Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Ciepłe morze, błękitne niebo, białe domki na malutkich wyspach. W Grecji tak łatwo się zakochać…
Wśród greckich wysp. Rion zaprasza byłą żonę na rejs luksusowym jachtem po Morzu Śródziemnym. Kilka lat wcześniej wzięli ślub w greckim kościółku i myśleli, że to związek na całe życie. Niestety, Rion miał powody, żeby podejrzewać Selinę o zdradę, i wystąpił o rozwód. Jednak nie przestał jej kochać. Liczy na to, że romantyczny rejs wśród greckich wysp znów ich do siebie zbliży.
Zachód słońca na Santorini. To miał być wymarzony urlop na Santorini. Lazurowa zatoka, biało-niebieskie domki na klifie, gorący piasek plaży… Christina nie spodziewała się, że spotka tutaj Ariego, właściciela greckich winnic. Przed kilku laty przeżyli piękny romans. Ona miała nadzieję na coś więcej, ale on nie chciał się wiązać. Teraz jest gotów zrobić wszystko, by Christina dała mu drugą szansę...
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 301
Tłumaczenie: Janusz Maćczak
Tłumaczenie:
Orion Moralis – dla przyjaciół Rion – niecierpliwie bębnił smukłymi palcami po kierownicy sportowego samochodu, tkwiąc w jednym z niezliczonych ateńskich korków. Groziło, że spóźni się na to cholerne przyjęcie, na które zresztą w ogóle nie miał ochoty jechać. To wina ojca, pomyślał.
Rion wrócił późno ubiegłej nocy z dwumiesięcznej biznesowej podróży do Stanów Zjednoczonych. Dziś o ósmej rano obudził go dzwonek domofonu i po kilku chwilach do jego apartamentu wkroczył bezceremonialnie ojciec.
– Czemu zawdzięczam tę niespodziewaną wizytę? – rzucił Rion lekkim tonem.
Odpowiedź go zaskoczyła.
– Jadłem wczoraj lunch z Markiem Stakisem i zgodził się sprzedać swoją firmę za przystępną cenę – oświadczył rozpromieniony ojciec. – Co ty na to? Nadal mam dryg do interesów, nieprawdaż?
Zamysł przejęcia towarzystwa żeglugowego Stakisa stał się dla ojca istną obsesją. Właściciel zaoferował je za sumę znacznie poniżej realnej wartości. Ojciec był zachwycony swoim sukcesem. To miała być ostatnia sfinalizowana przez niego transakcja, bo zgodził się wycofać na jesieni z kierowania przedsiębiorstwem Moralis Corporation. I bardzo dobrze, ponieważ najwyraźniej zatracił instynkt biznesowy, skoro wierzył, że w propozycji sprzedaży za tę cenę nie kryje się żaden podstęp.
– No dobrze, ale gdzie tkwi haczyk? – spytał go sucho Rion.
– Cóż, Stakis rzeczywiście postawił parę warunków. Po pierwsze, zamiast dodatkowej gotówki chce dostać udziały w naszym koncernie. Po drugie, pragnie, żebyś poślubił jego wnuczkę, gdyż dzięki temu firma, której poświęcił życie, poniekąd pozostanie w rodzinie.
Rion nie wierzył własnym uszom.
– Co takiego? – Potrząsnął przecząco głową. – Nie zamierzam się żenić jeszcze przez wiele lat, jeśli w ogóle kiedykolwiek. A poza tym przecież Stakis nie ma wnuczki. Jego syn Benedict, synowa i ich nastoletnie dzieci zginęli dawno temu w katastrofie śmigłowca.
– Tak, to była prawdziwa tragedia. Ale, jak się okazało, Benedict miał nieślubną córkę z pewną Angielką. Zdołał zachować to w tajemnicy i ustanowił dla niej fundusz powierniczy. Mark Stakis dowiedział się o jej istnieniu dopiero po śmierci syna. We wrześniu ubiegłego roku poznał wreszcie tę swoją wnuczkę, Selinę Taylor. Obecnie ukończyła szkołę i spędza lato u niego w Grecji.
– Chcesz, żebym poślubił uczennicę? – spytał z niedowierzaniem Rion.
– Ona już nie jest dzieckiem, ma prawie dziewiętnaście lat. Stakis wydaje przyjęcie, żeby wprowadzić wnuczkę do towarzystwa. Jesteśmy na nie zaproszeni. Będziesz mógł ją zobaczyć i zastanowić się nad tą propozycją.
– Nie muszę się zastanawiać. Kategorycznie odmawiam.
– Nie podejmuj decyzji pochopnie. Przynajmniej poznaj tę dziewczynę.
Ojciec od dawna nie pochwalał skandalicznych romansów Riona, nagłaśnianych chętnie przez tabloidy. Uczynił nawet aluzję, że odwlecze wycofanie się z kierowania rodzinną firmą, jeśli syn się nie ustatkuje i nie znajdzie sobie porządnej żony. Był to w pewnym sensie emocjonalny szantaż. Jednakże obaj świetnie zdawali sobie sprawę z tego, że w ciągu ostatnich kilku lat Rion przekształcił lokalną firmę żeglugową Moralis w świetnie prosperujące globalne przedsiębiorstwo. Rion wiedział również, że lekarze zalecili ojcu po ostatnim ataku serca rezygnację z pracy, gdyż w przeciwnym razie grozi mu przedwczesny zgon. Poza tym macocha Riona, Helen, wpadłaby w furię, gdyby musiała odłożyć wycieczkowy rejs dookoła świata, który zaplanowali oboje z mężem na wrzesień z okazji jego wycofania się z pracy.
Tak więc ostatecznie Rion zgodził się wziąć udział w dzisiejszym przyjęciu – ale nic więcej. Ojciec traktował przejęcie towarzystwa żeglugowego Stakis Shipping jako ukoronowanie swojej świetnej kariery biznesowej, jednak będzie musiał dokonać tego bez ślubu syna z jakąś uczennicą.
Rion nie zamierzał żenić się z pobudek merkantylnych, ale nie wierzył też w małżeństwo z miłości. Prawdę mówiąc, wątpił, czy takie uczucie w ogóle istnieje.
W dzieciństwie kochał rodziców i sądził, że oni też darzą się nawzajem miłością. W wieku jedenastu lat stracił matkę, a zaledwie pół roku później ojciec poślubił swoją sekretarkę, która była z nim w ciąży. To głęboko zraniło Riona wciąż opłakującego śmierć matki. Jako dziewiętnastolatek sądził, że zakochał się w Lydii, trzy lata starszej od niego oszałamiająco pięknej kobiecie z towarzystwa. Nauczyła go mnóstwo o seksie i na serio rozważał poślubienie jej – ale zmienił zdanie, gdy przyłapał ją w łóżku z inną kobietą. Lydia wówczas zaproponowała mu ze śmiechem, by się do nich przyłączył, jednakże Rion poczuł się zdradzony i zerwał z nią. Mimo to pozostali przyjaciółmi.
