Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Porywająca książka cenionego rekolekcjonisty i znanego mistrza duchowego o działaniu Ducha Świętego. Wilfrid Stinissen OCD przypomina nam o tym, że Bóg jest tajemnicą, przyrównuje Ducha do wiatru i tchnienia, i uświadamia nam, że jest w Nim coś nieprzewidywalnego – wiatru nie da się uchwycić, nie można też nim sterować. Podobnie jak nie mamy władzy nad wodą i ogniem, tak nie mamy jej też wobec Ducha, ale „gdzie jest Duch Pański – tam wolność” (2 Kor 3,17). Kto daje się Mu pochwycić, otrzymuje coś z Jego tajemnicy i nieprzewidywalności.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 143
Tytuł oryginału
Hör du vinden blåsa? En bok om den helige Ande
Original edition published in Swedish under the title: Hör du vinden blåsa? by Libris bokförlag, Stockholm, Sweden followed by Copyright © Libris bokförlag
© Copyright for this edition by Wydawnictwo W drodze, 2022
Redaktor prowadząca – Justyna Olszewska
Redakcja – Jolanta Czapczyk
Korekta – Lidia Kozłowska
Redakcja techniczna – Józefa Kurpisz
Projekt okładki i layoutu – Krzysztof LorczykOP
Fotografia (strona przed tytułową)– Dejan Zakic | unplash.com
ISBN978-83-7906-578-3(wersja elektroniczna)
Wydawnictwo Polskiej Prowincji Dominikanów W drodze sp. z o.o.
Wydanie II
ul. Kościuszki 99
61-716 Poznań
tel. 61 850 47 52
www.wdrodze.pl
Przygotowanie wersji elektronicznej Epubeum
Przedmowa
Część pierwsza. Duch i ty
Rozdział pierwszy. Duch, tajemnica Boga i twoja
O Autorze
Przypisy
Właśnie dzisiaj przeczytałem artykuł biskupa Gunnara Wemansa zatytułowany Vi behöver Andens förnyelse1(Potrzebujemy odnowy Ducha), w którym pisze on między innymi:
Nie zostaliśmy ochrzczeni do życia na zwolnionych obrotach, lecz do życia w wierze i posłuszeństwie. Dlatego potrzebujemy duchowego pogłębienia, dzięki któremu nabieramy odwagi, aby na ziemi żyć mocą królestwa niebieskiego (…). Współcześnie człowiek wiele się modli i skrycie tęskni za odnową Ducha, która potrzebuje teraz wsparcia, wspólnej refleksji i działań Kościoła.
Najzupełniej się z tym zgadzam. Jeśli nie zadowala cię życie „na zwolnionych obrotach”, pragniesz żyć pełnią – potrzebujesz Ducha. Nie sądź, że jest On gdzieś daleko. Odkąd tchnienie Boże sprawiło, że człowiek stał się istotą żyjącą, żyjesz życiem samego Boga. W ogóle istniejesz dlatego, że Żyjący podarował ci swego Ducha.
Czy nie chcesz żyć świadomie,czy nie chcesz bardziej żyć? Duch wieje za pośrednictwem ciebie i Kościoła tak samo dzisiaj, jak u początków istnienia. Czy jednak słyszysz Jego tchnienie? „O dusze, stworzone do wielkich rzeczy i powołane, by je posiadać! Co czynicie? Czym się zajmujecie? (…) Kiedy można usłyszeć potężny głos, wy pozostajecie głuche!”2.
Nie jest to książka o ruchach charyzmatycznych. Jeżeli chcesz wiedzieć, czy masz dar języków albo proroctwa lub uzdrawiania, i masz nadzieję dowiedzieć się tego z tych kart, daremny trud. Książka ta mówi o „drodze jeszcze doskonalszej” (1 Kor 12,31)3, o tym, co jest nośnikiem wszystkich darów łaski: o miłości. Duch jest miłością Boga samego, a On chce być twoją miłością.
Niedawno jeden z przyjaciół napisał do mnie: „Jestem stworzony do miłości. Nie małej miłości »domowej roboty«, ale Jego własnej”.
To wydaje się zbyt śmiałe, ale mamy być tak śmiali. Kiedy pozwalasz, by Duch żył w tobie, miłujesz Boga i ludzi Jego własną miłością. Tylko ta miłość jest prawdziwa.
