Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Książka w imponujący i oryginalny sposób opisuje osmańską machinę wojenną, przybliżając jej sukcesy w Europie, północnej Afryce i na Bliskim Wschodzie. Praca opisuje przede wszystkim ewolucją militarnej organizacji Osmanów i jej wpływ na społeczeństwo. W odróżnieniu od poprzednich pozycji omawiających ten temat, niniejsza publikacja przestawia głównie proces rozwoju sztuki wojennej, a nie na następstwach wojen prowadzonych przez Turków osmańskich.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 394
Rok wydania: 2017
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
zakupiono w sklepie:
Sklep Testowy
identyfikator transakcji:
1645560158616273
e-mail nabywcy:
znak wodny:
Tytuł oryginału
Ottoman Warfare 1500-1700
© Copyright 1999 Rhoads Murphey
© All Rights Reserved
Authorized translation from English language edition published by Routledge, a member of the Taylor Francis Gruoup
© Copyright for Polish Edition
Wydawnictwo NapoleonV
Oświęcim 2012
Wszelkie Prawa Zastrzeżone
Tłumaczenie:
Miłosz Młynarz
Redakcja techniczna:
Dariusz Marszałek
Strona internetowa wydawnictwa:
www.napoleonv.pl
Kontakt:[email protected]
Numer ISBN: 978-83-7889-503-9
Skład wersji elektronicznej:
Kamil Raczyński
konwersja.virtualo.pl
Niektóre daty podane są w tej książce podwójnie – według kalendarza juliańsko-gregoriańskiego i muzułmańskiego. Poniższe informacje pomogą przybliżyć Czytelnikowi ten drugi.
Muhammad, twórca islamu, opracował również kalendarz nowej religii. Opierał on się na dotychczasowym arabskim systemie rachuby czasu, według którego rok liczył 12 miesięcy księżycowych, które miały 29 lub 30 dni. Ich nazwy brzmiały w kolejności: Muharram, Safar, Rabi I, Rabi II, Dżumada I, Dżumada II, Radżab, Szaban, Ramadan, Szawwal, Zu al-kada, Zu al-hidżdża.
Pierwsi kalifowie wprowadzili erę muzułmańską, liczoną od roku hidżry (622, w którym Muhammad uciekł z Mekki do Medyny). Jej kolejne lata oznaczane są w terminologii zachodniej jako A.H. (Anno Hegirae, analogicznie do A.D., Anno Domini). Ponieważ rok księżycowy jest krótszy o kilkanaście dni od słonecznego, lata i miesiące muzułmańskie nie pokrywają się z zachodnimi (początek roku A.H. wędruje po naszym kalendarzu, co ok. 33 lata przypadając na ten sam okres).
Do przeliczania dat rocznych służą dwa wzory. Jeśli chcemy przeliczyć rok muzułmański na zachodni, stosujemy wzór:, gdzie R oznacza datę zachodnią, H muzułmańską.
Do odwrotnej operacji służy wzór:
Mapa 1Tereny Osmanów na zachodzie pod koniec XVII wieku
Mapa 2Tereny Osmanów na zachodzie pod koniec XVII wieku
Mapa 3Tereny Osmanów na zachodzie pod koniec XVII wieku
Mapa 4Odległość pól bitewnych w stosunku do Istambułu
Mapa 5Rzeki Węgier
Lata 1500-1700 to okres, w którym Osmanowie kładli szczególny nacisk na obronę europejskich granic swego państwa. Choć rozpoczęto walki na innych frontach (w 1514 z Iranem, w 1517 z Syrią i Egiptem, a po zdobyciu Bagdadu w 1535 prowadzono dziesięcioletnią kampanię nad dolnym Tygrysem i Eufratem), to od upadku Budy (1541) do końca XVII wieku Osmanowie zajmowali się głównie obroną (a czasami poszerzaniem) swych naddunajskich terytoriów. Kierunek ten wynikał z uwarunkowań politycznych. Powstanie dynastii Safawidów (1502) mogło stanowić dla Osmanów pewne zagrożenie, ale prawdziwym naruszeniem ich strategicznych interesów okazało się objęcie władzy w Hiszpanii i Austrii przez Karola V (1519). Mimo abdykacji Karola (1556) i podziału jego państwa między brata Ferdynanda I, któremu przypadła wschodnia część, oraz syna Filipa II, który objął część północną i zachodnią, Osmanowie trwale zaangażowali się już w sojusze antyhabsburskie i własne plany strategiczne. To zainteresowanie polityką środkowoeuropejską miało trwać do końca XVII wieku. Zakres tej pracy, omawiającej zdarzenia wojskowe dwóch stuleci, uniemożliwia szczegółowe przedstawienie historii krajów tworzących Imperium Osmańskie po 1540 roku, ale skupienie na północno-zachodniej granicy oddaje rzeczywiste zaangażowanie ówczesnych sił tureckich. Z trzech najaktywniejszych frontów – kaukaskiego, mezopotamskiego i węgierskiego – to właśnie ten ostatni wymagał stałych, znacznych nakładów i uwagi.
Rozmiar władztwa Osmanów po roku 1540 wymuszał żonglowanie interesami jego części. Zasoby jednych skutecznie wykorzystywano do wspierania innych, co przez większość omawianego okresu stanowiło siłę, a nie narastającą słabość imperium. Od połowy XVI stulecia granicy z Austrią strzegło ponad 50 fortów i warowni, tworzących niemal 600-kilometrowy łuk od Koszyc na północnym wschodzie do Senj na południowym zachodzie1. W roku 1600 do osmańskiej części Węgier dołączono jako czwartą prowincję ejalet Nagykanizsa, co umożliwiło zrównoważenie sił z Austrią (ten stan rzeczy miał potrwać do 60. lat XVII wieku). Na drugim końcu imperium granica rozciągała się na niemal 1000 km (od Batumi do Basry), ale tylko znikoma jej część była obsadzona licznymi siłami i mocno ufortyfikowana. Poza okresami natężonej aktywności (jak np. 80. lata XVI wieku i 30. lata XVII wieku) Osmanowie utrzymywali się tutaj głównie dzięki lokalnym zasobom. Za podstawę rozważań książka ta przyjmuje więc okres zaczynający się w połowie XVI wieku oraz europejski obszar działań. Opisy innych miejsc i okresów są wyrywkowe i używane głównie do podkreślenia równoległości rozwoju instytucji lub jako przykłady ogólnych zjawisk.
Treść książki podzielono zgodnie z fazami wojny: jej początków, prowadzenia i skutków. Pierwsza część (rozdziały I-III) omawia planowanie i przygotowywanie kampanii; rozdziały IV-VII zajmują się czynnościami operacyjnymi; rozdział ostatni opisuje wpływ zakończenia wojny na aktywność militarną. Wspólnym motywem całego dzieła są ograniczenia Imperium Osmańskiego w prowadzeniu wojny, co umniejsza wagę omówionych w pierwszej części czynników poddających się kontroli i planowaniu, jak mobilizacja i finansowanie. Dzięki wyczerpującym danym archiwalnym można przedstawić ich pełny, ilościowy obraz, ale najbardziej interesuje nas w wojnach Osmanów to, co nie poddawało się kontroli i przewidywaniu (zarówno w wymiarze ludzkim, jak i środowiskowym). Rozdziały omawiające te problemy opierają się (w szczególności przy realiach operacyjnych) na opisach, raportach, dziennikach oraz innych relacjach. Osmańskiej historii militarnej poświęcono wiele prac, rozpatrujących ją pod względem podatkowym, technicznym, taktycznym i politycznym, zaniedbano jednak odtworzenia czy przedstawienia realiów fizycznych i psychologicznych, widzianych z perspektywy zwykłego żołnierza. Książka niniejsza, poświęcona zagadnieniom operacyjnym, ma nadzieję stać się skromnym uzupełnieniem pomijanej dotąd tematyki. Nie zamierza też wyjaśniać wyników działań, ale skupić się na procesie, przeciwstawiając się zbyt rozpowszechnionej tendencji do szczegółowej analizy osiągnięć konkretnych kampanii.
Zakres omawianych zagadnień rodzi pytania co do spójności i zrozumiałości używanej terminologii. Kierowałem się tutaj głównie względami praktycznymi, a nie sztywną dbałością o dokładność historyczną. Za przykład niech posłuży pojęcie „Austrii”: określanie tym mianem wschodnich części władztwa Habsburgów jest może niedokładne czy historycznie niewłaściwe, ale rezygnacja z jego użycia byłaby przesadną pedanterią. Nie rozróżnialiśmy też między siłami cesarstwa habsburskiego a pułkami państw elektorskich Świętego Cesarstwa Rzymskiego, określając je wszystkie zbiorczą nazwą „armii austriackiej” czy „sił koalicji”. Po stronie tureckiej brak takich niejasności co do pochodzenia żołnierzy (chyba że uwzględnimy wyjątki, jak pomocnicze siły tatarskie w Europie czy kurdyjskie na wschodzie), możemy więc z dużo większą precyzją użyć tu nazwy „osmański”. Wschodnią granicę imperium określa w zasadzie przymiotnik „safawidzka”, na zachodzie Osmanowie mieli jednak do czynienia z dziedzicznymi ziemiami Habsburgów, królestwem Węgier oraz granicznymi państwami chorwackimi (cieszącymi się półautonomią jako składniki granicy militarnej). Obszary te trudno określić zbiorczo jako „habsburskie” czy nawet bardziej ogólnie jako „cesarskie”. Ta złożoność administracyjna i polityczna odpowiada za szczególny charakter zmagań osmańsko-austriackich, będących nie tylko walką Wiednia ze Stambułem, ale i wynikiem działań miejscowych magnatów (jak Zrinscy w Austrii), zachęcanych, choć zwykle niewspieranych, przez państwo. Z konieczności używamy tutaj ogólnych terminów w rodzaju „austriacki”, spodziewamy się jednak, że nasza analiza ujawni złożoność sytuacji na granicach Imperium Osmańskiego z Bośnią, Chorwacją, Austrią czy Węgrami. W tych warunkach geograficznych czynniki lokalne znacząco wpływały na konflikty międzypaństwowe i międzynarodowe.
Sami Osmanowie określali swych habsburskich przeciwników mianem Nemçe2, co oznaczało Niemców lub Austriaków (najwyraźniej mieli podobne problemy ze znalezieniem jednej nazwy dla Chorwatów, Czechów, Niemców i Węgrów, zamieszkujących wschodnią część Świętego Cesarstwa). Przyjęliśmy podobne rozwiązania, stosując ogólne nazwy, by ujednolicić stosunki społeczne. Metoda ta nie odnosi się do Osmanów czy Safawidów, gdyż ich najbliższe odpowiedniki („Turcy” i „Irańczycy”) stanowiłyby poważne zniekształcenie ówczesnej rzeczywistości politycznej. Ostatecznie zdecydowaliśmy zachować tę niekonsekwencję terminologiczną, gdyż tworzenie fałszywej symetrii doprowadziłoby nie tylko do zniekształceń, ale i jeszcze gorszego dla celu tej pracy zjawiska – chaosu.