Obecnie w wieku dwudziestu ośmiu lat staranniej wybierał sobie partnerki – wyrafinowane kobiety, które godziły się na czysto erotyczne związki na jego warunkach. Nie zamierzał się angażować. Miał za sobą kilka satysfakcjonujących romansów, lecz już nigdy nie roił sobie, że jest zakochany.
Trąbienie klaksonów samochodowych wyrwało go z tych rozmyślań i przywróciło z powrotem do rzeczywistości. Uliczny korek nieco się rozluźnił i Rion pojechał dalej.
Imponująca rezydencja Stakisa mieściła się na eleganckim przedmieściu Aten. Rion zaparkował na skraju długiego podjazdu, zamierzał bowiem wcześnie urwać się z przyjęcia na umówioną erotyczną schadzkę z piękną modelką Chloe, z którą od niedawna się spotykał.
Wszedł do salonu pełnego gości i przystanął, ujrzawszy dziewczynę stojącą obok jego przyrodniej siostry Iris. Domyślił się, że to wnuczka Stakisa. Wyglądała całkiem inaczej, niż się spodziewał. W niczym nie przypominała podlotka. Miała wspaniałe ciało – bujne piersi, wąską talię, pełne biodra, długie zgrabne nogi – a także rudawozłociste włosy, piękną owalną twarz i fascynujące bursztynowe oczy. Była ubrana w elegancką, krótką szmaragdową sukienkę i seksowne sandałki na wysokim obcasie. Na jej widok Riona ogarnęło podniecenie.
Emanowała autentyczną, niekłamaną niewinnością. Rion nie miał co do tego wątpliwości, gdyż poznał wystarczająco wiele kobiet, które usiłowały udawać niewinność, lecz zdradzało je spojrzenie zimne i twarde jak kamień.
Przy kolacji posadzono ich obok siebie.
– Od jak dawna uczysz się języka greckiego, Selino? – zagadnął.
Jej odpowiedź zaskoczyła go. Okazało się, że dziewczyna zna już włoski i francuski, uczy się greckiego, odkąd poznała swojego dziadka, ale specjalizuje się w chińskim i arabskim i jesienią zamierza podjąć studia na uniwersytecie na tych kierunkach.
Była niewątpliwie inteligentna, lecz zarazem sprawiała wrażenie zadziwiająco naiwnej. Rion w trakcie rozmowy wyczuł, że się nim zainteresowała. W innych okolicznościach wykorzystałby tę wzajemną erotyczną fascynację, ale Selina najwyraźniej miała niewielkie doświadczenie w kontaktach z mężczyznami, więc postanowił dać sobie z tym spokój.
Gdy podano deser i kawę, szybko ją wypił, odsunął krzesło i wstał. Podziękował gospodarzowi za miłą kolację i wymówił się pilnym spotkaniem biznesowym z partnerem ze Stanów Zjednoczonych.
– Szkoda, że tak się spieszysz – odrzekł z uśmiechem Mark Stakis. – Selino, pokaż Rionowi drogę do podjazdu na skrót przez ogród.
Rion podążył za nią korytarzem, a potem frontowymi schodami do ogrodowej ścieżki. Biedna dziewczyna nie miała pojęcia, że dziadek jawnie usiłuje wydać ją za mąż.
– Zaczekaj, Selino – rzekł i ujął ją za rękę. – Powiedz mi, jak ci się podoba pobyt w Grecji u dziadka? To chyba coś zupełnie innego od życia, jakie wiodłaś w Anglii?
– Nie ma nawet porównania. Tutaj panuje taki luksus. – Zerknęła z uśmiechem na Riona i dodała: – Byłam oszołomiona odkryciem, że w ogóle mam dziadka. Wciąż trudno mi w to wszystko uwierzyć.
Nie próbowała wyswobodzić dłoni. Kiedy szli ścieżką, opowiedziała sporo o sobie. Po śmierci matki zamieszkała u swojej przybranej ciotki Peggy, która ją wychowała. Bywała już wcześniej w Europie, ale dopiero w ubiegłoroczne Boże Narodzenie po raz pierwszy odwiedziła Grecję.
Riona ogarnęło współczucie dla Seliny. Jej matka ukrywała przed nią fakt istnienia ojca, który całkowicie odciął się od córki, a teraz dziadek uznał ją za swoją wnuczkę z czysto biznesowych powodów.
Spojrzał w wielkie bursztynowe oczy dziewczyny i nagle zapragnął pocieszyć ją pocałunkiem. Objął Selinę w talii i ostrożnie przyciągnął do siebie. Zamierzał pocałować ją tylko przelotnie i delikatnie, lecz poczuł przypływ pożądania, a ona nieoczekiwanie zarzuciła mu ramiona na szyję i przywarła do niego.
Wiedział, że powinien przerwać ich namiętny pocałunek, lecz nie potrafił. W końcu jednak z ociąganiem odsunął Selinę nieco od siebie. Kiedy ujrzał w jej oczach nieskrywaną zmysłową tęsknotę, pojął, że musi ponownie spotkać się z tą dziewczyną.
Była taka seksowna, a zarazem tak bardzo naiwna. Zapragnął ją chronić, lecz jeszcze bardziej pragnął ją posiąść…
Spotkanie z Chloe okazało się rozczarowaniem. Zabrał ją do nocnego lokalu, a potem odwiózł do jej domu i odmówił, kiedy zaproponowała, żeby do niej wstąpił. Pocałował zawiedzioną modelkę w policzek i odjechał.
O północy po upalnym lipcowym dniu luksusowy, nowocześnie wyposażony jacht wpłynął do portu na greckiej wyspie Letos.
Orion Moralis, właściciel potężnego koncernu Moralis Corporation, zszedł z mostku na główny pokład, ubrany w spodnie bojówki i czarną koszulę rozpiętą pod szyją. Popatrzył na kościelną wieżę górującą nad domami jedynego tutejszego miasteczka, w którym mieszkał zmarły kilka dni temu Mark Stakis. Wzruszył ramionami. Dla niego ten człowiek już od lat był martwy.
