Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Książka ta jest świetnym początkiem do spotkania ze Słowem przez lectio divina. Można wręcz powiedzieć: podstawowym podręcznikiem dla pragnących praktykować lectio divina. Jeśli chcesz wyruszyć w drogę po kartach Pisma Świętego, ojciec Innocenzo jest właściwą osobą do tego, by Cię poprowadzić jak prawdziwy ojciec, a jednocześnie mistrz.
Jeśli chcesz się dowiedzieć, czym jest lectio divina, ta książka jest również dla Ciebie. Dowiesz się z niej nie tylko, czym jest lectio divina, ale również jak w praktyce można z tej metody korzystać.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 67
Rok wydania: 2021
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Redakcja
Agnieszka Ćwieląg
Redakcja techniczna
Artur Falkowski
Projekt okładki
Artur Falkowski
Tekst pochodzi z sesji, która odbyła się
w Centrum Formacji Duchowej Salwatorianów
w Krakowie (31 maja – 2 czerwca 2002 r.)
Imprimi potest
ks. Jerzy Madera SDS, prowincjał
l.dz. 451/P/2003
Kraków, 1 września 2003 r.
© 2003 Wydawnictwo SALWATOR
Wydanie drugie poprawione 2015
ISBN 978-83-7580-701-1
Skład wersji elektronicznej
Monika Lipiec /Woblink
Wydawnictwo SALWATOR
ul. św. Jacka 16, 30-364 Kraków
tel. (12) 260-60-80, faks (12) 269-17-32
e-mail: [email protected]
www.salwator.com
Innocenzo Gargano – kameduła, wybitny patrysta – jest jednym z najbardziej gorliwych promotorów tradycji lectio divina we współczesnym Kościele. Ojciec Gargano z wielką pasją szerzy tę wiekową tradycję, podkreślając często, że nie jest to jedynie metoda czy praktyka pobożnościowa, lecz sposób życia. Goszcząc w Polsce po raz pierwszy w roku 2002, w słowach skierowanych do uczestników sesji powiedział z przejęciem: „Jestem naprawdę wzruszony, że mogę mówić o lectio divina poza granicami Włoch”.
W swoich konferencjach o. Gargano zapala mocno żarliwym umiłowaniem Słowa Bożego. „Potrzeba zapału i miłości – stwierdza – żeby w ogóle zacząć drogę lectio divina. Należy przyjąć tę samą postawę, jaką miała Maryja, czyli uczynić ze Słowa Bożego pewien absolut całego naszego życia”. W kolejnych konferencjach z wielkim zapałem konsekwentnie uczy postawy Maryi, która słuchała, zachowywała i rozważała Słowo. Ojciec Gargano, który sam od wczesnego dzieciństwa czytał i medytował Biblię, dzieli się własnym doświadczeniem, mówiąc, że aby Słowo Boże stało się absolutem w naszym życiu, należy się w nim zakochać. Bez zakochania się w Słowie Bożym nie jest możliwa żadna droga lectio divina. Trzeba dojrzeć do takiego momentu, w którym przekonamy się, że właśnie w Piśmie Świętym znajduje się skarb Słowa Bożego. „Wtedy – mówi z przekonaniem o. Gargano – będziemy w stanie sprzedać cały dobytek, zostawić wszystko poza nami, żeby kupić ziemię, w której ukryty jest skarb, Słowo Boga”.
Krzysztof Wons SDS
Przed nami droga lectio divina z Maryją. Na początku postarajmy się zrozumieć, czym lectio divina nie jest. Przede wszystkim chciałbym podkreślić, że lectio divina nie jest praktyką pobożności, którą można porównać z innymi.
Lectio divina jest raczej pewnym wyborem życia. Jest to wybór, jakiego dokonuje osoba wierząca, która decyduje się żyć Słowem Bożym. Celem lectio divina powinno być zdobycie umiejętności wypowiedzenia wraz ze św. Pawłem: „To nie ja żyję, ale Słowo, które żyje we mnie”. Droga ta powinna prowadzić nas do głębszej intymności z Bogiem, do poznania Słowa Bożego. Teraz możecie zrozumieć, dlaczego tak ważne jest odwoływanie się do Maryi, do Matki Pana. Werset, który będzie tytułem naszego pierwszego spotkania, jest wersetem z Ewangelii według św. Łukasza (Łk 8, 21). Według ojców Kościoła stanowi on największą gloryfikację Maryi.
