Scytowie - Aleksiej Smirnow - ebook

Scytowie ebook

Aleksiej Smirnow

0,0

Opis

[PK] 

 

Tę książkę możesz wypożyczyć z naszej biblioteki partnerskiej! 

 

Książka dostępna w katalogu bibliotecznym na zasadach dozwolonego użytku bibliotecznego. 
Tylko dla zweryfikowanych posiadaczy kart bibliotecznych.  

 

Państwo scytyjskie, istniejące w starożytności na terenach północnego Nadczarnomorza, odegrało olbrzymią rolę w historii Europy Wschodniej, Syberii i Azji Środkowej. Autor, archeolog, wybitny znawca Scytów, ujmuje ich dzieje w aspekcie kolejnych faz rozwojowych, poczynając od genezy najazdów na Azję Mniejszą i zetknięcia się z Kimmerami. Opisuje wojny z Persami, z Filipem Macedońskim, omawia królestwo Scytów na Krymie. Wiele miejsca autor poświęca zwyczajom Scytów, i ich życiu codziennemu. Scytowie ściśle związani ze światem greckim stworzyli własną wspaniałą kulturę. Byli jednak przede wszystkim wojownikami. Ich oddziały podczas wypraw po łupy i niewolników docierały do terenów obecnej Polski. Archeolodzy odkryli dwa osiedla obronne kultury łużyckiej w Wicinie i Polanowicach, które bez wątpienia padły ofiarą napadu watahy scytyjskiej. Jakkolwiek żaden z istniejących współcześnie narodów nie jest zaliczany do bezpośrednich spadkobierców Scytów, należy stwierdzić, że wyznaczyli oni rozkwit barbarzyńskiej Europy i wydatnie zaważyli na jej dalszym rozwoju. 
[Opis wydawcy]

 

Książka dostępna w zasobach: 
Biblioteka Publiczna Miasta i Gminy w Gostyniu 
Miejska Biblioteka Publiczna w Gdyni 
Powiatowa i Gminna Biblioteka Publiczna w Jerzmanowicach 
Miejska Biblioteka Publiczna im. Adama Asnyka w Kaliszu (3) 
Miejska Biblioteka Publiczna im. Zofii Urbanowskiej w Koninie (3) 
Biblioteka Miejsko-Powiatowa w Kwidzynie 
Miejska Biblioteka Publiczna w Mińsku Mazowieckim (2) 
Miejska Biblioteka Publiczna im. Jana Pawła II w Opolu 
Miejska Biblioteka Publiczna im. Ł. Górnickiego GALERIA KSIĄŻKI w Oświęcimiu 
Miejska Biblioteka Publiczna im. Adama Próchnika w Piotrkowie Trybunalskim (2) 
Miejska Biblioteka Publiczna im. Władysława Reymonta w Skierniewicach 
Miejska Biblioteka Publiczna im. Stefana Żeromskiego w Zakopanem

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 316

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




5СѴТ0ШІЕ

Państwowy Instytut Wydawniczy • Warszawa 1974

5EVT0UIIE

ALEKSIEJ SMIRNOW

Przełożył

Józef Dancygier

Posłowie

Zbigniew Bukowski

Tytuł oryginału «Skify»

Konsultacja naukowa Zbigniew Bukowski

Opracowanie graficzne Ryszard Świętochowski

Indeks zestawił

Eugeniusz Piotr Melech

PRINTED IN POLAND

Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1974 r.

Wydanie pierwsze

Nakład 15 000 + 290 egz. Ark. wyd. 14,8. Ark. druk. 13,75

Papier mat. kl. III, 65 g, format 61X86/16

Oddano do składania 14 sierpnia 1973 r.

Podpisano do druku w styczniu 1974 r.

Druk ukończono w kwietniu 1974 r.

Zakłady Graficzne w Toruniu, ul. Katarzyny 4 Nr zam. 1761 — R-6

Cena zł 40,—

Dlaczego Scytowie?

Okres scytyjski jest jednym z najświetniejszych okresów naszej starożytności. Na przestrzeni około pięciu wieków, określanych tym terminem, dokonały się w życiu społeczeństw Europy Wschodniej, Azji Środkowej i południowej Syberii zmiany o decydującym znaczeniu dla ich dalszego rozwoju. Zmiany te dokonywały się równocześnie z powstawaniem i rozwojem państw starożytnej Hellady, które odegrały tak wielką rolę w kształtowaniu się cywilizacji europejskiej.

Dzieje Scytów są ściśle związane ze światem greckim; jednakże ich miejsce w historii wyznacza nie tylko fakt pośredniczenia j w rozpowszechnianiu 'kultury greckiej na obszarach Europy Wschodniej. Sami Scytowie stworzyli wspaniałą, jak na owe czasy, kulturę, która odcisnęła swoje piętno na ogromnych przestrze- / niach Europy Wschodniej oraz Zachodniej i Środkowej Azji. Pań- j stwo scytyjskie, ogarniające swym zasięgiem nie tylko stepy pół- ■ nocnego Nadczarnomorza i Krym, lecz także plemiona zamieszkujące obszary leśno-stepowe, stało się ważnym ogniwem w stosunkach kulturalnych i handlowych łączących Mniejszą i Środkową Azję z Europą.

Jest również zasługą Scytów wciągnięcie środkowego i północnego Uralu oraz terenów przyległych w orbitę ówczesnego świata i włączenie do kręgu przodujących cywilizacji starożytnych. Na koczowiskach dalekiej Północy spotyka się przedmioty wykonane przez miejscowych mistrzów według wzorów antycznych. W obrębie kultury ananińskiej, której powstanie przypisuje się przodkom Udmurtów, Maryjczyków i Korni, ujawniono liczne wyroby z Olbii i innych ośrodków północnego Nadczarnomorza, 7 zarówno z okresu wczesnoantycznego, jak i rzymskiego. Sporo przedmiotów znalezionych pod Permem stanowi naśladownictwo wzorów scytyjskich.1 Znajduje się tu również wyroby z obszarów sauromackich i z dalekiego Kaukazu.2 Stąd wywożono cenne futra na południe, do przodujących państw tego okresu; kierunki owej wymiany handlowej utrzymały się i później, aż do średniowiecza włącznie. Tereny przyuralskie zdradzają również związki z Europą Środkową, a wyroby halsztackie ze Środkowej i Zachodniej Europy docierały do Kaukazu; odwrotnie, wyroby rzemieślników z Azji Mniejszej trafiały do Europy Zachodniej. W tej wielostronnej wymianie decydującą rolę odgrywało pośrednictwo scytyjskie. Łatwo stąd ocenić ogromne znaczenie Scytów w ogólnoeuropejskim procesie historycznym.

Państwo scytyjskie, wciągając ościenne ludy w sferę wymiany handlowej, przyspieszało pośrednio ich rozwój społeczny i kulturalny. Pewne więzi kulturalne wytworzyły się wprawdzie znacznie wcześniej, w okresie późnego brązu i w czasach kimmeryjskich, niemniej międzyplemienne kontakty kulturalne nigdy nie osiągnęły takiego poziomu jak w okresie scytyjskim. Może się wydawać paradoksem, ale łupieskie wyprawy Scytów, podejmowane dla zdobycia niewolników, powodowały u wielu ludów przejście do ustroju demokracji wojennej, sprzyjały wyodrębnieniu się i umocnieniu pozycji starszyzny plemiennej. Nie ulega też wątpliwości, że wyroby scytyjskich rzemieślników, dysponujących wysoką, jak na owe czasy, techniką, sprzyjały rozwojowi techniki również na peryferiach scytyjskiego świata.

Bez przesady można więc twierdzić, że w dziejach cywilizacji miejsce tuż za Grekami i Rzymianami zajmują Scytowie i Celtowie. Ludy te wyznaczyły rozkwit barbarzyńskiej Europy i wydatnie zaważyły na dalszym jej rozwoju.

Oto dlaczego historia i kultura Scytów mają dla nas tak ważkie znaczenie, jakkolwiek żaden z istniejących współcześnie narodów nie zalicza się do ich bezpośrednich spadkobierców.

Legendy

Biorąc do ręki pożółkły dokument lub czytając starą, wydaną 150—200 lat temu lub wcześniej książkę odczuwamy onieśmielający dotyk historii, doznajemy uczucia jakby współuczestnictwa w dziejach. Dlatego też łatwo zrozumieć ludzi, poszukujących przede wszystkim pierwszych wydań. Niestety, nie możemy naszej opowieści przybliżyć na tyle, aby czytelnik mógł bezpośrednio chłonąć „aromat czasu”, żywimy jednak nadzieję, że 2500 lat jest okresem wystarczająco odległym, aby poniższy tekst wzbudził zaciekawienie i przyciągnął uwagę czytelnika:

„Jak powiadają Scytowie, lud ich jest najmłodszy ze wszystkich ludów i tak miał powstać: Pierwszy człowiek w tym kraju, wówczas pustynnym, nazywał się Targitaos. Rodzicami tego Tar-gitaosa byli, jak powiadają — w co ja wprawdzie nie wierzę, ale tak mówią — Zeus i córka rzeki Borystenes. Takie więc było pochodzenie Targitaosa. A miał on trzech synów: Lipoksaisa, Arpo-ksaisa i najmłodszego Kolaksaisa. Za ich panowania spadły z nieba złote sprzęty do kraju Scytów: pług, jarzmo, topór i czara. Najpierw zobaczył to najstarszy, przystąpił bliżej i chciał je podnieść, ale gdy się zbliżył, złoto zapłonęło. On się oddalił i nadszedł drugi: złoto tak samo się zachowało. Tych więc palące się złoto odepchnęło. Lecz kiedy trzeci, najmłodszy, przybył, ogień zgasł i Ko-laksais zaniósł złoto do swego domu. A starsi bracia wtedy poznali się na rzeczy i oddali najmłodszemu całe królestwo.

Otóż od Lipoksaisa mają pochodzić ci Scytowie, którzy zwą się plemieniem Auchatów, od średniego brata, Arpoksaisa, ci, którzy nazywają się Katiarami i Traspiami, a od najmłodszego z nich — ród królewski zwany Paralatami. Wszyscy zaś noszą wspólną na- 9 zwę Skolotóąr jocj.Jmienia króla; Scytami nazwali ich Hellenowie. Takie pochodzenie przypisują sobie Scytowie.

Od chwili ich powstania, tj. od pierwszego króla Targitaosa, aż do wtargnięcia Dariusza do ich kraju, upłynęło, jak mówią, ogółem lat nie więcej niż tysiąc, lecz właśnie tyle...” 1

Legendę tę przekazał nam Herodot, uczony starożytnej Hellady, nazywany „ojcem historii”; warto zaznaczyć, że ten zaszczytny tytuł zachował on do tej pory. Herodot urodził się ok. 484, a zmarł ok. 425 r. p.n.e. Mamy wszelkie podstawy uważać, że w czasie swoich podróży odwiedził on również północne wybrzeże Morza Czarnego, najprawdopodobniej miasto Olbię (nad brzegiem Boho-Dnieprowskiego Limanu), i mógł z bliska obserwować życie Scytów. Tak więc przekazane przez niego wiadomości stanowią w jakimś stopniu relację naocznego świadka. Prawdopodobnie właśnie w Olbii zanotował Herodot tę legendę, chociaż w nią nie uwierzył. Herodot przytacza jeszcze to i owo o Scytach i ich kraju, zastrzegając się, że wszystko, co zostało przedstawione, opowiadają o sobie sami Scytowie, po czym pisze dalej: „...a mieszkający nad Morzem Czarnym Hellenowie podają...” 2, i tu następuje druga legenda. Posłuchajmy.

