Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Biografia świętego, któremu Ewangelia poświęca jedynie 26 wierszy, a jego imię pojawia się tam zaledwie 14 razy.
By napisać biografię św. Józefa, znany teolog, ks. prof. Andrzej Zwoliński, kierownik katedry Katolickiej Nauki Społecznej, sięgnął po apokryfy, wielkie objawienia (Mari z gredy, Catheriny Emmerich i wielu innych) a także cuda Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny.
Autor tłumaczy nam znaczenie teologiczne oraz tło historyczne wydarzeń, w których uczestniczył św. Józef, oraz żydowskie obyczaje religijne i społeczne. Narracji towarzyszą liczne reprodukcje dzieł sztuki, zdjęcia miejsc odwiedzanych przez Świętą Rodzinę, relikwie i dokumenty historyczne. Oblubieniec Najświętszej Maryi Panny, opiekun Jezusa i pogromca duchów piekielnych z którym Bóg komunikował się za pomocą snów. Św. Józef.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 226
Okładka, projekt graficzny, skład, łamanie i fotoedycja Fahrenheit 451
Redakcja i korekta Agata Łojek Weronika Lewandowska
Dyrektor projektów wydawniczych Maciej Marchewicz
Copyright © by Ks. Andrzej Zwoliński Copyright © for Fronda PL Sp. z o.o., Warszawa 2024
ISBN 9788380791015
Wydawca
FRONDA PL, Sp. z o. o.
ul. Łopuszańska 32
02-220 Warszawa
tel. 22 836 54 44, 877 37 35
faks 22 877 37 34
e-mail: [email protected]
www.wydawnictwofronda.pl
www.facebook.com/FrondaWydawnictwo
www.twitter.com/Wyd_Fronda
Przygotowanie wersji elektronicznej
Epubeum
W 1989 r. papież Jan Paweł II poświęcił nową adhortację Redemptoris Custos („Opiekun Odkupiciela”) św. Józefowi. W punkcie 8. tego dokumentu papież opisał szczególną misję, którą Bóg powierzył temu świętemu: „Bóg wezwał św. Józefa, aby służył bezpośrednio osobie i misji Jezusa poprzez sprawowanie swojego ojcostwa: właśnie w ten sposób Józef współuczestniczy w pełni czasów w wielkiej tajemnicy odkupienia i jest prawdziwym sługą zbawienia”.
Chociaż był drugim człowiekiem, po Maryi, wprowadzonym w tajemnicę Wcielenia Syna Bożego, bardzo mało o nim wiemy. Ewangelie nie zapisały ani jednego jego słowa. Był ewangelicznie wyjątkowo „milczący”.
W tradycji i modlitwie Kościoła zwraca się uwagę na wiele odcieni i aspektów życia tego niezwykłego małżonka, ojca, opiekuna i „człowieka sprawiedliwego” (Mt 1, 19). Ewangelia poświęca mu jedynie 26 wierszy i niewiele o nim przekazuje. Imię św. Józefa pojawia się w Ewangeliach 14 razy. Wspominany jest przy okazji opisu innych zdarzeń.
Pochodził z rodu królewskiego Dawida (Mt 1, 1–16. 20; Łk 3, 23–31). Był synem Jakuba (Mt 1, 16) lub Helego (Łk 3, 23). Nie odziedziczył żadnego majątku (Łk 2, 24). Na życie zarabiał pracą własnych rąk, trudząc się obróbką drewna jako cieśla, stolarz (Mt 15, 55). Był zaręczony z Maryją, gdy stanął przed tajemnicą cudownego poczęcia. Nie wiedząc, co ma uczynić z tym faktem, a będąc przekonanym o niewinności „żony”, postanowił się usunąć (Łk 1, 26–38.42; Mt 1, 18), by uniknąć interwencji sądu (por. Pwt 22, 23 n) lub wręczenia zwykłego listu rozwodowego (Mt 1, 19).
Ani jednym słowem nie komentuje tej sytuacji – przyjmuje polecenie anioła: bierze Maryję do siebie. By wziąć udział w spisie ludności w Betlejem, udaje się do miasta wraz z Małżonką, która właśnie tam doczekała rozwiązania (Łk 2, 1–7.16). Po ofiarowaniu Dziecięcia w Świątyni (Łk 2, 22–38) uciekł z Nim i Jego Matką do Egiptu (Mt 2, 13–15). Kiedy tam dowiedział się o śmierci Heroda, wrócił z całą rodziną do Nazaretu (Mt 2, 19–23; Łk 2, 39). Ostatni raz Ewangelia wspomina o nim, gdy wraz z Matką i 12-letnim Jezusem pielgrzymują paschalnie do Jerozolimy i wracają do domu (Łk 2, 41–51). Potem już się nie pojawia na kartach Ewangelii. Nie wiemy nawet, kiedy zmarł. Nie jest obecny przy rozpoczęciu nauczania przez Jezusa, w Kanie Galilejskiej, co skłania do wniosku, że najprawdopodobniej już wtedy nie żył.