Słowami tego wersetu Jezus odpowiada tym, którzy podziwiali fizyczną relację istniejącą pomiędzy Jezusem a Maryją.
„Moją matką i moimi braćmi są ci, którzy słuchają Słowa Bożego i wypełniają je”.
Ojcowie Kościoła na pierwszym miejscu stawiają duchowe poczęcie Słowa. Natomiast zrodzenie Jezusa, jako Syna Maryi, jest konsekwencją duchowego poczęcia Słowa Bożego, którego doświadczyła Maryja. Odzwierciedla to pewne sformułowanie łacińskie: Prius concepit mente quam corpore, które w tłumaczeniu oznacza: „Najpierw zrodziła umysłem, a potem ciałem”.
I dlatego też Orygenes, ojciec Kościoła, który zmarł w 253 roku, mógł podsumować, że Boskie macierzyństwo Maryi może być w jakiś sposób pierwowzorem Boskiego macierzyństwa właściwego dla każdego, kto wierzy. Orygenes twierdził, że nie tylko Maryja może być nazywana Matką Boga, ale mogą być tak nazwani ci wierzący, którzy pozwalają, by Słowo Boże przenikało i ukierunkowywało ich życie.
Droga lectio divina nie jest zatem niczym innym, jak drogą macierzyństwa. Istnieją następujące po sobie fazy, w których w jakiś sposób tworzy się to macierzyństwo. Można je odkryć właśnie poprzez czytanie Ewangelii według św. Łukasza. Kiedy św. Łukasz opisuje postać Maryi, używa terminów w języku greckim, które pozwalają ustanowić pewne stopnie, po których stąpało Słowo Boże w osobie Maryi, aż do momentu, w którym stało się Ciałem i objawiło się światu.
Powinno się stać dla nas jasne, że taka droga lectio divina niesie ze sobą pewien wzrost i rozwój Słowa w każdej osobie wierzącej. Pomiędzy słuchaniem a realizowaniem tego Słowa w życiu zachodzi pewna faza, którą można by nazwać fazą poczęcia. Obejmuje ona dziewięć miesięcy, których potrzebuje kobieta, żeby wypełnić swoje powołanie bycia matką.
Ze słuchania przechodzi się do poczęcia. W języku greckim używanym przez Ewangelistę Łukasza wszystko zaczyna się od słuchania, a kończy się na działaniu, robieniu, rodzeniu. Dziecko nie może się zrodzić, jeśli od początku nie jest w odpowiedni sposób pielęgnowane w łonie matki.
Zdanie stanowiące tytuł naszego pierwszego spotkania, zastosowane przez św. Łukasza, pojawia się również na końcu znanej przypowieści o siewcy. Zapewne pamiętacie wszyscy tę przypowieść: „Siewca wyszedł siać ziarno. A gdy siał, jedno padło na drogę i zostało podeptane, a ptaki powietrzne wydziobały je. Inne padło na skałę i gdy wzeszło, uschło, bo nie miało wilgoci. Inne znowu padło między ciernie, a ciernie razem z nim wyrosły i zagłuszyły je. Inne w końcu padło na ziemię żyzną i gdy wzrosło, wydało plon stokrotny” (Łk 8, 5-8a). Wyjaśniając tę przypowieść, Jezus utożsamia to ziarno ze Słowem Boga.
I później wersety 8, 12-15: „Tymi zaś na drodze są ci, którzy słuchają słowa; potem przychodzi diabeł i zabiera słowo z ich serca, żeby nie uwierzyli i nie byli zbawieni. Na skałę pada u tych, którzy gdy usłyszą, z radością przyjmują słowo, lecz nie mają korzenia: wierzą do czasu, a w chwili pokusy odstępują. To, co padło między ciernie, oznacza tych, którzy słuchają słowa, lecz potem odchodzą zagłuszeni przez troski, bogactwa i rozkosze życia, a nie wydają owocu. Wreszcie ziarno w żyznej ziemi oznacza tych, którzy wysłuchawszy słowa sercem szlachetnym i dobrym, zatrzymują je i wydają owoc dzięki wytrwałości”.
