Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Nigdy jeszcze w historii ludzkości przeciętny człowiek nie cieszył się takim bogactwem materialnym, a przy tym nigdy wcześniej nie był tak niespokojny i nieszczęśliwy. Któż z nas nie zna ludzi, którzy mając wszystko, niczym się nie radują. Brak zadowolenia przenika każdy aspekt ich życia: wszystko, co posiadają, stało się dla nich ciężarem, który przynosi wprawdzie natychmiastową satysfakcję, ale ani trochę nie zbliża ich do szczęścia.
Możemy realizować swoje przyjemności, jednak żadna z nich – niezależnie od swej intensywności – nie jest w stanie zaspokoić pragnienia ukrytego w ludzkiej duszy. Człowiek bowiem jest stworzony do rzeczy większych.
Istnieje swoisty paradoks związany z faktem, że pomimo głębokiego pragnienia szczęścia (które, zdaniem Arystotelesa, jest dobrem najwyższym) ludzie często wybierają drogi, które w żaden sposób nie mogą ich doprowadzić do tego celu. Człowiek jest często sprawcą swego upadku, swoim najgorszym wrogiem.
W dzisiejszych czasach rzadko widujemy ludzi, których twarze emanują radością i pokojem. Kiedy jednak napotykamy ich na swej drodze, pragniemy wydobyć od nich tajemnicę radości. Co jest tym tajemniczym kluczem, który znaleźli, a którego my sami nie posiadamy?
Tajemnica ich szczęścia polega na tym, że odkryli oni znaczenie ludzkiej egzystencji i opanowali najważniejszą, a przy tym najtrudniejszą ze sztuk – sztukę życia. Wybierając życie godne, zostali nagrodzeni pokojem, „którego świat dać nie może”.
Niniejsza książka przedstawia podstawowe zasady dotyczące tego, jak osiągnąć ten cel. Zawarte w niej mądre i roztropne wskazania pomogą czytelnikowi nauczyć się, jak prawdziwie żyć i co czynić, by osiągnąć szczęście.
Alice von Hildebrand
***
DIETRICH VON HILDEBRAND (1889-1977) - urodził się we Florencji. Studiował filozofię w Niemczech pod kierunkiem wybitnych fenomenologów, Edmunda Husserla i Maxa Schelera, następnie sam zaczął wykładać na Uniwersytecie Monachijskim. W 1914 roku nawrócił się na katolicyzm. Obserwując narodziny nazizmu w Niemczech, szybko dostrzegł prawdziwe oblicze zbrodniczej ideologii i stał się jej zagorzałym krytykiem. Po dojściu Hitlera do władzy musiał schronić się w Austrii, a po zajęciu tego kraju przez nazistów w ostatniej chwili zdołał się wymknąć prześladowcom i przedostać za ocean. W 1940 roku rozpoczął pracę na katolickim Uniwersytecie Fordham, gdzie wykładał aż do przejścia na emeryturę. Dietrich von Hildebrand był filozofem o niezwykle rozległych zainteresowaniach, autorem ponad trzydziestu książek i wielu artykułów, z jednaką kompetencją piszącym o problemach etyki i estetyki, o fundamentalnych postawach moralnych i małżeństwie, o liturgii oraz o wyzwaniach i zagrożeniach, przed którymi stoi współczesny Kościół (papież Pius XII nazwał go „dwudziestowiecznym Doktorem Kościoła”). W języku polskim ukazały się m.in.: Przemienienie w Chrystusie (Kraków 1982), Koń trojański w Mieście Boga (Warszawa 2000), Spustoszona winnica (Warszawa 2000).