8 grudnia 2020 r. papież Franciszek dla uczczenia 150. rocznicy ustanowienia św. Józefa patronem Kościoła katolickiego ogłosił nadchodzący rok „Rokiem św. Józefa”. W opublikowanym z tej okazji Liście apostolskim Patris corde wzywał do „wzbudzenia większej miłości dla tego wielkiego Świętego”, zachęcał do modlitwy o jego wstawiennictwo i do naśladowania jego cnót i zaangażowania. Papież przywołał m.in. powieść polskiego pisarza, Jana Dobraczyńskiego, noszącą tytuł „Cień Ojca” – poświęconą św. Józefowi (Patris corde, nr 7). Powieść ta zaliczona jest do tzw. współczesnych apokryfów – korzysta z szeregu apokryfów Nowego Testamentu, kreśląc obraz św. Józefa.
Z braku innych źródeł wiedzy o życiu Świętego skierowanie uwagi na teksty apokryficzne było zawsze sposobem pogłębienia refleksji o nim. Niestety, wiedza o apokryfach Nowego Testamentu jest ciągle niewielka, nawet wśród teologów, filologów i historyków. Minął już czas, gdy literaturę tę lekceważono z uwagi na to, że powstawała niejako na marginesie pism kanonicznych, a istotnie oscylowała na granicy hagiografii, legendy i historii. Zaspakajała ona zwykłą ludzką ciekawość w stosunku do najważniejszych postaci historii zbawienia, ale także pozwalała lepiej poznać mentalność chrześcijan, którzy ją tworzyli. Miała ogromny wpływ na sztukę i literaturę, przez co stała się jednym z kluczy do zrozumienia kultury chrześcijańskiej.
Termin apokryf jest używany w potocznej mowie zazwyczaj w sposób nieprecyzyjny. W sposób dwuznaczny jest także używany w literaturze teologicznej. Ma zasadniczo dwa znaczenia: biblijne, przeciwstawiane pojęciu kanonu ksiąg świętych, używane na oznaczenie utworów w nich niezawartych (w Biblii lub w zbiorach ksiąg świętych innych religii), oraz ogólne, jako „fałszywe”, odnosi się do ksiąg nieautentycznych, przypisywanych różnym autorom i różnym epokom.
Słowo apokryf pochodzi od greckiego czasownika apokrypto – „ukrywam” (gr. apokryphos oznacza więc „ukryty”).
Apokryfy Nowego Testamentu powstawały niemal od początku chrześcijaństwa, to jest od I w. Prawdopodobnie część z nich, np. niektóre z Ewangelii judeochrześcijańskich, powstała jeszcze w I w. – w okresie tworzenia się pism Nowego Testamentu, kiedy to św. Paweł ostrzega mieszkańców Tesalonik przed tymi, którzy powołują się na tchnienie Ducha, na mowy prorockie lub na list ponoć pochodzący od niego (por. 2 Tes 2, 3). „Didache” zawierająca naukę, która miała pochodzić od dwunastu Apostołów, powstała w latach 60–120. Mogła powstać nawet wcześniej niż niektóre księgi Nowego Testamentu.
Osobą św.Józefa zajmowały się m.in. takie apokryficzne utwory jak: „Protoewangelia Jakuba” (II w.); „Ewangelia Tomasza” (II w.); „Historia Józefa Cieśli” (IV w.); „Ewangelia Pseudo-Mateusza” (VI w.); „Ewangelia Narodzenia Maryi” (IX w.). ©Ruslan Batiuk/freepik
Osobą św. Józefa zajmowały się m.in. takie apokryficzne utwory jak: „Protoewangelia Jakuba” (II w.); „Ewangelia Tomasza” (II w.); „Historia Józefa Cieśli” (IV w.); „Ewangelia Pseudo-Mateusza” (VI w.); „Ewangelia Narodzenia Maryi” (IX w.).
Apokryfy Nowego Testamentu to zbiór zróżnicowanych tekstów literatury religijnej. Rozpowszechniły się w początkach chrześcijaństwa za sprawą dużej liczby ewangelizatorów, którzy chcieli otworzyć serca i umysły ludzi żyjących w bardzo różnych okolicznościach kulturowych na treści zbawcze. Nie wszyscy odznaczali się dobrym wykształceniem teologicznym, które pozwalałoby im na dokonywanie egzegezy i podejmowanie katechezy biblijnej. Dlatego też teksty te bardzo często poruszają tematy bliskie codziennemu życiu oraz obejmują opisy cudownych zdarzeń, które – jak pokazuje historia – potrafią wyzwolić w człowieku niebywałe pokłady energii duchowej.
