Tytuł dostępny bezpłatnie w ofercie wypożyczalni Depozytu Bibliotecznego.
Tę książkę możesz wypożyczyć z naszej biblioteki partnerskiej!
Książka dostępna w katalogu bibliotecznym na zasadach dozwolonego użytku bibliotecznego. Tylko dla zweryfikowanych posiadaczy kart bibliotecznych
Pery Broad, jeden z oskarżonych zbrodniarzy SS z Oświęcimia w procesie frankfurckim, dostawszy się do angielskiej niewoli po zakończeniu działań wojennych zatrudniony tam był dzięki znajomości języka angielskiego jako tłumacz. Któregoś dnia zgłosił się do jednego z oficerów brytyjskiego wywiadu i wręczył mu spisany przez siebie dokument obrazujący zbrodnie SS w Oświęcimiu. Co kierowało Broadem, że w ten sposób postąpił, trudno powiedzieć. Może była to spóźniona skrucha — Broad w dokumencie tym nie szczędzi słów ostrego potępienia zbrodniczych ludobójczych działań SS. Z drugiej jednak strony przemawiałoby przeciw takiemu twierdzeniu to, że Broad skrzętnie pomija własną rolę w obozie, gdzie pracował w tzw. Politische Abteilung, w oddziale politycznym, czyli obozowym Gestapo i uczestniczył w opisywanych przez siebie zbrodniach. Zresztą z samego toku opowiadania Broada, z setek podawanych przez niego szczegółów wynika, że co najmniej musiał być naocznym świadkiem zbrodniczych działań. Dla każdego zaś, kto zna system obozu oświęcimskiego i wie, jaką rolę w tym systemie odgrywał oddział polityczny, jest jasne, że nikt z pracowników tego wydziału nie mógł być tylko biernym świadkiem zbrodni, lecz musiał być i był ich aktywnym uczestnikiem. A więc również Pery Broad.
[fragment wstępu]
Książka dostępna w zasobach:
Miejska Biblioteka Publiczna im. Ł. Górnickiego GALERIA KSIĄŻKI w Oświęcimiu
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 112
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
KOLEGIUM REDAKCYJNE:
mgr Kazimierz Smoleń (redaktor), dr Jadwiga Bezwińska(sekretarz redakcji), Jerzy Brandhuber, mgr Danuta Czech,mgr Tadeusz Iwaszko.
TEKST TŁUMACZYŁ Z NIEMIECKIEGO:
Jerzy Rawicz
OKŁADKĘ I STRONĘ TYTUŁOWĄ ZAPROJEKTOWAŁ:Tadeusz Kinowski
ADRES REDACJI:
PAŃSTWOWE MUZEUM W OŚWIĘCIMIUCopyright by Państwowe Muzeum w Oświęcimiu
WSTĘP DO I WYDANIA
Pery Broad, jeden z oskarżonych zbrodniarzy SS z Oświęcimia w procesie frankfurckim, dostawszy się do angielskiej niewoli po zakończeniu działań wojennych zatrudniony tam był dzięki znajomości języka angielskiego jako tłumacz. Któregoś dnia zgłosił się do jednego z oficerów brytyjskiego wywiadu i wręczył mu spisany przez siebie dokument obrazujący zbrodnie SS w Oświęcimiu. Co kierowało Broadem, że w ten sposób postąpił, trudno powiedzieć. Może była to spóźniona skrucha — Broad w dokumencie tym nie szczędzi słów ostrego potępienia zbrodniczych ludobójczych działań SS. Z drugiej jednak strony przemawiałoby przeciw takiemu twierdzeniu to, że Broad skrzętnie pomija własną rolę w obozie, gdzie pracował w tzw. Politische Abteilung1, w oddziale politycznym, czyli obozowym Gestapo i uczestniczył w opisywanych przez siebie zbrodniach. Zresztą z samego toku opowiadania Broada, z setek podawanych przez niego szczegółów wynika, że co najmniej musiał być naocznym świadkiem zbrodniczych działań. Dla każdego zaś, kto zna system obozu oświęcimskiego i wie, jaką rolę w tym systemie odgrywał oddział polityczny, jest jasne, że nikt z pracowników tego wydziału nie mógł być tylko biernym świadkiem zbrodni, lecz musiał być i był ich aktywnym uczestnikiem. A więc również Pery Broad.
1 Politische Abteilung był oddziałem II (Abteilung II) w strukturze obozu oświęcimskiego. Na jego czele stali: SS-Unter sturm führ er Maximilian Grabner do grudnia 1943, a następnie SS-Untersturmführer Schurz.