ALICE VON HILDEBRAND (1923 - 2022) - urodziła się w Belgii. Studiowała filozofię na Uniwersytecie Fordham w Stanach Zjednoczonych, pod kierunkiem Dietricha von Hildebranda. Po latach wspólnej pracy twórczej została jego żoną. Przez 37 lat wykładała filozofię w Hunter College w Nowym Jorku. Jej wybitne osiągnięcia w nauczaniu i działalności pedagogicznej zjednały jej nie tylko uznanie władz uczelni, ale też podziw i sympatię trzech pokoleń studentów. Alice von Hildebrand jest autorką wielu książek i artykułów. Pisze o szeroko pojętych zagadnieniach dotyczących kobiet, miłości, małżeństwa, kryzysu wiary czy zagrożeń wynikających z błędnie rozumianego feminizmu. Dorobek Alice von Hildebrand obejmuje m.in.: Uszlachetnione miłością. Listy do panny młodej (polskie wyd. pt. Jak kochać po ślubie, Poznań 2000), Wprowadzenie do filozofii religii, Uszlachetnione cierpieniem. Listy do wdowy (polskie wyd. Poznań 2002), Dusza Lwa (biografia jej męża).
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 174
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Congregavit nos in unum Christi amor
Dla Madeleine i Lyman
Jaki ma być człowiek, co miłuje życie
i pragnie dni, by zażywać szczęścia?
Powściągnij swój język od złego,
a twoje wargi od słów podstępnych!
Odstąp od złego, czyń dobro;
szukaj pokoju, idź za nim! (Ps 34,13–15)1
Nigdy jeszcze w historii ludzkości przeciętny człowiek nie cieszył się takim bogactwem materialnym, a przy tym nigdy wcześniej nie był tak niespokojny i nieszczęśliwy. Któż z nas nie zna ludzi, którzy mając wszystko, niczym się nie radują. Brak zadowolenia przenika każdy aspekt ich życia: wszystko, co posiadają, stało się dla nich ciężarem, który przynosi wprawdzie natychmiastową satysfakcję, ale ani trochę nie zbliża ich do szczęścia.
Możemy realizować swoje przyjemności, jednak żadna z nich – niezależnie od swej intensywności – nie jest w stanie zaspokoić pragnienia ukrytego w ludzkiej duszy. Człowiek bowiem jest stworzony do rzeczy większych.
Istnieje swoisty paradoks związany z faktem, że pomimo głębokiego pragnienia szczęścia (które, zdaniem Arystotelesa, jest dobrem najwyższym) ludzie często wybierają drogi, które w żaden sposób nie mogą ich doprowadzić do tego celu. Człowiek jest często sprawcą swego upadku, swoim najgorszym wrogiem.
W dzisiejszych czasach rzadko widujemy ludzi, których twarze emanują radością i pokojem. Kiedy jednak napotykamy ich na swej drodze, pragniemy wydobyć od nich tajemnicę radości. Co jest tym tajemniczym kluczem, który znaleźli, a którego my sami nie posiadamy?
Tajemnica ich szczęścia polega na tym, że odkryli oni znaczenie ludzkiej egzystencji i opanowali najważniejszą, a przy tym najtrudniejszą ze sztuk – sztukę życia. Wybierając życie godne, zostali nagrodzeni pokojem, „którego świat dać nie może” (zob. J 14,27).
Niniejsza książka przedstawia podstawowe zasady dotyczące tego, jak osiągnąć ten cel. Zawarte w niej mądre i roztropne wskazania pomogą czytelnikowi nauczyć się, jak prawdziwie żyć i co czynić, by osiągnąć szczęście.
Alice von Hildebrand
We wczesnych latach trzydziestych XX wieku Dietrich von Hildebrand wygłosił serię wykładów radiowych w Niemczech na temat cnót koniecznych do prowadzenia dobrego i szczęśliwego życia. Ponieważ były one adresowane do szerokiego kręgu słuchaczy, von Hildebrand napisał je w stylu zrozumiałym dla osób bez żadnego przygotowania filozoficznego.
Jego wykłady spotkały się z tak dobrym przyjęciem, że opublikowano je w roku 1934 pod tytułem Sittliche Grundhaltung. W roku 1950 książka Sittliche Grundhaltung została przetłumaczona na język angielski przez Alice von Hildebrand i ukazała się pod tytułem Fundamental Moral Attitudes2.
