Struktura iki - Shūzō Kuki - ebook + książka

Struktura iki ebook

Shuzo Kuki

4,1

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Jedna z najważniejszych książek poświęconych estetyce japońskiej, opublikowana po raz pierwszy w 1930 roku. Brawurowa próba uchwycenia i opisu specyficznej, istniejącej tylko w Japonii kategorii estetycznej, której nie sposób oddać za pomocą pojedynczych znanych w Europie pojęć. Pisząc o iki, autor analizuje bardzo wiele aspektów życia – od uczuciowości i mentalności po sztukę, estetykę wnętrz, architekturę i stroje.

Esej na temat iki można również czytać jako traktat o przekładalności języków i kultur – a lektura precyzyjnego, wyczulonego na każdy niuans tłumaczenia Henryka Lipszyca czyni z tej lektury wielką przyjemność.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 143

Oceny
4,1 (12 ocen)
6
2
3
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




I

Wpro­wa­dze­nie

Ja­ka jest struk­tu­ra zja­wi­ska zwa­ne­go iki? Jak tę struk­tu­rę ob­ja­śnić i uchwy­cić byt te­go zja­wi­ska? Bez wąt­pie­nia iki ma ja­kieś zna­cze­nie. Jest rów­nież fak­tem, że funk­cjo­nu­je ono ja­ko sło­wo w na­szym ję­zy­ku. Je­że­li tak, to czy ce­chu­je je uni­wer­sal­ność, któ­ra spra­wia, że od­na­leźć je moż­na we wszyst­kich in­nych ję­zy­kach? Od te­go py­ta­nia mu­si­my roz­po­cząć. Bo­wiem gdy­by mia­ło się oka­zać, że po­ję­cie iki ist­nie­je tyl­ko w ję­zy­ku ja­poń­skim, ozna­cza­ło­by to, że na­zna­czo­ne jest ono spe­cy­ficz­ny­mi ce­cha­mi na­ro­do­wy­mi. Ja­ką me­to­dą ba­daw­czą mu­sie­li­by­śmy się wów­czas po­słu­żyć dla opi­sa­nia te­go ro­dza­ju po­ję­cia, to jest spe­cy­ficz­ne­go by­tu kul­tu­ro­we­go, ob­da­rzo­ne­go cha­rak­te­ry­stycz­ny­mi ce­cha­mi na­ro­do­wy­mi? Za­nim przy­stą­pi­my do roz­wa­żań nad struk­tu­rą iki, mu­si­my zna­leźć od­po­wiedź na kil­ka te­go ro­dza­ju wstęp­nych py­tań.

Po pierw­sze, w ja­kiej re­la­cji po­zo­sta­ją na ogół ję­zyk i na­ród? Jak ma­ją się do sie­bie zna­cze­nie bę­dą­ce tre­ścią ję­zy­ka i byt na­ro­du? Kwe­stia, czy moż­na uchwy­cić zna­cze­nie zja­wi­ska kul­tu­ro­we­go, by­naj­mniej nie anu­lu­je py­ta­nia o to, czy zna­cze­nie ist­nie­je. Prze­ciw­nie, czę­sto to wła­śnie py­ta­nie ma cha­rak­ter pod­sta­wo­wy. Mu­si­my wyjść od kon­kre­tu, od cze­goś, co jest nam da­ne. Zaś tym, co jest nam da­ne bez­po­śred­nio, je­ste­śmy „my sa­mi”, a tak­że coś, co mo­że być po­strze­ga­ne ja­ko syn­te­za owe­go „my”, czy­li „na­ród”. Je­śli za­tem spo­sób ist­nie­nia na­ro­du ma dla nie­go zna­cze­nie klu­czo­we, ma­ni­fe­stu­je się on w po­sta­ci spe­cy­ficz­ne­go „zna­cze­nia”, zaś spe­cy­ficz­ne „zna­cze­nie” ujaw­nia się w ję­zy­ku. Wy­ni­ka z te­go, że zna­cze­nie i ję­zyk to nic in­ne­go jak sa­mo­ma­ni­fe­sta­cja mi­nio­ne­go i te­raź­niej­sze­go spo­so­bu ist­nie­nia na­ro­du, uze­wnętrz­nie­nie się spe­cy­ficz­nej, ma­ją­cej swą hi­sto­rię kul­tu­ry. Za­tem sto­su­nek mię­dzy zna­cze­niem i ję­zy­kiem a świa­do­mym by­tem na­ro­du nie po­le­ga na tym, że te pierw­sze ra­zem for­mu­ją to dru­gie. To ży­we ist­nie­nie na­ro­du stwa­rza zna­cze­nie i ję­zyk. Sto­su­nek mię­dzy ni­mi nie ma cha­rak­te­ru me­cha­nicz­ne­go, gdzie część po­prze­dza ca­łość, lecz sta­no­wi zło­żo­ny, or­ga­nicz­ny zwią­zek, gdzie ca­łość okre­śla część. Dla­te­go kon­kret­ne zna­cze­nie lub ję­zyk na­ro­du, bę­dąc ma­ni­fe­sta­cją te­go na­ro­du, nie­uchron­nie mu­szą być na­zna­czo­ne szcze­gól­nym za­bar­wie­niem cha­rak­te­ry­stycz­nym dla je­go na­ro­do­we­go do­świad­cze­nia.

