Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
NIE POZWÓL, BY OBECNE OKOLICZNOŚCI OGRANICZYŁY TWOJĄ PRZYSZŁOŚĆ
Trudno jest skupiać myśli na Bożych obietnicach, kiedy masz wrażenie, że wszystko wokół ciebie rozpada się na kawałki. Gdy czujesz na barkach ciężar życia, jakże nęcąca staje się myśl, żeby usiąść i dać sobie spokój. I nawet nie zauważysz, kiedy zakradną się zwątpienie, frustracja, gorycz i pozbawią twoje życie wszelkiej radości, mocy oraz relacji z Bogiem. Ta niezwykła książka, będąca poszerzeniem innej pozycji autorstwa Jentezena Franklina The Spirit of Python (Duch Pytona), zachęca, żebyś przestał wsłuchiwać się w negatywne głosy w głowie, wmawiające ci, że nic nigdy nie zmieni się na lepsze. Nie musisz żyć w przekonaniu, że twoje dzieci nigdy nie będą służyć Bogu albo że już nie odzyskasz zdrowia. Ta książka pozwoli ci odkryć, w jaki sposób:
• zrzucić z siebie niepotrzebny bagaż i raz na zawsze pokonać ograniczenia, jakie narzuca ci przeszłość;
• zablokować nieprzyjacielowi dostęp do twojego życia i zniwelować jego próby ograniczania cię;
• pobudzić życie modlitewne i uwielbienie dzięki odkryciu całkiem nowych pokładów bliskości z Bogiem;
• tak uaktywnić wiarę, żebyś już nie tylko mówił o cudach, ale zaczął ich doświadczać.
Czas, żebyś zaczął mieć marzenia na Bożą skalę, postanowił nie dać się łatwo zadowolić i zdecydował wejść na wyższy poziom relacji z Bogiem. Twoje chrześcijańskie życie wcale nie musi być bezsilne i nijakie. Możesz żyć zwycięskim życiem dzięki mocy Ducha Świętego!
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 203
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Trudno jest skupiać myśli na Bożych obietnicach, gdy masz wrażenie, że wszystko wokół ciebie rozpada się na kawałki. Kiedy czujesz na barkach ciężar życia, jakże nęcąca staje się myśl, żeby dać sobie spokój. Nawet nie wiesz wówczas, kiedy zakrada się zwątpienie, frustracja i gorycz, wysysając wszelką radość i energię z twojego życia i twojej relacji z Bogiem.
Masz prawdziwego wroga walczącego o twoją duszę, któremu na imię szatan. Mam jednak dla ciebie dobrą wiadomość – twoim udziałem wcale nie musi być bezsilne chrześcijańskie życie. Nie musisz słuchać negatywnych głosów w swojej głowie, przekonujących cię, że nic nigdy nie zmieni się na lepsze albo że nic więcej już nie osiągniesz. Nie musisz żyć w przekonaniu, że twoje dzieci nigdy nie będą służyć Bogu albo że nigdy już nie odzyskasz zdrowia.
Jako uczniowie Chrystusa nie jesteśmy skazani na życie w beznadziei, depresji lub uzależnieniu, nie jesteśmy bezradni, a nasze chrześcijańskie życie nie musi być nijakie. Możemy żyć zwycięsko poprzez moc Ducha Świętego! I ty możesz oczekiwać, że Bóg dotrzyma słowa! On już dał nam wszystko, czego potrzeba do zwycięstwa i życia pełnego mocy. Twoja obecna sytuacja życiowa wcale nie musi wyznaczać granic twojej wiary ani też wytyczać twojej przyszłości. Możesz żyć życiem, jakie On zaplanował dla ciebie: życiem bez ograniczeń!
To coś więcej niż tylko pozytywne myślenie. To płomienne wyzwanie, by żyć życiem, w którym nie ma miejsca na najmniejszy grzech, na rzeczy, które powodują roztargnienie i rozterki lub na kłamstwa nieprzyjaciela; to wyzwanie, by śmiało i posłusznie rozpocząć nowy etap, na którym Bóg sprawi, że wszystko stanie się nowe, zaś minione ograniczenia staną się odległym wspomnieniem.
Pora, by zrzucić z siebie cały ten bagaż i raz na zawsze rozprawić się z ograniczeniami zrodzonymi przez to, co już za tobą. Przyszedł czas, żeby zamknąć nieprzyjacielowi dostęp do twojego życia i udaremnić wszelkie próby, jakie podejmuje, by cię ograniczać; by dzięki większej bliskości z Bogiem ożywić twoje życie modlitewne i uwielbienie; by tak uaktywnić twoją wiarę, żebyś już nie tylko mówił o cudach, ale zaczął ich doświadczać. Czas, żebyś zaczął mieć marzenia na Bożą skalę i zadowalał się tym, co Bóg ma dla ciebie najlepszego, a także żebyś zdecydował się wejść na kolejny poziom swojej podróży z Bogiem.
Ta książka zawiera głębokie prawdy Boże; odnajdziesz w niej strategie pozwalające przeciwstawić się atakom nieprzyjaciela, nauczysz się chodzić w zwycięstwie, udaremniać knowania szatana w twoim życiu, a także wyrywać się z jego uścisku, by zgodnie z Bożym zamiarem żyć życiem w obfitości.
Wyobraź sobie, że znajdujesz się na Pustyni Judzkiej, w pobliżu rzeki Jordan. Przebywa tam Jan Chrzciciel, pierwszy po ponad czterystu latach przerwy prorok Boga, który wzywa do nawrócenia. Jan jest młodym człowiekiem o splątanych włosach, ubrany jest w skóry zwierząt, żywi się szarańczą i miodem leśnym. Wielu upatruje w nim Tego, którego zapowiadał prorok Izajasz: „Głos wołającego na pustyni: Gotujcie drogę Pańską, prostujcie ścieżki Jego!” (Mt 3,3). Wraz z rzeszą mieszkańców Jerozolimy, całej Judei oraz okolicy nadjordańskiej idziesz na pustynię, by wyznać swoje grzechy i zostać przez niego ochrzczonym. Jan w swoim nauczaniu mówi o Tym, który ma nadejść, który będzie od niego nieskończenie potężniejszy i który będzie chrzcić ludzi Duchem Świętym i ogniem.
I wtedy dostrzegasz jakiegoś mężczyznę przeciskającego się przez zebrany tłum. Podchodzi On do stojącego na brzegu Jana i prosi go o chrzest. Jan z wahaniem odpowiada: „To ja potrzebuję chrztu od Ciebie”, ale mężczyzna nalega, wiedząc, że taka właśnie jest wola Boga, aby wypełniła się wszelka sprawiedliwość. Więc Jan ulega prośbie i udziela Mu chrztu. Kiedy mężczyzna wychodzi z wody, stoisz w obecności całej Trójcy Świętej. Duch Boży zstępuje z nieba i spoczywa na Jezusie, a Bóg przemawia, ogłaszając: to „Syn mój umiłowany, którego sobie upodobałem” (Mt 3,17). Podobnie jak wszyscy zgromadzeni, nie jesteś w stanie wydobyć z siebie głosu. Właśnie wydarzyło się coś niezwykle świętego, a ty nawet nie masz pojęcia, co to wszystko znaczy.
To niezwykłe wydarzenie wyznacza początek służby Jezusa, ale Jezus nie odchodzi znad brzegu rzeki, by leczyć i nauczać o Bożym królestwie. Zamiast tego pozwala, by Duch Boży wyprowadził Go na pustynię, gdzie będzie kuszony przez diabła. Pości przez czterdzieści dni. Możemy sobie tylko wyobrazić, jak bardzo osłabione jest Jego ciało i umysł.
I wtedy, czterdziestego dnia postu, przychodzi diabeł. Biblia nazywa go „kusicielem”. Przychodzi, by sprawdzić, czy uda mu się odciągnąć Jezusa od wypełnienia Jego misji. Najpierw odwołuje się do głodu fizycznego, jakiego Jezus doświadcza, lecz Jezus odpowiada mu Słowem Bożym. Następnie szatan usiłuje podważyć tożsamość Jezusa, kusząc Go, by wykorzystał swoją nadnaturalną moc. Mówi: „Jeżeli jesteś Synem Bożym, pokaż to! Rzuć się w dół ze szczytu świątyni”. I znów Jezus odpiera atak, cytując Pismo, i odpowiada diabłu, że mamy polegać tylko na Bogu. Wreszcie diabeł przystępuje do Niego, kusząc, by się przed nim pokłonił. Jezus odpowiedział: „Idź precz, szatanie! Albowiem napisano: Panu Bogu swemu pokłon oddawać i tylko Jemu służyć będziesz” (Mt 4,10). Wówczas diabeł odchodzi jak niepyszny.
W tym opisie kuszenia Jezusa odnajdujemy swego rodzaju strategię, którą Jezus nam daje, byśmy prowadzili zwycięskie życie. Biblia mówi o tym wprost, bez owijania w bawełnę. W tym życiu będziemy kuszeni przez diabła, ale Jezus dał nam przykład zwycięskiego życia pomimo tych ataków. Jezus odniósł zwycięstwo i dlatego nie musimy pozwalać szatanowi panoszyć się w naszym życiu. Kiedy masz wrażenie, że problemy związane z rodziną, pracą, finansami lub zdrowiem za chwilę cię przytłoczą, musisz się zwrócić ku Temu, który zwyciężył, a nie mierzyć się z tym wszystkim o własnych siłach. Pora nauczyć się, jak żyć pod przewodnictwem Ducha Bożego, który działa poprzez Chrystusa w nas.
ŻYJ ZGODNIE ZE SWOJĄ TOŻSAMOŚCIĄ W CHRYSTUSIE
Słowo Boże mówi nam, że budujemy Boże królestwo nie dzięki mocy ani dzięki sile, lecz dzięki Jego Duchowi (Za 4,6). W mocy Ducha Bożego możemy z odwagą i posłuszeństwem rozpocząć nowy etap życia, na którym Bóg czyni wszystko nowym, zaś ograniczenia przeszłości stają się tylko mglistym wspomnieniem. To etap, na którym nie tolerujesz żadnego grzechu, rzeczy, która mogłaby rozpraszać twoją uwagę, ani nie przyjmujesz kłamstw nieprzyjaciela. Bóg nie chce, by cuda były tylko czymś, o czym czytasz. On chce, żebyś zaczął ich doświadczać, żebyś miał marzenia na Bożą skalę, żebyś każdego dnia żył z mocą i pasją dla Chrystusa i Jego królestwa.
Pewnie przypominasz sobie znajdujący się w Księdze Rodzaju opis, jak to Bóg tchnął w Adama życie i stał się on żywą istotą. W Ewangelii Jana 20,22 czytamy, że Jezus tchnął na swoich uczniów, mówiąc: „Weźmijcie Ducha Świętego”. Drugi rozdział Dziejów Apostolskich podaje, że Duch Święty przyszedł jako szum gwałtownego wiatru. Oddech, powietrze i wiatr to pojawiające się w Biblii symbole Ducha Świętego, a wiesz, kto próbuje zdławić i zdusić oddech (życia) w wierzących? Masz rację – to szatan! Szatanowi chodzi tylko o jedno – stara się wyssać z naszego życia oddech i namaszczenie Ducha Świętego, żebyśmy nie byli w stanie zrobić niczego, co by mogło przynieść jakikolwiek trwały rezultat.
