Tajemnice siostry Łucji. Fatima. Nieznana Prawda - Saverio Gaeta - ebook

Tajemnice siostry Łucji. Fatima. Nieznana Prawda ebook

Saverio Gaeta

0,0
29,90 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Czy Watykan nie ujawnił całej prawdy o objawieniach w Fatimie?

Czy Kościół odpowiedział na wezwanie Maryi?

Jaki związek mają objawienia w Civitavecchii z orędziami fatimskimi?

W najnowszej książce Saverio Gaeta podejmuje śledztwo i odkrywa niewygodną prawdę…

Minęło ponad sto lat od momentu, kiedy w Fatimie Matka Boża ukazała się Łucji dos Santos oraz jej kuzynom, aby im powierzyć pewną Tajemnicę: spełniając wolę Nieba, ludzkość mogła być zbawiona.

Łucja miała zaledwie dziesięć lat, a już jej życie było przesądzone. Przyszła karmelitanka zaczęła bowiem doświadczać wrogości ze strony tych, którzy widzieli w niej i w tym, czego doświadczyła, ogromne zagrożenie.

Tylko najwyżsi dostojnicy kościelni mogli przeczytać trzecią część tej Boskiej Tajemnicy – aż do 2000 roku, kiedy Jan Paweł II postanowił upublicznić jej treść. Jednak niedawno odkryte dowody definitywnie potwierdzają inną wersję wydarzeń: obok tego tekstu istnieją dodatkowe wyjaśnienia siostry Łucji, dotąd nieujawnione.

Autor przeprowadza więc bezprecedensowe śledztwo wsparte niepublikowanymi wyznaniami i poufnymi dokumentami, które ujawnia szokujące szczegóły działań Watykanu. Zwraca uwagę, że jedno z najważniejszych objawień maryjnych wciąż nie zostało przez nas w pełni odczytane i zrozumiane.

Bóg złożył w Niepokalanym Sercu Maryi ratunek dla Kościoła i świata, który dąży obecnie do samozniszczenia. Groźba globalnej wojny, zarazy, głodu i śmierci przestaje być wyśmiewaną teorią spiskową. Aktualność Fatimy roś nie wraz z apokaliptycznymi znakami czasu, na które z lękiem patrzy nasze pokolenie. Odkrycie tajemnicy siostry Łucji zdumiewa proroczym głosem, ostatni raz wzywającym do nawrócenia. Czy jest już za późno na ocalenie świata? Poznaj tajemnicę siostry Łucji i odpowiedź, która zdumiewa.

Ks. Dominik Chmielewski

„Nie powiedziałam jeszcze wszystkiego” – oznajmiła siostra Łucja. Kiedy wreszcie poznamy całą prawdę o przesłaniu Matki Bożej w Fatimie? Najnowsza książka Saverio Gaety zachwyca profesjonalizmem wytrawnego dziennikarza śledczego, który swój talent poświęcił odszyfrowywaniu przesłania Bożego dla tego pokolenia. Proces kanonizacyjny ostatniej wizjonerki z Fatimy ukazuje nowe fakty i pozwala zapoznać się z nieznanymi szerzej dokumentami. Lektura tej książki bardziej rzuca na kolana przed majestatem Bożego działania w świecie niż wbija w próżność łowców sensacji.

Ks. Robert Skrzypczak

SAVERIO GAETA – wybitny dziennikarz i autor wielu książek, m.in.: Dusze ofiarne, Proroctwo o dwóch papieżach, Fatima. Cała prawda. Publicysta uznanych tytułów katolickich, takich jak „L’Osservatore Romano” czy „Famiglia Cristiana”.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 353

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Originally published under the title

I SEGRETI DI SUOR LUCIA

Copyright © 2023 by Saverio Gaeta,

Published by arrangement with The Italian Literary Agency.

Copyright © for the Polish translation by Wydawnictwo Esprit 2024

Copyright © for this edition by Wydawnictwo Esprit 2024

All rights reserved

Dokument chroniony elektronicznym znakiem wodnym.

Materiały okładkowe: © Catholic Press Photo srl, David Edkins / Unsplash, Texturelabs.org (tło)

Redakcja: Justyna Jagódka

Korekta: Monika Łojewska-Ciępka, Krystyna Stobierska

ISBN 978-83-68144-47-5

Wydanie I, Kraków 2024

Wydawnictwo Esprit sp. z o.o.

ul. Władysława Siwka 27a, 31-588 Kraków

tel./fax 12 267 05 69, 12 264 37 09, 12 264 37 19

e-mail: [email protected]

[email protected]

[email protected]

Księgarnia internetowa: www.esprit.com.pl

PrologNIEZŁY PASZTET KARD. BERTONE

Wiarygodne świadectwo

Jakkolwiek świadkami złożonego fenomenu objawień fatimskich były trzy osoby – rodzeństwo Franciszek i Hiacynta Marto, a także ich kuzynka, Łucja dos Santos – to jedynie tej ostatniej, zmarłej w 2005 roku w wieku niemal stu lat, dane było długie życie. Pozostałą dwójkę bardzo wcześnie zabrała epidemia hiszpanki. Z tego powodu wiarygodność wypowiedzi siostry Łucji na temat licznych (a często również tajemniczych) aspektów objawień jest – jak zwykli to podkreślać i entuzjaści, i sceptycy – kwestią o kluczowym znaczeniu. Na niej wszystko się opiera, przez nią wszystko może runąć.

22 czerwca 2023 roku sprawa rozstrzygnęła się dzięki doniosłej decyzji papieża. Franciszek zezwolił na promulgowanie dekretu o heroiczności cnót Marii Łucji od Jezusa i Niepokalanego Serca, znanej na całym świecie po prostu jako siostra Łucja z Fatimy, która tym samym zyskała tytuł Czcigodnej1. O co dokładnie chodzi? Najlepiej wyjaśnia to słynna definicja kard. Prospera Lambertiniego, który w 1740 roku wstąpił na tron Piotrowy jako Benedykt XIV: „Cnota chrześcijańska, żeby była heroiczna, powinna sprawiać, by posiadający ją działał ochotnie, łatwo i radośnie ponad ogólny sposób działania dla celu nadprzyrodzonego, bez ludzkiego rozumowania, z wyrzeczeniem się i z podporządkowaniem uczuć”2.

Krótko mówiąc, kandydat do chwały ołtarzy powinien w doskonały sposób praktykować trzy cnoty teologalne (wiarę, nadzieję, miłość) i cztery kardynalne (roztropność, sprawiedliwość, męstwo, umiarkowanie), a także cnoty odnoszące się bezpośrednio do życia. W przypadku zakonnic pokrywają się one z trzema ślubami (czystości, ubóstwa, posłuszeństwa). Formalne uznanie heroiczności cnót i związane z nim nadanie tytułu Czcigodnej stanowią kulminację procesu kanonicznego na poziomie ludzkim. Do beatyfikacji i – w dalszej kolejności – kanonizacji potrzebna jest „Boża pieczęć” w postaci cudów.