Utwory apokryficzne były tak popularne w czterech pierwszych wiekach chrześcijaństwa, że traktowano je na równi z tekstami Ewangelii – najczęściej łącząc i mieszając wzajemnie ich treści. Z tego powodu Ojcowie Kościoła zajmowali niekiedy zdecydowane, określone stanowisko, wyrażając obawę przed rozpowszechnieniem się tekstów czy nawet zakazując takiego rozpowszechniania. Przy poszukiwaniu tekstów dotyczących św. Józefa na niewiele zdawało się odwoływanie się do Ewangelii, które nie odnotowały ani jednego słowa wypowiedzianego przez Świętego. On jednak przemawia, chociaż niewerbalnie. Jego „głosem” jest autentyczność wiary i posłuszeństwo woli Bożej, a także wzięcie odpowiedzialności za życie drugiego człowieka oraz podporządkowanie własnych planów dobru drugiego człowieka. Aby podkreślić te wątki jego osobowości, do omawianych wydarzeń dopisywano różnego rodzaju szczegółowe okoliczności, przywoływano – domyślnie – pewne zachowania, gesty, a nawet słowa, które mogły paść, lecz nikt ich wcześniej nie zapisał.
Apokryfy Nowego Testamentu są wynikiem głodu poznawania szczegółów dotyczących najważniejszych postaci historii zbawczej oraz zaangażowania kerygmatycznego, katechetycznego i apologetycznego szerokich rzesz wiernych chrześcijan. Są więc wyrazem sposobu przeżywania wiary Chrystusowej w pierwszych wiekach Kościoła. Bazując w istocie na pismach kanonicznych, łączą się z ludowym przekazem – opowiadaniami, legendami i przekonaniem wiernych. Całość jest ubarwiona wymyślnymi wydarzeniami, nadzwyczajnymi historiami i fantastyczną fabułą. To były cechy całej ówczesnej literatury i kultury przekazu. W pewnym stopniu są dowodem wielkiego autorytetu treści ewangelicznych. Są także znakiem rozwijającego się kultu świętych i podłożem dla różnych form pobożności ludowej. Zadziwiająca cudowność wydarzeń bardzo często jest wyrazem powszechnej wówczas wiary we wszechmoc Bożą i nasycenie świata znakami Bożymi.
Apokryfy nie cieszą się dobrą opinią dotyczącą ich wartości artystycznej. Często opisy w nich zawarte są np. pełne okrucieństwa (m.in. dla podkreślenia mocy Dzieciątka Jezus) czy zbyt długie, nudne i niezwykle pokrętne. Jednak ich rola w kształtowaniu kultury chrześcijańskiej, a zwłaszcza myślenia o tajemniczych chwilach z historii Zbawienia, jest niepodważalna.
Apokryfy Są wyrazem sposobu przeżywania wiary Chrystusowej w pierwszych wiekach Kościoła. Bazując w istocie na pismach kanonicznych, łączą się z ludowym przekazem – opowiadaniami, legendami i przekonaniem wiernych. Moretto da Brescia - Święty Józef, Google Art Project, domena publiczna
Jednym z paradoksów związanych z Jezusem jest to, iż Jego pochodzenie jest jednocześnie znane i nieznane, z pozoru łatwe do wyjaśnienia, ale nigdy nie można go wyjaśnić w sposób wyczerpujący. List do Hebrajczyków przedstawia Jezusa jako „bez ojca, bez matki, bez rodowodu” (Hbr 7, 3).
W Cezarei Filipowej Jezus zapytał swych uczniów: „Za kogo uważają Mnie ludzie? (…) A wy, za kogo Mnie uważacie?” (Mk 8, 27 n). Kim jest Jezus? Skąd pochodzi? – oba pytania łączą się ze sobą. Próbą odpowiedzi jest „Księga rodowodu” („Biblos Genesos”). W czasach Jezusa rodowody miały ogromne znaczenie, określały i ustalały związki pokrewieństwa. Ich źródło sięga czasów nomadycznych i beduińskich, gdy wszystkie grupy wędrowały, nie posiadały stałego adresu, mieszały się. Rodowód określał korzenie, wskazywał na najściślejsze związki, a z nich wynikały prawa i obowiązki każdego z ludzi. Nikt nie był „znikąd”.
Zwrot „Biblos Genesos” przywołuje skojarzenie z Bożym autorstwem. Rodowód jest księgą napisaną przez Boga, a każde pojawiające się w rodowodzie imię jest „słowem” w historii Jezusa. „Bożym Słowem” był Abraham – Ojciec wiary. „Słowem” był Dawid – wielki król, który się pogubił i zgrzeszył, ale żałował i znalazł drogę powrotną do Boga. Każdy z wymienionych przodków był „słowem” – z ich wielkości, mądrości, grzechów, słabości, ale też piękna, wiary i miłości wyrósł Jezus. Tak każdy może spojrzeć także na własną historię: jesteśmy owocem tych, którzy tworzyli naszą rodzinę w ciągu całych wieków. Nasi pradziadowie, dziadkowie i ojcowie są „słowami”, które zbudowały nasze – aktualnie żyjących – imię.