Sam Jezus ostrzegł nas, że diabeł przychodzi tylko po to, by kraść, zabijać i niszczyć (J 10,10) i nazywa go zabójcą i ojcem kłamstwa (J 8,44). W Księdze Objawienia Jan nazywa go starodawnym wężem, zwodzącym cały świat (Ap 12,9). Szatan najpierw pojawił się jako wąż w rajskim ogrodzie i od tamtej pory za wszelką cenę próbuje zniszczyć Boży lud. Chociaż nie mamy się przesadnie skupiać na dziełach diabła, musimy znać naszego przeciwnika, a także rozumieć jego sposób działania, żebyśmy mogli z nim walczyć na Bożych warunkach – i z Bożą mocą!
Dla ciała Chrystusa nadeszła rozstrzygająca pora, by się obudzić i poznać Jezusa, Tego, który w nas żyje w mocy Ducha Świętego. Jako uczniowie Chrystusa możemy odnieść zwycięstwo. Bóg nam dopomoże i tego mamy od Niego oczekiwać. Jego wolą jest, żebyśmy żyli życiem, jakie dla nas przygotował – życiem bez ograniczeń.
POZNAJ PRZECIWNIKA
W księdze Dziejów Apostolskich czytamy, jak Paweł i Sylas musieli stawić czoła niewolnicy umiejącej przewidywać przyszłość (Dz 16,16). Ten rodzaj siły demonicznej znany był jako duch wieszczy. Osoby będące pod jego działaniem mówiły niezależnie od swojej woli. Dziewczyna z głośnym wołaniem podążała za Pawłem i Sylasem, aż wreszcie zmęczeni krzykami i szyderstwami demona, który w niej przebywał, nakazali mu wyjść z dziewczyny, co zresztą natychmiast uczynił.
Pojawił się jednak problem. Jej zdolność wróżenia była dla jej właścicieli cenną umiejętnością. Rozgniewali się zatem, gdyż kobieta przestała być dla nich pod tym względem użyteczna. Podburzyli więc tłum przeciwko Pawłowi i Sylasowi, co doprowadziło do ich uwięzienia. To tylko jeden z przykładów działania szatana i jego demonów przeciwko Pawłowi i rodzącemu się Kościołowi. Miało ono na celu zdławienie życia w pierwszych chrześcijanach.
Ta sama duchowa moc, która występowała przeciwko Pawłowi i wczesnemu Kościołowi, działa nadal, atakując wiernych Kościoła XXI wieku. Jednak zamiast zwyciężać chrześcijanie pozwalają, by to nieprzyjaciel odnosił zwycięstwo. Szatan przeszkodził Pawłowi i Sylasowi, kiedy szli na modlitwę i będzie się starał przeszkodzić i tobie. Za każdym razem, kiedy będziesz próbował przybliżyć się do Ojca, diabeł będzie się bronił, usiłując zniweczyć twoje wysiłki.
Skoro szatan nie może cię powstrzymać przed przyjęciem Chrystusa jako twojego Zbawiciela, piekło ma plan B, polegający na tym, żeby zrobić z ciebie letniego, bezsilnego chrześcijanina.
SKORZYSTAJ Z BOŻEGO ZAOPATRZENIA
Czytając dalej szesnasty rozdział Dziejów Apostolskich, dowiadujemy się, że o północy Paweł i Sylas zostają aresztowani, pobici i wtrąceni do więzienia, gdzie modlą się i śpiewem wielbią Boga. Północ w Biblii bywa nawiązaniem do przyjścia Pana lub do dni ostatnich. Czytamy, że szatan próbował powstrzymać Pawła i Sylasa, zanim Bóg do nich przyszedł (o północy), ale mężczyźni pozostali nieugięci, wiedząc, że mogą odnieść zwycięstwo dzięki mocy Bożego Ducha, który w nich był. A więc w akcie duchowej walki śpiewali pieśni uwielbienia i modlili się, dzięki czemu pokrzyżowali plany szatana. Ich historia jest lekcją o tym, dlaczego modlitwa, uwielbienie oraz moc i obecność Ducha Świętego odgrywają tak zasadniczą rolę w naszym duchowym życiu, a także dlaczego właśnie tych rzeczy nieprzyjaciel za wszelką cenę będzie starał się nas pozbawić.
Nie łudźmy się – bitwa między światłem a ciemnością jest nader realna. Skoro szatan nie jest w stanie powstrzymać cię przed przyjęciem Chrystusa jako twojego Zbawiciela, będzie próbował i krok po kroku używał pokus, trosk, rozmaitych nacisków i brzemion, żeby tylko usunąć wszelką radość z twojej relacji z Panem. Dobra nowina polega na tym, że dysponujesz mocą zdolną pokonać szatana, a w tej książce znajdziesz wiele głębokich Bożych prawd, które pomogą ci zrozumieć, jak to zrobić. W kolejnych rozdziałach przyjrzymy się kluczowym rodzajom broni w naszym duchowym arsenale – szczególnie modlitwie, uwielbieniu i duchowej Bożej zbroi.
Bóg chce, żebyśmy byli nastawieni na działanie, mając kontrolę nad wydarzeniami dzięki temu, że będziemy czynnie zaprowadzać Jego królestwo, a nie dopiero po fakcie odpowiadać na ataki szatana. Żeby jednak umieć odpowiednio reagować na ataki nieprzyjaciela, musimy nauczyć się odczytywać sygnały ostrzegawcze. Kiedy jesteś na zewnątrz i widzisz, że niebo robi się coraz ciemniejsze, wiatr zaczyna się wzmagać, a powietrze staje się chłodniejsze i bardziej wilgotne, to wiesz, że zaraz będzie burza i działasz zgodnie z tą wiedzą. Rozpoznajesz sygnały ostrzegawcze i podejmujesz właściwe kroki.
Jako wierzący nie jesteśmy skazani na to, żeby duchowe ataki były dla nas zaskoczeniem. Widząc, że szatan zaczyna atakować, musimy podjąć odpowiednie działanie, by udaremnić jego próby wyrządzenia nam szkody. Mimo że celem każdego duchowego ataku jest odciągnięcie nas od tego, czego Bóg chce dokonać w naszym życiu, ostatecznym efektem naszej postawy i odpowiedzi na taki atak jest skupianie się na Bożym działaniu. Szatan na wiele sposobów usiłuje nas zniechęcić do tego, co Bóg robi w nas i poprzez nas – kilka z nich weźmiemy pod lupę.
SERCE PŁONĄCE DLA BOGA
Bóg cieszy się nami i pragnie, żebyśmy i my cieszyli się Nim. Jednak w życiu nie mamy kierować się tylko uczuciem, ale rozumieć, jaka jest różnica między wykonywaniem pewnych rzeczy z poczucia obowiązku, a robieniem ich z lekkim i radosnym sercem. Serca, które rozkoszują się Bogiem, to serca pełne ognia dla Chrystusa i Jego królestwa. Kiedy cieszymy się Panem, nic innego nie może się z tym równać. Kiedy przepełnia nas pasja dla Boga, Boże rzeczy sprawiają nam większą przyjemność niż rzeczy tego świata.
Ten rodzaj ognia w sercu znany jest jako duchowe pragnienie i szatan dąży do tego, żebyśmy je utracili. W typowy dla siebie sposób wcale nie próbuje tego załatwić za jednym zamachem. Stara się niepostrzeżenie wślizgnąć do naszego życia i stopniowo przemieniać nasze serce, powoli pozbawiając nas tchnienia Ducha, aż wreszcie ten płomień gaśnie.
Czy zdarza się, że czujesz się zbyt zajęty, żeby poczytać Biblię i po prostu dajesz sobie spokój? Albo też podczas modlitwy zaczynasz odpływać myślami i zanim się zorientujesz, poświęcasz na modlitwę coraz mniej czasu, aż wreszcie w ogóle przestajesz się modlić? A może wynajdujesz powody, żeby nie iść do kościoła, pozwalając, by poszukiwanie światowych przyjemności zastąpiło poszukiwanie Boga? Nie wiadomo kiedy płomień w twoim sercu zaczyna ledwo się tlić.
Nie twierdzę, że mamy zrezygnować z wszystkich przyjemności. Nie ma nic złego w posiadaniu hobby, uprawianiu sportu czy podróżach. Bóg chce, żebyśmy żyli pełnym życiem. Nie chce tylko, aby pogoń za światowymi uciechami stłamsiła naszą relację z Nim. On pragnie uczestniczyć w każdym aspekcie naszego życia. Wszyscy z pewnością spotkaliśmy chrześcijan niegdyś pełnych pasji dla Bożych spraw, którzy z biegiem czasu zaczęli odnajdywać większą przyjemność w rzeczach tego świata niż w Bożych działaniach. Przeoczyli sygnały ostrzegawcze, pozwalając, by szatan ugasił Boży płomień w ich sercach.
BIEGNIJ WYTRWALE
Zostaliśmy stworzeni; mamy ducha, duszę oraz ciało. Kiedy nasze ciało jest osłabione, pewne rzeczy mają dostęp do naszego umysłu (duszy), co z kolei ma negatywny wpływ na naszego ducha. Bardzo często objawia się to poprzez fizyczne zmęczenie.
Dobry przykład tego typu fizycznego zmęczenia znajdujemy w historii Eliasza. Zadał on potężny cios panowaniu Jezebel, sprowadzając z nieba ogień, by pochłonął złożoną przez niego ofiarę oraz doprowadził do śmierci ośmiuset pięćdziesięciu kapłanów Baala i Aszery. To musiało być męczące i fizycznie wyczerpujące. Wtedy właśnie Jezebel zaatakowała, wysyłając do niego posłańca z groźbą, że zabije go w ciągu doby. Strudzony prorok uciekł na pustynię, gdzie błąkał się przez cały dzień. Kiedy poziom adrenaliny nieco mu opadł, usiadł pod drzewem i zaczął się modlić o śmierć (1 Krl 19,1-4), po czym zasnął. Gdy się obudził, został nakarmiony przez anioła Pańskiego.
Po tak spektakularnym zwycięstwie nad kapłanami zmęczenie sprawiło, że Eliasz poczuł się przegrany, a tym samym otworzył się na atak. Z nami jest podobnie – wiele razy najsilniejsze ataki przychodzą tuż przed ważnym awansem albo tuż po wielkim zwycięstwie. Zmęczenie organizmu powoduje zmęczenie umysłu. Nasze myśli zaczynają się plątać. Kiedy więc doświadczasz ataku, pamiętaj, że może on być sygnałem, że za chwilę czeka cię zmiana na lepsze albo że właśnie odniosłeś walne zwycięstwo. Wytrwaj, a Bóg ci dopomoże i zaspokoi wszelką potrzebę, tak jak to było w przypadku Eliasza. Jak napisał autor Listu do Hebrajczyków: „Przeto i my, mając około siebie tak wielki obłok świadków, złożywszy z siebie wszelki ciężar i grzech, który nas usidla, biegnijmy wytrwale w wyścigu, który jest przed nami, patrząc na Jezusa, sprawcę i dokończyciela wiary” (Hbr 12,1–2).
POZNAJ TEGO, KTÓRY ZASPOKAJA WSZELKIE NASZE POTRZEBY
Większość z nas wie, jakie to uczucie, kiedy wydaje się, że nagle kończą się wszystkie środki, a świat dokoła zaczyna się walić; kiedy działalność firmy wisi na włosku albo słyszymy w pracy wieści o nadchodzących zwolnieniach; kiedy psuje się samochód lub kiedy przestają działać domowe urządzenia; albo gdy dzieci chorują. Jeśli to brzmi znajomo, być może zostałeś zaatakowany przez „brak”.