Od chwili gdy brytyjski jeniec Broad spisywał swoje wspomnienia i dawał w nich wyraz potępienia zbrodni, do chwili gdy oskarżony Pery Broad zasiadł na ławie oskarżonych wraz ze swymi byłymi kolegami i współmordercami we Frankfurcie n. Menem, minęło kilkanaście lat. Podczas procesu Broad już nie potępia zbrodni ss-owskich w Oświęcimiu; na odwrót, zajmuje on solidarne stanowisko z pozostałymi oskarżonymi, którzy wypierają się zbrodni, „nie pamiętają” i nie znajdują słowa skruchy. Mało tego, obciążają się nawzajem.
Toteż zapewne niejakim zaskoczeniem dla Broada było przekazanie przez prokuraturę sądowi i odczytanie dokumentu sporządzonego przez Broada tuż po wojnie w brytyjskiej niewoli. Broad wołałby dzisiaj zapewne zapomnieć o tamtym dokumencie, który go stawia w złym świetle w oczach współuczestników zbrodni. Jednakże zapytany wprost przez przewodniczącego rozprawy i przyparty do muru pytaniami prokuratury, Broad nie mógł zaprzeczyć autorstwa dokumentu.
Dokument Broada jest obok pamiętników Hossa, pierwszego komendanta Oświęcimia, drugim z kolei dokumentem „tamtej strony” i na tym przede wszystkim polega jego wartość. Jest jednak różnica pomiędzy tymi dwoma dokumentami; Höss jako komendant całości nie bawi się w szczegóły, daje ogólne zarysy; Broad właśnie operuje wieloma szczegółami z własnego doświadczenia, uzupełnia zatem niejako Hossa.
Z drugiej strony dokument Broada potwierdza w pełni to, co w setkach wspomnień o obozie pisali b. więźniowie polityczni Oświęcimia zeznali podczas procesu przeciwko oświęcimskiej SS w Warszawie, Krakowie i Frankfurcie; mało tego — dokument Broada uzupełnia niektóre elementy, o których więźniowie nie mogli wiedzieć, jak np. bunt ukraińskich SS-manów, szczegóły masakry w Budach itp. Stąd wyjątkowa waga dokumentu.
Parę słów o samym Broadzie. Urodził się 25 kwietnia 1921 r. w Rio de Janeiro. Po dziś dzień posiada brazylijskie obywatelstwo. Ojciec jego był brazylijskim kupcem, matka Niemką. Matka zabrała go jako małe dziecko do Niemiec, ojciec pozostał w Brazylii. 10-letni Pery już w 1931 r. wstępuje do Hitler Jugend, przyniesie mu to potem złotą odznakę HJ. Do 1941 r. studiuje w wyższej szkole technicznej w Berlinie i znów ochotniczo zgłasza się do SS. Ze względu na słaby wzrok zostaje z frontu odkomenderowany do Oświęcimia w kwietniu 1942 r. Z początku jest wartownikiem, ale rychło przy poparciu szefa Politische Abteilung zgłasza się — znów ochotniczo — do służby w tym oddziale.
Broad jest znacznie inteligentniejszy od innych pracowników tego oddziału, takich jak Grabner, Wosnitza, Boger, toteż awansuje z czasem na przedstawiciela ekspozytury Politische Abteilung w obozie cygańskim w Brzezince. W „Politische” pracuje do końca istnienia obozu oświęcimskiego, a nawet potem jeszcze pozostaje do końca wierny SS, odwożąc akta z tego oddziału w głąb Niemiec. 6 maja 1945 r. dostaje się do angielskiej niewoli, z której zwalniają go w r. 1947.
Od tego czasu pracuje jako urzędnik w prywatnych firmach aż do 30 kwietnia 1959 r., kiedy zostaje aresztowany w sprawie, w której teraz odpowiada przed sądem. W końcu 1960 r. zostaje jednak zwolniony za kaucją 50.000 DM. i obecnie odpowiada z wolnej stopy.
Podczas procesu broni go osławiony adwokat Laternser i drugi adwokat Steinhacker.
W trakcie procesu Broad nie wykazuje jakichś załamań, jest pewien siebie, zaprzecza udziałowi w selekcjach, biciu i zabijaniu więźniów. Nie może zaprzeczyć, że był na rampie i w bloku 11. Określa jednak swą rolę tam jako statysty. Zaprzeczają temu świadkowie, byli więźniowie. O udziale Broada w selekcjach na rampie zeznawali świadek Kulka z Czechosłowacji, świadek Tabeau z Polski i świadek Diamański z NRF. Świadek Beranowski z Czechosłowacji zeznał, że Broad był uczestnikiem komisji, która „oczyszczała” blok 11. Świadek Dunia Wasserstrom z Meksyku zeznała, iż Broad katował więźnia, którego nawet lekarz z SS uznał za niezdolnego do przesłuchania.