Rion wraz z siedmioosobową załogą odbywał trzytygodniowy urlopowy rejs do wybrzeży Egiptu. Wiedział o śmierci Marka Stakisa i nie zamierzał uczestniczyć w pogrzebie. Jednakże wczorajszego ranka skontaktował się z nim Kadiekis, prawnik nieboszczyka, i domagał się jego obecności przy otwarciu testamentu. Dlatego Rion w połowie drogi przez Morze Śródziemne zmienił kurs i zawinął do portu w Letos.
Prowadzony przez sternika jacht przybił do kei. Rion chciał jak najszybciej zejść na brzeg, rozprostować nogi i pozbyć się napięcia, które od miesięcy towarzyszyło mu w pracy. Owo napięcie spotęgowało się znacznie wskutek wiadomości przekazanej mu przez Kadiekisa.
Zadziwiające, że Mark Stakis przez wszystkie te lata nie zmienił swojego testamentu. To ponownie obudziło w Rionie wspomnienia, które, jak sądził, na zawsze pogrzebał w pamięci.
Sześć lat temu Rion poślubił wnuczkę Stakisa Selinę Taylor i, jak się okazało, popełnił olbrzymi błąd, gdyż młoda żona wkrótce go zdradziła. Na to wspomnienie przez chwilę znów ogarnęła go furia. Gwałtownie odwrócił się od relingu i po spuszczonym trapie zszedł na ląd.
Zostawił za sobą światła portu i ruszył wzdłuż brzegu morza, wdychając pełną piersią balsamiczne powietrze. Spokój nocy i łagodny szum fal sprawiły, że stopniowo opuścił go gniew na byłą żonę. Wolnym krokiem okrążył przylądek, przemierzył zagajnik i zorientował się, że dotarł na prywatną plażę Stakisa.
Przystanął na chwilę i popatrzył na obszerną rezydencję na zboczu wzgórza z eleganckimi tarasami zbiegającymi ku morzu. Tylko w jednym oknie paliło się światło. Nagle brama w murze otaczającym posiadłość otworzyła się i zobaczył kobiecą sylwetkę w bieli. Pospiesznie cofnął się w cień drzew i przyjrzał się kobiecie, która wyszła na plażę zalaną księżycowym blaskiem.
Selina…
Rion zesztywniał. Chociaż spodziewał się ją tutaj zastać, doznał wstrząsu. Ta kobieta doprawdy ma tupet! Wiedział, że kiedy po ich rozwodzie wróciła do Anglii, dziadek zerwał z nią wszelkie kontakty. Teraz niewątpliwie zjawiła się tu zwabiona zapachem pieniędzy, pomyślał cynicznie.
Stał bez ruchu i wpatrywał się w swoją byłą żonę. Zrzuciła płaszcz i pobiegła po piasku ubrana tylko w kostium kąpielowy. Wyglądała inaczej, niż ją zapamiętał. Włosy, dawniej krótko obcięte, miała teraz związane w długi koński ogon spadający na plecy. A jeśli chodzi o jej ciało… Ogarnęło go nagłe pożądanie. Selina wyglądała jak współczesna rajska Ewa, uosobienie pokusy. Srebrzysta księżycowa poświata oświetlała jej strome piersi, wąską talię, zmysłowo krągłe biodra. Nie potrafił oderwać oczu od tej kobiety.
Wbiegła w morze, zanurkowała i popłynęła miarowo kraulem. Zanadto oddala się od brzegu, pomyślał z niepokojem, gdy znikła pod falą. Lecz po chwili pojawiła się ponownie. Przeszła na styl motylkowy i zawróciła w kierunku lądu. Potem położyła się na plecach na wodzie z szeroko rozłożonymi ramionami niczym morska nimfa. Rion nigdy w życiu nie widział niczego równie podniecająco erotycznego.
W końcu wyszła z wody na plażę, narzuciła płaszcz kąpielowy i związała paskiem. Odrzuciła głowę do tyłu i odgarnęła z twarzy długie bujne włosy.
Rion zapragnął Seliny z gwałtownością, która wprawiła go w zakłopotanie. Uświadomił sobie, że zaabsorbowany pracą, od kilku miesięcy nie miał żadnej kobiety. Cóż, pora to zmienić – i dobrze wiedział z kim. W jego oczach zamigotał pożądliwy błysk.
Selina odwróciła się ku niemu, jakby wyczuła jego obecność pośród drzew. Przez chwilę miał ochotę wyjść i ukazać się jej. Ale to nie był odpowiedni moment – kilka godzin przed pogrzebem jej dziadka. Postanowił, że zaczeka.
Niewątpliwie zjawiła się tutaj dla pieniędzy, gdyż była jedyną krewną zmarłego.
Patrzył z zapartym tchem, jak przyglądała się uważnie gęstwie drzew, w której stał. W końcu potrząsnęła głową i ruszyła z powrotem w kierunku domu. Rion starał się opanować narastające w nim przemożne pożądanie. Niegdyś uważał Selinę za biedną niewinną dziewczynę, pozbawioną rodziców i jakiejkolwiek opieki. Współczuł jej, lecz to się szybko zmieniło, gdy zdradziła go niespełna cztery miesiące po ich ślubie.
Wówczas usunął ją ze swego życia i z pamięci. Umarła dla niego. Ale kiedy dowiedział się, że przyjechała tutaj, powodowana niewątpliwie chciwością, postanowił zemścić się za jej zdradę, pozbawiając ją spadku. Teraz jednak przyszedł mu do głowy jeszcze bardziej satysfakcjonujący scenariusz. Owszem, ogołoci Selinę z pieniędzy, lecz przy okazji zmusi ją też, by dołączyła do niego podczas tego urlopowego rejsu. Nasyci się jej ponętnym ciałem, a potem porzuci ją na zawsze, upokorzoną.
To będzie ich miodowy miesiąc, którego w swoim czasie nie mieli, pomyślał z ironią. Ta dziewczyna zwiodła go niegdyś swoją rzekomą dziewiczą nieśmiałością, a on przez cały okres ich krótkiego małżeństwa odnosił się do niej delikatnie i czule. Szybko jednak ujawniła swą prawdziwą pokrętną naturę – zwłaszcza przy okazji rozwodu. Teraz on odrzuci wszelką delikatność i podyktuje twarde warunki.
Selina wyszła z morza odświeżona i zrelaksowana. Odszukała wzrokiem na nocnym niebie konstelację Oriona. Według greckiej mitologii był uroczym i urodziwym myśliwym, a po śmierci bogowie przemienili go w piękny gwiazdozbiór.
Orion, którego ona poznała, w niczym go nie przypominał i miał tyle uroku co grzechotnik, pomyślała zgryźliwie.