„Gdy Herakles uprowadził woły Gerionesa, przybył do tego kraju, który teraz zamieszkują Scytowie, a który wtedy był bezludną pustynią. Tam opadła go mroźna zima, więc owinął się w lwią skórę i zasnął. Podczas tego jednak zniknęły za boskim zrządzeniem jego konie.”

Czytelnicy dostrzegli na pewno sprzeczność w tej relacji; Herakles uprowadził woły, a zginęły mu konie. Nie trzeba się tym niepokoić: w mitach o bogach i bohaterach nie takie rzeczy się zdarzają. Możliwe zresztą, że nie ponoszą tu winy ani mity, ani Herodot, lecz kopista dzieła Herodota, który nie był tak spostrzegawczy. Posłuchajmy jednak dalszego ciągu legendy:

„Po obudzeniu szukał Herakles koni po całym kraju i przybył wreszcie doi zalesionej krainy, zwanej Hylaja. Tam znalazł w grocie wężową dziewicę, niby Echidnę dwukształtną, która powyżej pośladka była kobietą, poniżej zaś wężem. Zdziwiony jej widokiem zapytał, czy widziała gdzie jego błąkające się konie, na co ona odpowiedziała, że je posiada i nie wprzód mu zwróci, aż się z nią prześpi. To też Herakles za taką cenę uczynił. Ale ona potem zwlekała z wydaniem koni, bo pragnęła jak najdłużej bohatera mieć przy sobie. Kiedy on wreszcie wyraził chęć zabrania 10 ich i odejścia, oddała mu je z tymi słowy: —^Oto są konie, ocaliłam ci je, gdy tutaj przybiegły, a ty dałeś mi zapłatę za ich ocalenie, bo mam od ciebie trzech synów. Teraz poucz mnie, co mam z nimi zrobić, gdy dorosną, czy mam ich tu osiedlić (bo tylko ja posiadam władzę nad tym krajem), czy odesłać do ciebie. — Tak ona zapytała, a Herakles, jak podają, odrzekł: — Skoro zobaczysz, że chłopcy dorośli na mężów, tak zrób, a nie pobłądzisz: Którego z nich ujrzysz napinającego w taki sposób ten łuk i opasującego się tak oto tym pasem — tego uczyń mieszkańcem tej krainy; który zaś nie podoła zalecanym przeze mnie dziełom, tego wyślij z kraju. Gdy tak uczynisz, sama zaznasz radości i moje spełnisz życzenie.

Potem napiął Herakles jeden ze swoich łuków (bo wtedy nosił on dwa) i pokazał jej użycie pasa; następnie wręczył jej łuk i pas, który przy spięciu u góry miał złotą czarę, i oddalił się. A kiedy synowie, których miała, dorośli na mężów, nadała im naprzód imiona, najstarszego »nazywając Agatyrsosem, następnego Gelonesem, a najmłodszego Skytesem, później zaś wykonała zlecenie wedle nakazów, o których dobrze pamiętała. Otóż dwaj jej synowie, Agatyrsos i Gelones, nie zdołali spełnić przedłożonego im zadania i dlatego, wygnani przez matkę, musieli kraj opuścić; najmłodszy jednak, Skytes, wykonał je i pozostał w kraju. I od Skytesa, syna Heraklesa, pochodzili wszyscy późniejsi królowie Scytów, a stosownie do owej czary noszą Scytowie do dzisiejszego dnia jeszcze czary u pasa... Tak opowiadają Hellenowie, którzy mieszkają nad Morzem Czarnym.” 3

Dowodem na rzeczywiście szerokie rozpowszechnienie tej wersji mitu na północnym wybrzeżu Morza Czarnego, zwłaszcza wśród mieszkających tam Greków, mogą być znalezione w czasie wykopalisk archeologicznych figurki wężonogiej bogini.4

Druga, podobnie jak i pierwsza legenda jest baśnią. Podobieństwo obydwu pozwala sądzić, że cywilizowani Hellenowie w dziedzinie wierzeń i mitów niewiele różnili się od barbarzyńskich Scytów. Łatwo zauważyć, że „ojciec historii” równie sceptycznie potraktował opowieści swoich rodaków, jak i podania Scytów. Najbardziej wiarygodna wydaje się Herodotowi trzecia legenda, w czym zgadza się z nim zresztą wielu współczesnych uczonych.

„Istnieje jednak inne podanie — pisze on — które tak brzmi, a do którego ja najbardziej się przychylam: Scytowie, mieszkając jako koczownicy w Azji, uciskani byli wojną przez Massagetów; przeszli zatem rzekę Arakses i wywędrowali do ziemi kimmeryj-

skiej (bo ta, którą teraz zamieszkują, miała pierwotnie należeć do Kimmerów).” Opowiedziawszy dalej o tym, jak to Kimmerowie porzucili ten kraj i jak Scytowie w pogoni za nimi wtargnęli do Azji Mniejszej, Herodot kończy: „To jest inne podanie, przekazywane zgodnie przez Hellenów i barbarzyńców.” 5

Na pozór trzecia wersja legendy wydaje się najbardziej godna uwagi, zwłaszcza, jeśli przyjąć rozumowanie Herodota. Sprawa nie jest jednak tak prosta. Wielowiekowy rozwój nauki historycznej przekonał badaczy, że nie bywa, mówiąc po prostu, dymu bez ognia; wniosek z tego brzmi następująco: każda legenda, każdy mit, choćby najbardziej fantastyczny, kry je w sobie racjonalne jądro. Jądro to kryje się, oczywiście, również w podaniach kwestionowanych przez Herodota. Wyłuskanie prawdy nie jest jednak łatwe, zwłaszcza w historii Scytów, w której ustale-; nie najdrobniejszego faktu osiąga się z ogromnym trudem. Po-' cząwszy od XVII w. całe pokolenia historyków rosyjskich zajmowały się gromadzeniem, porządkowaniem i interpretacją przekazów starożytnych autorów o Scytach. Wystarczy wymienić takie nazwiska, jak G. Lejbnic, W. Tatiszczew, M. Łomonosow. Nieco później w sukurs historykom przyszli archeologowie, dla których przez wiele lat właśnie Scytowie byli głównym obiektem badań w Rosji. Dzieje studiów nad Scytami to niemal dzieje archeologii w Rosji. I. Zabielin, A. Łappo-Danilewski, W. Łatyszew, N. Wiesiełowski, A. Spicyn, W. Gorodcow, B. Farmakowski, M. Ro-stowcew — to tylko nieliczni spośród największych archeologów rosyjskich, którzy w mniejszym luib większym stopniu zajmowali się badaniem historii Scytów. Spośród aktualnie zajmujących się tym zagadnieniem należy wspomnieć M. Artamonowa, B. Grakowa i A. Tierienożkina.

Nie bacząc jednak na osiągnięcia wspomnianych i wielu innych nie wymienionych tu uczonych, do dnia dzisiejszego trudno jest znaleźć wyraźną odpowiedź na liczne pytania.

Herodot przytoczył trzy wersje, trzy hipotezy objaśniające pochodzenie Scytów. W ciągu 2500 lat, dzielących nas od tamtego okresu, ilość wersji nie zmniejszyła się — chociaż mity o boskim pochodzeniu Scytów zostały zdecydowanie odrzucone — ale uległa pomnożeniu. Tajemnica podchodzenia Scytów nie stanowi zresztą jedynej zagadki, jaką w ich prawie tysiącletniej historii trzeba wyjaśnić. Samo tylko skrótowe zreferowanie stanowiska uczo-12 nych rosyjskich, ewolucji ich poglądów i trybu gromadzenia materiału, podjęte przez S. Siemionowa-Zusera 6, zapełniłoby ogromną księgę.

W następnych rozdziałach postaramy się w sposób ogólny zapoznać czytelnika z tymi „jądrami” prawdy, które nauka zdołała dotychczas wyłuskać. Wśród uczonych nie zawsze jednak panuje pełna zgodność co do prawdziwości wydobytego „jądra”; stąd w naszym wykładzie przedstawimy wiele problemów spornych i zapoznamy czytelnika z różnymi punktami widzenia. Wypada tu otwarcie przyznać, że sporne, dyskusyjne, są nadal właściwie wszystkie podstawowe problemy historii Scytów.

Koczownicy epoki żelaza i wojennej demokracji

Omówienie każdego z poruszonych tu zagadnień wymaga właściwie odrębnego rozdziału, a nawet samodzielnego opracowania. Wykracza to jednak poza ramy naszej rozprawy. Chcąc mimo to zaprezentować, choćby w pobieżnym zarysie, procesy ogólnodzie-jowe na tle i pod wpływem których kształtowały się dzieje Scytów, musimy się pokrótce zatrzymać i na tych, skądinąd ważnych, zagadnieniach; procesy te przyczyniły się ostatecznie do rozkła-_du wspólnoty pierwotnej i wykształcenia^się. .ustroju klasowego u Scytów.

~~ Czytelnikowi znany jest, niewątpliwie, podział historii ludzkości na szereg epok — wspólnoty pierwotnej, niewolnictwa, feu-dalizmu itd. — w zależności od sposobu wytwarzania, przy czym epoka wspólnoty pierwotnej składa się z dwu okresów: dzikości i barbarzyństwa; każdy z tych okresów dzieli się z kolei na trzy stopnie: niższy, średni i wyższy. Podział ten znany jest w nauce jako periodyzacja Morgana — Engelsa.1

Dla wczesnego okresu dziejów istnieje również inny podział, oparty na rozwoju narzędzi pracy i sukcesywnym opanowywaniu przez człowieka różnorodnych materiałów służących do ich przygotowania. Periodyzacja ta, określana zazwyczaj jako archeologiczna, wyodrębnia trzy epoki: epokę kamienną, epokę brązu i epokę żelaza, ściślej mówiąc — wczesnego żelaza, bowiem późniejsze jej etapy — trwające zresztą do dnia dzisiejszego — nie są już przedmiotem badań archeologii.

Jeśli traktujemy dzieje ludzkości jako zwartą całość, to między tymi dwoma systemami chronologicznymi można ustalić pe-14 wną zgodność; taki pogląd znajdujemy już zresztą u Engelsa.2

Tak więc, początek epoki żelaza odpowiadałby w przybliżeniu wyższemu stopniowi barbarzyństwa; epoka brązu pokrywałaby się, mniej więcej, ze średnim stopniem barbarzyństwa. Współzależność tych dwu podziałów bywa jednak różna i trudna do ustalenia w odniesieniu do historii określonych terenów, zwłaszcza że rozwój poszczególnych terytoriów odbywa się nierównomiernie, to znaczy, że różne, często nawet sąsiadujące ze sobą, ludy osiągają określony stopień rozwoju w różnym czasie.

