Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Złe Oko to jedna z najstarszych, najbardziej uniwersalnych koncepcji wywodzących się zwierzeń ludowej.Bogate jest w kulturowe anegdoty i tradycje, obrosło mistycznymi opowieściami, a także nowoczesnymi interpretacjami.
Ta książka dokładnie zgłębia pochodzenie Złego Oka, potwierdza jego obecność w starożytnych praktykach egipskich i symbolach antycznej Grecji i Rzymu. Większość ludzi nawet nie zdaje sobie sprawy, że główne religie monoteistyczne są również pełne odniesień do Złego Oka.
Co powiedział o Złym Oku Jezus w Kazaniu na górze? Prorok Mahomet ostrzegał przed niebezpieczeństwami z nim związanymi, ale jakie remedium zapewnił, aby zrównoważyć nieszczęście? Dlaczego i w jaki sposób Złe Oko pojawia się w literaturze rabinicznej i innych tekstach żydowskich? Książka Antonia Pagliarula odpowiada na te oraz inne ponadczasowe pytania, jednocześnie zabierając czytelników w literacką podróż, która jest pouczająca, oświecająca, a momentami nawet tajemnicza.
Antonio Pagliarulo publikował w „Washington Post”, „NBC News”, „New York Daily News”, „The Wild Hunt” i „Religion News Service”. Jest synem imigrantów z południowych Włoch. Wychował się w domu, w którym sztuki magiczne były na porządku dziennym.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 294
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Dla Michaela, z miłością
Jako autorka książek poświęconych czarom często bywam proszona o wyjaśnienie magicznych zaklęć. Czym są? Czy się sprawdzają? Jak działają? Odpowiadam, że magiczne zaklęcie polega na świadomym zaprzęgnięciu magicznej energii do tego, aby uzyskać jakiś cel. Lecz to nieuchronnie prowadzi do następnego pytania. Co to jest magiczna energia? Jakie siły stoją za zaklęciem i napędzają jego działanie?
Magiczna energia to naturalny przepływ energii krążącej we wszechświecie. Jeżeli się z nią dobrze obchodzimy, sprowadza radość, życiowe usamodzielnienie oraz dobrobyt i dobrostan. Innymi słowy: chociaż to ludzie tworzą magiczne zaklęcia, energia, którą do tego czerpią, istnieje niezależnie od nich. Energia ta wibruje niemal we wszystkim: w kolorach, zwierzętach, roślinach, w nas, znajdziemy ją wszędzie. Nie widać jej ani nie słychać, nie da się wyczuć dotykiem, smakiem ani węchem. Istnienie tej energii przejawia się w skutkach jej działania. W językach europejskich nie ma dla niej jednego słowa – musimy ją raczej opisywać, niż nazywać. W innych językach jednak można ją określić jednym precyzyjnym słowem: ashé, baraka, mana i qi – to tylko niektóre przykłady. Starożytni Egipcjanie mieli na nią jedno słowo – w standardowej transliteracji heka – oraz opowieść o jej pochodzeniu. Według jednego z ich mitów o powstaniu świata Stworzyciel spojrzał na swoje dzieło i uznał, że jest kompletne, zaraz jednak uświadomił sobie, że nie do końca i że zwłaszcza istoty ludzkie są skazane na cierpienia z powodu przeciwności losu. I tak powstała heka, ostatni element dzieła stworzenia, mający pomóc ludziom ustrzec się nieuniknionych przykrości i ciosów.
Mam świadomość, że jest to pojęcie abstrakcyjne, a przez to trudne do zrozumienia, zwłaszcza jeżeli ktoś niełatwo przyjmuje do wiadomości rzeczy, których nie widać, nie słychać, nie można dotknąć, wywęszyć czy posmakować. Dlatego zwykle zestawiam swoje wyjaśnienie magicznej energii z czymś, czemu dziś nie da się raczej zaprzeczyć – z energią jądrową, której też nie wykrywamy ludzkimi zmysłami. Wiemy jednak, że zdecydowanie ma ona wielką moc i nie można jej odmówić skuteczności. Nawet kiedy to piszę, pionierskie narzędzia, którymi posługiwała się Maria Curie-Skłodowska do badania radioaktywności, są wciąż zbyt niebezpieczne, by mogły wpaść w niepowołane ręce.
Wiedza o energii jądrowej jest stosunkowo młoda. Maria, choć z czasem uzyskała rozgłos i szacunek oraz jako pierwsza kobieta została uhonorowana Nagrodą Nobla, początkowo była tak wyszydzana i ośmieszana, że równie dobrze mogłaby próbować udowodnić istnienie magicznej energii. Ówcześni naukowcy, nie mówiąc o laikach, nie chcieli uwierzyć w istnienie radioaktywności, dopóki tego istnienia i działania nie wykazano ponad wszelką wątpliwość. Jeśli posłużymy się tajemniczą, skrytą, lecz potężną energią jądrową jako porównaniem, radioaktywność może się wydawać przeciwieństwem lub antytezą magicznej energii stworzenia. Nie byłoby to jednak właściwie podejście. Prawdziwą antytezę magicznej energii stanowi bowiem Złe Oko.
