Wypełnić pustkę - Jonice Webb, Christine Musello - ebook

Wypełnić pustkę ebook

Jonice Webb, Christine Musello

4,3

Opis

Pokonaj skutki zaniedbania emocjonalnego z dzieciństwa.

To książka o tym, czego zabrakło Ci w dzieciństwie, jakie są tego konsekwencje w dorosłym życiu i co możesz zrobić, aby uporać się z emocjonalnymi blokadami.

Wspomnienia z dzieciństwa to niemal dla wszystkich bardzo drażliwy temat. Nasz charakter kształtują zarówno rodzinne wakacje, sukcesy w nauce, przyjaźnie jak i konflikty, rywalizacja między rodzeństwem, problemy w szkole, czy tragiczne zdarzenia. Niektórzy z nas mają dodatkowo poczucie, że w ich życiu coś się nie zdarzyło lub czegoś im zabrakło.

Wiele osób (pozornie szczęśliwych) w głębi duszy nie czuje spełnienia lub więzi z otoczeniem. Stawiają sobie pytania: czy mogę czuć się szczęśliwszy?, dlaczego nie osiągnąłem więcej?, czego mi brakuje? Często te pytania zadają ludzie przekonani, że mieli szczęśliwe dzieciństwo i kochających oraz troskliwych rodziców. Czy na pewno tak było?

Z poradnika dowiesz się m.in.:

– czym jest zaniedbanie emocjonalne,

– jakie mogą być rodzaje rodzicielstwa,

– co czuje dorosłe dziecko zaniedbane emocjonalnie w dzieciństwie,

– jak poradzić sobie w dorosłym życiu i zaopiekować się sobą,

– dlaczego akceptowanie i wyrażanie uczuć oraz rozpoznawanie własnych emocji w relacjach z innymi jest ważne,

– jak przerwać cykl zaniedbania emocjonalnego i stać się wystarczająco dobrym rodzicem.

Jonice Webb wykorzystując przykłady z życia pacjentów zmagających się z lękami, smutkiem, czy poczuciem pustki, przybliża temat zaniedbania emocjonalnego. Proponuje również konkretne rozwiązania problemów osób, które go doświadczyły.

Jonice Webb

Jest doktorem psychologii klinicznej i od 1991 roku posiada licencję na prowadzenie praktyki. Ma szerokie doświadczenie w badaniach naukowych, testach psychologicznych i psychoterapii. W trakcie swojej kariery Webb pełniła funkcję kierowniczki trzech dużych klinik ambulatoryjnych. Obecnie prowadzi prywatną praktykę psychoterapeutyczną w Lexington w stanie Massachusetts, specjalizującą się w terapii par i młodzieży. Jonice Webb mieszka obecnie w okolicach Bostonu z mężem i dwójką dzieci.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 305

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,3 (46 ocen)
25
14
6
0
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
jpiszczatowska

Nie oderwiesz się od lektury

Warto przeczytać. Polecam
00
gosiatessa

Nie polecam

Książka napisana słabym językiem, tłumacząca to zjawisko jak dziecku. bezrefleksyjna
00
Leszek_nur

Nie oderwiesz się od lektury

Świetna książka. Gorąco polecam każdemu zainteresowanemu pokonaniem zaniedbania emocjonalnego w dzieciństwie.
00