Pojawienie się Scytów na arenie historycznej wiąże się ściśle z licznymi procesami zachodzącymi u schyłku II i na początku I tysiąclecia p.n.e. w rozwoju ludów stepowej i leśno-stepowej strefy obecnego terytorium ZSRR.

Już we wczesnej epoce brązu (średni stopień barbarzyństwa według Morgana — Engelsa) dokonało się ważne w dziejach ludzkości wydarzenie: spośród ogólnej masy barbarzyńców wyodrębniły się ludy pasterskie, nastąpił pierwszy wielki społeczny podział pracy.3 W ciągu następnych wieków, a nawet tysiącleci, w czasie których pasterstwo i hodowla bydła uległy dalszemu rozwojowi i udoskonaleniu, utrwalił się koczowniczy charakter hodowli, jako bardziej wydajny sposób gospodarki. Bezpośrednie prześledzenie tych zmian w oparciu o materiał archeologiczny jest niemożliwe; wiadomo jednak, że każde przejście od starych do nowych form gospodarki związane jest z doskonaleniem narzędzi produkcji. W gospodarce hodowlano-pasterskiej do narzędzi produkcji należy prawdopodobnie zaliczyć końską uprząż. Faktycznie, w tym czasie daje się zauważyć pewny postęp: w miejsce dotychczasowych prymitywnych wędzideł z nie wyprawionych rzemieni pojawiają się twarde wędzidła, co łączy się, w rzeczywistości, nie tylko ze zmianami w organizacji hodowli, ale także z rozwojem sztuki wojennej. Wędzidła takie, pochodzące z VIII— VII, a nawet z IX w. p.n.e., znajdowano na północnym Kaukazie, Zakaukaziu, Ukrainie, nad Donem i w dorzeczu Wołgi.4 Znane są różne rodzaje wędzideł wykonanych z brązu, a pojawienie się ich przypada na koniec rozkwitu przemysłu brązowego, reprezentowanego przez szeroki wachlarz wyrobów: broń, narzędzia pracy i przedmioty codziennego użytku; temat ten będzie jeszcze przedmiotem naszych dalszych rozważań.

Drugim wydarzeniem, o którym nieodzownie musimy przypomnieć — było opanowanie umiejętności obróbki żelaza. Tysiące, dziesiątki tysięcy przedmiotów wokół nas wykonano z tego właśnie metalu i z różnych jego odmian, jak żeliwo i stal. Dziś wyda-

je nam się ono szare i niezbyt praktyczne w użyciu: ciężkie, zagrożone korozją... Tak dalece przyzwyczailiśmy się do niego, że nieraz w ogóle go nie dostrzegamy. Znacznie bardziej interesują nas nowe materiały — wytwory współczesnej chemii. Nie zawsze jednak tak było.

Posłuchajmy, jak przyswojenie żelaza oceniał F. Engels: „Człowiek zaczął posługiwać się żelazem — ostatnim i najważniejszym z surowców, które odegrały rewolucyjną rolę w historii...” 5; w tej patetycznej z pozoru ocenie nie ma jednak żadnej przesady.

Od;]rryeiA                          -w-wielu punktach kuli ziem-,

skiej nastąpiło^prawdopodobnie niezależnie od siebie. Początkowo z żelaza wytwarzano jedynie ozdoby, nowy metal był bowiem b^dzo^enhy. Ozdoby z żelaza znaleziono mL in. w egipskich pira-mT^cK^T^WTysiąclecia p.n.e., a pierwsze wzmianki o wyrobach ż"zeTa^3Tw“"Egipcie znajdujemy już w źródłach pisanych z XIV w. p.n.e., ze słynnego archiwum z Tell el-Amama.

Około połowy II tysiąclecia p.n.e. wytwory z żelaza były już szeroko rozpowszechnione w Mezopotamii, na wyspach Morza Egejskiego i w Italii, całkowita jednak dominacja narzędzi z żelaza, które ostatecznie wyparły wyroby z brązu, przypada dopiero na początku I tysiąclecia p.n.e.61

Pojawienie się żelaza w Zakaukaziu datuje się na XII w. p.n.e.7 Niemal równocześnie występują wyroby z żelaza w Europie Wschodniej. W pochodzącej z okresu późnego brązu osadzie Mo-nastyrszczyzna, położonej w granicach dzisiejszego Woroneża, G. Podgajewski odkrył warsztat do produkcji narzędzi żelaznych: zachowały się szczątki pieca i niewielkie kawałki żużla i ru-dy-

Analiza chemiczna żużla pozwoliła ustalić, że wytopu żelaza dokonywano systemem dymarkowym. W tym samym miejscu znaleziono ślady wytopu miedzi oraz formy odlewnicze służące do wyrobu przedmiotów z brązu. Znaleziony młot kamienny do kruszenia rudy zachował jeszcze ślady uderzeń. Narzędzia z żelaza znaleziono również w innym stanowisku z końca epoki brą-

1. Oprawa pochwy miecza (złoto). VII—VI w. p.n.e.

2. Dekoracja rękojeści topora (złoto). Początek VI w. p.n.e.

3. Zwierciadło dekorowane motywami mitycznymi. Początek VI w. p.n.e.

4. Dekoracja rękojeści miecza (złoto). IV w. p.n.e.

5. Okucie w kształcie głowy byka (brąz). VI—V w. p.n.e.

6. Pantera. Dekoracja tarczy (złoto, bursztyn). Początek VI w. p.n.e.

Jeleń. Zloty relief. IV w. p.n.e.

8, Srebrna dekoracja kołczanu. IV w. p.n.e.

zu (XIII—XI w. p.n.e.), położonym nad Jeziorem Mojecznym w zakolu rzeki Samary, wr obwodzie kuj by szewskim.

Z analizy całego dostępnego materiału wynika, że produkcja narzędzi żelaznych na terenie Europy Wschodniej została zapoczątkowana jeszcze w okresie przedscytyjskim8, powszechne jednak zastosowanie narzędzia żelazne uzyskały dopiero od VIII— VII. w. p.n.e., co chronologicznie odpowiada przybyciu Scytów na stepy czarnomorskie.

Do tej pory omawialiśmy sprawy z zakresu tzw. bazy. Natomiast pojęcie demokracji wojennej — szczególnego typu ustroju politycznego — leży już w sferze nadbudowy. Zaskakujące zapewne wydaje się zestawienie pojęć „wojna” i „demokracja”: zwyk-liśmy raczej przeciwstawiać te pojęcia. Był jednak w dziejach ludzkości taki okres, w którym połączenie tych właśnie słów charakteryzowało najdokładniej istniejącą organizację społeczeństwa. Była to rzeczywiście demokracja, gdyż władzę sprawował lud poprzez „zgromadzenie ludowe”. Pod tym względem było więc to nowe społeczeństwo bezpośrednią kontynuacją ustroju wspólnoty pierwotnej i organizacji rodowej. Dlaczego więc demokracja ta określana jest jako wojenna? Odpowiedź na to znajdujemy u Engelsa: „... gdyż wojna i organizacja wojenna stały się teraz regularnymi funkcjami życia narodu. Bogactwa sąsiadów podniecają chciwość ludów, dla których zdobywanie bogactw staje się już jednym z najważniejszych celów życia. Są oni barbarzyńcami: rabunek jest według nich zajęciem łatwiejszym, a nawet bardziej zaszczytnym niż zarobkowanie. Wojna, prowadzona dawniej tyl-ko z zemsty za najazdJub w celu rozszerzeniamie,.wysiajxzaiące-■~go już terytorium, obecnie prowadzoną jest.dla samego rabun-’TtuTl^ją^^                  zdobywania bogactw.” 9

........ l?emólFracja~wojenna była przejściggsjMgnąjisteoju od współ-hoty^rodowei do społeczeństwa . klasowego, do państwa. Akurat w tym okresie dokonuje się proces rozwarstwienia wewnątrzple^'^ mięnnęgo^,j^^ztalęają się formy^niewolnictwa. Niewolników dostarczały właśnie ustawicznie prowadzone wojny. Z drugiej strony nieustanną.groźbą napaści spowodowała konieczność budowy umocnię^ wokół. osiedli,

Engels, kończąc omawianie tych procesów, stwierdza: „Nie na próżno wznoszą się groźne mury wokół miast warownych; z ich rowów wyziera mogiła ustroju rodowego, ich baszty sięgają już do cywilizacji.” 10

17

Przypomnienie tych trzech wydarzeń: wykształcenia się koczowniczej hodowli bydła, przyswojenia umiejętności wytopu żelaza i powstania społeczeństwa demokracji wojennej, wydało nam się konieczne, gdyż te właśnie cechy charakteryzowały Scytów w momencie ich pojawienia się na północnym wybrzeżu Morza Czarnego.

1

Spostrzeżenie autora nie odnosi się jednak do Wysp Egejskich i Italii, gdzie brąz przeważał co najmniej do VII—VI w. p.n.e., a na obszarze Środkowej Europy aż do VI—V w. p.n.e. Żelazo weszło na tych terenach w użycie znacznie wcześniej, jednak przez dłuższy czas nie stanowiło podstawowego metalu do wykonywania broni i narzędzi. (Wszystkie przypisy ozna-

16 czone gwiazdkami pochodzą od Z. Bukowskiego.)

„Wśród szczęku mieczów i śpiewu strzał...”

Prof. W. Mawrodin rozpoczyna jedną ze swoich książek takim zdaniem: „Wśród szczęku mieczów i śpiewu strzał wkroczyli Słowianie na arenę historii świata.” W odniesieniu do Scytów charakterystyka ta byłaby jeszcze bardziej trafna.

Jeśli ufać źródłom pisanym, Scytowiejgojawili sie na,, północnym wybrzeżu. Morzą Czarnego w VIII—VII w. p.n.e. Wypada wyjaśnić na wstępie: główna „arena” historii znajdowała się w tym czasie całkiem gdzie indziej, i gdyby Scytowie pozostali na miejscu — na nowo zdobytych stepach — nieprędko byśmy o nich usłyszeli. Procesy określające dalszy rozwój naszej, europejskiej, cywilizacji przebiegały raczej na terenie krajów Azji Mniejszej i Grecji. Musiało jeszcze upłynąć wiele czasu, zanim do tych ogólnych wydarzeń włączyły się inne kraje śródziemnomorskie, zanim stepy dzisiejszej Ukrainy i północnego Kaukazu znalazły się w zasięgu ówczesnego „świata”. Scytowie nie zatrzymali się jednak tutaj.

W chwili pojawienia się nad Morzem Czarnym tworzyli Scytowie zwartą organizację wojenną, dzięki której szybko pokonali zamieszkujące tu dotąd plemiona. Scytowie przeżywali swoją epokę heroiczną, znajdowali się w stadium demokracji wojennej — pamiętamy^ co na ten temat mówił Engels:' wojna dla grabieży — oto wizytówka tej społeczności.

