69,00 zł
Jedna z najważniejszych książek XX wieku.
Anatomia ludzkiej destrukcyjności jest obszernym studium zjawiska, które określa się krótkim terminem „zło“. Zamierzona została jako wypowiedź polemiczna wobec behawioryzmu i instynktywizmu, a jednocześnie jako rewizjonistyczne rozwinięcie poglądów Freuda z okresu, gdy wprowadził pojęcie popędu śmierci. Fromm zmierza do kulturowego ujęcia tematu od strony typologii charakterologicznej oraz wytłumaczenia sensu złośliwej i niezłośliwej agresji. Niejako „po drodze“ dostarcza psychoanalitycznych portretów wielkich zbrodniarzy XX wieku: Stalina, Himmlera i Hitlera.
Anatomia ludzkiej destrukcyjności jest nie tylko jedną z najważniejszych prac Ericha Fromma, ale i jedną z najważniejszych książek XX wieku i o XX wieku. Spostrzeżenia, podsumowania, siła oddziaływania argumentów, a także głęboki humanizm autora nadają jej nieprzemijającą wartość, która przemawia do czytelnika z równą mocą w wieku XXI.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 922
Polecamy również:
Erich Fromm
Mieć czy być?
O sztuce miłości
oraz
Erich Fromm, D.T. Suzuki, Richard De Martino
Buddyzm zen i psychoanaliza
„Niedoceniana książka” – tak właśnie zamierzałem kiedyś zatytułować artykuł recenzyjny poświęcony amerykańskiemu wznowieniu The Anatomy of Human Destructiveness Ericha Fromma (1900–1980). Do realizacji tego zamiaru wówczas nie doszło, ale teraz, dokonując prezentacji tej pracy po raz pierwszy przetłumaczonej w całości1 na język polski, w pełni podtrzymuję moje wcześniejsze, bardzo wysokie oceny jej intelektualnych walorów. Również praktyczna doniosłość problematyki podnoszonej w tej pracy nie może budzić najmniejszych wątpliwości. Stosunki międzynarodowe, organizacja systemu politycznego, polityka karna, mechanizmy wychowania i socjalizacji to przykłady zagadnień angażujących bezpośrednio kwestie związane z warunkami przejawiania się agresji u człowieka i konsekwencjami tego faktu.
Dodać należy, iż Anatomia ludzkiej destrukcyjności jest kolejną książką Fromma prezentowaną polskiemu czytelnikowi przez Dom Wydawniczy REBIS2. A ponieważ przy okazji edycji jego prac przedstawiliśmy już całościowo sylwetkę intelektualną i polityczną tego wybitnego myśliciela, twórcy psychoanalizy humanistycznej, odsyłamy zainteresowanych do naszych wcześniejszych publikacji3, a swą uwagę skoncentrujemy na kwestiach bezpośrednio związanych z problematyką tej książki4.
Pewne retrospekcje i odniesienia do innych wątków twórczości Ericha Fromma są jednak niezbędne, zważywszy na obecne w tej pracy ambicje syntetycznego ogarnięcia ważniejszych kwestii wiążących się z ludzką destrukcyjnością i zbudowania jej udokumentowanej empirycznie teorii.
Książka ta była pomyślana jako pierwszy tom fundamentalnego dzieła na temat teorii psychoanalitycznej, do którego Fromm zaczął zbierać materiały około połowy lat sześćdziesiątych. Bezpośrednią zapowiedź Anatomii ludzkiej destrukcyjności stanowi wydane w 1964 roku Serce człowieka5, gdzie Fromm podjął problematykę rodzajów ludzkiej agresji i jej psychospołecznych uwarunkowań. Znajdziemy tam również ważne rozróżnienie „biofilii” jako syndromu postaw sprzyjających życiu (rozwojowi jednostki) oraz „nekrofilii” rozumianej jako „miłość tego, co martwe”6. „Osoba nekrofilijna – pisał Fromm – jest opętana pragnieniem przekształcenia organicznego w nieorganiczne, ujmowania życia w sposób mechaniczny, jak gdyby wszyscy ludzie byli rzeczami. Wszelkie procesy życia, uczucia i myśli są przekształcane w rzeczy. […] Może wiązać się z obiektem – zarówno kwiatem, jak i człowiekiem – tylko wówczas, kiedy bierze go w swoje posiadanie. […] Uwielbia ona sprawować kontrolę i w samym akcie kontroli zabija życie. Jest głęboko przerażona życiem, ponieważ nie da się go uporządkować i kontrolować z samej jego natury”7.
Jesteśmy tym samym o krok od stosunkowo szczegółowo rozbudowanej i empirycznie udokumentowanej w Anatomii ludzkiej destrukcyjności koncepcji charakteru nekrofilitycznego8.
W pracy tej Fromm zwracał też uwagę na wielość form ludzkiej agresji, na ogromną różnorodność psychologicznych motywów stojących za agresywnymi zachowaniami9. Podkreślał również, że z wyjątkiem agresji obronnej, której podłoże ma charakter biologiczny (instynktowny), wszystkie inne formy agresji są społecznego pochodzenia.
Ale zauważyć trzeba, iż w wielu wcześniejszych pracach Fromm także podejmował problematykę uwarunkowań fenomenu agresywności, zazwyczaj w szerokim kontekście analiz antropologiczno-psychologicznych. Dla przykładu wymienić należy głośną Ucieczkę od wolności (1941), która stanowi podsumowanie pierwszego okresu jego twórczości.