Na końcu książki znajdują się tabele przeliczające XVI- i XVII-wieczne jednostki miar, wag i pieniężne (dodatki III-VI). Praca niniejsza stosuje nazwy zawarte w źródłach (ich współczesne odpowiedniki zawiera dodatek VII). Dla przykładu: ważna twierdza nad Nitrą, leżąca na północ od Komarom, określana jest źródłowym mianem Uyvar (dodatek VII podaje współczesne nazwy: słowacką Nove Zamky i węgierską Ujvar).
1 F. Szakály, „Early Ottoman Hungary”, w: P. Sugar, P. Hanak and T. Frank (red.), History of Hungary (London, 1990), s. 89.
2 M. Köhback, “Nemçe”, w:Encyclopaedia of Islam, t. 8, ss. 4-5.
Chciałbym podziękować dr. Filizowi Cagmanowi, dyrektorowi stambulskiego muzeum Pałacu Topkapi, za zezwolenie na publikację reprodukcji pięciu miniatur z następujących rękopisów, pochodzących ze zbiorów Topkapi: Hazine 1365, fol. 93a i 34b (Mustafa Ali, Nusretname); Bagdad Köskü 200, fol. 100A (Seyyid Lokman, Sehinsahname-i Sultan Murad Han, t. 2); Hazine 889, fol. 14a (Nadirî, Divan) i Hazine 1124, fol. 54a (Nadirî, Sehname- i Sultan Osman Han).
Jestem także zobowiązany do podziękowań trojgu ludziom, którzy uprzejmie zgodzili się komentować kolejne szkice mojej książki. Virginia Aksan, Jeremy Black i William McNeill wysuwali głębokie refleksje, skłaniające mnie do ponownego przemyślenia tematu. Jeśli nie udało mi się całkowicie skorzystać z ich zbiorowej mądrości, przyjmuję za to pełną odpowiedzialność. Chciałbym także podziękować Caroline Finkel za jej profesjonalną i ogólną uprzejmość, wykazywaną przy męczących i stale powtarzanych prośbach o pomoc przy poszukiwaniu materiałów.
Wyrażam głęboką wdzięczność dla całego personelu wydawnictwa UCL Press za jego cierpliwość i profesjonalizm podczas podejmowanego wspólnym wysiłkiem przekształcenia zachcianki autora i wydawcy w całkiem udany produkt.
Przed omówieniem konkretnych kampanii należy rozważyć ich ogólny sens, uwzględniając ograniczone cele polityczne (rozdz. I) oraz ograniczenia fizyczne i materialne (rozdz. II). Osmanowie prowadzili wojny w określonych porach i z określonych powodów. Ich polityka i strategia ulegały zmianom, redukcja ich motywacji do świeckiej (władzy nad światem) czy religijnej (zwycięstwa islamu) stanowiłaby więc rażące uproszczenie. Historycy wciąż badają cel i synchronizację ataku Osmanów na Węgry w trzeciej dekadzie XVI wieku, ale najnowsze oceny wyraźnie sprzeciwiają się przyjętej niegdyś tezie, że Sulejman zamierzał podbić ten kraj od samego początku swego panowania (być może już od 1521, po zdobyciu Belgradu1). Perjes podkreśla raczej nieprzewidziany kryzys władzy, pogłębiony objęciem tronu przez mało znaczącego Jana Zápolyę (1540), co miało dać Osmanom szansę na zajęcie określonych obszarów środkowych Węgier (w tym Budy), zarazem usprawiedliwiając ich posunięcia. Można przekonująco dowieść, że Osmanowie wybrali bezpośrednie rządy i podbój, a nie wasalizację kraju, nie wskutek planu politycznego, ale zbiegu okoliczności, który niezwłocznie stał się jedynym możliwym rozwiązaniem. Kolejni sułtanowie mieli różne poglądy co do celowości otwartej wojny z Austrią. Sulejman spędził ostatnie ćwierćwiecze panowania (1541-1566) na rozszerzaniu i zaciętej obronie nowych terytoriów na północ od Sawy i na obu brzegach Dunaju, ale jego następcy w ciągu ośmiu dekad (1568-1649) zawierali liczne, długotrwałe i rzadko naruszane rozejmy z dawnym wrogiem2. III wojna (1593-1606) stanowiła wyjątek od tego obrazu, zaczęła się jednak od lokalnych starć (i na nich zakończyła). Poza jej okresem działania militarne na pełną skalę toczyły się bardzo rzadko (np. ofensywa na Jawaryn w 1594 czy Jagier w 1596). Gdy zakończyły się podboje Sulejmana, Osmanowie byli zwykle w stanie realizować swe polityczne cele – przeważnie ochronę ograniczonymi siłami środkowych Węgier jako strefy buforowej przed dalszą ekspansją Habsburgów na wschód. Po zakończeniu wojny trzydziestoletniej (1618-1648), w której Osmanowie pozostawali nieugięcie neutralni, Austria wkroczyła w nową fazę swych dziejów: odbudowę i konfrontację, co prowadziło do wewnętrznych zamieszek i powstań, w latach 1650-1680 nabierających cech kryzysu (wielu historyków nazywa ten okres „czasem kłopotów dla Habsburgów”3). Władcy Austrii prowadzili wtedy wojny na zachodzie (z Francją 1672-1679) lub wewnętrzne (z kurucami), co uniemożliwiało poważne próby usunięcia Osmanów z dobrze ufortyfikowanych pozycji w środkowych Węgrzech. Osmanowie potrafili ze swej strony wykorzystać te okazje, podejmując w latach 1660-1664 szeroko zakrojoną ofensywę, skierowaną równocześnie na Transylwanię na wschodzie oraz Słowację na północy. Nieprzygotowani na długotrwałą obronę swych interesów w Europie Środkowej Habsburgowie szybko podpisali pokój (Vasvar, sierpień 1664).
Lokalne utarczki (klein krieg) zdarzały się dość często podczas długotrwałego okresu względnego spokoju od śmierci Sulejmana (1566) do rozpoczęcia pełnowymiarowych działań wojennych (1683). Byłoby jednak wielkim błędem mierzyć cały okres konfliktu austriacko-osmańskiego w latach 1500-1700 masowymi mobilizacjami połowy XVI wieku, gdy Osmanowie gotowali się do zajęcia Węgier, lub walką z międzynarodową koalicją pod koniec wieku XVII. Zacięte walki w Europie Środkowej nie stanowiły priorytetu dla obu stron przez większość wspomnianych dwóch stuleci. Ograniczony cel Osmanów – zachowanie status quo na Węgrzech – mógł zostać osiągnięty siłami prowincjonalnymi.
Działania wojskowe i dyplomatyczne w Europie Środkowej pozostawały w rękach gubernatora Budy (poza rzadkimi wyjątkami). W wieku XVII masowa mobilizacja armii i przesuwanie jej pod austriacką granicę pod wodzą wielkiego wezyra, nie mówiąc już o sułtanie, stanowiły unikalne zjawiska: zwykle dochodziło do lokalnych wypadów, kończonych wzajemnym zajmowaniem mniejszych fortów lub bez istotniejszych zmian granic. Zewnętrznych sił nie wymagały również ataki na ważniejsze i chwilowo niebezpieczne twierdze, prowadzone na określonym odcinku granicy przez jednostki prowincjonalne i lokalne (sąsiednie garnizony pograniczne). Duże starcia, angażujące po każdej stronie co najmniej 40 000 żołnierzy, nie mogły obyć się bez centralnego planowania i finansowania, w przeciwieństwie do krótkotrwałych utarczek miejscowych sił (6000-8000 ludzi), podejmowanych z inicjatywy tamtejszych władz. Jako przykład może posłużyć wyprawa na Fülek (Filákovo) w 1554, gdy Tojgun Pasza, gubernator Budy, zgromadził według wiarygodnych ówczesnych źródeł ledwie 3000 żołnierzy z własnej prowincji (a ogółem 8000) dzięki wsparciu komendantów okręgów i kasztelanów sąsiednich obwodów4. Przekształcenie się podobnych starć lokalnych w regionalne lub czasami międzynarodowe spory zależało od wypadków politycznych i osiągnięcia zgody przez członków dywanu. Opinia, że wojny osmańskie wynikały z „jednoznacznie wojowniczego charakteru państwa tureckiego”5, znacznie przecenia ówczesną siłę tego państwa. Niejasnym pozostaje bowiem, czy miało ono monopol na używanie siły wojskowej i czy mogło zawsze skutecznie kierować własnymi jednostkami oraz je kontrolować. Zachowanie żołnierzy w bitwie zależało od wielu czynników fizycznych i psychologicznych, które omówimy dokładniej w kolejnych rozdziałach (rozdział II zajmie się ograniczeniami fizycznymi, a rozdział VII motywacją i morale armii osmańskiej). Obecnie ograniczymy się do warunków politycznych i ich roli w określaniu przez Osmanów skali, natężenia oraz czasu trwania wojny. Nasza analiza dotyczy w szczególności dwóch głównych frontów lądowych: granicy wschodniej i zachodniej.
WOJNA NA WSCHODZIE
Wizja wojny ideologicznej, nastawionej na wyniszczenie wroga i całkowite przejęcie jego terytoriów, narodziła się na początku XVI wieku. Nie chodziło tutaj o walkę Osmanów z niewiernymi chrześcijanami, ale o relacje z wyznającymi inne odmiany islamu mieszkańcami Wschodu. Ośmioletnie panowanie Selima I (1512-1520) wprowadziło twardą linię religijną, okrucieństwa popełnione jednak podczas najazdu na Iran (1514) wynikały z kłopotów wewnętrznych i osobistych rozterek władcy, po dwóch latach na tronie wciąż niepewnego własnego bezpieczeństwa. Stanowisko Selima zostało odrzucone i w dużej mierze zapomniane w trakcie 47-letniego panowania jego syna i następcy Sulejmana6. Wraz z pokojem w Amasyi (1555) obie strony ustaliły strefy swych wpływów. Późniejsze wznowienie konfliktu wynikało z naruszenia ducha traktatu, oddającego na południu Irak Osmanom, a na północy Azerbejdżan Safawidom. Osmański atak z roku 1578, kierujący się na północ, przypadał na okres wewnętrznego zamętu i osłabienia państwa safawidzkiego, rządzonego przez Mohammada Chodabande (1578-1588). Przeniesienie stolicy Safawidów z leżącego w sercu spornego obszaru Tebrizu do Kazwinu, który znajdował się w połowie drogi między wschodnią a zachodnią granicą (Chorasanem a Azerbejdżanem), stanowiło pierwszy krok do demilitaryzacji całego regionu. Tendencje te nie uległy większej zmianie nawet mimo ofensywy Osmanów (1578-1590). Kolejna zmiana stolicy (z Kazwinu na Isfahan) jeszcze dobitniej podkreśliła spadek zainteresowania Safawidów problemami północno-zachodniego pogranicza. Od tego czasu, a w szczególności po odbiciu przez Abbasa I dwóch najważniejszych warowni regionu (Tebrizu w 1603 i Erywania w 1604), granica kaukaska cieszyła się w zasadzie spokojem. Nieudane oblężenie Erywania w 1616 i „zdobycie” twierdzy przez Murada IV (1635) miały ten sam wynik: minimalne zmiany istniejącego stanu rzeczy7.