Świadek Kulka zeznał, iż Broad złożył meldunek przeciwko więźniowi, który chciał ostrzec na rampie przybyłych, że czeka ich gazowa śmierć. W wyniku meldunku więzień otrzymał 150 kijów. Broad asystował przy tym; więzień zmarł. Wspomniany świadek Wasserstrom przyznaje również, iż Broad był „mądry, inteligentny, wyrafinowany. Nie wiedziałam, czy nam współczuje, czy nas nienawidzi””. Świadek uczyła go obcych języków w obozie.
Taki był Pery Broad.
Jerzy Rawicz
Frankfurt n/Menem. „Haus Gallus”. — Budynek, w którym toczył się proces oświęcimski.
PO PIĘCIU LATACH(WSTĘP DO II WYDANIA)
Pięć lat temu, w roku 1964, tłumaczyłem na język polski wspomnienia Pery Broada i napisałem do tych wspomnień parę słów wstępu, charakteryzujących sylwetkę autora. W owym czasie toczył się we Frankfurcie nad Menem proces zbrodniarzy oświęcimskich, w którym Broad był jednym z oskarżonych. Zapowiadano wówczas jeszcze liczne dalsze procesy zbrodniarzy oświęcimskich; wydawało się, że wreszcie sytuacja w Niemieckiej Republice Federalnej dojrzała do rozliczenia się z niechlubną przeszłością, że społeczeństwo — wedle propagandowej wówczas formułki — dość ma „morderców wśród nas”.
Obecnie, gdy piszę te słowa, mamy rok 1969. Dopiero teraz toczy się przed trybunałem federalnym w Karlsruhe postępowanie rewizyjne w wymienionym procesie, przede wszystkim w wyniku rewizji wniesionych przez obronę, która odwołała się od wyroku sądu przysięgłych we Frankfurcie w stosunku do nawet najbardziej obciążonych SS-manów, których nazwiska stały się w powszechnym odczuciu niejako symbolami zbrodni ludobójstwa, jak np. Kaduk2, czy Boger3.
2 SS-Unterscharführer Oswald Kaduk. W KL Auschwitz był początkowo kierownikiem bloku (Blockführer) a następnie raportowym (Rapportführer). Winny licznych zabójstw więźniów oraz udziału w masowych egzekucjach przez rozstrzelanie.
3 SS-Oberscharführer Wilhelm Boger. Funkcjonariusz obozowego Gestapo (Politische Abteilung). Winny zabójstw dokonywanych na więźniach obozu oświęcimskiego, a w szczególności na członkach obozowego Ruchu Oporu.
Zbrodnie Pery Broada nie są przedmiotem rozprawy w Karlsruhe. W tym wypadku obrona nie odwołała się od wyroku frankfurckiego, skazującego go na cztery lata więzienia. Pery Broad, który w pierwszym etapie procesu frankfurckiego zeznawał z wolności, a później został na sali rozpraw, po zeznaniach świadka Oty Fabiana z Czechosłowacji, aresztowany na mocy decyzji sądu, od dawna znajduje się na wolności i zapewne wrócił do kupieckiego zawodu, któremu poświęcił się po wojnie, po Oświęcimiu. Z punktu widzenia obrony nie miało więc sensu wniesienie rewizji w jego sprawie; w procesach tych obronie nie tyle chodzi o „dobre imię” oskarżonych — o co z jednej strony byłoby dość trudno, a co z drugiej, przy znanej tolerancji dużej części społeczeństwa NRF dla zbrodniarzy wojennych, wydaje się nawet zbędne — ile o to, by klienci nie siedzieli w więzieniu. Reszta sama się ułoży — sądzą adwokaci i ich klienci, i mają rację.