Konsekwencje przyznania siostrze Łucji tytułu stały się punktem wyjścia dla zawartych w tej książce rozważań: promulgując wzmiankowany dekret, Kościół uznał, że wypowiedzi, które „ostatnia widząca z Fatimy” przypisywała w ciągu całego swojego życia Matce Bożej, nie mogą być kłamliwe (gdyby było inaczej, postępowanie kanoniczne utkwiłoby w martwym punkcie)3. Tym samym zamknięto usta szacownym skądinąd ekspertom, którzy podawali w wątpliwość rzetelność zapisków siostry Łucji dotyczących opracowania i rozpowszechnienia tak zwanej trzeciej tajemnicy.

Na kolejnych stronach nie zabraknie zdumiewających zwrotów akcji, najpierw jednak wypadałoby wyjaśnić nieporozumienie, które na początku XXI wieku spowodował jeden z najwyższych dostojników watykańskich. Przedstawił on dość odważne (i powtarzane potem przez wiele lat) wywody dotyczące zdania, które siostra Łucja skreśliła na kopercie zawierającej trzecią część tajemnicy fatimskiej. Trzeba zresztą nadmienić, że wokół tejże notki narosło – i nadal narasta – wiele nierozstrzygniętych wątpliwości i fantasmagorycznych hipotez.

Przytoczywszy słowa Naszej Pani – jak konsekwentnie nazywała bohaterkę objawień – siostra Łucja wyjawiła w załączonym liście wskazówki, które otrzymała w związku z tekstem tajemnicy: „Po napisaniu włóż to do koperty, zamknij ją i zalakuj, i napisz na wierzchu, że «może zostać otworzona dopiero w 1960 roku, przez kardynała patriarchę Lizbony albo biskupa Leirii»”4. Cudzysłów, wskazujący na wierne zacytowanie słów Maryi, jest wyraźnie widoczny w oryginalnym rękopisie, a jednak z niewiadomych powodów zabrakło go w transkrypcji zamieszczonej w dziele biograficznym, opracowanym w 2013 roku przez Karmel w Coimbrze, który jako pierwszy opublikował dokument5.

Nieuzasadnione podejrzenia

Najważniejszy i najbardziej kontrowersyjny zarzut padł 26 czerwca 2000 roku. W Biurze Prasowym Stolicy Apostolskiej odbyła się owego dnia konferencja, w trakcie której oficjalnie zaprezentowano tekst trzeciej części tajemnicy fatimskiej. W przekazanej dziennikarzom dokumentacji znalazła się informacja, że 27 kwietnia 2000 roku abp Tarcisio Bertone, piastujący podówczas urząd sekretarza Kongregacji Nauki Wiary, udał się z polecenia Jana Pawła II do Karmelu w Coimbrze, żeby osobiście porozmawiać z siostrą Łucją i wyjaśnić kilka spraw6. Ściślej mówiąc, napisano:

Ponieważ siostra Łucja, przed przekazaniem ówczesnemu biskupowi Leirii-Fatimy zapieczętowanej koperty, zawierającej trzecią część „tajemnicy”, napisała na kopercie zewnętrznej, że będzie mógł ją otworzyć patriarcha Lizbony lub biskup Leirii dopiero po roku 1960, abp Bertone zapytuje: „Dlaczego właśnie po roku 1960? Czy to Matka Boża wyznaczyła tę datę?”. Siostra Łucja odpowiada: „To nie Matka Boża, ale ja sama umieściłam datę 1960, bo według mojego rozeznania przed 1960 rokiem nie można było tego zrozumieć, zrozumiano by to dopiero po roku 1960”7.

Wzmianka podobnej treści, poszerzona o kolejne szczegóły, znalazła się w wywiadzie rzece z wiosny 2007 roku. Książka miała być odpowiedzią na spostrzeżenia, które dziennikarz Antonio Socci zawarł kilka miesięcy wcześniej w eseju zatytułowanym Czwarta Tajemnica Fatimska?. Podał w nim w wątpliwość wiele punktów rekonstrukcji zaproponowanej przez Watykan w związku z tekstem trzeciej części tajemnicy8. Odpowiadając na pytanie Giuseppe De Carliego, Bertone, który w międzyczasie awansował na stanowisko sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej (stając się tym samym najbliższym współpracownikiem papieża), stwierdził:

Zapytałem siostrę Łucję: „Czy to Matka Boża zasugerowała siostrze tę datę, wskazując tak dokładny termin?”. Na co odpowiedziała: „To była moja decyzja, ponieważ uważałam, że rok 1960 jest datą bardzo odległą od daty 1944, spisania tajemnicy, i myślałam, że wtedy już nie będę żyła, a zatem zostałaby usunięta ostatnia przeszkoda do interpretacji i upowszechnienia tajemnicy. Matka Boża niczego na temat tej daty mi nie przekazała”9.

Nawiasem mówiąc, nie wiadomo, na jakiej właściwie podstawie siostra Łucja uznała, że umrze przed 1960 rokiem, nie ukończywszy nawet pięćdziesięciu trzech lat, ani dlaczego uważała samą siebie za przeszkodę w interpretowaniu i upowszechnianiu tajemnicy. Tak czy owak, należy uściślić, że istniała również inna umowa: widząca i bp José Alves Correia da Silva, który od 1920 do 1957 roku był zwierzchnikiem diecezji w Leirii, uzgodnili, że dokument zostanie otwarty „nie wcześniej niż w 1960 roku, a w każdym razie po śmierci Łucji”10. Następca Correi, bp João Pereira Venâncio, potwierdził to na początku 1959 roku: „Siostra Łucja poprosiła, aby dokumentu nie otwierano przed rokiem 1960, a przynajmniej nie przed jej śmiercią”11.

31 maja 2007 roku kard. Bertone powtórzył swoje deklaracje w programie telewizyjnym na żywo. Odnosząc się do wypowiedzi gospodarza programu, Bruna Vespy („Było to więc polecenie Maryi Panny…”), oświadczył:

Owszem, Maryi Panny. Niemniej jednak zapytałem: „Czy to Matka Boża zabroniła otwierać kopertę przed rokiem 1960, czy może siostra sama wybrała tę datę?”, a siostra Łucja odparła – cytuję: „To ja wybrałam tę datę, ponieważ sądziłam, że rok 1960 jest dostatecznie odległy”; po czym dodała: „Myślałam, że wtedy będę już martwa”12.

Potwierdzenie współczesnych

W rzeczywistości kanonik Casimir Barthas już w połowie ubiegłego wieku uzyskał jasną odpowiedź na pytanie o datę ujawnienia trzeciej części tajemnicy: „W 1946 roku Łucja i biskup Leirii [José Alves Correia da Silva, który przechowywał kopertę w sejfie w pałacu biskupim] udzielili mi, bez wahania i zbędnych słów, tej samej odpowiedzi: «W 1960». Kiedy zaś ośmieliłem się zapytać, dlaczego trzeba czekać tak długo, odrzekli zgodnie: «Ponieważ taka jest wola Najświętszej Dziewicy»”13.