Popularność




Ty­tuł ory­gi­na­łu: RUN­NING ON EMP­TYOver­co­me Your Chil­dho­od Emo­tio­nal Ne­glect
© Co­py­ri­ght © 2014 Jo­ni­ce Webb, PhD. All ri­ghts re­se­rved. © Co­py­ri­ght for the Po­lish edi­tion by Wy­daw­nic­two Zwier­cia­dło sp. z o.o.,War­sza­wa 2022
Tłu­ma­cze­nie: Ju­sty­na Rud­nik/Qu­en­di Lan­gu­age Se­rvi­ces
Re­dak­cja: Anna Sta­wi­ńska/Qu­en­di Lan­gu­age Se­rvi­ces
Ko­rek­ta: Han­na Ja­źwiak/Qu­en­di Lan­gu­age Se­rvi­ces
Skład i ła­ma­nie: Syl­wia Kusz, Ma­graf s.c., Byd­goszcz
Pro­jekt okład­ki: Ad­ria­na Dzie­wul­ska
Re­dak­tor ini­cju­jąca: Blan­ka Wo­śko­wiak
Dy­rek­tor pro­duk­cji: Ro­bert Je­żew­ski
Wy­daw­nic­two nie po­no­si żad­nej od­po­wie­dzial­no­ści wo­bec osób lub pod­mio­tów za ja­kie­kol­wiek ewen­tu­al­ne szko­dy wy­ni­kłe bez­po­śred­nio lub po­śred­nio z wy­ko­rzy­sta­nia, za­sto­so­wa­nia lub in­ter­pre­ta­cji in­for­ma­cji za­war­tych w ksi­ążce.
Wy­da­nie I, 2022
ISBN: 978-83-8132-434-2
Wy­daw­nic­two Zwier­cia­dło Sp. z o.o. ul. Wi­dok 8, 00-023 War­sza­wa tel. 603-798-616
Dział han­dlo­wy:han­dlo­wy@gru­pa­zwier­cia­dlo.pl
Wszel­kie pra­wa za­strze­żo­ne. Re­pro­du­ko­wa­nie, ko­pio­wa­nie w urządze­niach prze­twa­rza­nia da­nych, od­twa­rza­nie, w ja­kiej­kol­wiek for­mie oraz wy­ko­rzy­sty­wa­nie w wy­stąpie­niach pu­blicz­nych tyl­ko za wy­łącz­nym ze­zwo­le­niem wła­ści­cie­la praw au­tor­skich.
Kon­wer­sja: eLi­te­ra s.c.

De­dy­ku­ję swo­im pa­cjen­tom

PRZED­MO­WA

Pi­sa­nie tej ksi­ążki było dla mnie jed­nym z naj­bar­dziej eks­cy­tu­jących do­świad­czeń. Im wy­ra­źniej w mo­jej gło­wie kry­sta­li­zo­wa­ło się po­jęcie za­nie­dba­nia emo­cjo­nal­ne­go, tym wi­ęk­szym zmia­nom pod­le­ga­ła nie tyl­ko moja prak­ty­ka za­wo­do­wa jako psy­cho­lo­żki, ale rów­nież moje po­strze­ga­nie świa­ta. Za­czy­na­łam za­uwa­żać za­nie­dba­nie emo­cjo­nal­ne do­słow­nie wszędzie: w spo­so­bie, w jaki cza­sa­mi pod­cho­dzi­łam do swo­ich dzie­ci i męża, w cen­trum han­dlo­wym, na­wet w pro­gra­mach typu re­ali­ty show. Ła­pa­łam się na my­śli, jak bar­dzo lu­dzie by sko­rzy­sta­li, gdy­by zda­li so­bie spra­wę z ist­nie­nia tej wiel­kiej, choć nie­wi­docz­nej siły, któ­ra od­dzia­łu­je na nas wszyst­kich: Za­nie­dba­nia Emo­cjo­nal­ne­go.

Na prze­strze­ni kil­ku lat to po­jęcie sta­wa­ło się co­raz bar­dziej klu­czo­wym aspek­tem w mo­jej pra­cy, a gdy na­bra­łam pew­no­ści co do jego zna­cze­nia i wagi, po­dzie­li­łam się swo­imi spo­strze­że­nia­mi z moją ko­le­żan­ką po fa­chu, dok­tor Chri­sti­ne Mu­sel­lo. Chri­sti­ne przy­jęła je ze zro­zu­mie­niem, i to do tego stop­nia, że szyb­ko sama za­częła za­uwa­żać za­nie­dba­nie emo­cjo­nal­ne w swo­jej pra­cy i ży­ciu pry­wat­nym, po­dob­nie jak to było w moim przy­pad­ku. Wkrót­ce obie za­częły­śmy wspó­łpra­cę w celu opi­sa­nia i zde­fi­nio­wa­nia wspo­mnia­ne­go zja­wi­ska. Dr Mu­sel­lo oka­za­ła się nie­zwy­kle po­moc­na w two­rze­niu pier­wot­nych zrębów kon­cep­cji emo­cjo­nal­ne­go za­nie­dba­nia. Jej go­to­wo­ść i zdol­no­ść do jej szyb­kie­go przy­swo­je­nia i za­ak­cep­to­wa­nia oka­za­ła się tak po­moc­na, że trud­no było o lep­szą za­chętę dla mnie do dal­szych prac.