Wśród wyróżnionych przez niego trzech podstawowych mechanizmów eskapistycznych dwa: autorytaryzm (czyli sadomasochizm) oraz destrukcyjność są związane z agresywnością. Autorytaryzm przybiera dwie podstawowe formy: masochistyczną (jednostka dąży do podporządkowania się różnym siłom zewnętrznym, np. przywódcom, ideologii, religii, konieczności historycznej itp.) oraz sadystyczną (podstawowym motywem działania jednostki jest zdobycie przez nią panowania i kontroli nad otoczeniem, sprawowanie władzy itp.). Tak rozumiany autorytaryzm (a dokładniej stosunkowo szeroko rozpowszechniona w niemieckich klasach średnich osobowość autorytarna) stanowił – zdaniem Fromma i innych przedstawicieli szkoły frankfurckiej – psychospołeczne podłoże zwycięskiego pochodu nazizmu w weimarskich Niemczech.
Natomiast destrukcyjność, w przeciwieństwie do sadomasochizmu, jest formą ucieczki od wolności, w której górę bierze dążność do zniszczenia określonego przedmiotu10.
Anatomia ludzkiej destrukcyjności konsumuje również wyniki analiz innych prac Ericha Fromma, w tym m.in. koncepcję charakteru rozbudowaną w Niech się stanie człowiek (1947)11 oraz teorię uniwersalnych i specyficznie ludzkich dążności rozwijaną w Zdrowym społeczeństwie (1955), gdzie destrukcyjność przeciwstawiona twórczości jest traktowana jako wadliwy sposób zaspokajania potrzeby transcendencji12.
Nazwałem Anatomię ludzkiej destrukcyjności niedocenianą książką. I to niedocenianą w wielu znaczeniach tego słowa. Została ona opublikowana w 1973 roku i pozostaje w cieniu wielu głośniejszych prac Fromma, w tym zwłaszcza Ucieczki od wolności, O sztuce miłości lub też Mieć czy być? Odnosi się także wrażenie, iż jest ona raczej pomijana przez wielu przedstawicieli psychologii społecznej zajmujących się problematyką ludzkiej agresji. I tak np. nie znajdziemy na jej temat żadnej wzmianki w reprezentatywnych kompendiach amerykańskiej psychologii społecznej, by wymienić Psychologię i życie P.G. Zimbardo i F.L. Rucha (wyd. pol. 1988, 1994) i Psychologię społeczną E. Aronsona, T.D. Wilsona, R.M. Akerta (wyd. pol. 1997).
Być może przyczyną owego niedostrzegania jest eksperymentalna orientacja dominujących nurtów współczesnej psychologii społecznej. Ich przedstawicieli mogą zniechęcać charakterystyczne dla Fromma analizy ludzkiej destrukcyjności podejmowane w ścisłym związku z antropologią filozoficzną. Trąci to bowiem nienaukową, nieudokumentowaną empirycznie spekulacją. Wrażenie to może pogłębiać typowa dla wielu psychoanalityków swoboda (by nie powiedzieć mocniej) w przechodzeniu od empirycznych konstatacji do wniosków na temat nieświadomych motywacji człowieka.
Ale nieuprzedzonemu czytelnikowi Anatomia ludzkiej destrukcyjności z pewnością zaimponuje niebywałą erudycją w nader różnorodnych dziedzinach wiedzy. Fromm porusza się z dużą swobodą nie tylko w tych dyscyplinach, które stanowiły dotąd główny obszar jego aktywności naukowej (psychoanaliza, psychologia społeczna, psychiatria, socjologia), lecz także w zagadnieniach paleontologii, antropologii fizycznej, neurofizjologii, etnografii, historii itp. Nie wezmę też osobiście Frommowi za złe ścisłych związków jego empirycznych analiz z antropologią filozoficzną. Wprost przeciwnie. Uważam bowiem, że typowe dla współczesnych nauk społecznych rozluźnienie więzi z filozofią prowadzi najczęściej do rezygnacji z podejmowania ważnych problemów i błahości uzyskiwanych przezeń rezultatów.
Ze względu na cechy warsztatu Anatomia ludzkiej destrukcyjności jest najbardziej naukową – podkreślam mocno, iż chodzi mi o konwencję wypowiedzi – pracą Fromma. Jej autor pracowicie gromadzi dane empiryczne z różnych dyscyplin i próbuje – na ogół z powodzeniem – konstruować ogólną teorię ludzkiej destrukcyjności. Ale przesłanie moralne tej pracy – podobnie jak wszystkich pozostałych prac Fromma – jest mimo wszystko nader czytelne. Fromm usiłuje testować naukowo swą wiarę w ludzką dobroć i szanse stworzenia społeczeństwa, które sprzyjać będzie ujawnieniu się pozytywnego potencjału człowieka. W tym miejscu nie sposób ominąć kompleksu zagadnień związanych z ludzką destrukcyjnością, albowiem pozytywna odpowiedź na pytanie dotyczące nieuchronności agresji skutecznie przekreśla nieśmiałe choćby projekty „zdrowego społeczeństwa”.
Swoją teorię ludzkiej destrukcyjności formułuje Fromm w ostrej polemice z biologizującymi nurtami we współczesnej humanistyce13 oraz psychologicznym behawioryzmem14.
Przedmiotem jego szczególnie zdecydowanej krytyki był etologiczny instynktywizm Konrada Lorenza (i jego niektórych uczniów, w tym m.in. Irenäusa Eibla-Eibesfeldta). Rozmaite zastrzeżenia wypowiada on także pod adresem Desmonda Morrisa, którego zaliczyć można do teoretyków antycypujących nieco późniejszą socjobiologię.
