Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Obudziłam się pod białym prześcieradłem w szpitalnym prosektorium. Wiedziałam, że urodziłam żywe dziecko i znałam dokładną godzinę swojej śmierci.
Według ankiet przeprowadzonych w ciągu ostatnich 40 lat, do doświadczenia NDE near death expierience, przyznaje się od 4,2 do 5% osób, które przeszły przez doświadczenie śmierci klinicznej.
Czy to możliwe, aby kilka tysięcy przebadanych ludzi, w różnym wieku, na przestrzeni kilkudziesięciu lat, z pięciu kontynentów, o różnych wierzeniach i światopoglądach, miało tę samą halucynację albo byli ze sobą w spisku?
Badania dra Pima van Lommela przeprowadzone w latach 1988-1992 opublikowane w prestiżowym piśmie medycznym „The Lancet”, objęły 344 pacjentów z grupy 509, które przeżyły reanimację po zawale serca. Na świecie istniały jeszcze trzy programy badawcze nad Doświadczeniem Śmierci Klinicznej: jeden w USA i dwa w Wielkiej Brytanii, objęły one 562 pacjentów. Wszystkie dały podobne wyniki, ale żaden nadal naukowo nie wytłumaczył zadziwiającego zjawiska.
Bo najważniejszy wniosek z tych programów badawczych jest taki, że Doświadczenia Śmierci Klinicznej, pochodzą z chwili, gdy funkcje mózgowe są całkowicie zatrzymane. Pacjenci pamiętali dokładnie treść rozmów lekarzy i podejmowane czynności w czasie, kiedy ich elektroencefalogram (EEG) był płaski. Żadne halucynacje nie mogłyby być zapamiętane, gdyż kora mózgowa w tym momencie była nieaktywna.
Będąc z „drugiej strony”, widziałem moment, kiedy lekarz wyszedł z sali i zakomunikował moim bliskim, że umarłem i teraz trwa tylko procedura odłączania. Słyszałem, jak rodzina rozmawia o moim pogrzebie. Żona mówiła, żeby pochować mnie w ślubnym garniturze.
Podczas swojego teologicznego śledztwa korzystałem z najbardziej znanych relacji pacjentów po NDE. Pod lupę wziąłem takie światowe bestsellery jak Trafiona przez piorun Glorii Polo, Niebo istnieje naprawdę Coltona Burbo, Dowód Ebena Alexandra, Przejście Piotra Kalinowskiego, Byłem w niebie Richarda Sigmunda oraz wielu innych. Korzystałem także z badań autorstwa Raymonda Moody’ego (Życie po życiu), Pima van Lommela (Wieczna świadomość) oraz opracowań Antoniego Socciego (Ci, którzy wrócili z zaświatów) oraz Johna Burkego (Zobaczyć niebo).
Osobiście spotkałem się także z pacjentami, przeprowadziłem wywiady oraz zebrałem dokumentację medyczną. Czy świadkowie życia po śmierci mówią prawdę?
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 184
Zdjęcie na okładceEast News/Science Photo Library,
Korekta i redakcjaFirma UKKLW – Małgorzata Ablewska, Karolina Kuć
Dyrektor projektów wydawniczychMaciej Marchewicz
OkładkaFahrenheit 451Nihil ObstatGdańsk, 5 czerwca 2020 r.Ks. kan. mgr lic. Krzysztof SzerszeńCenzor
Imprimatur Gdańsk, 23 czerwca 2020 r.Znak akt VI O 2 -5/2020Ks. bp dr Zbigniew ZielińskiWikariusz Generalny
ISBN 9788380795464
Copyright © Wiktor Szponar© Copyright for Fronda PL Sp. z o.o., Warszawa 2020
WydawcaWydawnictwo Fronda Sp. z o.o.ul. Łopuszańska 3202-220 Warszawatel. 22 836 54 44, 877 37 35 faks 22 877 37 34e-mail: [email protected]
www.wydawnictwofronda.pl
www.facebook.com/FrondaWydawnictwo
www.twitter.com/Wyd_Fronda
KonwersjaEpubeum
W związku z rozwojem medycyny ratunkowej coraz więcej pacjentów twierdzi, że w chwili śmierci klinicznej doświadczyło rzeczywistości, która czeka nas po śmierci. Choć Kościół rzymskokatolicki nigdy nie zajął stanowiska, czy ich relacje są prawdziwe, to bez wątpienia zjawisko bliskiego doświadczenia śmierci, tzw. NDE, wymaga wnikliwych badań teologicznych. Coraz częściej pacjenci proszą kapłanów o weryfikację swojego doświadczenia. Tematem NDE zajmują się najczęściej ruchy związane z New Age. Fakt ten winien jeszcze bardziej mobilizować, aby dla dobra wiernych wyjaśniać te zjawiska z punktu widzenia Kościoła katolickiego.
W książce „Życie po życiu – teologiczne śledztwo” bodaj po raz pierwszy opublikowano katolickie badania nad bliskim doświadczeniem śmierci. Ks. Wiktor Szponar spotkał się z pacjentami, przeprowadził z nimi wywiady, zebrał dokumentację medyczną, przeanalizował wiele opublikowanych relacji i porównał je do magisterium Kościoła katolickiego. Jego badania zawarte w tej pracy stanowią tak potrzebną pomoc w szukaniu odpowiedzi na stawiane przez wiernych pytania.
Książka powstała na podstawie pracy magisterskiej z teologii moralnej, którą ks. Wiktor Szponar napisał pod kierunkiem ks. dr. Jana Uchwata, ojca duchownego Gdańskiego Seminarium Duchownego. Bardzo mu dziękuję za trud, który jako promotor włożył w powstanie tej publikacji. Praca magisterska uzyskała wyróżnienie na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.
Dziękuję także wybitnemu neurologowi z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, panu doktorowi Jackowi Gozdalskiemu, który czuwał nad medyczną stroną badań ks. Wiktora Szponara. Na koniec chciałem także podziękować i pogratulować odwagi pacjentom, którzy zgodzili się udzielić wywiadu do niniejszej publikacji.