Popatrzyła z niepokojem w kierunku linii drzew i nagle ponownie dopadło ją napięcie kilku ostatnich dni wywołane wspomnieniami obudzonymi na nowo przez śmierć dziadka i ponowny powrót do Grecji. Pamiętała wyraziście swoje pierwsze spotkanie z Markiem Stakisem i początek baśniowego życia, które szybko zmieniło się w koszmar.
Miała wtedy za sobą szczęśliwe dzieciństwo z ukochaną matką, śpiewaczką operową, a po jej śmierci z przybraną ciotką Peggy.
Matka powiedziała córeczce, że jej ojciec nie żyje – i Selina długo w to wierzyła. Dlatego przeżyła olbrzymi szok, kiedy w wieku osiemnastu lat poznała Marka Stakisa – starszego Greka, który opowiedział prawdziwą historię okoliczności jej narodzin.
Jego syn Benedict Stakis był jej biologicznym ojcem. Zginął wraz ze swoją rodziną w katastrofie lotniczej. Dopiero po jego śmierci Mark Stakis dowiedział się o istnieniu Seliny.
Zraniło ją, że matka ukrywała przed nią wiedzę o ojcu. Ale Benedict wymógł na niej zachowanie sekretu, a w zamian za to kupił dla nich obu dom i zagwarantował finansowe utrzymywanie Seliny aż do ukończenia przez nią dwudziestego pierwszego roku życia.
Ruszyła plażą w kierunku rezydencji. Boże, ależ byłam naiwna, kiedy poznałam dziadka, pomyślała wchodząc do środka i zamykając za sobą drzwi. Spędziła z nim wtedy tutaj Gwiazdkę. Przez lata jednak dręczyło ją wspomnienie tego, co zdarzyło się później, podczas jej drugiej wizyty w Grecji. Jednakże wyzwoliła się w końcu z tych koszmarów i jest teraz dojrzałą, niezależną kobietą.
Smutne doświadczenie nauczyło ją, że w dzisiejszych czasach uczciwi mężczyźni należą do rzadkości. Przeważnie są bezwzględni i niemoralni. Tacy jak Orion Moralis…
Powróciła pamięcią do swojego drugiego pobytu w Grecji. Zamieszkała wtedy w domu dziadka w Atenach. Wydał uroczyste przyjęcie, na którym poznała rodzinę Moralisów: Helenę i Paula oraz ich córkę Iris i syna Oriona.
Orion zjawił się nieco później i Selena natychmiast uległa urokowi tego wysokiego, ciemnowłosego przystojnego mężczyzny. Kiedy odprowadzała go ogrodową ścieżką, objął ją, zaczął całować i pieścić. I wtedy zakochała się w nim na zabój.
Nawet teraz, po latach, na wspomnienie tamtej chwili przeniknął ją zmysłowy dreszcz. Wmawiała sobie jednak, że to dreszcz wstrętu. Już po kilku miesiącach przeżyła bowiem gorzkie rozczarowanie.
Wyprostowała się, rozejrzała się po wnętrzu pogrążonego w ciszy domu i imponującymi schodami weszła na piętro do swojej sypialni. Jutro jest pogrzeb jej dziadka. Ten dzień będzie dla niej trudnym wyzwaniem. Jako jedyna krewna musi zadbać o to, by ceremonia przebiegła należycie – stosownie do wysokiej pozycji społecznej zmarłego.
Prawdę mówiąc, Selina wątpiła, czy dziadek istotnie był takim wspaniałym człowiekiem. Ale kiedy jego gospodyni Anna – jedyna życzliwa jej osoba, z którą utrzymywała kontakt po wyjeździe z Grecji – zawiadomiła ją telefonicznie, że Mark Stakis ciężko zachorował i pragnie koniecznie zobaczyć się z wnuczką, Selina nie potrafiła odmówić. Rzuciła wszystko i natychmiast przyjechała. Zdążyła na dwa dni przed jego śmiercią. Dzięki temu mieli możność pogodzenia się ze sobą.
Kiedy Selina zniknęła we wnętrzu domu, Rion Moralis zawrócił w kierunku portu. Przypomniał sobie ich pierwsze spotkanie i uśmiechnął się posępnie. Tamten fatalny dzień zapoczątkował serię wydarzeń, które doprowadziły go do katastrofalnego w skutkach małżeństwa.
Selina nie należała do typu kobiet, jakie zazwyczaj go pociągały, a jednak gdy tylko ją ujrzał, poczuł nieodparte pożądanie. Dlatego kiedy po tamtej kolacji odprowadzała go ogrodową ścieżką, uległ namiętnemu porywowi i pocałował ją. Zareagowała z naiwną żarliwością, choć wyznała, że nigdy dotąd się nie całowała. To jeszcze bardziej rozpaliło jego zmysły…
Do diabła, nawet teraz na to wspomnienie ogarnęło go podniecenie. Nigdy wcześniej ani później nie pragnął tak przemożnie żadnej innej kobiety. Musi stanowczo położyć temu kres.
Kilka dni po tamtym wieczorze oświadczył się Selinie i niebawem pojął ją za żonę, ku radości swojego ojca oraz Marka Stakisa. Ślub wzięli w kościółku na tej wyspie.
I oto po zaledwie dziewięciu tygodniach, kiedy niezapowiedziany wrócił wcześniej z podróży biznesowej, pragnąc sprawić żonie niespodziankę w dzień jej dziewiętnastych urodzin, zastał mężczyznę – a właściwie niemal jeszcze chłopca – wyskakującego z jej łóżka.
Ogarnięty furią, oczywiście natychmiast wyrzucił ją z domu i polecił swojemu prawnikowi, by niezwłocznie wszczął postępowanie rozwodowe. Odtąd nie widział Seliny i zerwał z nią wszelkie kontakty.
Ku swemu zaskoczeniu i wściekłości odkrył jednak, że ta rzekomo naiwna i nieśmiała dziewczyna okazała się nadzwyczaj przebiegła i wyrachowana. Nie przyznała się do cudzołóstwa i nie zgodziła się na rozwód z własnej winy. Wróciła do Anglii i zasięgnęła porady adwokata, ojca swojej przyjaciółki Beth.
Wkrótce ten prawnik miał czelność oznajmić Rionowi, że Selina przystanie jedynie na rozwód za porozumieniem stron. W przeciwnym razie wniesie kontrpozew, powołując się na liczne zdrady męża. Jednym z dowodów miał być zamieszczony w internecie filmik wideo przedstawiający Riona z Chloe w nocnym klubie w noc, w którą poznał Selinę. Cytowano tam również opinię owej modelki, która oszczerczo oceniła jego sprawność seksualną w skali dziesięciopunktowej zaledwie na cztery!