Piętnaście lat później (1965) pojawiła się kolejna edycja książki w wersji poszerzonej, zawierająca dwa dodatkowe rozdziały autorstwa Dietricha von Hildebranda („Cnota w czasach dzisiejszych” i „Ludzkie serce”) oraz następne dwa napisane przez Alice von Hildebrand („Komunia” i „Nadzieja”). Wydanie z roku 1965 nosiło tytuł Sztuka życia.
W kolejnej publikacji z roku 1994 dwa wyżej wspomniane rozdziały („Cnota w czasach dzisiejszych” oraz „Ludzkie serce”) zostały zastąpione pierwszym angielskim tłumaczeniem pośmiertnie wydanej krótkiej książki autora pod tytułem Über der Dankbarkeit („O wdzięczności”). Zmiana ta, przyczyniająca się do ujednolicenia książki, była w pełni uzasadniona, gdyż Dietrich von Hildebrand uważał wdzięczność za koronę cnót i klucz do szczęścia. Z tego względu niniejsze wydanie książki Sztuka życia uzupełniono omówieniem wdzięczności, które wieńczy całość wykładu o pozostałych cnotach.
1 Wszystkie cytaty biblijne za: Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu (Bibilia Tysiąclecia), wyd. 5, Pallotinum, Poznań 2000.
2 Polskie tłumaczenie tej książki zostało wydane jako część antologii Wobec wartości pt. Fundamentalne postawy moralne, tłum. E. Seredyńska, Poznań 1982, s. 7–50.
Wartości moralne są najwyższym dobrem pośród wartości naturalnych. Dobroć, czystość, prawdomówność i pokora liczą się dużo bardziej niż geniusz, doskonałość czy tryskająca witalność, bardziej niż piękno natury lub sztuki, bardziej niż stabilność i potęga państwa.
To, co dokonuje się i ujawnia w akcie prawdziwego przebaczenia, w szlachetnym i hojnym wyrzeczeniu lub w płomiennej i bezinteresownej miłości, jest ważniejsze, szlachetniejsze i trwalsze niż wszelkie skarby kultury. Pozytywne wartości moralne stanowią największe bogactwo świata, podczas gdy wartości moralnie negatywne są największym złem, dużo gorszym niż cierpienie, choroby, śmierć lub rozpad kwitnącej kultury.
Fakt ten uznawany był przez wielkich myślicieli, takich jak Sokrates lub Platon, którzy stale powtarzali, że lepiej jest cierpieć niesprawiedliwość, niż samemu się jej dopuszczać. Owo pierwszeństwo sfery moralnej stanowi, bardziej niż cokolwiek innego, podstawowe przesłanie etosu chrześcijańskiego.
Wartości moralne mają zawsze charakter osobowy. Jedynie człowiek może się nimi cechować i je realizować. Rzecz materialna, taka jak kamień lub dom, nie jest moralnie dobra lub zła, podobnie jak moralna dobroć nie cechuje drzewa lub psa. Także wytwory ludzkiego umysłu (takie jak odkrycia, książki naukowe lub dzieła sztuki) nie mogą tak naprawdę być określane jako moralnie wartościowe; nie mogą przecież być ani wierne, ani pokorne, ani też kochające. Co najwyżej, pośrednio odzwierciedlają te wartości, będąc niejako odbiciem ludzkiego umysłu. Jedynie człowiek (jako istota wolna, odpowiedzialna za swoje czyny i postawy, za wolę i dążenia, miłość i nienawiść, radość i smutek oraz za swoje fundamentalne nastawienie do życia) może być moralnie dobry lub zły. Dzieje się tak, ponieważ ponad wszelkie kulturowe dokonania człowieka wybija się wyraźnie znaczenie jego własnego istnienia: osobowość promieniująca wartościami moralnymi, pokora, czystość, prawdomówność, uczciwość i miłość.
