Ukradłem mózg mojej genialnej siostry - Simmons Jo - ebook + książka

Ukradłem mózg mojej genialnej siostry ebook

Simmons Jo

0,0
39,99 zł

-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Keith bierze udział w quizie Megamózg Junior i jest zdeterminowany, aby wygrać. Problem w tym, że wcale nie jest geniuszem. Co gorsza, jego siostra Min tak naprawdę jest geniuszką i Keith będzie musiał zmierzyć się z nią łeb w łeb. Keith musi stać się super mądry i szybki! Czy mógłby po prostu ukraść mózg siostry? A może niesamowite wynalazk i kichające króliki będą genialnym sposobem na zwycięstwo?

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 98

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



ROZDZIAŁ PIERWSZY

Keitha obudziły krzyki.

– AAAAAAAAAAARRRRRGGGGHHHH!

To była jego siostra, Min.

Potem słychać było więcej krzyków, tym razem bliżej.

– SZCZĘŚLIWE SKAAAAAAAAAAARPETKI! – Min wrzasnęła mu prosto w twarz.

– Waarrghhh! – odkrzyknął Keith.

Teraz jeszcze więcej krzyków, dochodzących z dołu.

Mama.

– Miiiiiiiiiinnnnn! Pośpiesz się! Nie możemy się spóźnić!

To sprawiło, że Min wrzeszczała jeszcze bardziej, stojąc obok niego z ustami otwartymi tak szeroko, że kształtem przypominały tunel. To z kolei sprawiło, że Keith krzyczał jeszcze głośniej, wpatrując się w nią ze swojego łóżka szeroko otwartymi oczami.

Potem krzyki ustały tak nagle, jak się zaczęły.

– Wow, to było naprawdę coś – powiedział Keith. – Przypomnij mi: dlaczego krzyczeliśmy?

– Zgubiłam moje szczęśliwe skarpetki, co jest katastrofą, ponieważ to finał konkursu szachów i tańca irlandzkiego dla dzieci poniżej czternastego roku życia. Muszę wygrać! – wypaliła Min. – Szybko, pomóż mi szukać, zamiast się tak wylegiwać. Czy to właśnie zamierzasz robić przez cały dzień?

– Może – powiedział Keith.

– Och, na litość boską! – wrzasnęła Min. –Nie pamiętam, kiedy ostatnio mogłam tak po prostu leżeć w łóżku. Wstawaj i pomóż mi!

Keith wstał z łóżka, otworzył szufladę i zaczął rzucać przypadkowymi skarpetkami w siostrę.

– Czy to te? A co z tymi? – mówił.

– Spadaj, głupku! – krzyknęła Min, rzucając skarpetkami w Keitha.

– Może ta para? – powiedział Keith, uderzając Min prosto w twarz.

– Ty mały…

Min chwyciła poduszkę i już miała rzucić nią w głowę Keitha, kiedy pojawiła się ich mama, wymachując parą zielonych skarpetek z jednorożcami.

– Znalazłam je, były pod twoim podręcznikiem do fizyki kwantowej!

Nagle jej twarz przybrała surowy wyraz.

– Czy wy dwoje się wygłupialiście? Min, nie ma czasu na wygłupy. Nigdy. Genialne dzieci się nie wydurniają. Chodźmy, chodźmy, chodźmy. Tata jest już w samochodzie. Zwycięstwo czeka!

Pobiegła korytarzem, po czym rzuciła się sprintem z powrotem i wysunęła głowę zza drzwi pokoju Keitha.

– Przy okazji, dzień dobry, Keith. Będziemy poza domem do siódmej wieczorem. Wydaje mi się, że w zamrażarce jest trochę chleba na śniadanie.

Potem znowu zniknęła. Keith pobiegł za nią.

– Poczekaj! Mamo! Muszę z tobą porozmawiać o Targach Wynalazców w Paryżu. Policzyłem, że potrzebuję tylko pięciuset funtów.

– Nie zaczynaj znowu, Keith. To za daleko i za drogo – rzuciła przez ramię.

– Ale mógłbym się tam tak wiele nauczyć. Moglibyśmy pojechać całą rodziną. Wakacje?

– Już raz powiedziałam, że nie, i powtórzę jeszcze raz. Nie! – powiedziała jego mama, zatrzaskując za sobą frontowe drzwi.

– Pa.

Keith usłyszał, jak ich rodzinny samochód odjeżdża. Wrócił do łóżka, gdzie marzył o Targach Wynalazców w Paryżu, na które tak bardzo pragnął pojechać. Wszystkie te niesamowite futurystyczne wynalazki! Wszyscy ci genialni naukowcy z całego świata! Może nawet rzuciliby okiem na niektóre z jego gadżetów i dokonań…

Potem wyobrażał sobie, że wszyscy nagle wracają teraz do domu, mówiąc: „Zmieniliśmy zdanie, spędzimy dzień razem i będziemy się świetnie bawić, i tak, możesz jechać na Targi Wynalazców, Keith. Zarezerwujemy bilety w tej chwili”.