Mimo że Selina miała niewielkie szanse wygrania sprawy w sądzie, adwokat Riona doradził mu zaakceptowanie jej propozycji, aby uniknąć skandalicznego procesu, który niewątpliwie przyciągnąłby uwagę mediów.
Rion, aczkolwiek niechętnie, zastosował się do tej rady. Nawet jeszcze teraz wściekało go, że został tak przechytrzony przez swoją niewierną młodą żonę.
Po tych wypadkach wymazał ją z pamięci. Odzyskał wolność, żył dalej i rozwijał swoje biznesowe imperium. Jednak dziś znowu ją zobaczył i nie potrafił przestać o niej myśleć.
Wrócił na jacht, wszedł do kabiny, rozebrał się i wziął długi lodowaty prysznic…
Na pogrzebie Marka Stakisa zjawiła się większość mieszkańców miasteczka oraz liczni przedstawiciele elity towarzyskiej z Aten. Selina odnosiła wrażenie, że wszyscy się jej przyglądają. Była bękartem z Anglii, którego istnienie przez lata utrzymywano w tajemnicy.
Odkrycie, że ma bogatego greckiego dziadka, wstrząsnęło całym jej dotychczasowym życiem. Może dlatego tak ochoczo zgodziła się na małżeństwo z Rionem Moralisem. Jakże straszliwy błąd popełniła…
Widocznie Grecy od zarania dziejów mają wrodzoną skłonność do tragedii, dumała teraz podczas ceremonii pogrzebowej. Bajeczne bogactwo Marka Stakisa nie przyniosło mu szczęścia. Kiedy już odkryła prawdę o swoim pochodzeniu, zaprzepaścił możliwość nawiązania dobrych relacji z wnuczką, rozsnuwając nową sieć intryg i kłamstw. Gdybyż od początku był wobec mnie szczery, pomyślała ze smutkiem.
Głos księdza przerwał jej rozmyślania. Wzięła garść ziemi i rzuciła na trumnę. Później, stojąc obok otwartego grobu, przyjmowała kondolencje gości i zapraszała wszystkich na stypę do rezydencji Stakisa. Ostatni był Orion Moralis – jej eksmąż, którego miała nadzieję już nigdy więcej nie ujrzeć na oczy.
Udało jej się zachować opanowanie i zmierzyła chłodnym spojrzeniem jego wysoką, barczystą sylwetkę w czarnym jedwabnym garniturze, białej koszuli i czarnym krawacie. Wyglądał dojrzalej i jeszcze bardziej imponująco niż dawniej.
Instynktownie nie ufała takim aroganckim, władczym, pewnym siebie mężczyznom. A jednak coś w zagadkowym wyrazie jego czarnych oczu, w sarkastycznym grymasie ust czyniło go seksownym i nieodparcie pociągającym. Ale już nie dla niej…
– Selino, przyjmij wyrazy współczucia z powodu śmierci dziadka – rzekł z wyraźną nutą ironii.
– Dziękuję – odpowiedziała równie nieszczerze i zesztywniała, gdy ujął ją za ramiona, przyciągnął do siebie i pocałował lekko w oba policzki.
Jego bliskość i zapach oszołomiły ją i podnieciły.
– Co ty wyprawiasz? – burknęła, zirytowana swoją mimowolną zmysłową reakcją.
– Chronię moje interesy finansowe – wyszeptał jej do ucha. – Śmierć Marka Stakisa może spowodować kłopoty w firmie, jeżeli rozejdą się pogłoski o niesnaskach pomiędzy udziałowcami, a ty na mocy testamentu stałaś się współwłaścicielką.
Jakież to typowe dla Oriona Moralisa, pomyślała i omal nie roześmiała się głośno. Jej podniecenie natychmiast się rozwiało. Wyswobodziła się z jego objęć i cofnęła się o krok.
– Nic się nie zmieniłeś – stwierdziła, potrząsając głową. – Zawsze liczy się dla ciebie tylko biznes.
– Nie zawsze. Poprzednio byłem na tej wyspie w dzień naszego ślubu, a wtedy nie myślałem o interesach – odparł przeciągle. – Ale masz rację, biznes to moja pasja. Właśnie dzięki temu wkrótce staniesz się bogata. Zresztą zapewne już o tym wiesz.
– Wiem tylko, że poprzysiągłeś nigdy więcej nie odezwać się do mnie, a jednak teraz ze mną rozmawiasz – rzuciła drwiąco i odeszła.
Podziękowała księdzu i ruszyła wraz z nim do czekającej limuzyny, która miała ich zawieźć do rezydencji Stakisa, oddalonej o milę od kościoła.
Ponowne spotkanie z Rionem wzburzyło ją i rozgniewało. Już dawno odkryła jego prawdziwą naturę. Był bezwzględnym, wyrachowanym draniem, gotowym zniszczyć każdego, kto stanie na drodze jego ambicji pomnożenia bogactwa i władzy. Od ich rozstania poznała wielu mężczyzn równie samolubnych i bezlitosnych, i to zadecydowało o kształcie jej życiowych wyborów.
Rion przyglądał się z przyjemnością zgrabnej sylwetce oddalającej się Seliny. Zawsze była uroczą dziewczyną, ale teraz dojrzała i stała się elegancką, oszałamiająco piękną kobietą.
To utwierdziło go w jego postanowieniu. Kiedy ją objął, dostrzegł w jej oczach oprócz oburzenia także zmysłowy błysk. Najwyraźniej wciąż ją pociągał.
Tak, uwiedzenie Seliny dostarczy mi wielkiej satysfakcji, pomyślał, idąc w kierunku rezydencji. Skłoni tę kobietę, by w końcu mu uległa i odpokutowała za próbę zszargania jego dobrego imienia i groźbę wszczęcia procesu rozwodowego.
Selina natychmiast wyczuła, kiedy Rion wszedł do salonu. Zawsze była świadoma jego obecności. I nie tylko ona, przyznała w duchu.
Rion Moralis był uderzająco atrakcyjnym mężczyzną. Roztaczał wyrafinowaną aurę bogactwa i władzy połączoną z pierwotną, magnetyczną energią. Wszystko to sprawiało, że ludzie zwracali na niego uwagę. Jakby na potwierdzenie tego faktu, teraz na jego widok wszyscy na moment przerwali rozmowy.