Magiczna energia jest neutralna – efekty jej działania zależą od użytkownika. Ludzie przepełnieni złością mogą świadomie zaprzęgać magiczną energię do siania zniszczenia. Ona sama w sobie jednak nie została do tego stworzona, jak podkreśla przytoczony staroegipski mit. Magiczna energia co do zasady jest twórczą mocą, która pozwala osobie rzucającej zaklęcie osiągnąć cel i zapoczątkować coś, czego wcześniej w danym miejscu nie było (nazywamy to manifestacją), czy to będzie szczęście, sukces, sprawiedliwość, czy cokolwiek innego. Natomiast Złe Oko jest niszczycielskim prądem energii, kruszącą mocą, która biegnie równolegle do magicznej energii, a tę ostatnią – jak się dowiecie z tej pouczającej książki Antonia Pagliarula – można wykorzystać do odegnania i przezwyciężenia Złego Oka.
Termin „Złe Oko” piszemy w tym kontekście dużymi literami, ponieważ określa on zjawisko, w którym oko staje się orężem. Złe Oko najczęściej, ale nie wyłącznie, zostaje przeniesione spojrzeniem. (Osoba niewidoma też może je przenieść). Można je rozumieć jako coś w rodzaju zatrutych strzał: gdy trafiają w cel, wywołują gniew, smutek lub zazdrość. Złośliwa energia wystrzela z czyichś oczu ze spojrzeniem, napędzana silną ludzką emocją: zawiścią, rozpaczą, poczuciem niesprawiedliwości. Czyjś wzrok pada na coś, co jest dla tej osoby wyjątkowo przykre. Wystarczy zajrzeć do wiadomości, rozejrzeć się po okolicy czy nawet rodzinie, a ukazuje się dobrze nam znana prawda: nie wszyscy mają w życiu jednakowo dobrze. Dlaczego ktoś inny ma coś, czego ja bardzo pragnę, a wciąż mi tego brakuje?
Złe Oko to unicestwiająca siła niosąca zniszczenie. Tam, gdzie wyląduje, zamiera wszystko, co do tej pory rozwijało się i kwitło: powodzenie, dobrobyt, zdrowie, dobre samopoczucie, ciąża, płodność, drzewa owocowe, rośliny uprawne, dzieci, zwierzęta, kosztowne nabytki… W skrócie: szczęście i nadzieja. Złe Oko można rzucić celowo. Można je rzucić przypadkowo. Ale można też rzucić zupełnie niechcący, a nadawca nawet nie wie, że to zrobił. Dlatego zawsze trzeba zachowywać czujność i chronić się. Złe Oko nie zasypia nigdy. Niczym wszystkowidzące Oko Władcy Pierścieni albo wyjątkowo skuteczna wszędobylska kamera duchowego monitoringu – nigdy nie można być pewnym, że nas akurat nie obserwuje. Złe Oko zawsze omiata świat swoim spojrzeniem, szukając szczęścia, które mogłoby stłamsić i zniszczyć.
Jak można go uniknąć? Jak się ustrzec tych spojrzeń?
Nie przechwalaj się tym, że ci się wiedzie, i zaopatrz się w silne amulety – będzie to odpowiednikiem dyplomatycznego powiedzenia „Przemawiaj łagodnie i noś przy sobie duży kij”, przypisywanego Theodore’owi Rooseveltowi. (A jeśli jest za późno, jeżeli Złe Oko już cię dosięgło, a ty nie możesz się otrząsnąć z jego działania – proszę, czytaj dalej. Antonio Pagliarulo na kartach swej książki proponuje liczne rytuały, porady, zaklęcia i sekrety uzdrawiające i poprawiające sytuację).
Amulety przeciw Złemu Oku przyjmują różne formy, ale w większości przedstawiają jakąś część ciała. Najsłynniejsze są w kształcie oka, takie jak wszechobecny nazar, nazywany też okiem Fatimy. Najczęściej spotykamy wyobrażenia błękitnego oka, ale bywa ono również oznaką odrzucania obcych. Chociaż Złe Oko jest rozpoznawane niemal na całym świecie, jego dosłowne wyrażenie i najbardziej znane wyobrażenie pochodzi z basenu Morza Śródziemnego, którego mieszkańców na ogół cechują brązowe oczy, a niebieskie są stosunkowo rzadkie. Ironią losu zjawisko Złego Oka wcale nie ma źródła w inności. Nikt nie może się od niego odżegnać. Bardzo prawdopodobne, że każdy z nas choć raz w życiu nieświadomie przeniósł na kogoś Złe Oko, a także że każdy z nas choć raz padł jego ofiarą.
Nie wszystkie amulety chroniące przed Złym Okiem mają kształt oczu. Te w kształcie dłoni (ręka Fatimy, ręka Miriam) służą jako magiczny znak „stop”, jeszcze inne wyglądają jak stylizowane genitalia, czy to dosłownie, jak uskrzydlony fallus ze starożytnego Rzymu, czy subtelniej, jak krzyżyk Tuaregów – nie mają one wzbudzać pożądliwości, lecz przywoływać ochronną moc przodków oraz siłę życiową: życie po śmierci, tworzenie przezwyciężające stagnację. Magiczna moc tworzenia przeciwstawia się Złemu Oku.
Ironią losu, jak na coś tak wszechobecnego, Złe Oko doczekało się stosunkowo niewielu opracowań w literaturze. Kiedy po raz pierwszy zaczęłam pisać o Złym Oku na samym początku XXI wieku, jedyne książki poruszające ten temat były suchymi akademickimi opracowaniami głównie skupiającymi się na czynnościach, wierzeniach i zachowaniach, które autorzy przypisywali (często mylnie) niewykształconym, a nawet „prymitywnym” ludziom. Ostatnio jednak Złe Oko wychynęło z mroku, w którym się do tej pory kryło. Na każdym kroku spotyka się biżuterię i amulety przeciwko Złemu Oku, sprzedawane między innymi w galeriach handlowych i u drogich jubilerów. Są nawet emotki z błękitnym okiem. Do zniechęcająco kosztownych akademickich ksiąg dołączyły kiczowate publikacje, przedstawiające Złe Oko jako uroczą osobliwość lub nawet jako zabawny przesąd.
