Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
"Szwargot więzienny" to słownik grypsery, zebrany w XIX w przez znanego językoznawcę. Poznaj mowę polskich złoczyńców. Będzie klawo!
Pisownia wyrazów w słowniku i przedmowie zbieżna z oryginałem.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 132
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
1
A że dawne minąszy, dziś w swe zajrzym dzieje.
Com nie wiedział swój polscy mieli klucz złodzieje.
St. Trembecki, wiersz: Ma pan rozum 1789
2
WSTĘP AUTORA
Gwara złodziejska, czy szwargot złoczyńców, czy mowa bosańska,
czy luberska, (jak bądź to nazwiemy) może zajmować tylko badaczy
języka lub garstkę osób pracujących w zawodzie kryminalnym. Ogół
wzrusza ramionami na to dziwactwo zbieracza, a nawet może gorszy
się rozpowszechnianiem zaułkowej zarazy języka. Mnie pobudził do
tej roboty nie tyle ciekawość, ile raczej konieczność. Stare to czasy.
Lat temu pięćdziesiąt, idą jeszcze omackiem po niwie literackiej,
zbieracz, encyklopedysta, bez obmyślonego kierunku, godziłem się
jednocześnie z przeznaczeniem mojem, które mi wskazywało
świątynię Temidy1, jako jedyne zabezpieczenie przyszłości. U schyłku
krakowskiej rzeczypospolitej zajęcie w sądzie nie przeciążył pracą, a
dostarczał sposobności do rozwinięcia samodzielnych badań.
Zwierzchnik mój, wyręczając się, powierzył mi na zaczątek
kryminalnej karyery sprawę niezmiernie zawiłą, morderstwo w
drodze do Mogiły dokonane na żydówce przez młodego woźnicę.
Winowajca nie przyznawał się, a w odpowiedziach wtórzył tylko
lakonicznie: — »nie wiem, nie pamięam«. Świadków czynu nie było
—należało więc sztucznie budować dowód ze zbiegu okoliczności. W
toku indagacyi 2 wyłoniło się posiadanie przezeń perły. Co wyraz
perła oznaczał?Wywiadywanie się w murach więziennych odsłonił,
że perła to znaczy: binda żdowska. Posiadanie bindy nawiodło na
1 Temida- w mitologii greckiej bogini i uosobienie sprawiedliwości, prawa i
wiecznego porządku.
3
resztę poszlaków. I oto motywa wyroku ze zbiegu okoliczności,
wypadły jak opowiadanie pod piórem francuskiego pisarza, bo nawet
nie brakło opisu przyrody podczas popełnionego morderstwa. Jak tu
binda podała mi wątek do dowodu, tak w innym wypadku dowodem
był groźba pokazania czerwonego koguta 3 . Praktyka skorzystała z
odgadnięcia znaczeń— a wyrazy wykryte służyły mi za zawiązek
słownika złodziejskiego. Szukając po czasopismach materyału do
bibliograficznych zapisków, natrafiłem na ustęp w Gazecie
Warszawskiej z r. 1778 Nr. 104, w którym powiedziano:
W przeszłym tygodniu nastąpiła exekucya z dekretu sądów
marszałkowskich koronnych niejakiego Tomasza K. rodem z
Niepołomic, który za wielokrotnie popełnione kradzieże śmiercią
ukarany został. Inni zaś complices więzieniem są osądzeni. Z
indagacji sąd uświadomiony został iż ci uformowali język jedynie
sobie zrozumiały, który dla wiadomości podaje się z ich znaczeniem:
Łakomce znaczy pieniądze. — Rudniki, rusony — srebrna moneta.
Szumowisko — pała. Ogary czyli Ligary — nogi. Rogi — wół
Zająć— uderzyć Opaleńce — dukaty. Dolina — kieszeń. Sągawka
lub grabki — palce, ręka. Pajęczyna — bielizna. Filucha — chustka.
Makówka — głowa. Chmara — stróż. Sumer —chleb. Buchnąć—
ukraść. Tak np. Buchnął łakomce z doliny, zajął szumowiskiem po
ligarach, zmiótł pajęczynę.
2 Ingadacje- inaczej: pytań podczas przesłuchania.
3 pokazać czerwonego koguta- podpalić
4
Jakkolwiek doniesienie twierdziło, iż złoczyńcy w r. 1778
uformowali sobie język, przypuścić raczej trzeba, ze oni używali
gotowej dawniejszej gwary. Jeszcze i dzisiaj wyrazy filucha, dolina,
buchnąć, są w obiegu, mając tradycyę term samem przeszło stuletnią.
Piśmienne pomniki tej gwary nie doszły nas bo społczeństwo nie
interesowało
się
wyrzutkami
społeczeństwa.
