Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Tajemnica ukrytej Miriam
Cicha i skuteczna walka duchowa
DLATEGO CHCĘ JĄ PRZYNĘCIĆ,
NA PUSTYNIĘ JĄ WYPROWADZIĆ
I MÓWIĆ JEJ DO SERCA.
Oz 2, 16
Współczesny świat pełen niepokoju i trosk stał się przestrzenią duchowej walki. Dociera do nas tak wiele różnych i często wykluczających się głosów, że w naszych sercach rodzi się zamęt. Szatan chce nas uczynić sierotami, wmawiając nam, że jesteśmy samowystarczalni.
PRZEMYSŁAW JANISZEWSKI, dzieląc się duchowym doświadczeniem, wskazuje na Niepokalaną, która jest naszą przewodniczką w walce przeciwko zatwardziałości serc.
DUCHOWOŚĆ UKRYTEJ MIRIAM oparta na medytacji słowa Bożego, adoracji Najświętszego Sakramentu i modlitwie oraz pokucie pomaga zanurzyć się w cichą Obecność i na nowo odnaleźć utraconą nadzieję. Maryja uczy nas odpowiadać fiat na słowo Boga. Kieruje nasz duchowy wzrok ku tajemnicom Różańca Świętego, które aktualizują życie Jej Syna w naszym tu i teraz.
Miriam dzieli się z nami tym, co zachowała w sercu – istotą Miłości.
Paweł Krzemiński, RADIO PLUS WARSZAWA
PRZEMYSŁAW JANISZEWSKI – z wykształcenia teolog. Z zawodu dziennikarz, bloger, autor książek. Twórca kanału „Moc w słabości”.
Autor książki, którą trzymasz w swoich dłoniach, ukazuje, jak najszybciej, najprościej i najpewniej uratować swoje życie. I nie chodzi tu o zwykłą ziemską egzystencję, lecz o nasze życie wieczne, nasze zbawienie, nasze powołanie do współuczestniczenia w radości i chwale Bożej. Autor tej książki przedstawia swoje osobiste doświadczenie: można nie stracić nadziei na zwycięstwo, nie przegrać życia, ocalić duszę swoją i innych, a nawet wyrwać ją z piekła. Dla mnie ta książka jest powrotem do Serca Boga, który jest Ojcem i za sprawą Ducha Świętego staje się Synem noszonym pod sercem Maryi… On daje Ducha Tej, której nie tknęła zmaza grzechu pierworodnego, a Ona daje ciało Bogu… to Matka, która całą sobą wyraża jedność z Trójcą Przenajświętszą. Maryja jest jak lwica, która potrafi wyrwać z paszczy demonów zdobycz, duszę człowieka zagubionego, a zarazem skruszonego. Nie lękaj się, z Maryją nic ci nie grozi.
Ona będzie walczyć o ciebie i za ciebie. Cicho, ale skutecznie.
STARZEC PAISJUSZ MICHALOVICH
Zwycięstwo przyjdzie przez Maryję, bowiem przez Nią na świat po raz pierwszy zszedł do ludzi Zbawiciel – i czyni to nadal, aby każdy mógł doświadczyć Jego boskiej, czułej miłości. Ukryta Miriam uczy nas, gdzie szukać Chrystusa: w słowie Bożym, na które – aby wydało obfite zbawcze owoce – trzeba odpowiadać całym sercem fiat; w świątyni, w Kościele katolickim, którego Ona jest Matką; w naszych słabościach oddawanych Wszechmocnemu w sakramencie pokuty i pojednania; w zwykłej codzienności – jak zwykły w swym smaku jest Chleb Eucharystyczny.
Co zrobić, gdzie i za kim się udać, aby być tak przygotowanym do walki duchowej jak Ona? O tym jest ta książka: musisz pójść z ukrytą Miriam na pustynię, aby tam szkolić swe serce, edukować swój umysł, wpatrywać się w Prawdę, którą jest Chrystus, i uświęcać swoją duszę przez upodabnianie się do Syna Niepokalanej. Jeśli bowiem chcemy odkryć i wejść w prawdziwe nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny, które jest uczestnictwem w Bożej mocy i mądrości, oraz nałożyć na siebie duchowy pancerz, musimy razem z Nią udać się na pustynię, która sprzyja nasłuchiwaniu Ducha Świętego.
