Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
W Polsce znaleźć można setki zabytków i miejsc związanych z przeszłością – wystarczy tylko trochę poszukać. „Z historią na szlaku. Zabytki w Polsce, które warto zobaczyć” to poradnik, który zainspiruje miłośników podróży po atrakcjach historycznych.
Zabytki Polski to nie tylko najpopularniejsze obiekty, znane z przewodników dla zagranicznych turystów. Każdy region naszego kraju ma swoją historyczną specyfikę i miejsca, która zasługują na uwagę. Jedni uwielbiają zamki i pałace, innych fascynują zabytkowe świątynie, jeszcze inni lubią spacery po klimatycznych dzielnicach. To właśnie do nich kierowana jest publikacja „Z historią na szlaku. Zabytki w Polsce, które warto zobaczyć”, przygotowana przez zespół portalu Histmag.org.
Zapraszamy na podróż po terenach znanych turystycznie i tych, które mniej kojarzą się jako miejsce wycieczek. Opisujemy Pomorze Zachodnie, Warmię, Mazury, Podlasie, okolice Łodzi i Częstochowy, Góry Świętokrzyskie, Lubelszczyznę i Zagłębie Dąbrowskie. Pokazujemy miejsca znane w całej Polsce jak i takie, które popularne są raczej lokalnie. Każde z nich ma za sobą historię wartą uwagi.
Publikację uzupełnia mapa krain historycznych w Polsce, uzupełniona o komentarz poświęcony podziałom naszego kraju na różne dzielnice, ziemie i regiony. Wydają się one na pierwszy rzut oka nieszablonowe. Pokazują jednak, jak przeszłość kształtuje przestrzeń, w której żyjemy i którą zwiedzamy. Warto wybrać się z historią na turystyczny szlak – ten poradnik pomoże trafić w miejsca, które na zawsze zapadną w pamięć!
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 88
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Warto zacząć od doprecyzowania, czym tak naprawdę są Mazury. W powszechnej świadomości utrwaliła się zbitka „Warmia i Mazury”, nawiązująca do nazwy województwa ze stolicą w Olsztynie. Często geografię regionu tłumaczy się w sposób uproszczony: wschód województwa, wokół Wielkich Jezior Mazurskich, to właśnie Mazury, zachód zaś, z Olsztynem i Elblągiem na czele – Warmia.
Jest to jednak myślenie błędne. Po porównaniu dawnych krain historycznych z obecnym województwem warmińsko-mazurskim widać, że dziś w jego granicach są nie tylko Mazury i Warmia, ale także tzw. Prusy Górne (wokół Ostródy i Iławy), ziemia lubawska (Lubawa i Nowe Miasto Lubawskie) oraz fragmenty Powiśla i Żuław. Część z tych terenów od drugiego pokoju toruńskiego do pierwszego rozbioru wchodziła w skład Królestwa Polskiego (Warmia, ziemia lubawska, Żuławy, Powiśle), część zaś pozostała w rękach zakonnych, następnie znalazła się w granicach Prus Książęcych, a później Prus Wschodnich. To właśnie historia warunkuje wydzielenie Mazur od Warmii – te pierwsze to po prostu obszar, który pozostał częścią Prus Zakonnych (potem Książęcych), obejmujący zarówno Krainę Wielkich Jezior i tereny na wschód od niej, jak i te na południe od Olsztyna, wokół Szczytna, Olsztynka, Nidzicy i Działdowa.
Z geograficznego punktu widzenia głównymi składowymi Mazur są dwa pojezierza – Mazurskie oraz Iławskie (chociaż, jak wspomniano, bez samej Iławy).
Nie da się ukryć, że swe piętno na historii Mazur odcisnęli Krzyżacy. To oni – najpierw przez sieć zamków, a następnie towarzyszące im lokacje miast – przyczynili się do zasiedlenia i zagospodarowania tych terenów. Choć Krzyżacy do dziś nie cieszą się w Polsce sympatią i są uważani za najeźdźców, to dzieje zakonu wciąż są przedmiotem zainteresowania osób odwiedzających ten region Polski. Na to zapotrzebowanie odpowiada otwarte dwa lata temu Interaktywne Muzeum Państwa Krzyżackiego w Działdowie.