Celem rodowodu, zwłaszcza biblijnego, nie było tylko przedstawienie drzewa genealogicznego, ale przede wszystkim nakreślenie historii, która trwa.
Genealogię Jezusa, czyli listę Jego przodków, umieściły Ewangelia Łukasza (Łk 3, 23–38) i Ewangelia Mateusza (Mt 1, 1–17) napisane w I w.
Święty Mateusz rozpoczyna swoją genealogię od patriarchy Abrahama i poprzez króla Dawida i jego syna Salomona prowadzi ją, zachowując legalną linię dynastyczną, przez Jojakina, aż do Józefa, męża Maryi i jednocześnie przybranego ojca Jezusa. Wskazuje w ten sposób na spełnienie się w Jezusie obietnicy, którą od Boga otrzymał Abraham. Dla podkreślenia wypełnienia się obietnic mesjańskich kluczem rodowodu jest cyfra 14, powtórzona trzykrotnie („było czternaście pokoleń”), co w symbolice żydowskiej jest sumą cyfrową słowa „Dawid”. Każda bowiem litera hebrajska ma wartość cyfrową. Święty Mateusz tak rozpisał rodowód Jezusa, by trzykrotnie wyszła cyfra 14. Cyfra 4 oznacza literę „dalet”, 6 natomiast literę „waw”, a suma 4 + 6 + 4 daje wyrażenie DWD, które – zwokalizowane (alfabet hebrajski nie zapisuje samogłosek) – brzmi „Dawid”.
Jest to więc genealogia stylizowana, zawierająca wyraźne przesłanie teologiczne. Jezus jest spełnieniem Izajaszowego proroctwa: „I wyrośnie różdżka z pnia Jessego, wypuści się odrośl z jego korzeni” (Iz 11, 1). Jesse zaś był ojcem Dawida. Stąd w narodzie wybranym zrodziło się przekonanie, że Mesjasz będzie potomkiem Dawida. Symbolika ta znajduje szczególny wyraz w ikonografii prawosławnej, gdzie istnieje przedstawienie zwane drzewem Jessego. Na samym dole niejako korzeniem drzewa jest Jesse pogrążony we śnie. Z niego zaś wyrasta wielkie drzewo przedstawiające kolejnych potomków. Zwieńczeniem, a więc koroną drzewa, jest postać Maryi z Dzieciątkiem na ręku.
Święty Mateusz zapisał, że w rozmowie ze św. Józefem Anioł Pański nazwał go „Synem Dawida” (Mt 1, 20). W ten sposób wpisał św. Józefa w długą sztafetę pokoleń i wskazał na znaczenie przodków.
Lista przodków św. Józefa zawiera szereg postaci niezwykle wybitnych, jak ludzie wielkiej wiary i zaufania Boga – patriarcha Abraham, który nie zawahał się, by złożyć Bogu w ofierze swego jedynego syna Izaaka, co okazało się ogromną próbą jego serca i umysłu. Wśród nich byli także Izaak czy Jakub, jak również wybitni królowie, tacy jak Dawid czy Ezechiasz, o którym Biblia mówi, że „w Bogu pokładał nadzieję, przylgnął do Niego i przestrzegał Jego przykazań” (2 Krl 18, 5–6). Byli też ludzie, którzy zawiedli: jak np. król Manasses, który nie poszedł śladami swego ojca, lecz czynił wiele zła, przelewał krew niewinnych (por. 2 Krl 21, 16), a jego postępowanie było określone jako gorsze od pogańskiego (por. 2 Krl 21, 9). Wśród przodków Józefa były także osoby obcego pochodzenia: Moabitka Rut czy Kananejka Rachab – nierządnica w Jerychu.
Genealogia Józefa to jednocześnie rodowód Jezusa, który łączy w sobie różne wątki i zdarzenia z przeszłości świata ludzi.
Ewangelia św. Łukasza odwołuje się do Adama jako „korzenia” całej ludzkości. Może to być odniesienie do „nowego Adama”, który rozpoczyna ponowne „przyjście Boga” na świat w osobie Jezusa. W Jezusie św. Łukasz ukazuje nowy początek – spełnienie obietnicy odnoszącej się do całej ludzkości.
Święty Ireneusz wskazuje, że genealogia według Łukasza zawiera 72 imiona, co ma wskazywać na liczbę narodów świata (por. Wj 1, 5). Później Jezus oprócz 12 apostołów wybrał także 72 uczniów skierowanych do wszystkich narodów.
Święty Ireneusz napisał: „W ten sposób Łukasz ukazuje, że genealogia, która od poczęcia Pana cofa się do Adama, obejmuje 72 pokolenia. Wiąże koniec z początkiem i daje do zrozumienia, że Jezus rekapituluje w sobie – poczynając od Adama – wszystkie narody, które po Adamie rozproszyły się, i wszystkie języki, a nawet rodzaj ludzki jako taki. Dlatego Adam został nazwany przez Pawła typem Tego, który miał przyjść” („Adversus haereses”, III 22, 3).