Duch jest wielkim ekumenistą. Jeśli pozwalamy Mu żyć w nas, wzrastamy razem z Nim, czy tego chcemy czy nie. Łączyć w jedno to Jego charyzmat. Sprawia, że Ojciec i Syn są jednym Bogiem. Chce wszystkie społeczności uczynić jednym świętym Kościołem, wszystkich ludzi jednym ciałem. Szukamy narzędzi ku temu. Narzędzi, w których jest „duch ochoczy” (Ps 51,14).
Wilfrid Stinissen,W Tygodniu Modlitw o Jedność Chrześcijan, styczeń 1989
Duch jest największym darem Boga. Dając nam swego Ducha, Bóg sam nam się daje.
Nigdy nie powinniśmy zadowalać się czymś mniejszym niż Bóg.
Jednak kim On jest?
Niewypowiedziany Bóg
Duch Święty przypomina nam o tym, że Bóg jest tajemnicą. Syn jest „prawdą” (po grecku alëtheia to znaczy nieukryty). Jest Bogiem, który już nie jest ukryty, jest objawionym Bogiem. Natomiast Duch jest Bogiem, który nadal pozostaje ukryty. Jest „niezgłębieniem” Boga, Jego niedostępną, niepojętą głębią. Święty Paweł kojarzy Ducha właśnie z głębią Boga: „Duch przenika wszystko, nawet głębokości Boga samego” (1 Kor 2,10).
Duch jest tą siłą, która skłania Boga do stwarzania, do objawiania się, a nawet do wcielenia. Jest On mocą objawienia (w Nim i przez Niego Syn stał się człowiekiem), lecz sam się nie objawia. Jest i pozostanie „wewnętrzną stroną” Boga. To On daje podstawy do istnienia teologii negatywnej, która, słusznie zresztą, uważa, że wszystko, cokolwiek mówimy o Bogu, jest niewystarczające, żadne słowa do Niego nie przystają. On zawsze jest większy i dlatego właściwą postawą człowieka względem Boga jest milcząca adoracja.
Bóg jest słowem, stąd czymś właściwym jest mówienie o Bogu. Jednak Bóg jest też Duchem, dlatego właściwe jest milczenie przed Bogiem.
Łatwo tym samym zrozumieć wielkie umiłowanie dla Ducha Świętego obecne w Karmelu. To On kieruje rozwojem modlitwy od medytacji (czyli modlitwy myślnej i słownej) ku kontemplacji (czyli modlitwie milczenia). Kontemplacja to trwanie w milczeniu. Bóg objawił nam siebie przez Syna (Słowo), pozwala nam odczuć coś z Jego tajemnicy i wprowadza nas w nią. To Duch Święty jest tajemnicą Boga par excellence. Hans Urs von Balthasar (1905–1988) miał odwagę mówić, że Duch jest poza Słowem1. Jeśli znalazłem się w Nim, to jest naturalne, że milknie słowo. On daje mi wiedzę, która „przedziwna jest dla mnie (…), zbyt wzniosła, nie mogę jej pojąć” (Ps 139,6). Godzi się zamilknąć wobec tajemnicy.
Tajemniczość Ducha Świętego wynika również z Jego imienia. Hebrajskie ruah, greckie pneuma i łacińskie spiritus znaczy zarówno wiatr,jakitchnienie. Jezus przyrównuje Ducha do wiatru: „Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża” (J 3,8). Wiatru uchwycić się nie da, nie można nim sterować. Jest w nim coś nieprzewidywalnego. Kto daje się pochwycić Duchowi (wiatrowi), otrzymuje coś z Jego tajemnicy i nieprzewidywalności. „Tak jest z każdym, kto narodził się z Ducha” (tamże).
Również dwa wielkie symbole Ducha Świętego wskazują na Jego tajemniczy charakter. Jezus mówiowodzie żywej. „Jak rzekło Pismo: »Rzeki wody żywej popłyną z jego wnętrza«. A powiedział to o Duchu, którego mieli otrzymać wierzący w Niego” (J 7,38–39). Woda żywa to woda źródlana, tryskająca, będąca w ruchu, która wypływa tak, że nic na to nie możemy poradzić (możemy natomiast uwolnić źródło!), nie mogąc zadecydować ani o ilości, ani o sile.