Rynek w Działdowie z centralnie położonym ratuszem - siedzibą Interaktywnego Muzeum Państwa Krzyżackiego (fot. Adam_Nowakowski, CC BY-SA 4.0).
Instytucja ta, ulokowana w budynku historycznego ratusza miejskiego pamiętającego jeszcze czasy krzyżackie, przedstawia historię Zakonu Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego od jego początków aż do końca państwa krzyżackiego w Prusach. Multimedialność i interaktywność muzeum nie jest tylko deklaratywna – ekspozycja wykorzystuje fotografie, ekrany dotykowe, animacje, filmy wyświetlane w hełmie projekcyjnym, rekonstrukcje ubiorów i broni, a także liczne elementy zajęć praktycznych dla dzieci. Twórcy muzeum położyli nacisk na równoległe przedstawienie dwóch wizji historii państwa krzyżackiego – negatywnej, skupionej na konflikcie z Polską, i pozytywnej, przedstawiającej zakon jako czynnik modernizacyjny w tej części Europy. Stąd też obok militariów na wystawie przedstawiane są wątki dotyczące życia codziennego czy organizacji państwa zakonnego.
Oczywiście miłośnicy historii Krzyżaków zainteresowani będą również kontaktem z materialnymi pozostałościami po państwie zakonnym. Choć Mazury można uznać za obszar nieco uboższy w ciekawe zamki od „serca zakonu” na Powiślu, Żuławach i w ziemi chełmińskiej, to będąc w południowo-zachodniej części tego regionu, warto zwrócić uwagę na zamek w Nidzicy. Ta siedziba krzyżackiego prokuratora (urzędnika administracji zakonnej podległego komturowi) powstała na bazie wcześniejszego grodu drewniano-ziemnego na przełomie XIV i XV wieku (pierwsza wzmianka o twierdzy pochodzi z 1376 roku). W 1381 roku w okolicy lokowano miasto Neidenburg. Zamek zdobywali Polacy w 1410 i 1454 roku, jednak ostatecznie tereny te pozostały przy zakonie, a następnie w Prusach Książęcych.
Dziedziniec zamku w Nidzicy (fot. Dawid Galus, CC BY-SA 3.0 PL).
Zamek w Nidzicy to masywna, ceglana budowla na ceglanej podmurówce. Ma formę typową dla tego typu obiektów krzyżackich: zamknięty ze wszystkich stron, z umocnioną bramą i pomieszczeniami ulokowanymi blisko siebie przy wysokich murach obronnych. Jego charakterystycznym elementem są dwie wieże broniące do niego dostępu od strony wschodniej. Warto nadmienić, że zamek był w swoich dziejach dwukrotnie rekonstruowany – raz w latach 20. XIX wieku z inicjatywy nidzickiego radcy sprawiedliwości Ferdynanda Tymoteusza Gregoroviusa, drugi raz zaś po zniszczeniach z czasów drugiej wojny światowej. W zamku swoją siedzibę ma m.in. Nidzicki Ośrodek Kultury i Muzeum Ziemi Nidzickiej. Wstęp na jego podzamcze i dziedziniec jest bezpłatny.
Jak wspomniano, wyróżnikiem historii Mazur jest ich przynależność do Prus Zakonnych, a od 1525 roku do Prus Książęcych rządzonych przez Hohenzollernów. Zależność ta nakładała się również na podziały religijne – o ile Warmia, jako ściśle związana z miejscowym biskupstwem, pozostała katolicka, o tyle na Mazury oddziaływała wspierana przez pierwszego księcia pruskiego reformacja. Dzieje sporów religijnych najlepiej pokazuje historia sanktuarium maryjnego w Świętej Lipce, położonej niedaleko Reszla. Reszel po drugim pokoju toruńskim znalazł się w Królestwie Polskim, natomiast Święta Lipka leżała po drugiej stronie granicy. To właśnie w okolicach tej wsi od końca XIV wieku rozwijał się kult rzeźby Matki Boskiej z Dzieciątkiem, którą – według legendy – stworzył nawrócony skazaniec. W miejscu tym, chętnie nawiedzanym przez pielgrzymów, wybudowano drewnianą kaplicę, która jednak w 1524 r. została zniszczona przez ewangelików. W późniejszych czasach postawiono tu... szubienicę.