Wyrzutki
te
porozumiewały się prawdopodobnie już od stuleci jakimś sobie
właściwym szwargotem, który poza ich sferą pozostawał tajemnicą bo
służył do tajemnego porozumienia się między sobą. Że tak było,
dowodzi zwłaszcza doszły nas zprzed czterech stuleci jeden
drukowany zabytek, którego treści już dzisiaj nie mając klucza,
zrozumieć nie potrafimy. Jest to mianowicie tragedya Scylurus,
przytaczająca wiersz złodziejskim językiem pisany. W owym to
Scylurusie (Jana Jurkowskiego z r. 1604) pijanica Metys rozmawia ze
złodziejem Ktosiem:
Mam trzesca blesca rogietkę
Przykłsnę wranek swą biedkę
A jadzi też tam mam kierstrga,
Pultora skornego wasąga.
A głyczałżeś one jątrznice,
Co ono była sak z wilczyce,
Nogiećci ją dał widał ty to,
5
Kropiho mi od niej zszyto.
A gdy ten spodyn skwira,
Jam pan u swych lachów
W Pandolach i Maurkach
Naskrę gdusce strachów.
Wiersz ten omawia także prof. Brϋckner4 w Archiv fϋr slav. Philol.
1890. XII. s. 412. Również najdawniejszy ślady tajemnego
porozumiewania się wskazuje wydany przez B. Erzepkę słowniczek:
Masowita (z końca XVII wieku), w którym pukawka znaczy: strzelba,
a błyskawka: szabla. Wyrazy doszły nas z owych czasów nie wiążą
się z dzisiejszym szwargotem. Miał Józef Dzierżkowski 5 jakiś
autentyczny zbiór wyrazów złodziejskich. Nie wielki tam zasób, ale w
znacznej części zgodny z językiem krakowskim. Użył on wysłwień
złodziejskich w powieści z r. 1845 pt. » Kuglarze «. Są tam wyrazy:
Chatrak — rewizor. Chatranka — rewizya. Czarna chmura —
komisarz. Frajer — fryc. Haras — wódka. Kawczuk — pan.
Kawczuczka:—pani. Kudłaj — żyd. Kwacz — areszt. Łytkiewicz —
golec. Pająk — policyant. Tytyłyty — goły. Szymiel — cwancygier,
dwudziestówka srebrna. Baluje — idzie. Dolina — kieszeń. Bocio —
żyd zastawnik. Binia — dziewka. Heilig — pieniąze. Klawe heilig —
4 Aleksander Brückner (ur. 29 stycznia 1856 w Brzeżanach, zm. 24 maja 1939
w Berlinie) – polski slawista, historyk literatury i kultury polskiej.
5 Józef Dzierzkowski (pseudonim Bolesta; ur. 11 stycznia 1807 w Ksawerowie,
zm. 13 stycznia 1865) – polski pisarz i publicysta. Prekursor lwowskiej
cyganerii literackiej, członek korespondent Towarzystwa Królewskiego
6
wielkie banknoty. Kapowidła — oczy. Marchiewki — złoto. Sikora
— zegarek. Zbuchać — ukraść. Przytoczył też(str. 200) wiersz:
Knaje binia koło kwaczu,
Dzień dobry ci mój buchaczu,
Dzień dobry ci mój kochany,
Klawe heilig- jest zbuchany.
Zapewne wiersz ten wyrósł z jego fantazyi, pomimo, że w zbiorach
pieśni ludowej błąka się takich wierszy kilka, i mimo, ż St. Pepłowski
( Gazeta lwow. 1894 Nr. 273) przytacza jakiś dwuwiersz z piosenki:
Andrus, andrus jaki ty ubogi,
Kiedy ci dzingają manele na nog-i.
Nie przytacza on źródła, skąd piosenka ta czerpana. Z użycia wyrazu
andrus, wnosić by można, że jeżeli istnieje autentyczna pieśń to nie
wyrosła ona we Wschodniej Galicyi. W powieści K. R. Rusieckiego:
Małe tajemnice Warszawy (tomów cztery, Warszawa 1844) są
podobno rozsiane wysłowienia złoczyńców. Tego nie sprawdziłem,
bo dzieło to dawno wyczerpane. Wzmiankę tylko o tern znajduję w
Przyjaciół Nauk w Warszawie. Autorem jednej z wcześniejszych polskich
powieści fantastycznych, noszącej tytuł Lekarz Magnetyczny.
7
Kolberga6 Pieśni (Sandomirskie) 1857, str. 281. Obfitszem dla mnie
źódłem, był powieść tłumaczona z francuskiego a wydana w
Warszawie w r. 1845 p. t. Małe tajemnice Paryża. Tam do drugiego
tomu dodano sześćdziesiąt wyrazów używanych na Mazowszu.
Materyał za tem drukowany dostarczył mi razem więcej stu wyrazów.
Trudniej był chwytać wyrazy z ust złoczyńców, bo ci mają ten język
tajemniczy tylko dla siebie. Ułatwił mi tę robotę uczynność p.
Antoniego Moczydłowskiego inspektora więzień krakowskich. Zajął
się gorliwie spisywaniem usłyszanych wyrażeń i te mi w r. 1851
dostarczył do użytku. W r. 1852 już była praca moja słownikowo
obrobiona. Co większa próbowałem wiersze złodziejskie wcielić do
komedyi pisanej z wypadków miejscowych. Był tam wiersz na
podstawie zebranego słownika złożony:
Bądź co bądź budować będę
Grandę chatrę facyendę
Nie kumają jury wiele,
Zadziaknają nas w manele.
