Tytuł dostępny bezpłatnie w ofercie wypożyczalni Depozytu Bibliotecznego.
[PK]
Tę książkę możesz wypożyczyć z naszej biblioteki partnerskiej!
Książka dostępna w katalogu bibliotecznym na zasadach dozwolonego użytku bibliotecznego.
Tylko dla zweryfikowanych posiadaczy kart bibliotecznych.
Etiopia - od starożytności po czasy dzisiejsze. Jej historia, kultura, tradycje ludowe, wierzenia religijne. W zdominowanym przez islam regionie, kulturowa dominacja chrześcijaństwa w Etiopii jest fenomenem, pozwalającym zaliczać ten kraj bardziej do strefy wpływów europejskich, niż afrykańskich.
Książka dostępna w zasobach:
Biblioteka Publiczna Miasta i Gminy w Gostyniu
Miejska Biblioteka Publiczna w Gdyni
Miejska Biblioteka Publiczna im. Adama Asnyka w Kaliszu (3)
Miejska Biblioteka Publiczna im. Zofii Urbanowskiej w Koninie (3)
Miejska Biblioteka Publiczna w Mińsku Mazowieckim
Miejska Biblioteka Publiczna im. Jana Pawła II w Opolu
Miejska Biblioteka Publiczna im. Ł. Górnickiego GALERIA KSIĄŻKI w Oświęcimiu
Biblioteka Publiczna w Piasecznie
Miejska Biblioteka Publiczna im. Adama Próchnika w Piotrkowie Trybunalskim
Miejska Biblioteka Publiczna im. Władysława Reymonta w Skierniewicach
Biblioteka Publiczna w Stęszewie
Biblioteka Publiczna w Swarzędzu
Miejska Biblioteka Publiczna im. Stefana Żeromskiego w Zakopanem
Publiczna Biblioteka w Zatorze im. Pawła z Zatora
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 427
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
ról Salomon budował świątynię majq-ieścić Arkę Przymierza, wezwał do sie-irina, bo chciał kupić od niego złoto oraz inne kosztowności do jej ozdo-Kupiec, jako człowiek „bardzo mądry”, ólowej sprawę ze wszystkiego, czego iał się w Jerozolimie. Opisał jej, jak :ról w swojej niezmierzonej mądrości e sądy i rządzi królestwem zgodnie edliwie.
gorąco zapragnęła odwiedzić Salo-uczyć się od niego, a choć wiedziała, óż do Jerozolimy będzie długa i ucią-ostanowiła ją odbyć. Omawiając spra-woimi doradcami, tymi słowy wytłuma-, jak bardzo pragnie zostać pouczona: im mądrości, a umysł mój poszukuje Gdyż lepsza jest mądrość od skarbów rebra... Rozweselająca serca, rozjaśnia-y, uskrzydlająca nogi, pancerz dla pierdla głowy, naszyjnik dla szyi, pas dla nakazująca posłuch uszom, mistrzyni uka dla uczonych, pocieszycielka roz-, dająca sławę poszukującym. Żadne o nie może się utrzymać bez mądro-
Z KROJU KROLOUIEJ 5RRV
Państwowy Instytut Wydawniczy • Warszawa 1977
SYLVIA PANKHURST
Przełożył
Wojciech Hensel
Tytuł oryginału:
ETHIOPIA. A CULTURAL HISTORY
Wstępem opatrzyła JOANNA MANTEL-NIEĆKO
Konsultacja, bibliografia i przypisy EWA BALICKA i JOANNA MANTEL-NIEĆKO
Wybór ilustracji EWA BALICKA
Okładkę, obwolutę i strony tytułowe projektował
ryszard Świętochowski
Reprodukcje fotograficzne wykonali: Barwne JAN KOSIDOWSKI
Biało-czarne HANNA BALCERZAK
SPIS RZECZY
Rozdział XI Skarbnica starożytnej literatury. Księgi apokryficzne odnalezione w Etiopii 112 Rozdział XII Tradycyjne szkoły kościelne . 122
Rozdział XVII
SPIS ILUSTRACJI
BARWNE
1. Krzyż procesyjny, XVIII w., brąz pozłacany
2. Krajobraz etiopski
3. Największa stojąca stela aksumska
4. Fragment dekoracji sufitu kościoła Debre Byrhan Syllasje koło Gonderu
5. Kościół Biete Emanuel, fasada zachodnia
6. Kościół Biete Gijorgis
7. Kościół Genete Mar jam
8. Maria z Dzieciątkiem. Ewangeliarz z Gunda Gundie, XIV w.
9. Ewangelista Marek. Ewangeliarz z Debre Marjam Tynsaje, początek XIV w.
10. Król Dawid. Psałterz z XV w.
11. Pokłon magów. Ewangeliarz z XVII w.
12. Zwiastowanie Zachariaszowi. Ewangeliarz z końca XVII w.
13. Jan Ewangelista oglądający Syna Człowieczego. Apokalipsa św. Jana z XVI w.
14. Przymierze Marii z Jezusem. Cuda Marii, początek XVIII w.
15 i 16. Sobór nicejski. Rękopis z kościoła Addi Gijorgis w Gonder z połowy XVII w.
17. Kościół Marjam Gymb. Fragment sklepienia
18. Afe Uerk Tekle — witraż w Africa Hall w Addis Abebie, 1960—1961 r.
BIAŁO-CZARNE
1. Stela z Mat ar a
2. Inskrypcja sabejska
3. Posąg z Mekelie
4. Stela Ezany
5. Moneta srebrna z Rajdanu znaleziona koło Aksum
6. Moneta pogańska Ezany z napisem greckim
7. Stela o nieregularnych kształtach ze śladami dekoracji reliefowej
8. Fragment tzw. Steli Włóczni
9. Ołtarz ofiarny jednej ze stel aksumskich
10, a i b. Bazy kolumn aksumskich
11. Aksumska kolumna z głowicą
12. Stela z wyobrażeniem kolumny, rys. E. Littmann
13. Katedra aksumska, widok z lotu ptaka
14. Grób cesarza Gebre Meskela
15. Jeha. Fragment baptysterium
16. Historia króla Salomona i królowej Saby. Malowidło współczesne wykonane w Szeua
17. Fragment wnętrza kościoła Abryhy i Atsbyhy. Widok na południowe ramię tran-septu
18. Bas-^relief z kościoła Biete Golgota
19. Bas-relief ze świętymi rycerzami nad wejściem do kościoła Biete Mar jam
20. Tryptyk z kościoła Sykuar Kidane Myhret w Ualdybba, druga połowa XVII w.
21. Amba, na której znajduje się klasztor Debre Dammo
22. Wejście do klasztoru Debre Dammo
23. Kościół Debre Dammo. Fragment rzeźbionego stropu drewnianego z przedsionka
24. Jymrehane Krystos — kościół w grocie
25, a i b. Kościół Zemedu Mar jam. Drewniane okna wstawione w konstrukcję kamienną
26. Monolityczna świątynia w Ellora
27. Kościół Medhanie Alem. Dach z wykutym motywem ślepych arkad
28. Kościół Medhanie Alem. Fasada wschodnia
29. Kościół Biete Emanuel, widok z lotu ptaka
30. Kościół Biete Mar jam
31. Otwory okienne kościoła Biete Mar jam
32. Kościół Biete Marjam. Fragment wnętrza
33. Wykuty rów oddzielający od skały kościoły Biete Golgota i Mikael
34. Kościół Abba Libanos. Fasada zachodnia
35. Wejście do kościoła Bilbala Czerkos
36. Typowy kościół etiopski na planie koła, Debre Bizen w Erytrei
37. Tabot z drzewa sykomoru
38. Strona z psałterza (XV w.) ozdobiona ornamentem tzw. hareg
39. Kanony Euzebiusza. Ewangeliarz z Abba Garima, X/XI w.
40. Młodzi mnisi przy nauce
41. Malujący debtera
42. Kebero
43. Sistrum
44. Jared śpiewający przed królem i Jared w raju. Malowidło współczesne
45. Taniec debterów
46. Klasztor Gunda Gundie
47. Dzwony
48. Kościół Marjam Gymb. Fragment ściany północnej
49. Zamek Fasiledesa
50. „Biblioteka” cesarza Jana
51. Korona cesarska z epoki gonderskiej. Klasztor Asua Marjam w Godżam
52. Zamek cesarzowej Myntyuab
53. „Łaźnia” Fasiledesa
54. Zamek cesarza Ijasu I
55. Zamek cesarza Jana
56. Ruiny zamku cesarzowej Myntyuab w Kuskuam
57. Begena
58. Masenko
59. Kyrar i bębenek atamo
60. Flety etiopskie, tzw. uaszynt
61. Tancerz w małpiej masce
62. Fukkera
63. Katedra Sw. Trójcy w Addis Abebie
64. Wojownik etiopski w tradycyjnym stroju
65. Afe Uerk Tekle — portret dziewczyny
SPIS RYCIN
1. Aksumski sposób konstrukcji ściany i okna, rys. D. Buxton, (str. 50)
2. Kościół Abryhy i Atsbyhy. Plan, rys. D. Buxton, (str. 78)
3. Kościół Debre Dammo. Plan i przekrój, rys. D. Buxton, (str. 83)
4. Kościół Jymrehane Krystos. Plan i przekroje, rys. L. Bianchi Barriviera, (str. 86)
5. Kościół Biete Emanuel. Plan aksjonometryczny, rys. L. Bianchi Barriviera, (str. 94)
6. Plan aksjonometryczny kościoła Biete Mar jam i zespołu otaczających go kościołów, rys. L. Bianchi Barriviera, (str. 95)
7. Plan aksjonometryczny kościoła Biete Gijorgis, rys. L. Bianchi Barriviera, (str. 97)
8. Plany typowych kościołów etiopskich z wydzielonym sanktuarium, rys. D. Buxton, (str. 101)
9. Zewnętrzny i wewnętrzny futerał na rękopis, połączony rzemykami, rys. D. Buxton, (str. 106)
10. Opactwo w Kuskuam, rys. Monti della Corte, (str. 184)
WSTĘP
Osobliwą ewolucję przeszła wiedza o Etiopii w świadomości potocznej narodów europejskich. Dla mieszkańców naszego kontynentu przez całe wieki był to kraj zupełnie lub prawie zupełnie nie znany. Zapewne, w początkach naszego stulecia wiedziano więcej o Etiopii — jedynym podówczas niepodległym państwie Afryki — aniżeli o ludach i rodzimych kulturach innych części tego kontynentu. Światowy rozgłos przyniósł jednak Etiopii dopiero dramatyczny październik 1935 roku — data rozpoczęcia agresji faszystowskich Włoch w północno-wschodniej Afryce. Bohaterski i długotrwały opór etiopskiej armii, na równi z energicznie prowadzoną polityczną działalnością cesarza Hajle Syllasje I, który szukał na obczyźnie wsparcia i pomocy dla swego ginącego państwa, znalazł silny oddźwięk w międzynarodowej opinii publicznej. W okresie tym cesarz i jego kraj zyskali szacunek i sympatię narodów Europy, nie wyłączając i społeczeństwa polskiego. Z biegiem czasu Etiopia, która jako jedno z pierwszych państw padła ofiarą faszystowskiej inwazji i jako pierwsza odzyskała niepodległość, stała się dla świata symbolem niepodległej Afryki. Zwłaszcza cesarz Hajle Syllasje I zaskarbił sobie w okresie dekolonizacyjnych walk Afrykanów wysoki autorytet i zaczął symbolizować prawo ludów Czarnego Kontynentu do samostanowienia o swym losie. Nic dziwnego więc, że wydarzenia 1974 roku stały się dla opinii publicznej prawdziwym wstrząsem. Świat ze zdumieniem i zgrozą dowiedział się o Etiopii głodnej i zacofanej, pogrążonej w nędzy, której cesarz, opromieniony sławą jednego z najwybitniejszych polityków Afryki, w sprawach wewnętrznych okazał się zarazem jednym z najmniej postępowych władców XX stulecia.