„Życie po śmierci–teologiczne śledztwo” to niezwykle ciekawa książka napisana w dziennikarskim stylu, którą serdecznie polecam.
ks. abp Sławoj Leszek Głódź
metropolita gdański
„Obudziłam się pod białym prześcieradłem w szpitalnym prosektorium. Wiedziałam, że urodziłam żywe dziecko, i znałam dokładną godzinę swojej tzw. śmierci”.
To fragment wspomnień jednej z osób, z którą spotkałem się, rozpoczynając swoje badania nad bliskim doświadczeniem śmierci. Doświadczenie śmierci klinicznej (DŚK), znane jako near death expierience (NDE), to „relacja z doświadczenia życia po stwierdzonej śmierci klinicznej, w której występują specyficzne elementy, takie jak doświadczenie przemieszczania się przez tunel ze światłem na końcu, film z życia, spotkanie ze zmarłymi osobami, możliwość obserwowania własnej reanimacji czy spotkanie w niebie Jezusa”. Według różnych ankiet przeprowadzonych na przestrzeni ostatnich 40 lat do NDE przyznaje się od 4,2 do 5% społeczeństwa. Zauważa się znaczny wzrost liczby zgłoszonych NDE, co tłumaczone jest rozwojem medycyny. Współczesne oddziały kardiologiczne, OIOM, pogotowia ratunkowe wyposażone w najnowocześniejszy sprzęt reanimacyjny zwiększają szanse przeżycia, a co za tym idzie, pojawia się większe prawdopodobieństwo doznania NDE.
Wyobrażenia życia po śmierci pochodzące z NDE przeniknęły do kultury niemal tak samo jak przekaz biblijny, a na pewno bardziej niż dzieła mistyków. Ciemny tunel ze światłem stał się motywem wielokrotnie wykorzystywanym w literaturze, malarstwie czy kinematografii. Informacje, które dostarczają osoby po NDE, budują wyobrażenia o życiu po śmierci, stając się w ten sposób elementem religii. Na świecie powszechnie znany jest przypadek dr Glorii Polo, która rażona piorunem przeżyła NDE. Swoje doświadczenia opisała w bestsellerowej książce Trafiona przez piorun. Doktor Polo od ponad dwudziestu lat odwiedza katolickie parafie, żeby podzielić się swoim świadectwem wiary. Ostatnio zaś ogromną popularnością cieszy się protestancka książka i film o tym samym tytule Niebo istnieje naprawdę.
Zadziwiające jest, że w świadectwach osób nieznających doktryny katolickiej pojawiają się skomplikowane zawiłości teologiczne, które są rozwiązywane zgodnie z nauczaniem Kościoła rzymskokatolickiego. Z drugiej jednak strony, liczba praktykujących wierzących wszystkich wyznań po NDE spada, a rośnie zainteresowanie indywidualnym spirytualizmem. Część środowiska naukowców badających to zdumiewające zjawisko jest związana z ruchamy New Age, a w samych świadectwach spotkać możemy terminologię parapsychologiczną. Pomimo to tysiące relacji NDE są ze sobą niesamowicie spójne! Rodzi się więc pytanie: czy to możliwe, aby co najmniej kilka tysięcy przebadanych ludzi – w różnym wieku, na przestrzeni kilkudziesięciu lat, z pięciu kontynentów, o różnych wierzeniach i światopoglądach – miało tę samą halucynację albo byli ze sobą w spisku?
Określenie dokładnego momentu śmierci i doświadczenia NDE jest fundamentalnie ważne. NDE mogło powstać w mózgu tuż przed albo tuż po wznowieniu pracy mózgu, może więc być wytworem ludzkiej wyobraźni. Tego argumentu nie mogły zbić badania retrospektywne, które polegały na zbieraniu i analizie świadectw osób po NDE. Dopiero badania prospektywne, które polegały na ciągłym monitorowaniu pacjenta przed, w trakcie i po NDE, mogły to wykazać.
Badania holenderskie dr. Pima van Lommela przeprowadzone w latach 1988–1992 objęły 344 pacjentów z grupy 509, którzy pomyślnie przeżyły reanimację po zawale serca. Po raz pierwszy zostały one opublikowane w 2001 roku w prestiżowym piśmie „The Lancet”. Na świecie przeprowadzono jeszcze trzy prospektywne programy badawcze nad NDE: jeden w Stanach Zjednoczonych i dwa w Wielkiej Brytanii. Badania objęły 562 pacjentów. Wszystkie cztery projekty badawcze dały podobne wyniki, ale żaden naukowo nie wytłumaczył NDE.
Najważniejszy wniosek z tych programów badawczych jest taki, że NDE pochodzą z chwili, gdy funkcje mózgowe były całkowicie zatrzymane. Pacjenci relacjonowali przebieg operacji ze szczegółami, pamiętając dokładnie treść rozmów lekarzy i podejmowane czynności dokładnie w czasie, kiedy ich elektroencefalogram (EEG) był płaski. Należy zauważyć, że ewentualne halucynacje, które mogłyby powstać w mózgu w nieznany jeszcze medycynie sposób, i tak nie zostałyby zapamiętane, gdyż kora mózgowa w tym momencie była jeśli nie martwa, to na pewno nieaktywna. Właśnie dlatego dr Lommel wysunął bardzo odważny wniosek: „Dotychczasowa, nigdy niepotwierdzona hipoteza, że świadomość i pamięć są umiejscowione w mózgu, powinna zostać zweryfikowana”. Pytanie: gdzie? Czy w duszy? „Gdy mózg jest martwy, (…) nie może ani wywołać halucynacji, ani ich zapamiętać”. Profesor neurochirurgii, wykładowca Harvardu Eben Alexander, który osobiście przeżył NDE, próbował znaleźć neurobiologiczne wyjaśnienie bliskiego doświadczenia śmierci. Bez powodzenia.
Podczas swojego teologicznego śledztwa korzystałem z najbardziej znanych relacji pacjentów po NDE. Pod lupę wziąłem takie światowe bestsellery jak Trafiona przez piorun Glorii Polo, Niebo istnieje naprawdę Coltona Burbo, Dowód Ebena Alexandra, Przejście Piotra Kalinowskiego, Byłem w niebie Richarda Sigmunda oraz wielu innych. Korzystałem także z badań autorstwa Raymonda Moody’ego (Życie po życiu), Pima van Lommela (Wieczna świadomość) oraz opracowań Antoniego Socciego (Ci, którzy wrócili z zaświatów) oraz Johna Burkego (Zobaczyć niebo).