Po chwili jednak znowu je podjęli. Selina udawała, że słucha Kadiekisa, prawnika jej zmarłego dziadka, opowiadającego z dumą o swoim nadzwyczaj utalentowanym synu, który właśnie zdał egzamin na studia prawnicze. W końcu zostawiła go pod pretekstem, że musi dopilnować personelu. Lawirując pośród gości, dotarła już prawie do kuchni, gdy drogę zastąpił jej Rion.
– Wyglądasz na zaaferowaną – zagadnął. – Widziałem, że rozmawiałaś z adwokatem Kadiekisem. Nie możesz się już doczekać, kiedy otrzymasz spadek?
Ta cyniczna aluzja do jej rzekomej interesowności rozgniewała Selinę.
– Nie wiem, co sugerujesz, i nie chcę wiedzieć. A teraz wybacz, ale muszę zajrzeć do kuchni – rzekła z chłodną uprzejmością.
– Nieprawda. Po prostu chcesz uniknąć mojego towarzystwa. I zastanawiam się dlaczego – rzucił z ironicznym uśmieszkiem.
Selina zmierzyła go ostrym spojrzeniem.
– Od wielu lat jesteśmy rozwiedzeni, nie pamiętasz? I prawdę mówiąc, nie lubię cię – oznajmiła bez ogródek, mając nadzieję, że teraz już zostawi ją w spokoju.
– Dawniej mnie lubiłaś, a nawet o wiele więcej, niż tylko lubiłaś – przypomniał jej ani trochę niezmieszany. – Kiedyś byliśmy ze sobą bardzo blisko.
Przez moment przez jej głowę przemknął wyrazisty obraz ich nagich, splecionych ze sobą ciał, i natychmiast tego pożałowała. Tymczasem Rion mówił dalej:
– Wprawdzie rozstaliśmy się w gniewie, ale już dawno zapomniałem o tym i przebaczyłem ci. Z pewnością teraz możemy zostać przyjaciółmi.
Przyjaciółmi? Po tym, jak ją potraktował? On chyba kpi! Dostrzegła w jego oczach pierwotny zmysłowy błysk, jaki często widywała u mężczyzn od czasu rozstania z Rionem. Przestała już być naiwną nastolatką i doskonale wiedziała, że chodzi mu o coś zupełnie innego niż przyjaźń. Jednak mimo woli ogarnęło ją podniecenie. Przez chwilę nie była w stanie się odezwać ani oderwać wzroku od Riona.
Wziął z tacy przechodzącej obok kelnerki dwa kieliszki wina i podał jeden Selinie.
– Wypijmy za dawne dobre czasy. Pamiętam, że bywało nam ze sobą całkiem miło – rzekł, przyglądając się bezwstydnie jej ponętnym kształtom.
Wiedziała dokładnie, o czym mówił. Odruchowo wzięła od niego kieliszek. Ich palce przelotnie się zetknęły i przeniknął ją erotyczny dreszcz. Pospiesznie podniosła kieliszek do warg i wypiła łyk. Powróciły wspomnienia, które, jak sądziła, już dawno pogrzebała na zawsze na dnie pamięci. Ich pierwszy pocałunek… pierwsza miłosna noc… jego opalone, muskularne, nagie ciało… Wydawał jej się wtedy greckim bogiem.
Zamrugała zaskoczona i wypiła kolejny łyk wina. Do licha, co jej przychodzi do głowy? W Rionie nie ma niczego boskiego ani duchowego. Przeciwnie, jest całkowicie bezduszny.
Osiem tygodni po ich ślubie jego ojciec wycofał się z kierowania firmą i wraz ze swoją żoną Helen wyruszył w wycieczkowy rejs dookoła świata. Selina i Rion przeprowadzili się do domu rodziców, aby przypilnować jego przyrodnią siostrę Iris przez ostatnie dwa tygodnie jej letnich wakacji, a potem odesłać ją z powrotem do szkoły z internatem w Szwajcarii.
W drugim tygodniu Rion wyjechał w interesach do Arabii Saudyjskiej. Iris zapytała Selinę, czy może zaprosić kilkoro przyjaciół w czwartkowy wieczór na pożegnalną imprezę. Jej brat miał wrócić dopiero w piątek późnym wieczorem. Selina się zgodziła; nie widziała w tym pomyśle niczego zdrożnego.
Wciąż pamiętała ze szczegółami tę żenującą scenę, gdy Rion nieoczekiwanie wrócił w piątkowy ranek. Poprzedniego dnia położyła się wcześniej z bólem głowy, wziąwszy proszek nasenny. I oto rano z głębokiego snu wyrwał ją głos wykrzykujący jej imię. Spostrzegła jakiegoś półnagiego młodego mężczyznę wybiegającego w pośpiechu z jej pokoju oraz Riona stojącego z wściekłą miną w nogach łóżka.
– Rion… – wymamrotała zdezorientowana. – Co…? Kto to był…?
– Twój kochanek – warknął z furią. – Wstawaj i wynoś się z mojego domu. Koniec z naszym małżeństwem. Nie chcę cię więcej widzieć!
– Chyba nie sądzisz, że…? To jakaś potworna pomyłka! – zawołała.
Lecz Rion nie słuchał. Odwrócił się i wyszedł bez słowa.
Przeżyła okropne upokorzenie, kiedy polecił służbie, by usunięto ją z domu i odesłano w niesławie samochodem z powrotem do jej dziadka jako wiarołomną żonę. Daremnie usiłowała skontaktować się z Rionem. Tak jak zapowiedział, nie chciał mieć z nią więcej do czynienia.
Dzień później udało jej się spotkać z Iris, której opowiedziała o tym fatalnym incydencie. Dziewczyna przyznała się, że intruzem był jej chłopak Jason, ogrodnik sąsiadów. Wyjaśniła, że gdy Selina poszła spać, jej towarzystwo dalej piło. Kiedy impreza się skończyła, poleciła Jasonowi, aby po wyjściu wszystkich gości zaczekał dziesięć minut, a potem poszedł na górę do jej sypialni, drugiej na lewo. Na nieszczęście ten idiota pomylił się i trafił do drugiej sypialni na prawo. Wylądował w łóżku Seliny i natychmiast zapadł w pijacki sen.
Opowiedział później Iris, że obudził go odgłos kroków na korytarzu. Kiedy uświadomił sobie swoją pomyłkę, w panice wciągnął spodnie i wypadł z pokoju, mijając w drzwiach Riona, a potem wybiegł z domu.
