Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Pustka po Żydach, którzy zostali zamordowani w Polsce podczas II wojny światowej albo wyemigrowali po tej wojnie, jest szczególnie odczuwalna właśnie na krakowskim Kazimierzu. Na terenie dawnej żydowskiej dzielnicy jest zawsze pełno ludzi – ale tak naprawdę, jest jednak pusto, nie ma tu bowiem dawnych mieszkańców, ani nawet ich potomków. Razem z nimi wyparowały treści, które stanowiły sens ich życia.
Żydowski Kraków przez kilkaset lat był jednym z najważniejszych miast w żydowskim świecie. To tutaj mieszkali najwybitniejsi żydowscy uczeni, tutaj ukształtowała się aszkenazyjska tożsamość – tożsamość Żydów Europy Środkowowschodniej.
Autor tej książki chciałby, aby w świadomości ludzkiej przyczyniła się ona – choćby nawet tylko w małym stopniu – do odzyskania tożsamości żydowskiego Krakowa, do wypełnienia pustych domów, ulic i placów istotną treścią.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 292
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Henryk Halkowski
ŻYDOWSKI KRAKÓW
Legendy i ludzie
Wydawnictwo Austeria
Jeszcze jedna Legenda…
Kiedy przed dwoma laty Henryk przyniósł do redakcji Wydawnictwa Austeria rękopis swojej nowej książkiLegendy żydowskiego Krakowa, wiedziałem, że pracował nad nią od bardzo dawna i bardzo mu zależało, aby ukazała się jak najszybciej. Umówiliśmy się, że książkę wydamy w ciągu trzech miesięcy, ale co rusz, podczas prac redakcyjnych, Henryk dopisywał nowe historie i wydanie przesuwało się w czasie miesiąc, dwa, trzy, cztery… rok, aż niespodziewanie dla nas odszedł od Świata, który opisywał – Świata istniejącego na kartach jego książki i w opowieściach nielicznych już świadków. Może chciał nam, czytelnikom, zdradzić jakąś niezwykłą tajemnicę sprzed wieków i Najwyżsi Sędziowie mu to uniemożliwili? Bo Henio miał zawsze ogromną ilość tajemnic, którymi chętnie się z nami dzielił. Znakomity pisarz żydowski Grigorij Kanowicz, z którym Henryka łączyła głęboka przyjaźń, napisał mu w dedykacji do swojej książki, że „…nie ma Krakowabez Henryka Halkowskiego i nie ma Henryka Halkowskiegobez Krakowa”. Henryk z właściwą sobie ironią mówił, że tym wpisem czuje się jak chłop pańszczyźniany przypisany do ziemi i nie może się z Krakowa nigdzie ruszać, żeby się przypadkiem Krakowowi coś nie stało. A był Kraków, a krakowski Kazimierz w szczególności, jego wielką miłością i przedmiotem nieustającej troski. Przemierzał codziennie uliczki Kazimierza po kilka razy i jak dobry gospodarz zaglądał do wszystkich miejsc – wszyscy go znali i on wszystkich znał, sprawdzał, czy wszystko jest na swoim miejscu, wszelkie zmiany natychmiast zauważał i podnosił larum, jeżeli uznał, że coś narusza porządek. Henryk był człowiekiem instytucją, jego wiedza i erudycja były onieśmielające, rozmowa z nim zawsze była intelektualną ucztą; jak napisał jeden z jego amerykańskich znajomych w liście kondolencyjnym, do Krakowa przyjeżdżało się, aby zobaczyć Wawel, Rynek Główny, Synagogę Remuh i porozmawiać z Henrykiem Halkowskim.
I tak przyjdzie nam dopisać jeszcze jedną legendę – legendę o Henryku Halkowskim.
Wojciech Ornat
Od Autora
Na przełomie minionego i obecnego wieku i tysiąclecia (licząc oczywiście według nieżydowskiego kalendarza) opracowałem tekst i przygotowałem ilustracje do książki, którą chciałem nazwaćŻydowski Kraków. Dzieje – legendy – ludzie – miejsca. Okoliczności sprawiły, że nie mogłem wówczas tamtej książki wydać. Tekst niniejszej publikacji w znacznym stopniu opiera się na zebranych wówczas materiałach.