Poglądy Lorenza w popularnej formie zostały wyłożone w jego najgłośniejszej pracy Tak zwane zło (1963)15. Człowiek, według jej autora, jest wytworem praw ewolucji. Nie ma więc sensu negować podobieństw między istotą ludzką a pozostałymi zwierzętami, a zwłaszcza tymi, które zajmują wysoką pozycję na filogenetycznej drabinie. Kultura ludzka jest zazwyczaj instrumentem zaspokajania potrzeb, które człowiek dzieli z innymi gatunkami. Również liczne zachowania (np. terytorializm, hierarchia społeczna, zaloty) występują dość powszechnie w świecie zwierzęcym. Nie inaczej jest z instynktem agresji. Jest ona niewyuczonym popędem, który ma charakter wspólny dla wszystkich zwierząt, w tym również dla człowieka. Lorenz – podobnie jak wszyscy instynktywiści, a wśród nich Zygmunt Freud – przyjmuje tzw. hydrauliczny model agresji. Agresja jak gdyby „gromadzi się” w organizmie i wymaga jakichś form wyładowania. Jej bodźcowy próg obniża się wtedy, gdy długo nie jest ona uzewnętrzniana16.
Lorenz broni biologicznej funkcjonalności agresji wewnątrzgatunkowej. Jest ona „tak zwanym złem”, ponieważ wpływa korzystnie na prawidłowe rozmieszczenie osobników danego gatunku na całym terytorium, tworzenie się hierarchii społecznej, selekcję obrońców stada, jako że do rozrodu są dopuszczane z reguły osobniki najsilniejsze17.
Walki wewnątrz stada niezwykle rzadko prowadzą do śmierci poszczególnych osobników, m.in. dlatego że zwierzęta zazwyczaj posiadają wrodzone mechanizmy hamujące agresję. Niestety owe mechanizmy nie zostały wykształcone w toku rozwoju ewolucyjnego u człowieka. A przecież człowiek dysponuje potężnym mózgiem i wspaniałą techniką, co może zwielokrotnić potencjalne skutki agresji, która w tym wypadku przestaje być dobrem i staje się realnym zagrożeniem dla przetrwania całego gatunku. Agresję ludzką mogą do pewnego stopnia powściągać zinternalizowane normy moralne. Głównym remedium jest jednak wynajdywanie bezpiecznych sposobów wyładowania agresji, np. przez sport i inne łagodne formy rywalizacji. Niemniej widmo groźby zniszczenia ludzkości w wyniku agresji wewnątrzgatunkowej nie jest do końca redukowalne, agresja bowiem jest zakorzeniona w biologicznych właściwościach człowieka.
Przeciwko scharakteryzowanym powyżej koncepcjom Lorenza Fromm wytacza zarzuty zarówno natury światopoglądowej, jak i stricte naukowej18. Przyjęcie poglądów etologów może prowadzić do utraty nadziei na lepszy świat i demobilizować do starań o jego naprawę. Może usprawiedliwiać wojny, bo te są zakorzenione w prawach biologii. Dla Fromma jest również nie do przyjęcia „naturalizacja” człowieka, zredukowanie go do czysto biologicznego wymiaru.
Ponadto, gdyby za etologią przyjąć istnienie niezmiennego instynktu agresji, to jak w takim razie wyjaśnić bardzo zmienny w dziejach poziom zjawisk destrukcyjności? Czy można przyjmować, że istnieje tylko jedna instynktowna forma agresji?
Również behawioryzm według Fromma nie znajduje trafnych odpowiedzi na powyższe pytania. I to zarówno w klasycznym wydaniu Johna B. Watsona, w wersji Burrhusa F. Skinnera oraz mieszczących się w tym nurcie teorii frustracji-agresji Neala E. Millera i Johna Dollarda. Dzieje się tak nieprzypadkowo, gdyż behawioryści, stosując się do reguł nader rygorystycznie rozumianego empiryzmu, nie interesują się charakterem ludzi, a tym bardziej nieświadomością, której ogromne znaczenie w determinowaniu ludzkich zachowań dokumentuje psychoanaliza. Behawiorystów interesują głównie bezpośrednio obserwowalne zachowania, nie zaś zachowujący się człowiek w całokształcie swych motywacyjno-charakterologicznych uwarunkowań.
Parafrazując Fromma, powiemy, że behawiorystyczne analizy agresji mogą adekwatnie opisywać tylko broń uczestniczącą w akcie przemocy, a nie strzelającego, jeśli abstrahuje się od jego motywacji.
Ponadto ze skłonnością behawiorystów do naturalizmu (tzn. uznawania przyrodoznawstwa za nauki wzorcowe) wiązało się traktowanie eksperymentu jako jedynej uprawnionej metody badawczej. Prowadzi to – zdaniem Fromma – do zaniedbywania obserwacji naturalnej i wywiadów jako źródła wiedzy o ludzkiej psychice i co gorsza do przenoszenia wniosków z badań uzyskanych w warunkach sztucznych na sytuacje rzeczywiste. Z tego punktu widzenia Fromm krytykuje klasyczne eksperymenty Stanleya Milgrama i Philipa G. Zimbardo dotyczące zależności między rolami społecznymi, uznawaniem różnych autorytetów a dyspozycjami do zadawania bólu innym ludziom i okrucieństwem, choć zauważyć trzeba, iż przynależność tych dwu wybitnych przedstawicieli psychologii eksperymentalnej do orientacji behawiorystycznej uznać należy za wątpliwą.