Gdy się zjuchci to i basta,
Im rum klawszy tern tryf wzrasta,
Zasypiem się da! niestety,
Dają w chwacy bransolety.
6 Oskar Kolberg, wł. Henryk Oskar Kolberg (ur. 22 lutego 1814 w Przysusze,
zm. 3 czerwca 1890 w Krakowie)– polski etnograf, encyklopedysta, folklorysta
i kompozytor.
8
Drwalu, andrusie, siewrany,
Gdyś od porty skapowany,
Gdyś nie umiał chatrać gładko,
Kimaj w bąku po za siatką.
Zbiorek ten widział u mnie pewien głośny archeolog, który życie
swoje poświęcił na przepisywanie cudzych lub wypisywanie
archiwalnych materyałów. Zbiór mój pożczył ode mnie celem
przepisania go. Biorąc obiecał źe dostarczy mi wzajem słownika
złoczyńów na Wiśniczu 7 . Po kilku latach odzyskałem z trudnośią
rękopis, ale obiecanka pozostał tylko obiecanką.W lat parę poznałem
się z niejakim St. Słotwińskim, synem Konstantego, który
zapalczywie uzupełniał słownik Lindego8, uganiają się przeważnie za
wyrazami ludowemi. Ten ukazywał mi mnogie notaty swoje i
pochwalił się jako osobliwością uzyskanym od owego archeologa,
jego zbiorem wyrazów złodziejskich wraz, jak utrzymywał z
autentycznemi złodziejskiemi wierszami. Złudzenie jego prysło,
gdym mu na pamięć te autentyczne wiersze wyrecytował a zbiór jako
ode mnie pochodzący zaznaczył. O tym to słowniku jakoby
Słotwińskiego podaje wiadomość tom XL (str. 368) Rocznika Towarz.
Naukow. krakowskiego. Tak to bardzo często wyrastają urojone pieśni
7 Wiśnicz– wieś w Polsce położona w województwie świętokrzyskim, w
powiecie jędrzejowskim, w gminie Małogoszcz.
8 Samuel Bogumił Linde (ur. w kwietniu 1771 w Toruniu, zm. 8 sierpnia 1847
w Warszawie)– polski slawista, leksykograf, językoznawca, tłumacz, bibliograf,
pedagog i bibliotekarz, autor monumentalnego Słownika języka polskiego
9
ludowe, których moc jest w dziele Wacława z Oleska i innych.
Tworzą się po dworach, a chwytane są naiwnie jako fantazya ludowa.
Krytyka w tym kierunku jeszcze u nas ani jednego słowa nie
wypowiedział. Służba sądowa przerzucił mnie do Lwowa w r. 1855.
Tam zaprzyjaźniłem się z Mateuszem Sartynim9 redaktorem Gazety
lwowskiej. Człowiek wysoce wykształcony, rozumny, ale mistyk,
małomówny i ostrożny w stosunkach z ludźmi, był celem szyderstw
całej falangi literatów lwowskich, którym tylko dobrodziejstwa
świadczył a którzy niepomni łask, tworzyli o nim legendy coraz
śmieszniejsze. Dziwaczył on w kierunku badań językowych, ale język
ten lepiej znał od tych wszystkich, którzy wyśmiewali się z jego
wywodów. Ten mąż szlachetny zainteresował się moją pracą Z
zapasu swoich słownikarskich materyałów wydobył słowniczek około
50 wyrazów nierządnic i pozwolił korzystać celem uzupełnienia
gwary złczyńców. Ledwie kilka z nich nadał się do ogłoszenia
—resztę odrzuciłem jako nie godne druku. Jednocześnie niemiec
doktor Rohrer, lekarz więzienny, szedł mi z pomocą małym swoim
zbiorkiem. Z tego uformowaną całość uznał Sartyni za materyał
godny ogłoszenia i wydał to w Rozmaitościach lwowskich w r. 1859
Nr. 12—14. Z tego co wzmiankuję widać, że kilka osób mających
styczność z więźniami, złożyło się na mój zbiór pierwotny, jest więc
(1807–1814), członek Rady Ogólnej Komisji Rządowej Wyznań Religijnych i
Oświecenia Publicznego, członek Izby Edukacyjnej Księstwa Warszawskiego.
9 Mateusz Eustachy Sartyni (ur. 1796, zm. 18 listopada 1884 w Jabłonicy
Ruskiej) – polski dziennikarz i pedagog. Od roku 1817 przebywał w Wilnie,
gdzie studiował matematykę i medycynę. Redaktor Gazety Lwowskiej w latach
(1848-1862). Uczestnik powstania listopadowego (1830).