Keith poleżał w łóżku trochę dłużej. Nikt się nie pojawił. Wciąż był sam. To nie był pierwszy sobotni poranek, kiedy zostawał w domu, podczas gdy jego rodzice i siostra Min w pośpiechu wychodzili na zawody: balet, szermierka, gra w klasy z zasłoniętymi oczami, gra na japońskiej lutni, rzut kłodą czy cokolwiek, czego podjęła się Min. Min – utalentowana i wybitna – była dziecięcą geniuszką. W porządku, Keithowi to nie przeszkadzało. Miał własne zainteresowania, takie jak Niezwykle Ważne Eksperymenty i Wynalazki.

Keith wstał z łóżka i sprawdził postępy swojego ostatniego doświadczenia – prowadził badanie, czy paznokcie u stóp mogą rosnąć, jeśli nie są już przyczepione do palców. Kilka obciętych paznokci trzymał w szklance z wodą, kilka w doniczce z ziemią, a parę wbił w kiełbasę, którą uważał za idealną pożywkę do uprawy, ponieważ była pełna białka.

Przed tym eksperymentem był jeszcze jeden, który miał ustalić, czy robaki potrafią pływać (nie potrafią).

Lub czy banany się stopią, jeśli położy się je na kaloryferze (nie do końca).

Lub czy można zamrozić budyń (o tak).

Keith zapisał stan swoich odkryć w Dzienniku Niezwykle Ważnych Eksperymentów i Wynalazków.

Sobota 7 rano – bez zmian.

Nagle coś błyszczącego przykuło jego uwagę. To był klucz do pokoju Min, leżący na podłodze jego sypialni. Musiał wypaść jej z kieszeni, kiedy krzyczała do utraty tchu. Min prawie zawsze zamykała swój pokój, niezależnie od tego, czy była w nim, czy nie. Keith nie wchodził do niego od ponad dwóch lat. Nie obchodziło go to. Nie interesowało go życie geniuszki Min, chociaż czasami zastanawiał się, co ona tam kombinuje. A ponieważ nie miał nic innego do roboty…

Klucz przekręcił się lekko w zamku. Keith pchnął drzwi i ujrzał…

– O kurka wodna!

Złoto, srebro, klejnoty, puchary, skarby, trofea, kolorowe wstążki, lśniące medale – wszędzie. Usta Keitha otworzyły się i upodobniły do zapadni. Min wygrywała wszystko. Quizy, konkursy, mistrzostwa juniorów, gale, jeszcze więcej quizów.

Keith patrzył na medale, trofea i certyfikaty na ścianach, na półkach i w małej szafce. Wśród nich były wiadomości motywacyjne, pisane odręcznie przez mamę.

LICZY SIĘ NIE UDZIAŁ, LECZ ZWYCIĘSTWO.

SUKCES MA SŁODKI SMAK, ALE WIĘKSZY SUKCES JEST JESZCZE SŁODSZY.

JEŚLI NIE WYGRYWASZ, CO ROBISZ ZE SWOIM ŻYCIEM?

Keith zmarszczył brwi. Jedyną wiadomością, jaką mama napisała jemu, była nabazgrana notatka o treści:

NIE ZOSTAWIAJ MOKRYCH RĘCZNIKÓW NA PODŁODZE.

Wtedy Keith zauważył zdjęcia. Min odbierająca nagrody z uśmiechającymi się mamą i tatą w tle. Potem – chwilunia – na niektórych zdjęciach Min trzymała gigantyczny czek!

– Nagroda pieniężna! – wykrztusił Keith. – Nikt mi nie powiedział, że są nagrody pieniężne.

Keith usiadł na łóżku Min i pomyślał: Wow! Min świetnie to rozegrała. Nie tylko dlatego, że mama i tata wożą ją na zawody i jej kibicują, ale teraz okazuje się, że ludzie dają jej nagrody i pieniądze; prawdziwe pieniądze.

Wtedy Keithowi przyszła do głowy pewna myśl. Nowa i bardzo potężna myśl.

– Co jeśli to ja wygram konkurs? Wtedy mógłbym zgarnąć kasę, i bam! Pojechać na Targi Wynalazców do Paryża – szepnął. – Mama i tata mnie nie zabiorą, więc sam siebie zabiorę, kiedy wygram gigantyczny czek. Wszystko, co muszę zrobić, to być geniuszem jak Min. To chyba nie jest takie trudne?

ROZDZIAŁ DRUGI

– Tom, wiesz, że powiedziałeś, że jestem geniuszem?

