Wojna trzydziestoletnia 1618-1648. Tragedia Europy - Peter H. Wilson - ebook

Wojna trzydziestoletnia 1618-1648. Tragedia Europy ebook

Peter H. Wilson

4,5

Opis

Nowa książka Petera Wilsona jest wielkim dziełem, pierwszą kompletną historią wojny powstałą od upływu pokolenia, a także fascynującą i świetnie napisaną próbą zrozumienia tych istotnych wydarzeń. Wielką zaletą Wilsona jest pozwolenie czytelnikowi na zrozumienie różnych motywacji, które skłaniały kolejnych władców do igrania z losami własnych krajów z tak przerażającymi skutkami. Znajdziemy tu główne postacie dramatu (Wallenstein, Ferdynand II, Gustaw Adolf, Richelieu), ale także przeżycia zwykłych żołnierzy i cywilów, desperacko starających się przetrwać w niezwykle trudnych okolicznościach.

 

Nie da się w pełni zrozumieć niezwykłej narracji nękanych wojną europejskich przywódców w XX wieku (porównania z II wojną światową są jak najbardziej na miejscu) i nowożytnej Europy bez odniesień do tego strasznego konfliktu.

Monumentalna praca historyczna: ogromny zakres, porywająca narracja, rozsądna i ludzka w ocenie oraz ilustrowana taką ilością map i planów bitew, że zostanie nimi zaspokojony wewnętrzne dziecko każdego czytelnika. To najwyższy poziom historycznej narracji: świetna książka. - Dominic Sandbrook, New Statesman, Books of the Year

 

Stanie się na wiele lat podstawową anglojęzyczną pracą na ten temat. - David Parrott, BBC History

 

Jeżeli jakikolwiek z brytyjskich historyków miał napisać taką książkę, to mógł być tylko Peter H. Wilson, i dokonał tego skrupulatnie i z polotem… „Wojna trzydziestoletnia 1616-1648. Tragedia Europy” to niezwykłe osiągnięcie, pełne dogłębnej wiedzy. - Nigel Aston, The Tablet

 

„Tragedia Europy” to pierwsza pełna historia wojny trzydziestoletniej w tej generacji; to epicka, świetnie opowiedziana historia na największą możliwą skalę. - London Review of Books

 

Troska zarówno o szczegóły, jak i szerszy obraz sprawia, że praca [Wilsona] jest ostateczną historią wojny trzydziestoletniej. - Publishers’ Weekly

 

Wilson opowiada tę ponurą historię bez chwały, zachowując doskonale równowagę pomiędzy opisami bitew z pierwszej ręki i dworskimi intrygami a dogłębną analizą długoterminowych skutków wojny… Poruszające świadectwo sprzeciwiające się daremności wojny. - Ed Voves, California Literary Review

 

Monumentalna historia wojny trzydziestoletniej Petera Wilsona to praca, która robi wrażenie na czytelniku zarówno wyjątkową znajomością szczegółów autora, jak i zrównoważoną relacją głównych wydarzeń i epizodów wojny… Jego praca przez długi czas pozostanie główną historią tej wojny. - Ronald Asch, Reviews in History

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 1666

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,5 (4 oceny)
2
2
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
peterpancio1

Nie oderwiesz się od lektury

absolutnie must , kupiłem i przeczytałem w papierze.
00

Popularność




zakupiono w sklepie:

Sklep Testowy

identyfikator transakcji:

1645557744860536

e-mail nabywcy:

[email protected]

znak wodny:

WOJNA TRZYDZIESTOLETNIA 1618-1648. TRAGEDIA EUROPY

Monumentalna praca historyczna: ogromny zakres, porywająca narracja, rozsądna i ludzka w ocenie oraz ilustrowana taką ilością map i planów bitew, że zostanie nimi zaspokojony wewnętrzne dziecko każdego czytelnika. To najwyższy poziom historycznej narracji: świetna książka.

Dominic Sandbrook, New Statesman, Books of the Year

Stanie się na wiele lat podstawową anglojęzyczną pracą na ten temat.

David Parrott, BBC History

Jeżeli jakikolwiek z brytyjskich historyków miał napisać taką książkę, to mógł być tylko Peter H. Wilson, i dokonał tego skrupulatnie i z polotem… „Wojna trzydziestoletnia 1616-1648. Tragedia Europy” to niezwykłe osiągnięcie, pełne dogłębnej wiedzy.

Nigel Aston, The Tablet

„Tragedia Europy” to pierwsza pełna historia wojny trzydziestoletniej w tej generacji; to epicka, świetnie opowiedziana historia na największą możliwą skalę.

London Review of Books

Troska zarówno o szczegóły, jak i szerszy obraz sprawia, że praca [Wilsona] jest ostateczną historią wojny trzydziestoletniej.

Publishers’ Weekly

Wilson opowiada tę ponurą historię bez chwały, zachowując doskonale równowagę pomiędzy opisami bitew z pierwszej ręki i dworskimi intrygami a dogłębną analizą długoterminowych skutków wojny… Poruszające świadectwo sprzeciwiające się daremności wojny.

Ed Voves, California Literary Review

Monumentalna historia wojny trzydziestoletniej Petera Wilsona to praca, która robi wrażenie na czytelniku zarówno wyjątkową znajomością szczegółów autora, jak i zrównoważoną relacją głównych wydarzeń i epizodów wojny… Jego praca przez długi czas pozostanie główną historią tej wojny.

Ronald Asch, Reviews in History

O autorze

Peter H. Wilson jest profesorem historii na Uniwersytecie Hull. Jest autorem książek The Holy Roman Empire, 1495-1806; From Reich to Revolution: German History, 1558-1806 orazWar, State and Society in Württemberg, 1677-1793.

Tytuł oryginału:

Europe’s Tragedy: A New History of the Thirty Years War

Original English language edition first published by Penguin Books Ltd, London

Text copyright ©

Peter H.Wilson, 2009

The author has asserted his moral rights.

All rights reserved

Copyright for Polish Edition ©

Wydawnictwo Napoleon V

Oświęcim 2017

Tłumaczenie:

Maciej Kapałczyński

Redakcja:

Michał Paradowski

Michał Swędrowski

Redakcja techniczna:

Mateusz Bartel

Projekt okładki:

Paulina Klimek

Strona internetowa wydawnictwa:

www.napoleonv.pl

Kontakt:[email protected]

Numer ISBN: 978-83-7889-907-5

Skład wersji elektronicznej:

Kamil Raczyński

konwersja.virtualo.pl

Dedykuję mojej rodzinie

SPIS MAP I PLANÓW BITEW

Mapy

1. Europa Środkowa, 1618 r.

2. Valtellina i szwajcarskie przełęcze

Plany bitew

1. Biała Góra, 1620

2. Wimpfen, 1622

3. Höchst, 1622

4. Stadtlohn, 1623

5. Lutter, 1626

6. Stralsund, 1628

7. Mantua, 1630

8. Breitenfeld, 1631

9. Lech, 1632

10. Ścinawa, 1632

11. Alte Veste, 1632

12. Lützen, 1632

13. Hessisch-Oldendorf, 1633

14. Nördlingen, 1634

15. Wittstock, 1636

16. Rheinfelden, 1638

17. Wittenweier, 1638

18. Wolfenbüttel, 1641

19. Druga bitwa pod Breitenfeld, 1642

20. Tuttlingen, 1643

21. Fryburg, 1644

22. Jankov, 1645

23. Herbsthausen, 1645

24. Allerheim, 1645

25. Zusmarshausen, 1648

SPIS TABEL

1. Brytyjskie zaangażowanie wojskowe

2. Posiadłości biskupstw północnoniemieckich w latach 1590-1650

3. Liczebność armii cesarskiej

4. Regimenty armii cesarskiej, 1618-1630

5. Porozumienie terytorialne

6. Siły wojskowe w Cesarstwie, październik 1648 r.

7. Porównanie całkowitej liczby zabitych w konfliktach

8. Zmiany liczby ludności w monarchii habsburskiej, 1600-1650

UWAGI REDAKCYJNE

Nazwy miejscowe podane są w formie najczęściej używanej w literaturze anglojęzycznej. W przypadku nazw miejsc znajdujących się we wschodniej części Europy Środkowej przeważnie są to wersje niemieckie1. Aktualna nazwa jest podana w nawiasach przy pierwszym pojawieniu się miejscowości. Osoby są identyfikowane w tekście za pomocą ich imienia i tytułu, pod jakimi są najlepiej znane. Pełne imiona i nazwiska oraz tytuły zostały podane wraz z datami urodzenia i śmierci (jeżeli są znane) w indeksie. Generał cesarza Ferdynanda II stał się znany jako Wallenstein po wydaniu trzyczęściowego dramatu Schillera pod koniec XVIII w. Ta wersja utrwaliła się w literaturze anglojęzycznej i będzie używana w tej pracy zamiast czeskiego oryginału Waldstein. We współczesnych dokumentach pojawia się głównie jako „Friedländer” od jego księstwa Friedland. Mimo że anachroniczny, termin „Brytania” będzie stosowany do określenia monarchii Stuartów zamiast jeszcze bardziej mylącej „Anglii”, chyba że będzie to odniesienie do poszczególnych królestw czy księstw. Wszystkie daty podane są w nowym stylu, zgodnie z kalendarzem gregoriańskim, wprowadzonym w katolickich częściach Europy i Świętym Cesarstwie Rzymskim około 1582 r. Wyprzedza on kalendarz juliański, zachowany w użyciu przez niemieckich protestantów do 1700 r., o dziesięć dni.

UWAGI O WALUTACH

Waluta

Odpowiednik

Escudo (Hiszpania)

1,1 dukata (hiszpańskiego, od 1620 r.) lub 2,5 fl. (holenderskiego)

Dukat (Hiszpania)

2,35 fl. (holenderskiego) lub 1,4 fl. (niemieckiego)

Dukat (Neapol)

0,7 dukata (hiszpańskiego)

Floren (niemiecki)

1,7 fl. (holenderskiego)

Liwr (francuski)

początkowo 0,7 fl. (niemieckiego);

0,5 fl. po 1640 r.

Funt sterling

4,2-4,8 talara

Riksdaler (Dania/Szwecja)

1-1,5 fl. (niemieckiego)

Talar (Cesarstwo)

1,5 fl. (niemieckiego) lub 2,5 fl. (holenderskiego)

Trudno jest podać dzisiejsze odpowiedniki XVII-wiecznych walut.

Jako wskaźnik wartości można przyjąć, że w 1618 r. 7,5-10 florenów wystarczało na kupno ilości zboża wystarczającego do wyżywienia jednej osoby przez cały rok.

WYKAZ SKRÓTÓW

AHVN

Annalen des Historischen Verein für den Niederrhein

APW

Acta Pacis Westphalicae (red. K. Repgen, 36 vols., Münster, 1961-)

ARG

Archiv für Reformationsgeschichte

BA

Briefe und Akten zur Geschichte des Dreißigjährigen Krieges, Nowa seria (wyd. Historische Kommission der Bayerischen Akademie der Wissenschaften, 8 t., Munich, 1906-1997)

BDLG

Blätter für deutsche Landesgeschichte

CEH

Central European History

Doc. Bo.