10
w tern niejaka rękojmia jego autentyczności. Moją zasługą jedynie są
zabiegi około wydobycia szwargotu z ukrycia i nadania mu jednolitej
całości. Zdaje się, że ogłoszenie zbioru było użytecznem dla praktyki
kryminalnej, jeżeli to prawdą jest, iż niebawem słownik mój
przedrukowano w Stanisłwowie dla użytku włdz policyjnych. Nigdy
tego przedruku nie widziałm, a nawet powątpiewam o jego istnieniu,
lubo mnie o jego wyjściu zapewniano. Po wydrukowaniu rozprawy
dodałmi w roku 1862 nieco wyrazów Włd. Czaplicki, więzień
polityczny, autor Czarnej Księgi. Zapewniał mnie, że zebrał je
samodzielnie. Nie był to jednak umysł krytyczny, więc nie wszystkim
jego uzupełnieniom dawałem wiarę i dla tego nie wiele i ostrożnie z
nich korzystałem. W r. 1867 wziął J. Sikorski pracę moją nieco
przeistoczoną ale nie całkowicie uzupełnioną do przedruku w Gazecie
polskiej (N. 232 —3), i ofiarował mi odbitkę w stu egzemplarzach,
które rychło się wyczerpały. Z tego to prawdopodobnie przedruku
korzystał w pewnej mierze Paweł Kośiński, wystawiają w latach 1886
— 7 sztuki ludowe: Tajemnice Warszawy, Dziecię starego miasta,
Walka o córkę. Wyrażenia bohaterów sztuki przeniosły się rychło do
ust ulicznej gawiedzi warszawskiej, i język złodziejski przyswoił
sobie motłoch, rekrutujący się głównie śród pomocników mularskich.
Stąd i w Krakowie mowa z więziennych ścian udziela się mowie
mularzy. Od czasu wydrukowania pracy mej w Gazecie polskiej rósł
materyał. Zaraz w tejże Gazecie polskiej 1867 r. korespondent J. P.
podał artykuł p. t.: Szwargot złoczyńów.
11
Z powodu artykułu p. K. E. umieszczonego w Gazecie polskiej p. t.
Gwara złoczyńców. Artykuł ten widocznie pisany przez osobę
gruntownie obznajomioną z przedmiotem, podaje wyrazy używane za
Bugiem, w guberniach Królestwa Polskiego10, w sąsiedniej gubernii11
Wołyńskiej i w guberni Podolskiej od granic Bessarabii12. Wykazuje
wspólne znaczenia i wyłączne w jednej prowincyi, a dzieli je w
następująy sposób:
1) Wyrazy umieszczone przez K. E. znane, ale nie użwane w gubernii
Wołńskiej; jest ich 11. 2) Wyrazy złoczyńców za Bugiem, znane na
Wołniu a nie znajdująe się w słowniczku K. E.; jest ich 9.
3) Wyrazy umieszczone w słowniczku K. E. używane w tern samem
znaczeniu i na Wołyniu; jest ich 15.
1) Wyrazy umieszczone w słowniczku K. E. wspólne zarazem dla
Wołńskiej i Podolskiej gubernii; jest ich 25.
6) Wyrazy wspólne na Wołniu i Podolu; jest ich 2. 7) Wyrazy na
Podolu od granicy Bessarabii; jest ich 18. Razem podano 72
wyrazów; zarazem podano sposób pasowania na zbrodniarza. Do
słownika złodziejskiego polskiego dorzucał później luźne szczegół
10 Królestwo Polskie (Królestwo Kongresowe, potocznie Kongresówka)–
państwo utworzone decyzją kongresu wiedeńskiego (1815), połączone unią
personalną z Imperium Rosyjskim w latach 1815–1832 (jedynie w owych latach
Królestwo istniało).
11 Gubernia– jednostka podziału administracyjnego wyższego szczebla w
Imperium Rosyjskim. Gubernia jako jednostka administracyjna została
wprowadzona przez cara Piotra I. Na gubernie podzielone były również
terytoria Rzeczypospolitej wcielone do Imperium Rosyjskiego w wyniku
rozbiorów Polski (1772-1795).
12
niektóre pisma jak: Kuryer Warszawski 1884 r. N. 158. Tu Fr. N.
podaje list miłosny Jerzego Pryczkiego, w którym są te wyrazy
złodziejskie: Nadanie — wskazanie kradzieży. Wytrajlować —
wyułdzić. Kapować na kogo. Zblakować. Frajera i w kościele biją.
Dziennik łódzki i Gazeta narodowa 1891 N. 201 podają złodziejskie
wyrazy następne: Majcher — nóź. Splówka — rewolwer. Mak
—proch. Groch — śrut. Knejma — idźmy. Knaje facient — idzie
człowiek. Łazęga — kobieta. Slaja — dziewczyna. Pokutnik — stróż
Skieł—strażnik. Dziachnij go w troję— uderz go w twarz. Kapela —
szynk. Artycha — piwo. Hopek —grosz. Snopek — złotówka. Chrust
— rubel. Poruta knaje — patrol idzie. Wystawiać— uciekać.
Gamzać— mówić. Dziaknij mnie też motok — podziel się ze mną.