Behawioryzm w sporze o rolę dziedziczności i środowiska w determinowaniu cech ludzkich zdecydowanie opowiadał się za prymatem tego drugiego, prezentując – skrajny czasem – „enwironmentalizm”. Prowadzi to do traktowania człowieka jako swego rodzaju zbioru zachowań ukształtowanego pod wpływem środowiskowych wzmocnień (nagród). Tym samym z pola zainteresowań znikał problem o kapitalnym znaczeniu – wrodzonych uwarunkowań ludzkiej destrukcyjności. Agresja okazywała się wyłącznie produktem uczenia się, imitacji wzorców itp.
Tak więc, zdaniem Fromma, psychologia behawiorystyczna również w analizach ludzkiej destrukcyjności wykazała niewydajność poznawczą, a jej wyjaśnienia z natury rzeczy musiały być płytkie i niewystarczające.
Zauważyć trzeba, iż krytyka etologii i behawioryzmu w sferze analiz ludzkiej agresywności była dla Fromma przede wszystkim punktem wyjścia do sformułowania własnej teorii.
Natomiast pozytywnym punktem odniesienia była dla niego przede wszystkim klasyczna psychoanaliza19, a w dalszej kolejności wzmiankowane wcześniej ustalenia różnych nauk społecznych i przyrodniczych20. Fromm – obok Karen Horney najwybitniejszy przedstawiciel neopsychoanalizy – uznaje trwałą wartość poznawczą koncepcji teoretycznych Zygmunta Freuda, choć jego książki, włącznie z Anatomią ludzkiej destrukcyjności, w znacznej części wypełnione są polemikami z nim21. Natomiast w tej pracy w szczególności nawiązuje on do dynamicznej koncepcji charakteru wypracowanej przez Freuda w początkach XX wieku, rozumiejąc przez charakter względnie trwały system wszelkich nieinstynktownych dążeń, przez które człowiek odnosi się zarówno do ludzkiego, jak i przyrodniczego świata22. Główna różnica między teoriami Freuda i Fromma polega na tym, że ta pierwsza za podstawę charakteru przyjmuje różnorodne formy organizacji libidinalnej, a nie szczególne rodzaje powiązania jednostki ze światem23. Ludzka agresja w przeciwieństwie do zwierzęcej jest według Fromma – w tym momencie jedynie zasygnalizuję ten ważny wątek – uwarunkowana w znacznym stopniu charakterologicznie.
Swoją wielką użyteczność do badania ludzkiej destrukcyjności wykazuje również konstrukcja nieświadomej motywacji, nie zawsze bowiem charakterologicznie zdeterminowana agresja uświadamiana jest przez ludzi.
W swych analizach Fromm krytycznie nawiązuje także do późnego, tzn. po pierwszej wojnie światowej, okresu twórczości Freuda. Twórca psychoanalizy, rewidując zasadniczo swoje poglądy, wypracował wtedy teorię popędu (instynktu) życia i śmierci. W tym czasie powstały m.in. Poza zasadą przyjemności (1920), Ego i id (1923) oraz Kultura jako źródło cierpień (1930).
Poniżej o niektórych głównych wnioskach, do których dochodzi autor Anatomii ludzkiej destrukcyjności.
Przede wszystkim zauważyć trzeba, iż Erich Fromm kontynuuje podstawowe wątki swojej antynaturalistycznej antropologii filozoficznej i psychologii społecznej. Człowiek jest „wybrykiem natury”, ponieważ w wyjątkowym stopniu – w porównaniu z całym światem zwierzęcym – nastąpiła u niego redukcja instynktownego repertuaru zachowań. Fakt ten rodzi dla istoty ludzkiej rozliczne i głębokie konsekwencje. Należy do nich potężny rozwój mózgu (zwłaszcza „nowej kory”), a także powstanie potrzeb egzystencjalnych, które są charakterystyczne wyłącznie dla człowieka (m.in. potrzeba ram orientacyjnych i wiary).
Swoistym substytutem braku (dokładniej potężnego ograniczenia) instynktownej adaptacji do środowiska przyrodniczego i społecznego jest dla człowieka charakter, które to pojęcie zdążyłem już przedstawić24. Owe specyficzne ludzkie cechy razem wzięte tworzą naturę ludzką. Trzeba tu podkreślić, że stanowisko Fromma jest odmienne od dominujących tendencji nauk społecznych, które podkreślając plastyczność i zróżnicowanie człowieka w czasie i przestrzeni, dość często negowały istnienie natury ludzkiej.
Człowiek nie jest jednak tylko bytem ponadprzyrodniczym. Z przyrodą wiążą go potrzeby biologiczne. Wiąże go także agresja obronna, charakteryzowana przez Fromma jako niezłośliwa, przystosowawcza biologicznie itp.25 Jest ona powszechna w całej przyrodzie i stanowi reakcję organizmu na zagrożenie jego życiowych interesów.
Ale dodać należy, że u człowieka, w porównaniu ze zwierzętami, skala agresji obronnej ulega ogromnemu rozszerzeniu. I to z wielu powodów. Ludzie dzięki swojemu rozumowi posiadają zdolność antycypacji zagrożeń. Ponadto posiadają rozwinięte systemy symboliczne umożliwiające zastosowanie różnych form perswazji. Oprócz tego zakres życiowo doniosłych interesów człowieka jest znacznie szerszy niż w przypadku zwierząt. Ludzie często wyznają określone przekonania religijne, ideologie i gotowi są walczyć za swoje ideały, bronić swoich wartości. Wszystko to powoduje, że w społeczeństwach ludzkich zawsze istnieje możliwość wystąpienia hipertrofii agresji26. Niestety często owa możliwość staje się faktem.
