Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Książka to swoisty duchowy przewodnik po życiu codziennym, po sprawach, które nas dotykają każdego dnia. Autorka zachęca do życia blisko Bożego Słowa, do delektowania się nim i napełniania wiarą. Do sprawdzania, jak słowo Boże może pomagać nam w każdej trudnej, życiowej sytuacji. Książka składa się z krótkich form tekstowych, niedługich rozważań, pasujących do czytania przy porannej kawie lub przed snem. Przewodnik zachęca do zatrzymania się, pomyślenia o tym, co najważniejsze, podtrzymania nadziei, zainspirowania do pogłębienia relacji z Panem Bogiem.
W książce znajdziesz wiele pięknych, starannie wyselekcjonowanych biblijnych cytatów oraz rozważania autorki. Publikacja składa się z 60 osobistych rozważań oraz dodatkowo z jednego specjalnego – krótkich, najważniejszych prawd o Bogu.
Spis treści:
1. Dlaczego wierzę?
2. Życie w pełni pomimo trudności
3. Sezony
4. Dodać nadziei singlom
5. Da się!
6. Bóg jest wielki!
7. #BabiesLivesMatter
8. Nie porównuj się z innymi
9. Odpocznij
10. Bóg wypełni każdą obietnicę
11. Bądź hojny w dziękowaniu
12. Jesus Is The Reason For The Season
13. #365DniWdzięczności
14. Wdzięczność w praktyce
15. Szamgar
16. Zadbaj o swoje myśli
17. Jak bardzo cenisz Boże słowo?
18. Chwal Boga w swoim ciele
19. Bezcenne studia
20. Bogactwo Bożego słowa
21. Cnota odwagi
22. Bądź wytrwały, cz. 1
23. Bądź wytrwały, cz. 2
24. Jaka jest twoja perspektywa?
25. Pełnia radości
26. Uwierz Jego słowu
27. Wybrany
28. Bądź aktywny
29. Przypomnij sobie Boże dzieła
30. Coś jeszcze lepszego
31. Pokój pomimo trudności
32. Bóg jest wierny
33. Prawda ma znaczenie
34. Stały przepływ
35. Mniej znaczy więcej
36. Sztafeta pokoleń
37. Pokonaj swojego Goliata, cz. 1
38. Pokonaj swojego Goliata, cz. 2
39. Każde twoje słowo ma moc
40. Bóg chce cię chronić
41. Niezawodna pomoc
42. Powołani do świętości
43. Jezus wstawia się za tobą
44. Kocham cię, wszystko jest przebaczone
45. Weź to sobie do serca
46. W drodze do pełnej dojrzałości
47. W drodze do pełnej dojrzałości – etap „Duchowe niemowlę”
48. W drodze do dojrzałości – etap „Małe dziecko”
49. W drodze do pełnej dojrzałości – etap „Młodzieniec”
50. W drodze do pełnej dojrzałości – etap „Dojrzałość duchowa”
51. Zatroszcz się o dziś!
52. Jak żyć w pełni pomimo trudności?
53. To, co masz, to dziś
54. Przyszła nadzieja
55. Święto Dziękczynienia na co dzień
56. Modlitwa rodzinna
57. Bóg się tobą raduje!
58. Przekaż dalej
59. Bóg, który cię zauważa
60. Wypełnił wszystko!
61. Dla każdego bez wyjątku
Fragment książki
Niezawodna pomoc
Ostatnio myślałam więcej o tym, co to znaczy, że Bóg jest moją pomocą.
Zgłębiając temat, przejrzałam Pismo Święte, a szczególnie Psalmy, które są pełne słowa „pomoc”. Oto, co wynotowałam:
Po pierwsze, Boża pomoc jest dla nas nieustannie dostępna. Bóg jest naszą pomocą. Nie zawsze ta pomoc wygląda tak, jakbyśmy tego oczekiwali, ale On zawsze jest przy nas, kibicuje nam i wzmacnia. I nawet jeśli to my sami musimy wykonać jakąś pracę, by przejść przez trudną sytuację, On nam zawsze towarzyszy. Przecież obiecał: „Nie opuszczę cię ani pozostawię” (Hbr 13,5b) oraz „Wiemy też, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy są powołani według [Jego] zamiaru” (Rz 8,28).