Siewrany knaje —kolega idzie. Kuryer codzienny z dnia 17 listopada
1890 r. N. 318 mieści artykuł W. P. p. t. Żargon ludowy w Warszawie,
w którym przytacza złodziejskie wyrazy: Andrus — złodziej,
poduszka —
kobieta, makówka — .głowa, klawisznik — łamiący zamki, jadaczka
— gęba, paser —przechowywacz, salceson — policyant, łapacz —
ten co aresztuje, bury — komisarz policyi, część—cyrkuł policyjny,
gifes — rękojeść noża, frajer — niedoświadczony, kopsać— uderzać
wsuwać— jeść nasypać— nalać obciuchcić— obedrzeć kadryl lub
hycel — kiełasa z krwi i kaszy, odknać— odstąpić zawracanie
kapusty lub peleryny — zawracanie głowy, sałata — dorożkarz,
12 Besarabia (rum. Basarabia, tur. Besarabya, ukr. Бесарабія) – kraina historycza we Wschodniej Europie między Dniestrem a Prutem. Obecnie jest
częścią Mołdawii i Ukrainy.
13
fajgel — rubel, kop — kopiejka, pacykarz — mularz. Nie wszystko to wyrazy złoczyńców, i nie jedno jest właściwie tylko uliczne tak np.
poduszka, bo na wyraźnie kobiety jest inny termin w gwarze
złoczyńców. Takich kilkadziesiąt wyrazów udzielił mi także do
użytku p. Samuel Adalberg13, jako krążcych w uściech pospólstwa
Warszawskiego. Są to przeważnie złodziejskie, lecz sądzę że część
ich jest całkiem świeża, a bodaj ź fabryka w rodzaju Kośmińszczyzny
wyrzucił te śmieci na bruk warszawski, iż także wysypał się ze
śmietników literatury wyuzdanej, mianującej się humorystyczną.
Przypadkowe tylko wzmianki pomieszcza Oskar Kolberg w swojem
ogromnem dziele Lud. Takie luźne natrącenia o mowę zepsutej
warstwy społeczeństwa zamieszczając dział: Lubelskie II. 492; Pieśni
N. 38; Poznańskie IV 480; Kielec. II. str. 247; Mazowiec. IV. 365. V.
315. (złodziejski kujawiak, obertas); Kaliskie I. str. 34. (Pieśń;
Sandomirskie 1857, str. 283. Pieśni złodziejskiemi zwane włściwie
nie są niemi. W tomie XXIII. 1890 str. 34. przytacza wyraźnie:
Pójdziemy na suchmiał i przerzniem go na dwoje. Suchmiał w
znaczeniu suchego drzewa tu nie użyte, lecz jak Kolberg pisze,
rozumianem być ma, że pójdziemy na żyda i zabranemi mu
pieniądzmi podzielimy się. Lecz czy suchmiał w tern znaczeniu
uźwanem był, nie mam dowodu. Żyd bywał pospolicie zwany
gudłajem, lub kudłajem, zapewne od kudeł na głwie. Objaśnieniom
Kolberga ufać nie moża, bo on się nieraz myli, gdyż nie znał
13 Samuel Adalberg (ur. 1868 w Warszawie, zm. 10 listopada 1939 tamże) –
polski historyk żydowskiego pochodzenia, folklorysta i wydawca tekstów
staropolskich.
14
szwargotu. Jest tylko jedna pieśń p. t. obertas Hej stojał, — w której
nagromadzono prawdziwe wyrażenia złoczyńów. ( Mazow. T. V. str.
286). Są tam wyrazy: Andrus knaje do gudłja, wichur (rubel),
zachatraj (schowaj), klawy, hołta (koń, frajer, w makówkę kopnąć,
steczka (ścieżka) brukowana, kapelanka nie szewrana (ma znaczyć
nie okradziona, tak Kolberg tłumaczy, ale mylnie, bo to znaczy: nie
należąca do zmowy), przyknajał do niej trzech, dziaczyli (Kolberg
mylnie tłmaczy: żądali, raczej krzesali), dulki zadulili (fajki zapalili);
nie gudraj się(nie lękaj się, jak artychy wybierzemy, poknajemy zaraz,
kierzą (piją, klawo się bawią wystawiaj (uciekaj) frajerze, bo ci kobz
wyprawią (wybiją, forsa się lepi (tłmaczy K.: pieniądze lgną, raczej
znaczy: pieniądze są, szewrany karczmarz (zmówiony), manele
(kajdany), klawiśnik (klucz), niedźwiadek (kufer), kanioł (czapka),
kapelanka zlipuje (zobaczy), to się budzie gudrać (bać), barzbok
(kożuch), wystawiaj (uciekaj), łoksiny (chrusty, zarośla), dudy
(żołądek), zasypali (uwięzili).Te wszystkie prawie wyrazy odnajduję
w moim słowniku, jeżeli więc są dawniejszej daty, to jest: jeżeliby
piosnka od Wizur był dawniejszą niżli wydanie mego słownika, nie
moźnaby powątpiewać o autentyczności piosenki; na to jednak
trzebaby dowodu. Niezrozumiałym jest u Kolberga (T. V. str. 887)
przysłowie złodziejskie: Drąg, kij — powerek, zając (rączka) —
skowerek, węgły — podpierace, okna — wyciągace. W zbiorze Pieśniod S zląska Jul. Rogera 1863. N. 544 jest wierszyk: Przyszło trzech
złodziei. Gwary złodziejskiej nie ma w niej. Taż sama piosenka
pojawia się od Gostynia, u Kolberga w T. I. ( Sandomierskie) 1857 str.