Duch jest też ogniem. W dzień Pięćdziesiątnicy zstępuje na apostołów jako ogień. Można go oczywiście z początku zgasić (por. 1 Tes 5,19). Jeśli jednak pozwolimy, by płonął, zaczynamy tracić nad nim kontrolę. Wszystko staje w płomieniach.
Podobnie jak nie mamy władzy nad wodą ze źródła i ogniem, tak nie mamy jej też wobec Ducha. Nie potrafimy Go ani opisać, ani zdefiniować, nie możemy Go zamknąć w pojęciach czy zanalizować. „A gdzie jest Duch Pański – tam wolność” (2 Kor 3,17). Nikt nie może uchwycić Ducha, ale ten, kto tego chce, może dać się pochwycić.
Mówimy, że Duch Święty jest Osobą, trzecią Osobą Trójcy Świętej. Tym sposobem staje się bardziej konkretny. Jednak nie dajmy się zwieść! On nie jest osobą tak, jak my jesteśmy osobami. Osoba ludzka istnieje w sobie samej. Duch Święty natomiast jest Osobą, która istnieje w dwóch pozostałych. Człowiek jest bardziej osobą w takim stopniu, w jakim otwiera się na innych i daje im siebie. Duch jednak jest samą otwartością, samym dawaniem. Jest wielka różnica między sposobem bycia osobą u Ducha i u człowieka, tak że zarówno Pismo Święte, jak i Kościół preferują bezosobowe symbole, kiedy mówią o Duchu2.
Duch nie jest tym, kto działa, ale sam jest działaniem. Jest tym, poprzez którego Bóg objawia siebie. Nie jest nam łatwo wyobrazić sobie osobę, która sama jest działaniem. Jednak tym jest Duch Święty. Wszędzie tam, gdzie objawia się Duch, coś się dzieje. On jest zdarzeniem.
Nowy Testament nigdy nie odmalowuje portretu Ducha Świętego. Na żadnym miejscu nie znajdziemy Jego opisu. Na Ducha nie można patrzeć, jak na Jezusa. „Ale wy Go znacie, mówi Jezus, ponieważ u was przebywa i w was będzie” (J 14,17). Znać Ducha Świętego to przede wszystkim doświadczać Jego działania, otworzyć się na Jego wpływ, mówić „tak” Jego natchnieniom, pozwolić Mu być początkiem wszystkiego, co czynimy.
Wszystko, co ma związek z Duchem Świętym, jest tajemnicze. On jest samą modlitwą w nas, ale modlitwą mistyczną, polegającą na „błaganiach, których nie można wyrazić słowami” (Rz 8,26), a które tylko Bóg potrafi zinterpretować. Kiedy Duch skłania człowieka do tego, by mówił językami, to mówi w tajemniczy sposób tak, że nikt tego nie rozumie, jeśli słowo nie zostanie zinterpretowane przez innych, którzy z kolei też będą inspirowani Duchem (1 Kor 14,2–5).
Duch, ukryty skarb na twojej roli
Celem wcielenia, krzyża i zmartwychwstania jest zesłanie Ducha Świętego. Jeżeli Bóg stał się człowiekiem, cierpiał, umarł za nas i powstał z martwych, to w ostateczności uczynił to, by nas napełnić Duchem Świętym. Jezus mówi o tym bardzo wyraźnie: „Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę, ażeby już zapłonął” (Łk 12,49).
W jednym z rękopisów Ewangelii według św. Łukasza zamiast „Niech przyjdzie Twoje królestwo” czytamy: „Niech przyjdzie Duch Święty” (11,2). Królestwo Boże utożsamia się z Duchem Świętym. Kiedy jesteśmy Nim napełnieni, Bóg prawdziwie jest Panem w nas.
