Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
"Warsztat świętego Józefa" jest zapisem dziewięciomiesięcznych rekolekcji, które zostały przeprowadzone w roku św. Józefa. Książka ta poprowadzi Cię przez proces rozeznawania, krok po kroku aż do podjęcia decyzji.
Jeśli chcesz poznać Boże marzenie o Tobie i z odwagą je realizować, koniecznie sięgnij po tę pozycję.
Więcej o książce opowie sam autor: https://www.youtube.com/watch?v=aNRQVQk5u64
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 179
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
© by Wydawnictwo Biblos, Tarnów 2022
Nihil obstat
Tarnów, dnia 07.12.2022 r.
ks. dr hab. Marek Kluz, prof. UPJPII
Imprimatur
OW-2.2/47/22, Tarnów, dnia 08.12.2022 r.
Wikariusz generalny
† Stanisław Salaterski
Korekta: Monika Łabędź-Łakoma, Jonasz Zając
Skład i łamanie: Witold Baran
Zadania do rozważań: Beata Stach, Renata Fila, Katarzyna Prokopowicz
Modlitwy: Anna Szczepanek
Grafiki:Urszula Gawron-Leśniara
Ilustracja na okładce: iStock.com/Canicula1
Projekt okładki: ks. Bartosz Chęciek
Druk: Poligrafia Wydawnictwa Biblos
ISBN 978-83-7793-922-2
Plac Katedralny 6, 33-100 Tarnów
14 621 27 77
www.biblos.pl
@wydawnictwobiblos
W warsztacie św. Józefa, czyli o sztuce rozeznawania…
W Księdze Rodzaju czytamy takie słowa: „«Udajcie się do Józefa i, co on wam powie, czyńcie»” (Rdz 41,55b). Odnoszą się one oczywiście do Józefa Egipskiego, niemniej w duchowości chrześcijańskiej odnosimy je do św. Józefa, Oblubieńca Maryi, Matki Jezusa.
Myślę, że dzisiaj wielu ludzi nie wie, w jaki sposób żyć, a przez to nie czuje się szczęśliwymi. Papież Franciszek do młodych w Panamie powiedział, że marzą oni o szczęściu, które się nie kończy, ale tak naprawdę często zatrzymują się tylko na tym, kim są. Wielu ludzi dzisiaj zastanawia się nad tym, kim jest, chodzą na różnego rodzaju warsztaty, kursy, mają różnych trenerów po to, żeby się dowiedzieć, kim są. I ciągle są nieszczęśliwi. I cały czas skupiają się na sobie, cały czas robią swego rodzaju wiwisekcję, sprawdzanie swojego wnętrza, które niczego do życia nie wnosi. Papież Franciszek mówi, że ważne jest jeszcze inne pytanie w naszym życiu: dla kogo żyję?* Nie tylko dla-czego żyję, kim jestem, ale dla kogo żyję? Nie chodzi w naszym życiu tylko o tożsamość – kim jestem, ale chodzi także o misję – dla kogo jestem.
Chcę was zaprosić na swoiste warsztaty, ale nie zajmujące się naszym ego, naszym „ja”, naszą tożsamością, ale na warsztaty, które mają służyć temu, abyśmy umieli rozpoznawać, dla kogo mam żyć, by rozpoznać misję w moim życiu. Misję, która mnie uszczęśliwi na zawsze.
Święty Józef jest mistrzem rozeznawania. On miał swój pomysł na życie – czytamy o tym, że był zaślubiony z Maryją, czekał na zamieszkanie z Nią razem. Ale pojawia się nowa rzeczywistość, dzieje się coś, co go zaskakuje. Jego Oblubienica oczekuje dziecka, a on wie, że nie jest Jego ojcem! I pytanie: dla kogo mam żyć? Czy mam odejść i zająć się sobą, czy też mam zapytać Pana Boga, co On myśli o moim życiu i jednak wziąć do siebie Maryję, żyć razem szczęśliwie?
