Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Jak poznać, czy Bóg powołuje mnie do zakonu? Czy byłbym tam szczęśliwy? Które wspólnoty brać pod uwagę? Jak właściwie wygląda życie zakonne? Jak się do niego przygotować? Czego unikać? Jeśli zadajesz sobie podobne pytania, to ta książka jest dla ciebie.
Autorzy służą teoretycznym wsparciem i praktyczną radą. Odpowiadają na pytania i rozwiewają wątpliwości. Dzielą się własnym doświadczeniem, przywołując także wypowiedzi braci i ojców z innych zgromadzeń zakonnych. Treść, zaadaptowana do wydania polskiego, zwiera m.in. głosy polskich zakonników.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 358
Przedmowa
Każda historia drogi do kapłaństwa czy życia zakonnego jest niepowtarzalna. Bóg spotyka nas na ścieżkach życia i zaprasza do pójścia za Nim. Ta wędrówka do życia zakonnego naznaczona jest świętym doświadczeniem pełnego miłości i tajemniczego wezwania Bożego dla każdego z nas. Zbyt często wyobrażamy sobie, że w naszym życiu głos Boga z mocą wskaże Jego plan. Czasami tak się dzieje, ale najczęściej Duch Boży mówi do nas, a nawet szepcze, w ciszy naszego serca. Stąd też ważna jest postawa uważnego słuchania. Co Bóg mówi w tym fragmencie Pisma Świętego? Jakie jest znaczenie tego wydarzenia w moim życiu? Czy może Bóg mówi do mnie przez tę osobę? Dlaczego mam tak silne poczucie przynależności, kiedy jestem we wspólnocie braci? Boże sposoby komunikacji z nami mogą być aluzyjne lub bezpośrednie, ciche lub głośne, pełne pokoju lub nawet budzące przerażenie1. A do nas należy uważne słuchanie.
Tytuł tej książki daje nam początkowy wgląd w wezwanie do życia zakonnego. Boże zaproszenie do naśladowania Chrystusa we wspólnocie wymaga od nas w odpowiedzi ofiarowania życia. Słowo „ofiarować” oznacza „poświęcić, uczynić świętym”. Z inicjatywy i zaproszenia Boga wypływa nasza gotowość do podjęcia wezwania do świętości i podążania za wolą Bożą. Stajemy się święci dzięki współpracy naszej ludzkiej woli z łaską Bożą, Bożą inicjatywą. Kiedy czytamy Wyznania św. Augustyna, widzimy, że ten święty mąż dostrzega z perspektywy czasu, jak Bóg nieustannie mu towarzyszył. Łaska była obecna, ale musiała jeszcze pojawić się zgoda na współpracę z tym zaproszeniem, a ten proces może trwać długi czas. (Bardzo zachęcam każdego na drodze rozeznania do przeczytania Wyznań św. Augustyna). Będąc dobrym Ojcem, Bóg ciągle zaprasza nas, a nie przymusza, aby zbliżyć się do życia Bożego przejawiającego się w życiu zakonnym. Musimy zrobić krok do przodu w odpowiedzi na Boże zaproszenie i wezwanie.
Od pierwszych stron Pisma Świętego widzimy, jak Bóg powoływał konkretnych ludzi na swoje sługi, narzędzia Jego dobroci. Abraham, nasz ojciec w wierze, został wezwany, by opuścić ojczyznę i rodzinę i udać się do nieznanego miejsca. Wiara uzdolniła go, by pójść za świętym wezwaniem i dać początek narodowi, który stał się narodem obietnicy. Mojżesz, który myślał o sobie, że nie jest wystarczająco elokwentny, został wezwany, by iść do faraona i przekonać go, by uwolnił jego braci Izraelitów. Uczynił to razem ze swoim bratem Aaronem i dał początek przymierzu, które zmieniło niewolników w lud Boga. Kiedy czytamy proroków, słyszymy historie, jak to zostali powołani do całkowitej zmiany życia, by mogli stać się głosicielami Bożego słowa, pokoju i pojednania wśród ludzi, którym służyli. Wszyscy też znamy opowiedzianą trzykrotnie w Dziejach Apostolskich historię wezwania św. Pawła (zob. Dz 9,1–19; 22,4–16; 26,12–18, a także Ga 1,13–24). To zaproszenie przemieniające życie, które przez stulecia ukazuje ludziom wielką tajemnicę Chrystusa.
Również widzimy, jak Maryja, matka Jezusa Chrystusa, została wezwana w sposób tajemniczy, głęboki i święty. Ewangelia św. Łukasza, mówiąc o tym wezwaniu, ukazuje jej mocowanie się z przesłaniem anioła: „Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?” (Łk 1,34)2. Młoda kobieta z Nazaretu wykonała tak wielki skok wiary, że Bóg użył tej wiary, aby narodził się Zbawiciel świata. Nie ma przesady w powiedzeniu, że wszyscy jesteśmy wezwani, by stać się narzędziami Bożej dobroci w świecie. Większość z nas nie będzie miała takiego wpływu jak Dziewica Matka, ale Bóg użyje naszej dobroci, by stała się Bożą dobrocią i by ludzie mogli dzięki nam doświadczać Bożego miłosierdzia. Znaczące, że autor Listu do Hebrajczyków wkłada w usta Jezusa słowa będące cytatem z Psalmu 40: „Oto idę – w zwoju księgi napisano o Mnie – abym spełniał wolę Twoją, Boże” (Hbr 10,7). Słowo Boże w Psalmach staje się drogą poznania Boga i rozpoznania Jego woli względem Jezusa, Jego Syna.
We wszystkich historiach wielkich mężczyzn i kobiet wezwanych przez Boga widzimy, jak idą oni drogą, która została im wskazana. Doszli oni do życia dla samego Boga czy, jak św. Paweł, dla samego Chrystusa. Znaleźli „drogocenną perłę”, sprzedali wszystko, aby ją nabyć. Chrystus stał się dla nich wszystkim. I to bardzo ważna rzecz do zapamiętania: nie wstępujemy do zakonnej wspólnoty z powodu przyjaciela, inspirującego duszpasterza, ponieważ ludzie i rzeczy się zmieniają. Przychodzimy do wspólnoty, aby pójść za Chrystusem razem z innymi, którzy podzielają wspólną wizję, wspierają nas w naszej miłości Chrystusa, zachęcają, aby wzrastać na Bożych drogach. Również ważne jest powiedzenie, że przychodzimy do wspólnoty, ponieważ znamy nasze słabości i naszą potrzebę nieustannego wsparcia w drodze do Boga przez Chrystusa. To jest jeden z największych darów wspólnotowego życia – poszukiwanie Boga razem, wspólne dążenie do wypełniania woli Bożej. „Cokolwiek czynicie, z serca wykonujcie jak dla Pana, a nie dla ludzi, świadomi, że od Pana otrzymacie dziedzictwo [wiekuiste] jako zapłatę. Służycie Chrystusowi jako Panu!” (Kol 3,23–24).
Osobiście pozostaję pełen wdzięczności Bogu za bycie benedyktynem w Conception Abbey w północno-zachodnim Missouri. Chociaż najpierw byłem seminarzystą w Archidiecezji Chicago, to wiedziałem, że życie wspólne jest czymś, czego naprawdę potrzebuję i pragnę. Rzeczywiście chciałem poszukiwać Boga przez wspólne życie modlitwy i służby. Szukałem wspólnoty, w której liturgia będzie w centrum życia, gdzie będzie wspólne apostolstwo i gdzie będzie mocne poczucie braterstwa między mnichami. Dziękuję Bogu każdego dnia za powołanie do bycia mnichem w Conception Abbey. Obecnie wola Boża wezwała mnie na wyjątkową pozycję w Zakonie Benedyktyńskim. Po dwudziestu latach posługi jako opat w Conception Abbey teraz posługuję, najlepiej jak umiem, jako opat-prymas Światowej Konfederacji Benedyktyńskiej w Sant’Anselmo w Rzymie. Mimo wymagającego wezwania i pracy dziękuję Bogu każdego dnia za powołanie do życia monastycznego i do wspólnoty – tej pierwszej, do której zostałem wezwany, i tej obecnej.