Osobiście spotkałem się także z pacjentami, przeprowadziłem wywiady oraz zebrałem dokumentację medyczną. Czy świadkowie życia po śmierci mówią prawdę?
Omawiając problem bliskich doświadczeń śmierci, w skrócie NDE (z ang. near death experience), należy najpierw zdefiniować pojęcia użyte w nazwie tego osobliwego zjawiska. Czym jest śmierć? A przede wszystkim, kiedy do niej dochodzi1?
Współcześnie powszechnie przyjmuje się, że człowiek umiera, kiedy umiera jego mózg. Definicja śmierci mózgowej wzbudza jednak wśród niektórych osób, duże kontrowersje2. „Zagadnienie to jest jednym z najważniejszych i najtrudniejszych współczesnych wyzwań i problemów etycznych”3 – zaznaczono na ostatniej konferencji naukowej kompleksowo poświęconej śmierci mózgowej4. Określenie momentu śmierci człowieka jest sprawą niezmiernie ważną i delikatną, zwłaszcza w kontekście transplantologii5, a także badań nad NDE. Doświadczenie to „występuje dokładnie w momencie śmierci klinicznej, kiedy nie ma żadnej aktywności mózgu i wszystkie funkcje mózgu ustały”6. Ustalenie, czy nadprzyrodzone doświadczenia pochodzą z momentu, kiedy mózg był aktywny, a więc człowiek żywy, czy z momentu, kiedy mózg nie przejawiał już aktywności, jest najbardziej podstawowym, wręcz instynktownym kryterium, czy relacje po NDE są prawdziwe, czy są też produkcją mózgu i powstają w nieznany nauce sposób. Z tego powodu tak ważne jest zdefiniowanie zjawiska śmierci i jego szczegółowa analiza.
W biologicznym modelu umierania wyróżniamy siedem etapów, które rozpoczyna agonia7.
Via reducta – stan życia, w którym następuje zredukowanie głównych czynności układu nerwowego, krwionośnego i oddechowego oraz redukcja poszczególnych procesów fizjologicznych.
Via minima – skrajnie niska aktywność podstawowych układów podtrzymujących funkcje życiowe.
Animato suspensa – stan śmierci pozornej będącej ostatnią fazą agonii, w którym następuje kolejny etap degradacji funkcjonowania podstawowych układów życiowych aż do całkowitego ustania ich aktywności.
Mors clinica – śmierć kliniczna (relatywna) – moment, w którym następuje zatrzymanie akcji serca i oddechu.
Mors biologia celebri – śmierć osobnicza jest etapem umierania, na którym następuje nieodwracalne ustanie czynności mózgu, którego skutkiem jest ustanie czynności regulujących i koordynujących funkcje organizmu.
Via intermedia – jest okresem życia pośredniego tkanek, które stopniowo obumierają po śmierci mózgu, ale są w stanie aktywności interletalnej, czyli posiadają fizyczną zdolność reagowania na bodźce chemiczne, elektryczne i mechaniczne.
Mors biologia – śmierć biologiczna (rzeczywista) jest momentem ustania wszelkich życiowych procesów na poziomie komórkowym i początkiem rozkładu ciała, którego wyraz stanowią znamiona pośmiertne (plamy opadowe, stężenie pośmiertne, bladość, spadek temperatury, wysuszenie ciała, oblicze Hipokratesa itd.)8.
Proces umierania ciała ludzkiego rozpoczyna się więc od agonii, a kończy śmiercią biologiczną. Śmierć człowieka utożsamiana jest ze śmiercią mózgu, a więc człowiek umiera na piątym etapie powyższego modelu biologicznego umierania. Dla wielu ludzi utożsamienie człowieczeństwa z mózgiem budzi różnego rodzaju wątpliwości. Pojawia się zarzut o materialistycznym podejściu do człowieczeństwa – mózg to przecież nic innego jak tkanka nerwowa. Dlatego też, badając teologicznie bliskie doświadczenie śmierci, musimy przeanalizować proces umierania, a zwłaszcza sam moment śmierci9. Uproszczony typowy schemat umierania można przedstawić następująco: najpierw przestaje bić serce (płaskie EKG), po 3 minutach zanikają impulsy elektryczne w mózgu (płaskie EEG) i niemal równocześnie przez mózg przestaje przepływać krew (rozkurcz naczyń krwionośnych), co pokazuje angiografia naczyń mózgowych. Jak powszechnie wiadomo, medycyna potrafi „wrócić do życia” człowieka z płaskim EKG (np. poprzez masaż serca), natomiast medycynie nie jest znany przypadek „powrotu” pacjenta z brakiem elektrycznej aktywności mózgu (płaskie EEG)10, a tym bardziej niemożliwy jest „powrót” pacjenta po rozkurczu naczyń krwionośnych w mózgu (co weryfikuje badanie angiograficzne).
Bliskie doświadczenie śmierci (ang. near death experience, NDE) nazywane także „doświadczeniem śmierci klinicznej” lub „doświadczeniem stanu bliskiego śmierci”, jest zjawiskiem niezwykle trudnym do zdefiniowania. Przede wszystkim nie mamy pewności, których dziedzin nauki to pojęcie dotyczy. NDE występuje w przestrzeni badań medycyny, w tym psychiatrii, ale też teologii różnych wyznań, w tym przede wszystkim New Age. Do NDE nawiązują też wspólnoty protestanckie, rzadziej katolicyzm. Wielu jednak medyków NDE nie uznaje za zjawisko medyczne, a teologów za religijne. Niemniej wszyscy muszą zgodzić się co do jednego. Bliskie doświadczenia śmierci są i ludzie, którzy je przeżyli zazwyczaj potrzebują wsparcia zarówno medycznego, psychologicznego, jak i duchowego.