W XVII wieku centrum państwa safawidzkiego przeniosło się trwale na południe. Ofensywy Osmanów w Mezopotamii (1624, 1629-1630 i 1638) miały jedynie przywrócić równowagę sił w regionie, zakłóconą przez zdradę garnizonu bagdadzkiego na rzecz Safawidów w 1623, podczas osmańskiego kryzysu dynastycznego. Ponieważ miasto służyło za bazę handlu z całą Zatoką Perską i uosabiało prestiż państwa, Murad IV (1623-1640) uczynił z jego odzyskania główny cel polityki zagranicznej. Ta koncentracja wysiłków była możliwa dzięki uwikłaniu chrześcijańskiej Europy w wewnętrzne konflikty lat 1618-1648. Równowagę między Osmanami a Safawidami przywrócił układ z Zuhab (Kasr-e Szirin), zawarty w maju 1639. Jego zasadnicze ustalenia pozostały w mocy aż do upadku Safawidów, spowodowanego w latach 1719-22 atakami ze wschodu pod wodzą Mahmud Chana8.
Stosunki osmańsko-safawidzkie w ciągu 220 lat (1502-1722) cechowały się, ogólnie rzecz biorąc, skłonnością do kompromisów i wzajemnego szacunku. Wyjątki od tej postawy zdarzały się w latach władzy Selima I, Murada III (1574-1595) i w mniejszym stopniu Murada IV (1623-1640), wynikając ze szczególnych okoliczności politycznych i prób wykorzystania sprzyjających zdarzeń (które nie mogły jednak stanowić podstawy do ekspansji Osmanów w Azerbejdżanie czy poza Morze Kaspijskie). Front wschodni najlepiej ukazywał ograniczenia, na jakie trafiały prowadzone przez Osmanów wojny. Determinację, by zwyciężyć za wszelką cenę, podkopywały tutaj odległości, trudny teren i niesprzyjający klimat, a dodatkowo negatywna reakcja muzułmańskiej opinii publicznej. Pod pewnymi warunkami osmańscy ulemowie potępiali nieprawomyślnych kyzyłbaszy („czerwonogłowych”), nie poparliby jednak ciągłej wojny z muzułmańskimi sąsiadami, która nawet z ich błogosławieństwem nie cieszyłaby się popularnością wśród żołnierzy. Jeśli więc „wojna totalna” nie była konieczna na zachodzie ze względu na podziały religijne i dynastyczne obozu chrześcijańskiego czasów Reformacji, to na wschodzie ze względu na niemożność prowadzenia jej przeciw muzułmanom. Używanie siły przeciw współwyznawcom do rozstrzygania konkretnych sporów lub wymuszenia układów można było usprawiedliwić, w przeciwieństwie do wojen zaborczych.
Wielkie, liczące ponad 100 000 żołnierzy mobilizacje (jak te za czasów Murada IV – 1635 przeciw Erywaniowi i 1638 przeciw Bagdadowi) symbolizowały potęgę państwa, armie te jednak nie pozostawały długo w polu9. Historyk Katib Çelebi, uczestnik ataku na Erywań, otwarcie przyznaje, że choć w lipcu Murad przeprowadził imponujący przegląd wojsk pod Iliką (15 km na zachód od Erzurum), to miesiąc później, gdy rozpoczęto oblężenie, u boku władcy pozostała jedynie mała część tych sił10. Murad mógł przeznaczyć na wschodnią wojnę niespotykane wcześniej siły i środki, gdyż w latach 30-tych XVII wieku na innych frontach panował względny spokój. Osiągnięte przezeń sukcesy obnażyły jednak słabości osmańskich pozycji, szczególnie na północnej granicy. Z wielu powodów (głównie finansowych, patrz rozdział III) Osmanowie byli w stanie przeprowadzać tak wielkie mobilizacje na froncie wschodnim tylko raz lub dwa w ciągu stulecia. Wyczyn Murada – dwie kolejne kampanie sułtańskie w tak krótkim czasie – pozostaje równie wyjątkowy, co budowa odpowiednio imponujących pawilonów pamiątkowych w pałacu Topkapi.
WOJNA NA ZACHODZIE
Istnienie mocarstwa osmańskiego zauważono w Europie na długo przed XVI wiekiem, trudno było bowiem zignorować takie zdarzenia jak upadek Konstantynopola (1453) lub lądowanie pod Otranto w południowych Włoszech (1480). Do upadku Belgradu (1521) i Rodos (1522) zagrożenie osmańskie uważano jednak przeważnie za odległe i teoretyczne. Wydarzenia trzeciej dekady XVI wieku spowodowały zainteresowanie wcześniejszymi dziejami Osmanów, co przyniosło dzieła w rodzaju opublikowanej w 1528 rozprawy florentyńczyka Andrei Cambiniego, dotyczącej początków dynastii11. Od tego czasu rzeczywista i potencjalna siła Imperium Osmańskiego stała się na zachodzie przedmiotem troski (wielkie jak na ówczesne warunki możliwości sułtana, zwanego tam Gran Signor, budziły szczególny respekt Wenecji)12. Wrażenie potęgi militarnej wzmacniali rysownicy na służbie osmańskiej, wymownie przedstawiający niezwyciężonych sułtanów w bogato ilustrowanych historiach kampanii. Sulejman I był pierwszym władcą imperium, który z zamysłem tworzył szczegółowe obrazy swych osiągnięć wojskowych, zapewniając sobie w ten sposób trwałą opinię wielkości13. Prawdziwe wojskowe zaangażowanie Osmanów na zachodzie w XVI, a tym bardziej XVII wieku, było znacznie chaotyczniejsze, niż wyobrażali sobie ówcześni Europejczycy czy prezentowały propagandowe relacje imperium (oba te punkty widzenia przedstawiały armię o maksymalnej sile, zmobilizowaną na wielką kampanię i prowadzoną osobiście przez sułtana).
Należy pamiętać, że wybuch wojny nie zawsze wynikał jedynie z intencji sułtana. Za szczególnie pouczający przykład chaosu, cechującego czasami prowadzenie wojen przez Osmanów na froncie europejskim, niech posłuży rozpoczęcie konfliktu z Austrią (1593). Od lata 1592 gubernator Bośni rozpoczął już samodzielną wojnę na chorwackim pograniczu, zdobywając po ośmiodniowym oblężeniu Bihać14 i wznosząc nową twierdzę w Petrinji (na południowym brzegu Kupy, naprzeciwko chorwackiego Sisaku). Do tego czasu działania Hasana Paszy, wykorzystującego jedynie podległe mu siły prowincjonalne i obywającego się bez otwartej aprobaty czy pomocy stolicy, stanowiły poważną prowokację, choć nie zrywały nieodwołalnie pokoju. Z drugiej strony, wsparcie nadgranicznych utarczek oddziałami z innych prowincji przy wyraźnym zezwoleniu wielkiego wezyra nie pozostawiało wątpliwości co do zamiarów Osmanów15. Gdy Koca Sinan Pasza powrócił po raz trzeci na to stanowisko (styczeń 1593), niezwłocznie mianował bowiem swego syna Mehmeda dowódcą rumelskich oddziałów, nakazując mu kierowanie i nasilenie ataków na chorwacką granicę. Nie przyniosło to większych efektów (poza ostrzeżeniem Austriaków o nadchodzącej mobilizacji przeciwnika), choć bowiem w październiku 1593 w ręce Mehmeda Paszy wpadł Sisak16, nieprzyjaciel szybko go odbił17. Jesienią 1593 strony znalazły się więc w otwartym, nieprzewidzianym konflikcie, niechętnie przyjmowanym przez szersze dworskie koła obu państw. Prywatna wojna Hasana Paszy z 1592 stała się rok później osobistą wojną powracającego na stanowisko wezyra (przeciwnicy kwestionowali otwarcie jego zdolność do oceny sytuacji i prowadzenia działań militarnych)18. Gdy między lipcem 1591 a końcem 1593 konflikt stopniowo eskalował od starć nadgranicznych do otwartej wojny, obrona Osmanów opierała się na miejscowych siłach19. Dopiero latem 1594 Koca Sinan Pasza poprowadził ofensywę na Jawaryn, co umożliwiło śmielsze działania. Brak przygotowania Osmanów do wojny na Węgrzech po ponad dwóch dekadach względnego spokoju może ilustrować fakt, że gdy jeszcze w maju i czerwcu 1594 Austriacy zaatakowali Ostrzyhom (według tradycyjnego stylu opowieści „oblężenie 1700 strzałów”20), jedyne posiłki obejmowały 2000 strażników granicznych oraz pasterzy (voynuk) z prowincji Semendire (Smederovo) i Bośni, którzy wkrótce po nadejściu przeszli na stronę wroga21.
Konflikt lat 1593-1606, znany jako III wojna austriacko-turecka, nie należał do typowych wojen osmańskich w Europie, należy jednak zauważyć, że zarówno jego początek, jak i koniec wiązały się ściśle z niezależnymi wypadkami na granicach obu państw. Preludium starć stanowiły wypady Hasana Paszy na Chorwację, a układ w Żytawie (listopad 1606) poprzedzało powstanie Bocskaya (1605), które rozszerzyło się z Transylwanii na Węgry, powodując na austriackich terenach nadgranicznych załamanie porządku. Wypadki te zapoczątkowały reakcję łańcuchową, niemożliwą do opanowania przez Istambuł czy Wiedeń. Podobne utarczki zdarzały się na granicy od 1521 roku wielokrotnie, warunki polityczne rzadko jednak sprzyjały jednomyślności, prowadzącej do zsynchronizowanych i długotrwałych działań militarnych. Nierówne tempo piętnastoletniej wojny lat 1591-1605 również wskazuje, że nawet przy formalnej wrogości taka jednomyślność pojawiała się jedynie okresowo.
Cesarze dysponowali ze swej strony nielicznymi własnymi siłami, opierając się głównie na półochotniczych jednostkach „uzbrojonych prowincji” (tj. po 1648 ośmiu państw elektoralnych Rzeszy). Leopold I (1658-1705) podczas mobilizacji przed zdobyciem Budy (1686) zdołał dołączyć do własnych żołnierzy 34 000 ludzi z Rzeszy22, było to jednak zdarzenie wyjątkowe. Wojna mogła zwiększać szeregi regularnej armii, jednak jeszcze w latach 1668-1680, gdy na czele Cesarskiej Rady Wojennej (Hofkriegsrat) stał Montecuccoli, jej nominalna pełna liczebność wynosiła ledwie 25 00023. Kierowanie do walki na którymkolwiek froncie ponad 12 000 z nich stanowiło rzadki wyjątek. Jeśli zestawić 34 000 żołnierzy Rzeszy z 12 000 cesarskimi, otrzymamy liczbę zbliżoną do szacunków Montecuccoliego (pamiętając jednak, że podobne kalkulacje odnoszą się do ideałów, rzadko osiąganych w praktyce). W XVI i XVII wieku wielkie armie, rekrutowane, finansowane i zaopatrywane ze środków centralnych, nigdy nie stanowiły normy (przynajmniej w Europie Środkowej). Przez większość tego okresu Osmanowie walczyli z prywatnymi „armiami”, dowodzonymi (a w ogromnej mierze zbieranymi i nawet opłacanymi) przez węgiersko-chorwackich magnatów pogranicznych – Nadasdych, Bercenych, Batthanych i w szczególności Zrinskich, posiadających tam ogromne włości i mających żywotne interesy w ich obronie.
