Słodka niewola - Lynne Graham - ebook

Słodka niewola ebook

Lynne Graham

4,0
9,99 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Gaetano Leonetti nie chce nawet myśleć o małżeńskich kajdanach, jednak jego dziadek uczyni go prezesem rodzinnego banku tylko wtedy, gdy wnuk się ustatkuje. Chcąc przechytrzyć dziadka, Gaetano zawiera układ z Poppy Arnold, która pracuje w jego rezydencji. Mało powściągliwy styl bycia i sposób ubierania się z pewnością nie czynią z niej dobrej partii, dlatego właśnie ją Gaetano przedstawia jako swoją narzeczoną. Ma nadzieję, że kiedy dziadek pozna Poppy, zmieni zdanie co do ożenku wnuka. Jednak pracowita i opiekuńcza Poppy oczarowuje starszego pana. Gaetano wpada w pułapkę, którą sam zastawił…

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 147

Oceny
4,0 (148 ocen)
61
40
35
9
3
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
nksnpp

Nie oderwiesz się od lektury

Nawet nawet
00
nixi1410

Nie oderwiesz się od lektury

super
00

Popularność




Lynne Graham

Słodka niewola

Tłumaczenie:

ROZDZIAŁ PIERWSZY

To był wyjątkowo kiepski dzień dla Gaetana Leonettiego. O świcie na jego telefon przyszły zdjęcia, których widok doprowadził go do szewskiej pasji. Wiedział, że jeszcze bardziej rozwścieczą jego dziadka i wielce konserwatywnych członków zarządu banku inwestycyjnego Leonetti. Niestety, zniszczenie autorce artykułu kariery w plotkarskim tabloidzie będzie prawdopodobnie jedyną satysfakcją, którą osiągnie.

– To nie twoja wina – powiedział cicho Tom Sandyford, doradca prawny Gaetana i jego bliski przyjaciel.

– To moja wina – westchnął Gaetano ponuro. – To był mój dom i moja impreza, a kobieta, która ją zorganizowała, wylądowała w moim łóżku.

– Czy to była Celia, ta aktoreczka serialowa? – spytał Tom. – Z tego, co pamiętam, przestałeś się z nią spotykać, kiedy się okazało, że jest uzależniona od kokainy. A wkrótce po tym straciła rolę.

W odpowiedzi Gaetano tylko zazgrzytał zębami.

– Zwykły pech… – stwierdził Tom. – Trudno żądać od wszystkich gości, żeby przysyłali referencje przed imprezą, więc skąd można wiedzieć, że niektórzy z nich są hochsztaplerami?

– Hochsztaplerami? – spytał Gaetano niepewnie. Choć urodzony i wychowany w Wielkiej Brytanii, w domu mówił po włosku i często nie rozumiał pewnych angielskich terminów.

– Typami spod ciemnej gwiazdy – wyjaśnił Tom. – Okazało się, że trafiło tam kilka prostytutek. Skąd mogłeś o tym wiedzieć?

– Ale media wiedziały.

– I oczywiście jak zwykle opatrzyły wiadomość idiotycznym tytułem „Orgia w posiadłości”. Za chwilę wszyscy o tym zapomną… choć muszę przyznać, że zdjęcie na pierwszej stronie, przedstawiające blondynkę tańczącą nago w fontannie, sprawia niezapomniane wrażenie – zauważył Tom, przeglądając znów gazetę z rosnącym zainteresowaniem.

– W ogóle jej nie pamiętam. Wyszedłem z przyjęcia wcześnie, bo leciałem do Nowego Jorku. Wtedy wszyscy byli jeszcze ubrani – rzekł Gaetano. – Naprawdę nie potrzebuję kolejnego skandalu.

– Cóż, skandale najwyraźniej cię lubią. Pewnie twój dziadek i zarząd banku znów wytoczą przeciwko gazecie najcięższe działa – stwierdził Tom.