Teologia zachodnia bywała niekiedy oskarżana o „chrystominizm”. Uważano, że teologowie zbyt jednostronnie i niekiedy prawie wyłącznie skłaniają się ku Chrystusowi. Nie potrafimy jednak zrozumieć Chrystusa, jeśli nie natchnie nas Duch prawdy, który poprowadzi nas do całej prawdy (J 16,13). Być może tutaj tkwi przyczyna tego, że teologia zachodnia jest taka zimna, sucha i abstrakcyjna. Brakuje płomienia. Potrzebowaliśmy ruchów charyzmatycznych, by uświadomić sobie, że Kościół jest nie tylko Chrystusowy, ale jest Kościołem Ducha.
W Bogu są trzy Osoby. Żadnej nie możemy pominąć ani zlekceważyć. Każda z Trzech Osób Boskich pełni swoją funkcję. Tracimy coś bardzo istotnego, ograniczając się do jednej albo dwóch Osób.
Na początku Duch unosił się nad wodami (Rdz 1,2). Można by mówić okosmicznym zesłaniu Ducha Świętego, które przygotowuje nas i w jakiś sposób uprzedza właściwe i ostateczne zesłanie Ducha Świętego. Duch jest obecny od samego początku i wzdycha wraz ze stworzeniem, i pozwala, by ono wzdychało wraz z Nim. Święty Paweł pisze: „Wiemy przecież, że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia” (Rz 8,22). To wołanie zaczyna się już w pierwszym dniu stworzenia i jest dziełem Ducha.
Powołaniem człowieka jest być żywą pneumatoforos(nosicielem Ducha). To, co w stworzeniu jest nieświadome, zyskuje świadomość w człowieku. Zadaniem człowieka jest interpretować język stworzenia, współbrzmieć z nim i go artykułować, tak aby był pieśnią chwały, którą może zrozumieć nie tylko Bóg, ale i inni ludzie.
Postępować w Duchu
Bycie świadomym pneumatoforos pociąga za sobą daleko idące konsekwencje. Duch nie jest jakimś klejnotem czy perłą, która, choćby nie wiem jak była wartościowa, nie zmieni człowieka. On jest samą dynamiką, ożywia i daje nam siłę, by iść za Nim, tak jakby był naszym kompasem. Święty Tomasz z Akwinu (1225–1274) powie, że On sam jest nowym Prawem3.
Etyka chrześcijańska nie jest zbiorem reguł i przepisów, lecz osobą. Bóg nie dał nam zestawu norm, którymi mamy się kierować. On dał nam swoją własną etykę. Ten sam Duch Święty, który działa w Bogu i motywuje Jego działanie, jest teraz w nas i nakłania do życia w taki sam sposób jak Bóg. Nie możemy się skarżyć, że Bóg wymaga od nas rzeczy, których sam nie czyni. Mamy dokładnie tę samą etykę, co On, ponieważ dał nam swego Ducha.
Prawo Mojżeszowe składało się z wielu przepisów. Nie widać było lasu, tylko same drzewa. Nowe Prawo jest jedno, ponieważ jest jedyną Osobą. W Nowym Prawie istnieje jeden tylko przepis: miłość (Mt 22,40). A miłość to to samo, co Duch Święty (por. rozdział 2). Musimy tylko być Nim napełnieni. Wszystko inne stanie się samo. „Co do was, to namaszczenie, które otrzymaliście od Niego, trwa w was i nie potrzebujecie pouczenia od nikogo, ponieważ Jego namaszczenie poucza was o wszystkim. (…) Toteż trwajcie w Nim tak, jak was nauczyło” (1 J 2,27). Czy życie może być prostsze? Czyńcie tak, jak Duch was naucza! Czego was naucza? Tego jednego: trwajcie we mnie!
Ludzkie normy łatwo mogą prowadzić do wyobcowania. Jesteśmy zmuszani do działania w sposób, który jest nam obcy. Normy mogą stać się jakimś większym „ja”, które zachowuje się jak tyran i nas depersonalizuje. Natomiast etyka chrześcijańska nigdy nie może depersonalizować ani prowadzić do wyobcowania, ponieważ sama jest Osobą, Osobą Boską. Ponadto jest Osobą, która jest w całkowitej harmonii z naszą istotą. Jesteśmy przecież stworzeni na obraz Boga. Ta Osoba dotyka nas w najgłębszych zakamarkach naszej istoty, tam gdzie jesteśmy najbardziej sobą. Istnieje jedność i zgoda między Duchem Świętym a naszym duchem: „Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi” (Rz 8,16).