Jest oczy­wi­ste, że zna­cze­nie i ję­zyk od­no­szą­ce się do tak zwa­nych zja­wisk na­tu­ral­nych są do pew­ne­go stop­nia uni­wer­sal­ne. Uni­wer­sal­ność ta nie jest wszak­że ab­so­lut­na. Dla przy­kła­du, kie­dy po­rów­nu­je­my sło­wa fran­cu­skie ciel i bo­is z an­giel­ski­mi sky i wo­od, al­bo nie­miec­ki­mi Him­mel i Wald, ich treść se­man­tycz­na nie­ko­niecz­nie jest toż­sa­ma. Kto by­wał w tam­tych stro­nach, z ła­two­ścią do­my­śli się, o czym mo­wa. Każ­dy z tych wy­ra­zów – ciel w Le ciel est tri­ste et be­au, sky w what sha­pes of sky or pla­in, Him­mel w der be­stirn­te Him­mel über mir – na­zna­czo­ny jest spe­cy­fi­ką owych kra­in oraz ich miesz­kań­ców. Sko­ro po­dob­ne wła­ści­wo­ści ce­chu­ją wy­ra­zy od­no­szą­ce się do zja­wisk na­tu­ral­nych, tym bar­dziej nie jest moż­li­we zna­le­zie­nie w in­nych ję­zy­kach cał­ko­wi­cie ade­kwat­nych od­po­wied­ni­ków zna­cze­nio­wych dla wy­ra­zów od­no­szą­cych się do spe­cy­ficz­nych zja­wisk spo­łecz­nych. Ta­kie grec­kie wy­ra­zy jak πόλις (po­lis) al­bo ἑταίρα (he­ta­ira) róż­nią się za­kre­sem zna­cze­nio­wym od fran­cu­skich vil­le oraz co­ur­ti­sa­ne. Co wię­cej, kie­dy wy­ra­zy o wspól­nym po­cho­dze­niu za­czy­na­ją funk­cjo­no­wać w pew­nym ję­zy­ku, na­bie­ra­ją od­mien­ne­go zna­cze­nia. Za­kre­sy se­man­tycz­ne ła­ciń­skie­go ca­esar i nie­miec­kie­go Ka­iser z pew­no­ścią się nie po­kry­wa­ją.