Dopiero teraz, dzięki Antoniowi Pagliaruli, otrzymujemy książkę, która podchodzi do Złego Oka z powagą i podsuwa wyraźne, praktyczne rady w kwestii identyfikowania, unikania, usuwania i odpierania czyjejś złej intencji. Wreszcie mamy publikację napisaną przez prawdziwego praktyka prostym językiem, z ciepłem i współczuciem, traktującą Oko i związane z nim nieszczęścia poważnie. Jeżeli masz pytania dotyczące Złego Oka; jeśli boisz się go albo sądzisz, że cię dosięgnęło; jeżeli czujesz, że pociąga cię biżuteria przeciw Złemu Oku – ta książka jest dla ciebie.
Pozwól, że na koniec podzielę się z tobą pewną radą w związku z unikaniem Złego Oka – taką, która nie wiąże się z amuletami ani magią, ale jest nie mniej ważna: miej świadomość tego, że żyjesz wśród ludzi. Pielęgnuj empatię i współczucie dla bliźnich. Pamiętaj, że smutki i niespełnione marzenia zwykle są trzymane w tajemnicy. Świadomie ciesz się swoją pomyślnością, ale nie kuś Złego Oka.
Oby słowa zawarte w książce Antonia przyniosły ci bezpieczeństwo, ulgę i szczęście.
– Judika Illes
autorka książek Encyclopedia of 5000 Spells oraz Pure Magic: A Complete Course in Spellcasting
Kiedy jako dzieciak dorastałem w Bronksie, nie uważałem, żeby w kuchni mojej babci było coś niezwykłego. Na piecu zazwyczaj coś bulgotało w garnkach, a w powietrzu od świtu do zmierzchu unosił się zapach czosnku i oregano. Szczególnie żywo pamiętam ciekawą aranżację na blacie za zlewozmywakiem: miskę napełnioną wodą, po jej jednej stronie łyżkę, po drugiej zaś butelkę oliwy.
Woda z miski nigdy nie trafiała do posiłków, które gotowała babcia, choć ona poświęcała tej misce sporo uwagi. Często patrzyłem, jak wykonuje nad nią gesty, szepcząc coś w swoim rodzimym włoskim dialekcie. Dopiero później dowiedziałem się, że to była magia – nie sztuczki magika popisującego się na scenie, lecz zdolność dokonywania zmian w prawdziwym świecie. Babcia, wyposażona zaledwie w wodę, kilka kropli oliwy i tajemną formułę, na co dzień diagnozowała i leczyła malocchio, czyli Złe Oko.
A było to niemałe dokonanie.
Wychowałem się w okolicy zamieszkanej przez imigrantów o silnych korzeniach etnicznych. W ich codziennym życiu istotną rolę odgrywała religia. Ludzie regularnie chodzili do kościoła, a na trawnikach przed domami stały figury Najświętszej Maryi Panny, jak drzewa. Praktyka duchowa powinna mieć w takim miejscu ustalony odgórnie porządek, ale tak nie było. Pod jednym dachem żyły wiara i zabobon, a kiedy się zderzyły, rozwiązanie sytuacji wymagało czegoś więcej niż wizyta u proboszcza. Szczególnie dotyczyło to wszechobecnego Złego Oka.
Nikt nie był odporny na zazdrosne spojrzenie czy nieszczery komplement. Żaden obszar życia nie znajdował się poza zasięgiem Oka. Narodziny dziecka, ślub, ukończenie szkoły, przeprowadzka do nowego domu oraz awans w pracy zawsze stanowiły pożywkę dla zazdrości. A wobec ataku Złego Oka ludzie wpadali w panikę. Zwracali się do takich kobiet jak moja babcia, żeby jak najszybciej zaradziły problemom, które nie podlegały jurysdykcji kościelnej.
Modlitwa jest potężnym narzędziem, ale nie zawsze skutkuje natychmiastowym rezultatem. A tymczasem efekty Złego Oka pojawiają się błyskawicznie i wymagają równie szybkiej reakcji. Objawy mogą się zaznaczać zarówno fizycznie, jak i w otoczeniu. Pomniejszą oznaką bywa ból głowy albo wyczerpanie, a poważniejszą – zawroty głowy połączone z niebezpiecznym upadkiem. Ludzie często prosili moją babcię o pomoc, kiedy doświadczali długiego okresu lawinowo następujących przejawów pecha niemających nic wspólnego z chorobą: samochód zepsuł się dwa razy z rzędu, rura pękła w piwnicy, potem skradziono portfel.
Była to przysłowiowa seria niefortunnych zdarzeń i nie wydawało się logiczne, żeby tak wiele złych rzeczy naturalną koleją losu przytrafiło się tak szybko raz za razem jednej osobie czy rodzinie. Ale litania oznak i objawów nie liczyła się tak bardzo jak potrzeba natychmiastowego przeciwdziałania. Jeśli moja babcia wykryła, że w życie danej osoby wkradło się malocchio, od razu przystępowała do odczyniania uroku. I choć może się to wydawać nadmierną pewnością siebie – zawsze działało.