Autorzy książki przygotowali dla ciebie mądry przewodnik w twoim rozważaniu powołania do życia zakonnego. Opierali się na doświadczeniu zarówno własnym, jak i wielu innych. Ich doświadczenie jest bogate w praktyczne i prawdziwe przykłady. Znajdziesz przykłady z życia mężczyzn podobnych do ciebie, poszukujących drogi, upadających i powstających, znowu upadających i powstających dzięki doświadczeniu. Niech Bóg Wszechmogący obdarzy cię poznaniem Jego woli dla ciebie, a przez to poznanie i podążanie za nią znajdziesz pokój, radość i nadzieję, dla których Bóg ciebie stworzył.
Gregory J. Polan OSBopat-prymas Światowej Konfederacji Benedyktyńskiej
1„Uczniowie przerazili się Jego słowami” (Mk 10,24) – tak jest w czytaniach mszalnych z 27. niedzieli zwykłej Roku B. W Biblii Tysiąclecia: „zdumieli się” – przyp. tłum.
2W polskim tłumaczeniu, jeśli nie zaznaczono inaczej, wykorzystano Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu. Biblia Tysiąclecia, wyd. piąte na nowo opracowane i poprawione, Wydawnictwo Pallottinum, Poznań 2003 – przyp. tłum.
Wstęp
Książka została napisana dla mężczyzn, którzy rozważają możliwość życia zakonnego. Chcemy tego, co najlepsze dla ciebie, kiedy rozeznajesz swoje powołanie!
Jedną z najważniejszych cech życia zakonnego jest braterstwo. Wiele osób pragnie mieć braci, którzy zainspirują ich do życia dla Jezusa Chrystusa. Nie można wstąpić do jednoosobowej wspólnoty. Jesteśmy dwoma braćmi dominikanami z amerykańskiej Wschodniej Prowincji św. Józefa i książka ta wypływa z naszego własnego zakonnego braterstwa, które zaczęło się, kiedy obaj byliśmy w dominikańskim domu studiów w Waszyngtonie.
W tych fragmentach książki, które odnosimy do siebie, używamy pierwszej osoby liczby mnogiej, tutaj jednak przedstawimy się oddzielnie, tak byś usłyszał o powołaniu każdego z nas i zobaczył, jak nasze doświadczenie życia zakonnego może być pomocne dla ciebie. Nie chcemy za dużo mówić o sobie. Pragniemy skupić się na twojej relacji z Bogiem i twoim możliwym powołaniu do życia zakonnego.
O. Benedict Croell OP
Kiedy byłem na drugim roku studiów, po walce z rakiem zmarła moja mama. Mój ojciec, aby pomóc w przeżyciu żałoby, zabrał mnie i mojego brata na pielgrzymkę do Europy. Pan otworzył mnie wówczas na Jego łaskę i po kilku dniach cichej modlitwy dokonał w moim życiu cudu nawrócenia. Wróciłem do domu z odnowioną pobożnością do Błogosławionej Dziewicy Maryi i z pragnieniem dowiedzenia się wszystkiego o mojej katolickiej wierze.
Niedługo po powrocie, kiedy modliłem się na różańcu w swoim pokoju w domu studenckim na stanowym Uniwersytecie Colorado, ogarnęła mnie głęboka tęsknota bycia blisko Jezusa w Eucharystii. Od tego momentu wiedziałem, że zostałem wezwany do radykalnego życia dla Jezusa. Wiedziałem, że muszę zrobić coś wielkiego – i dlatego powinienem radykalnie się zmienić. Kiedy to pragnienie mnie wypełniło, pomyślałem, że oczywistą decyzją jest bycie księdzem. (Jak wielu młodych ludzi błędnie sądziłem, że kapłaństwo to jedyny radykalny wybór po nawróceniu, co oczywiście nie jest prawdą).
Bóg, na szczęście, pokierował moją gorliwością. Zostałem klerykiem w seminarium, ale nie na długo. Byłem w seminarium w Conception Abbey w Missouri i tam głębokie wrażenie wywarli na mnie wykładający benedyktyni. Pociągał mnie ich styl życia i, mówiąc szczerze, ich zakonny habit. Pamiętam, że myślałem: „To jest to, co chcę robić w życiu”. Życie zakonne obejmuje wszystko i habit – chociaż „nie czyni mnicha”, jak mówi tradycyjne powiedzenie – w tym rzeczywiście pomaga. Co więcej, mimo że ich braterstwo i duchowość pociągały mnie, to przede wszystkim odkryłem drogę życia, która ma znaczenie na wieczność. Zacząłem się zastanawiać: „Czy mógłbym zostać zakonnikiem?”. Prosiłem o tę łaskę i w swojej miłości Bóg dał mi pragnienie, bym Jemu siebie ofiarował. Do dzisiaj wiem, że pragnienie życia zakonnego w sposób oczywisty pochodzi od Boga, nie ode mnie. Jeśli, tak jak ja, odkryjesz w sobie to pragnienie, wiedz, że to święta i cudowna sprawa.
W odpowiednim czasie znalazłem swoją drogę do dominikanów i posługuję jako zakonny kapłan od ponad dwudziestu lat. Przez moje kapłaństwo Pan Bóg pomógł tysiącom ludzi w ich drodze do nieba – i może zrobić to samo przez ciebie. Jeśli Bóg powołuje i wielkodusznie odpowiesz na Jego wezwanie, wpłyniesz na tysiące ludzi w kontekście ich życia wiecznego. Bycie zakonnym kapłanem jest naprawdę radykalnym powołaniem.
Życie zakonne jest także przygodą. Od kiedy zostałem dominikańskim kapłanem, miałem szczęście pracować jako wikariusz w parafii, misjonarz, magister nowicjatu, duszpasterz akademicki, kaznodzieja wędrowny, duszpasterz powołań, a obecnie jako dyrektor ds. rozwoju na Papieskim Uniwersytecie św. Tomasza (Angelicum) w Rzymie. Jedną z największych radości i wyzwań mojego życia była praca misyjna w Afryce Wschodniej, gdzie posługiwałem jako magister nowicjuszy w zachodniej Kenii.
Tak się złożyło, że współautor, ojciec Andrew, był także w Kenii jako wykładowca. Byliśmy razem przez dwa lata. Jego przyjaźń i wsparcie zarówno w Afryce, jak i w dominikańskim domu studiów w Waszyngtonie umożliwiły mi oddaną pracę na rzecz pomocy młodym mężczyznom w odkrywaniu ich powołania. W ciągu ostatnich ośmiu lat, gdy byłem duszpasterzem powołań, a ojciec Andrew był zaangażowany w formację zakonną, około stu mężczyzn wstąpiło do zakonu.
Patrząc wstecz, myślę sobie, że jeśli przed podjęciem decyzji próbowałbym dokładnie zbadać wszystkie tak różnorodne formy życia zakonnego, nigdy bym nigdzie nie wstąpił. Jest tak wiele możliwości, że ciągle bym poszukiwał informacji i odwiedzał wspólnoty. To jest niebezpieczeństwo próby zbadania wszystkiego: możesz nigdy nie podjąć decyzji z lęku przed złym wyborem. Gdy moje pokolenie cierpiało z powodu nadmiernego analizowania, obecne czasami wydaje się sparaliżowane właśnie tą obawą. Mamy nadzieję, że książka pomoże ci pokonać niepewność i przewidywania oraz poprowadzi ku odnalezieniu twojego prawdziwego powołania.