W jaki sposób człowiek może uczestniczyć w owych wartościach moralnych? Czy jest nimi obdarzony z natury, tak jak pięknem twarzy, inteligencją lub żywym temperamentem? Nie, wartości bowiem mogą w nim wzrastać jedynie dzięki świadomemu i wolnemu postępowaniu; trzeba podjąć współpracę w dziele ich realizacji oraz oddać się im. Człowiek wzbogaca się w nie, jeśli potrafi je dostrzec w swoim życiu; jego rozwój duchowy dokonuje się o tyle, o ile widzi on pełnię świata wartości w sposób jasny i świeży, oraz pod warunkiem, że jego oddanie się wartościom jest czyste i bezwarunkowe.
Dopóki ktoś nie dostrzega moralnej wartości innych osób, ponieważ nie odróżnia wartości pozytywnych, które cechują prawdę, od antywartości, które kryją się we wszelkich formach błędu, dopóki nie uświadomi sobie ceny życia ludzkiego oraz zła, jakie niesie ze sobą niesprawiedliwość, dopóty nie będzie on zdolny do moralnej dobroci. Dopóki w swym życiu będzie kierował się jedynie subiektywnym poczuciem satysfakcji lub zwracał uwagę wyłącznie na to, czy dana rzecz mu odpowiada, dopóty nie będzie mógł stać się człowiekiem moralnie dobrym.
Istotą każdej dobrej pod względem moralnym postawy jest oddanie się temu, co obiektywnie ważne, zainteresowanie konkretną rzeczą ze względu na jej wewnętrzną wartość. Wyobraźmy sobie, że dwaj mężczyźni dostrzegają, że komuś dzieje się krzywda. Ten, którego w każdej sytuacji obchodzi jedynie to, co zadowala jego samego, nie zwróci na tę krzywdę uwagi, ponieważ w swych kalkulacjach nie dostrzega żadnego zagrożenia dla siebie w niesprawiedliwości, jaką zadano komuś innemu. Drugi człowiek, przeciwnie, wolałby raczej sam cierpieć, niż pozostać obojętnym na krzywdę, która może spotkać bliźniego. Dla niego zasadniczym pytaniem nie jest to, czy coś mu odpowiada, czy nie, ale czy jest to ważne samo w sobie. Ten drugi zachowuje się dobrze pod względem moralnym, podczas gdy ten pierwszy źle, ponieważ pozostaje obojętny wobec wartości.
To, czy człowiek wybiera, czy też odrzuca miłą sobie rzecz, która jest obojętna z punktu widzenia wartości, zależy od jego własnego uznania. Zjedzenie wspaniałego posiłku jest kwestią osobistego upodobania. Jednak w przypadku prawdziwych wartości naszym obowiązkiem jest oddanie się im, natomiast każdą wartość negatywną musimy odrzucić.
Stając wobec wartości pozytywnych, nie możemy wybierać zgodnie z własnym uznaniem. Zamiast tego powinniśmy skoncentrować się na nich i odpowiedzieć na ich wezwanie, jako że jesteśmy do tego zobowiązani. To, czy ktoś pomaga osobie będącej w potrzebie, nie jest kwestią jego subiektywnej przyjemności – kto lekceważy obiektywną wartość takiego uczynku, ponosi winę.
Wartości moralne w życiu osobistym może realizować jedynie ten, kto rozumie, że istnieją rzeczy ważne same w sobie, rzeczy z zasady obdarzone pięknem i dobrem; ów szczytny cel osiąga się jedynie dzięki zrozumieniu podniosłych wymagań wynikających z wartości, poprzez pójście za ich wezwaniem, przyjęcie na siebie obowiązku dążenia ku nim oraz przyzwolenie na to, aby ich prawa nas kształtowały. Dopiero gdy człowiek sięga wzrokiem poza swój osobisty horyzont, gdy wolny jest od pychy i pożądliwości oraz nieustannego pytania o to, co jemu samemu odpowiada, gdy wyrzeka się wszelkiej zawężonej perspektywy, oddając się całkowicie temu, co ważne samo w sobie, co piękne i dobre, oraz pozwala, aby to go kształtowało, dopiero wtedy może się on stać nosicielem wartości moralnych.
Zdolność zrozumienia i aprobaty wartości moralnych oraz gotowość pójścia za nimi stanowi podstawę do ich realizacji w naszym życiu.