Nie raz spotkałem ludzi w pełni oddanych Bogu, doświadczających duchowego wzrostu, których nieprzyjaciel zaatakował znienacka poprzez brak. Nagle odwracają wzrok od Boga i kierują go na pieniądze. Pojawia się jakaś okazja, ale nie zesłana przez niebo, a oni zapominają, że nie każda „dobra” oferta pochodzi od Boga, i zaczynają poświęcać uwagę kuszącym propozycjom podsuwanym przez diabła. Szatan sprawia, że zamiast spędzać czas na uwielbianiu Boga poświęcają czas na pracę, a decyzje podejmują, kierując się okazją, a nie namaszczeniem. Kiedy doświadczasz ataku „braku”, skoncentruj myśli na Bożych obietnicach, a nie na swoich problemach.
Przypomnij sobie, jak szatan usiłował odciągnąć Jezusa od wytyczonego celu, oferując Mu wszystkie królestwa świata i możliwość uniknięcia krzyża. Oczywiście był w tym wszystkim pewien haczyk. Diabeł obiecał: „To wszystko dam ci, jeśli upadniesz i złożysz mi pokłon” (Mt 4,9). Nie łudź się, diabeł tak ustawi okoliczności, że podsunie ci to, czego będziesz pragnął, będąc najbardziej bezbronnym, po czym okradnie cię z tego, co dla ciebie najważniejsze.
Żeby rozeznać, czy podejmujesz daną decyzję, korzystając z okazji, czy kierując się namaszczeniem, zadaj sobie pytania: „Czy to finansowe rozwiązanie odciągnie mnie od odwiedzania domu Boga?”, „Czy odciągnie mnie od rodziny?”, „Czy uczę kolejne pokolenie, że w życiu ma kierować się pieniędzmi, a nie polegać na Bogu?”.
Oczywiście praca jest ważna, kiedy jednak odciąga nas ona od Bożych rzeczy, prawdopodobnie pozwoliliśmy, by te rzeczy zostały zastąpione przez pieniądze. To świetnie, że młodzi ludzie chcą pracować. Ale praca musi im pozwalać na chodzenie do kościoła i spędzanie czasu z Bogiem. Nigdy nie pozwól, by twoje dzieci zamieniły Boga na minimum socjalne. Nowa komórka, lepsze auto czy nowszy model dżinsów nie mają aż tak wielkiego znaczenia, kiedy na nie spojrzysz z perspektywy wieczności.
Pamiętaj, że w życiu są dwie takie chwile, kiedy jesteś szczególnie bezbronny wobec pokusy: kiedy nic nie masz oraz kiedy masz wszystko. Diabeł świetnie o tym wie, więc ważne jest, żebyśmy i my byli tego świadomi. Musimy pamiętać, żeby trzymać się blisko Boga zarówno w dobrych, jak i w złych chwilach. Nieważne, czy przeżywasz akurat dobry czas, kiedy wszystko się układa, czy jest to trudny czas, kiedy nic nie idzie po twojej myśli – Bóg obiecał, że jeśli postawisz Go na pierwszym miejscu i uczcisz Go swoimi finansami, On zaspokoi wszelkie twoje potrzeby zgodnie z bogactwem swojej chwały. Jeśli akurat zaatakował cię brak, utkwij wzrok w Panu, w Tym, który cię kocha. On cię nigdy nie opuści ani nie porzuci.
TRWAJ NA MODLITWIE
Jako wierzący musimy się nauczyć trwać na modlitwie. Nie ma czegoś takiego jak „dar modlitwy”; modlitwa jest raczej dyscypliną domagającą się działania z naszej strony. Życie zanurzone w modlitwie wymaga wiary i wytrwałości, chociaż zdarza się, że nawet kiedy wiernie się modlisz, twój umysł cię sabotuje. I nie chodzi tu tylko o zwykłe, normalne życiowe sprawy czy troski, które trzymają cię z dala od miejsca modlitwy i zabierają czas na nią przeznaczony, ale o niewidzialną duchową taktykę diabła, który próbuje wyrugować modlitwę z twojego życia.
Często się zdarza, że kiedy próbuję się modlić i skupić na Panu, okazuje się, że moje myśli krążą wokół wszystkiego innego za wyjątkiem Boga. Mój umysł, zamiast skupić się na modlitwie, zajmuje się tysiącem spraw do załatwienia. Nauczyłem się z tym walczyć za pomocą długopisu i notatnika, w którym zapisuję rzeczy, które zapomniałem załatwić. Potem robię sobie spis i mówię: „Diable, wielkie dzięki za to, że mi o tym wszystkim przypomniałeś, a teraz, skoro już nie muszę o nich pamiętać, zajmę się modlitwą”.
Jaki jest sposób na mocne i zdrowe życie duchowe? Wdychanie Bożego Słowa poprzez czytanie Biblii, a wydychanie go poprzez modlitwę. Biblia to natchnione Słowo Boga, co oznacza, że powstało dzięki Bożemu „tchnieniu”. Czytając Biblię, „wdychasz” duchowe życie, a modląc się, wydychasz na otaczający cię świat Bożego Ducha. By zachować zdrowie fizyczne, musimy wykonywać wdechy i wydechy – tak samo rzecz się ma w przypadku naszego życia duchowego.
Kiedy pomyślę o wszystkich moich życiowych porażkach, zawsze łączy je wspólny mianownik: zakurzona Biblia i połamany ołtarz. Jeśli nie czytasz Biblii i nie modlisz się regularnie, jesteś obiektem duchowego ataku. Naucz się rozpoznawać, kiedy twoje życie modlitewne jest atakowane i proś Ducha Świętego o strategie pozwalające ci wdychać i wydychać ożywcze Boże tchnienie.
PODDAWAJ KAŻDĄ MYŚL W POSŁUSZEŃSTWO CHRYSTUSOWI
Możesz czasem odnosić wrażenie, że gdziekolwiek się zwrócisz, wszędzie pojawia się jakiś problem, potem kolejny, a potem następny i jeszcze jeden. I kiedy problemy ciągną się aż po horyzont, zaczynasz nabierać przekonania, że nie ma drogi ucieczki. Twój umysł zaczynają bombardować myśli typu: „I po co to wszystko? Po co w ogóle próbować? I tak nic się nie zmienia”, a wraz z nimi przychodzi frustracja. Przeczytałem gdzieś, że frustracja to obawa, że twoje wysiłki okażą się daremne. Jeśli czujesz się przygnieciony przez okoliczności, najprawdopodobniej diabeł maczał w tym palce.
Samo słowo okoliczności oznacza wszystko, co towarzyszy danej sytuacji, co w pewien sposób jest wokół niej. Kiedy czujesz, że okoliczności biorą nad tobą górę, jesteś po prostu otoczony tym, co się właśnie dzieje, podczas gdy diabeł stara się zasiać w tobie negatywną postawę. Chce, żebyś znalazł się w beznadziejnym położeniu, w którym będziesz mieć ochotę dać sobie spokój. W Księdze Przysłów 13,12 czytamy: „Każąca na siebie czekać nadzieja sprawia, że serce jest chore” (tłum. własne). Szatan chce odwlec nadzieję na tyle, byś w końcu ją stracił.
Chciałbym, żebyś zrozumiał okoliczności braku nadziei. On nie pojawia się ot tak, znienacka. Kiedy napotykasz jakiś mur i masz ochotę zrezygnować i się poddać, wiedz, że ta myśl dawno już zagościła w twoim duchu. Ale w Chrystusie Jezusie jesteśmy więcej niż zwycięzcami! Nie musimy ulegać zakusom diabła. Możemy stanąć do walki na polu bitwy, jakim jest nasz umysł, poddając każdą myśl w posłuszeństwo Chrystusowi (2 Kor 10,5). Dla osoby wierzącej rezygnacja w ogóle nie wchodzi w rachubę.
Skoro rezygnacja nigdy nie jest dla nas opcją, to oznacza, że kiedy przychodzą trudności, zamiast tracić nadzieję, powinieneś trwać w wierze, że Boża siła przewyższa twoją, i że On przeprowadzi cię przez każdą bitwę. Autor Listu do Hebrajczyków napisał: „Wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzimy” (Hbr 11,1). Naucz się pielęgnować wiarę, aby nawet pośród niesprzyjających okoliczności widzieć to, czego jeszcze nie ma, a Bóg cię przez wszystko przeprowadzi.
PRZYJMIJ PRAWDĘ POCHODZĄCĄ OD DUCHA ŚWIĘTEGO
Kiedy w twoim życiu pojawiają się dawne nieprawości i zaczynasz rezygnować z miłych Bogu relacji z innymi, lepiej żebyś przyjął do wiadomości, że to sprawka szatana. Ale czym w ogóle jest nieprawość? Niektórzy uznają, że są to nasze dawne nawyki, do których dusza chce wrócić, gdy sprawy nie toczą się po naszej myśli, takie jak palenie papierosów, branie narkotyków, nadmierne picie, chodzenie do barów lub nocnych klubów czy inne formy pobłażania ciału.
Nieprawości mają również związek z niegodziwym i niesprawiedliwym postępowaniem, takim jak chociażby kłamstwo, oszustwo czy okradanie innych. Obejmują też grzechy dotyczące seksualności, takie jak wszeteczeństwo (sypianie z kimś bez ślubu), pornografia oraz cudzołóstwo. Często ten rodzaj ataku zaczyna się od tęsknoty za dawnym stylem życia. Być może myślisz sobie: „Kiedy należałem do tego świata, miałem to czy tamto albo mogłem coś tam robić”.
Jeśli tak właśnie myślisz, to znaczy, że masz wybiórczą pamięć, podobnie jak narzekający podczas wędrówki przez pustynię Izraelici. Kiedy Mojżesz wyprowadził naród izraelski z niewoli w Egipcie, za każdym razem, kiedy napotykali kolejną trudność, zaczynali narzekać i chcieli wracać – do niewoli! Po cudownym uwolnieniu, po przejściu przez Morze Czerwone, bezpiecznie stojąc na drugim brzegu, poczuli się głodni i znowu zaczęli narzekać. „Obyśmy byli pomarli z ręki Pana w ziemi egipskiej, gdyśmy siadali przy garnku mięsa i mogli się najeść chleba do syta! Bo wyprowadziliście nas na tę pustynię, aby całe to zgromadzenie zamorzyć głodem” (Wj 16,3).
Jako Boże dzieci, znajdując się na życiowej „pustyni”, my również możemy popaść w podobny schemat myślenia. Jeśli zauważasz, że wracasz do dawnych nieprawości, od których Bóg już cię uwolnił, albo nawet po prostu o nich myślisz, pora, żebyś zaczął zwracać uwagę na ostrzegawcze sygnały od Ducha Świętego.
Gdy zaczynają cię kusić stare nieprawości, kolejnym sygnałem duchowego ataku zazwyczaj jest wycofanie się z miłych Bogu relacji. Twoi przyjaciele są obrazem twojego życia teraz i w przyszłości. Poświęć chwilę, by zrobić bilans swoich relacji. Czy wycofałeś się z relacji z ludźmi z kościoła albo z twojej małej grupki domowej? Czy coraz bardziej otaczają cię ludzie skupieni na sprawach cielesnych, a nie na sprawach duchowych? Jeśli tak jest, to nie ma co się oszukiwać, stąpasz po polu bitwy, a nieprzyjaciel wziął sobie ciebie na celownik.