Keith stał na progu domu swojego najlepszego przyjaciela Toma.

– Kiedy planowaliśmy twoje urodziny. Miałem kilka fajnych pomysłów, a ty powiedziałeś, że jestem geniuszem.

– Tak powiedziałem, zgadza się – odparł Tom. – Ale czuję, że zaraz tego pożałuję.

– Nie, nie pożałujesz – rzekł Keith. – Teraz muszę być takim geniuszem, jakim jest Min, aby móc wziąć udział w jakimś konkursie i wygrać wystarczająco dużo pieniędzy, aby pojechać na Targi Wynalazców. Wiedziałeś, że ona wygrywa pieniądze?

– Myślę, że musi ciężko pracować na te nagrody i pieniądze – powiedział Tom.

– Może tak, może nie, kogo to obchodzi? Mam szybszy sposób. Można powiedzieć, że to kolejny genialny pomysł. Zamierzam ukraść mózg mojej siostry.

– Co zrobić? – zapytał Tom. – Jak?

– Będzie to jeden z moich Niezwykle Ważnych Eksperymentów i Wynalazków. Nowy, którego jeszcze nie przemyślałem. Ale to zrobię. Kiedy już coś zjem. U Keitha Seniora. Na razie.

I wyszedł.

Dziadek Keitha również nazywał się Keith –lub Keith Senior, żeby nie było nieporozumień. Wszyscy mężczyźni w rodzinie Keithstoffersonów otrzymali imię Keith, mimo że mama Keitha chciała wybrać nowe imię dla swojego synka, kiedy się urodził.

– Keith nie jest zbyt inspirujący – mówiła. –Spójrz na Minerwę. Stała się swoim imieniem, jest mądra i utalentowana, jak rzymska bogini mądrości. Nie było rzymskiego boga Keitha.

Ale ojciec Keitha, Keith, nalegał. Podobnie Keith Senior.

– Imię Keith pasuje wszystkim – powiedział Keith Senior, podrzucając małego Keitha na kolanie, mniej więcej jedenaście lat temu. – Nie jest fantazyjne ani szpanerskie, ale solidne, trochę psotne. Myślę, że moje największe osiągnięcia wynikały z imienia Keith. Moja ulubiona piosenka to „The Keith Is On”. Moja ulubiona piosenkarka to Alicia Keith. Jestem również autorem powiedzenia „Nie wciskaj mi Keithu”.

Obecnie Keith Senior mieszkał na łodzi kanałowej o nazwie „Włóczęga”, zacumowanej obok nieczynnej fabryki mydła. Ze swojego ulubionego miejsca na pokładzie, gdzie rozkoszował się ciepłym lipcowym słońcem, zauważył Keitha biegnącego ścieżką holowniczą. Orzeszek, jego papuga z obsesją na punkcie sera, też go zobaczyła i zaskrzeczała: „Kiri!”

– Czy mogę dostać jedną z twoich specjalnych kanapek z czipsami? – Zapytał Keith, wskakując na pokład. – Mam bardzo poważny wynalazek do rozgryzienia dziś po południu i potrzebuję energii.

– Więcej wynalazków? Doskonale. Co to będzie? – zapytał Keith Senior.

– Maszyna, która ukradnie mózg Min.

– Naprawdę? Brzmi trochę brutalnie w stosunku do Min – powiedział Keith Senior.

– Nic się jej nie stanie – zapewnił Keith.

– Dobrze, ale tak w ogóle to co jest nie tak z twoim mózgiem? – zapytał Keith Senior. –Jesteś supermądry, na swój własny, niepowtarzalny sposób. Może nie taki biegły w książkach jak Min, ale wiesz mnóstwo interesujących rzeczy.

– To prawda. Wiem, że strusie biegają szybciej niż konie. Wiem, że tarantula może przeżyć ponad dwa lata bez jedzenia, a aligatory mogą żyć sto lat. To prawie tak dużo jak ty.

– Uważaj – powiedział Keith Senior.

– Odkryłem również, że ciepło spowalnia mózg. Dlatego wynalazłem Nakrycie Głowy Chroniące Przed Wysoką Temperaturą Keitha.

– Brzmi fajnie – powiedział Keith Senior.

– Dokładnie takie jest – powiedział Keith.

– Więc dlaczego właściwie chcesz ukraść mózg Min? – zapytał Keith Senior.

– Aby zdobyć całą zawartą w nim wiedzę i móc wygrać pieniądze w tych konkursach i quizach dla geniuszy, na które ona chodzi. Wtedy stać mnie będzie na wyjazd na Targi Wynalazców do Paryża. Mama i tata nie chcą mnie tam zabrać.