Po drugie, Boża pomoc jest potężna, bo On jest naszym Stworzycielem: „Nasza pomoc jest w imieniu Pana, który stworzył niebo i ziemię” (Ps 124,8); „Wznoszę swe oczy ku górom: Skądże nadejdzie mi pomoc? Pomoc mi przyjdzie od Pana, co stworzył niebo i ziemię” (Ps 121,1–2); „Panie, mój Panie, potężna moja pomocy, osłaniasz w dniu walki moją głowę” (Ps 140,8). On nas wymyślił, zaprojektował, a następnie stworzył, wypowiadając słowo. Wie, jak funkcjonujemy, czego dokładnie potrzebujemy i jak nam konkretnie pomóc. A do tego, jako wielki Bóg i Stwórca, pomaga w sposób potężny. Nie słaby, ale z mocą!
Po trzecie, Bożą pomoc łatwo znaleźć. „Bóg jest dla nas ucieczką i mocą: łatwo znaleźć u Niego pomoc w trudnościach” (Ps 46,2). Jeśli żyjemy w przyjaźni z Bogiem, jesteśmy Jego ukochanymi dziećmi, to nie musimy żebrać o pomoc. Jezus już wykupił ją dla nas na krzyżu. Jest dla nas na wyciągnięcie ręki. Wystarczy poprosić!
Po czwarte, Boża pomoc nie ma miary. „Moje usta będą głosić Twoją sprawiedliwość, przez cały dzień Twoją pomoc: bo nawet nie znam jej miary” (Ps 71,15). Jego pomoc się nie skończy, nie wyczerpie, nie zawiedzie, nie jest tylko dla co drugiej osoby. Boża pomoc jest bogata, nieskończona!
Po piąte, Boża pomoc jest pewna. Bóg jest godny zaufania, możemy na Niego liczyć i z wiarą oczekiwać Jego pomocy: „Bojący się Pana, pokładają ufność w Panu, On ich pomocą i tarczą” (Ps 115,11).
Po szóste, Boża pomoc prowadzi ku szczęściu. „Szczęśliwy, komu pomocą jest Bóg Jakuba, kto ma nadzieję w Panu, Bogu swoim, który stworzył niebo i ziemię, i morze ze wszystkim, co w nich istnieje” (Ps 146,5–6). Pokładanie nadziei w Bogu i oczekiwanie Jego pomocy jest fundamentem spełnionego i szczęśliwego życia.
To tylko kilka aspektów Bożej pomocy, jakże budujących!
To, jak postrzegamy Bożą pomoc, wynika bezpośrednio z tego, kim jest dla nas Bóg i jak Go widzimy. Król Dawid wierzył w wielkiego Boga i w związku z tym oczekiwał Bożej pomocy: „Niech zawsze mówią: «Bóg jest wielki!» ci, którzy pragną Twojej pomocy” (Ps 70,5b). Czy ty także wierzysz w takiego?
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 133
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Drogi Czytelniku!
Jak w codziennym życiu praktycznie stosować słowo Boże i czerpać z Jego mądrości?
Chciałabym podzielić się moimi przemyśleniami, rozważaniami i inspiracjami na ten temat.
Rozdziały są niedługie. W sam raz, by przeczytać przy porannej kawie czy przed snem. Mają zachęcić do zatrzymania się i zadumy nad tym, co w życiu najważniejsze. Książka ma dawać nadzieję, inspirować do pogłębienia relacji z Panem Bogiem, czytania Jego słowa i wsłuchiwania się w Boży głos.
Pierwotnie część tekstów zamieszczonych w tej książce opublikowana została w formie felietonów w czasopiśmie „Idziemy”. Spotkały się z tak ciepłym przyjęciem, że razem z Wydawcą: Wydawnictwem Świętego Wojciecha, postanowiłam je wzbogacić, rozszerzyć i wydać w formie książkowej, aby ich przesłanie mogło dotrzeć do jeszcze szerszego grona odbiorców. Przy okazji chciałabym podziękować ks. Henrykowi Zielińskiemu, Redaktorowi Naczelnemu „Tygodnika Idziemy”, za przychylność i zgodę na ich publikację.