Zobaczysz w książce, że nasza rada dla ciebie ma kilka głównych motywów. Módl się wytrwale. Zdaj się na opatrzność Bożą. Zbadaj, co jest przed tobą. Nie potrzebujesz sprawdzać wszystkiego3, ale musisz zaufać Jezusowi Chrystusowi i mocy modlitw Jego Matki Maryi. Gdy przyjdzie czas, musisz działać! Nie odwlekaj. Jak mawiał magister studentatu z naszej prowincji: „Nie pozbawiaj Boga najlepszych lat swojego życia”.
O. Andrew Hofer OP
Członek Nerd Herd4 – to jedno z określeń, które do mnie przylgnęło, gdy uczęszczałem do benedyktyńskiego college’u w Atchison w Kansas. Moi przyjaciele i ja byliśmy dumni z przynależności do tej grupy. Dorastałem na farmie w Kansas i zawsze lubiłem rymowanie, tak więc Nerd Herd brzmiało dla mnie jako trafny opis. Mieliśmy nawet jednego z benedyktynów jako naszego honorowego kapelana.
Powołanie zakonne zostało praktycznie zasadzone w ziemi południowo-wschodniego Kansas, gdzie się wychowałem. W 1847 roku jezuici założyli moje miasto rodzinne, oddalone pięć mil od rodzinnej farmy. Miasto pierwotnie zostało nazwane Osage Indian Mission i było jezuickim centrum misyjnym dla południowego Kansas. Po zmuszeniu Indian Osage do przeniesienia się do Oklahomy i późniejszym odejściu jezuitów w dziewiętnastym wieku przyszli pasjoniści, którzy prowadzili parafię św. Pawła aż do 1987 roku. Według spisu ludności z 2010 roku miasto liczy 629 mieszkańców – od założenia wyszło z niego około 200 zakonników i zakonnic. To jest dopiero rekordowy plon!
Ponieważ jestem ostatni z dziesięciorga rodzeństwa, czasami żartuję, że jestem dziesięciną rodziny dla życia zakonnego. Zostałem bierzmowany w wieku szesnastu lat i jako patrona miałem św. Tomasza z Akwinu. Podczas moich studiów w benedyktyńskim college’u wszyscy czterej profesorowie filozofii byli tomistami i wprowadzili mnie w pisma św. Tomasza. Trzymałem w sekrecie, przed rodziną i przyjaciółmi, moje powołanie. Jeden z benedyktynów był mi niezmiernie pomocny w odpowiedzi na Boże wezwanie, aby być zakonnym kapłanem. Wielu innych benedyktyńskich braci i sióstr, jak również moi przyjaciele z Nerd Herd wspierali mnie w wierze.
W maju 1994 roku, w miesiącu, w którym kończyłem studia, umierała moja babcia Smith. Był to również czas, by oznajmić, że myślę, iż Bóg wzywa mnie, abym był dominikańskim kapłanem (podobnie jak św. Tomasz z Akwinu, który był najpierw kształcony przez benedyktynów). Aż do tego momentu nie wiedziałem, że moja babcia – jedyna spośród moich dziadków, którą poznałem – modliła się od moich narodzin, bym był zakonnym kapłanem. W czasie jej ostatnich dni na ziemi, przed jej śmiercią 22 maja 1994 roku, modliliśmy się razem na różańcu. Ofiarowałem moją mszę świętą podczas święceń kapłańskich, 24 maja 2002 roku, za dusze moich dziadków, szczególnie z wdzięcznością za miłość mojej babci Smith.
Od moich święceń Bóg napełnił moje życie błogosławieństwem. Zrobiłem licencjat z teologii5 w dominikańskim domu studiów w Waszyngtonie, posługiwałem jako wikary na Rhode Island, następnie zostałem posłany do Kenii, gdzie byłem misjonarzem i wykładowcą w międzyzakonnym seminarium, w którym studiowali członkowie różnych zakonów i zgromadzeń (salezjanie, kombonianie, ojcowie biali, karmelici bosi, kamilianie i inni), pracowałem nad doktoratem z teologii na Uniwersytecie Notre Dame (gdzie przez pięć lat miałem szczęście mieszkać w seminarium Moreau Zgromadzenia Świętego Krzyża) oraz miałem wielką radość być przez osiem lat formatorem w dominikańskim domu studiów, z czego przez sześć ostatnich lat jako magister braci studentów. Teraz już wiecie, co syn farmera i członek Nerd Herd robił przez ponad dwadzieścia lat życia zakonnego. Opatrzność Boża jest wyraźnie widoczna w moim życiu.
Kiedy pisałem prośbę do prowincjała o dopuszczenie do ślubów wieczystych, po ponad czterech latach formacji, wspomniałem, że robię to po części z powodu braci. Pochodzę z dużej rodziny, ale Bóg dał mi jeszcze większą rodzinę w zakonie. Kocham moich braci. Jeden tylko przykład: ojciec Benedict, współautor tej książki, był bratem studentem, który pomógł mi, kiedy składałem podanie do Zakonu Dominikańskiego. Nie przypuszczałem nawet, że kilka lat później będziemy razem posługiwali w Kenii i dominikańskim domu studiów. To zaszczyt współpracować z nim przy tej książce dla ciebie.
Obaj pragniemy pomóc ci w oddaniu twojego życia, aby było uformowane dla Chrystusa. Modlimy się przez wstawiennictwo Błogosławionej Dziewicy Maryi, aby Duch Święty zstąpił na ciebie, gdy będziesz czytał tę książkę i rozważał możliwość życia zakonnego. Czytaj z wielkim oczekiwaniem łaski Bożej. Przyjdź, Duchu Święty!
3W oryginale użyty jest idiom na określenie wyczerpującego i nieustannego badania: „You don’t have to turn over very rock to see what’s underneath” (Nie musisz odwracać każdego kamienia/skały, żeby zobaczyć, co jest pod nim) – przyp. tłum.
4Odwołując się do znanego filmu Stowarzyszenie Umarłych Poetów, można Nerd Herd spróbować przybliżyć przez opisowe określenie: „Stowarzyszenie Lekko Przeuczonych”. Dosłownie można by przetłumaczyć jako „stado kujonów”. Nerdowie to zwykle nieśmiałe, nieskoordynowane, niezręczne społecznie osoby bardziej skłonne do nauki i posiadające szeroką wiedzę na określony temat czy w jakiejś konkretnej dziedzinie. „Herd” – „stado” to nawiązanie do faktu, iż autor dorastał na farmie, a stan Kansas jest znany z hodowli bydła – przyp. tłum.
5Tzw. licencjat kanoniczny jest tytułem pośrednim między magisterium a doktoratem i uprawnia do wykładania w instytucjach kościelnych – przyp. tłum.
WPROWADZENIE
Bóg ciebie zaprasza
Proszę was, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście dali ciała swoje na ofiarę żywą, świętą, Bogu przyjemną, jako wyraz waszej rozumnej służby Bożej. Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe.
Rz12,1–2
Widzisz problemy we współczesnym Kościele? My także i tak samo wielu młodych ludzi, z którymi pracowaliśmy przez ostatnie lata. Sprawy poddawane krytyce nie są ci obce: kapłani, którzy nie pozostają wierni nauczaniu Kościoła; katolickie szkoły, jedynie z nazwy katolickie; skandale w diecezjach; spadek uczestnictwa w mszach świętych; słaba katecheza, żałośnie nieudolne duszpasterstwo młodzieży; zaniedbywanie ubogich… Listę można by kontynuować.