Kolejna wzmianka na ten temat pojawiła się 7 września 1946 roku. Kardynał Manuel Gonçalves Cerejeira, patriarcha Lizbony, wystąpił wówczas na kongresie maryjnym w Campinas w Brazylii i publicznie oświadczył, że koperta zawierająca trzecią część tajemnicy „zostanie otworzona w 1960 roku, my zaś na podstawie posiadanej wiedzy mamy prawo przypuszczać, że w tym nadzwyczajnym momencie historycznym Bóg uczynił Niepokalane Serce Maryi rękojmią zbawienia świata”14.

W połowie 1956 roku, gdy kard. Eugène Tisserant, dziekan Kolegium Kardynalskiego, przesłał siostrze Łucji listem odpowiedź Piusa XII na prośbę o ustanowienie w dniach 13 maja i 13 października mszy i oficjum ku czci Maryi, ona zamieściła w swoim Dzienniku ciekawą notkę: „[kardynał] powiedział mi, że Kościół nie będzie mógł zgodzić się na to dopóty, dopóki nie pozna całej treści orędzia, zawartej w zalakowanej kopercie z tajemnicą. Wszelkie decyzje zostaną wstrzymane do 1960 roku, jeżeli wcześniej nie uznam, że kopertę można otworzyć. Skoro jednak to Matka Boża wskazała tę datę, nie mogę postąpić wbrew Jej woli. Zresztą doskonale rozumiem ostrożność Kościoła”15.

W istocie pod koniec roku 1959, a jeszcze bardziej na początku 1960 roku wśród czcicieli Matki Bożej Fatimskiej i nie tylko zapanował nastrój gorączkowego oczekiwania. Lizboński periodyk „A Voz” tak przedstawiał dominujące we wszystkich mediach odczucia:

Wprawdzie nic jeszcze nie wiadomo, ale prasa na całym świecie – a w szczególności prasa włoska – już się rozpisuje o zaciekawieniu i niepokoju milionów katolików. Wszyscy zastanawiają się, kiedy słynny dokument zostanie otwarty i upubliczniony, i coraz częściej słyszy się opinię, że nastąpi to 13 maja, z okazji obchodów rocznicy pierwszego objawienia się Najświętszej Maryi Panny16.

Trudno się zatem dziwić, że wierni na całym świecie przeżyli zawód, gdy 8 lutego 1960 roku portugalska agencja informacyjna ANI (Agência Nacional de Informação) podała wstrząsającą wiadomość:

Jest prawdopodobne, że tajemnica fatimska nigdy nie doczeka się ujawnienia. Wiarygodne osoby ze środowisk watykańskich zdradziły w rozmowie z przedstawicielem United Press International, że list, w którym siostra Łucja zapisała słowa przekazane przez Najświętszą Maryję Pannę w Cova da Iria trójce pastuszków, najprawdopodobniej nigdy nie zostanie otworzony. Zgodnie ze wskazówkami siostry Łucji, otwarcie miało nastąpić nie wcześniej niż w 1960 roku. Mając jednak na względzie nieustanne naciski – z jednej strony, żeby list został otwarty, a jego zawartość podana do publicznej wiadomości, z drugiej, żeby w związku z domniemaną dramatyczną wymową zawartych w nim proroctw zachować jego treść w tajemnicy – rzeczone środowiska poinformowały, że Watykan postanowił nie ujawniać listu siostry Łucji i zachować jego zawartość w sekrecie. Zwierzchnicy Watykanu podali na poparcie tej decyzji następujące argumenty: 1) Siostra Łucja wciąż żyje; 2) Watykan zna już treść listu; 3) Kościół uznaje co prawda objawienia fatimskie, nie zamierza jednak ręczyć za prawdziwość słów, które według trójki pastuszków wypowiedziała Matka Boża. W tej sytuacji jest wielce prawdopodobne, że tajemnica fatimska nigdy nie zostanie ujawniona17.

Tamtego dnia nawet ci, którzy nigdy nie zaprzątali sobie głowy wydarzeniami w Fatimie, zrozumieli, że ów enigmatyczny tekst spowija aura tajemnicy. W sukurs takiej tezie przychodziły niejasności w komunikacie wydanym pomiędzy otworzeniem koperty (którego – jak zobaczymy później – Jan XXIII dokonał w 1959 roku) a upowszechnieniem jej zawartości (na które Jan Paweł II zezwolił dopiero w roku 2000). Na domiar złego było wiadomo, co kard. Alfredo Ottaviani, ówczesny prosekretarz Świętego Oficjum, usłyszał od siostry Łucji, gdy 17 maja 1955 roku spotkał się z nią w Karmelu w Coimbrze: „Zapytałem Łucję, dlaczego wybrała właśnie tę datę, a ona odparła: «Ponieważ wtedy to się stanie más claro (jaśniejsze)»”18. Cóż to oznacza? Tego dowiemy się na kolejnych stronach.

Rozdział 1ORĘDZIE WCIĄŻ AKTUALNE (DZISIAJ NAWET BARDZIEJ NIŻ STO LAT TEMU)

Na początku była „biała twarz”

Wokół wydarzeń w Fatimie narosło na przestrzeni dziesięcioleci wiele fałszywych mitów. Ich mnożeniu się sprzyjała ceremonia beatyfikacji dwójki pastuszków, Hiacynty i Franciszka, w 2000 roku, a także ich kanonizacja w roku 2017, w setną rocznicę objawień. Jeżeli chcemy odkryć rzeczywistą istotę nadprzyrodzonych zajść, których wymowa pozostaje zadziwiająco aktualna, musimy jednak sięgnąć do dawnych źródeł19 i poznać prawdziwe znaczenie jednych z bardzo niewielu oficjalnie uznanych przez Kościół katolicki objawień maryjnych (objawień, za których wiarygodnością przemawia wiele czynników, jest kilkaset, ale tylko dwadzieścia doczekało się oficjalnego uznania).

W istocie dekret zatwierdzający wiarygodność objawień, podpisany przez biskupa Leirii 13 października 1930 roku, po ośmiu długich latach intensywnych prac komisji, którą rzeczony ordynariusz powołał do życia w roku 1922, skłonił zarówno wiernych, jak i badaczy do zatrważającego pomniejszenia znaczenia orędzia. Correia da Silva orzekł: „Możemy z całą pewnością: 1) ogłosić, że widzenia dzieci w Cova da Iria w Fatimie w naszej diecezji, z dni od 13 maja do 13 października 1917 roku, są godne wiary; 2) oficjalnie zezwolić na kult Matki Bożej Fatimskiej”20. Biskup nieoczekiwanie ograniczył się do sześciu objawień z 1917 roku. Pominął milczeniem anielskie wizje Łucji z wcześniejszych dwóch lat, choć ich duchowa i profetyczna wartość była nieoceniona. A przecież ks. Manuel Nunes Formigão, od początku zasiadający w komisji, już 2 listopada 1917 roku miał sposobność przesłuchać Łucję. Widząca szczegółowo opisała mu wtedy „białą twarz”, która od kwietnia do października 1915 roku aż trzykrotnie ukazywała się jej w miejscu nazywanym Estrumeira (co dosłownie oznacza „gnój”: była to ścieżka wiodąca od Aljustrel do Valinhos, niekoszona i przeznaczona do wypasu bydła; trawa i zalegające na ścieżce odchody tworzyły nawóz, który użyźniał okoliczną glebę):

– Zobaczyłaś ją na ziemi czy nad drzewami?