Nie bój się, że ludzie będą wiedzieć, że jesteś osobą wierzącą. Niech w twoim życiu będzie obecna prawda Ducha Świętego. Naucz się żyć w pokoju nawet podczas wędrówki przez pustynię. Kiedy twoje życie jest wypełnione Bogiem i Duchem Świętym, twoi niezbawieni przyjaciele, dostrzegając w tobie Chrystusa, będą lgnąć do ciebie. Żyj nastawiony na działanie, pozwalając, by Bóg poprzez ciebie zaprowadzał na ziemi swoje królestwo.
A wy tak się módlcie: Ojcze nasz, któryś jest w niebie, święć się imię Twoje, przyjdźkrólestwo Twoje, bądź wola Twoja, jak w niebie, tak i na ziemi (Mt 6,9–10).
Diabeł krąży dokoła jak lew ryczący, gotów rzucić się na wierzących i dlatego potrzebujesz wiedzieć, jak się „uzbroić”, żeby się z nim skutecznie rozprawić, gdy to ciebie obierze sobie za cel. Mam zawsze na podorędziu listę pięciu rzeczy, których należy unikać, dzięki czemu mogę odeprzeć atak nieprzyjaciela. Chcę się nimi z tobą podzielić, ponieważ naprawdę działają!
Nie zapominaj, kto cię stworzył
Bóg stworzył cię, mając na uwadze różne życiowe sztormy. Zaprojektował cię tak, żebyś był przygotowany na każdą pogodę. Dokoła mogą wiać wichry albo może szaleć burza, ty i tak przetrwasz dzięki Chrystusowi, który w tobie żyje. Jesteś Bożym dzieckiem. On cię kocha, troszczy się o ciebie i chce, żeby ci się udało.
Widziałem wiadomości pokazujące, jak huragan przesuwa się nad stały ląd. Siła wiatru jest w stanie złamać olbrzymie dęby niczym cienkie zapałki, ale nie robi tego z palmami, które podczas wichury się gną, ale nie łamią. Biblia mówi, że sprawiedliwy wyrośnie jak palma (Ps 92,13). Bóg tak cię stworzył, żebyś wytrzymał ataki nieprzyjaciela. Sztormy i burze w twoim życiu mogą cię przygiąć do ziemi, ale cię nie złamią. Mogą cię powalić na kolana, ale w takiej postawie łatwo odnaleźć Jezusa.
Bóg stworzył cię, pamiętając o życiowych sztormach i dał ci moc podniesienia się z kolan. Dał ci zdolność odbicia się od dna niczym gumowa piłka. Kiedy życie zaczyna cię przygniatać, pamiętaj: im mocniej uderzysz w ziemię, tym wyżej się odbijesz. W Księdze Micheasza 7,8 czytamy: „Nie ciesz się z mojej niedoli, moja nieprzyjaciółko! Chociaż upadłem, jednak wstanę”.
Nie rezygnuj z czasu i miejsca przeznaczonego na modlitwę
Nauczyłem się, że dwie rzeczy odgrywają zasadniczą rolę w owocnym życiu modlitewnym: czas oraz miejsce modlitwy. Kiedy wytrwale przez całe lata modlisz się w tym samym miejscu – zanosząc prośby, uwielbiając Boga i dziękując Mu za Jego dobroć, kiedy wszystko idzie z górki, a także wołasz do Niego w trudnych momentach naznaczonych łzami, ciężarem i życiowymi próbami, które wydają się nie do pokonania – dzieje się coś ważnego. Trudno jest się modlić, kiedy przeżywasz trudności, kiedy uczestniczysz wbitwach i kiedy wydaje ci się, że całe piekło wystąpiło przeciw tobie. Kiedy więc znajdziesz się w wirze walki, pomocą okaże się stałe miejsce i czas przeznaczony na modlitwę.
Dla mnie najlepszą porą jest poranek, zaś najlepszym miejscem piękne leśne szlaki w pobliżu mojego domu, które od lat codziennie przemierzam. Chodzę nimi, modląc się o każdej porze roku – wiosną, kiedy zaczynają kwitnąć kwiaty, latem, kiedy liście nabierają soczyście zielonej barwy, jesienią, kiedy zaczynają zmieniać kolory, oraz zimą, kiedy większość znich już opadła. Czasami chodzę tymi ścieżkami ubrany tylko wkrótkie spodnie, podkoszulkę i adidasy; innym razem mam rękawiczki, ciepły płaszcz i kapelusz. Jednak bez względu na porę roku, podążając rano tym szlakiem, mówię: „Panie Boże, jestem tutaj, żeby spędzić czas z Tobą”.
Twoim stałym miejscem modlitwy może być pokój, zaciszne pole lub las. To może być jakiekolwiek miejsce, które poświęcisz Bogu i przeznaczysz na miejsce Waszych spotkań. Jeśli nie będziesz mieć takiego stałego miejsca modlitwy, przypuszczalnie regularne spotkania zBogiem będą coraz większym wyzwaniem. Nawet kiedy nie wiesz, oco się modlić i tylko udajesz się do tego miejsca modlitwy, możesz pozwolić, żeby to Bóg mówił. Sam fakt udania się w to miejsce jest aktem poddania się Jego woli dotyczącej twojego życia. Twoja fizyczna obecność mówi: „Ojcze, pragnę usłyszeć Twój głos. Nie wiem, co mam powiedzieć, o co się modlić, ale jestem tutaj”. Często się zdarza, że idę do mojego miejsca modlitwy i po prostu czekam na Boga, aOn zawsze przychodzi.
Nie rezygnuj z miejsca Bożej mocy
Diabeł zawsze stara się znaleźć jakiś sposób, żeby cię wyciągnąć zmiejsca, w którym jest Boża moc, i postawić na słabeji bezbronnej pozycji. Stając do duchowej walki, przekonasz się, żenieprzyjaciel będzie usiłował cię odciągnąć od kościoła, ponieważ kościół jest miejscem, w którym jest moc. Kiedy wstajesz w niedzielny poraneki diabeł zaczyna podsuwać ci wszelkie możliwe powody, dla których powinieneś zostać w domu zamiast iść do kościoła, wtedy właśnie powinieneś się pozbierać i za wszelką cenę tam dotrzeć. Marnotrawny syn był bezpieczny tak długo, jak długo przebywał w domu ojca, jednak stracił wszystko, porzucając ten dom i wyruszając wdalekie strony.
W Psalmie 20. lud tak modlił się zaDawida: „Niech cię wysłucha Pan w dniu utrapienia, niech cię wzmocni imię Boga Jakubowego! Niech ci ześle pomoc ze świątynii niech cię wesprze z Syjonu!” (w. 2–3; podkreślenie dodane). Nie pozwól, żeby szatan sprawił, że zrezygnujesz z tego miejsca mocy. Nie bądź też jak liść na wietrze – rzucany od jednego do drugiego kościoła, jałowy i niemający żadnego punktu zaczepienia. Bądź jak potężny dąb sprawiedliwości, zasadzony nad strumieniami żywej wody – Bożej żywej wody!
Nie rezygnuj z mocy tkwiącej we wspólnocie
Bóg chce, żebyśmy z mądrością wybierali relacje, które chcemy podtrzymywać, zamiast trwać w tych toksycznych, dysfunkcyjnych i niszczących. Potrzebujesz mocy, jaką zapewnia wspólnota i jaką mogą zapewnić tylko uświęcone relacje. Dobrze jest otaczać się ludźmi, którzy żyją dłużej i dokonali więcej od ciebie. Możesz skorzystać z ich doświadczenia, ucząc się także na ich błędach. Pamiętaj: „żelazo ostrzy żelazo” (Prz 27,17).
Taktyka nieprzyjaciela nigdy się nie zmienia. On chce dzielić irządzić. Tak właśnie szatan, występując pod postacią węża, zwiódł Ewę; wykorzystał okazję, gdy była sama i przeinaczył słowa Boga. Słynącyz mądrości Salomon powiedział: „Lepiej jest dwom niż jednemu, mają bowiem dobrą zapłatę za swój trud: bo jeżeli upadną, to jeden drugiego podniesie. Lecz biada samotnemu, gdy upadnie! Nie ma drugiego, który by go podniósł” (Koh 4,9–10). Kiedy doświadczasz ataku, ostatnią rzeczą, jakiej potrzebujesz, są pozorni przyjaciele, którzy chcą cię ściągnąć w dół. Potrzebujesz mieć wokół siebie duchowych gigantów, którzy już uczestniczyli w walce wiary i nie ustąpili. Zauważ, jakim skarbem są takie relacje i jak cenna jest moc wspólnoty, jaką Bóg wnosi w twoje życie.
Nie odmawiaj przyjęcia pomocy ze strony swojego pastora
Często byłem świadkiem tego, jak ludzie, którzy byli celem ataku i którym chciałem pomóc, nie chcieli tego. Nie czekaj, aż nieprzyjaciel rozedrze cię na strzępy, zanim zwrócisz się o pomoc do tych, którzy pełnią rolę twoich duchowych pasterzy. Bóg złożył na pastorów odpowiedzialność za duchowy pokarmi ochronę powierzonego im stada. O tym właśnie mówi List do Hebrajczyków 13,17: „Bądźcie posłuszni przewodnikom waszym i bądźcie im ulegli; oni to bowiem czuwają nad duszami waszymi i zdadząz tego sprawę; niechże to czynią z radością, a nie ze wzdychaniem, gdyż to wyszłoby wam na szkodę”.
Jeden koniec laski pasterskiej jest zakrzywiony i tworzy swego rodzaju hak służący do odciągania owiec od niebezpieczeństwa. Laska jest też wykorzystywana jako broń przeciwko drapieżnikom. Oto co Dawid napisał na temat Pana, naszego Dobrego Pasterza: „Choćbym nawet szedł ciemną doliną, zła się nie ulęknę, boś Ty ze mną, laska twoja i kij twój mnie pocieszają” (Ps 23,4). Pozwól, by twój pastor cię ochraniał i prowadził przez życiowe pułapki. Bóg zobowiązał pastorów do opieki nad Jego owcami, wiedząc, że będą tego potrzebować! Pasterz potrafi dostrzec zakradającego się wilka nawet wtedy, kiedy ty nie masz pojęcia, że nadchodzi atak.
BÓG JEST WIERNY
Pamiętam taki okres w moim życiu, kiedy przeżywałem wiele trudności. Zdarzały się dni, gdy miałem wrażenie, że znalazłem się w najmroczniejszej dolinie mojej służby i że więcej już nie zniosę. Wiedziałem, żejestem celem ataku, wybrałem się więc na przechadzkę po lesie, żeby się pomodlić. W końcu doszedłem do olbrzymiego dębu, przy którym już nieraz się modliłem. Stałem pogrążony w myślach imodlitwie, wołając do Boga, a następnie podniosłem kawałek skały izacząłem w korze tego potężnego drzewa wycinać znak.
Boże – zawołałem – czy widzisz ten znak? Nie rozumiem tego wszystkiego, przez co teraz przechodzę. Nie wiem, dlaczego te rzeczy się dzieją. Ale wiem, że dasz mi zwycięstwo w tej walce, a ten znak na drzewie będzie tego trwałą pamiątką. Po czym dodałem: Szatanie, chcę żebyś i ty zobaczył ten znak, ponieważ nigdy nie ulegnę. Nie poddam się bez walki. Nigdy się nie zatrzymam. Będę iść za Bogiem z jeszcze większą wytrwałością, ponieważ ten atak jest dowodem na to, że czujesz, że wmoim życiu szykuje się coś dobrego.