Widać jak na dłoni, że współczesny Kościół cierpi z powodu kryzysu wiary i moralności, który ma głęboki wpływ na zwykłych katolików. Pomyśl o swoim własnym doświadczeniu Kościoła. Prawdopodobnie byłeś zainspirowany przez kilku wspaniałych świadków wiary, ale wyobrażamy sobie, że również widziałeś bądź słyszałeś o korupcji, ignorancji, nadużyciach, obojętności, hipokryzji, nieuczciwości, żądzy, które niszczą Kościół.
Ale czy to koniec historii? Nie! Gdy człowiek otworzy oczy na te problemy, porusza to jego serce. To tak, jakby nagle zobaczyć w niebezpieczeństwie tych, których kochamy. Instynktownie pragniesz działać, aby przyjść im z pomocą, tak szybko, jak to możliwe. Większość mężczyzn, których spotkaliśmy – tych traktujących poważnie wiarę – tęskni za przemianą Kościoła. Chcą osobiście zaangażować się w uczynienie Kościoła silniejszym. A co więcej, sami pragną być przemienieni. Większość jest już zaangażowanych w Kościele, ale czują, że ta całkowita przemiana wymaga więcej niż zaangażowania kilka razy na tydzień (co i tak jest godne pochwały). Są przekonani, że muszą poświęcić temu życie.
W ciągu wieków wielu mężczyzn takich jak ty dotarło do tego punktu. Czuli, że Pan dotyka ich ramienia i szepcze zaproszenie, ale nie mogli do końca zrozumieć tych słów. Potrzebowali pomocy, aby usłyszeć.
Jeśli trudno ci zrozumieć Boże wezwanie, to znalazłeś się w dobrym towarzystwie. Święty Franciszek z Asyżu miał ten sam problem. Kiedy miał dwadzieścia dwa lata, otrzymał głębokie wezwanie od Boga. Kilkadziesiąt lat później tak o tym pisał św. Bonawentura:
Wyszedłszy któregoś dnia za miasto, aby wśród pól oddać się rozmyślaniu, gdy przechodził koło kościółka św. Damiana, chylącego się z powodu starości ku ruinie, i pod wpływem Ducha Świętego wszedł do wnętrza, aby się pomodlić, upadł na twarz przed podobizną Ukrzyżowanego i doznał w czasie modlitwy ogromnej pociechy ducha. Gdy oczyma napełnionymi łzami wpatrywał się w Krzyż Pański, wyraźnie usłyszał dochodzący do niego z Krzyża głos mówiący trzykrotnie: „Franciszku, idź, napraw mój dom, który, jak widzisz, cały ulega zniszczeniu”6.
Jak dowiadujemy się z dalszego ciągu sławnej opowieści, Franciszek początkowo myślał, że Pan chce, aby odbudował kościół San Damiano. Potem jednak zdał sobie sprawę, że ma odbudować Żywy Kościół, ludzi wykupionych przez Chrystusa Jego własną krwią. Kościół jest złożony, jak mówi nam św. Paweł, z „żywych kamieni”, zbudowany „jako duchowa świątynia, by stanowić święte kapłaństwo, dla składania duchowych ofiar, przyjemnych Bogu przez Jezusa Chrystusa” (1 P 2,5). Ten Kościół, tak jak opuszczony budynek kościoła, wydaje się popadać w ruinę.
Jeśli znasz św. Franciszka, to wiesz, że podobnie jak nasz Pan oddał on swoje życie ze względu na Kościół. Jego pragnienie naśladowania Jezusa Chrystusa było tak wielkie, że został obdarzony stygmatami, czyli ranami Chrystusa odciśniętymi na ciele. I miał te rany przez ostatnie dwa lata życia. W cudowny sposób Franciszek stał się „ofiarą żywą”. W tym wszystkim, nawet pośrodku strasznego cierpienia w ciele, jak i w otaczającym świecie, Franciszek emanował radością7.
Możesz pomyśleć: „Ale ja nie jestem św. Franciszkiem”. Nie jesteś jednak tak inny, jak ci się wydaje. W XIII wieku św. Franciszek znał grzechy Kościoła i znał swoje grzechy. Mimo młodego wieku miał już doświadczenie wzlotów i upadków. Pochodził z bogatej rodziny, lubił kobiety i zabawę. Chciał być rycerzem walczącym za swoje miasto, Asyż, a skończył w więzieniu po przegranej bitwie. Cierpiał z powodu smutku chorób i niezrozumienia. Ostatecznie Franciszek odpokutował za swoje grzechy i otrzymał łaskę radykalnego życia Ewangelią. Powiedział „tak” wezwaniu Bożemu w sposób bezwarunkowy, co uczyniło go wielkim świętym – jednym z największych w historii Kościoła. Z pewnością jest to możliwe także dla ciebie: być wezwanym do życia zakonnego, aby zostać świętym zakonnikiem. Nasz Pan nieustannie zaprasza do bliskości z Nim.
Jest jeden bardzo ważny punkt, który chcemy podkreślić, nim będziemy kontynuowali. Jak pewnie wiesz, pierwszym powołaniem wszystkich jest powołanie do świętości. Bóg daje łaskę do świętości w każdym stanie życia chrześcijańskiego. Mamy na przykład wielu świętych małżonków. Kościół naucza jednakże, że życie zakonne bardziej sprzyja świętości niż inne rodzaje życia. Święty Jan Paweł II potwierdził „obiektywną wyższość” życia konsekrowanego nad życiem klerykalnym i świeckim w ukazywaniu świętości Kościoła8. Oczywiście nie musisz być zakonnikiem, by być świętym, ale z pewnością to pomaga.
Dlaczego życie zakonne jest tak uprzywilejowaną drogą do świętości? Mówiąc najprościej, jest nim konsekracja, która odzwierciedla ubogie, czyste i posłuszne życie Jezusa. Te trzy cechy życia Chrystusa są nazwane „radami ewangelicznymi”. Jezus zaprasza swoich naśladowców, aby stali się jeszcze bliżsi Jemu poprzez rezygnację z dóbr materialnych, możliwości małżeństwa i samostanowienia. Tysiące świętych zakonników i zakonnic może potwierdzić, że wyrzeczenie się tych dobrych rzeczy otwiera drogę ku jeszcze większym sprawom. Dla chwały Bożej i dla zbawienia dusz jesteśmy wezwani w życiu zakonnym, by kochać jak Chrystus bez liczenia kosztów. Ta miłość odciska piętno również w naszych ciałach. Każdy z nas ma powierzyć Bogu swoje życie, tak by stało się życiem ofiarowanym.
Pytania i wątpliwości dotyczące życia zakonnego
Ta książka została napisana, by pomóc ci usłyszeć, czy Bóg wzywa cię do zakonu, abyś żył dla samego Jezusa jako żywy dar. Życie zakonne jest sposobem, by odrzucić konformizm i zostać przemienionym przez odnowienie umysłu. To nie jest droga dla wszystkich, ale jeśli czytasz tę książkę i weźmiesz jej rady do serca, możesz odkryć, że życie zakonne jest właśnie twoim powołaniem.
Jeśli jesteś podobny do młodych mężczyzn, z którymi pracowaliśmy w kilku ostatnich latach, to prawdopodobnie masz wiele pytań i wątpliwości:
* Skąd mieć pewność, że mam powołanie do życia zakonnego?
* Czym właściwie jest życie zakonne?
* Mam piękną dziewczynę. Czy nie oznacza to, że nie jestem wezwany do bycia zakonnikiem?