– To było nad dębem.

– Jak wyglądała?

– Wydawało mi się, że widzę osobę owiniętą w prześcieradło.

– Czy odezwałaś się do niej?

– Nie powiedziałam ani słowa.

– Byłaś wtedy sama czy w towarzystwie innych osób?

– Za pierwszym razem towarzyszyła mi Teresa, córka José Matiasa z Casa Velha, a także Maria de Jesus, córka Manuela Pereiry.

– Czy one również ją widziały?

– Twierdziły, że też ją widzą.

– Kto był obecny za drugim razem?

– Manuel, syn José das Nevesa z Aljustrel, oraz Manuel, ojciec Marii de Jesus z Casa Velha.

– A za trzecim razem?

– Za trzecim razem był ze mną tylko João Marto, który twierdzi, że niczego nie widział.

– Czy zawsze ukazywała się nad tym samym drzewem?

– Za każdym razem ukazywała się nad więcej niż jednym drzewem.

– Jak była ubrana?

– Miała białe szaty. Nie widziałam ani jej rąk, ani stóp.

– Jak długo to trwało?

– Niedługo.

– Powiedziała coś?

– Nie powiedziała ani słowa.

– Jak sądzisz, czyja to była twarz?

– Nie mam pojęcia.

– Czy to była Nasza Pani?

– Nie sądzę, żeby to była Ona21.

Skutki tego pierwszego spotkania okazały się nieprzyjemne: kiedy Łucja opowiedziała o nim matce, ta surowo ją wyłajała i zagroziła, że jeśli nadal będzie pleść androny, dotkliwie ją ukarze. Maria Rosa bezustannie wywierała na córkę naciski, a pewnego dnia nazwała ją nawet „świętą z toczonego przez robaka drewna”22. Chciała poddać ją próbie i – w razie gdyby chodziło jedynie o wygłupy bądź dziecięce fantazje – przywołać do porządku.

Wiele lat później, wracając pamięcią do tamtych wizji, siostra Łucja zanotowała:

Myślę, że to mógł być anioł, który nie chciał ujawnić się od razu. Z jakiego powodu? Czasem zadaję sobie to pytanie. Nie wiem, może chciał stopniowo oswajać biedne dzieci z widokiem zjawisk nadprzyrodzonych i zaprzątać ich dziecięcą uwagę, odciągając ją tym samym od złych rzeczy, które mogłyby skazić ich niewinne dusze. Stwierdzenie, że twarz przypominała osobę otuloną w prześcieradło, ma niewiele wspólnego z rzeczywistością: odpowiedziałam w ten sposób, ponieważ nie umiałam tego inaczej wytłumaczyć. Dzisiaj powiedziałabym, że była to raczej śnieżnobiała chmurka w kształcie człowieka o dość wyraźnych rysach, która spływała ku nam i dotrzymywała nam towarzystwa23.

Z czasem Łucja uświadomiła sobie pewne rzeczy jaśniej: „Wydarzenia, które potem nastąpiły, sprawiają, że wierzę, iż był to nasz Anioł Stróż, który – bez swojego wyraźnego ujawnienia się – przygotowywał nas do realizowania planów Bożych”24.

Mały podstęp w sprawie chrztu

Łucja de Jesus Rosa dos Santos urodziła się 28 marca 1907 roku. Akurat był to Wielki Czwartek i rankiem jej mama wybrała się na Mszę Świętą. Przystąpiła do Komunii, obiecując sobie, że później wróci do kościoła celem adoracji Najświętszego Sakramentu, ale nie udało jej się zrealizować tych zamierzeń, ponieważ po południu urodziła. Łucja lubiła potem powtarzać, że przyjęła Pierwszą Komunię Świętą na krótko przed przyjściem na świat.

W rejestrze parafialnym jako data narodzin Łucji widnieje jednak 22 marca. Wedle obowiązujących wówczas przepisów, dziecko należało ochrzcić do ósmego dnia życia, w przeciwnym razie rodzicom groziła kara grzywny. Tymczasem proboszcza parafii w Fatimie, Manuela Joaquima de Oliveirę, uroczystości wielkotygodniowe pochłaniały zwykle do tego stopnia, że przekładał przewidziane na ten okres chrzty. Wiedząc o tym, ojciec dziewczynki, któremu marzyła się wspaniała ceremonia w Wielką Sobotę (ten dzień obchodzono w Portugalii bardzo podniośle), skwapliwie podtrzymał to niewinne kłamstewko, aby wobec faktu, że domniemany ósmy dzień przypadał właśnie w Wielką Sobotę, 30 marca, chrztu nie można było odwlec.

W Piątym wspomnieniu Łucja przytoczyła szczegóły, które opowiedziano jej w związku z chrztem: „Ojciec poprosił wujka Anastácio, aby był moim ojcem chrzestnym. I on, i ciotka Teresa [ciotka ze strony ojca] przyjęli to z wielką radością”25. Chrzestną została młoda sąsiadka, która jako chrześniaczka matki Łucji otrzymała imiona Maria Rosa. Jej ojciec, José Pedro Marto – brat Manuela Pedra Marto, taty Hiacynty i Franciszka – zgodził się, żeby Maria Rosa trzymała niemowlę do chrztu, pod warunkiem że dziewczynka otrzyma imię Łucja: „Powtórzyła to moim rodzicom, którzy – zdziwieni – pytali: «Gdzie twój ojciec znalazł takie imię?». Rodzice, dla świętego spokoju, zgodzili się”26. Wiele lat później, odpowiadając Janowi Pawłowi II, który złożył jej życzenia z okazji dziewięćdziesiątej rocznicy chrztu, siostra Łucja pisała o tym jak o czymś na kształt przepowiedni. Twierdziła: owego dnia „Bóg popatrzył na mnie po ojcowsku wzrokiem pełnym Światła27 i nadał mi imię znamionujące Jego własną potęgę: «Łucja Jezusa», «Bóg jest światłem», Bóg jest miłością!”28.

