Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Spójrz na II wojnę światową z perspektywy Niemiec i ich sojuszników.
Książka dla tych, którzy myślą, że o konflikcie 1939–1945 powiedziano już wszystko.
Spektakularne zdobycze terytorialne Niemiec i Japonii w początkach II wojny światowej mogły sugerować, że sojusz państw Osi był najpotężniejszym paktem wojskowym w dziejach świata. W rzeczywistości układ trzeszczał w szwach, a sojusznicy karmili się półprawdami, mitami i megalomanią.
Grzegorz Bobrek, autor bijącego rekordy popularności kanału youtube’owego na temat historii II wojny światowej, po mistrzowsku rozplątuje sieć wzajemnych zależności, naiwnych oczekiwań i nierealistycznych obietnic. Opisuje cyniczne gabinetowe gry, propagandowy teatr i szarą rzeczywistość frontowych żołnierzy.
Którą sojuszniczą armię Niemcy uważali za najgorszą, a którą podziwiali?
Czy Włosi kiedykolwiek wierzyli w to, że mogą wygrać wojnę?
Ile istnień ludzkich kosztowały mocarstwowe ambicje Węgier i Rumunii?
Czyje okrucieństwo na okupowanych terenach szokowało nawet Niemców?
Jak zmieniały się relacje wewnątrz paktu, kiedy aliancka machina wojenna nabierała rozpędu na drodze do Tokio i Berlina?
Dlaczego Japończycy na upadek Niemiec patrzyli z nie mniejszą pogardą niż Niemcy na kapitulację Włoch w 1943 roku?
Autor dotarł do mało znanych opracowań, wspomnień i relacji. Szukał ocen, wrażeń i subiektywności! Te okruchy pamięci złożyły się na fascynujący i nieznany dotąd obraz. II wojnę światową opisuje się bowiem przede wszystkim z perspektywy aliantów. A Grzegorz Bobrek zaprasza do spojrzenia na konflikt 1939–1945 oczami wroga.
Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Joseph Goebbels zapisał te słowa nieco ponad dwa miesiące po upadku Stalingradu. Klęska Grupy Armii B, uderzającej w kierunku Donu, Wołgi i Kaukazu, w oczach Niemców oznaczała ostateczne załamanie koncepcji połączonych działań sojuszniczych na froncie wschodnim. Oczywiście dzienniki niemieckiego ministra propagandy ujawniają wiele sprzeczności i zmieniające się z czasem opinie autora. Nie brakuje w nich na przykład relacji o dobrej postawie wojsk włoskich czy rumuńskich, giną one jednak w natłoku spraw, które silniej zaprzątały jednego z czołowych nazistów. Goebbelsa zawsze bardziej interesowała polityka i dyplomacja od posunięć militarnych.
Łatwo zapomnieć, jak kluczowe dla polityki zagranicznej Hitlera było utworzenie szerszego frontu państw Osi w latach 1940–1941. Pakt trzech, podpisany 27 września 1940 roku, był sojuszem Niemiec, Włoch i Japonii, ale niebawem miał zostać poszerzony o kolejne kraje: Węgry, Rumunię, Słowację i Bułgarię. Niemcy do grona swoich sojuszników zaliczali też Finlandię, choć ta poza paktem antykominternowskim nigdy nie podpisała formalnie żadnego porozumienia, decydując się na tak zwaną wojnę równoległą ze Związkiem Radzieckim.
W szczytowym momencie od czerwca 1941 do połowy 1942 roku ten sojusz mógł pochwalić się wielkimi sukcesami militarnymi i politycznymi. Niemcy, niewątpliwie przewodząc całemu przedsięwzięciu, wbrew powszechnemu wyobrażeniu na tym etapie wojny prezentowali jeszcze niezwykłą kurtuazję. Choć to Wehrmacht przecierał szlak każdej kolejnej zwycięskiej kampanii, Hitler dobrze rozumiał ambicje sojuszników i pozwalał im uczestniczyć w podziale łupów przy zachowaniu pewnej decyzyjności w formie użycia własnych wojsk na podporządkowanych III Rzeszy frontach, w czym Niemcy widzieli szanse na tworzenie się więzów braterstwa broni między narodami Osi.
Późniejsze doświadczenia z lat 1943–1944 rzucają jednak cień na ich dokonania. Kapitulacja Włoch rozpoczęła proces rozpadu sojuszu, a ostatnie, najbardziej krwawe lata wojny stanowiły już historię dramatycznej obrony Niemiec i Japonii. Tak oto wojska włoskie, fińskie, rumuńskie, węgierskie, bułgarskie i słowackie schodziły z głównej sceny. Miejsce znaleźli ledwie na marginesach głównych opracowań, choć w czerwcu 1941 roku na Związek Radziecki ruszyło pół miliona żołnierzy państw sprzymierzonych z III Rzeszą. Skala działań na froncie wschodnim była jednak tak rozległa, że udział ten wydawał się niewielki na tle ciągle rozrastającego się Wehrmachtu i monstrualnej Armii Czerwonej.