Tak jak lekarze i teolodzy niechętnie zajmują się NDE, tak ogromnym zainteresowaniem to zjawisko cieszy się wśród ezoterystów, bioenergoterapeutów i sekt. Fakt ten rzeczywiście może odstraszać poważnych naukowców od zbadania tego tematu, niemniej bez wątpienia jest taka potrzeba. Kongregacja Nauki Wiary dostrzega w Liście do biskupów w sprawie niektórych zagadnień dotyczących eschatologii problem z przyjęciem wiary w życie wieczne przez praktykujących katolików11. Wielu z nich chętnie korzysta ze świadectw osób po NDE w celu ratowania swojej wiary w życie wieczne. Kongregacja Nauki Wiary wprost przyznaje, że „Ani Pismo Święte, ani teologowie nie rzucają wystarczającego światła, by można było w pełni opisać przyszłe życie po śmierci”12. Z tego powodu katolicy chętnie sięgają do mistyków, ale także innych źródeł, jak relacje pacjentów po NDE.
Poniżej przedstawiłem kilka prób definicji NDE. Pierwsza z nich jest autorstwa dr. Pima van Lommela, kardiologa, który w 2001 roku na łamach prestiżowego pisma medycznego „The Lancet” opublikował swoje badania nad doświadczeniem śmierci klinicznej u 344 pacjentów, z których 62 osoby przeżyły NDE. Artykuł stał się światową sensacją. Lommel pisze: „Zjawisko to można zdefiniować jako relację ze wspomnień i wszystkich przeżyć podczas nadzwyczajnego stanu świadomości, w którym występują specyficzne elementy, takie jak doświadczenie przemieszczania się przez tunel ze światłem na końcu, film z życia, spotkanie ze zmarłymi osobami, możliwość obserwowania reanimacji własnej osoby. Ten niezwykły stan świadomości może wystąpić w czasie zatrzymania pracy serca, podczas śmierci klinicznej, ale również ciężkiej choroby lub bez żadnych powodów zdrowotnych”13.
Lommel swoją definicję uzupełnia stwierdzeniem, że NDE ma bardzo duży i długotrwały wpływ na życie człowieka, jego stosunek do życia i śmierci. Najczęściej zanika strach przed śmiercią. Natomiast śmierć kliniczna definiowana jest jako „okres utraty przytomności na skutek zatrzymania krążenia krwi i (lub) zatrzymania oddechu wskutek zatrzymania pracy serca spowodowanego zawałem. Jeśli w ciągu 5–10 minut nie nastąpi reanimacja, powstają nieodwracalne uszkodzenia komórek mózgu i pacjent umiera”14. „Pierwsze objawy niedotlenienia kory mózgowej, zmierzone za pomocą EEG, pojawiają się po 6,5 sekundy od zarejestrowania zatrzymania pracy serca. Jeśli akcja nie jest wznowiona, to we wszystkich przypadkach w ciągu 10–20 sekund ukazuje się płaski zapis EEG”15.
Prof. Bruce Greyson przedstawił podobną definicję: „Doświadczenie śmierci klinicznej to znaczące przeżycia psychologiczne z elementami mistycznymi i transcendentalnymi, pojawiające się u ludzi w sytuacjach bliskich śmierci lub w czasie poważnych zagrożeń emocjonalnych czy zdrowotnych”. Natomiast prof. Janice Holden, przewodnicząca IANDS (International Association of Near-Death Studies) pisze: „Doświadczenie śmierci klinicznej to relacje ze wspomnień i głębokich doświadczeń psychicznych, z pojawiającymi się w nich powszechnie cechami «paranormalnymi», transcendentalnymi i mistycznymi, które występują w stanie niezwykłej świadomości powstałej w okresach poważnych zagrożeń zdrowotnych, psychologicznych, emocjonalnych lub śmierci duchowej. Przeżycie tego doświadczenia powoduje określone konsekwencje w zachowaniu człowieka16”.
Każda z tych trzech definicji jasno stwierdza, że owych słynnych „wizji” można doświadczyć nie tylko w chwilach śmierci klinicznej, ale także „w czasie poważnych zagrożeń emocjonalnych” czy w czasie tzw. śmierci duchowej. Wielu autorów taką możliwość przy prawdziwym NDE odrzuca. Rzeczą charakterystyczną jest, że to rozszerzenie definicji następuje w środowiskach mniej lub bardziej związanych z ruchem New Age lub ezoteryką.
Według różnych ankiet przeprowadzonych na przestrzeni ostatnich 40 lat do NDE przyznaje się od 4,217 do 5% społeczeństwa18. Zauważa się znaczny wzrost liczby zgłoszonych NDE, co tłumaczone jest rozwojem medycyny. Nowoczesne oddziały kardiologiczne, OIOM, pogotowia ratunkowe wyposażone są w najnowocześniejszy sprzęt reanimacyjny, zwiększają szanse przeżycia, a co za tym idzie, pojawia się większa szansa doznania NDE19.
Określenie dokładnego momentu śmierci i doświadczenia NDE jest fundamentalnie ważne. NDE mogło powstać w mózgu tuż przed albo tuż po wznowieniu pracy mózgu, może więc być wytworem ludzkiej wyobraźni. Tego argumentu nie mogły zbić badania retrospektywne, które polegały na zbieraniu i analizie świadectw osób po NDE. Dopiero badania prospektywne20, które polegały na ciągłym monitorowaniu pacjenta przed, w trakcie i po NDE, mogły tego dokonać.
Badania holenderskie dr. Pima van Lommela przeprowadzone w latach 1988–1992 objęły 344 pacjentów (z grupy 509-osobowej), którzy przeżyli reanimację po zawale serca. 62 z nich miało NDE. Po raz pierwszy zostały one opublikowane w 2001 roku w prestiżowym piśmie „The Lancet”21. Na świecie przeprowadzono jeszcze trzy prospektywne programy badawcze nad NDE: jeden w Stanach Zjednoczonych22 i dwa w Wielkiej Brytanii23. Badania objęły 562 pacjentów. Wszystkie cztery projekty badawcze dały podobne wyniki, ale żaden naukowo nie wytłumaczył NDE.