To są dylematy, które na różne sposoby dotyczą każdego z nas. Ten sen, o którym często słyszymy w Ewangelii – sen Józefowy, to sen dramatyczny. Tak sobie myślę, choć nie jest to dokładnie napisane, że ten sen trwał długo, przynajmniej dziewięć godzin. I każda godzina to swoisty etap rozeznawania. Józef musiał się zmierzyć z tym, co usłyszał w swoim sercu, z tym, co znał ze słowa Bożego, co mu podpowiadał Pan Bóg czy różne inne znaki. Ale po dziewięciu godzinach „obudził się” z duchowego snu i już wiedział, co ma robić – wziął do siebie Maryję.
Tak więc zapraszam was na swoiste duchowe warsztaty u św. Józefa, specjalisty od rozeznawania. W poszczególnych krokach przedstawiane są kolejne etapy – godziny tej nocy, którą przeżywał św. Józef, aby ostatecznie dojść do rozpoznania woli Bożej w swoim życiu i do jej realizacji. Każdy z nas będzie także zaproszony do osobistej pracy, przyjmując słowo Boże, którym będzie mógł się modlić, spotykać się z nim, rozpoznawać to, co ono odczyta w jego wnętrzu, a potem konfrontować je z własną rzeczywistością. Ten proces można rozciągnąć na kilka dni, tygodni czy też miesięcy. W zależności od sytuacji, którą mamy rozeznać, czy powagi wyboru, jakiego mamy dokonać.
To nie będą łatwe warsztaty, niemniej to, co kosztuje, ma swoją wartość. Św. Józef przeżył swoją noc, ale później nastał dzień. Potem znowu pojawiały się noce, bo takie jest ludzkie życie, ale ostatecznie był spełnionym, szczęśliwym człowiekiem, bo rozeznawanie, które podejmował, było szukaniem Bożego marzenia o nim.
Zapraszam was do tego, abyśmy uczyli się rozpoznawać Bożą wolę, która jest marzeniem Boga o nas, i abyśmy poszli do Józefa – on nam powie wszystko, co mamy zrobić.
bp Artur Ważny
* Słowo papieża Franciszka podczas czuwania z młodzieżą na Campo San Juan Pablo II – Metro Park w ramach 34. Światowych Dni Młodzieży w Panamie, 26 stycznia 2019.
O rekolekcjach
„Idźcie do Józefa i, co on wam powie, czyńcie” (Rdz 41,55)
Kiedy Ojciec Święty Franciszek ogłosił Rok Jubileuszowy na cześć św. Józefa, jako wspólnota Szkoły Nowej Ewangelizacji jemu w sposób szczególny poświęcona, zastanawialiśmy się, czego nasz Patron oczekiwałby od nas w tym niezwykłym czasie. Odpowiedź na to pytanie przyszła szybko, po lekturze listu apostolskiego Patris corde. Papież Franciszek, opisując poszczególne przymioty św. Józefa, przypomina nam w nim biblijne słowa: Ite ad Ioseph – „Udajcie się do Józefa i, co on wam powie, czyńcie” (Rdz 41,55).
Zainspirowani tymi słowami, w specjalnym Roku św. Józefa chcieliśmy uczyć się od niego duchowego rozeznawania i podejmowania woli Bożej w różnych aspektach naszego życia – tych dużych i małych, osobistych i wspólnotowych, małżeńskich i rodzinnych, wierząc, że Boża wola nie jest przykrą koniecznością, ale Bożym marzeniem o nas, marzeniem pełnym „pokoju, a nie zguby, by zapewnić nam przyszłość, jakiej oczekujemy” (por. Jr 29,11).
