Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Święci są wciąż niedocenionym skarbem Kościoła, zapewne nie bez winy autorów patetycznych, wyidealizowanych hagiografii. Na szczęście ta książka zasadniczo się od nich różni. Prezentowane biogramy sześćdziesięciu świętych, w większości mało znanych, ograniczono w niej do słownikowego minimum. Zamiast suchych danych zaproponowano czytelnikowi bliższe poznanie osobowości danej postaci.
„Święci uśmiechnięci” to kapitalny przykład, że nikt z nich nie unosił się nad ziemią, niczego nie udawał, przeciwnie – nad wyraz dobrze poznał smak życia.
Wśród wybranych świętych czytelnik znajdzie takich, którzy mając dziesięć lat, uciekli z domu; wpadali notorycznie w długi; zapominali się w modlitwie; zakochiwali po uszy w bratniej duszy, aby razem gorliwiej oddać się Bogu, a także śmiałków, którzy wisielcom z wiarą obiecali od razu niebo, wcale nie żartując…
Książka ta przyda się w każdym domu, a także w ośrodkach sprawujących codzienną liturgię jako komentarz o patronie dnia.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 144
Niniejsza publikacja jest skróconą i zaktualizowaną wersją książki: Gilberta Aquiniego, Un santo al giorno, Edizioni Terra Santa, Milano 2010
Korekta, skład, łamanie i projekt okładki
Oficyna Wydawnicza Edytor.org
Lidia Ciecierska
Nihil obstat
ks. Józef Pick
Cenzor ksiąg religijnych
Imprimatur
† Ryszard Kasyna
Biskup Pelpliński
L.dz. 527/2023/K.Ord.
Pelplin, dnia 2 czerwca 2023 r.
© by Wydawnictwo „Bernardinum” Sp. z o.o., Pelplin 2023
© Krzysztof Stopa, 2023
ISBN 978-83-8333-144-7
Wydawca
Wydawnictwo „Bernardinum” Sp. z o.o.
ul. Biskupa Dominika 11, 83-130 Pelplin
tel. +48 58 536 17 57, fax +48 58 536 17 26
e-mail: [email protected]
Na zlecenie Woblink
woblink.com
plik przygotowała Weronika Panecka
„O Panie, uwolnij nas od smutnych świętych” – pisała wielka mistyczka Teresa z Avila. Świętość wcale nie skutkuje smętną, osowiałą duszą ani zmizerowaną, ociężałą sylwetką. Ten, kto trwa w jedności z Bogiem potrafi żyć z radością i poczuciem humoru. Nie tracąc kontaktu z rzeczywistością, umie opromieniać innych swoją żarliwością i nadzieją. Dlatego na twarzach świętych często spotykamy uśmiech.
W tej bogatej galerii niezwykłych biografii przedstawione są myśli i dokonania gigantów wiary, którzy ciężary egzystencji potrafili uczynić lekkimi: od Filipa Neri po Ignacego Loyolę, od św. Mikołaja po św. Jana Bosco, od Teresy z Lisieux po bł. Joannę da Signa.
Opisane tutaj zdarzenia mają charakter historyczny, jednak nie pomija się też aspektów legendarnych i anegdot, które utrwaliły kult tych postaci.
Wśród prezentowanych świętych niektórzy są mało znani, jednak żaden nie jest podobny do drugiego. Ich łagodne spojrzenie na codzienną nędzę i sprzeczności życia uczy nas mądrości, która jest wyłącznym darem Ducha.
Istotnym elementem prostoty – która nigdy nie pokrywa się z powierzchownością – jest zdolność relatywizowania i pomniejszania tego, co chciałoby się nam narzucić jako absolutne i jednostronne.
Poczucie humoru rozumiane w sensie chrześcijańskim oczywiście nie zamyka oczu na brudy życia, ale również nie podchodzi do nich z pozycji sędziego, jak to bywa w przypadku ironii i satyry. Pielęgnuje natomiast ufne zawierzenie, które przynosi z sobą najwyższą łaskę umiejętności śmiania się z samych siebie, z naszych porażek, z naszych rozwianych marzeń, z naszych iluzorycznych wzlotów.