Pery Broad nie należał w procesie frankfurckim do najbardziej obciążonych, jego nazwisko nie padało tak często jak np. wymienionych Kaduka czy Bogera. Był w Oświęcimiu młodszy od nich, mniej znany, miał niski stopień Rottenführern SS. Oczywiście pojęcie „bardziej” lub „mniej obciążony” należy rozumieć w skali obozowej; w „normalnym” procesie zbrodnie, których dokonanie zarzucono i dowiedziono Broadowi, wystarczyłyby, co więcej, zmusiłyby każdy sąd do wymierzenia najwyższego wymiaru kary, dopuszczalnego przez prawodawstwo danego kraju. Przypomnijmy, że sąd frankfurcki skazał Broada na cztery lata więzienia za „wspólne pomocnictwo do wspólnego mordu” („gemeinschaftliche Beihilfe zum gemeinschaftlichen Mord”) w „co najmniej 22 (dwudziestu dwóch) przypadkach, z czego w 2 (dwóch) przypadkach każdorazowo co najmniej na 1 000 (tysiącu) ludziach”. Tylko więc w tej nieludzkiej skali zbrodni Broad może być uznany na „mniej obciążonego” od innych. I tylko chęci sądu zróżniczkowania kary w stosunku do poszczególnych oskarżonych można zapewne przypisać niski wymiar kary w stosunku do tego oskarżonego. Oczywiście poglądu sądu na te sprawy nie podzielają byli „podopieczni” Broada i innych oskarżonych, skazanych na nieproporcjonalnie niskie wymiary kary — byli więźniowie Oświęcimia. Dla nich takie wyroki? jak w stosunku do Broada, Dylewskiego4 (5 lat), Schlagego5 (6 lat), Scherpego6 (4 i pół roku), Hantla7 (3 i pół roku) lub w stosunku do zbrodniczych oficerów SS Höckera8 (7 lat), dr Lucasa9 (3 lata i 3 miesiące) i Capesiusa10 (9 lat) nie stoją w żadnej proporcji do winy, nie mówiąc już o zupełnym uniewinnieniu przez sąd frankfurcki oskarżonych Schobertha1112, Breitwiesera11i dr Schatza13.
4 SS-Oberscharführer Klaus Dylewski. Funkcjonariusz obozowego Gestapo referent do spraw ucieczek więźniów. Winny zabójstw więźniów oraz udziału w selekcjach na rampie w Brzezince.
5 SS-Oberscharführer Bruno Schlage. Jeden z Blockführerów bloku 11, tzw. „Bloku śmierci”. Winny udziału w tzw. „oczyszczaniu bunkrów” w podziemiach bloku 11 oraz udziału w egzekucjach dokonywanych przed tzw. „Ścianą śmierci”.
6 SS-Oberscharführer Scherpe. Drugi sanitariusz (Sanitätsdienstgrad-SDG) w obozie oświęcimskim. Winny morderstw dokonanych na więźniach za pomocą dosercowych zastrzyków fenolu oraz winny udziału w selekcjach więźniów w szpitalu obozowym (Häftlingskrankenbau-HKB).
7 SS-UnterScharführer Emil Hantl. Sanitariusz w obozie oświęcimskim. Winny udziału w selekcjach wśród więźniów w szpitalu obozowym oraz winny mordowania więźniów dosercowymi zastrzykami fenolu.
8 SS-Obersturmführer Höcker. Adiutant komendanta KL Lublin (Majdanek), następnie od maja 1944 r. w KL Auschwitz adiutant Richarda Baera. Winny udziału w akcjach mających na celu zabijanie ludzi.
9 SS-Ober sturmführer Franz Lucas, doktor medycyny. Lekarz obozowy (Lagerarzt) w Brzezince (KL Auschwitz II) najpierw w obozie cygańskim (Zigeunerlager) a potem w obozie więźniów z getta w Theresienstadt. Kolejno lekarz załogi SS w obozie macierzystym (KL Auschwitz I). Winny przeprowadzenia i nadzorowania selekcji na rampie w Brzezince po przybyciu transportów żydowskich. Ponadto przy komorach gazowych nadzorował sanitariuszy SS wrzucających kryształki gazu cyklon B.
10 SS-Sturmbannführer Victor Capesius, doktor, aptekarz. Kierownik apteki SS w KL Auschwitz. Winny przeprowadzania selekcji na rampie w Brzezince oraz w obozie Brzezince. Ponadto dokonywał na więźniach eksperymentów.
11 SS-UnterScharführer Johann Schoberth. Winny udziału w selekcjach na rampie w Brzezince oraz udziału w egzekucjach przez rozstrzelanie w starym krematorium (w KL Auschwitz I).
12 SS-UnterScharführer Arthur Breitwieser. Winny udziału w pierwszej próbie użycia gazu cyklon B do zabijania ludzi, przeprowadzonej w podziemiach bloku 11.