Pustka po Żydach, którzy zostali zamordowani w Polsce podczas II wojny światowej albo wyemigrowali po tej wojnie, jest szczególnie odczuwalna właśnie na krakowskim Kazimierzu. Na terenie dawnej żydowskiej dzielnicy jest zawsze pełno ludzi – ale tak naprawdę, jest jednak pusto, nie ma tu bowiem dawnych mieszkańców, ani nawet ich potomków. Razem z nimi wyparowały treści, które stanowiły sens ich życia.
Większość turystów zainteresowanych żydowską przeszłością w Polsce odwiedza trzy miejsca: Oświęcim, Warszawę iKraków. Oświęcim to obóz Auschwitz-Birkenau, miejsce, które – obok Jerozolimy – najbardziej odcisnęło się w żydowskiej świadomości. Warszawa to teren getta, oglądany przez pryzmat powstania (które w takiej perspektywie staje się mitem założycielskim izraelskiej armii i Państwa Izraela).
A Kraków? Żydowski Kraków przez kilkaset lat był jednym z najważniejszych miast w żydowskim świecie. To tutaj mieszkali najwybitniejsi żydowscy uczeni, tutaj ukształtowała się aszkenazyjska tożsamość – tożsamość Żydów Europy Środkowo-Wschodniej. A jednak w świadomości większości ludzi żydowski Kraków nie posiada niestety żadnej tożsamości. Są to tylko puste, pozbawione treści domy, ulice i place. Powszechne jest przekonanie, że jedynym inajwiększym osiągnięciem krakowskich Żydów w ciągu ich ponad osiemsetletniej historii było to, iż łaskawie pozwolili się uratować Oskarowi Schindlerowi. Z tego właśnie powodu wielu ludzi na świecie wie o Krakowie tylko to, że jest to położone w pobliżu Auschwitz i Salt Mine miasto, w którym dobry Niemiec Oskar Schindler ratował Żydów (i w którym jest dużo barów i pubów, gdzie można się dobrze zabawić).
Polacy na ogół wiedzą dużo omieszkających ongiś w Krakowie wybitnych nie-Żydach i znają związane z tym miastem nie-żydowskie legendy; niewiele (albo zgoła nic) wiedzą o mieszkających tutaj wybitnych Żydach i nie znają tutejszych żydowskich legend. Z kolei wielu Żydów – jeśli nawet słyszeli coś o tych ludziach i zetknęli się z tymi legendami – nie wiąże ich na ogół ztym właśnie miejscem. A przecież bez pamięci o żydowskim Krakowie kaleka jest zarówno tożsamość tego miasta (a więc także i całej Polski), jak i tożsamość aszkenazyjskich Żydów (i Żydów w ogólności).
Do 1939 roku tożsamość żydowskiego Krakowa była bardzo wyrazista (a w okresie bezpośrednio przed tą datą być może nawet można mówić odwóch tożsamościach: jednej – religijnej, a drugiej – świeckiej). Podczas II wojny światowej nastąpiło zaćmienie tej tożsamości; została ona całkowicie zepchnięta w cień. Wydaje się, że obecnie – ponad sześćdziesiąt lat po zakończeniu tej wojny – najwyższy już czas na jej przywrócenie. Autor tej książki chciałby, aby w świadomości ludzkiej przyczyniła się ona – choćby nawet tylko w małym stopniu – do odzyskania tożsamości żydowskiego Krakowa, do wypełnienia pustych domów, ulic i placów istotną treścią.
Na koniec jeszcze jedna uwaga. Aczkolwiek tylko ja odpowiadam za treść i kształt tej książki, nie mogłaby się ona ukazać albo byłaby znacznie skromniejsza bez mniejszej lub większej pomocy wielu osób – którym jestem za to wdzięczny. Nie będę zanudzał Czytelników wymienianiem ich nazwisk – ale jednego nie mogę pominąć. Chciałbym więc podziękować rabinowi Boazowi Paszowi za nieocenioną pomoc przy opracowywaniu ostatecznej wersji tej książki.
Henryk Halkowski
Kraków, 5768/2008