Gaetano wydął wargi. Dla interesu rodziny będzie musiał poświęcić dumę i ambicję, by przetrwać ten najnowszy skandal. Już samo to, że siedemdziesięcioczteroletni dziadek Rodolfo wezwał go na dywanik jak niegrzecznego nastolatka, było koszmarnym przeżyciem dla miliardera, z którego zdaniem liczyły się rządy wielu krajów. A kiedy Rodolfo rozpoczął swoje ulubione kazanie potępiające wnuka za to, że ugania się za spódniczkami, Gaetano z trudem ugryzł się w język, bo czuł nieodpartą chęć uświadomienia dziadkowi, że pod tym względem od lat czterdziestych XX wieku na świecie zmieniło się bardzo wiele.

Mając dwadzieścia jeden lat Rodolfo Leonetti poślubił córkę skromnego rybaka i przez pół wieku małżeństwa nigdy nie spojrzał na inną kobietę. Niestety, Rocco, jego jedyny syn i ojciec Gaetana, nie ożenił się młodo. Był playboyem i niepoprawnym hazardzistą. Po pięćdziesiątce ożenił się z kobietą, która mogłaby być jego córką, spłodził jednego potomka i umarł dziesięć lat później, wysiliwszy się zbytnio w łóżku innej kobiety. Gaetano był pewien, że od pierwszej minuty życia płaci za grzechy ojca. Miał dość tego, że w wieku dwudziestu dziewięciu lat, będąc jednym z najważniejszych bankierów świata, wciąż musi dowodzić swojej wartości i giąć kark przed zarządem. Zarobił dla Leonetti Bank miliony. Zasługuje, by nim zarządzać.

– Nigdy nie zostaniesz prezesem naszego banku, jeśli nie zmienisz stylu życia i nie ustatkujesz się! – ostrzegł go dziś rano dziadek. – Nie poprę cię przed zarządem, a wiedz, że jego członkowie zawsze mnie słuchają… Pamiętają, że twój ojciec nieomal doprowadził bank do upadku!

Tylko co życie intymne Gaetana ma wspólnego z jego zdolnościami w dziedzinie bankowości? Od kiedy żona i dzieci są miarą wartości i dojrzałości człowieka? Nie miał ochoty na ożenek. Prawdę mówiąc, wzdrygał się na myśl, że do końca swoich dni będzie przykuty do jednej kobiety, żyjąc w strachu przed rozwodem, który mógłby pozbawić go nawet połowy majątku. Umiał ciężko pracować. Studia na prestiżowym uniwersytecie ukończył z wyróżnieniem i od tego czasu osiągnął bardzo wiele. Dlaczego to nie wystarcza dziadkowi? W odróżnieniu od Gaetana, jego ojciec nie odnosił sukcesów na uczelni i był zepsutym, bogatym Piotrusiem Panem. Porównywanie go do niego jest ogromną niesprawiedliwością.

Tom spojrzał na niego markotnie.

– Znów cię uraczył kazaniem o „zwykłej dziewczynie”? – spytał.

– „Znajdź zwyczajną dziewczynę, a nie utracjuszkę. Taką, która umie docenić najprostsze przyjemności życia” – Gaetano zacytował z pamięci tekst, który słyszał już setki razy. Dziadek wciąż mówił, by się ożenił, ustatkował, dorobił się dzieci z ukochaną kobietą… a wtedy szczęśliwe jednorożce zaczną tańczyć radośnie pod tęczą. Przystojna, śniada twarz Gaetana stężała w cynicznym grymasie. Widywał często, jak w przypadku jego dziś szczęśliwie rozwiedzionych znajomych ta cudowna fantazja spełniała się w praktyce.

– Może powinieneś skonstruować wehikuł czasu i wrócić do lat pięćdziesiątych, żeby znaleźć tę zwykłą dziewczynę – zakpił Tom. Trudno uwierzyć, że Rodolfo Leonetti nie zauważył zmian społecznych, które zaszły od czasów jego młodości, pomyślał.

– Najlepsze jest to, że gdybym znalazł „zwyczajną” dziewczynę i chciał się z nią ożenić, Rodolfo byłby przerażony – żachnął się Gaetano. – Jest okropnym snobem. Niestety, tak się zafiksował na punkcie ożenku, że blokuje mój awans w banku.

