Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
„Straszna książka”, najnowsza propozycja popularnego duszpasterza, twórcy kanału Langusta na Palmie, ojca Adama Szustaka, dominikanina, jest próbą dotarcia do Prawdy, która może zmieniać ludzkie serca.
Straszna książka… najstraszniejsze wizje, proroctwa, sny, symbole, apokalipsa – od wieków intrygują miliony ludzi na świecie, wierzących w Boga i niewierzących. Interpretacji są miliardy, Prawda jest tylko jedna.
„Straszna książka”, najnowsza propozycja popularnego duszpasterza, twórcy kanału Langusta na Palmie, ojca Adama Szustaka, dominikanina, jest próbą dotarcia do Prawdy, która może zmieniać ludzkie serca. Do współpracy zaprasza po raz pierwszy znakomitego biblistę, ks. Marcina Kowalskiego. Ich dialog i polemika na temat spraw ostatecznych nie pozwoli Ci się oderwać od lektury. Każdego dnia będziesz chciał wracać do źródła, które pomaga przetrwać walkę o życie.
Straszna książka powstała na podstawie “Strasznych rekolekcji” realizowanych wspólnie ze Stacją7.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 466
WSTĘP
CZĘŚĆ I
Stary Testament i Ewangelia
#1. POCZĄTEK
#2. TAKTYKA SZATANA
#3. CO WYDARZYŁO SIĘ W RAJU?
#4. SNY O POTĘDZE
#5. UCZTA BALTAZARA
#6. CZTERY BESTIE
#7. STRACH POKONANY
#8. JASKINIA LWÓW
#9. PROROCTWO O 70 TYGODNIACH
#10. PIEC OGNISTY
#11. TĘSKNOTY
#12. CO ZROBIĆ, KIEDY BĘDZIE KONIEC ŚWIATA?
#13. PRZEKLĘTY FIGOWIEC
#14. RACHUNEK SUMIENIA
#15. O CO NAPRAWDĘ CHODZI W SPOWIEDZI
#16. NA CZYM POLEGA KARA BOŻA?
#17. JAK ZOSTAĆ SŁUGĄ?
#18. NASTAW UCHA
CZĘŚĆ II
APOKALIPSA
#1. WPROWADZENIE
#2. ZACHWYT
#3. KTOŚ
#4. STARCY
#5. CZTERY ZWIERZĘTA
#6. SIEDEM PIECZĘCI
#7. JEŹDŹCY APOKALIPSY
#8. PIĄTA PIECZĘĆ
#9. SZÓSTA PIECZĘĆ
#10. 144 TYSIĄCE
#11. ORSZAK BARANKA
#12. SIÓDMA PIECZĘĆ
#13. SZARAŃCZA
#14. SZÓSTA TRĄBA
#15. KSIĄŻECZKA
#16. DWAJ ŚWIADKOWIE
#17. NIEWIASTA I SMOK
#18. BESTIA
#19. FAŁSZYWY PROROK
#20. HARFA I GROM
#21. NA CZYM POLEGA GNIEW BOŻY?
#22. HARMAGEDON
#23. WIELKIE NIERZĄDNICE
#24. BIAŁY JEŹDZIEC
#25. TYSIĄCLETNIE KRÓLESTWO
#26. JAK WYGLĄDA NIEBO?
#27. DRZEWO ŻYCIA
#28. LIST PIERWSZY. PIERWOTNA MIŁOŚĆ
#29. LIST DRUGI. BEZ ZNACZENIA
#30. LIST TRZECI. BIAŁY KAMYK
#31. LIST CZWARTY. ODSTĘPSTWO
#32. LIST PIĄTY. WSZĘDZIE JEST DOBRO
#33. LIST SZÓSTY. WZÓR
#34. LIST SIÓDMY. ZIMNY ALBO GORĄCY
Ktoś mógłby pomyśleć, że Straszna książka to tania sensacja. Ludzie emocjonują się strasznymi wizjami, przepowiedniami, apokaliptyczną literaturą. Rzeczywiście, trochę jest to prawdą, ponieważ wszystkich intryguje tajemnicza rzeczywistość. W tym myśleniu są jednak dwie drogi: albo można się od tego wszystkiego odwrócić albo spróbować poszukać rdzenia prawdy.
Ostatnio w Kościele namnożyło się proroctw, niemalże z każdej strony jesteśmy nimi zasypywani. Mam jednak przekonanie (które jest zgodne z nauką Kościoła), że jedynym punktem odniesienia dla nas chrześcijan jest Słowo Boże – jedyne wiarygodne objawienie. Oczywiście Duch Boży może mówić w historii świata i wierzę, że mówi. W naszym zainteresowaniu proroctwami i przepowiedniami powinniśmy jednak nieustannie wracać do źródła. Do tego źródła, którym jest Słowo Boże.
Zapraszam Was strasznie do przeczytania Strasznej książki. Ona tradycyjnie już, jak poprzednie moje książki bazuje na treści, którą głosiłem w internetowych rekolekcjach realizowanych z portalem Stacja7.pl. Ale w pisaniu książki towarzyszył mi ktoś jeszcze –
ks. Marcin Kowalski, biblista! Jeden z lepszych biblistów. Będzie ze mną polemizował w duchu braterskiej miłości, ale przede wszystkim uzupełniał, dodawał ciekawostki, które nam pomogą jeszcze mocniej wejść w Słowo Boga wypowiedziane na przestrzeni wieków. A fakt, że Bóg mówi do człowieka od wieków, znaczy, że mówi też dzisiaj.
Na początek „strasznych” rozważań zajmiemy się Starym Testamentem, który jest wypełniony wizjami proroków takich jak: Ezechiel, Izajasz, Jeremiasz czy Daniel. Wiele z ich tekstów wydaje się dziś dla nas zupełnie niezrozumiałymi. Być może niektórzy z nas, czytając Pismo Święte i słysząc o ognistych rydwanach, wielookich zwierzętach lub też rękach piszących po ścianach, zastanawia się, o co w tym wszystkim chodzi. W tej Strasznej książce, naprawdę strasznej, będziemy próbowali Wam to wszystko wyjaśnić. W każdym rozdziale będę pokazywał jedno proroctwo, jedną wizję, jeden sen czy symbol, po czym spróbuję wyjaśnić jego znaczenie i to, co Pan Bóg chce przez te obrazy nam dać. Będę odkrywał duchową prawdę. A ks. Marcin opowie jeszcze więcej.
Mocno wierzę, że Słowo Boże jest żywe i aktualne, a co za tym idzie, wszystkie prorocze wizje przedstawione na kartach Starego i Nowego Testamentu są bardzo konkretnie skierowane do każdego z nas. Nie dotyczą tylko historii świata, niemówią tylko o tym, że Pan Bóg działa na przestrzeni dziejów, zapowiadając przez proroków różne wydarzenia. Każde proroctwo jest aktualne i to chyba jest najbardziej straszne. Ale nawet jeżeli jakaś wizja biblijna nas przeraża, nie możemy jej ominąć. Oznaczałoby to ucieczkę przed prawdą, którą Bóg przekazał i nadal przekazuje.
Biblia to zatem także Twoja historia, to opowieść o Twoim sercu. Prorocy, których Pan Bóg posłał, których słowo zostało zapisanie w Słowie Bożym, mają nam wytłumaczyć nasze życie. Nie chodzi więc o tanią sensację, o karmienie się nadzwyczajnymi przepowiedniami. Nie! Chodzi o to, że nasze serca są zagubione, poplątane, a Pan Bóg swoim Słowem potrafi wszystko wytłumaczyć. Każdą wizję ujął w znaki i symbole, by mogły pasować do każdego człowieka w każdym czasie. O tym właśnie będzie Straszna książka.
Zapraszam do czytania,
Adam Szustak OP
rozdział 1
Najważniejsze wizje, proroctwa, symbole Starego Testamentu i Ewangelii. Tajemnice i prawdy, które od wieków człowiek próbuje odkryć. W tę Tajemnicę można wejść z duchową siłą.
#1
zacznij od źródła
A zasadziwszy ogród w Eden na wschodzie, Pan Bóg umieścił tam człowieka, którego ulepił. Na rozkaz Pana Boga wyrosły z gleby wszelkie drzewa miłe z wyglądu i smaczny owoc rodzące oraz drzewo życia w środku tego ogrodu i drzewo poznania dobra.
Rdz 2, 8-9
Wszystko zaczęło się w raju. Wszystko zaczyna się od Księgi Rodzaju. To tam mają początek wszystkie proroctwa. Najważniejsze są dwa symbole. Jednym z nich jest drzewo. To ono doprowadziło nas do kulminacyjnego momentu historii zbawienia, jakim było i jest zmartwychwstanie. Od drzewa też zaczął się dramat ludzkości.
Pierwsze drzewo, które poznajemy w Biblii, to drzewo życia. Co to za symbol? Drzewem życia tak naprawdę jest Pan Bóg. On sam. Opowieść o raju, przedstawiona symbolami w Księdze Rodzaju, pokazuje, że istnieje jedno źródło, w którym jest życie, schronienie, szczęście, dobro, miłość. Pod symbolem drzewa życia ukryta została prawda o tym, że wyłącznie z Boga wszystko bierze początek. Drzewo znajdujące się w samym środku raju jest dostępne dla Adama i Ewy. Bóg nie stawia im żadnych ograniczeń w czerpaniu z tego drzewa, nie słyszą, że mogą zrywać tylko jeden owoc dziennie. Nie. To drzewo jest całe do spożycia.
