Twarze i imiona - Krzysztof Grzywocz ks. - ebook

Twarze i imiona ebook

Krzysztof Grzywocz ks.

0,0
14,99 zł
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką: 14,99 zł

Ten tytuł znajduje się w Katalogu Klubowym.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Poruszająca książka utkana z głębokich, niespiesznych refleksji ks. Krzysztofa Grzywocza na temat słów papieża Franciszka, w których podkreśla, że człowiek osiąga pełnię, gdy przełamuje bariery, a jego serce napełnia się twarzami i imionami. Ceniony rekolekcjonista dzieli się swoimi osobistymi perłami – słowami karmiącymi do głębi. Zaprasza czytelnika do rozważań nad słowem Bożym, a także nad istotą przeżywania człowieczeństwa i koncepcją kierownictwa duchowego.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 95

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



© Copyright for the text by Krzysztof Grzywocz, 2025

© Copyright for this edition by Wydawnictwo W drodze, 2025

 

Redaktor prowadząca – EWA Kubiak

Redakcja – ZUZANNAMAREK

Współpraca redakcyjna – DRRYSZARDPALUCH

Korekta – Lidia Kozłowska, Zuzanna Marek

Skład i łamanie wersji do druku– Bartłomiej Bączkowski | Pilcrow studio

Redakcja techniczna – Józefa Kurpisz

Projekt okładki i layoutu – Krzysztof Lorczyk OP

Grafika na okładce – Ray_Shrewsberry | PIXABAY

Fotografia (strona przedtytułowa) – na podstawie Dudesert (1735), według Claude'a Mellana, ze zbiorów Metropolitan Musem of Art w Nowym Jorku

 

 

 

 

 

 

 

 

ISBN 978-83-7906-860-9

 

Wydawnictwo Polskiej Prowincji Dominikanów W drodze sp. z o.o.

Wydanie I

ul. Kościuszki 99

61-716 Poznań

tel. 61 852 39 62

[email protected]

www.wdrodze.pl

 

Przygotowanie wersji elektronicznejEpubeum

Od redakcji

Słowo głoszone przez ks. Krzysztofa Grzywocza, ciągle na nowo odkrywane przez wielu – o czym świadczą liczne publikacje jego konferencji czy rekolekcji – przyciąga i zachwyca także nas. Dlaczego? Ponieważ ks. Krzysztof potrafił odsłonić ukrytą w człowieku nieskończoną tęsknotę za głębokimi relacjami, na nowo uświadomić, że rdzeniem duchowości każdego z nas jest spotkanie, w prostych, oszczędnych słowach umiał wyrazić to, co trudne, najgłębsze, niewyrażalne. A pewnie i dlatego, że w jego głoszeniu można wyczuć zapach przyjaźni, która łączyła go z Bogiem – przyjaźni, którą Biblia opisuje słowami: „Żył więc (…) w przyjaźni z Bogiem, a następnie znikł, bo zabrał go Bóg” (Rdz 5,24).

Książka Twarze i imiona, którą oddajemy do Państwa rąk, to słowo ks. Krzysztofa Grzywocza usłyszane na naszym dominikańskim podwórku. Trzy pierwsze jej części są zredagowanym zapisem drogi rekolekcyjnej, którą ks. Grzywocz zaproponował studentom z warszawskiego Dominikańskiego Duszpasterstwa Akademickiego „Studnia” w Wielkim Poście 2015 roku. Stąd każda z trzech części – odpowiadających kolejnym trzem dniom rekolekcyjnym – składa się najpierw z refleksji nad słowem Bożym, czytanym podczas liturgii, ale rozważanym w kontekście zaproponowanego tematu, a następnie z konferencji pogłębiającej te treści. Dwie kolejne części książki to natomiast rozmowy z miesięcznika „W drodze”, które dotyczyły niekochanych uczuć i kierownictwa duchowego – w naszej ocenie stanowiące ważne uzupełnienie tego, co o duchowości i przeżywaniu swojego człowieczeństwa zostało powiedziane w rekolekcjach.