Mówiąc ogólnie, przyczyną powszechnego zainteresowania i źródłem wiedzy o Etiopii były w pierwszym rzędzie wydarzenia polityczne, stosunkowo niewiele zaś wiadomo o kulturze tego kraju, szczycącej się długą tradycją historyczną, mimo że ta złożona i oryginalna kultura od dawna już przykuwa uwagę zarówno garstki badaczy jak i podróżników — tych, którzy zwiedzali Etiopię celowo, lub tych, których los przypadkiem zawiódł w tamte strony. Wyobraźnię pobudza nie tylko cywilizacja niepowtarzalna w kręgu afrykańskich i bliskowschodnich kultur, nie tylko urok starodawnych zabytków, ale także przysłowiowe już nieomal piękno krajobrazu. Nie oparła się też swoistemu czarowi Etiopii autorka niniejszej książki — Angielka Sylvia Pankhurst.
Burzliwe było życie Sylvii Pankhurst, działaczki społecznej z powołania, kobiety szczególnie wrażliwej na krzywdę i niesprawiedliwość. Działalność społeczną rozpoczęła w szeregach bojowniczek o prawa wyborcze i równouprawnienie kobiet, kontynuując w tym względzie tradycje rodzinne. Jej matka Emmelina stała bowiem na czele utworzonej w Wielkiej Brytanii w 1903 roku Społeczno-Politycznej Unii Kobiet. Podczas pierwszej wojny światowej Sylvia Pankhurst organizowała pracę dla bezrobotnych, służbę szpitalną i dążyła do zapewnienia praw socjalnych rodzinom walczących żołnierzy i marynarzy. W 1936 roku zainteresowała się okupowaną wówczas Etiopią i pozostała jej wierna aż do swej śmierci w 1960 roku, a umiłowanie to potrafiła również zaszczepić synowi, Richardowi Pankhurstowi. Od 1936 roku wydawała antyfaszystowski tygodnik „New Times and Ethiopia News”, ukazujący się w Wielkiej Brytanii po angielsku i po amharsku (tj. w urzędowym języku Etiopii) i w tej drugiej wersji nielegalnie kolportowany do okupowanego kraju. W tym „etiopskim okresie” życia Sylvia Pankhurst zawarła wiele trwałych przyjaźni z przebywającymi na obczyźnie Etiopczykami i niewątpliwie im zawdzięcza zainteresowanie kulturą etiopską. W latach 1943—1944 i 1951—1952 podróżowała po Etiopii, w 1956 roku zaś przeniosła się tam na stałe. Pochowano ją w addisabebskiej katedrze Św. Trójcy obok symbolicznych grobowców bohaterów etiopskiego ruchu oporu. Na płycie grobowej wyryto jej przybrane etiopskie imię: Uelete Krystos — „Córka Chrystusa”.
Po wojnie, oprócz „New Times and Ethiopia News”, publikowała m.in. dokumenty dotyczące zbrodni faszystowskich w Etiopii, brytyjskiej polityki w Erytrei i Etiopii, a od 1953 roku wydawała kwartalnik „Ethiopia Observer” — jedyne do dziś etio-pistyczne czasopismo o charakterze popularyzatorskim. Etiopii też poświęciła książkę, której przekład oddajemy właśnie w ręce polskich czytelników.
Autorka nagromadziła w niej wiele rozmaitych informacji i własnych obserwacji, szczególny nacisk kładąc na sprawy najbardziej ją interesujące, takie jak niektóre wątki ludowe, chrześcijańskie elementy kultury etiopskiej, dzieje stosunków etiop-sko-europejskich czy szkolnictwo przykościelne i nowoczesne, europejskiego typu. Związek cywilizacji etiopskiej z chrześcijańskim kręgiem kultur basenu Morza Śródziemnego, a także sięgające wiele wieków wstecz dzieje politycznych kontaktów Etiopii z Europą były ze zrozumiałych względów bliskie jej europejskiej kulturze umysłowej i mocno przemawiały do jej wyobraźni, a dla nas również są ciekawe.
Faktem jest, że od IV wieku chrześcijaństwo stanowiło jeden z ważniejszych składników tego, co określamy mianem „cywilizacji etiopskiej”. Pod tym pojęciem należy rozumieć przede wszystkim krąg kulturowy chrześcijańskich ludów Amhara i Tigre, od dawien dawna dominujący w państwie niejednolitym etnicznie, językowo i kulturowo. Etiopię zamieszkują bardzo różnorodne grupy etniczne, które mówią różnymi językami, wyznają rozmaite wierzenia i zachowują odrębne obyczaje. Chrześcijańskie jest przede wszystkim centrum kraju i terytoria północne. Wschód, a częściowo także południe i północ są zislamizowane. Mieszkańcy terytoriów zachodnich są w dużej mierze animistami. Wynika to ze skrzyżowania na terenie Etiopii rozmaitych prądów i formacji kulturowych: z basenu Morza Śródziemnego promieniowały chrześcijańskie cywilizacje bliskowschodnie, z Półwyspu Arabskiego szedł prąd islamu, nakładając się na rodzime kultury mieszkańców północno-wschodniej Afryki.
Opisywana przez autorkę chrześcijańska kultura Etiopii, nie jedyna w tym kraju, dominowała na skutek politycznej hegemonii swych nosicieli. Utarło się powiedzenie, że Etiopia przez swą kulturę należy do cywilizacji basenu Morza Śródziemnego, a nie do Afryki. W etiopskiej kulturze bowiem, czy raczej w kulturze politycznie dominujących w tym kraju grup ludności, odnajdujemy wiele elementów wspólnych z kulturą chrześcijańską kręgu śródziemnomorskiego. Występują one w literaturze religijnej, która bliskowschodnie i europejskie wątki czerpała za pośrednictwem arabskiej literatury chrześcijańskiej. Występują również w malarstwie religijnym, zaliczanym do kręgu sztuki bizantyjskiej w szerokim tego słowa znaczeniu. Tradycja tych związków kulturowych trwa nieprzerwanie od IV wieku. Etiopia nie przejmowała jednak elementów chrześcijańskich na zasadzie mechanicznego odwzorowywania. Poza księgami religijnymi, które złożyły się na etiopski kanon Pisma świętego, większość dzieł chrześcijańskiej literatury nie tyle dosłownie przetłumaczono, co raczej adaptowano do warunków etiopskich. Dokonywało się więc coś, co można by nazwać „etiopską recepcją chrześcijaństwa”, a dokładniejsze zbadanie tego procesu pozostaje nadal wdzięcznym i ważnym przedmiotem badań kulturoznawczych.
Fakt kulturowej dominacji chrześcijaństwa tak w Europie, jak w Etiopii legł u podstaw politycznych aliansów europejsko-etiopskich w minionych wiekach. Ponieważ w dodatku kraj ten leżał w ważnym strategicznie punkcie nad Morzem Czerwonym, w zdominowanym przez islam świecie bliskowschodnim, myśli polityków mocarstw europejskich i władców etiopskich kierowały się ku sobie. Dla obu stron sojusz państw chrześcijańskich w walce o gospodarczą i polityczną przewagę nad terytoriami islamu oznaczał oczywiste korzyści, nigdy jednak nie został zrealizowany. Podejmowane w XVI wieku i później próby zacieśnienia kontaktów europejsko-etiopskich rozbiły się w końcowym efekcie o to, że Portugalii, Hiszpanii i papiestwu nie zależało na utworzeniu z Etiopią koalicji antymuzułmańskiej na zasadach równoprawnego partnerstwa. Chodziło im tylko o zdobycie wpływów w cesarstwie i pełne podporządkowanie go europejskiej dominacji. Politycy etiopscy z kolei myśleli o sojuszu, w rezultacie którego obie strony odniosłyby równą korzyść z wyeliminowania lub przynajmniej ograniczenia wpływów muzułmańskiej potęgi. Ta rozbieżność celów legła u podstaw etiopsko-europejskich nieporozumień, których nasilenie przypada na wiek XJVII. Ich rezultatem było zerwanie przez Etiopię stosunków z Europą, które nawiązywać zaczęto ponownie na szerszą skalę dopiero w XIX wieku.
Od początku XX wieku, wraz ze wzrostem międzynarodowych kontaktów Etiopii na skalę dotąd w dziejach tego kraju nie spotykaną, zaczęły tam przenikać pewne elementy nowożytnej europejskiej kultury politycznej i umysłowej, nakładając się na wcześniej ukształtowane i posiadające wielowiekową tradycję formy życia społecznego. Ten styk współczesnej kultury europejskiej z kulturą rodzimą stanowi jeden z ważnych wyróżników dziejów cesarstwa w tym czasie w porównaniu z poprzednimi okresami historii. Już cesarz Menelik II (1889—1913) zdawał sobie sprawę, że wprowadzenie europejskich, a więc obcych etiopskiej tradycji politycznej sposobów zarządzania państwem może korzystnie wpłynąć na ujednolicenie i scentralizowanie administracji. Podobnie, choć na znacznie szerszą skalę, pojmował to Hajle Syllasje I, toteż obaj świadomie przeszczepiali do Etiopii instytucje wyrosłe na gruncie europejskim. Wymienić tu można choćby powołany w 1907 roku przez Menelika II gabinet ministrów, a więc formę rządu zupełnie nieetiopską. Posunięcie to nie było bynajmniej ślepym odwzorowaniem ani wyrazem zafascynowania cesarza Europą — zmierzało do umocnienia centralnego aparatu władzy i zmniejszenia autorytetu wielkich rodów możnowładczych, które odgrywały doniosłą rolę w życiu politycznym kraju. Nowy gabinet ministrów miał w założeniu stosować się do absolutnej woli cesarza, sami zaś ministrowie określani byli jako alter ego władcy i przed nim tylko ponosili odpowiedzialność. Podobne cele przyświecały Hajle Syllasje I, kiedy w 1931 roku ogłaszał konstytucję czy powoływał do życia parlament. Na arenie międzynarodowej posunięcia tego rodzaju zyskiwały mu opinię władcy nowoczesnego i postępowego, a wyrazicielką tej opinii — bynajmniej nie odosobnioną — była również Sylvia Pankhurst.
Menelik II i Hajle Syllasje I musieli też zapewnić centralnemu aparatowi państwowemu wystarczającą liczebnie kadrę, zdolną sprostać wymogom uwspółcześnionego systemu władzy. Była to zasadnicza przyczyna zakładania nielicznych szkół nowożytnego typu, w czym zresztą Sylvia Pankhurst dopatrywała się wielkiej zasługi cesarza.
Konieczność kształcenia nielicznej nawet kadry dla potrzeb nowoczesnej administracji pociągnęła za sobą jednak i ten skutek, że obok dawnego etiopskiego uczonego, znawcy ksiąg religijnych i tradycji kraju, pojawiać się zaczął Etiopczyk wykształcony, początkowo, na przełomie XIX i XX wieku, na uniwersytetach europejskich, potem zaś — na uczelniach krajowych (addisabebski uniwersytet im. Hajle Syllasje I powstał w 1961 roku). Obok tzw. hyg auaki — duchownego cieszącego się autorytetem znawcy praw i norm zwyczajowych — pojawia się „zeuropeizowany” czytelnik Szekspira, słuchacz Bacha, człowiek rozumiejący znaczenie słowa „demokracja”, które dziś dopiero weszło do języka amharskiego. Etiopczyk tego pokroju — choć w skali krajowej należał do znikomej liczebnie grupy — zaczął być nosicielem nowych prądów w kulturze umysłowej i światopoglądzie społeczno-politycznym. Idący w parze z rozwojem nowoczesnego szkolnictwa rozwój drukarstwa (pierwszą drukarnię państwową w Addis Abebie założono w 1911 roku), a także edytorstwa książkowego i czasopiśmienniczego sprzyja tworzeniu nowych form literackich, nie znanych w dotychczasowej etiopskiej tradycji, takich jak powieść, nowela, publicystyka dziennikarska, piśmiennictwo popularyzatorskie itp. Ten nowatorski nurt rozwija się obok form tradycyjnych, uprawianych przez wieki i do dziś kultywowanych.