Szczegółowe osmańskie relacje z największych mobilizacji i oblężeń głównych twierdz, obsadzonych przez znaczne siły cesarskie, opisują zdarzenia o skali i natężeniu, które nie były w żadnym razie normą. Większość starć odbywała się między ledwie tysiącami walczących. Dokładna ocena rozmiarów konfliktu nabierze znaczenia w rozdziale 8, opisującym konsekwencje wojen osmańskich. Należy pamiętać, że pojedyncze starcia w trakcie szerszych działań mogły angażować znaczne liczby ludzi, ale miały na celu osiągnięcie ograniczonych celów wojskowych, a nie podbijanie terytorium wroga. Dla celów porównawczych zatrzymajmy się teraz nad szczegółami politycznymi i finansowymi toczącej się pod koniec XVII wieku wojny z Ligą Świętą. Zrozumienie wyjątkowości tego konfliktu ułatwi dostrzeżenie różnic między podobnymi starciami międzynarodowymi a lokalnymi starciami z jednym przeciwnikiem, zajmującymi większość okresu 1520-1680.
WOJNA Z LIGĄ ŚWIĘTĄ (1684-1699)
Przed próbą oblężenia Wiednia w 1683 Osmanowie prowadzili udane wojny na jednym froncie na Węgrzech (oblężenia Varadu w 1660 i Ujvaru w 1663), Krecie (oblężenie Kandii 1667-1669), Polsce (oblężenie Kamieńca Podolskiego w 1672) i Rosji (oblężenie Czehrynia w 1678). Gdy natykali się na nowe problemy techniczne, korzystali z nagromadzonego podczas rozmaitych konfliktów doświadczenia (pod Wiedniem zachodni obserwatorzy chwalili umiejętne prace inżynieryjne przeciwnika24). Leopold, mając pod stolicą osmańską armię, otrzymał wiadomości o planowanym przez Francję ataku na hiszpańskie Niderlandy (siłami 35 000 żołnierzy25, wkrótce podwyższonymi o 26 000 piechurów i 14 000 jazdy do 75 00026). Gorączkowa aktywność dyplomatyczna po przeprowadzonej w ostatniej chwili odsieczy wiedeńskiej (siłami nadzwyczajnych zaciągów i pod wodzą Karola Lotaryńskiego oraz Jana Sobieskiego) doprowadziła do 20-letniego zawieszenia broni między Ludwikiem XIV a cesarzem (w Ratyzbonie, sierpień 168427). Gdy minęły ledwie cztery lata (w październiku 1688), układ został pogwałcony przez inwazję Francji na Palatynat. Dla Ligi Świętej istotne okazało się 10-letnie (liczone od traktatu w Ryswick, 1697) odłożenie wspólnej ofensywy, mającej na celu całkowite wyparcie przeciwnika z Węgier. Pod koniec XVII stulecia Osmanowie stanęli więc przed najpoważniejszą próbą ataku na swoje państwo, wspieraną szczodrze przez papieża Innocentego XI28. Między odbiciem Belgradu (1690) a bitwą pod Cenei (sierpień 1696)29 znaleźli się jednak w obliczu wroga, którego siły znacznie zmniejszyła konieczność walki na kilku frontach30.
Powstanie Ligi Świętej było znaczącym odejściem od praktyki dyplomatycznej XVII wieku. Wenecja, skupiona na obronie swych wschodnich interesów handlowych, ignorowała wcześniejsze próby montowania silnej antyosmańskiej koalicji. Nawet po jej przyłączeniu się do Ligi (wraz z innymi wahającymi się państwami, jak Polska) współpraca pozostawiała wiele do życzenia przez cały czas istnienia koalicji (1684-1699). Osmanowie walczyli, praktycznie rzecz biorąc, oddzielnie z czterema sprzymierzonymi, ale odseparowanymi potęgami: Wenecją, Austrią, Rosją i Polską (najcięższe walki udawało im się przeważnie ograniczać do jednego frontu naraz). Mimo małej aktywności na wschodnim froncie w początkowej fazie wojny (wyjąwszy krótki wypad w 1687 i udaną obronę przez Selim Gireja Perekopu w 1689) samo uczestnictwo Rosji wystarczało, by uniemożliwić Tatarom wsparcie Osmanów na Węgrzech31. Kiedy więc ci ostatni stanęli w obliczu bezprecedensowego (przynajmniej na lądzie) zagrożenia ze strony czwórprzymierza, zostali pozbawieni tradycyjnego sojusznika, który zwykle dostarczał 40-100 tys. wojowników32. Niezależnie od dokładnych przyczyn zwycięstw i klęsk Osmanów w rozmaitych fazach konfliktu, który trwał całą ostatnią dekadę i ciągnął się od pół wieku, nie ulega wątpliwości, że wojna na trzy fronty (na Morzu Egejskim, w Europie Środkowej i na północnych wybrzeżach Morza Czarnego) wyczerpała ich siły.
Mimo zmienności warunków taktycznych i dyplomatycznych w okresie wojny z Ligą Świętą można stwierdzić, że największy wpływ na pozycję Osmanów w Europie Środkowej pod koniec XVII wieku miała nie przewaga wojskowa czy techniczna armii zachodnioeuropejskich33, ale nowy sposób prowadzenia polityki, który zmusił imperium do walki z lepiej zorganizowanym, finansowanym i zdeterminowanym przeciwnikiem (czy przeciwnikami), niż miało to miejsce od 150 lat (od zajęcia terytoriów nad Dunajem). Około roku 1685 w Europie zaszła zmiana: indywidualne, kupieckie czy prywatne i półprywatne inicjatywy wojskowe zostały zastąpione zbiorowymi działaniami na bezprecedensową skalę.
Byłoby zarazem bezcelowe i niewłaściwe metodologicznie, by wdawać się w spekulacje dotyczące wojskowej i strategicznej pozycji Osmanów pod koniec XVII stulecia czy możliwości przewidzenia przez nich konsekwencji dołączenia Polski do ogólnoeuropejskiego sojuszu. Można jednak zauważyć, że przywrócenie do życia Ligi Świętej (zawieszonej z konieczności na 10 lat, podczas których Leopold I i Ludwik XIV wojowali we Flandrii) nie było wcale przesądzone czy nieuniknione. Wiek XVII widział mnóstwo rozpadów pozornie potężnych aliansów, które nie osiągnęły swego celu. W latach 1566-1683, przed powstaniem Ligi, toczono wojny ograniczone lokalnie, na małą skalę, a bitwy rozstrzygano dość konwencjonalnymi środkami. Ten obraz charakteryzował Europę podzieloną religijnie i politycznie w czasach następujących po Reformacji. Odwołanie edyktu nantejskiego (1685) i rozpoczęcie przez zjednoczony kontynent „ostatniej krucjaty”34 rozpoczęło nową erę w stosunkach Wschodu z Zachodem, podczas której Osmanowie coraz rzadziej mieszali się do spraw europejskich. Tendencja do wzrostu solidarności religijnej cechowała się w Europie niewątpliwą stałością, a po stronie Osmanów przyniosła zmianę oceny ich pozycji jako zadunajskiej potęgi militarnej.
Aby zacząć kreślić obraz wojen Osmanów i Europejczyków w wieku XVI i XVII, zwróćmy teraz uwagę na opis „wojny konwencjonalnej” (patrz wyżej) oraz ocenę ich możliwości w czasach poprzedzających pokój w Karłowicach.
1 W szczególności G. Perjés, The Fall of the Medieval Kingdom of Hungary (Boulder, Co., 1989).
2 Listę zawieszeń broni i ich przedłużeń zamieszcza J. von Hammer-Purgstall, Geschichte des Osmanischen Reiches, (Pest, 1827-1835), t. 9, ss. 288-294. Układ z 1568 przedłużono do 1591 cztery razy (1574, 1577, 1584, 1591), a zawarty w 1606 układ w Żytawie do 1649 sześć razy (1615, 1618, 1625, 1627, 1642 i 1649).
3 M.in. V. L. Tapie, Monarchie et peuples du Danube (Paris, 1969), szczególnie s. 161, gdzie autor podsumowuje wczesne próby centralizacji Habsburgów słowami „l’inachèvement de l’État”.
4 M. Köhback, Die Eroberung von Fülek durch die Osmanen 1554 (Vienna, 1994), s. 183-184; szczeg. s. 183: „nach den unterschiedlichen Angaben zwischen 4000 und 8000 mann”.
5Thomas A. Barker, “New perspectives on the historical significance of the year of the Turk”, Austrian History Yearbook, t. 19-20 (1983-4), s. 4. Mimo użytego w tytule słowa „new”, praca zasadniczo broni i powtarza poglądy, zaprezentowane przez Barkera 17 lat wcześniej (Barker, Double Eagle and Crescent, Albany: SUNY Press, 1967, ss. 194-197: „inhumane behaviour”, s. 280: „Ottoman barbarity”, itd.
6 R. Murphey, „Süleyman’s Eastern Policy” w: H. Inalcik and C. Kafadar (red.), Süleyman the Second and His Time (Istanbul, 1993), ss. 229-248.
7 Osmanowie zajęli Erywań w sierpniu 1635, lecz osiem miesięcy później Safawidzi odbili go na skutek zdecydowanego kontroblężenia, rozpoczętego zimą 1636. Powrót pod władzę Safawidów 30 marca 1636 (22 Szawwal 1045) opisał Iskandar Beg, Zayl-i Tarikh-i Alam-ara-yi Abbasi (Tahran, 1317), s. 180. Kâtib Çelebi podaje datę kapitulacji jako 24 Szawwal (Fezleke-i Tevarih, Istanbul, 1286-1287, t. 2, s. 180). Należy zauważyć, że odsiecz Osmanów dotarła wtedy jedynie do Hasan Kale (ob. Pasinler), 40 km na wschód od osmańskiej twierdzy Erzurum.
8 R. M. Savory, „Safavids”, Encyclopaedia of Islam, t 8, s. 771 i R. N. Frye, „Ghalzay”, ibid., t. 2, s. 1001.
9 Najdłuższym przedsięwzięciem było oblężenie Bagdadu, trwające 39 dni (15 listopada-24 grudnia). Należy tu jednak doliczyć czas marszu ze Stambułu (ponad 197 dni); patrz H. Sahillioglu, Dördüncü Murad’in Bagdad Seferi Menzilnamesi w: Belgeler 2 (1965), ss. 1-35.
10 Warto zauważyć, że historyk wyjaśnia ten stan rzeczy skąpstwem sułtana, winiąc go za wypłatę kapykułom (regularnemu wojsku) dodatku za uczestnictwo w kampanii (sefer bahsisi) w wysokości 1000 akçe na głowę zdewaluowanymi monetami; Kâtib Çelebi, Fezleke-i Tevarih, t. 2, s. 170.
11Commentario della origine de Turchi, cytowane w: C. Göllner, Turcica: Die Europaischen Türkendrucke, t. 1 (Bucarest, 1961), s. 158 i prawie jednoczesne tłumaczenie na angielski (faksymile wydania londyńskiego z 1562 pt. Two Very Notable Commentaries, Amsterdam-New York 1970).