Tak powstał pomysł na „Warsztat św. Józefa” – dziewięciomiesięczne rekolekcje o rozeznawaniu. Przez kolejne miesiące Roku Jubileuszowego odkrywaliśmy poszczególne reguły rozeznawania, którymi kierował się w swoim życiu św. Józef – ojciec posłuszny, z twórczą odwagą rozpoznający i podejmujący wolę Bożą. Chcieliśmy w naszym życiu, jak on, rozpoznać Boga, który „pokłada w nas ufność i w tym, co możemy zaplanować, wymyślić, znaleźć” (Patris corde).
Internetowe rekolekcje „Warsztat św. Józefa” rozpoczęły się 19 marca 2021 roku, w uroczystość św. Józefa Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny. Począwszy od tego dnia, w każdą środę (dzień szczególnie poświęcony św. Józefowi) do uczestników rekolekcji były wysyłane kolejne rozważania o rozeznawaniu duchowym oparte na Ewangelii i życiu św. Józefa. Dodatkowo raz w miesiącu uczestnicy mieli możliwość wysłuchać konferencji biskupa Artura Ważnego na temat kolejnych kroków rozeznawania.
Ponadto w naszej wspólnocie Szkoły Nowej Ewangelizacji w Tarnowie przez cały okres dziewięciomiesięcznych rekolekcji trwała peregrynacja ikony św. Józefa. Wydarzenie zakończyło się 8 grudnia uroczystym zawierzeniem się św. Józefowi.
Książka, którą trzymasz w ręku, jest zapisem tychże rekolekcji. Zdecydowaliśmy się zachować ich układ i wszystkie elementy, aby zachęcić Cię nie tylko do lektury, ale do wejścia w ten niezwykły proces rozeznawania. Zamiast rozdziałów znajdziesz tu dziewięć konferencji wprowadzających w kolejne kroki rozeznawania duchowego oraz – przy każdej z nich – cztery rozważania wraz z propozycjami zadań do wykonania i krótkimi aktami modlitewnymi. Zachęcamy zatem, abyś przed rozpoczęciem lektury pomyślał, co chcesz rozeznać w swoim życiu, a potem wziął „Warsztat…” na warsztat i wszedł w dziewięciomiesięczną przygodę poznawania głosu Boga w swojej duszy, spojrzenia na własne życie Jego oczyma i twórczej odwagi do rozpoczęcia nowego życia według Jego marzeń!
Anna SzczepanekInicjatorka rekolekcji „Warsztat św. Józefa”
Z Ewangelii św. Mateusza: „Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego” (Mt 1,18).
Dramatyczna sytuacja w życiu św. Józefa. Piękne plany, które mieli razem z Maryją, nagle się załamały. Józef był totalnie zaskoczony. W jego życiu pojawiła się nowość, której się nie spodziewał. Nie spodziewał się, że jego ukochana będzie w stanie błogosławionym. On nie wiedział o tym, że to, co poczęło się w Jej łonie, jest z Ducha Świętego. Rozgrywa się zatem w jego życiu dramat. Jak on ma teraz zareagować? Zadaje sobie pytanie, czy ta sytuacja jest nowością, której pragnie Bóg, o której Bóg coś wie. Czy jest to nowość pochodząca z zupełnie innego świata? Papież Franciszek w adhortacji o świętości mówi, że Bóg zaprasza nas do nowości, ale musimy umieć rozeznawać, czy ta nowość jest rzeczywiście od Niego, a nie skądinąd. „Rozeznawanie jest szczególnie ważne, kiedy w naszym życiu pojawia się nowość, a zatem kiedy trzeba rozeznać, czy jest ona «nowym winem», które pochodzi od Boga, czy też zwodniczą nowością ducha tego świata lub ducha diabła. Innym razem sytuacja jest odwrotna, ponieważ moce zła skłaniają nas do tego, aby się nie zmieniać, pozostawić rzeczy takimi, jakimi są, aby wybrać stagnację lub surowość. Wtedy uniemożliwiamy działanie natchnieniom Ducha Świętego. Jesteśmy wolni, obdarzeni wolnością Jezusa Chrystusa, ale On nas wzywa do badania tego, co jest w nas – pragnień, niepokojów, lęków, oczekiwań – i tego, co dzieje się poza nami: «znaków czasu» – by rozpoznać drogi pełnej wolności: «Wszystko badajcie, a co szlachetne – zachowujcie!» (1 Tes 5,21)” (Gaudete et exsultate, 168).