Co ciekawe, mimo że dorastałem w takim otoczeniu, powszechną naturę Złego Oka zrozumiałem dopiero jako nastolatek. Po dziewięciu latach odbierania solidnego katolickiego kształcenia poszedłem do średniej szkoły publicznej na Manhattanie. Był to szok kulturowy. Nagle miałem kolegów, którzy byli muzułmanami, baptystami, żydami, zaratusztrianami, hinduistami, buddystami i ateistami. Krótko mówiąc, po raz pierwszy w życiu miałem przyjaciół tak bardzo różnych ode mnie. Kiedy na horyzoncie pojawiły się inne godne poznania religie i obyczaje, mój świat stał się znacznie bardziej interesujący. Nie mówiłem wiele o swoim włoskim dziedzictwie i byłem całkowicie przekonany, że moi nowi koledzy nic nie wiedzą o rytuałach, w których mnie wychowano, zwłaszcza tych dotyczących Złego Oka. Myliłem się.
W ciągu tygodnia, zwykle przesiadując na hałaśliwej stołówce, dowiedziałem się, że malocchio niejedno ma imię. Mój przyjaciel Joshua był żydem. Za każdym razem, gdy mówił o dobrej ocenie albo czymś obiecującym, dodawał po tym frazę w języku jidysz kinnehora, oznaczającą „żadnego Złego Oka”. Był również Rusa, wyznawca zaratusztrianizmu. Powiedział mi, że szczególnie niebezpieczne jest spojrzenie miesiączkującej kobiety. Ali, którego rodzice przybyli do Stanów Zjednoczonych, emigrując z Egiptu, nosił oko Uadżet [oko Horusa] – stylizowany symbol oka, który starożytni Egipcjanie malowali na łodziach i trumnach.
Każdy z nas znał inną nazwę tego samego zjawiska. W bardzo krótkim czasie zdałem sobie sprawę, że tak wiele odmiennych kultur ma nie tylko własne historyczne powiązanie z tą prastarą i budzącą strach klątwą, lecz także rytuały na niedopuszczanie jej i odwracanie. Ta świadomość legła u podstaw mojego praktykowania magii.
Moi dziadkowie nigdy by nie uznali sami siebie za czarowników czy wiedźmy, chociaż często sięgali po ludową magię – bardzo stary i skuteczny system wierzeń wywodzący się z ich górskiej wioski w Kampanii, na południu Włoch. Ta szeroko rozumiana tradycja oferuje magiczne rozwiązania w każdym aspekcie życia: od zaklęć płodności po formuły recytowane, by pomóc umierającym wydać ostatnie tchnienie i przejść do zaświatów.
Tradycja ludowej magii w każdej kulturze ma inne oblicze, a czasem bywa różna nawet w obrębie tej samej kultury. Na rodzaj praktykowanej magii mają wpływ takie czynniki jak lokalizacja i dziedzictwo. Niektóre tradycje na przykład obfitują w zaklęcia miłosne, inne skupiają się głównie na ochronie.
Ale w rozległym wszechświecie magii ludowej trudno byłoby znaleźć tradycję, która by nie miała co najmniej jednego remedium na Złe Oko. Czy je nazwiemy malocchio (po włosku), czy mati (po grecku), czy mal de ojo (po hiszpańsku) lub ilaaco (w języku somalijskim), Złe Oko stoi na skrzyżowaniu, na którym kultura spotyka się z magią. Jest wspólnym mianownikiem przesądów.
Ci, którzy uważają je za nieistotne lub niewarte zainteresowania, często zapominają, że Złe Oko jest wzmiankowane w wielu świętych tekstach. W Biblii pojawia się w Ewangelii według Świętego Mateusza, Ewangelii według Świętego Marka, w Księdze Przysłów i w Księdze Powtórzonego Prawa. W Bawa Meci’a, traktacie wchodzącym w skład Talmudu (żydowskiego kompendium praw i legend), powiedziane jest, że spośród tych pogrzebanych na cmentarzu „dziewięćdziesięciu dziewięciu na stu zmarło z powodu ajin hara [Złego Oka]”. W Koranie, w surze Al-Kalam (68.) znajduje się werset recytowany w celu ochrony przed wszystkim, co reprezentuje Złe Oko: zazdrością, złośliwością i pechem. W wierze hinduistycznej szeroko rozpowszechnione jest przekonanie, że ludzkie oczy mogą wysyłać najsilniejsze energie naszego ciała. Wyznawcy zaratusztrianizmu odprawiają liczne rytuały oczyszczające, aby się strzec przed Złym Okiem.
W ciągu ostatnich kilku lat zainteresowanie Złym Okiem niepomiernie wzrosło i rośnie nadal, rozprzestrzeniając się w mainstreamowej kulturze. Powszechnie noszoną przez ludzi „biżuterię na Złe Oko” można kupić w najróżniejszych sklepach. Najpopularniejszym amuletem odganiającym Złe Oko jest obecnie nazar, składający się z koncentrycznie ułożonych kręgów w odcieniach błękitu i bieli, niegdyś mniej znany, a obecnie widywany na co dzień.
Nazar (podobnie jak hamsę i inne ochronne symbole) można w ostatnich czasach zobaczyć na sukienkach, koszulkach, torebkach i butach, nie wspominając poduszek, talerzy i pościeli. Nierzadko zdarza się, że symbol ten wisi w wejściu do czyjegoś domu lub widnieje na płycie osłaniającej ścianę w nowoczesnej kuchni. Talizmany chroniące przed Złym Okiem rutynowo umieszcza się w kołyskach i wózkach dziecięcych. Nie zapominajmy też o miejscach pracy. Widziałem nazar na tylu biurkach w tak wielu miejscach, że nie zliczę.