Najstarsza widząca z Fatimy, córka Antonia dos Santosa i Marii Rosy, była najmłodszą z sześciorga rodzeństwa. Miała cztery siostry (Marię dos Anjos, Teresę, Glorię i Carolinę) i brata (Manuela)29. Urodziła się w Aljustrel, położonym blisko sto kilometrów na północ od stolicy Portugalii, Lizbony. Wioska, zamieszkiwana wówczas przez mniej więcej dwadzieścia rodzin (przy czym dorośli zajmowali się przede wszystkim pracą na roli, wypas bydła należał do obowiązków dzieci), mieściła się nieopodal Fatimy, w Ourém w prowincji Santarém30. 30 maja 1913 roku, w uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa, Łucja przystąpiła do wcześniejszej Pierwszej Komunii Świętej. Choć na lekcjach zawsze poprawnie odpowiadała na pytania katechety, proboszcz Antonio Rodrigues Pena nie umieścił jej na liście dzieci dopuszczonych do sakramentu, uznając, że jest na to za młoda. Jednakże ksiądz, który pomagał mu w obowiązkach spowiednika – o. Francisco Rodrigues da Cruz, uznawany za najbardziej charyzmatyczną postać w portugalskim Kościele pierwszej połowy XX wieku – zauważył smutek dziewczynki i postanowił sam ją przeegzaminować. Wkrótce potem poświadczył jej gotowość do przyjęcia Komunii.

Okoliczności spowiedzi Łucji stały się tematem anegdotek:

Gdy skończyłam, zauważyłam, że wszyscy się śmiali, moja matka zawołała mnie i powiedziała: „Moja córko, nie wiesz, że spowiedź odbywa się po cichu, że jest to tajemnica? Wszyscy cię słyszeli, tylko pod sam koniec powiedziałaś coś, czego nikt nie zrozumiał”. W drodze do domu moja matka próbowała w różny sposób wydobyć ode mnie to, co ona nazywała tajemnicą mojej spowiedzi. Ale moją odpowiedzią było tylko głębokie milczenie. Teraz zdradzę tajemnicę mojej pierwszej spowiedzi. Dobry ów ksiądz po wysłuchaniu mnie powiedział tych kilka słów: „Moje dziecko, twoja dusza jest świątynią Ducha Świętego. Zachowaj ją zawsze czystą, aby On mógł w niej prowadzić dalej święte działanie”. Słysząc te słowa, poczułam się przejęta szacunkiem do mego wewnętrznego „ja” i zapytałam dobrego spowiednika, jak powinnam postępować: „Uklęknij tam, u stóp Matki Boskiej, i proś Ją z całym zaufaniem, aby miała pieczę nad twym sercem i przygotowała je, abyś jutro przyjęła godnie Jej ukochanego Syna i zachowała swe serce jedynie dla Niego”31.

Dziewczynka padła na kolana u stóp figury Matki Bożej Różańcowej i odbyła pierwsze „spotkanie” z Najświętszą Dziewicą: „Poszłam tam prosić z całą żarliwością, do jakiej tylko byłam zdolna, aby Matka Najświętsza zachowała tylko dla Boga moje serce. Powtarzając kilkakrotnie to pokorne błaganie z oczyma utkwionymi w statuę, wydawało mi się, że Matka Boska uśmiecha się do mnie i że mi przytakuje spojrzeniem i gestem dobroci”32. Wydaje się, że nadprzyrodzone doświadczenie powtórzyło się w chwili przyjęcia konsekrowanej Hostii: „Skierowałam więc doń moje prośby: «Panie, spraw, abym stała się świętą. Zachowaj moje serce zawsze czyste tylko dla Ciebie». W tym momencie wydawało mi się, jakby nasz dobry Bóg w głębi mego serca wyraźnie do mnie przemówił: «Łaska, która ci dzisiaj została dana, pozostanie żywa w twej duszy, wydając owoce dla życia wiecznego»”33.

Około roku 1929, już jako członkini Zgromadzenia Sióstr św. Doroty, Łucja przerobiła białą suknię komunijną na czepki do spania, które następnie podarowała współsiostrom. Dla siebie zostawiła tylko jeden.

Gdy wytknięto jej niezgodność pomiędzy tym, co powiedziała w trakcie oficjalnego przesłuchania 8 lipca 1924 roku („Do Pierwszej Komunii przystąpiłam w wieku siedmiu lat”34), a notką z Drugiego wspomnienia („osiągnęłam szósty rok życia”35), siostra Łucja wyjaśniła:

Dla mnie obie te daty odpowiadają prawdzie. W owym czasie w Fatimie liczba ukończonych lat była równoznaczna z liczbą tych, które w danym roku miało się ukończyć. W tym konkretnym przypadku mogłam równie dobrze powiedzieć, że miałam sześć lat, bo tyle ukończyłam, jak i że miałam ich siedem, bo na tamten rok przypadały moje siódme urodziny. Czasami, dla uniknięcia nieporozumień, zwykło się mówić: „Mam sześć lat, a niebawem ukończę siedem”, ale taka odpowiedź padała jedynie wówczas, gdy rozmówca pytał wprost, czy wymieniona liczba oznacza lata ukończone. Oni zaś nie zadali mi takiego pytania36.

Pastuszkowie jakich wielu

Kiedy Łucja ukończyła osiem lat, jej siostra Karolina, wówczas już dwunastoletnia, poskarżyła się mamie, że jest za duża, żeby wypasać bydło. W istocie zwyczaj nakazywał powierzać ten obowiązek najmłodszemu dziecku w rodzinie. Wkrótce potem Łucja zaczęła wypasać owce w miejscu nazywanym Cova da Iria. Portugalskie słowo cova znaczy tyle co „zagłębienie, niecka, dolina”. Chłopi mówili w ten sposób o każdej wklęsłości terenu i dla większej jasności opatrywali ten wyraz dodatkowym określeniem – na przykład da Iria (jest to pieszczotliwa forma imienia Irena). Kanonik Barthas utrzymuje, że

nazwa ta została nadana ku czci św. Ireny, która słynęła z czystości. Poniosła śmierć w Tomar, miasteczku położonym dwadzieścia kilometrów na wschód od Fatimy. Przyjmuje się, że Irena przyszła na świat w Torre de Mogeixa w parafii Reguengo, oddalonej o kilka kilometrów od Cova da Iria. Tam, w poświęconej jej starej kaplicy, 20 października odbywa się uroczyste nabożeństwo ku jej czci. Warto przypomnieć, że słowo „Irena” pochodzi z języka greckiego i znaczy tyle co „pokój”37.

Jak Łucja opowiedziała po latach, był to urodzajny teren:

Każdego roku zbieraliśmy pięćdziesiąt worków ziemniaków albo kukurydzy, w zależności od tego, co akurat zasiał mój ojciec. Czasem przeznaczał połać ziemi na uprawę warzyw – kapusty, cebuli, sałaty, fasoli, pomidorów i tak dalej. Gleba była bardzo żyzna, ponieważ z dwóch przyległych zboczy spływała na nią woda deszczowa, dla której ojciec wydrążył specjalne kanaliki. Poza tym była tam studnia. W rzędach stały jabłonie, grusze, dęby ostrolistne i drzewa poziomkowe, z których uzyskiwało się wódkę na sprzedaż. Rosła tam również miękka trawa na siano, idealna na pokarm dla owiec i legowisko dla zwierząt. Na szczycie wzniesienia, tam, gdzie dzisiaj znajduje się tył bazyliki, rozciągał się płaski spłacheć ziemi. Uprawialiśmy na nim na przemian warzywa, łubin, cieciorkę, zboże, żyto i tym podobne38.