FRAGMENT
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 170
Copyright © by Przemysław Janiszewski 2022
Copyright © for this edition by Wydawnictwo Esprit 2022
All rights reserved
MATERIAŁY OKŁADKOWE: Matka Boża Milcząca (Łódź) © Tomasz Gąsiorowski, Envato Elements (tło)
REDAKCJA: Agnieszka Zielińska
KOREKTA: Justyna Jakubczyk, Anna Adamczyk
ISBN 978-83-67291-32-3
Wydanie I, Kraków 2022
WYDAWNICTWO ESPRIT SP. Z O.O.
ul. Władysława Siwka 27a, 31-588 Kraków
tel./fax 12 267 05 69, 12 264 37 09, 12 264 37 19
e-mail: [email protected]
Księgarnia internetowa: www.esprit.com.pl
Kiedy autor niniejszej książki poprosił mnie o napisanie słów wstępu, ucieszyłem się i poczułem się zaszczycony. Zobaczywszy tytuł – nie znając jeszcze jej treści – oczyma duszy ujrzałem iskrę nadziei wypływającą z Serca Przeczystej Bogarodzicy Miriam.
Maryja… Miriam jest cicha i ukryta niczym działanie łaski Bożej w duszy miłującej Boga… Niczym ziarno rzucone w łono ziemi: nawet nie wiesz, jak to się dzieje, że wzrasta (por. Mk 4, 27). Najpierw jednak obumiera, bo jeśli nie obumrze, nie wyda plonu (por. J 12, 24).
Rzucone w ziemię (łac. hume) jest znakiem humilitas, pokory. Pokornie i cicho mamy obumierać jak Chrystus, Sługa Jahwe, obarczony naszymi grzechami, biedami, cierpieniami, „…jak ten, co ust nie otwiera, jak baranek na rzeź prowadzony” (por. Iz 53, 7). I tak jak Maryja, cicha Owieczka, idąca za swym Barankiem aż do końca, nie tylko pod krzyż, ale i na krzyż.
Święty Roman Melodos pisał, że gdy Maryja ujrzała Go na drzewie, powiedziała: „Nawet gdy cierpisz na krzyżu (Hbr 12, 2), jesteś moim Synem i moim Bogiem”. Rozdarta cierpieniem Matka-Owca, patrząca, jak Jej mały Baranek jest wleczony do rzeźni (Iz 53, 7; Dz 8, 32), podążała za innymi kobietami…
Nic wielkiego się nie dzieje bez umierania, w ogóle nic nie zaistnieje w twojej duszy bez działania łaski. A już na pewno nie dokona się twoje nawrócenie, przemiana twojego umysłu, sposobu myślenia, postrzegania, bycia i życia. Bez skruchy wzrasta zatwardziałość twego serca… nie ma umierania bez pokajania.
Gdy Rosja wznowiła działania wojenne na Ukrainie, moje serce zalewało się łzami. Ukraina jest mi bliska jak moja ojczyzna, Polska (posługiwałem tam przez szereg lat). Na myśl przychodzą mi słowa starca Sylwana z Góry Atos: „Modlić się znaczy krew przelewać”. Przelewać krew z przebitego Serca niewinnego, udręczonego, świętego Zbawiciela do własnego, grzesznego i zatwardziałego, by dokonało się oczyszczenie i nawrócenie. „I dam wam serca nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza, zabiorę wam serca kamienne, a dam wam serca z ciała” (Ez 36, 26); „Stwórz, o Boże, we mnie serce czyste i odnów w mojej piersi ducha niezwyciężonego!” (Ps 51, 12).
Autor książki, którą trzymasz w swoich dłoniach, ukazuje, jak najszybciej, najprościej i najpewniej uratować swoje życie. I nie chodzi tu o zwykłą ziemską egzystencję, lecz o nasze życie wieczne, nasze zbawienie, nasze powołanie do współuczestniczenia w radości i chwale Bożej: „Bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty” (Kpł 19, 2).