Bazylika Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny w Świętej Lipce (fot. Ludwig Schneider, CC BY-SA 3.0).
W 1605 roku w Prusach Książęcych przyznano katolikom prawo do swobody wyznania. Wtedy też zapadła decyzja o odbudowie sanktuarium w Świętej Lipce. W 1619 roku rozpoczęto wznoszenie kaplicy, nad którą opiekę przejęli jezuici. Pod koniec XVII wieku stanął w tym miejscu kościół. Jego budowa zakończyła się w 1693 roku, chociaż w następnych latach trwały jeszcze liczne prace wykończeniowe (np. fasadę ukończono w 1730 roku). W efekcie na Mazurach wyrosła późnobarokowa trójnawowa bazylika z bogato zdobioną fasadą i wnętrzem, malowanym sklepieniem, a także kunsztownym ołtarzem oraz robiącymi wrażenie organami z elementami ruchomymi. Budowlę otacza krużganek odpustowy z barokowymi rzeźbami w narożnikach. Wszystko to składa się na monumentalną świątynię w stylu barokowej ewangelizacji za pośrednictwem formy. Dziś Święta Lipka to miejsce licznych pielgrzymek oraz wizyt miłośników muzyki organowej.
Mazury posiadają też swoją piramidę. Choć nie jest ona tak monumentalna jak egipskie pierwowzory, to stanowi ciekawy przykład arystokratycznego grobowca z XIX wieku. Jednocześnie jest gorzkim świadectwem ogromnej dewastacji poniemieckiego dziedzictwa kulturowego po 1945 roku. Obiekt ten przyciąga też uwagę osób zainteresowanych… zjawiskami nadprzyrodzonymi.
Grobowiec rodziny Fahrenheidów, tzw. piramida w Rapie (fot. Janericloebe, domena publiczna).
Osobą odpowiedzialną za postawienie piramidy w Rapie (gmina Banie Mazurskie, powiat gołdapski) był baron Friedrich von Fahrenheit, przedstawiciel możnej rodziny wschodniopruskiej, prawdopodobnie spokrewnionej ze znanym fizykiem Danielem Gabrielem Fahrenheitem – wynalazcą termometru rtęciowego i twórcą używanej do dziś w niektórych krajach skali temperatury. Baron von Fahrenheit był osobą wykształconą i znającą Europę. W pierwszych latach XIX wieku, w czasie jednej z podróży, zainteresował się on rodzącą się wówczas egiptologią i postanowił wystawić w swoim majątku podobny do egipskich piramid grobowiec w kształcie ostrosłupa. Grobowiec ten, położony kilka kilometrów od dworu Fahrenheitów, zaprojektował prawdopodobnie pracujący dla tej rodziny Duńczyk Bertel Thorvaldsen, znany z warszawskich pomników księcia Poniatowskiego i Mikołaja Kopernika. W 1811 roku w piramidzie złożono ciało zmarłej na szkarlatynę Ninette, trzyletniej córki barona. Pochowano tam łącznie siedmiu członków rodziny Fahrenheitów, w tym samego pomysłodawcę tego mauzoleum. Zgodnie z pierwotnymi założeniami wnętrze położonej wśród lasów i mokradeł budowli sprzyjało mumifikacji zwłok. W końcu XIX wieku majątek rodu von Fahrenheit przeszedł w ręce innych właścicieli i zaczął popadać w zapomnienie. W trakcie obydwu wojen światowych grobowiec dwukrotnie zdewastowano – najpierw w 1914 roku z rąk żołnierzy rosyjskich, następnie zaś w 1945 roku wraz z przejściem Armii Czerwonej. Reszty zniszczeń, które nie ominęły ciał złożonych w trumnach, dokonali w okresie powojennym okoliczni mieszkańcy i turyści. Dopiero w latach 90. grobowiec uprzątnięto, zamurowano do niego wejście i wpisano na listę zabytków.