12 Ambasador wenecki Lorenzo Bernardo opisywał ok. 1592 osmańskie siły lądowe jako liczące 250 000 żołnierzy armii regularnej (timariotów i kapykułów) oraz nieokreśloną liczbę ochotników i korsarzy; L. Firpo (red.), Relazioni di Ambasciatori Veneti al Senato, t. XIII, Constantinopoli, 1590-1793 (Torino, 1984), s. 73.
13 Prace Matrakciego Nasuha (ok. 1545) i Arifîego (zm. 1562) prezentują E. Esin, The Age of Sultan Süleyman the Magnificent (Washington, D. C., 1987), s. 82-97 i J. M. Rogers, „Itineraries and Town Views in Ottoman Histories”, w: J. B. Harley, D. Woodward (red.), The History of Cartography, t. 2, ks. 1 (Chicago, 1992), ss. 228-262.
14Tarih-i Peçevi (Istanbul, 1283), t. 2, s. 125.
15 Historyk Mustafa Ali czyni podobne rozróżnienie w Kunh ül Ahbar (Nuruosmaniye Lib., Ms. 3409), fols 400a-401a.
16Tarih-i Selaniki, red. M. Ipsirli (Istanbul, 1989), t. 1, s. 331.
17Tarih-i Peçevi, t. 1, s. 130 opisuje zdobycie, odbicie, spalenie oraz odbudowę zarówno Petrinji, jak Sisaku w ciągu dwóch lat 1592-1593 (A. H. 1001-1002).
18 Zastrzeżenia szejcha-ül-Islam Bostan-zade Mehmeda Efendiego co do gotowości i motywacji żołnierzy, prowadzonych na nową wojnę wkrótce po wyczerpujących walkach w Iranie między 1578 a 1590 rokiem prezentuje Tarih-i Peçevi, t. 2, s. 133.
19 Pospieszną rekrutację maryol taifesi (brańców chłopskich), mających bronić północnej granicy między Ostrzyhomiem a Hatvan opisuje Tarih-i Selaniki, t. 1, s. 347: raport miejscowego dowódcy z grudnia 1593 (Rebi I 1002).
20 Tzn. oblężenie, podczas którego szturmujący mieli dość dział, by wystrzeliwać codziennie 1700 kul. Dane co do oblężenia z 1594 podaje Kâtib Çelebi (Fezleke I: 92), co potwierdza z drobnymi różnicami Naima (Tarih-i Naima [Istanbul, 1281-3], t. 1, s. 25). Przy średniej 35 salw na działo dziennie przyjmują oni liczbę 50 wielkich dział zwanych bal yemez. Upadek Budy w 1686 opisywany jest jako „oblężenie 1500 strzałów”: Tarih-i Nihadî (Istambul University Ms., TY 6053), fol. 243a and 244b. Nieprzyjaciel używał wtedy 43 bal yemez (w 5 bateriach), których kule ważyły maksymalnie 24 okka (31 kg). Osmanowie, oblegając Nowe Zamki dwie dekady wcześniej (1663), mieli tylko 21 dział (nie wszystkie najcięższe: 14, 18 i 24 okka, co odpowiadało 40-, 51- i 68-funtówkom; patrz Mühürdar Hasan Aga, Cevahir ül Tevarih, Leiden University Lib., Cod. Or. 1225, fol. 23a). Tempo 35 salw na dzień było możliwe przy prowadzeniu ognia przez 8 godzin i 45 minut (cztery salwy na godzinę) lub 7 godzin (pięć salw na godzinę)
21 Patrz relacje Kâtiba Çelebi i Naimy, cytowane w poprzednim przypisie.
22 J. Spielman, Leopold I of Austria (London, 1979), s. 124 i R. R. Betts, Cambridge New Modern History: t. 5 (Cambridge, 1961), s. 498, gdzie liczba podwładnych księcia lotaryńskiego (wraz z pułkami cesarskimi) oceniana jest na 40 000. K. Péter, w: Sugar, Frank and Hanak (red), History of Hungary (London, 1990), s. 116, sugeruje liczbę 65 000. Dane te są nieistotne, gdyż wszystkie wskazują na to, że w zwykłych warunkach, przy braku znacznej współpracy międzynarodowej, mobilizacje musiały przebiegać na znacznie mniejszą skalę.
23 To znaczny wzrost w stosunku do roku powstania Rady (1564), gdy armia liczyła 9000 żołnierzy; patrz O. Regele, Der Österreichische Hofkriegsrat, 1556-1845 (Vienna, 1945), s. 17. W 70-tych latach XVII w. Montecuccoli uważał za „idealną” do walki z Osmanami armię złożoną z 50 000 ludzi (28 000 pieszych i 22 000 konnych). Oczekiwanie, że w jej skład będzie wchodzić choćby połowa wojsk regularnych, można nazwać w najlepszym razie optymistycznym. Ocenę poglądów Montecuccoliego zawiera V. J. Parry, „La Manière de Combattre”, w: V. J. Parry i M. E. Yapp (red.), War, Technology and Society in the Middle East (London, 1975), s. 233 (przyp. 3). Owe 50 000 to oczywiście cel mobilizacyjny, a nie faktyczna wielkość armii.
24 John Shirley, The History of the Wars in Hungary (London, 1685), s. 95: „wielki wezyr [tj., Kara Mustafa] wyrył okopy z niewiarygodną prędkością [. . .], tak że w sześć dni pomieściły 13 000 ludzi”.
25 Charles Gerin, „Le Pape Innocent XI et le siège de Vienne en 1683”, Revue des Questions Historiques, t. 39 (1886), s. 141 (przyp. 1).
26 Ibid., s. 147.
27 H. F. Helmholdt, The World’s History: t. 7, Western Europe to 1800 (London, 1903), s. 488.
29 Armia austriacka liczyła co najwyżej 60 000 pieszych i 20 000 konnych (Silahdar, Nusretname, I. Parmaksizoglu (red.), (Istanbul, 1962-1969), t. I, cz. 2, s. 175. Rok później pod Zentą (po dołączeniu sił flandryjskich, co poprzedzało o kilka miesięcy formalny pokój z Francją, zawarty w październiku) Osmanowie musieli przeprowadzić znaczną mobilizację sił, by odeprzeć zagrożenie ze strony międzynarodowej koalicji, dowodzonej przez księcia Eugeniusza. Armia zgromadzona w Belgradzie (10 sierpnia 1697) liczyła 104 000 (Nusretname, t. I, cz. 3, s. 277), z czego niespotykanie znaczny procent (97 000 według cytowanego źródła) pojawiła się na polu przyszłej bitwy na początku września (Nusretname, t. I, cz. 3, s. 291).
30 O problemach walki na kilku frontach w okresie 1688-1697, patrz L. Hobert, „Die Sackgasse aus den zweifronten Krieg: Die Friedes mit der Osmanen 1689”, Mitteilungen des Instituts fur Österreichische Geschichtsforschung, t. 98 (1989), ss. 329-380.
31 R. Mihnea, „La participation de la Russie aux guerres de la Sainte Alliance”, Études Balkaniques t. 15 (1979), ss. 94-103.
32 Evliya Çelebi określa minimalne wielkości tatarskich sił według statusu dowódców na 36 000- 72 000 ludzi. Minimalna siła armii prowadzonej przez chana to 12 tapkir (oddziałów po 6000 wojowników); Seyahatname, t. 7, ss. 532-533: „der beyan-i kanun-i al-iGengiziyan”
33 M.in. William H. McNeill, Pursuit of Power (Oxford, 1982), szczeg. r. 4: „Advances in Europe’s Art of War, 1600-1750”, ss. 117-143, gdzie autor buduje obraz narastającej w XVII wieku przewagi technicznej Zachodu. Pewna grupa badaczy dziejów Europy zaczęła niedawno wnosić zastrzeżenia przeciw temu poglądowi. Niektórzy z nich uważają „techniczny determinizm” za ideę nie do przyjęcia (Mahinder S. Kingra, „Trace Italienne”, Journal of Military History, 57 (1993), ss. 431-446, szczeg. s. 434), a inni przesuwają datę szeroko omawianej europejskiej „rewolucji militarnej” z połowy XVI wieku na koniec XVII stuleci (J. Black, A Military Revolution? (Basingstoke, Hants, 1991), szczeg. s. 33). Większość historyków podziela obecnie pogląd, że innowacje taktyczne i techniczne nie grały w tych stuleciach tak znacznej roli, jak powszechnie uważano dawniej.
34 William B. Munson, The Last Crusade (Dubuque, IO, 1969).
Poprzedni rozdział omówił pewien wpływ na prowadzenie wojen przez Osmanów, jaki mogły wywrzeć zmienne warunki polityczne i dyplomatyczne. Jako wynik naszego podejścia do wykonywania woli panującego (lub sprzeciwu wobec niej) powinniśmy obecnie rozważyć pewne ogólne cechy wojen osmańskich, a następnie zająć się możliwościami ich prowadzenia. W tym rozdziale omówimy krótko i w charakterze wprowadzenia pięć stałych zmiennych, które nieodmiennie kształtowały przebieg osmańskich kampanii. Ich efekty mogły zostawać łagodzone, ale nie usuwane. Ograniczenia te często zostają przemilczane lub pomniejszane w relacjach, uważających ambicje do panowania nad światem za immanentną cechę państwa1. Osmanowie mogli oczywiście gromadzić liczne armie, trzeba jednak pamiętać, że sam rozmiar wojska nie gwarantuje sukcesu w boju. Tak więc można stwierdzić, że na rezultaty ich działań militarnych wpływało aż pięć czynników: ograniczenia techniczne; ograniczenia finansowe; bariery fizyczne i terenowe; motywacja; granice władzy i przymusu państwowego.
Możliwości armii osmańskiej nie odbiegały znacząco od ówczesnych wojsk europejskich2. Większość tych ograniczeń omówimy bardziej szczegółowo w kolejnych rozdziałach, choć ich wpływ i waga staną się jaśniejsze po przedstawieniu tutaj niektórych ich powiązań.
OGRANICZENIA TECHNICZNE
Określenie państwa Osmanów jako „imperium prochowego” zyskało ostatnio na popularności, choć można spierać się z jego trafnością3. Periodyzacja wiążąca z postępem technicznym wzrost znaczenia państwa Osmanów w XIV i na początku XV wieku oraz jego schyłek ze stagnacją techniki nadaje powszechnie znanemu wówczas uzbrojeniu zbyt dużą wagę. Osmanowie oczywiście znali działa oraz tajniki artylerii, które potrafili wykorzystać od samego początku, ale nie byli jedynymi wtedy posiadaczami takiej wiedzy. W latach 1400-1700 broń palna stanowiła ważny, choć nie główny czynnik ich wojskowego sukcesu. Mimo ulepszeń konstrukcji i mechanizmów działa (stosunkowo proste i łatwe w transporcie) nie dawały decydującej przewagi ani Osmanom, ani ich tradycyjnym przeciwnikom. Efektywny zasięg XVII-wiecznej artylerii polowej wynosił w najlepszym razie jedynie 200-300 metrów4, a cięższe działa oblężnicze należało praktycznie umieścić wyżej od celów, by ostrzał przyniósł znaczące szkody. Takie ich ulokowanie zabierało całe tygodnie, a często, mimo najstaranniejszych przygotowań, nie udawało się w ogóle. Oprócz powyższych okoliczności, które same w sobie wystarczały, aby uniemożliwić atakującym osiągnięcie przewagi ogniowej, pozostawały jeszcze kwestie jakości produkcji prochu, prowadzące do jego nadmiernej wybuchowości.
