Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Generał Erich Ludendorff (1865-1937) był jednym z czołowych niemieckich dowódców w czasie pierwszej wojny światowej, m.in. współautorem zwycięstwa nad Rosjanami pod Tannenbergiem w 1914 roku. W latach 1916-1918 jako generalny kwatermistrz armii niemieckiej koordynował wysiłek wojenny Rzeszy. Po klęsce należał do krytyków Republiki Weimarskiej i upowszechniał legendę o „zdradzieckim ciosie w plecy” zadanym armii niemieckiej przez rewolucyjną lewicę. Wspierał ruch narodowosocjalistyczny Adolfa Hitlera, m.in. podczas nieudanego puczu w Monachium w 1923 roku. Jego książka „Wojna totalna” („Der Totale Krieg”), wydana w 1935 roku, jest przede wszystkim dziełem politycznym, a nie podręcznikiem strategii wojskowej.
Ludendorff twierdzi, że „wszystko jest wojną”, a pokój stanowi jedynie krótki czas pomiędzy kolejnymi konfliktami zbrojnymi. Z tych powodów naród niemiecki i wszelkie aspekty życia społecznego powinny być podporządkowane potrzebom armii. Z kolei celem wojny jest pokonanie wroga wszelkimi dostępnymi metodami. Zadaniem Ludendorffa najlepszym sposobem na osiągnięcie zwycięstwa jest uderzenie w społeczeństwo przeciwnika, które osłabi jego armię. Tezy generała wpisywały się w agresywną politykę Hitlera, który po dojściu do władzy parł do kolejnej wojny o panowanie Niemiec nad światem. Autorem wstępu i opracowania książki jest prof. Grzegorz Kucharczyk, znawca dziejów Niemiec.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 219
Aliancka propaganda w okresie pierwszej wojny światowej nazywała go jednym ze „straszliwych Dioskurów”. W amerykańskiej prasie na początku lat dwudziestych XX wieku pisano o nim jako o „najniebezpieczniejszym człowieku w Niemczech”. W listopadzie 1923 roku maszerował obok Adolfa Hitlera w centrum Monachium podczas nieudanego puczu przeciw władzom republikańskiej Rzeszy Niemieckiej. Po upływie paru lat pisał o Hitlerze jako o „zdrajcy narodu niemieckiego”. Jednak w jego pogrzebie osobiście wziął udział przywódca III Rzeszy.
Erich Ludendorff – autor Wojny totalnej był jednym z najwybitniejszych niemieckich dowódców okresu Wielkiej Wojny (1914–1918), marnym politykiem i jeszcze gorszym publicystą i pisarzem politycznym. Jednak nie można go pominąć, omawiając dzieje Niemiec między wybuchem pierwszej wojny światowej a przejęciem władzy w tym kraju przez narodowych socjalistów.
Erich Ludendorff urodził się w 1865 roku w Kruszczewinie pod Swarzędzem. Ojciec przyszłego generalnego kwatermistrza armii niemieckiej, Wilhelm Ludendorff – właściciel dóbr rycerskich w Kruszczewinie, pochodził z rodziny bogatych kupców pomorskich1. Mieszczańskie pochodzenie okazało się w przyszłości „szklanym sufitem” dla ambitnego i uzdolnionego oficera, który na swojej skórze przekonał się o istniejącej w pruskiej armii niepisanej, acz bezwzględnie przestrzeganej zasady, wedle której najwyższe stanowiska w siłach zbrojnych (przede wszystkim w armii lądowej) zarezerwowane były dla oficerów pochodzenia szlacheckiego.
W 1877 roku Erich Ludendorff rozpoczął wojskową edukację. Po ukończeniu w 1882 roku szkoły kadetów w Groß-Lichterfelde rozpoczął rutynową służbę garnizonową (początkowo w Nadrenii). Dość szybko rozpoznano jego talenty sztabowe. Uwagę zwierzchników Ludendorffa zwróciła również jego wiedza w zakresie historii wojskowości. W latach 1890–1893 odbył szkolenie w niemieckim Sztabie Generalnym. W latach 1894–1904 pełnił funkcję oficera sztabowego w garnizonach w Magdeburgu, Toruniu, Głogowie i Poznaniu. W tym czasie zyskał sobie opinię pracowitego oraz inteligentnego oficera sztabowego. Doceniał te walory szef niemieckiego sztabu gen. Helmut von Moltke (młodszy), który korzystał ze współpracy z Ludendorffem, przygotowując korektę strategicznego planu Schlieffena dotyczącego przyszłej wojny Niemiec przeciw Francji (poprawka polegała na rezygnacji z uderzenia przez Holandię, pozostawiając plan oskrzydlenia Francji przez zajęcie neutralnej Belgii)2. Zadanie to podpułkownik Erich Ludendorff wykonywał jako szef II Wydziału Operacyjnego (Aufmarschabteilung) Sztabu Generalnego w latach 1908–1913. W jego gestii było przygotowywanie planów mobilizacyjnych armii niemieckiej. Zważywszy na to, że od szybkości mobilizacji niemieccy planiści uzależniali powodzenie swojego ryzykownego planu strategicznego (zrewidowany plan Schlieffena), pozycja Ludendorffa w Sztabie Generalnym wydawała się bardzo mocna.
W tym samym czasie dał jednak o sobie znać trudny charakter przyszłego autora Wojny totalnej, który z biegiem czasu będzie odgrywać coraz większą rolę w wojskowej i politycznej karierze Ludendorffa. Większą nie oznaczało korzystniejszą. Jak pisze współczesny historyk wojskowości „trudna osobowość [Ludendorffa] oraz głębokie przekonanie, że bez względu na koszty społeczne, gospodarcze czy polityczne należy rozbudować niemieckie siły zbrojne na stopie pokojowej, przysporzyły mu wiele wrogów zarówno w samej armii, jak i poza nią” (D.E. Showalter)3.