Łucja żyła w wielkiej komitywie z młodszymi kuzynami, Franciszkiem i Hiacyntą Marto. Franciszek przyszedł na świat 11 czerwca 1908 roku, a Hiacynta – 11 marca 1910 roku. Były to najmłodsze z siedmiorga dzieci, których Olimpia dos Santos, siostra taty Łucji, wdowa z dwójką pociech z pierwszego małżeństwa, doczekała się z drugim mężem, Manuelem Pedrem Marto (który z kolei był kuzynem mamy Łucji, Marii Rosy). „Nie wiem, dlaczego Hiacynta i jej braciszek Franek mieli do mnie specjalne zaufanie i zawsze mnie szukali, abym się z nimi bawiła. Nie lubili towarzystwa innych dzieci i zawsze mnie prosili, abym im towarzyszyła do studni, którą mieli moi rodzice na końcu ogrodu”39 – opowiadała Łucja. Wieczorami dzieci lubiły kłaść się na klepisku i razem wpatrywać się w niebo:

Kłóciliśmy się o to, kto z nas zdoła policzyć gwiazdy, o których mówiliśmy, że są lampami aniołów. Księżyc był latarnią Matki Boskiej, a słońce Pana Jezusa. Dlatego Hiacynta mówiła nieraz: „Wolę jednak lampę Matki Bożej, bo nas ani nie pali, ani nie oślepia. A lampa Pana Jezusa – tak”. Rzeczywiście słońce w tych stronach w niektóre dni bardzo piecze, a mała była bardzo wątła i cierpiała wskutek upału40.

Dowiedziawszy się, że Łucja wypasa owce, malce zaczęły wytrwale naciskać na mamę. Wreszcie w początkach 1916 roku Olimpia zgodziła się, żeby one również chodziły na pastwisko z niewielkim stadkiem: „Hiacynta bardzo lubiła przysłuchiwać się echu z głębi doliny, dlatego chętnie siadaliśmy na największej skale u szczytu i cieszyliśmy się głośnym wołaniem imienia. Imieniem, które najlepiej się odbijało, było Maria. Hiacynta czasem odmawiała w ten sposób całe Zdrowaś Maryjo, wymawiając następne słowo dopiero wtedy, gdy poprzednie umilkło”41.

O tym, jak wyglądały dzieci, dowiadujemy się z barwnych opowieści świadków. Łucja,

tryskająca zdrowiem i krzepka, niczym się nie wyróżniała. W oczy rzucały się typowe dla włościan rysy twarzy i żywość spojrzenia. Była sprytna i grzeczna. Miała smagłą cerę i okrągłą buzię, szerokie usta o mięsistych wargach, płaski nos, niskie czoło i czarne oczy, ocienione przez gęste brwi. Sprawiała wrażenie osoby zdecydowanej, poważnej, odpowiedzialnej i uduchowionej. Miała dobry gust i – podobnie jak wszystkie dziewczęta w jej wieku – w dni świąteczne lubiła się stroić. Nosiła przedziałek na środku, a jej czarne, gęste włosy spływały na plecy, ledwie widoczne spod chustki. Gdy miała pójść z rodzicami na jakieś uroczystości, wkładała odświętne ubranie, typowe dla kobiet z tamtych stron: plisowaną spódnicę, lakierowany pasek, chustkę z rogami zwróconymi w dół oraz kapelusz zdobny w pozłacane koraliki i barwne piórka42.

Na „fotografii”, którą Carlos de Azevedo Mendes zrobił jej podczas spotkania 7 września 1917 roku, Hiacynta miała

głowę owiniętą chustką w rude liście, zawiązaną z tyłu. Chustka była stara i postrzępiona… Poza tym nosiła kubraczek, który też nie odznaczał się nadmierną czystością, i czerwonawą spódnicę, zgodnie z tamtejszą modą szeroko rozkloszowaną. Chustka była założona w taki sposób, że podkreślała rysy. Oczy, czarowne w swej żywości, miały anielski wyraz. Wyzierała z nich zniewalająca wprost dobroć. Wszystko to tworzyło nadzwyczajną całość, która z jakichś powodów przyciągała uwagę43.

Opis Franciszka jest bardziej zwięzły: „Czapka wciśnięta na głowę, bardzo krótki kubraczek, kamizelka, spod której wyłania się koszula, wąskie spodnie… Krótko mówiąc, miniaturka mężczyzny. Śliczna, chłopięca buzia! Żywe spojrzenie i figlarna mina”44.

Modlitwy Anioła

Jednego z tamtych spędzanych na pastwisku dni nadprzyrodzoność wtargnęła w życie dzieci i przewróciła je do góry nogami. Była wiosna 1916 roku. Mali pasterze przebywali właśnie w miejscu nazywanym Chousa Velha, gdy około południa porywisty wiatr zaczął smagać drzewa. Dzieci podniosły wzrok – zdumione, bo dzień był pogodny. Jak miała później napisać Łucja, ujrzały, jak zbliża się młodzieniec czternasto- czy piętnastoletni, bielszy od śniegu, prześwietlony promieniami słonecznymi.

Był przeźroczysty jak kryształ. […] Zbliżywszy się do nas, powiedział: „Nie bójcie się, jestem Aniołem Pokoju, módlcie się razem ze mną” i uklęknąwszy, pochylił głowę aż do ziemi i kazał nam powtórzyć trzy razy te słowa: „O mój Boże, wierzę w Ciebie, uwielbiam Cię, ufam Tobie i kocham Cię. Proszę, byś wybaczył tym, którzy nie wierzą, Ciebie nie uwielbiają, nie ufają Tobie i nie kochają Ciebie”. Potem, wstając, rzekł: „Módlcie się tak! Serce Jezusa i Maryi słuchają uważnie waszych słów i próśb”45.

Kilka miesięcy później, gdy nastało już lato, dzieci bawiły się w ogrodzie rodziców Łucji, nieopodal studni Arneiro. Ni stąd, ni zowąd pojawił się Anioł i rzekł:

„Co robicie? Módlcie się dużo! Serca Jezusa i Maryi chcą przez was okazać wiele miłosierdzia. Ofiarujcie bezustannie Największemu modlitwy i umartwienia”. „Jak mamy się umartwiać?” – zapytałam. „Z wszystkiego, co tylko możecie, zróbcie ofiarę jako zadośćuczynienie za grzechy, którymi On jest obrażany, i dla uproszenia nawrócenia grzeszników. W ten sposób ściągniecie pokój na waszą Ojczyznę. Jestem Aniołem Stróżem Portugalii. Przede wszystkim przyjmijcie i znoście z poddaniem cierpienia, które wam Bóg ześle”46.