Asystentka Gaetana weszła do gabinetu z dwoma kopertami w ręku.

– Rozwiązanie umowy na mocy artykułu o poufności, którego postanowienia zostały naruszone, oraz wymówienie umowy najmu mieszkania służbowego – powiedziała. – Helikopter już czeka na dachu.

– Dokąd się wybierasz? – spytał Tom.

– Lecę do Woodfield Hall, żeby zwolnić nadzorczynię, która przekazała zdjęcia prasie.

– To sprawka twojej nadzorczyni? – spytał zaskoczony Tom.

– W gazecie podali jej nazwisko – odparł Gaetano. – Nie przypuszczałem, że jest tak mało rozgarnięta.

Poppy zeskoczyła z roweru i wbiegła do wiejskiego sklepiku, żeby kupić mleko. Jak zwykle była spóźniona, ale czarnej kawy nie przełknęłaby, w dodatku potrzebowała dwóch filiżanek, żeby się rozbudzić. Gęste, złotaworude włosy opadały jej na szczupłe ramiona, a zielone oczy błyszczały radośnie.

– Dzień dobry, Frances – zawołała do starszej pani, która z dość kwaśną miną stała za ladą, i sięgnęła po portmonetkę.

– Dziwi mnie, że jesteś dziś tak radosna – stwierdziła właścicielka sklepu z przekąsem.

– A co w tym złego?

Starsza kobieta obróciła leżącą na kontuarze gazetę w stronę Poppy. Dziewczyna zbladła i zaczęła gorączkowo czytać artykuł, a kiedy przewróciła stronę i ujrzała znajome zdjęcie nagiej blondynki w fontannie, jęknęła bezsilnie. Nie miała wątpliwości, że zdjęcie zrobił jej brat, Damien. Przyłapała go na tym, jak pokazywał je kolegom.

– Widzę, że twoja mama postradała zmysły. To z pewnością nie spodoba się panu Leonettiemu – zauważyła Frances.

Poppy szybko zapłaciła za gazetę i wybiegła ze sklepu. Jak to możliwe, że zdjęcie trafiło do gazety? I gdzie są pozostałe? Te, które przedstawiają splecione nagie ciała w jednej z sypialni? Czy Damien, zaproszony na imprezę przez pijanego gościa, zrobił inne, jeszcze bardziej drastyczne zdjęcia? A jej mama… co jej przyszło do głowy, żeby udostępnić je prasie, ryzykując utratę pracy? Zrezygnowana Poppy wsiadła na rower. Niestety, wiedziała, dlaczego jej matka, Jasmine Arnold, mogła tak postąpić: była alkoholiczką.

Kiedyś Poppy udało się zaciągnąć ją na spotkanie AA, którego efekty były zachęcające, ale skończyło się na tym jednym. Jasmine upijała się codziennie do nieprzytomności, a w tym czasie Poppy starała się wypełniać jej obowiązki. I swoje własne też. To było konieczne, by zachować dach nad głową, powiązany z pracą Jasmine. Obwiniała się, że pozwoliła, by matka upadła tak nisko, więc zrezygnowała z niezależności i wprowadziła się z powrotem do niej.

Na całe szczęście Gaetano pojawiał się tu co najwyżej dwa razy w roku. Był typowym młodzieńcem z miasta, który mało interesował się piękną, wiktoriańską willą z dala od Londynu. Gdyby bywał częściej, z pewnością nie udałoby się ukryć przed nim stanu matki.

Poppy błyskawicznie dotarła do Woodfield Hall. Ta urocza posiadłość stanowiła własność Leonettich od czasu, kiedy przybyli tu z Wenecji w XVIII wieku, by założyć lukratywny interes lichwiarski. Poppy ze smutkiem pomyślała, że jedyne, w czym są dobrzy, to zarabianie pieniędzy.

Dorastała wraz z Gaetanem w tej samej posiadłości, ale nic ich nie łączyło. Chłopak był o sześć lat starszy i spędził większość czasu w szkołach z internatem dla dzieci z bogatych domów.