Bezpardonowe domaganie się ze strony pułkownika Ludendorffa wykorzystania przegłosowanego na lata 1912–1913 budżetu wojskowego w celu utworzenia trzech nowych korpusów armijnych, zostało odczytane przez pruskie ministerstwo wojny i najbliższych doradców wojskowych cesarza Wilhelma II skupionych w jego Gabinecie Wojennym, nie tyle jako troskę niemieckiego oficera o powiększenie potencjału wojskowego Rzeszy Niemieckiej, co raczej jako działanie na pograniczu nielojalności.
Konsekwencją było przeniesienie w 1913 roku Ludendorffa do Düsseldorffu, gdzie objął dowództwo pułku piechoty. Awans w 1914 roku na stopień generała majora i objęcie dowództwa nad brygadą stacjonującą w Strasburgu oznaczało jednak, że powrót Ludendorffa do Sztabu Generalnego w przewidywalnej przyszłości został dla niego zamknięty. Wybuch „sierpniowych salw” w 1914 roku zmienił na świecie wszystko. Także w życiu Ludendorffa.
Odsunięty na boczny tor generał powrócił w wielkim stylu. 6 sierpnia 1914 roku dzięki jego przytomności umysłu wojska niemieckie zdobyły jedną z kluczowych belgijskich twierdz w Liège (Lüttich). O zdobyciu cytadeli zadecydował szturm brygady, nad którą dowództwo na polu bitwy przejął Ludendorff4. Z dnia na dzień nielojalny intrygant stał się w oczach niemieckiej opinii publicznej „bohaterem spod Liège”, a cesarz Wilhelm II przyznał mu najwyższe pruskie odznaczenie „Pour le merite”.
Do świeżo zyskanej sławy dochodziła fachowa, sztabowa wiedza gen. Ludendorffa, o której doskonale pamiętano w kierownictwie wojskowym cesarskiej Rzeszy. Dlatego też „bohater spod Liege” został przydzielony jako szef sztabu do operującej w Prusach Wschodnich 8. Armii Niemieckiej, która w pierwszych dniach sierpnia 1914 roku odniosła już pierwsze porażki w starciu z napierającą armią rosyjską. Swoje nowe obowiązki Ludendorff objął 22 sierpnia 1914 roku. Tego samego dnia dotarł do niego rozkaz szefa niemieckiego Sztabu Generalnego Helmuta von Moltke: „Powierza się Panu nowe i trudne zadanie […]. Nie znam nikogo innego, komu ufałbym tak bezgranicznie. Jest szansa, że zdoła Pan jeszcze uratować sytuację na wschodzie […]. Oczywiście nie będzie się Pana obarczać odpowiedzialnością za to, co już się stało, ale przy swej energii może Pan zapobiec najgorszemu”5.
Jego bezpośrednim zwierzchnikiem został 67-letni gen. Paul von Hindenburg (urodzony w Poznaniu), wezwany ze stanu spoczynku, aby objąć dowództwo nad 8. Armią. Być może niemieckie naczelne dowództwo liczyło na wytworzenie synergii między „zadziornym, potrafiącym mocno kopać” Ludendorffem a „spokojnym i ułożonym” Hindenburgiem6. Do pierwszego spotkania tak charakterologicznie odrębnych „Dioskurów” doszło w nocy 23 sierpnia 1914 roku w specjalnym pociągu jadącym w kierunku Prus Wschodnich. Jak nie bez patosu relacjonował Hindenburg w swoich wspomnieniach: „Jechaliśmy więc w kierunku wspólnej przyszłości, w pełni świadomi powagi sytuacji, ale również pełni ufności wobec Pana Boga, naszych dzielnych oddziałów i – co niemniej ważne – wobec siebie nawzajem. Od tego czasu przez całe lata miało łączyć nas wspólne myślenie i wspólne działanie. […] Ja sam mój stosunek do generała Ludendorffa określałem często jako szczęśliwe małżeństwo”7.
Na początku tego związku szczęście rzeczywiście dopisywało. Stoczona między 23 a 31 sierpnia 1914 roku bitwa wojsk niemieckich dowodzonych przez Hindenburga i Ludendorffa z wojskami rosyjskimi w Prusach Wschodnich zakończyła się straszliwą klęską armii cara Mikołaja II. Rosjanie stracili ok. 50 tysięcy zabitych i rannych żołnierzy. Niemal 90 tysięcy Rosjan trafiło do niemieckiej niewoli8. Zginął kwiat rosyjskiego korpus oficerskiego (całe pułki gwardii). Dowódca rozgromionej rosyjskiej armii, generał Aleksander Samsonow w nocy z 29 na 30 sierpnia 1914 roku popełnił samobójstwo.
Bez pracy sztabowej wykonanej pod nadzorem „zadziornego” Ludendorffa taki sukces nie byłby możliwy. „Profesjonalizm – to najlepsze określenie postawy wojsk niemieckich w kampanii pod Tannenbergiem” (D.E. Showalter), podczas gdy armia rosyjska na skutek słabości swojego dowództwa, „poświęcającego więcej uwagi liniom na mapie niż rzeczywistemu przeciwnikowi w polu” stała się nieruchawym, „ciężkim mieczem”9.