Nowy Testament dopełnia ten obraz. Ewangelie pokazują nam drzewo krzyża, na którym umierał Pan Jezus i z którego rozlało się życie. Tym więc, czego powinniśmy nieustannie pragnąć, to schronienie się w cieniu tego Drzewa – krzyża o szerokich ramionach, obejmujących wszystko i wszystkich. Zapowiedź tego drzewa pojawia się już u proroka Ezechiela. Zapowiadając krzyż i jego życiodajność, mówi, że z jego dóbr korzystają liczne zwierzęta i całe narody. Rozważając duchowo tę prawdę możemy dojść do przekonania, że takim drzewem dla człowieka może być oczywiście tylko Pan Bóg, tylko Jezus i Jego krzyż.
Przepiękny symbol drzewa życia nie jest jednak nam dany tylko po to, by zachwycić się jego głębią i mądrością. Biblia zaprasza nas do tego, by pod to drzewo wrócić, by się pod nim schronić, by przy nim spędzać jak najwięcej czasu.
W naszej codziennej wędrówce nieustannie szukamy spełnienia własnych marzeń, szczęścia, miłości. Ale jest tylko jedno miejsce, w którym to wszystko jesteśmy w stanie znaleźć: krzyż, to on jest dla nas dzisiaj drzewem życia. Bóg dał nam je, żebyśmy z niego czerpali. To pierwszy symbol, od którego wszystko się zaczyna.
Drugi symbol jest związany głęboko z pierwszym. Co roku w Środę Popielcową, gdy kapłan posypuje nam głowę popiołem lub kreśli znak krzyża na czole, wypowiadane są słowa: Prochem jesteś i w proch się obrócisz. To zdanie również ma swój początek w Księdze Rodzaju. Gdy Adam i Ewa musieli opuścić raj z powodu grzechu, który popełnili, Pan Bóg powiedział do nich o tym, że skoro Adam został ulepiony z ziemi, to do tej ziemi wróci. Bóg daje cudowną obietnicę. Choć początkowo wydawać się może, że jest to straszne proroctwo. Raj był miejscem naszego startu, mieliśmy stamtąd iść do cudownych i niezwykłych rzeczywistości, które niestety nie zdążyły się zadziać, ponieważ wydarzył się grzech. Bóg w Księdze Rodzaju obiecał, że kiedyś tam wrócimy i stamtąd ruszymy do czegoś niezwykłego. Wrócimy do ziemi. Staniemy się prochem. To pierwsza straszna zapowiedź, straszne proroctwo. Ale uważam, że tak naprawdę jest ono dobrą nowiną.
biblijny komentarz ks. Marcina
Nieszczęsny ja człowiek
Adamie, podoba mi się twoja interpretacja rajskiego drzewa życia. W Księdze Rodzaju może być ono symbolem życiodajnej obecności samego Boga. On jest centrum ogrodu, wszechświata, ludzkiego życia, z Niego wszystko czerpie swoje życiowe soki. Drzewo w tradycji biblijnej często wiązane bywa z Bożą obecnością. Abraham modlił się pod tamaryszkiem, który zasadził (Rdz 21, 3), Kananejczycy pod drzewami lokowali swoje sanktuaria (Pwt 12, 2). Wiecznie zielone drzewo jest symbolem człowieka, który zapuścił swoje korzenie głęboko w Bogu (Jr 17, 8), nad wodami, które symbolizują Jego Słowo (Ps 1, 3). Autor, który w drugim i trzecim rozdziale Księgi Rodzaju wyraża Bożą obecność za pomocą symbolu drzewa życia, może mieć na myśli coś jeszcze. To kapłan, który ma przed oczyma pierwszą świątynię Salomona. W niej znajdował się świecznik, Menora, która stylizowana była na drzewo życia. Rzucał on światło na dwanaście chlebów pokładanych, które symbolizowały Izraela (Wj 25, 31-40; Kpł 24, 1-9). Dla kapłana świątynia jerozolimska, której sercem jest Boża obecność, to w pewnym stopniu powrót do rzeczywistości rajskiego ogrodu. Gdzie możemy spotkać Boga i zbliżyć się do Niego po wygnaniu z raju? W świątyni, gdzie bije źródło życia i gdzie On jest obecny.
Myśl o śmierci, jako zapowiedzi powrotu do rajskiego ogrodu, jest intrygująca. Autorzy Starego i Nowego Testamentu widzą w śmierci skandal i absurd (jak na przykład Kohelet), zejście do Szeolu, który jest strasznym miejscem (tak myśli Hiob) albo karę za grzechy (Mdr 2, 24; Rz 5, 12). W Księdze Rodzaju śmierć wydaje się mieć dwa oblicza. Wielu komentatorów twierdzi, że śmierć jest dla natchnionego autora Księgi Genesis naturalnym składnikiem ludzkiego życia. Innymi słowy, nasz autor nie wyobraża sobie człowieka stworzonego w ogrodzie jako nieśmiertelnego. W tym czasie Żydzi nie mają jeszcze wypracowanej koncepcji nieśmiertelnej duszy. Rajski człowiek po pewnym czasie (zapewne bardzo długim) umarłby. Jego życie wydłużałaby obecność Boga, „drzewa życia”.
Grzech sprawia, że człowiek oddzielony od źródła życia zaczyna się dramatycznie starzeć i umiera. Śmierć, która była dotąd częścią życia, ale jakby uśpioną, zaczyna działać. Ostatecznie może oznaczać akt łaski, którym Bóg uwalnia człowieka od jego pełnego cierpienia, naznaczonego przekleństwem życia. To jednak tylko rozwiązanie połowiczne. Z dalszego rozwoju objawienia wiemy, że śmierć równocześnie zostaje zatruta i może oznaczać nasze wieczne oddzielenie od Boga. Cytując Pawła: Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, co wiedzie ku tej śmierci? Dzięki niech będą Bogu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego. (Rz 7, 24-25). Dzięki Niemu nasz powrót do prochu ziemi rzeczywiście staje się powrotem do rajskiego ogrodu, z którego zostaliśmy wzięci.
#2
zacznij od źródła
Pan Bóg wziął zatem człowieka i umieścił go w ogrodzie Eden, aby uprawiał go i doglądał. A przy tym Pan Bóg dał człowiekowi taki rozkaz: «Z wszelkiego drzewa tego ogrodu możesz spożywać według upodobania; ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz».
A wąż był bardziej przebiegły niż wszystkie zwierzęta lądowe, które Pan Bóg stworzył. On to rzekł do niewiasty: «Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Nie jedzcie owoców ze wszystkich drzew tego ogrodu?» Niewiasta odpowiedziała wężowi: «Owoce z drzew tego ogrodu jeść możemy, tylko o owocach z drzewa, które jest w środku ogrodu, Bóg powiedział: Nie wolno wam jeść z niego, a nawet go dotykać, abyście nie pomarli». Wtedy rzekł wąż do niewiasty: «Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło».
Wtedy niewiasta spostrzegła, że drzewo to ma owoce dobre do jedzenia, że jest ono rozkoszą dla oczu i że owoce tego drzewa nadają się do zdobycia wiedzy. Zerwała zatem z niego owoc, skosztowała i dała swemu mężowi, który był z nią: a on zjadł. A wtedy otworzyły się im obojgu oczy i poznali, że są nadzy; spletli więc gałązki figowe i zrobili sobie przepaski.
Gdy zaś mężczyzna i jego żona usłyszeli kroki Pana Boga przechadzającego się po ogrodzie, w porze kiedy był powiew wiatru, skryli się przed Panem Bogiem wśród drzew ogrodu. Pan Bóg zawołał na mężczyznę i zapytał go: «Gdzie jesteś?» On odpowiedział: «Usłyszałem Twój głos w ogrodzie, przestraszyłem się, bo jestem nagi, i ukryłem się». Rzekł Bóg: «Któż ci powiedział, że jesteś nagi? Czy może zjadłeś z drzewa, z którego ci zakazałem jeść?» Mężczyzna odpowiedział: «Niewiasta, którą postawiłeś przy mnie, dała mi owoc z tego drzewa i zjadłem». Wtedy Pan Bóg rzekł do niewiasty: «Dlaczego to uczyniłaś?» Niewiasta odpowiedziała: «Wąż mnie zwiódł i zjadłam».
Rdz 2, 15-17. 3, 1-13
Jeśli przyjrzymy się uważnie opowieści zawartej w pierwszych rozdziałach Księgi Rodzaju (szczególnie w tym rozdziale o upadku człowieka), kiedy wczytamy się dokładnie w rozmowę Pana Boga z Adamem i Ewą, a następnie rozmowę węża z Ewą, łatwo zauważymy pewnego rodzaju techniki, którymi posługuje się zły. Ten zacytowany fragment Biblii jest bardzo piękny i ciekawy, bo rozszyfrowuje sposoby działania szatana. Chciałbym zwrócić uwagę na pięć taktyk działania złego po to, żebyśmy mogli je zobaczyć w swoim własnym sercu, w swoim własnym życiu.
Pierwsza taktyka złego ducha
Aby ją dostrzec konieczne jest odniesienie się do języka hebrajskiego, ponieważ w polskim tłumaczeniu ta metoda szatana nie jest wystarczająco widoczna ze względu na brak adekwatnych słów do nazywania pewnych rzeczywistości. Opowieść o upadku człowieka z Księgi Rodzaju posługuje się dwoma określeniami Boga: Jahweh Elohim i Elohim. Te dwa pojęcia mówią coś innego o Panu Bogu.