Jednak Poppy wiedziała, że Gaetano dostanie szału, kiedy zobaczy zdjęcia w prasie. Zawsze skrupulatnie chronił własną prywatność. Z rozpaczą pomyślała o czekających ją kłopotach. Nieważne, jak ciężko pracuje, za rogiem zawsze czai się kolejny kryzys.

Rodzina Arnoldów zajmowała mieszkanie przerobione z części stajni. Kiedy Poppy weszła do środka, Jasmine, wysoka, szczupła kobieta pod pięćdziesiątkę, siedziała przy stole.

Poppy rzuciła gazetę na stół.

– Mamo, czy oszalałaś, żeby opowiadać reporterowi o przyjęciu? – spytała, po czym otworzyła drzwi od ogrodu i głośno zawołała brata.

Damien wyłonił się z jednego z garaży, wycierając olej z rąk brudną szmatą.

– Pali się? – spytał z irytacją w głosie na widok siostry, która wyszła mu naprzeciw.

– Czy to ty dałeś zdjęcia z imprezy prasie? – spytała Poppy.

– Nie. Mama wiedziała, że mam je w telefonie, i przekazała je reporterowi. A raczej sprzedała. Dostała kupę forsy za zdjęcia i za wywiad.

Poppy czuła, że drętwieje z przerażenia. Mogła zrozumieć niedyskrecję, ale nie potrafiła uwierzyć, że jej matka wzięła pieniądze za brak lojalności wobec pracodawcy.

Damien westchnął ciężko.

– Siostro, powinnaś wiedzieć, że mama zrobi wszystko, żeby zdobyć pieniądze na alkohol. Próbowałem ją powstrzymać, ale mnie nie usłuchała…

– Dlaczego nie powiedziałeś mi o tym, co zrobiła?

– A co mogłabyś poradzić? Miałem nadzieję, że nie wykorzystają zdjęć, albo że nikt ważny ich nie zobaczy. Zresztą wątpię, żeby Gaetano wczytywał się w każdą głupią historię o samym sobie… Przecież gazety wciąż o nim huczą.

– Ale jeśli nie masz racji, zwolni mamę, a nas wyrzuci z domu.

Damien nie należał do osób, które martwią się na zapas.

– Miejmy nadzieję, że mam rację – powiedział.

W odróżnieniu od brata, Poppy wrodziła się w nieżyjącego już ojca i zamartwiała się przez całe życie. Aż trudno uwierzyć, że jeszcze kilka lat temu stanowili bardzo szczęśliwą rodzinę. Ojciec był ogrodnikiem w Woodfield Hall, a mama nadzorczynią. W wieku dwudziestu lat Poppy studiowała na drugim roku wydziału pielęgniarskiego, a Damien właśnie skończył szkolenie jako mechanik samochodowy. Aż pewnego dnia ojciec umarł, pozostawiając dzieci i żonę w rozpaczy, która zrujnowała ich życie.

Poppy starała się pomóc matce w najtrudniejszych chwilach, ale potem musiała wrócić na studia. Niestety, pod jej nieobecność sprawy pogorszyły się jeszcze bardziej. Matka wpadła w alkoholizm, a Damien nie potrafił zapanować nad sytuacją. Jakby tego było mało, wdał się w złe towarzystwo i trafił do więzienia. Wtedy Poppy przerwała studia i wróciła do domu. Znalazła matkę w ciężkiej depresji i nałogu. Miała nadzieję, że podejmie studia na nowo, gdy tylko Jasmine stanie na nogach. Niestety, płonną. Jedynym pocieszeniem było to, że Damien został zwolniony warunkowo za dobre zachowanie i zerwał z dawnym życiem. Tyle że ze względu na karalność nie mógł znaleźć pracy.

Poppy dręczyły wyrzuty sumienia, że zostawiła młodszego brata, by sam radził sobie z problemem matki. Pragnęła zdobyć wymarzony zawód i być pierwszym od paru stuleci członkiem rodziny Arnoldów, który nie służy Leonettim. A to było samolubne z jej strony. Teraz musi naprawić tę pomyłkę.