Ponieważ Tannenberg znajduje się w okolicach Grunwaldu pozwoliło to niemieckiej propagandzie wojennej (czyt. znakomitej większości niemieckiej prasy) na nazywanie bitwy, w której dowodził Hindenburg „rewanżem za Grunwald” lub wręcz „drugą bitwą pod Grunwaldem”10. Nie stroniono zresztą od innych, dobrze kojarzących się porównań, pisząc o tej samej bitwie, że była „rosyjskim Sedanem”11.
Na tym tle tym jaśniej świeciła gwiazda Hindenburga, którego osoba stała się w latach 1914–1918 centralnym punktem swoistego świeckiego kultu w całych Niemczech, przyćmiewając nawet osobę panującego cesarza niemieckiego i króla Prus Wilhelma II. Jak pisze współczesny badacz tego zjawiska, „kluczową funkcją mitu Hindenburga w czasie pierwszej wojny światowej była funkcja integracyjna i tożsamościowa”12. Pod koniec Wielkiej Wojny mit ten urósł nawet do rangi „ostatniego czynnika integrującego niemieckie społeczeństwo”13.
Ludendorff – choć jego rola była przecież kluczowa w tannenberskiej wiktorii – pozostał na drugim planie. Być może wtedy zrodziła się w sercu ambitnego generała zadra wobec Hindenburga, który dla milionów Niemców stał się w latach 1914-1918 jedynym „obrońcą niemieckiego Wschodu”, twarzą zwycięstwa i nadzieją na ostateczny sukces w wielkiej wojnie. Jednak przez kolejne cztery lata współpraca Ludendorffa z Hindenburgiem układała się bez żadnych zgrzytów i obfitowała w kolejne sukcesy.
Po Tannenbergu dowódca 8. Armii objął naczelne dowództwo armią niemiecką na froncie wschodnim (w skrócie: Ober-Ost). Ludendorff pozostał jego prawą ręką jako szef sztabu. Dwie zwycięskie dla niemieckich armii bitwy nad Jeziorami Mazurskimi (wrzesień 1914, luty 1915) ostatecznie pozbawiły armie rosyjską potencjału ofensywnego w rejonie Prus Wschodnich i utrwaliły sławę „straszliwych Dioskurów” – jak od tego czasu coraz częściej pisano o Hindenburgu i Ludendorffie w prasie alianckiej.
Po załamaniu się we wrześniu 1914 roku niemieckiej ofensywy na froncie zachodnim nad rzeką Marną – co oznaczało ostateczne pogrzebanie niemieckich kalkulacji strategicznych obliczonych na odniesienie szybkiego zwycięstwa w „wojnie ruchomej” na zachodzie, by potem móc przerzucić gros sił na front wschodni – nowym szefem Sztabu Generalnego został Erich von Falkenhayn. Pod jego kierownictwem niemieckie naczelne dowództwo ciągle szukało decydującego rozstrzygnięcia na froncie zachodnim, co spotkało się z rosnącym sprzeciwem „zadziornego” Ludendorffa, który realne szanse na odniesienie szybkiego zwycięstwa widział na froncie wschodnim. Po raz kolejny dała o sobie znać jego skłonność do intryg przeciw swoim zwierzchnikom. Z drugiej jednak strony nie sposób odmówić trafności diagnozy postawionej na początku 1915 roku przez Ludendorffa. Potwierdził ją w kolejnych miesiącach przebieg działań wojennych.
Ostatecznie bowiem wiosną 1915 roku ruszyła wielka ofensywa państw centralnych (Niemiec i Austro-Węgier) na froncie wschodnim. Falkenhayn zdecydował się na przełamujące uderzenie pod Gorlicami. Ludendorff optował za wyprowadzeniem ciosu z Prus Wschodnich. W ostatecznym rozrachunku ta różnica zdań nie miała większego znaczenia, skoro wiosną i latem 1915 roku wojska niemieckie oraz ich austriackich i węgierskich sojuszników przesunęły front na linię Dźwiny, Prypeci i Wołynia (na początku sierpnia 1915 roku wojska niemieckie zajęły Warszawę). Ten przebieg linii oddzielającej wojska niemieckie i austro-węgierskie od rosyjskich ustabilizował się na ponad dwa lata.
Powodzenie militarne Berlina i Wiednia stworzyło w Europie Środkowej i Wschodniej również nową sytuację polityczną. Od lata 1915 roku przez kolejne trzy lata niemal całość ziem dawnej Rzeczypospolitej znalazła się pod okupacją mocarstw centralnych. W okupowanej Kongresówce siedzibą sektora zajętego przez Niemcy była Warszawa, gdzie na czele Generalnego Gubernatorstwa stanął gen. Hans von Beseler (w Lublinie rezydował jego austro-węgierski odpowiednik). Natomiast ziemie litewskie i białoruskie dawnej Rzeczypospolitej (w tym część Podlasia) dostały się pod okupacyjny zarząd niemieckiego dowództwa na wschodzie (Ober-Ost). Jego siedzibą było Kowno.
W ten sposób powstała „wojskowa kolonia”, na której czele formalnie stał Hindenburg (jako dowódca Ober-Ost), ale tak naprawdę bezpośrednio zarządzał nią Erich Ludendorff. W odróżnieniu od warszawskiego Generalnego Gubernatorstwa polityka okupacyjna realizowana przez Ober-Ost pozbawiona była jakiejkolwiek cywilnej, politycznej kontroli ze strony najwyższych władz Rzeszy Niemieckiej. Ani kanclerz Rzeszy, ani rząd pruski nie miał tutaj nic do powiedzenia. Rządzili „straszliwi Dioskurowie”, a właściwie jeden z nich – Ludendorff.