Jahweh – to określenie opisuje Pana Boga jako Tego, z którym się rozmawia. Dlaczego? Ponieważ jest to pojęcie związane z Górą Przymierza. Pan Bóg został tak określony wtedy, gdy zawarł z człowiekiem Przymierze. To pierwsze określenie oznacza Boga rozmawiającego, Boga bliskiego, Boga, z którym się jest w relacji, Boga, którego się zna po imieniu, któremu patrzy się w twarz, z którym po prostu zawarło się przyjaźń. Drugie zaś określenie Boga, pojawiające się w tym fragmencie, to Bóg Elohim. To słowo zaś jest określeniem Boga jako pewnej idei, czyli pewnego rodzaju teorii. To pojęcie nie wyraża Boga, którego się zna, tylko Boga teoretycznego.
Kiedy dokładnie przyjrzałem się tekstowi Księgi Rodzaju, zobaczyłem, że wąż, mówiąc o Bogu, posługuje się tym drugim pojęciem. Czyli nie przedstawia Boga osobowego, Boga, który żyje w relacji z człowiekiem, jest blisko. Szatan w rozmowie z Ewą podważa bliskość Boga. On go od człowieka oddala. To niesamowite, że taki drobny szczegół potrafi tak dobitnie pokazać, co robi wąż. Pierwszą taktyką węża jest zatem nieustannie utrzymywanie nas w relacji z Panem Bogiem w pewnym dystansie, niemalże na poziomie teoretycznym. Szatan nieustannie będzie podsuwał nam Boga wyłącznie teoretycznego. Takiego, którego istnienie można uargumentować bądź nie, do którego się można przekonać bądź nie, którego działanie można udowodnić bądź nie. Nie dajmy się tej taktyce szatana, tylko budujmy bardzo konkretną, zażyłą relację z Bogiem.
Druga taktyka złego ducha
Tę metodę wszyscy doskonale znamy. Nazywam ją zamieszaniem lokalizacyjnym. Gdy wrócimy do fragmentu o kuszeniu pierwszych rodziców i uważnie mu się przyjrzymy, łatwo zauważymy, że szatan, kiedy rozmawia z Ewą i próbuje jej powiedzieć o drzewie, mówi niewyraźnie, niedokładnie, bez szczegółów. Natomiast Ewa przez to zachowanie węża, gdy odpowiada mu na postawione pytania, tak naprawdę nie do końca wie, o które drzewo jest pytana – czy o drzewo życia, czy o drzewo poznania. Mówiąc krótko: szatan strasznie miesza. Mówi coś, ale nie do końca wiadomo co.
Jedno z jego podstawowych działań to właśnie ciągłe powodowanie zamieszania. My bardzo często tak też czujemy się w życiu. Nie wiemy, kogo słuchać, gdzie jest ukryta prawda, które rzeczy są naprawdę dobre, a które złe. Świat mówi różnymi głosami. Czasami nie wiadomo, o co chodzi. I to jest właśnie podstawowe działanie szatana – mącenie, powodowanie chaosu i wywoływanie poczucia zagubienia.
Jak zatem radzić sobie z tą taktyką? Jest tylko jeden sposób. Ciągle wracać do Słów Pana Boga. Nie do słów ludzi, poglądów, opinii, tylko do Słowa Bożego. Ewa dała się złapać na taktykę zamieszania, ponieważ zaczęła dyskutować ze zdaniem szatana i nie mówiła o tym, co powiedział jej Bóg. Szatan wykoślawił jej obraz i to doprowadziło ją do niewiary, do grzechu.
Trzecia taktyka złego ducha
Fałszywy obraz Boga – tak określam często tę metodę działania złego. Ta taktyka polega na pewnej surowości obrazu Boga, jaki zbudował w Ewie szatan. Fałszywy obraz to najgorszy obraz. Kiedy wąż próbował zafałszować Ewie obraz Boga, powiedział do niej: Podobno Bóg zakazał wam jeść z wszystkich drzew? Ona odpowiedziała: Nie, nie. Jak widać, próbowała wrócić do słów Pana Boga. Tłumaczyła szatanowi, że Bóg mówił, że nie mogą jeść tylko z jednego drzewa, po czym dodała: Mówił też, żebyśmy tego drzewa nie dotykali. Uwaga: tego Pan Bóg nie powiedział!
Co się więc stało? Szatan wsączył w serce Ewy podejrzliwość, że Bóg jest surowy. Na tym właśnie polega przebiegłość techniki złego, by pokazać ludziom takiego Boga, który nie pozwala nawet dotknąć drzewa poznania dobra i zła. Mnie taka surowość kojarzy się z panią nauczycielką, która z linijką w dłoni pilnuje, czy ktoś przypadkiem czegoś nie zabierze. Jeżeli tak, to uderza po rękach. Stoi i czatuje, czeka i sprawdza, pilnuje, żeby tylko nie dotknąć. Bóg tak przedstawiony jest niczym żandarm, niczym bozia, która czeka na Twój upadek. Ten obraz jest absolutnym przekłamaniem! Szatanowi chodzi o to, by wykoślawiać to, kim On jest, a Jego wykoślawienie jest najpełniejsze właśnie tam, gdzie próbuje pokazać Pana Boga jako surowego. Nie dajmy się zwieść tej taktyce! Czytajmy Słowo Boga, wracajmy do Biblii, dlatego że tam jest jedyny prawdziwy obraz naszego Ojca. Tam zobaczymy Go takim, jakim pokazał Go Pan Jezus. On objawił w pełni, kim jest Ojciec. Chrystus mówi: Jeżeli zobaczyliście Mnie, zobaczyliście Ojca (por. J 14, 9). Jezus jest zaś przecież chodzącym miłosierdziem, przebaczeniem, czułością, niepojętą dobrocią i miłością, taki sam więc jest i Ojciec. Nie daj się nabrać, że jest inaczej.
Czwarta taktyka złego ducha
Ten mechanizm działania złego jest dość subtelny, niewidoczny, polega on na zmniejszaniu perspektywy. W wyniku rozmowy z szatanem Ewa zaczyna w pewnym momencie bardzo koncentrować się na drzewie poznania dobra i zła. Po chwili wymiany zdań mówi już tylko o tym, zaczyna widzieć owoce, że są cudowne, dobre do jedzenia. Zachowuje się tak, jakby jej wzrok, serce, dusza totalnie się zatrzymały na jednej rzeczy. I ciekawe jest to, że w ogrodzie było wiele drzew. Nie tylko dwa. Księga Rodzaju mówi, że Pan Bóg zasadził ogród wypełniony drzewami. Każde symbolizowało jakieś dobro, wartość, szczęście, marzenie, piękno, miłość. Co zrobił szatan? Skupił uwagę człowieka, jego duszy, tylko na jednej rzeczy. I spróbował zrobić z niego niewolnika jednej rzeczywistości. Nie trzeba być geniuszem, żeby zobaczyć to działanie w swoim życiu. Większość z nas jest „zafiksowana” na jednej, dwóch, trzech rzeczach. One wydają się nam najważniejsze, jedyne. Skupiamy się na przyjemnościach, nałogach, miłościach, na rzeczach, o których sobie myślimy: bez tego w ogóle nie ma życia.
A jak nas stworzył Pan Bóg? Stworzył nas do tysiąca różnych dóbr, do wszelkiego rodzaju piękna, różnorodnych rzeczywistości. My zaś zachowujemy się tak, jakbyśmy widzieli tylko jedną. Kolejną taktyką szatana jest zatem ograniczanie, zmniejszanie perspektywy, zacieśnianie. Nie dajmy się temu zwieźć. Pan Bóg nas stworzył jako bardzo wszechstronnych, rzekłbym nawet, ogólnoświatowych. Cała rzeczywistość jest dla nas! Nie skupiajmy się tylko na jej wycinkach.
Piąta taktyka złego ducha
Ta taktyka jest kulminacją działania złego. Znowu bardzo oczywista i zwykła, ale przez to chyba też najstraszniejsza. Ewa rozmowę z szatanem zakończyła jedną prostą refleksją. Widząc drzewo poznania dobra i zła, pomyślała: Te owoce są naprawdę dobre. Zauważ, szatan ją doprowadził dokładnie do całkowitej odwrotności tego, co powiedział Pan Bóg: Nie jedzcie owoców z tego drzewa, bo one Wam zaszkodzą. One Wam sprawią krzywdę. Ewa wychodzi z tej sytuacji, widząc owoce zupełnie inaczej: I zobaczyła te owoce jako dobre.
W raju wybraliśmy zło i grzech nie dlatego, że chcieliśmy zła i grzechu, tylko dlatego, że udało się szatanowi wmówić nam, że to jest dobre. On doskonale wie, że my nigdy wprost nie pójdziemy za złem. Nigdy wprost nie wybierzemy czegoś, co jest niedobre, ponieważ nasze serce należy do Pana Boga. Ono wie, że nie chce niedobrych rzeczy. Dlatego szatan, żeby nas skusić, żeby nas doprowadzić do zła, musi to przedstawić jako dobro. Ewa dała się na to nabrać. I oczywiście to nie zwalnia jej z odpowiedzialności, ale warto pamiętać, że dała się oszukać złemu. Tak samo jak Adam.