Czy trzeba nam takich granicznych doświadczeń, jakie są udziałem naszych braci i sióstr z Ukrainy, którzy w jednej chwili stracili wszystkie ziemskie dobra i stali się uciekinierami przed najeźdźcą? Utracili wszystko, co ukochali, i wyruszyli w wędrówkę do nieznanych ziem – niczym biblijny Abraham uciekający z piekła Ur Chaldejskiego… Ale czy słyszą przy tym głos Boga? „Głos wołającego na pustyni” (por. Iz 40, 3; Mt 3, 3). Oby tak było. Może ten swoisty exodus przyczyni się do przylgnięcia do Miriam? Do ukrycia się pod płaszczem Niepokalanej, jak wielu braci z Ukrainy skrywa się w okopach, schronach, piwnicach…
Autor książki na samym jej początku zwraca uwagę na postawę Maryi: „Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu” (por. Łk 2, 19; 2, 51). Rozważała i zachowywała od zapomnienia. Podobnie było w przypadku proroka Samuela: „Samuel dorastał, a Pan był z nim. Nie pozwolił upaść żadnemu jego słowu na ziemię” (1 Sm 3, 19).
Wiara bierze się ze słuchania i zachowywania słów Bożych. To dla ciebie niezwykła szansa na wybawienie od udręk doczesności i zbawienie duszy w wieczności – słowo Boże ukryte przed światem w łonie Tej zakrytej, „osłoniętej Duchem Świętym” (por. Łk 1, 35) Miriam. To słowo Boże ma stać się ciałem Chrystusa w tobie, byś zobaczył sens historii swojego życia, byś ją zrozumiał i zaakceptował. Obyś nigdy nie porzucił tej jedynej pewnej i trwałej miłości, jaką jest Bóg, nawet gdy wszystko dookoła będzie ci przypominało piekło. Miej wiarę Przeczystej Dziewicy, nie staraj się zrozumieć Boga, staraj się zaufać i pełnić Jego wolę.
Sartre pisał, że piekło to inni. Nie potrafimy żyć sami, ale nie potrafimy też żyć z innymi. Bez łaski Boga, bez Jego przykazań, zamiast być bratem dla bliźniego, staniemy się jego katem. Życie bez Boga zamieni się w piekło… stąd te wojny, nieprawości, zaburzenie porządku Bożego planu.
Ale gdy wszystkie mosty są już spalone i wszystko jest zniszczone jak na wojnie, zostaje jeszcze wierzyć w ciche, ale skuteczne działanie Matki, która jest cała ukryta w Bogu, cała Nim wypełniona, Kecharitomene.
„Trzymaj umysł w piekle i nie trać nadziei” – usłyszał kiedyś starzec Sylwan z Atos z ust Chrystusa w czasie nocy ciemnej, a jego serce napełniło się pokojem, którego świat nie jest w stanie podarować…
Autor tej książki przedstawia swoje osobiste doświadczenie: można nie stracić nadziei na zwycięstwo, nie przegrać życia, ocalić duszę swoją i innych, a nawet wyrwać ją z piekła!
Dla mnie ta książka jest powrotem do Serca Boga, który jest Ojcem i za sprawą Ducha Świętego staje się Synem noszonym pod sercem Maryi… On daje Ducha Tej, której nie tknęła zmaza grzechu pierworodnego, a Ona daje ciało Bogu… to Matka, która całą sobą wyraża jedność z Trójcą Przenajświętszą.
Maryja jest jak lwica, która potrafi wyrwać z paszczy demonów zdobycz, duszę człowieka zagubionego, a zarazem skruszonego. Dlatego boją się Jej demony – gdyż Ta, która stała się Królową Nieba i Aniołów, zawsze trwała w uniżeniu i pokorze: „Oto ja służebnica Pańska” (Łk 1, 38).
Nie lękaj się, z Maryją nic ci nie grozi. Ona będzie walczyć o ciebie i za ciebie. Cicho, ale skutecznie.
Starzec Paisjusz Michalovich
SAMOTNOŚĆ I MILCZENIE SERCA
Cisza daje nam nowe spojrzenie na wszystko. Potrzebujemy ciszy, abyśmy potrafili docierać do dusz. Podstawową sprawą jest nie to, co my mówimy, lecz to, co mówi Bóg do nas i przez nas.