Najważniejszy wniosek z tych programów badawczych jest taki, że NDE pochodzą z chwili, gdy funkcje mózgowe były całkowicie zatrzymane. Pacjenci relacjonowali przebieg operacji ze szczegółami, pamiętając dokładnie treść rozmów lekarzy i ich ubiór dokładnie w czasie, kiedy ich elektroencefalogram (EEG) był płaski24. Należy zauważyć, że ewentualne halucynacje, które mogłyby powstać w mózgu w nieznany jeszcze medycynie sposób, i tak nie zostałyby zapamiętane, gdyż kora mózgowa w tym momencie nie funkcjonowała. Właśnie dlatego dr Lommel wysunął bardzo odważny wniosek: „Dotychczasowa, nigdy niepotwierdzona hipoteza, że świadomość i pamięć są umiejscowione w mózgu, powinna zostać zweryfikowana”25. Rodzi się więc pytanie: gdzie? Czy w duszy? „Gdy mózg jest martwy, (…) nie może ani wywołać halucynacji, ani ich zapamiętać”26. Profesor neurochirurgii, wykładowca Harwardu, Eben Alexander, który osobiście przeżył NDE, próbował znaleźć neurobiologiczne wyjaśnienie bliskiego doświadczenia śmierci. Bez powodzenia27.
Zastanawiając się, czy nauka w ogóle może zająć się zjawiskiem NDE, trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, czy badania nad tym zjawiskiem są intersubiektywnie kontrolowalne i intersubiektywnie komunikowalne, a więc czy jeden naukowiec może skontrolować badania drugiego oraz czy wyniki i przebieg badań jest możliwy do zakomunikowania innym.
Jeśli chodzi o tę pierwszą cechę, to zaskakujący jest fakt, że bez względu na narodowość pacjenta, jego wyznanie czy przekonania, a także czas, w opisach NDE ciągle pojawiają się te same elementy. Można by odnieść wrażenie, jakby pacjenci wspólnie zmówili się na wspólną wersję wydarzeń. Spójność tych relacji w szczegółach jest tak duża, że nie można jej, nie narażając się na naiwność, wytłumaczyć wspólnym kodem kulturowym. Zwłaszcza że ta spójność dotyczy relacji osób z różnych kontynentów i różnych religii28. Właśnie ta spójność relacji jest uważana za jeden z najważniejszych, jeśli nie najważniejszy argument za autentycznością NDE. Czy to możliwe, aby co najmniej kilka tysięcy przebadanych ludzi w różnym wieku, na przestrzeni kilkudziesięciu lat, z pięciu kontynentów, o różnych wierzeniach i światopoglądach miało tę samą halucynację albo byli ze sobą w spisku?
Autorami najważniejszych klasyfikacji stałych elementów NDE są Raymond Moody, Kenneth Ring, Michael Sabom i Bruce Greyson. Za najważniejszy uchodzi podział Moody’ego, ojca badań nad tym zjawiskiem, autora pierwszej książki o tym zjawisku noszącej znamienny tytuł Życie po życiu.
Profesor R. Moody podaje dwanaście możliwych elementów NDE, zaznaczając, że większość pacjentów doświadcza tylko kilku z nich. Niemal nigdy nie zdarza się, żeby ktoś doświadczył wszystkich dwunastu elementów29. Różna jest także kolejność przeżyć. Moody, jak wszyscy inni badacze, zauważa także, że sposób przeżywania NDE jest zbliżony u pacjentów z różnych stron świata30.
Niezdolność opisu.
Uczucie błogiego spokoju i pogody ducha, brak odczuwania bólu.
Świadomość własnej śmierci. Czasami pacjenci słyszą jakieś dźwięki.
Uczucie unoszenia się, opuszczania ciała. Z takiej pozycji pacjenci obserwują własną reanimację lub operację.
Uczucie znajdowania się w ciemnym pomieszczeniu. Tylko 12% pacjentów uważa to uczucie za budzące lęk. W ciemnej przestrzeni pojawia się świetlany punkt, który ich przyciąga i który opisują jako:
A) uczucie szybkiego przemieszczania się tunelem w stronę światła,
B) około 1–2% pacjentów zostaje w ciemnym tunelu, co wzbudza uczucie przerażenia. Mówią o tym jak o doświadczeniu piekła.
Doświadczenie przebywania w nieziem-skim otoczeniu, pacjenci widzą oszałamiający krajobraz, przepiękne kolory, wspaniałe kwiaty i czasami słyszą piękną muzykę.
Spotkanie i kontakt ze zmarłymi.
Spotkanie ze źródłem promieniującego światła lub świetlistą istotą. Pacjent doświadcza uczucia: całkowitej akceptacji i bezwarunkowej miłości oraz posiadania głębokiej wiedzy i mądrości.
Panorama życia, spojrzenie wstecz na własne życie od chwili narodzin, powrót do dawnych przeżyć. Pacjent w mgnieniu oka przeżywa jednocześnie całe swoje życie, wydaje się, że czas i przestrzeń nie istnieją, wszystko dzieje się jednocześnie, człowiek całymi dniami potrafi opowiadać o tym, co przeżył w ciągu paru minut.
Spojrzenie w przyszłość. Pacjent może spojrzeć na swoje przyszłe życie. I tutaj czas i przestrzeń nie istnieją.
Doświadczenie uczucia przekraczania granic. Pacjent zdaje sobie sprawę, że jeśli przekroczy tę granicę, nie będzie mógł wrócić do swojego ciała.
Świadomy powrót do ciała. Powrót do chorego ciała jest często głębokim zawodem, że utraciło się coś tak wspaniałego32.
Życie po życiuprof. R. Moody opublikował w 1975 roku, pięć lat później prof. Kenneth Ring potwierdził jego badania33. Ring jednak stwierdził, że NDE lepiej opisać nie poprzez wyszczególnienie elementów, ale poprzez wskazanie faz. Naukowiec zauważył, że im wcześniejsza faza, tym częściej ona występuję u pacjentów.
Faza „uczuciowa” – człowieka ogarniają błogi spokój, zadowolenie, szczęście, poczucie bezpieczeństwa, pacjent przestaje czuć ból. Występowanie – 60%.