Choć dr Mu­sel­lo nie była w sta­nie to­wa­rzy­szyć mi pod­czas ca­łe­go pro­ce­su pi­sa­nia tej ksi­ążki, udzie­li­ła mi ogrom­ne­go wspar­cia na star­cie. Jest au­tor­ką bądź wspó­łau­tor­ką nie­któ­rych z pierw­szych roz­dzia­łów oraz paru przy­pad­ków kli­nicz­nych, o czym z wiel­ką przy­jem­no­ścią pra­gnę po­in­for­mo­wać Czy­tel­ni­ków.

PO­DZI­ĘKO­WA­NIA

Ta ksi­ążka nie tyl­ko nie zo­sta­ła­by na­pi­sa­na, ale nie zro­dzi­ła­by się w mo­jej wy­obra­źni bez do­brej woli pa­cjen­tów go­to­wych po­dzie­lić się swo­imi hi­sto­ria­mi i bó­lem do­świad­cza­nym pod­czas te­ra­pii. Pra­gnę wy­ra­zić naj­głęb­sze i naj­szczer­sze wy­ra­zy wdzi­ęcz­no­ści za ich za­ufa­nie, otwar­to­ść i za­an­ga­żo­wa­nie.

Sło­wa wdzi­ęcz­no­ści kie­ru­ję też do The New Yor­ker za wspó­łpra­cę, dzi­ęki któ­rej mia­łam mo­żli­wo­ść sko­rzy­sta­nia z fan­ta­stycz­nych ry­sun­ków, do­da­jących ksi­ążce nie­co hu­mo­ru i pi­kan­te­rii.

Pod­czas pi­sa­nia ksi­ążki mu­sia­łam po­le­gać na nie­sa­mo­wi­tej wie­dzy i wspar­ciu ro­dzi­ny, przy­ja­ciół oraz ko­le­ża­nek i ko­le­gów po fa­chu. Pra­gnę po­dzi­ęko­wać kil­kor­gu z wiel­kie­go gro­na osób, któ­re po­ma­ga­ły mi pod­czas ca­łe­go pro­ce­su twór­cze­go.

Wy­ra­zy ogrom­nej wdzi­ęcz­no­ści kie­ru­ję przede wszyst­kim do De­ni­se Wal­don za nie­zli­czo­ne go­dzi­ny, któ­re za­miast po­świ­ęcić pi­sa­niu swo­jej ksi­ążki, ofia­ro­wa­ła mnie, czy­ta­jąc i re­da­gu­jąc ręko­pis. Jej oko do szcze­gó­łu oka­za­ło się bez­cen­ne. De­ni­se nie tyl­ko nie­usta­jąco za­ska­ki­wa­ła mnie umie­jęt­no­ścią wy­chwy­ty­wa­nia du­żych i ma­łych nie­ści­sło­ści oraz błędów, ale po­ma­ga­ła mi je ni­we­lo­wać.

Pra­gnę też go­rąco po­dzi­ęko­wać Jo­anie Schaf­f­ner, dr Da­niel­le De­To­ra i Ni­cho­la­so­wi Brow­no­wi za do­sko­na­łe ko­men­ta­rze i pod­po­wie­dzi, jak po­pra­wić ksi­ążkę, Mi­cha­elo­wi Fe­in­ste­ino­wi za ofe­ro­wa­nie mi wie­dzy biz­ne­so­wej w chwi­lach, gdy przy­szło mi po­dej­mo­wać zło­żo­ne i trud­ne de­cy­zje, oraz mo­je­mu agen­to­wi Mi­cha­elo­wi Eblin­go­wi za wia­rę w ksi­ążkę i we mnie, a ta­kże prze­pro­wa­dze­nie mnie przez wy­ma­ga­jący pro­ces wy­daw­ni­czy.

Dr Scott Cre­igh­ton, Ca­the­ri­ne Bargh, Pa­tri­ce i Chuck Aber­na­thy, Da­vid Horn­ste­in oraz Nan­cy Heck­man oka­za­li mi nie­zwy­kłe wspar­cie, ofe­ru­jąc swój czas, wie­dzę i po­moc in­nych osób, dzi­ęki cze­mu pi­sa­nie ksi­ążki było mo­żli­we.

Na ko­niec kie­ru­ję wy­ra­zy głębo­kiej mi­ło­ści i wdzi­ęcz­no­ści do mo­je­go męża Se­tha Da­vi­sa oraz dzie­ci, Ly­dii i Isa­aca za dziel­ne zno­sze­nie dłu­gich go­dzin, któ­re po­świ­ęca­łam ba­da­niom i pi­sa­niu, oraz za to, że ni­g­dy nie po­zwo­li­li mi zwąt­pić w sie­bie. Ta ksi­ążka nie po­wsta­ła­by bez ich wspar­cia i nie­za­chwia­nej wia­ry w sens tego, co ro­bię.

