W cieniu Akropolu - Rachael Thomas - ebook

W cieniu Akropolu ebook

Rachael Thomas

3,7
9,99 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Angielska dziennikarka Serena James podczas pobytu na Santorini przeżyła romans z Nikosem Petrakisem. Wkrótce potem odkrywa, że jest w ciąży. Wraca na wyspę, by powiadomić Nikosa. Okazuje się, że nie jest on romantycznym biednym rybakiem, lecz władczym i bezwzględnym milionerem, który stawia jej ultimatum: albo Serena wyjdzie za niego za mąż i zostanie w Grecji, albo wyjedzie stąd bez dziecka…

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 126

Oceny
3,7 (34 oceny)
10
9
11
3
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Rachael Thomas

W cieniu Akropolu

Tłumaczenie: Karol Nowacki

ROZDZIAŁ PIERWSZY

Nikos Lazaro Petrakis stał w biurze Xanthippe Shipping, koncernu, który zbudował od zera, i wpatrywał się w lśniące fale za oknem. Właśnie dostał wiadomość, która rozpaliła jego umysł.

„Musimy porozmawiać. Spotkajmy się dziś wieczorem na plaży. Serena”.

Serena James prawie zdołała przebić się przez mur, którym się otoczył. Wpłynęła na niego znacznie bardziej, niż byłby gotów przyznać. Ucieszył się, gdy nadarzyła się okazja, by się jej pozbyć z życia. Nie kontaktowali się od czasu tamtej nocy, przed trzema miesiącami. Odeszła i nie oglądała się za siebie. Milczenie przyniosło ulgę.

Zamknął oczy, przywołując jej obraz. Trudno było o niej zapomnieć. Sądząc po tym, jak rozszalały się jego myśli, nadal się to nie udało. Całymi tygodniami pragnął ciała tej kobiety, czuł jego zapach i ciepło. Wytrwał jednak w postanowieniu, by się nie angażować. Odepchnął ją emocjonalnie i fizycznie, lecz nie potrafił całkowicie się wyzwolić od pożądania. Pozostało niczym wiążąca ich nić.

Po powrocie do Aten rzucił się w wir obowiązków. Zajął się przejęciem linii wycieczkowych Adonia z bezwzględnością, która zadziwiła nawet jego asystenta.

Wiedział, że Serena mogła mieć tylko jeden powód, by wrócić na Santorini. Nie było innego wyjaśnienia.

Latem przybyła na wyspę, żeby zebrać materiał do artykułu. Wywiązał się między nimi namiętny romans, którego punktem kulminacyjnym był seks na plaży. Czyżby wynikły z tego mające zmienić całe życie konsekwencje, których nie planował i w żadnym razie nie chciał?

Dlaczego czekała tak długo? Czy zrobiła to, czego się obawiał, i korzystając ze swych znajomości i umiejętności dziennikarki dowiedziała się o nim więcej? Rozzłościł się. Czy wiedziała, że nie jest rybakiem, jak jej wmówił, bo tak było łatwiej?

Zajmowała się reportażami z podróży, nie pracowała dla tabloidów, ale to nie znaczyło, że nie wykorzysta nadarzającej się okazji. Zachował szczególną ostrożność, by nie poznała jego prawdziwej tożsamości. Miał już dosyć spekulacji prasowych o swoich interesach i ciągle zmienianych partnerkach.

Gdyby przed pierwszą, zachwycającą nocą znał zawód Sereny, może by odszedł, nie dając się złapać w pułapkę niewinności i wciągnąć w coś, przed czym zawsze się bronił.

Obecnie w swym sceptycznym umyśle dopuszczał tylko jedną przyczynę powrotu Sereny na wyspę i żądania spotkania zamiast zwykłej rozmowy telefonicznej. Wierzył, że różni się od wszystkich pozostałych, z którymi się spotykał; udowodniła, że się mylił. Przybyła, żeby skorzystać z jego bogactwa i ustawić się na resztę życia. Nie mogło się to zdarzyć w gorszej chwili. Transakcja z Adonia Cruise Liners mogłaby przepaść, gdyby historia wyszła na światło dzienne.