15
282, cała w gwarę przystrojona. Zaczyna się przyszło trzech
andrusów do kapelni (karczmy). Są tu wyrazy: włos (groch), dylawki
(fajki),
kapelniczka
(karczmarka),
jak
artychy
podkirzymy,
poknajemy. Klawizy na kołku. Siuchtem (ostrożnie) się przemykaj, niedźwiadka odmykaj. Płanyta na grzędzie (płaszcz na kołu).
Wystawiaj. Kaniołę widać. Nalejże ołowka kiż sama. Nie jedź prosto
strugą (drogą), struga brukowana (gościeniec), chudy (okradziony).
Kolberg tłumaczy klawizy jako sukmany, ale one znaczą klucze. W
objaśnieniu podaje znaczenie wyrazu plany (suknie) ale tego wyrazu
nie ma w pieśni. W nastęnej odmianie pieśni (N. 38 c.) są wyrażnia:
Nisko rznij (schyl się), grabice (ręce), postronki (kiełbasy), okrasa (słonina), na grzędzie, wstęga (droga), wariat (miód), lipko (okno),
hołota (koń). Piosnkę o trzech złodziejach powtarza on także w
Zbiorze Wiadomości do antropologii 1886 T. 10. lecz w niej są tylko
dwa wyrazy tej gwary: trzech angrezów (to widocznie myła zamiast
andrusów), ciakli ( skrzesali) ognia. W czasopiśmie Wisła 1890. T. IV.
Pr. Reinstein na str. 842. nadmienia o fabrykacyi złodziejskiej mowy
przez Pawła Kośmińskiego, jako i w piśmie humorystycznem Kolce,
czemu słusznie przygania. Myli się tylko co do źródła fabrykatu;
bowiem nie w Gazecie codziennej 1869 roku był słownik mój
pomieszczony. W T. IX Wisły str. 350 jest piosenka złodziejska z
wyrazami: nie siwrana i ciaknęli ognia, temi samemi, które podano w
Zbiorze Wiadomości 1886. R. Lubicz (Łopacińki) roztrząsa tamże
(Wisła 16 — IX. 433) dzieło Sumcowa i E. Romanowa z roku 1894,
w którem wzmiankowano mohilewskich żebraków mowę to jest
16
lemezn i wytyka Sumcowowi, że zużtkował tylko pracę Ziemby.
Praca ta pojawił się w Wiśle 1888. T. IV str. 152—155 p. t.
Przyczynek do słownictwa szwargotu złodziejskiego w Dąbrowie. Tu
umieścił 29 wyrazów. W temźe piśmie Zygmunt Wolski ogłosił
mowę lirników rusińskich (T. III 1889. str. 331). Rusińkie czasopismo
Zoria Rok VII. Nr. 13—14. podaje siedem wyrazów włóczęgów z
okolic Tarnopola. Aleksander Męciński w dziele: O żebractwie 1893.
spisuje na str. 38 dziesięć wyrażeń z okolic Sanoka. Szerzej
zastanawia się nad tymże przedmiotem Stanisław Pepłowski 14 w
artykule: Bosanie, umieszczonym w Gazecie lwowskiej 1894. N. 273.
Oparł się on na rękopisie X. Henryka Felsztyńkiego Wiadomości o
języku bosańskim w Galicyi (1861—3). Rękopis posiada Zakład im.
Ossolińkich. Jeden z Kuryeroiv wymienia wyrazy niby złodziejskie:
putyfor, krzyk, lacko, mops, ale ich znaczenia nie wyjaśnia. W którym to Kuryerze czytałam, nie pomnę Gazeta Warszawska r. 1893. N. 255.
powtarza z Gazety lubelskiej słowniczek wyrazów złodziei lubelskich:
karczma ( kapela), karczmarz ( kapelan), karczmarka ( kapelanka),
kufer ( niedźwiedź), okno ( lipko), księżyc ( łysy), zapałki ( jarzyczki), kożuch ( parzybok), kury ( ślepuchy), poduszka ( purchatka), bielizna i
płótno ( pajęczyna), nóż ( majcher), żyd ( gudłaj), kapota ( planeta), kamizelka ( żeberko), komora ( kociucha), ser ( opoka) wóz ( potok), kiełbasa ( kręcica), pieniądze ( forsa). Gazeta Warszawska dodaje do
tego: w Warszawie karczmę nazywają kapeląksiężyc łysym, komorę
14 Stanisław Schnür-Pepłowski (ur. 21 października 1859 we Lwowie, zm. 14
listopada 1900 tamże) – polski publicysta, historyk literatury i historyk teatru,
krytyk teatralny, dziennikarz, redaktor i prawnik.