Kiedy Poppy wróciła do domu, odkryła, że matka zamknęła się w swoim pokoju. Westchnęła ciężko, założyła fartuch i gumowe rękawice, po czym ruszyła w stronę rezydencji. Tam zabrała się za sprzątanie kolejnych pomieszczeń. Ironia losu sprawiła, że choć jako nastolatka buntowała się przeciwko służeniu Leonettim, dziś sprzątała ich dom. A wieczorami podawała drinki w miejscowym pubie.

Dręczyło ją to, że nie potrafi przestać myśleć o Gaetanie. Był jedynym chłopakiem, którego nienawidziła, ale i jedynym, w którym się zakochała. Jak to o niej świadczy? Niewątpliwie w wieku szesnastu lat była na tyle głupia, by choć przez chwilę wyobrażać sobie, że mogłaby wpaść w oko dziedzicowi fortuny Leonettich. Pogardliwe słowa, którymi wówczas zranił ją Gaetano, wciąż boleśnie drążyły jej umysł.

– Nie zadaję się ze służbą – powiedział wtedy.

– Przestań się narzucać – zganił jej zachowanie, kiedy była zbyt młoda i niedoświadczona, by wiedzieć, jak w subtelny sposób dać mu do zrozumienia, że jeśli jest nią zainteresowany, to spotka się z wzajemnością.

– Jesteś niskim, niezgrabnym rudzielcem. Zupełnie nie w moim typie.

Od czasu tego poniżenia minęło siedem lat, i poza jeszcze jednym, upokarzającym spotkaniem, Poppy nie widziała go już ani razu, usuwając się z drogi, ilekroć miał przyjechać do posiadłości. Czyli Gaetano nie ma pojęcia, że urosła i zrzuciła nadwagę. Ale i tak pewnie nie zauważyłby tego. W końcu obraca się między pięknymi, wyrafinowanymi damami w kreacjach od najlepszych projektantów. Choć tę, która wydała ostatnie przyjęcie, trudno byłoby nazwać damą.

Poppy skończyła sprzątać rezydencję, która musiała być stale przygotowana na przyjazd któregoś z panów Leonettich, nawet niezapowiedziany. Wróciła do domu i przebrała się do pracy w pubie. Wychodząc, zajrzała do matki. Jasmine spała na łóżku, a obok niej leżała butelka po tanim winie. Poppy westchnęła z żalem, przypominając sobie, jak energiczną, wesołą i dobrotliwą kobietą była kiedyś jej matka. Alkohol jej to odebrał. Wymagała specjalistycznej opieki, ale w pobliżu nie było żadnej kliniki leczenia uzależnień, a Poppy brakowało wiary w to, że kiedykolwiek będzie ją stać na opłacenie prywatnej opieki dla matki. Poppy założyła ubranie w stylu gotyckim. Kiedyś nosiła je jako maskę, za którą chowała się przed okrutnymi rówieśnikami. Dokuczali jej za to, że miała lekką nadwagę i rude włosy. A nawet za to, że rzekomo była „z wyższych sfer”, choć mieszkała w pokojach dla służby. I choć nie miała już czarnej farby na włosach i czarnego lakieru na paznokciach, lubiła odrobinę oryginalności w garderobie i zachowała dawny, podstawowy styl. Teraz założyła wiśniową, dość krótką spódniczkę i obcisły czarny T-shirt z nadrukiem. Taki ubiór uwydatniał jej małe, choć krągłe piersi, wyszczuplał ją optycznie w talii i wydłużał nogi.

Poppy wyszła z pracy w zatłoczonym barze połączonym z restauracją. Czekał na nią brat, który przyjechał na motocyklu.

– Gaetano przyleciał śmigłowcem. Chciał się widzieć z mamą, ale była nieprzytomna, więc powiedziałem mu, że jest chora. Wręczył mi dwa pisma. Jedno to zwolnienie z pracy, a drugie wymówienie umowy najmu. Mamy miesiąc na wyprowadzkę.

Poppy jęknęła przerażona. Nie wiedziała, gdzie się teraz podzieją. Nie mieli żadnych pieniędzy na czarną godzinę. Matka przepijała pensję, a Damien był na zasiłku dla bezrobotnych.