Pewnego jesiennego dnia tego samego roku dzieci powróciły do miejsca pierwszego objawienia. Wtem opromieniło je nieznane światło:

I wtedy, gdyśmy tam byli, ukazał się nam Anioł po raz trzeci. Trzymał w ręce kielich, nad którym unosiła się święta Hostia, z której spływały krople Krwi do kielicha. Nagle kielich z Hostią zawisł w powietrzu, a Anioł uklęknął na ziemi i powtórzył trzy razy modlitwę: „Trójco Przenajświętsza, Ojcze, Synu, Duchu Święty, uwielbiam Cię ze czcią najgłębszą. Ofiaruję Ci przenajdroższe Ciało, Krew, Duszę i Bóstwo Pana naszego Jezusa Chrystusa, obecnego na wszystkich ołtarzach świata, na przebłaganie za zniewagi, świętokradztwa i zaniedbania, które Go obrażają. Przez niezmierzone zasługi Jego Najświętszego Serca i Niepokalanego Serca Maryi proszę Was o nawrócenie biednych grzeszników”47.

Następnie, jak pisała Łucja, Anioł, podnosząc się z klęczek, wziął znowu w rękę kielich i Hostię.

Hostię podał mnie, a zawartość kielicha podał Hiacyncie i Franciszkowi do wypicia, mówiąc równocześnie: „Przyjmijcie Ciało i Krew Jezusa Chrystusa, okropnie znieważanego przez niewdzięcznych ludzi. Wynagrodźcie ich grzechy i pocieszajcie waszego Boga”. Potem znowu uklęknął i odmówił z nami trzy razy tę samą modlitwę: „Trójco Przenajświętsza” […] i znikł. Poruszeni siłą nadprzyrodzoną, która nas otaczała, naśladowaliśmy we wszystkim Anioła, tzn. uklękliśmy jak on na ziemi i powtarzaliśmy modlitwy, które on odmawiał48.

Podczas tych trzech objawień, podobnie jak podczas późniejszych objawień Matki Bożej, Franciszek widział Anioła, ale nie słyszał jego słów. Dziewczynki musiały mu je powtarzać. Cała trójka nie miała natomiast trudności z zachowaniem widzeń w tajemnicy: „Nie przypominałam o zachowaniu tajemnicy, oni sami narzucili ją sobie, czerpiąc natchnienie w milczeniu, odosobnieniu i życiu modlitwą”49.

Siostra Łucja utrwaliła tę historię na piśmie dopiero w 1937 roku, w Drugim wspomnieniu. Wcześniej, podczas letnich wakacji 1923 bądź 1924 roku, spędzanych w posiadłości La Formigueira w Bradze, opowiedziała o niej bp. José Alvesowi Correi da Silvie: „Biskup zapytał, czy poza Matką Bożą widywałam także inne rzeczy. Odpowiedziałam twierdząco i opisałam mu objawienia Anioła. Wysłuchawszy mnie do końca, oznajmił, że powinnam zachowywać to w tajemnicy dopóty, dopóki Jego Ekscelencja nie zdecyduje inaczej. Milczałam więc do chwili, gdy polecił mi spisać Wspomnienia”50.

Łucja żywiła przekonanie, że objawienia Anioła miały przygotować ją na późniejsze spotkania z Matką Bożą. Ponadto były czymś na kształt katechezy, prowadzonej zgodnie z określonym schematem pedagogicznym: przy pierwszym objawieniu Anioł dał widzącym przykład i wezwał ich do prawdziwej pobożności, przy drugim uświadomił im konieczność pokuty, a przy trzecim wyjaśnił znaczenie ofiary eucharystycznej i modlitwy przebłagalnej. Przesłania i apele, które sobie wówczas przyswoiła, towarzyszyły Łucji w ciągu całego długiego życia. Zawsze chętnie dzieliła się nimi z innymi ludźmi, podkreślając ich nieprzemijającą aktualność. Kiedy któraś z zakonnic pytała ją naiwnie, czy Anioł naprawdę miał skrzydła, odpowiadała z uśmiechem: „Ależ nie! Ludzie wyobrażają sobie i przedstawiają anioły w ten sposób, lecz prawda jest inna. Są to niebiańskie stworzenia, których świetlistość i przejrzystość wymyka się wszelkim opisom!”.

1 Por. Promulgacja dekretów Dykasterii do spraw Świętych, 22 czerwca 2023, https://press.vatican.va/content/salastampa/it/bollettino/pubblico/2023/06/22/0465/01035.html.

2 Benedykt XIV (P. Lambertini), De servorum Dei beatificatione et beatorum canonizatione, t. III/1, Città del Vaticano 2015, s. 633.

3 Jest rzeczą wiadomą, że nawet świętym zdarza się popełniać błędy: świadczy o tym na przykład stwierdzenie Katarzyny ze Sieny, jakoby Matka Boża nie była niepokalana, lecz urodziła się z grzechem pierworodnym. W istocie święta zawarła taką myśl w Modlitwie XVI, była to jednak jej prywatna opinia, a nie coś, co objawiło jej Niebo, zob. https://www.amicidomenicani.it/in-diversi-siti-di-apologetica-ortodossa-si-afferma-che-santa-caterina-da-siena-per-rivelazione-celeste-avrebbe-saputo-che-la-madonna-avrebbe-contratto-il-peccato-originale-ma-questo-e-falso/.

4Um caminho sob o olhar de Maria, Coimbra 2013, s. 269 (fotografia rękopisu znajduje się w Karmelu w Coimbrze).

5 Por. tamże, s. 266.

6 Kardynał Bertone konsekwentnie dawał wyraz przekonaniu, że Łucja była „zakonnicą, która niebywale skrupulatnie zapamiętała to wszystko, co «Nasza Pani», jak zwykła nazywać Matkę Bożą, objawiła”, Il libro del card. Bertone sull’ultima veggente di Fatima. Intervista col porporato, Radio Watykańskie, 5 czerwca 2007, http://www.archivioradiovaticana.va/storico/2007/06/05/il_libro_del_card_bertone_sullultima_veggente_di_fatima_intervista/it1-137644.

7 Kongregacja Nauki Wiary, Orędzie fatimskie, 26 czerwca 2000, https://www.vatican.va/roman_curia/congregations/cfaith/documents/rc_con_cfaith_doc_20000626_message-fatima_it.html [przyp. tłum.].

8 Por. A. Socci, Czwarta Tajemnica Fatimska?, tłum. M. Stebart, Kraków 2012, a także wiele późniejszych artykułów, zwłaszcza tych publikowanych na łamach dziennika „Libero”.

9 T. Bertone, G. De Carli, Ostatnia wizjonerka z Fatimy, tłum. B. Piotrowska, Kraków 2008, s. 96–97.

10 J.M. Alonso, La verdad sobre el Secreto de Fátima, Madrid 1976, s. 38.

11 Tamże, s. 39.

12Il terzo segreto di Fatima mostrato in TV dal card. Bertone, „Porta a Porta”, 31 maja 2007, http://youtube.com/watch?v=AhB4WQtiBAE.

13 C. Barthas, Fatima. Merveille du XXe siècle, Toulouse 1957, s. 83.

14 M. Gonçalves Cerejeira, Obras pastorais, t. 3, Lisboa 1947, s. 101.

15Dziennik siostry Łucji, 25 lipca 1956.