Zaklął. Nie ulżyło. Poirytowany, krążył między oknem a biurkiem, stukając w klawisze telefonu. Jakim cudem Serena tak mocno naruszała jego równowagę wewnętrzną, nie będąc nawet w pobliżu? Opanował się, słysząc spokojny głos asystenta.

– Zorganizuj mi samolot – polecił. – Muszę lecieć po południu na Santorini.

Mówił płynnie i stanowczo, odzyskując kontrolę, ale nie przestał się gniewać. Wróciły podejrzenia. Po co wybrała taki moment? Czego chce?

Czy wie, że jest na ostatnim, wymagającym szczególnej delikatności etapie negocjowania przejęcia firmy obsługującej liniowce, mającego rozszerzyć zakres jego działalności z frachtu na luksusowe rejsy? Miało go to uczynić prezesem największego przedsiębiorstwa żeglugowego w Grecji. Nie potrzebował dodatkowych komplikacji ani teraz, ani kiedykolwiek indziej.

Mimo to nie przestawał myśleć o Serenie: żywiołowej, radosnej, pięknej. Sprawiła, że zapragnął rzeczy, których nie mógł mieć. Fakt, że żaden inny mężczyzna się z nią nie kochał – że oddała dziewictwo właśnie jemu – nie ułatwiał sprawy. Zmusił się, by odejść, odwrócić się od tego, co przez moment dzielili. Ze względu na przeszłość nie potrafił zaangażować się uczuciowo, nawet gdyby chciał. Nigdy więcej się tak nie wystawi.

Nikos wziął głęboki oddech i podszedł do okna, patrząc, jak wielki liniowiec pasażerski zawija do doku z łatwością zadziwiającą przy jego rozmiarach. Dalej, na horyzoncie, czekało kilka kontenerowców. Nie pojawiło się poczucie spełnienia, jakiego zwykle dostarczał mu widok owoców własnej pracy na morzu. Nigdy wcześniej nic nie zdołało go przyćmić, ale teraz był myślami gdzie indziej, nie potrafiąc skupić się na niczym poza wspomnieniem szczupłej rudej dziewczyny, która przez dwa tygodnie doprowadzała go do szaleństwa.

Nadal miał przed oczyma bladą twarz i zielone, zawsze pełne życia oczy. Jedwabiste włosy, czerwone jak jesienne listowie, proszące o rozczesywanie palcami. Każdy uśmiech zapraszał do pocałunku.

Zapadły mu w pamięć ostatnie słowa, jakie do niej powiedział, podobnie jak jej widok stojącej na plaży czy strzepywanie piasku z jej ubrania. Powinien wykazać więcej samokontroli i powściągliwości, ale ona to uniemożliwiała. Samo trzymanie jej w ramionach stanowiło nadmierną pokusę.

Czy tego pragnęła? Zacisnął pięści, roztrząsając własne słowa tamtej nocy, ostre i nieustępliwe: „Powiesz mi, jeżeli to, co właśnie się stało, będzie miało konsekwencje”. Wypowiedział je z emfazą. Wciąż pamiętał, jak zbladła pod jego twardym wzrokiem. Mówił surowym, bezkompromisowym tonem, ale pomny przeszłości, nie umiał myśleć racjonalnie. Rozwścieczyło go, że dał się ponieść uczuciom, łamiąc podstawową zasadę zachowywania kontroli w każdej sytuacji.

Nie mógł winić Sereny, że tamtej nocy uciekła. Był na nią wściekły, ale przede wszystkim był wściekły na siebie.

Odkąd odeszła, tęsknił. Nocami pragnął mieć ją w ramionach, ale wytrwale powstrzymywał się od kontaktu. Mijały tygodnie i miesiące. Miał nadzieję, że obawa przed rezultatem nocy na plaży okaże się nieuzasadniona.

Teraz, trzy miesiące po nocy pod gwiazdami, Serena powróciła. Mogła mieć tylko jeden powód. Musiał zmierzyć się z faktami.