Jestem wdzięczna Bogu za Ciebie, Mój Drogi Czytelniku, że zechciałeś sięgnąć po tę książkę. Mam ogromną nadzieję, że będzie dla Ciebie błogosławieństwem.
Owocnego czytania!
Magdalena Wołochowicz
1. Dlaczego wierzę?
Ponad dekadę temu siedziałam wraz z innymi wolontariuszami w przepięknym miejscu w Ziemi Świętej, na Wzgórzach Judejskich niedaleko Jerozolimy. Zaczęliśmy dzielić się swoimi historiami nawrócenia. „Ojej, co ja powiem ciekawego? Urodziłam się w rodzinie chrześcijańskiej. Tyle” – pomyślałam.
Zaraz jednak uświadomiłam sobie, że to, że wierzę, nie jest automatyczne tylko dlatego, że moi rodzice wierzą. Choć stało się to dość naturalnie, ostatecznie to ja sama wybrałam drogę życia z Bogiem.
To, że rodzice są wierzący, nie oznacza automatycznie, że dzieci też pójdą tą drogą. Nie można być zbawionym awansem, ze względu na kogoś innego. Każdy sam musi podjąć decyzję, czy chce iść za Bogiem, czy nie.
Dlaczego więc wybrałam życie z Bogiem? Odpowiedź jest prosta: życie moich rodziców wiarą było autentyczne, inspirujące, pełne Bożej mocy, spójne, atrakcyjne. Widziałam, że to, co mówią, również robią. Widziałam, jak się modlą, i jak Bóg odpowiada, działa w ich życiu. Zapragnęłam tego samego.
W Piśmie Świętym Pan Bóg mówi, co jest najważniejsze w życiu i wychowaniu dzieci: „Będziesz miłował swego Boga Jahwe z całego serca, z całej duszy i ze wszystkich swoich sił. Niechaj słowa, które ja dziś nakazuję tobie, pozostaną w twym sercu. Wpajaj je też swoim synom, mówiąc o nich, kiedy przebywasz w domu i kiedy jesteś w drodze, kiedy się kładziesz i gdy wstajesz” (Pwt 6,5-7).
„Wpoisz” oznacza odpowiedzialność, że zrobisz wszystko, co w twojej mocy, by przekazać wiarę kolejnemu pokoleniu. I będziesz tym zadaniem nieustannie przejęty – czy to na co dzień w domu, czy na urlopie.
Wbrew pozorom nie oznacza to „bicia Biblią po głowie”, ale to, że stajesz się prawdziwym świadectwem w mowie i w czynach. Pokazujesz, że życie z Bogiem jest najlepszą i najbardziej atrakcyjną opcją do wyboru.
Biblia jest jedynym prawdziwym opisem Boga, człowieka i świata. Że tak naprawdę poza Nim nie ma życia w pełni (a właściwie to w ogóle nie ma życia).
A co najważniejsze: bez Niego nie ma zbawienia. By to pokazać, sami musimy tym szczerze żyć.
Ja i moi dwaj bracia jesteśmy zupełnie różni. Każdy ma inny temperament, zdolności, sposób bycia, a jednak każdy z nas świadomie poszedł za Bogiem i wartościami, które przekazali nam rodzice. Nie my jako dzieci tacy się im „trafiliśmy”, ale oni włożyli całe swoje serce, by stworzyć nam jak najlepsze warunki do przejęcia od nich wiary.
Tak, nie mogli nas do tego zmusić i wcale nie mieli gwarancji, że się uda, jednakże rozumieli, że nie zwalnia ich to z obowiązku zrobienia swoich stu procent. A Bóg to pobłogosławił! Swoim doświadczeniem podzielili się m.in. w książce Skąd się biorą wierzące dzieci?.
Bez względu na to, czy jesteś panną/kawalerem, czy może masz rodzinę i dzieci, przejmij się tym już dziś, budując przede wszystkim mocną więź z Bogiem i kochając Go z całego serca i duszy.