Złe Oko, obecne niemal w każdej kulturze, wykraczające poza epoki i granice, istniejące od tysiącleci, jest na stałe wpisane w nasze ludzkie istnienie. Mimo to często bywa przedmiotem nieporozumień i pomyłek. Czy Złe Oko może paść na kogokolwiek? Jak długo utrzymuje się jego działanie? I jak można się go pozbyć? Ta książka odpowie na te pytania i wiele innych, a także przedstawi nieco z fascynującej historii Złego Oka.
W sercu tej książki jednak leżą czary. Na jej kartach znajdziesz porady tak skonstruowane, by cię wzmocniły psychicznie, duchowo i emocjonalnie. Dowiesz się, jak wykryć Złe Oko, jeśli dosięgnie ciebie lub twoich bliskich, a to z kolei wzbogaci twoją samoświadomość, wzmocni twoją pewność siebie i zintensyfikuje (a może nawet zupełnie przedefiniuje) poleganie na samym sobie.
Kiedy nauczysz się, jak usuwać i wyganiać Złe Oko, pogłębi się twój związek ze sferą mistyczną, ponieważ bezpośrednio doświadczysz podziwu i uniesienia, jakie niesie z sobą magia. Zastosujesz modlitwę, rytuał lub skupioną energię, aby uzdrowić siebie lub kogoś innego, a tym samym powędrujesz dalej ścieżką samoświadomości. Dowiesz się, jak bronić się przed Złym Okiem, by chronić siebie, swój dom i rodzinę, a czując się bezpiecznie, pozbędziesz się przynajmniej części lęków i obudzisz w sobie nową moc, dzięki której łatwiej stawisz czoło życiu i jego nieuniknionym wyzwaniom.
Podobnie jak sama magia, Złe Oko nie przynależy do jednej kultury czy religii, a zawarte w tej książce zaklęcia i rytuały odzwierciedlają jego uniwersalny charakter. Nie musisz być wiedźmą, szamanem ani doświadczonym praktykiem na gruncie czarów, by się posłużyć metodami opisanymi na tych kartach.
Zamieściłem tutaj zaklęcia, rytuały i modlitwy zaczerpnięte z różnych kręgów religijnych – w tym niewpisujące się w żadne wyznanie – aby czytelnik mógł nawiązać jak najsilniejszą więź z procesem i jego przedmiotem. Na przykład możesz wybrać zaklęcia i rytuały katolickie i trwać przy nich przez długi czas, po czym spróbować przejść do ich odpowiedników wywodzących się z judaizmu, islamu czy współczesnego czarostwa. Możesz też zadowolić się jednym czy dwoma rytuałami opartymi wyłącznie na roślinach, a potem stopniowo włączać do swojej praktyki inne elementy. Wybór należy do ciebie, a ta książka daje ci wiele możliwości. Zanim dotrzesz do ostatniej strony, będziesz mieć szeroką wiedzę na temat Złego Oka. Przestaniesz patrzeć na świat przez okulary lęku i zaczniesz na niego spoglądać z perspektywy mocy.
Rytuał, który niemal codziennie odprawiała moja babcia, był pilnie strzeżonym sekretem. Został jej przekazany przez jej matkę i dziedzictwo to nadal nieprzerwanie przechodzi z pokolenia na pokolenie. Miałem przywilej dorastania z magią tradycji i tradycją magii. Z upływem lat stopniowo dodawałem do tego źródła wiedzy własny wkład, praktykując magię, pisząc o niej i prowadząc badania. Przeprowadzałem wywiady z wiedźmami, uzdrowicielami, mędrcami i szamanami z niemal każdego zakątka globu. Teraz pora podzielić się tą mądrością.
Ta książka to kompletny kurs magii dotyczącej Złego Oka, ale zarazem sama jest amuletem. Trzymaj ją w domu, noś przy sobie, połóż na biurku lub stoliku nocnym. Wiele zawartych w niej modlitw, zaklęć i inkantacji jest bardzo starych, a ich moc rozciąga się poza przestrzeń, czas i drukowane słowo. Przyjmując tę wiedzę, wyposażasz się w moc, która pozwoli ci widzieć samego siebie i otaczający cię świat z nowej perspektywy.
Rozdział 1
Jeśli poprosisz pięć osób, żeby zdefiniowały Złe Oko, przypuszczalnie dostaniesz sześć różnych odpowiedzi. To zrozumiałe – temat jest szeroki i ma długie, barwne dzieje. W kanwę tego, co często bywa określane jako „kompleks wierzeń związanych ze Złym Okiem”, wplatają się rozliczne kultury i zwyczaje. Historycy nie do końca zgadzają się co do dokładnych początków tego pojęcia, wiemy jednak, że znane było co najmniej w piątym tysiącleciu przed naszą erą.
Czas jednak w żadnym stopniu nie umniejszył jego mocy.
Przekonanie, że jedno spojrzenie może spowodować szkodę i krzywdę, jest żywe i ma się dobrze do dziś. Wiele osób nawet twierdzi, że nigdy nie było silniejsze, jeśli się weźmie pod uwagę wszechobecność Złego Oka w popularnej kulturze. Amulety i talizmany mające rozpraszać złą aurę są dostępne zarówno w sklepikach okultystycznych, jak i w dużych sieciowych sklepach. Najczęściej spotykany z tych amuletów jest nazar: wpisane jedno w drugie błękitne i białe koncentryczne kręgi przypominające oko. Ten prastary symbol przeszedł do mainstreamu, sięgają po niego producenci ubrań i wyposażenia domu. Nie chodzi tylko o biżuterię noszoną na szyi albo na nadgarstku. Nazar można dzisiaj zobaczyć powieszony nad drzwiami, na biurkach w urzędach, a nawet na smyczach dla psów i kotów. Ale dowody na działanie Złego Oka bynajmniej nie ograniczają się do jednego czy kilku miejsc.