Pan Bóg powiedział w prosty sposób, co jest dobre, a co złe, a szatan nieustannie wykorzystuje pięć taktyk, żeby nas doprowadzić do tego, co jest odwrotnością Słów Bożych. Zły stosuje manipulacje, żebyśmy w końcu uznali, że zło jest dobre, a skoro jest dobre, to również dla nas przeznaczone.
Zapraszam Cię więc, żebyś popatrzył na tych pięć taktyk szatana nie jak na teorię, tylko jak na coś, co dzieje się w Twoim sercu. Jeżeli bowiem mamy rozpocząć drogę powrotu do raju po to, żeby z niego wystartować, musimy się najpierw nauczyć, jak rozbrajać metody szatana. W przeciwnym razie będzie nas oszukiwał, a my nieustannie będziemy pozwalali sobie wmawiać kłamstwa.
biblijny komentarz ks. Marcina
Perfidna strategia
Stary, dobrze znany szatan – jego techniki kuszenia nie zmieniają się od wieków. Do tych pięciu taktyk, dodałbym jeszcze kilka rzeczy. Po pierwsze, on doskonale posługuje się Słowem Bożym – zna je, cytuje i interpretuje na swój sposób (Rdz 3, 1). Co to dla nas znaczy? Nie wystarczy znać Biblię i odwoływać się do niej, trzeba (jak mówi Sobór) ją jeszcze umieć interpretować w Duchu, w którym została napisana, nie w naszym subiektywnym duchu (Dei erbum 12). Po to właśnie potrzebujemy Tradycji Kościoła, jego nauki, liturgii, objawień i świętych. Słowo Boże to coś więcej niż Biblia i nabiera pełnego sensu we wspólnocie oraz w naszej wspólnej historii zbawienia.
Po drugie, szatan, jak świetnie zauważyłeś, od początku sączy w umysł Ewy obraz Boga tyrana. To Bóg, który zabronił jeść ze wszystkich drzew w ogrodzie, skazuje człowieka na śmierć głodową (Rdz 3, 1). Obraz jest absurdalny, Ewa próbuje bronić Boga, ale krok po kroku ulega strategii złego: mówi więcej o zakazach niż o darach Boga (Rdz 3, 2-3). Po trzecie, szatan posługuje się półprawdami. Kiedy mówi, że Adam i Ewa nie umrą po złamaniu Bożego zakazu, w pewnym stopniu ma rację. Pierwsi rodzice będą żyli jeszcze długo po grzechu pierworodnym.
Szatan równocześnie kłamie, bo wie, że natychmiast doświadczą, oni straszniejszej w skutkach śmierci duchowej, oddzielenia od Boga, którego zdradzili. Wreszcie po czwarte, sednem pokusy jest być jak Bóg, zająć Jego miejsce (Rdz 3, 4). Oczywiście to iluzja. Człowiek, który opuści Boga, zyskuje nowego pana i jest nim właśnie szatan. Ani przez chwilę złemu nie chodziło o wielkość człowieka, ale o podporządkowanie go sobie, zerwanie naszej więzi z Bogiem Przymierza.
W tym sensie można też odczytać grę imion Bożych, które pojawiają się w tekście drugiego i trzeciego rozdziału Księgi Rodzaju. Imię Jahwe oznacza Boga Przymierza, bliskiego i znanego Izraelowi. Elohim to z kolei Bóg Stwórca.
UWAGA
Nie powiedziałbym jednak, że to Bóg teoretyczny czy abstrakcyjny, to po prostu jego inne oblicze. U sąsiadów Izraela elohim pojawia się jako określenie ich własnych bogów, bóstw pogańskich. Szatan używając imienia Elohim zamiast Jahwe chce zdystansować ludzi od Boga Przymierza i błogosławieństwa. Równocześnie nazywa go jednym z wielu, podobnych do innych bożków, zachęcając do wybierania, czy rzeczywiście chcemy Mu służyć. Perfidna strategia, której świadom jest kapłan żyjący w VI w. przed Chrystusem w Babilonii, ostateczny redaktor naszego opowiadania. Na własne oczy ogląda kulturę, która oferuje cały panteon elohim zamiast jedynego Boga, Jahwe. Izrael uległ tej pokusie i to doprowadziło ich do narodowej tragedii utraty świątyni i wygnania. My także często jej ulegamy, choć, jak widać, pokusa jest stara jak świat.
#3
zacznij od źródła
Do niewiasty powiedział: «Obarczę cię niezmiernie wielkim trudem twej brzemienności, w bólu będziesz rodziła dzieci, ku twemu mężowi będziesz kierowała swe pragnienia, on zaś będzie panował nad tobą». Do mężczyzny zaś [Bóg] rzekł: «Ponieważ posłuchałeś swej żony i zjadłeś z drzewa, co do którego dałem ci rozkaz w słowach: Nie będziesz z niego jeść – przeklęta niech będzie ziemia z twego powodu: w trudzie będziesz zdobywał od niej pożywienie dla siebie po wszystkie dni twego życia. Cierń i oset będzie ci ona rodziła, a przecież pokarmem twym są płody roli. W pocie więc oblicza twego będziesz musiał zdobywać pożywienie, póki nie wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty; bo prochem jesteś i w proch się obrócisz!»
Mężczyzna dał swej żonie imię Ewa, bo ona stała się matką wszystkich żyjących. Pan Bóg sporządził dla mężczyzny i dla jego żony odzienie ze skór i przyodział ich. Po czym Pan Bóg rzekł: «Oto człowiek stał się taki jak My: zna dobro i zło; niechaj teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki, aby zerwać owoc także z drzewa życia, zjeść go i żyć na wieki». Dlatego Pan Bóg wydalił go z ogrodu Eden, aby uprawiał tę ziemię, z której został wzięty. Wygnawszy zaś człowieka, Bóg postawił przed ogrodem Eden cherubów i połyskujące ostrze miecza, aby strzec drogi do drzewa życia.
Rdz 3, 16-24
Spróbujmy zobaczyć, jak Adam i Ewa zmarnowali pomysł Pana Boga. I nie tylko oni tak zrobili. Wszyscy nieustannie marnujemy to, co Bóg nam przygotował. Warto więc zobaczyć pewne przestrzenie, w których widoczne są skutki wydarzeń z raju. Aby do tego dojść, potrzebujemy jednak najpierw wczytać się w trzy proroctwa, przepiękne obietnice, wypowiedziane na początku Księgi Rodzaju.
Pierwsza rzecz Pierwsza rzecz, którą koniecznie potrzebujemy dostrzec w tej opowieści o raju, jest związana z naszą wolną wolą, z wyborami, których dokonujemy, i naszą odpowiedzialnością za nie. Po przeczytaniu opowieści o grzechu pierwszych rodziców mogłoby się wydawać, że to szatan jest odpowiedzialny za upadek człowieka, bo on zwiódł Adama i Ewę, i to on cały czas nas zwodzi. Oczywiście to wszystko prawda, ale… musimy koniecznie zobaczyć, że ostateczną decyzję dotyczącą nieposłuszeństwa Bogu podjął człowiek. Jakiekolwiek więc nie byłyby zakusy szatańskie, jakiekolwiek nie padłyby słowa mające na celu zwieść człowieka, to ostateczną decyzję podjęliśmy my. Ta prawda o nas jest szczególnie widoczna w tym momencie sceny z raju, gdy Ewa podaje owoc Adamowi. Księga Rodzaju dosłownie mówi, że ona podała owoc, a Adam go wziął. Często w różnych komentarzach do tego tekstu słyszy się, że to Ewa skusiła Adama. Bzdura! Nie było żadnego kuszenia, żadnego uwodzenia ani podstępu. Ona powiedziała po prostu „weź”, a on to zrobił.
Zachowanie Adama i Ewy jasno pokazuje, że decyzję o grzechu człowiek podejmuje sam. Czasem mamy taką tendencję, by w różnych sytuacjach grzechowych, w których sobie nie radzimy, zwalać winę na szatana. Nie twierdzę oczywiście, że on nie ma wpływu na to, co czynimy. Jasne, że ma! Jest także w tym i jego wina, ale mimo wszystko w naszym działaniu zawsze pozostajemy wolni. Mamy zdolność decydowania o tym, co wybierzemy, a z czego zrezygnujemy. Oczywiście można doprowadzić się do takiej sytuacji, w której człowiek jest całkowicie zniewolony i jego wybory nie są wolne oraz niezależne. U początku tej drogi jednak zawsze jest nasz wybór i są nasze decyzje. Ciągle narzekamy na to, że świat jest zły, że okoliczności są niedogodne, że istnieją silne pokusy. Tak, to prawda. Wszystko to istnieje, ale ostatecznie wyboru dokonujemy sami.
Dlaczego tak ważne jest, by sobie uświadomić tę prawdę o naszej ostatecznej odpowiedzialności za decyzje, które podejmujemy? Ponieważ tam, gdzie nie chcemy jej przyjąć, Pan Bóg milczy. W cytowanym w poprzednim rozdziale fragmencie z Księgi Rodzaju jest ciekawy moment, w którym Pan Bóg rozmawia z Adamem i pyta go o to, co się przed chwilą stało. Adam zrzuca winę na Ewę, mówiąc: „To nie ja, to ona mi dała owoc”. Co więc robi Adam? Próbuje pozbyć się odpowiedzialności. Pan Bóg na te słowa Adama w ogóle nie odpowiada, tylko idzie do Ewy. Ten obraz doskonale pokazuje, że wobec naszej tendencji uchylania się od odpowiedzialności Pan Bóg milczy. Dopóki zatem nie przyjmiemy w swoim życiu takiej postawy, że weźmiemy odpowiedzialność, a co za tym idzie również winę, za nasze grzechy lub też za nasze wybory, Bóg będzie milczał. Bardzo często doświadczamy milczenia Boga nie dlatego, że jesteśmy Mu obojętni, ale dlatego, że po prostu nie stoimy w prawdzie. I to jest ta pierwsza rzecz, która dzieje się w nas od zarania dziejów. Zrzucamy z siebie odpowiedzialność i przez to doświadczamy milczenia Pana Boga.