17
kozą, kucicą nie kociuchą.W piśmie Czas 1896. N. 216 w opisie procesu o kradzież zanotowano dwa wyrazy: pucha (skarbonka),
gwoździe ( reńkie).W piśmie codziennem Słowo Polskie 1898 N. 220.
zaznaczono dwa wyrażenia złodziejskie: Zahamuj kieskę to jest
zedrzej spódnicę. Daj pokój, bęzie pluskwa — daj pokój, bo nas
złapią. W czasopiśmie Wędrowiec (z r. 1887) jest artykuł p. t.
Hieroglify złodziejskie. Nie omawiam go bliżej bo to zbyteczne, gdyż
zajmuje się niemiecczyzną W Głosie Narodu 1896. N. 267.
wymieniono dwa wyrażenia złodziejskie: gwoździe czyli knoty, w
znaczeniu banknoty. Jakby mię przycieni do miecha — jakby mnie
wsadzili do kozy. Nadto podano zwrot o podobnem znaczeniu: jak
mnie wsadzą do miecha to wezmę cię do mety — gdy mnie do
więzienia wezmą to cię pociągnę do odpowiedzialności. W Nowej
Reformie 1897. N. 230. podano: Aresztowany Paweł Makuch
twierdzi, że się nazywa Stanisław Zając, co w specyalnej gwarze
złodziejskiej nazywa się skręcić na lewo. Podanie to prawdopodobnie
jest bałmutnem 15 . Kuryer warszawski z r. 1900 Nr. 146. podaje
wyrażenie: wsadzić kozę (pchnąć nożem). Niedawno ukazał się praca
p. Antoniego Kurki zarzący aresztów policyjnych we Lwowie. Jego
Słownik mowy złodziejskiej (1896) obejmuje zestawionych 254
wyrazów; ciekawy już z tego względu, iż zbieracz nie znał całkiem
drukowanego materyału, nie wiedział zarówno o moim słowniku, ani
nawet o artykule p. Pepłewskiego. Praca ta zatem, jako uzupełnienie
mojej, jest cenną a gdy nie ulega wątpliwośi, że zbierał niezależnie
15 bałamutny- zmyślony, nieprawdziwy, oszukańczy.
18
ode mnie — więc u mnie łatwo sprawdzić które wyrazy w jego
zbiorze mają powagę przeszłości. W drugiej edycyi z roku 1899. p. A.
Kurka powiększył zbiór blisko o 40 wyrazów polskich i o 80
żydowskich. Te ostatnie do polskiego szwargotu nie należą. U mnie i
u niego pojawiają się te wyrazy: 1. Andrus. 2. Binia. 3. Blat. 4.
Buchacz. 5. Chatrak. 6. Chatranka (znaczenie odmienne). 7. Dolina.
8. Dym (znaczenie odmienne). 9. Faciendować (Facienta). l0. Filicha.
ll. Gawruczka. 12. Gawruk. 13. Grabki (Grabcia). 14. Grochowianki
(Grochowianka). 15. Haras (Hara). 16. Hołta (znaczenie odmienne).
17. Huzary. 18. Jarzązka. 19. Kanioł. 20. Kapowidła (znaczenie
odmienne). 21. Kapuś 22. Klawis. 23. Kogut (znaczenie odmienne).
24. Kolo (znacz, odmienne). 25. Kopsać w styje. 26. Krowa. 27.
Krzyżak (znaczenie odmienne). 28. Kwacz. 29. Lipko (Lipka). 30.
Łokieć 31. Makuwa (Makówka). 32. Manele (Manyle). 33. Maniotka
(Maniata). 34. Michał (Michaś. 35. Mona. 36. Nastygi. 37.
Niedźwiadek. 38. Obora. 39. Ołówek. 40. Pajęczyna (Pajązyna). 41
Piasek. 42. Pietrawka (Pietrówka). 43. Potok (Potoka). 44. Rogala
(Rogula). 45. Siano. 46. Sikora. 47. Skił. 48. Sułan. 49. Sumer. 50.
Szaber. 51. Szewrany. 52. Szmyryn ( Szmir, znaczenie odmienne). 53.
Szumowisko (znaczenie odmienne). 54. Szwajcar. 55. Wariat
(znaczenie odmienne). 56. Chirzyć 57. Dziać spas. 58. Juchcić 59.
Kapować 60. Kimać 61. Kiżyć 62. Knajać 63. Kumać 64.
Przemajchrować 65. Siwrać 66. Wystawiać 67. Zabywać się 68.