Ale Poppy odziedziczyła po ojcu waleczność. Prawdę mówiąc, miała po nim znacznie więcej niż po matce. Jasmine chyba nigdy nie otrząsnęła się po urodzeniu martwego dziecka na rok przed śmiercią męża. Obie tragedie, które nastąpiły w tak krótkim czasie, doprowadziły ją do załamania. Wsiadając na motocykl brata, Poppy głośno przełknęła ślinę. Wciąż pamiętała ogromną radość mamy z nieoczekiwanej ciąży, która w końcu okazała się źródłem rozpaczy.

Kiedy przejeżdżali obok rezydencji, zobaczyła światło w oknie biblioteki i zamarła. Czyżby Gaetano zamierzał tu nocować?

– Tak, wciąż tu jest – potwierdził jej obawy Damien, zeskakując z motocykla. – I co z tego?

– Porozmawiam z nim…

– Po co? – spytał brat zniechęconym tonem. – Przecież on ma to w nosie.

Ale przecież Gaetano nie jest pozbawiony serca, pomyślała zrozpaczona Poppy. Przynajmniej nie był, mając trzynaście lat, kiedy jego ojciec przejechał mu psa. Widziała łzy w jego oczach i sama też płakała. Dino był tak samo jej ulubieńcem, jak i Gaetana. Kiedy Gaetan wyjeżdżał z rezydencji, Dino nie odstępował Poppy na krok. Żaden inny pies nie pojawił się już nigdy u Leonettich, a gdy z dziecinną niewinnością spytała Gaetana o przyczynę tego, odpowiedział, że psy nie żyją długo.

Była wtedy zbyt młoda, by zrozumieć, że taka postawa była murem, który Gaetano wznosił wokół siebie, by uchronić się przed kolejnymi cierpieniami. Nie widziała łez w jego pięknych oczach na pogrzebie ojca, Rocca Leonettiego, natomiast gdy umarła jego babcia, wpadł w czarną rozpacz. Tyle że dziadkowie byli dla niego rodzicami bardziej niż ci biologiczni. W rok po owdowieniu matka Gaetana znalazła nowego męża i wyprowadziła się bez syna na Florydę.

Poppy ruszyła w stronę wejścia do rezydencji, a Damien pobiegł za nią.

– Jest prawie północ! Nie możesz mu teraz zawracać głowy – skarcił ją półgłosem.

– Nie mogę czekać do jutra, bo zwariuję – odparła szczerze.

Zadzwoniła do drzwi, ale nie doczekała się reakcji. Nagle usłyszała czyjś głos. Odwróciwszy głowę, zobaczyła w świetle księżyca mężczyznę, który szedł w jej stronę, rozmawiając przez telefon komórkowy.

– Jestem z ochrony, panno Arnold – powiedział cicho. – Właśnie poinformowałem pana Leonettiego, kto zadzwonił do drzwi.

Poppy zapomniała już o gorylach bezustannie strzegących Leonettich.

– Chcę się widzieć z pana przełożonym – powiedziała.

Ochroniarz powiedział coś po włosku do telefonu. A kiedy zmarszczył brwi, zrozumiała, że usłyszał odmowę.

– Muszę się widzieć z Gaetanem! To bardzo ważne – obwieściła podniesionym głosem.

Po chwili rozległ się szczęk zamków i masywne drzwi stanęły otworem. Inny ochroniarz wpuścił Poppy do westybulu o marmurowej posadzce, na którego ścianach wisiały bezcenne malowidła. Poczuła strużkę potu między łopatkami i wyprostowała się odruchowo. Trudno, będzie musiała stawić czoło Gaetanowi.

Poppy Arnold? Gaetano wydobył z pamięci kilka jej wyblakłych obrazów. Poppy jako mała dziewczynka taplająca się w wodzie przy brzegu jeziora, pomimo jego ostrzeżeń. Poppy łkająca nad martwym Dino, z krzykliwością typową dla ludzi jej pokroju. Poppy w wieku około piętnastu lat, patrząca na niego tak, jakby potrafił chodzić po wodzie – to spojrzenie w ciągu zaledwie roku stało się znacznie mniej niewinne i zabawne. I w końcu uśmiechnięta zmysłowo Poppy wychodząca zza krzaków wraz z młodym robotnikiem zatrudnionym w rezydencji. Ich ubrania były znacząco pomięte i zaplamione trawą.