To sa­mo do­ty­czy zna­cze­nia i sło­wa od­no­szą­cych się do spraw nie­ma­te­rial­nych. A by­wa na­wet i tak, że kie­dy spe­cy­ficz­ny spo­sób ist­nie­nia pew­ne­go na­ro­du ma­ni­fe­stu­je się po­przez zna­cze­nie i sło­wo ja­ko coś klu­czo­we­go, in­ne na­ro­dy, dla któ­rych to sa­mo do­świad­cze­nie nie bę­dzie klu­czo­wym ele­men­tem, bę­dą, co oczy­wi­ste, po­zba­wio­ne te­go po­ję­cia i wy­ra­zu. Na przy­kład zna­cze­nie sło­wa esprit od­zwier­cie­dla na­tu­rę i hi­sto­rię na­ro­du fran­cu­skie­go. Po­nie­waż po­ję­cie to rze­czy­wi­ście za­kła­da ist­nie­nie na­ro­du fran­cu­skie­go, próż­no by szu­kać do­kład­ne­go od­po­wied­ni­ka w słow­nic­twie in­nych na­ro­dów. W ję­zy­ku nie­miec­kim przy­ję­ło się od­da­wać je przez Ge­ist, ale szcze­gól­ne zna­cze­nie Ge­ist, tak jak po­słu­gu­je się nim He­gel, róż­ni się od fran­cu­skie­go esprit. Tak­że sło­wo ge­istre­ich nie od­da­je w peł­ni niu­an­sów za­war­tych w esprit. A je­śli zda­rza się, że je od­da­je, to tyl­ko wów­czas, gdy wy­raz ten zo­stał świa­do­mie uży­ty ja­ko kal­ka esprit. W ta­kim przy­pad­ku je­go pier­wot­ny za­kres se­man­tycz­ny jest sztucz­nie roz­sze­rzo­ny o no­wy, do­dat­ko­wy od­cień zna­cze­nio­wy. W isto­cie ję­zyk zo­sta­je w ten spo­sób wzbo­ga­co­ny o zu­peł­nie no­we zna­cze­nie. Na­ród nie two­rzy te­go zna­cze­nia w spo­sób or­ga­nicz­ny, lecz w spo­sób me­cha­nicz­ny przej­mu­je je od in­nych. Ani an­giel­skie spi­rit, ani in­tel­li­gen­ce, ani wit to nie to sa­mo co esprit. Zna­cze­nie pierw­szych dwóch jest zbyt wą­skie, zna­cze­nie wit jest nad­mier­nie sze­ro­kie. Że­by po­słu­żyć się jesz­cze in­nym przy­kła­dem: Sehn­sucht jest wy­ra­zem stwo­rzo­nym przez Niem­ców i po­zo­sta­je w or­ga­nicz­nym związ­ku z na­ro­dem nie­miec­kim. Opi­su­je on stan du­cha na­ro­du, któ­ry – przy­bi­ty po­nu­rym kli­ma­tem i woj­na­mi – tę­sk­ni do ja­śniej­sze­go, szczę­śliw­sze­go świa­ta. Tę­sk­no­ta za kra­jem, „gdzie cy­try­na doj­rze­wa”, to coś wię­cej niż tyl­ko uczu­cie, któ­rym Mi­gnon da­rzy swe oj­czy­ste stro­ny[8]. To bo­le­sna tę­sk­no­ta wszyst­kich Niem­ców do ja­sne­go Po­łu­dnia. To owa tę­sk­no­ta, przez Nie­tz­sche­go na­zwa­na flügel­brau­sen­de Sehn­sucht, któ­rą upodo­bał so­bie ca­ły na­ród nie­miec­ki, tę­sk­no­ta do „hen, w da­le­kie przy­szło­ści, któ­rych nie wi­dział jesz­cze ża­den sen, w po­łu­dnio­we za­kąt­ki go­ręt­sze, niż kie­dy­kol­wiek śni­ły się ar­ty­stom, tam, gdzie bo­go­wie, tań­cząc, wsty­dzą się wszel­kie­go odzie­nia…”[9]. Ta udrę­ka da­je też wkrót­ce po­czą­tek my­śle­niu me­ta­fi­zycz­ne­mu, przyj­mu­ją­ce­mu ist­nie­nie świa­ta no­ume­nal­ne­go. Ani an­giel­skie lon­ging, ani lan­gu­eur, so­upir czy désir w ję­zy­ku fran­cu­skim nie są w sta­nie cał­ko­wi­cie od­dać tych od­cie­ni, któ­re za­wie­ra Sehn­sucht. Bo­utro­ux za­sta­na­wia­jąc się nad fe­no­me­nem mi­sty­cy­zmu, po­wia­da, że „je­go punk­tem wyj­ścia jest trud­ny do zde­fi­nio­wa­nia stan du­cha, któ­ry dość do­brze wy­ra­ża nie­miec­kie Sehn­sucht”[10]. Przy­zna­je tym sa­mym, jak moż­na wnio­sko­wać, że w ję­zy­ku fran­cu­skim nie ma sło­wa, któ­re do­brze od­da­wa­ło­by zna­cze­nie Sehn­sucht.