Erich Fromm w swych analizach kładzie nacisk na wielość form destrukcyjności spotykanych u ludzi. Pisze m.in. o agresji instrumentalnej, gdy użycie przemocy ma prowadzić do realizacji celów korzystnych dla określonych jednostek i grup, a także o agresji konformistycznej, związanej z posłuszeństwem i wykonywaniem poleceń w różnych organizacjach biurokratycznych.
Agresję trzeba odróżnić od pseudoagresji (np. zachowań asertywnych, przypadkowych uszkodzeń ciała bez złych intencji itp.). Tym samym agresja okazuje się nader złożoną klasą zachowań, niedającą się wyprowadzić z działania jednego motywu czy instynktu.
Nie wyczerpuje to bynajmniej problemu, w wypadku człowieka bowiem spotykamy charakterologicznie uwarunkowaną agresję złośliwą. Stanowi ona zjawisko typowo ludzkie. Nie jest ona przystosowawczym biologicznie, wrodzonym sposobem zachowania, lecz ukształtowanym w procesie socjalizacji charakterem jednostki. Tylko człowiek – podkreśla wielokrotnie z mocą Fromm – jest istotą zdolną odczuwać rozkosz z zabijania i torturowania. Bardzo wiele miejsca w prezentowanej książce zajmują analizy charakterologicznie uwarunkowanej złośliwej agresji i nie wchodząc w tym miejscu w zbędne szczegóły, stwierdzimy, że Fromm wyodrębnia dwa główne jej typy: sadystyczną i nekrofilityczną.
Przedstawiciele charakteru sadystycznego wyróżniają się intensywnym pragnieniem kontrolowania, krzywdzenia i poniżania innych ludzi. Sadyzm niekoniecznie musi przybierać postać seksualną. Klinicznym przypadkiem sadyzmu nieseksualnego jest dla Fromma postać Józefa Stalina, którego charakteryzowało dążenie do uzyskania pełnej, arbitralnej kontroli nad ludźmi. Stąd brały się aresztowania i zsyłki żon i krewnych jego bliskich współpracowników, a także arbitralność i nieprzewidywalność reakcji. Stalin rozkoszował się – zdaniem Fromma – uczuciem panowania zgodnie z humorem, zachciankami, bez ograniczenia swobody działania jakimikolwiek zasadami – także tymi złowrogimi27.
Innym przykładem sadyzmu (jego odmiany analno-tezauryzatorskiej) jest Heinrich Himmler, według charakterystyki Fromma „odczłowieczony biurokrata” i „skrajny oportunista”28.
Z kolei charakter nekrofilityczny opisuje Fromm (w nawiązaniu do teorii popędu (instynktu) śmierci Freuda i jego koncepcji charakteru analnego) jako namiętne upodobanie do tego, co martwe, rozkładające się, zgniłe, chore. Jako namiętną skłonność do przekształcania żywego w martwe, niszczenia dla niszczenia, upodobanie do tego, co sztuczne i mechaniczne29. Rozwojowi charakteru nekrofilitycznego mogą sprzyjać schizogenna atmosfera w rodzinie (zwłaszcza brak afektywnych więzi dziecka z matką) albo też doświadczenia traumatyczne w dzieciństwie. Modelowym przykładem nekrofilii jest dla Fromma osobowość Hitlera, której to analizie w Anatomii ludzkiej destrukcyjności poświęca wiele miejsca. Hitler kochał zniszczenie dla samego zniszczenia. Rozmiarów destrukcji, którą uruchomił, nie da się wyjaśnić nawet koniecznościami totalnej wojny i racją stanu.
Tak więc wydawać by się mogło, że Fromm swymi eksploracjami ludzkiej destrukcyjności zadaje nieodwołalny cios własnym największym marzeniom. Z analiz tych – jak widzieliśmy – nieodparcie wynika to, że charakterystyczna dla całego świata zwierzęcego agresja obronna cechuje zachowania ludzkie w stopniu nieporównanie większym niż pozostałe zwierzęta (zjawisko tzw. superagresji). Wynika również, że charakterologicznie uwarunkowana „złośliwa” agresja cechuje wyłącznie gatunek ludzki.
Jednak skrajnie pesymistyczne wnioski byłyby – moim zdaniem – tyleż powierzchowne, co nieprawdziwe. Dlaczego? Powodów jest kilka, ale przynajmniej trzy z nich zasługują na szczególne podkreślenie:
1) Pracowicie zbierane przez Fromma materiały dostarczane przez przedstawicieli różnych dyscyplin szczegółowych wszechstronnie potwierdzają – jego zdaniem – tezę o ogromnych różnicach destrukcyjności przejawianych w poszczególnych społeczeństwach.
Powinno to kierować uwagę w stronę organizacji systemów społecznych, ich charakterystycznych cech i dominujących systemów wartości.
2) Fromm w swoich analizach złośliwej, typowo ludzkiej agresji akcentował fakt, iż charakter jest zawsze produktem procesów socjalizacji, a więc najszerzej rozumianych oddziaływań środowiskowych. Dodać należy, iż autor Anatomii ludzkiej destrukcyjności nigdy nie kwestionował znaczenia tzw. czynników konstytucjonalnych dla kształtowania się osobowości, ale traktował je głównie jako predyspozycje (albo też ogólne ramy) dla ekspozycji czynników natury społecznej30.
Również w tym wypadku uwaga analityka powinna się koncentrować na czynnikach społecznych (m.in. organizacji rodziny) formujących charakter jednostki.