Documenta Bohemica Bellum Tricennale Illustrantia (red. M. Kouril i in., 7 t., Prague, 1971-1981)

EHQ

European History Quarterly

EHR

English Historical Review

FBPG

Forschungen zur Brandenburg-Preußischen Geschichte

GH

German History

HHStA

Haus-, Hof- und Staatsarchiv Vienna

HJ

Historical Journal

HJb

Historisches Jahrbuch

HZ

Historische Zeitschrift

IHR

International History Review

IPM

Instrumentum Pacis Monasteriense (pokój w Münsterze)

IPO

Instrumentum Pacis Osnabrugense (pokój w Osnabrück)

JMH

Journal of Modern History

KA

Kriegsakten

MEA

Mainzer Erzkanzler Archiv Vienna

MIÖG

Mitteilungen des Instituts für Österreichische Geschichtsforschung

MÖSA

Mitteilungen des Österreichischen Staatsarchivs

NASG

Neues Archiv für Sächsische Geschichte

NTSR

Neues Teutsches Staatsrecht (J.J. Moser, 20 t. w 36 częściach, Frankfurt-Leipzig, 1767-1782)

P&P

Past and Present

TE

Theatrum Europaeum oder Außführliche vnd Wahrhafftige Beschreibung aller und jeder denkwürdiger Geschichten (red. M. Merian, t. I-IV, Frankfurt am Main, 1633-1652), dostępne online: http://digital.bib-bvb.de.

VOC

Verenigde Oostindische Compagnie (Holenderska Kompania Wschodnioindyjska)

VSWG

Vierteljahreshefte für Sozial und Wirtschaftsgeschichte

WIC

Westindische Compagnie (Holenderska Kompania Zachodnioindyjska)

WVJHLG

Württembergische Vierteljahreshefte für Landesgeschichte

WZ

Westfälische Zeitschrift

ZBLG

Zeitschrift für Bayerische Landesgeschichte

ZGO

Zeitschrift für die Geschichte des Oberrheins

ZHF

Zeitschrift für Historische Forschung

ZNRG

Zeitschrift für Neuere Rechtsgeschichte

ZPGLK

Zeitschrift für Preußische Geschichte und Landeskunde

ZSRG GA

Zeitschrift der Savigny Stiftung für Rechtsgeschichte Germanistische Abteilung

ZSRG KA

Zeitschrift der Savigny Stiftung für Rechtsgeschichte Kanonistische Abteilung

PRZEDMOWA

Istnieje wiele specjalistycznych opracowań dotyczących wojny trzydziestoletniej, jednak brakuje prac ogólnych. Niewielu autorów tworzy coś więcej niż krótkie podsumowania przeznaczone dla studentów. Powody tego stanu rzeczy łatwo dostrzec. Omówienie wszystkich aspektów wymagałoby znajomości co najmniej czternastu języków europejskich, a źródeł archiwalnych zachowało się tyle, że wystarczy ich na dziesięciolecia badań. Nawet ilość wydrukowanych materiałów osiągnęła liczbę milionów stron; istnieje ponad 4 tysiące tytułów na temat samego pokoju westfalskiego, który zakończył konflikt. Ogromna ilość źródeł wpłynęła na sposób, w jaki prace te były pisane. Niektórzy autorzy odrzucają szczegóły, umieszczając wojnę w szerszej perspektywie przejścia Europy w epokę nowożytną. Inni poświęcają więcej uwagi postaciom i wydarzeniom, jednak gdy autor zbliża się do połowy lat 30. XVII w., często pojawiają się u niego oznaki zmęczenia. Do tego czasu większość bohaterów nadających bieg wydarzeniom początkowego okresu już nie żyła, a zastąpiły ich inne postacie, zignorowane przez potomnych. Autorzy spieszą się, aby zakończyć opowieść i ostatnie 13 lat zawierają w jednej czwartej tekstu książki (lub mniej), z czego duża część dotyczy pokoju i skutków wojny.

W niniejszej pracy chcę zmienić to nastawienie, omawiając cały okres wojny w sposób bardziej równomierny. Pewne charakterystyczne elementy tego podejścia przedstawiłem w rozdziale wprowadzającym. Najważniejsze to spojrzenie na wojnę jako na oddzielny konflikt o porządek polityczny i religijny w Europie Środkowej, zamiast zanurzania jej w ogólnym opisie konfliktów europejskich w pierwszej połowie XVII w. Chociaż upraszcza to niektóre aspekty, to kieruje też uwagę na przyczyny wojny wynikające ze skomplikowanej sytuacji w Świętym Cesarstwie Rzymskim pod koniec XVI w. Celem pierwszej części książki jest wyjaśnienie tego i umieszczenie w szerszym kontekście europejskim. Druga część opisuje przebieg tragedii w sposób mniej więcej chronologiczny, ze zwróceniem szczególnej uwagi na przyczyny niepowodzenia wysiłków pokojowych przed połową lat 40. XVII w. Ostatnia część omawia polityczny, ekonomiczny, społeczny i kulturowy wpływ wojny oraz jej długoterminowe znaczenie. W całej książce wyjaśnienia strukturalne zostały połączone z przyczynami i skutkami wydarzeń, a zarówno pomniejszym, jak i głównym ich uczestnikom poświęcono więcej miejsca. Przypisy są wybiórcze, pomijają większość starszych materiałów na korzyść nowszych prac, które są bardziej dostępne dla znacznej części czytelników oraz stanowią dobry przewodnik po literaturze specjalistycznej.

Z wielką przyjemnością chciałbym wspomnieć o wsparciu Rady ds. Badań Artystycznych i Humanistycznych w kwestii przyznania mi urlopu badawczego w latach 2007-2008, dzięki czemu niniejsza książka mogła powstać. Wielką pomocą było także wspierające badania środowisko na Uniwersytecie Sunderland, jak również ciepłe przyjęcie mnie przez Wydział Historii w Hull, gdzie powstały końcowe rozdziały tej pracy. Leopold Auer i pracownicy Haus-, Hof- und Staatsarchiv w Wiedniu okazali mi niezwykle cenną pomoc podczas mojej zbyt krótkiej wizyty w 2006 r. Dziękuję Scottowi Dixonowi, Robertowi Evansowi, Ralphowi Morrisonowi i Neilowi Rennoldsonowi za ich pomoc w odnalezieniu mniej znanych prac, a w szczególności Kacprowi Rękawkowi za pomoc z materiałami w języku polskim. Clarissa Campbell Orr, Tryntje Helfferich, Michael Kaiser, Maureen Meikle, Géza Pálffy i Ciro Paoletti podzielili się ze mną swoją wiedzą na temat różnych kwestii szczegółowych. Wyjątkowy dług zaciągnąłem u Trevora Johnsona, który udostępnił mi swoją nieopublikowaną książkę na temat polityki Bawarii. Niestety z powodu jego nagłej śmierci w 2007 r. nie będę w stanie mu się odwdzięczyć.

Zachęty ze strony Simona Windera podtrzymywały moją wiarę w to, że ostatecznie ukończę tę książkę, zaś jego porady dotyczące redakcji tekstu znacząco zwiększyły jego przejrzystość. Dzięki uważnej korekcie Charlotte Ridings wyeliminowane zostały wszystkie niespójności i błędy, a Cecilia Mackay sprawiła, że moja lista ilustracji stała się rzeczywistością.

Eliane, Alec, Tom i Nina cierpliwie tolerowali moje pogrążenie się w przeszłości i jak zwykle zapewnili mi najlepsze wsparcie i inspirację. Tę książkę dedykuję im z miłością.

CZĘŚĆ PIERWSZAPOCZĄTKI

ROZDZIAŁ IWPROWADZENIE

TRZECH PANÓW I OKNO

Krótko po godzinie 9 rano w środę 23 maja 1618 r. Vilém Slavata zwisał z okna zamku na Hradczanach w Pradze. 46-letni arystokrata nigdy wcześniej nie znalazł się w takiej sytuacji. Jako przewodniczący czeskiego skarbu i sędzia sądu najwyższego był on jedną z wyżej postawionych osób w rządzie królewskim i miał za sobą wybitną karierę w służbie panującej dynastii habsburskiej. Dzięki małżeństwu z dziedziczką Lucią Ottilią był także jednym z najbogatszych ludzi w całym królestwie.

Chwilę wcześniej jego równie wybitny kolega, Jaroslav Borita von Martinitz, został pochwycony przez pięciu uzbrojonych ludzi. Błagania Martinitza o spowiednika tylko bardziej wzburzyły napastników, którzy bezceremonialnie wyrzucili go głową w dół przez to samo okno, którego teraz kurczowo trzymał się Slavata, wisząc nad znajdującym się 17 m niżej rowem. Gniewne głosy dobiegające z pokoju nie dawały nadziei na pomoc. W tym momencie Slavata poczuł ostre uderzenie metalu, ktoś ciął go repierem w palce. Ból stał się zbyt duży do zniesienia; mężczyzna poluźnił uchwyt i spadł w dół, rozbijając tył głowy o parapet okna na niższym piętrze. Kiedy znikał w dole, napastnicy zauważyli jego sekretarza, Filipa Fabriciusa, obejmującego jednego z mniej przerażających członków grupy. Ignorując błagania o litość, napastnicy bezzwłocznie wyrzucili go przez okno, aby podzielił los swojego pana.

Jednak nie wszystko poszło zgodnie z planem. Podczas gdy Slavata wylądował dokładnie na dnie rowu, Martinitz upadł kawałek dalej. Teraz ześlizgnął się na dół, aby pomóc przyjacielowi, raniąc się po drodze o własny miecz, którego napastnicy mu nie odebrali. Z okna powyżej padły strzały, ale Martinitzowi udało się pomóc wstać oszołomionemu Slavacie i razem uciekli do pobliskiego pałacu Lobkowitza, domu czeskiego kanclerza, który nie był obecny na ich przerwanym spotkaniu. Wysłano za nimi dwóch ludzi, aby ich wykończyli, ale żona Lobkowitza Poliksena zaryglowała drzwi i ostatecznie przekonała ich, aby odeszli. Następnego dnia Martinitz uciekł przez granicę do Bawarii; obrażenia Slavaty nie pozwoliły mu na niezwłoczny wyjazd i był zmuszony ukrywać się. Tymczasem Fabricius, który o dziwo wylądował na nogach, pędził do Wiednia, serca monarchii habsburskiej i politycznego centrum Świętego Cesarstwa Rzymskiego, aby powiadomić o wszystkim cesarza2.

To wydarzenie przeszło do historii jako defenestracja praska3 i zapoczątkowało bunt w Czechach, ogólnie przyjmowany za początek wojny trzydziestoletniej, która pochłonęła 8 milionów istnień oraz przekształciła polityczną i religijną mapę Europy. Wojna ta w historii Niemiec i Czech zajmuje miejsce podobne do wojen domowych w dziejach Wielkiej Brytanii, Hiszpanii lub Stanów Zjednoczonych, rewolucji we Francji czy Rosji – definiujący moment narodowej traumy, który ukształtował to, w jaki sposób dany kraj postrzega siebie i swoje miejsce w świecie. Problemy następnych pokoleń z pogodzeniem się ze skalą zniszczeń były porównywane do tych z historyzacją Holokaustu4. Dla większości Niemców wojna stała się symbolem narodowego upokorzenia, opóźniając rozwój polityczny, ekonomiczny i społeczny oraz skazując ich kraj na dwa wieki wewnętrznych podziałów i upadku znaczenia na arenie międzynarodowej.