Była z nim w ciąży.

Serena czekała na plaży. Gdzie Nikos? Czy przyjdzie? Rytmiczny odgłos fal uderzających o piasek niewiele ją uspokajał.

Gdy leciała z Londynu, myśli o dwóch porywających tygodniach spędzonych razem przyćmiło przypadkowe odkrycie prawdziwej tożsamości Nikosa parę minut przed wejściem na pokład samolotu. Mężczyzna, w którym się zakochała, okazał się kimś zupełnie innym niż skromnym rybakiem, za którego się podawał. Siedziała w hali odlotów, gdy zdjęcie Nikosa pojawiło się w aplikacji z wiadomościami na jej telefonie, przy artykule o udziale greckiego miliardera z branży żeglugowej w agresywnym przejęciu.

Nikos jest miliarderem?

Postanowiła polecieć na Santorini, wierząc, że Nikos jest biedny, ale zasługuje przynajmniej na to, żeby usłyszeć osobiście to, co miała mu do powiedzenia. Szokujące odkrycie tuż przed odlotem zmieniło wszystko. Wściekła, zdradzona, chciała teraz tylko wywrócić do góry nogami jego świat, tak jak on to zrobił z jej światem.

Stojąc na plaży, traciła odwagę. Będzie wiedział dokładnie, dlaczego przybyła, jednak w niczym nie ułatwiało to przekazania nowin – bez względu na to, kim jest. Nie chciał „konsekwencji”, jak to zgrabnie ujął, tego była pewna.

Całkowicie legły w gruzach nadzieje, że może ich czekać wspólna przyszłość. Człowiek taki jak Nikos, miliarder, niewątpliwie umyje ręce.

Instynktownie osłaniała brzuch ochronnym gestem. Co, jeśli nie przyjdzie? Dotąd pragnęła, by przyjął do wiadomości, że ich wakacyjny romans doprowadził do ciąży. Teraz nie miała pewności. Czy chce takiego mężczyzny w swoim życiu? W życiu dziecka?

Jak mógł ją oszukać? Nie cierpiała kłamców, bo całe życie wiodła w cieniu kłamstw.

Przypomniała sobie ostatnią noc na wyspie. Czuły rybak, w którym się zakochała, zmienił się drastycznie, pokazując się z nowej, nieznanej strony, uświadomiwszy sobie, co może wyniknąć ze spontanicznego zbliżenia.

Powinni się tylko pocałować na pożegnanie – miałaby co wspominać po powrocie do Anglii. Wiedziała, że nie pragnął niczego więcej i akceptowała to. Chciała doświadczyć po raz pierwszy miłości w ramionach mężczyzny, który niczego nie żądał – którego kochała. Oboje stracili panowanie nad sobą, nie troszcząc się o nic poza pożądaniem.

Nikomu jeszcze nie powiedziała, nawet rodzinie. Nie zniosłaby reakcji krewnych, wiedząc, że ich zawiedzie. Siostra wiedziała o krótkim romansie, Serena nie znalazła jednak dotąd odwagi, by powiedzieć o dziecku – nie teraz, przy wszystkich problemach Sally z in vitro.

– Serena.

Zamknęła oczy, słysząc za sobą imię wypowiedziane z wyraźnym akcentem. Nie była w stanie się odwrócić. Na pewno będzie widać w jej oczach, jaka jest zdruzgotana. A może też to, że nadal go kocha? Nie mogła pozwolić, by zauważył. Nie po tym, jak wyciął ją ze swego życia z powodu wspólnego błędu.

Błędu. Nienawidziła tego słowa. Ciążyło nad nią całe życie. Była błędem, zaskoczeniem dla rodziców, zmuszającym do pogodzenia się i wytrwania w małżeństwie.

– Serena – powtórzył, dotykając ramienia dziewczyny.

Była bardziej zdenerwowana niż kiedykolwiek wcześniej. Odwróciła się, desperacko starając się zachować spokojny ton.

– Już myślałam, że nie przyjdziesz.