Wiele religii potępia wszystko, co wiąże się z magią i okultyzmem, ale Złe Oko jest wspomniane w kilku świętych tekstach. W większości wyznań całkiem liczni wierni pomimo zakazów wierzą w działanie Oka. (Czytaj dalej – poznasz kilku z nich). Nie będzie to zaskakujące, jeśli się weźmie pod uwagę, że na całym świecie powszechne są strach, gwałtowne zmiany dokonujące się w środowisku i w społeczeństwach oraz niepewność jutra. Ludzie chcą czuć się bezpieczni, chronieni i tego samego pragną dla swoich bliskich. Jakże często jednak religia nie zapewnia im tego komfortu, a jedynie podsuwa sztywne instrukcje, niezaspokajające podstawowych pragnień. Religia nie wyciąga również życzliwej ręki do tych, którzy z powodu życiowych doświadczeń zboczyli nieco ze ścieżki doktryny czy ustalonej wiary. Pojęcia takie jak „intuicja” czy „instynkt” często spotykają się z negatywnym osądem, jeśli nie z jawnym potępieniem.
Ale duchowość i religię łatwo można usunąć z naszego równania. Pragnienie spokoju – w domach i w życiu, a także ogólnie w społeczeństwie – jest na stałe wpisane w ludzkie istnienie: to cel, do którego dążymy wszyscy. Nikt nie chce chodzić po świecie w stanie nieustannego lęku. Nikt nie chce się zastanawiać, czy ten nowy przyjaciel nie jest aby wrogiem. Niestety, wszyscy jednak doświadczyliśmy okresów pecha albo poznaliśmy kogoś, kto sprawił, że czuliśmy się niekomfortowo. Czy widziałeś ostry błysk zazdrości w oczach zaufanego członka rodziny? Czy ten wspierający cię kolega z pracy – ten, który zawsze przyklaskuje ci na zebraniach personelu – naprawdę cieszy się z twojego awansu? Takie doświadczenia nie mają nic wspólnego z religią i wcale nie trzeba przynależeć do jakiejś konkretnej ścieżki duchowej, by wierzyć w działanie Oka. Tak się składa, że wierzy w nie wiele osób w żaden sposób nieidentyfikujących się z duchowością. Dlaczego Złe Oko jest tak wszechobecne?
Ponieważ wiemy – czujemy to w trzewiach – że jest prawdziwe.
A jednak mimo swojej uniwersalnej natury Złe Oko wciąż pozostaje nie do końca albo niewłaściwie rozumiane. Wielu ludzi ma niejasne pojęcie o „złym spojrzeniu”, ale tylko nieliczni wiedzą, czym ono jest naprawdę.
Jeszcze mniej znajdzie się takich, którzy wiedzą, co z tym robić.
Czym więc dokładnie jest Złe Oko? Czy to prawdziwa energia, czy tylko stary przesąd? Czy każdy może paść jego ofiarą? Jakie są jego następstwa i jak długo trwają? Gdy już nas dopadnie, jak możemy się wyrwać z jego szponów?
Złe Oko to fatalna w skutkach moc przenoszona spojrzeniem lub zerknięciem, przybierająca jedną z trzech postaci. W pierwszym wydaniu towarzyszy jej komplement i/lub pochwała. „Pięknie wyglądasz!”, „Masz nową pracę, gratulacje!”, „To cudownie, że wreszcie kupiliście dom swoich marzeń!”. Te słowa brzmią miło i może nawet szczerze, lecz nieraz kryje się za nimi zazdrość. Ta skrywana emocja jest naładowana energią – energią, która wystrzela z oczu i trafia w cel, a ten – niczego nie podejrzewając – bezwiednie ją przyswaja.
Ten szczególny przejaw Złego Oka, mający źródło w złośliwości lub złej woli, to klasyczne żądło zamaskowane słodzeniem. Osoba posyłająca złe spojrzenie jest w pełni świadoma swoich emocji, ale nie może (lub nie chce) powiedzieć ci prosto w twarz: „Strasznie mnie wkurza, że się zaręczyłaś i jesteś szczęśliwa, bo nie uważam, żebyś na to zasłużyła”, mimo że dokładnie tak myśli. Zazdrość podąża drogą najmniejszego oporu, aby uniknąć konfrontacji. Komplement działa jako przykrywka, skrywa brzydką prawdę, którą są zazdrość, złość lub chciwość.
Tchórzliwe? Tak. Skuteczne? I to jeszcze jak, wręcz zgubnie! Nie zawsze zdajemy sobie sprawę z tego, jak głęboko jest zakorzeniona negatywna emocja. Czyjaś zazdrość o to, co masz lub co osiągnąłeś, może się ciągnąć od kilkudziesięciu lat. Jest jak jątrząca się emocjonalna rana, a jej skutki odbijają się na tobie. W większości przypadków ofiara nie postrzega pochwały jako przebiegłej zagrywki i nie chroni się albo chroni słabo, zatem jest bardzo podatna na psychologiczny atak. Biblia podsumowuje to zgrabnie wersem z Pieśni nad Pieśniami: „zazdrość jej nieprzejednana jak Szeol”1. Jej okrucieństwo daje się odczuć szczególnie dotkliwie, gdy ktoś patrzy ci prosto w oczy i zasypuje cię fałszywymi pochlebstwami. Można by się zastanowić, do czego jeszcze zazdrość popchnie tę osobę.