Jeśli brakowało dobrego i właściwie przechowywanego prochu, skuteczność artylerii gwałtownie spadała. Nawet przy najlepszych działach nie decydowała wtedy ich jakość, ale znajomość pirotechniki oraz zasad metalurgii5. Utrzymywanie jednolitej jakości prochu (tak czystości składników, jak i produkcji) było praktycznie niemożliwe ze względu na zdecentralizowany sposób jego wytwarzania, prowadzonego w licznych miejscowościach na terenie całego imperium (od Budy po Konyę)6. Jeszcze ważniejsze okazywały się zapewne problemy związane z bezpiecznym przechowywaniem i transportem prochu. Jego magazynowanie, nawet w idealnych warunkach, było ograniczone, czego dowodzą inwentarze osmańskich arsenałów, księgujące osobno proch nowy i stary7. Gdy wyruszał z centralnych magazynów na front, ryzyko zmniejszenia przydatności pozostawało znaczne. Jeżeli nawet proch przewożono lądem i w suchym klimacie, to przebywanie rzek (rzecz nieunikniona podczas wszelkich możliwych operacji) groziło znacznym obniżeniem możliwości prowadzenia ognia podczas pierwszej, najważniejszej fazy oblężenia. Nieudane oblężenie Bagdadu (1630) świadczy o tym, że choćby chwila nieuwagi przy przekraczaniu niedużej rzeki mogła zagrozić szansom nawet znacznej armii8.
Wspomniane problemy techniczne artylerii w drugiej połowie XVII w. podkreślają fakt, że lepsze uzbrojenie rzadko bywało w pełni wykorzystane (na skutek rozmaitych okoliczności, jak zła pogoda, wypadki drogowe, prowadzące do zniszczenia amunicji lub opóźnień w jej dostawie, i inne nieprzewidziane przeszkody).
Do obniżenia destrukcyjnych możliwości dział oraz standardowych technik minerskich przyczynił się także zachodzący stopniowo od połowy XVI stulecia postęp w projektowaniu i budowie fortyfikacji. Jak jednak zobaczymy dalej (patrz niżej „Ograniczenia finansowe”), cena tych modyfikacji niwelowała w codziennej praktyce militarnej teoretyczną korzyść, jaką mogłyby przynieść. Niektóre z nowych lub pieczołowicie unowocześnianych twierdz, uznawane ówcześnie za nie do zdobycia, padały i tak pod zaciętymi atakami Osmanów9. Ogólnie mówiąc, Osmanowie w latach 1500-1700 dotrzymywali kroku postępowi techniki wojskowej, a w niektórych dziedzinach (jak saperstwo i minerstwo) nawet przodowali10. Debata o zaawansowaniu technicznym Osmanów i Europejczyków około roku 1700 wciąż trwa, ale jej strony zgadzają się, że poważniejsze rozbieżności środków i standardów można zauważyć dopiero po roku 168011. W okresie 1500-1700 i imperium osmańskie, i państwa Zachodu kontynuowały swe działania bez dostrzegalnych (nie mówiąc już o gwałtownych czy rewolucyjnych) zmian. Pozycja Osmanów w ciągu tych dwóch stuleci była godna pozazdroszczenia, jeśli chodzi o uzbrojenie oraz prowadzenie wojen12. Jak dowiodło oblężenie Budy przez koalicję sił chrześcijan w roku 1686, sukces mógł równie dobrze zależeć od łutu szczęścia, co precyzji dział oblężniczych13. W trakcie innych kampanii ostateczny szturm z kolei się opóźniał, gdyż miny nie wybuchały w ustalonym czasie14. Podsumowując, można uznać, że technika po obu stronach okazywała się niedoskonała i zawodna. Ograniczenia nawet najlepszej broni sprawiały, że osiągnięcie przewagi taktycznej z jej pomocą pozostawało czystą teorią. W siedemnastowiecznych wojnach sprzęt nie nabrał jeszcze podobnego znaczenia i wpływu na wynik bitwy, co w epoce nowoczesnej.
OGRANICZENIA FINANSOWE
Drugie ograniczenie aktywności i skuteczności dawnych armii stanowiły wydatki. Choć skarbiec Osmanów przez większość XVI wieku notował nadwyżki15, to połączone efekty narastającego braku srebra po jego dewaluacji w 1586 i zmiany sposobu prowadzenia wojen (szerszego wykorzystania płatnych, stałych oddziałów piechoty zamiast sezonowej, opartej na posiadaczach ziemskich jazdy timariotów) coraz bardziej utrudniały pokrywanie wojskowych kosztów państwa. Tabele 2.1 i 2.2 wykazują wzrastającą rolę piechoty (zarówno ilościowo, jak i w sensie wydatków) w XVII-wiecznej armii osmańskiej.
Tabela 2.116Wzrost liczby janczarów w stosunku do wszystkich płatnych żołnierzy
Rok
Janczarzy
Armia ogółem
Udział janczarów (procentowy)
1527
78861
24 146
32,7
1609
39 282
91 202
43,1
1660
53 8492
98 342
54,8
1) Wkrótce po śmierci Sulejmana (1567) liczebność janczarów znacznie wzrosła (do 12 798 ludzi). Patrz Barkan, IFM XIX: s. 305.
2) 39 470 skoszarowano w Istambule, a pozostałych 14 379 przydzielono do prowincjonalnych garnizonów (patrz Barkan, IFM XVII: ss. 263-264).
Tabela 2.217Wzrost wynagrodzeń janczarów w stosunku do ogólnych wypłat
Data
Wypłaty janczarów
Wypłaty ogólnie
Udział janczarów (procentowy)
1527
15 423 426
65 882 938
23,4
1609
100 899 146
310 827 412
32,5
1660
133 424 896
285 905 688
46,6
W XVI wieku stosowano z powodzeniem pewną metodę ograniczania wydatków wojskowych: redukcję kosztów floty. Dane Ayn Alego z 1609 wskazują, że marynarze stanowili tylko 3% osobowego stanu wojsk i 4% wydatków skarbu centralnego18.
Dla porównania z krajami europejskimi można przytoczyć przykład Francji, gdzie koszt lądowych wojen z protestantami w 20. latach XVII wieku pochłaniał niemal połowę dochodów państwa z podatków bezpośrednich19. Działania na lądzie zawsze obciążały budżet w mniejszym stopniu niż morskie (ze względu na koszt wyposażenia, nie wspominając nawet wydatków osobowych). Przykład Francji nie ilustruje zresztą wszystkich kosztów, gdyż w przypadku wojny za granicą należy doliczyć znacznie wyższe wydatki na transport i zaopatrzenie. Zdolność Osmanów do prowadzenia w miarę stałych działań na lądzie przez większość XVI stulecia bez odwoływania się do nadzwyczajnych obciążeń podatkowych wynikała z praktycznego braku nakładów centralnego budżetu na wojnę morską. W okresie tym ograniczenie kosztów na morzu umożliwiała współpraca stacjonującej w Istambule floty imperium z korsarzami, operującymi z Algieru, Tunisu i Trypolisu. Mobilizowane wtedy na Morzu Śródziemnym po obu stronach znaczne siły stanowiły wynik współdziałania „prywatnej inicjatywy” z „budżetówką”. Kolejne stulecie przyniosło znaczną zmianę: coraz większe nakłady ponosiło państwo i podatnicy kluczowych prowincji, głównie zachodniej Anatolii20. W wyjątkowych okolicznościach szesnastowieczne mobilizacje floty osmańskiej o dużym znaczeniu strategicznym otrzymywały wsparcie skarbu imperium, co jednak w krótkim czasie pochłaniało jego nadwyżki i utrudniało szybkie prowadzenie działań na lądzie. Za przykład może posłużyć wyprawa na pomoc Francji (1543), której koszt współczesne źródła zachodnie oceniają na 1,2 mln dukatów (odpowiednik 72 mln akçe21). Osmański budżet notował w tym czasie regularne dochody 198,9 mln akçe i wydatki 112 mln (nadwyżka wynosiła więc 86,9 mln22), nawet jednak w tak sprzyjających warunkach finansowych kilkuletnia aktywność na morzu stanowiłaby niemożliwe do wytrzymania obciążenie. W połowie XVII wieku znaczną część wydatków floty pokrywały źródła pozabudżetowe i nadzwyczajne podatki23.
Kolejnym punktem wydatków wojskowych, równie niezbędnym co utrzymywanie możliwości odstraszania przez flotę, była budowa i konserwacja fortyfikacji. Niezależnie od wzrostu liczebności załóg i ich wynagrodzenia, spowodowanego wkroczeniem Osmanów na nowy front, znacznych nakładów wymagało samo tworzenie łańcucha obronnego. W XVI i XVII wieku wiele fortów na granicach europejskiej i wschodniej było stosunkowo prymitywnych: składały się głównie z wałów ziemnych wzmacnianych kłodami, które bez trudu stawały w ogniu24. Wznoszenie nowoczesnych, kamiennych twierdz wymagało nie tylko środków, ludzi i możliwości, ale i znacznych ilości czasu. Regionalne ośrodki w rodzaju Mosulu, zdolne do bezpiecznego składowania amunicji oraz sprzętu wojskowego, musiały odpowiadać najwyższym standardom, a duże prace fortyfikacyjne starano się z praktycznych powodów przeprowadzać w czasie obecności w okolicy armii osmańskiej25. Koncentracja siły roboczej, inżynierów armijnych oraz środków finansowych, pozostających w dyspozycji dowódcy, umożliwiały zakończenie zadania w jak najkrótszym czasie. Podczas mobilizacji armii na kampanię wschodnią w 1588 przeprowadzono z kolei gruntowny remont 6000 łokci (ok. 5 km) murów fortecy w Gandży, wykorzystując 40-dniową przerwę w walkach między końcem sierpnia a połową października26. Budowa czy remont fortyfikacji na taką skalę, zwłaszcza na odleglejszych granicach, była jednak możliwa tylko w wyjątkowych okolicznościach. Swoją rolę grała odległość między osmańskimi bazami zaopatrzeniowymi a pograniczem z państwem Safawidów, ale prawdziwą przeszkodę dla stałego zaangażowania imperium w ulepszanie tamtejszej obrony stanowiły finanse. Historyk Ali odnotowuje, że jedynie zimą 1584-1585 na naprawę umocnień Erzurum wydano milion akçe, choć twierdza leżała setki kilometrów od obszaru działań militarnych, wyznaczonego przez łańcuch fortec wzdłuż granicznej rzeki Araks27.