Cechy te znaleźć można jedynie u ludzi prawych. Prawość to postawa, którą można określić jako matkę całego życia moralnego, ponieważ kształtuje ona stosunek człowieka do świata, dzięki czemu otwierają się oczy jego duszy i zaczyna on dostrzegać wartości. Z tego względu w dalszych rozdziałach poświęconych postawom moralnym (to znaczy tworzącym fundament całego życia moralnego i stanowiącym jego warunek konieczny) musimy najpierw poświęcić uwagę tej cnocie.
Człowiek nieprawy i arogancki nie jest zdolny do oddania się czemuś lub podporządkowania się. Jest niewolnikiem własnej pychy i egoizmu, które czynią go więźniem samego siebie, ślepym na wartości i stale pytającym, „czy mój autorytet wzmocni się, czy moja własna chwała wzrośnie?”. Istota tego pokroju może też być niewolnikiem swej pożądliwości, szukającym jedynie okazji do zaspokojenia własnych pragnień. Osoba nieprawa nigdy nie potrafi zachować wewnętrznej ciszy. Nigdy nie pozwala sytuacjom, rzeczom ani ludziom ukazać się zgodnie z ich prawdziwym charakterem i wartością. Ponieważ koncentruje się na sobie i słucha tylko siebie, do wszystkiego odnosi się w sposób nieodpowiedni i nietaktowny, lekceważąc resztę rzeczywistości. Nieprawość uniemożliwia jej zachowanie dystansu znamionującego szacunek do świata.
Nieprawość może objawiać się na dwa sposoby w zależności od tego, czy jest zakorzeniona w pysze, czy też w pożądliwości. W przypadku człowieka, którego nieprawość jest skutkiem pychy, mamy do czynienia z postawą arogancji. Ktoś taki podchodzi do wszystkiego z zuchwałą i urojoną wyższością, nigdy nie starając się zrozumieć rzeczy od środka. Jest typem „mądrali”, który pozjadał wszystkie rozumy, człowiekiem przekonanym o swojej przenikliwości, dzięki której potrafi, jak sam mniema, zgłębić wszystko natychmiast i od razu to zrozumieć. Z jego punktu widzenia nic nie może być większe niż on sam, ponieważ jego wzrok nie sięga poza osobisty horyzont, a świat nie kryje przed nim żadnych tajemnic. To do niego odnoszą się słowa Szekspirowskiego Hamleta:
„Więcej jest rzeczy w niebie i na ziemi,
niż to się śniło waszym filozofom”3.
Człowiek nieprawy błędnie rozumuje i pozbawiony jest głębszych pragnień, podobnie jak Famulus z Fausta Goethego, który chełpi się, jak „daleko zaszedł”. W żaden sposób nie podejrzewa on zasięgu i głębi świata, nie mając pojęcia o tajemniczych obszarach i niezmierzonej pełni wartości, o których mówi każdy promień słońca i wszelka roślina i które ujawniają się w śmiechu niewinnego dziecka lub we łzach pokutującego grzesznika. Przez pryzmat jego bezczelnego i ciasnego spojrzenia świat jawi się jako rzeczywistość mocno spłaszczona, ograniczona do jednego wymiaru, płytka i pozbawiona wyrazu. Jest rzeczą oczywistą, że człowiek taki jest ślepy na wartości. Przechodzi przez życie, zupełnie go nie rozumiejąc.
Inny rodzaj nieprawości cechuje ludzi pożądliwych i bezceremonialnych, również niedostrzegających wartości. Ich uwaga ogranicza się tylko do jednej kwestii: czy coś jest dla nich przyjemne, czy przynosi im satysfakcję, czy można mieć z tego jakiś pożytek.
Człowiek, którego wyróżnia ten rodzaj nieprawości, postrzega wszelkie rzeczy jednowymiarowo, ze względu na swój osobisty i doraźny interes. Wszystko jest dla niego środkiem, który może posłużyć do realizacji jego egoistycznych celów. Przebywa on nieustannie w swoim ograniczonym świecie i nigdy nie udaje mu się z niego wyrwać. Dlatego nie zna prawdziwego i głębokiego szczęścia, które jest owocem oddania się prawdziwym wartościom, oraz obcowania z tym, co z natury dobre i piękne.