Do te­go ro­dza­ju słów o bar­dzo sil­nie za­zna­czo­nym ko­lo­ry­cie na­ro­do­wym na­le­ży rów­nież ja­poń­skie iki. Po­szu­kaj­my na pró­bę sło­wa o tym sa­mym zna­cze­niu wśród ję­zy­ków eu­ro­pej­skich. Pierw­sze, co da­je się za­uwa­żyć, to fakt, że wszyst­kie sło­wa w ję­zy­kach an­giel­skim i nie­miec­kim o zbli­żo­nym zna­cze­niu opar­te są na za­po­ży­cze­niach z ję­zy­ka fran­cu­skie­go. Czy moż­na wo­bec te­go zna­leźć w ję­zy­ku fran­cu­skim wy­raz od­po­wia­da­ją­cy iki? Sło­wem, któ­re się tu­taj na­rzu­ca, jest chic. Uży­wa­ne w ta­kiej właś­nie, nie­zmie­nio­nej po­sta­ci za­rów­no w ję­zy­ku an­giel­skim, jak i nie­miec­kim, a tłu­ma­czo­ne na ja­poń­ski, od­da­wa­ne jest za­zwy­czaj przez iki. Są za­sad­ni­czo dwa po­glą­dy na te­mat po­cho­dze­nia te­go wy­ra­zu. We­dług pierw­sze­go był­by to skrót od chi­ca­ne, któ­re pier­wot­nie mia­ło ozna­czać prze­myśl­ne for­te­le praw­ni­cze pro­wa­dzą­ce do do­kucz­li­we­go nę­ka­nia ko­goś przed są­dem. We­dług dru­gie­go chic po­cho­dzi ety­mo­lo­gicz­nie od schick, czy­li od wy­ra­zu nie­miec­kie­go wy­wo­dzą­ce­go się z schic­ken. Po­dob­nie do ge­schickt, mia­ło­by okre­ślać ko­goś w sze­ro­kim ro­zu­mie­niu spraw­ne­go, zdol­ne­go, spryt­ne­go. Sło­wo to zo­sta­ło prze­ję­te przez Fran­cu­zów, po czym je­go zna­cze­nie stop­nio­wo ule­ga­ło mo­dy­fi­ka­cji, aż zniu­an­so­wa­ło się i okre­śla ko­goś o wy­szu­ka­nym sma­ku. Na­stęp­nie, już ja­ko chic w tym no­wym, nada­nym mu przez Fran­cu­zów zna­cze­niu, zo­sta­ło im­por­to­wa­ne z po­wro­tem przez Niem­ców. Je­śli za­py­ta­my jed­nak o współ­cze­sne zna­cze­nie te­go sło­wa, to z pew­no­ścią nie jest ono aż tak spe­cy­ficz­ne jak iki. Za­kres se­man­tycz­ny chic jest znacz­nie szer­szy i obej­mu­je od­cie­nie zna­cze­nio­we za­war­te za­rów­no w iki, jak i w ele­gan­cji, bę­dą­cej istot­nym ele­men­tem je­go za­kre­su zna­cze­nio­we­go, a po­nad­to mo­że tak­że ozna­czać fi­ne­zję oraz wy­szu­ka­ny smak, w opo­zy­cji do te­go, co pro­stac­kie i wul­gar­ne.

Przy­pi­sy

8 Alu­zja do wier­sza Go­ethe­go („Znasz-li ten kraj…”) z je­go Lat na­uki Wil­hel­ma Me­istra.

9 F. Nie­tz­sche, To rzekł Za­ra­tu­stra: książ­ka dla wszyst­kich i dla ni­ko­go, cz. III: O sta­rych i no­wych ta­bli­cach, przeł. S. Li­siec­ka, Z. Ja­sku­ła, PIW, War­sza­wa 1999, s. 253.

10 É. Bo­utro­ux, La psy­cho­lo­gie du my­sti­ci­sme, w: La na­tu­re et l’esprit, Li­bra­irie d’hi­sto­irie de la phi­lo­so­phie, J. Vrin, Pa­ris 1926, s. 177 [przyp. au­to­ra].

Ko­rek­ta: Ewa Ślu­sar­czyk

Pro­jekt gra­ficz­ny, skład i ła­ma­nie: Prze­mek Dę­bow­ski

Kon­wer­sja do for­ma­tów EPUB i MO­BI: Mał­go­rza­ta Wi­dła

Ka­li­gra­fia na okład­ce: Ma­sa­ka­zu Miy­ana­ga

Co­py­ri­ght © for the in­tro­duc­tion by Hen­ryk Lip­szyc & Adam Lip­szyc, 2017

Co­py­ri­ght © for the trans­la­tion by Hen­ryk Lip­szyc, 2017

Pier­wo­druk tek­stu uka­zał się w an­to­lo­gii Es­te­ty­ka ja­poń­ska. Es­te­ty­ka ży­cia i pięk­no umie­ra­nia pod re­dak­cją Kry­sty­ny Wil­ko­szew­skiej, Kra­ków 2005.

ISBN 978-83-66147-47-8

Wy­daw­nic­two Ka­rak­ter

ul. Gra­bow­skie­go 13/1

31-126 Kra­ków

ka­rak­ter.pl