W życiu społecznym Etiopii książka drukowana oddziałuje obok książki rękopiśmiennej, co każę się zastanowić nad ważnym i mało zbadanym problemem — społecznym kręgiem odbiorców treści niesionych przez wydawnictwa drukowane oraz rękopisy. Treści te są z gruntu odmienne, manuskrypt bowiem to przede wszystkim książka religijna przeznaczona dla ludzi związanych z kulturą chrześcijańską i Kościołem etiopskim, druki natomiast mają znacznie szerszy wachlarz tematyczny. Wprawdzie i tutaj poczesne miejsce zajmują kwestie religijne, lecz obok nich podejmowana jest problematyka historyczna, społeczno-polityczna i popularyzatorska. Ale odbiorcą książki drukowanej może być tylko nietradycyjnie uformowany czytelnik, który przekroczył próg analfabetyzmu, na dodatek zaś operuje pewnym zespołem pojęć nabytych w zeuropeizowanej szkole. Czynni odbiorcy książki rękopiśmiennej czy drukowanej są jednak w Etiopii nieliczni. Szkolnictwo przykościelne obejmuje swym zasięgiem wyłącznie terytoria chrześcijańskie, koncentruje się więc głównie w prowincjach Tigre, Begiemdyr, Godżam i Szeua. Mimo iż szkoła jest bezpłatna, niewielu uczniów przechodzi przez wszystkie szczeble nauczania obliczonego w sumie na jakieś 25 lat. Na ogół nabywają oni tylko umiejętność czytania i recytowania psałterza, tym bardziej ograniczoną, że psałterz zredagowany jest w liturgicznym i martwym od wielu stuleci języku gyyz. Wyjąwszy niewielką garstkę zapaleńców pokonujących o własnych siłach trudy nauki na wyższych szczeblach szkoły przykościelnej, cała reszta traci kontakt ze słowem pisanym i popada we wtórny analfabetyzm.
Ludzi umiejących czytać i pisać dzieli dodatkowo przepaść między średniowiecznym sposobem myślenia przekazywanym przez szkolnictwo przykościelne a racjonalistycznym typem mentalności kształtowanym w oparciu o nieetiopskie wzorce nauczania. Ta przepaść w świadomości warstw wykształconych zaczęła powstawać w naszym stuleciu. Znalazła ona odzwierciedlenie nie tylko w nowych gatunkach literackich czy prądach w sztuce. Ci nieliczni Etiopczycy, którzy zetknęli się ze sposobem myślenia innym niż tradycyjny, nieuchronnie zajmują też inną postawę wobec systemu społecznego panującego we własnym kraju. Cesarz i jego władza prze-stają im się wydawać nieodwracalną koniecznością społeczną, instytucją, która istnieje mocą uświęconej przez wieki tradycji i o której nienaruszalności oraz najwyższym autorytecie naucza m.in. szkoła przykościelna. Tacy ludzie zaczęli wątpić o absolutnym prawie do sprawowania władzy, nadanym cesarzowi przez Boga. Tym sposobem ledwie zapoczątkowany przez Menelika II i Hajle Syllasje I proces unowocześniania oświaty i administracji państwowej wywołał także niezamierzony przez inicjatorów rzeczywisty proces przemian w świadomości społecznej. Pośród wielu czynników, które złożyły się na wybuch rewolucji etiopskiej w 1974 roku, ten proces przemian światopoglądowych odgrywa również niebagatelną rolę.
Różnorodne aspekty etiopskiej kultury zostały w książce Sylvii Pankhurst szerzej omówione. Nie będąc z wykształcenia etiopistką i nie zamierzając przedstawić zwartego i usystematyzowanego obrazu kraju, o którym pisze, autorka dość dowolnie potraktowała inne problemy i poświęciła im mniej lub więcej miejsca w zależności od tego, jak ważne jej osobiście się wydawały. Pociągnęło to za sobą konieczność przeprowadzenia w edycji polskiej pewnych korektur konstrukcyjnych, a nawet skrótów.
I tak na przykład w powstających z inicjatywy cesarza Hajle Syllasje I jakże nielicznych szkołach europejskiego typu widziała Sylvia Pankhurst otwierające się wrota oświaty dla szerokich mas. Była szczerze i głęboko przekonana, że tą drogą jednostkowych poczynań rzeczywiście uda się powieść kraj niezwykle zacofany i ubogi ku nowemu, lepszemu życiu. A przecież do dzisiaj na około dwadzieścia pięć milionów mieszkańców kraju zaledwie jakieś dziesięć tysięcy posiada cenzus wyższego wykształcenia, dziewięćdziesiąt procent ludności zaś stanowią analfabeci, a powszechna oświata pozostaje nadal kwestią przyszłości. Sylvia Pankhurst, nie dostrzegając tragicznego niedostatku oświaty w skali krajowej, entuzjazmowała się samym faktem istnienia szkół, przytaczała więc dokładnie ich programy, jakby chcia-ła udowodnić światu, że Etiopia nie jest „dzikim krajem” i że szkoła etiopska nie odbiega poziomem od europejskiej. Pominięcie w edycji polskiej tych szczegółowych programów, podanych w oryginale, wydawało się o tyle słuszne, że zainteresować mogą jedynie specjalistę śledzącego historię rozwoju oświaty typu europejskiego w Afryce.
Naturalną koleją rzeczy autorkę interesowały sprawy związane z Wielką Brytanią, dla polskich czytelników o wiele mniej zajmujące, jak choćby bardzo szeroko w oryginale omówiony konflikt dyplomatyczny narastający w XX wieku wokół gminy etiopskiej w Jerozolimie. Przytoczone w książce listy i rozmowy rzucają więcej światła na historię dyplomacji brytyjskiej niż na problematykę etiopską, dlatego też zostały w przekładzie skrócone.
Mimo tego zachwiania proporcji, mimo pewnych niedociągnięć konstrukcyjnych i bardzo subiektywnego, emocjonalnego potraktowania tematu, książkę Sylvii Pankhurst warto wziąć do ręki, zwłaszcza dzisiaj, gdy Etiopia wchodzi w nowy okres swej historii, gdy kraj o jednej z najstarszych na kontynencie afrykańskim kultur zaczyna zmieniać swe oblicze.
Joanna Mantel-Niećko
Rozdział I
Zakorzenione wśród Etiopczyków podanie, które głosi, że ich przodkowie przenieśli się z Arabii do swej obecnej siedziby na ziemiach Rogu Afrykańskiego \ jest zgodne z przekazami o ludach semickich zawartymi w Biblii, jak też w pismach starożytnych Greków i Rzymian. Również zabytki epigraficzne odkryte i zbadane przez uczonych europejskich potwierdzają jego słuszność.
Przybrana ojczyzna Etiopczyków okazała się krainą żyzną, mlekiem i miodem płynącą, której znaczne obszary korzystają z dobrodziejstwa obfitych opadów podczas dwóch pór deszczowych. Klimat ogromnie urozmaicony, odzwierciedlający różnice wysokości nad poziomem morza, sprzyjał uprawie pszenicy i jęczmienia oraz hodowli owiec i bydła na płaskowyżach położonych na wysokości ponad 3000 m; na wysokości 1800 m uprawiano winną latorośl i inne owoce, nasiona oleiste i kawę, a na upalnych nizinach — bawełnę, kadzidło, mirrę i aloes. Kraj obfitował w zdumiewająco różnorodną florę i faunę; słonie dostarczały kości słoniowej, strusie swych drogocennych piór.
Na owej żyznej ziemi powstało bogate królestwo, rozwinęła się cywilizacja ważna i w dużym stopniu oryginalna. Ruiny miast, których rozkwit przypadał na okres przed naszą erą i pierwsze jej wieki, po dziś dzień świadczą o ich dawnej świetności.
Ślady wcześniejszej cywilizacji napotykane w tej krainie dały asumpt do niezmiernie zawiłych prób ustalenia, czy pozostawili je pradawni przybysze, czy też jakiś lud rdzennie afrykański. Dolmeny takie jak brytyjskie, tysiące ustawionych na wzniesieniach strzelistych obelisków fallicznych i innych, na których czasami widnieją wyrzeźbione wyobrażenia promieni
1 Chodzi tu o migracje ludów z południowej Arabii (zwanej Arabią Felix, Arabią Szczęśliwą), odpowiadającej terenom dzisiejszego Jemenu, w kierunku północno--wschodniej Afryki. Ludy te, mieszając się z rodzimą afrykańską ludnością, utworzyły z czasem odrębną etiopską kulturę.
2 — Z kraju królowej Saby słonecznych i Krzyża Południa, menhiry przypominające znaleziska z francuskich departamentów Mamy, Gardu i Aveyronu, nagrobki z wyrzeźbionymi na nich mieczami, podobne do odkrytych w Hiszpanii i we Włoszech, kurhany, których strzegą bóstwa męskie i żeńskie, malowidła skalne przedstawiające pasterzy z trzodami wśród otaczających je dzikich zwierząt, odkryte przez ojca Asais, księdza Breuila i innych badaczy na obszarze rozciągającym się od brzegu Morza Czerwonego do pasa wielkich jezior — wszystko to świadczyło o intensywnej działalności kulturalnej nie zidentyfikowanej dotychczas starożytnej ludności.
Rozległy obszar zajmują ruiny słynnego niegdyś portu morskiego Adu-lis. Odkopano tam fundamenty dużych budowli, odkryto kolumny z czarnego bazaltu. W bezmiarze piasków pozostawionych przez cofające się morze spoczywają szczątki wielkiego przedchrześcijańskiego centrum handlowego, wczesnego miasta chrześcijańskiego ze wspaniałą bazyliką, późniejszego i mniejszego miasteczka chrześcijańskiego z kościołem pochodzącym z VIII wieku, wreszcie groby muzułmańskie.
Większość kolumn z Adulis należy do typu, który często występuje w miastach starożytnego królestwa. Trzon wysokości 3 m jest kwadratowy, o ściętych krawędziach. Kapitel składa się z trzech prostokątnych kondygnacji: najniższa wy sta je poza kwadratowy trzon kolumny, na której się wspiera, a druga wystaje poza pierwszą; pierwsza i druga kondygnacja mają jednakową grubość; trzecia, najwyższa, jest znacznie grubsza i tworzy potężny abakus, który podtrzymuje wznoszącą się nad nim konstrukcję. Inne kapitele są okrągłe i mają kształt rozchylonych kielichów kwiatu. W Adulis znaleziono fragmenty pięknego listowia winnej latorośli wyrzeźbionego w kamieniu. Kunsztowniej sze, pięcioczłonowe kapitele wieńczą wielokątne kolumny w Aksum.1
Obszar od wybrzeża do Aksum, stolicy państwa aksumskiego w zaraniu naszej ery, obfituje w zabytki architektury: kolumny, fundamenty i ruiny świątyń i kościołów, grobowców i pałaców, tam i zbiorników, w których gromadzono wodę dla ludnych miast. Świetna robota kamieniarska, misterne ornamenty i inskrypcje dobitnie świadczą o kunszcie dawnych rzemieślników.
Aby dotrzeć do starożytnego miasta Koloe, trzeba odbyć trudną górską wspinaczkę na płaskowyż Kohajto, oddalony mniej więcej o 20 km od Addi Kaje, współczesnego miasteczka w Erytrei.2 Znajdujący się tutaj zbiornik Saffra zadziwiał podróżników europejskich. Całość składa się z dwóch sąsiadujących ze sobą basenów. Pierwszy, owalny, o wymiarach 55 na 25 m, jest zasilany wodą z potoku spływającego z góry i otoczony nasypem. Wodę spuszcza się stąd do niższego, kwadratowego basenu o bokach długości około 70 m; jego zaporę stanowi ściana, której długość wynosi 67 m, a wysokość przekracza w jednym punkcie 2 m, z wrotami śluzy szerokimi na 1,5 m. Zbudowano ją bez zaprawy murarskiej z dużych, starannie ociosanych i dokładnie dopasowanych kamieni, z których ułożono schody prowadzące nad wodę. Choć w ciągu z górą szesnastu wieków utraciła wiele ze swej dawnej świetności, Teodor Bent, oglądając tamę w 1893 roku, uznał ją za ,,pierwszorzędny okaz starożytnego budownictwa”, który ,,śmiało mógłby pochodzić z najlepszego okresu kamieniarstwa helleńskiego”. Pod wieloma względami przypominała mu słynną tamę z Mariaby (Marib), starożytnej stolicy Saby 3, w czym zresztą nie ma nic dziwnego, skoro Etiopczycy wywodzą się z Arabii.
W Jeha, bliżej Aksum, stoi świątynia czy też twierdza, dawniej zwana Awa lub Aua i prawdopodobnie starsza od ruin Kohajto. Franciszek Alvares, kapelan i kronikarz pierwszej misji portugalskiej w Etiopii (1520— 1526), pisał, że jest to ,,bardzo duża i ładna wieża, dzięki swej wysokości i starannemu wykonaniu ścian... Cała z dobrze ociosanych kamieni, wygląd ma iście królewski... Świetnie harmonizują z tą budowlą stojące wokół niej okazałe domy o solidnych ścianach, z tarasami na górze, podobne do rezydencji wielkich panów.”