Scytyjskie oddziały ruszyły więc na południe, tam, gdzie znaj-jiowały się wielkie ośrodki kultury — atrakcyjne obiekty grabieży. Szlak ich pochodu, dosyć dokładnie opisany przez Herodb-ta, prowadził przez północny Kaukaz, gdzie prawdopodobnie wcielili do swoich oddziałów część miejscowej ludności; według posia- 19 danych przez Herodota informacji, maszerując, mieli cały czas łańcuch Kaukazu po swojej prawej stronie. Istnieją jednak przypuszczenia, że pochód ich mógł się odbywać zachodnim skrajem gór.

Badania archeologiczne cmentarzysk z I tysiąclecia p.n.e. na północnym Kaukazie i Zakaukaziu potwierdzają te wiadomości: zawierają one głównie przedmioty scytyjskie (broń, części uprzęży końskiej) i pochówki, noszące wyraźne cechy scytyjskiego obrzędu grzebalnego. Można tu choćby wymienić groby koło osady Kułanurchwa w pobliżu miasta Gudaut.1 JPo sforsowaniu Kauka-zu wtargnęli Scytowie do Azji Mniejszej, ^ówczesnym świecie cywilizowanym wywola^to"^śtrżą^ące wrażenie; przytoczmy **słowa Biblii. W księdze proroka Jeremiasza, bardziej niż inni bib-Tijni autorzy skłonnego do historyzmu, Scytowie określani są jako lud przybyły z północy, okrutny f bezlitosny^ Wyprawa Scy-’Ttów ^wywołała taki strach, że nikt nie próbował się nawet bro-~ nić:

Roznieście po Judzie, w Jeruzalem głoście (i mówcie, i) zadmijcie w surmy po kraju, wołajcie na cały głos i mówcie: „Zgromadzić się!

Wejdźmy do miast obronnych!

W stronę Syjonu wznieście chorągwie!

Uciekać! Nie stawać!”

Bo ja zsyłam klęskę z północy i wielkie zniszczenie

Lew podniósł się z swojej gęstwiny, ruszył łupieżca narodów opuścił swoją siedzibę, by kraj twój zmienić w pustynię;

twe miasta będą zniszczone, ogołocone z mieszkańców.

Worami się przeto przepaszcie, zawodźcie i wyjcie, bo nie odwrócił się od nas

palący gniew Jahwe.2

Tak to; w folklorystycznej formie, z religijnym patosem, który 20 cechuje wszystkie dzieła starożytne, opisuje Jeremiasz straszne wrażenie, jakie wywarli Scytowie na ówczesnym społeczeństwie. Najazdowi Scytów poświęca Jeremiasz wiele uwagi. Nieco dalej pisze on:

Oto sprowadzam na was, domu Izraela, naród z oddali — wyrocznia Jahwe.

Naród to niezwyciężony, Naród to odwieczny, naród, którego języka nie znasz, i nie rozumiesz, co mówi.

Kołczan jego jest jak grób rozwarty, mocarzami są wszyscy.

Poźre twe żniwo i chleb twój, pożre ci synów i córki, pożre ci owce i woły, szczep winny ci pożre i figę, rozwali twe miasta obronne, którym tyś zaufał.8

Ten sam charakter mają i inne fragmenty Biblii, poświęcone najazdowi Scytów.

Odtworzenie historii pobytu Scytów w Azji Mniejszej jest trudne, gdyż istniejące źródła dostarczają tylko urywkowych wiadomości. Wiadomo, że w 70-tych latach VII w. p.n.e. Scytowie pod wodzą króla Iśpakaiosa połączyli się z Medami i Manę jeżykami i wystąpili przeciw Asyrii. Władcy Asyrii, Asarhaddonowi, udało się jednak zawrzeć ze Scytamiseparatystyczny, jakbyśmy dziś powiedzieli, pokój.4 Zgodził się nawet wydać swoją córkę za Bar-tatuę, króla Scytów. Aby w pełni ocenić ten fakt, należy pamiętać, że Asyrią była w tym czasie jednym z największych i najpotężniejszych państw. Prawdopodobnie wkrótce po opisanych wydarzeniach ruszyli Scytowie dalej na południe i dotarli do palestyńskiej Syrii; jaka była reakcja mieszkańców tych terenów na wieść o wtargnięciu Scytów, mówiliśmy już wyżej. Stąd Scytowie zamierzali ruszyć na Egipt, lecz faraon Psammetych I (663— 616 p.n.e.) wyszedł im naprzeciw i „nakłonił darami i prośbami, żeby się dalej nie posuwali”.5

Oprócz fragmentarycznie zachowanych przekazów pisanych nauka dysponuje pewnym materiałem archeologicznym, który również wskazuje na pobyt Scytów w Azji Mniejszej. Szczególnie doniosłe znaczenie mają tu materiały z wykopalisk w mieście Tejszebaini w Armenii, Karkemisz w Syrii północnej i znad je- 21

ziora Urmia, gdzie znaleziono skarb przedmiotów scytyjskich.6

Istnieje przypuszczenie, żę Scytowie stworzyli w Zakaukaziu potężnyorganizm polityczny, który wywarł wielki wpływ na kształtowanie się życia politycznego tego terenu w VII w. p.n.e.7 Pobyt Scytów w Azji Mniejszej, w otoczeniu państw niewolni-czycht musialT niewątpliwie, wpłynąć na rozwój ich własnych stosunków społecznych. Nader wątpliwy wydaje się jednak pogląd tych badaczy, którzy powstanie państwowości wśród Scytów datują na VII w. p.n.e.8 Państwo scytyjskie mogło ukształtować się nie wcześniej niż po powrocie Scytów na tereny nadczarnomorskiejL tzn. mniej więcej na początku VI w. p.n.e.

^Scytowie, według przekazu Herodota, pozostawali w Azji dwa-dzieściaosiem lat i spustoszyli wszystko grabiąc zachłannie, gdyż oprócz tego, że „od każdego ludu ściągali nałożony nań haracz, jeszcze rabowali, co kto posiadał”9.

Jeśli zaś chodzi o okres przebywania Scytów w Azji, to porównując przekazane przez Herodota dane z wiadomościami zaczerpniętymi ze wschodnich dokumentów, z historii politycznej, ze znanej nam antycznej tradycji, niektórzy badacze skłonni są przyjąć, że Scytowie przebywali w Azji znacznie dłużej niż dwadzieścia osiem lat. Bardzo możliwe, że część Scytów pozostała w granicach Azji Mniejszej na stałe.

Tak wkroczyli Scytowie na arenę świata. Wystąpili rzeczywiście-„wśród szczęku mieczy i śpiewu strzał”. Mieszkańcy Azji Mniejszej wiedzieli, że Scytowie przyszli do nich z północy; my możemy uściślić te wiadomości, dodając, że przyszli oni ze stepów położonych na północnych brzegach Morza Czarnego. I tu nasuwa się naturalne przy badaniu dziejów jakiegoś ludu pytanie: skąd pochodzi dany lud? Kiedy i skąd pojawili się Scytowie na terenach nad Morzem Czarnym?

Pamiętamy, że częściowe rozstrzygnięcie zagadnienia zawdzięczamy Herodotowi, który przekazał nam trzy wersje pochodzenia Scytów.

Ziarno prawdy

Wracamy więc znów do legend. Z naszych poprzednich rozważań wynikało, że jedyną wiarygodną, budzącą zaufanie jest legenda trzecia, mówiąca o przybyciu Scytów z Azji Środkowej, za którą opowiadał się też Herodot. W legendzie tej znajdujemy szczegóły pozwalające ustalić czas tego przybycia. Przypomnij -my sobie jej treść: przybywają Scytowie, pokonują Kimmerów; Kimmerowie uchodzą do Azji Mniejszej, za nimi ruszają w pogoń Scytowie. Wynikałoby stąd, że między przybyciem Scytów na tereny nadczarnomorskie a ich pojawieniem się na obszarze Zakaukazia i dalej, na południu, minęło niewiele czasu. O tych wydarzeniach mamy już jednak wiadomości, by tak rzec, z pierwszej ręki, ze źródeł wschodnich z VII w. p.n.e. A więc przybycie Scytów na stepy nadczarnomorskie — o czym mówi trzecia legenda — przypada na VII lub VIII w. p.n.e., a pierwsze dwie legendy wydają się tylko czczym wymysłem; gdzie więc należy szukać owego ziarna prawdy? Jeśli odrzucimy opowieści o bogach i innych fantastycznych wydarzeniach i zadamy sobie pytanie: czym dwie pierwsze legendy różnią się od trzeciej, to z dwu pierwszych legend wyniknie oczywisty fakt, że Scytowie znikąd nie przybyli, ale od początku swego istnienia mieszkali na obszarze północnego Nadczarnomorza. Przy tym — i ta okoliczność jest szczególnie akcentowana — byli oni najstarszymi mieszkańcami tego kraju. Pierwsze dwie legendy stwierdzają więc z całą stanowczością, że stepy nadczarnomorskie są odwiecznymi ziemiami Scytów i że przed nimi nie było tu nikogo, trzecia zaś legenda głosi, że Scytowie przybyli tu w VIII—VII w. p.n.e. i wyparli stąd dotychczasowych mieszkańców — Kimmerów. Może

twierdzenie zawarte w pierwszych dwóch legendach jest właśnie prawdą? Może tu tkwi to poszukiwane ziarno prawdy? Niektórzy uczeni, chociaż nie bez zastrzeżeń, tak właśnie uważają. Przypuszczenie, że Scytowie byli odwiecznymi mieszkańcami tych ziem, byłoby oczywiście naiwne: starożytne dzieje tego obszaru nie są jeszcze wprawdzie szczegółowo zbadane, wiemy jednak wystarczająco dużo, aby od razu taki pogląd odrzucić. Problem sprowadza się więc do pytania, czy Scytowie przybyli tu w VIII— VII w. p.n.e., czy też na tyle wcześniej, by w V w. p.n.e., tj. w momencie, kiedy Herodot spisywał owe legendy, pamięć o tym wydarzeniu zatarła się tak dalece, aby przekształcić się w mit o autochtonicznym, tzn. miejscowym, pochodzeniu Scytów. Są to dwa podstawowe poglądy dominujące we współczesnej nauce. Niestety, reprezentanci poszczególnych teorii też nie są między sobą jednomyślni: spośród zwolenników wczesnego przybycia Scytów jedni wiążą to z pojawieniem się na stepach zabytków kultury zrębowej, inni skłaniają się do kultury katakumbowej; ich oponenci, opowiadający się za późnym przybyciem Scytów z Azji Środkowej, przeciwstawiają się dosyć skutecznie i jednym, i drugim: twierdzą oni (nie bez racji), że dotąd brak jest przekonywających danych o tym, jakoby kultura scytyjska była spadkobierczynią którejś z wymienionych kultur, od których zresztą wyraźnie się różni.