WSTĘP

Co pa­mi­ętasz ze swo­je­go dzie­ci­ństwa? Nie­mal ka­żdy z nas po­tra­fi wy­łu­skać ja­kieś po­je­dyn­cze ob­ra­zy i zda­rze­nia, a cza­sem na­wet wi­ęcej. Być może wśród two­ich wspo­mnień są te miłe, zwi­ąza­ne z wa­ka­cja­mi w ro­dzin­nym gro­nie, na­uczy­cie­la­mi, przy­ja­ció­łmi, wy­jaz­da­mi na obo­zy czy na­gro­da­mi wręcza­ny­mi za osi­ągni­ęcia w na­uce. Jed­nak z du­żym praw­do­po­do­bie­ństwem nie brak też tych ne­ga­tyw­nych, od­no­szących się do kon­flik­tów do­mo­wych, ry­wa­li­za­cji po­mi­ędzy ro­dze­ństwem, pro­ble­mów w szko­le, czy na­wet smut­nych bądź tra­gicz­nych zda­rzeń. Te­ma­tem ksi­ążki Wy­pe­łnić pust­kę nie są wspo­mnie­nia, ani na­wet zda­rze­nia, ja­kich do­świad­cza­łeś w dzie­ci­ństwie. Ksi­ążka po­wsta­ła z my­ślą o tym, by po­móc ci uświa­do­mić so­bie, co się w two­im dzie­ci­ństwie nie zda­rzy­ło oraz cze­go nie pa­mi­ętasz. Po­nie­waż to, cze­go nie było, ma nie­raz za­sad­ni­cze prze­ło­że­nie na cie­bie jako do­ro­słe­go czło­wie­ka. Wy­pe­łnić pust­kę po­mo­że ci za­po­znać się z kon­se­kwen­cja­mi tego, co się nie zda­rzy­ło: nie­wi­dzial­nej siły, któ­ra może od­dzia­ły­wać na two­je ży­cie. Po­mo­że ci też osza­co­wać, czy ta siła w ja­kiś spo­sób cię do­tknęła i na­zna­czy­ła, a je­śli tak, to jak mo­żna się z tym upo­rać.

Wie­le osób po­zor­nie spe­łnio­nych i do­brze funk­cjo­nu­jących w głębi du­szy czu­je brak po­czu­cia spe­łnie­nia czy wi­ęzi z oto­cze­niem. „Czy po­win­nam czuć się szczęśliw­sza”, „Dla­cze­go nie uda­ło mi się osi­ągnąć wi­ęcej?”, „Dla­cze­go moje ży­cie nie jest tak głębo­kie i zna­czące, jak by mo­gło być?” – oto py­ta­nia, ja­kie wspo­mnia­na nie­wi­dzial­na siła na­rzu­ca. Często za­da­ją je lu­dzie prze­ko­na­ni, że mie­li ko­cha­jących, tro­skli­wych ro­dzi­ców i w któ­rych wspo­mnie­niach dzie­ci­ństwo jawi się jako za­sad­ni­czo szczęśli­we. Dla­te­go za swo­je ne­ga­tyw­ne od­czu­cia wi­nią sie­bie. Nie zda­ją so­bie spra­wy, że znaj­du­ją się pod wpły­wem nie­wi­dzial­nej siły.

Być może wła­śnie za­da­jesz so­bie py­ta­nie: Co to jest ta nie­wi­dzial­na siła? Spie­szę uspo­ko­ić, że nie ma się cze­go oba­wiać. Nie ma w niej nic nad­przy­ro­dzo­ne­go, pa­ra­nor­mal­ne­go czy upior­ne­go. Tak na­praw­dę to bar­dzo zwy­czaj­ne „coś”, co się nie zda­rza w do­mach i ro­dzi­nach na ca­łym świe­cie. Na­wet nie zda­je­my so­bie spra­wy, że ist­nie­je, ma zna­cze­nie i wpły­wa na na­sze ży­cie. Nie umie­my tego okre­ślić jed­nym sło­wem. Nie po­tra­fi­my tego do­strzec – mo­że­my to tyl­ko po­czuć. A gdy po­czu­je­my, nie wie­my, cze­go tak na­praw­dę do­świad­cza­my.