Drugą rzeczą, którą warto odkryć w tym fragmencie biblijnym, jest ciekawa gra słów pokazująca coś prawdziwego i jednocześnie strasznego, coś, co wydarzyło się w naszym sercu. Kluczem do tej prawdy są dwa słowa, które po polsku wydają się być odległe od siebie: przebiegły i nadzy. Wąż jest nazwany w Księdze Rodzaju najbardziej przebiegłym spośród zwierząt, natomiast Adam i Ewa, kiedy zgrzeszyli, zorientowali się, że są nadzy. W tekście hebrajskim w tym zdaniu pojawia się gra słowna. Słowo „przebiegły” po hebrajsku brzmi „arum”, słowo „nagi” zaś – „arumim”. Jak widać, te dwa słowa są do siebie podobne, brzmią identycznie, mają ten sam rdzeń. Być może więc autor natchniony zestawił je, by pokazać coś bardzo poruszającego, co wydarzyło się po grzechu. Kiedy bowiem Adam i Ewa spojrzeli na siebie, zobaczyli, że są podobni… do węża, do szatana. To jest druga rzecz, która się wydarzyła w raju. Wydawać by się mogło, że kiedy czynimy zło, kiedy wybieramy rzeczy obrzydliwe, przebiegłe, jesteśmy do niego podobni – to nieprawda! Kiedy Pan Bóg po grzechu pierworodnym przychodzi do chowających się w krzakach Adama i Ewy, pyta Adama, dlaczego się schował? Adam odpowiada, że jest nagi. I wtedy Bóg pyta zdziwiony: „Ale Adam, kto ci powiedział, że jesteś nagi?”. Pan Bóg od razu reaguje. Natychmiast pokazuje, że to nie jest prawda. Dlaczego Bóg tak zareagował? Bo my nie jesteśmy podobni do szatana! Czasem grzech rzeczywiście czyni nas nagimi, wyzutymi z godności, ale nigdy podobnymi do szatana! Każdy z nas ma takie momenty, gdy myśli sobie: „Jestem do niczego, jestem beznadziejny, tylko do skasowania”. Dzieje się to, gdy rzeczywiście zrobiliśmy mnóstwo złych czy strasznych rzeczy, więc ta myśl jeszcze bardziej w nas pracuje i pognębia nas. Ale to nie jest prawda o nas! To jest druga rzeczywistość rajska w nas, którą koniecznie trzeba w zanegować.
Trzecia rzecz. Zobacz, że w raju po grzechu miało miejsce wiele niekorzystnych dla nas zamian. Na przykład mieliśmy jeść owoce, a zostaliśmy z liśćmi. Pan Bóg dał nam wszystkie piękne drzewa nie po to, żebyśmy jedli z nich liście, ale soczyste owoce. Przez grzech wylądowaliśmy z tylko liśćmi, którymi się w dodatku przykryliśmy, bo się wstydziliśmy. Kolejna zamiana: Pan Bóg dał nam raj po to, żeby był miejscem życia w radości, szczęścia, pokoju i miłości. My z niego zrobiliśmy miejsce ucieczki. Zamiast miejsca przebywania w szczęściu, raj stał się przestrzenią chowania się, wstydu i beznadziei. Wreszcie trzecia pogrzechowa zamiana: Bóg dał nam raj po to, byśmy mogli go uprawiać, czyli by mieć wiele dobrego jedzenia, a my skończyliśmy na cierniach i ostach. Oczywiście tych zamienników pierwotnego pomysłu Pana Boga znalazłoby się jeszcze bardzo wiele. Cała Księga Rodzaju pokazuje nam, że to, co stworzył Pan Bóg, nie jest tym, co teraz mamy. Większość z nas ma takie przekonanie, że jakbyśmy tylko chcieli i mocno się postarali, to w świecie i w naszym życiu byłoby dobrze. Często sobie mówimy, że ludzie z natury są dobrzy, że świat wokół nas jest dobry. To jednak jest jednocześnie prawda i nieprawda. Prawda, bo tak było na początku, po stworzeniu. Nieprawda, bo już tak nie jest. Świat się popsuł przez grzech. Często zastanawiamy się, skąd choroby, cierpienie i zło. Stąd, że nie żyjemy w świecie, który wymyślił Pan Bóg. W tym świecie nie znajdziemy nigdy do końca szczęścia i radości. Jeżeli tylko w nim będziemy pokładali nadzieję i wymyślimy sobie, że tutaj zbudujemy nasze królestwo – nic z tego nie będzie. Musimy wrócić do tego, co było na początku, wrócić jednak tylko po to, żeby stamtąd wystrzelić do czegoś nowego. Taka jest nasza perspektywa. Nie mamy zadomowić się w tym świecie. Bóg chce nas poprowadzić do czegoś niezwykłego.
Wiemy już, co się popsuło, warto więc spojrzeć na trzy obietnice, które Bóg składa ludziom, trzy sygnały, poprzez które Pan Bóg próbuje uspokoić Adama i Ewę, powiedzieć: spokojnie, spokojnie, naprawimy ludzką rzeczywistość.
Gdy Adam i Ewa wychodzą z raju, Pan Bóg ich ubiera. Napisane jest, że kiedy zobaczyli swoją nagość, założyli sobie liście. Pan Bóg widząc ich strój, pewnie pomyślał: Nie, no przecież nie będziecie chodzić w liściach. Napisane jest, że Bóg zrobił im ubranie ze skór (nie wiadomo z jakich, ale zrobił), żeby im było ciepło. Tradycja żydowska zawsze interpretowała ten tekst w bardzo królewski sposób, dlatego że ubieranie kogoś jest zazwyczaj nadawaniem mu wyjątkowej godności. Być może Pan Bóg powiedział do Adama i Ewy: Nie czujcie się jak wygnańcy, gdy wyjdziecie stąd na ten marny świat, który się popsuł. Cały czas macie w sobie Moją Królewskość, jesteście Moimi dziećmi. W tym względzie nic się nie zmieniło. Daję Wam ubrania królewskie – to jest pierwsza obietnica.
Druga – Adam, kiedy opuszcza raj, nadaje swojej żonie imię Ewa, co oznacza „matka wszystkich żyjących”. Określenie, którego użył Adam, mówi o tym, że Ewa ma w sobie ogromne pokłady życiodajności. To jest piękna rzecz. Właśnie skończył się raj, właśnie skończyła się nieśmiertelność, mogłoby się więc wydawać, że przegraliśmy życiodajność. Adam jednak mimo wszystko widzi w Ewie piękno i płodność. Patrzy na swoją żonę i myśli: ona ciągle ma w sobie życie. Mało tego! To życie będzie się z niej rozlewało. Ona będzie to życie przekazywała światu. Biblia daje nam więc drugi sygnał, że choć po grzechu wszystko się skończyło, to jednak się nie skończyło. Przegraliśmy, ale Pan Bóg nie pozwolił, żeby to życie do końca się zamknęło. Ciągle mamy w sobie życiodajność.
I wreszcie ostatnia obietnica, chyba najbardziej subtelna i piękna ze wszystkich. Gdy Pan Bóg wypędza nas z raju, na straży bram Edenu ustawia cherubów ze świetlistymi mieczami. Gdy mowa o mieczu, to w hebrajskiej wersji tego tekstu pojawia się wyrażenie znaczące dosłownie „miecz, który błyska”. Według tradycji żydowskiej rozbłyskujący miecz to taki, który się porusza, który jest mieczem w walce, stąd pojawiające się błyski. Co więc mówi ten fragment? Bóg walczy o człowieka. Ilekroć spojrzysz w stronę Boga, czyli w stronę raju, zobaczysz kogoś, kto walczy o Ciebie. On nie stoi bezczynnie, tylko ciągle walczy.
Rajskie wydarzenia i Boże obietnice jasno pokazują nam, gdzie aktualnie jesteśmy, co nam robi szatan, co się w nas stało, ale przede wszystkim to, co jeszcze przed nami. Bo Boże słowa to zapowiedzi, to proroctwa. Bóg mówi: Nieustannie masz w sobie Moją królewskość, masz w sobie życiodajność. Co więcej, Ja o Ciebie cały czas walczę.
biblijny komentarz ks. Marcina
Zawsze wolni, nie-odpowiedzialni
Wolni, ale nie-odpowiedzialni – ładne uchwycenie jednej z najważniejszych prawd o nas, która przebija ze sceny kuszenia. Zawsze wolni, aby dokonywać wyboru. Szatan zaprasza, nie zniewala, ale mnie interesuje bardziej postawa Boga. Stwórca w scenie kuszenia wycofał się zupełnie, pozwalając, aby człowiek sam stoczył swoją pierwszą i nieostatnią walkę z wężem. Można wyobrazić sobie, jak z zapartym tchem obserwował Adama i Ewę oraz, jak przeżywał ich porażkę. Targum Neofiti do Księgi Rodzaju opisuje Go, jak woła do Adama: „Gdzie jest przykazanie, które ci dałem?”. Bóg wie, gdzie jest Adam. Cały świat jest przed Nim odkryty i widzi miejsce, gdzie skryli się pierwsi rodzice. Widział wszystko, a jednak nie powstrzymał ich od grzechu. Tak bardzo drogą mu była ludzka wolność. Bez niej nie da się kochać. Kto wie, co stałoby się, gdyby Adam i Ewa, odpowiedzieli na dramatyczne wołanie Boga i przyznali się do winy. Zamiast tego mamy jednak sytuację, którą w komentarzach anglojęzycznych nazywa się blamegame. Każdy obwinia każdego, wskazuje palcem na drugiego, na tego który go skusił. Bóg będzie musiał sam znaleźć rozwiązanie tego dramatu.