Giżycko to dziś jeden z najważniejszych (obok Mikołajek) portów na szlaku żeglarskim Wielkich Jezior Mazurskich, a także jedno z większych miast w tej części Mazur. Co jednak można tam robić w czasie, gdy na jeziorze panuje flauta? Warto wybrać się do najważniejszego zabytku fortyfikacyjnego w tej części województwa warmińsko-mazurskiego. Przy okazji przejść można przez Kanał Łuczański po moście obrotowym (ruchomym w płaszczyźnie poziomej) z końca XIX wieku, będącym jedynym tego typu obiektem w Polsce i jednym z niewielu w Europie.
Brama wjazdowa do Twierdzy Boyen w Giżycku (fot. Shilton77, CC BY-SA 3.0 PL).
Twierdza Boyen, bo o tym zabytku militarnym mowa, powstała w latach 1844–1856 z rozkazu króla Prus Fryderyka Wilhelma IV. Zabezpieczać miała ona przesmyk pomiędzy jeziorami Kisajno i Niegocin, mający strategiczne znaczenie na wypadek wojny z Rosją i konieczności tworzenia linii obronnej na Wielkich Jeziorach Mazurskich. Swoją nazwę obiekt zawdzięcza feldmarszałkowi Hermannowi von Boyenowi, dwukrotnemu ministrowi wojny Prus (w latach 1814–1819 i 1841–1847) i inicjatorowi budowy twierdzy. W skład zespołu fortyfikacyjnego wchodzą cztery bramy (główne: Giżycka i Kętrzyńska, oraz pomocnicze: Wodna i Prochowa) oraz sześć bastionów (Leopold, Ludwik, Herman, Recht, Schwert, Licht). Militarnie twierdzę przetestowano raz, w 1914 roku, w czasie ofensywy rosyjskiej na Mazurach w początkowej fazie pierwszej wojny światowej. Sama twierdza nie była wprawdzie atakowana (Rosjanom udało się tylko okrążenie Giżycka), jej załoga odegrała jednak ważną rolę w działaniach zaczepnych. Później twierdzę, uznaną za przestarzałą, użytkowano jako szpital, a w czasie drugiej wojny światowej pozostawiono do dyspozycji niemieckiego wywiadu. Zimą 1945 roku Niemcy oddali ją bez walki Armii Czerwonej. Dziś w budynkach fortecy znajduje się ekspozycja historyczna, sam obiekt zaś to dobre miejsce na ciekawy spacer.
W czasie drugiej wojny światowej Prusy Wschodnie stały się miejscem organizacji kwater polowych wysokich funkcjonariuszy III Rzeszy, z Adolfem Hitlerem na czele. To właśnie pod Kętrzynem, niedaleko wsi Gierłoż, znajdował się Wilczy Szaniec – wojenna kwatera Führera. Budowana od jesieni 1940 roku, równolegle z przygotowaniami do inwazji na ZSRR, stanowiła jednocześnie małe miasteczko (z całą infrastrukturą zabezpieczającą) i twierdzę (zważywszy na ochronę, jakiej wymagało miejsce kwaterowania Hitlera). Wódz III Rzeszy używał jej od czerwca 1941 roku do listopada 1944 roku, z dłuższą przerwą w okresie od lipca do października 1942 roku, kiedy jego kwaterę przeniesiono do ukraińskiej Winnicy. Wilczy Szaniec był świadkiem wielu wydarzeń, m.in. licznych wizyt przedstawicieli państw współpracujących z Niemcami (Mussoliniego, Antonescu, Horthy’ego, Borysa III, Mannerheima, Tiso), prezentacji czołgu PzKpfw VI Tiger na poligonie w Kętrzynie czy prawie udanego zamachu na Hitlera z 20 lipca 1944 roku. Po opuszczeniu tego obiektu przez Führera opróżniono go z używanego sprzętu, a całość wysadzono w powietrze. W 1959 roku na terenie byłej kwatery przywódcy III Rzeszy powstało muzeum.