W tej ksi­ążce na­zy­wam tę siłę: to za­nie­dba­nie emo­cjo­nal­ne. Nie na­le­ży tego my­lić z za­nie­dba­niem fi­zycz­nym. Po­roz­ma­wiaj­my o tym, czym na­praw­dę jest za­nie­dba­nie emo­cjo­nal­ne.

Wszyst­kim zna­ne jest sło­wo „za­nie­dby­wać”. Jest w po­wszech­nym uży­ciu. We­dług de­fi­ni­cji słow­ni­ko­wej ozna­cza ono oka­zy­wa­nie nie­wie­le uwa­gi lub sza­cun­ku, igno­ro­wa­nie, po­zo­sta­wia­nie bez opie­ki, za­prze­sta­nie zaj­mo­wa­nia się kimś czy czy­mś, nie­wy­pe­łnia­nie swo­ich obo­wi­ąz­ków.

„Za­nie­dba­nie” jest sło­wem często uży­wa­nym przez pra­cow­ni­ków opie­ki spo­łecz­nej, w szcze­gól­no­ści w od­nie­sie­niu do oso­by po­zo­sta­jącej w sta­nie za­le­żno­ści, ta­kiej jak dziec­ko czy star­sza oso­ba, któ­rej fi­zycz­ne po­trze­by nie są za­spo­ka­ja­ne. O ta­kim za­nie­dba­niu mó­wi­my, gdy na przy­kład zimą dziec­ko przy­cho­dzi do szko­ły bez cie­płej kurt­ki, a wie­ko­wej ma­mie nie­zdol­nej do po­ru­sza­nia się do­ro­sła cór­ka ci­ągle „za­po­mi­na” przy­nie­ść na czas pro­duk­ty spo­żyw­cze.

Czy­sto emo­cjo­nal­ne za­nie­dba­nie jest nie­wi­docz­ne. Może przy­bie­rać nie­zwy­kle sub­tel­ne for­my i bar­dzo rzad­ko daje się za­uwa­żyć ja­kieś fi­zycz­ne symp­to­my. Co wi­ęcej, wie­le emo­cjo­nal­nie za­nie­dba­nych dzie­ci ma za­pew­nio­ną wy­śmie­ni­tą fi­zycz­ną opie­kę. Często po­cho­dzą z po­zor­nie do­sko­na­łych ro­dzin. Osób, z my­ślą o któ­rych na­pi­sa­łam tę ksi­ążkę, nie da­ło­by się uznać za za­nie­dby­wa­ne, gdy­by kie­ro­wać się tyl­ko ja­ki­miś ze­wnętrz­ny­mi ob­ja­wa­mi. Praw­dę mó­wi­ąc praw­do­po­do­bie­ństwo, że w ogó­le zi­den­ty­fi­ko­wa­no by je jako za­nie­dby­wa­ne, jest nie­mal bli­skie zeru.

Dla­cze­go więc po­wsta­ła ta ksi­ążka? Prze­cież sko­ro do tej pory te­mat za­nie­dba­nia emo­cjo­nal­ne­go prze­cho­dził nie­zau­wa­żo­ny przez ba­da­czy, te­ra­peu­tów i in­nych znaw­ców te­ma­tu, to może jego zna­cze­nie jest mało istot­ne? Rze­czy­wi­sto­ść jest jed­nak taka, że lu­dzie go do­świad­cza­jący cier­pią, jed­nak nie po­tra­fią zro­zu­mieć, ja­kie jest źró­dło tego cier­pie­nia i zbyt często nie uda­je się to rów­nież ich te­ra­peu­tom. W ksi­ążce iden­ty­fi­ku­ję i de­fi­niu­ję za­nie­dba­nie emo­cjo­nal­ne, a ta­kże pod­po­wia­dam ró­żne spo­so­by mie­rze­nia się z tym nie­na­zwa­nym pro­ble­mem, któ­ry często utrud­nia ży­cie do­tkni­ętym nim lu­dziom, ale rów­nież le­ka­rzom i te­ra­peu­tom, któ­rzy nie po­tra­fią udzie­lić wła­ści­wej po­mo­cy. Moim ce­lem jest po­móc tym, któ­rzy cier­pią w mil­cze­niu, za­sta­na­wia­jąc się, co jest z nimi nie tak.