Dlatego etyka chrześcijańska (Duch) czyni człowieka wolnym. „Gdzie jest Duch Pański – tam wolność” (2 Kor 3,17). Kto pozwala się prowadzić Duchowi, cały czas pozwala swemu sercu czynić to, czego On pragnie. Rzecz jasna idzie za wolą kogoś innego, za wolą Boga, ale ona stała się jego własną tęsknotą. Otrzymał bowiem nowe serce i nowego ducha. „I dam wam serca nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza, zabiorę wam serca kamienne, a dam wam serca z ciała. Ducha mojego chcę tchnąć w was i sprawić, byście żyli według mych nakazów” (Ez 36,26–27).
Nikt nie jest tak wolny, jak ten, kto pragnie tylko zaspokojenia swej najbardziej palącej tęsknoty.
Im bardziej żyjemy w rytmie tej silnej tęsknoty, tym bardziej się ona intensyfikuje. Duch nigdy nie przestaje tchnąć. Im bardziej zaspokajamy pragnienie, tym bardziej pragniemy. „W chrześcijaństwie tęsknota jest święta”4. Jest to bezpośrednie następstwo obecności Ducha w człowieku. On jest przecież wartkim strumieniem. „A Duch i Oblubienica mówią: »Przyjdź!« A kto słyszy, niech powie: »Przyjdź!«. I kto odczuwa pragnienie, niech przyjdzie” (Ap 22,17). Kiedy Duch żyje w nas, albo my w Duchu, wówczas zaczynamy „przychodzić”.
„Jest we mnie żywa i przemawiająca woda – pisał św. Ignacy Antiocheński (zm. ok. 110) – która mówi z mego wnętrza: »Przyjdź do Ojca«”5.
Tą wodą jest Duch Święty.
Wilfrid Stinissen (1927–2013) – karmelita bosy, doktor filozofii, duchowy przewodnik, ceniony rekolekcjonista i autor wielu publikacji poświęconych życiu wewnętrznemu. Całe swoje życie podporządkował modlitwie. Wydawnictwo W drodze od lat publikuje jego książki, które spotykają się z ogromnym i niesłabnącym zainteresowaniem polskich czytelników. Do tej pory ukazały się m.in. Imię Jezus jest w Tobie. O modlitwie nieustannej (2002), Prosta droga do świętości. Śladem św. Teresy z Lisieux (2003), Terapia duchowa: o duchowym przewodnictwie i duszpasterstwie (2004), Spowiedź. Sakrament odpuszczenia grzechów. Kilka myśli w obronie sakramentu pokuty (2010), Młode wino. O owocach Ducha Świętego (2021), Wędrówka wewnętrzna. Śladem św. Teresy z Ávili (2021) Ani joga, ani zen. Chrześcijańska medytacja głębi (2021) oraz wywiad Twarzą w twarz. Rozmowa o wierze chrześcijan (2015)
Przedmowa
1 „Kyrkans Tidning”, 19 stycznia 1989.
2Św. Jan od Krzyża, Pieśń duchowa39, 7, w: Dzieła, przeł. B. Smyrak, wyd. 3, Wydawnictwo OO. Karmelitów Bosych, Kraków 1975, t. 2, s. 223.
3 Wszystkie cytaty z Pisma Świętego zaczerpnięto z Biblii Tysiąclecia, wyd. 5, Pallottinum, Poznań 2000.
Rozdział pierwszy. Duch, tajemnica Boga i twoja
1 „Das Wagnis des Überstieges über das Wort in den Geist” (H.U. von Balthasar, Spiritus Creator, Johannes Verlag, Einsiedeln 1967, s. 99).
2 F.-X. Durrwell, L’Esprit Saint de Dieu, Editions du Cerf, Paris 1983, s. 13.
3 Św. Tomasz z Akwinu, Wykład Listu do Rzymian8,1-6, przeł. J. Salij OP, W drodze 1987, s. 119.
4 F.-X. Durrwell, L’Esprit Saint de Dieu, s. 124.
5List do Rzymian7, w: Pisma Ojców Apostolskich, POK, Fiszer i Majewski, Księgarnia Uniwersytecka, Poznań 1924, t. 1, s. 230.