Henri de Lubac, jeden z największych teologów dwudziestego wieku, przytacza w związku z tym przykład pewnego anonimowego ojca pustyni, który radził: „Jeśli czujesz niepokój w duszy, idź do kościoła, upadnij na ziemię i módl się. Jeśli twoja dusza nadal pozostaje wzburzona, odwiedź ojca duchownego, usiądź u jego stóp i otwórz przed nim swoje wnętrze. A jeśli nadal czujesz niepokój w duszy, wówczas usuń się do swojej celi, wyłóż się na macie i prześpij się”.
Niezapomniane pozostają słowa papieża Jana XXIII, który tak mówił o sobie: „Często mi się zdarza, że budzę się w nocy, zaczynam myśleć o różnych poważnych problemach i postanawiam porozmawiać o nich z papieżem. Potem rano budzę się całkowicie i przypominam sobie, że to ja jestem papieżem”.
Chrześcijanin, który zna się na żartach, rozumie własne ograniczenia i śmieje się z rozpadu własnych złudzeń. Święci przez swoje poczucie humoru uczą nas przyjmować właściwą postawę w stosunku do tego Innego, nieskończenie większego od nas, który otacza nas swoją życzliwą Opatrznością.
Boży poeta
Franciszkanin – wspomnienie 7 stycznia
Ktoś kiedyś napisał, że świętość jest najtrudniejszym tematem do omówienia. Być może jest to zawsze prawdą, a na pewno szczególnie w przypadku pewnych świętych, takich jak franciszkanin Karol z Sezze.
Brat Karol, furtian, kucharz, ogrodnik, kwestarz i poeta, jest jedną z tych postaci, które charakteryzują się absolutną normalnością i zewnętrzną monotonią, będącą naszym codziennym udziałem, ale które stają się wyjątkowe jedynie dla zakochanego i mądrego serca: podobnie jak nasze góry, domy, jak słońce i niebo, jak nasze mamy w domu. A jednak, gdy tylko dane nam jest je poczuć i dotknąć sercem, emanują takim światłem i pięknem, że budzą zdumienie i wprawiają w zachwyt. Brat Karol jest jedną z tych osób, które wszystko robią duszą, tak iż każda rzecz, nawet ta najskromniejsza i najprostsza, staje się pełna żywotności i Boskiej mocy.
Urodził się w Sezze, 19 października 1613 roku, w bardzo pobożnej chłopskiej rodzinie. W szkole nie za bardzo się odnajdywał, dlatego poświęcił się pracy w polu. Tutaj, w kontakcie z naturą, która w Sezze należy do najbardziej urokliwych, jako że łączą się tu góry z morzem, odzyskał pełną pogodę ducha i zaczął odczytywać tę Bożą księgę w sposób, do jakiego zdolni są tylko nieliczni, to znaczy oczami wiary. W jednym ze swoich wierszy napisze: „Nadeszła wiosna / i słońce w duszy gra; / już zima pierzchła mroźna, / kwiatem rozkwita każdy brzeg. / Jak ta łania spragniona, / co z górskich szczytów gna, / by z czystych źródeł pić, / uciechy w nich zaznaje, / jak łąka cała w kwieciu / ogrodem rozkoszy mieni się / wśród ptasich śpiewów, / tak ja oczy i uszy nowe dziś mam”.
W wieku dwudziestu trzech lat został franciszkaninem. W trakcie rocznego nowicjatu był poddawany różnym próbom, które zawsze przechodził pomyślnie i z pogodą ducha, tak iż w 1636 roku złożył śluby. Jak na dobrego brata mniejszego przystało, wędrował do różnych klasztorów w prowincji Lacjum, zgodnie z wolą przełożonych. Podejmował się wszelkich prac właściwych dla brata świeckiego: był kucharzem, ogrodnikiem, furtianem, zakrystianinem, kwestarzem. Ostatnie lata swego życia spędził w San Pietro in Montorio, w uroczym klasztorze w Rzymie, nieopodal bazyliki św. Piotra.
Na Boże Narodzenie 1669 roku brat Karol zgodnie z coroczną tradycją zagrał raz jeszcze przy żłóbku na swoich skrzypcach, ale już wiedział, że to będą jego ostatnie święta. 31 grudnia dostał gorączki i musiał pozostać w łóżku. Kiedy krótko wcześniej ktoś zobaczył go na ulicy i pogratulował mu zdrowego wyglądu, odpowiedział: „Wręcz przeciwnie, mój przyjacielu. Idę nawiedzić bazylikę św. Piotra, a potem umrę w otoczeniu moich braci”. I dodał: „Została mi tylko jedna droga do przejścia: ta, którą przeszli święci królowie”.
