Być szczęśliwym - Gelong Thubten - ebook

Być szczęśliwym ebook

Thubten Gelong

0,0
14,99 zł
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką: 14,99 zł

Ten tytuł znajduje się w Katalogu Klubowym.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

W naszym niekończącym się poszukiwaniu szczęścia często szukamy spełnienia w rzeczach zewnętrznych, myśląc, że szczęście można odblokować, kupując lepsze ubrania, większy dom, czy otrzymując kolejny awans.

W tej inspirującej książce buddyjski mnich i ekspert w dziedzinie medytacji – Gelong Thubten udowadnia, że szczęście jest naszą prawdziwą naturą. Tylko szukamy go w niewłaściwych miejscach.

Dzięki lekturze:

- tu i teraz odnajdziesz szczęście w sobie i zrozumiesz, że nie musisz go szukać na zewnątrz

- nauczysz się, jak medytować w mikro-chwilach, podczas pracowitego dnia

- odkryjesz, że jesteś naturalnie „zaprogramowany” na szczęście.

Autor wie z własnego doświadczenia, w jaki sposób medytacja i uważność mogą otworzyć ścieżkę do spełnienia. Pomógł wielu: od dzieci w wieku szkolnym, przez przedsiębiorców z Doliny Krzemowej, po aktorów z Hollywood.

Wiedza zawarta w tej książce zrewolucjonizuje twoje podejście do myśli i emocji.

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi

Liczba stron: 186

Rok wydania: 2024

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Tytuł oryginału: A Monk’s Guide to Happiness

Projekt okładki: aka-alice.co.uk

Przekład: Anna Czajkowska

Redaktor inicjujący: Katarzyna Lipnicka-Kołtuniak

Redaktor prowadzący: Grażyna Muszyńska

Redakcja techniczna: Sylwia Rogowska-Kusz

Skład wersji elektronicznej: Robert Fritzkowski

Korekta: Aleksandra Zok-Smoła (Lingventa), Beata Kozieł-Kulesza

Copyright © Gelong Thubten 2019

Książka ukazała się po raz pierwszy w 2019 roku nakładem wydawnictwa Yellow Kite, imprint  Hodder & Stoughton an Hachette UK.

© for the Polish edition by MUZA SA, Warszawa 2025

Wszelkie prawa zastrzeżone.

Żadna część niniejszej publikacji nie może być reprodukowana, przechowywana jako źródło danych i przekazywana w jakiejkolwiek formie zapisu bez pisemnej zgody posiadacza praw.

ISBN 978-83-287-3389-3

MUZA SA

Wydanie I

Warszawa 2025

–fragment–

Akongowi Tulku Rinpocze i mojej matce – poświęcam.

ROZDZIAŁ 1CZYM JEST SZCZĘŚCIE?

W czerwcu 2009 roku zakończyłem trwające cztery lata odosobnienie medytacyjne. Był to intensywny program, w którym uczestniczyłem wraz z 20 innymi mnichami, odbywający się w starym, położonym na odludziu domostwie na wyspie Arran w Szkocji. Byliśmy tam całkowicie odcięci od świata zewnętrznego, bez telefonów, internetu czy gazet. Jedzenie przynosił nam nadzorca, który mieszkał gdzie indziej, a rygorystyczny harmonogram obejmował od 12 do 14 godzin medytacji dziennie, głównie praktykowanej samotnie we własnych pokojach. Ten program był realizowany w ten sam sposób codziennie przez cztery lata. Wolno nam było rozmawiać ze sobą podczas posiłków lub krótkich przerw między sesjami, ale w drugim roku, kiedy złożyliśmy ślub milczenia na pięć miesięcy, wszystko nabrało intensywności.

Nigdy wcześniej nie doświadczyłem tak długiego odosobnienia i było to niesamowicie trudne. Jak pamiętam, przyszło mi wówczas do głowy, że to jak operacja na otwartym sercu bez znieczulenia: zostajesz zapędzony do kąta wraz ze swoimi najbardziej bolesnymi myślami i uczuciami, bez możliwości odwrócenia uwagi czy ucieczki. Ten rodzaj odosobnienia jest radykalną metodą treningu medytacyjnego, spotykaną w wielu tybetańskich klasztorach buddyjskich. W pełni angażujące środowisko i intensywny harmonogram obejmujący długie sesje medytacyjne zmuszają medytującego do zaprzyjaźnienia się z własnym umysłem. Czasami był to ten okres w moim życiu, kiedy czułem się najbardziej nieszczęśliwy, ale ostatecznie nauczył mnie wiele o szczęściu. Dowiedziałem się, że szczęście to wybór, coś, co jest w nas i do czego możemy dotrzeć.