INTERPRETACJE

Ta interpretacja miała zaczątek w dużo późniejszej porażce, która zarówno ożywiła zainteresowanie wojną trzydziestoletnią, jak i zmieniła sposób jej postrzegania. Dla tych, którzy ją przeżyli, oraz dla ich dzieci, wojna zachowała bezpośredniość wydarzeń im współczesnych. Od samego początku konflikt budził szerokie zainteresowanie w całej Europie, przyspieszając „medialną rewolucję” początków XVII w., która doprowadziła do powstania nowoczesnych gazet (patrz rozdział 23). Kończący ją pokój westfalski stał się światowym bestsellerem, osiągając w ciągu roku liczbę co najmniej 30 wydań. Pod koniec XVII w., kiedy Europa Środkowa wkroczyła w kolejny okres 30 lat wojny, głównie przeciwko Francji i Turcji, zainteresowanie stopniowo gasło. Jednak pamięć o wcześniejszym konflikcie była podtrzymywana przez regularne obchody rocznicy pokoju westfalskiego, a także za pomocą stosunkowo niewielkiej liczby książek przeznaczonych na rynek komercyjny. Tak jak publiczne obchody, prace te prezentowały ogólnie pozytywną interpretację wyniku wojny, jako zachowującego wolności niemieckich protestantów i wzmacniającego ustrój Cesarstwa5.

Obraz ten dramatycznie zaciemnił się po Rewolucji Francuskiej i rozczłonkowaniu Świętego Cesarstwa Rzymskiego przez Napoleona. Austriacko-pruski kontratak przeciw rewolucyjnej Francji w 1792 r. wciągnął Niemców w kolejny cykl inwazji, porażek, politycznych wstrząsów i zniszczeń. Te doświadczenia zbiegły się z nowymi prądami intelektualnymi i kulturalnymi związanymi z romantyzmem oraz ruchem literackim Sturm und Drang. Ponure opowieści o masowych mordach, gwałtach i torturach z czasów wojny trzydziestoletniej znalazły niezwłoczny oddźwięk, podczas gdy dramatyczne życiorysy takich postaci, jak cesarski generał Wallenstein czy szwedzki król Gustaw Adolf, nabrały nowego znaczenia przez porównania z Napoleonem i innymi bohaterami tej epoki. Friedrich Schiller, wiodący pisarz ruchu Sturm und Drang, zdobył duże zainteresowanie, gdy w 1791 r. opublikował swoją historię wojny, po której napisał w latach 1797-1799 trylogię Wallenstein, a ta w świecie niemieckojęzycznym jest odpowiednikiem historycznych dramatów Szekspira.

Romantyczna interpretacja wojny ustanowiła trzy elementy, które do dzisiaj kształtują jej obraz. Jednym jest gotyckie zainteresowanie śmiercią, upadkiem i zniszczeniem, z Niemcami przedstawionymi zwykle jako bezbronna ofiara obcej agresji. Opowieści o okropnościach wojny czerpały z przekazów ludowych i współczesnej literatury, szczególnie z Przygód Simplicissimusa autorstwa Grimmelshausena, które zostały ponownie odkryte przez romantycznych poetów jako pierwsza autentycznie niemiecka powieść i wydane w wielu „poprawionych” wersjach w początkach XIX w.6

Pojawienie się tych opowieści w historycznych powieściach i obrazach, a także na lekcjach historii w szkołach wzmocniło pamięć ludową i tradycje rodzinne, nie tylko w Niemczech, ale i w innych krajach dotkniętych walkami. Wojna trzydziestoletnia stała się punktem odniesienia, do którego porównywano wszystkie późniejsze wojny. Mieszkańcy wschodniej Francji interpretowali każdą późniejszą inwazję przez pryzmat opowieści o Szwedach i Chorwatach, którzy zdewastowali ich region w latach 30. XVII w. Żołnierze walczący w okopach frontu wschodniego I wojny światowej wierzyli, że doświadczają okropności niewidzianych od trzech wieków. W swoim wystąpieniu radiowym z 4 maja 1945 r. minister do spraw uzbrojenia i architekt Hitlera Albert Speer ogłosił, że „zniszczenia, których doświadczyły Niemcy, można porównać tylko z tymi z czasów wojny trzydziestoletniej. Nie można dopuścić, aby zdziesiątkowanie naszego narodu za sprawą głodu i niedoborów osiągnęło proporcje tamtej epoki”. W tym celu, mówił, następca Hitlera admirał Dönitz był zdeterminowany, aby walczyć dalej. Badania opinii publicznej przeprowadzone w latach 60. XX w. pokazały, że Niemcy uważali wojnę trzydziestoletnią za największą tragedię swojego kraju, większą niż obie wojny światowe, Holocaust i czarna śmierć7. Wpływ telewizji niewątpliwie zmienił pod koniec XX w. ten sposób postrzegania, szczególnie poprzez rozpowszechnianie zdjęć rzezi mających miejsce niedawno. Niemniej jeszcze w XXI w. niemieccy autorzy twierdzili, że „nigdy wcześniej, a także nigdy później, nawet podczas horroru bombardowań w trakcie II wojny światowej, kraj nie był tak zniszczony, a ludzie tak umęczeni” jak w latach 1618-16488.

Drugim elementem ustalonym przez XIX-wieczną historiografię była atmosfera tragicznej nieuchronności. Jest to widoczne już w Wallensteinie Schillera, który przedstawia swego bohatera jako idealistę pragnącego pokoju, skazanego na śmierć z ręki swoich najbliższych podwładnych. Uczucie niemożliwego do powstrzymania stoczenia się w otchłań chaosu stało się powszechne w literaturze po wojnach napoleońskich. Wcześniejszy – pozytywny – odbiór pokoju westfalskiego zdawał się nieodpowiedni, biorąc pod uwagę upadek Cesarstwa w 1806 r. Wtedy wydawało się, że zamiast wzmocnić ustrój Cesarstwa wojna rozpoczęła jego upadek. Nowsze prace umacniają to wrażenie, przenosząc uwagę z osobowości i niepowodzeń ustrojowych na długoterminowe przejście europejskiej gospodarki od feudalizmu do kapitalizmu, które rzekomo rozpoczęło „powszechny kryzys w XVII w.”9. Kryzys postrzegany jest też jako przede wszystkim polityczny, środowiskowy albo połączenie dwóch lub więcej czynników. Jednak wszystkie interpretacje zgadzają się, że zmiany strukturalne leżące u podstaw podsycały napięcia, które spowodowały gwałtowne bunty i międzynarodowe konflikty w całej Europie po 1600 r.10

Brak zgody w kwestii interpretacji tych wydarzeń w Cesarstwie zapoczątkował trzeci i prawdopodobnie najbardziej wpływowy element w XIX-wiecznym piśmiennictwie niemieckim. Historia wojny trzydziestoletniej została wplątana w kontrowersje połączone z rozwojem Niemiec po 1815 r. Powstały dwie konkurujące ze sobą narracje, każda związana z jedną z możliwych wizji przyszłych Niemiec. Wizja „większych Niemiec” to luźna federacja, która obejmowała habsburską Austrię, Prusy Hohenzollernów i „trzecie Niemcy” składające się z mniejszych państw (Bawaria, Nassau, Wirtembergia i inne). Alternatywna wizja „mniejszych Niemiec” wykluczała Austrię, głównie ze względu na komplikacje, jakie towarzyszyłyby inkorporacji poddanych Habsburgów z Włoch i Bałkanów. Po zwycięstwie Prus nad Austrią w 1866 r. zatriumfowała koncepcja „mniejszych Niemiec”, utrwalona poprzez porażkę Francji w wojnie 1870-1871 i utworzenie II Rzeszy. Obie wizje przyszłości Niemiec miały wyraźne powiązania religijne, które zostały przeniesione na dyskusje o przeszłości kraju. Założenie, że wojna trzydziestoletnia była konfliktem religijnym, wydawało się tak oczywiste, że prawie nie było kwestionowane.

Jak się okazało, wielkie znaczenie miał fakt, że spór o kształt niemieckiej państwowości zbiegł się z narodzinami nowoczesnych nauk historycznych. Leo­pold von Ranke, twórca niemieckiej szkoły empirycznej, wybrał Wallensteina na temat jedynej pełnej biografii pośród swoich licznych publikacji. Ranke i współcześni mu historycy poczynili wiele wysiłków, aby zbadać zachowane materiały archiwalne, a wiele ich prac nadal ma wielką wartość. Mieli oni przemożny wpływ na to, jak historycy z innych krajów interpretowali wojnę, chociaż każdy kraj wpasowywał konflikt we własną narodową narrację. Francuscy historycy przeważnie postrzegali ją przez pryzmat Richelieu i Mazarina, których polityka rzekomo zbudowała fundamenty dla okresu francuskiej dominacji na kontynencie od połowy XVII w. do epoki napoleońskiej. Dla autorów hiszpańskich głównym tematem był narodowy upadek, gdy wydawało się, że po 1618 r. ich kraj rozbił się o własne ambicje. Szwajcarom, Holendrom i Portugalczykom konflikt kojarzył się z niepodległością – w każdym przypadku od Habsburgów – podczas gdy Duńczycy i Szwedzi umieszczają go w kontekście wzajemnej rywalizacji o dominację na Bałtyku. Interpretacje brytyjskie pozostają najbliższe niemieckim, częściowo ze względu na związek dynastii Stuartów z brzemienną w skutki decyzją elektora Palatynatu o poparciu czeskich buntowników po defenestracji. Współcześni oceniali ten związek dynastyczny pod kątem religijnym jako „sprawę protestancką”, coś co odbiło się w skonfesjonalizowanych pracach XIX-wiecznych autorów niemieckich, które stanowiły główne źródło dla historyków pracujących w Wielkiej Brytanii11.

Idea wojny religijnej mieściła się także w szerszej narracji protestanckiej pojawiającej się w wielu XIX- i XX-wiecznych pracach historycznych, które postrzegały wydarzenia następujące po reformacji jako wyzwolenie spod katolickiego jarzma. Ta sama przemiana mogła być przedstawiona bez uprzedzeń wyznaniowych jako sekularyzacja i modernizacja. W jednej z nowszych prac wojna staje się „kryzysem rozwojowym i modernizacyjnym” cywilizacji europejskiej; „piekłem”, które stworzyło nowoczesny świat12.

W naukach historycznych i politycznych utarło się przekonanie, że pokój westfalski zainicjował system suwerennych państw, który dał podstawę dla stosunków międzynarodowych na całym świecie. Historycy wojskowi rutynowo określają takie postacie jak Gustaw Adolf jako „ojców” nowoczesnej wojny. Uważa się, że pod kątem politycznym wojna zapoczątkowała epokę monarchii absolutnych, które zdominowały większą część kontynentu aż do Rewolucji Francuskiej. Europejczycy eksportowali swoje waśnie na Karaiby, do Brazylii, Afryki Zachodniej, Mozambiku, Sri Lanki, Indonezji oraz na Ocean Atlantycki i Pacyfik. Srebro, którym opłacano żołnierzy katolickiej Europy, było wydobywane w potwornych warunkach przez Meksykanów, Peruwiańczyków i Boliwijczyków, których tysiące można uznać za ofiary tej wojny. Afrykańscy niewolnicy harowali w Brazylii na rzecz holenderskich plantatorów cukru, których zyski pomogły Republice sfinansować jej walkę przeciw Hiszpanii, razem z pieniędzmi pochodzącymi z bałtyckiego handlu zbożem i rybołówstwa na Morzu Północnym.

Zainteresowanie tym szerszym wymiarem zdominowało prace na temat wojny w języku angielskim, które przedstawiają wydarzenia w Cesarstwie jako część większego konfliktu Francji, Szwecji oraz angielskich, holenderskich i niemieckich protestantów przeciw hegemonii hiszpańsko-habsburskiej. Wojna w Cesarstwie była uzupełnieniem tego większego konfliktu lub stała się jego częścią po interwencji Szwecji i Francji w Niemczech w latach 30. XVII w. Choć jeden z wiodących autorów odrzuca starszą niemiecką interpretację jako „parafialną”, ta szkoła wojny międzynarodowej miała duży wpływ na XIX-wieczną historiografię, przedstawiając wybuch wojny jako niemożliwy do uniknięcia, a jej przebieg charakteryzując eskalującą przemocą i wrogością religijną13.