W jednej kwestii wszyscy uczeni są na ogół zgodni: kultura scytyjska w obecnym stanie badań archeologicznych nie jest tworem jednolitym, między poszczególnymi regionami notuje się istotne różnice. Wystarczy nadmienić, że wśród Scytów są zarówno koczownicy, jak i rolnicy, stąd dalsze wątpliwości, czy i które znane kultury archeologiczne można przypisywać Scytom. Właśnie ta okoliczność stała się źródłem licznych sprzeczności między zwolennikami teorii późnego przyjścia Scytów. Istnieje między innymi pogląd, że część Scytów, na przykład Scytowie osiadli, wywodzi się z pierwotnej ludności tych terenów, zasymilowanej przez przybyłe tu w VIII—VII w. p.n.e. koczownicze plemiona Scytów właściwych.

Niedostatek faktów stwarza, jak widzimy, możliwość wysuwania dowolnej ilości hipotez, z czego uczeni skwapliwie korzystają. Toteż w chwili obecnej mamy znacznie więcej hipotez na temat pochodzenia Scytów niż za czasów Herodota.

Z powyższych wywodów wynika oczywisty wniosek, że dla wy-24 jaśnienia zagadki pochodzenia Scytów musimy się cofnąć do

znacznie wcześniejszego okresu w dziejach północnych wybrzeży Morza Czarnego; należy w szczególności dokładniej poznać Kim-merów, z którymi — zgodnie z legendą trzecią — walczyli Scytowie. W tym wypadku Kimmerowie i ich historia należą również do historii Scytów. Dla rozstrzygnięcia natomiast teorii o autochtoniczności Scytów trzeba będzie się cofnąć w czasy znacznie bardziej odległe. O tym właśnie traktują następne rozdziały.

Jeszcze chwilę uwagi poświęcimy legendom, ich, nazwijmy to, klasyfikacji. Dotąd dwie pierwsze legendy rozpatrywaliśmy łącznie, nie wykazując między nimi różnicy; różnice takie jednak istnieją. Pamiętamy, że Herodot określił pierwszą legendę jako scytyjską, drugą zaś — helleńską. Jest to różnica ze wszech miar istotna, jakkolwiek wymienianie Zeusa jako protoplasty Scytów pozwala wnosić, że również pierwsza legenda nie dotarła do He-rodota w czystej wersji scytyjskiej. Uwagę uczonych zwrócił jednak inny szczegół: w obydwu legendach występują przedmioty „boskiego” pochodzenia. W pierwszym wypadku spadają one z nieba, w drugim — pozostawia je dla swoich synów Herakles. Nasuwa się przy tym nader ciekawe spostrzeżenie: przedmioty w obydwu legendach są różne. W drugiej legendzie jest to łuk, pas i czara, tj. przedmioty, wymienione przez Herodota w opisach zwyczajów scytyjskich. Są to niezbędne akcesoria wojowników, którymi, jak zdążyliśmy stwierdzić, byli Scytowie. W pierwszej natomiast legendzie z nieba spada pług, jarzmo, topór i czara; ta ostatnia powtarza się zresztą w obydwu wersjach. Pierwsze dwa przedmioty — pług i jarzmo — to przecież narzędzia rolnika. Niektórzy badacze również topór uważają za narzędzie rolnicze: widzą oni w nim nie broń, lecz siekierę niezbędną przy oczyszczaniu działki pod uprawę. Jest to zresztą sprawa drugorzędna. Narzuca się zastanawiający wniosek: legenda, w której z nieba spadają takie „świętości”, jak pług i jarzmo, mogła się zrodzić tylko u ludu rolniczego. Jest to ważne stwierdzenie. Druga legenda nie dostarcza już tak dokładnych wiadomości. Można przyjąć, że i u rolników mógł pojawić się łuk, pas i czara. Ten bądź co bądź „wojenny” rynsztunek nasunął jednak uczonym hipotezę, że druga legenda powstała wśród koczowników. Tak więc współcześni badacze do klasyfikacji Herodota wprowadzili dosyć istotne ko-rektury: obie legendy uważa się za scytyjskie, lecz pierwsza z nich przypisywana jest Scytom, zajmującym się uprawą roli, druga — Scytom-nomadom. Fakty te, drogą analizy wyłuskane z legend, również można nazwać ziarnem prawdy. Z dalszej analizy legend, do których — nie uprzedzając faktów — niejednokrotnie powrócimy, uzyskamy niejedną jeszcze pożyteczną informację. Tymczasem spróbujemy wejrzeć w czasy, o których nie dochowały się żadne legendy, żadne źródła pisane; musimy zobaczyć, co działo się na północnym wybrzeżu Morza Czarnego, zanim Scytowie w tak gwałtowny sposób zderzyli się z cywilizacjami starożytnego Wschodu.

Kultura katakumb

W sali posiedzeń Instytutu Archeologii w Moskwie wiszą portrety trzech wybitnych archeologów, jeden z nich przedstawia Wasilia Aleksiejewicza Gorodcowa. Jakkolwiek zasługi Gorodco-wa dla nauki są ogromne, my wspomnimy tylko o jednym jego odkryciu. Na początku naszego wieku ukazały się dwie prace Gorodcowa o skromnych, mało obiecujących tytułach: Riezultaty ar-chieołogiczeskich issledowanij w Iziumskom ujezdi# Charkowsko] gubiernii w 1901 g.1 i Riezultaty archieołogiczeskich issledowanij w Bachmutskom ujezdie Jekatierinosławskoj gubiernii w 1903 g2 Prace te wraz z wydaną nieco później rozprawą Kultury bronzo-woj epochi w Sriedniej Rossii3 należą do klasycznych dzieł archeologii. Gorodcow, prowadzący badania wykopaliskowe pochówków z epoki brązu, po przeanalizowaniu całego materiału podzielił go na trzy grupy odpowiadające trzem wyodrębnionym przez niego kulturom archeologicznym: jamowej, katakumbowej i zrębowej. Dotychczas poznane kultury archeologiczne otrzymywały zazwyczaj swoje nazwy od znaleziska, w którym kultura ta została po raz pierwszy rozpoznana; w tym wypadku Gorodcow odstąpił od tego zwyczaju. Nazwy kultur ustalono w zależności od rodzaju konstrukcji grobów. Rzecz jasna, kształt grobów nie był "Jedyną cechą różniącą owe kultury. Analiza wykazała, że poszczególne typy grobów wyróżniały się określoną formą i ornamentacją ceramiki. zestawem ozdób i rodzajem^T)fomr^0^r5cz~l:egó, jbfldajy           yniPTeyenia pochówków jednego typu przez

inne, Gorodcow ustalił następstwo w czasie wyodrębnionych przez siebie kultur,_tzn. określił, jak mówią archeolodzy, ..ich w^lęjną chfóńoIo^ęJProwadzone później i kontynuowane               27 nia uczonych mają jedynie na celu uściślenie wniosków Gorod-cowa. Obecnie zdołano określić granice zasięgu kultur, wyodrębniono ich lokalne odmiany, wzajemne powiązania, uściślono chronologię, ustalono kolejność następowania po sobie poszczególnych kultur na określonych obszarach itp. Podstawowe jednak założenia Gorodcowa pozostają do dziś niepodważalne.

Naszym zadaniem będzie zapoznać się z dwiema spośród wyodrębnionych przez Gorodcowa kultur — katakumbową i zrębową, a także z niektórymi innymi występującymi równocześnie na terenach przyległych. Na wstępie jednak, dla łatwiejszego zrozumienia naszych wywodów, wyjaśnimy w kilku słowach pojęcie „kultura archeologiczna”; współczesne pojęcie kultury obejmuje takie elementy jak literatura, sztuki piękne, normy postępowania itp.

Inaczej rzecz się ma z kulturą archeologiczną. Większość archeologów (całkowitej jednomyślności dotąd nie osiągnięto) terminem „kultura” określa zespół zabytków z jednego okresu, występujący na ograniczonym terenie i wyróżniający się spośród innych grup swoistymi cechami kultury materialnej. Przez ostatnie rozumie się w szczególności rodzaj mieszkania, typy narzędzi, ozdób, ceramiki, obrządek grzebania zmarłych.4

Kultura kątakumbowa obejmowała swym zasięgiem rozległe terytorium: na północy sięgała do linii Woroneża, Kurska i Kijowa; na wschpdzi^.^             przez Wpłgograd do ujścia

Wołgi, wkraczając miejscami na lewy brzeg rzeki; na zachodzie granica jej opierają..się, o Dniepr jz enklawami na prawym jego brzegujną jp^udniu.. zabytki kultury katakumbowej występują w stepowej części.^Krymu^ na.północnym Kaukazie.5 Kulturę katakumbową, datowaną na schyłek III i na II tysiąclecie p.n.e? tworzy charaktefyśtyczńy^zespół przedmiotów; całkowicie" ^odmienny od zabytków innych kultur. Należy do tego przede" wszystkim ceramika z odciśniętym jornamentem sznurowym, szpile w kształcie młoteczków^ cylindryczne "kościane paciorki-rozdzie-lacze (z naszyjników), z ukośnymi (spiralnymi) nacięciami, mienne topory z przewierconym dla rękojeści otworem zdobione żłobieniami, krzemienne groty strzał wykończone powierzchnio-brązu,.p. charakterystycznym kształcie itp.6 Jak wskazuje sama nazwa kultury, charakterystycznym dla niej *sflx5sol5einj^ morę grobową przygotowywano ..następująco: po wykopaniu pro-28 "^słokgjr^^                    (szybu) w jednej ż jego ścianek nad

samymdnern^jy to zazwyczaj krót^^orytarzyk (dromos) zakoń-^zon^owalną nisząJ_(komorą).^ Olało zmarłego wraz z ^niezbędnymi w życiuJSoz^robowym?> przedmiotami wkładano do komo-ry, .wejście। ząsj?zęsto^ zasłaniano deskami lub kamieniami; szyb zasypywano, a nad nim wznoszono., nasyp■ ziemny — kurhan.

Przy tak rozległym jak opisane wyżej terytorium, zabytki kultury katakumbowej były, rzecz jasna, zróżnicowane; pewne różnice dają się zauważyć zarówno w typie pochówków, jak i w ceramice.7 Poza tym, w ciągu tysiącletniego prawie pobytu ludów kultury katakumbowej na wybrzeżu Morza Czarnego podlegały one procesom rozwojowym zarówno w sferze gospodarczej, jak i społecznej. Równocześnie zmieniał się też ich inwentarz.

Z badań przeprowadzonych na terenie osad z epoki kultury katakumbowej odkrytych nad Dnieprem8, Oskołem i w innych miejscach wynika, że już w pierwszej połowie II tysiąclecia p.n.e. ludy te znały kopieniaczą uprawę ziemi, o czym świadczą odkryte sierpy, kamienne rozcieracze, motyki z kości oraz znajdowane w grobach ziarna prosa i jęczmienia; hodowano też krowy, owce, konie i świnie.