2. Życie w pełni pomimo trudności
Od czasu, gdy zaczęłam świadome życie chrześcijańskie, staram się codziennie spędzać czas na czytaniu Pisma Świętego i modlitwie. I oto któregoś dnia, w trakcie takiego mojego porannego czasu sam na sam z Bogiem, otworzyłam Psalm 68. Jak wiele tam zachęty! Jedno zdanie poruszyło jednak moje serce szczególnie: „Bóg przygotowuje dom dla opuszczonych, a jeńców prowadzi ku pomyślności” (Ps 68,7a).
Czy czujesz się dziś opuszczony? Może nie kompletnie, ale w jakiejś dziedzinie? Czy masz poczucie, że jesteś jeńcem? Może samotności albo braku pracy, może trudnej sytuacji finansowej czy choroby, a może jeszcze czegoś innego?
Przyznam, że czuję się czasem samotna, pozostając wciąż w okresie panieństwa (mam już dobrze ponad trzydzieści lat); poczułam się też opuszczona, kiedy ponad sześć lat temu niespodziewanie Pan Bóg wezwał moją kochaną Mamę do siebie. Momentami czuję się jeńcem, gdy pewne trudne okoliczności trwają i trwają, i kompletnie nie widać ich zakończenia.
Nie jestem jedyna. Pewne zarzyjaźnione małżeństwo latami wyczekuje, by poczęło im się dziecko; inni przyjaciele właśnie zmagają się z trudną diagnozą zarówno u mamy, jak i teściowej; dalszy znajomy nagle stracił żonę i został samotnym rodzicem dwójki małych dzieci; kilka moich przyjaciółek chciałoby wyjść za mąż, a choć lata lecą, nie widzą póki co takich perspektyw; inna koleżanka bezskutecznie szuka od kilku miesięcy pracy.
Życie na ziemi nigdy nie będzie idealne (to doskonałe czeka nas kiedyś w Niebie), a jednak tu i teraz Pan Bóg przypomniał mi, że mogę żyć pełnią życia, tego ziemskiego życia, pomimo trudności wokół. O ile tylko na co dzień pozostanę z Nim w przyjaźni i będę chodzić Jego drogami. Obietnica Jezusa: „Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem, aby miały życie, i to w całej pełni” (J 10,10), nie oznacza życia bez trudności i cierpienia, ale takie, które ma sens i cel, przynosi satysfakcję i poczucie spełnienia, mimo wszelkich problemów.
Opuszczonych i tych czujących się jeńcami kochający nas Niebiański Tata zapewnia, że On sam daje dom, miejsce przynależności, a do tego robi wszystko, żeby prowadzić każdego do pomyślności!
Czyż to nie koi i nie dodaje nadziei? Mnie nie tylko nastawiło pozytywnie na tamten dzień, w którym przeczytałam powyższy werset, ale też stało się kolejną cegiełką budującą moją wiarę. O, jak bardzo tego potrzebowałam, by mieć siłę przechodzić kolejne wyzwania! A napełnianie się Bożym słowem czyni mnie mocniejszą. Dlatego staram się czytać Pismo Święte codziennie.
To ode mnie zależy, czy skoncentruję się dziś na jakimkolwiek braku, samotności, poczuciu niewoli, czy wybiorę Bożą prawdę. Życie w pełni jest możliwe pomimo codziennych trudności.
3.Sezony
Kiedy przychodzi jesień, momentami nie jest mi łatwo.
Kiedyś kompletnie nie przejmowałam się zmianą pór roku z ciepłych na te chłodniejsze. Brak słońca? Krótki dzień? Zimno? Ludzie wokół mnie narzekali, a ja nie za bardzo rozumiałam, o co im w ogóle chodzi.
Dziś jest inaczej. Może to ze względu na moje zawirowania zdrowotne, a może jeszcze z innego powodu. Teraz zdecydowanie wolę te cieplejsze miesiące i dłuższe dni, a na myśl o zimnie, a jeszcze bardziej o ciemności po południu, wcale nie robi mi się przyjemnie. Odliczam dni do tego najkrótszego, by znów cieszyć się ich wydłużaniem. A potem już zaraz wiosna.