Ist­nie­je bar­dzo do­bre wy­ja­śnie­nie, dla­cze­go za­nie­dba­nie emo­cjo­nal­ne było do tej pory prze­ocza­ne: po­nie­waż się kry­je. Cho­wa się w bra­ku dzia­ła­nia, a nie w dzia­ła­niu, jest pu­stą prze­strze­nią na ro­dzin­nym ob­ra­zie, a nie sa­mym ob­ra­zem czy jego częścią. Jest tym, co często jest NIE­wy­po­wie­dzia­ne, NIE­za­ob­ser­wo­wa­ne, NIE­za­pa­mi­ęta­ne z dzie­ci­ństwa.

Ro­dzi­ce mogą za­pew­niać dziec­ku pi­ęk­ny dom, mnó­stwo ubrań i naj­lep­sze wy­ży­wie­nie, jed­no­cze­śnie ni­g­dy nie trak­tu­jąc go nie­wła­ści­wie. Jed­nak ci sami ro­dzi­ce mogą nie za­uwa­żyć, że ich na­sto­let­nia la­to­ro­śl si­ęga po nar­ko­ty­ki bądź dają jej zbyt dużo wol­no­ści, za­miast sta­wiać gra­ni­ce mo­gące ge­ne­ro­wać kon­flik­ty. Gdy taki na­sto­la­tek do­ra­sta, może spo­glądać na swo­je „ide­al­ne” dzie­ci­ństwo, nie zda­jąc so­bie spra­wy, że ro­dzi­ce za­wie­dli go w spo­sób ma­jący szcze­gól­ną siłę odzia­ły­wa­nia, gdy ich naj­bar­dziej po­trze­bo­wał. Może obar­czać winą sie­bie za wszel­kie za­wi­ro­wa­nia będące kon­se­kwen­cją jego nie­uda­nych wy­bo­rów w mło­do­ści. „Był ze mnie nie­zły roz­ra­bia­ka”, „Mia­łem wspa­nia­łe dzie­ci­ństwo, nie mam żad­ne­go uspra­wie­dli­wie­nia dla bra­ku wi­ęk­szych osi­ągni­ęć w ży­ciu”. Jako te­ra­peut­ka wie­lo­krot­nie sły­sza­łam ta­kie sło­wa wy­po­wia­da­ne przez zdol­nych, wspa­nia­łych lu­dzi nie­świa­do­mych ist­nie­nia za­nie­dba­nia emo­cjo­nal­ne­go – tej po­tężnej, nie­wi­dzial­nej, a jed­nak na­zna­cza­jącej ich dzie­ci­ństwo siły. Po­wy­ższy przy­kład to tyl­ko je­den z ja­kże licz­nych spo­so­bów, w jaki ro­dzi­ce mogą za­nie­dby­wać dziec­ko, co skut­ku­je „bra­kiem pa­li­wa w baku”.

Tę pio­sen­kę de­dy­ku­je­my na­szym ro­dzi­com i jest ona ape­lem o bar­dziej ade­kwat­ny nad­zór.

W tym miej­scu mu­szę wtrącić bar­dzo istot­ną uwa­gę: wszy­scy mamy w swo­im ba­ga­żu do­świad­cze­nia do­zna­wa­nych od cza­su do cza­su za­wo­dów, któ­rych au­to­ra­mi byli ro­dzi­ce. Nie ma do­sko­na­łych ma­tek i oj­ców, nie ist­nie­je coś ta­kie­go, jak do­sko­na­łe dzie­ci­ństwo. Wie­my też, że zna­ko­mi­ta wi­ęk­szo­ść ro­dzi­ców robi wszyst­ko, co w ich mocy, by ze swo­je­go za­da­nia wy­wi­ązać się jak naj­le­piej. Ci z nas, któ­rzy są ro­dzi­ca­mi, wie­dzą, że gdy po­pe­łnia­my błędy, to nie­mal za­wsze mo­że­my je na­pra­wić. Ta ksi­ążka nie ma na celu za­wsty­dzać ro­dzi­ców czy skła­niać ich do po­czu­cia winy z po­wo­du bra­ku kom­pe­ten­cji. Na ko­lej­nych stro­nach mo­żna prze­czy­tać o ta­kich, któ­rych prze­pe­łnia mi­ło­ść i jak naj­lep­sze in­ten­cje, a jed­nak emo­cjo­nal­nie za­nie­dby­wa­li swo­je dzie­ci. Wie­lu z ta­kim ma­tek i oj­ców to po­rząd­ni, uczci­wi lu­dzie, a ta­kże do­brzy ro­dzi­ce, jed­nak sami w dzie­ci­ństwie do­świad­cza­li za­nie­dba­nia emo­cjo­nal­ne­go. Ka­żdy ro­dzic od cza­su do cza­su po­pe­łnia wo­bec dzie­ci akt emo­cjo­nal­ne­go za­nie­dba­nia, któ­ry nie nie­sie za sobą żad­nych po­wa­żnych ne­ga­tyw­nych skut­ków. Ta­kie zja­wi­sko sta­je się pro­ble­mem wów­czas, gdy jest ono na tyle częste lub zna­czące ja­ko­ścio­wo, by stop­nio­wo „za­gła­dzać” emo­cjo­nal­nie dziec­ko.