W odróżnieniu od pierwszego typu człowieka nie podchodzi on do życia w sposób arogancki, ale jest równie zamknięty w sobie i pozbawiony szacunku dla rzeczywistości, jakiego wymaga postawa prawości. Poszukując jedynie tego, co w danej chwili jawi mu się jako pożyteczne lub pożądane, z lekceważeniem pomija wszystko inne.
Podobnie jak ktoś opanowany pychą, nie potrafi on zachować wewnętrznej ciszy ani otworzyć się duchowo na oddziaływanie rzeczy, które go otaczają. Nigdy nie pozwala sobie na odczuwanie radości, którą daje obcowanie z wartościami. Przebywa on, niejako, w stanie ciągłego napięcia ego. Jego spojrzenie na świat jest spłaszczone oraz pozbawione głębi, co uniemożliwia mu zrozumienie prawdziwego znaczenia i wartości tego, co istnieje.
Z powodu swej nieprawości cierpi on na swoistą krótkowzroczność, wskutek czego traci dystans do rzeczywistości niezbędny do odkrywania jej prawdziwej natury. Nie potrafi pozostawić żadnej rzeczy „przestrzeni” koniecznej do tego, aby mogła zaistnieć w sposób dla niej właściwy. Taki człowiek jest nieczuły na wartości i przed nim również świat nie może objawić się w swym pełnym wymiarze.
Człowiek prawy podchodzi do świata w całkiem odmienny sposób. Jego ego nie jest skrępowane przez pychę i pożądliwość. Dzięki temu nie stara się wypełnić rzeczywistości samym sobą, lecz pozostawia jej przestrzeń potrzebną do tego, aby mogła się ujawnić we właściwy dla siebie sposób. Rozumie on godność i szlachetność wszelkiego bytu oraz jego wartość objawiającą się w konfrontacji z nicością. Dostrzega zatem wartość ukrytą w każdym kamieniu, kropli wody lub źdźble trawy, którą każde z nich ma właśnie jako byt, jako jednostka obdarzona własnym istnieniem o takim, a nie innym charakterze. W przeciwieństwie do fantazji lub czystej iluzji byt jest czymś niezależnym od osoby, która go postrzega, i nie podlega aktualnemu wpływowi jej woli. Stąd też każda rzecz ma swą zasadniczą wartość, która wynika z samego faktu istnienia.
Ze względu na ową autonomię człowiek prawy szanuje każdy byt i nigdy nie postrzega go jedynie jako środka do osiągnięcia swych doraźnych, egoistycznych celów. Byt bowiem nie jest czymś, co według niego można po prostu wykorzystać. Wprost przeciwnie, każdą jego formę człowiek prawy traktuje poważnie ze względu na nią samą, pozostawiając jej przestrzeń potrzebną do tego, aby mogła zaistnieć zgodnie ze swą naturą. Stając wobec wszelkiego bytu, osoba taka zachowuje ciszę, dzięki czemu pozwala, aby byt do niej przemówił.
Wie też, że sfera bytu przerasta jego samego; zdaje sobie sprawę, że nie jest jej Panem, który może postępować z nią według własnej woli; człowiek taki jest świadomy tego, że to on musi się uczyć od rzeczywistości, a nie na odwrót.
Ten rodzaj postawy otwartej na wartości jest przeniknięty gotowością do uznania pewnych rzeczy za stojące wyżej od własnych pragnień i woli; zakłada również zgodę na poddanie się im oraz pójście za nimi całym sobą. Postawa prawości umożliwia dostrzeganie duchowym wzrokiem ukrytej natury każdego bytu. Dzięki takiemu nastawieniu w człowieku tworzy się przestrzeń, w której natura bytu się ujawni, a on sam zdoła dostrzec jej wartość.