Mamy nadzieję, że i dla Państwa ta lektura stanie się inspiracją do odważnego wejścia na nowe ścieżki przyjaźni ze sobą, drugim człowiekiem i Bogiem.

O cierpliwym słuchaniu. Słowo wstępu od Wojciecha Prusa OP

Bardzo lubiłem rozmawiać z ks. Krzysztofem Grzywoczem. Każde spotkanie było dla mnie świętem. Po tym, jak zaginał w Alpach w 2017 roku, często wracam do jego słów. Czuję się w nich dobrze – bezpieczny przy kimś, kto mnie rozumie, i bardzo inspirowany do dalszych poszukiwań.

Dlatego często myślę o tym, skąd brało się piękno słów Krzysztofa. Na pewno z tego, że sam był człowiekiem poszukującym i medytującym. Bardzo ruchliwym, ale i w częstym zatrzymaniu. Przypominał poszukiwacza pereł, o którym Jezus opowiada w ewangelicznej przypowieści. Miałem wrażenie, że gdy znajdował perłę, sprzedawał wszystko, co miał, i kupował to, co skrywało skarb. Krzysztof tak właśnie podchodził do dokumentów papieży, które studiował. Podziwiałem jego sposób ich czytania – był w tym namiętny. Nosił ze sobą te teksty, czytał, podkreślał. I znajdował w nich perły, takie jak słowa papieża Franciszka z Evangelii gaudium o tym, że pełnię osiąga ten, kogo serce napełnia się twarzami i imionami innych.

Nieustannie chodził ze znalezionymi skarbami i wciąż do nich wracał. Przez rozmyślanie stawały się stopniowo częścią jego serca. Swoich odkryć nie zatrzymywał jednak dla siebie – były motywami kolejnych konferencji, rekolekcji, artykułów. Jak ewangeliczny mąż, puszczał w obieg swoje talenty, cieszył się, że może dzielić się z innymi owocami własnych poszukiwań i rozmyślań.

Jego styl powrotów da się zauważyć w sposobie mówienia i pisania – często po wielokroć krążył wokół jednego zdania albo słowa. Taki sposób przekazu może się niekiedy wydawać nużący. Myślę jednak, że Krzysztof świadomie unikał błyskotliwości, która tylko czaruje odbiorcę. Wybierał medytacyjny styl, co przemieniało jego słowa w pokarm prawdziwie stały.

Oprócz medytacji było jeszcze jedno źródło, z którego Krzysztof czerpał i które sprawiało, że jego słowa budują poczucie bezpieczeństwa. W jego pokoju na poczesnym miejscu wisiał wizerunek Matki Bożej, cierpliwie słuchającej – Pani z Rokitna. Twórca dzieła lekko uniósł chustę nad prawym uchem Maryi i odsłonił je, podkreślając w ten sposób, że Ona cała jest słuchaniem. Krzysztof świadomie wybrał ten obraz, był przekonany, że w towarzyszeniu duchowym słuchanie jest najważniejsze. Od Maryi uczył się cierpliwości. Dlatego ludzie chętnie przynosili mu w rozmowach swoje wnętrza. Słychać w jego konferencjach, że były to często światy porozbijane, niektóre ich elementy trudno było uznawać za wartościowe.

Krzysztof był pełen szacunku zwłaszcza dla doświadczeń przeżywanych jako pozbawione sensu. Roztaczał wokół atmosferę spokoju i bezpieczeństwa, dlatego wielu ludzi odważało się przy nim sięgać po coś, co nazywam gestami Maryi. Święty Łukasz w swojej Ewangelii mówi, że Matka Boża zachowywała i rozważała w sercu wszystkie słowa i zdarzenia swojego życia (por. Łk 2,19) – prócz radosnych także bolesne, jak zagubienie dwunastoletniego Jezusa w świątyni. Ewangelista używa dwóch znaczących, greckich zwrotów: suntereo oraz sumballo. Pierwszy oznacza zbieranie i zapamiętywanie różnych wątków, drugi mówi o wydobywaniu na światło dzienne zgromadzonych przeżyć i składaniu ich w całość, jak w mozaice, która stopniowo ukazuje swój symboliczny sens. Cierpliwość słuchania oznaczała dla Krzysztofa także delikatność i niespieszność wobec bólu ludzkich zranień i wysiłku szukania dla nich miejsca w mozaice życia. Dlatego w jego słowach jest tak wiele przestrzeni dla słuchacza czy czytelnika. Jakby wciąż powtarzał coś, czego – jestem przekonany – nauczył się od Maryi: „Poczekam na Ciebie, mamy czas, nie trzeba się spieszyć”.