święta matka Teresa z Kalkuty
Kiedy piszę te słowa, pod moimi oknami przejeżdża na sygnale ambulans wiozący tych, których zdrowie i życie zagrożone jest przez szalejącą zarazę. Ponieważ mieszkam niedaleko jednego z większych łódzkich szpitali, który został przekształcony na szpital zakaźny, powtarza się to kilka razy na godzinę. Park, który znajduje się nieopodal, z powodu lockdownu świeci pustkami. Wchodzący do sklepów polują na wózki, a zmierzający do kościoła muszą liczyć się z tym, że mogą nie zostać doń wpuszczeni ze względu na państwowe ograniczenia liczby osób przebywających na określonej powierzchni. Można powiedzieć, że każdy z nas – niezależnie od stanu intelektualnego, duchowego i finansowego – przeżywa swego rodzaju pustynię. Izolację. Odosobnienie. Mamy niezwykle łatwy dostęp do internetu, dzięki któremu jesteśmy w stanie w ciągu kilku sekund znaleźć się w praktycznie każdym zakątku świata, po wielu miesiącach jednak dociera do nas fundamentalna różnica między światem realnym a wirtualnym. I możemy się buntować, a nawet obrażać, że nas epidemia nie dotyczy, że nie mamy z nią nic wspólnego, że to wszystko matrix, ale fakty są takie, że chcąc nie chcąc doświadczamy izolacji.
W przesycie informacji może nam się wydawać, że Bóg stracił kontrolę nad naszą planetą. Nic bardziej mylnego! To właśnie On jako Ten, który przede wszystkim JEST (JHWH – JESTEM, KTÓRYJESTEM), ma nieskończoną, doskonałą i wszechpotężną władzę nad wszystkim, co dzieje się nie tylko na Ziemi, lecz także w całym Wszechświecie. A jeśli tak – jeśli chcemy być konsekwentni w wierze, która ma wyrażać się w zaufaniu (przypomnijmy sobie Abrahama, który tylko słysząc głos Stwórcy – nie widząc Boga! – opuszcza Ur Chaldejskie), nie powinniśmy się niczego obawiać. Kyrios ewidentnie wyprowadza nas na pustynię, na której spotkamy Ją: Maryję, Piękną Kecharitomene (Pełną Łaski), ukrytą Miriam, która jako Matka Miłosierdzia, Wspomożycielka wiernych, Brama Niebios i Królowa Aniołów nie tylko oręduje za nami u swego Syna, lecz także nam towarzyszy.
Jedynie na pustyni możemy naprawdę zapragnąć wody – możemy poczuć pragnienie, które nie tylko uświadomi nam naszą niewystarczalność, ale też zwróci nas w naszych słabościach ku Mocy. Owa konfrontacja naszej bezsilności z potęgą Bożej obecności nie przyniesie nam tutaj, na ziemi, ukojenia – bo życie ziemskie nie ma nic wspólnego z rajem – ale wciąż będzie nas podnosić i prowadzić przez duchowe mroki ku wiecznemu spełnieniu, przekraczającemu ludzkie wyobrażenia. Nasza codzienność będzie nieustannie płonąć: albo żarem Ducha Świętego, albo toksycznym płomieniem grzechu, który nieoddany Chrystusowi Ukrzyżowanemu, zamieni w pył nieszczęścia naszą wieczność. Tą, która potrafi nas bezpiecznie przeprowadzić przez drogę krzyżową – bo już kiedyś drogę krzyżową ze swoim Synem przemierzała – jest Maryja. Ona musi kroczyć przodem, a my za Nią, jak św. Jan – bo nikt tak dobrze nie poznał i nie nauczył się Chrystusa jak Jego niepokalana Matka. Ona wyprowadzi nas na pustynię, jak sama została wyprowadzona w Księdze Apokalipsy.
Zanim jednak przejdziemy do motywu pustyni w życiu duchowym, chciałbym się podzielić swoim doświadczeniem duchowym związanym z Maryją. W czasach zamętu i próby wiary, w których dociera do nas tak wiele różnych i niejednokrotnie wykluczających głosów ludzi Kościoła, Niepokalana dała mi się poznać jako milcząca, ukryta Miriam. Zupełnie „przypadkowo” (tak, wiem – nie ma przypadków – za wszystkim stoi Boża Opatrzność) natrafiłem na ikonę Milczącej Maryi. Nie zastanawiając się długo, poprosiłem mojego współbrata ze wspólnoty Wojownicy Maryi, aby mi ją napisał. Po kilku miesiącach odebrałem ją, postawiłem w centralnym miejscu mojego domowego ołtarzyka i rozpocząłem duchową pielgrzymkę po słowie Bożym, aby wczytać się sercem w przesłanie, z którym – jak mocno wierzę – zagościła u mnie Milcząca Maryja.