Selina błagała Iris, by wyznała bratu prawdę, lecz dziewczyna kategorycznie odmówiła, obawiając się konsekwencji skandalu. Poradziła Selinie, żeby lepiej wróciła do Anglii i wznowiła studia, ponieważ Rion w rzeczywistości jej nie kocha, a poślubił ją wyłącznie dlatego, by sfinalizować umowę biznesową z jej dziadkiem Markiem Stakisem. Iris dowiedziała się tego, podsłuchawszy przypadkowo rozmowę rodziców. Dodała, że Rion i tak zdradzałby żonę, gdyż jest zdeklarowanym kobieciarzem. Na dowód pokazała kilka fotografii i wypowiedzi przyjaciółek Riona zamieszczonych w internecie. Były tam zdjęcia Riona w nocnym klubie z modelką o imieniu Chloe, a także inne, przedstawiające go w towarzystwie niejakiej Lydii, którą, według Iris, kochał i zamierzał poślubić, dopóki nie wyszła za bogatego bankiera Bastisa.
Selina przeżyła bezgraniczne upokorzenie, a jej miłość do męża rozwiała się bez śladu. Czuła się zdruzgotana, lecz jednocześnie zła na siebie za to, że okazała się tak głupia i naiwna. Wróciła do Anglii i postanowiła zemścić się finansowo na Rionie za jego niewierność. O dziwo, udało jej się to – a chociaż zemsta nie uleczyła jej zranionego serca, jednak pomogła odzyskać dumę i utracone poczucie godności.
Popijając wino pomyślała, że jest teraz silniejsza i bardziej doświadczona i nie musi się już lękać Oriona Moralisa. Oszukał ją i cynicznie wykorzystał, to oczywiste. Na myśl przyszedł jej tytuł opery Sprzedana narzeczona.
– My dwoje nigdy nie zostaniemy przyjaciółmi, Rionie – oświadczyła otwarcie. – I nigdy nie potrzebowałam twojego przebaczenia. Jeśli już, to raczej ty mojego.
– Och, daj spokój, Selino – rzekł. Objął ją w talii i przyciągnął bliżej. Serce zabiło jej mocno. – To ja przyłapałem cię na zdradzie, a nie ty mnie, jak usiłowałaś sugerować w trakcie rozwodu.
– Twoja reputacja kobieciarza jest ogólnie znana. Natomiast mnie oskarżyłeś o cudzołóstwo, wykorzystując pretekst, że jakiś pijany chłopak zasnął w niewłaściwym łóżku.
– Wydaje ci się, że tak dobrze mnie znasz? – rzucił, mierząc ją zimnym spojrzeniem.
– Wręcz przeciwnie, problem w tym, że wcale cię nie znałam. Ale to już nie ma znaczenia. – Cofnęła się o krok. – A teraz naprawdę muszę pójść do kuchni.
Rion przyjrzał się przenikliwie Selinie. Jej wyjaśnienie o pijanym chłopaku, który usnął w jej łóżku, brzmiało zupełnie niewiarygodnie i jeszcze spotęgowało jego gniew i determinację, by ją znowu posiąść.
Wzruszył ramionami i ustąpił jej drogi.
– Och, to ma znaczenie – zaoponował. – Ale mogę zaczekać.
Na co on chce zaczekać? – zastanowiła się. Nie mają sobie nic więcej do powiedzenia. Zresztą, w gruncie rzeczy nigdy nie mieli. Była niewinną, łatwowierną nastolatką i zakochała się w pierwszym mężczyźnie, który ją pocałował, a Rionowi w tamtym momencie poślubienie jej odpowiadało z powodów czysto biznesowych. Potem pozbył się jej przy pierwszej sposobności, bo przejął już firmę żeglugową, na której mu zależało.
Ale dlaczego miałaby teraz marnować czas na rozpamiętywanie przeszłości? Przezwyciężyła ją już dawno temu, a za dzień lub dwa powróci do swego normalnego życia.
Weszła do kuchni i uśmiechnęła się do Anny układającej ciasta na tacy. Z westchnieniem ulgi usiadła przy stole, nalała sobie wody gazowanej i wypiła duszkiem niemal całą szklankę.
– Wyglądasz na znużoną – zauważyła gospodyni.
– Istotnie, jestem – przyznała Selina. – Nie przypuszczałam, że ceremonia pogrzebowa będzie taka długa i męcząca. Przy grobie bałam się, że zemdleję od upału.
– Nic dziwnego. To był dla wszystkich ciężki dzień.
– Dlatego chcę przez chwilę odpocząć od gości – rzekła Selina. – Zresztą większości z nich w ogóle nie znam.
Nie wątpiła jednak, że wszyscy oni znają ją i całą jej ponurą historię – drogę, jaką przebyła od nieprawej wnuczki do rzekomo wiarołomnej żony.
– Jednego z pewnością znasz: Oriona Moralisa – powiedziała Anna. – Współczuję ci. Spotkanie go tutaj musiało być dla ciebie szokiem. Nie sądziłam, że zjawi się na pogrzebie, ponieważ po waszym rozwodzie nie utrzymywał kontaktów z twoim dziadkiem.
– Zapewne uznał przyjazd tu za korzystny ze względu na swoje interesy – rzekła oschle. – I nie musisz mi współczuć. Przed chwilą rozmawiałam z Rionem. Jesteśmy teraz na przyjacielskiej stopie – skłamała.
– Bogu dzięki. Nie chciałabym, by ponownie cię zranił.
Selina zaraz po opuszczeniu domu Riona opowiedziała Annie prawdę o owym fatalnym incydencie, a gospodyni jej uwierzyła.
– Nie ma obawy – odpowiedziała teraz starszej kobiecie i wstała. – Opuszczę wyspę jutro rano. Zarezerwowałam bilet na jutrzejszy wieczorny lot z Aten do Anglii. Spędzę tydzień u ciotki Peggy, a potem wrócę do pracy. A ty nie musisz się martwić o swój los. Opiekuj się rezydencją, jak dotychczas, dopóki nie przejdziesz na emeryturę. Mój dziadek niewątpliwie zadbał o ciebie w testamencie. – Była tego pewna, bo powiedział jej o tym przed śmiercią. – A teraz lepiej wrócę już do gości. Mam nadzieję, że niedługo zaczną się rozchodzić.
– Powiedz obydwu moim córkom, żeby rzadziej podawały im drinki – poradziła z uśmiechem Anna. – To zazwyczaj skutkuje.
Selina wróciła do głównego salonu. Większość gości przeniosła się na przyległy taras z widokiem na morze. Od razu odnalazła wzrokiem Riona, górującego wzrostem nad innymi. Rozmawiał z dwoma mężczyznami, prawdopodobnie jak zwykle o interesach.
Musiała przyznać, że jest zniewalająco przystojny. Na jego widok przebiegł ją zmysłowy dreszcz. Czuła się zdegustowana swoją reakcją, jednak nie potrafiła oderwać od niego wzroku.