SPÓR

Wojna trzydziestoletnia była wydarzeniem bardzo skomplikowanym. Problemy w interpretacji wynikają z prób uproszczenia go poprzez zbytnie uwydatnienie jednego aspektu kosztem innego. W niniejszej książce staram się ponownie połączyć różne elementy przez ich wspólny związek z ustrojem Cesarstwa. Wojna w Cesarstwie była powiązana z innymi konfliktami, aczkolwiek pozostała od nich oddzielona. Nawet poza Cesarstwem obserwatorzy uważali, że wojna, która zaczęła się buntem w Czechach, trwała aż do pokoju westfalskiego. Na początku lat 20. XVII w. zaczęto mówić o wojnie pięcio- czy sześcioletniej i liczono dalej aż do jej zakończenia w 1648 r.14

Niemniej wydarzenia te miały wpływ na całą Europę i historia kontynentu byłaby zupełnie inna, gdyby wojny udało się uniknąć lub gdyby skończyła się w inny sposób. Z większych państw nie zaangażowała się w nią tylko Rosja. Polska i Imperium Osmańskie wywarły na nią spory wpływ bez bezpośredniego udziału. Holendrom udało się zapobiec połączeniu wojny z ich konfliktem z Hiszpanią, a jednocześnie próbowali wpływać na wydarzenia w Cesarstwie przez ograniczone, pośrednie wsparcie. Zaangażowanie brytyjskie było bardziej znaczące, jednak państwo to nigdy formalnie nie stało się uczestnikiem konfliktu. Francja i Hiszpania interweniowały, jednak nie wiązały swojego udziału z ich wzajemnym konfliktem, który miał inne przyczyny i trwał jeszcze przez 11 lat po 1648 r. Dania i Szwecja były w pełni uczestnikami wojny, chociaż ich interwencje miały niewiele wspólnego z przyczynami wojny. Podobnie inne sąsiednie księstwa, jak Sabaudia i Lotaryngia, zostały wciągnięte w konflikt, jednocześnie nie porzucając własnych celów czy regionalnych waśni.

Drugim wyróżnikiem tego sporu jest fakt, że nie była to przede wszystkim wojna religijna15. Religia z pewnością stanowiła potężny element tożsamości, jednak musiała konkurować z tożsamością polityczną, społeczną, językową, płciową oraz innymi. Większość współczesnych obserwatorów mówiło o wojskach cesarskich, bawarskich, szwedzkich czy czeskich, a nie katolickich i protestanckich, które to określenia są anachroniczne i były używane od XIX w. dla wygody, aby uprościć relacje. Wojna była religijna tylko w takim zakresie, że wiara kierowała wszystkimi działaniami prywatnymi i polityką początków okresu nowożytnego. Aby zrozumieć prawdziwe powiązania konfliktu ze sporami wewnątrz chrześcijaństwa, musimy dokonać rozróżnienia pomiędzy stronnictwami wojowniczymi a umiarkowanymi. Wszyscy byli religijni i ludzi o umiarkowanych poglądach nie powinniśmy postrzegać jako bardziej racjonalnych, rozsądnych czy świeckich. Różnica nie leży w ich religijnej gorliwości, ale w tym, jak odnosili wiarę do swoich działań. Wszyscy byli przekonani o tym, że tylko ich odmiana chrześcijaństwa oferuje jedyną prawdziwą drogę do zbawienia oraz jedyną poprawną wykładnię sprawiedliwości, polityki i życia codziennego. Jednak przedstawiciele stronnictw umiarkowanych byli bardziej pragmatyczni, uznając pożądane zjednoczenie wszystkich chrześcijan w jednym Kościele za ogólny i raczej odległy cel. Przedstawiciele frakcji wojowniczych uważali, że ten cel jest w zasięgu ręki i byli gotowi nie tylko do użycia siły zamiast perswazji, ale i czuli się osobiście wezwani w tym celu przez Boga. Interpretowali Biblię w sposób opatrznościowy i apokaliptyczny, odnosząc współczesne im wydarzenia bezpośrednio do tekstu. Dla nich ten konflikt był świętą wojną – ostatecznym starciem między dobrem a złem, w którym cel uzasadniał prawie wszystkie środki.

Jak się przekonamy, członkowie stronnictw wojowniczych pozostali w mniejszości, w dużej mierze doświadczając wojny jako obserwatorzy lub ofiary klęski i wypędzenia. Niemniej jednak zarówno wtedy, jak i obecnie postawa wojownicza staje się szczególnie niebezpieczna w połączeniu z władzą polityczną. Tworzy w rządzących złudne poczucie bycia wybranymi przez Boga do boskiego celu i nagrody. Zachęca do utwierdzenia się w przekonaniu, że ich normy są absolutne, ich forma sprawowania rządów automatycznie nadrzędna wobec wszystkich innych, a ich wiara to jedyna prawdziwa religia. Tacy fundamentaliści demonizują „innych” jako złych w psychologicznym odpowiedniku aktu wypowiedzenia wojny, ucinając wszelkie możliwości dialogu czy kompromisu. Nie czują się zobowiązani, aby traktować przeciwników jak istoty ludzkie. O problemy, do których sami się przyczynili, obwiniają w całości przeciwnika. Jednak taka pewność siebie jest niebezpieczna zarówno dla nich samych, jak i ich wrogów. Wiara w boską pomoc zachęca fundamentalistów do podejmowania ryzyka w przekonaniu, że narastające przeciwności to tylko element boskiego planu wypróbowania ich wiary. Pozostają przekonani, że ostateczne zwycięstwo im się należy. To może wzmocnić determinację i motywować do upartego oporu, ale nie pomaga w osiąganiu sukcesów wojskowych. Fundamentaliści nie posiadają wiedzy o przeciwniku, ponieważ nie próbują go zrozumieć. Takie przekonania z pewnością kształtowały kluczowe decyzje, łącznie z defenestracją i decyzją elektora Palatynatu o przyłączeniu się do buntu. Wpływy stronnictw wojowniczych były czasami nieproporcjonalnie duże w stosunku do ich liczebności, jednak nie oznacza to, że powinniśmy interpretować konflikt ich oczami.

Trzecim kluczowym wyróżnikiem tego sporu jest fakt, że wojna nie była nieunikniona. Powiązanie między europejskim XVII-wiecznym konfliktem a szerszymi problemami środowiskowymi i ekonomicznymi jest w najlepszym wypadku przypadkowe. Kontynentu nie pochłonęła w całości fala przemocy. Pomimo tego, że większa część Cesarstwa podzielała podstawowe problemy strefy wojny, po 1618 r. i aż do czasu eskalacji w latach 1631-1632 panował tam pokój. Konflikt nie wybuchł także bezpośrednio po pokoju augsburskim (1555 r.), który dotyczył napięć podsycanych przez Reformację. W Cesarstwie było kilka gwałtownych incydentów (patrz rozdział 7), lecz żadnego ogólnego konfliktu aż do 1618 r. Jest to najdłuższy okres pokoju w nowożytnej historii Niemiec, który został wyrównany dopiero w 2008 r., 63 lata po II wojnie światowej. Jego znaczenie staje się jeszcze bardziej wyraźne, kiedy stosunkowy spokój w Cesarstwie porównamy do brutalnych wojen domowych we Francji i Niderlandach po 1560 r.

Biorąc pod uwagę sukces porozumienia z 1555 r., późniejszy wybuch wojny powszechnej w 1618 r. wymaga pewnych wyjaśnień. To stanowi cel pierwszych ośmiu rozdziałów, które przedstawiają także ogólną sytuację w Europie oraz wprowadzają kluczowe problemy i wielu z głównych bohaterów. W kolejnych dwunastu rozdziałach prześledzimy wydarzenia (w dużej mierze chronologicznie), zwracając szczególną uwagę na okres po 1635 r., który był bezpodstawnie pomijany, a jest kluczowy dla zrozumienia, dlaczego pokój był tak trudny do osiągnięcia. Ostatnie trzy rozdziały omawiają konsekwencje polityczne, a także koszty ludzkie i materialne oraz oceniają, co wojna oznaczała dla tych, którzy ją przeżyli i dla późniejszych pokoleń.

ROZDZIAŁ IIKŁOPOTY W SERCU CHRZEŚCIJAŃSTWA

CESARSTWO

Wydarzenia w Świętym Cesarstwie Rzymskim przed 1618 r. nosiły znamiona dramatu, jednak dziejącego się raczej na dworze niż na polu bitwy. W XVI w. Europejczycy byli uwikłani w długotrwałe i często rozwlekłe spory prawne, które następne pokolenia uznały za nużące i pozbawione znaczenia, skracając dekady poprzedzające wojnę trzydziestoletnią do krótkiej narracji o polaryzacji wyznaniowej i politycznej prowadzącej do nieuchronnej wojny. Jest to zrozumiałe, ponieważ Cesarstwo jest zjawiskiem wyjątkowo trudnym do wyjaśnienia.

Niezmordowany Johann Jakob Moser, który w trakcie swojej kariery prawniczej znalazł czas na skomponowanie 600 protestanckich hymnów i wychowanie ośmiorga dzieci, po opublikowaniu w drugiej połowie XVIII w. ponad 100 tomów na ten temat zrezygnował z prób opisania ustroju Cesarstwa. Jak trafnie zauważył T.C.W. Blanning, jedynym możliwym podejściem do tego problemu jest pokochanie tej anomalii, bowiem Cesarstwa nie da się przyłożyć do jakiegokolwiek możliwego do rozpoznania wzoru16. Właśnie dlatego taką popularność w XVII w. zdobyło zaproponowane przez filozofa Samuela Pufendorfa określenie Cesarstwa jako „monstrum”. Zauważył on, że nie było ono ani „zwykłym królestwem”, ani republiką. Kolejna współczesna metafora oferuje lepsze podejście. Filozofowie naturaliści, jak Kartezjusz, zaczęli wyjaśniać świat terminami mechanicznymi, interpretować żywe organizmy i ruchy planet jako skomplikowane mechanizmy. W tym kontekście Cesarstwo jawi się jako powolny, niezdarny gigant działający dzięki misternemu i skomplikowanemu, a jednak zaskakująco solidnemu systemowi odważników i wag. Królestwa Francji, Szwecji i Danii mogły uderzać tę maszynę swoimi mieczami, zaś sułtan okładał ją swoją buławą, wgniatając powłokę zewnętrzną i zakłócając pracę niektórych bardziej delikatnych elementów, lecz nie wpływało to na jego powolny progres.

SPOŁECZNOŚCI

Tym, co napędzało tego olbrzyma, była praca milionów chłopów i zwykłych ludzi żyjących w 2200 miastach i co najmniej 150 tysiącach wsi oraz licznych klasztorach, zakonach i innych wspólnotach w całym Cesarstwie. To na poziomie tych wspólnot wykonywane były podstawowe czynności: pobierano się, rodzono dzieci, organizowana była praca, zbierano plony, wytwarzano i wymieniano towary. To właśnie te społeczności dominują w dziele Topographia Germaniae autorstwa Matthäusa Meriana, monumentalnym przedsięwzięciu wydawniczym, które zostało rozpoczęte w czasie gdy wojna osiągała punkt kulminacyjny w latach 30. XVII w. i zostało ukończone dopiero 40 lat później17. Praca zawiera niewiele opisów środowiska naturalnego. Zamiast tego grupuje regionami wszystkie osiedla, które Merian i jego współpracownicy odwiedzili lub o których słyszeli, a następnie opisuje je w porządku alfabetycznym. Towarzyszące opisom liczne ryciny doskonale ilustrują trzy podstawowe elementy tych społeczności i sposób, w jaki odnoszą się do struktur władzy w ramach Cesarstwa.