Od tamtej pory wiele razy miałem okazję patrzeć na ten znak, z ufnością wspominając, jak Bóg przeprowadził mnie przez tamtą sytuację i dał mi zwycięstwo. Ten znak mi przypomina, że Bóg jest wierny i że znowu to udowodni.
Czy przyszła pora, żebyś i ty wyciął znak na jakimś drzewie? Czy jesteś właśnie obiektem atakui nie masz pojęcia, jak mógłbyś sobie z nim poradzić? Czasami przychodzi nam toczyć bitwy, które trwają dniami, miesiącami, anawet latami, stanowiąc próbę dla naszego zdrowia psychicznego. Dlatego musisz się mocno uchwycić Bożych obietnic, trwać w wierze i nakładając pełną zbroję Bożą, ufać, że On jest przy tobie.
Być może w miejscu, w którym się modlisz, nie ma żadnego drzewa, na którym mógłbyś wyciąć znak, tak jak ja to zrobiłem, ale zawsze możesz nałożyć Bożą zbroję i napełnić się Bożym Słowem. Kiedy staniesz do walki, Bóg przyjdzie z odsieczą. On cały ten bałagan, w którym się znalazłeś, zamieni w przesłanie. Zaufaj Mu, a wyjdziesz z tego ze świadectwem zwycięstwa.
Pismo Święte mówi, że wokół nas toczą się duchowe bitwy, ponieważ żyjemy w dwóch klimatach jednocześnie. Jeden z nich to klimat w sensie fizycznym. Drugi – to klimat duchowy. Nie możemy go doświadczyć za pomocą zmysłów, a jednak jest on bardzo realny. Diabeł doskonale zna ten rodzaj klimatu, a my, wierzący, również powinniśmy sobie go uświadamiać. Szatan skorzysta z każdej okazji, żeby cię zwabić w niewłaściwe miejsce, ułatwiając ci popadnięcie w grzech. Zastanów się – czy łatwiej popaść w grzech w bibliotece, czy w jakimś szalonym klubie lub na imprezie? Odpowiedź jest oczywista, ponieważ to zależy od klimatu. Inaczej mówiąc, możesz hodować banany na Jamajce, ale niena Alasce. Dlaczego? Dlatego że klimat na Jamajce sprzyja hodowli bananów, natomiast klimat Alaski jest dla nich niekorzystny. W klimacie panującym w klubie – w oświetleniu, muzyce, tańcach – jest coś, co tworzy środowisko przyjazne dla grzechu. Atmosfera tworzy klimat, a klimat tworzy kulturę. Jeśli nieprzyjacielowi uda się wciągnąć cię w jegokulturę, to wie, że uda mu się nakłonić cię do grzechu.
Bóg również rozumie moc klimatu. Bóg jest wszędzie, chociaż nie wszędzie tak samo manifestuje swoją obecność. Objawia swoją obecność, kiedy panuje właściwy klimat, a On kocha atmosferę czci i autentycznego uwielbienia, składanego Mu przez Jego lud. Bóg kocha świętowanie! Biblia mówi, że Bóg przebywa w chwałach Izraela (Ps 22,4). Słowo przebywa oznacza, że Bóg w majestacie wygodnie zasiada wmiejscu, w którym klimat przepełniony jest świętowaniem, czcią i uwielbieniem. Kiedy nasycasz atmosferę narzekaniem, wytykaniem błędów i marudzeniem, nie sprzyja to Bożej obecności, wręcz przeciwnie.
To samo dotyczy Ducha Świętego – klimat stanowi o wszystkim. Ducha Świętego przyciąga atmosfera świętości, czystości, chwały, czci, modlitwy, miłości i jedności, podobnie jak atmosfera pożądliwości, pijaństwa, gniewu i nienawiści przyciąga duchy demoniczne. Kiedy jesteś napełniony Duchem Świętym i On odgrywa dominującą rolę w twoim życiu, to będą w nim coraz bardziej widoczne owoce Bożego Ducha – miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność oraz wstrzemięźliwość (Gal 5,22–23). A kiedy w twoim życiu są obecne owoce Ducha Świętego, tym samym tworzysz klimat sprzyjający Jego obecności. „Stanowiąc jedność z Nim, wy również razem z innymi jesteście częścią budowli mającej stać się domem, w którym zamieszka przez Ducha swojego sam Bóg” (Ef 2,22, BWP). Kiedy reagujesz na Bożą obecność, On sprawia, że zaczyna być jeszcze bardziej namacalna.
Często się zdarza, że ludzie otrzymują uzdrowienie lub cudowne uwolnienie właśnie podczas potężnego uwielbienia albo zanim zostanie wypowiedziane wezwanie do oddania życia Chrystusowi, ponieważ atmosfera jest dosłownie przesycona Bożą obecnością. Ludzie niezbawieni, stykając się z Bożą obecnością, będą wstawać z miejsca, płakać i wychodzić do przodu, okazując skruchę i zapraszając Jezusa do swojego życia. W takim środowisku, w obecności tak wielkiej świętości, grzesznicy nie są w stanie już dłużej znieść swojego grzechu. Prowadzeni przez Ducha Świętego, który ich o tym grzechu przekonuje, czują się zmuszeni wyjść do przodu. A kiedy ludzie zaczynają reagować na Bożą obecność, On odpowiada z jeszcze większą mocą. Oto klimat, w którym uwielbiam przebywać!
NIECH DUCH WALCZY Z DUCHEM
Znajdujemy się w stanie wojny. Jednakże w duchowym królestwie nie możemy walczyć za pomocą naszych duchowych umiejętności ani też korzystając z naszego wykształcenia, pieniędzy lub zasobów naturalnych. Zduchem możemy walczyć tylko duchem: „Gdyż oręż nasz, którym walczymy, nie jest cielesny, lecz ma moc burzenia warowni dla sprawy Bożej” (2 Kor 10,4).
W świecie duchowym istnieją duchy demoniczne różnej rangi i przeznaczone do różnych zadań, ale wszystkie reagująna panujący klimat. Wszystkie duchy chcą, by ich wola się zamanifestowała w czasie i przestrzeni, jednak nie mogą tego uczynić, jeśli nie stworzymy im do tego okazji. Jeśli jakiś duch demoniczny zaczyna się manifestować, dzieje się tak dlatego, że ktośna to pozwolił i stworzył klimat umożliwiający jego działanie.
Gdy uczniowie zapytali Jezusa, dlaczego nie umieli uwolnić chłopca od złego ducha, Jezus im odpowiedział: „Ten rodzaj nie wychodzi inaczej, jak tylko przez modlitwę i post” (Mt 17,21). „Ten rodzaj” wskazujena istnienie duchów mających różną rangę. Pomijając szczegółową demonologię, przyjrzyjmy się pokrótce kilku typom złych duchów, o których jest mowaw Biblii.
Duchy dręczące lub nękające
Duch dręczący lub nękający to demon niższej kategorii, który przychodzi, by atakować twój umysł, przynosząc depresję, lęk i nadmierny niepokój. To, że masz zły dzień, niekoniecznie świadczy o tym, że jesteś dręczony przez demona, ostatecznie życie bywa dość trudne. Jednak kiedy cały czas czujesz się atakowany, a twoje myśli i emocje są w stanie totalnego chaosu, gdy czujesz się przygnębiony, posępny, zniechęcony i brak ci nadziei – to masz do czynienia z duchem dręczącym.
Kiedy duch dręczący zabiera się za twój umysł, możesz mieć myślio wyrządzeniu sobie jakiejś krzywdy lub nawet możesz myśleć osamobójstwie1, gdyż to właśnie nieprzyjaciel szepcze ci do ucha. Kiedy duch nękający zaczyna cię dręczyć, twoją pierwszą reakcją powinno być zgromienie go w imię Jezusa. Nie poddawaj się tym negatywnym, krzywdzącym, demonicznym myślom niosącym rozpacz. Musisz się im oprzeć. Jeśli uniżysz się przed Bogiem i sprzeciwisz się diabłu, to od ciebie ucieknie.
Nie wolno nam powątpiewać w to, że jako nowo narodzeni wierzący otrzymaliśmy przewagę nad każdym demonem, który usiłuje nas dręczyć. Bóg dał nam „pieśń pochwalną” zamiast ducha zwątpienia czy rozpaczy (Iz 61,3). Dla ciebie, jako chrześcijanina, najlepszym sposobem pokonania depresji i odparcia ataku na twój umysł jest pieśń pochwalna. Włącz jakąś muzykę uwielbienia i wypełnij swoje myśli iserce wdzięcznością; skup się na dobrych rzeczach i bądź świadkiem, jak twoje uwielbienie zmienia panujący klimat, jednocześnie przynosząc zmianę wświecie duchowym.
Naucz się „zwrotów pochwalnych”, które pozwolą ci pokonać duchy nękające twój umysł. Wypowiadaj słowa będące uwielbieniem dla Pana, takie jak: „Ty jesteś dobry! Sprawiasz, że wszystko współdziała dla mojego dobra”. Nie poddawaj się i nie wypowiadaj słów, które diabeł uzna za dowód swojego zwycięstwa. Klimat stanowi o wszystkim.
Duchy zwodzące
Apostoł Paweł tak pisał do Tymoteusza: „A Duch wyraźnie mówi, że w późniejszych czasach odstąpią niektórzy od wiary i przystaną do duchów zwodniczych i będą słuchać nauk szatańskich” (1 Tm 4,1). Paweł mówi tu wyraźnie, że istnieją demony wypaczające zdrową naukę, wykrzywiające Boże Słowo, które odciągają ludzi od wiary. Są to duchy zwodzące. Duchy te zawsze będą propagować błędne i fałszywe nauczanie oraz niewłaściwe schematy myślowe.
Za każdym razem, kiedy otwierasz się na demoniczne doktryny i fałszywe nauczanie – włączając w to horoskopy, wróżby, czytanie z dłoni i mediumizm – otwierasz drzwi dla planów, jakie szatan ma wobec ciebie. Kiedy to robisz, zapędzasz się na duchowe terytorium, którego sam nie jesteś w stanie podbić. Każdy wierzący może wziąć górę nad duchem nękającym, ale tylko pastorzy, nauczyciele, ewangeliści, prorocy i apostołowie mają autorytet, by wziąć Boże Słowo i nauczać prawdy podważającej doktryny diabła i fałszywe nauczanie. Jeśli ty sam lub ktoś, kogo znasz, otworzył drzwi dla duchów zwodzących, zachęcam, żebyś udał się po poradę do swojego pastora lub jakiegoś dojrzałego w wierze chrześcijanina.
Duchy terytorialne
Duchy terytorialne są zwierzchnościami wyższego rzędu, które próbują kontrolować pewne obszary geograficzne. Las Vegas jest kolebką hazardu, Los Angeles – centrum rozrywki, Nowy Jork – to z kolei centrum finansów, Waszyngton – centrum władzy i polityki – te miasta mają duchy terytorialne, czyli siły demoniczne usiłujące kontrolować ich teren. Duchy terytorialne chcą mieć pod kontrolą miasta, regiony, województwa lub cały kraj.
Żeby się rozprawić z terytorialnymi zwierzchnościami atakującymi z wysokości, wspólnoty wierzących muszą stanąć razem w modlitwie i poście, a także stworzyć mocne kościoły w tych właśnie miastach, regionach i województwach. Jezus powiedział: „Zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne nie przemogą go” (Mt 16,18). Do tego właśnie nawiązywał apostoł Paweł, kiedy pisał, że Bóg postanowił „aby teraz nadziemskie władze i zwierzchności w okręgach niebieskich poznały przez Kościół różnorodną mądrość Bożą” (Ef 3,10).