Urzędujący w Warszawie generał Beseler w swojej prywatnej korespondencji zżymał się, że dowództwo Ober-Ost realizując własny model polityki okupacyjnej udowadnia, że stojący na jej czele Hindenburg i Ludendorff charakteryzują się „mentalnością kadeta”14. Warszawski generał gubernator nawiązywał w ten sposób do bezwzględnej eksploatacji gospodarczej (jej częścią był na przykład masowy wyrąb Puszczy Białowieskiej) oraz idącą z nią w parze systemem reglamentacji i restrykcji odnoszących się do niemal wszystkich aspektów życia codziennego ludzi żyjących pod zarządem Ober-Ost. Kontrolowano wszystko, począwszy od produkcji rolnej i drzewnej po ilość rowerów na gospodarstwo15.
Ludendorff prowadził na zarządzanym przez siebie terenie klasyczną politykę imperialną w myśl zasady „dziel i rządź”. Jej wyrazem była polityka szkolna prowadzona na obszarze okupacji Ober-Ost, która polegała na faworyzowaniu przez niemieckie władze okupacyjne rozwoju szkolnictwa litewskiego i białoruskiego oraz nakładaniu w tym samym czasie restrykcji na szkolnictwo polskie16. Podejmując takie kroki Ludendorff miał świadomość, że najpoważniejszym zagrożeniem dla trwałości niemieckich wpływów na obszarach zarządzanych przez Ober-Ost jest żywotność i atrakcyjność polskiej kultury na ziemiach litewsko-białoruskich dawnej Rzeczypospolitej. Był przekonany, że „mieszana narodowościowo ludność sama z siebie nie tworzy żadnej kultury. Pozostawiona sama sobie, ulega polskości”17.
Ludendorff jako faktyczny kierownik niemieckiej polityki okupacyjnej na obszarze podległym Ober-Ost traktował swoją pracę jako istotny element tego, co wśród niemieckich elit politycznych oraz intelektualnych nazywano na początku dwudziestego wieku „niemiecką pracą kulturową na Wschodzie” (deutsche Kulturarbeit im Osten). Bardzo wymowne w tym kontekście było zanotowane przez Ludendorffa wspomnienie swoich pierwszych wrażeń po przybyciu jesienią 1915 roku do Kowna – siedziby administracji okupacyjnej Ober-Ost: „Po drugiej stronie Niemna stała wieża dawnego zamku zakonu niemieckiego [krzyżackiego] jako znak niemieckiej pracy kulturowej na Wschodzie. […] Przemożne historyczne wrażenia obudziły się we mnie. Byłem zdecydowany podjąć na nowo na okupowanym obszarze pracę kulturową, którą przez wiele stuleci prowadzili Niemcy na tych obszarach”18. Według Ludendorffa „praca cywilizacyjna” wykonywana przez administrację okupacyjną Ober-Ost „była z korzyścią dla armii, dla Niemiec, jak również dla kraju [okupowanego] oraz jego mieszkańców”19. Należy się zgodzić ze współczesnym badaczem historii Niemiec w okresie Wielkiej Wojny, że „Ober-Ost był obszarem testowym dla nowej formy jeszcze bardziej totalnej mobilizacji. To tutaj przyszły pierwszy generalny kwatermistrz [Ludendorff] rozwijał i wcielał w życie swoją ideę scentralizowanego wysiłku wojennego zarządzanego na rozkaz”20.
Niemiecka „wojskowa kolonia” pod zarządem „straszliwych Dioskurów” miała być również koniecznym warunkiem wstępnym dla zbudowania w Europie Środkowej i Wschodniej nowego układu politycznego (i kulturowego) polegającego na stworzeniu wokół Rzeszy Niemieckiej wianuszka państw zależnych w postaci „niepodległej” Litwy, Ukrainy oraz Polski (ograniczonej terytorialnie do Kongresówki i pomniejszonej o „pas graniczny” przeznaczony do aneksji przez Niemcy oraz o Chełmszczyznę dla Ukrainy). Planowano również bezpośrednie wcielenie do Rzeszy Niemieckiej Kurlandii (obszar dzisiejszej Łotwy i Estonii). Dominację polityczną i wojskową Berlina miała wspierać i utrwalać kulturowa dominacja Niemiec na tych terenach. Nowy kod kulturowy dla całej Europy Środkowej i w dalszej perspektywie dla Europy Wschodniej miała zapewnić niemiecka filozofia idealistyczna. Przewidywały to założenia imperialnej strategii ogłoszonej już w 1915 roku przez Friedricha Naumanna w jego słynnej książce Mitteleuropa21.
Najpierw jednak musiała zostać pokonana Rosja. Szansa pojawiła się na początku 1917 roku, gdy doszło do obalenia caratu w wyniku rewolucji lutowej. Władzę objął słaby Rząd Tymczasowy. Kruchość jego pozycji pogłębiał narastający chaos wewnętrzny, wzniecany przez prących do władzy bolszewików. Erich Ludendorff, grzmiący po 1918 roku na wpływy komunistyczne w Niemczech, które miały być odpowiedzialne za klęskę cesarskiej Rzeszy w Wielkiej Wojnie, w 1917 roku należał do wąskiego kręgu osób odpowiedzialnych w politycznym i wojskowym kierownictwie Niemiec za przetransportowanie słynnym zaplombowanym wagonem Lenina i jego najbliższych współpracowników ze Szwajcarii przez Rzeszę do Skandynawii22. Po stronie niemieckiej liczono, że eksport do Rosji „bakcyla rewolucji” pogrąży to państwo w anarchii wewnętrznej, co ostatecznie pozbawi ententę wojskowego wsparcia ze strony swojego rosyjskiego sojusznika.