Biorąc pod uwagę to, jak długo Arnoldowie pracowali dla jego rodziny, uznał, że powinien zobaczyć się z Poppy i wysłuchać, co ma do powiedzenia w obronie matki. Przez ostatnie lata stracił ją z pola widzenia. Czy wciąż mieszka z rodziną? Zawsze był przekonany, że przy pierwszej okazji wyjedzie do miasta, by uciec przed tym, co nazywała współczesną pańszczyzną. Od dziecka miała buntowniczą naturę. Czyżby się zmieniła i teraz pracuje dla niego?

Na korytarzu rozległ się stukot jej obcasów. Po chwili drzwi się otwarły i zobaczył w nich nogi, których nie powstydziłyby się tancerki rewiowe z Las Vegas. Gaetano, zaskoczony niespodziewanie zmysłowym widokiem, oderwał wzrok od kształtnych łydek i przeniósł go na twarz dziewczyny, ale tu czekała go kolejna niespodzianka. Czas przemienił Poppy w wysoką, zachwycającą, rudowłosą piękność. Zamarł, wyliczając zmiany, które zaszły w jej wyglądzie. Zielone oczy wyglądały tak samo, jak dawniej. Twarz, niegdyś krągła, teraz wyróżniała się pięknie zarysowanymi kośćmi policzkowymi. Śliczny nosek i fantastycznie kształtne usta. To zadziwiające, jak brzydkie kaczątko, odrzucone niegdyś przez niego, przemieniło się w pięknego łabędzia.

– Panie Leonetti… – rozpoczęła Poppy uprzejmie, jakby było to ich pierwsze spotkanie.

– Mów mi Gaetano – przerwał jej. – Znamy się od dziecka.

– Mam wrażenie, że nigdy się nie znaliśmy – odparła szczerze, jednocześnie przyglądając mu się z uwagą.

Oczekiwała, że zauważy niekorzystne zmiany w jego wyglądzie. W końcu ma już prawie trzydzieści lat, prowadzi siedzący tryb życia i nie stroni od wszelakich uciech. Takie rzeczy pozostawiają ślady. Mimo to Gaetano był smukły i atletyczny jak młody bóg, a na jego twarzy nie widać było najmniejszej skazy. Co więcej, włosy miał nadal tak samo gęste i czarne, jak we wczesnej młodości.

Zapadła niezręczna, pełna napięcia cisza. Poppy niecierpliwie przestąpiła z nogi na nogę. Gaetano był znacznie przystojniejszy niż siedem lat temu, kiedy zakochała się w nim jak pensjonarka. Skarciła się za to, jak głupia była wtedy, choć przyznała, że gust zawsze miała dobry. Poczuła, że pali ją skóra. Jego ciemne oczy, głęboko osadzone pod czarnymi, prostymi brwiami, wpatrywały się w nią nieruchomo, ale tak intensywnie, że poczuła ucisk w dołku. Nieco oszołomiona dostrzegła jego nieprawdopodobnie długie rzęsy, tak gęste, że można by go posądzić o używanie tuszu.

– Wciąż mieszkasz z matką i bratem? – spytał Gaetano.

– Tak – potwierdziła, usiłując skoncentrować się na rozmowie. – Pewnie się zastanawiasz, dlaczego przychodzę o tak późnej godzinie. Pracuję jako barmanka we Flying Horseman, tu niedaleko, i dopiero skończyłam zmianę.

Gaetano był mile zaskoczony, że zdołała wydusić z siebie dwa pełne zdania bez wtrącania przekleństw, jak to miała w zwyczaju przed siedmioma laty. Ale pewnie teraz, rozmawiając z nim, uważa na każde słowo. Barmanka? To tłumaczy jej strój pasujący do nocnego klubu.