Obiektywna ocena sytuacji Osmanów – czy to w opisanych wyżej kwestiach floty i budownictwa militarnego, czy ogólnej pozycji strategicznej – wykazuje, że nawet w XVI i XVII stuleciach, uważanych za okres nieporównanego sukcesu i pomyślności imperium, musieli oni dokonywać wyborów i rozsądnie gospodarować posiadanymi środkami. Ich państwo, słusznie uważane za wyprzedzające Europę pod względem posiadania stałej, centralnie finansowanej armii i rozwiniętego systemu jej zaopatrywania, nie mogło jednak dowolnie dysponować swą potęgą militarną, czemu nieodmiennie przeszkadzały względy finansowe. Granice tych możliwości zostały wytyczone w XVII wieku: najpierw na Krecie, podczas wojny z Wenecją (brak postępów przez ćwierćwiecze 1645-1669 wiązał się ściśle z brakiem zasobów), a następnie podczas paneuropejskiego konfliktu z Ligą Świętą (1684-1699). Współcześni obserwatorzy uważali podobne wojny na wyczerpanie za specjalność Osmanów28, choć jak pokazał wynik drugiego długotrwałego konfliktu pod koniec XVII stulecia, nawet oni mieli słabe punkty.
Na zachodnich granicach państwa sytuacja była podobna. Miejscowe źródła chrześcijańskie, pisząc o okresie poprzedzającym bitwę pod Mohaczem (1526), wspominają o braku centralnego finansowania najważniejszych fortec, których remonty zależały jedynie od szczodrości lokalnych patronów29. Od roku 1522 zaczęły się formalne porozumienia w sprawie powstawania spójniejszego30 i lepiej opłacanego31 systemu obrony pogranicza, dostępne źródła wskazują jednak, że na stopniu lokalnym przynosiły one niewielki i spóźniony efekt, w dużej mierze pozostawiając kwestie defensywne miejscowym siłom32. Cedowanie przez państwo obrony nadgranicznej nie charakteryzowało jedynie Europy Środkowej – ogromne wydatki ponoszone na Zachodzie w celu wprowadzenia nowego stylu umocnień powodowały zwolnienie tempa zmian (w efekcie powstawały raczej hybrydy średniowieczno-wczesnonowoczesne, a nie przeprojektowane i przebudowane fortyfikacje)33. Potwierdzają to słowa Gabriela de Guilleraguesa, francuskiego ambasadora w Istambule na początku 80. lat XVII wieku, o ówczesnych twierdzach habsburskich: „przypominały [dawne] francuskie zamki w Loches i Amboise”34. Rzeczywistość podatkowa zmuszała także Osmanów do utrzymywania pełnej załogi i stanu fortyfikacji jedynie w kilku najważniejszych punktach, jak Belgrad, Buda czy Ostrzyhom35. Między resztą twierdz w razie zagrożenia przesuwano ludzi i materiały.
OGRANICZENIA GEOGRAFICZNE
Działania wojenne Osmanów w XVII wieku (a jeszcze bardziej stulecie wcześniej, gdy większość armii stanowili timarioci) były ograniczane porami roku. Poszczególne prowincje różniły się warunkami klimatycznymi, ale zwykle unikano prowadzenia kampanii w pewnych okresach – nie tylko ze względu na tradycję, ale i trudność poruszania się ludzi i zwierząt na wielką skalę. Letnie upały w Iraku zmuszały do odwrócenia zwyczajowego wzorca i podejmowania działań zimą36, ale większość frontów wymagała ścisłego stosowania się do ustalonego kalendarza. Rozpoczęcie walk przypadało zwykle na porę rośnięcia (szczególnie trawy), a nadejście zimy, gdy prowiant stawał się nie tylko mniej dostępny, ale i znacznie droższy, oznaczało koniec dużej aktywności militarnej. Stałe wydarzenia astronomiczne – równonoc wiosenna 21 marca, zwiastująca sezon pastewny, i jesienna 22 września, zbiegająca się ze żniwami – były nie tylko ceremoniami dla społeczeństw rolniczych, ale i znaczącymi terminami dla wojskowych.
Armie osmańskie cechowały się do końca XVI stulecia stosunkiem jazdy do piechoty jak 3:1 czy nawet 4:1 (nie wliczając nawet Tatarów i innych sprzymierzeńców, którzy uczestniczyli w wojnach mając kilka luzaków na głowę). Oznaczało to, że ruchy znacznych oddziałów ściśle wiązały się z dostawami paszy. Można to odczytać wprost z anonimowej osmańskiej relacji spod Warny (1444), gdzie mowa przypisywana przywódcom chrześcijan, obawiającym się postępów wojsk przeciwnika, zawiera następujące słowa: „Turek stale wypatruje pierwszych źdźbeł trawy wiosną. Gdy na ziemi pojawia się trawa, zamknie pierścień i zaatakuje nas”37.
Z pewnymi różnicami, wynikającymi z rozbieżności między kalendarzem księżycowym a słonecznym oraz muzułmańskim a chrześcijańskim, można określić daty związane z mobilizacją i demobilizacją armii następująco: Hizir Ilyas Günü (odpowiednik dnia św. Jerzego – 23 kwietnia wg kalendarza juliańskiego i 3 maja wg gregoriańskiego) i Ruz-I Kasim (odpowiednik dnia św. Demetriusza z Tesaloniki – 26 października w stylu juliańskim oraz 5 listopada w gregoriańskim). Między tymi świętami zawierała się zwyczajowo cała aktywność wojskowa.
Pierwsze wezwanie pod broń wystosowywano w dzień równonocy wiosennej, poprzedzający święto Hizir o 40 dni, zwyczajowo jednak pozwalano żołnierzom meldować się w czynnej służbie po kwietniu. Miesiąc ten wykorzystywano na bardzo ważne zadanie: pasienie koni na bogatej w witaminy wiosennej trawie38. W razie potrzeby wymarsz na front przesuwał się wstecz do połowy marca lub naprzód do maja (ten pierwszy przypadek oznaczał jedynie przesunięcie zwłoki do następnego miejsca postoju, gdzie zwierzęta znajdą lepszą paszę). Termin formalnego zamknięcia sezonu bitewnego na początku listopada był o wiele mniej elastyczny. Utrzymywanie armii (i jej wierzchowców) w polu na okres dłuższy od 180 dni (początek maja – koniec października) było niemożliwe nawet dla Osmanów, utrzymujących względnie sprawne służby zaopatrzeniowe. Sytuacja nie zmieniła się radykalnie nawet po zmianach w składzie armii pod koniec XVII stulecia – dominująca odtąd piechota również potrzebuje znacznej liczby jucznych koni z zapasami39. Wielkość tych potrzeb zaopatrzeniowych wyznaczała długość okresu spokoju (4-6 miesięcy). Powyższe względy determinowały również zasięg kampanii, który musiał umożliwiać uporządkowany marsz na front i powrót do baz w wyznaczonym limicie czasowym.
Żywienie koni było jedynie częścią ograniczeń ruchów armii oraz promienia jej działań. Maksymalne osiągi pewnych ras, hodowanych ze względu na wytrzymałość, mogły w wyjątkowych okolicznościach graniczyć z cudem40, ale średnie tempo konia w zwykłym terenie i warunkach drogowych nie przekraczało 10 km/h. Podczas kampanii obarczona taborami armia mogła przemieszczać się ledwie 4-5 godzin dziennie. Stopniowe docieranie do celu było być może głównym czynnikiem ograniczającym zdolności bojowe Osmanów w połowie XVI wieku (co wynikało z gwałtownego wzrostu powierzchni imperium w latach 1450-1550): cele kampanii leżały w promieniu jednego sezonowego marszu od Istambułu czy innego punktu zgromadzenia. Choć europejski teatr wojenny był dostępniejszy od wschodniego, ruchy na tym froncie ograniczały inne przeszkody, jak rzeki czy ukształtowanie terenu. Jeśli rozpatrywać tylko dystans (tab. 2.4), działania w Azji, wymagające przejścia całej Azji Mniejszej, zabierały 61% czasu, a w Europie 44%.
Tabela 2.3Czas poświęcony przez armię na odpoczynek i marsz(porównanie frontu europejskiego z azjatyckim)
Kierunek
Dni marszu
Godziny marszu
Godziny średnio na dzień
Dni odpoczynku
Dni ogółem
% czasu w marszu
Edirne-Ostrzyhom
(Europa)
52
231
4,44
67
119
43,7
Üsküdar-Bagdad (Azja)
121
544
4,49
76
197
61,4
Źródła danych: dziennik węgierskiej kampanii Fazila Ahmeda Paszy (1663), przepisany na marginesach XVII-wiecznej kopii Tevarih-i Al-i Osman Kemala Paszy-zade (Vienna, ONB, H.O. 46a), fol. 124a) oraz atak na Bagdad (1638) w Tevarih-i Feth-i Revan ve Bagdad Kara Çelebi-zade Abülaziz Efendiego (Veliyuddin Library Ms 2424,f. 25a).
Kampanie prowadzone na Wschodzie były nie tylko trudne fizycznie: tamtejsze odległości wymagały od armii pozostawania w polu przez dwa kolejne sezony. Stosowana przez Safawidów taktyka spalonej ziemi, mająca odciąć liczniejsze siły Osmanów od źródeł zaopatrzenia, stanowiła jedynie część trudności związanych z operacjami na najodleglejszej i najsurowszej pod względem klimatu granicy imperium41.
Odległości i inne czynniki geograficzne kierowały militarne zaangażowanie Osmanów raczej ku Bałkanom i krajom naddunajskim zamiast w stronę Eufratu. Ich ekspansję lądową ograniczały podobne powody, co zaangażowanie Osmanów na morzu podczas XVI wieku. Studium Pryora na temat ich aktywności na Morzu Śródziemnym pokazało rolę pływów, wiatrów oraz innych czynników przyrodniczych. Choć Osmanowie zasygnalizowali chęć dominacji podbiciem Rodos w 1522, to dopiero stopniowe powstawanie baz zaopatrzeniowych (szczególnie na Morzu Egejskim, co trwało przez całe stulecie – od końca lat 60. XV wieku do upadku Chios w 1566) umożliwiło wystarczające wsparcie działań floty na połowie Morza Śródziemnego42. Według Pryora zawdzięczano to w równej mierze zaawansowanej technice, co zdolnościom żeglarskim.
Dostarczanie zaopatrzenia na lądzie stanowiło (ze względu na wykładniczo większą skalę działań) wyzwanie o większym rzędzie wielkości. Według obliczeń przekazanych przez Katiba Çelebiego typowa flota osmańska w połowie XVII stulecia liczyła 40 galer i 6 mawon (załoga 15 800 ludzi, z czego 10 500, tj. około dwóch trzecich, to wioślarze, a 5300 wojownicy43). Na lądzie liczba uzbrojonych żołnierzy i oddziałów pomocniczych musiała przekraczać powyższe wartości cztery lub pięć razy. Każdy okręt stanowił też zwykle samodzielną jednostkę bojową, gdy siły lądowe działały wspólnie. Sztormy wpływały w równym stopniu na flotę przeciwnika, zmuszając czasem obie strony do wycofania się do swych baz bez bitwy, ale ulewy czy nieoczekiwane zjawiska pogodowe nie wywierały takiego samego wpływu na oblegających i obleganych na lądzie. Czasem wpływ ten decydował o wyniku kampanii, zamieniając rychłe zwycięstwo w niespodziewaną klęskę. Tak właśnie zdarzyło się w roku 1664, gdy niepokonana od zeszłego lata (zdobycia Nowych Zamków) armia osmańska przegrała z pogodą pod Szentgotthard (St Gotthard). Pod koniec lipca 1664 operowała bez większych przeszkód głęboko na terytorium wroga (na północny zachód od niedawno zdobytej twierdzy w Zalaegerszeg, w sektorze pogranicza wytyczonym biegiem Raby). Na początku sierpnia, gdy wody Raby opadły do najniższego poziomu, znaczny oddział osmański mógł przekroczyć rzekę pod Szentgotthard, nie tracąc czasu na budowę tratw i mostów. Wysunięta czołówka posuwała się szybko, ale straciła możliwość odwrotu i kontakt z głównymi siłami, które pozostały na lewym brzegu. W ciągu jednej nocy pogoda przekształciła tę chwilową słabość taktyczną w prawdziwą klęskę, co odnotowały źródła zachodnie. Rycaut stwierdził:
,,Gdy tylko armia turecka przedostała się przez wodę, noc przyniosła tyle deszczu, że z gór spłynął prawdziwy potop. Rzeka, którą można było przebrodzić dzień wcześniej, wystąpiła teraz z brzegów, tak że nie można było jej przebyć bez tratew i mostów”44.