Uczeni skłonni są przyjąć, że w tym czasie ukształtowała się już patriarchalna rodzina, do której należał podstawowy dobytek — stado.

W drugiej połowie II tysiąclecia p.n.e. rozwój ludów kultury katakumbowej został zahamowany. Na północne stepy nadczarnomorskie wtargnęła zza Wołgi potężna fala plemion kultury zrębowej, stosunkowo szybko opanowując całe terytorium „katakum-bowców”, miejscową ludność częściowo wyparto, częściowo zaś zasymilowano. Mimo to w niektórych rejonach, zwłaszcza na północnym Krymie, mad Morzem Azowskim i nad Dnieprem, ludy kultury katakumbowej zachowały odrębność kulturową aż do początku I tysiąclecia p.n.e.1 Najmłodsze zabytki kultury katakumbowej odkryto nad dolnym Donem (grodzisko Kobiakowo koło stanicy Aksajskiej9 i inne), na Półwyspie Tamańskim i w rejonie rzeki Kubań.

Zapoznaliśmy się pobieżnie z kulturą katakumbową, czas więc odpowiedzieć sobie na pytanie: na jakiej zasadzie niektórzy badacze łączą tę kulturę ze Scytami? Bez względu na ilość zwolenników (przesadą byłoby twierdzić, że jest ich zbyt wielu), nie możemy pominąć tego zagadnienia, jeśli chcemy poznać problem scytyjski w całej jego złożoności. Koronnym dowodem jest podobieństwo w budowie grobów.

Z pewnym wyprzedzeniem możemy zdradzić, że u części Scytów również występują groby komorowe. Przedstawia się też inne świadectwa, od pojedynczych przypadków zbieżności w kompozycji ornamentacji na naczyniach kultury katakumbowej i scytyjskiej do charakterystycznego dla obydwu ludów zwyczaju skalpowania. Przytacza się równI^"lJane z nauk pokrewnych: antropologii i paleozoologii.10 Większość jednak uczonych neguje pokrewieństwo katakumbowców ze Scytami z powodu znacznej luki chronologicznej występującej między zanikiem znalezisk kultury katakumbowej i pojawieniem się Scytów.

Istnieje za to inna możliwość zastąpienia umownej nazwy „katakumbowców” właściwą nazwą ludu, który pozostawił zabytki tego typu. Wydobycie go z materiałów archeologicznych jest niemożliwe: żadna, choćby najbardziej wnikliwa analiza, nic tu nie pomoże. Mówiliśmy wprawdzie, że współcześni kulturze katakumbowej żadnych wiadomości nie pozostawili, może jednak znajdziemy cokolwiek we „wspomnieniach”, w legendach? Coś takiego rzeczywiście mamy.

1

Zgodnie z najnowszymi badaniami, nie da się utrzymać tego poglądu. Wymienione przez autora regiony w obrębie pin. Nadczarnomorza, wykazują obecność osadnictwa kultury zrębowej od samego początku jej istnienia, przy czym uprzednio zamieszkująca te tereny ludność kultury katakumbowej uległa szybko całkowitej asymilacji.

„Którzy w mgle i ciemnicy brodzą ustairicznej”

Chodzi tu o Kimmerów. W Odysei Homera znajdujemy taki opis:

Tak dotarłszy do samych oceanu krańcy

Widzimy kraj. Kimmerejscy siedzą tu mieszkańcy.

Którzy w mgle i ciemnicy brodzą ustawicznej:

Nigdy bowiem nie spojrzy na nich Helios śliczny...1

Homer opisuje klimat kraju, w którym mieszkali Kimmerowie, lecz wiersz uwidoczniony w tytule doskonale ilustruje stan znajomości problemu kimmeryjskiego we współczesnej nauce.

Ale a propos pogody. Kimmerowie zajmowali stepy nadczarnomorskie przed przybyciem Scytów (pamiętamy treść trzeciej legendy); czy jednak Homer nie za bardzo zagęścił barwy, opisując warunki klimatyczne słonecznej Ukrainy? Oczywiście, że to, co mieszkańcowi centralnej Rosji wydaje się upalnym południem, dla mieszkańców Grecji — to północ, i to dosyć chłodna. Wprawdzie wielu późniejszych autorów greckich nie szczędziło ciemnych barw przy opisie krymskich i nadazowskich mrozów, to jednak Homerowska charakterystyka bardziej pasowałaby do koła podbiegunowego, gdyż właśnie tam przez dłuższy czas nie świeci słońce. Można, oczywiście, potraktować to, jako poetycką metaforę — Homer jest przecież poetą. Możliwe jest też inne wyjaśnienie: niektórzy uczeni sądzą, że Kimmerowie Homera nie mają nic wspólnego z prawdziwymi Kimmerami, gdyż mowa tu o świecie zmarłych.2 No cóż, musimy uwierzyć, że tam rzeczywiście nigdy nie zaglądało słońce. Bardziej jednak wypada wierzyć tym, któ- 31 rzy, w oparciu o wiarygodne historyczne i geograficzne przekazy zawarte w poematach Homera, skłonni są również w przytoczonym opisie widzieć rzeczywisty lud Kimmerów.3

Mgliste informacje Homera nie są jedynymi, jakimi dysponujemy, chociaż w sumie źródeł o Kimmerach nie ma znów tak wiele. Są to przeważnie przekazy autorów greckich żyjących w czasach, kiedy Kimmerowie dawno już zniknęli z kart historii. Autorzy ci przekazali również szereg danych toponimicznych, a więc nazw geograficznych związanych z Kimmerami. Przetrwało też kilka dokumentów świadczących o udziale tego ludu w wydarzeniach politycznych Azji Mniejszej. I to właściwie wszystko. Co więc możemy wydobyć z tych przekazów?

Autorzy greccy, Herodot i Strabon, opisując tereny nadczarnomorskie, zachowali dla nas liczne nazwy: Kimmeryjskie Przeprawy, Kimmeryjskie Wały, okolica zwana Kimmerią, Bospor Kim-meryjski, miasta Kimmerik i Kimmeryj.t Bospor Kimmeryjski nosi dziśnazwęCiesnihy Kercz, Kimme3k_znajdował się na pół-jyyspie Kprr^ Kimyneryj paTamańskim. Strabon stwierdza wprost^ że „Kimmerowie sfanowili niegdyś ogromną śiłę^naTBosporemfstąd został bn nazwany Kimmeryjskim”.' Przypuszczalnie gdzieś w poblizir^ajdbv^ly' śię równiież Kimmeryjskie Przeprawy. Tak więc cały zespół przytoczonych nazw związany jest z rejonem Cieśniny Kercz. Inny rejon, łączony z Kimmerami, to rzeka Dniestr, w starożytności znana jako Tyras; właśnie tutaj, według przekazu Her odo ta, zostali pochowanTkunmeryjscy wodzowie,którzy, nie chcąc opuścić kraju ~wóbec zagrożenia scy-^yjiskiego^pozabijali się nawzajem. J^tomiast Dionizjusz Periege-tes (żrodło z końćTT — początku II w. n.e.) umieszcza Kimmerów na zachodnim Kaukazie/5^TeryIbnurn’Kimmerów nie ograniczało .....śię jednak wyłącznie do wspomnianych terenów. U Herodota czytamy, ze ziemia, którą Scytowie „... teraz zamieszkują, miała pierwotnie należeć do Kimmeriów” 6; wiemy już, że Scytowie zajmowali rozległe tereny nadczarnomorskie, a ich podstawowe terytorium obejmowało zwłaszcza stepy między Donem i Dnieprem.

* nauc^^podjęfó’próby po twierdzenia tak szerokiego zasięgu Kimmeró\y^danymi .toponimicznymi: wysunięta hipoteza, że nazwy z sufiksem „sos”, „toss” i „usa” 7 są nazwami kimmeryjskimi, 'nie~zhalazła'j^hakprofwierdzenia.

W~związK          _ Kimmerów w rejonie Dniestru należy

się^zastrzeę^że wzm^^                       jąka się tu roze-

32 grała-— bratobójczej walce między Kimmerami — dotyczy nie jmiejsc stałego zamieszkania Kimmerów, lecz terenów, na które

Wiele nazw., geograficznych ^wiązanych z Kimmerami^przetrwało również na Zakaukaziu,,^je^iiaikze są one najprawdopo-’ dobńiej odbiciem późniejszych wydarzeń historycznych — wypraw Kimmerów na Urartu i Asyrię.

Trudniej określić chronologiczne ramy pobytu I^mmerówjnad jSlQXgęmĆzSrnym7DateTTćh ^pojawienia się nie jest znana, przypuszcza się jednak, ze przebywali tu od dawna? Natomiast ich odejście jest już odnotowane w źródłach pisanych :^Kimmer o wie zostali wypąrpi_^przez_^ Scylówx_mujyęli^więc opuścić te tereny "około VIII w.p.n.ę.1

Ó organizacji społecznej Kimmerów wiemy również niewiele. Niewątpliwie, znajdowali się już na etapie demokracji wojennej, (wyżej omówiliśmy ten problem); wiądornp .również, że mieli oni wodzów (właśnie wodzów, a nie jednego wodzą), których Hero-"dot nazywa królamb9^ MogTa to 1 być" radą starszych jbądz rada wodzów plemiennych^ Wiadomo także, że istniało u nich zgroma-~~dzenij^udpwę; Zwłaśnię na nim roztrząsano środki, jakie należa-“~~łoby podjąć w związku z wtargnięciem Scytów. Według Hero-^cKtąJnaJ^m.wUśnj^,wPQsiędzeniu” wola ludu okazała się sprzeczna z propozycja wodzów. Zwróćmy uwagę na charakterystyczny szczegół: jeśli, uznamy tę opowieść za w pełni wiarygodną, to okaże się, że wola_ludu, tzn. decyzja większości zgromadzenia ludowego, nfe była dla wodzów obowiązująca 10, co może jedynie świadczyć^o dość daleko posuniętej niezależności „królów” (arystokracji plemiennej)'ódZ^astąwowej_masy ludności. Późniejsze wtargnięcie Kimmerów na Zakaukazie i druzgocące ciosy zadane przez nich armiom państwAzp~Mnięiszej sąjpośrednim dowodem na istnienie dobrej organizacji wojskowej. Niejulega wątpliwości, że tak sprawnych drużyn^jnie..mogło.,utworzyć pojedyncze plemię, lecz jedynie związek plemienny.