Oddajemy do rąk czytelnika te przemedytowane, niespieszne słowa ks. Krzysztofa Grzywocza. Ich motywem jest wspomniana już myśl papieża Franciszka o sercu, twarzach i imionach. Uzupełniamy książkę dwiema rozmowami z Krzysztofem, w których znajdziemy potwierdzenie niezwykłego szacunku dla każdego ludzkiego przeżycia. Słowa, które rozdaje jak perły, odzwierciedlają godziny cierpliwej medytacji i słuchania. Są też prawdziwie miarą jego współcierpienia z tymi, którym towarzyszył. Dlatego warto go czytać.

O pełni.

Skąd tytuł Twarze i imiona? Otóż inspiracją były dla mnie słowa papieża Franciszka z jego adhortacji apostolskiej Evangelii gaudium. Ten dokument jest mi bardzo bliski. Uważam go za jeden z najpiękniejszych tekstów, jakie czytałem. Właśnie w nim odnalazłem słowa, które mnie wzruszyły. Zapragnąłem pobyć przy nich dłużej, by się nimi nakarmić i prosić Boga, aby także i w moim życiu stały się ciałem, rzeczywistością. Nie tylko teorią, ale żeby przenikały i przemieniały moją codzienność. Tymi słowami i refleksją wokół nich chciałbym się też podzielić z wami. Jak one brzmią?

 

Osiągamy pełnię, gdy łamiemy bariery, a nasze serce napełnia się twarzami i imionami!1

 

Stanowią one odpowiedź na wcześniej zadane przez papieża pytanie o to, kiedy człowiek jest w pełni sobą, kiedy jest zdrowy i dojrzały. Można powiedzieć, że w tych słowach kryje się pełnia chrześcijaństwa, istota teologii i mistyki, ale też pełnia antropologii, filozofii, psychologii, psychoterapii. To, do czego zmierza każdy proces terapeutyczny – żeby nasze serca zostały wypełnione twarzami i imionami.

Przy tym niezwykle mądrym zdaniu warto zatrzymać się na wiele godzin, dni i wsłuchiwać się w nie, prosząc Boga, aby te słowa stały się naszą rzeczywistością, by przenikały i przemieniały życie. Stąd wsłuchiwanie się w nie podzieliłem na trzy części – pierwsza o sercu, kolejne o twarzach i imionach. Bo serce napełnione twarzami i imionami to pełnia, której szukamy. Zanim pójdziemy dalej, prośmy Boga, abyśmy łamali bariery i aby nasze serca coraz bardziej napełniały się twarzami i imionami.

O Autorze

ks. Krzysztof Grzywocz (ur. 1962) – teolog duchowości, kierownik duchowy, psychoterapeuta, wykładowca, rekolekcjonista, który potrafił odsłonić ukrytą w człowieku nieskończoną tęsknotę za głębokimi relacjami i na nowo uświadomić, że rdzeniem duchowości każdego człowieka jest spotkanie. Zaginął w Alpach w 2017 roku.

Przypisy

1 Papież Franciszek, adhortacja apostolska Evangelii gaudium [dalej EG], Watykan 2013, nr 274, online: https://www.vatican.va/content/francesco/pl/apost_exhortations/documents/papa-francesco_esortazione-ap_20131124_evangelii-gaudium.html [dostęp: 6.11.2024].