Czy ten szept to naprawdę jej głos? Musi być silna. Nie może pozwolić, by emocje wzięły górę, nie teraz. Cofając się przed dotykiem Nikosa, zastanowiła się, czy jest w stanie kontynuować. Czy postępuje właściwie? Czy powinna w ogóle tu przyjeżdżać?

Nikos zbliżył się, zmuszając ją, by spojrzała w górę. Zmienił się. Niebieskie oczy, tak nietypowe u Greka, nie były koloru letniego nieba, jak zapamiętała, lecz lodowato zimne. Był zupełnie inny niż mężczyzna, w którym się zakochała. Nie tylko ze względu na eleganckie ubranie zamiast dżinsów roboczych, w których zawsze go widywała.

Pozostał wysoki i ciemnowłosy, nadal miał mocne rysy, które jednak teraz wydawały się ostrzejsze. Zaciskał usta.

– Przepraszam, byłem zajęty.

– Wyglądasz… – Zrobiła przerwę, usiłując znaleźć odpowiednie słowo, całkowicie speszona jego bezkompromisową postawą. Jego kłamstwo i waga tego, co miała obwieścić, wykluczały swobodną rozmowę. Następne minuty wpłyną na resztę życia. – Wyglądasz bardzo elegancko. Zupełnie jak biznesmen.

Chyba dostrzegła gniew w głębinach niebieskich oczu. Nic nie zostało z mężczyzny, z którym śmiała się i kochała podczas wakacji, trzy miesiące wcześniej – tego, któremu oddała więcej niż serce. To był prawdziwy Nikos.

– To, że wychowałem się jako prosty rybak, nie znaczy, że muszę nim pozostać.

Cofnęła się o krok i rozejrzała po pustej plaży, desperacko usiłując uniknąć spojrzenia miliardera.

Nie ułatwiał sprawy. Widać było po jego irytacji, że wie, dlaczego go odszukała po tym, jak okrutnie zakończył dwutygodniowy romans. Bawił się nią, zmuszał, by powiedziała sama.

– Wiesz, dlaczego tu jestem?

Niezadowolona, że mówi drżącym głosem, powstrzymała się przed przybraniem obronnej pozy. Musiała pozostać silna.

Nie odrywał wzroku od twarzy Sereny. Stała nieporuszona, nie dając się zastraszyć.

– Powinnaś to zrobić jakieś dwa miesiące temu.

Powiedział to, jak gdyby było to oczywiste. Każde słowo raniło jej serce, prawie unicestwiając miłość, którą pielęgnowała od czasu opuszczenia wyspy. Każde dowodziło, że była dla niego niczym więcej jak tylko okazją do rozrywki.

Nieważne, co sobie wyobrażała o Nikosie. Dla niego była tylko przelotnym upodobaniem – krótkim spotkaniem niewymagającym zaangażowania, a jedynie czułych słówek i pocałunków. Myślał, że może odsunąć ją na bok, kiedy będzie mu to pasowało. Sytuacja się jednak zmieniła i musiał przyjąć to do wiadomości.

Rozwścieczona jego podejściem i tym, czego się dowiedziała, odpowiedziała:

– Przez ostatnie dwa i pół miesiąca byłam zajęta mdłościami.

Niesprawiedliwe oskarżenie bolało. Nie dość, że desperacko ukrywała ciążę przed rodziną, to jeszcze ojciec dziecka doprowadzał ją do granic wytrzymałości.

– Mogłaś zadzwonić. Prosiłem, żebyś mi przekazała.

– Prosiłeś? – wykrztusiła z niedowierzaniem. – O nic nie prosiłeś. Żądałeś.

– Robiłem to, co należało. – Patrzył lodowatym wzrokiem na Serenę. – Poprosiłem, żebyś mi powiedziała, jeśli zajdziesz w ciążę. Niczego od ciebie nie zażądałem. Wystarczyłby jeden telefon. Dlaczego czekałaś tak długo, Sereno? Dlaczego zgłosiłaś się teraz?