Gdy Alvares ją oglądał, wieża już nosiła ślady zniszczenia. Henry Salt, który zwiedzał tę okolicę w 1810 roku, nie zobaczył opisywanych przezeń ,,okazałych domów... podobnych do rezydencji wielkich panów”, ale wieża stoi do dzisiaj. Ma ponad 18 m wysokości i ponad 14 szerokości, ściany grubości 1,5 m zbudowane są bez zaprawy murarskiej z dużych, wyżłobionych kamieni, dokładnie do siebie dopasowanych.
Zarówno Salt, jak i Bent znaleźli tam inskrypcje. Na podstawie zdjętych przez Benta estampaży 4 D. H. Müller datował je na VII lub VIII wiek p.n.e., a odkrycie tych inskrypcji na ziemi etiopskiej uznał za fakt niezmiernie interesujący.
„Ich obecność w tej krainie świadczy o pokrewieństwie łączącym, wedle X rozdziału Księgi Rodzaju, ludy Arabii południowej i Etiopii, a także o wędrówce Sabejczyków do Etiopii, o czym napomykają autorzy greccy.
Wspaniałość budowli dowodzi, że wyprawy kolonizacyjne nie były odosobnione ani sporadyczne. Przybysze reprezentowali najlepsze tradycje sztuki sabejskiej, na co wskazuje artyzm inskrypcji, rytych czy wypukłe rzeźbionych, zawsze jednak przypominających najpiękniejsze znane okazy tej sztuki.
Na podstawie przesłanek paleograficznych możemy także stwierdzić, że te małe fragmenty, jak też budynki, których część stanowiły, pochodzą z bardzo zamierzchłej przeszłości, z VII lub VIII wieku p.n.e. Wiadomo, że historia Sabejczyków dzieli się na trzy długie okresy, wyraźnie rozgraniczone tytułami, jakie królowie z tych okresów nosili w inskrypcjach. W pierwszym okresie władca Saby nosi tytuł «mukarrib Saby», w drugim — «melek Saby», a w trzecim — «melek Saby i Raidanu».”
Opierając się na pewnych charakterystycznych dla nich znakach Müller datował inskrypcje z Jeha na najwcześniejszy z tych trzech okresów. Co więcej, podobnie jak inskrypcje sabejskie z pierwszego okresu, były one bustrofedonami, tzn. pierwszą linijkę pisano od prawej ku lewej, drugą od lewej ku prawej itd.
W Tokonda, w pobliżu Kohajto i Koloe, znajdują się ruiny innego miasta z wczesnego okresu aksumskiego. Resztki okazałych kamiennych schodów świadczą o wspaniałości budowli, do której należały.
Na górze Amba Matara stoi przedchrześcijańska stela wysokości 5,68 m; widnieją na niej wyobrażenia słońca i księżyca oraz inskrypcja w piśmie etiopskim z okresu przed wprowadzeniem znaków samogłoskowych 5; napis głosi, że Agaz ,,wzniósł ten pomnik ku czci swoich ojców”. W Agula, we wschodniej części prowincji Tigre, znajdują się ruiny dużego starego kościoła, do którego wchodziło się po kamiennych schodach złożonych z dwóch kondygnacji, po osiem stopni każda. W Dahane, w ruinach kościoła, zachowała się do dzisiaj prawie nie tknięta kamienna konstrukcja bardzo głębokiej krypty. Imponujące fundamenty stoją także na górze Amba Tsyjon. W Kaskase, między Addi Kaje a Senafie, ocalały starożytne monolity i kolumny; jedna z nich opatrzona jest inskrypcją w piśmie spółgłoskowym, której dotychczas nie udało się w całości odczytać. W Deka Mahare znajduje się inskrypcja jednego z władców Aksum. Jej tłumaczenie brzmi: „Król królów Aksum, wielki Sembrutes, wzniósł ten pomnik w 24 roku Sembrutesa, wielkiego króla.”
Na ważne zabytki królestwa Aksum natrafić można w wielu innych jeszcze miejscach; tu i ówdzie przeprowadzono prace wykopaliskowe, pozostałe stanowiska czekają na badania archeologiczne.
Najwspanialsze zabytki architektury etiopskiej znajdują się naturalnie w mieście Aksum, gdzie stele monolityczne osiągają najwyższą doskonałość formy. Jeden z owych monolitów, wykuty na podobieństwo wysmukłej trzynastopiętrowej wieży, stoi do dzisiaj nie uszkodzony. Inne, jeszcze wyższe, przewróciły się i leżą w pobliżu, ale ich wystrój zewnętrzny pozostał nie tknięty, tak twarda była skała, w której je wykuto.
PERIPLUS MARIS ERYTHRAEI
Najdawniejszym spośród nieetiopskich opisów Etiopii, opartych na bezpośredniej znajomości tego kraju, jest Periplus, napisany po grecku, podobno w I wieku n.e., chociaż najstarszym zachowanym tekstem jest pergaminowy rękopis z X wieku, z biblioteki uniwersyteckiej w Heidelbergu, przypuszczalnie kopia wcześniejszego manuskryptu.
Morzem Erytrejskim zwali geografowie greccy i rzymscy Ocean Indyjski wraz z Morzem Czerwonym i Zatoką Perską. Tytuł Periplus znaczył w czasach Greków i Rzymian tyle, co dzisiejszy przewodnik. W danym wypadku był to przewodnik przeznaczony głównie dla żeglarzy i kupców. Jego autorstwo przypisywano dawniej Arrianowi, gubernatorowi Kapa-docji około 131 roku n.e., lub też pewnemu aleksandryjskiemu kupcowi tego samego imienia. Uczeni zgadzają się obecnie, że autorem był nieznany grecki żeglarz, który parał się handlem na Wschodzie, ponieważ zaś dawniejsze ziemie Ptolemeuszów wchodziły w skład imperium rzymskiego, musiał on być poddanym rzymskim.
Dom rodzinny mógł mieć w pierwszym nad Morzem Czerwonym porcie, jaki wymienia Periplus, w Mios-Hormus (Port Małży), założonym przez Ptolemeusza Filadelfosa głównym porcie egipskim do handlu ze Wschodem. Bardziej jednak prawdopodobne, że mieszkał w Berenice, która, jak powiada, leżała 1800 „stadiów” dalej na południe. Wymieniwszy bowiem nazwę Berenika zaczyna szczegółowo opisywać dobrze sobie znane porty leżące na szlaku do Indii i wyliczać towary, jakimi w nich handlowano.
Data jego powstania wywołała wiele dyskusji, wszyscy badacze są jcd’ nak zgodni, że Periplus pochodzi z I wieku n.e.6
Zawiera on bardzo czytelną relację z wyprawy do Indii i z podróży wzdłuż wybrzeży Morza Czerwonego, wokół Rogu Afrykańskiego, od przylądka Guardafui, położonego na krańcu Somali, i dalej na południe Oceanu Indyjskiego, przez Zanzibar do rzeki, która nazywała się Rhapta.7
W pierwszej połowie XIX wieku misjonarz protestancki dr Krapf dokładnie poznał wybrzeże Rogu Afrykańskiego, wiele razy żeglując miejscowym dhou, najmniejszym statkiem tubylców. Jego zdaniem Periplus zawiera opis „niezmiernie interesujący dla każdego, kto zna te okolice”. Czytając, pisze dr Krapf, „mam uczucie, jak gdyby autor żył w naszych czasach i był współczesnym podróżnikiem. Podczas swojej podróży dotarł do najważniejszych portów. Kronika obfituje w szczegóły, które może zweryfikować każdy dzisiejszy podróżnik. W opisie wybrzeża Afryki Wschodniej wielki geograf Ptolemeusz znacznie ustępuje późniejszemu autorowi, może dlatego, że pisał wcześniej, a może dlatego, że nie oglądał tych okolic na własne oczy, lecz dokonywał kompilacji z prac innych pisarzy.” 8
Najbardziej szczegółowo opisuje Periplus wybrzeże między Bereniką a przylądkiem Guardafui. „Na południu Moschophagi — czytamy — w pobliżu morza, leży niewielkie centrum handlowe, oddalone mniej więcej o 4000 stadiów 9 od Bereniki i zwane Ptolemais Theron 10, skąd w czasach Ptolemeuszów służący im łowcy wyprawiali się w głąb lądu po słonie.”
McCrindle, tłumacz tego dzieła, dorzuca:
„Miejsce to bardzo dobrze nadawało się do tego celu, gdyż leżało na skraju obfitującej w słonie wielkiej puszczy nubijskiej. Zanim stało się ono ośrodkiem handlu słoniami, królowie Egiptu musieli sprowadzać te zwierzęta z Azji; ponieważ jednak dostawy przychodziły rzadko i taki import kosztował bardzo drogo, Filadelfos zwracał się do etiopskich łowców słoni z niezmiernie kuszącymi ofertami, starając się nakłonić ich do tego, by przestali spożywać owe zwierzęta lub przynajmniej pewną ich ilość zechcieli odstępować stajniom królewskim. Ale oni odrzucali wszelkie jego oferty, oświadczając, że nawet za cały Egipt nie wyrzekną się ulubionego przysmaku.” 11
Niezależna postawa etiopskich łowców sugeruje, że władza Ptolemeusza Filadelfosa na tym obszarze nie była zbyt silna. Co więcej, Budge w swej historii Etiopii stwierdza: „Wielka stela Pithoma, odkryta przez Naville’a, zdaje się wskazywać, że łowy na słonie dla Ptolemeusza i jego syna urządzano za zgodą miejscowej ludności i bez konfliktów z władcami Etiopii.” 12
„W tym mieście targowym można kupić prawdziwe żółwie lądowe — czytamy dalej — są one białe i mają mniejsze skorupy. Jest także trochę kości słoniowej, takiej jak w Adulis. Miejscowość nie ma jednak przy<-stani i dostać się do niej można tylko małą łodzią.”
Opis ten niezbyt pasuje do portu podległego jurysdykcji dumnych i bogatych Ptolemeuszów. Należy dodać, że szylkret był wówczas w cenie, robiono z niego w świecie rzymskim liczne ozdoby, małe szkatułki oraz wykładzinę do kosztownych mebli.
Królestwo aksumskie rozciągało się wtedy, jak podaje Periplus, od dzisiejszego Suakinu do Berbera lub jeszcze dalej:
„W tych okolicach, od Moschophagi do innej krainy, Barbarii, rządzi Zoskales, człowiek chciwy, lecz prawy, dobrze znający literaturę grecką.”
Nie ulega obecnie wątpliwości, że Zoskales był władcą Aksum.
Na Bliskim Wschodzie handlowano wtedy wyłącznie w portach zakładanych na wybrzeżu przez rozmaite królestwa i pobierających cło. Nadzór nad takimi portami sprawowali urzędnicy państwowi zajmujący się ściąganiem podatków i innych opłat. Może z uwagi na gorliwość urzędników aksumskich autor przewodnika określił ich władcę jako człowieka chciwego. Niemniej ze stwierdzenia, że Zoskales był „prawy”, wolno wnosić, że kapitan statku nie doznał krzywdy i że nie ucierpiały przewożone przezeń towary.
Z jego opisu wynika, że słynny później etiopski port morski Adulis wcale nie przypominał jeszcze sporego miasta, którego porośnięte trawą i zajmujące dużą przestrzeń ruiny, częściowo przebadane przez niemiecką ekspedycję aksumską w 1906 roku 13, można tam dzisiaj zobaczyć.
„Z Adulis trzeba trzy dni jechać do miasta Koloe, które leży w głębi lądu i stanowi pierwsze targowisko kości słoniowej. Stąd jest jeszcze pięć dni drogi do głównego miasta ludu zwanego Aksumitami; sprowadza się tutaj wszystką kość słoniową z kraju położonego za Nilem, przez okręg zwany Cyneum, a stamtąd do Adulis. Właściwie wszystkie słonie i nosorożce, które się zabija, pochodzą z głębi lądu, aczkolwiek z rzadka można na nie polować na wybrzeżu morskim, nawet w pobliżu Adulis.”
Cyneum uchodzi za dzisiejszy Sennar we wschodnim Sudanie.
Do chwili obecnej zachowały się rozległe ruiny wspomnianego już starożytnego miasta Koloe, które przez długi czas stanowiło ważny ośrodek handlowy na drodze do Aksum.