Łukasz, w odróżnieniu od Mateusza, nie liczy pokoleń, ale jasne jest, że również kieruje się liczbą 7. Można więc wyliczyć, że podaje w sumie 77 pokoleń. Święty Augustyn z Hippony zwrócił uwagę na symboliczną całkowitą liczbę pokoleń od Adama do Chrystusa, mianowicie 77. Liczba ta symbolizuje przebaczenie wszystkich grzechów, bez wyjątku.
Jednym z interesujących szczegółów genealogii Jezusa według św. Łukasza jest odnotowanie, że Elżbieta, matka Jana Chrzciciela, była krewną (gr. syngenes) Maryi oraz że Elżbieta pochodziła z kapłańskiego rodu Aarona, z pokolenia Lewiego. Święty Grzegorz z Nazjanzu, Ojciec Kościoła, biorąc pod uwagę tę informację, uważał, że również Maryja pochodziła z rodu Aarona i pokolenia Lewiego. W ten sposób linia królewska (Dawida) i kapłańska (Aarona) połączyły się w osobie Jezusa Chrystusa. Święty Tomasz z Akwinu uważał, że ojciec Maryi pochodził z pokolenia Judy, a matka Maryi – z pokolenia Lewiego.
Zaskakujące jest, że genealogia podana przez św. Mateusza wymienia mężczyzn, niemniej – przed podaniem jej zwieńczenia, czyli Maryi – wskazuje w niej cztery kobiety: Tamar, Rachab, Rut i „żonę Uriasza”. Zaskakuje fakt włączenia do rodowodu Jezusa postaci kobiecych, biorąc pod uwagę fakt, że w genealogiach Żydzi wyliczali tylko przodków męskich. Wszystkie one – w różny sposób – były grzesznicami. Wymienienie ich świadczy o tym, że Jezus wziął na siebie grzechy, a wraz z nimi grzech świata. Jego misja będzie polegać na usprawiedliwieniu grzeszników. Innym istotnym, wspólnym przymiotem tych kobiet jest to, że żadna z nich nie była Żydówką. Przez nie do genealogii Jezusa wchodzi cały świat – podkreślone jest jego posłannictwo do wszystkich: Żydów i pogan. Wśród przodków Jezusa są więc poganie i grzesznicy. Złamana jest linia demarkacyjna oddzielająca sprawiedliwych i grzeszników, Izraelitów i cudzoziemców. Każdy człowiek może – w jakimś sensie – odnaleźć się w linii genealogicznej. W końcu najważniejsze w niej jest to, że wieńczy ją Maryja – która w istocie stanowi nowy początek, relatywizuje całą genealogię. Drzewo rośnie nie dlatego, że takie są prawa biologii, „prawa krwi”, lecz dlatego, że taka jest wola Boża, a Bóg jest Emamelem („Bogiem po naszej stronie”).
Święty Ireneusz wskazuje, że genealogia według Łukasza zawiera 72 imiona, co ma wskazywać na liczbę narodów świata (por. Wj 1, 5). Później Jezus oprócz 12 apostołów wybrał także 72 uczniów skierowanych do wszystkich narodów. Drzewo Jessego z kościoła Mariackiego w Krakowie, Basik07 /Barbara Wrzesińska, Creative Commons Attribution-Share Alike 2.5 Generic.
Cały schemat rozwija się zgodnie ze sformułowaniem „Abraham zrodził Izaaka…”, lecz w wypadku Jezusa nie mówi się już o „zrodzeniu”: „Jakub był ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem” (Mt 1, 16). W greckim tekście wyraźnie podkreślony jest fakt, że Mateusz nie identyfikuje Józefa jako ojca Jezusa, ale jako męża Maryi. Tekst wyraża dobitnie fakt pochodzenia Jezusa z Maryi bardziej niż Jego związek z Józefem. W ten sposób ewangelista chce dobitniej podkreślić dziewicze poczęcie Jezusa. Jezusa nie zrodził Józef, ale Bóg.
Józef nie był ojcem Jezusa, bo „z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło” (Mt 1, 20) – jak dowiedział się Józef w chwili, gdy zamierzał oddalić Maryję, zaskoczony Jej błogosławionym stanem. W ostatnim zdaniu genealogii została zmieniona jej stała struktura. Dziecko Maryi nie pochodzi od mężczyzny, lecz jest nowym stworzeniem, poczęło się za sprawą Ducha Świętego.
Wspólnota wczesnochrześcijańska od początku istnienia uważała, że należy koniecznie głosić pełne człowieczeństwo Zbawiciela. Pierwszym sposobem, najstarszym, było powtarzanie, podkreślanie i wyszczególnianie cielesnych gestów Jezusa, który „je i pije” (Mt 11, 18), który – by uzdrowić głuchoniemego – „włożył palce w jego uszy i śliną dotknął mu języka” (Mk 7, 33), aby przywrócić wzrok niewidomemu, „ujął go za rękę i wyprowadził go poza wieś, zwilżył mu oczy śliną, położył na niego ręce” (Mk 8, 23), albo też „biorąc je w objęcia, kładł na nie ręce i błogosławił je, (Mk 10, 16).