– Potrzebowałam czasu, by się zastanowić i zdecydować, co robić. – Była w błędnym kole. Spanikowana, nie umiała myśleć rozsądnie.

Nikos nie zamierzał być ojcem. Będzie musiała wychować dziecko sama. Ta myśl napawała ją lękiem, podobnie jak przekonanie, że matka będzie zdruzgotana. Nie zniesie tego, że córka zaszła w ciążę w wyniku przygodnego romansu. Nie była naiwną nastolatką, co tylko pogorszy reakcję mamy. Zawsze martwiła się, co pomyślą inni – dlatego sama ukrywała prawdę o swoim małżeństwie za fasadą szczęścia.

W wieku dwudziestu trzech lat Serena powinna być mądrzejsza. Nie była. Celowo odsuwała wszelkie zaloty. Zamierzała doświadczenie miłości cielesnej dzielić z mężczyzną, którego pokocha. Kiedy pojawił się Nikos, niemal od chwili pierwszego spotkania wiedziała, czym to się skończy. Dała mu swój najcenniejszy dar. Wszystkich zawiodła. Najgorzej, że przysporzy cierpienia siostrze.

– Zdecydować, co robić?

– Tak.

Zmuszał ją, żeby wzięła na siebie cały ciężar rozmowy, wyduszając każde słowo, choć sam nie miał nawet tyle przyzwoitości, by się przyznać do podstępu. Czy to forma kary?

– Dużo myślałaś?

Nie zauważyła wcześniej, jaka aura go otacza, choć podczas poprzedniego pobytu na wyspie spędzali razem prawie każdy wieczór. Nie tylko wyglądał, ale i zachowywał się inaczej. Obecny Nikos miał pełną kontrolę, przytłaczał – a co gorsza, był zupełnie pozbawiony wrażliwości.

– Tak, myślałam. Myślałam o twoich kłamstwach i tym, jak mnie zbyłeś przy naszym ostatnim spotkaniu. Bez przerwy myślałam o tym, jak nalegałeś, żebym poinformowała cię o konsekwencjach.

Kontynuowała pomimo wyrazu irytacji na jego twarzy. Aż dziwne, że te straszne rzeczy dzieją się przy tak pięknym zachodzie słońca, pomyślała, patrząc na pomarańczowopurpurowe niebo.

– Jak widzę, będziesz mnie karcić za to, że nie powiedziałam ci od razu, gdy się dowiedziałam, ale, głupia, chciałam zrobić to osobiście. Twarzą w twarz. Nie przez telefon. To zaś oznaczało czekanie, aż poczuję się na tyle dobrze, by podróżować.

– A jednak nie mówisz. – Zbliżył się. – Nie potrafisz tego powiedzieć, prawda? – dodał prowokująco.

– Potrafię, nie bój się. Jestem w ciąży. Z tobą.

– Dlaczego przyjechałaś, Sereno? Czego dokładnie chcesz ode mnie?

Postąpił o krok, onieśmielając ją potężną sylwetką. Była zła na siebie, że nawet gdy rani ją bezdusznymi wypowiedziami, jej ciało nadal go pragnie.

– Niczego od ciebie nie chcę. Przynajmniej nie od rybaka Nikosa, ale przecież nim nie jesteś, prawda? – Uniosła podbródek, starając się ukryć niepewność.

– Ile?

O czym on mówi?

– Ile czego?

Odsunęła się, nie mogąc znieść jego bliskości. Jak mogła pomyśleć, że warto zjawić się na wyspie? Chciała przekazać wiadomość osobiście, żeby się przekonać, że nie ma nadziei; wiedziała, że tylko tak uniknie gdybania.

– Pieniędzy – rzucił tak jadowicie, że cofnęła się jeszcze dalej, aż poczuła za sobą skałę, na której siedziała, czekając na mężczyznę. Nigdy nie sądziła, że przekazanie nowin będzie łatwe, ale tego się nie spodziewała. Czyżby myślał, że jest tam tylko dla zysku?

– Nie chcę twoich pieniędzy. Chciałam tylko powiedzieć ci osobiście i odejść.