Inne znane nam przekazy dotyczą już tylko wypraw Kimmerów. W Biblii znajduje się tekst znany jako Wykaz ludów n, został on spisany w VIII w. p.n.e. Pamiętamy biblijny mit o „powszechnym potopie” i o tym, że spośród wszystkich ludzi uratował się z tego potopu na arce tylko Noe. Otóż Wykaz ludów opowiada o potomkach Noego. Noe, jak głosi Stary Testament, miał trzech synów, Sema, Chama i Jafeta. Ostatni, Jafet, szczycił się dość licznym potomstwem — miał siedmiu synów. Byli to: Gomer, Magog, Madaj, Jawan, Tubal, Meszek i Tiras. Gomer z kolei miał trzech synów: Aszkanaza, Rifata i Togarmę. Dlaczego ta lista nazywa się Wykazem ludów i po co przytoczyliśmy tu drzewo genealogiczne potomków Noego? W przedstawieniu autorów Starego Testamentu wszyscy ci, dość licznie wymienieni, synowie, wnukowie i prawnukowie Noego nie byli zwykłymi ludźmi, lecz protoplastami narodów, i pod ich właśnie imieniem narody te są znane. W rzeczywistości Wykaz ludów jest próbą systematyzacji narodów znanych w momencie tworzenia Biblii. Wśród przytoczonych imion kryją się również interesujące nas ludy. Tak więc, imię prawnuka Noego, Aszkanaza, odpowiada nazwie plemienia Aszkuza, znanego ze źródeł asyryjskich, i Scytom wymienianym w przekazach greckich; imię zaś „ojca” Aszkanaza, Gomera, odpowiada znanemu z pisma klinowego „Gimirrai”, a u autorów klasycznych oznacza Kimmerów. Ta wzmianka o Scytach i Kim-merach uważana jest za jedną z najstarszych. Proszę przy tym zwrócić uwagę na pewien szczegół: Kimmerowie są „ojcami” Scytów. Prawdopodobnie w taki sposób odbiło się w Biblii wcześniejsze przybycie Kimmerów do Azji Mniejszej. Przekaz Hero-dota, u którego Scytowie wtargnęli do Azji w pogoni za Kilometrami, jest jakgdybyećłrenftej informacji. Zrozumiałe, że w Wy-""fctrzir ludów figiwująKimmerowie już przebywający na Zakaukaziu; potwierdza to analiza zasięgu wiedzy geograficznej autorów Biblii. Nie słyszeli oni o Morzu Czarnym, tym bardziej nie mogli nic wiedzieć o ludach przebywających za tym morzem. Tak więc Kimmerowie trafili do Wykazu ludów dopiero w momencie, kiedy znaleźli się w Azji Mniejszej.

Wspomnieliśmy już, że Biblia, ściśle biorąc Wyrtaz ludów, datowana jest na VIII w. p.n.e.12 Wynika stąd, że w VIII w. p.n.e. Kimmerowie znajdowali się już na południu od Kaukazu. Czy oznacza to także, że przybyli oni tam również w VIII w.? Możliwe, że stało się to wcześniej. Dysponujemy dwoma dość dokładnie datowanymi dokumentami: są to dwa listy z raportami asyryjskich szpiegów, adresowane do asyryjskiego króla Sargona II, 34 panującego w latach 722—705 p.n.e. W jednym z tych listów nie-

jaki Aszszurrisua donosi: „Kraina Guriania i kraina Nagiu znajdują się między kraina Uraj±LL±jkEainą Gamirra. Ta ostatnia płaci daninę ludowi Urartu. Kiedy lud Urartu wyruszył przeciw, krajowi Gamirra t" kiedy zadano klęskę ludowi Urartu...” 13 Dalej tekst jest mocno uszkodzony, domyślamy się jednak, że następuje opis wojny Gamirra z Urartu. Drugi list, napisany przez syna Sargona II, Sanheriba, informuje o tych samych wydarzeniach i stanowi zestawienie raportów kilku szpiegów, między innymi znanego nam już Aszszurrisuy.14

Co ciekawego dla nas zawierają te listy? Czytelnicy już się zapewne domyślili, że kraj Gamirra to kraj Kimmerów. Nie wiemy dlaczego Aszszurrisua zaczyna swój raport od uściślenia połażenia geograficznego dwu krajów. Widocznie w Asyrii istniały jeszcze jakieś wątpliwości na ten temat. Fakt, że w charakterze punktu orientacyjnego wymienia się Kimmerów, jest szczególnie ciekawy. Widocznie Asyryjczycy doskonale znali ten kraj i jego położenie nie budziło żadnych wątpliwości. By zaś mogło dojść do takiej sytuacji, musieli Kimimerowie tu przebywać już od dłuższego czasu. Również w dalszej treści listu o Kimmerach mówi się nie jak o narodzie dopiero co przybyłym, ale jako o państwie pozostającym w określonych i, zapewne, utrwalonych już stosunkach z sąsiadami, w tym wypadku z Urartem.

W nauce panuje pogląd, podzielany również i przez nas, zgodnie z którym najwcześniejsze przybycie Kimmerów do Azji Mniejszej przypada na czasy dość odległe. Mowa tu nie o przesiedleniu się wszystkich Kimmerów, ale o wyprawie pojedynczej grupy, która osiedliła się na Zakaukaziu i w Azji Mniejszej. Przesiedleńcy ci nie zerwali więzi ze swoimi współplemieńcami pozostawionymi na północnych stepach nadczarnomorskich, co tłumaczy również istniejące odtąd związki kulturowe między tymi terenami i państwami Azji Mniejszej. Związki te znajdują potwierdzenie w materiałach archeologicznych; znaczną ilość przedmiotów typu „mykeńskiego” z rejonu Morza Egejskiego znaleziono na Ukrainie; z końca II stulecia p.n.e. zachował się sztylet charakterystyczny dla ludów zamieszkujących Azję Mniejszą.15 Do tego samego kręgu przedmiotów należą brązowe statuetki, miecze oraz pieczęcie z kamieni półszlachetnych pochodzenia małoazjatyckie-go.16 Właśnie wyniki badań tych przedmiotów pozwoliły datować pierwszą wędrówkę Kimmerów na koniec II tysiąclecia p.n.e.17 Przypuszcza się również, że ta grupa Kimmerów nie dysponowała

wystarczającym potencjałem wojennym, by podjąć walkę z potężnymi państwami Azji Mniejszej.*

Drugi etap — przesiedlenie większości Kimmerów — zaczyna się od wydarzenia wielokrotnie już wspominanego, od wtargnięcia Scytów na północne stepy nadczarnomorskie. Kimmerowie, naciskani ^przez Scytów, zwołali zgromadzenie.., ludowe, o którym już pisaliśmy. Wydaje nam się celowe przytoczenie opowieści Ile-rodotT "W całości (przypominamy, że opis ten wchodzi w skład trzeciej legendy).

„Otóż Kimmerowie w chwili zbliżenia się Scytów odbywali naradę, bo też wielka armia nadchodziła, i zdania ich były podzielone: jednego i drugiego uparcie broniono, lepsze jednak było zdanie królów. Lud bowiem sądził, że wskazane jest wyjść z kraju i przeciw mnóstwu, będąc w mniejszości, nie narażać się na nie-TJezpiećzenstwó;’ królowie zaś byli za rozstrzygającą walką o kraj z najeźdźcami. I ani lud nie chciał słuchać królów, ani królowie ludu. Tud~ więę7PQS^an odejść i bez walki oddać kraj przybyszom^ królowie zaś zdecydowalf się umrzeć i spocząć w swojej . ziemią a nie uciekać z ludem, rozważając, ile dobrego tu zaznali, ile zaT~złego muśzą’~ócźekiwać, jeżeli z ojczyzny uciekną. Po-wziąwszy tę decyzję, rozdwoiła się partią królewska i, tworząc dwie równei ćo "do' liczby "grupy, wszczęła między sobą walkę. I wszyscy~ohFpolegli z rąk współbraci, a lud Kimmerów pogrzebałich nad rzeką Ty ras: mogiła ich jest jeszcze widoczna. Po pogrzebie lud wyszedł z kraju, a nadchodzący Scytowie zajęli opuszczoną ziemię.” 18

Niewątpliwie, przedstawione w tym fragmencie wydarzenia mają nieco legendarny charakter. Trudno się temu dziwić, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że Herodot spisał tę relację co najmniej 200 lat po wydarzeniach. Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że czyni on tu wyraźną próbę pogodzenia jednej ze sprzeczności wszystkich trzech legend. Wynika stąd, że rozumiał on różnicę między „autochtonizmem” pierwszych dwu legend i „migracjonizmem” trzeciej, jeśli uznał za wskazane tłumaczyć, dlaczego Scytowie uważali się za najstarszych mieszkańców tej

♦ Pogląd o najazdach Kimmerów na obszar Azji Mniejszej, podejmowany jeszcze w końcu II tysiąclecia p.n.e., jest obecnie odrzucony. Przedmioty, zwłaszcza typu „mykeńskiego”, o których wspomina autor, reprezentowane m.in. przez wspaniały skarb z Borodino w Besarabi.t datowane są obecnie na XV—XIV w. p.n.e. Stanowią one przekonywający dowód istnienia już wówczas kontaktów między światem egejskim a ludnością kultury zrębowej, 36 która wówczas zamieszkiwała stepy nadczarnomorskie.

ziemi. A przecież trzecia legenda temu właśnie wyraźnie zaprzeczała! Stąd to nieco sztuczne objaśnienie: Kimmerowie odeszli sami, a Scytowie mogli nawet nie wiedzieć, że ci przebywali tu kiedykolwiek.

Czytelnicy przyzwyczaili się już zapewne do faktu, że prawie każda informacja źródłowa wywołuje kontrowersje wśród uczonych. Oczywiście sprzeczne opinie występują i tutaj. Przyczyny tych wątpliwości są, zresztą, dość liczne. Rozpatrzmy^decyzję Jaką podejmuje „lud”: nie chcąc walczyć zę Sęytanu, Kimmerowie ućhodząTtó zrozumiałej gdyby odeszli, na. tereny nieza-^mreśzkane^Iub^ próbowali wydrzeć ziemie słabszym sąsiadom. Czyn z naszego punktu widzenia niezbyt chwalebny, za to całko-_wicie_logiczny^       Jęmu42Kimmero wie._podfijmują_zaskąk;u-

jącą decyzję: udają się do Azji Mniejszej i nawiązują walkę z najpotężniejszymi, przodującymi państwami owych czasów. Dlatego tez bardziej sensowny wydaje się pogląd, że przyczyną „ucieczki” Kimmerów było nie wtargnięcie Scytów, a wewnętrzne, społeczne procesy rozwojowe, ustrój demokracji wojennej, który już dawniej, jak nam wiadomo, popychał Kimmerów do wypraw na południe. Z drugiej strony, .nie można przekreślić roli Scytów: jeśli założymy, że Kimmerowie poniesTrRIęskę,“to łatwo zróżumieć ich ucieczkę właśnie na południe, gdzie mogli połączyć się ze swoimi ipobratymcami, mocno już osiadłymi na "Zakaukaziu.* Wszystko

*TÓ “fluffiacz^^dóśtatećźnie“ panującą w “ nauce różnicę poglądów. Część uczonych zwróciła uwagę na ostatni fragment tekstu Hero-dota. Wynika z niego, że Kimmerowie w ogóle nie zetknęli się ze Scytami, chociaż wtargnięcie Scytów i odejście Kimmerów jest chronologicznie zbieżne. Prawda mogła jednak wyglądać tak: Scytowie rzeczywiście przyszli na opuszczone terytorium; może Kimmerowie porzucili je na długo przed przybyciem Scytów i wcale nie z powodu ich nadejścia — po prostu pociągnęły ich perspektywy łatwego wzbogacenia się w czasie łupieskich najazdów na bogate państwo Wschodu. Trudno rozstrzygnąć, kto ma rację. Nie wdając się w dalsze rozważanie sprawy, będziemy uważać, że wtargnięcie Scytów jest jedną z przyczyn wyprawy („ucieczki”) Kimmerów na południe.