Weź górę nad demonami
Jako wierzący otrzymaliśmy przewagę nad siłami demonicznymi. Demony mogą nas zdominować tylko wtedy, kiedy celowo i konsekwentnie trwamy w grzechu. Kiedy wierzący styka się z czymś, co uznaje za autentyczną manifestację demonicznej obecności lub opresji, posiada autorytet i moc Ducha Świętego, żeby tę siłę demoniczną zwalczyć.
Jeśli ty sam lub któryś z twoich znajomych spotyka osobę, którą podejrzewa o zdemonizowanie, powinniście zwrócić się o wsparcie do jakiegoś zaufanego, dojrzałego wierzącego oraz spotkać się w gronie dwóch, trzech osób, żeby się modlić o Boże prowadzenie w tej sytuacji. Istnieją pewne oznaki świadczące o zdemonizowaniu i próbując rozeznać, czy w danej osobie działa jakiś demon, czy nie, trzeba na nie zwrócić uwagę.
Pewną oznaką zdemonizowania jest nadnaturalna siła fizyczna. Demony często dają ludziom taką energię. Przykład tego znajdujemy w Biblii, w piątym rozdziale Ewangelii Marka, w opowieści o opętanym Gadareńczyku. Człowiek ten był wiązany grubymi łańcuchami, a jednak je pozrywał; nikt nie był w stanie go poskromić z powodu demonicznej siły, jaką dysponował. Widziałem w życiu kilka zdemonizowanych osób i czasami potrzeba było pięciu, sześciu ludzi, żeby nad nimi zapanować.
Osoba zdemonizowana może w sposób niekontrolowany i spontaniczny przeklinać, słysząc wypowiadane imię Jezusa Chrystusa. Ta niekontrolowana potrzeba bluźnienia przeciwko Bożemu imieniu może być oznaką wpływu demonicznego, może o tym również świadczyć radykalna zmiana osobowości.
Zły duch może powodować wykrzywianie twarzy. Oczy opętanej osoby mogą być szkliste, a nawet może być widać jedynie białka. Zmienia się jej wygląd, a nawet głos. Kiedy ktoś zostaje uwolniony, zwykle od razu wraca mu „zdrowy rozsądek”. Głos staje się normalny i można dostrzec całkowitą zmianę zachowania.
Tak jak wcześniej wspomniałem, pisząc o duchach dręczących i nękających, głęboka depresja, przygnębienie i skłonności samobójcze mogą być oznaką ataku demonicznego. Jednocześnie te objawy mogą wykraczać poza duchowe dręczenie, przenosząc walkę na wyższy poziom, na którym możemy mówić o demonicznej opresji lub opętaniu2.
W Biblii znajdujemy kilka przykładów osób opętanych, które próbowały zrobić sobie krzywdę. Kiedy szatan wykorzystał Judasza do przeprowadzenia swojego planu, użył poczucia winy, by doprowadzić go do samounicestwienia. Pewnie pamiętasz, że Judasz, uświadomiwszy sobie, co zrobił, oddalił się, by się powiesić. Opętany przez demona chłopiec opisany w Ewangelii Mateusza 17,14–15 miał silne skłonności autodestrukcyjne. Rzucał się w ogień, a potem w wodę, ponieważ demon próbował wyrządzić mu krzywdę i doprowadzić go do śmierci. Opętany Gadareńczyk zadawał sobie rany za pomocą ostrych kamieni, co dowodzi tego, że demony wywołują w człowieku skłonności samoniszczące.
Ten sam typ autodestrukcyjnego zachowania zauważamy dziś u nastolatek, które się tną. Nie musi to oznaczać opętania, ale z pewnością głos nakazujący im zadawanie sobie ran lub głodzenie się (anoreksja) nie jest głosem Ducha Świętego. Ważne jest, żeby zrozumieć, że każdy przypadek samobójstwa lub autodestrukcyjnego zachowania jest inny. Kiedy jednak dana osoba wciąż próbuje wyrządzać sobie krzywdę, istnieje duże prawdopodobieństwo, że jest to atak demoniczny.
Starając się ustalić, czy dana osoba jest opętana przez demony, należy zachować daleko idącą ostrożność. W mojej ponad dwudziestopięcioletniej służbie zetknąłem się może z pięcioma osobami, wobec których nie miałem wątpliwości, że potrzebują jakiejś formy egzorcyzmu. Z mojego doświadczenia wynika, że kiedy próbujemy wypędzić demona, powinno się to odbywać w jakimś ustronnym miejscu w obecności pastora lub dojrzałego, zrównoważonego duchowego lidera.
Postawa każdego nowo narodzonego wierzącego powinna być odzwierciedleniem tego, co jest napisane w Liście Jakuba 4,7, który mówi: „Przeto poddajcie się Bogu, przeciwstawcie się diabłu, a ucieknie od was”. Jezus Chrystus w swoim ostatnim poleceniu dotyczącym misji Kościoła powiedział: „W imieniu moim demony wyganiać będą” (Mk 16,17). Mimo że zawsze, znajdując się w sytuacji będącej wyzwaniem dla naszej służby, powinniśmy się zwrócić o pomoc do dojrzałego chrześcijańskiego lidera, jako wierzący w Jezusa Chrystusa nie możemy się bać panować nad demonami.
W Księdze Izajasza znajduje się fragment pozwalający nam zrozumieć, skąd wzięło się zło:
O, jakże spadłeś z nieba, ty, gwiazdo jasna, synu jutrzenki! Powalony jesteś na ziemię, pogromco narodów! A przecież to ty mawiałeś w swoim sercu: Wstąpię na niebiosa, swój tron wyniosę ponad gwiazdy Boże i zasiądę na górze narad, na najdalszej północy. Wstąpię na szczyty obłoków, zrównam się z Najwyższym (Iz 14,12–14).
Widzimy tutaj Boga pogrążonego w żalu nad istotą, którą stworzył i umiłował. Jest nią ten, którego nazywamy szatanem, a który nosił imię Lucyfer, co znaczy ‘jaśniejący’. Lucyfer był tak piękny, że kiedy jeszcze przebywał w niebie, dosłownie jaśniał Bożą chwałą.
Natomiast werset 13 jest opisem zła: „A przecież ty mawiałeś w swoim sercu…”. Oto gdzie wszelkie zło zawsze bierze swój początek – w głębi serca. Lucyfer otworzył serce na bunt. Postanowił działać niezależnie od Boga, ponieważ uważał, że jest kimś tak wspaniałym, tak pięknym i tak przepełnionym mocą, że zasługuje na to, by świat w jakiejś formie składał mu uwielbienie. „Wstąpię na szczyty obłoków, zrównam się z Najwyższym” – Lucyfer pożądał tego, by stać się Bogiem. Chciał mieć władzę. Pragnął chwały.
W dwunastym rozdziale Księgi Objawienia czytamy, że jedna trzecia zastępów anielskich dołączyła do buntu Lucyfera. Nie sądzę, żeby Lucyfer, buntując się i stając się pierwszą grzeszną istotą, utracił cały swój wspaniały intelekt, piękno czy moc. Myślę, że wykorzystał te cechy, by wielu aniołów przeciągnąć na swoją stronę. Jednakże utracił jedyną rzecz, dzięki której mógł prawidłowo funkcjonować: utracił osobistą więź z Bogiem. W momencie kiedy Lucyfer się zbuntował, doskonały Boży wszechświat został zanieczyszczony. Kiedy szatan i jego aniołowie dokonali aktu buntu, ziemia została skażona grzechem.
Dziś znamy Lucyfera pod jego innymi imionami – jako szatana, diabła, złego, oskarżyciela, przeciwnika. Nasza piękna planeta stała się areną najpotężniejszej rywalizacji – dobra ze złem, rywalizacji między Bogiem a szatanem, rywalizacji, w której sam Bóg w walce na śmierć i życie zostanie zraniony przez siły ciemności, ponieważ w rajskim ogrodzie Bóg przekazał szatanowi akt własności świata, i od tamtej pory świat jest w jego mocy.
Biblia nadaje szatanowi trzy tytuły oddające charakter jego działania. Pierwszy z nich to „władca tego świata” (J 12,31), co oznacza, że on stale działa, wpływając na rządy i systemy polityczne we wszystkich krajach na świecie. Drugi tytuł przyznany szatanowi to „władca, którzy rządzi w powietrzu”. W Liście do Efezjan 2,1–2 czytamy: „I wy umarliście przez upadki i grzechy wasze, w których niegdyś chodziliście według modły tego świata, naśladując władcę, który rządzi w powietrzu, ducha, który teraz działa w synach opornych”. Słowo przetłumaczone w Biblii jako powietrze, dosłownie znaczy ‘powietrze, którym oddychamy’ i odnosi się do nastroju lub myślowego klimatu. Często w tym sensie używamy właśnie słowa klimat. Na przykład kiedy ktoś mówi, że „w Paryżu jest romantyczny klimat”, wiesz, że ma na myśli pewien nastrój czy aurę.
W Liście do Efezjan Paweł nazywa szatana księciem „myślowego klimatu”. Odgrywając tę rolę, szatan stosuje pranie mózgu wobec systemów edukacyjnych, mediów, sztuki i kultury, a jego kłamstwa dotyczące życia i jego celu są śmiercionośne.
Dopóki nie uwierzysz w Jezusa Chrystusa, nawet nie wiesz, że jesteś zdominowany przez myślowy klimat szatana. Kiedy Duch Święty rozjaśnia twój umysł, zaczynasz sobie uświadamiać, że szatan rządzi tymi wszystkimi sposobami myślenia; zaczynasz widzieć, jak każdego dnia atakuje cię przez niei zaczynasz zdawać sobie sprawę, jak śmiercionośny może być władca powietrza. Z tego właśnie powodu musimy zwrócić serca ku Jezusowi, pozwalając, by nasz umysł był stale odnawiany przez Bożą wizję życia, tak obcą ludzkim przekonaniom i światowym ideologiom. List do Rzymian 12,2 nawołuje: „A nie upodabniajcie się do tego świata, ale się przemieńcie przez odnowienie umysłu swego, abyście umieli rozróżnić, co jest wolą Bożą, co jest dobre, miłe i doskonałe”.
Trzeci tytuł szatana to „bóg tego wieku” (tłum. wł.), co oznacza dominującą w danym czasie ideologię. „Bóg tego wieku” odnosi się do poczynań szatana wobec chrześcijaństwa.
WSZYSTKO W PEŁNYM ŚWIETLE
Szatan i jego demony wolą działać w ukryciu. Z pewnością nie lubią być rozpoznawane i wypędzane. Demony sprzeciwiają się, kiedy chcemy je zdemaskować i będą stawiać opór każdemu, kto spróbuje rzucić snop Bożego światła na ich działanie. Kiedy już nieprzyjaciel okopie się na zdobytej pozycji i zaprowadzi taki porządek, jaki zamierzył, chce, żebyśmy się odczepili i zostawili go w spokoju. Niektóre rodzaje służby nieświadomie wpadają w tę pułapkę i po prostu dają mu spokój. W Ewangelii Łukasza 4,33–34 czytamy, że Jezus, przebywając w Kafarnaum, spotkał w synagodze człowieka mającego demona, który głośno zawołał: „Zostaw nas w spokoju!” (tłum. wł.).