Przed portem Adulis, dodaj e autor, „na morzu po prawej stronie, leży wiele piaszczystych wysepek zwanych Alalei, skąd pochodzi szylkret sprowadzany przez Agriophagi na targ do Adulis”.
Wyspy Alalei nazywają się dzisiaj wyspami Dahlak. Dostarczały one wielu towarów, które w owych czasach miały dużą wartość, zapewniały zysk ich mieszkańcom, a także pewien dochód władzom portowym.
Ciekawy jest także import „mosiądzu, który służył do wyrobu ozdób i który, pocięty na kawałki, zastępował monety”. Władcy Aksum od dawna bili monetę, ale współcześni badacze mogą się tylko domyślać, kiedy zaczęli to robić po raz pierwszy. Pocięte kawałki mogły chyba służyć jako dodatkowa moneta, zachowały się bowiem monety pochodzące prawdopodobnie z tamtych czasów; może też rzemieślnicy zajmujący się obróbką mosiądzu woleli jego „kawałki” zamiast monety. Wzmianka o sprowadzaniu „niewielkiej ilości monet dla tych, co przybywali na rynek”, nasuwa przypuszczenie, że chodzi tu o import monet rzymskich, którymi posługiwano się w transakcjach handlowych z kupcami przybywającymi z imperium rzymskiego na targowiska Adulis, Koloe, Aksum i innych miast.
Dalsze towary importowane, jakie wylicza Periplus, to: „wino z Laody-cei” (na wybrzeżu Syrii) „oraz z Italii — w niewielkich ilościach; oliwa z oliwek — w niewielkich ilościach”. W rzeczywistości jednak wtedy, podobnie jak dzisiaj, rosło w Etiopii wiele roślin oleistych i nie zachodziła potrzeba sprowadzania dużych ilości oleju roślinnego. Nie było też większego zapotrzebowania na wina zagraniczne, skoro na miejscu wyrabiano wyśmienite trunki — pitny miód (tedż) — i piwo zwane tella.
„Dla króla — zgodnie z zawartym tam wyliczeniem — sprowadzano złote i srebrne talerze, wykonane wedle tutejszych gustów, dla wojowników opończe i płaszcze ze skóry. Sprowadza się też przez morze żelazo i stal indyjską, indyjskie tkaniny, skórzane pasy i płaszcze, tkaninę farbowaną malwą, muśliny i barwną lakę.”
Chociaż od dawien dawna tkaniny bawełniane eksportowano z Syrii, najwyżej ceniono indyjskie wyroby bawełniane. W Etiopii zapotrzebowanie na błękitne tkaniny bawełniane z Indii przetrwało do czasów nowożytnych; znajdujemy je w spisie najważniejszych artykułów sprowadzanych stamtąd w połowie XIX wieku.
Indyjskim czerwcem lakowym farbowano tkaniny, a kobiety używały go do malowania paznokci.
Jak wynika z opisu, drogą morską przez Adulis eksportowano z Aksum kość słoniową, szylkret i rogi nosorożców.
W dziele tym brak wzmianki o eksporcie złota, piór strusich lub hebanu, chociaż ze źródeł egipskich i innych wiadomo, że wywożono je z tej części Afryki w bardzo dawnych czasach. Być może, zazwyczaj eksportowano je drogą lądową z Aksum, a nie drogą morską z Adulis i dlatego autor je przemilcza.
Znaczną część eksportu stanowiły też mirra i kadzidło, rosnące we wschodniej Etiopii, a należące w świecie starożytnym do towarów najbardziej cenionych, mirra dzięki swym właściwościom leczniczym, kadzidło — ponieważ stosowano je w obrzędach rytualnych wszystkich religii oraz przy balsamowaniu zmarłych.
Minąwszy przylądek Guardafui autor pożeglował dalej, wzdłuż wybrzeży Oceanu Indyjskiego. Tę część Afryki nazywa „kontynentem Azanii”.14Terytorium jej odpowiada byłemu Somali Włoskiemu, które w 1950 roku znalazło się z ramienia ONZ pod powierniczą administracją włoską, i po upływie dziesięciu lat ma uzyskać niepodległość.15
Obszar ten w owym czasie „podlegał państwu pierwszemu w Arabii”. Pierwszymi w Arabii stali się wtedy Himjaryci, którzy podbili Sabę jeżyków i rządzili tym wybrzeżem za pośrednictwem zarządców jednego ze swych wasali.
Handel niewolnikami, jak się zdaje. ledwie docierał na wybrzeże Morza Czerwonego. Autor tylko raz wspomina o nim w swym dzienniku podróży, lecz w 13 paragrafie czytamy o wybrzeżu Oceanu Indyjskiego podległym Himjarytom z Arabii:
„Jest jeszcze jedno miasto targowe, które nazywa się Oponę... Wystawiają tam na sprzedaż największe ilości cynamonu (arebo i moto) i niewolników najlepszego gatunku, których coraz więcej wozi się do Egiptu.”
Autor, jak sam mówi, odbył podróż handlową do portów afrykańskich w lipcu. Statki były zaopatrzone w Indiach w pszenicę, ryż, miód i cukier z trzciny.
Afrykańska część podróży zakończyła się w Rhapcie, uważanej za dzisiejszą Kilwę lub Dar es-Salam. „Te rynki Azanii są ostatnie na kontynencie rozciągającym się na prawo od Bereniki, bo poza tymi miejscowościami roztacza się niezbadany ocean.”
Następny odcinek opisanej trasy przebiega wzdłuż wybrzeża Arabii. Przepłynąwszy Morze Czerwone kupiec ląduje w Leuke Korne (Biała Wieś, 25°7' szer. płn., 37°13' dł. wsch.) w Arabii. Ta „ufortyfikowana miejscowość”, leżąca na zwykłym szlaku karawanowym z Adenu nad Morze Śródziemne, podlegała władzy Malichasa, króla Nabatejeżyków. Stąd aż do „Spalonej Wyspy” wybrzeże było niebezpieczne dla żeglarzy, „nie nadające się do zarzucenia kotwicy”. Tym, którym nie udało się utrzymać kursu na pełnym morzu, groziło rozbicie statku i splądrowanie go „przez łotrów” sprzedających w niewolę wszystkich ocalałych z katastrofy.
Za „Spaloną Wyspą” żył jednak „lud usposobiony pokojowo, pasterze bydła, owiec i wielbłądów”, za jego przystaniami zaś leżała Muza (dzisiejsza Mocha). Autor ma dużo do powiedzenia o tej części podróży.
Rozwlekle tłumaczy, że opisywane przez siebie podróże odbywał po okresie wojen i podbojów, które spowodowały wiele zmian w Arabii południowej. Jak wiadomo z zachowanych inskrypcji kamiennych, na południu wzdłuż czerwonomorskiego wybrzeża Arabii aż do końca Półwyspu Arabskiego i dalej ku wschodowi znajdowały się takie oto kraje: Mina, Saba, której język i pismo były blisko spokrewnione z etiopskim gyyz, Himjar, czyli ziemia Himjarytów, kraj Maafir wchodzący w skład królestwa himjaryckiego i podległy jego władcy, Kataban, Hadramaut, wreszcie ziemia ludu, który na mapie geografa Ptolemeusza nosi nazwę Sachalitów, a przez innych zwany był Habaszat, stolicę zaś miał w Abissa Polis. Kwestię jego tożsamości musimy odłożyć na później. Terytorium Sachalitów obejmowało ziemie dostarczające bardzo poszukiwanego kadzidła.
Periplus zawiera informację, że we wszystkich tych królestwach nastąpiły wskutek wojen i podbojów duże zmiany. Kataban został pokonany i wchłonięty przez Hadramaut. Himjar ujarzmił sławną ziemię Saby; Cha-ribael, król himjarycki, rządził wówczas także Sabejczykami i „dzięki ciągłym darom i poselstwom słanym do cesarzy” zapewnił swemu krajowi i handlowi bezpieczeństwo.
Sabejskie miasto Marib zubożało w wyniku konkurencji ze strony kupców rzymskich i nie mogło w dalszym ciągu prowadzić robót publicznych, zwłaszcza trudno było utrzymać wielką tamę, która służyła ongiś do nawadniania ziem Saby.
Sytuacja ta przyczyniła się do rozkwitu himjaryckiego portu w Muzie. „Arabscy armatorzy i żeglarze, którzy tam handlowali i wysyłali statki” na wybrzeże Somali i do Indii, konkurując z Grekami z Egiptu, byli poddanymi państwa himjaryckiego.
Periplus wymienia z kolei cieśninę Bab el-Mandeb, przedzieloną wyspą Diodorus (wyspa Perim). Istną zmorą żeglarzy na tym szlaku „były prądy i silne wiatry wiejące od pobliskiego pasma górskiego”.
Wspomniany dalej Eudaimon, dzisiejszy Aden, był głównym portem dynastii minejskiej i sabejskiej. Z dawien dawna stanowił ważny ośrodek handlu. Tutaj właśnie przeładowywano towary wschodnie przeznaczone na rynki śródziemnomorskie. Przyczyną upadku Eudaimonu był sojusz zawarty między Muzą i Zafarem, który doprowadził do skoncentrowania handlu zagranicznego w porcie kontrolowanym przez Himjarytów.
Autor dotarł następnie do krainy arabskiego kadzidła i w 27 paragrafie pisze, iż za Eudaimonem „jest inne miasto targowe na wybrzeżu, Kana królestwa Eleazusa, krainy kadzidła... Tam też w głębi lądu położona jest metropolia Sabbatha, w której przebywa król. Całe kadzidło wytwarzane w tym kraju wozi się na wielbłądach do owego miasta i tam magazynuje, do Kany zaś sprowadza się je na tratwach unoszonych przez nadmuchane skóry, wedle tutejszego zwyczaju, i w łodziach. I miasto handluje także z dalekimi portami, z Barygazą, ze Scytią i Ommaną (Oman), i sąsiednim wybrzeżem Persji.”
„Tratwy unoszone przez nadmuchane skóry” przypominały chyba rodzaj statku zwany „kelek”, który przedstawia płaskorzeźba z Niniwy.
Za Kaną, czytamy dalej, jest „bardzo głęboka zatoka rozciągająca się na wielkiej przestrzeni, zwana Zatoką Sachalitów, oraz spowita gęstą mgłą kraina, górzysta i posępna, której drzewa dostarczają kadzidła”. Zacytowana tamże legenda, mająca odstraszać intruzów od zapuszczania się na to wybrzeże, głosiła, że ziemie kadzidła „są niezdrowe i zgubne nawet dla tych, którzy żeglują wzdłuż wybrzeża”, a „niemal zabójcze” dla tych, którzy tam pracują i często giną także z braku pożywienia. Na „bardzo dużym cyplu Syagrus była twierdza, wystawiona dla obrony kraju, port i skład kadzidła”.
Naprzeciwko tego przylądka, „daleko na morzu”, leżała wyspa zwana Dioskoridą (dzisiejsza Sokotra), słynąca przede wszystkim z żółwi. „Cenne skorupy odcinano robiąc z nich koszyki, talerze, talerzyki i tym podobne przedmioty.” Sokotra dostarczała także cynobru, „kroplami zbieranego z drzew.”
Z dalszej relacji wynika, że „podobnie jak Azania podlega Charibaelowi i wodzowi Maafirytów, wyspa ta należy do króla Krainy Kadzidła. Handlują tu także kupcy z Muzy... Królowie oddają wyspę w dzierżawę, znajduje się na niej także załoga wojskowa.”
Periplus wymienia „przystań Moszy” położoną za zatoką Oman Asich i ,,siedem wysp zwanych Zenobiańskimi”, obecnie Kuria Muria. W tamtych czasach należały do Hadramautu, jeszcze wcześniej zaś władali nimi Sachalici.