Każda osada jest pokazana wyraźnie na tle okolicy, nakreślona jako odrębna przestrzeń społeczna. Większość osad ulokowana była przy rzekach – podstawowej drodze komunikacji, a zarazem miejscu pozbywania się odpadków i pewnego rodzaju osłonie przed intruzami. W przeciwieństwie do współczesnych nam rzek, w XVII w. nadal zachowywały się one w sposób naturalny, podnosząc swój poziom podczas obfitych deszczów lub z powodu topniejącego śniegu oraz rozlewając się na łąki i niziny. Większe strumienie z czasem zmieniały swój bieg, pozostawiając wyspy i odnogi, które wykorzystywali pomysłowi budowniczy mostów, łącząc przeciwne brzegi. Miasta i większe wsie otoczone były średniowiecznymi murami, a rzeki i strumienie tworzyły fosy wokół osad. Wysokie, choć stosunkowo cienkie mury ze swoimi rzucającymi się w oczy wieżami i bramami były często wspomagane dodatkowymi, bardziej nowoczesnymi środkami obrony, które miały chronić miasta przed ostrzałem artyleryjskim. Niektóre miasta pozyskały takie umocnienia już w XVI w., ale większość wybudowała je lub zmodernizowała istniejące struktury w latach 20. XVII w., kiedy to niebezpieczeństwa wojny stały się bardziej doraźne. Grube, niskie umocnienia ze swoimi masywnymi bastionami o kamiennych frontach rozpościerały się wokół średniowiecznego rdzenia, czasami obejmując nowsze przedmieścia lub też brutalnie je usuwając w celu oczyszczenia pola ostrzału. Tylko doświadczeni obserwatorzy byli w stanie rozróżnić skomplikowane geometryczne wzory wbudowane w ziemię, ponieważ system murów, nasypów i rowów był w dużej mierze ukryty za pomocą dodatkowych wałów ziemnych wysuniętych na zewnątrz. Nieliczne budynki, które pozostawiano poza murami, stanowiły zabudowania przemysłowe: tartaki, piece do wypalania cegieł albo instytucje kościelne, tj. kościoły i zakony, które same z siebie stanowiły odrębne wspólnoty.

Nawet małe wioski były ogrodzone dla ochrony przed dzikimi zwierzętami oraz w celu podkreślenia poczucia przynależności swoich mieszkańców. Bramy były zamykane o zmierzchu i pilnowane nawet w spokojnych czasach. Podróżnych przybywających do osady pytano o cel wizyty i często nakładano opłaty na przewożone przez nich towary. Trudności i koszty związane z rozbudową murów sprawiały, że domy były bardzo ściśnięte. Budowano je w górę, w dużych miastach do trzeciego piętra, a nawet wyżej, i wykorzystywano każdy skrawek miejsca pod dachem i w piwnicach. Kamienie lub cegły były często używane tylko do budowy parteru, resztę budynku obudowywano wokół drewnianego szkieletu. Pożar był wszechobecnym zagrożeniem i często wyrządzał dużo większe szkody niż działania wojenne. Bliskość pobudzała dociekliwość. Wiecznie pijany sąsiad był nie tylko godny potępienia, ale i stanowił zagrożenie pożarowe. Ponadto społeczności rzadko bywały wystarczająco duże, aby udało się zachować anonimowość. Jej członkowie pozostawali ze sobą w bezpośrednim kontakcie i obcy natychmiast wzbudzali zaciekawienie, a także podejrzliwość. Zbliżająca się wojna sprawiła, że przez wzgórza i lasy przybywali do osady liczni uzbrojeni obcy ludzie. Mówili oni innymi dialektami lub nawet w obcych językach. Pojawiało się wiele osób do wykarmienia – często więcej niż liczyła sama społeczność. W przypadku przeciwstawienia się takiemu wtargnięciu istniało ryzyko, że okoliczne budowle zostaną uszkodzone lub zniszczone. Wyłom w murach naruszał przestrzeń ochronną społeczności i umożliwiał szturm, które prawie zawsze kończył się grabieżą, a czasem nawet gorszymi wydarzeniami.

Kościelne wieże, które wystawały wyraźnie ponad mury i dachy, wskazywały na drugi, teologiczny wymiar każdej z osad jako społeczności współwyznawców. Kościoły były przeważnie budowane z kamienia i należały do największych budowli w każdej miejscowości. Zostały one dokładnie zidentyfikowane na rycinach Meriana, każdy z nich został opisany, a niektóre, ważniejsze, zostały odwzorowane na osobnej ilustracji. Nawet stosunkowo małe miasta miały cztery kościoły lub więcej, a każdy z nich służył jako centralny punkt swojej parafii. Większe wsie posiadające kościół często zapewniały posługę duchową dla mieszkańców okolicznych wiosek. Dodatkowe miejsca kultu religijnego zapewniały klasztory i zakony. Liczba i rozmiar tych budynków świadczą nie tylko o wadze, jaką przywiązywano do wiary, ale także o ekonomicznej sile zorganizowanej religii, która była obecna we wszystkich ważniejszych społecznościach.

Inne budynki, które podróżnik zobaczyłby z daleka, związane były z władzą polityczną. Ratusz, pałac lub dom rządcy były obok kościołów największymi budynkami. Przeważnie były bardziej rozbudowane, a na pewno w większym stopniu ozdobne i imponujące niż jakiekolwiek budowle przemysłowe. Podobnie jak kościoły, budynki te pokazywały, że mieszkańcy stanowią odrębną grupę, a także są członkami większej społeczności. Miasta oraz większość wsi cieszyły się znaczną autonomią w kwestii swoich spraw wewnętrznych. Zarządzali w nich przedstawiciele wybrani spośród uwłaszczonych mieszkańców, głównie mężczyzn, będących właścicielami nieruchomości i głowami rodzin. Zakres ich władzy różnił się znacznie w zależności od miejsca, ale przeważnie obejmował jurysdykcję nad pomniejszymi wykroczeniami, ograniczoną władzę nad zasobami oraz zarządzanie ziemią i aktywami ekonomicznymi wspólnoty. Zasadniczo władza ta obejmowała zwykle prawo do decydowania o tym, kto może zamieszkać we wspólnocie, oraz nakładanie sankcji na tych, którzy przekroczyli jej normy. Jednak żadna społeczność nie była całkowicie niezależna. Każdy, kto wchodził do budynku zajmowanego przez jej władze, mógł zauważyć wyrzeźbiony lub wymalowany herb określający władzę wyższą, przed którą odpowiadała dana społeczność.

Ustrój Cesarstwa łączył tysiące miejscowości, wiążąc je w ciąg hierarchicznie uporządkowanych i nakładających się jurysdykcji. Mimo że w tytule dzieła Meriana pojawiło się słowo „Niemcy”, faktycznie określało ono Cesarstwo – obszar, który rozciągał się na ponad 680 tysiącach km2, obejmując nie tylko całe współczesne Niemcy, Austrię, Luksemburg i Czechy, ale też znaczną część zachodniej Polski oraz Alzację i Lotaryngię, które są obecnie częścią Francji. Chociaż brakowało ich w czasach Meriana, większa część obecnej Holandii i Belgii jeszcze w 1600 r. także była powiązana z Cesarstwem, podobnie jak 65 tysięcy km2 w północnych Włoszech, chociaż regiony te nie posiadały swoich przedstawicieli w instytucjach Cesarstwa18.

CESARZ I KSIĄŻĘTA

Cesarstwo symbolizowało późnośredniowieczną uniwersalną ideę zjednoczonego chrześcijaństwa. Jego władca był jedynym chrześcijańskim monarchą noszącym tytuł cesarski, który wynosił go ponad wszystkie inne koronowane głowy. Jego roszczenia wobec świeckiego zwierzchnictwa nad całą Europą opierały się o ideę, że Cesarstwo jest bezpośrednią kontynuacją starożytnego Imperium Rzymskiego, a więc ostatnią z czterech wielkich monarchii przepowiedzianych w Księdze Daniela. Uniwersalny ideał był bardzo odległy od areny praktycznej polityki lokalnej, co powodowało, że cesarz nie rządził licznymi społecznościami bezpośrednio. Zamiast tego jego władza była wykonywana za pośrednictwem cesarskiej hierarchii jurysdykcji, która była związana z jego średniowiecznymi, feudalnymi początkami. Cesarz był suwerenem wielu pomniejszych władców związanych stosunkiem wasalnym, a różnice pomiędzy tymi władcami stawały się coraz ostrzejsze, szczególnie że Cesarstwo od 1480 r. musiało sobie radzić z różnymi problemami wewnętrznymi i zewnętrznymi. Podstawowy podział wytworzył się między tymi władcami, którzy podlegali bezpośrednio władzy cesarza (Reichsunmittelbar), a tymi podlegającymi pośrednim zwierzchnikom.

Bezpośredni wasale cesarza posiadali pełne lenna cesarskie (Reichslehen), otrzymane od cesarza będącego ich zwierzchnikiem feudalnym. Lenna te składały się głównie z innych, mniejszych posiadłości lennych będących własnością władców pośrednich lub z innych jurysdykcji, nad którymi władzę miały podległe mu społeczności. W ten sposób miasta, wsie i osady były powiązane w ramach skomplikowanej prawnej i politycznej sieci praw, przywilejów i jurysdykcji. Dawały one ich posiadaczowi prawo do szacunku, poddaństwa i zasobów tych, którzy byli nimi związani. Szlachcic posiadający jurysdykcję nad wsią mógł oczekiwać ze strony jej mieszkańców szacunku, udziału w ich zasobach oraz ich pracy przy określonych zadaniach. W zamian oczekiwali od niego, że będzie chronił ich przed obcymi, podtrzymywał odrębność ich społeczności w ramach szerszych struktur Cesarstwa oraz ingerował w ich sprawy wewnętrzne w celu rozwiązania ważniejszych problemów.

Siła społeczności jako przestrzeni społecznej i politycznej oznaczała, że prawa te były zakorzenione w ziemi, a więc ktokolwiek je posiadał, miał też władzę nad danym obszarem. Jednak posiadanie jednego rodzaju władzy nie wykluczało posiadania innego; w ten sposób władca bezpośredniego lenna cesarskiego mógł być również właścicielem ziemi, która wiązała go stosunkiem wasalnym z człowiekiem równym mu stanem. Podobnie obecność Kościoła z jego olbrzymimi zasobami materialnymi stworzyła licznych władców kościelnych, którzy tradycyjnie byli blisko związani z cesarzem i którzy wspólnie uważali się za „Kościół Rzeszy” (Reichskirche). Podstawą materialną Kościoła Rzeszy były miejscowości i aktywa, które kontrolował w ramach władzy nad lennami cesarskimi i innymi jurysdykcjami. Jednakże jurysdykcje terytorialne nie zawsze odpowiadały jurysdykcjom duchownym, które obejmowały kościoły w miejscowościach będących własnością władców świeckich. Jedna jurysdykcja mogła być też podzielona pomiędzy większą liczbę osób, ponieważ różni szlachcice mogli posiadać odrębne prawa do tej samej społeczności.