Faza „uczucia opuszczania ciała” – pacjent czuje, że jego „ja” jest poza ciałem, ale nadal, pomimo braku ciała, czuje się w pełni sobą. Ma poczucie pełnej tożsamości. Często obserwuje swoje ciało z zewnątrz, najczęściej z góry. Pacjenci z góry widzą, jak zespół lekarzy ich reanimuje. Występowanie – 37%.
Faza „bycia w ciemnym otoczeniu”. W tej fazie pacjentów ogarnia spokój. Część z nich po tej fazie „wraca do żywych”, niektórzy jednak przechodzą do następnej fazy. Występowanie – 23%.
Faza „tunelu i światła”. Pacjenci relacjonują, że lecą przez tunel w kierunku światła, które było bardzo jasne, ale nie oślepiało. Ze światła promieniowały bezwarunkowa miłość i akceptacja. Występowanie – 16%.
Faza „wkroczenia do nieziemskiej rzeczywistości”. Pacjenci opisują sceny jak z raju, mówią o pięknych kolorach, zapachach, dźwiękach. Czasami spotykają się ze zmarłymi. Tutaj spoglądają w swoją przeszłość i przyszłość. Powrót do swojego ciała zawsze jest bardzo nieprzyjemny.
Po publikacji Moody’ego czy Ringa wielu lekarzy zaczęło się zastanawiać, czy którykolwiek z ich pacjentów też przeżył coś takiego. W ten sposób zainspirowany przez znajomych kardiolog dr Michael Sabom zaczął wypytywać o to swoich pacjentów. Po krótkim czasie odnalazł pacjentów po NDE. Na podstawie badań wydał w 1982 roku książkę, w której przedstawił swój podział elementów NDE. Sabom zaproponował, aby podzielić NDE na trzy kategorie:
Forma autoskopowa36 – to oddzielenie świadomości od ciała. Wówczas pacjenci widzą siebie podczas reanimacji. Najczęściej scenę resuscytacji obserwują spod sufitu. Pacjent wszystko widzi i słyszy bardzo wyraźnie, ale nie może w żaden sposób porozumieć się ze światem. Co ważne, ma dobrą umiejętność zapamiętywania, co okaże się niezwykle pomocne przy weryfikacji autentyczności tych relacji37. Pacjenci opisywali, że przemieszczali się za pomocą „siły myśli”.
Ponadto „moment powrotu do ciała fizycznego zbiega się z momentem (…) udanej reanimacji”38. Występowanie – 53%.
Forma transcendentalna – pacjenci przebywają w ciemnym pomieszczeniu, odczuwają spokój. Potem widzą oślepiające światło w tunelu. Po przebyciu tunelu pacjenci znajdują się w „niebiańskiej przestrzeni”. Statystycznie połowa z nich spotyka tam swoich zmarłych bliskich i przyjaciół. Często rozmowa z nimi dotyczyła tego, czy powinni wrócić do ziemskiego ciała. Niektórzy mogli także „obejrzeć swoje dotychczasowe życie”. Występowanie – 54%.
Forma autoskopowo-transcendentalna – to forma mieszana, w której występują elementy autoskopowe i transcendentalne.
Występowanie – ok. 20%.
Szczegółowość relacji pacjentów z przebiegu akcji reanimacyjnej była zdumiewająca i niewytłumaczalna. To jest jeden z najsilniejszych argumentów za autentycznością relacji osób po NDE. Z badań dr. Saboma wyłania się jeszcze jeden szczegół. „Dokładne sprawozdania z własnej reanimacji doprowadziły Saboma do konkluzji, że uczucie opuszczania ciała i sprawdzane potem relacje występowały w momencie zatrzymania pracy serca”39. Wydaje się to niesłychanie ważny szczegół, analizując to zjawisko z punktu widzenia teologicznego. Gdyby uznać, że obserwacja własnej reanimacji jest możliwa po oddzieleniu ciała od duszy40, to forma autoskopowa nie byłaby możliwa w momencie, kiedy człowiek jeszcze żyje. Mamy więc tutaj dwie weryfikacje NDE, które wypadły w badaniu Saboma pozytywnie: szczegóły akcji reanimacyjnej podane przez pacjentów pokrywają się z opisem personelu medycznego, a także forma autoskopowa następuje dokładnie w momencie zatrzymania akcji serca, a kończy w „momencie udanej reanimacji”. Trzeba tu jednak zaznaczyć, że zatrzymanie akcji serca wcale nie oznacza śmierci człowieka i rozdzielenia ciała od duszy41.
Bruce Greyson stworzył listę 80 cech występujących w NDE, połączył je w 16 elementów, a te podzielił na 4 kategorie: kognitywną, afektywną, paranormalną i transcendentalną. Doświadczenia paranormalne to takie, które są wbrew obowiązującym na ziemi prawom fizyki, a transcendentalne polegają na obcowaniu ze światem duchowym, pozaziemskim.
Kategoria kognitywna: utrata poczucia czasu, zwiększona szybkość myślenia, spojrzenie w przeszłość i przyszłość, możliwość posiadania wiedzy uniwersalnej.
Kategoria afektywna: uczucie zadowolenia, radości, kosmicznego poczucia jedności i wrażenia wchłonięcia, połączenie z pięknym, ale nie oślepiającym światłem.
Kategoria paranormalna: wyczulony słuch, wzmożone doświadczania przeżyć, doświadczanie świadomości na odległość, podwyższona zdolność intuicyjna, wizje przepowiadające przyszłość, uczucie opuszczania ciała.
Kategoria transcendentalna: przebywanie w nieziemskiej rzeczywistości, obecność istot mistycznych, spotkanie ze zmarłymi lub postaciami religijnymi (np. z Jezusem) i poczucie przekraczania granicy.
Występowanie: najczęściej pacjenci opisują elementy z kategorii kognitywnej i afektywnej, rzadziej z kategorii paranormalnej lub transcendentalnej43.
Na uwagę zasługuje także podział przedstawiony przez dr. Longa, który przebadał 1300 osób po NDE.
Przebywanie poza ciałem: oddzielenie świadomości od ciała fizycznego. Występowanie – 75,4%.
Wyostrzenie zmysłów (74,4% osób stwierdziło, że byli bardziej „świadomi i uważni niż normalnie”).