Pamiętam taką historię znanego muzyka, który powiedział swojemu przyjacielowi, że spotkał kobietę swojego życia – katoliczkę, przez którą nawrócił się i chce wrócić do Pana Boga. Ten przyjaciel mówi mu: „Ale ty już masz żonę. Ty już kiedyś wziąłeś ślub katolicki”. On mówi: „Ale to moje małżeństwo się nie układa. To jest nowość. To jest nowa sytuacja. Moi koledzy w wielu sytuacjach podobnie się zachowują, mają kolejne żony, wchodzą w nowe związki, przystępują do sakramentów”. Tak myślał. Tymczasem ten przyjaciel mu powiedział: „To nie jest nowość, masz wrócić do swojej żony, masz zacząć żyć na nowo sakramentem małżeństwa”. Tak się stało. Po rozeznaniu wrócił do żony i dzisiaj jest szczęśliwym człowiekiem. Więc ta nowość nie była od Boga.
Jednak jest też taka nowość, której chce Pan Bóg, nowość, którą On zamierza, ale to my z kolei nie chcemy się zmieniać. Uważamy, że tak, jak jest, jest najlepiej, że będę nieszczęśliwy, będę miał jakieś trudności, kłopoty. Po co cokolwiek zmieniać? Papież mówi: „wybieramy stagnację lub surowość”.
Pamiętam w naszej wspólnocie ewangelizacyjnej małżeństwo, które zaczęło jeździć na kursy ewangelizacyjne, na rekolekcje. I pytam któregoś dnia tego męża, czy spodziewał się dwa lata wcześniej, że będzie jeździł na rekolekcje, że będzie uczestniczył w czymś tak innym, nowym, czego wcześniej nie znał. On odpowiada: „Proszę księdza, nie spodziewałem się, że w moim życiu jeszcze jakiekolwiek zmiany nastąpią. Jestem w szczęśliwym małżeństwie, nasze dzieci już są dorosłe, a my jesteśmy dziadkami. Myślałem, że moje życie jest spełnione, ustabilizowane, a tymczasem okazuje się, że Pan Bóg mi zaproponował taką nowość, która sprawia, że wchodzę w nowe obszary, że moje życie jest niespodzianką, że jeszcze bardziej mi smakuje”. To była nowość od Pana Boga.
Zatem Józef stoi przed dylematem, czy to, co się stało, pochodzi od Boga, czy też może są to plany pochodzące od kogoś innego. Co wybrać? Czy oddalić się potajemnie? Czy też przyjąć to, co pojawia się nowego w jego życiu? Ale zanim pójdziemy dalej, to chciałem zadać takie pytanie: Dlaczego jesteśmy nieszczęśliwi?
Pewien prawosławny ksiądz, z którym rozmawiałem, powiedział mi tak: „Wiesz czemu jesteśmy nieszczęśliwi? Dlatego, że mamy marzenia na miarę naszych lęków. Bóg nas tak stworzył, że powinniśmy mieć marzenia na miarę naszego serca”. Jesteśmy nieszczęśliwi, bo często planujemy, wybieramy coś, co już znamy. Wynika to z tego, że doświadczyliśmy już różnych porażek w naszym życiu. Różnych kłopotów i problemów. Nie chcemy być zatem rozczarowani, więc planujemy asekuracyjnie – na miarę naszych lęków. Bóg zna nasze serce i wpisał w nie marzenia nieskończone.
Rozpoznawanie Bożej woli, o której chcemy mówić w czasie tych rekolekcji, jest bardzo ważne, bo wola Boża to jest takie marzenie Boga o mnie. Bóg zna moje serce i wie, kiedy ono będzie szczęśliwe – gdy ja rozpoznam marzenie, które ma On o moim życiu. Będę szczęśliwy, jeśli pójdę za tym marzeniem, jeśli będę chciał je zrealizować.