Z jakiegoś powodu Pan Bóg jednak stworzył pory roku. W jednym z psalmów przeczytałam: „Ty ustaliłeś wszystkie granice ziemi, Tyś ustanowił lato i zimę” (Ps 74,17). Zatrzymałam się na chwilę na tej prawdzie.
Każda z pór roku jest dobra. Co więcej – potrzebna! W naszej strefie klimatycznej dla prawidłowego rozwoju roślin i funkcjonowania całej przyrody potrzebujemy zarówno czasu chłodu, wręcz mrozu, jak i ciepła. Do tego tak naprawdę sezonowość jest wspaniała – co za radość cieszyć się wiosną czy latem na nowo, rok w rok, różnymi warzywami, owocami czy kwiatami, jesienią – kolorami, a zimą – choćby nartami. Gdyby zawsze wszystko było dostępne, poziom radości nie byłby tak wysoki! W końcu wiele rzeczy by nam spowszedniało.
Tak sobie myślę, że zmiana sezonów obrazuje też nasze życie. W różnych okresach przeżywamy różne etapy.
Radość budzenia się do życia na wiosnę, gdy spotyka mnie coś świeżego i ekscytującego; piękne i gorące lato, gdy czuję się pełna energii, a życie wydaje się prawie idealne; bardziej deszczowa i zimniejsza jesień, gdy doświadczam trudności, może nie tak wielkich, ale jednak nie wszystko się układa; i zima, mroźna i ciemna, gdy jest bardzo trudno i boleśnie, i mocno cierpię.
Każdy z nas wolałby uniknąć tych trudnych sezonów, a jednak słowo Boże obiecuje: „Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra” (Rz 8,28a). Nawet podczas trudnej jesieni lub ostrej zimy Bóg może pokazać nam ich dobrą stronę. Co więcej, pewne etapy są potrzebne, by nas wzmocnić.
To, co dodaje mi nadziei i czego mogę być zawsze pewna, to fakt, że po zimie zawsze (!) przychodzi wiosna! Może pewne problemy nie zostaną nigdy rozwiązane tu, na ziemi, ale ostatecznie ich koniec nastąpi w Niebie. A tymczasem za kilka miesięcy wiosna wróci – i to na sto procent!
Dziś więc, ze względu na pewność co do Bożej miłości do mnie, myśląc o kolejnych tygodniach, ale też oceniając wyzwania, jakie obecnie przechodzę w moim życiu, decyduję się być wdzięczna i skupiać na tym, co pozytywne! Wybieram szukanie dobrych rzeczy, nawet tych najmniejszych, także w trudniejszym czasie. Przyłączysz się?
4. Dodać nadziei singlom
Pan Bóg szczególnie położył mi na sercu singli, a zwłaszcza singielki, bo sama jestem kobietą. Nie tych, którzy z wyboru żyją w wolnych związkach, ale tych, którzy marzą i dążą do założenia rodziny, ale czas ich panieństwa/kawalerstwa przedłuża się niemiłosiernie. Do tej ostatniej grupy należę ja sama i wiele moich koleżanek.
Jesteśmy jednym z pierwszych pokoleń, które staje przed takimi wyzwaniami. Ich przyczyn zapewne jest dużo. Jak sobie jednak z nimi radzić, gdy sami znajdujemy się w podobnej sytuacji, lub jak wesprzeć innych, którzy są nam bliscy, a pozostają pannami czy kawalerami po trzydziestce, i choć bardzo by chcieli, nie spotkali jeszcze odpowiedniej osoby?
Ponad dziesięć lat temu Pan Bóg dał mi pomysł, bym napisała książkę wspierającą singielki. W tamtym czasie zauważyłam bowiem, że jest to dość zaniedbana grupa osób, także w Kościele. A choć ja sama żyłam radośnie, wiele bliskich mi singielek zdawało się zdołowanych swoją sytuacją. Chciałam tchnąć w nie nową nadzieję.