CHRZEŚCIJAŃSKA TOPOGRAFIA KOSMASA
Periplus powinno się czytać razem z Chrześcijańską topografią Kosmasa Indikopleustesa, żeglarza indyjskiego, kapitana statku handlowego. Ten rzymski poddany, Grek z pochodzenia, bywał w porcie Adulis na początku VI wieku n.e., zanim został mnichem. Podaje on obszerny om^W^^wej Etiopii i podkreśla, że stanowiła integralną część wschodniegg^^i^fei,8^^^ ścijańskiego. Pisze między innymi:
„... u Baktrów, Hunów i Persów oraz pozostałych Indusów, Persoormian, Medów i Elamitów, jak ziemia Persji długa i szeroka, jest bez liku kościołów z biskupami i bardzo licznymi gminami chrześcijan, jak też wielu męczenników oraz mnichów, którzy wiodą żywot pustelniczy. Tak samo jest w Etiopii16 i w Aksum, i na całej tej ziemi. Wśród ludu zamieszkującego Szczęśliwą Arabię — który zowie się teraz Himjarytami, poprzez całą Arabię i Palestynę, Fenicję i całą Syrię, i Antiochię aż po Mezopotamię; wśród Nubijczyków i Garamantów w Egipcie, Libii, Pentapolis, Afryce i Mauretanii aż po południową Gadeirę wszędzie są kościoły chrześcijan, biskupi, męczennicy, mnisi i pustelnie, w których głosi się ewangelię Chrystusową. Tak samo znowu w Cylicji, Azji, Kapadocji, Lazyce i Poncie oraz w krajach północnych... są wierni i głosiciele ewangelii, wierzący w zmartwychwstanie, i tak oto widzimy, jak na całym świecie wypełniają się proroctwa.”
Wśród męczenników, rzecz godna uwagi, nie było Etiopczyków, bo w kraju tym ani wtedy, ani wcześniej czy później nie prześladowano chrześcijan. Kosmas bez wątpienia świetnie znał Aksum: ma o nim o wiele więcej do powiedzenia niż o jakiejkolwiek innej ziemi. Mówi, że objechał większą część kraju, a o wszystkich okręgach, których nie odwiedził, uzyskał wiarygodne informacje. Obszar zwany przezeń „Etiopią” sięga od granicy Egiptu do najdalej położonych krain Somali; Periplus nazywa je Barbarią i Azanią.
Kosmas pisze o eksporcie z Etiopii bryłek złota, kości słoniowej i wonnych korzeni, kadzidła, mirry, kasji i trzcinopalmy, owych cennych składników, które według Księgi Wyjścia XXX, 23—25 Mojżesz miał zmieszać ze słodkim cynamonem i oliwą z oliwek przygotowując święte oleje do namaszczenia tabernaculum i Arki Przymierza.
W czasach Kosmasa Adulis, „port Aksumitów”, często odwiedzali „kupcy z Aleksandrii i Zatoki Elamickiej...” Podróżnicy zdążający z Adulis do Palestyny korzystali z dawnej drogi morskiej do Elatu, stamtąd zaś lądem wędrowali do Jerozolimy.
Kosmas opowiada, że statki z „Etiopii”, jak też z Indii i Persji, żeglowały na Cejlon z wytworami ziem ojczystych, które stamtąd wędrowały do „najdalszych krajów”. Żeglarze otrzymywali w zamian jedwab, goździki i drzewo sandałowe. Szmaragdy były bardzo poszukiwane w Indiach; kupcy etiopscy nabywali je od Blemiów, przewozili do Indii, sprzedawali drogo i zyski inwestowali w „kosztowne towary”. W Etiopii żyło dużo słoni, których wielkie kły „eksportowano morzem nawet do Indii i Persji
tudzież do Himjarytów i posiadłości rzymskich”. Etiopska kość słoniowa posiadała wysoką wartość, gdyż słonie indyjskie „nie miały dużych kłów”.
Z opowiadania Kosmasa jasno wynika, że Etiopia stanowiła wówczas integralną część międzynarodowego systemu handlu i rozwijała się niezwykle pomyślnie.
Należy podkreślić, że Kosmas Indikopleustes ani razu nie nazywa Etiopii Habesz lub Abisynią. Przeciwnie, stale mówi o Etiopii i jej stolicy Aksomis (Aksum). Władcę tego kraju nazywa królem Aksomitów.
Niezwykle ważne dla wyjaśnienia starożytnej historii ziem etiopskich były kamienne inskrypcje przepisane przez Kosmasa w Topografii po jednej z podróży do Adulis, którą odbył około roku 522 n.e., za panowania słynnego władcy Etiopii imieniem Ylle Atsbyha, znanego także pod imieniem Kaleb. Pochodzą one z wcześniejszego okresu.
Jedną z nich była płyta około trzech łokci wysokości, zwieńczona posągiem Ptolemeusza Euergetesa, w hełmie, z tarczą i włócznią. Inskrypcje z tej płyty głosiły, że Ptolemeusz jest synem i wnukiem bogów, a dalej opisywały jego azjatyckie podboje.
Tron, na którym wyryto drugą inskrypcję, wyrzeźbiony był, jak pisze Kosmas, w jednym bloku „kosztownego białego marmuru”.
Cała inskrypcja umieszczona na płycie i dotycząca podbojów Ptolemeusza była zredagowana w trzeciej osobie, natomiast autorem inskrypcji wyrytej na tronie jest waleczny król Aksum, który, przemawiając we własnym imieniu, upamiętnia swe czyny i oświadcza, że postawił ten tron w dwudziestym siódmym roku panowania.
Kosmas sporządzając kopię zapomniał przepisać początek inskrypcji, gdzie powinno być podane imię króla. Dwadzieścia pięć lat później, kiedy włączył owe inskrypcje do swojej Topografii chrześcijańskiej, uznał, że obie dotyczyły Ptolemeusza. Zlekceważył zupełny brak ciągłości między nimi: przeskok z trzeciej do pierwszej osoby, fakt, że Ptolemeusz Euer-getes panował tylko dwadzieścia pięć lat i że bogowie, od których wedle swoich słów miał pochodzić, nie występują w inskrypcji władcy Aksum.
Niestety, od chwili gdy Kosmas sporządził kopie, zarówno tron, jak i tablica przepadły bez śladu. W rezultacie imię władcy, który na tronie w Adulis ułożył kronikę swoich czynów, pozostaje nieznane. Uczeni europejscy zgadzają się, że niewątpliwie był to władca Aksum, lecz dotychczas nie zdołali ustalić jego tożsamości.
Zaginął także oryginalny rękopis Kosmasa sporządzony w VI wieku. Badać go można tylko na podstawie kopii późniejszych o kilka stuleci. Są to: pergaminowy rękopis z Biblioteki Laurencjańskiej we Florencji zawierający całe dzieło prócz ostatniej karty; rękopis uncjalny z VIII lub IX wieku z Biblioteki Watykańskiej, w którym brakuje dwunastej i ostatniej księgi, a także kilka kart zachowanych w Bibliotece Cesarskiej w Wiedniu.17Skopiowany przez Kosmasa napis na marmurowym tronie to bodaj najstarsza dłuższa inskrypcja władcy Aksum, która przetrwała do naszych czasów. Zapewne istniało wiele innych równie dawnych inskrypcji, które zostaną odkryte w trakcie dalszych systematycznych prac wykopaliskowych. Może odnajdzie się nawet ta zaginiona inskrypcja z Adulis. Otrzymalibyśmy wówczas pełny tekst, co pozwoliłoby rozwiązać wiele problemów.
Bezimienny władca, który kazał wyryć na tronie listę swoich czynów, nie był oczywiście założycielem dynastii z Aksum. Jak wynika z inskrypcji, należał on do rodu, który wydał wielu królów; wątpliwości można mieć jedynie co do tego, czy pierwszy ze swej dynastii rządził różnymi krajami, które składały hołd jednemu monarsze jako ,,królowi królów”, czy też objął we władanie istniejące już imperium i znacznie je rozszerzył. Jak twierdzi w inskrypcji, wiele ludów dobrowolnie uznało jego władzę, te zaś, które mu się sprzeciwiały, pokonał, a kiedy się poddały i opłaciły daninę, oddał im ich ziemie.
W czasie pierwszej wyprawy przemierzył góry Semien, „trudno dostępne i pokryte śniegiem”.
W czasie drugiej wyprawy przeszedł przez ziemie Menz i Habab i dalej ku granicy Egiptu. Ujarzmił ludność obszarów nawadnianych przez rzeki Tekkezje i Atbara, po czym wybudował drogę z tej części swoich posiadłości, szlak lądowy wiodący do Egiptu.
Podczas trzeciej wyprawy ruszył na wschód „przez rozległe, bezwodne równiny” w głąb krainy kadzidła. Kiedy zaś przybył nad morze, przykazał mieszkańcom, „aby strzegli brzegu”. Podczas czwartej wyprawy przepłynął przez Morze Czerwone do Arabii.
Na zakończenie stwierdza, że ustanowiwszy pod swoją władzą pokój na całym świecie, przybył do Adulis, gdzie połączył wszystkie wojska i wystawił ten tron w dwudziestym siódmym roku swego panowania.
Uczeni europejscy wiele dyskutowali nad osobą króla i datą inskrypcji upamiętniającej jego czyny. August Dillmann, wybitny badacz dziejów Etiopii, uważał go za bezpośredniego poprzednika Zoskalesa, którego wymienia Periplus.
Rozdział II
Wiele stuleci przed naszą erą przodkowie Etiopczyków żyli w żyznej Arabii Felix. Byli rolnikami i wprawnymi budowniczymi, wykuwali w kamieniu inskrypcje zapisując swoje osiągnięcia i sojusze, podobnie jak zwykły to czynić w owych czasach sąsiednie ludy.
Przed naszą erą mieszkańcy Arabii Szczęśliwej rozpoczęli wędrówki na północne tereny dzisiejszej Etiopii, która miała później stać się ich ojczyzną. Z początku zachowali język macierzysty i nadal posługiwali się swoim pięknym pismem, stopniowo je rozwijając.
Autorzy zachodnioeuropejscy toczyli liczne dyskusje na temat nazwy kraju i ludu, okresu, kiedy lud ten przywędrował do Afryki, i miejsca, skąd przybył. Hiob Ludolf 18 zauważył już dawno temu:
„Obecnie nazywają ich na ogół Habessines, inni Abessines lub Abes-senes; a nazwę tę nadali im Arabowie...
Oni sami chętniej nazywają swoje królestwo Mangesta Itjopia, królestwem Etiopii, siebie samych zaś Itjopiawjan, Etiopczykami, biorąc tę nazwę od Greków, choć jest ona zbyt ogólna i dawniej określała zarówno wszystkie ciemnoskóre ludy Azji, jak i czarnych Etiopii. Jeśli jednak chodzi o ich własną nazwę, to zwą oni swe królestwo Gyyz, a także krajem Agazi lub ziemią Agazjan, czyli „ludzi wolnych”, czy to od wolności, jakiej zażywają, czy też od tego, że przenoszą się z miejsca na miejsce, bo słowo gyyz dopuszcza oba znaczenia. Może więc, kiedy przenieśli się w starożytności z Arabii do Afryki w poszukiwaniu innych siedzib, przybrali to miano na znak wolności, podobnie jak niegdyś Germanie, przekraczając Ren, nadali sobie imię Franków...
Etiopczyków zaliczano dawniej do Sabę jeżyków i Himjarytów, jak za-
świadczają starożytni geografowie i co dostatecznie udowadniają inne przekonujące argumenty.” 19
Budge w swej historii Etiopii stwierdza, że krajowi „miano Etiopii nadali ostatecznie ci, którzy przetłumaczyli Biblię z greckiego na etiopski, czyli gyyz... Lecz okręg, w którym leżało Aksum, musiał mieć nazwę rodzimą, pod którą znany był w sąsiednich krajach, i nazwą tą było Habesz, od czego wywodzi się Abisynia... Nazwę Habesz urobiono od nazwy plemienia semickiego Habaszat, jednego z najważniejszych plemion, które przeszły przez Morze Czerwone z południowej Arabii i osiedliły się w Afryce... Wraz z Semitami Habaszat lub też w ślad za nimi kilka innych plemion wy wędrowało z Arabii do Afryki; i te były znane jako Agazjan, tzn. wolni, a język etiopski od nich nazywa się gyyz.” 20
Z dostępnych świadectw nie wynika jednak, by królestwo Aksum w swym najdawniejszym okresie było znane pod nazwą Habesz.
Wydaje się, że przez długi czas nie stosowano nazwy obejmującej cały kraj, który dzisiaj znamy jako Etiopię, lecz każdy okręg nazywano osobnym mianem.
W VI wieku jednak Kosmas wciąż pisze w swojej Chrześcijańskiej topografii o Etiopii i jej stolicy Aksomis, dzisiejszym Aksum. Jej władcę nazywa „królem Aksomitów”.