Święty Józef zaplanował sobie życie, tak jak wielu z nas to robi. Zaplanował je razem z Maryją. Być może zrobił to na miarę swoich doświadczeń, na miarę swoich lęków. Tymczasem okazuje się, że Pan Bóg zaprasza go do czegoś więcej. Zaprasza go do marzenia, które wpisał w jego serce. Do przygody, która jest fascynująca. Św. Józef poszedł za tym. Oczywiście, to był jakiś dramat ten sen, o którym czytamy pod koniec pierwszego rozdziału Ewangelii Mateusza. Ten sen jest jakby bratem śmierci. Św. Józef otarł się bowiem jakby o śmierć, jego życie dramatycznie się zmieniło. Jego ukochana go boleśnie rozczarowała. On jej nie rozumie. Nie rozumie tej sytuacji. Rozpadło się to, co było jego marzeniem, całe życie mu się zawaliło. Okazuje się jednak, że po rozeznaniu, po tej duchowej drodze, którą przeszedł, do której właśnie zapraszamy, św. Józef przekonał się, że odkrył Boże marzenie o jego życiu, którego spełnienie uczyni go szczęśliwym.
Papież Franciszek w adhortacji o świętości mówi o tym, że nie jest łatwo rozeznawać, bo dochodzą do nas właśnie różne głosy. „Jak rozpoznać, czy coś pochodzi od Ducha Świętego, czy pochodzi z ducha tego świata lub z ducha diabła? Jedynym sposobem jest rozeznanie, które wymaga nie tylko dobrej zdolności rozumowania lub zdrowego rozsądku, ale jest także darem, o który należy prosić. Jeśli z ufnością prosimy o niego Ducha Świętego, a jednocześnie staramy się pielęgnować go poprzez modlitwę, refleksję, czytanie i dobrą radę, z pewnością możemy wzrastać w tej zdolności duchowej” (Evangelii gaudium, 166).
Cała duchowość chrześcijańska o tym mówi – o czterech różnych głosach, tonacjach, które do nas dochodzą. Dochodzi do nas głos Ducha Świętego; głos świata – ale nie chodzi o świat stworzony, piękny, tylko chodzi o świat, który jest przeciwny Ewangelii. Chodzi o wartości, idee, relacje, które głosi świat, a które są przeciwne Ewangelii. Chodzi o głos mojego ducha – ten głos często jest skażony egoizmem, pychą, lękiem. I chodzi też o głos złego ducha. Czasami zły duch do nas mówi, często nas kusi. Zwłaszcza w Wielkim Poście słyszymy o tym, że i Jezus był kuszony. Więc my też będziemy kuszeni przez złego ducha. Jego głos będzie do nas docierał.
Jak to się dzieje? Jak mamy rozeznawać? Kiedyś przeczytałem w jednym z numerów kwartalnika „Pastores”, że w chińskim języku spotykamy cztery intonacje. Jest intonacja wydłużona na jednym poziomie, jest intonacja wznosząca się, jest spadająca oraz jest wznosząca się i opadająca. W zależności od tego, w której z intonacji wypowiemy jakieś słowo, to ono znaczy coś innego. Dla przykładu – tak tam wyczytałem – sylaba „ma”–taka krótka sylaba, w zależności od tego, jak ją wypowiemy, będzie znaczyć albo „mama”, albo „koń”, albo „konopie” lub „przekleństwo”. W zależności od intonacji to samo słowo, ten sam znak znaczy coś innego. Wszystko zależy od intonacji, w jakiej dane słowo zostanie wypowiedziane.
