Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Niepublikowany pamiętnik z Powstania Warszawskiego, autorstwa Janusza Patalonga ze wstępem Adama Węgłowskiego
Tragedia 63 dni są szkicem wypadków, jakie się w Warszawie w sierpniu i wrześniu 1944 roku rozgrywały, a jakich autor był współuczestnikiem. Stały kontakt zarówno z żołnierzem Powstania, jak i ludnością cywilną, przeżycia i obserwacje własne z jednej - a prasa i informacje ze sztabu AK z drugiej strony.
„Zniknęło normalne dotąd życie. Śródmieście, wojną teraz dotknięte, nauczyło się żyć życiem wojny. Z ulic, po których często ślad nawet nie został, zeszło do piwnic i schronów, i tam pracowało dalej i trwało w walce.”
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 97
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
OD WYDAWCY
Niepublikowane pamiętniki z Powstania Warszawskiego stanowią na rynku antykwarycznym niezwykłą rzadkość. Wielkie było moje zdumienie, gdy 19 stycznia 2024 roku, na aukcji poznańskiego antykwariatu Bartoszko, pojawił się pamiętnik Janusza Patalonga. To postać niezwykle barwna i zdecydowanie umiejąca posługiwać się piórem. Autor pamiętnika walczył w Powstaniu Warszawskim, początkowo jako tłumacz w żandarmerii NSZ. Później jako redaktor podziemnego pisma SN „Walka” relacjonował przebieg walk. W tym czasie przyjął pseudonim „Izbicki”. Jego zapiski stanowią niezwykle ciekawy materiał, który wszystkim miłośnikom historii rzuci nieco inne światło na te tragiczne wydarzenia. Szczególnie cenne są opisane relacje na linii żołnierze – ludność cywilna Warszawy. Sam autor we wstępie pisze: Praca niniejsza nie rości sobie pretensji do charakteru źródła dziejowego. Jest ona szkicem wypadków, jakie się w Warszawie w sierpniu i wrześniu 1944 roku rozgrywały, a jakich autor był współuczestnikiem. Stały kontakt zarówno z żołnierzem Powstania, jak i ludnością cywilną, przeżycia i obserwacje własne z jednej – a prasa i informacje ze sztabu AK z drugiej strony – to źródła zawartych w tej pracy wiadomości. Pisana ona była „na gorąco”, bezpośrednio po kapitulacji Stolicy. (...) Na końcu wstępu znajduje się data: Galina w grudniu 1944 r. Już w momencie zakupu tego pamiętnika postanowiłem go wydać, aby na 80. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego szersza publiczność mogła zapoznać się z jego treścią. W trakcie lektury warto jednak pamiętać, że pamiętnik, jako dokument, jest subiektywnym zapisem doświadczeń i doznań. Dlatego warto go konfrontować z bieżącym stanem wiedzy na temat Powstania Warszawskiego.
Rafał Bielski
Janusz Patalong (w ciemnych okularach). Zdjęcie opisane „Warszawa. Zjazd Ch. Z. Z. 26. 2. 1961”. Zdjęcie z kolekcji Rafała Bielskiego
Maszynopis pamiętnika Janusza Patalonga „Tragedia 63 dni. Powstanie Warszawskie 1944 roku”.
MASZYNOPIS ZNALEZIONY W ANTYKWARIACIE
„Stan dobry, zagięcia narożników, nieznacznie sfatygowana strona tytułowa, na stronie tytułowej wpis z roku 1977 z informacją, kto przekazał maszynopis tego opracowania”[1]. Tak opisał poznański Antykwariat Bartoszko dzieło Janusza Patalonga Tragedia 63 dni. Powstanie Warszawskie 1944 roku, gdy kupował je varsavianista Rafał Bielski.
Te kilkadziesiąt stron lekko już sfatygowanego maszynopisu wygląda niepozornie. Warto jednak zwracać uwagę na takie pamiątki. Nie wszystkie trafiają do kolekcjonerów, którzy je zabezpieczą. Nie wszystkie trafiają do instytucji, która się nimi zaopiekuje i przyjmie je w depozyt. „Zdarza się, że ktoś opróżnia mieszkanie po zmarłym powstańcu lub powstańczyni i bezmyślnie wyrzuca rzeczy na śmietnik. Proszę mi wierzyć, że takie rzeczy się dzieją. Sam byłem tego, pośrednio, świadkiem. Nie były to co prawda wspomnienia, ale listy okupacyjne wyniesione z powstania i przechowane w walizce. Ktoś ją ocalił, wyjmując z kontenera i oddał do Muzeum Powstania Warszawskiego[2]”, mówi Dominik Czapigo – dokumentalista historii mówionej i redaktor przez wiele lat związany z Fundacją Ośrodka KARTA[3].
Ktoś może być zdziwiony, że takie rzeczy jeszcze się zdarzają, osiemdziesiąt lat po powstaniu warszawskim[4]. Lecz rodzinne szuflady wciąż pełne są niespodzianek i skarbów – czasem niedocenianych, czasem przechowywanych celowo. Zdaniem Dominika Czapigo, jeszcze przez jakiś czas będziemy się dowiadywać o dokumentach w zbiorach rodzinnych, których wartości rodzina była świadoma, ale ich nie przekazywała dalej. „Przed kilku laty miałem szansę opracowywać dziennik powstańca z Mokotowa, rozstrzelanego na Dworkowej. Dopiero w trakcie pracy udało mi się ustalić, w jakich okolicznościach ten dziennik przetrwał powstanie”[5], stwierdza Czapigo.
Warto pamiętać o historii. Nawet jeśli jest kontrowersyjna, a życiorys autora pełen plam – jak w przypadku Janusza Patalonga.
Przypisy