3) I rzeczywiście w różnych fragmentach – choć stosunkowo powściągliwie jak na autora Zdrowego społeczeństwa i Mieć czy być? – pojawia się pytanie dotyczące warunków społecznych, w których agresja ludzka będzie maksymalnie ograniczana31. Odpowiedź, której udziela Fromm, idzie praktycznie w identycznym kierunku jak w przywołanych powyżej jego wizjonerskich pracach. Ludzką destrukcyjność radykalnie ograniczyłaby więc organizacja systemu społecznego ukierunkowana na właściwe zaspokajanie ludzkich potrzeb miłości, twórczości, sensownej pracy. Potrzebne są więc radykalne reformy społeczne. Kiedy żadna jednostka i grupa społeczna nie będą się czuły zagrożone, gdy zlikwidowany zostanie wyzysk i poniżanie godności osoby ludzkiej, agresja przestanie być problemem społecznym, choć nigdy z pewnością całkiem nie zaniknie. Fromm zdaje sobie sprawę z utopijności swojego pojmowanego maksymalistycznie programu. Ale przecież zawsze istnieją stopnie realizacji ideału, istnieje zawsze „lepiej” i „gorzej”.
I zważywszy na rzetelną naukowo, wszechstronną analizę warunków ujawniania się i ograniczania ludzkiej destrukcyjności, prezentowana praca może służyć zgodnie z przesłaniem jej autora krzewieniu „racjonalnej wiary”. A więc nadziei bez złudzeń.
Mirosław Chałubiński
Warszawa 1998
Studium niniejsze zamierzone zostało jako pierwszy tom obszernego dzieła na temat teorii psychoanalitycznej. Wychodzi ono od tematu agresji i destrukcyjności, ponieważ – prócz tego, że stanowią one jeden z fundamentalnych problemów teoretycznych psychoanalizy – fala destrukcji i zniszczenia ogarniająca świat czyni z nich jedną z najistotniejszych dla praktycznego namysłu kwestii.
Kiedy ponad sześć lat temu zasiadałem do pisania tej książki, nie doceniałem trudności, jakie mnie czekały. Wkrótce stało się oczywiste, że nie uda mi się precyzyjnie opisać ludzkiej destrukcyjności, jeśli będę się trzymał wyłącznie granic zasadniczego obszaru moich kompetencji, tj. psychoanalizy. Mimo że moje badania pierwotnie miały mieć charakter czysto psychoanalityczny, konieczne okazało się odwołanie do wiedzy innych dziedzin, w szczególności neurofizjologii, psychologii zwierząt, paleontologii oraz antropologii, wiedzy, która pozwoliłaby mi uniknąć zbyt wąskich, a tym samym mylących ram interpretacyjnych. Dzięki niej wszak mogłem skonfrontować moje wnioski z materiałem empirycznym pochodzącym z innych dziedzin nauki, a tym samym dowieść, iż moje hipotezy nie są z nimi sprzeczne, a wręcz, mam przynajmniej taką nadzieję, uzyskują dzięki nim potwierdzenie.
Ze względu na to, że nie istnieje żadna praca, która gromadziłaby i scalała czy chociażby streszczała odkrycia na temat agresji dokonane w owych rozmaitych dziedzinach wiedzy, musiałem na własną rękę podjąć się próby realizacji takiego zadania. Próba niniejsza, jak sądzę, może okazać się użyteczna dla moich czytelników, daje im bowiem możliwość całościowego spojrzenia na problem destrukcyjności, nie zaś tylko ujęcie tego tematu z punktu widzenia pojedynczej dyscypliny. Podejście takie może naturalnie obfitować w pułapki. Z oczywistych względów nie potrafię osiągnąć profesjonalnej kompetencji we wszystkich wyżej wymienionych dziedzinach wiedzy – szczególnie chodzi tutaj o tę, do której studiowania przystąpiłem ze względnie mizernym przygotowaniem wstępnym, mianowicie neuronaukę. Tę skromną porcję wiedzy, jaką udało mi się ostatecznie przyswoić na tym polu, zawdzięczam nie tylko własnym studiom, lecz również uprzejmości neuronaukowców, z których wielu służyło mi radą oraz odpowiadało na moje pytania, a niektórzy nawet czytali ważniejsze partie maszynopisu. Choć specjaliści zdadzą sobie sprawę, iż w kwestii konkretnych problemów ich dziedziny nie mam im nic nowego do zaproponowania, zapewne życzliwie powitają możliwość bliższego zaznajomienia się z danymi pochodzącymi z innych obszarów wiedzy, dotyczącymi przecież tematu o centralnym znaczeniu.
Nierozwiązywalnym problemem jest kwestia powtórzeń tudzież częściowego pokrywania się materiału z twierdzeniami i analizami moich wcześniejszych dzieł. Przez ponad trzydzieści lat zajmowałem się problemem człowieka i przez cały ten czas kontakt z wciąż nowymi dokonaniami teoretycznymi pogłębiał i rozszerzał moją wiedzę we wcześniej poruszanych zagadnieniach. Najzwyczajniej nie potrafię pisać o ludzkiej destrukcyjności, nie przedstawiając równocześnie idei, które przyswoiłem sobie z nowszych koncepcji i którymi zajmuję się w niniejszej książce. Starałem się ograniczyć powtórzenia na tyle, na ile to było możliwe – choćby odsyłając do szerszych omówień zawartych w moich wcześniejszych publikacjach – niektóre z nich jednak okazały się nie do uniknięcia. Wyjątkowy problem w tym kontekście stwarza praca Serce człowieka zawierająca w postaci zalążkowej niektóre z moich najnowszych koncepcji na temat przeciwstawienia nekrofilia–biofilia. W niniejszej książce prezentacja odkryć wspierających tę koncepcję uległa znacznemu poszerzeniu, zarówno pod względem teoretycznym, jak i przykładów klinicznych. Nie omawiam każdorazowo różnic między poglądami zaprezentowanymi tutaj a poglądami przedstawionymi w moich wcześniejszych pismach, ponieważ takie omówienia zajęłyby zbyt wiele miejsca, a dla większości czytelników i tak raczej nie byłyby interesujące.