Kalkulacje Berlina okazały się trafne. Bolszewicki rząd nie tylko wycofał się z działań wojennych przeciw mocarstwom centralnym. W marcu 1918 roku przyjął narzucone mu przez Niemcy warunki „kartagińskiego pokoju” w Brześciu nad Bugiem, które oznaczały oddanie pod kontrolę Niemiec niemal jednej trzeciej europejskich posiadłości Rosji w granicach sprzed 1914 roku. Pokój brzeski stworzył ponadto szansę dla Niemiec przerzucenia na front zachodni wojsk niepotrzebnych już na froncie wschodnim, tak aby spróbować osiągnąć zwycięstwo nad aliantami zachodnimi przed przybyciem do Europy większości sił amerykańskich (USA w kwietniu 1917 roku przystąpiły do wojny pod stronie ententy).
Gdy wysyłano z Niemiec do Rosji zaplombowany wagon z „bakcylem rewolucji” Ludendorff od kilku miesięcy był już na szczytach władzy w Rzeszy. W sierpniu 1916 roku doszło bowiem do kolejnej zmiany naczelnego dowództwa armii niemieckiej (OHL). Nastała „trzecia komenda OHL” na czele z Hindenburgiem i Ludendorffem. Ten ostatni jako generalny kwatermistrz armii niemieckiej i świeżo awansowany na stopień generała majora w tandemie „straszliwych Dioskurów” nie tylko odznaczał się większą energią i „zadziornością” (swoją rolę odgrywał wiek, Ludendorff był o osiemnaście lat młodszy od Hindenburga). Miał również znaczniejsze apetyty polityczne i nieraz już ujawnioną zdolność do intryganctwa.
Wraz z nastaniem „trzeciej OHL” realna władza w Niemczech przeszła w ręce „czynnika wojskowego”. Wilhelm II już na początku Wielkiej Wojny skarżył się, że generałowie odsunęli go od wszystkiego, a jego aktywność w kwaterze głównej ogranicza się do „popijania herbaty, rąbania drewna i chodzenia na spacery”23. Po sierpniu 1916 roku – głównie za sprawą bezceremonialnego Ludendorffa – wojskowa dyktatura była coraz bardziej widoczna. W 1917 roku „Dioskurowie” wymusili na Wilhelmie II zdymisjonowanie zbyt „uległego” ich zdaniem kanclerza Rzeszy Niemiec i premiera Prus Theobalda von Bethmann Hollwega.
W zakresie polityki wewnętrznej „trzecie OHL” zmierzało do nadania wysiłkowi wojennemu Niemiec charakteru tego, co Ludendorff po latach nazywać będzie „wojną totalną”. Można powiedzieć, że odwoływano się tutaj do doświadczeń zdobytych na obszarze Ober-Ost w zakresie centralizacji i militaryzacji systemu zarządzania. W listopadzie 1916 roku z inicjatywy OHL powołano do życia w Niemczech Najwyższy Urząd Wojenny (Kriegsamt) bezpośrednio podporządkowany Ludendorffowi. Miał on centralnie zarządzać całym system aprowizacji i produkcji w Niemczech. Jego powołanie było jednak tyleż wynikiem dążeń „Dioskurów” do optymalizacji niemieckiego wysiłku wojennego, co rezultatem sporów kompetencyjnych między nową obsadą OHL a pruskim ministerstwem wojny (Kriegsamt pozostawał zresztą w jego strukturach)24.
Ostatecznie jednak wysiłki Ludendorffa jako generalnego kwatermistrza armii na rzecz „totalizacji” wysiłku wojennego Niemiec okazały się fiaskiem. „Opór materii” był zbyt duży w samej Rzeszy. Uchwalona w grudniu 1916 roku przez Reichstag ustawa o „patriotycznej Służbie Pomocniczej” była tego najlepszym dowodem. Wyjściowy projekt przygotowany z inicjatywy Ludendorffa przewidywał, że na wezwanie ministerstwa wojny wszyscy mężczyźni od 15. do 60. roku życia mieliby obowiązek wykonywać „pomocnicze prace” w miejscu wskazanym przez władze wojskowe. Ostatecznie jednak prawo przegłosowane w Reichstagu za sprawą socjaldemokratów, Centrum i lewego skrzydła liberałów, było tak dalekie od oryginału, że sam Ludendorff orzekł, że jego uchwalenie należy raczej odczytać jako porażkę, która przyniesie więcej szkody niż pożytku25. Wojskowy styl zarządzania nie sprawdzał i nie sprawdza się w sferze gospodarczej, a tym bardziej społecznej. Cały problem Niemiec pod koniec Wielkiej Wojny polegał na tym, że tego zdawało się nie dostrzegać trzecie dowództwo OHL, a zwłaszcza przyszły autor Wojny totalnej.
„Totalizacja” wysiłku wojennego przyniosła nową brutalność, ale nie skuteczność26. Im więcej było bezwzględności w zakresie dążenia do maksymalizacji niemieckiej wewnętrznej mobilizacji, tym mniejsze były szanse na utrzymanie wewnętrznego rozejmu politycznego ogłoszonego na początku wojny (Burgfrieden) i tym mniejsze były szanse na osiągnięcie dalekosiężnych celów politycznych opisanych w imperialnej strategii „Mitteleuropy” i budowania niemieckiego imperium w Europie Wschodniej.