Niektórzy pastorzy i liderzy, którzy nie chcą się zajmować kwestią demonów, często powtarzają, że ich zadanie polega tylko na głoszeniu Jezusa. Oczywiście nie mam nic przeciwko temu, ale w Ewangelii Łukasza 4,18 znajduję też fragment mówiący, że zostaliśmy powołani do ogłaszania jeńcom wyzwolenia. Jezus nauczał o uwolnieniu. Ewangelia Marka 6,13 podaje, że wyrzucił wiele demonów. Obecnie większość służb (nie wyłączając mojej) rzadko zajmuje się wypędzaniem demonów, o ile w ogóle to robi. Wielu szerokim łukiem omija ten aspekt Bożej służby. Pełni dobrych chęci chrześcijanie, w tym również pastorzy, uznają, że nie ma potrzeby dyskutować lub nauczać o walce duchowej i od razu szufladkują każdego, kto zgłębia, co Biblia uczy na ten temat, jako „nawiedzonego”, „fundamentalistę” albo „łowcę demonów”. Ale nie łudźmy się – unikanie nauczania o walce duchowej jest dokładnie tym, czego nieprzyjaciel sobie życzy. Im mniej o nim mówimy, tym łatwiej może działać w ukryciu.
Kiedy w czasach Jezusa demony były demaskowane – krzyczały, przeklinały i głośno wołały. To samo będą próbowały robić także w naszych czasach, ale to nie powód, żeby ich unikać. Możesz w imię Jezusa nakazać im, żeby zamilkły. Jeśli zostawimy demony w spokoju, nadal będą bez przeszkód działać w życiu wielu ludzi i właśnie dlatego nie można i nie powinno się zostawiać ich w spokoju. Musimy je zdemaskować i wyrzucić mocą Bożego Słowa i Ducha Świętego.
List do Efezjan 6,12 mówi o demonach jako o „władcach tego świata ciemności”. Moc działania, jaką określony demon manifestuje w czyimś życiu, zależy od ciemności spowijającej życie tego człowieka. Im większa ciemność, tym większa moc. I odwrotnie, kiedy objawienie tego, co Boże Słowo mówi na temat dzieł diabła i jego planów przenika do umysłu człowieka, niesie ze sobą światło. A kiedy pojawia się światło, ciemność ulega rozproszeniu, a wraz z nią także władcy ciemności. Ich moc zostaje złamana potęgą Bożego światła. Dlatego szatan i jego demony wolą raczej w spokoju chować się w ciemnościach.
Jak podaje Księga Wyjścia 14,12, Izraelici powiedzieli Mojżeszowi: „Zostaw nas w spokoju, będziemy służyli Egipcjanom”, a więc powiedzieli to samo, co demony powiedziały do Jezusa. Kierowały nimi pochodzące od diabła duchy poddaństwa, niewolnictwa oraz lęku.
Ewangelia Marka 6,13 podaje, że Jezus i jego uczniowie „wyganiali wiele demonów”. Dlaczego to robili? Ponieważ demony tam były! Misja Jezusa polegała również na ujawnianiu sił ciemności i uwalnianiu więźniów. I ta misja została nam przekazana. Pan powołuje służby, które nie zostawią demonów w spokoju, ale będą je ujawniać i pokonywać mocą i światłem Bożej prawdy. Zostaliśmy powołani do tego, by się sprzeciwiać, konfrontować i demaskować dzieła ciemności, gdyż „przez roztropność zostają wybawieni sprawiedliwi” (Prz 11,9).
System religijny za czasów Jezusa w żaden sposób nie próbował przeszkadzać szatanowi i jego demonom. Po prostu z nimi współistniał. To, co się kryło w ciemnościach, miało się świetnie, dopóki w świątyni nie pojawił się Jezus i nie wyrzucił tych, którzy pozostawali z diabłem w zmowie. Nauczając i głosząc Boże Słowo, Jezus rozwścieczył szatana oraz zdemaskował jego samego i podległe mu demony. Jezus wiedział, że nie można wypędzić diabła, jeśli się z nim zaprzyjaźni.
STWÓRZ KLIMAT DLA BOŻEJ OBECNOŚCI
Nieprzyjaciel działa, usiłując zaprowadzić kulturę pozbawioną Bożej mocy. Nawet w Kościele nie widać większej różnicy między stylem życia niektórych chrześcijan, a tym, jak żyje świat. Kierują się podobną moralnością i stanowią swoje wzajemne odzwierciedlenie. Kiedy ulegamy opisanemu wyżej duchowemu oddziaływaniu i wpływom, szatan jest w stanie zaprowadzić swoją kulturę, ponieważ stworzyliśmy klimat dający mu pole do działania. Możemy się jednak przeciwstawić temu klimatowi, tworząc atmosferę sprzyjającą Bożej obecności.
Jeśli przez pewien czas będziesz usiłował zachować określoną atmosferę, przerodzi się ona w klimat i coś, co nazywam przewidywalnym wzorcem. Na przykład możliwe, że mieszkasz tam, gdzie od czasu do czasu zdarzają się upalne dni – to jednak nie oznacza, że panuje gorący klimat. Gorący klimat to coś, czego możesz doświadczać w krajach tropikalnych, gdzie zawsze panuje wysoka temperatura. Klimat tworzy się wtedy, gdy atmosfera wciąż się powtarza.
Zawsze, kiedy kultywujemy duchową atmosferę grzechu i nieprawości, zaczyna się tworzyć demoniczny klimat. I odwrotnie, kiedy podtrzymujemy duchową atmosferę uwielbienia i wdzięczności, zaczyna się kształtować klimat Bożej obecności. Skoro utrzymująca się atmosfera tworzy klimat, z tego wniosek, że klimat prowadzi do wybudowania twierdzy warownej. A to właśnie twierdza warowna definiuje kulturę w danym miejscu. Duchy demoniczne walczą o kontrolę, by móc nadzorować kulturę życia poszczególnych ludzi, a nawet całych narodów i w ten sposób wznosić twierdze warowne.
ZAPROWADŹ PORZĄDEK KRÓLESTWA BOŻEGO
Słyszałem nieraz, że chrześcijanie nie mają być swego rodzaju duchowym termometrem, ale duchowym termostatem. Innymi słowy, mamy nie tylko wykrywać, jaki jest klimat duchowy, ale mamy ten duchowy klimat zmieniać, zaprowadzając porządek Bożego królestwa wszędzie, gdzie się znajdziemy! Ważne jest, żebyśmy zrozumieli kwestię odmiennych klimatów oraz naszą zdolność do ich zmiany, ponieważ Jezus dał nam do tego moc.
Jezus zmienił klimat regionu, w którym żył, my zaś dysponujemy mocą do zmiany klimatu i zaproszenia Bożej obecności do różnych sytuacji, do naszych domów i kościołów. W ten sposób trzymamy diabła na dystans – narzucając mu autorytet Bożego królestwa.
Podtrzymuj w swoim życiu ducha modlitwy i uwielbienia, który będzie wokół ciebie tworzyć właściwą atmosferę. Jeśli wśród twoich bliskich są jakieś osoby niezbawione, które powinny usłyszeć Dobrą Nowinę, jednak coś cały czas nie pozwala im jej usłyszeć i przyjąć, nie wycofuj się. Zamiast tego zmień klimat poprzez modlitwę i uwielbienie, powstań i walcz przepełniony Duchem Świętym. Na kolanach przybliż się do tronu łaski, wstawiając się za nimi. Bóg się z tobą spotka i pomoże ci, żeby Jego królestwo objęło królestwa tego świata.
Gra toczy się o ludzkie dusze. Ludzie, których darzymy miłością, związani są grzechem i wielu z nich wciąż błąka się w mroku. Jednak mamy na to lekarstwo, a jest nim Jezus. On dał nam autorytet, żebyśmy stawali pomiędzy nowo nawróconymi, naszymi rodzinami i naszymi dziećmi, a duchem tego wieku, który usiłuje wypaczyć Bożą prawdę i wszystkich odciągnąć od światła. Mamy pościć, modlić się, wysławiać i uwielbiać Boga, wstawiać się, walczyć i prowadzić wojnę w duchowej rzeczywistości tak, by nasz nieprzyjaciel diabeł nie mógł się wkraść w naszą codzienność, wyssać z nas całe życie i uczynić bezużytecznymi dla Boga. Nie pozwól na to, żeby znużyła cię praca na rzecz Bożego królestwa. Pamiętaj, co jest napisane w Księdze Objawienia 11,15: „I zatrąbił siódmy anioł; i odezwały się w niebie potężne głosy mówiące: Panowanie nad światem przypadło w udziale Panu naszemu i Pomazańcowi jego i królować będzie na wieki wieków”.
Zbyt wielu współczesnych chrześcijan uwielbia Boga na odległość. W niedzielne poranki chodzimy do kościoła, ale rzadko podnosimy ręce, a kiedy nabożeństwo dobiega końca, opuszczamy Boga, wychodząc tylnymi drzwiami i idziemy zająć się czymś innym. Uwielbiamy Boga na odległość, ponieważ nie mamy ochoty zbytnio się do Niego zbliżać.
Jezus podczas swojej służby zetknął się z podobnym zachowaniem. W piątym rozdziale Ewangelii Marka znajdujemy opowieść o opętanym Gadareńczyku (większość tłumaczeń Biblii podaje nazwę Gerazeńczyk. Jednak użyta tutaj forma bardziej oddaje związek z tym, o czym autor pisze – przyp. tłum.). Dowiadujemy się, że Jezus był w drodze do krainy Gadareńczyków. Byłem tam. Widziałem to miejsce. To obszar po wschodniej stronie Morza Galilejskiego i rzeki Jordan. Gadareńczycy mają dość ciekawą historię, sięgającą wstecz aż do czasów dwunastu pokoleń Izraela. Byli potomkami Gada. Może sobie przypominasz, że kiedy Jozue, przekraczając Jordan, wprowadzał dzieci Izraela do Ziemi Obiecanej, Gadyci, Rubenici oraz połowa plemienia Manassesa nie podążyli za nimi.
Plemię Gada otrzymało od Mojżesza zgodę na osiedlenie się i wybudowanie miast na wschodnim brzegu Jordanu pod warunkiem, że jego ludzie pomogą reszcie Izraelitów podbić ziemię leżącą po drugiej stronie. Ponieważ uznali, że ziemia po wschodniej stronie Jordanu jest dobra dla ich zwierząt, a jednocześnie chcieli uchronić dzieci od Kananejczyków żyjących po drugiej stronie rzeki, doszli do porozumienia. I tak po prostu zrezygnowali ze swojego dziedzictwa.
Dla mnie są oni przykładem ludzi, których nazywam „chrześcijanami z pogranicza”. Zamiast ufać, że Bóg bezpiecznie ich wprowadzi do tej obcej ziemi, woleli zaufać temu, na co patrzyli. Podążali za Bogiem tylko do pewnego momentu, a potem po prostu przestali Mu ufać. Nie byli w najmniejszym stopniu zainteresowani objęciem w posiadanie tego wszystkiego, co zgodnie z Bożą obietnicą mogli otrzymać. Zamiast tego zadowolili się ziemią na pograniczu, podczas gdy Boży lud poszedł za Nim do miejsca, które Bóg dla nich przygotował.
Gadyci pozostali na granicy, a Boża obecność coraz bardziej się od nich oddalała. Kiedy Arka Przymierza przebywała w Jerozolimie, stanowili już jedno z plemion żyjących w największym oddaleniu od Bożej obecności. Pamiętajmy, że Arka Przymierza była „siedzibą tronową”, miejscem, w którym przebywała Boża obecność. Kiedy Izraelici przekraczali Jordan i obejmowali w posiadanie Ziemię Obiecaną, Arkę wraz z Bożą obecnością niesiono na przedzie.