Tekst grecki pod ikoną odsyła do Ewangelii według św. Łukasza: „Lecz Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu”1 (Łk 2, 19). Chcąc głębiej zrozumieć to krótkie, choć pełne duchowego bogactwa zdanie, sięgnąłem do Septuaginty i słownika grecko-polskiego. Efekt mojego śledztwa był niezwykły: odkryłem, że słowo, które przetłumaczono na polski jako „zachowywała”, w języku greckim brzmi syntēreō i oznacza „uchronić od zniszczenia, zatrzymać coś w sobie, ocalić w umyśle przed zapomnieniem”. Po tym, jak aniołowie i pasterze odeszli od Maryi, Ona z największą czułością i duchową wrażliwością chowa w swym Niepokalanym Sercu wszystko, co zobaczyła i czego doświadczyła, spotykając się z nowonarodzonym Synem Bożym. W scenie zimnej betlejemskiej groty dostrzega spełnienie się woli Bożej. Wszakże od momentu zwiastowania treść całego Jej życia jest odpowiedzią Boga na Jej fiat – „niech mi się stanie według słowa twego” (Łk 1, 38). Jest Kecharitomene – pełna łaski – i we wszystkich wydarzeniach Jej codzienności objawia się łaska Boża. Nie ma w Niej i w tym, czego doświadcza, niczego wyrwanego z pieczy Opatrzności Bożej.
Niepokalana uczy nas, że „zachowywać słowo Boże” oznacza uchronić Bożą obecność w swoim życiu przed zapomnieniem; przed przekonaniem, że Bóg już „nie daje rady”; że Go nie ma, że nas zostawił albo się nami nie interesuje. Nawet jeśli my o Nim zapomnimy, On o nas zapomnieć nie może, bo wyrył nas sobie w swoim ojcowskim Sercu i pozwolił, aby Najświętsze Serce Jego umiłowanego Syna zostało przebite zamiast naszych serc skłonnych do grzechu.
Nie otworzysz się na Boga, jeśli nie otworzysz swojego serca na Jego Serce, jeśli nie ocalisz w głębinach swojej duszy, w której może zalegać wieloletni lęk, pragnienia Światła, które rozrywa zasłonę każdego mroku. Zapalenie przez Zbawiciela światła w twoim sercu może wiązać się z czasowym oślepieniem – bo i oczy twojego ciała ślepną na chwilę, kiedy dłużej przebywasz w ciemnym pomieszczeniu i nagle ktoś zapala lampę. Owo oślepienie nie jest winą zapalającego światło – on niesie wyzwolenie z mroku; ono jest konsekwencją twojego zasiedzenia się w mroku.
Maryja uczy nas zachowywać i rozważać w sercu „wszystkie te sprawy”. „Te sprawy” – czyli co? Wszystko, co spotyka nas każdego dnia. Wszystko. Bo wszyscy i wszystko, jak przekonuje nas św. Paweł, zostało stworzone dla Chrystusa i w Chrystusie:
On jest obrazem Boga niewidzialnego –
Pierworodnym wobec każdego stworzenia,
bo w Nim zostało wszystko stworzone:
i to, co w niebiosach, i to, co na ziemi,
byty widzialne i niewidzialne,
czy to Trony, czy Panowania, czy Zwierzchności, czy Władze.
Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone.
On jest przed wszystkim i wszystko w Nim ma istnienie.
I On jest Głową Ciała – Kościoła.
On jest Początkiem.
Pierworodnym spośród umarłych,
aby sam zyskał pierwszeństwo we wszystkim.
Zechciał bowiem [Bóg], aby w Nim zamieszkała cała Pełnia
i aby przez Niego – znów pojednać wszystko ze sobą:
przez Niego i to, co na ziemi, i to, co w niebiosach,
wprowadziwszy pokój przez krew Jego krzyża
(Kol 1, 15–20).
Chrystus jest jedynym Pośrednikiem do Boga Ojca; Maryja zaś jest tą, która podprowadza nas do swojego Syna. Robi to z taką czułością – właściwą Jej macierzyńskiej naturze – że nawet najwięksi grzesznicy ulegają Jej urokowi: owej pełni łask, w której odnajdujemy Bożą obecność tak bardzo realną, że porusza nasze serca. W Jej Synu wszyscy jesteśmy pojednani z Bogiem przez krew Chrystusowego krzyża.