– Widziałam artykuł w gazecie – dodała Poppy. – Chcesz zwolnić moją matkę za to, że sprzedała zdjęcia. Doskonale rozumiem, że masz ku temu powód.

– Kto zrobił te zdjęcia? – spytał Gaetano.

Poppy skrzywiła się.

– Jeden z gości zaprosił mojego brata na przyjęcie, kiedy zobaczył, jak kieruje przyjeżdżające samochody do twojego domu. A on zrobił to, co zrobiłaby większość młodych chłopaków, widząc na wpół rozebraną kobietę – wyciągnął telefon i zrobił zdjęcia. Nie chcę go tłumaczyć, ale to nie on je sprzedał… Mama wzięła jego telefon i…

– Mam nadzieję, że twoja matka przyjdzie do mnie, zanim wyjadę. Ale muszę zadać ci pytanie. Moja rodzina zawsze traktowała ją bardzo dobrze. Dlaczego to zrobiła?

Poppy wzięła głęboki oddech, przygotowując się na to, co musi powiedzieć.

– Mama jest alkoholiczką. Zaproponowali jej pieniądze, więc je przyjęła. Przypuszczam, że myślała tylko o tym, ile butelek za nie kupi. Obawiam się, że to jedyne, o czym teraz myśli.

Całkowicie zaskoczony jej słowami Gaetano zmarszczył brwi. Nie był przygotowany na taką wiadomość. Choć nie wpłynęła ona na jego postanowienie. Brak lojalności był cechą, której nie tolerował u pracowników.

– Musi być dobrze funkcjonującą alkoholiczką, skoro dom jest w idealnym porządku – zauważył.

– Niestety, nie – westchnęła Poppy. – Kryję ją od ponad roku. To ja sprzątam dom.

Twarz Gaetana stężała.

– Czyli dowiaduję się, że jestem ofiarą spisku, który miał ukryć przede mną to, co tu się dzieje – rzekł napastliwie, ku zaskoczeniu Poppy. – Mogłaś bez obaw zwrócić się do mnie i poprosić o wyrozumiałość, a nawet o pomoc. Ale uznałaś, że to niepotrzebne. Niestety, nie toleruję oszustwa. To koniec naszej rozmowy.

Setki myśli przebiegły przez głowę Poppy. Spoglądała na Gaetana, czując, jak mocno bije jej serce.

– Ale…

– Nie ma żadnych „ale” – powiedział Gaetano tonem nieznającym sprzeciwu. – Usłyszałem wszystko, co chciałem wiedzieć. Proszę wyjść.

Tytuł oryginału: Leonetti’s Housekeeper Bride

Pierwsze wydanie: Harlequin Mills & Boon Limited, 2015

Redaktor serii: Marzena Cieśla

Opracowanie redakcyjne: Marzena Cieśla

Korekta: Anna Jabłońska

© 2016 by Lynne Graham

© for the Polish edition by HarperCollins Polska sp. z o.o., Warszawa 2017

Wydanie niniejsze zostało opublikowane na licencji Harlequin Books S.A.

Wszystkie prawa zastrzeżone, łącznie z prawem reprodukcji części lub całości dzieła w jakiejkolwiek formie.

Wszystkie postacie w tej książce są fikcyjne.

Jakiekolwiek podobieństwo do osób rzeczywistych – żywych i umarłych – jest całkowicie przypadkowe.

Harlequin i Harlequin Światowe Życie są zastrzeżonymi znakami należącymi do Harlequin Enterprises Limited i zostały użyte na jego licencji.

HarperCollins Polska jest zastrzeżonym znakiem należącym do HarperCollins Publishers, LLC. Nazwa i znak nie mogą być wykorzystane bez zgody właściciela.

Ilustracja na okładce wykorzystana za zgodą Harlequin Books S.A.

Wszystkie prawa zastrzeżone.

HarperCollins Polska sp. z o.o.

02-516 Warszawa, ul. Starościńska 1B, lokal 24-25

www.harlequin.pl

ISBN 978-83-276-3026-1

Konwersja do formatu EPUB: Legimi Sp. z o.o.