Nie używa on nazwy Habaszat ani Habesz.
Mianem Etiopii określa obszar większy niż dzisiejsza Etiopia. Opisywana przezeń Etiopia rozciąga się od katarakt Nilu do stolicy Aksum i stamtąd do Zatoki Adeńskiej i Oceanu Indyjskiego.
Kosmas skopiował, jak wiadomo, inskrypcję z Adulis sporządzoną przez króla Etiopii w okresie o wiele dawniejszym. Inskrypcja ta nie zawiera żadnej wzmianki o Habesz czy Habaszat, chociaż podaje nazwy wielu ludów zamieszkujących wtedy obszary dzisiejszej Etiopii. Zakładając, że kolejni kopiści wiernie przepisali rękopis Kosmasa, możemy wywnioskować, iż w czasach, kiedy wyryto inskrypcję z Adulis, nazwa Etiopia znaczyła co innego niż dzisiaj. Kosmas jednak nie zawsze był skrupulatnym kopistą, a swoją książkę ukończył dopiero w dwadzieścia pięć lat po przepisaniu inskrypcji z Adulis. Grecy posługiwali się nazwą Etiopii nadzwyczaj swobodnie i określali nią wszelkie ziemie położone na południe i na wschód od Egiptu, aż po same Indie.
Jak już wspomniano, wiele dyskusji wywoływała tożsamość króla, który sporządził inskrypcję z Adulis. August Dillmann sądził, że był on poprzednikiem Zoskalesa wzmiankowanego przez Periplus.
1. Stela z Matara
2. Inskrypcja sabejska
3. Posąg z Mekelie
4. Stela Ezany
7. Stela o nieregularnych kształtach ze śladami dekoracji reliefowej
8. Fragment tzw. Steli Włóczni
9. Ołtarz ofiarny jednej ze stel aksumskich
Conti Rossini21 datuje inskrypcję z Adulis w przybliżeniu na połowę HI wieku n.e., czyli o wiele później niż Dillmann. Dowodzi mianowicie, że wyprawy wspomnianego króla Aksum do granic Egiptu i za morze, na wybrzeże arabskie, związane były z przymierzem zawartym między władcą Aksum a Zenobią, królową Palmyry, która po śmierci męża zbrojnie wystąpiła przeciw potędze Rzymu.
W myśl tej oryginalnej teorii Aksum odgrywało wybitną rolę w ważnych ówczesnych wydarzeniach międzynarodowych. Ale inskrypcja z Adulis ani słowem nie wspomina o przymierzu z Palmyrą; powiada tylko, że król nałożył trybut na zbuntowanych władców Arabii.
Wszelako w roku 1805 Henry Salt odkrył w historycznym mieście Aksum ważną inskrypcję sporządzoną przez etiopskiego króla królów Aiza-nesa, czyli Ezanę. Była ona wyryta na dużej płycie kamiennej po grecku, sabejsku i w gyyz. Grecka inskrypcja Ezany została opublikowana w opisie podróży lorda Valentii.2223 Sabejską wersję inskrypcji Ezany zbadał na nowo niemal sto lat później Teodor Bent, który zdjął estampaż tej inskrypcji i ogłosił ją w roku 1893 w książce The Sacred City of the Ethiopians wraz z trzema innymi inskrypcjami Ezany znalezionymi w Aksum. Dwadzieścia lat później Enno Littman zwrócił uwagę na napisaną w języku gyyz wersję inskrypcji odkrytej przez Salta. Mieściła się ona na tej samej płycie kamiennej i pozostawała nie odczytana. Littman ogłosił jej przekład i lepsze tłumaczenia innych inskrypcji znalezionych przez Benta.
Każdy zespół nowych odkryć budził wśród uczonych Zachodu świeże zainteresowanie studiami etiopistycznymi. Rozległe badania przeprowadzono tymczasem w Arabii południowej, skąd przodkowie Etiopczyków wy-wędrowali do swojej afrykańskiej ojczyzny.
Odkryta przez Salta w Aksum inskrypcja Ezany uchodzi za najdawniejszą inskrypcję tego króla, ponieważ nie są w niej jeszcze oznaczone samogłoski, które występują w innych jego inskrypcjach.
Zgodnie z jej świadectwem Ezana miał dużą władzę, panował na rozległym terytorium i odznaczał się nadzwyczajną mądrością i zręcznością w sztuce rządzenia. Nazywał siebie „synem Ylle Amidy, człowiekiem z Halen”, a także „królem królów”.
Odczytywanie starożytnej epigrafiki nastręcza liczne trudności, co ilustrują zasadnicze różnice w interpretowaniu inskrypcji etiopskiej ze słynnego monolitu na szczycie góry Amba Matara, pod Senafie w Erytrei. Inskrypcja sporządzona jest we wczesnej odmianie pisma etiopskiego z okresu przed wprowadzeniem znaków dla samogłosek. Wiemy, że próbowali ją odczytać Conti Rossini, D. H. Müller, Littman i inni uczeni, a zinterpretowali ją, każdy zupełnie inaczej, Enno Littman i Eduard Ullendorff.
Z inskrypcji z etiopskiej świątyni w Jeha oraz Ezany z Aksum, z której Salt zdołał odcyfrować tylko grecką wersję, Teodor Bent zdjął estampaże, po czym odczytano je w połączeniu z sabejskimi inskrypcjami opublikowanymi przez Halevy’ego i Glasera ku sporemu zainteresowaniu uczonych europejskich. Dyskusja toczyła się wokół pochodzenia ludu etiopskiego i nazw Etiopia i Etiopczyk, Habaszat, Habesz i Abisynia.
David Heinrich Müller, profesor uniwersytetu wiedeńskiego, któremu Bent przedstawił swoje odkrycia, stwierdził na podstawie przesłanek pa-leograficznych, że inskrypcje z Jeha muszą pochodzić z VII lub VIII wieku p. n. e. i „należą do najlepszego stylu sztuki sabejskiej”.24
Profesor Müller zwrócił uwagę na to, że nazwę „Habaszat” z inskrypcji Ezany spotykano już w kilku inskrypcjach sabejsko-himjaryckich. Występowała ona w inskrypcjach odkrytych przez Glasera, które zawierają wzmianki o wyprawach Sabejczyków przeciwko Habaszat w Jemenie.
Profesor Müller cytuje źródło greckie podające Ahbaszan jako liczbę mnogą od Habaszat. „W zabytkach sabejskich — dodaje — Abasener (Ahbaszan) umiejscawiani są w najdalszym zakątku krainy mirry.”
Zgodnie z jego twierdzeniem w połowie IV wieku n.e. Habaszat mieli państwo zupełnie odrębne od królestwa Aksum, lecz byli jego lennikami; przez długi czas niekiedy sprzymierzali się z królestwem sabejskim, a niekiedy z nim wojowali.25
Nie ulega jednak wątpliwości, że między etiopskim a sabejskim zachodzi znaczne podobieństwo. Niemiecki semitolog Th. Nöldeke pisze:
„Gyyz jest bliżej spokrewniony z sabejskim niż z arabskim. Związki historyczne między Sabejczykami a ludem Aksum nie uzasadniają wszelako zdania, że ci, którzy posługiwali się językiem gyyz, byli po prostu kolonistami z Saby; język ten może pochodzić od jakiegoś wymarłego pokrewnego dialektu południowoarabskiego łub też mógł powstać z przemieszania kilku takich dialektów...”
Etiopczycy twierdzą, że ich najdawniejsi władcy wywodzili się z rodu Joktana, o którym mówi Księga Rodzaju, X, 26—39.
Według Müllera jest to zestawienie w formie genealogii ludów Arabii południowej, które musi się opierać na dobrej informacji pochodzącej z samego Jemenu. Wiele z tych nazw znajdujemy w inskrypcjach lub u geografów arabskich...
Bez wątpienia południowi Arabowie, zwłaszcza zaś Sabejczycy, pozostawiali na północnych szlakach handlowych osadników, którzy z biegiem czasu utworzyli jedną społeczność ze swoimi północnoarabskimi pobratymcami i sąsiadami... z kolei Sabejczycy mieli kolonie w Afryce i zmieszali się z Afrykanami...
Królowa Saby przyjechała być może z karawaną kupiecką do Gazy, aby odwiedzić wielkiego króla Salomona, którego statki kursowały po Morzu Czerwonym.
Ta ostatnia hipoteza profesora Mullera mocno się kłóci z biblijną opowieścią o królowej Saby i zgromadzonym przez nią wspaniałym orszaku wielbłądów objuczonych kosztownymi darami dla Salomona. Nic nie przemawia za tym, że po prostu „przyjechała z kupiecką karawaną”; wydaje się jaisne, że odbyła tę wyprawę z przepychem godnym tak uroczystej okazji.
Wracając do spraw związanych z nazwą kraju można by założyć, że słowem Etiopia nie posługiwał się tamtejszy lud aż do przetłumaczenia Biblii na etiopski26 i że, jak już wspomniano, każdy okręg Etiopii znany był pod własną nazwą, brakowało natomiast wspólnego określenia dla całego państwa.
Doktor Eduard Glaser, odkrywca tylu wspaniałych inskrypcji w Arabii, sformułował inną hipotezę zauważając, że nazwa „Etiopia” nie wywodzi się z obcego źródła. Glaser odrzucił twierdzenie, jakoby nazwa ta została wynaleziona przez Greków i miała znaczyć: „opalone twarze”. Etymologię wyrazu Habaszat wyprowadza natomiast nie, jak to ogólnie przyjęto, z arabskiego słowa „mieszany”, lecz z mahryjskiego wyrazu „zbieracze”.
Kilku uczonych wysuwało obiekcje co do tezy Glasera, przyjął ją za to Amerykanin W. H. Schoff, który przetłumaczył Periplus 27 na angielski. Dowodzi on, że Abisynia to zlatynizowana forma Habesz i że Habaszat mieszkali dawniej w sąsiedztwie Hasik w Mahrze, wzdłuż wschodnich terasów Arabii południowej, gdzie przez całe stulecia przed początkiem naszej ery stanowili dominujący element etniczny.
C. Conti Rossini wysuwa inną teorię. Przebadawszy dość dokładnie Erytreę, w okresie gdy była kolonią włoską, jak też północną Etiopię, uzyskał materiał faktograficzny, który umożliwia konfrontację z dotyczącymi tego obszaru pismami Greków, Rzymian i Arabów. Badacz ten twierdzi, że imigracja z Arabii południowej do Afryki rozpoczęła się w czasach niesłychanie odległych. Wspominając o słynnej wyprawie królowej Hat-szep-sut z czasów XVIII dynastii egipskiej (ok. 1587—1328 p.n.e.) do ,,ziemi Punt”, niewątpliwie znajdującej się w Afryce, albo na wybrzeżu Morza Czerwonego, albo też nad Zatoką Adeńską, stwierdza, iż wódz, z którym zetknęła się wyprawa egipska, nosił wyraźnie arabskie imię Farih. Podczas późniejszej wyprawy Ramzesa II z XIX dynastii (ok. 1328—1203 p.n.e.) Egipcjan witał wódz o czysto arabskim imieniu Nahas.
Conti Rossini zaprzecza, jakoby przodkowie dzisiejszych Etiopczyków przybyli z mahryjskiego wybrzeża Hadramautu, z okolic Abissa Polis. Hipoteza ta opiera się, jego zdaniem, na błędnej interpretacji pewnego fragmentu u Uraniusza, greckiego pisarza z IV wieku n.e. Za jedyny praktyczny sposób rozwiązania problemu pierwotnej ojczyzny Arabów, którzy osiedlili się w Etiopii, Conti Rossini uważa przeprowadzenie badań na ziemiach położonych na afrykańskim wybrzeżu Morza Czerwonego, wyklucza bowiem możliwość, by imigranci przybyli tutaj aż z Mahry. Badacz ten twierdzi, że naturalną strefę ekspansji dla żeglarzy i kupców z Arabii południowej, spoza cieśniny Bab el-Mandeb, stanowiło wybrzeże Rogu Afrykańskiego, rozciągające się nad Zatoką Adeńską, i wyspa Sokotra. Imigranci, którzy przybyli z Arabii południowej do Etiopii, pochodzili na ogół z ziem położonych na północ od cieśniny Bab el-Mandeb.