Rodowód Jezusa mówi o Bogu, który wzbudza ludzi mających rozpocząć nowy etap historii zbawienia. Tymi ludźmi są patriarchowie i prorocy. T’oros Roslin, Przodkowie Chrystusa, Google Art Project/domena publiczna
Inny sposób podkreślania pełnego człowieczeństwa Jezusa polegał na tym, by dać Jezusowi bardziej konkretną tożsamość ziemską, dostarczając danych o Jego rodzinie i narodzeniu. Te wyczekiwane dane włączono do pierwotnej wersji Ewangelii. Ona bowiem, jak to widać na tekście św. Marka, zaczynała się dopiero od głoszenia Jana Chrzciciela.
Rodowód Jezusa niesie ze sobą jeszcze inne, bardzo ważne przesłanie. Mówi o Bogu, który wzbudza ludzi mających rozpocząć nowy etap historii zbawienia. Tymi ludźmi są patriarchowie i prorocy. Przyszedł w końcu czas, kiedy Bóg wzbudził „więcej niż proroka” (Łk 7, 26), w którego misji spotykają się wszystkie wcześniejsze zapowiedzi i proroctwa i dopełniają się wszystkie etapy przygotowań. Dokonuje się to także w osobie św. Józefa.
Pismo Święte nie zawiera żadnych danych dotyczących bezpośrednio narodzenia Józefa ani Jego wychowania. Można jednak, drogą wnioskowania, wskazać na pewne dane dotyczące Jego pochodzenia, w szczególności z rodu królewskiego,Dawidowego.
Józef pochodził od Dawida, króla i psalmisty, którego Bóg wyniósł ze stanu pasterza na tron izraelski i od Salomona, znanego ze swego przepychu i mądrości. Nie ulegało wątpliwości, że Mesjasz miał się urodzić z tego rodu. Na pytanie Jezusa: „Co sądzicie o Mesjaszu? Czyim jest synem?” zapytani faryzeusze odpowiedzieli zgodnie: „Dawida” (Mt 22, 42–43). Święty Paweł wyjaśnia bliżej, że chodzi tu o pochodzenie „według ciała”, przez zrodzenie: „Jest to Ewangelia o Jego Synu, pochodzącym według ciała z rodu Dawida” (Rz 1, 3). Było to istotne w narodzie, który oczekiwał Mesjasza właśnie ze ściśle określonego rodu. Betlejem, należące do tego pokolenia, było nazywane po prostu „miastem Dawidowym”, chociaż w wyniku przemieszczeń i wędrówek, a zwłaszcza wygnań i powrotów z niewoli pokolenia znacznie pomieszały swą przynależność terytorialną. I np. potomek Beniamina, jakim był ojciec św. Pawła, chociaż mieszkał na krańcach Galilei, zawsze legitymował się przynależnością do swego plemienia. Tytuł Jezusa: „Syn Dawida” występuje najczęściej w Ewangelii św. Mateusza (aż dziesięciokrotnie), lecz jest także u św. Marka (4 razy), u św. Łukasza (5 razy) – u św. Jana nie występuje.
W rodowodzie Jezusa św. Mateusz zapisał pochodzenie Józefa w słowach: „Jakub ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem” (Mt 1, 16). Pierwsza strona Compendium historiae Piotra z Poitier w angielskim rękopisie z XIII wieku, The Digital Walters/Wikimedia Commons/ Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported
W rodowodzie Jezusa św. Mateusz zapisał pochodzenie Józefa w słowach: „Jakub ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem” (Mt 1, 16). Święty Łukasz uzasadnia decyzję wyjaśnieniem: „Udał się także Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i z rodu Dawida” (Łk 2, 4).
Posiadanie potomstwa, a zwłaszcza synów, było pragnieniem każdej rodziny izraelskiej. To na nich miała się bowiem spełnić obietnica dana Abrahamowi i Izaakowi, że ich potomstwo będzie tak liczne jak piasek nadmorski gwiazdy na niebie Wenceslas Hollar, w Boża obietnica dla Abrahama, Thomas Fisher Rare Book Library, Wenceslas Hollar Digital Collection, domena publiczna
Żyjący w drugim wieku po Chrystusie historyk Sekstus Juliusz Afrykański, urodzony w Izraelu, zapisał informacje przekazane przez współczesnych mu członków rodziny Chrystusa. Według genealogii rodzinnej dziadek Józefa, Mattan (wspomniany przez ewangelistę Mateusza), ożenił się z kobietą o imieniu Esta, która urodziła mu syna – nadał mu imię Jakub. Po śmierci Mattana Esta wyszła za mąż za jego krewnego, Melchiego (wzmiankowany w Ewangelii według św. Łukasza), i urodziła mu syna o imieniu Heli – w tym czasie wśród Żydów często zdarzało się, że krewni poślubiali wdowy po członkach swojej rodziny. Jakub i Heli byli więc przyrodnimi braćmi. Heli zmarł bezdzietnie, więc Jakub poślubił wdowę po nim i był biologicznym ojcem Józefa, który według prawa był synem Helego (Euzebiusz, Historia kościelna, 1, 6, 7).