W krótkim czasie stan jego zdrowia się pogorszył i o świcie 6 stycznia brat Karol ostatni raz zamknął powieki, by pozwolić duszy wnieść się ku niebu. Była godzina wpół do siódmej rano w uroczystość Objawienia Pańskiego roku 1670. Podróż ubogiego i wiejskiego brata kwestarza, muzyka i poety zakończyła się tam, gdzie jest Dzieciątko i Jego Matka.
Ten prosty człowiek o chłopskich korzeniach, z zawodu kucharz zakonny, jest powszechnie przedstawiany jako pisarz z piórem w ręku i z książkami, których był niezwykłym autorem. Przede wszystkim jednak nosił wyraźnie w sercu, podobnie jak jego duchowy ojciec Franciszek z Asyżu, ranę stygmatu, znak miłości do Boga i ludzi. To było któregoś dnia 1648 roku: kiedy rozpalony miłością do Jezusa brat Karol uczestniczył we Mszy świętej, w momencie podniesienia Boskiej Hostii w jego piersi i sercu otworzyła się rana miłości. To, co dla zwykłych zakochanych jest jedynie symboliczną lub literacką metaforą, dla niego stało się realnym doświadczeniem dotykającym jego ciała.
1 Właśc. Giancarlo Marchionne, ur. 19 października 1613 r. w Sezze, zm. 6 stycznia 1670 w Rzymie – przyp. tłum.
Patron rodzących
Franciszkanin – wspomnienie 12 stycznia
Bernard urodził się 6 lutego 1606 roku, kiedy na Sycylii lupara2 nie była jeszcze w modzie, za to szpada budziła respekt, jeśli ktoś potrafił nią po mistrzowsku władać, a Bernardowi, który na chrzcie otrzymał imię Filippo Latini, nikt nie potrafił w tej sztuce dorównać.
Choć wykonywał zawód szewca, był przede wszystkim silnym i doskonałym szermierzem, „pierwszą szpadą Sycylii”, jak o nim mawiano w położonym nieopodal Palermo miasteczku Corleone, w którym się urodził i pracował.
Jego maestria niechybnie zaczęła budzić zazdrość i chęć rywalizacji, tak iż któregoś dnia został wyzwany na pojedynek przez niejakiego Vita Canino z Palermo, który otrzymał bardzo surową lekcję. Jednakże nasz Filippo, ciężko zraniwszy Canina, który przecież sprowokował go bez żadnego powodu, poczuł z tego powodu ból i przykrość. Żal doznany w związku z tym wydarzeniem stał się impulsem do jego nawrócenia. Filippo przemyślał wszystko, co do tej pory robił i co zamierzał robić w całym swoim przyszłym życiu. Ta szczera i długotrwała medytacja zaprowadziła go bardzo daleko. Opuścił dom i odrzucił szpadę, by zostać kapucynem.
Postanowił osiągnąć doskonałość również w tym nowym stanie życia, tym bardziej że mógł to uczynić z pożytkiem dla siebie i dla bliźniego. „Zabiegajmy o to, by się zbawić i kochać Boga, bo po to przyszliśmy do zakonu. Wszyscy powinniśmy się zbawić” – mawiał.
Brat Bernard modlił się i podejmował surowe pokuty za grzechy swoje oraz mieszkańców swojego miasta, których zawsze kochał. Z pokornym i całkowitym oddaniem posługiwał współbraciom, spał na dwóch deskach i nie dłużej niż trzy godziny w nocy. Nosił na ciele włosiennicę oraz inne bolesne narzędzia pokutne, poddając się ponadto ścisłemu postowi. Chciał się nauczyć czytać, lecz Ukrzyżowany przemówił do niego, mówiąc: „Nie szukaj innych ksiąg, niech ci wystarczy księga moich ran”.
Oprócz tego, że był czcicielem i miłośnikiem krzyża, Bernard darzył czułym i serdecznym nabożeństwem Dzieciątko Jezus, Eucharystię oraz Najświętszą Maryję Pannę, którą zwykł nazywać „Matri”.
Wysoki i silnie zbudowany zakonnik, były szermierz o surowych rysach, sporządził w swojej celi ołtarzyk dla Matki Bożej, który przystrajał kwiatami i pachnącymi ziołami, niemal jakby chciał za pomocą tych zapachów uobecnić Najświętszą Maryję Matkę.