Skoro nie udało się przekonać niemieckich deputowanych do przegłosowania oryginalnej wersji ustawy o „Pomocniczej Służbie”, trzecie OHL (czytaj: Ludendorff) tym bezwzględniej szukało wsparcia produkcji przemysłowej i rolnej w Niemczech za pomocą robotników przymusowych ściąganych z zagranicy. Tylko z okupowanych ziem polskich w ten sposób służyło Rzeszy w ciągu całej wojny niemal pół miliona ludzi (z tego ponad dwieście tysięcy wywiezionych do Niemiec)27. Jednak sprowadzanie z okupowanych terenów w tak dużej liczbie robotników przymusowych, tym bardziej karkołomne czyniło polityczne starania Niemiec, by zyskać poparcie miejscowej ludności na rzecz wspierania „niemieckiej pracy na Wschodzie”, nie mówiąc o zaciąganiu się do kontrolowanych przez Niemcy formacji wojskowych w rodzaju planowanego po 5 listopada 1916 roku „polnische Wehrmacht”. Między innymi na tę rozbieżność między celami rekwizycyjnymi a politycznymi zwracał uwagę urzędujący w Warszawie gen. Hans von Beseler w swojej korespondencji z władzami w Berlinie; rozbieżność, której nie dostrzegali „ludzie o mentalności kadeta” (czytaj: Ludendorff)28.
Z punktu widzenia Niemiec najgorsze było to, że straty polityczne (zniechęcenie ludności na okupowanych terytoriach) nie były rekompensowane przez korzyści ekonomiczne (praca przymusowa nie okazała się tak efektywna, jak oczekiwano)29. Podobnie było z inną decyzją, którą ostatecznie na początku 1917 roku przeforsowali Hindenburg i Ludendorff – wznowienie przez Niemcy nieograniczonej wojny podwodnej. „Dioskurowie” mieli w tej sprawie potężnego sojusznika w postaci niemieckiej opinii publicznej, która w swojej zdecydowanej większości widziała w tym Wunderwaffe, która jeśli nie pozwoli rzucić na kolana Anglii, to przynajmniej pozwoli przełamać nałożoną na Brytyjczyków w 1914 roku blokadę morską Rzeszy. Ta zaś była głównym źródłem coraz bardziej doskwierającym milionom Niemców problemów aprowizacyjnych (zima 1916/1917 przeszła do historii jako „zima brukwiowa).
Kanclerz Beethmann Hollwegg był raczej sceptyczny. Porównywał podjęcie decyzji o nieograniczonej wojnie podwodnej do „gry va banque, której stawką będzie nasze [Niemiec] istnienie jako wielkiego mocarstwa i cała nasza przyszłość jako narodu [niemieckiego]”30. Niemiecki polityk przesadzał, gdy chodzi o wielkość stawki. Miał jednak całkowitą rację, gdy chodziło o konsekwencje polityczne dla Rzeszy nieudanej „zagrywki”.
W czasie całej pierwszej wojny światowej niemieckie U-Booty zatopiły ponad 6300 statków, o tonażu sięgającym niemal 12 milionów ton. Tylko w 1917 roku nieograniczona wojna podwodna prowadzona przez Niemcy zredukowała brytyjski import o 37 milionów ton, co oznaczało jego redukcję do dwóch trzecich stanu z 1914 roku31. Jednak „perfidny Albion” nie został rzucony na kolana. Przez cały okres Wielkiej Wojny nie wprowadzono w Wielkiej Brytanii racjonowania chleba. Kartki na mięso pojawiły się dopiero w lutym 1918 roku. Jak to było możliwe? Odpowiedź leżała za Oceanem.
W kwietniu 1917 roku prezydent Stanów Zjednoczonych Woodrow Wilson ogłosił wejście Ameryki do wojny po stronie ententy. Prowadzona przez Niemcy nieograniczona wojna podwodna, której ofiarą padały również statki pływające pod banderą państw neutralnych (a więc i amerykańskie), była istotnym argumentem wykorzystanym przez administrację amerykańską dla wyjaśnienia tak radykalnej zmiany kursu politycznego (jeszcze jesienią 1916 roku podczas kampanii prezydenckiej Wilson obiecywał, że „żaden amerykański chłopiec nie pojedzie walczyć za Ocean”). Amerykański potencjał przemysłowy i wojskowy „robił różnicę”. Jedynie w 1918 roku USA wybudowały tyle statków (2, 6 miliona ton), że stanowiło to niemal połowę tonażu całej alianckiej floty handlowej i wojennej (5,4 miliona ton). Niemieckie U-Booty nie były po prostu w stanie nadążyć w niszczeniu tych wszystkich jednostek pływających. Wejście Stanów Zjednoczonych do wojny po stronie aliantów było prawdziwym game changerem.
Trzecie dowództwo OHL doskonale zdawało sobie z tego sprawę. Od kwietnia 1917 roku trwał prawdziwy wyścig Niemiec z czasem. Wyłączenie Rosji z wojny (por. wyżej) dawało Berlinowi nadzieje na odniesienie zwycięstwa na froncie zachodnim przed przybyciem głównej fali wojsk amerykańskich na Stary Kontynent. Wiosną 1918 roku Hindenburg i Ludendorff podjęli kolejną grę va banque, czyli ostatni szturm armii niemieckiej na Paryż. Całością prac nad przygotowaniem tej ofensywy, która pod kryptonimem „Michael” ruszyła 21 marca 1918 roku, osobiście kierował generalny kwatermistrz Erich Ludendorff.