Głos dobrego Ducha będzie nas prowadził do najlepszego rozwiązania. Pozwoli nam odczytać owo „ma”, ową pojawiającą się nowość, jeśli jest ona z Boga, w znaczeniu „mama”, czyli jako zaproszenie do realizacji Bożego marzenia o mnie, czy po prostu Bożej propozycji na ten czas. Głos mojego ducha może owo „ma” odczytać, zinterpretować jako „koń”, czyli wybór może i dobry, ale niekoniecznie optymalny. Raczej dokonany na miarę moich lęków, asekuracyjnie. Głos ducha świata zinterpretuje „ma” w kierunku „konopi”, zapraszając mnie do wyborów, które pozornie są dla mnie i na jakiś czas dobre, korzystne, ale z czasem staną się nawet pułapką i zagrożeniem. Natomiast głos złego ducha będzie owo „ma” chciał tak zinterpretować, by stało się ono dla mnie zawsze w konsekwencji „przekleństwem”.
Jak rozpoznać te głosy? Wszystkie mogą mówić o tym samym znaku, ale w różnej tonacji i w różnej intonacji. Czy to jest rzeczywiście głos Ducha Świętego? Ta nowość, która się pojawia w moim życiu, to, co mam wybrać? Czy to jest głos mojego ducha, zaprawiony właśnie lękiem, egoizmem, pychą? Czy to jest głos świata, który nas pociąga na różne sposoby i często wpadamy w iluzje, w złudzenia i dajemy się nabrać? Czy też jest to głos nawet złego ducha, który podpowiada coś, co wydaje się dla nas dobre, ale potem, niestety, wpadamy w pułapkę samotności i strasznego paraliżu?
Okazuje się, że św. Józef rozpoznał właściwy głos – głos Ducha Świętego. Odkrył, poprzez pewne etapy, o których chcemy mówić, jak rozeznawać to Boże marzenie, które Bóg wpisał w jego serce. Jak rozpoznać tę nowość, która się pojawia, a sen, czyli konieczność – czasem dramatyczna – rozeznawania, jest związana z nieodzownym procesem, który trzeba podjąć. To jest trudna, mozolna, często bolesna droga, ale prowadząca do szczęścia. Józef jest mistrzem rozeznawania – zaraz po Maryi jest kolejnym mistrzem rozeznawania. Do tego chcę zaprosić. Chcę zaprosić do jego warsztatu, do miejsca, gdzie pracował, ale także tam, gdzie odkrył Bożą wolę.
Razem ze św. Józefem będziemy uczyć się, w jaki sposób rozpoznawać to Boże marzenie o nas. W jaki sposób rozpoznawać te nowości, które się w naszym życiu pojawiają, jako Boże nowości. Dlaczego to takie ważne? „Rozeznanie jest konieczne nie tylko w chwilach nadzwyczajnych lub gdy trzeba rozwiązać poważne problemy, czy też gdy trzeba podjąć kluczową decyzję. Jest to narzędzie walki, do lepszego podążania za Panem. Jest nam potrzebne zawsze: abyśmy byli zdolni do rozpoznawania czasów Boga i Jego łaski, abyśmy nie marnowali natchnień Pana, aby nie odrzucać Jego zachęty do rozwoju. Często dokonuje się to w małych rzeczach, w tym, co wydaje się nieistotne, ponieważ wielkoduszność przejawia się w sprawach prostych i codziennych. Chodzi o to, aby nie stawiać granic temu, co wielkie, co lepsze i najpiękniejsze, ale jednocześnie skupiać się na tym, co małe, na codziennym zaangażowaniu. Dlatego proszę wszystkich chrześcijan, aby każdego dnia nie zaniedbywali szczerego rachunku sumienia, dokonywanego w dialogu z Panem, który nas miłuje. Ponadto, rozeznanie prowadzi nas do rozpoznania konkretnych sposobów, które Pan przygotowuje w swoim tajemniczym planie miłości, abyśmy nie poprzestawali jedynie na dobrych intencjach” (Evangelii gaudium, 169).