Przypowieść ta zawiera drogę tych wszystkich, którzy słuchają Słowa, jak również tych, którzy tego Słowa nie słuchają. Według Ewangelisty Łukasza, Maryja jest obrazem tych, którzy wysłuchawszy Słowa sercem szlachetnym i dobrym, zatrzymują je i wydają owoc przez swą wytrwałość. To znaczy, że ci, którzy nie słuchają Słowa Bożego, są identyfikowani z tymi, którzy nie pozwalają wzrastać ziarnu, które zostało zasiane; pozwalają, żeby wydziobały je ptaki. Albo też powierzchownie słuchają Słowa i postępują tak, że w konsekwencji to ziarno-Słowo umiera tak samo jak to, które pada na skalistą ziemię. Inni znowu z jednej strony chcieliby słuchać Słowa, ale z drugiej nie stać ich na poświęcenie, nie potrafią odmówić sobie niczego, żadnych pragnień, przyjemności, które uważają za równie ważne w życiu jak Słowo Boga.
Podsumujmy to bardzo krótko: żeby zacząć w ogóle drogę lectio divina, należy przyjąć tę samą postawę, jaką miała Maryja, czyli uczynić ze Słowa Bożego pewien absolut całego naszego życia. Jasne jest, że aby Słowo Boże stało się absolutem w naszym życiu, należy się w nim zakochać. Bez zakochania się w Słowie Bożym nie jest możliwa żadna droga lectio divina. Tylko wtedy, gdy jesteśmy przekonani, że właśnie w Piśmie Świętym znajduje się skarb Słowa Bożego, będziemy w stanie sprzedać cały dobytek, zostawić wszystko, żeby kupić ziemię, w której ukryty jest skarb, Słowo Boga.
Tego właśnie uczą nas już ojcowie Kościoła. Jeden z nich, żyjący w czasach Orygenesa, św. Ireneusz, który zmarł w 202 roku, nauczał, że każdy ochrzczony powinien odmówić sobie wszystkiego po to, by przyjąć Kościół, w którym strzeżone jest Słowo Boga. Miejscem, w którym ukryte jest Słowo Boże, jest właśnie Kościół. Trzeba zatem należeć do Kościoła, żeby być współwłaścicielem tego terenu. Gdy już raz staliśmy się współwłaścicielem, musimy odkrywać centrum, w którym ukryty jest skarb, czyli Słowo. Możemy go znaleźć w Piśmie Świętym. Mówiąc o Piśmie Świętym, mam na myśli Stary i Nowy Testament. Będąc zatem w zażyłości z Pismem Świętym, możemy odkryć skarb.
Chcę podkreślić, że lectio divina nie jest praktyką pobożności zarezerwowaną tylko dla zakonników, zakonnic czy osób konsekrowanych. Jest to po prostu droga każdej osoby ochrzczonej. Wracając do tego, co powiedziałem wcześniej, należy podkreślić, że konieczna jest postawa przekonania. Musimy być przekonani do głębi. Do tego stopnia wierzyć w Słowo, aby odczuwać przywiązanie i miłość w stosunku do niego, jakie odczuwają osoby zakochane.
Biblia nie jest jedną z wielu ksiąg, ale jest księgą wyjątkową, zawierającą ogień Ducha Świętego. Zrozumiawszy to, możemy kontynuować nasze rozważania.
Jeżeli posiadamy jakiś osobisty skarb, którym oczywiście może być rzecz materialna, zainteresowania intelektualne czy duchowe i czujemy się już w jakiś sposób zrealizowani, często się nam wydaje, że Pismo Święte jest czymś, co może istnieć, ale nie musi. Taka postawa oznacza, że nie mieliśmy jeszcze odwagi, aby uwolnić się od naszych bogactw, by stać się właścicielem jedynego prawdziwego skarbu, jakim jest Słowo Boże. Kto naprawdę uwierzy, jest przekonany, że w Piśmie Świętym ukryte jest Słowo Boga. Nie może już zatem tracić czasu na to, by iść za słowami ludzi – nawet jeżeli są to słowa wypowiedziane przez tak zwanych świętych. Nie ma już także czasu na inne praktyki pobożności, które nie mogą zastąpić praktyki słuchania Słowa Bożego.