♦ Nazwy miejscowe na obszarze Zakaukazia, mogące poświadczać obecność tam Kimmerów, są odbiciem ich wypraw azjatyckich, o czym zresztą autor pisze wcześniej (s. 29). Lokalizacja krainy „Gamirra” na obszarze Zakaukazia nie jest udowodniona, a jedynym pewnym regionem w Azji Mniejszej, który zamieszkiwali Kimmerowie, były północne tereny dzisiejszej Turcji, o czym zresztą wyraźnie pisał m.in. Herodot.                                 37

Sporny jest również szlak wędrówki Kimmerów; jedni badacze mówią o wędrówce przez Kaukaz, powołując się przy tym na informację Herodota: „kimmerowie bowiem ciągle uciekali wzdłuż wybrzeża morskiego, a Scytowie ścigali ich mając Kau-' kaz po prawej ręce.” 19 Innymi słowy? Scytowie posuwali się brzegiem Morza Kaspijskiego, a Kimmerowie — czarnomorskim wybrzeżem Kaukazu.20 Inni uważają/ że Kimmerowie wędrowali przez Półwysep Bałkański, skąd, przeprawiając się przez Bosfor, ~ ^dostali się do Azji Mniejszej. Przy opisie zdobywania przez Kim-merÓW-jniąst^^^               państwa lidyjskiego, wspomniany

"“jest lud Trerów; Trerowiesą... ludem trackim, zamieszkałym na Bałkanach, stąd i wędrówka przez Bałkany staje się w tym wypadku zupełnie prawdopodobna.^Możną^ rzecz jasna, przyjąć, że Kimmerowie korzystali zarówno z jednego jak i z drugiego szlaku: Można również przypuszczać, że po zetknięciu się ze Scytami ' (jeśli takowe nastąpiło), skorzystali oni z jednej jak i z drugiej drogi.2

Pobytu Kimmerów w Azji Mniejszej nie będziemy szczegółowo omawiać; zresztą z braku dostatecznej ilości źródeł szczegółowe i konsekwentne przedstawienie tej historii nie jest możliwe. Opowiadaliśmy już o stosunkach Kimmerów z państwem Urartu, jak też o zainteresowaniu Asyrii tymi kontaktami. Wiadomo nam również o bezpośrednim starciu Kimmerów z Asyrią za panowania Asarhaddona (688 do 681 p.n.e.). Niektórzy badacze uważają, że autorzy Biblii, mówiąc o ludzie przybyłym „z krańców ziemi”, również mieli na myśli Kimmerów21, co znaczy, że ci ostatni docierali również do Palestyny. Szczególnie aktywnie działali nni prawdopodobnie w Azji Mniejszej, na terenie współczesnej Turcji. Herodot podaje, że po „ucieczce” z północnych wybrzeży Morza Czarnego osiedlili się na półwyspie, na którym znajduje się teraz miasto Synopa.22 O zdobyciu przez nich miasta Sardes już mówi-liśmy.Jfnny autof^grecki, Strąbpn (I w. n.e.), pisze, że Kimmero-wie/,w epoce homeryckiej albo nieco wcześniej spustoszyli swymi najazdami cały kraj od Bosforu aż do Jonii”.23 (Jonia — zachodni skraj dzisiejszej Turcji.) UJegoż Strabona znajdujemy wiadomości o wyprawach Kimmerów do Paflagonii i Frygii.24 Wyprawy te zostały zapoczątkowane na pograniczu VIII—VII w. p.n.e. lub nieco wcześniej25, lecz szczególnie nasiliły się w VII w. W późniejszym okresie nie wymienia się już Kimmerów pośród istniejących ludów.

W okresie ich pobytu w Azji Mniejszej nastąpiło zetknięcie Kimmerów z przybyłymi tam również Scytami; potwierdzają to dokumenty asyryjskie i fakt ten nie może być podany w wątpliwość. Wiadomo, że Kimmerowie niejednokrotnie występowali w sojuszu ze Scytami, czasami zwracali się przeciwko nim, lecz szczegóły historyczne ich wzajemnych stosunków pozostają dla nas tajemnicą.

Tak przedstawia się stan wiadomości (niezbyt pewnych, jak widzimy) o Kimmerach, jaki daje się wydobyć ze źródeł pisanych. Historyk mógłby właściwie na tym poprzestać, archeolog natomiast z całą pewnością zapyta: jaka kultura archeologiczna odpowiada Kimmerom, jakie są pozostawione przez nich zabytki? Odpowiedź na to z pozoru niewinne pytanie jest dosyć trudna; w oparciu o przekazy nie da się w żadnym wypadku określić Kimmerów jako „okrytych mgłą”; dysponujemy nawet wizerunkami wojowników kimmeryjskich. Istnieją zresztą ludy bardziej tajemnicze. Źródła pisane wymieniają dziesiątki plemion zamieszkujących niegdyś tereny Związku Radzieckiego, o których wiadomości są znacznie skromniejsze niż przedstawione w niniejszym rozdziale. Swoją opinię zawdzięczają Kimmerowie przede wszystkim trudności w znalezieniu odpowiedzi na postawione wyżej „proste” pytanie.

1

Ujawnione dotąd znaleziska archeologiczne o charakterze wczesnoscytyj-skim wskazują wyraźnie, że Scytowie na obszarze pin. Nadczarnomorza pojawili się dopiero w drugiej połowie VII w. p.n.e. W związku z tym nie mogli wyprzeć stąd Kimmerów już w VIII w., zwłaszcza, że najazdy tych ostatnich na obszar Azji Mniejszej poświadczone są w przekazach pisanych dopiero na koniec tego stulecia. Nie wyklucza to jednak możliwości podejmowania przez nich łupieżczych wypraw na mniejszą skalę już wiele dziesiątków lat wcześniej.                                                          33

2

Badacze przyjmują obecnie, źe część Kimmerów mogła wycofać się w kierunku zachodnim do Kotliny Karpackiej, lecz nie korzystała ona z wymienionego szlaku zachodniego, prowadzącego ku Azji Mniejszej. Natomiast na obszarze tym Kimmerowie, przesuwający się poprzez Kaukaz, spotkali się z licznymi plemionami południowo-trackimi, m.in. Trerami, którzy przybywali z Bałkanów, zasiedlili zachodnią część dzisiejszej Turcji i podejmo-38 wali podobne wyprawy łupieżcze na azjatyckie cywilizacje.

Gdzie są zabytki po Kimmerach?

Nad odpowiedzią głowią się uczeni od długiego czasu, od kilku pokoleń, a problem jest równie daleki od wyjaśnienia jak na początku. Odrzuca się przestarzałe hipotezy, wysuwa się wciąż nowe ich warianty, czasami któryś z uczonych wraca do „obalonego” punktu widzenia, wspierając go nowymi argumentami, ale rozwiązania, choćby najprostszego, jak dotąd brak. Niektórzy bardziej sceptycznie usposobieni badacze twierdzą nawet, że w oparciu o materiały, jakimi dysponuje obecnie nauka, rozwiązanie zagadki jest wręcz niemożliwe. Trzeba cierpliwie czekać, przepron wadzać wciąż nowe i nowe wykopaliska, i może wtedy... Może wtedy znajdziemy coś bezspornego, co w sposób przekonujący potwierdzi jedną spośród wielu istniejących hipotez. Właśnie jedną z wielu, gdyż wszystkie możliwe warianty zostały już sprawdzone, chociaż żaden nie został potwierdzony. Były więc próby przypisania Kimmerom kobańskiej kultury północnego Kaukazu x, kyzył-kobińskiej kultury Krymu, kultury zrębowej i, wreszcie, kultury katakumbowej 2, którą już poznaliśmy.

Przedstawienie w tej książce argumentacji wszystkich istniejących hipotez jest niemożliwe, zatrzymamy się więc tylko na ostatniej, najbardziej, naszym zdaniem, wiarygodnej.

Przypomnijmy, że najmłodsze zabytki kultury katakumbowej odkryto nad dolnym Donem, na Półwyspie Tamańskim i w rejonie Kubania. Te właśnie rejony, zwłaszcza ostatni, znane są jako tereny związane z kimmeryjską toponimiką. Oba fakty są zbieżne również w czasie — późne zabytki katakumbowców są tutaj prawie współczesne przekazom źródeł pisanych o pobycie 40 w tych rejonach Kimmerów. Sądzimy więc, że tego rodzaju zbieżność stanowi istotny argument na poparcie proponowanej tezy.1

Bardzo interesujących danych dostarczają wykopaliska w obrę-bi^gródziskaKimmerik na^ półwyspie Kercz. Było to niewielkie miasto greckie, lecz sama jego nazwa wskazuje na'pewne powiązania z Kimmerami. Już w latach czterdziestych, podczas wstępnych wykopalisk w dolnej warstwie grodziska, poprzedzającej kolonizację grecką, znaleziono ułamki glinianych naczyń z epoki brązu — z II tysiąclecia p.n.e.

Tego samego typu przedmioty znaleziono i później, kiedy w latach pięćdziesiątych ekspedycja Kerczeńskiego Muzeum Hi-storyczno-Archeologicznego rozpoczęła systematyczne badania na terenie grodziska.3 Znaleziono krzemienne groty strzał, fragmenty kamiennych toporów i skorupy naczyń glinianych z charakterystycznym ornamentem. Wszystko to odnosi się do późnego etapu kultury katakumbowej. Również w Kimmeriku natrafiono szczęśliwie na drugie osiedle tejże kultury z tego samego okresu. Odsłonięto w nim kilka wgłębionych w ziemię domostw i zebrano obfity materiał: ceramikę, krzemienne ostrza do sierpów, kości zwierząt domowych.4

Kimmerik nie jest jedynym świadectwem przebywania ludów kultury katakumbowej w tej części Krymu. Znane są też ich osady w pobliżu Teodozji (koło wsi Szczebietowka) i w rejonie wsi Płaniernoje.5 Na ten okres datowana jest gliniana figurka — prymitywna postać kobiety z wielką głową, lekko zaznaczonymi rysami twarzy, niewielkimi wypukłościami piersi i przyciśniętymi do brzucha rękami. Przypomina ona przypisywane Kimmerom rzeźby kamienne, znalezione w Tiritaka. Opisana figurka wyobra-źa prawdopodobnie boginię płodności,                informacji

pisarzy starożytnych^ zajmowała Jionowwe miejsce w tutejszym panteonie ^Sstw^Kęd^ęyęh przedmiotem kultu również i później.

Tak więc za zabytki archeologiczne Kimmerów można uważać te osady i cmentarzyska, które archeologowie zaliczają do kultury katakumbowej.2