– Sam bym cię zabrał – powiedział Keith Senior – ale jestem spłukany i mam wątpliwości, czy Włóczęga przeprawi się przez kanał La Manche. Ale czy kradzież mózgu Min jest najlepszym sposobem? A co z myciem samochodów?

– Nie ma tyle czasu. Musiałbym umyć mnóstwo samochodów, żeby tyle uzbierać, a poza tym targi są za trzy tygodnie. To musi być wynalazek. Tworzenie ich jest tym, co robię najlepiej. Muszę spróbować.

– Cóż, jasne, to, co możesz osiągnąć, jeśli spróbujesz, jest z pewnością niesamowite. Ale zanim spróbujesz, musisz coś zjeść – powiedział Keith Senior. – Chodź, synu, zróbmy te kanapki z chipsami.

ROZDZIAŁ TRZECI

Gdy tylko Keith wrócił do domu, wyciągnął swój największy szkicownik oraz kilka kolorowych mazaków i zaczął szkicować pomysły na gadżet mający ukraść mózg. Keith lubił rysować, kiedy myślał o nowym wynalazku. Nazywał to Nieograniczoną Improwizacją. To właśnie podczas stosowania metody Nieograniczonej Improwizacji wynalazł nożyce do krojenia chleba bez użycia noża oraz skarpetę na głowę, znaną również jako pełna kominiarka, zapewniającą całkowite ogrzanie twarzy.

Keith narysował siebie, potem narysował Min, a potem narysował gigantyczne strzały między ich głowami.

– Muszę natychmiast przenieść jej genialne pomysły do mojego mózgu, szybko jak błyskawica…

Naszkicował kilka błyskawic.

– Albo jak elektryczność płynąca po drucie –powiedział i zaczął rysować druty łączące ich głowy.

Potem zorientował się, że rysuje coś w rodzaju gigantycznego hełmu na głowie Min, który wyglądał, jak wielkie sito.

– To jest to! – wykrzyknął i zbiegł na dół.

Keith spędził następną godzinę lub coś koło tego, mocując druty ze skrzynki z narzędziami taty do błyszczącego metalowego sita w kuchni, służącego do odsączania makaronu. Potem znalazł starą metalową puszkę po ciastkach, która idealnie pasowała do jego głowy. Majstrował przy niej, tu przebijając dziury, tam mocując druty, i wkrótce mógł podziwiać swoje dzieło.

Hełmofon kradnący mózgi wyglądał totalnie naukowo – wszystkie te przewody! – ale czy zadziała? Keith nie miał na kim tego sprawdzić. Przez chwilę rozważał telefon do Toma, ale zdecydował, że nie ma czasu. Było go jednak wystarczająco dużo, aby sprawdzić eksperyment z paznokciami. Keith zbadał każdy paznokieć i zapisał wyniki – bez zmian. Potem przypomniał sobie inny eksperyment będący w toku: Niezwykle Ważny Eksperyment Numer 37 – Zakopana Kanapka. Zbiegł do ogrodu i przeszukał stertę skoszonej trawy. Nic tam nie było. Zapisał:

Kanapka zniknęła. Ani śladu walki. Obszar naruszony, ale bez okruchów. Hmmm...

Potem napisał: Lis.

– Zdecydowanie lis. Mój eksperyment z powodzeniem udowodnił, że lisy lubią kanapki. Dobrze.

Rozdzwonił się jego telefon.

– Cześć, Keith – odezwał się ktoś.

– Kto mówi? – zapytał Keith.

– Mama! – powiedziała jego mama. – Jesteśmy w drodze powrotnej. Do zobaczenia za dwadzieścia minut. Min znowu wygrała. Czyż ona nie jest niesamowita?

– Właśnie odkryłem, że lisy lubią kanapki –powiedział Keith.

– Co liżą lisy? Przerywa, Keith – odparła jego mama. – Cześć.

Kiedy Min weszła przez frontowe drzwi, trzymała kilka balonów, na których widniały napisy: ZWYCIĘZCA i CHAMPION.

– Hej, czy to balony z helem? – Zapytał Keith.

Zanim Min zdążyła odpowiedzieć, przebił jednego zębami i wciągnął hel.

– Czy to na twojej głowie to puszka po ciastkach? – zapytał tata Keitha. – Bez sensu.

– Nie, nie bez sensu. Raczej szczególnie sensowne – odpowiedział Keith bardzo wysokim i piskliwym głosem.

Kącik ust Min drgnął.

– Przestań się wygłupiać, Keith – powiedziała mama Keitha.

Zadzwonił telefon.

– I nie odbieraj telefonu tym piskliwym głosem! – dodała.

Za późno.

– Dobry wieczór, rezydencja Keithstoffersonów, w czym mogę pomóc? – zapiszczał Keith.

Min parsknęła śmiechem. Mama wyrwała mu z ręki telefon.