* Uczyniłem głupie i grzeszne rzeczy w przeszłości. To oznacza, że nie mogę być bratem zakonnym czy kapłanem, prawda?
* Dlaczego mam powierzyć swoje życie wspólnocie zakonnej?
* Rodzina nie wspiera mojego powołania, a ja nie chcę jej zasmucać.
* Jaka jest różnica między kapłanem diecezjalnym a zakonnym?
*Jak to jest żyć jako brat czy kapłan zakonny dzień po dniu, rok po roku?
* Kościół ma wiele problemów, dlaczego więc teraz wstępować do zakonu?
* Nie tylko inni w Kościele mają poważne problemy, ja także je mam.
Nasza książka zajmie się tymi wszystkimi pytaniami i obawami, a także innymi (dlatego jest tak gruba!). Poruszymy wiele spraw i spróbujemy udzielić satysfakcjonujących odpowiedzi. Obejmiemy także takie obszary, w przypadku których może nie zdawałeś sobie sprawy, że są ważne. A przede wszystkim pokażemy, co jest najważniejsze w życiu chrześcijańskim i co jest najważniejsze w życiu zakonnym: miłość. Zakonnik wie, że jest kochany przez Boga w sposób wyjątkowy, i w odpowiedzi na to pragnie kochać całkowicie.
O ile tylko możemy, czerpiemy przykłady z naszego doświadczenia. Spotkaliśmy mężczyzn z wszelką możliwą przeszłością, z wszelkiego rodzaju słabościami i mocnymi stronami. Niektórzy nie byli wezwani do życia zakonnego, inni rozwijają się jako nowicjusze, bracia czy młodzi kapłani. Czasami przedstawiamy fikcyjne postacie, ale sytuacje są prawdziwe. Mamy nadzieję, że przedstawione przykłady będą ci bardzo pomocne.
W książce odwołujemy się do Pisma Świętego, Tradycji, Magisterium Kościoła i mądrości wielu świętych. Szczególnie wyróżniamy nauczanie jednego świętego, Tomasza z Akwinu, Doctor Communis. Sobór Watykański II wybrał go jako wyjątkowego nauczyciela w Kościele dla wszystkich mężczyzn przygotowujących się do kapłaństwa, a Kodeks prawa kanonicznego potwierdza ten uprzywilejowany status9. Święty Tomasz jest mądrym i świętym przewodnikiem dla naszego myślenia o Bogu i rzeczach Bożych.
Budowa książki
Życie ofiarowane składa się z pięciu części, w każdej znajdują się trzy rozdziały. Pierwsza część, zatytułowana Przed podjęciem decyzji, dotyczy podstawowych spraw. Rozdział pierwszy mówi o dziesięciu prawdach uwalniających od pułapek rozeznawania. Następne dwa to top 10 rzeczy do zrobienia i tyluż samo do uniknięcia.
W drugiej części wchodzimy w największą spośród wszystkich tajemnic: Przenajświętszą Trójcę. Bóg jest Ojcem, Synem i Duchem Świętym. Przez całą wieczność Trzy Boskie Osoby żyją w komunii niewypowiedzianego szczęścia i zdecydowały się nim podzielić ze stworzonymi osobami – z tobą i ze mną. Rozdział czwarty ma pomóc ci w myśleniu o Bogu Ojcu i Jego planie dla naszego szczęścia. Rozdział piąty mówi o naszym Panu Jezusie Chrystusie i Jego wezwaniu do dzielenia z Nim życia w ubóstwie, czystości i posłuszeństwie. Przyjrzymy się, jak zakonnicy, żyjąc radami ewangelicznymi, stają się podobni do Jezusa Chrystusa. W rozdziale szóstym rozważymy Ducha Świętego i Jego dar świętości w życiu zakonnym. Jeśli nie zamierzasz być świętym, to po co w ogóle chcesz podjąć życie zakonne?
Następna część książki ukazuje specyfikę życia zakonnego. Rozdział siódmy szczególnie zajmuje się różnicą między kapłaństwem diecezjalnym, zakonnym braterstwem i zakonnym kapłaństwem. Czasami mężczyźni pragną oddać swoje życie Bogu w sposób radykalny, ale nie wiedzą o podstawowych różnicach. Rozdział ósmy ukazuje oszałamiające bogactwo wspólnot zakonnych na przestrzeni historii aż do dnia dzisiejszego. W rozdziale dziewiątym przedstawiamy niektóre „gwiazdy” życia zakonnego. Czy kiedykolwiek zastanowiło cię, dlaczego tak wielu najbardziej popularnych świętych w Kościele to zakonnicy? Przedstawimy niektórych z wielkich świętych i zobaczymy, jak mogą pomóc tobie w rozważeniu życia dla Boga w życiu zakonnym.
Czwarta część to sekcja nazwana Podanie, początek i oczekiwania. W rozdziale dziesiątym dajemy wiele wskazówek dotyczących procesu składania dokumentów przed rozpoczęciem formacji. Następnie, w rozdziale jedenastym, przechodzimy razem przez zakonną formację. Chociaż wspólnoty zakonne są bardzo zróżnicowane, to Kościół określa pewne wspólne zasady i daje wskazówki dla formacji. Po tym mamy rozdział stanowiący „zderzenie z rzeczywistością”, czyli czego oczekiwać i czego nie oczekiwać w życiu zakonnym. Jeśli chcesz wiedzieć, czym rzeczywiście jest wstąpienie do zakonu dla młodego mężczyzny, rozdział dwunasty będzie dla ciebie bardzo cenny.
Piąta i ostatnia część przed zakończeniem pozwoli ci odkryć specyficzne aspekty życia zakonnego z perspektywy różnych zakonników. Rozdział trzynasty to fragmenty z pism świętych zakonników, a w rozdziale czternastym mnich, kanonik, brat i kapłan zakonny podzielą się swoim świadectwem z jednego dnia ich życia. Świadectwa zarówno świętych, jak i współczesnych zakonników mogą być dla ciebie inspirujące. W rozdziale piętnastym kilku zakonników odpowie na pytanie: „Jaka jest najważniejsza rada, którą chciałbyś dać mężczyźnie rozeznającemu dzisiaj powołanie zakonne?”. Jesteśmy przekonani, że będziesz poruszony prostotą rad, jakie zakonnicy dają z myślą o twojej przyszłości.
Zakończenie skupia się na naszej Matce Maryi i sposobie, w jaki możesz wszystko w twoim powołaniu odnieść do Niej. Książkę dedykowaliśmy Jej Niepokalanemu Sercu. Znana jest z tego, że nie opuściła nikogo, kto szukał Jej wstawiennictwa10. Gdy skończysz czytać, będziesz miał większą jasność co do życia zakonnego i będziesz wyposażony odpowiednio, by podjąć bardziej świadomą decyzję odnośnie do powołania. Modlimy się, abyś doświadczył głębokiej radości w odpowiadaniu na Boże wezwanie, tak jak to uczynił św. Franciszek.
Błogosławiona Dziewico Maryjo, przyczyno naszej radości, pomóż mi zobaczyć możliwość bycia zakonnikiem, ofiarowania całego życia Bogu.
6Św. Bonawentura Jan Fidanza, Mniejsza biografia św. Franciszka, przeł. O. S. Kafel OFMCap, Kraków 1976, s. 5.