W drugiej postaci Złe Oko może nas dosięgnąć znacznie bardziej bezpośrednio, bez żadnego zawoalowania. Emocje siejące niezgodę są w pełni obecne i niemaskowane uśmiechem, mrugnięciem czy pustą pochwałą. A konfrontacja, o której wspomniałem wyżej? W tym przypadku źle życząca ci osoba nie kłopocze się skrywaniem swoich intencji i nie dba o konsekwencje. Ma jeden cel: upewnić się, że zrozumiesz i poczujesz, jak bardzo cię nie lubi. Darzy cię taką pogardą, że chętnie zrobi z niej publiczne widowisko. W takiej sytuacji nie będziesz mieć najmniejszej wątpliwości, kto żywi do ciebie urazę, i nie musisz się zastanawiać, czy działa tutaj Złe Oko. To jest wojna i na jej skutki nie trzeba długo czekać.
Rozważmy dość częsty scenariusz ilustrujący tę konkretną wersję Złego Oka. Jesteś obecnie w szczęśliwym związku, ale osiągnęłaś to z niemałym trudem, ponieważ była dziewczyna twojego partnera uważa, że nią wzgardził z twojego powodu. Wciąż użala się nad swoją samotnością i o swoje cierpienie obwinia ciebie. Pewnego dnia wpadasz na nią nieoczekiwanie w supermarkecie. Dostrzegacie się z przeciwległych końców sklepowej alejki. Tamta natychmiast wbija wzrok w twoje oczy, jej usta zaczynają się poruszać, a spojrzenie trafia cię z doskonałą precyzją. Ta kobieta nie próbuje ukrywać swych uczuć. Jest otwarcie wroga, mamrocze nieprzyjemne słowa jak litanię. W jej oczach widzisz nienawiść. Może cię to nie zaskakuje, ale z perspektywy duchowej stawia cię w niebezpiecznym położeniu. Ta kobieta od miesięcy pielęgnuje w sobie urazę, która staje się przez to najgorszą bronią – zrodzoną z gniewu, rozżalenia, zazdrości i strachu.
Tego rodzaju spotkanie możesz uznać za niewiele więcej niż przykre zdarzenie, ale w rzeczywistości może ci ono zaszkodzić. Dlaczego? Ponieważ osoba, która z własnej woli okazuje ci animozję, stojąc naprzeciw ciebie, jest przepełniona tłumioną emocją. Emocja to energia, a energia nie znika, jedynie zmienia postać. Pomyśl o zazdrości wymieszanej z gniewem jako o prądzie płynącym przez ciało tej osoby – z czasem prąd ten przyjmuje postać strzały, która tylko czeka, by polecieć do celu.
A ten cel? Jesteś nim ty.
Kiedy znajdziesz się na linii wzroku takiej wrogości, oczy tamtej osoby stają się dyszą wyrzucającą energię, a twoje oczy – wlotem umożliwiającym tej energii dostęp do twojego wnętrza. Właśnie w ten sposób przenoszone jest Złe Oko.
Co ciekawe, trzecia postać Oka nie ma tak zatrważającego charakteru ani nie wiąże się z nieprzyjaźnie nastawioną osobą z twego otoczenia. Poprzednie definicje opierały się na złych intencjach, lecz w wielu kulturach istnieje przekonanie, że Złe Oko można rzucić zupełnie niechcący. Zalew komplementów lub pochlebstw – choć mogą być jak najszczersze – może wzbudzić negatywną moc nawet wtedy, gdy nie są one podszyte chciwością, zazdrością czy zachłannością. Teoria ta wpisuje się w stare porzekadło mówiące, że zbyt wiele dobra owocuje czymś złym. Radość sprowadza smutek, śmiech przynosi łzy, zaburzona równowaga zawsze szuka balansu – zapewne nieraz słyszałeś podobne mądrości. Wszystkie one składają się na zbiorowe przekonanie, że nie należy kusić losu.
Rozważmy normalny przebieg zdarzeń, które następują, gdy masz do przekazania dobre nowiny o sobie i dzielisz się nimi z krewnymi albo przyjaciółmi. Bliscy przejawiają radość, dumę, zachętę, poklepują cię po plecach… a to prowadzi do kolejnych pochwał. „Od początku wiedzieliśmy, że ci się uda!”, „Oto dowód twojej inteligencji!”, „Hej, brachu, pokazałeś wszystkim, co umiesz!”. Wszyscy cieszą się razem z tobą, a deszcz pochwał sprawia wręcz upajające wrażenie. Do tego stopnia, że rozmawianie o twoich osiągnięciach wchodzi ludziom w nawyk. Tu właśnie sytuacja może się popsuć. Masz wszelkie prawo, żeby być z siebie dumnym, ale powtarzanie w kółko monologu o tym, jak ci się teraz cudownie wiedzie, w końcu sprowadzi na twoją ścieżkę negatywność.
Dorastałem w takiej mentalności, lecz zrozumiałem ją, dopiero gdy dorosłem. Moja matka i mój ojciec byli emigrantami. Przybyli do Stanów Zjednoczonych odpowiednio z Włoch i Argentyny, przywożąc z sobą długą listę wierzeń, które ostatecznie ukształtowały ich postrzeganie funkcjonowania świata. Moc Złego Oka zajmowała na tej liście niekwestionowane pierwsze miejsce. Moje rodzeństwo i ja od najmłodszych lat byliśmy uczeni, by uważać na to, jakimi informacjami dzielimy się z bliźnimi, czy to będzie wiadomość o niesamowitym prezencie urodzinowym, czy o stypendium naukowym. Nasze milczenie nie miało nic wspólnego z zachowywaniem poczucia prywatności wśród przyjaciół i sąsiadów. Moi rodzice i dziadkowie obawiali się raczej o to, że w podekscytowaniu możemy się przechwalać, a przechwalanie się sukcesem lub choćby ogólnym dobrostanem z całą pewnością może sprowokować Złe Oko.