Z kolei kampania w Afryce Północnej doczekała się setek opracowań, przedstawiających zarówno brytyjską, jak i niemiecką perspektywę. W najważniejszym dla tego teatru okresie bojów o El-Alamein Brytyjczycy wystawili około dwieście tysięcy żołnierzy. Po drugiej stronie Rommel dowodził armią, której kluczowym składnikiem może i był Afrika Korps, ale przecież liczebnie na froncie afrykańskim Niemcy ustępowali Włochom.
Po upadku Włoch to Rumunia przejęła rolę największego europejskiego sojusznika Niemiec, w szczytowym momencie wystawiając milion żołnierzy[2]. Ich perspektywa została jednak zepchnięta na margines opracowań dotyczących II wojny światowej. Bułgaria, Węgry i Rumunia dostały się do radzieckiej strefy wpływów, a komunizm tworzył nowe mity narodowe, w których nie było miejsca na opowieści o braterstwie broni z Niemcami. Włosi mogli zastąpić narrację faszystowską nową opowieścią o brutalnej wojnie domowej. Z finlandzkiej sagi mówiącej o „samodzielnej” wojnie ze Związkiem Radzieckim fińscy politycy czerpali jeszcze w 2005 roku. Wychodziło na to, że zwycięstwem nad Niemcami mogło się w 1945 roku pochwalić niemal każde państwo europejskie – nawet niegdysiejsi sojusznicy Hitlera, którzy chętnie korzystali z wojennych łupów i możliwości rewizji przedwojennych granic. Żaden z krajów sprzymierzonych z III Rzeszą nie miał po wojnie interesu w pielęgnowaniu pamięci o udziale w wojnie agresywnej przeciwko takim państwom jak Jugosławia, Grecja czy ZSRR.
Podobnych oporów nie mieli za to weterani Wehrmachtu, szczególnie ci mieszkający w RFN. W wyniku powszechnych amnestii obejmujących niemieckich zbrodniarzy, atmosfera lat 50. nadawała się idealnie do publikacji wspomnień wojennych, które w przefiltrowany sposób ukazywały specyficzne spojrzenie na II wojnę światową. Tylko w 1955 roku na rynek trafiły książki Alberta Kesselringa i Ericha von Mansteina. Każda z nich sprytnie prześlizgiwała się po niewygodnych tematach. U Kesselringa nie znajdziemy wzmianek o kontrowersyjnym rozkazie Kommandobefehl, który nakazywał rozstrzeliwanie alianckich żołnierzy z jednostek specjalnych. Manstein wydaje się zaś kompletnie ślepy na realny wpływ skutecznych niemieckich ofensyw na życie milionów cywili na zajętym przez Niemców terytorium. W atmosferze pierwszych dekad zimnej wojny niemieccy weterani mogli wręcz korzystać ze sławy i podziwu swoich anglosaskich kolegów. Szczególnie naiwna interpretacja działań Wehrmachtu pozwalała takim ludziom jak Franz Halder, zapraszanym na wykłady i konferencje, tworzyć podstawy mitu czystego Wehrmachtu, którego skuteczne rozmontowanie zajęło historykom 50 lat.
Wszystko to sprawiło, że wkład sojuszników Hitlera w wojnę uznano za coś zasługującego ledwie na przypis w historii II wojny światowej. Abstrahujemy tu oczywiście od Japonii, ale nawet próby nieco głębszego spojrzenia na japońskie – i włoskie – doświadczenie pozostawały wyrwane z szerszego kontekstu sojuszu państw Osi i podporządkowane powojennej reinterpretacji.
W rezultacie, pisząc o państwach sojuszniczych, myślimy w pierwszym rzędzie o aliantach, szerokim froncie antyfaszystowskim, podczas gdy Niemcom faktycznie udało się wykuć nie mniej imponujące przymierze. Tak, było ono pełne paradoksów i wewnętrznych konfliktów, ale czy obozem alianckim nie wstrząsały nie mniejsze sprzeczności? Goebbels dobrze wiedział, co robi, zamieniając mord katyński w propagandową broń naruszającą jedność w szeregach przeciwnika. Nawet kontakty między Brytyjczykami a Amerykanami mimo wspólnoty języka pozostawały w czasie największych zwycięstw napięte, co wynikało z poważnych różnic w planach Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych dotyczących powojennej Europy.
Dobrym miernikiem zepchnięcia na margines wymienionych wyżej aspektów II wojny światowej są najpopularniejsze gry komputerowe. Projektanci takich serii jak Call of Duty rzadko mieli odwagę ukazać niuanse w ramach państw Osi. Do tej pory udało się to tylko w grze Call of Duty 2: Big Red One, w której w wybranych misjach walczymy z żołnierzami Francji Vichy i faszystowskich Włoch. Nawet w takich nielicznych przypadkach jak Medal of Honor Airborne Włochom przydzielono rolę mięsa armatniego, służącego temu, by gracz zapoznał się ze sterowaniem i z zasadami przed starciem z właściwym przeciwnikiem, to znaczy Niemcami. W żadnej popularnej grze umiejscowionej na froncie wschodnim jako żołnierze Armii Czerwonej nie braliśmy za to udziału w walkach przeciwko Węgrom, Finom czy Rumunom.