Czego nam potrzeba do rozeznawania? Czasem myślimy, że to jest związane z jakąś szczególną wiedzą i umiejętnością. Tymczasem papież Franciszek we wspomnianej adhortacji o świętości mówi, że każdy się nadaje do rozeznawania, każdy chrześcijanin ma wszystko, czego potrzebuje, żeby rozeznawać, a fundamentem tego rozeznawania jest pokora. Rozeznawanie bowiem „nie wymaga specjalnych zdolności ani nie jest zastrzeżone dla najbardziej inteligentnych i wykształconych, a Ojciec objawia się z radością pokornym (por. Mt 11,25)” (Evangelii gaudium, 170). Panie Boże, Ty masz lepszy pomysł na moje życie. To Tobie chcę zaufać i chcę rozpoznać Twoją wolę. Bazując na pokorze, czyli na wielkodusznym otwarciu na Pana Boga, potrzebujemy trzech rzeczy, do których zachęcam.
Pierwsza rzecz to gotowość słuchania. Chodzi o to, abyśmy chcieli słuchać tego, co do nas mówi Bóg, co mówią do nas różne głosy. Chodzi o to, żeby teraz te głosy umieć rozpoznać. Więc ja muszę słuchać. Oczywiście, to nie jest proste, ponieważ często mamy wiele innych rzeczy do zrobienia. Poza tym boimy się słuchania, ponieważ boimy się tego, co usłyszymy. To bowiem, co usłyszymy, może potem zaprosić nas do czegoś więcej.
Pewien mąż mówi, że nie chce rozmawiać z żoną, nie chce jej słuchać, bo boi się tego, co usłyszy, i że potem będzie musiał robić to, co usłyszy. Podobnie jest w naszym życiu, że my nie chcemy słuchać Pana Boga, bo jeszcze coś wymyśli takiego, że będziemy musieli się męczyć. Tymczasem, owszem, jest to jakiś trud, ale zawsze powoduje on szczęście. Rozpoznana wola Boża, którą chcemy realizować, jest zawsze źródłem szczęścia.
Druga rzecz to otwartość na wyrzeczenie. Chodzi o wyrzeczenie się własnych pomysłów na nasze życie, różnych nawyków, które posiadamy i przez które nie widzimy sensu czegokolwiek zmieniać, nie chcemy czegoś nowego wprowadzać w nasze życie. Gotowość do wyrzeczenia się jest też związana z pełnym zaufaniem do Pana Boga. Panie Boże, zaufam Ci, skoro to jest nowe, skoro Ty tak chcesz, a ja tego nie rozumiem, ale jak Ty chcesz, to ja spróbuję to zrobić. Ja chcę Ci zaufać.
I trzecia rzecz, do której zachęcam, to wybierzmy sobie jakąś jedną konkretną sprawę, która nas nurtuje i nie umiemy od dłuższego czasu rozeznać, wybrać, w którą stronę mamy pójść, co mamy zrobić. Niech to będzie jedna konkretna sprawa i wtedy nad tą sprawą będziemy przez ten najbliższy czas pochylać się – jak to się mówi pięknie w Kościele. Będziemy się zastanawiać, w jaki sposób to rozeznać, patrząc na to oczami św. Józefa, ucząc się od niego rozeznawania. Pamiętaj, jedna konkretna sprawa na modlitwie. To będzie początek rozeznawania.
Panie Boże, mam jakieś dylematy, mam jakieś w głowie pomysły, czuję, że stoję przed jakimś trudnym wyzwaniem i chcę to dobrze zrobić. Chcę to zrobić według Twojego planu, według Twojej woli, według Twojego marzenia. Tak więc te trzy rzeczy: gotowość na słuchanie, gotowość na wyrzeczenie i konkretna sprawa, która jest przede mną. Niech to będzie takim początkiem w drodze rozeznawania.