Inni mnisi i ja nie mieliśmy pojęcia, co dzieje się w świecie zewnętrznym. A wydarzyło się w tym czasie kilka rzeczy, które miały wpływ na naszą kulturę, w tym powstanie przełomowych technologii, na przykład wprowadzenie do sprzedaży i upowszechnienie się iPhone’a, pojawienie się serwisów YouTube, Twitter i Facebook, a także ważne wydarzenia historyczne, takie jak wybór prezydenta Obamy, kryzys finansowy i egzekucja Saddama Husajna. Opiekun odosobnienia przychodził co kilka miesięcy, aby sprawdzić, co się z nami dzieje, i zdarzało mu się wspominać o niektórych nowinkach: powiedziano nam, że istnieje „coś takiego, co nazywa się Facebook, gdzie ludzie proponują ci przyjaźń, a ty czujesz się winny, jeśli odmówisz”; słysząc to, gapiliśmy się na niego szeroko otwartymi ze zdumienia oczami.

Kiedy wróciłem do „normalnego” świata, jedną z głównych rzeczy, które zauważyłem, było ogromne tempo; wszyscy (i wszystko) poruszali się tak szybko. Smartfony były wszechobecne; BlackBerry stało się już dinozaurem. Spacerując po Londynie, czułem się, jakbym wylądował w „apokalipsie zombie”. Miałem wrażenie, że ludzie wokół mnie błąkają się w hipnotycznym transie, z oczami wlepionymi w ekrany. Zauważyłem również, że na stacjach londyńskiego metra plakaty reklamowe na ścianach przy schodach ruchomych zmieniły się w poruszające się cyfrowe obrazy; kiedy śmigały obok, czułem zawroty głowy. Ludzie „tam na zewnątrz” zapewne nie odczuli tego tak intensywnie, ale odosobnienie, z którego dopiero co wyszedłem, dało mi świeże spojrzenie na to, w jakim stopniu wszystko przyspieszyło. Wyczuwałem również zmianę nastroju: większość wiadomości medialnych miała teraz nieco histeryczny ton, zdominowany przez straszne historie, które bez przerwy narzucały się ludziom poprzez telefony, nie pozostawiając im możliwości ucieczki. W XXI wieku nasz stosunek do informacji całkowicie się zmienił; wiemy teraz o wiele za dużo. Nawet sposób, w jaki konsumujemy informacje – w formie krótkich, przelotnych migawek, które „przewijamy” czy „przesuwamy” – zmienił krajobraz naszego przetwarzania rzeczywistości.

Po zakończeniu odosobnienia uderzyło mnie również powszechne wykorzystywanie natychmiastowej gratyfikacji jako sposobu na osiągnięcie „szczęścia” – a pomimo tego ludzie wciąż czuli się nieusatysfakcjonowani. Kiedy zacząłem wchodzić w interakcje ze światem, doszedłem do wniosku, że medytacja jest dokładnie tym, czego on teraz potrzebuje, i to nie jako „towaru luksusowego”, ale po prostu w celu przetrwania. Moją pasją stało się zgłębianie kwestii prawdziwego, trwałego szczęścia i tego, co ono naprawdę oznacza. Tak więc z głębszym poczuciem zaangażowania oddałem się nauczaniu medytacji w różnych środowiskach, takich jak szkoły, uniwersytety, szpitale, ośrodki rehabilitacji narkomanów i więzienia, a także w globalnych firmach technologicznych i wielu pełnych stresu miejscach pracy.

SZCZĘŚCIE JAKO „SZTACHNIĘCIE”

Zauważyłem, że wiele osób poszukuje takiego rodzaju szczęścia, które jest ulotnym doznaniem: „hajem”, swego rodzaju zastrzykiem energii do serca. Ten jednak nigdy nie trwa długo, a kiedy się skończy, pożądają go ponownie.

Żyjemy w czasach, w których duży nacisk kładzie się na dobre samopoczucie. Szukamy czegoś, czym można by się „sztachnąć”, podobnego do podniecenia po spożyciu dawki cukru, a więc biegamy od jednej atrakcji do drugiej, dokładając starań, by nasze zmysły były wciąż stymulowane i zaspokajane, czasem wszystkie naraz.