16 J.M. Alonso, La verdad sobre el Secreto de Fátima, dz. cyt., s. 54.

17 S.M. dos Reis, O milagre do sol e o Segredo de Fátima, Porto 1966, s. 127–128.

18 A. Ottaviani, Intorno alla questione del „Segreto di Fatima”, [w:] Acta Pontificiae Academiae Marianae Internationalis vel ad Academiam quoquo modo pertinentia, t. 4, Rzym 1967, s. 45.

19 Kluczowe znaczenie ma tutaj dokumentacja z lat 1917–1930, w szczególności zapisy rozmów pastuszków z różnymi kapłanami, relacja komisji kanonicznej oraz dekret zatwierdzający objawienia. Należy dodać, że w latach 1935–1941 Łucja spisała na polecenie biskupa Leirii José Alvesa Correi da Silvy cztery teksty. Pierwsze wspomnienie, przygotowywane w miejscowości Pontevedra przez dwa tygodnie, od połowy grudnia do świąt Bożego Narodzenia 1935 roku, jest portretem kuzynki Łucji, Hiacynty, w świetle objawień. W Drugim wspomnieniu, spisywanym w Tui od 7 do 21 listopada 1937 roku, widząca opowiada o czasach dzieciństwa oraz młodości i relacjonuje objawienia anioła, a także objawienia Maryi z 1917 roku. Trzecie wspomnienie, spisywane w Tui od końca lipca do 31 sierpnia 1941 roku, przynosi dalsze informacje na temat wydarzeń w Fatimie i wyjawia pierwszą oraz drugą część tajemnicy. Czwarte wspomnienie, spisywane w Tui od 7 października do 8 grudnia 1941 roku, wieńczy opowieść o objawieniach. Piąte wspomnienie, spisane w Coimbrze i ukończone 23 lutego 1989 roku, koncentruje się wokół taty Łucji, Antonia dos Santosa, a Szóste, również spisane w Karmelu i ukończone 25 marca 1993 roku, zawiera portret mamy wizjonerki, Marii Rosy.

20Documentação crítica de Fátima. Seleção de documentos (1917–1930), red. L.C. Cristino, A.T. dos Santos Silva Neto, Fátima 2013, s. 550.

21 Tamże, s. 116–117.

22Ojciec Luciano Guerra przesłuchuje siostrę Łucję, nr 68, [w:] Lucia de Jesus, Memórias,Fátima 2016.

23Dziennik siostry Łucji, 4 stycznia 1970.

24 Siostra Łucja, Jak postrzegam Przesłanie. Przez pryzmat czasów i wydarzeń, tłum. J.A. Potempa, Coimbra 2006, s. 17.

25Wspomnienia siostry Łucji z Fatimy, t. 2, red. L. Kondor, L. Cristiano, tłum. B. Kozakiewicz, Fatima 2003, s. 11.

26 Tamże, s. 15.

27 Łac. Lux [przyp. tłum.].

28 List siostry Łucji do Jana Pawła II, 2 czerwca 1997.

29 Antonio dos Santos urodził się 3 stycznia 1868 roku, a zmarł 31 lipca 1919 roku. Maria Rosa, urodzona 6 lipca 1869 roku, zmarła 16 lipca 1942 roku. Pobrali się 19 listopada 1890 roku. Maria dos Anjos przyszła na świat 13 sierpnia 1891 roku, zmarła 26 sierpnia 1986 roku. Teresa urodziła się 22 maja 1893 roku i żyła do 29 listopada 1992 roku. Manuel urodził się 22 sierpnia 1895 roku, zmarł 30 kwietnia 1977 roku. Gloria przyszła na świat 5 października 1898 roku i żyła do 6 sierpnia 1971 roku. Carolina urodziła się 17 października 1902 roku, a zmarła 31 marca 1992 roku. Około 1904 roku Maria Rosa wydała na świat jeszcze jedną córeczkę, dziecko urodziło się jednak martwe.

30 Tamtejsze ziemie podlegały patriarsze Lizbony, odkąd w 1881 roku, mocą zatwierdzonego przez papieża Leona XIII projektu reorganizacji terytorialnej, diecezja w Leirii została zlikwidowana. Benedykt XV przywrócił ją w 1918 roku, ale dopiero dwa lata później nominowano nowego biskupa. Został nim José Alves Correia da Silva. W 1984 roku decyzją Jana Pawła II nazwę diecezji zmieniono na Leiria-Fátima.

31Siostra Łucja mówi o Fatimie (Wspomnienia siostry Łucji), red. L. Kondor, J.M. Alonso, Poznań 1989, s. 50–51.

32 Tamże, s. 51.

33 Tamże, s. 52.

34Documentação crítica de Fátima, dz. cyt., s. 315.

35Siostra Łucja mówi o Fatimie, dz. cyt., s. 49.

36Dziennik siostry Łucji, 4 stycznia 1970.

37 C. Barthas, Fatima. Merveille du XXe siècle, dz. cyt., s. 57–58.

38Ojciec Luciano Guerra przesłuchuje siostrę Łucję, dz. cyt., nr 14.

39Siostra Łucja mówi o Fatimie, dz. cyt., s. 19.

40 Tamże, s. 22.

41 Tamże, s. 24.

42 M.F. Sousa e Silva, Lucia de Jesus dos Santos, [w:] Enciclopedia di Fatima, red. C. Moreira Azevedo i in., Siena 2010, s. 265–266.

43Documentação crítica de Fátima, dz. cyt., s. 42.

44 Tamże, s. 43. A oto wrażenie, jakie de Azevedo Mendes wywarł z kolei na Łucji: „Myślałam, że znajduję się w obecności Niemca. A ponieważ była wtedy wojna i starsi straszyli dzieci, mówiąc: «O! Idzie Niemiec, aby cię zabić», sądziłam, że wybiła dla mnie moja ostatnia godzina. […] Zwrócił się do mojej matki, czy pozwoli mi pójść z nim i pokazać mu miejsce objawień, i pomodlić się tam z nim. Otrzymał pozwolenie i poszliśmy. Ale ja drżałam ze strachu, idąc sama po tych ścieżkach w towarzystwie nieznajomego. […] Przyszedłszy na miejsce, ukląkłszy, poprosił mnie, abym odmówiła z nim różaniec i poprosiła Najświętszą Pannę o łaskę, której on bardzo pragnął, mianowicie: aby pewna panienka zgodziła się na związek małżeński z nim. Zdziwiła mnie ta prośba i pomyślałam sobie: «Jeżeli ona się tak ciebie boi jak ja, nigdy ci nie powie ‘tak’». […] Po jakimś czasie zjawił się z tą panienką, ale już jako małżonką. Przyjechał podziękować Najświętszej Pannie za otrzymaną łaskę i prosić Ją o błogosławieństwo”, Siostra Łucja mówi o Fatimie, dz. cyt., s. 73.

45Siostra Łucja mówi o Fatimie, dz. cyt., s. 56–57.

46 Tamże, s. 139.

47 Tamże, s. 140.

48 Tamże.

49 Siostra Łucja, Jak postrzegam Przesłanie, dz. cyt., s. 25.

50 List siostry Łucji do Luciana Cristina, 7 czerwca 1993.