Popatrzyła na niego. Wolałaby, żeby ułożyło się inaczej. Żeby nie kłamał, nie wymówił słów, które wciąż rezonowały w jej umyśle. „Powiesz mi”. Nie pozostawił wątpliwości, że nie pragnął ojcostwa.

Wzięła głęboki oddech i pomyślała o siostrze przechodzącej wraz z mężem katusze przy każdym nieudanym in vitro. Wydawało się niesprawiedliwe, że sama zaszła w ciążę tak łatwo, podczas gdy siostra cierpiała, pragnąc dziecka. To było zbyt okrutne. Dlatego nie potrafiła zwierzyć się rodzinie. Przekazała nowinę tylko Nikosowi. Teraz sprawiał, że czuła się samotna, wyalienowana.

Mieli za sobą tylko wakacyjną przygodę – na pewno nie pierwszą w życiu Nikosa, ale dla Sereny oznaczającą, że wszystko się zmieni. Właśnie potwierdził najgorszą obawę: zostawi ją i swoje dziecko.

Przymknęła oczy. Zawsze pamiętała, że w swojej rodzinie była niechcianym dodatkiem, zmuszającym rodziców do pozostania razem. Gdyby tylko Nikos coś do niej czuł, mogłoby ułożyć się inaczej, ale na to się nie zanosiło. Powinna odejść teraz, dla dobra dziecka.

– Myślisz, że możesz mi powiedzieć, że zostanę ojcem, a potem po prostu odejść?

Odsunął się i odwrócił w stronę morza. Stał tak, napięty; Serena cieszyła się, że przestała być w centrum uwagi.

Nie wiem, co robić, krzyczała w myślach. Przycisnęła dłonie do oczu. Wrzało w niej poczucie winy, jak gdyby ukradła coś siostrze. Zwłaszcza że wiedziała, że nie powtórzą już więcej próby in vitro. Sally i jej mąż nie mieli już żadnych oszczędności.

– Jak mielibyśmy razem wychowywać dziecko? – wyszeptała niepewnie, podchodząc do Nikosa. Fale zaszumiały głośno. Wpatrzyła się w jego profil, nie po raz pierwszy zastanawiając się, kim jest.

Spojrzała na morze. Obraz przystojnego mężczyzny, z którym miała romans, wypełnił jej umysł. Słońce zaszło niemal całkowicie, ale Serena nie widziała jego piękna. Skupiała się tylko na Nikosie, któremu oddała serce, wierząc, że kocha go, a on może odwzajemnić miłość. Podczas tych długich, gorących dni ciemne włosy Nikosa lśniły w słońcu, a niebieskie oczy pełne były pożądania za każdym razem, gdy się spotykali.

Był jak ze snu. Zakochała się tak szybko, że zrezygnowała z młodzieńczych marzeń o znalezieniu prawdziwego uczucia, zanim pozna intymność. Nie żałowała podjętej decyzji. Kochała Nikosa – dopóki ostatniej nocy nie spojrzał na nią z potępieniem.

Nie odpowiedział. Instynktownie dotknęła jego ramienia. Kiedy się odwrócił, zobaczyła wyraz bólu na jego twarzy. Niespodziewanie zapragnęła rzucić mu się w ramiona, przytulić mocno i usłyszeć, że wszystko będzie dobrze. Tego właśnie w głębi duszy chciała i potrzebowała. Być kochaną przez tego właśnie mężczyznę. Tyle że człowiek, którego pokochała, nie istniał.

Wyprostowała się tak dumnie, jak tylko umiała. Nie wiedziała, że ma jeszcze na to siłę.

– Nie możemy. Nie razem.

– Co ty mówisz? – Nikos prawie zaniemówił. Przypomniał sobie dzień, w którym odeszła jego matka. Powróciły pytania z przeszłości. Starał się, by nie wpływały na teraźniejszość, ale nie potrafił się od nich opędzić. Ojciec przeklinał matkę, mówiąc, że nie powinien był nigdy poślubić Angielki. Nikos stał sam, ignorowany i zapomniany przez oboje. Potem ona wyszła, a syn wciąż pamiętał bezduszne pożegnanie.