Każda inna droga duchowa jest wskazana tylko wtedy, gdy prowadzi do poznania Słowa Bożego. Jeżeli natomiast w jakiś sposób stawiana jest w miejsce Słowa Bożego, czyli zastępuje Słowo Boże, okazuje się niedozwolona, zła dla osoby wierzącej. Wszystkie inne praktyki pobożności, jak również nauczanie świętych, powinny stanowić wprowadzenie, przygotowanie do słuchania Słowa Bożego. Gdy bowiem raz spotkamy się ze Słowem Bożym, wszystko inne powinno być odsunięte na drugi plan.
W praktyce oznacza to, że jeżeli tylko macie czas na to, by słuchać i czytać Pismo Święte, musicie odstawić na bok pozostałe praktyki pobożności; należy dokonać wyboru i wybrać Słowo Boże. Dlatego właśnie mówi się, że spotkanie ze Słowem Bożym uwalnia od wielu innych rzeczy. To, co się dzieje w momencie spotkania ze Słowem Bożym, jest tym samym, co dzieje się w momencie, gdy zakochany spotyka swoją narzeczoną i zostawia matkę, ojca, swój dom po to, by złączyć się z osobą, którą kocha. Co nie znaczy wcale, że matka czy ojciec nie byli w jego życiu ważni, albo że życie, które przeżył w swojej rodzinie, było doświadczeniem mało istotnym. Z pewnością było to doświadczenie bardzo ważne, ale kiedy spotyka się miłość, wszystko inne musi zostać odsunięte na bok.
Ważna jest świadomość, że spotkanie ze Słowem Bożym, ukrytym w księgach Pisma Świętego, jest czymś takim samym, jak spotkanie miłości. Od tego momentu wszystko powinno się w naszym życiu zmienić. Bez zakochania się nie zaczyna się drogi lectio divina.
Przyjrzyjmy się teraz temu, co się dzieje w chwili, gdy ktoś na swojej drodze spotyka miłość. Od tego momentu całe jego życie jest przesiąknięte uczuciem miłości do osoby ukochanej. Zakochany potrzebuje spotkań z tą osobą. Te spotkania muszą być konkretnie uzgodnione, ma być wybrany czas i miejsce. Zakochany potrzebuje ich, jest im bardzo wierny, ponieważ ma karmić swą miłość częstymi spotkaniami z kochaną osobą. Jeżeli dwie osoby, które mówią o swojej miłości, nie są wierne jakiemuś spotkaniu, tym samym manifestują, że właściwie się nie kochają.
Analogicznie, jeżeli ktoś nie znajduje czasu na spotkanie ze Słowem Bożym ukrytym w księgach Pisma Świętego, to właściwie nie ma potrzeby, żeby w jakiś sposób się usprawiedliwiał, szukał alibi. Swoim zachowaniem pokazuje, że Słowo Boga nie jest w jego życiu ważne. Odwołajmy się do osoby Maryi, pamiętając, że była wierzącą Żydówką wychowaną w ciągłym rozważaniu Słowa Bożego. Pomyślcie o tym, co przekazuje Psalm 1, w którym mówi się, że mędrzec to ten, który medytuje nocą i dniem Słowo Boga. I dlatego jest jak drzewo zasadzone nad brzegami wód, które jest ciągle nawadniane, więc jest zielone i wydaje owoce w odpowiednim czasie.
INNOCENZO GARGANO OSB Cam.
włoski mnich kameduła, wybitny patrysta, znawca ojców greckich. Jest profesorem patrystyki na papieskich uczelniach rzymskich. Kieruje działem publikacji i działalnością kulturalną klasztoru Camaldoli, w ramach którego prowadzi „Tygodnie lectio divina''. Obdarzony szczególnym darem czytania i zgłębiania Słowa Bożego, jest jednym z najgorliwszych promotorów tradycji lectio divina we współczesnym Kościele. Redaktor czasopisma o tematyce biblijnej „Parola Spirito e vita''.