Wiele spożywanych przez nas pokarmów i napojów daje nam natychmiastowe, ale złudne poczucie wzmocnienia: cukier, dodatki do żywności, kawa, „węglowodany pocieszenia”… Po południu czujemy się zmęczeni, więc sięgamy po tabliczkę czekolady i/lub trochę kofeiny, aby poczuć się lepiej. Jest taka reklama pewnej marki chipsów, której slogan brzmi: „Gdy raz spróbujesz, nie możesz przestać” – i rzeczywiście, składniki tego produktu mogą sprawić, że zjemy całą paczkę za jednym podejściem. Ale czy kiedykolwiek udaje nam się znaleźć satysfakcję na dłuższą metę?

Kiedy ogląda się produkowane obecnie filmy i programy telewizyjne i porównuje z tymi z przeszłości, jedna z głównych różnic polega na tym, że nowoczesny styl filmowania skłania się ku użyciu ekscytujących, szybko zmieniających się obrazów, które stymulują zmysły. Filmy, programy telewizyjne, reklamy i teledyski potrafią wcisnąć w dwie minuty setki różnych klatek, a w dużej mierze jest tak, ponieważ jesteśmy bardzo rozproszeni i uzależnieni od pobudzania zmysłów. Stary czarno-biały film, w którym kamera zatrzymuje się na dłużej przy jednym ujęciu, wydaje się nam nudny; teraz nazywamy takie filmy „artystycznymi”, to nie jest główny nurt. W dzisiejszych czasach ciągnie nas do gwałtownych i ekscytujących doświadczeń, które odzwierciedlają tempo naszego życia.

Media społecznościowe dają nam potężne poczucie więzi, ale jednocześnie wywołują głęboką izolację. Zahipnotyzowani ekranami, samotnie jedząc posiłek, przewijamy zdjęcia innych jedzących ludzi i coraz bardziej nudzi nas po prostu siedzenie w spokoju i bycie w chwili obecnej. Trudno nam już mieć proste doświadczenia; zamiast tego pożądamy natłoku bodźców, jedząc podczas oglądania telewizji lub przeglądając media społecznościowe podczas słuchania muzyki. Szybko uznajemy rozmaite rzeczy za nudne, więc nieustannie szukamy kolejnych doświadczeń, ale nigdy nie udaje nam się w pełni ich przeżyć. Uzależniliśmy się od „polubień”, najnowszych modnych gadżetów lub czegokolwiek, co naszym zdaniem może dać nam przyjemność. Czujemy się zmęczeni, bo nasze organizmy jadą na hormonach stresu – kortyzolu i adrenalinie. Nasze ciała są przeciążone toksyczną chemią, którą wciąż się karmimy, co sprawia, że jesteśmy wyczerpani, źle się czujemy i wciąż chcemy czegoś więcej. Pragnienie generuje kolejne pragnienia, i tak utrwalamy nawyk, przez co nic nie jest dla nas naprawdę satysfakcjonujące, ponieważ nasz umysł już przez to przeskoczył w pogoni za kolejną rzeczą. To jak głód, którego nie sposób zaspokoić; wciąż pytamy: „Kiedy to się wreszcie wydarzy? Kiedy poczuję się spełniony? Jaka następna rzecz mnie czeka?”. Czy to jest szczęście?

Główną substancją chemiczną w naszym mózgu zaangażowaną w tego rodzaju „sztachy” szczęścia jest dopamina; co ciekawe, poziom tego hormonu gwałtownie wzrasta, zanim dostaniemy to, czego chcemy, a następnie spada. Kiedy dopiero mamy włożyć do ust ciastko lub gdy przygotowujemy się do imprezy, wpadamy w ekscytację pogonią; kiedy już rzeczywiście to ciastko jemy, poziom dopaminy spada; i tak najważniejszą rzeczą w naszym życiu staje się oczekiwanie. Zwierzęta otrzymują duży zastrzyk dopaminy, gdy spodziewają się, że zostaną nakarmione; „to, co ma się wydarzyć” jest zawsze ekscytujące. „Kiedy będę bogaty”; „Kiedy spotkam tę właściwą osobę”; „Kiedy osiągnę upragniony wygląd”… Tak naprawdę nigdy nie docieramy do celu, ponieważ nastawienie na oczekiwanie prowadzi do nawyku wiecznego szukania kolejnej rzeczy, co oznacza, że nigdy nie czujemy, że już dotarliśmy. Zawsze są jakieś „jeśli”, „kiedy” lub „ponieważ” powiązane z naszym poszukiwaniem szczęścia.