Proces pisania trwał długo, ale udało się – w 2017 roku została wydana moja pierwsza książka: Chwilowo panna. Żyjąc pełnią życia z nadzieją na dalszy ciąg. Tak wiele kobiet do dziś mi za nią dziękuje.
Książka to był dopiero początek. Zaczęłam też organizować spotkania dla singielek. Potem programy na kanale YouTube. Wraz z moimi przyjaciółkami stwierdziłyśmy, że to wciąż mało, że potrzeba stworzyć przestrzeń, dzięki której większa liczba kobiet będzie mogła się nawzajem inspirować i wzmacniać w wierze, bo tylko Pan Bóg daje nam stabilny fundament spełnionego życia. Tak powstał pomysł corocznych konferencji dla kobiet – singielek i młodych mężatek – i moja fundacja.
1 października 2022 roku odbyła się już czwarta taka konferencja, tym razem pod tytułem „Żyj pełnią życia – Boży plan na miłość i relacje”.
Prawie setka uczestniczek brała w niej udział na żywo, a reszta dołączyła online. Słuchały o tym, jak wygląda Boży plan na małżeństwo, seksualność; jak budować relację z Bogiem oraz zdrowe relacje w rodzinie, a także jak mądrze przeżywać singielstwo.
Uczestniczki wyszły wzmocnione, podniesione na duchu i zainspirowane.
Zachęcam bowiem singli, by zamiast narzekać, że nikogo nie mają, dobrze wykorzystali ten unikalny czas. Czas, który już się przecież nie powtórzy. Czy zorganizujesz konferencję, tak jak ja, czy zrobisz coś tylko dla jednej osoby – wszystko ma znaczenie!
5. Da się!
Słyszę coraz częściej od wierzących (!), że pewne Boże zasady to już przeżytek, że musimy się dostosować do świata wokół, że czasy są inne albo po prostu już się tego czy tamtego nie da, bo za trudne.
Czystość do ślubu? Dziś już się nie da. Wszyscy idą inną drogą. Wierność w małżeństwie? Człowiek nie da rady. Uczciwość w podatkach? Przecież muszę dbać o swoje, państwo ze mnie zdziera za dużo. Przestrzeganie przepisów ruchu drogowego? Przecież ono czasem nie ma sensu. Jesteśmy mądrzejsi.
I tak możemy mnożyć.
Czytałam pierwszy rozdział Księgi Jozuego, a tam przypomnienie, żeby ponad wszystko cenić i stosować Boże zasady, żeby nie odchodzić od nich ani na prawo, ani na lewo, bo od tego także zależy nasze powodzenie i Boże błogosławieństwo: „Niech Księga tego Prawa nie schodzi z ust twoich; rozważaj ja we dnie i w nocy, abyś przestrzegał i wypełniał wszystko co w niej napisane, bo tylko wtedy powiodą się wszystkie twoje poczynania i wykażesz swoją roztropność” (Joz 1,8).
Przeczytałam także następujące słowa z Listu Judy: „Temu zaś, który może ustrzec was od upadku i postawić nieskalanych wobec swej chwały w radości, Jedynemu Bogu, Zbawcy naszemu, przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego, chwała i uwielbienie, moc i potęga przed wszystkimi wiekami, teraz i po wszystkie wieki. Amen” (Jd 24-25). Pismo Święte zapewnia więc nas, że
Bóg daje moc, byśmy nie wikłali się w grzech. Sami nie damy rady, ale polegając na Nim, owszem!
Gdzie indziej słowo Boże mówi, że pokusy da się pokonywać: „Pokusa, która was ogarnęła, nie przekracza ludzkich możliwości. Bóg jest wierny i nie pozwoli, abyście byli kuszeni ponad siły, lecz dopuszczając pokusę, równocześnie wskaże wyjście z niej, abyście mogli ją przezwyciężyć” (1 Kor 10,13).
Bóg nie obiecuje życia bez pokus, ale mówi, że kiedy będziemy ich doświadczać, da wystarczającą moc, byśmy przeszli je zwycięsko.
Nie ma rzeczy za trudnych. Owszem, czasem upadniemy, ale nie dlatego, że założyliśmy, że się nie da, ale z powodu jakiejś słabości. I wtedy szybko się nawracamy i wyznajemy grzech.