Był szczęśliwy, kiedy mógł komuś przyjść z pomocą. Przy różnych okazjach jego modlitwa i obecność oraz jego franciszkański sznur modlitewny okazywały się pomocne dla kobiet przeżywających trudności z powodu ciąży.
Pod koniec życia coraz częściej wołał: „Raj, raj! Wkrótce zobaczymy się w raju!”. A mówił to z niezwykłą wesołością, bo „kto się boi Boga i w Nim pokłada nadzieję, mając czyste sumienie, ten nikogo się nie boi”.
Zmarł 12 stycznia 1667 roku, w wieku 62 lat, a w następnym stuleciu papież Klemens XIII ogłosił go błogosławionym.
2 Lupara – krótka strzelba, początkowo używana do obrony stad przed wilkami, z czasem stała się symbolem sycylijskiej mafii – przyp. tłum.
Patron zwierząt
Patriarcha monastycyzmu – wspomnienie 17 stycznia
Opat Antoni powiedział: „Już nie boję się Boga, ja Go kocham. Miłość odpędziła lęk”. Opat Hilarion z Palestyny przybył do opata Antoniego na górę i tak go pozdrowił: „Pokój tobie, kolumno, na której opiera się cały świat”.
Przytoczyłem te dwa powiedzenia ojców pustyni, ponieważ odsłaniają wielkość i świętość opata Antoniego, którego wszyscy znamy – a przynajmniej ci, którzy pochodzą ze wsi lub z gór. Opat Antoni jest naszym najbliższym świętym, ponieważ był zawsze obecny w stajni, aby strzec dobrego stanu królików, świń, kur, owiec i wszystkich innych zwierząt.
W każdym razie można Antoniego uważać za świętego, który miał szczęście, bo to jemu przypadło w udziale patronowanie łagodnym i domowym zwierzętom, podczas gdy innym biednym świętym poszło znacznie gorzej. Pomyślciechoćby o takim Świętym Iwie, patronie adwokatów, albo o Świętej Katarzynie, opiekującej się piekarzami czy Świętej Klarze, zmuszonej do patronowania telewizji! Wszyscy wiemy, że ludzie są trudnymi „zwierzętami”, bo czasami rozumnymi, ale jakże często bezrozumnymi!
Antoni był bogatym i błyskotliwym młodzieńcem w egipskiej Aleksandrii. Któregoś pięknego dnia sprzedał wszystko, co posiadał, zysk rozdał ubogim, a sam usunął się na pustynię, by prowadzić życie w samotności.
Antoni chciał stać się człowiekiem naprawdę rozumnym. Nie wystarczało mu już dobrze się ubierać, jeść, pić i zabawiać się. On chciał wiedzieć, skąd człowiek przybywa i dokąd zmierza, i wybrać właściwą drogę. Właśnie tam, na pustyni, dzięki Bożemu wsparciu oraz modlitwie i lekturze Pisma Świętego, a także dzięki odrobinie zdrowego rozsądku, z pomocą ptaków, komara, mrówki, lwa czy też pohukiwań wiatru Antoni zdołał odnaleźć właściwą drogę.
„Pracował własnymi rękami – mówi Święty Atanazy – bowiem usłyszał: «Kto nie pracuje, niech też nie je». Wiele czasu spędzał na modlitwie, ponieważ nauczył się, że trzeba się usuwać na ubocze i nieustannie się modlić. Był tak uważny w lekturze, że nie umykało mu nic z tego, co czytał, lecz wszystko zachowywał w swoim sercu, tak iż pamięć zastąpiła mu książki. Widząc takiego człowieka, wszyscy nazywali go przyjacielem Boga, jedni kochali go jak syna, inni jak brata”.
Miał wielu uczniów i bardzo dużo pracował dla Kościoła, wspierając męczenników w okresie prześladowań za panowania Dioklecjana. Pomagał także Świętemu Atanazemu w walce z arianami, stając w obronie wiary katolickiej.
Urodził się około roku 250, a zmarł w 356 roku.
Na obrazach przedstawiany jest jako jedna z najbardziej dobrotliwych i sympatycznych postaci wśród świętych. Wokół siebie ma stado zwierząt, a sam trzyma w ręku laskę, laskę dobrego pasterza zakończoną dzwoneczkiem, takim jaki bywa wieszany na szyi najroztropniejszej owieczki lub krowy.