7Papież Franciszek, pierwszy papież jezuita w historii Kościoła i pierwszy zakonnik papież od 1846 roku, napisał o radości: „Aby zawsze było prawdziwe to, co powiedziałem kiedyś: »Tam, gdzie są zakonnicy, tam jest radość«. Jesteśmy powołani, by doświadczyć i pokazywać, że Bóg może wypełnić nasze serca i uczynić nas szczęśliwymi, tak iż nie ma potrzeby, byśmy poszukiwali gdzie indziej naszego szczęścia; że autentyczne braterstwo przeżywane w naszych wspólnotach umacnia naszą radość; że nasze całkowite oddanie w służbie Kościoła, rodzin, młodzieży, osób starszych, ubogich sprawia, że realizujemy się jako osoby, i daje pełnię naszemu życiu” (Franciszek, List apostolski Papieża Franciszka do zakonnic i zakonników na rozpoczęcie Roku Życia Konsekrowanego Świadkowie radości, II, 1), www.zyciezakonne.pl/dokumenty/kosciol/franciszek/franciszek-listy-oredzia-przeslania/2014-11-21-watykan-list-apostolski-do-osob-konsekrowanych-z-okazji-roku-zycia-konsekrowanego-46545/(dostęp: 1.12.2022).
8Zob. św. Jan Paweł II, Posynodalna adhortacja apostolska o życiu konsekrowanym i jego misji w Kościele i w świecie Vita consecrata, 18 i 32.
9Sobór Watykański II, Dekret o formacji kapłańskiej Optatam totius, 16; Kodeks prawa kanonicznego, kan. 252 § 3. Sobór Watykański II wyróżnia także św. Tomasza z Akwinu pośród wszystkich doktorów Kościoła jako model dla studiów w katolickich kolegiach i uniwersytetach. Zob. Deklaracja o wychowaniu chrześcijańskim Gravissimum educationis, 10, gdzie znajdujemy podkreślenie ważności Akwinaty dla myślenia kościelnego; www.ptm.rel.pl/czytelnia/dokumenty/dokumenty-soborowe/sobor-watykanski-ii/169-deklaracja-o-wychowaniu-chrzescijanskim-gravissimum-educationis.html (dostęp: 21.02.2022).
10Jest to odwołanie się do modlitwy św. Bernarda: „Pomnij, o Najświętsza Panno Maryjo, że nigdy nie słyszano, abyś opuściła tego, kto się do Ciebie ucieka, Twej pomocy wzywa, Ciebie o przyczynę prosi. Tą ufnością ożywiony, do Ciebie, o Panno nad pannami i Matko, biegnę, do Ciebie przychodzę, przed Tobą jako grzesznik płaczący staję. O Matko Słowa, racz nie gardzić słowami moimi, ale usłysz je łaskawie i wysłuchaj. Amen” – przyp. tłum.
CZĘŚĆPIERWSZA
Przed podjęciem decyzji
ROZDZIAŁPIERWSZY
Dziesięć prawd, które uwolnią cię od pułapek rozeznania
Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli.
J 8,31–32
Nie czujesz się czasem w rozeznawaniu jak w pułapce? Zdarza się, że ludzie chcą zrobić odpowiednią rzecz, ale nie wiedzą jak. Mają w sobie bezładną mieszaninę myśli, uczuć, motywacji i czują się jakby związani. Często towarzyszy temu brak wiedzy bądź błędne informacje o podstawowych zasadach dotyczących powołania Bożego, które sprawiają, że ich przyszła droga jawi się niewyraźna. Z jednej strony możliwości wydają się nieskończone, ale z drugiej człowiek czuje się sparaliżowany przed podjęciem następnego kroku.
Świat kocha, jak nazywają to filozofowie, „potencjał”. Słyszałeś pewnie powiedzenie: „Możesz zrobić wszystko”. Cóż, problem w tym, że z pewnością nie możesz zrobićwszystkiego. I jeśli możesz robić wszystko, to znaczy, że jeszcze nie podjąłeś zobowiązania. Dobre zobowiązania dają wolność, byśmy byli doskonałymi w wybranej drodze życia. Pomyśl o tym. Żonaty mężczyzna nie może zrobić wszystkiego – jeśli tylko chce być w dobrej relacji ze swoją żoną w świetle Bożego spojrzenia.
Weźmy przykład ze stolarstwa. Z dobrego kawałka drewna można zrobić wiele różnych przedmiotów. Ale tylko kiedy robi to dobry rzemieślnik, możesz zobaczyć, jak używa go do zrobienia krucyfiksu. Gdy jest już krucyfiksem, nie jest przydatny do użycia jako deska w domku na drzewie. Twoje życie jest jak ten kawałek drewna. Chcesz, by upodobniło się do Chrystusa Ukrzyżowanego? Jeśli tak, twoje życie musi zostać przycięte i wyrzeźbione w służbie, która udoskonali cię, abyś stał się tym, kim masz być. Ostatecznie nie będziesz mógł zrobić wszystkiego, ale będziesz miał wolność, aby być tym, kim Bóg chce cię uczynić.
Jezus pragnie, byśmy doświadczyli tej prawdziwej wolności. To nie jest zwyczajna wolność wyboru między wieloma opcjami. Tak zwykle świat rozumie wolność. Wolność, którą proponujemy, jest wolnością do doskonałości11. Jak nauczał św. Paweł: „Ku wolności wyswobodził nas Chrystus” (Ga 5,1). Najbardziej wolni jesteśmy, kiedy mamy nieskrępowaną zdolność stawania się takimi, jakimi Bóg chce nas uczynić jako uczniów Jezusa Chrystusa.
Każda część w tym rozdziale rozpoczyna się od tytułu przedstawiającego jakąś prawdę, a następnie mamy przykład wpadnięcia w jedną z pułapek rozeznawania. Na koniec w krótkiej medytacji odnosimy tę prawdę do życia. Pamiętaj, że żaden z przedstawionych przykładów nie będzie dokładnie odpowiadał konkretnej sytuacji, ponieważ każde życie ludzkie jest jedyne w swoim rodzaju i niezwykle złożone. Na każdą osobę wpływa kultura, rodzina, czas i miejsce. Luis na przykład żyje w Kalifornii i przygotowuje się do ukończenia szkoły. Jest siedemnastoletnim synem praktykujących katolickich rodziców i dobrych małżonków. Jego historia jest całkiem różna od historii Iana, dwudziestosiedmioletniego prawnika z Nowego Jorku, który niedawno się nawrócił i był wychowywany głównie przez daleką od katolicyzmu matkę i agnostycznego ojczyma, oboje mających za sobą trudne rozwody. Zaobserwowaliśmy, że poza istniejącymi różnicami są wspólne wzorce grzechu, ignorancji, sposobów Bożego działania i uzyskiwania prawdziwej wolności i chcemy teraz zaproponować pewne podstawowe prawdy, które możesz zastosować do wyjątkowej złożoności twojego życia.
1. Bóg troszczy się o twoje życie
Jacob jest już wyczerpany martwieniem się o swoje powołanie. Studiuje na wielkim uniwersytecie stanowym i sen spędza mu z powiek znaczna suma kredytu studenckiego, jaki będzie miał do spłacenia po ukończeniu studiów. Rodzina nie ma takich środków, by zapłacić dług. Niepokój Jacoba jest tak wielki, że rozmyśla, iż być może powinien odrzucić ideę życia zakonnego, ponieważ wydaje się ona tak bardzo niepraktyczna. Martwi się także stopniami, martwi się grzechami, martwi się o młodszego brata, który zaczął brać narkotyki. Być może powinien skorzystać z rady wujka Pata, który zastąpił mu ojca, kiedy ten miał romans i opuścił rodzinę. Wujek powiedział, by wybił sobie z głowy pomysł życia zakonnego i był bardziej praktyczny w myśleniu o przyszłości przez znalezienie dobrej pracy i kobiety, która będzie dobrą żoną. „Musisz dorosnąć i być produktywny” – poradził chłopakowi.