Intrygującą jest też gra słów arumim – „nadzy” i arum – „przebiegły”. Nagość oznaczała na początku stworzenia niewinność i prawdę. Pierwsi rodzice nie mieli nic do ukrycia. W tym sensie w Hi 26, 6 mówi się, że Szeol jest nagi i nie może się ukryć przed wzrokiem Boga. Po grzechu nagość staje się synonimem biedy, utraty godności i Bożego sądu (Am 2, 16; Oz 2, 5). Niewierna małżonka Izrael, czcząc bożki, zostaje pozbawiona pięknych szat, jest nagana, skazana na hańbę. Paweł w 2 Kor 5 boi się, aby na sądzie Bożym nie pojawić się nagim. Powiedziałbym, że nagość, którą kończy się drugi rozdział Księgi Rodzaju zapowiada już dramat trzeciego rozdziału. Tu pojawi się postać także nazwana arum, ale rdzeń ten oznacza coś zgoła innego.
UWAGA
W Prz 12, 16.23; 13, 16 to synonim mądrego człowieka, niekoniecznie zła cecha. Szatan wypacza swoją mądrość, zamieniając ją w przebiegłość i wykorzystując dla zniszczenia człowieka. Adam i Ewa nie są do niego podobni. Są w tej scenie naiwni, oszukani przez kogoś stokroć bardziej inteligentnego. Są jak dzieci. Może dlatego Bóg z taką czułością się o nich zatroszczy, sporządzając im ubrania. Połyskujący miecz strzeże ogrodu, do którego nie mają na razie wstępu, nie strzeże jednak Boga. Cherubini są jego przybocznymi, będą Mu towarzyszyć, gdziekolwiek pójdzie (Ps 18, 11), znajdą się na Arce Przymierza w świątyni jerozolimskiej (Wj 25, 18; 1 Sm 4, 4; 1 Krl 6, 23-28). Może bardziej niż o walce tekst Księgi Rodzaju (Rdz 3, 24) mówi – do zobaczenia niebawem. Ty na razie nie możesz do mnie dołączyć, więc ja znajdę cię na ziemi. Bóg już szykuje się do drogi, wkrótce wyruszy śladami wygnańców z raju i zamieszka wśród nich. Na początku w świątyni, w Jerozolimie, potem w Jezusie i w Jego Kościele.
#4
zacznij od źródła
Ja, Nabuchodonozor, zażywałem spokoju w swoim domu i radości w swoim pałacu. Miałem widzenie we śnie, które mnie przeraziło. Zaniepokoiły mnie myśli na moim łożu i widziadła [powstałe] w mojej głowie. Toteż wydałem polecenie, by sprowadzono do mnie wszystkich mędrców babilońskich, żeby mi dali wyjaśnienie snu. Zjawili się więc wykładacze snów, wróżbici, Chaldejczycy i astrologowie. Opowiedziałem im sen, ale nie mogli mi podać jego wyjaśnienia. W końcu przybył do mnie Daniel, któremu na imię według imienia mojego boga Belteszassar, a w którym mieszka duch świętych bogów. Opowiedziałem mu sen. Belteszassarze, przełożony wykładaczy snów! Wiem, że w tobie mieszka duch świętych bogów i że żadna tajemnica nie stanowi dla ciebie trudności. Oto mój sen, który widziałem; wyjaśnij mi go!
W mojej głowie, na moim łożu, widziałem takie obrazy:
Patrzałem, a oto –
drzewo w środku ziemi,
a jego wysokość ogromna.
Drzewo wzrastało potężnie,
wysokością swą nieba sięgało,
widać je było aż po krańce ziemi.
Liście jego były piękne, a owoce obfite,
dawało ono pożywienie wszystkim.
Pod nim szukały cienia zwierzęta lądowe,
na jego gałęziach mieszkały ptaki powietrzne,
z niego żywiło się wszelkie ciało.
Patrzyłem, w moim łożu, na obrazy [istniejące] w mojej głowie, a oto Czuwający i Święty zstępował z nieba. Wołał On głośno i tak mówił:
„Wyrąbcie drzewo i obetnijcie gałęzie,
otrząśnijcie liście i odrzućcie owoce!
Zwierzęta niech uciekają spod niego,
a ptaki z jego gałęzi!
Lecz pień jego korzeni
pozostawcie w ziemi,
i to w okowach z żelaza i brązu
wśród polnej zieleni.
Niech zwilża go rosa z nieba,
a trawę polną niechaj dzieli
ze zwierzętami!
Jego ludzkie serce niech ulegnie odmianie,
a niech otrzyma serce zwierzęce;
siedem okresów [czasu] niech nad nim przeminie!
Według postanowienia Czuwających [taki jest] dekret, sprawa rozstrzygnięta przez Świętych, aby wszyscy żyjący wiedzieli, że Najwyższy jest władcą nad królestwem ludzkim.
Może je dać, komu zechce,
może ustanowić nad nimi najniższego z ludzi”.
Taki jest sen, jaki widziałem, ja, król Nabuchodonozor. Teraz zaś, Belteszassarze, podaj mi jego znaczenie, bo wszyscy mędrcy mojego kraju nie mogli go wyjaśnić, ty zaś możesz, bo posiadasz ducha świętych bogów».
Wówczas Daniel, który nosił imię Belteszassar, popadł na chwilę w oszołomienie, a jego myśli zaniepokoiły go. Król zaś odezwał się i rzekł: «Niech sen i jego wykład nie niepokoją ciebie, Belteszassarze!» Belteszassar odpowiedział: «Panie mój, oby sen [odnosił się] do twoich wrogów, a jego wykład do twoich przeciwników. Drzewem, które ujrzałeś, jak rosło i stało się potężne, tak że wysokość jego sięgała nieba i że było widoczne na całej ziemi, którego liście były piękne, a owoce obfite, na którym było pożywienie dla wszystkich, pod którym przebywały zwierzęta lądowe i na którego gałęziach gnieździły się ptaki powietrzne – jesteś ty, o królu. Wzrosłeś i stałeś się potężny, a wielkość twoja wzrastała i sięgała aż do nieba, panowanie zaś twoje aż po krańce świata. To natomiast, że król widział Czuwającego i Świętego zstępującego z nieba i mówiącego: „Wyrąbcie drzewo i zniszczcie je, tylko pień jego korzeni pozostawcie w ziemi i to w żelaznych i brązowych okowach wśród polnej zieleni; niech go zwilża rosa z nieba, niech dzieli los ze zwierzętami polnymi, aż nie upłynie nad nim siedem okresów czasu” –to jest wyjaśnienie, królu, i postanowienie Najwyższego, które dopełni się na królu, moim panu. Wypędzą cię spośród ludzi i będziesz przebywał wśród lądowych zwierząt. Tak jak wołom będą ci dawać trawę do jedzenia, a rosa z nieba będzie cię zwilżać. Siedem okresów czasu upłynie nad tobą, aż uznasz, że Najwyższy jest władcą nad królestwem ludzkim i powierza je, komu zechce. To zaś, że wydano polecenie, by zostawić pień i korzenie [oznacza, że]: Pozostawią ci królestwo, skoro uznasz, że Niebo sprawuje władzę. Dlatego, królu, przyjmij moją radę i okup swe grzechy uczynkami sprawiedliwymi, a swoje nieprawości miłosierdziem nad ubogimi; wtedy może twa pomyślność okaże się trwałą».Wszystko to spełniło się na królu Nabuchodonozorze. Po upływie dwunastu miesięcy, gdy przechadzał się na tarasie królewskiego pałacu w Babilonie, król odezwał się i powiedział: «Czy nie jest to wielki Babilon, który ja zbudowałem jako siedzibę królewską siłą mojej potęgi i chwałą mojego majestatu?»
Nim król jeszcze wypowiedział swoje słowo, padł głos z nieba: «Otrzymujesz zapowiedź, królu Nabuchodonozorze! Panowanie odstąpiło od ciebie; zostaniesz wypędzony spośród ludzi. Będziesz mieszkał wśród zwierząt polnych i będą ci dawać jak wołom trawę na pokarm. Siedem okresów czasu upłynie nad tobą, dopóki nie uznasz, że Najwyższy jest władcą nad królestwem ludzkim». Natychmiast wypełniła się zapowiedź na Nabuchodonozorze. Wypędzono go spośród ludzi, żywił się trawą jak woły, a rosa z nieba zwilżała go. Włosy jego urosły [niby] pióra orła, paznokcie zaś jego jak [pazury] ptaka.