Oto modlitwa, jaką zanosi się w jego imię:
„Panie, Boże Wszechmogący, który zechciałeś, aby Twój Jednorodzony Syn i nasz Pan narodził się w stajni pośród zwierząt, a za kołyskę miał żłób, prosimy Cię, pobłogosław nam tę stajnię. Broń jej przed wszelką chorobą i uczyń ją miejscem zdrowym i bezpiecznym dla koni, owiec i innych zwierząt. Jak wół i osioł poznały swego Stwórcę, tak pomóż ludziom, których uczyniłeś na swój obraz i którym podporządkowałeś wszystkie zwierzęta w stajniach i na polach, aby nawrócili się do Ciebie, Dawcy wszelkiego dobra, i składali Ci dzięki, przygotowując się na przyjęcie od Ciebie jeszcze większych darów. Amen”.
Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej
Święty od rzeczy niemożliwych
Dostępne w wersji pełnej
Baranek Jacopy
Dostępne w wersji pełnej
Patron zakochanych
Dostępne w wersji pełnej
Krewna świętej
Dostępne w wersji pełnej
Przyjaciel chorych
Dostępne w wersji pełnej
Od piekarni do mistyki
Dostępne w wersji pełnej
Patron Irlandii
Dostępne w wersji pełnej
Cudotwórca i uzdrowiciel
Dostępne w wersji pełnej
Opiekun Boga
Dostępne w wersji pełnej
Podróżować ze względu na wiarę
Dostępne w wersji pełnej
Błogosławiony jąkała
Dostępne w wersji pełnej
Chleb Opatrzności
Dostępne w wersji pełnej
Miłosierna służąca
Dostępne w wersji pełnej
Uśmiech miłości
Młody salezjanin
Dostępne w wersji pełnej
Biskup i jego kobiety
Dostępne w wersji pełnej
Osioł kapucynów
Dostępne w wersji pełnej
Pastuszkowie z Fatimy
Dostępne w wersji pełnej
Młynarz z Hiszpanii
Dostępne w wersji pełnej
Sympatyczny Anglik
Dostępne w wersji pełnej
Nieugięty i wielkoduszny papież
Dostępne w wersji pełnej
Ten „dobry Pippo”
Dostępne w wersji pełnej
Wspaniałomyślna klaryska
Dostępne w wersji pełnej
Nieznany święty
Dostępne w wersji pełnej
Boży człowiek pokoju
Dostępne w wersji pełnej
Przyjaciel wszystkich
Dostępne w wersji pełnej
Dobroczyńca ludzkości
Dostępne w wersji pełnej
„Pracuj i nie martw się więcej”
Dostępne w wersji pełnej
Nowy człowiek z Faenzy
Dostępne w wersji pełnej
Towarzysz Jezusa
Dostępne w wersji pełnej
Pieśniarz Boga
Dostępne w wersji pełnej
Proboszcz z Ars
Dostępne w wersji pełnej
Uboga radość
Dostępne w wersji pełnej
Kapłan miłości
Dostępne w wersji pełnej
Chleb dla przyjaciela
Dostępne w wersji pełnej
Wynalazca czterolinii
Dostępne w wersji pełnej
Kwestarz pełen pokoju
Dostępne w wersji pełnej
Latający święty
Dostępne w wersji pełnej
Małżonka żyjąca w czystości
Dostępne w wersji pełnej
Święta od małości
Dostępne w wersji pełnej
Światły opat
Dostępne w wersji pełnej
Małżonek biedy
Dostępne w wersji pełnej
Mistyk z Aten
Dostępne w wersji pełnej
Witrażysta, który kochał kolory
Dostępne w wersji pełnej
Wizytka od Najświętszego Serca
Dostępne w wersji pełnej
Święty alpinista
Dostępne w wersji pełnej
Zapalczywy temperament
Dostępne w wersji pełnej
Skromny cyrulik
Dostępne w wersji pełnej
Biskup reformator
Dostępne w wersji pełnej
Przyjaciółka Świętego Antoniego
Dostępne w wersji pełnej
Misjonarz dla Europy
Dostępne w wersji pełnej
Młoda pustelnica
Dostępne w wersji pełnej
Słońce rycerza
Dostępne w wersji pełnej
Miłośnik pustyni
Dostępne w wersji pełnej
Święty od dzieci
Dostępne w wersji pełnej
Przyjaciółka Franciszka Salezego
Dostępne w wersji pełnej
Patronka emigrantów
Dostępne w wersji pełnej