Posiadanie potomstwa, a zwłaszcza synów, było pragnieniem każdej rodziny izraelskiej. To na nich miała się bowiem spełnić obietnica dana Abrahamowi i Izaakowi, że ich potomstwo będzie tak liczne jak piasek nadmorski gwiazdy na niebie (por. Rdz 13, 15; 15, 5; 22, 17; 26, 4).
Dzieci nazywano „koroną starców” (Prz 17, 6), „gałązkami oliwnymi wokół stołu” (Ps 128, 3), „nagrodą jak strzały w ręku wojownika” (Ps 127, 3–5). Płodność i dzietność uważano za znak szczególnego błogosławieństwa Bożego, powód do największej radości i dumy rodziców (Rdz 33, 5).
Matthias Stom (fl. 1615–1649), Ezaw i Jakub, Ermitaż, Rosja, domena publiczna
Dzieci nazywano „koroną starców” (Prz 17, 6), „gałązkami oliwnymi wokół stołu” (Ps 128, 3), „nagrodą jak strzały w ręku wojownika” (Ps 127, 3–5). Płodność i dzietność uważano za znak szczególnego błogosławieństwa Bożego, powód do największej radości i dumy rodziców (Rdz 33, 5). W posiadaniu dzieci widziano spełnienie przeznaczenia człowieka, sensu jego życia, który miał – według polecenia Stwórcy – „czynić sobie ziemię poddaną” (Rdz 1, 28).
W Biblii dziecko określano terminem jeled – „dziecko zrodzone przez…”, „potomek”, ben – „syn”, ebed (gr. pais – „sługa”, „poddany” (zależny od rodziców), na’ar – „dziecko”, „chłopiec”, „młodzieniec zależny od rodziców”, olel (gr. nepios – „niemowlę”, „małe dziecko, które jeszcze nie mówi i nie myśli samodzielnie”. Biblia nie zna słowa „płód”, nazywa go również „dzieckiem” (np. Jakub i Ezaw w łonie matki – Rdz 25) lub Jan poruszający się w łonie Elżbiety – Łk 1).
Po odcięciu pępowiny noworodka kąpano i nacierano solą, wodą i oliwą. Następnie, złączywszy mu nóżki i przyłożywszy rączki do tułowia, owijano go ciasno lnianymi lub bawełnianymi bandażami o szerokości ok. 12 cm i długości ok. 5 m. Opaską przewiązywano mu czoło i podbródek (por. Ez 16, 4; Hi 38, 8–9; Łk 2, 12). Dopiero po siedmiu dniach wymieniano pieluszki, w które noworodek był owinięty. W tym czasie umierało najwięcej dzieci.
W czasach Starego Testamentu narodziny córki były traktowane inaczej niż pojawienie się na świecie syna. Każde narodziny traktowano z radością, gdyż dzieci znaczyły o sile rodziny i jej powadze, ale to narodziny syna były naznaczone szczególnymi obyczajami, podkreślającymi jego znaczenie.
Każde narodziny traktowano z radością, gdyż dzieci znaczyły o sile rodziny i jej powadze, ale to narodziny syna były naznaczone szczególnymi obyczajami, podkreślającymi jego znaczenie. Córka Jeftego, ok. 1896-1902, autor: James Jacques Joseph Tissot (Francja, 1836-1902) lub naśladowca, gwasz na desce, 11 5/16 x 7 cali (28,9 x 17,8 cm), w Jewish Museum, Nowy Jork, domena publiczna
Narodziny córki ogłaszano w synagodze, a w domu rodzinnym zjadano wspólnie lekki posiłek. W najbliższy po urodzeniu się dziecka szabat ojciec ogłaszał to wydarzenie w synagodze, podawał imię potomka i zapraszał na wspólny posiłek (kidusz)po porannym nabożeństwie. Dziewczynka otrzymywała imię po upływie miesiąca od jej narodzin, chociaż mogła je otrzymać nawet nazajutrz po urodzeniu. Był też zwyczaj sadzenia z tej okazji sosny, z drewna której budowano później dla niej baldachim weselny. Jednak pokutowało przekonanie, jak potwierdzał Talmud, że „nieszczęsny jest człowiek, którego dzieci są córkami”. Córki nie miały statusu pierworodnej ani udziału w spadku po ojcu – jeżeli istniał potomek męski. Dziedziczyły tylko wówczas, gdy nie było w rodzinie żadnego syna i pod warunkiem, że kobieta wyszła za mąż w obrębie własnego pokolenia – aby zatrzymać posiadłość w rodzie (por. Lb 27, 1–11; 36).