Źródła osmańskie potwierdzają tę relację w zasadniczych szczegółach45. Zaprzestanie działań militarnych ze względu na niesprzyjającą pogodę w sierpniu, a nie październiku, stanowiło wyjątek, choć jego głębsze przyczyny nękały Osmanów na wszystkich frontach.
Standardowe metody przekraczania rzek opierały się na zagrożonych atakiem nieprzyjaciela półstałych konstrukcjach lub budowie w określonym miejscu mostów pontonowych (z przywiezionego przez armię materiału), które można było rozebrać i wykorzystać nad kolejną rzeką. Historyk Nihadi, relacjonując uwieńczoną zwycięstwem pod Cenei (okolice Temeszwaru) kampanię z 1696 roku, opisuje wzniesienie dwóch mostów przez Temesz. Każdy z nich składał się z 15 pontonów, zbudowano je w trzy godziny, a materiał przywiozły 33 wozy zaprzężone w woły46. Szersze rzeki wymagały dłuższych mostów (rok później most nad Cisą liczył 83 pontony47). Niezależnie od warunków pogodowych kruchość takich połączeń zawsze stawiała armię w obliczu poważnego zagrożenia odcięciem i zasadzką. Relacje z kampanii 1697 roku wspominają, że po wyjściu z Belgradu czołówki armii na drodze do Titela przekroczyły dziesięć rzek i potoków48. Każde przejście trzeba było starannie przygotować, ale niefortunne próby przyspieszenia tempa marszu zagroziły zawaleniem niedbale zbudowanych mostów.
Wywód powyższy wskazuje, że poza zwykłymi zmianami pór roku, ograniczającymi czasowo podstawowe działania militarne, armia Osmanów znajdowała się także pod wpływem zmiennych czynników, zależnych od terenu i lokalnych warunków. Niektóre obszary okazywały się niemożliwe do przejścia ze względu na bagnistość, inne na jałowość, wykluczającą znalezienie pokarmu dla ludzi i zwierząt (np. głównymi szlakami północno-wschodnich Węgier praktycznie nie prowadzono ataków ze względu na niegościnne okolice49). Na granicy południowej leżały pustynie, na wschodzie szczyty i przełęcze Gruzji oraz Armenii, a na Węgrzech rzeki, mokradła i bagna – tak przedstawiały się ograniczenia osmańskiej potęgi militarnej. Dzięki nadzwyczajnym zrywom udawało się czasem przekraczać te granice w rajdach zaopatrzeniowych, ekspedycjach karnych czy misjach zwiadowczych, ale wysyłanie tam wielkich armii i zaopatrywanie ich przez dłuższy czas leżało poza możliwościami imperium.
Osmanowie mogli to osiągnąć, jeśli działali w zasięgu sieci baz zaopatrzeniowych (menzil-hane) lub centralnych magazynów zbożowych, zaopatrywanych dzięki rzekom, poza nim jednak długotrwałe operacje przyczyniały znacznych kłopotów. Ich źródła oceniają, że podczas dziennego marszu same wojska przyboczne sułtana (wraz z timariotami) wymagały 5000 kile jęczmienia paszy dla zwierząt50. Oddziały te były mniej liczne w XVI wieku, ale zapasy zboża (czy to na sprzedaż, czy bezpłatnie racjonowanego) pod koniec sezonu kampanijnego zwykle ulegały całkowitemu wyczerpaniu.
Wpływ tradycyjnie odczuwalnych pod koniec roku walk niedostatków można określić dzięki dziennikowi wyprawy Sulejmana na Wiedeń (1529). Przez 89 dni (6 sierpnia/1 zu al-hidżdża 935 – 3 listopada/1 rebi I 936) ceny ziarna wzrosły dwudziestosiedmiokrotnie51. Ruch w kierunku frontu spowalniało poszukiwanie żywności i paszy, a relacje wiarygodnych ówczesnych źródeł napomykają, że członkowie oddziałów zaopatrzeniowych rzadko wracali bez strat52. Dostatek i niedostatek obozowy stanowi stały temat zapisków z kampanii (ten pierwszy stan był na tyle rzadki, by spowodować uroczystą uwagę: „Nikt nie martwi się hojnością Boga”53). Mimo wysiłków i wagi, przywiązywanej do regularności dostaw pożywienia (szczególnie elitarnym oddziałom), cechowały się one niepewnością i obawami. Przerwy w dostarczaniu zapasów (o różnych długościach i surowości) stanowiły nieodzowną część wypraw wojennych przed transportową rewolucją XIX wieku.
GRANICE MOTYWACJI
Współcześni Osmanom ludzie Zachodu znajdowali się pod takim wrażeniem dyscypliny i wartości bojowej stałych oddziałów armii sułtańskiej, że byli skłonni do przypisywania jej sukcesów nadludzkim wysiłkom żołnierzy, kierowanych (jak sądzili) nieodpartą gorliwością misjonarską. Podobne poglądy mają swych obrońców i dziś, wyjaśniając militarne powodzenie Osmanów najwyższą koncentracją mentalną w „fanatycznie pełnionej misji”54. Poświęcenie wyższej sprawie nie może oczywiście zostać zdyskwalifikowane jako czynnik motywacyjny, ale wpływ oddania religii na sukcesy wojenne pozostaje sprawą dyskusyjną. Armia Osmanów miała dwoistą strukturę – składała się z rekrutów z prowincji europejskich, pozyskanych dzięki instytucji devshirme, oraz timariotów, pochodzących z rozmaitych środowisk (niektórzy z nich niedawno przeszli na islam) – i liczyła wyznawców wielu religii (kryptochrześcijan, ortodoksyjnych sunnitów, umiarkowanych bektaszytów czy członków skrajnych ugrupowań muzułmańskich). W tolerancyjnym społeczeństwie osmańskim religia pozostawała sprawą wysoce prywatną, armia nie wymagała więc ani nie oczekiwała wspólnego światopoglądu, który zapewniałby jej harmonijne działanie. Religię i ideologię najlepiej traktować więc jako obecne, ale nie dominujące czynniki osmańskiej rzeczywistości militarnej XVI i XVII wieku55. Założenie, że sprawność osmańskiego żołnierza zależała głównie od spraw materialnych i fizycznych, nie zaprzecza indywidualnej istotności wartości duchowych czy sile i szczerości przekonań religijnych. Przedkładanie jednak tych ostatnich nad te pierwsze pozostaje wątpliwe, gdyż większość znanych nam zachowań przeczy takiej hierarchii.
Żołnierze, niezależnie od wyszkolenia, profesjonalizmu i dyscypliny, mieli określone progi odporności. Armie przed epoką nowoczesności i mechanizacji polegały całkowicie na zwierzęcych i ludzkich źródłach energii. Jeśli wierzchowce i jeźdźcy cierpieli brak pożywienia oraz wody, wyjątkowe zimno czy upał, cała armia szybko traciła swą wartość. Oprócz tych ograniczeń fizycznych istniały jeszcze psychologiczne i motywacyjne. Źle opłacani i niedoceniani żołnierze gwałtownie tracili morale i w sprzyjających warunkach nie wahali się przed otwartym buntem czy sabotowaniem rozkazów. Armia osmańska nie cechowała się z pewnością większym poświęceniem, lojalnością czy zdyscyplinowaniem niż wojska Zachodu (każdy z jej żołnierzy miał własne granice odporności). Wykonywała swe obowiązki, gdy jej członkowie otrzymywali to, co uważali za właściwe wyrazy uznania, nagrody czy zadośćuczynienia. W skład osmańskiego systemu nagród wojskowych wchodziły awanse w hierarchii wypłat (terakki), nagrody pieniężne dla członków sił stałych (bahsis) oraz udział w łupach (ganimet) w przypadku pospolitego ruszenia czy sprzymierzeńców. Jeśli nie dotrzymywano obietnic lub nie spełniano oczekiwań, morale zauważalnie spadało. Zapowiedziane i wręczane nagrody za konkretne wyczyny stanowiły zawsze najpotężniejsze narzędzie motywacyjne. Wiemy na przykład, że przed szturmem Wiednia w 1529 sułtan obwieścił, że pierwszy żołnierz, który przełamie obronę nieprzyjaciela i wedrze się za mury miejskie, otrzyma szczodry dar. Gdyby był on szeregowym spahisem, zostanie natychmiast mianowany subaszim (prefektem prowincji), jeśli zaś miałby już tę rangę, sandżakbejem (dowódcą okręgowych sił zbrojnych). Gdyby należał do ochotników lub nie miał wcześniejszych dochodów związanych z wojskiem (dirlik yememis), zaliczy się go niezwłocznie do najwyższej kategorii timariotów i otrzyma maksymalny przydział ziemi (ziamet), przynoszący 30 000 akçe rocznie56.
Oferowanie nadzwyczajnych darów za wykonanie przekraczających normalne obowiązki zadań było w armii osmańskiej zwykłą praktyką. Motywacja żołnierzy nie ograniczała się oczywiście do prostego kupowania ich dyscypliny i lojalności, ale owe specjalne dary (wraz ze zdrowym pożywieniem i regularnymi wypłatami) znacznie przyczyniały się do podtrzymywania zainteresowania i zaangażowania żołnierzy wspólnym celem. Ci, którym nie udało się zdobyć nagrody, mogli cieszyć się z sukcesu towarzysza i liczyć na kolejną szansę dla siebie.
Dobry dowódca zawsze dążył do podtrzymywania takich nadziei, nawet iluzorycznych i nierealnych. Jak zobaczymy dokładniej później (w rozdziale VII), gospodarowanie darami i nagrodami stanowiło bardzo ważną umiejętność osmańskiego kierownictwa wojskowego.
Jeśli chodzi o znoszenie niedostatku, wiele mówi historia mobilizacji sił, które miały wyruszyć na odsiecz Budzie (1686). Zachowane relacje mówią o niskim stopniu jej powodzenia57. Wysoką absencję można wytłumaczyć złymi zbiorami, które notowano już od kilku lat. Oznaczało to, że zgłaszający się do służby będą prawie na pewno otrzymywać niskie racje i cierpieć duży niedostatek58.