PRAWDZIWE, TRWAŁE SZCZĘŚCIE

Mitem, w który wierzymy przez całe życie, jest przekonanie, że szczęście to coś, co trzeba „zdobyć”, i jeśli tylko uda się nam „odpowiednio” dobrać zewnętrzne szczegóły naszej egzystencji, będziemy szczęśliwi. To nie jest szczęście, to forma zniewolenia.

Zdajemy się zakładać, że szczęście, a także cierpienie, przychodzą do nas „z zewnątrz”. Z pewnością jednak to nasze myśli i reakcje są prawdziwymi czynnikami definiującymi. Co więcej, jeśli to prawda, że różne osoby nie zawsze uznają te same rzeczy za źródło szczęścia lub powód jego braku, oznacza to, że mówimy o doświadczeniu mentalnym, czymś, co jest w nas, a nie w otaczających nas rzeczach.

Ta książka opowiada o tym, jak zwrócić się do wewnątrz i znaleźć źródło szczęścia, które tkwi w nas samych. Sądzę, że szczęście nie jest przypadkowym uczuciem, którego możemy doświadczyć, jeśli los nam sprzyja, lecz umiejętnością, której możemy się nauczyć; postrzegam je jako produkt treningu umysłowego i wierzę, że jesteśmy na nie zaprogramowani na głębokim poziomie. Poprzez naukę medytacji i uważności możemy wybrać poczucie szczęścia, bez względu na wszystko. Bez tych narzędzi będziemy nieustannie czuć się ofiarami tego, co może się wydarzyć lub nie.

Oczywiście na tym świecie jest wielu ludzi, którzy przeżywają niebywale trudne chwile, w których sama możliwość osiągnięcia szczęścia wydaje się niezwykle odległa. Być może wszystko, co są w stanie zrobić, to walka o przetrwanie; ale kiedy już zdobędą nieco pola do manewru, medytacja może zapewnić im potężną ochronę na wypadek kolejnych trudności. W ten sposób budujemy odporność psychiczną, która pomoże nam poradzić sobie nawet w najtrudniejszych sytuacjach.

SZCZĘŚCIE TO WOLNOŚĆ

Jak to jest być szczęśliwym? Jesteśmy wówczas całkowicie obecni w teraźniejszości, nie mamy potrzeby, aby trzymać się przeszłości lub rozmyślać o przyszłości; jesteśmy tu i teraz, doświadczając pełni i kompletności, pełni. Mamy poczucie wolności; kiedy czujemy się naprawdę szczęśliwi, jesteśmy wolni od pożądania i innych sprzecznych emocji. Ba, jesteśmy wolni od pragnienia szczęścia. Kiedy szczęścia szukamy, pojawia się poczucie braku, niekompletności; całkowicie pochłania nas pragnienie, aby dostać to, czego chcemy, i lęk, że tego nie otrzymamy; wpadamy w pułapkę niepewności. Myślimy, że możemy być szczęśliwi tylko wtedy, gdy osiągniemy swoje cele, co oznacza, że nasze życie jest zawsze nastawione na przyszłość, a nie na chwilę obecną.

Zazwyczaj nasze umysły nie czują się wolne. Myśli i emocje buzują w nas i łatwo stajemy się ich niewolnikami. Co chwila zaczynamy „kłócić się” z rzeczywistością, nieustannie żałując, że coś nie jest inaczej. Szczęście wymaga opanowania myśli i emocji oraz zaakceptowania rzeczy takimi, jakie są; oznacza to odprężenie i zaprzestanie prób manipulowania naszymi okolicznościami. Jeśli nauczymy się, jak głęboko odpoczywać w chwili obecnej, nawet w obliczu trudności, i wytrenujemy nasze umysły, by nie osądzały, możemy odkryć w sobie ogromne źródło szczęścia i satysfakcji. Zaczniemy zauważać, jak bardzo zazwyczaj szukamy pożywki w rzeczach „zewnętrznych”.

Jeśli wyobrazimy sobie kogoś, kto znajduje się w idealnej sytuacji i jest całkowicie szczęśliwy, i zbadamy, co wówczas czuje, zidentyfikujemy stan umysłu, w którym „kompletność” jest kluczowym czynnikiem. Ta osoba jest wolna. Poczucie kompletności, spokoju, zakończenia zmagań i ukojenia strachu – to wszystko stany umysłu. Jak widzieliśmy, zwykle myślimy, że to rozmaite „rzeczy” dają nam szczęście, ale jeśli chodzi po prostu o doświadczenie umysłowe, dlaczego nie zrezygnować z „pośrednika”, przechodząc prosto do prawdziwego szczęścia?