W tej trzeciej wersji, skoro nie ma konkretnej złej woli, Złe Oko jest mglistym pojęciem. Są w twoim życiu ludzie, co do których masz absolutną pewność, że nie życzyliby ci źle. A kiedy się chwaliłeś swoją pomyślnością, zdecydowanie nie chciałeś, by szczęście się od ciebie odwróciło. Kto więc ponosi winę? Wszyscy i nikt. Tak, to frustrujące, ale nie całkiem nielogiczne.
Pomyśl o tym, co ostatnim razem naprawdę zwróciło twoją uwagę – przypuszczalnie było zbyt jaskrawe, za głośne albo po prostu za bardzo rzucało się w oczy, by tego nie zauważyć. Bardzo podobnie rzecz ma się ze Złym Okiem. Jeśli ktoś nieustannie obnosi się z tym, jak mu los sprzyja, albo wciąż rozpowiada o swoich wspaniałych planach wakacyjnych, może to zadziałać jak autosabotaż. Przechwalając się, niejako prosisz się o to, by Oko na ciebie spojrzało. I tu pojawia się ważne pytanie: czy tylko zerknie przelotnie i przesunie się dalej, czy raczej skupi się na tobie i z laserową precyzją wypali całe twoje szczęście? Najczęściej zdarza się to drugie.
Weźmy przykład z mojego dzieciństwa. Gdy byłem mały, ciąży nigdy nie rozgłaszano dalej niż poza najbliższą rodzinę. Nawet o niej nie mówiono, póki oznaki u przyszłej matki nie stały się wyraźnie widoczne. Pamiętam reakcję mojej matki, ilekroć dostawała zaproszenie na bociankowe. Była skonfundowana. Nie rozumiała, dlaczego jakaś kobieta chciałaby narażać siebie i nienarodzone dziecko na działanie malocchio. W jej pojęciu świętować zdarzenie, które jeszcze nie nastąpiło – zwłaszcza tak delikatne jak przyjście na świat dziecka – to stanąć dokładnie przed Złym Okiem i pomachać napisem: „Patrz na mnie, jaka jestem szczęśliwa!”. Impreza z prezentami dla jeszcze nienarodzonego dziecka to doskonały przykład na kuszenie losu. W gromadce rozszczebiotanych, dobrze ci życzących osób niewątpliwie znajdą się takie, które w komplementach ukryją szpile zazdrości i urazy. Po co ryzykować? To samo dotyczy ludzi kupujących sobie nowy dom. Powiedz mamie, tacie i rodzeństwu, ale nie wspominaj nikomu innemu, dopóki ten uroczy zabytkowy zameczek z czterema kominkami nie będzie twój po podpisaniu wszelkich umów i protokołów zdawczych.
Dalsza część rozdziału dostępna w pełnej wersji
1 Pnp 8,6. Ten i kolejne cytaty z Biblii Tysiąclecia.
Rozdział 2
Rozdział dostępny w pełnej wersji
Rozdział 3
Rozdział dostępny w pełnej wersji
Rozdział 4
Rozdział dostępny w pełnej wersji
Rozdział 5
Rozdział dostępny w pełnej wersji
Rozdział 6
Rozdział dostępny w pełnej wersji
Rozdział dostępny w pełnej wersji
Dodatek
Rozdział dostępny w pełnej wersji
Rozdział dostępny w pełnej wersji
Rozdział dostępny w pełnej wersji
Rozdział dostępny w pełnej wersji
TYTUŁ ORYGINAŁU:
The Evil Eye:
The History, Mystery, and Magic of the Quiet Curse
Redaktorka prowadząca: Ewa Pustelnik
Wydawczyni: Katarzyna Masłowska
Redakcja: Anna Brzezińska
Korekta: Katarzyna Kusojć
Projekt okładki: Sky Peck Design
Opracowanie graficzne okładki: Marta Lisowska
Zdjęcia zamieszczone w książce: archiwum autora, oprócz zdjęcia na s. 137: © iStock
Ilustracje zamieszczone w książce: © Shutterstock
Copyright © 2023 by Antonio Pagliarulo
Foreward copyright © 2023 by Judika Illes
This edition first published in 2023 by Weiser Books, an imprint of Red Wheel/Weiser, LLC
www.redwheelweiser.com
Copyright © 2024 for the Polish edition by Wydawnictwo Kobiece
Agnieszka Stankiewicz-Kierus sp.k.
Copyright © for the Polish translation by Patrycja Zarawska, 2024
Wszelkie prawa do polskiego przekładu i publikacji zastrzeżone. Powielanie i rozpowszechnianie z wykorzystaniem jakiejkolwiek techniki całości bądź fragmentów niniejszego dzieła bez uprzedniego uzyskania pisemnej zgody posiadacza tych praw jest zabronione.
Wydanie elektroniczne
Białystok 2024
ISBN 978-83-8371-063-1
Grupa Wydawnictwo Kobiece | www.WydawnictwoKobiece.pl
Na zlecenie Woblink
woblink.com
plik przygotowała Angelika Kuler-Duchnik