Nie­za­le­żnie od stop­nia ro­dzi­ciel­skie­go nie­do­pe­łnia­nia obo­wi­ąz­ków za­nie­dba­ni emo­cjo­nal­nie lu­dzie za­zwy­czaj wi­dzą pro­blem w so­bie, a nie w ro­dzi­cach, któ­rzy ich za­wie­dli.

W ksi­ążce za­miesz­czam wie­le przy­kła­dów za­czerp­ni­ętych z ży­cia mo­ich i nie tyl­ko mo­ich pa­cjen­tów zma­ga­jących się z lęka­mi, smut­kiem czy po­czu­ciem pust­ki, dla któ­rych trud­no im było zna­le­źć ja­kieś roz­sąd­ne uza­sad­nie­nie. W wi­ęk­szo­ści przy­pad­ków po­tra­fią da­wać lu­dziom to, cze­go ci lu­dzie pra­gną lub po­trze­bu­ją. Wie­dzą, cze­go się od nich ocze­ku­je w śro­do­wi­skach, w któ­rych się ob­ra­ca­ją. Mimo to cier­pią i jed­no­cze­śnie nie po­tra­fią na­zwać i opi­sać źró­deł tego cier­pie­nia, nie wie­dzą, co jest nie tak z ich do­świad­cza­niem ży­cia i jak bar­dzo ich to krzyw­dzi.

Rzecz nie w tym, że u osób emo­cjo­nal­nie za­nie­dby­wa­nych w dzie­ci­ństwie nie wy­stępu­ją żad­ne wi­docz­ne symp­to­my. Pro­blem w tym, że gdy choć to wła­śnie one mogą skło­nić daną oso­bę do wi­zy­ty u psy­chia­try, to fi­nal­nie za­wsze uda­ją coś in­ne­go: de­pre­sję, pro­ble­my ma­łże­ńskie, lęki, nie­kon­tro­lo­wa­ny gniew. Do­ro­słe ofia­ry za­nie­dba­nia emo­cjo­nal­ne­go błęd­nie in­ter­pre­tu­ją przy­czy­ny swo­je­go nie­szczęścia, co często skła­nia je do po­czu­cia wsty­du, gdy przy­cho­dzi im po­pro­sić o po­moc. Po­nie­waż nie na­uczy­ły się wła­ści­wie od­czy­ty­wać swo­je emo­cjo­nal­ne po­trze­by, te­ra­peu­tom trud­no jest skło­nić je do po­zo­sta­nia na te­ra­pii na tyle dłu­go, by na­uczyć się le­piej ro­zu­mieć sie­bie. Dla­te­go ta ksi­ążka po­wsta­ła z my­ślą nie tyl­ko o oso­bach emo­cjo­nal­nie za­nie­dba­nych, ale rów­nież o spe­cja­li­stach, któ­rzy po­trze­bu­ją od­po­wied­nich na­rzędzi umo­żli­wia­jących im sku­tecz­ne mie­rze­nie się z ci­ągłym bra­kiem sa­mo­wspó­łczu­cia u pa­cjen­tów, co może sa­bo­to­wać na­wet naj­lep­szą for­mę le­cze­nia.

Nie­za­le­żnie od tego, czy si­ęgasz po Wy­pe­łnić pust­kę, po­nie­waż szu­kasz wy­ja­śnie­nia swo­je­go wła­sne­go po­czu­cia pust­ki czy bra­ku spe­łnie­nia, bądź też je­steś spe­cja­li­stą od zdro­wia psy­chicz­ne­go pra­gnącym po­móc „za­blo­ko­wa­nym” pa­cjen­tom, ta ksi­ążka pro­po­nu­je bar­dzo kon­kret­ne for­my „opa­trun­ku” dla nie­wi­docz­nych ran.