Historia państw Osi zasługuje na inne podejście.
Do czerwca 1941 sojusz państw Osi podporządkował sobie większość kontynentalnej Europy.
W ciągu trzech lat pracy nad kanałem historycznym na YouTube coraz silniejszy nacisk kładłem na ukazanie nietypowego spojrzenia na różne zagadnienia związane z historią wojen. Kilkukrotna lektura dzienników Josepha Goebbelsa pozwoliła uchylić drzwi do innego świata, w którym ważnym gościem Hitlera był nie tylko Mussolini, ale też na przykład bułgarski car Borys III. To w tym świecie Niemcy, jeszcze nieskażeni klęską stalingradzką, starali się budować partnerskie relacje z oficerami państw sojuszniczych, zapraszając ich na skrupulatnie przygotowane wycieczki po froncie wschodnim, i witali niczym bohaterów japońskich marynarzy okrętów podwodnych, którzy po długiej podróży docierali do portów okupowanej Francji.
Tak rozpoczęła się moja próba ukazania wojny oczami wroga. Wojny innej niż ta, którą znamy z brytyjskich czy amerykańskich publikacji – siłą rzeczy mających największy zasięg czytelniczy. Od roku polowałem na bardziej niszowe opracowania czy wspomnienia, które w wielu wypadkach opublikowano tylko w jednym wydaniu, mniej znane relacje i wszelkie teksty ukazujące opinie członków sojuszu nieskażone jeszcze powojenną perspektywą.
Wszystko zaczęło się od dość prostego pytania: jak Włosi zareagowali na serię porażek swojej armii? Chciałem ocen, wrażeń, subiektywności!
Do tej pory znaliśmy przede wszystkim opinie aliantów, traktujących słusznie armię włoską jako najsłabsze ogniwo sił państw Osi na froncie śródziemnomorskim, i wersję Niemców, na różne sposoby tłumaczących niemoc swojego sojusznika. Czy Włosi zdawali sobie sprawę z tego, jak spadły ich notowania na przełomie lat 1940 i 1941? Czy próbowali w jakikolwiek sposób odwrócić losy wojny? Czy kiedykolwiek uwierzyli w to, że mogą ją wygrać? Stopniowo zacząłem zdawać sobie sprawę, że znacznie ciekawsze od kolejnego przedstawienia pewnego urywka militarnej historii, z przesuwaniem dywizji i armii po mapie Europy, jest ukazanie wewnętrznych relacji państw Osi.
Na potrzeby tej książki zdecydowałem się trzymać pewnych ram formatu znanego z mojego kanału „Grzegorz Bobrek” na YouTube. Każdy z pięciu zawartych w niej tematów mógłby powstać jako samodzielny materiał, ale razem tworzą pierwsze fragmenty bogatej i mało znanej (oby!) historii sojuszników Hitlera. A właściwie historii relacji wewnątrz szerokiego frontu państw Osi z włączeniem doń – na co sobie pozwoliłem – formalnie niezależnej Finlandii.
Publikacja w postaci książki ma swoje niewątpliwe plusy. Nieobciążony przyjętym przeze mnie limitem materiału wideo w przedziale między 20 a 35 minut, mogłem poszerzyć znacznie treść poszczególnych zagadnień. Gdyby włoską część tej książki przełożyć na język kanału, odpowiedni odcinek trwałby około dwóch godzin!
Każdy rozdział odpowiada jednemu z państw sojuszniczych i oczywiście w żadnym wypadku nie ma na celu ukazania pełnej wojennej historii swojego bohatera – zgodnie z duchem mojego kanału na YouTube wybieram zawsze jeden precyzyjny, „snajperski” temat. Rzut oka na spis treści pokazuje, że tym samym nie wszystkie państwa sprzymierzone z Hitlerem doczekały się tutaj swojego rozdziału. Choć wątki rumuńskie są obecne w książce przede wszystkim w części poświęconej Węgrom, jasne jest, że zarówno Rumunia, jak też Słowacja i Chorwacja, na pewno zasługują na własne rozdziały. Tym samym niczym bułgarski car Borys III pozwoliłem sobie zostawić miejsce dla dalszych manewrów. Naszą wyprawę zaczniemy jednak nie od Bałkanów, ale od dalekiej północy Europy.
ŹRÓDŁA ILUSTRACJI I MAP
Spis źródeł ilustracji
Narodowe Archiwum Cyfrowe: s. 6
Pracownia Męskich Portretów: s. 4–5
Spis map
Europa i północna Afryka w maju 1941 – s. 11
Spis źródeł map
Atlas historyczny świata, red. Józef Wolski, Warszawa 1986
PRZYPISY
Wstęp