2,00 zł
Seria „Czytamy klasykę literatury”
Zapraszamy do zapoznania się z utworami autora Józefa Ignacego Kraszewskiego:
Bajka o kurce i kogutku
Dziad i baba
Józef Ignacy Kraszewski autor z największą liczbą wydanych książek i wierszy w historii literatury polskiej.
W licznych utworach zawarł obraz współczesnego mu społeczeństwa oraz naszej narodowej przeszłości.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 20
Bajka o kurce i kogutku
Dziad i baba
DEMO
Copyright © by Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o. 2016
Skład: Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o. Arkadiusz Woźniak Projekt okładki: Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o.
Tekst jest własnością publiczną (public domain).
ISBN: 978-83-7900-595-6
Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o. ul. Spółdzielców 3/325, 62-510 Konin tel. (63) 242 02 02,
wydawnictwo.psychoskok.pl e-mail:[email protected]
Nie wiem, gdzie i kiedy był sobie dawniej kogutek i kurka, oboje młodzi i piękni oboje. Nie dziw też, że się serdecznie kochali. A choć kogut tyle miał żon, ile widział kur przed sobą, jednak na jakiś czas przywiązał się do tej tylko srokatej kurki. Piękna była kurka, ale jak niejedna z kobiet pokrywała ślicznymi połyskującymi piórkami brzydkie wewnątrz serce i duszę. Była ona tak żywa i płocha, jakby dzisiejsza mieszczka, popędliwa jak wiele żon, głupia i szczebiotliwa jak wiele dziewczyn, które kwoczkami nazywamy, a co najwięcej: żarłoczna i łakoma.
Kogut starając się, aby go polubiła, nie odstępował jej na krok i cały dzień musiał znosić dla niej, co tylko mógł do jedzenia znaleźć gdzie i porwać smacznego. Głodniał i sechł biedny kogut z miłości i trudu, a kura tłuściała coraz okrągłej, szczebiotała coraz głośniej. Jednego pięknego ranka, kiedy słońce świeciło, a niebo było czyste, poprosiła kurka koguta, aby jej towarzyszył do lasku na orzechy.
.
.
.
-----------------------------------
Był sobie dziad i baba; stary się zwał Taradaj, a żonę jego nazywano Taradajką. Nie mieli na całym świecie bożym ani piędzi ziemi, ani złamanego szeląga, ani żadnej rzeczy, która jego jest.
We wsi Czubatej Woli od niepamiętnych czasów najmowali sobie pustą chatę, w której niegdyś kowal mieszkał. Dziura to w ziemi była, nie chata, ale się w niej żyło, i Taradaj z Taradajką przebyli w niej około pięćdziesięciu lat biedując, harując z dnia na dzień, jak Bóg dał. Bywało gorąco, bywało zimno, czasem głodno, niekiedy wesoło jak zwyczajnie na świecie. Taradaj chodził z siekierą, z kosą, z sierpem, Taradajka też z rękami gołymi do pielenia, z sierpem, z grabiami, jak tam przypadło. Zarabiali tyle, że głodu nie było.
Oszczędził się czasem grosz jaki, to trzeba było bieliznę sprawić, kożuchy odnowić, buty kupić, sukmanę, a czasem też i przepić, żeby o ciężkiej biedzie zapomnieć.
.
.
.
-----------------------------------------------------------------
Dziękujemy za skorzystanie z oferty naszego wydawnictwa i życzymy miło spędzonych chwil przy kolejnych naszych publikacjach.
Wydawnictwo Psychoskok