Do kogo bowiem może przemówić poruszające piękno zachodu słońca lub IXSymfonii Beethovena, jeśli nie do tego, kto w postawie pełnej szacunku otwiera się całym sercem na ich wartość? Komu objawi się w całym swym chwalebnym blasku tajemnica życia, o jakiej świadczy każda roślina, jeśli nie temu, kto czyni ją przedmiotem pełnej szacunku kontemplacji? Natomiast człowiek, który postrzega życie jedynie jako okazję do zarabiania pieniędzy (to znaczy jako coś, czego można użyć lub co można wykorzystać), nigdy nie odkryje znaczenia, struktury ani doniosłości świata z jego pięknem i ukrytą godnością.
Jedynie na gruncie prawości może rozwijać się wszelka głęboka wiedza – przede wszystkim nasza zdolność dostrzegania wartości. Każdy akt radowania się i odczuwania uniesienia ze względu na nie, każda zgoda na oddanie się im i wynikające z niej poddanie się ich majestatowi wymagają postawy prawości.
Człowiek, o którym mówimy, ma świadomość tego, jak podniosła jest sfera wartości; dzięki takiemu nastawieniu może on kierować swój wzrok ku górze i okazywać należny szacunek ich obiektywnym i zawsze aktualnym wymaganiom, które niezależnie od doraźnych pragnień ludzkiej woli domagają się właściwej odpowiedzi.
Prawość jest warunkiem koniecznym każdej odpowiedzi na wartości, każdego oddania się czemuś ważnemu oraz stanowi równocześnie zasadniczy element samej odpowiedzi jako takiej. Ilekroć oddajemy się czemuś dobremu i pięknemu, ilekroć postępujemy zgodnie z wewnętrznym prawem wartości, tylekroć mamy do czynienia z przejawem fundamentalnej postawy prawości. Potwierdzenie tego możemy znaleźć, badając postawy moralne na różnych poziomach życia.
Prawość jest fundamentem wszelkiego moralnego postępowania wobec bliźnich i w stosunku do siebie samego. Wspaniałość i głębia wartości, jakie nosi w sobie każdy człowiek jako istota duchowa, mogą objawić się jedynie komuś, kto odnosi się do innych z szacunkiem, jaki wynika z omawianej postawy. Człowieka duchowego jako byt świadomy i wolny, jedyną znaną ludziom istotę zdolną poznać całą resztę rzeczywistości oraz dostrzec w niej sens, można zrozumieć wyłącznie umysłem prawym i przepełnionym szacunkiem. Z tej perspektywy osoba ludzka ukazuje się nam jako istota uzdolniona i przeznaczona do tego, aby zrealizować w sobie bogactwo świata wartości, aby stać się naczyniem dobra, czystości i pokory.
Czyż można prawdziwie kochać drugą osobę, czy można poświęcać się dla niej, nie mając poczucia wartości i bogactwa, których potencjał zawarty jest w duszy ludzkiej? Czy można kochać, nie mając szacunku dla osoby?
Warunkiem koniecznym wszelkiej miłości – a przede wszystkim miłości bliźniego – jest zatem postawa prawości, ponieważ jedynie ona otwiera nam oczy na wartość innych jako istot duchowych i rodzi w nas szacunek do nich, natomiast bez tej świadomości miłość nie jest możliwa.
Prawość w stosunku do osoby kochanej jest również zasadniczym elementem każdej innej miłości. Postawa ta ujawnia się, gdy zwracamy uwagę na konkretne znaczenie i wartość jej indywidualnego charakteru, gdy kierujemy się względem na jej pragnienia, nie starając się narzucać jej naszej własnej woli.
To z prawości wypływa chęć przyznania osobie kochanej duchowej „przestrzeni”, której każdy potrzebuje do nieskrępowanego wyrażania swej indywidualności.
Czym byłaby miłość macierzyńska bez szacunku dla rozwijającego się dziecka, dla całego potencjału wartości, jaki w nim drzemie, dla bezcennej wartości jego duszy? Wszystkie te elementy każdej prawdziwej miłości mają swe źródło w postawie prawości.