Wśród niemieckich dowódców nie brakowało jednak głosów sceptycznych, co do słuszności podjętej przez Ludendorffa strategii. Już na początku 1918 roku pojawiały się głosy, że generalny kwatermistrz myśli bardziej względami taktycznymi niż strategicznymi. Bawarski następca tronu ks. Ruppert Wittelsbach, który dowodził grupą armii wyznaczoną do dokonania zasadniczego uderzenia na pozycje alianckie, był najznaczniejszym oponentem Ludendorffa w sprawie prowadzenia działań wojennych na froncie zachodnim wiosną 1918 roku. Uważał on, że tutaj wojska niemieckie powinny skupić się na defensywie, dając szansę na działanie dyplomatom. Wittelsbach podpisywał się pod koncepcją „pokoju bez aneksji”. Dopuszczał do siebie myśl nie tylko ewakuacji przez Niemcy zajętych obszarów Francji i Belgii, ale nawet oddania Francji Alzacji i Lotaryngii. By wzmocnić pozycję negocjacyjną państw centralnych w ewentualnych negocjacjach pokojowych zalecał natomiast podjęcie ofensywy na froncie włoskim, widząc w Italii (zresztą całkiem słusznie) najsłabsze ogniwo w alianckiej koalicji32.
Jednak w pierwszych miesiącach 1918 roku to nie bawarski następca tronu podejmował najważniejsze decyzje odnoszące się do sposobu prowadzenia wojny przez Niemcy. Trzeba mieć świadomość, że wtedy „straszliwi Dioskurowie” byli na fali. Na początku marca 1918 roku bolszewicka Rosja przyjęła podyktowany jej w Brześciu „kartagiński pokój”. W Niemczech, a jeszcze bardziej w monarchii Habsburgów opinia publiczna w zdecydowanej większości ufała w zdolność armii niemieckiej, zwycięskiej na froncie wschodnim, odniesienia zwycięstwa również na froncie zachodnim33.
Ofensywa „Michael” ostatecznie załamała się 5 kwietnia 1918 roku. Kolejne zrywy armii niemieckiej (ostatni 15 lipca 1918 roku) choć sprawiły, że stolica Francji znalazła się w zasięgu ostrzału artyleryjskiego działa paryskiego (Paris-Geschütz), to jednak nie były w stanie osiągnąć strategicznego sukcesu w postaci całkowitego załamania się alianckiej linii obronnych. 8 sierpnia 1918 roku nastąpił „czarny dzień armii niemieckiej”, gdy Brytyjczycy przełamali niemiecką linię obrony pod Amiens. Od tej pory – aż do 11 listopada 1918 roku – alianci będą iść do przodu, a Niemcy będą się cofać.
W ciągu kolejnych tygodni po 21 marca 1918 roku Ludendorff pracował niezmordowanie, niemal dwadzieścia cztery godziny na dobę. Całymi nocami telefonował do oficerów dowodzących na poszczególnych odcinkach coraz bardziej grzęznącej ofensywy. Im było gorzej, tym bardziej było nerwowo. Generalny kwatermistrz coraz częściej zarzucał swoim podwładnym brak stosownego zaangażowania34. Zmęczenie (tylko cztery godziny snu) i nerwy – to wszystko musiało odbić się na stanie zdrowia Ludendorffa. Do tego doszła osobista tragedia. Na początku operacji „Michael” poległ syn generalnego kwatermistrza. To był jego drugi potomek, który zginął w czasie Wielkiej Wojny. O stanie ducha Ludendorffa wiele mówił fakt, że nie zezwolił na odtransportowanie ciała poległego syna do Berlina, ale polecił pochować go w obrębie kwatery głównej armii niemieckiej. „Chciałem go tutaj zatrzymać. Często do niego chodzę” – pisał zrozpaczony generał do swojej żony35.
Najbliższe otoczenie namówiło generalnego kwatermistrza na poddanie się badaniom lekarskim (w tym psychologicznym). Na początku września 1918 roku jeden z wezwanych medyków stwierdził „przepracowanie przy braku innego poważnego stanu chorobowego”. Drugi zalecił codzienne spacery i ćwiczenia rozluźniające. Polecano również, by generalny kwatermistrz „nauczył się mówić innym głosem”, czyli aby porzucił „napięty obecnie i wysoki głos wydający rozkazy [jetzt angespannte hohe Kommandostimme]”36.
Nerwy i tytaniczna praca Ludendorffa nie mogły jednak nic poradzić na to, że w momencie, gdy podejmował on swoją ostatnią wojenną grę va banque, Niemcy stały na straconej pozycji. Strategiczne zasoby były po stronie aliantów. W momencie, gdy Niemcy powołały ostatni rocznik tej wojny (1899/1900), oznaczało to, że jesienią 1918 roku armia cesarska miała do dyspozycji niewiele ponad 630 tysięcy nowych żołnierzy. Pomiędzy marcem a czerwcem 1918 roku armia niemiecka straciła zaś 973 tysięcy żołnierzy (zabitych i rannych). W tym samym czasie przypłynęło do Francji 956 tysięcy amerykańskich żołnierzy. W momencie rozpoczęcia ofensywy „Michael” na froncie zachodnim obecna była jedna amerykańska dywizja. W lipcu 1918 roku amerykańskich żołnierzy było już ponad milion dwieście tysięcy, a w listopadzie 1918 roku liczba ta sięgnęła dwóch milionów37.