Gdy zaś upłynęły oznaczone dni, ja, Nabuchodonozor, podniosłem oczy ku niebu. Wtedy powrócił mi rozum
i wysławiałem Najwyższego,
uwielbiałem i wychwalałem Żyjącego na wieki,
bo Jego władza jest władzą wieczną,
panowanie Jego przez wszystkie pokolenia.
Wszyscy mieszkańcy ziemi
nic nie znaczą;
według swojej woli
postępuje On z niebieskimi zastępami.
Nie ma nikogo, kto by mógł powstrzymać Jego ramię
i kto by mógł powiedzieć do Niego: «Co czynisz?»
W tej samej chwili powrócił mi rozum i na chwałę Jego panowania powrócił mi majestat i blask. Doradcy moi i możnowładcy odszukali mnie i przywrócili mi władzę królewską, i dano mi jeszcze większy zakres władzy.
Ja, Nabuchodonozor,
wychwalam teraz, wywyższam i wysławiam Króla Nieba.
Bo wszystkie Jego dzieła są prawdą,
a drogi Jego sprawiedliwością,
tych zaś, co postępują pysznie,
może On poniżyć.
Dn 4, 1-34.
Pora zagłębić się w kolejne księgi. Przez najbliższe strony będziemy wczytywać się w Księgę Daniela, która jest jedną z najbardziej podobnych do Apokalipsy ksiąg Starego Testamentu, między innymi dlatego, że wiele zawartych w niej wizji jest trudnych do zrozumienia, jest pełnych symboli i nawiązań do różnych kontekstów kulturowych.
Nabuchodonozor to król, który uprowadził do niewoli babilońskiej Żydów, w tym proroka Daniela. To król, który miał wiele dziwnych snów. Powyższy sen zasadniczo jest dosyć prosty, dlatego że jego symbolika i znaczenie są raczej nieskomplikowane oraz dość zrozumiałe. Daniel tłumaczy go królowi w prosty sposób, który w sumie można wywnioskować, czytając wnikliwie ten tekst. Chciałbym więc skupić się raczej na pewnym przełożeniu tego snu na nasze życie, na nasze serca. Jest tu bowiem według mnie, oprócz historii konkretnego człowieka, króla Nabuchodonozora, opisana w piękny sposób pewna rzeczywistość nawrócenia, którą warto nam zobaczyć.
Od czego zaczyna się ta wizja? Być może zwróciłeś uwagę na to, że zanim Nabuchodonozor miał sen, to prowadził spokojne i szczęśliwe życie. Sam o tym wspomina, przed zreferowaniem tego, co mu się śniło. Mówi: zażywałem spokoju w swoim domu i radości w swoim pałacu. Bardzo ważne jest tu słowo „spokój”, którego pojawienie się w tym kontekście de facto wprowadza sen na zupełnie inny poziom. Słowo „spokój” w Biblii hebrajskiej, oprócz standardowego znaczenia, czasem używane jest także w odniesieniu do spokoju grzeszników. Czyli być może w czytanym fragmencie Księgi Daniela nie chodzi o dobry spokój, w sensie wewnętrzny pokój i przyjaźń z Bogiem, tylko jest to spokój grzeszników, którzy myślą sobie: żyję tak, jak żyję, Pana Boga nie słucham, ale nic mi się nie stanie, bo przecież Pana Boga najprawdopodobniej nie ma, więc mogę robić sobie, co chcę. Ten niby drobny szczegół ustawia nam spojrzenie na sen Nabuchodonozora zupełnie w innej perspektywie. To pokazuje, że opowieść o śnie króla, który stracił władzę, jest również opowieścią o śnie, który wiedzie bardzo wielu ludzi na świecie. I nie chodzi tu tylko o ludzi niewierzących, tych spoza Kościoła, ale też o nas samych. Bardzo często przecież śpimy w życiu. Myślimy, że mamy jeszcze dużo czasu na nawrócenie, że możemy jeszcze trochę pogrzeszyć i nie musimy wszystkiego od razu naprawiać, bo tak ogólnie rzecz biorąc nie jest tak źle. To jest właśnie spokój grzesznika, to jest niestety często i nasz spokój.
Co się dzieje we śnie króla? Jego sen jest bardzo rozbuchany, być może on sam był rozbuchaną osobowością. Śni mu się wielkie drzewo, które sięga nieba. Pień tego drzewa jest między chmurami, nie konary są na wysokości tylko pień. Drzewo ze snu Nabuchodonozora jest tak wielkie, że konary sięgają daleko poza niebo, ogarniają cały świat. Wszystkie stworzenia się pod tym drzewem chronią. Mówiąc krótko, Nabuchodonozor miał sny o potędze. Temu królowi śni się on sam, śni mu się jego wielkość, niesamowitość, potęga, jakiej świat nie widział. To jest o nas. Nawet jeśli teraz w Twojej głowie rodzi się myśl „przecież nie jestem taki, nie postrzegam siebie jako rządzącego całym światem, raczej myślę o sobie, że jestem beznadziejny i do niczego”, to i tak te słowa są o Tobie, bo każdy z nas ma sny o potędze. I nie chodzi oczywiście o sny, tylko o nasze wyobrażenia o tym, jacy jesteśmy wspaniali, cudowni i na co zasługujemy w życiu. Wszyscy śnimy o tym, żeby być wielcy, niezwykli, żeby w końcu ktoś zaprzeczył, że jesteśmy beznadziejni, a zobaczył w nas wyjątkowość. Jak się jednak okazuje, według tego snu to jest droga do totalnej zguby. Na szczęście przyszedł Anioł Czuwający i wyjaśnił sprawę.
A kim jest ten Anioł Czuwający? To bardzo ciekawa postać. Ciekawa o tyle, że pojawia się w Biblii tylko tutaj. Pismo Święte nie zna żadnych innych czuwających aniołów, a przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo. To jest jedyny Anioł Czuwający, aczkolwiek wydaje mi się, że można go też nazwać trochę inaczej. Aramejski tekst Księgi Daniela posługuje się słowem, które de facto oznacza nie tyle czuwającego, ale budzącego. Czuwanie polega na tym, że ktoś nie zasypia. Czyli jeżeli czuwam, to znaczy, że coś mnie nieustannie budzi. Można by więc nazwać tego anioła Budzicielem. Ale co to dalej konkretnie oznacza? Biblia mówi, że gdy przyszedł ten anioł, wielkie drzewo zostało po prostu ociosane, obrąbane ze wszystkich gałęzi, listków, owoców. Został tylko pień. Taki po prostu sterczący z ziemi kikut. Mało tego, to drzewo zostało „wygnane” spośród ludzi, zamieszkało na pustkowiu i jadło trawę razem ze zwierzętami. To drzewo, czyli tak naprawdę tłumacząc symbolikę tego snu, ludzkie serce króla Nabuchodonozora, zostało wyjęte, a w jego miejsce zostało dane serce zwierzęce. Straszny sen. Straszna symbolika.
Gdy spróbujemy przełożyć to na nasze życie, to dzieje wielkiego drzewa to nic innego jak losy człowieka, który żyje w przekonaniu, że może żyć bez Boga, że sam da sobie radę, bo jest wielki i marzy mu się sen o jeszcze większej potędze bez Boga. Są jednak rzeczy w naszym życiu, które z tego snu nas budzą. Czym jest bowiem pień ociosany ze wszystkich owoców, liści, gałązek? Oznacza on takie sytuacje życiowe, w których, mimo, że bardzo się starasz i próbujesz dużo robić w życiu, to i tak w końcu zostajesz z niczym. Próbujesz coś osiągnąć, czyli chcesz mieć owoce, chcesz, żeby wyrosły nowe gałązki – i tak kończy się to porażką. Zostajesz po prostu suchy jak ten pień, jesz trawę jak zwierzę, czyli, mówiąc krótko, zostajesz sprowadzony do parteru i robisz w życiu najbardziej żenujące lub po prostu bardzo prozaiczne rzeczy. Nic specjalnego się nie dzieje, mimo że marzyłeś o wspaniałości i potędze. Zostajesz wypędzony spośród ludzi i mieszkasz na pustkowiu.
To pustkowie i bezludzie kojarzy mi się z inną biblijną historią, która związana jest z kozłem ofiarnym. W Izraelu był taki obrzęd podczas święta przebłagania, tzw. Jom Kippur, który polegał na tym, że arcykapłan nakładał ręce na kozła i w ten sposób symbolicznie zrzucał na niego wszystkie winy i grzechy ludu izraelskiego. Po tym obrzędzie kozioł był wyganiany na pustynię. Dla nas ten wygnany kozioł może być więc obrazem człowieka, na którego zrzucono wszystkie winy i grzechy, który czuje się obarczony złem, nieszczęściami, winami. A jakby tego było jeszcze mało, zostaje mu zabrane serce człowiecze, a w zamian włożone serce zwierzęce. Jest to zatem symbol człowieka, który traci rozum. I oczywiście nie chodzi wyłącznie o choroby psychiczne, tylko o nasze wewnętrzne zezwierzęcenie, utratę umiejętności życia jak ludzie.
Co na to anioł? On mówi: jeśli będziesz budował w swoim życiu sny o potędze bez Pana Boga, czyli spróbujesz osiągnąć wielkość bez Niego, to Twoje działanie będzie miało właśnie taki koniec. Po prostu skończysz jak żrące trawę zwierzę, wygonione na pustynię, ogołocone, jak suchy pień. Tak też wydarzyło się w życiu króla Nabuchodonozora. Wszystko, co sen zapowiedział, stało się częścią jego życia. Daniel tłumaczy, że pozbawiono go królestwa, wyrzucono spośród ludzi, że na skutek choroby psychicznej postradał rozum, i zaczęto traktować go jak zwierzę. Ale to nie jest tylko opowieść o tym jednym człowieku. Każde proroctwo w Biblii opowiada także o naszym sercu. Anioł przychodzi budzić ze snu i nas, by to wszystko nie wydarzyło się w naszym życiu.