Większość praw była nabywana drogą dziedziczenia i stanowiła własność 50-60 tysięcy rodów szlacheckich żyjących w Cesarstwie. Zdecydowana większość z nich to „ziemianie” (Landadel), posiadający tylko pomniejsze lenna podlegające zwierzchności ekskluzywnej grupy szlachty trzymającej lenna cesarskie. W sumie na terytorium Cesarstwa istniało około 180 lenn świeckich i 130 duchownych. Różniły się one znacznie rozmiarami i nie istniała żadna bezpośrednia zależność między wielkością geograficzną a znaczeniem politycznym. Cesarstwo przyjęło swój kształt, kiedy jego populacja była skoncentrowana na południu i zachodzie. Gęstość zaludnienia w tych częściach kraju umożliwiała utrzymanie większej koncentracji lenn niż na rzadziej zamieszkanych północy i wschodzie, które do początków XVI w. nie były w pełni włączone w ustrój Cesarstwa.

Dzięki konsolidacji ustrojowej do 1521 r. wytworzyły się trzy grupy władców świeckich i duchownych. Najmniejszą, ale najważniejszą grupę stanowiło siedmiu elektorów, którzy posiadali lenna powiązane ze Złotą Bullą z 1356 r., zapewniającą wyłączne prawo wyboru cesarza. Panujące stosunki społeczne spowodowały, że pierwszeństwo jako „pierwszy stan”, przed szlachtą, mieli duchowni, ze względu na swoją funkcję społeczną, która polegała na modleniu się za zbawienie całej społeczności. Dlatego też pierwszym elektorem był arcybiskup Moguncji, za którym podążali jego koledzy z Kolonii i Trewiru, chociaż żaden z nich nie miał więcej niż 100 tysięcy poddanych. Elektoratom świeckim przewodziło Królestwo Czech, jedyny kraj w Cesarstwie posiadający odrębny tytuł królewski (patrz rozdział 3). Czechy były też największym elektoratem, o powierzchni 50 tysięcy km2, z 1,4 miliona mieszkańcami żyjącymi w 102 miastach, 308 centrach targowych, 258 zamkach i 30 363 wsiach posiadających 2033 kościoły parafialne. Kolejnym elektoratem pod względem wielkości była Brandenburgia, lecz jej status był najniższy. Jej powierzchnia obejmowała 36 tysięcy km2, ale miała tylko 350 tysięcy mieszkańców. Saksonia była mniejsza, ale gęściej zaludniona – miała 1,3 miliona poddanych. Palatynat zajmował drugie miejsce po Czechach. Zajmował on 11 tysięcy km2 i składał się z dwóch części: Dolnej nad Renem i Górnej na północ od Bawarii; łącznie liczył 600 tysięcy mieszkańców. Razem elektoraty obejmowały około 1/5 Cesarstwa i ponad 1/6 jego ludności.

Pozostałe lenna cesarskie dzieliły się na dwa rodzaje. 50 lenn kościelnych i 33 świeckie były w posiadaniu książąt, chociaż ich faktyczne tytuły obejmowały m.in.: arcybiskupa i biskupa, księcia, landgrafa i margrabiego (markiza). Prawa do lenn świeckich nabywano drogą dziedziczenia lub zakupu; w obu przypadkach przekazanie ziemi podlegało zatwierdzeniu przez cesarza. Władcy duchowni, łącznie z trzema elektorami, byli wybierani przez kanoników katedr lub klasztorów należących do zwierzchniego kościoła w danym kraju i byli formalnie zatwierdzani przez cesarza oraz dodatkowo przez papieża. Liczba książąt zawsze była mniejsza niż całkowita liczba lenn. Możliwe było, aby elektor nabył lenno książęce, podczas gdy książęta mogli władać więcej niż jednym lennem, a książęta-biskupi mogli kandydować na stanowisko biskupa w innych biskupstwach. Spośród wszystkich rodzin książęcych dynastia Habsburgów była najskuteczniejsza w gromadzeniu wpływów w ten sposób, posiadając nie tylko 11 prowincji austriackich, ale także Czechy i powiązane z nimi ziemie oraz 17 prowincji Niderlandów, co dawało terytorium o powierzchni 303 tysięcy km2, czyli ponad 2/5 całego Cesarstwa. Razem z częścią Węgier, która przypadła dynastii w 1526 r., Habsburgowie w 1600 r. rządzili ponad 7 milionami poddanych, podczas gdy na pozostałych ziemiach Cesarstwa mieszkało 17 milionów ludzi. Ta baza terytorialna praktycznie zapewniła dynastii monopol w kwestii tytułu cesarskiego od 1438 r. do końca istnienia Cesarstwa w 1806 r. Habsburgowie wybijali się znacząco ponad innych książąt, z których niewielu mogło się pochwalić więcej niż 100 tysiącami poddanych.

Druga grupa około 220 lenn była jeszcze mniejsza i nie miała statusu książęcego. Rządzili nimi hrabiowie, zwykła szlachta i prałaci, a większość z nich miała tylko kilka tysięcy poddanych. Kolejne 400 rodzin baronów i rycerzy posiadało 1500 lenn pochodzących bezpośrednio od cesarza, a przysługujących rycerzom cesarstwa (Reichsritter). Ich poszczególne włości nie były większe niż te znacznie liczniejszego ziemiaństwa, któremu brakowało statusu bezpośredniej podległości cesarskiej i które od połowy XVI w. przestało odgrywać znaczącą rolę w polityce cesarskiej.

MIASTA

Większość społeczności podlegała jednej lub więcej z powyższych jurysdykcji. Niektóre jednak pozostawały poza kontrolą władców. Najważniejsze z nich to około 80 „wolnych miast Rzeszy”, leżących głównie w Szwabii i Frankonii, dawnej ostoi Cesarstwa na południu i zachodzie Niemiec. Obejmowały one gros najpotężniejszych miast Cesarstwa; największym z nich był Augsburg, który z 48 tysiącami mieszkańców był czterokrotnie większy od Berlina. Stał na czele niewielkiej grupy miast składającej się z Norymbergii, Hamburga, Kolonii, Lubeki i Strasburga, z których każde miało po około 40 tysięcy mieszkańców. Następne były takie miasta jak Frankfurt, Brema, Ulm i Akwizgran, mające po około 20 tysięcy mieszkańców, oraz dużo liczniejsza grupa miast, jak Nordhausen, Heilbronn, Rothenburg i Ratyzbona, zamieszkanych przez mniej niż 10 tysięcy ludzi. Większość miast miała poniżej 4 tysięcy mieszkańców, chociaż niektóre, np. Schwäbisch Hall, kontrolowały sporą liczbę okolicznych wsi. Wpływy miast opierały się częściowo na ich bezpośrednich związkach z cesarzem, który chronił je przed wchłonięciem przez sąsiednie księstwa. Każdy, kto w 1619 r. załatwiał jakieś sprawy w urzędzie rządcy wsi Eriskirch nad Jeziorem Bodeńskim, mógł zobaczyć nad drzwiami herb miasta Buchhorn, czyli drzewo i róg myśliwski, wskazujące podległość wsi Eriskirch, którą miasto nabyło w 1472 r. Natomiast fakt, że dane miasto podlegało cesarzowi i Cesarstwu, ukazane było poprzez umieszczenie nad jego herbem herbu cesarskiego. Czarny dwugłowy orzeł symbolizował związek Cesarstwa z dawnym Królestwem Niemieckim. Orła otaczał Order Złotego Runa, znak zakonu rycerskiego założonego w 1429 r. w celu obrony Kościoła. Było to najwyższe odznaczenie przyznawane przez Habsburgów, bezpośrednio łączące ich rodzinę z tradycyjną rolą cesarza jako obrońcy chrześcijaństwa. Czerwono-biało-czerwone barwy Habsburgów były umieszczone w środkowej części orła, jeszcze bardziej podkreślając związek dynastii z tytułem cesarskim oraz przynależność miasta do Cesarstwa będącego w ich władaniu19.

USTRÓJ CESARSTWA

Władza nad Cesarstwem była współdzielona przez cesarza i jego wasali, jednak biorąc pod uwagę jej hierarchiczny charakter, prawa i odpowiedzialność nie były podzielone równo. Cesarz był władcą nadrzędnym i suwerennym, posiadającym znaczące prawa, które pochodziły bezpośrednio od jego tytułu, a nie ze względu na posiadanie jakiegokolwiek lenna. Cesarskie przywileje były celowo niesprecyzowane, ponieważ ich sztywne określenie w prawie sugerowałoby ograniczenie uniwersalnego charakteru władzy cesarskiej. Konieczność radzenia sobie z aktualnymi problemami zmusiła jednak cesarza i jego wasali do dokładniejszego zdefiniowania ich relacji oraz stworzenia dodatkowych praw na różnych poziomach pośrednich pomiędzy cesarzem a podstawowymi wspólnotami składowymi Cesarstwa. Choć tytuł cesarski został zmonopolizowany przez Habsburgów, nie otrzymali go na stałe; aby zapewnić sobie ciągłą akceptację, musieli negocjować z elektorami. Możliwe było przekonanie elektorów do zaakceptowania kandydata na cesarza, zwanego królem Rzymian, który miałby przejąć władzę po śmierci ojca. W przeciwnym wypadku następowałoby bezkrólewie, regulowane przez Złotą Bullę, na mocy której przywileje cesarskie były przekazywane elektorowi Saksonii na północy i elektorowi Palatynatu na południu; ustalano też termin, przed upływem którego wszystkich siedmiu elektorów powinno zebrać się i pod kierownictwem elektora Moguncji jako arcykanclerza Cesarstwa wybrać następcę. Nie każdy mógł być kandydatem, ponieważ cesarz nie był „dożywotnim prezydentem”, ale suwerennym koronowanym władcą, co zakładało, że osoba wybrana powinna posiadać pewne cechy „królewskie”.

Ze względu na to, że przywileje cesarskie dawały władzę wykonawczą, ale nie dostarczały zbyt wielu środków, aby wprowadzać decyzje w życie, rosnące zasoby Habsburgów sprawiały, że dynastia ta była oczywistym wyborem. Elektorzy oczekiwali, że cesarz będzie wykorzystywał swoje własne środki do finansowania nie tylko dworu i instytucji Cesarstwa, ale też w dużej części do obrony przed Turkami i innymi wrogami chrześcijaństwa. Jednocześnie zdawali sobie sprawę z tego, że zmiany w sposobach prowadzenia wojny powodowały konieczność pewnego wsparcia również ze strony reszty Cesarstwa. Ten fakt był też akceptowany przez książąt i miasta, a chęć płacenia podatków cesarskich stała się kryterium bezpośredniej bliskości z cesarzem, wyróżniając ich spośród wszystkich innych władców i miast, płacących podatki tylko do skarbców lokalnych. Podatek cesarski był nazywany „rzymskimi miesiącami” od kosztu eskorty, która zabrała Karola V do Rzymu na jego koronację. Każdy region był oceniany zgodnie ze skalą, według której ustalano, jaką część miesięcznego żołdu dla 24 tysięcy żołnierzy miało ono zapłacić. Podatki były zbierane jako ułamki lub wielokrotności tej podstawowej kwoty i płacone były jednorazowo lub w ratach rozłożonych na kilka miesięcy lub nawet lat.