Spustoszenie w niemieckich szeregach siały nie tylko alianckie pociski. Coraz dotkliwsze straty powodowała epidemia hiszpańskiej grypy. Tylko latem 1918 roku na „hiszpankę” zapadło ok. pół miliona niemieckich żołnierzy. W kolejnych miesiącach – po obu stronach frontu – ta liczba będzie się systematycznie powiększać38.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
1. 1 Matka E. Ludendorffa, Clara pochodziła ze szlacheckiej rodziny Tempelhoffów (jej matką była Joanna de domo Dziembowska). [wróć]
2. 2 S. Förster, Russian horses: the German army leadership and the July crisis of 1914, w: Bid for World Power? New research on the outbreak of the First World War, ed. A. Gestrich, H. Pogge von Strandmann, Oxford 2017, s. 133; A. Mombauer, Helmuth von Moltke and the origins of the First World War, Cambridge 2001, s. 93. [wróć]
3. 3 D.E. Showalter, Tannenberg 1914. Zderzenie imperiów, tł. R. Dymek, Warszawa 2005, s. 320. [wróć]
4. 4 Tamże. [wróć]
5. 5 Cyt. za: Tamże, s. 319. [wróć]
6. 6 Określenia D.E. Showaltera. Tamże, s. 320, 322. [wróć]
7. 7 P. Hindenburg, Aus meinem Leben, Leipzig 1934, s. 67, 68. [wróć]
8. 8 D.E. Showalter, dz. cyt., s. 501. [wróć]
9. Tamże, s. 509. [wróć]
10. 10 J. Hogen, Der Held von Tannenberg. Genese und Funktion des Hindenburg-Mythos, Köln 2007, s. 43. [wróć]
11. Tamże, s. 47. Nawiązywano w ten sposób do świetnego zwycięstwa armii pruskiej odniesionego 2 września 1870 roku pod Sedanem. Wojskom Wilhelma I poddała się wówczas cała armia francuska zgromadzona w sedańskiej twierdzy oraz dowodzący nią cesarz Francuzów Napoleon III. [wróć]
12. Tamże, s. 128. [wróć]
13. Tamże, s. 139. [wróć]
14. Beseler w liście do żony pisanym 21 kwietnia 1917 roku, odnosząc się do dowodzących wówczas całą niemiecką armią Hindenburga i Ludendorffa pisał: „Kadeci z pewnością staną się dobrymi żołnierzami, ale niestety rzadko politycznymi umysłami. […] Sprawowana na pewnych stanowiskach dyktatura jest niemal nie do zniesienia. Cyt. za: G. Kucharczyk, Niemieckie „porządki na Wschodzie” (wizje i próby ich realizacji). Pierwsza i druga niemiecka okupacja na ziemiach Rzeczypospolitej w XX wieku w perspektywie porównawczej, w: Pierwsza niemiecka okupacja. Królestwo Polskie i kresy wschodnie pod okupacją mocarstw centralnych 1914–1918, Warszawa 2019, s. 35. [wróć]
15. Por. A. Strazhas, Deutsche Ostpolitik im Ersten Weltkrieg: der Fall Ober-Ost 1915 – 1917, Wiesbaden 1993;V. Volkava, Ziemie białoruskie pod niemiecką okupacją w okresie I wojny światowej, w: Pierwsza niemiecka okupacja, s. 669–845. [wróć]
16. V. Liulevicius, War land on the eastern front: culture, national identity and German occupation in World War I, Cambridge 2005, s. 125. [wróć]
17. Cyt. za: U. Jureit, Das Ordnen von Räumen: Territorium und Lebensaraum im 19. und 20. Jahrhundert, Hamburg 2012, s. 171. [wróć]
18. Cyt. za: V. G. Liulevicius, War land, s. 113 [wróć]
19. A. Watson, Ring of steel. Germany and Austria-Hungary at war, 1914–1918, London 2015, s. 398. [wróć]
20. Opinia A. Watsona: Tamże. [wróć]
21. F. Naumann, Mitteleuropa, Berlin 1915, s. 110 – 111. [wróć]
22. G. Koenen, Der Russland – Komplex. Die Deutschen und der Osten 1900– 1945, München 2005, s. 85 – 97. [wróć]
23. G. Kucharczyk, Hohenzollernowie, Poznań 2016, s. 365 – 366. [wróć]
24. A. Watson, dz. cyt., s. 378. [wróć]
25. Tamże, s. 383, 384. [wróć]
26. Tamże, s. 414. [wróć]
27. Tamże, s. 411. [wróć]
28. Doskonałym przykładem tej rozbieżności między celami aprowizacyjnymi a celami politycznymi był pokój brzeski zawarty w lutym 1918 roku przez państwa centralne z Ukrainą. Kosztem polskiej Chełmszczyzny Niemcy i Austro-Węgry liczyły na zapewnienie sobie dostaw ukraińskiego zboża. Jednak ten kolejny rozbiór ziem polskich oznaczał szybką i nieodwołalną śmierć „opcji aktywistycznej” (współpracy z Berlinem i Wiedniem) w polskim społeczeństwie. [wróć]
29. A. Watson, dz. cyt., s. 385. [wróć]
30. Tamże, s. 421. Tego sceptycyzmu „straszliwi Dioskurowie” nie zapomnieli kanclerzowi Bethmannowi Hollwegowi, wymuszając w lipcu 1917 roku jego dymisję. [wróć]
31. Dane za: tamże, s. 448. [wróć]
32. H. Afflerbach, Auf Messers Schneide. Wie das Deutsche Reich den Ersten Weltkrieg verlor, München 2018, s. 426–427. [wróć]
33. Tamże, s. 422–423. [wróć]
34. Tamże, s. 450. [wróć]
35. A. Watson, dz. cyt., s. 532. [wróć]
36. 36 H. Afflerbach, dz. cyt., s. 467; A. Watson, dz. cyt., s. 533. [wróć]
37. H. Afflerbach, dz. cyt., s. 436, 456. [wróć]
38. Tamże, s. 460. [wróć]