Czasy mogą się zmieniać, ale Boże słowo i Jego najlepsze zasady nie. Nigdy. „Wszystkie przykazania Jego są trwałe, ustalone na wieki, na zawsze, nadane ze słusznością i mocą” (Ps 111,7b-8). Nie ma Bożych zasad, które są niepotrzebne. Wszystkie są dobre i słuszne.
Jan Paweł II w encyklice Veritatis splendor (Blask prawdy) przypomina, że: „Chrystus nas odkupił! Znaczy to, że obdarzył nas możliwością realizacji całej prawdy naszego istnienia; że wyzwolił naszą wolność spod władzy pożądania” (VS 103).
Nie dajmy się więc wciągnąć w „chrześcijaństwo light”, pełne niewiary i tego, że nie da się dziś żyć zgodnie z Bożymi drogami. Można tak żyć. Da się! Trzeba tylko chcieć i zaufać Bogu i Jego mocy – On nas ustrzeże od upadków!
6. Bóg jest wielki!
W moich codziennych czytaniach biblijnych przechodziłam przez Księgę Jozuego.
Zanim Izraelici przekroczyli Jordan, pokolenia Rubena, Gada i połowa pokolenia Manassesa otrzymały już ziemię po wschodniej stronie rzeki (zob. Lb 32). Jednak Jozue podkreśla, że mimo to mężczyźni mają iść dalej, solidarnie zdobywać Ziemię Obiecaną po drugiej stronie rzeki. I pójść na czele braci: „Wspomnijcie na rozkaz sługi Jahwe, Mojżesza, gdy wam powiedział: Jahwe, Bóg wasz, zapewnia wam odpoczynek i daje tę ziemię. Niech więc wasze żony, dzieci i trzody pozostaną w ziemi, która dał wam Mojżesz z tamtej strony Jordanu. Wy jednak, wszyscy zdolni do walki mężczyźni, pójdziecie uzbrojeni na czele waszych braci i wspomożecie ich, aż Jahwe da odpocznienie waszym braciom, jak i wam, i oni także wezmą w posiadanie ziemię, którą im daje Jahwe, wasz Bóg. Potem możecie wrócić do ziemi, która do was należy, a którą dał wam Mojżesz, sługa Jahwe, na wschodzie za Jordanem” (Joz 1,13-15).
Nie po raz pierwszy poruszył mnie ten fragment.
Lata temu moja koleżanka borykała się z wyzwaniami w szkole średniej. Pomimo szczerych chęci i ciężkiej pracy nauka jej nie szła, a relacje w szkole były trudne.
Wraz z grupą przyjaciół chcieliśmy ją wesprzeć. Spędziliśmy czas na modlitwie i poszukiwaniu pomysłów. I wtedy Pan Bóg przypomniał mi tę historię z Księgi Jozuego. Wdrożyliśmy ją prawie dosłownie.
Co tydzień, przez długi czas, jeździliśmy grupą kilku osób pod jej szkołę i okrążaliśmy cały teren, modliliśmy się o przełom w nauce i lepsze relacje. Rzeczywistość naprawdę zaczęła się zmieniać – relacje polepszać, a nauka iść zdecydowanie lepiej! Bóg jest wielki!
Każdy z nas walczy o różne „ziemie obiecane” – dobrą pracę, wymarzone studia, upragnione założenie rodziny, urodzenie dzieci, pokonanie choroby itp. Niektóre już zdobyliśmy, a do części jeszcze zmierzamy.
Nie zatrzymujmy się tylko na zabieganiu o swoje. Popatrzmy, czego potrzebują inni wokół nas.
Masz wspaniałą pracę, a twój rodzony brat już długo szuka i nic? A może właśnie wyszłaś za mąż, a twoja przyjaciółka, choć lata lecą, marzy o tym samym, ale nie spotkała jeszcze odpowiedniej osoby? Macie już dziecko, a twoi znajomi długo zmagają się z niepłodnością?
Rozejrzyj się wokół siebie. Kogo możesz wesprzeć w walce o jego „ziemię obiecaną”?