Gdyby tata nadal żył, Nikos mógłby dowiedzieć się więcej o rodzicielce. Jako nastolatek gniewał się, że kariera była dla niej ważniejsza niż małżeństwo i małe dziecko. Kiedy odezwała się w jego szesnaste urodziny, twierdząc, że nigdy nie zamierzała go skrzywdzić, odciął się od niej. Nie chciał do tego wracać.

Opanował nagromadzoną przez lata furię. Musi zachować spokój.

List od matki przekonał go, by nigdy się nie żenić. Nie zamierzał popełnić tego samego błędu co rodzice. To postanowienie uniemożliwiało mu także ojcostwo.

Coś się jednak zmieniło. Serena jest z nim w ciąży. Wziął głęboki oddech. Będzie ojcem. Życie zweryfikowało jego decyzję. Bez względu na to, co Serena powie albo zrobi, on pod każdym względem będzie ojcem. Nie pozwoli własnej przeszłości zdeterminować przyszłości dziecka. Nie doświadczy ono cierpień, jakie sam przeżył. Zrobi, co w jego mocy, by to zagwarantować.

– Żadne z nas nie da dziecku tego, czego potrzebuje. – Głos Sereny był miękki, ale pewny. Nikos nie dowierzał temu, co słyszał. Nie pojmował chłodnych, przemyślanych słów, wypowiedzianych z taką łatwością. Rezygnowała z dziecka równie beztrosko jak jego matka.

Widok kobiety, którą miał przed sobą, zlał się w umyśle Nikosa z blondynką ze starej fotografii otrzymanej od babci. Była jego matką, ale tylko w tym sensie, że go urodziła. Schował zdjęcie i wyparł myśl o osobie, której za bardzo nienawidził, by uznać w niej mamę.

Serena zamrugała. Przez moment Nikosowi zdawało się, że widzi łzę w jej oku.

Czy planowała to od początku? Ostatniej nocy na plaży uwiodła go tak podstępnie, że zupełnie przestał nad sobą panować. Czyżby o to tylko chodziło?

Gdy kochali się po raz pierwszy, była dziewicą. Zaskoczyło go to na tyle, że dał się oczarować. Chciał spędzać z nią coraz więcej czasu, ale nie mógł sobie pozwolić, żeby podchodzić do niej uczuciowo. Czy okazał się na tyle naiwny, by dać się uwieść?

– Nigdy nie planowałem być ojcem, ale to nie znaczy, że zostawię moje dziecko.

Czy naprawdę potrafiłby być dobrym ojcem, skoro przez swojego ojca był ignorowany tak dalece, że dziadkowie byli zmuszeni wziąć go do siebie?

– Chcesz wychować je razem ze mną? – Przybliżyła się, odczuwając jednocześnie lęk i nadzieję.

– To nie będzie możliwe, prawda? Skoro już postanowiłaś oddać je jak niechciany prezent.

– Niczego takiego nie postanowiłam.

– Ciągle mówiłaś o swojej siostrze, o tym jak pragnie dziecka. Pamiętasz, co mi powiedziałaś? „Gdybym mogła urodzić jej dziecko, zrobiłabym to”. Dokładnie tak powiedziałaś.

– Jak możesz tak obracać kota ogonem? To były marzenia, nie plany.

Rozczarował się. Prawie uwierzył, że mogą wychować dziecko razem. Wygłupił się.

– Naprawdę sądziłaś, że możesz tu przyjechać i wykorzystać moje dziecko jako kartę przetargową, żeby zdobyć pieniądze dla swojej siostry? Albo, co gorsza, oddać jej moje dziecko?

Rozczesała rude włosy.

– Nie. To moje dziecko.

– Moje również. – Nie potrafił się skupić. Serena ewidentnie odrobiła zadanie domowe. Wiedziała, kim jest. Czy naprawdę była w stanie zajść w ciążę dla siostry? Gdyby myślał racjonalnie, powiedziałby, że nie, ale był teraz tak wytrącony z równowagi, że uwierzyłby we wszystko.