Po części wujek Pat ma rację. Jacob rzeczywiście powinien dorosnąć, aby być dojrzałym mężczyzną. Każdy młody mężczyzna potrzebuje dojrzałości i wzięcia odpowiedzialności za swoje życie. Ważna część dojrzałości duchowej polega na uznaniu, że nie mamy pełnej kontroli nad naszym życiem. Dojrzały mężczyzna nie poddaje się nieustannemu zamartwianiu, które nęka dziś wielu mężczyzn. Potrafi nazwać problem, prosić Boga o jego rozwiązanie i pokładać ufność w Nim jako Ojcu. Pan Jezus naucza: „Dlatego powiadam wam: Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie? (…) Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane” (Mt 6,25.32–33).
Jeśli martwisz się wszystkimi sprawami dotyczącymi powołania, uwolnij się dzięki świadomości, że Bóg troszczy się o twoje życie. On cię stworzył. Ma dla ciebie plan. On jest, jak lubią mówić teologowie, Opatrznością. Twój Stwórca kieruje twoje życie z powrotem do siebie, tak jak roztropny człowiek przygotowuje dokładny plan działania12. Należysz do Boga. On bardzo ciebie kocha i cię nie zawiedzie.
2. Bóg daje łaskę, aby w wolności odpowiedzieć na Jego wezwanie
Michael poszedł do szkoły średniej w Houston i wielokrotnie myślał o powołaniu zakonnym, ale nigdy nie brał tego poważnie pod uwagę. Zazwyczaj chodził do spowiedzi raz na rok i uczestniczył w mszach świętych w niedziele i święta nakazane. Teraz jest studentem pierwszego roku na uniwersytecie w Teksasie. Ostatnio uczestniczył w rekolekcjach duszpasterstwa akademickiego, które miały w programie również adorację eucharystyczną. Podczas niej idea, by być księdzem lub zakonnikiem, powracała znacznie mocniej niż wcześniej. Rekolekcjonista mówił o obecności Jezusa w Eucharystii i Michael poczuł wielkie pragnienie bycia blisko Jezusa – a nawet oddania Jemu życia. Kilka tygodni po tym doświadczeniu dalej czuł Jezusowe przyciąganie i prawie każdego dnia uczestniczył we mszy świętej, a raz w tygodniu w adoracji. Wciąż jednak nie rozumie w pełni swojego doświadczenia eucharystycznego. Z powodu obowiązków związanych z nauką Michael ma pokusę odłożenia na bok swojej tęsknoty za Eucharystią i skoncentrowania się na studiach aż do ich ukończenia. Poza tym, jak uważa, jest młody i ma przed sobą całe życie.
Michael nie potrzebuje wyrafinowanej teologii sakramentów, aby korzystać w życiu z łaski sakramentów zapewniających nam najpewniejszy i najpiękniejszy kontakt z łaską Bożą. Chodzi do spowiedzi i na mszę częściej niż w każdą niedzielę czy święto nakazane, a to właśnie tam znajdujemy łaskę. Sakramenty dają łaskę Boga, która uwalnia nas z wszelkiego rodzaju pułapek. Dzięki częstszej sakramentalnej dyscyplinie chłopak odkrył, że również staje się bardziej zdyscyplinowany w swoich studiach i może więcej zrobić. Poza tym czas poświęcony sakramentom bardziej sprzyja nauce niż typowe imprezy studenckie.
Jeśli nie wiesz, co myśleć o swoim powołaniu, często korzystaj z łaski sakramentów, szczególnie mszy świętej i spowiedzi. Bóg da ci łaskę w tych sakramentach, abyś właściwie myślał o tym, kim On jest, i o swoim życiu w Nim. Bądź wolny dzięki poznaniu, że Bóg daje łaskę, aby w wolności odpowiedzieć na Jego wezwanie. Bóg nie współzawodniczy ze swoim stworzeniem: im więcej przyjmiesz łaski od Niego, tym bardziej będziesz wolny, aby stać się osobą, jaką – zgodnie z zamysłem Bożym – powinieneś być. Dzięki temu okaże się, że w twoim życiu jest więcej porządku, co uzdolni cię do powiedzenia „tak” wobec wszelkiego rodzaju zaangażowań właściwych dla wzrostu dojrzałości ludzkiej i duchowej.
3. Bóg stworzył cię z naturalnymi pragnieniami
Juan przygotowywał się, aby zostać benedyktynem w opactwie, które założyło jego college. Szedł tą drogą około dwóch lat, ale przed zakończeniem procesu składania dokumentów usłyszał wieści o swojej byłej koleżance z klasy, Marii. Potajemnie podkochiwał się w niej, odkąd pamięta, ale myślał, że jest zbyt piękna i nie dla niego. Okazało się, że nie tylko przyjaciele Marii mówili mu, że ona jest nim zainteresowana, ale on sam, będąc na balu, dowiedział się, że to z całą pewnością prawda. Czuł się szczęśliwy i podekscytowany byciem z nią – uczucia, których nie doświadczył przy innej kobiecie. Teraz więc myśli, że być może powinien zapomnieć o benedyktynach.
To, czego doświadcza Juan, to dobroć działającego w nim naturalnego pragnienia. To dobrze dla niego, że czuje się zafascynowany Marią. Tak, Maria jest piękną kobietą, więc jego pragnienia mogą być zarówno duchowe, jak i cielesne. Możemy się spodziewać, że również Juan jest atrakcyjny dla niej. Jeśli zostanie mnichem, prawdopodobnie dalej przez lata będzie robił na niej wrażenie. Jego atrakcyjność nie zniknie tylko dlatego, że został mnichem.
Życie zakonne nie jest dla tych, którzy zdusili swoje naturalne pragnienia. Bóg stworzył cię z naturalnymi pragnieniami. Razem z psalmistą możemy modlić się do Boga: „Dziękuję Ci, że mnie stworzyłeś tak cudownie, godne podziwu są Twoje dzieła. I dobrze znasz moją duszę” (Ps 139,14). Nie myl jednak naturalnego pragnienia bycia z piękną kobietą z nadprzyrodzonym pragnieniem bycia wyłącznie z Bogiem w łasce życia zakonnego. Twoja odpowiedź na powołanie, które Bóg ci daje, nie powinna zależeć od tego, czy podobasz się jakieś kobiecie. Nie traktuj życia zakonnego jako drugiej opcji, nie myśl też, że powołanie zakonne przychodzi, kiedy mężczyzna nie znajdzie kobiety, którą mógłby pokochać z wzajemnością. Życie zakonne daje możliwość większej miłości.
4. Bóg zasiewa w twoim sercu święte pragnienia przez specjalne łaski
Tyler i jego dziewczyna, Madison, chodzą razem w niedzielę na adorację o godzinie piątej. Chłopak lubi zabierać ją do tej kaplicy. Lubi też wracać z nią do jej mieszkania, gdzie mogą spędzić razem niedzielny wieczór. Jedząc potrawy chińskie, rozmawiają o ich dobrej pracy w tym samym banku, o swoich rodzinach, ostatnich wiadomościach i wielkich życiowych pytaniach. Ale pewnego dnia Tayler uświadamia sobie, że wolałby być sam z Jezusem na Eucharystii i że Madison go rozprasza. Odkrywa, że coraz częściej rozważa możliwość bycia zakonnikiem pomagającym ubogim, jak franciszkanie. Ma poczucie winy z powodu myśli o powołaniu zakonnym, ponieważ Madison byłaby wspaniałą żoną. Powiedział jej to kilka miesięcy wcześniej i od tego czasu ona oczekiwała jego oświadczyn. Tyler sądzi, że chyba powinien porzucić tę zwariowaną idee powołania. Ale być może coś w tym jest?