MEDYTACJA A SZCZĘŚCIE

Napisałem tę książkę, ponieważ moją pasją jest pomaganie ludziom w uświadomieniu sobie, że mogą wybrać szczęście, i chciałem pokazać, jak można się tego nauczyć dzięki mocy medytacji. Medytacja pomaga nam uzyskać dostęp do czegoś, co jest jak głęboka studnia wewnątrz nas samych, wypełniona odżywczą wodą, którą możemy pić, kiedy tylko chcemy.

Zamiast czuć się tak, jakby nasze życie wymykało się spod kontroli, a stres, samotność i niezadowolenie dominowały w naszych umysłach, możemy stać się bardziej powiązani wewnętrznie, bardziej skoncentrowani, nawet w napiętych sytuacjach. Zarówno szczęście, jak i problemy zależą od stanu naszego umysłu, jednak większość z nas przechodzi przez życie bez głębszego wglądu w umysł i jego prawdziwy potencjał. Jeśli chcemy znaleźć jakiś sens w świecie, który nas otacza, musimy jak najpilniej zrozumieć własne umysły. Medytacja i uważność to potężne narzędzia do całkowitej wewnętrznej rewolucji.

MITY NA TEMAT MEDYTACJI

Jest kilka błędnych przekonań na temat medytacji i uważności, które – mam nadzieję – ta książka pomoże wyjaśnić.

Bardzo chętnie bym medytował, ale mój umysł jest zbyt zajęty.

Wiele osób uważa, że medytacja polega na uspokojeniu lub wyciszeniu umysłu, więc są przekonane, że ich umysły są zbyt aktywne i zajęte, aby mogły tego spróbować. Ale liczba naszych myśli nie ma znaczenia z punktu widzenia medytacji; nie chodzi o oczyszczenie lub wyciszenie umysłu czy też wejście w trans – to po prostu nie zadziała i nie ma żadnej realnej wartości. Medytacja zmienia naszą relację z własnymi myślami i emocjami; nie ma na celu pozbycia się ich.

Niektórzy postrzegają medytację jako rodzaj eskapizmu, na który nie ma miejsca w ich pełnym zajęć życiu. Albo po prostu widzą w niej sposób na zmniejszenie stresu i ukojenie smutku, taki sam jak dieta lub chodzenie na siłownię, aby utrzymać wagę pod kontrolą. Są nawet tacy, którzy sądzą, że medytacja jest całkowicie samolubnym przedsięwzięciem. Te mity są zapewne wynikiem niewiedzy lub błędnych założeń. Medytacja to nie zabieg w spa: jest to sposób na nawiązanie kontaktu z własną jaźnią, aby stać się tym, kim naprawdę jesteśmy. Uważność z kolei to sposób na wprowadzenie tej świadomości do każdej sytuacji. Nasza świadomość jest kluczem do wszystkiego, i wygląda na to, że obecny wzrost zainteresowania uważnością w naszej kulturze odzwierciedla nowy krok w ewolucji człowieka: formy życia ewoluują w reakcji na swoje środowisko, a nasz stresujący świat zmusza nas teraz do medytacji, abyśmy mogli przetrwać.

Ja również mam obecnie smartfona i podróżuję przez około 300 dni w roku. Poddałem się także szybkiemu tempu współczesnego świata i gdybym nie medytował każdego dnia, nie wiem, jak bym sobie z tym poradził. Ale co więcej, medytacja pomogła mi zrozumieć coś na temat szczęścia.

Celem tej książki jest pomoc w osiągnięciu szczęścia poprzez wprowadzenie medytacji w sam środek codziennego życia – nie tylko dla zmniejszenia stresu i zyskania większej kontroli nad swoimi myślami i emocjami, ale także dla odkrycia ogromnego potencjału umysłu do bezwarunkowego współczucia i wolności. Szczęście jest w tobie i czeka na ciebie.

* * *

koniec darmowego fragmentuzapraszamy do zakupu pełnej wersji

MUZA SA

ul. Sienna 73

00-833 Warszawa

tel. +4822 6211775

e-mail: [email protected]

Księgarnia internetowa: www.muza.com.pl

Wersja elektroniczna: MAGRAF sp.j., Bydgoszcz