W ksi­ążce po­słu­ży­łam się wie­lo­ma rze­czy­wi­sty­mi przy­kła­da­mi dla zi­lu­stro­wa­nia ró­żnych aspek­tów za­nie­dba­nia emo­cjo­nal­ne­go w dzie­ci­ństwie i do­ro­sło­ści. Wszyst­kie opar­te są na praw­dzi­wych przy­pad­kach za­czerp­ni­ętych z prak­ty­ki za­rów­no mo­jej, jak i dr Mu­sel­lo. Jed­nak w celu ochro­ny pry­wat­no­ści, imio­na pa­cjen­tów oraz in­for­ma­cje umo­żli­wia­jące ich zi­den­ty­fi­ko­wa­nie zo­sta­ły zmie­nio­ne tak, by nie za­cho­dzi­ło po­do­bie­ństwo do żad­nej praw­dzi­wej oso­by, ży­jącej lub nie. Wy­jąt­kiem są hi­sto­rie, któ­rych bo­ha­te­rem jest Zeke, po­ja­wia­jące się w roz­dzia­łach 1 i 2, a któ­rych ce­lem jest po­ka­za­nie, jak ró­żne sty­le ro­dzi­ciel­stwa mogą wpły­wać na ta­kie­go sa­me­go chłop­ca – są one ca­łko­wi­cie fik­cyj­ne.

Za­sta­na­wiasz się, czy ta ksi­ążka ma co­kol­wiek wspól­ne­go z tobą? Żeby po­znać od­po­wie­dź, wy­star­czy, że prze­czy­tasz py­ta­nia w po­ni­ższej an­kie­cie i za­zna­czysz te, na któ­re two­ja od­po­wie­dź brzmi TAK.

Za­nie­dba­nie emo­cjo­nal­ne – an­kie­ta

Czy:

1. Będąc w gro­nie ro­dzi­ny czy przy­ja­ciół, cza­sa­mi masz po­czu­cie, że do nich nie pa­su­jesz?

2. Je­steś dum­ny z tego, że nie za­le­żysz od in­nych lu­dzi?

3. Masz pro­blem z pro­sze­niem o po­moc?

4. Masz przy­ja­ciół czy człon­ków ro­dzi­ny, któ­rych zda­niem je­steś oso­bą po­wści­ągli­wą bądź zdy­stan­so­wa­ną?

5. Masz po­czu­cie, że nie re­ali­zu­jesz swo­je­go po­ten­cja­łu?

6. Często pro­sisz o to, żeby cię zo­sta­wio­no w spo­ko­ju i sa­mot­no­ści?

7. Masz we­wnętrz­ne po­czu­cie, że być może je­steś oszu­stem?

8. Zda­rza ci się czuć nie­kom­for­to­wo w sy­tu­acjach spo­łecz­nych?

9. Często czu­jesz się roz­cza­ro­wa­ny sobą lub zły na sie­bie?

10. Oce­niasz sie­bie su­ro­wiej niż in­nych?

11. Po­rów­nu­jesz sie­bie z in­ny­mi i często do­cho­dzisz do przy­gnębia­jące­go wnio­sku, że im nie do­rów­nu­jesz?

12. Ob­da­rza­nie mi­ło­ścią zwie­rząt jest dla cie­bie ła­twiej­sze niż ob­da­rza­nie mi­ło­ścią lu­dzi?

13. Często czu­jesz po­iry­to­wa­nie lub ogar­nia cię po­czu­cie nie­szczęścia bez żad­ne­go wy­ra­źne­go po­wo­du?

14. Masz pro­ble­my z roz­po­zna­wa­niem swo­ich uczuć?

15. Masz pro­ble­my z iden­ty­fi­ka­cją swo­ich moc­nych i sła­bych stron?

16. Cza­sa­mi masz wra­że­nie, że je­steś „na ze­wnątrz” i z tej per­spek­ty­wy spo­glądasz do środ­ka?

17. Je­steś zda­nia, że na­le­żysz do tych osób, któ­re bez pro­ble­mu mo­gły­by pro­wa­dzić ży­cie pu­stel­ni­ka?

18. Masz trud­no­ści z wy­ci­sze­niem się?

19. Czu­jesz, że coś nie po­zwa­la ci żyć chwi­lą obec­ną?

20. Cza­sa­mi czu­jesz pust­kę w środ­ku?

21. W głębi ser­ca czu­jesz, że coś jest z tobą nie tak?

22. Masz pro­ble­my z sa­mo­dy­scy­pli­ną?

Za­pra­sza­my do za­ku­pu pe­łnej wer­sji ksi­ążki