Maryja uczy nas zachowywać i rozważać słowo Boże także wtedy, gdy jak św. Jan osaczeni przez lęk kroczymy za Zbawicielem, którego przez grzech wydaliśmy na śmierć. Wydaje nam się, że zostaliśmy niesłusznie skazani na cierpienie, a tak naprawdę swoim „wiem lepiej od Ciebie, Boże” wydaliśmy wyrok na Syna Bożego. I to On idzie z nami, a nie my z Nim. On dochowuje wierności, choć nasze wiarołomstwo woła o pomstę do nieba. Boża cierpliwość to wyraz ogromu miłosierdzia Bożego. Ileż to razy ludzkość dawała Stwórcy powody, aby jak niegdyś zesłał wody potopu i ogień z niebios…
Tymczasem Maryja wciąż rozważa w sercu Boże dzieła. Grecki termin symballo użyty przez św. Łukasza w słowach Ewangelii 2, 19 oznacza „zebrać w sobie myśli, naradzić się, rozmawiać”, ale także „zejść się, spotkać się, walczyć, zetrzeć się ze swoim wrogiem, pomóc”. Oddaje on dynamikę słowa Bożego, które jest żywe i ma moc przemienić naszą duchową śmierć w zmartwychwstanie. Maryja uczy nas podjęcia walki ze „starym człowiekiem”, który chce żyć tak, jakby Boga nie było. „Rozważać słowo Boże” oznacza zejść w głębię swojego serca – nawet w tę przestrzeń, gdzie panuje kompletny mrok – aby spotkać się z ukrzyżowanym Zbawicielem, odrzuconym przez nas w zamiłowaniu do grzechu. Dlatego św. Łukasz kilkadziesiąt wersów dalej zapisał: „A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te sprawy w swym sercu” (Łk 2, 51). Użyty tu grecki termin diatēreō można przetłumaczyć jako „strzegła, opiekowała się”. Maryja jako milcząca, ukryta Miriam wsłuchuje się w słowo Boga, przyjmuje je i strzeże go, opiekuje się nim, aby nie zagłuszyły go chwasty własnego widzimisię. Dlatego jest tą, która w Księdze Apokalipsy została wyprowadzona na pustynię i która nam towarzyszy na pustyni duchowej próby.
Powinniśmy kroczyć za ukrytą Miriam, bo w momencie największej próby wiary – pod krzyżem – to właśnie Jej Niepokalane Serce zachowało pełną ufność w Boże miłosierdzie i Bożą miłość. Współczesny świat pełen jest niepokoju i troski o codzienny byt. Niekoniecznie musi to wynikać z naszego grzechu. Może być doświadczeniem podobnym do tego, jakie stało się udziałem ludu wybranego uciekającego z ziemi niewoli i ściganego przez żądne krwi wojsko faraona. Przechodzimy przez noc, aby dotrzeć do miejsca, które – jak wody Morza Czerwonego – po ludzku wydaje się pułapką. Jak tę metaforę przełożyć na język codziennych duchowych zmagań? Formowanie w sobie duchowości ukrytej Miriam nie oznacza wchodzenia w konfrontację z pokusą; wobec inteligencji Szatana i przebiegłości jego sztuczek przegramy, ilekroć zaczniemy z nim dyskutować. Przed pokusami powinniśmy uciekać – nie w postawie tchórza, lecz jako ci, którzy świadomi własnej słabości wycofują się – niczym komandos marines – na lepszą do ostrzału pozycję. Ostrzału, który – jeśli jesteśmy w stanie łaski uświęcającej – prowadzi w nas Duch Święty, a Maryja jako Jego Oblubienica uczy nas posłuszeństwa wobec Niego.
Aby to lepiej wyjaśnić, posłużę się świadectwem związanym z moim nawróceniem. Zmagając się z grzechami dotyczącymi nieczystości, czułem się absolutnie bezradny. Po wielu tygodniach modlitwy różańcowej otrzymałem duchowe światło, aby nie walczyć z pokusą, ale przed nią… uciekać. Nie napinać się duchowo w momencie próby, ale oddalić się od źródła pokusy, czyli po prostu wyłączyć komputer. Wtedy nastawał pokój serca, a Zły jakby znikał i pozostawała przestrzeń wolności, którą oddawałem Chrystusowi przez Maryję. Kolejnym etapem walki było objęcie modlitwą tych, z którymi grzeszyłem na przykład w internecie. Wtedy uciekałem się do Zbawiciela w Koronce do Miłosierdzia Bożego, niejako zamykając Szatanowi drzwi do serc tych, których z mojej winy dotknął pokusą i grzechem.
1 Wszystkie cytaty z Biblii podano za: Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu. Biblia Tysiąclecia, wyd. 5, Poznań 2004 [przyp. red.].