W podobny sposób prawość ujawnia się w sprawiedliwym postępowaniu wobec innych oraz wyraża się poprzez szacunek dla praw drugiej osoby i jej wolności wyboru, w poskromieniu własnej żądzy władzy oraz we wszelkim zrozumieniu okazywanemu dla praw innych. Prawość wobec bliźnich jest podstawą wszelkiej wspólnoty życia, jest koniecznym warunkiem właściwego podejścia do małżeństwa, rodziny, narodu, państwa, ludzkości, poszanowania legalnej władzy oraz wypełniania moralnych obowiązków wobec społeczności jako całości i wobec jej poszczególnych członków. Człowiek nieprawy wprowadza podziały i zakłóca jedność w swojej społeczności.
Omawiana cnota jest również duszą ożywiającą prawidłowe postawy w innych dziedzinach, na przykład takich jak czystość. Prawdziwa czystość wyraża się w szacunku dla misterium związku małżeńskiego, dla głębi, czułości oraz trwałości tej najbardziej intymnej formy wzajemnego oddania się i opiera w sposób konieczny na nim. Prawość zapewnia więc przede wszystkim zrozumienie tej sfery życia poprzez ukazanie, jakim rażącym nadużyciem jest każda forma nieuprawnionego podejścia do tego, co stanowi przecież wyjątkową tajemnicę; każde nieuprawnione traktowanie tej sfery bezcześci nas i narusza w poważny sposób naszą godność własną oraz godność innych. Szacunek dla cudu, w którego wyniku z intymnego połączenia dwojga ludzi powstaje nowe życie, jest równocześnie źródłem, które rodzi przerażenie na widok każdego nienaturalnego i nieprawego aktu niszczenia tej tajemniczej więzi.
Gdziekolwiek skierujemy nasz wzrok, dostrzegamy podstawowe znaczenie prawości i jej rolę jako zasadniczego elementu życia moralnego i wartości moralnych. Bez tej fundamentalnej postawy niemożliwa jest jakakolwiek miłość, sprawiedliwość, życzliwość, praca nad sobą, czystość ani poszanowanie prawdy. Przede wszystkim bez niej całkowicie zanika wymiar głębi. Osoba nieprawa sama jest płytka i przyziemna, niezdolna do zrozumienia bogactwa rzeczywistości, ponieważ dla niej nie istnieje nic poza tym, co dostępne dla zmysłów. Jedynie przed człowiekiem prawym otwiera się wymiar religijności; jedynie jemu cały świat może objawić się jako zrozumiały i wartościowy. Prawość, jako podstawowa wartość moralna, stanowi więc początek religijności. Jest ona fundamentem prawidłowej postawy ludzi wobec samych siebie, ich bliźnich, każdego stworzenia, a przede wszystkim wobec Boga.
3 William Shakespeare, Hamlet, akt I, sc. 5, tłum. J.S. Sito, Warszawa 1968, s. 64.
Wśród ludzkich postaw będących fundamentem życia moralnego wierność zajmuje miejsce tuż obok prawości. Można mówić o wierności w znaczeniu wąskim i szerokim. Pierwsze znaczenie odnosi się do ludzi (na przykład wierność przyjacielowi, w małżeństwie, a także krajowi lub sobie samemu).
Ów wąsko rozumiany typ wierności podkreśla znaczenie wierności w sensie szerszym. W tym sensie pojęcie to oznacza pewną stałość, która nadaje życiu ludzkiemu wewnętrzną spójność i harmonię. Rozwijanie własnej osobowości jest możliwe jedynie wtedy, gdy człowiek mocno trzyma się prawd i wartości, które już udało mu się odkryć.
Życie ludzkie jest pasmem następujących po sobie wrażeń, działań i decyzji. Nie jesteśmy w stanie rozważać jednej myśli przez dłuższy czas ani zbyt długo skupiać uwagi na jednym punkcie. Podobnie jak dzieje się to w sferze biologicznej, gdzie głód i sytość, zmęczenie i nowe siły następują po sobie, tak i w życiu duchowym istnieje pewien – jemu właściwy – rytm zmian. W