Księga Daniela mówi, że proroctwo dotyczące Nabuchodonozora zostało zadekretowane przez Czuwających, czyli przez aniołów Bożych, czyli przez samego Pana Boga. Słowo „dekret”, które się tam pojawia, oznacza zarządzenie, które Pan Bóg wydał, żeby tak się stało z królem Nabuchodonozorem i też z każdym sercem, które ma sny o potędze. Jednak w jednym z biblijnych komentarzy znalazłem, że „dekret” oznacza w tym przypadku także wysłuchanie prośby kogoś, kto ją złożył. Można więc powiedzieć, że król Nabuchodonozor dostał to, o co sam prosił. Pan Bóg nie wymyślił zatem, że ześle na króla klęskę. Pojawienie się tego słowa w tym fragmencie Księgi Daniela oznacza, że króla spotyka to, co sam sobie zrobił. On tak ustawił rzeczywistość swoim postępowaniem, że spotkało go w życiu to, co było jego własną decyzją.
Gdzie w tym wszystkim jest jednak dobra nowina? Znajdziemy ją w jednym szczególe. Chodzi o pień, który został właśnie ociosany ze wszystkich liści i gałęzi. Ten pień stoi w metalowych obręczach, które zostały na niego nałożone. Ten symbol można interpretować na dwa sposoby. Pierwszy, dosyć straszny, to odniesienie do kajdan. Nabuchodonozor rzeczywiście został zamknięty w więzieniu i zakuty w kajdany. Drugi sposób interpretacji tego znaku przeczytałem kiedyś u jednego z rabinów. Zauważył on, że jeżeli jest jakieś słabe drzewo, które samo sobie nie radzi, to aby mogło prosto rosnąć, budujesię mu drewnianą albo metalową podpórkę, taką obręcz, która będzie je trzymać, żeby mogło rosnąć dalej. Myśląc dalej, Biblia cała jest wypełniona pniami, które są zapowiedzią nowego życia. Przypomnij sobie choćby różdżkę z pnia Jessego. Pień w Biblii to zatem bardzo często symbol czegoś, co oczywiście zostało ścięte, ale co oznacza też nadzieję na nowe.
W tym śnie Pan Bóg nie zostawia więc Nabuchodonozora – i tak samo każdego serca, które żyje podobnym życiem – z wyrokiem. To nie jest tak. Bóg mówi: nakładam na Ciebie obręcz, którą będę Cię trzymał, gdybyś tylko chciał znowu wypuścić nowe gałązki. Jak jednak w takim ogołoceniu je wypuścić? Tu z pomocą przychodzi Daniel tłumaczący ten sen królowi, mówi: królu, sprawa jest bardzo prosta. Jeżeli chcesz, żeby ten sen się nie wydarzył, musisz przyjąć rządy Boga nad sobą, a nie polegać tylko na sobie i być tym wielkim drzewem. Musisz okazać miłość potrzebującym. Tak, prorok Daniel wskazuje Nabuchodonozorowi, że od zguby może uchronić go sprawiedliwe życie i pomoc ubogim. To jest bardzo ciekawe, nieprawda? Mogłoby się wydawać, że to jest przecież surowy Stary Testament, który niewiele wie o tym, co Pan Jezus przyniósł. Nic jednak bardziej mylnego. Z pewnością pamiętasz, jak pewien uczony w prawie zapytał kiedyś Pana Jezusa o najważniejsze przykazanie. Jezus mu odpowiedział: Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz? (…) Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego (Łk 10, 26-27). Jezus pokazał mu dwa przykazania miłości, czyli postawić Boga w swoim życiu jako punkt centralny i kochać bliźnich. Uwaga! To samo powiedział Daniel Nabuchodonozorowi! Powiedział bowiem królowi, że musi przyjąć rządy Boga, by On był ponad wszystkim, i musi nauczyć się kochać bliźnich i im pomagać.
Jak widzisz, to nie jest tak, że Stary Testament zawiera obraz srogiego Pana Boga i że dopiero Pan Jezus przyniósł coś nowego. Tak, to jasne, że Pan Jezus przyniósł pełnię, ale Stary Testament jest cały wypełniony tym wszystkim, co Pan Jezus miał w sercu. I to jest właśnie odpowiedź Pana Boga na serce człowieka ukazane we śnie króla. Bóg nawet tych, którzy się totalnie pogubili, którzy uwierzyli w sny o swojej potędze, podtrzymuje metalową obręczą. Jednocześnie dodając: żeby coś nowego mogło wyrosnąć, żeby mogła pojawić się nowa gałązka, żeby zakwitło nowe życie, musisz przyjąć Mnie jako swojego Boga i musisz zacząć walczyć o miłość względem innych. Banalnie proste w teorii, ale oczywiście do wprowadzenia w życie strasznie trudne.
Ta historia z czwartego rozdziału Księgi Daniela urzeka mnie tym, że doskonale pokazuje, co jest we mnie, a zarazem jest czystą Ewangelią, czyli dobrą nowiną przyniesioną przez Pana Jezusa. Pamiętasz z pewnością przypowieść o ziarnku gorczycy, w której Jezus mówi: Z czym porównamy królestwo Boże lub w jakiej przypowieści je przedstawimy? Jest ono jak ziarnko gorczycy, gdy się je wsiewa w ziemię, jest najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi. Lecz wsiane wyrasta i staje się większe od jarzyn; wypuszcza wielkie gałęzie, tak że ptaki powietrzne gnieżdżą się w jego cieniu. (Mk 4, 30-32). Tak, tam się pojawia sformułowanie „wielkim drzewem”! Zobacz, ten sen Nabuchodonozora jakby spełnił się w Panu Jezusie. Może się spełnić i w Tobie, ale z jednym zastrzeżeniem. Nie możesz zrobić tego sam. Pan Jezus mówi: „To wszystko jest możliwe, marzenia o wielkim drzewie mogą stać się rzeczywistością pod warunkiem, że będziesz to robił ze Mną, tylko w wierze może się to udać”. Przestańmy śnić sny o potędze, a przyjmijmy Pana Boga i uczmy się
Ciąg dalszy dostępny w wersji pełnej.
#5
Dostępne w wersji pełnej.
#6
Dostępne w wersji pełnej.
#7
Dostępne w wersji pełnej.
#8
Dostępne w wersji pełnej.
#9
Dostępne w wersji pełnej.
#10
Dostępne w wersji pełnej.
#11
Dostępne w wersji pełnej.
#12
Dostępne w wersji pełnej.
#13
Dostępne w wersji pełnej.
#14
Dostępne w wersji pełnej.
#15
Dostępne w wersji pełnej.
#16
Dostępne w wersji pełnej.
#17
Dostępne w wersji pełnej.
#18
Dostępne w wersji pełnej.
rozdział 2
Dostępne w wersji pełnej.
#1
Dostępne w wersji pełnej.
#2
Dostępne w wersji pełnej.
#3
Dostępne w wersji pełnej.
#4
Dostępne w wersji pełnej.
#5
Dostępne w wersji pełnej.
#6
Dostępne w wersji pełnej.
#7
Dostępne w wersji pełnej.
#8
Dostępne w wersji pełnej.
#9
Dostępne w wersji pełnej.
#10
Dostępne w wersji pełnej.
#11
Dostępne w wersji pełnej.
#12
Dostępne w wersji pełnej.
#13
Dostępne w wersji pełnej.
#14
Dostępne w wersji pełnej.
#15
Dostępne w wersji pełnej.
#16
Dostępne w wersji pełnej.
#17
Dostępne w wersji pełnej.
#18
Dostępne w wersji pełnej.
#19
Dostępne w wersji pełnej.
#20
Dostępne w wersji pełnej.
#21
Dostępne w wersji pełnej.
#22
Dostępne w wersji pełnej.
#23
Dostępne w wersji pełnej.
#24
Dostępne w wersji pełnej.
#25
Dostępne w wersji pełnej.
#26
Dostępne w wersji pełnej.
#27
Dostępne w wersji pełnej.
#28
Dostępne w wersji pełnej.
#29
Dostępne w wersji pełnej.
#30
Dostępne w wersji pełnej.
#31
Dostępne w wersji pełnej.
#32
Dostępne w wersji pełnej.
#33
Dostępne w wersji pełnej.
#34
Dostępne w wersji pełnej.
Projekt okładki i łamanie:
Marcin Jakubionek
Redakcja i adiustacja:
Zuzanna Marek
Judyta Syrek
Korekta:
Grażyna Rompel
Zuzanna Marek
Wszystkie cytaty biblijne pochodzą z Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, Biblia Tysiąclecia, Pallottinum, Wydanie V
Cum premissione auctoritatis ecclesiasticae
© Copyright by Adam Szustak OP i Fundacja Medialna 7
ISBN: 978-83-951224-2-2
Wydanie I, Kraków 2018
Stacja7.pl
Złap pociąg do wiary
www.stacja7.pl
e-mail: [email protected]
Fundacja Medialna 7
ul. Miodowa 17/19
00-246 Warszawa
adres do korespondencji:
31-146 Kraków
ul. Długa 48/38