13 SS-Untersturmführer Willi Ludwig Schatz, doktor medycyny, dentysta. Winny udziału w selekcjach na rampie w Brzezince.
Dali temu zresztą wyraz w czasie zeznań. Przypomnijmy fragmenty tych zeznań, dotyczące Broada. Polski świadek dr Czesław Głowacki zeznał, że widział Broada, biorącego udział w „rozwałkach” na 11 bloku. Broad przyznał, że tak było w rzeczywistości. Na ten sam temat zeznawał świadek z Czechosłowacji Ota Fabian; mówiąc o udziale oskarżonego w rozstrzeliwaniu kobiet, Fabian przytoczył słowa Broada, które mu utkwiły w pamięci: „Lasst mir die, die ist jung” („Pozostawcie mi tę, ona jest młoda), skierowane do innych rozstrzeliwujących SS-manów, a dotyczące jednej z ofiar. Inny świadek, Bodek, wspomniał, że Broada nazywano „der elegante Tod mit Handschuhen” („elegancka śmierć w rękawiczkach”), nosił się bowiem elegancko, a na blok 11 rzeczywiście szedł w rękawiczkach. Świadkowie z Czechosłowacji stwierdzili również, że Broad był jednym z SS-manów, którzy rozstrzeliwali więźniów czechosłowackich w odwet za zamach na Heydricha. Świadek z Meksyku, była więźniarka Dunia Wasserstrom, która zatrudniona była jako tłumacz w Politische Abteilung, scharakteryzowała Broada tak: „Był chytry, inteligentny i wyrafinowany... Nie wiedziałam czy nas nienawidzi, czy też nad nami się lituje.”
Taki był Pery Broad w świetle procesu frakfurckiego, który zakończył się dlań nader pomyślnie.
* * *
Myślę, że warto jednak, kiedy dziś po pięciu latach, wznawia się wspomnienia Broada, powiedzieć parę słów nie tylko o nim. Napisałem na wstępie, że wówczas, w 1964-ym, spodziewano się dalszych procesów oświęcimskich i konsekwentnego rozliczenia się z „mordercami wśród nich”, wśród obywateli Niemieckiej Republiki Federalnej.
Stało się inaczej. Wprawdzie doszło do tzw. II i III procesów oświęcimskich — tak w każdym razie ochrzczonych przez prasę NRF — jednakże na ławie oskarżonych w tych procesach znaleźli się jedynie oskarżeni minorum gentium, jeśli chodzi o hierarchię zbrodni. Charakterystyczny zwłaszcza jest tu tzw. III proces, w którym sądzono i skazano dwóch więźniów, tzw. zielonych, niemieckich kryminalistów, kapów, chętnych i wykazujących prywatną inicjatywę zbrodni pomocników SS, Bernharda Bonitza i Josepha Windecka. Oczywiście, powinni oni byli być sądzeni i skazani, ale nie był to bynajmniej „proces oświęcimski”, choć w Oświęcimiu popełnili swoje zbrodnie. Tak denerwujące wymierzanie centymetrów odległości, określanie godziny wydarzenia sprzed ćwierci wieku i dopytywanie się o szczególiki, jak przy wypadku ulicznym sprzed miesiąca, zajęło gros czasu i skupiło uwagę sądu — Oświęcim się w tym wszystkim zagubił. Podobnie, jak w poprzednich procesach. Pierwszemu procesowi frankfurckiemu towarzyszyło jeszcze zainteresowanie opinii publicznej w NRF, następne odbywały się przy pustych ławach dla publiczności i prasy.
A jednocześnie nie trafili na ławę oskarżonych w NRF znani prokuraturze oficerowie zbrodni, tacy, jak np. szef katowickiego Gestapo, Mildner względnie Thümmler, który na bloku 11 jako przewodniczący Standgerichtu policyjnego skazywał w ciągu sekund na karę śmierci, której wykonawcą był m. in. Broad. Przypomnijmy sobie, co właśnie sam Broad na ten temat pisze...
Rzecz prosta, że to, co dzieje się ze sprawą karania zbrodniarzy oświęcimskich, to tylko pars pro toto. Zjawisko jest powszechne, jeśli chodzi o karanie zbrodniarzy wojennych i zbrodniarzy przeciw ludzkości w NRF. Nie ma sensu przytaczać tu dziesiątków wyroków uniewinniających w stosunku do immanentnych zbrodniarzy, setek wyroków, równających się w praktyce uniewinnieniu, pod byle pretekstem masowego wypuszczania skazanych z więzień itd., itd. O tym wszyscy wiedzą.
I nie ma tu sensu oburzać się na poszczególne sądy przysięgłych, rozpatrujące te sprawy, ani na poszczególnych zawodowych sędziów, dających w uzasadnieniach wyroków wykładnię prawa