Tyler został dotknięty przez Boga czymś, co przewyższa kurczaka po chińsku, pracę jako odpowiedzialnego za pożyczki w banku, a nawet ukochaną Madison. Pragnienie pozostawienia swojej dziewczyny i dotychczasowego sposobu życia, aby naśladować św. Franciszka, przewyższało to, co świat mógł oferować. Pragnienie bycia przed tabernakulum bez swojej dziewczyny jest specjalną łaską z nieba. Tayler powinien pogłębić swoje święte pragnienie przez powiedzenie Madison, że powinni się rozstać, by mógł skoncentrować się na rozeznaniu powołania z franciszkanami.
Jeśli jesteś zaskoczony przez jakieś święte pragnienia w sercu, nie ignoruj ich, ale je pogłębiaj. Bóg zasiewa w twoim sercu święte pragnienia przez specjalne łaski. Możesz oddalić się od swojej dziewczyny, dobrej pracy, od wszystkiego, co świat może zaoferować – ponieważ to wszystko ci nie wystarcza.
5. Bóg przebacza grzechy i kieruje ku sobie
Aiden wstydzi się swoich wyborów dotyczących cielesności. Kilka lat temu zaczął oglądać pornografię i się masturbować. Czuł, że nie może sobie sam pomóc. Przez krótki czas oglądał pornografię homoseksualną, a potem zafascynował się pornografią lesbijską. Czuł odrazę do swojego życia, ponieważ ciągle wyobrażał sobie piękne ciała, tak różne od jego własnego i tych, którzy go otaczali. Na szczęście, uczestnicząc w rekolekcjach weekendowych, miał bardzo głębokie doświadczenie. W sobotnią noc wyobraził sobie na modlitwie Najświętsze Serce Jezusa i odczuł głęboko w swoim wnętrzu Chrystusa mówiącego: „Jesteś w moim sercu”.
Aiden jest obecnie na trzecim roku studiów. Dzięki regularnej spowiedzi, mszy świętej dwa razy w tygodniu, dokładnym planom używania telefonu i komputera oraz radom mądrego księdza jest w stanie unikać pornografii. Czasami, może raz na kilka miesięcy, przesadzi z alkoholem i masturbuje się, wspominając obrazy, które widział wcześniej. Przez kilka ostatnich miesięcy myśli o możliwości zostania bratem zakonnym, ale jego przeszłość prześladuje go, nawet na modlitwie.
Aiden wie, że wielokrotnie popełnił wielkie błędy w odniesieniu do czystości. Dziękuje Bogu, że nie cierpi dłużej upokarzającego patrzenia nocą na pornografię. Ale też zastanawia się, czy przeszłość nie uwięziła go i nie uniemożliwiła mu pozostania bratem zakonnym. Jak może być bratem, skoro widział i odczuwał tak wiele wbrew Bożemu wezwaniu do świętości? Ale przecież dzięki łasce Bożej może uświadomić sobie jeszcze głębiej, że Bóg jest miłosierny. Jezus nie przyszedł wzywać sprawiedliwych, lecz grzeszników.
Jeśli, podobnie jak Aiden, jesteś prześladowany przez jakieś grzechy z przeszłości, wiedz, że Bóg przebacza grzechy i kieruje ku sobie. To prawda, że niektóre działania z przeszłości mogą stanowić utrudnienia czy przeszkody w tym, co chcielibyśmy robić później. Ale nie bądź naiwny. Nie myśl, że skoro grzeszyłeś przeciwko czystości, to nie możesz być zakonnikiem. To jest myśl od diabła, który nie pragnie niczego bardziej niż oderwania cię od Boga i od wezwania do świętości. Życie zakonne jest przeznaczone dla grzeszników, którzy poszukują miłosierdzia poprzez dyscyplinę bycia ubogim, czystym i posłusznym z Jezusem Chrystusem.
6. Bóg otwiera twój umysł, abyś pomyślał o życiu zakonnym
Caleb, typ wrażliwy i artystyczny, wiele decyzji podejmuje w oparciu o to, jak się czuje. Na przykład zdecydował się kupić samochód, nie kierując się ceną czy bezpieczeństwem, ale dlatego, że poczuł się dobrze, patrząc na jego niebieski kobaltowy odcień. Obecnie jest w grupie rozeznawania dla młodych mężczyzn. W tej grupie indywidualne odczucia są ograniczane na rzecz bardziej obiektywnego spojrzenia. Caleb czuje się raczej rozdarty: niektóre uczucia skłaniają go, by pozostał w pracy, w barze kawowym, inne do umówienia się z Olivią, koleżanką z pracy, jeszcze inne motywują go, aby spróbował życia zakonnego, a inne skłaniają, by został filozofem bądź po prostu kuszą go, by skupił się na Netflixie. Odkrywa, że ma coraz więcej odczuć bez żadnego porządku i hierarchii.
Nie wszystkie grupy rozeznawania mają pomocne zasady. Caleb jest wystawiony na rodzaj rozeznania tak subiektywnego, że aż paraliżującego go. On musi „wyjść z siebie”. Życie jest czymś więcej niż odczuciami, które ma. To znaczy, że potrzebuje myśleć więcej o tym, co jest rzeczywiste. Musi myśleć mniej o sobie, a więcej o ludziach, których Bóg postawił w jego życiu. Kiedy to uczyni, będzie w lepszej pozycji, aby poświęcić mniejsze miłości (jak np. Netflix czy fantazję o byciu sławnym filozofem) i skupić się na tym, co jest prawdziwie ważne.
Jeśli czujesz się skrępowany przez wiele sprzecznych uczuć, wiedz, że Bóg przekracza twoje odczucia i otwiera twój umysł, abyś pomyślał o życiu zakonnym. To prawda: jesteś kimś więcej niż to, co czujesz, i twoje życie może być czymś znacznie więcej niż tylko twoimi odczuciami. Rozważanie obiektywnego dobra życia zakonnego pomaga okiełznać chwiejne emocje, ponieważ kierujesz swój umysł bardziej na zewnętrzną prawdę niż na wewnętrzne emocje. Spróbuj zmienić zwykłe odczucia w rzeczywiste zaangażowanie, a uporządkujesz je i stanie się jasne, czego rzeczywiście pragniesz.
7. Bóg oferuje w Kościele wiele dróg do świętości
Connor jest studentem ostatniego roku chemii i ma bardzo silne poczucie, że Bóg wzywa go do bycia księdzem. Rodzice uważają, że jest szalony, ponieważ czeka go, podobnie jak wcześniej jego ojca, wspaniała kariera w przemyśle farmaceutycznym. Connor zastanawia się, czy powinien zgłosić się do swojej diecezji Los Angeles, czy raczej zostać norbertaninem bądź dominikaninem. Myślał także o byciu cystersem, chociaż nigdy nie miał okazji odwiedzić opactwa cystersów. Bóg nie dał mu nieomylnego znaku z nieba, gdzie miałby być kapłanem. Nie wie, co robić, i chciałby, żeby były jakieś wzory postępowania, które mógłby zastosować, aby określić swoje powołanie. Zastanawia się, czy jest różnica między stopniem świętości możliwym dla kapłana diecezjalnego i stopniem świętości możliwym w zakonach.
Connor ma szansę docenić, jak wiele różnych dróg świętości Bóg daje w Kościele. Docenia już, że jego rodzice mają swoją ścieżkę świętości – pobrali się w Kościele dwadzieścia pięć lat temu. Tymczasem jest zagubiony co do innych powołań. Dla przykładu, Connor nie jest jeszcze świadomy, że kapłaństwo diecezjalne nie jest formą życia konsekrowanego. Ma poczucie, że kapłaństwo diecezjalne jest różne od życia we wspólnocie zakonnej, ale wie niewiele więcej. To, że