Do 1521 r. wpis do rejestru podatkowego był decydującym czynnikiem, od którego zależało, czy dany region był reprezentowany w cesarskim parlamencie, czyli Reichstagu, jak również zapewniał uznanie go za posiadłość cesarską (Reichsstand). Reichstag nie był parlamentem we współczesnym znaczeniu tego słowa, ale ucieleśniał wczesną zasadę reprezentacji poprzez zobowiązanie monarchy do konsultowania się ze swymi najważniejszymi poddanymi w kwestiach dotyczących ich wszystkich. Zgodnie z hierarchiczną naturą Cesarstwa takie konsultacje miały miejsce w trzech odrębnych izbach: elektorów, książąt i miast. Skład izby książęcej był zmienny, ponieważ aktualni książęta niechętnie zgadzali się na pełną partycypację bardziej licznych hrabiów i prałatów, którzy byli zmuszeni do dzielenia między siebie niewielkiej liczby głosów. Inicjatywa była w rękach cesarza, dzięki jego prawu do przedkładania tematów do debaty. Każda izba podejmowała decyzje większością głosów, a każdy członek lub ich reprezentant mógł wypowiedzieć się po kolei zgodnie ze sztywnymi zasadami pierwszeństwa. Izby następnie obradowały w parach, zazwyczaj elektorzy omawiali sprawę z książętami przed konsultacją z miastami. Po tym, jak udało się ustalić treść możliwą do przyjęcia przez wszystkich, wspólna decyzja była przedstawiana cesarzowi jako rekomendacja. Mógł on ją odrzucić lub zaakceptować. Jeśli ją zaakceptował, była ona włączana do dokumentu końcowego, zwanego recesem cesarskim, wydawanego po zakończeniu obrad. Reichstag rozwijał się stosunkowo szybko od około 1480 r. w odpowiedzi na nowe problemy, a jego uchwały stworzyły precedensy, które zostały włączone do ustroju Cesarstwa. Mimo że cesarz formalnie nie był zobowiązany do takich konsultacji, stały się one jedynym sposobem zapewnienia wiążących praw we wszystkich regionach; ponadto było to przydatne forum do sprawdzenia opinii i lepszego uzasadnienia swojej polityki. Pomimo kłopotów Reichstag spotykał się dość regularnie na życzenie cesarza przez całe XVI stulecie, uchwalając dużą liczbę legislacji, a także przegłosowując coraz bardziej regularne podatki na rzecz stałej obrony przeciwko Turkom (patrz rozdział 4).

Dodatkowe podatki były uchwalane, aby umożliwić wykonywanie innych zasadniczych zadań ustrojowych, takich jak utrzymywanie porządku wewnętrznego czy też rozwiązywanie sporów między różnymi władcami i miastami. W 1495 r. Reichstag ustanowił nieustający pokój publiczny, zobowiązując cesarza i wszystkich jego wasali do przedkładania wszelkich sporów pod niezależny arbitraż w nowym sądzie najwyższym, Reichskammergericht, który został ustanowiony w cesarskim mieście Spira. Cesarz miał prawo wyznaczać tylko sędziego przewodniczącego i kilku jego asystentów. Regiony proponowały pozostałych kandydatów, zaprzysięganych przez resztę sędziów wobec sądu. Przysięga ta była nadrzędna w stosunku do wszelkich zobowiązań, które mogliby mieć wobec władcy terytorialnego. Cesarski system prawny został bardzo źle oceniony przez następne pokolenia, m.in. za to, że nie rozwiązał problemów, które doprowadziły do wojny trzydziestoletniej. Jednak jego rozwój umożliwił Cesarstwu przejście od zbrojnych sporów do pokojowego arbitrażu sądowego, którego celem było nie tyle ustalenie prawdy absolutnej czy winy, co zabezpieczenie możliwych do przyjęcia przez obie strony i dzięki temu skutecznych rozwiązań. System został rozwinięty w latach 20. XVI w., zajmując się niepokojami w regionach i konfliktami między nimi. Elektoraty i większe regiony stworzyły własne sądownictwo, które pozostawało częściowo poza jurysdykcją sądu najwyższego, jednak pozostały możliwości zarówno apelacji, jak i interwencji. Cesarz zaakceptował niezależność sądu m.in. dlatego, że był w stanie powołać kolejny sąd z siedzibą w Wiedniu. Reichshofrat zajmował się kwestiami dotyczącymi bezpośrednio przywilejów cesarskich, ponieważ jednak te nie były dokładnie zdefiniowane, stanowiły podstawę prawną do interwencji w obszarach, którymi w zamyśle miał się zajmować Reichskammergericht. Mimo że tworzyło to potencjalny konflikt jurysdykcji, dawało również Cesarstwu drugie serce prawne, które mogło bić szybciej, gdy nawał prac paraliżował Reichskammergericht.

Wyroki sądu były wykonywane przez instytucje regionalne działające pomiędzy regionami a Cesarstwem. Regiony były przypisane do jednego z dziesięciu Kreise, czy też okręgów, z których wybierało się kandydatów do Reichskammergericht oraz w ramach których zbierało się regularne opłaty na jego utrzymanie, a także specjalne podatki cesarskie i kontyngenty wojska, które miały za zadanie utrzymywać pokój wewnętrzny lub bronić Cesarstwa. Do 1570 r. prawo cesarskie rozwinęło się na tyle, że dawało stosunkowo duży zakres do autonomicznych działań na tym poziomie. Każdy Kreis miał własne zgromadzenie, gdzie w przeciwieństwie do Reichstagu każdy członek miał jeden głos w izbie niższej, co nadawało większego znaczenia niższym stanom. Zgromadzenia w okręgach były zwoływane przez cesarza za pomocą cesarskiego recesu lub z inicjatywy lokalnej przez książąt powołujących zasadniczo jednego świeckiego i jednego duchownego władcę dla każdego regionu. Zgromadzenia stanowiły kolejne forum do rozwiązywania sporów, omawiania polityki i koordynacji działań. Ich rozwój był bardzo zróżnicowany w zależności od tego, jak bardzo były potrzebne ich członkom. Ziemie Habsburgów były zebrane w zdominowanych przez nich okręgach Burgundzkim i Austriackim, podczas gdy ziemie czeskie znajdowały się całkowicie poza tą strukturą. Czterech elektorów reńskich zebrało się, tworząc razem jeden Kreis, pomimo tego, że większość z ich terytoriów była rozproszona po innych regionach. Mniejsze zachodnie i południowe terytoria były zebrane w okręgi Dolnego Renu (lub Westfalii), Górnego Renu, Szwabii, Frankonii i Bawarii. Ten ostatni był zdominowany przez Księstwo Bawarii, które mając ponad 800 tysięcy mieszkańców, było największym z księstw, a bogactwem przewyższało elektoraty. Obecność 13 innych członków, szczególnie arcybiskupa Salzburga, zapobiegała całkowitemu zdominowaniu Okręgu Bawarskiego przez księcia. Ziemie północne były podzielone na Okręg Górnej (Wschodni) i Dolnej (Zachodni) Saksonii. Ten pierwszy był zdominowany przez Brandenburgię i Saksonię, zaś w drugim układ sił był bardziej zrównoważony i dzielony między większą liczbę biskupstw i księstw.

KULTURA POLITYCZNA

Tak więc większość lenn cesarskich była zarówno posiadłościami cesarskimi, jak i okręgami reprezentowanymi w Reichstagu oraz w ich zgromadzeniach regionalnych. Cesarz mógł się do nich zwracać jako władca lub przez przedstawicieli w Reichstagu, sądach cesarskich lub zgromadzeniach okręgów. Poza ziemiami swojej dynastii cesarz nie sprawował bezpośredniej władzy nad zdecydowaną większością mieszkańców Cesarstwa, którzy żyli pod władzą jednego lub więcej władców terytorialnych. Reprezentacja w instytucjach cesarskich sprawiała, że ci władcy byli zwolennikami „niemieckiej wolności”, języka wolności w XVII-wiecznej polityce cesarskiej. Nie równała ona wolności z równością czy braterstwem, ale z przywilejami, immunitetami i prawami należnymi ludziom jako członkom prawnie uznanej grupy. Władcy terytorialni mieli własny specjalny zestaw przywilejów, co odróżniało ich od ich poddanych i wasali. Jednym z tych przywilejów był fakt, że konsultował się z nimi cesarz i że mieli udział we wspólnym zarządzaniu Cesarstwem. Z przywilejami wiązała się jednak odpowiedzialność za obronę autonomii i prawa podległych im terytoriów oraz zamieszkujących je ludzi i społeczności. To tutaj mechanizmy równowagi i kontroli cesarskiego olbrzyma stają się najbardziej wyraźne. Każdy władca lub książę starał się zachować swoje miejsce w ramach cesarskiej hierarchii. Nikt nie myślał o niezależności. Nawet największe elektoraty nie posiadały wystarczających środków do niezależnego bytu politycznego, a wszyscy władcy wywodzili swój autorytet i status z racji bycia częścią Cesarstwa, co wyróżniało ich spośród arystokratów z innych krajów, którzy byli po prostu poddanymi króla. Jako członkowie Cesarstwa rozróżniali cesarza i Cesarstwo. Byli lojalni wobec obu, jednak ich więź z cesarzem była osobista, a z Cesarstwem zbiorowa i wspólna.

W XVI w. systemy polityczne zarówno w Cesarstwie, jak i w innych częściach Europy zmieniały się z osobistych związków z władcą w podporządkowanie bezosobowemu państwu, którego istnienie wykraczało poza życie jego aktualnego władcy. Koronacja cesarza Maksymiliana II w 1562 r. była ostatnią, na której pojawili się osobiście wszyscy elektorzy. Podczas gdy pomniejsi hrabiowie i prałaci dążyli do pełnego uznania ich za członków Cesarstwa i wciąż osobiście brali udział w obradach Reichstagu, inni władcy raczej wysyłali wyszkolonych prawników, aby reprezentowali ich interesy. Wiele wolnych miast Rzeszy, świadomych swoich wydatków, powierzało swoje głosy jednemu przedstawicielowi. Jednak spotkania osobiste nadal miały wielkie znaczenie w czasach, kiedy list z Berlina do Heidelbergu mógł wędrować nawet dwa tygodnie. Na spotkaniach „twarzą w twarz” władcy mogli odkryć wspólne zainteresowanie myślistwem czy sztuką, które potrafiły załagodzić lata politycznych czy religijnych napięć. Nawet jeśli wspólna msza czy olbrzymie ilości wypitego alkoholu nie rozbudziły przyjaznych uczuć, to skomplikowany system cesarski oferował liczne fora, na których można było kontynuować dialog.

Większość uczestników sporu wolała grać na zwłokę niż upierać się przy swoich racjach, czekać aż emocje trochę opadną lub przenieść negocjacje na inne poziomy cesarskiej hierarchii, gdzie była szansa na znalezienie większej liczby sprzymierzeńców lub szanse na sukces były większe. Długi proces konsultacji umożliwiał unikanie niechcianych zobowiązań, poprzez powoływanie się na nowe okoliczności, które powstały już po rozpoczęciu rozmów, lub opóźnianie porozumienia, podając za wymówkę potrzebę konsultacji z innymi stronami. W ten sposób polityka w Cesarstwie stawała się serią formalnych spotkań władców i ich przedstawicieli, odbywających się w nieregularnych odstępach czasu, posiłkowanych pomniejszymi zgromadzeniami, mającymi na celu omówienie poszczególnych kwestii, takich jak ustalenia dotyczące waluty czy stawek podatkowych. Pomiędzy spotkaniami kontakty były utrzymywane za pomocą kurierów lub w ramach nieformalnych spotkań osobistych. Duża liczba stosunkowo słabych elementów powodowała, że samodzielne działania były trudne, co zniechęcało do ekstremizmu i rozrzedzało wszelkie zamierzenia do możliwego do zaakceptowania przez wszystkich minimum.