Jeden ze schronów betonowych na terenie Kwatery OKH w Mamerkach (fot. Janericloebe, domena publiczna).
Utworzenie Wilczego Szańca skutkowało powstaniem innych kwater głównych instytucji wojskowych III Rzeszy oraz wielu dygnitarzy nazistowskich. Najciekawszą z zachowanych jest Kwatera Naczelnego Dowództwa Wojsk Lądowych (OKH) w Mamerkach, położona niedaleko Węgorzewa nad jeziorem Mamry. Podobnie jak Wilczy Szaniec, kwatera o kryptonimie „Anna” tworzyła niewielkie miasteczko z własną infrastrukturą zaopatrzeniową. Na terenie trzech stref znajdowały się liczne schrony betonowe, budynki murowane oraz baraki. Wśród schronów największe wrażenie robią najcięższe obiekty o ogromnych rozmiarach. W Mamerkach, w strefie „Fritz”, było usytuowane jedno z głównych centrów dowodzenia armią niemiecką w czasie wojny – kwatera polowa Sztabu Generalnego, odpowiedzialnego m.in. za operacyjne i organizacyjne planowanie działań wojskowych. Nad Mamrami kwaterowali m.in. dowódca niemieckich wojsk lądowych (do grudnia 1941 roku) feldmarszałek Walther von Brauchitsch, a także szefowie Sztabu Generalnego, generałowie Franz Halder, Kurt Zeitzler oraz Heinz Guderian. Obiekt w Mamerkach, w przeciwieństwie do Wilczego Szańca, nie został wysadzony w powietrze, prawdopodobnie z powodu pośpiechu lub braku materiałów wybuchowych.
Z drugowojenną historią Mazur łączy się też wielki projekt inżynieryjny realizowany przez kilkadziesiąt lat i nigdy niedokończony. Najbardziej kojarzony jest on z latami 30. i 40, czyli z koncepcją, by na Wielkich Jeziorach Mazurskich stworzyć bazę… niemieckich U-Bootów. Chodzi oczywiście o Kanał Mazurski, łączący tę część Prus Wschodnich z Bałtykiem z wykorzystaniem rzek Łyny i Pregoły.
Nieukończona śluza Kanału Mazurskiego w Leśniewie Górnym. Uwagę zwraca hitlerowska „gapa” na szczycie budowli (fot. Semu, CC BY-SA 4.0).
Pomysł takiej inwestycji nie był nowy, gdyż wyrósł jeszcze w XIX wieku z rozszerzenia koncepcji budowy licznych kanałów łączących ze sobą mazurskie jeziora. W 1908 roku Pruski Parlament Krajowy zatwierdził projekt budowy kanału. Rozpoczęto ją trzy lata później, przerwał ją jednak wybuch pierwszej wojny światowej. Prace usiłowano kontynuować po 1919 roku, ale w latach 20. ponownie je wstrzymano. Ostatnią próbę podjęto już w czasach Hitlera, wznawiając budowę w 1934 roku w ramach organizacji wielkich inwestycji infrastrukturalnych jako motoru gospodarki. Początkowo szła szybko, ostatecznie jednak po wybuchu wojny, z racji braku siły roboczej, została wstrzymana, a w 1942 roku ostatecznie przerwana. Szacuje się, że do tego czasu wykonano około dziewięćdziesiąt procent całej inwestycji – powstało koryto kanału, podjęto też prace budowlane nad śluzami i innymi urządzeniami technicznymi. Po drugiej wojnie światowej projektu nie kontynuowano, m.in. z powodu przecięcia kanału granicą polsko-radziecką. Obecnie po stronie polskiej znajduje się odcinek o długości około dwudziestu kilometrów i pięć śluz: w Leśniewie Górnym, Leśniewie Dolnym, Gui, Bajorach i Adolfowie, z czego tylko śluza Piaski w Gui została całkowicie ukończona.