Pozostaje mi jeszcze tylko przyjemny obowiązek wyrażenia podziękowań tym, którzy pomogli w napisaniu tej książki.
Chciałbym podziękować dr. Jerome’owi Bramsowi, wobec którego mam dług wdzięczności za pomoc przy teoretycznym rozjaśnieniu problemów behawioryzmu oraz za niezmordowane wsparcie, jakiego udzielał mi podczas poszukiwań istotnej literatury.
Winien jestem wdzięczność również dr. Juanowi de Dios Hernándezowi za jego pomoc i za wszelkie udogodnienia w moich studiach neurofizjologicznych. Podczas długich godzin dyskusji cierpliwie wyjaśniał mi wiele problemów, wskazywał kierunki w rozległej literaturze przedmiotu, a także opatrzył cennymi uwagami te części maszynopisu, które dotyczyły problemów neurofizjologicznych.
Zobowiązany jestem następującym neuronaukowcom, którzy pomagali mi okazjonalnie, tak poprzez długie rozmowy osobiste, jak i listy: śp. dr. Raúlowi Hernándezowi Peón, dr. dr. Robertowi B. Livingstonowi, Robertowi G. Heathowi, Heinzowi von Foersterowi i Theodore’owi Melnechukowi, którzy również czytali poświęcone neurofizjologii partie rękopisu. Wdzięczny jestem także dr. Francisowi O. Schmittowi za doprowadzenie do spotkania z członkami Neurosciences Research Program z Massachusetts Institute of Technology, podczas którego odpowiadali na pytania, jakie im zadawałem. Dziękuję Albertowi Speerowi, który czy to w bezpośrednich rozmowach, czy listownie przyczynił się znacznie do wzbogacenia mojego obrazu Hitlera. Wdzięczny jestem Robertowi M.W. Kempnerowi za udostępnienie informacji, które zgromadził jako jeden z amerykańskich oskarżycieli w procesach norymberskich.
Dziękuję także dr. Davidowi Schecterowi, dr. Michaelowi Maccoby’emu oraz Gertrud Hunziker-Fromm za czas, który poświęcili na lekturę maszynopisu, oraz za ich wartościowe, krytyczne i konstruktywne sugestie; dr. Ivanowi Illichowi oraz dr. Ramonowi Xirau za pomocne uwagi dotyczące kwestii filozoficznych; dr. W.A. Masonowi za komentarze w kwestiach dotyczących psychologii zwierząt; dr. Helmuthowi de Terra za cenne uwagi, które rozproszyły wiele moich wątpliwości dotyczących problemów paleontologii; Maxowi Hunzikerowi za interesujące sugestie dotyczące surrealizmu oraz wreszcie Heinzowi Brandtowi za informacje i uwagi wyjaśniające funkcjonowanie nazistowskich mechanizmów terroru. Wdzięczny jestem dr. Kalinkowitzowi za aktywne i wielce pomocne zainteresowanie, które poświęcił mojej książce. Dziękuję też dr. Illichowi oraz pani Valentinie Boresman za ich pomoc podczas moich poszukiwań w zbiorach bibliograficznych Center for Intercultural Documentation w Cuernavace w Meksyku.
Chcę przy tej okazji wyrazić moje najgorętsze podziękowania pani Beatrice H. Mayer, która przez ponad dwadzieścia lat nie tylko zapisywała i przepisywała liczne wersje moich maszynopisów, także maszynopis niniejszej książki, ale też z wielką wrażliwością, zrozumieniem i sumiennością dokonywała ich redakcji, dbając o walory językowe i dostarczając cennych sugestii.
Podczas wielu miesięcy mojego pobytu za granicą pani Joan Hughes z niezwykłą kompetencją i sumiennością zajmowała się moim maszynopisem, co niniejszym z wdzięcznością odnotowuję.
Chcę wyrazić podziękowania także panu Josephowi Cunneenowi, starszemu redaktorowi wydawnictwa Holt, Rinehart i Winston, za jego kompetentną i sumienną pracę edytorską oraz pomocne uwagi. Chcę ponadto podziękować redaktorom: pani Lorraine Hill, panu Wilsonowi R. Gathingsowi i pani Cathie Fallin za ich umiejętności i troskę w pracy nad maszynopisem na rozmaitych etapach jego produkcji. Na koniec dziękuję Marion Odomirok za wspaniałą, sumienną i dokładną redakcję.
Moje badania były po części finansowane z grantu Public Health Service nr MH 13144-01, MH 13144-02, przyznanego przez National Institute of Mental Health. Muszę też wspomnieć o wkładzie finansowym, jaki wniosła w tę książkę Fundacja Alberta i Mary Laskerów, dzięki której zyskałem możliwość zatrudnienia asystenta.
E.F.