Niektórzy współcześni chrześcijanie przypominają Gadytów. Zostaliśmy zbawieni, ale kiedy docieramy do granic Bożej obietnicy, gotowi jesteśmy rozbić namioty i zgodzić się na kompromisy. Jesteśmy gotowi zamieszkać na pograniczu Bożej obecności zamiast Mu zaufać, że nas wprowadzi do ziemi obiecanej.
Czy brzmi to dla ciebie znajomo? Czy zamiast zawierzyć Bogu postanowiłeś zaufać własnej mądrości? Czy gotów jesteś się zgodzić na to, co widzisz swoimi fizycznymi oczami zamiast zaufać, pozwalając, żeby Bóg przeprowadził cię dalej, aż do Jego ziemi obiecanej? Czy osiedliłeś się na pograniczu, nie zdając sobie sprawy, jak daleko, w gruncie rzeczy, znajdujesz się od Boga?
Istnieje powód, dla którego ludzie nie chcą zbliżać się do Boga, do miejsca uwielbienia. Dzieje się tak dlatego, że kiedy naprawdę przybliżasz się do Niego, zaczynasz zachowywać się tak jak On i żyć tak jak On. Zaczynasz się do Niego upodabniać pod względem charakteru, natury i upodobań. Nie możesz znaleźć się blisko Boga i żyć tak, jak się tobie podoba, i robić to, na co ty masz ochotę. Zamiast więc „przekroczyć Jordan” wypracowujemy sposoby unikania intymności z Bogiem. Zachowujemy pewną formę pobożności, jednocześnie kwestionując jej moc. Mamy teraz w USA niewielkie nowoczesne kościoły dla młodych, zdolnych ludzi, pnących się po szczeblach kariery. Przychodzimy, coś tam robimy, a potem wracamy do normalnego życia wedle naszego widzimisię. Jednak prawda jest taka, że nie możesz dalej robić tego, co ci się podoba, a jednocześnie zbliżać się do Boga. Nie możesz rozłożyć się obozem na granicy i nigdy nie wejść za Nim głębiej w to, co On dla ciebie przygotował. Przychodzi taki moment, kiedy musisz zacząć w określony sposób żyć i działać albo po prostu nie będziesz mieć z Nim relacji.
Ciekawe, że Jezus włączył krainę Gadareńczyków do swoich planów podróżnych. Wątpię, żeby tam poszedł tylko po to, by uwolnić tego opętanego człowieka. Wierzę natomiast, że miał do uregulowania historyczny rachunek z tym miasteczkiem, ponieważ jego mieszkańcy bardzo oddalili się od Boga. Wedle prawa Żydom nie wolno było hodować świń, a przecież Gadareńczycy tym właśnie się zajmowali. Wedle prawa żydowskiego nie wolno im było nawet dotykać świń, nie mówiąc o jedzeniu ich mięsa, ponieważ zwierzęta te były uznawane za nieczyste. Lecz oto mamy ludzi żyjących tak daleko od Boga, że już zapomnieli, jak nakazał im żyć.
Ulegli pokusie i osiedlili się na pograniczu, z powodu tego, na co patrzyły ich oczy. Zamiast wpatrywać się w Boga jako w swoje źródło rozglądali się wokół, biorąc sprawy w swoje ręce i polegając na własnych decyzjach. To niesamowite, w co można się wpakować, kiedy oddalisz się od Bożej obecności! Żyjesz swoim życiem i zanim się obejrzysz, zaczynasz hodować świnie! Robisz dokładnie to, o czym Bóg mówi, że nie powinno mieć miejsca w twoim życiu, i zaczynasz wykorzystywać to jako swoje główne źródło dochodu!
Jestem przekonany, że Jezus udał się do ziemi Gadareńczyków z zamiarem jej oczyszczenia. Zwróć uwagę, że ten opętany mężczyzna wybiegł do Niego od razu, jak tylko wyszedł z łodzi. Sądzę, że ten człowiek stanowił odzwierciedlenie tego, czym Gadareńczycy się stali. Kiedy poszczególne osoby lub całe kościoły czy narody oddalają się od Bożej obecności, władzę nad nimi przejmują demony. Kiedy odsuwamy się od Bożej obecności i od miejsca uwielbienia, nasila się działanie demoniczne. I mimo że tak właśnie się dzieje, jest też druga strona medalu – kiedy przybliżamy się do Boga, On przybliża się do nas. A Jego obecność wypiera wszelką ciemność, zastępując ją Jego cudownym światłem!
NIE ZAWIERAJ KOMPROMISU ZE ZŁEM
Czy zwróciłeś uwagę, że żyjemy w społeczeństwie zafascynowanym śmiercią i okultyzmem? Podczas gdy my interesujemy się parapsychologią lub oglądamy programy ezoteryczne, nasze dzieci poświęcają czas filmom i książkom o wampirach (jak na przykład Zmierzch) lub siedzą przed telewizorem, oglądając seriale o zombie – jak chociażby Żywe trupy. Podobnie jak Gadyci, którzy wpuścili świnie do swojego życia, i my otworzyliśmy diabłu drzwi do naszego życia, dając mu do nas dostęp poprzez przemysł rozrywkowy i Internet. Nasze dzieci słuchają ściągniętej z sieci muzyki satanistycznej, a my kwitujemy to wzruszeniem ramion i komentarzem typu: „To przecież nie jest takie złe”. Kiedy zaczyna nam pasować towarzystwo diabła, w końcu zaczynamy się z nim przyjaźnić. Wtedy on wkrada się w nasze życie, a my się usuwamy, żeby zrobić mu miejsce.
Jest taka stara historia, która dobrze to ilustruje. Pewien człowiek znalazł na drodze rannego węża. Kierowany współczuciem zabrał go do domu i pomógł mu wrócić do zdrowia. Po dłuższym czasie spędzonym w towarzystwie węża nie czuł już żadnego zagrożenia. Właściwie to nawet go polubił i zaczął traktować jak domowe zwierzątko. I wtedy, któregoś dnia, kiedy karmił węża, ten nagle ukąsił go w rękę, a jad szybko zaczął się rozchodzić po całym ciele. Umierając, spojrzał na węża z absolutnym niedowierzaniem w oczach i powiedział: „Tak troskliwie się tobą opiekowałem, karmiłem cię i dbałem o twoje bezpieczeństwo. Jak mogłeś mnie ukąsić?”. Wąż bez najmniejszych wyrzutów sumienia w odpowiedzi szyderczo wysyczał: „Głupi jesteś. Przecież zabierając mnie do domu, wiedziałeś, że zabierasz węża”.
Jakie świnie wpuściłeś do swojego salonu (odniesienie do tytułu znanej książki F. i I. Hammondów na temat uwalniania, przyp. tłum.)? Jakie grzechy zagościły w twoim życiu, o których sądzisz, że są całkowicie nieszkodliwe? Grzech przez jakiś czas może sprawiać wrażenie dobrej zabawy, ale w końcu zrzuci cię z urwiska. Jeśli wiesz, że coś jest grzechem, zostaw to i odejdź! Nie otwieraj drzwi diabłu i nie pozwalaj, żeby wpełzł w twoje życie. Może ci się wydawać, że panujesz nad grzechem, ale tak nie jest. Nad opętanym Gadareńczykiem nie dało się zapanować. Był w nim gwałtowny duch szału, terroryzujący wszystkich dokoła. Krępowano go łańcuchami, ale nie dał się spętać. Nie możemy po prostu poruszyć kilka razy nosem jak Samanta w serialu Ożeniłem się z czarownicąi oczekiwać, że demony po prostu znikną. Telewizja to świat fantazji, ale diabeł jest jak najbardziej realny.
Tak, diabeł jest bardzo realny i bardzo zajęty terroryzowaniem naszego współczesnego świata. Widzimy go, kiedy mężczyźni znęcają się nad swoimi żonami, kiedy pedofile krzywdzą dzieci, kiedy handluje się ludźmi, kiedy członkowie gangów popełniają morderstwa, kiedy ktoś w kinie lub w kościele nagle zaczyna strzelać do niewinnych ludzi. Szatan jest wokół nas, ale i on, i jego demony wiedzą, kim jest Jezus, i wiedzą, jaką ma władzę. Biblia mówi, że gdy Jezus, przypłynąwszy do ziemi Gadareńczyków, wyszedł z łodzi, demony ujrzały Go „z daleka” (Mk 5,6). Od razu Go rozpoznały i były przerażone, wiedząc, kim On jest i jaką ma władzę.
Kiedy wchodzimy do jakiegoś pomieszczenia, diabeł od razu powinien czuć się nieswojo, ponieważ w nas żyje Chrystus. Demony powinny się zdenerwować, kiedy Boży człowiek, pełen Ducha Świętego, wkracza na ich terytorium. Niektórzy z was pewnie się zastanawiają, dlaczego tak często są atakowani. Wyskoczyliście tylko do sklepu, żeby załatwić swoje sprawy i popłacić rachunki, a tu nagle odwraca się do was jakiś gość i puszcza wiązankę. On tak reaguje, ponieważ Duch Święty, który w was mieszka, niepokoi duchy nieczyste wszędzie dokoła. Nie przejmuj się, kiedy dzieją się takie rzeczy. Duch Święty robi to, co do Niego należy – Jego zadaniem jest zastraszanie diabła. Mieszkający w tobie Chrystus zmusi zło do tego, żeby ustąpiło. Tym właśnie, jako Boży ludzie, jesteśmy. To nie my mamy ustępować złu, tylko ono ma okazać posłuszeństwo Chrystusowi obecnemu w nas.
W Ewangelii Marka 5,9–15 Jezus pyta: „Jak ci na imię?”, a w odpowiedzi demon mówi: „Na imię mi Legion, gdyż jest nas wielu”. Legion to termin wojskowy, używany w odniesieniu do oddziału rzymskich żołnierzy, liczącego od sześciu do dziesięciu tysięcy ludzi. Zauważ, co demony dalej powiedziały: „Wiemy, że nas wyrzucisz. Ale prosimy, daj nam miejsce, do którego moglibyśmy się udać”. To mi się podoba! Widzisz, musisz pojąć jedną rzecz na temat demonów – kiedy stają w obecności Jezusa, już nie robią tego, na co mają ochotę. Nie idą tam, gdzie chcą. Kiedy demon znajduje się w obecności Jezusa, musi prosić o pozwolenie. Musi się wynieść zgodnie z wolą Jezusa. Wola Jezusa i Jego cel stoją ponad wolą demona. Biblia podaje, że demony wyszły z tego człowieka i weszły w stado świń. Zwierzęta oszalały i rzuciły się z urwiska prosto w morze.
ŻYWI W CHRYSTUSIE
Nie chcę, żeby niniejszy rozdział obudził w tobie ducha lęku. Nie musisz cały czas się martwić, czy uda ci się zniwelować działanie diabła. Nie musisz krążyć nerwowo po pokoju albo załamywać rąk nad diabłem i jego zakusami. W Chrystusie Jezusie jesteśmy więcej niż zwycięzcami!
Ewangelia Marka 5,15 podaje, że Gadareńczycy, usłyszawszy, że opętany mężczyzna został uzdrowiony, przybiegli, by go zobaczyć na własne oczy. Biblia mówi: „I przyszli do Jezusa, i ujrzeli, że ten, który był opętany, siedział odziany i przy zdrowych zmysłach, ten, w którym był legion demonów; i zlękli się”. Przede wszystkim warto tu zwrócić uwagę na to, że ten mężczyzna siedzi. Dawniej nie dało się