Na koniec słowo, które też jest ważnym mottem tych warsztatów w warsztacie św. Józefa. Słowo jest zaczerpnięte z Księgi Rodzaju. Ono tak naprawdę odnosi się do Józefa Egipskiego, ale często jest przytaczane w duchowości, w szkole św. Józefa. Wypowiedział je co prawda faraon, ale są to słowa, które są bardzo adekwatne do tego, co chcemy przeżywać. „Idźcie do Józefa, róbcie wszystko, co wam powie” (por. Rdz 41,55). Słyszymy tu echo słów z Kany Galilejskiej, słyszymy słowa Maryi: „zróbcie wszystko, cokolwiek [Jezus] wam powie” (J 2,5). To jest mistrzyni rozeznawania, ale Józef – wyjątkowy mężczyzna, którego Maryja wybrała – też się na tym zna. Zna się na rozeznawaniu, więc idźmy do niego i zróbmy wszystko, cokolwiek nam św. Józef powie.
1. „Wpierw nim zamieszkali razem” (Mt 1,18)
Święty Józef – przyjaciel ludzi, którzy czekają. Józef, który ma czas.
Nie wiemy, jak długo rozeznaje. Jest uważny. Czeka na wypełnienie się woli Bożej w jego życiu. Czeka na dom z Maryją.
Oczekiwanie na rozeznanie woli Bożej jest już krokiem w dobrym kierunku. Nie jest czasem straconym. Bądź zaciekawiony. Nie śpiesz się. To proces.
Masz teraz ziarenko, które przez dziewięć miesięcy będzie w Tobie wzrastać. Boże życie w Tobie. Miej czas, nawet gdy jesteś bardzo zajętym człowiekiem.
Warsztat otwarty! Zostałeś zaproszony.
„On zbuduje dom imieniu memu”(2 Sm 7,13).
Zadanie: W tym tygodniu, gdy będziesz na coś lub na kogoś czekać, powiedz Bogu: Czekam na Ciebie, Boże…
Niech towarzyszy Ci modlitwa:
W świętym Józefie, który potrafi czekać, uwielbiam Cię, Jezu.
2. „Poślubionej Józefowi, z rodu Dawida” (Łk 1,27)
Święty Józef – pokorny i cichy. Święty stojących z boku! Święty ról drugoplanowych!
Pokora daje przestrzeń do rozeznawania. Pokora to prawda o nas. To my odbici w Bożych oczach. „Jesteście prawdziwie moimi” (J 8,31).
Posiadam w sobie Boży gen, królewskie pochodzenie. Jestem dzieckiem Boga! To informacja na pierwsze strony gazet. Headline wart nieba. To Boże ramiona wyciągnięte ku mnie.
Tej prawdy nic mi nie odbierze. Z tej perspektywy nabieram odwagi do szukania Bożych śladów. Jestem zaciekawiony tym, co się wydarzy. Oczekujący. Wiem, Komu zadaję pytanie o drogę. Słyszę słowa skierowane do mnie: „znalazłem (…) człowieka po mojej myśli”(Dz 13,22).
Zadanie: Spróbuj w tym tygodniu odnaleźć swoją datę chrztu św. Zapisz ją w Biblii przy cytacie – Iz 54,10.
Niech towarzyszy Ci modlitwa:
W świętym Józefie, świadomym swojego królewskiego pochodzenia, uwielbiam Cię, Jezu.
3. „Czyż może być co dobrego z Nazaretu?” (J 1,46)
Święty Józef – człowiek z małej wioski. Patron „ludzi ostatnich miejsc”. Opiekun trudnych startów. Mój patron.
Mówca doskonały, nieużywający słów. Mówi milczeniem. Czy milczeniem można opowiadać? Czy taki człowiek może wypełnić dzieło Boże? Czy taki człowiek może nosić Jezusa na rękach?
Moja małość jest atutem w Bożych oczach. To, czego nie potrafię, nie pomniejsza mnie. Mam więcej czasu na to, co umiem.
„Pan mnie obdarza (…), abym w odpowiedniej porze, gdy będzie trzeba, umiał…” (Iz 50,4).