Nowy Jork
maj 1973
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Gwoli ścisłości zauważyć trzeba, że małe fragmenty tej pracy były już tłumaczone na język polski: Anatomia ludzkiej destruktywności, tłum. J. Miziński, „Colloquia Communia” 1990/1–6, s. 125–143; Józef Stalin, kliniczny przykład sadyzmu nieseksualnego, tłum. M. Chałubiński, w: M. Chałubiński, Fromm, Wiedza Powszechna, Warszawa 1993, s. 179–183. [wróć]
Wymienić tu należy: Mieć czy być? (tłum. J. Karłowski); Rewolucja nadziei (tłum. H. Adamska); Miłość, płeć i matriarchat (tłum. B. Radomska, G. Sowinski) oraz pisany z D.T. Suzukim i Richardem De Martino Buddyzm zen i psychoanaliza (tłum. M. Macko). [wróć]
M.in. moje wstępy do Mieć czy być? (cyt. wyd.) i Rewolucja nadziei. Koncepcje teoretyczne Fromma omawiam obszernie w: Antropologia i utopia. Jednostka a społeczeństwo w poglądach Ericha Fromma, Agencja Scholar, Warszawa 1992. [wróć]
Wnikliwe omówienie problematyki agresji u Fromma daje znakomity znawca tego zagadnienia A. Frączek w: O Ericha Fromma koncepcji ludzkiej destruktywności, w: Osobowość a społeczne zachowanie się ludzi (red. J. Reykowski), wyd. II, Książka i Wiedza, Warszawa 1980. [wróć]
Wyd. polskie: E. Fromm, Serce człowieka. Jego niezwykła zdolność do dobra i zła, tłum. R. Saciuk, Wyd. Nauk. PWN, Warszawa–Wrocław 1996. [wróć]
Jw. rozdział 3. [wróć]
Jw. s. 35. [wróć]
Nin. wyd. rozdziały: 10, 12, 13. [wróć]
Por. A. Montagu, The Nature of Human Aggression, New York 1976. [wróć]
E. Fromm, Ucieczka od wolności, tłum. A. i O. Ziemilscy, PIW, Warszawa 1970, rozdział V, część 1 i 2. [wróć]
E. Fromm, Niech się stanie człowiek. Z psychologii etyki, tłum. R. Saciuk, Wyd. Nauk. PWN, Warszawa–Wrocław 1994, rozdział 3. [wróć]
E. Fromm, Zdrowe społeczeństwo, tłum. A. Tanalska-Dulęba, PIW, Warszawa 1996. [wróć]
Wstęp oraz rozdział 1 nin. wyd. [wróć]
Wstęp oraz rozdziały 2 i 3 nin. wyd. [wróć]
K. Lorenz, Tak zwane zło, tłum. A.D. Tauszyńska, PIW, Warszawa 1972. [wróć]
K. Lorenz, Tak zwane zło, rozdział 4 nin. wyd. [wróć]
Jw. rozdział 3. [wróć]
Wstęp i rozdział 1 nin. wyd. [wróć]
Wstęp, rozdziały 1 i 4 oraz Dodatek. [wróć]
Nin. wyd. rozdziały 5–8. [wróć]
Nie podejmuję tu tematu: Erich Fromm jako historyk psychoanalizy (zwłaszcza twórczości Zygmunta Freuda), choć z pewnością zasługuje on na oddzielne opracowanie. [wróć]
Zwłaszcza rozdział 10 nin. wyd. Por. E. Fromm, Niech się stanie człowiek, cyt. wyd., rozdział 3. [wróć]
E. Fromm w różnych pracach wyróżnia dwie formy powiązania człowieka ze światem: a) asymilację (uczenie się sposobów posługiwania się rzeczami) oraz b) socjalizację (związki jednostki z ludźmi i ze sobą). [wróć]
Nin. wyd. rozdział 11. [wróć]
Nin. wyd. Wstęp, rozdziały: 5, 6, 9. [wróć]
Nin. wyd. rozdział 9. [wróć]
Nin. wyd. rozdział 11. [wróć]
Jw. [wróć]
Nin. wyd. rozdział 12. [wróć]
E. Fromm, Niech się stanie człowiek, cyt. wyd., s. 48–51. [wróć]
E. Fromm, Anatomia…, m.in. rozdziały 9, 10 oraz „Epilog: O dwuznaczności nadziei”, nin. wyd. [wróć]
Tytuł oryginału: The Anatomy of Human Destructiveness
Copyright © 1973 by Erich Fromm
First published under the title THE ANATOMY OF HUMAN DESTRUCTIVENESS by Holt, Rinehart and Winston, Inc. New York.
Copyright © for the Polish e-book edition by REBIS Publishing House Ltd., Poznań 2023
Informacja o zabezpieczeniach
W celu ochrony autorskich praw majątkowych przed prawnie niedozwolonym utrwalaniem, zwielokrotnianiem i rozpowszechnianiem każdy egzemplarz książki został cyfrowo zabezpieczony. Usuwanie lub zmiana zabezpieczeń stanowi naruszenie prawa.
Redaktor naukowy i konsultant przekładu: prof. Mirosław Chałubiński
Redaktor: Katarzyna Raźniewska
Projekt i opracowanie graficzne okładki: Jacek Pietrzyński
Fotografie na okładce
© Photoagent / Shutterstock
Wydanie I e-book (opracowane na podstawie wydania książkowego: Anatomia ludzkiej destrukcyjności, wyd. III poprawione, dodruk, Poznań 2024)
ISBN 978-83-8338-856-4
Dom Wydawniczy REBIS Sp. z o.o.
ul. Żmigrodzka 41/49, 60-171 Poznań
tel. 61 867 81 40, 61 867 47 08
e-mail: [email protected]
www.rebis.com.pl
Konwersję do wersji elektronicznej wykonano w systemie Zecer