U króla Olch - Hans Christian Andersen - darmowy ebook

U króla Olch ebook

Hans Christian Andersen

3,4

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 12

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,4 (22 oceny)
4
6
8
3
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
PrzemoD

Dobrze spędzony czas

Dobre. Warto przeczytać.
00

Popularność




Hans Chri­stian An­der­sen

U kró­la Olch

tłum. Cecylia Niewiadomska

U kró­la Olch

Wiel­kie jasz­czur­ki szyb­ko prze­bie­ga­ły tam i na po­wrót po ko­rze sta­re­go, po­pę­ka­ne­go drze­wa, a kie­dy się spo­tka­ły, roz­ma­wia­ły z so­bą po jasz­czur­cze­mu, aże­by się mo­gły zro­zu­mieć.

– Co się tam dzie­je w pa­gór­ku ol­szo­wym? – mó­wi­ła jed­na. – Co to za stuk i ha­łas? Już dwie no­ce z te­go po­wo­du nie zmru­ży­łam oka, jak­by mię zę­by bo­la­ły (bo wte­dy tak­że ni­g­dy spać nie mo­gę).

– Coś się tam dziw­ne­go dzie­je – rze­kła dru­ga. – Co noc otwie­ra­ją wzgó­rze i, pó­ki ko­gut nie za­pie­je, wie­trzą wszyst­ko i od­na­wia­ją. Ścia­ny do­mu opie­ra­ją na czte­rech czer­wo­nych pa­li­kach, aby prze­wiew był lep­szy, a ich dziew­czę­ta uczą się no­we­go tań­ca. Coś tam bę­dzie nie­zwy­kłe­go.

– Już o tym roz­ma­wia­łam – do­rzu­ci­ła trze­cia – ze zna­jo­mym ro­ba­kiem ziem­nym czy­li gli­stą, któ­rą na­zy­wa­ją dżdżow­ni­cą. Wła­śnie po­wra­cał stam­tąd. Dzień i noc pra­cu­je on w pa­gór­ku ol­szo­wym, wzru­sza­jąc zie­mię; sły­szał też nie­ma­ło. Wpraw­dzie bied­ne stwo­rze­nie nie ma wca­le oczu, więc nic nie wi­dzi, ale słu­chać umie i ma­cać tak­że. Król Olch spo­dzie­wa się zna­ko­mi­tych go­ści, go­ści z da­le­kich kra­jów, tyl­ko nie wia­do­mo kie­dy. Gli­sta nie umia­ła mi te­go po­wie­dzieć – a mo­że i nie chcia­ła. Wszyst­kie błęd­ne ogni­ki zo­sta­ły we­zwa­ne na po­chód uro­czy­sty ze świa­tła­mi: wszyst­ko zło­to i sre­bro, któ­re­go nie­ma­ło znaj­du­je się w pa­gór­ku, czysz­czą i wy­sta­wia­ją na świa­tło księ­ży­ca.

– Co to mo­gą być za go­ście? – py­ta­ły cie­ka­wie jasz­czur­ki. Co to wszyst­ko ma zna­czyć? Sły­szy­cie, jak znów hu­czy? Sły­szy­cie, jak brzę­czy?

W tej sa­mej chwi­li pa­gó­rek ol­szo­wy otwo­rzył się i z wnę­trza pu­ste­go wy­bie­gła nie­mło­da już Ol­szan­ka. Mknę­ła jak mgła le­ciuch­na, ści­ga­na wie­trzy­kiem, na czo­le mia­ła ser­ce bursz­ty­no­we na znak god­no­ści swej i po­kre­wień­stwa z ro­dzi­ną kró­la Olch, w któ­re­go do­mu za­stę­po­wa­ła miej­sce go­spo­dy­ni. Ach, jak prę­dziut­ko bie­gła, a pro­sto nad mo­rze, pew­no do Kru­ka-Du­cha z prze­strze­lo­nym skrzy­dłem.

Ro­zu­mie się. Na­tych­miast sam zja­wił się przed nią, a Ol­szan­ka mó­wić za­czę­ła:

– Za­pra­szam cię do kró­la Olch na noc dzi­siej­szą, do pa­gór­ka ol­szo­we­go. Ale czy­byś nie ze­chciał od­dać nam wiel­kiej przy­słu­gi i po­roz­no­sić da­lej za­pro­sze­nia? Nie masz te­raz nic do ro­bo­ty, a u nas ty­le za­ję­cia. Bę­dą go­ście zna­ko­mi­ci, sta­rzy przy­ja­cie­le, cza­ro­dzie­je. Nic dziw­ne­go, że król wy­stą­pić pra­gnie.

– Ko­góż mam za­pro­sić? – py­tał Kruk-Duch ze skrzy­dłem prze­strze­lo­nym.