Ten powolny proces z pewnością utrudniał Cesarstwu podejmowanie decydujących działań, lecz dawał mu szczególną siłę, która zapewniła jego przetrwanie przez najdłuższą i najbardziej krwawą wojnę domową w jego historii. Nowoczesne państwo demokratyczne przejmuje odpowiedzialność za wdrożenie decyzji, po tym jak zostały one podjęte większością głosów. Niezadowolona mniejszość staje wobec pełnej siły państwa i gdyby zdecydowała się na opór, sytuacja może przerodzić się w wybuch przemocy. Taki podział nie istniał w Cesarstwie, ponieważ prawodawstwo i egzekwowanie prawa pozostawały w gestii cesarza i stanów Rzeszy. Mniejszość nadal przeciwstawiała się większości, ale nie Cesarstwu jako takiemu – tak jakby proces podejmowania decyzji ciągle nie był zakończony i pogląd większości pozostawał tymczasowy do momentu zaakceptowania go przez mniejszość. Taka sytuacja była bardzo problematyczna, gdyż niezadowolona mniejszość nadal miała nadzieję na zmianę nieprzychylnej im decyzji, podczas gdy frustracja większości rosła, bo jej opinia była ignorowana. Ciągłe odraczanie kontrowersyjnych spraw mogło doprowadzić do tego, że definitywne ustalenia stawały się niemożliwe. Jednak dopóki kompromis wydawał się możliwy, szanse na wybuch przemocy były mocno zredukowane. Ponadto żadna ze stron nie odrzucała Cesarstwa, które pozostawało akceptowanym przez wszystkich forum, na którym chciano osiągnąć porozumienie. Strony niezadowolone sprzeciwiały się interpretacji praw, a nie instytucjom, które je tworzyły lub egzekwowały. W ten sposób mieszkańcy Cesarstwa ścierali się w kwestii interpretacji prawa imperialnego, jednocześnie nie kwestionując jego istnienia, a ono zapewniało ramy, w których byli w stanie ostatecznie się porozumieć.

KONFESJONALIZACJA

Napięcia religijne utrudniały pracę instytucji Cesarstwa i przyczyniły się do wybuchu wojny w 1618 r. Jednak związek ten nie był tak prosty, jak mogłoby się wydawać. Wiek XVI był dużo spokojniejszy niż większa część średniowiecza, gdy miało miejsce wiele waśni rodowych, a nawet przypadki obalania cesarzy przez ich wasali. Aby zrozumieć rolę religii, musimy wiedzieć, jak kwestie wiary zostały uwikłane w spory dotyczące władzy ziemskiej, a w tym celu musimy poznać proces tworzenia różnych tożsamości wyznaniowych, które nastąpiły po Reformacji.

Wszystkie wyznania chrześcijańskie wywodzą się ze wspólnych korzeni, jednak rozwijały się samodzielnie, ze względu na różne interesy materialne, społeczne zainteresowanie statusem i prestiżem oraz psychologiczną potrzebą należenia do grupy i definiowania tej przynależności przez dystansowanie się od osób o innych poglądach. Kontrowersje teologiczne zmuszały wyznawców do zajmowania określonego stanowiska, co prowadziło do tego, że każde główne wyznanie kładło nacisk na inne aspekty jako te najważniejsze. W katolicyzmie prymat miała organizacja, z Kościołem rzymskokatolickim jako jedyną instytucją kompetentną do interpretacji Słowa Bożego dla wszystkich chrześcijan. Luteranie kładli nacisk na prymat doktryny, twierdząc że uwolnili Słowo Boże od błędnej interpretacji Kościoła, który był zagubiony. Kalwinizm opierał się na praktyce, po reformacji Lutra wzywając do reformacji życia, która miała sprawić, że zachowanie będzie zgodne z wiarą20.

KATOLICYZM

Początkowo wyzwanie rzucone przez Marcina Lutra wyrosło w ramach szerzej zakrojonych prób obrony katolicyzmu. Jednak zerwanie przez niego związków z Rzymem zmusiło papiestwo do odpowiedzi teologicznej i politycznej. Celem soboru zwołanego w Trydencie w latach 1545-1563 było zapobieżenie rozłamowi, lecz zakończył się on wydaniem wyroku na ewangelików, określającego ich jako heretyków. Jego końcowe dekrety koncentrowały się na definicji katolicyzmu i nakreśleniu programu pokonania herezji przez odnowę życia katolickiego. Jedną z kwestii był eucharystyczny spór o słowa Chrystusa na temat chleba i wina podczas ostatniej wieczerzy. Problem ten nabrał wielkiego znaczenia ze względu na centralne znaczenie mszy jako ceremonii religijnej, zbliżającej księdza i wspólnotę. Sobór potwierdził dekrety Kościoła, uznając, że to interwencja księdza uświęca opłatek, zmieniając go w Ciało Chrystusa, który w ten sposób staje się obecny na mszy. Przyjęcie takiej „mszy trydenckiej” sygnalizowało podporządkowanie się także innym werdyktom papieża dotyczącym doktryny. Towarzyszył temu powrót do średniowiecznego kultu eucharystycznego, manifestowanego przez procesje Bożego Ciała, które pod auspicjami duchownego kroczyły za religijnymi sztandarami i obrazami w czwartek po Uroczystości Trójcy Świętej.

Sobór wydał wiele dekretów mających na celu uciszenie Lutra, który twierdził, że duchowni nie są w stanie pełnić funkcji pośredników między Bogiem a wiernymi. Poprawiono edukację, tak aby księża rozumieli oficjalną doktrynę i nie wprowadzali swojej trzódki w błąd. Biskupi mieli służyć swoim diecezjom, a nie wykorzystywać je. Wzorem do naśladowania stał się Karol Boromeusz (Carlo Borromeo, 1538-1584). Był on pierwszym od 8 lat arcybiskupem Mediolanu, który mieszkał w tym mieście, regularnie odwiedzał swoje kościoły i finansował zakony religijne w zamian za to, że będą wychodziły naprzeciw wspólnocie, zachęcając do bardziej aktywnego życia chrześcijańskiego. Jego wynalazkiem był dzisiejszy konfesjonał, zwiększający atrakcyjność spowiedzi, która przestała być aktem publicznego upokorzenia, a stała się możliwością do uzyskania indywidualnych wskazówek duchowych. Boromeusz poprowadził wystąpił herezji i wkrótce stał się centralnym punktem własnego kultu, który doprowadził go do wyniesienia do godności kardynała, a następnie papieskiego uznania jego świętości w 1610 r. Samo oddawanie czci świętym stało się symbolem katolicyzmu trydenckiego, który celebrował osoby pobożne nie tylko jako wzory do naśladowania, ale także jako bezpośrednich rzeczników u Boga.

Lokalni święci wzmacniali tożsamość religijną i byli katolicką odpowiedzią na ewangeliczny kolektywizm. Choć liturgia pozostała w języku łacińskim, inne elementy mszy odprawiano w języku narodowym i towarzyszyła im muzyka, śpiew i czynności mające na celu wzmocnienie spójności. Powrócono też do tradycji pielgrzymek, zwłaszcza do dwóch sanktuariów Krwawiącego Serca w Weingarten i Walldürn, które przetrwały Reformację. Ich ochrona, odpowiednio przez księcia Bawarii i elektora Moguncji, pozwoliła tym władcom na zademonstrowanie swej katolickiej wiarygodności. Już w latach 90. XVI w. liczba odwiedzających sięgnęła 10 tysięcy ludzi rocznie, a do lat 20. XVII w. wzrosła dwu- lub trzykrotnie. Nie licząc 3 lat szwedzkiej okupacji, oba sanktuaria radziły sobie świetnie przez całą wojnę. Dużo większe znaczenie zyskała też Święta Rodzina. Podkreślano święty charakter Józefa, przedstawiając go jako oddanego obrońcę i strażnika wszystkich rodzin chrześcijańskich. Kult Najświętszej Panienki osiągnął punkt kulminacyjny w związku z rozwojem pielgrzymek do Altötting i Pasawy nad Dunajem. Bractwa maryjne otworzyły się i oprócz członków duchownych dopuszczały także świeckich, pogłębiając integrację Kościoła katolickiego w ramach społeczności. Do 1645 r. bractwo w Kolonii rozrosło się do 2 tysięcy członków w mieście liczącym około 45 tysięcy mieszkańców.

Reformy trydenckie sięgnęły samego serca Kościoła katolickiego poprzez reformę kurii papieskiej i rozbudowę jego sieci dyplomatycznej, w miarę jak papież reagował nie tylko na protestantyzm, ale i na wahania europejskiej równowagi sił21. Zwycięstwo Hiszpanii nad Francją dało jej do 1559 r. kontrolę nad ziemiami w Italii leżącymi po obu stronach Państwa Kościelnego. Wzmocniło to nacisk Habsburgów na papieża, który pamiętał, że to cesarscy żołnierze, a nie protestanckie hordy, złupili jego stolicę w 1527 r. Papież przyznał, że katolicyzm potrzebuje Habsburgów jako władców zarówno Hiszpanii, jak i Austrii wraz z ich nowymi zamorskimi posiadłościami w obu Amerykach i Indiach. Widział siebie jako padre commune, używającego swych wpływów w celu wynegocjowania pojednania w ramach wspólnoty chrześcijańskiej. Jednak sytuacja polityczna zmusiła go do współpracy z władcami katolickimi, z których wielu podejrzewał o przedkładanie korzyści dynastycznych nad wyznanie. Spoglądał w stronę Francji i pozostałych jeszcze niezależnych władców włoskich jako na przeciwwagę dla dominacji Habsburgów, co zmusiło go do oddania inicjatywy innym władcom w zamian za poprawę lokalnych interesów katolickich.

Propaganda protestancka przedstawiała wojnę trzydziestoletnią jako papieską krucjatę, a jezuitów jako szturmowców papieża. Zakon ten, oficjalnie nazywany Towarzystwem Jezusowym, został założony dekretem papieskim w 1540 r. z inicjatywy Ignacego Loyoli22. Jezuici mieli jasny cel, którym było zniszczenie protestantyzmu, nazywanego przez ich założyciela „epidemią duszy”. Najpierw chcieli zniszczyć przyczyny „infekcji”, usuwając z wpływowych stanowisk protestantów i tych katolików, którzy nie chcieli z jezuitami współpracować, a następnie przywrócić „zdrowie”, promując witalność życia i doktryny katolickiej. Ta taktyka była jawnie polityczna i wyróżniała jezuitów spośród innych zakonów katolickich, takich jak kapucyni, którzy kontynuowali franciszkańską tradycję pracy wśród zwykłych ludzi. Kardynał Boromeusz wysłał ich do alpejskich wiosek, gdzie od lat 80. XVI w. pracowali w celu przywrócenia katolicyzmu wśród Szwajcarów i poddanych habsburskich w Tyrolu. Z kolei jezuici rozpoczynali pracę na samym szczycie hierarchii politycznej, wierząc, że jeżeli przeciągną na swoją stronę władcę danego terytorium i jego elity, stopniowo podąży za nimi reszta społeczeństwa. Działając zgodnie z rozkazami Loyoli, jeden z jezuitów w 1552 r. przyjął stanowisko spowiednika króla Portugalii, co zapoczątkowało politykę energicznego poszukiwania podobnych funkcji. Protestanci widzieli w tym papieski spisek, szybko wpisując takich spowiedników w rolę złych doradców mających nieproporcjonalnie duży wpływ na władcę.