Wiedział, że musi być przy dziecku, kiedy będzie dorastało. Chciał dać mu wszystko, czego sam nie zaznał. Nie miało znaczenia, ile miał pieniędzy; nie wiedział, czy będzie zdolny wypełnić najważniejsze zadanie ojca – kochać.

Nigdy nie odczuł miłości rodziców. Wobec dziadków zachowywał dystans, nawet jako mały chłopiec wolał odgrodzić się emocjonalnie. Był jednak do nich przywiązany; czy będzie przynajmniej umiał przywiązać się do dziecka?

Czy jest bez serca? Czy dlatego matka się od niego odwróciła, a ojciec ledwo go dostrzegał? Czy to jego wina?

– Będę przy dziecku.

– Co to ma znaczyć? – Złość w jej głosie potwierdziła jego podejrzenia.

– Przestań udawać niewiniątko. Wiesz, kim jestem. Przy twoim dziennikarskim wykształceniu dowiedzenie się czegoś więcej o mężczyźnie, z którym jesteś w ciąży, musiało być błahostką – perorował zajadle, nagle zdając sobie sprawę, że morskie fale zbliżyły się. Jak długo rozmawiali? Godziny? Sekundy? Nie wiedział. Wiedział tylko, że zmieni go to na zawsze.

– Dopiero co wyszukałam cię w internecie. W hali odlotów lotniska. Głupia, wierzyłam, że jesteś prostym rybakiem z małej wysepki. Tak miało być. Okłamałeś mnie, wykorzystałeś.

– Tak jak ty okłamałaś mnie, wykorzystując „prostego rybaka” jako środek na drodze do celu.

– W ogóle cię nie wykorzystałam.

– Więc zaprzeczasz, że uwiodłaś mnie w nadziei, że zajdziesz w ciążę i będziesz mogła oddać dziecko siostrze?

– Oczywiście! – krzyknęła, wstrząśnięta.

– W takim razie nie popsuję ci planów.

– To znaczy?

Z niechęcią przyznał się przed sobą, że podziwia jej hart ducha. Rozpalona determinacją, stawała się jeszcze piękniejsza.

– Tylko tyle, że mam wszelkie środki do dyspozycji i będę ojcem mojego dziecka bez względu na to, jak spróbujesz mi przeszkodzić. Usunę każdą barierę i zdobędę to, czego chcę. Moje dziecko. Mojego dziedzica.

Tytuł oryginału: From One Night to Wife

Pierwsze wydanie: Harlequin Mills & Boon Limited, 2015

Redaktor serii: Marzena Cieśla

Opracowanie redakcyjne: Marzena Cieśla

Korekta: Hanna Lachowska

© 2015 by Rachael Thomas

© for the Polish edition by HarperCollins Polska sp. z o.o., Warszawa 2017

Wszystkie prawa zastrzeżone, łącznie z prawem reprodukcji części lub całości dzieła w jakiejkolwiek formie.

Wydanie niniejsze zostało opublikowane w porozumieniu z Harlequin Books S.A.

Wszystkie postacie w tej książce są fikcyjne.

Jakiekolwiek podobieństwo do osób rzeczywistych – żywych i umarłych – jest całkowicie przypadkowe.

Harlequin i Harlequin Światowe Życie są zastrzeżonymi znakami należącymi do Harlequin Enterprises Limited i zostały użyte na jego licencji.

HarperCollins Polska jest zastrzeżonym znakiem należącym do HarperCollins Publishers, LLC. Nazwa i znak nie mogą być wykorzystane bez zgody właściciela.

Ilustracja na okładce wykorzystana za zgodą Harlequin Books S.A.

Wszystkie prawa zastrzeżone.

HarperCollins Polska sp. z o.o.

02-516 Warszawa, ul. Starościńska 1B, lokal 24-25

www.harlequin.pl

ISBN 978-83-276-3024-7

Konwersja do formatu EPUB: Legimi Sp. z o.o.