Intensywne i zazwyczaj pozytywne emocje (76,2% „niesamowite uczucie spokoju”).
Przejście przez tunel. Występowanie – 33,8%.
Spotkanie z tajemniczym, olśniewającym światłem. Występowanie – 64,6%.
Spotkanie z innymi istotami, zazwyczaj z krewnymi i przyjaciółmi, ale czasami też z nieznanymi. Występowanie – 57,3%.
Inne odczucie czasu i przestrzeni. Występowanie – 60,5%.
Film z życia. Występowanie – 22,2%.
Wizyta w nieziemskiej rzeczywistości. Występowanie – 52,2%.
Dostęp do ukrytej wiedzy. Wstępowanie – 56%.
Napotkanie granicy lub blokady. Występowanie – 31 %.
Powrót do ciała. Występowanie – 58,5% pacjentów świadomie podjęło decyzję o powrocie45.
Analizując konkretne elementy wszystkich czterech zaproponowanych kwalifikacji, z łatwością odnajduje się bardzo dużą zbieżność. I właśnie ta zbieżność relacji NDE tysięcy ludzi z całego świata stanowi dla wielu bardzo ważny argument za autentycznością przynajmniej niektórych relacji NDE. Badania prospektywne według dr. Lommela nie udowodniły, że z dwunastu elementów NDE wszystkie powstają w mózgu w chwili płaskiego EEG, ale tylko doświadczenie opuszczenia ciała.
W swojej przełomowej książce Życie po życiu Raymond Moody przedstawia opis „idealnego” i „kompletnego” przeżycia NDE, który zawiera wszystkie wspólne elementy w kolejności, w jakiej najczęściej występują. Niżej przytoczony fragment jest pierwszym współczesnym opublikowanym tekstem opisującym przebieg NDE46.
„Człowiek umiera i gdy znajduje się w momencie największego cierpienia fizycznego, dochodzi do niego głos lekarza oznajmiającego jego śmierć. Wtedy zaczyna słyszeć przykry hałas, głośne dzwonienie albo szum, i w tej samej chwili czuje, że bardzo szybko porusza się w długim ciemnym tunelu. Potem nagle spostrzega, iż jest poza swoim ciałem fizycznym, ale nadal przebywa w fizycznym bezpośrednim otoczeniu i widzi swoje ciało z pewnej odległości – jak widz w teatrze. Oszołomiony, zmieszany obserwuje zabiegi reanimacyjne wykonywane na jego ciele. Po chwili odzyskuje panowanie nad sobą i jakby przyzwyczaja się do tej przedziwnej sytuacji. Spostrzega, że nadal ma swoje «ciało», ale bardzo różne od dotychczasowego i obdarzone innymi możliwościami niż to fizyczne, które zostawił. Wkrótce (…) pojawiają się inni, żeby mu pomóc. Widzi duchy krewnych i przyjaciół i pojawia się przed nim pełen miłości, promieniujący ciepłem duch, którego nigdy dotąd nie spotkał, jakaś świetlista istota. Zwraca się do niego bez słów, żeby dokonał oceny swego życia, i pomaga mu w tym, ukazując natychmiast panoramę minionych ważnych wydarzeń. W pewnej chwili zdaje sobie sprawę, że zbliża się do jakiejś bariery czy granicy – zapewne granicy pomiędzy życiem ziemskim i przyszłym. Jednak wie, że musi wrócić do doczesności, że czas jego śmierci jeszcze nie nadszedł. Nie chce tego, gdyż pogrążony w uczuciu niezwykle intensywnie przeżywanej radości, miłości i spokoju jest zachwycony tym, co się z nim dzieje47. Pomimo to łączy się jakoś ponownie ze swym fizycznym ciałem i żyje nadal”48.
Najbardziej podstawowa teza teologiczna, która wynika z NDE, mówi o tym, „że życie (…) zmienia się, ale się nie kończy, i gdy rozpadnie się dom doczesnej pielgrzymki, znajdą przygotowane w niebie wieczne mieszkanie”49. Wielu ludzi w NDE chce znaleźć potwierdzenie słów św. Pawła z Pierwszego Listu do Tesaloniczan: „Nie chcemy, bracia, waszego trwania w niewiedzy co do tych, którzy umierają, abyście się nie smucili jak wszyscy ci, którzy nie mają nadziei. Jeśli bowiem wierzymy, że Jezus istotnie umarł i zmartwychwstał, to również tych, którzy umarli w Jezusie, Bóg wyprowadzi wraz z Nim”50. Czy takie podejście do NDE jest dobre duchowo dla ludzi wierzących?
1 Konsultacja medyczna treści zawartych w pracy: lek. Jacek Gozdalski, specjalista neurolog, pracownik dydaktyczny Kliniki Neurologii Dorosłych w Katedrze Neurologii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
2 Por. J.M. Norkowski, Medycyna na krawędzi. Ewolucja definicji śmierci człowieka w kontekście transplantacji narządów, Radom 2011, s. 173–378, 391–406.
3 W. Sinkiewicz, Śmierć mózgowa jako ważny i wciąż aktualny problem bioetyczny, [w:] W. Sinkiewicz, R. Grabowski (red.), Etyczne, medyczne i prawne dylematy wokół śmierci mózgu, Bydgoszcz 2017, s. 7.
4 Konferencja odbyła się 22 kwietnia 2017 roku na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Zorganizowała ją Komisja Bioetyczna Bydgoskiej Izby Lekarskiej oraz Collegium Medicum UMK.
5 Zob. D. Włodarczyk, Śmierć mózgu – spojrzenie lekarza transplantologa, [w:] W. Sinkiewicz, R. Grabowski (red.), Etyczne, medyczne i prawne dylematy wokół śmierci mózgu, Bydgoszcz 2017, s. 111–120.
6 P. van Lommel, Wieczna świadomość. Naukowa wizja „Życia po życiu”, Warszawa 2015, s. 140.
7 Por. A. Gałęska-Śliwka, Śmierć jako problem medyczno-kryminalistyczny, Warszawa 2009, s. 18.
Por. Mieczysław Bombik, Biologiczne pojęcie śmierci, „Studia Ecologiae et Bioethicae” 2009, t. 7, nr 2, s. 19–20.