Conti Rossini powiada jednak, że pierwsi południowi Arabowie na ziemi afrykańskiej osiedlili się nie tylko wzdłuż Morza Czerwonego, lecz tak-2e na wybrzeżu wielkiego Półwyspu Somalijskiego, który obejmuje terytorium znane pod nazwą Barbarii, i na wybrzeżu Azanii, nazwanej tak przez Greków. Pogląd ten w dużym stopniu zgadza się z twierdzeniem Eduarda Glasera.
Conti Rossini sądzi, że Azania była ziemią Zendżów, tego samego ludu, który zamieszkiwał Zanzibar i inne części wybrzeża Wschodniej Afryki. „Zendżowie osiedlili się nad Morzem Czerwonym, potem zaś dołączyli do nich dalsi imigranci zza Morza Czerwonego”.28
Badacz ten twierdzi, że imigranci z państwa sabejskiego przybyli tu w okresie jego ekspansji, nie zaś schyłku. Założyciele osad w Afryce dumni byli z tego, że są Sabejczykami i że nazwę swojej ojczyzny przenieśli za morze. Port morski Deir, w pobliżu cieśniny Bab el-Mandeb, był w starożytności ważnym ośrodkiem handlowym. Według greckiego geografa Ar-temidora, karawany wędrowały z Deir przez pustynię Danakil do żyznego okręgu Harer — późniejszego centrum islamu w Afryce północno-- wschodniej. Conti Rossini sugeruje, że z tą bogatą krainą utrzymywano kontakty już w czasach faraonów.
Saba i Deir nie są jedynymi przykładami nazw przeniesionych za morze przez arabskich przybyszów. Sahart, okręg Tigre, który w średniowieczu był przypuszczalnie o wiele większy niż obecnie, przypomina arabski okręg tej samej nazwy położony o jakieś 75 km w linii prostej od Ho-deidy na północ do Bagil, skąd wyruszają karawany zmierzające z Arabii na wybrzeże Samharu i do Zulli. Ten położony w Arabii okręg Sahart długo był, jak twierdzi Conti Rossini, ojczyzną Habaszat, którzy osiedlili się w okręgu Sahart w Etiopii.
W pobliżu Sahart w Etiopii znajdował się okręg Hauzjen, kraina Hau-zjen leżała też na granicy Sahart w Arabii. Na południowy zachód od Je-ha w Etiopii leży Madara, w Arabii natomiast jest kraina Madaran.
Na północ od rzek Belesa i Mereb leżą ruiny starożytnego miasta Ko-loe; nazwa ta przypomina Cullae z dawnego państwa arabskiego Kataban. Oznacza ona „wierzchołek gór”, co odpowiada położeniu etiopskiego Ko-loe. Sarawe (w dzisiejszej wymowie Serauje) to dobrze znana kraina współczesnej Erytrei. Oglądana od wschodu sprawia wrażenie wielkiego tarasu górskiego, podobnego do gór Sarwan Sarat w Jemenie. Okręg Liben, na północny zachód od Serauje, jest odpowiednikiem Lubnu w Jemenie, który obejmuje część Sarat.
Zdaniem Conti Rossiniego wiele plemion z Arabii południowej, które wy wędrowały do Afryki, istniało zapewne dalej. Tak było chyba z Habaszat, przybyłymi z Sahart w Jemenie i osiadłymi w okręgu Lohejah, skąd, jak się zdaje, rozprzestrzenili się na południe od Belesy w okręgach Sahart i Hauzjen. Drugim ważnym plemieniem byli Gyyz (liczba mnoga Agazjan). Conti Rossini sądzi, że zamieszkiwali okręg Szimezanna i południową część okręgu Akele Guzaj — ośrodek rozwijający w dawnych czasach niezmiernie żywą działalność.
Naczelnikiem tych plemion arabskich był negasi (liczba mnoga: negest; od czasownika nagasa — „być władcą”), poborca danin w państwie sabej-skim, jak twierdzi Conti Rossini; z czasem nazwa zaczęła oznaczać naczelnika grupy lub plemienia. Najwyższego wodza wszystkich plemion nazywano nyguse negest, władcą władców. Tytuł ten używany jest w dzisiejszej Etiopii i znaczy tyle co „cesarz”.
Conti Rossini sądzi, że urząd ten piastował wódz ludu Habaszat. Również lud Gyyz musiał zajmować w starożytnych czasach ważną pozycję, bo język semicki całego rejonu nosi jego nazwę.
Po osiedleniu się na wybrzeżu afrykańskim plemiona południowoarab-skie rozwinęły tu swą kulturę i cywilizację. Wzniosły duże miasta ze wspaniałymi budowlami, co poświadczają badania archeologiczne. Stawiały monolityczne stele, które jeszcze dziś można oglądać w Aksum. Na terenie portu Adulis osadnictwo istniało od bardzo dawnych czasów. Około 20 m pod powierzchnią ziemi odkryto ceramikę, której obfitość sugeruje, że wyrabiano ją na miejscu. Są to wazy domowego użytku o finezyjnych kształtach, zdobione eleganckim ornamentem, oraz łyżki, również ceramiczne, z małymi trzonkami, niekiedy z pierścieniem, z którego zwisa jeszcze na wpół spleciona tasiemka. Czasami ornament składa się tylko z kilku poziomych linii wyrytych na obwodzie wazy, kiedy indziej jest bogatszy i bardziej złożony: motywy geometryczne, trójkąty, zygzaki, półokręgi, linie faliste lub serpentyny. Wzory wykonywano bądź ostro zakończonym narzędziem, bądź też wielozębnym przyrządem podobnym do grzebienia. Tu i ówdzie pojawia się listowie, trafiają się przedstawienia zwierząt, postaci ludzkich, pojedynczych lub całych grup uczestniczących w jakimś obrzędzie religijnym, adoracji czy tańcu. Niektóre wazy są z czarnej gliny zdobionej wzorem malowanym czerwoną gliną lub też pokryte „paskiem” czerwonej gliny z rytym ornamentem, pod którym widać czarną glinę spodniej warstwy. Niektóre z tych waz są powleczone polewą. Ceramika innego typu odznacza się bardziej wyrazistym ornamentem, wyrytym jakimś ostrym narzędziem w wilgotnej glinie. Jeszcze inny typ jest koloru żółtego lub czerwonego i wykazuje pewne podobieństwo do typu grecko-rzymskiego.
W Adulis odkryto też narzędzia z kamienia i odłupki obsydianowe, które prawdopodobnie były ostrzami narzędzi służących do cięcia.
Przybysze południowoarabscy wprowadzili do Etiopii wyższą kulturę i wiedzę o zastosowaniu metali, i lepszą technikę uprawy roli. Wraz z nimi dotarły tu owce, konie, wielbłądy, wiele roślin jadalnych i użytkowych. Przynieśli ze sobą broń doskonalszego typu, mianowicie duże spiczaste głowice włóczni i chyba także okrągłe tarcze ze skóry, aż do najnowszych czasów używane w bitwie przez etiopskich wojowników i stanowiące ważne uzupełnienie uroczystego stroju prowincjonalnych szczepów. Dzięki nim pojawiło się również budownictwo z kamienia, sztuka pisania i piękne pismo. Dla postępu cywilizacyjnego pismo było jednym z najważniejszych wynalazków, jakie wnieśli ze sobą arabscy przybysze.
Powróćmy znowu do najdawniejszej inskrypcji Ezany \ odkrytej przez
1 Ezana był jednym z najwybitniejszych władców Aksum. Panował w momencie szczytowego rozkwitu potęgi państwa, przypadającym na wiek III do połowy IV. Do najważniejszych wydarzeń z czasów jego panowania należało przyjęcie chrześcijaństwa za pośrednictwem mnichów syryjskich, liczne podboje na terenie afrykańskim i wspomniana już reform^ pisma.
Henry Salta i datowanej na IV wiek n.e. Wynika z niej, że terytorium należące do państwa Aksum było wtedy większe niż w okresie, kiedy sporządzono skopiowaną następnie przez Kosmasa inskrypcję z Adulis.
W etiopskim tekście tej inskrypcji czytamy, iż władca ów mieni się ,,Ezaną, królem Aksum i Himjar, i Kasu, i Saby, i Habaszat, i Rajdanu, i Salhen, i Tsyjamo, i Bedża, królem królów”. Należy zauważyć, że o ile władza króla z inskrypcji z Adulis rozciągała się do granic włości sabej-skich, o tyle imperium Ezany obejmowało nie tylko Sabę, lecz także Himjar, Rajdan i Salhen w Arabii.
Ciekawe różnice zachodzą między trzema tekstami inskrypcji. W greckim Ezana nazywa siebie „królem Aksum i Himjar, i Rajdanu, i Etiopii, i Saby, i Salhen, i Tsyjamo, i Bedża, i Kasu, królem królów”.
Tekst sabejski brzmi: „Ezana, król Aksum i Himjar, i Rajdanu, i Habaszat, i Saby, i Salhen, i Tsyjamo, i Kasu, i Bedża, król królów.”
Dla Greków Etiopia i Habaszat były chyba w owym okresie synonimami. Niewątpliwie jednak Etiopczycy i Sabęjczycy musieli być o wiele lepiej poinformowani o miejscowych nazwach różnych terytoriów. We wszystkich trzech wersjach wyraźnie widać, że interesujący nas obszar, czy to Etiopia, czy też Habaszat, był tylko jedną z ziem królestwa Aksum. Fakt, że król Aksum w IV wieku n.e. mieni się władcą tego obszaru, jest ważny jako wskazówka, iż ziemia ta wchodziła wtedy w skład królestwa aksum-skiego.
Z relacji Franciszka Alvaresa \ kapelana pierwszej misji portugalskiej w Etiopii, wiemy, że ta część wybrzeża i położonego za nią lądu należała wówczas, w jedenaście wieków po sporządzeniu inskrypcji Ezany, do Etiopii.
Ezana wykazywał mądrość w kierowaniu państwem. Wysłał swoich braci Szejezanę i Hadefana na północ przeciwko plemionom Bedża, które łupiły karawany, napadały i mordowały swoich sąsiadów. Bracia pojmali sześciu wodzów tych plemion i przywiedli ich do Aksum wraz z 4000 mężczyzn, kobiet i dzieci, 3112 sztukami bydła, 6224 owcami i zwierzętami jucznymi. Podczas czteromiesięcznej podróży wydzielali im bydło i zboże do jedzenia, piwo, wino i wodę do picia, aby mogli się najeść i napić „do syta, wedle ich liczby”, codziennie 22 000 pszennych kołaczy, jak też mięso, wodę, wino i piwo. Po przybyciu do Aksum dano im mnóstwo jedzenia i odzieży dla wszystkich. Ezana odznaczył sześciu wodzów, ubrał w szaty odpowiadające ich stanowi, zgodnie z prastarymi zwyczajami Etiopii. Potem z honorami odesłał ich wraz z ludem do ziemi zwanej Duala Bajran (w greckim tekście: Matlia). Dano im pożywienie dla nich i dla bydła, ob-
1 Francisco Alvares, Narrative of the Portuguese Embassy to Ethiopia, przekład lord Stanley of Alderley, s. 323, 325, 327, 330—331, 346 (przyp. aut).
darowując nadto 25 140 sztukami bydła, z którymi mieli osiąść w nowej ojczyźnie.29
Ukontentowany tym Ezana zapisuje na końcu inskrypcji, że w podzięce wzniósł w Aksum pięć posągów, jeden ze złota, jeden ze srebra i trzy z miedzi.
Druga inskrypcja Ezany, wyryta tylko w języku gyyz, pochodzi na pewno z późniejszego okresu niż najpierw odkryty tekst trójjęzyczny; wprowadzono tu znaki samogłoskowe, których nie było jeszcze w tamtej inskrypcji.
Ezana nazywa się tutaj tak: „Syn Ylle Amidy, z Halen, król Aksum, Himjar, Rajdanu, Saby, Salhen, Tsyjamo, Bedża i Kasu.” (Habaszat nie wymieniono.) Opisuje wyprawę, wiodącą widocznie przez nizinę, ponieważ powiada, że do transportu użyto wielbłądów’.
W innej inskrypcji, w której znowu nazywa siebie „synem Ylle Amidy, z Halen”, królem Aksum i innych uprzednio wyliczonych ziem, oświadcza, że odbył wyprawę przeciwko Tserenie w okręgu Afan (Afar?), którzy wyrżnęli jakąś karawanę kupców.