Chłopcu nadawano imię podczas obrzezania (por. Rdz 17, 10–12). Po urodzeniu syna w najbliższy wieczór szabatowy odbywała się uroczysta wieczerza, a ósmego dnia uroczystość obrzezania jako znaku przymierza z Bogiem i nadania imienia. Świętowano też miesięcznicę pierworodnego syna.
Po rodzeniu chłopca matka była poddawana siedmiodniowemu oczyszczeniu – w wypadku córki ten czas wynosił czternaście dni. Potem kobieta pozostawała w domu - trzydzieści dni po urodzeniu chłopca, a sześćdziesiąt sześć – po urodzeniu córki. Po tym okresie zobowiązana była iść do Świątyni, by złożyć ofiarę za dziecko. Bogatsze składały w ofierze jagnię, a uboższe parę gołębi lub turkawek (por. Kpł 12, 1–8). Jak uczyła Księga Kapłańska: „W ten sposób będzie ona oczyszczona z upływu krwi. To jest prawo dotyczące tej, która urodziła syna lub córkę. (…) W ten sposób kapłan dokona przebłagania za nią, i będzie oczyszczona” (Kpł 12, 7–8).
Jefte złożył ofiarę z córki (Sdz 11, 31). Król Achaz ofiarował syna (2 Krl 16, 3; 21, 6) lub synów „przeprowadził przez ogień” (2 Krn 33, 6).
Giambattista Pittoni, Ofiara z córki Jeftego,Southampton City Art Gallery, Wielka Brytania, domena publiczna
Szczególnym wydarzeniem dla rodziców były narodziny syna. Talmud babiloński radość z pojawienia się synów uzasadnia tym, że zjawia się spadkobierca majątku i imienia. Od czasu powrotu z niewoli babilońskiej syn mógł też zostać uczonym w Piśmie. Szczególnymi przywilejami cieszył się męski potomek pierworodny (Rdz 43, 33; Pwt 21, 17).
Zgodnie z wymogiem Księgi Wyjścia (Wj 13, 1–2. 12–13) pierworodny syn należał do Boga, ale ojciec mógł go wykupić, składając w Świątyni okup (Wj 13, 11–15; 22, 28; 34, 20). W tym celu należało zabić zwierzę ofiarne lub złożyć ofiarę pieniężną w Świątyni. Zdarzały się przypadki, że także Izraelici praktykowali pogański zwyczaj ofiarowania pierworodnego dziecka Bogu przez zabicie go (por. Kpł 18, 21). Tak chciał postąpić Abraham, ofiarowując Izaaka na górze Moria (Rdz 22, 1–19). Jefte złożył ofiarę z córki (Sdz 11, 31). Król Achaz ofiarował syna (2 Krl 16, 3; 21, 6) lub synów „przeprowadził przez ogień” (2 Krn 33, 6). Opierało się to na przekonaniu, że dzieci są własnością rodziców i ci mogą nimi dysponować w sposób dowolny, traktując je przedmiotowo.
Pierworodny syn za życia ojca miał pierwszeństwo przed innymi braćmi, a po jego śmierci otrzymywał podwójną część dziedzictwa (por. Pwt 21, 15–17) i stawał się głową rodziny. On też miał opiekować się matką. Urodzenie syna było powodem dumy ojca występującego publicznie. Jak czytamy w Psalmie 127: „Oto synowie są darem Pana, a owoc łona nagrodą. Jak strzały w ręku wojownika, tak synowie za młodu zrodzeni. Szczęśliwy mąż, który napełnił nimi swój kołczan. Nie zawstydzi się, gdy będzie rozprawiał z nieprzyjaciółmi w bramie” (Ps 127, 3–5).
Zdarzały się przypadki, że także Izraelici praktykowali pogański zwyczaj ofiarowania pierworodnego dziecka Bogu przez zabicie go (por. Kpł 18, 21). Tak chciał postąpić Abraham, ofiarowując Izaaka na górze Moria (Rdz 22, 1–19). Rembrandt i jego warsztat (1606–1669), Ofiarowanie Izaaka, Alte Pinakothek Monachium, Niemcy/ Wikimedia Commons/domena publiczna
Synowie byli źródłem zachowania nazwiska, znakiem dalszego trwania rodziny. To oni przedłużali ród i imię oraz utrwalali dziedzictwo. Synowie, kiedy dorastali, pomagali w pracach w polu, w winnicy, przy wypasie owiec.
Edukacja najczęściej była dostępna tylko dla chłopców. To oni mieli w przyszłości rządzić rodziną czy mieć prawo dania listu rozwodowego.
Nic nie wskazuje na to, by któryś z tych zwyczajów towarzyszących narodzinom syna był opuszczony lub zmieniony w wypadku pojawienia się na świecie św. Józefa. Był bowiem synem zwykłej, żydowskiej rodziny, poddanej codziennym i świątecznym zwyczajom i tradycjom swego narodu.