8 M. Górecki, Kres życia, [w:] M. Górecki (red.), Prawda umierania i tajemnica śmierci, Warszawa 2010, s. 18–19.
Zob. K. Sobczak, A. Janaszczyk, Kontrowersje wokół neurologicznego kryterium śmierci mózgu, „Forum Medycyny Rodzinnej”, t. 6, nr 4, s. 182.
9 Więcej w 3 rozdziale Śmierć człowieka.
10 W. Iwańczuk, Koncepcja śmierci mózgu – punkt widzenia anestezjologa, [w:] W. Sinkiewicz, R. Grabowski (red.), Etyczne, medyczne i prawne dylematy wokół śmierci mózgu, Bydgoszcz 2017, s. 97.
11 Kongregacja Nauki Wiary, List do biskupów o niektórych zagadnieniach dotyczących eschatologii (1979), [w:] W trosce o pełnię wiary. Dokumenty Kongregacji Nauki Wiary 1966–1994, Tarnów 2010, s. 153–157.
12 Tamże.
13 P. van Lommel, dz. cyt., s. 31.
14 P. van Lommel, dz. cyt., s. 123–124.
15 P. van Lommel, dz. cyt., 143.
16 Tamże, s. 32.
17 I. Schmied, H. Knoblauch, B. Schnettler, Todesnäheerfahrungen in Ost- und Westdeutschland. Ein empirische Untersuchung, [w:] H. Knoblauch, H. G. Soeffner, Todesnähe: Interdisziplinre Zugange zu Einem Außergewöhnlichen Phänomen, Konstancja 1999, s. 65–99.
18 G. Gallup, W. Proctor, Adventures in Immorality: A Look Beyond the Threshold of Death, New York 1982, za: P. van Lommel, dz. cyt., s. 33.
19 P. van Lommel, dz. cyt,. 94.
20 P. van Lommel, dz. cyt., 91–139.
21 P. van Lommel, R. Wees, V. Meyers, I. Elfferich, Near-death experience in survivors of cardiac arrest: A prospective study in the Netherlands, „The Lancet” 2001, nr 358, s. 2039–2045.
22 B. Greyson, Incidence and correlates of near-death experience in cardiac care unit, „General Hospital Psychiatry” 2003, nr 25, s. 269–273.
23 S. Parnia, D.G. Waller, R. Yeates, P. Fenwick, A qualitative and quantitative study of the incinence, features and aetiology of near death experience in cardiac arrest survivors, ,,Resuscitation” 2001, nr 48, s. 149–156, za: P. van Lommel, dz. cyt., s. 142–143.
24 Por. A. Socci, Ci, którzy wrócili zza światów, Kraków 2014, s. 133–137, 140–143.
25 P. van Lommel, R. Wees, V. Meyers, I. Elfferich, Near-death experience…, tłum. własne, s. 2043.
26 A. Socci, dz. cyt., s. 140.
27 E. Alexander, dz. cyt., s. 245–250.
28 „Od początku, gdy tylko zacząłem się interesować tym zagadnieniem, uderzyły mnie wielkie podobieństwa w relacjach, mimo iż pochodziły od osób wyznających odmienne religie, od przedstawicieli różnych środowisk społecznych, o różnym stopniu wykształcenia” – pisał R.A. Moody w Życiu po życiu. Poznań 2011, s. 30.
29 Zob. R.A. Moody, dz. cyt, s. 34.; por. rozdz. 4 Wywiady z pacjentami.
30 Zob. P. van Lommel, dz. cyt., s. 34.
31 Zob. R.A. Moody, dz. cyt., s. 32–74. Zob. 2.2.1. Zestawienie relacji z NDE.
32 P. van Lommel, dz. cyt., s. 34–35.Zob. R.A. Moody, dz. cyt., s. 32–74.
33 Tamże.
34 Zob. K. Ring, Life at Death: A Scientific Investigation of the Near-Death Experience, New York 1980.
35 Zob. M.B. Sabom, Recollectionis of Death. A Medical Investigation, New York 1982.
36 Sam termin „autoskopia” jest zaczerpnięty z psychiatrii i oznacza zaburzenie psychiczne, w którym pacjenci widzą jakiś organ ciała lub całe swoje ciało w podwojeniu. Pacjentom wówczas się wydaje, że widzą swojego sobowtóra. Sabom jednak używając tego słowa, nie miał na myśli choroby psychicznej. (Zob. Adam Bilikiewicz (red.), Psychiatria: podręcznik dla studentów medycyny, Warszawa, Wydawnictwo Lekarskie PZWL, 2007, s. 687).
37 Zob. Źródło własne, rozdz. 4 Wywiady z pacjentami, 4.1 Relacja pani Haliny Kobieli; zob. R.A. Moody, dz. cyt., s. 90–96.
38 P. van Lommel, dz. cyt., s. 37.
39 Tamże.
40 Teza ta będzie analizowana w dalszej części pracy.
41 Co dokładnie wyjaśniłem w 3 rozdziale.
42 B. Greyson, The near death experience scale: Construction, reliability and validity, „Journal of Nervous and mental Disease” 1983, nr 171, s. 368–375.
43 P. van Lommel, dz. cyt., s. 38.
44 J. Long, P. Perry, Evidence of the Afterlife. The science of Neat-death Experiences, San Francisco 2011, s. 6–7.
45 J. Burke, Zobaczyć niebo. Historie prawdziwe, Częstochowa 2011, s. 55.
46 Niektórzy twierdzą, że pierwszą zapisaną relację NDE znajdziemy w Państwie Platona. W dialogu filozof przytacza historię żołnierza imieniem Er, który obudził się dwanaście dni po domniemanej śmierci. Jego opis rzeczywistości eschatologicznej rzeczywiście bardzo przypomina współczesne relacje.
47 Zob. E. Alexander, Dowód…, s. 102–106.
48 R.A. Moody, dz. cyt., s. 33, zob. s. 73.
Por. J. Burke, dz. cyt., s. 24–27.
49Mszał rzymski dla diecezji polskich, I Prefacja o zmarłych, nr 86, Poznań 1986, s. 103*.
50 1 Tes 4, 13–14.