Zahamować 69. Zasypać 70. Klawy. 71. Zakopsać. Zatem czwarta
część zbioru p. Kurka są to wyrazy z egzystencyą półwiekową zaś
19
około 200 nie był w moim zbiorze, co atoli nie wiedzie do wniosku, iż
nie istniał w czasie, gdy mój zbiór formowałem. Przypuścić można to
tylko, że ani ja, ani owi życzliwi dostarczyciele, tych wyrazów zebrać
nie potrafili, co tem się tłumaczy, iż złoczyńcy starannie ukrywają się
ze swoim szwargotem. Ostatni zbiór ogłoszony jest w czasopiśmie
Lud 1901. T. VI. 276—281. Podał tam 120 wyrazów p. Julian
Jaworski z nadpisem: Kumać po lembersku. — Rzecz dziwna, że
powołuje się na spisy Kurka i Felsztyńkiego, na V. Jagicza
( Geheimsprachen bei den Slaven w Sitzungsberichte Tom II. 133. str.
5), na J. Sziszmanowa ( Sbornik za narodni umotvorenija Sofia 1895.
T. 12. str. 15-50). i na K. Simoniego ( Izwiestija otdjelenia russkawo
jazyka 1896 t. I. cz. II. str. 427—434), więc czynił poszukiwania, a
nie znał tego, co miał pod ręką tj.: Rozmaitości lwowskich, w których
wyszła pierwsza edycya mego słownika. Także edycyi w Gazecie
polskiej i osobnej książkowej nie znał choć w mej Bibliografii książek
łatwa do odnalezienia. Zbiór Jaworskiego nie dodaje wiele nowego, a
niektóre wyrazy podane przez niego są w pospolitym obiegu i nie
należą do wyłucznej gwary złodziejskiej, jak np.: handryczyć się,
nura urzązić, gapować (gapić się), hasać, pietra mieć, juszka (krew), konsumować, kropić (bić), mieć tremę, mocowy (dzielny), multum
(dużo). Wyrazy nowe, zebrane przez Jaworskiego, zapisuję z datą
1901 r. ze wskazaniem jego pracy jako źódła. Około r. 1890 a 1895
skazaniec pewien w kryminale krakowskim spisywał usłszane wyrazy
złodziejskie. Zebrał ich 92. Zapiska oryginalna dostał się Drowi
Michałowi Siedleckiemu, a przez niego łaskawie mi użyczona
20
dostarczyła mi pewnej ilośi nowych wyrazów. Te oznaczam: Kraków,
z datą 1890 r. Ale najważniejszą zdobyczą jest zbiór p. radcy policyi
Włd. Swolkiena, który wyświadczył mi prawdziwie przyjacielską
przysługę. Poznawszy zbiór mój, zajął się (…) zebraniem wyrazów
złodziejskich, w użyciu będących tak w Krakowie, jak i na Wiśniczu.
Kollekcya p. radcy Swolkiena, ogarniająca autentyczne, dziś w użyciu
będące wyrazy, jest nader zasobna, bo liczy słów złodziejskich 188,
rzeczowników 286. Słownik polsko-złodziejski liczy 370. To
wszystko wcielam do mego słwnika z oznaczeniem źródła
pochodzenia wyrazów (Kr. i Wiś). Radca Swolkien zebrał także
trzynaście urywków wierszowanych, których autentyczność nie ulega
wąpliwości. Te oczywiście są również ważnym materyałem do języka
złodziejskiego. Starałem się zebrać wszelki możliwy materyał
opuśiłem tylko dyalogi złczyńców użyte do przekałdu Nędzników
Wiktora Hugo, bo tłumacz nie znal widocznie szwargotu, sam go
urabiał dowolnie. Do jednego źródła nie udało mi się trafić. Wyszło
dzieł Vanwryna: The polyglot, a collection of many Languages, nine
thousand in general, or most customary words in ten mother tongues
or idioms with Russian and Polish. Canst. Belgium 1841, w 8-ce.
Książki tej nie znalazłem w bibliotekach austryackich, ani w Berlinie.
Zdaje mi się że nie była w obiegu księgarskim. Może doznałbym
zawodu takiego, jaki mnie spotkał po odnalezieniu artykuł L.
Dydczyskiego z Galicyi: Etwas iiber die Gaunersprache mit Bezug
auf die dariiber vorhandenen Wórterblicher. Umieszczony on jest w
Beitrage zur Erleichterung des Gelingens der praktischen Polizei,
21
herausgegeben von Polizeirath Merker. II Jahrg. 1824 w nr. 34, 35.
Wymienia on dzieł niemieckie od XVI do XVIII wieku, mieszczące
wyrazy złodziejskie, przyczem krytykuje ostro dzieł: Falkenberg
Versuch einer Darstellung, Berlin 1818. i Grollmann. Versuch der in
Deutschland ublichen Spitzbuben-sprachen Giesen, 1822, ale dla nas
tam nic niema. Również bez znaczenia są dla nas śląskie i czeskie
badania, chyba tylko świadczące, że złodziejstwo polskie nie miało
styczności żadnej ze śląskiem i czeskiem. Jest np. praca Hoffmana
von Fallersleben: Aeltestes Rothwalsch in Deutschland —
zamieszczona w Monatschrift von und ftir Schlesien 1829 (Breslau I
55—68, i toż powtórzone w Weimarisches Jahrbuch, Hannower
1844 I B. str. 328- 348), gdzie są podane wiadomości o języku