Nagle zobaczyła Lydię, która podeszła do Riona i pocałowała go w policzek. Selina natychmiast zesztywniała. Dlaczego nie zauważyła jej wcześniej na pogrzebie? A ten starszy mężczyzna, którego trzymała pod ramię, to niewątpliwie jej zdradzany mąż Bastis.
Biedny głupiec, pomyślała cynicznie.
W tym momencie Rion popatrzył na nią z błyskiem kpiącego rozbawienia w oczach i uniósł kieliszek w geście toastu. Zignorowała to, odwróciła się i weszła z tarasu z powrotem do salonu.
Już dawno temu wyleczyła się z zauroczenia Rionem, a scenka, którą przed chwilą ujrzała, jeszcze bardziej ją w tym utwierdziła.
Podeszła do kilku mieszkańców miasteczka i przyłączyła się do ich rozmowy.
Godzinę później goście z Aten zaczęli opuszczać dom i kierować się do zacumowanego w porcie statku, którym tu przypłynęli. Wkrótce pozostali tylko adwokat Kadiekis i kilku miejscowych gawędzących z Anną i jej córkami.
Nieoczekiwanie przed Seliną stanął Rion.
– Wciąż tu jesteś? – spytała z niezadowoleniem, lecz puls jej przyspieszył. – Myślałam, że już wyjechałeś. Podobno przerwałeś rejs po Morzu Śródziemnym z powodu tego pogrzebu. To bardzo szlachetne, lecz nie chcę cię dłużej zatrzymywać.
– Wzrusza mnie twoja troska, ale nie spieszy mi się – odparł.
Widok Seliny przywołał w jego pamięci obraz jej kuszącego nagiego ciała, kiedy kochali się niegdyś na tej wyspie. Ogarnęły go tęsknota i żal. Jednak odepchnął od siebie to wspomnienie i opanował się. Nie wolno mu ulec emocjom ani sentymentom. Pragnie tylko znowu posiąść Selinę, obojętnie w jaki sposób tego dopnie.
Popatrzył na nią i powiedział:
– Ponieważ jesteśmy parą starych przyjaciół, pomyślałem, że mogłabyś przez pewien czas towarzyszyć mi w rejsie jachtem. – Odgarnął jej kosmyk włosów za ucho. – Przestałaś już być naiwną nastolatką. Zmieniłaś się w dojrzałą i nadzwyczaj piękną kobietę. Podobasz mi się w tym nowym wcieleniu i wciąż odczuwamy do siebie nawzajem pociąg erotyczny. Moglibyśmy miło spędzić razem czas. Co ty na to? Śmierć dziadka musiała być dla ciebie stresującym przeżyciem. Parotygodniowy rejs pomoże ci się odprężyć, a przy okazji moglibyśmy ponownie się do siebie zbliżyć.
Selina milczała długą chwilę, a z jej twarzy nie potrafił nic wyczytać.
– To bardzo uprzejma propozycja, ale nie jestem zainteresowana – odrzekła wreszcie z chłodną uprzejmością.
Rion pożądał jej równie mocno jak pierwszego dnia, kiedy się poznali. Jednak teraz zareagowała kompletnie inaczej niż wówczas – okazała obojętność. Nie przywykł do takiego traktowania ze strony kobiet i ogarnęły go gniew i frustracja. Zapragnął nią potrząsnąć, ale nade wszystko pragnął ją mieć. Oprócz pożądania powodowała nim chęć zemsty za to, co Selina niegdyś mu uczyniła. Nie pozwalał, by ktokolwiek bezkarnie zyskał nad nim przewagę – czy to w interesach, czy w życiu prywatnym. Niewiele osób ośmieliło się choćby spróbować, ale udało się to jego z pozoru tak niewinnej żoneczce. Wykazała się przy tym przebiegłością i wyrachowaniem, o które nigdy by jej nie podejrzewał. Teraz jego kolej na rewanż.
– Przemyśl to jeszcze, a może dojrzysz zalety tej propozycji i zmienisz zdanie – rzekł zwodniczo łagodnym tonem.
Musi ponownie posiąść tę kobietę i sprawić, by zapomniała o wszystkich innych mężczyznach. A kiedy już się nią znudzi, porzuci ją na zawsze…
Usłyszała w jego głosie nutę groźby, lecz nie przejęła się tym, tylko po prostu odwróciła się, by odejść. Jednak zatrzymał ją adwokat Kadiekis.
– Selino, Rionie, miło widzieć was znowu razem – powiedział. – To znacznie wszystko uprości.
Co takiego uprości? – zastanowiła się, a tymczasem prawnik mówił dalej:
– Nie chcę cię ponaglać, Selino, ale za godzinę przylatuje po mnie helikopter. Proponuję więc, żebyśmy udali się do gabinetu twojego dziadka. Zapoznam cię tam z jego testamentem i wyjaśnię wszelkie ewentualne wątpliwości.
Zobaczyła w oczach adwokata wyraz niepokoju. Ku jej zdziwieniu Kadiekis poprosił Riona, aby wszedł do gabinetu razem z nimi.
Tytuł oryginału:
Return of the Moralis Wife
An Offer She Can't Refuse
Pierwsze wydanie:
Harlequin Mills & Boon Limited, 2012
Opracowanie graficzne okładki:
Kuba Magierowski
Redaktor prowadzący:
Małgorzata Pogoda
Opracowanie redakcyjne:
Marzena Cieśla
Korekta:
Hanna Lachowska
© 2012 by Jacqueline Baird
© 2012 by Emma Darcy
© for the Polish edition by HarperCollins Polska sp. z o.o., Warszawa 2014, 2015
Wszystkie prawa zastrzeżone, łącznie z prawem reprodukcji części lub całości dzieła w jakiejkolwiek formie.
Wydanie niniejsze zostało opublikowane na licencji Harlequin Books S.A.
Wszystkie postacie w tej książce są fikcyjne. Jakiekolwiek podobieństwo do osób rzeczywistych – żywych i umarłych – jest całkowicie przypadkowe.
HarperCollins Polska jest zastrzeżonym znakiem należącym do HarperCollins Publishers, LLC. Nazwa i znak nie mogą być wykorzystane bez zgody właściciela.
Ilustracja na okładce: iStock. Wszystkie prawa zastrzeżone.
HarperCollins Polska sp. z o.o.
02-516 Warszawa, ul. Starościńska 1B lokal 24-25
www.harlequin.pl
ISBN 978-83-276-1388-2
Konwersja do formatu EPUB: Legimi Sp. z o.o. | www.legimi.com