Byłem w niebie - Richard Sigmund - ebook

Byłem w niebie ebook

Richard Sigmund

0,0
14,99 zł
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką: 14,99 zł

Ten tytuł znajduje się w Katalogu Klubowym.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Poruszające świadectwo człowieka, który miał ciężki wypadek samochodowy, umarł i powrócił po ośmiu godzinach do życia, w chwili, kiedy dwóch sanitariuszy wiozło jego ciało do kostnicy! Przez te osiem godzin dane mu było zobaczyć Niebo, spotka Jezusa, aniołów i zbawionych ludzi oraz doświadczyć obecności Boga, co na zawsze zmieniło jego życie. Bóg pozwolił mu zobaczyć także otchłań piekła, aby mógł służyć ludziom przestrogą... "Jezus powiedział: «Wracasz». Westchnąłem, lecz Jezus mnie upomniał: «Wola mojego Ojca nigdy nie jest smutna i bolesna. Wstań. Musisz wrócić. Powrócisz do Nieba. Aniołowie będą cię odwiedzać i wspierać»" (fragment książki).

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 169

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Tytuł oryginału: My Time in Heaven. A True Story of Dying and Coming Back.

Tłumaczenie: inVerso

Skład i łamanie: Hanna Nikodemowicz

Projekt okładki: Anna Smak-Drewniak

© 2004, 2010 by Richard Sigmund and Cleft of the Rock Ministries

© Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo AA, Kraków 2013

Cytaty z Pisma św. pochodzą z Biblii Tysiąclecia, wyd. IV

ISBN 978-83-8340-203-1

Wydawnictwo AA s.c.

Ciepłownicza 29, 31-574 Kraków

tel.: 12 292 04 42

e-mail: [email protected]

www.religijna.pl

Na zlecenie Woblink

woblink.com

plik przygotowała Katarzyna Błaszczyk

Książkę dedykuję wszystkim, którzy zachęcili mnie do jej napisania i wspierali ten projekt:

Norvelowi i Mary Hayes Sidowi Rothowi Dr L. D. Kramerowi Dr Robertowi Cesarekowi

A za szczególne słowa zachęty dziękuję:

Rexowi Humbardowi W. V. Grantowi Seniorowi Davidowi Nunno

Przedmowa

Nie potrafię tego wyjaśnić. Mogę jedynie opowiedzieć o tym, co widziałem, a i tak język okazuje się zbyt ograniczony. To naprawdę jest nie do opisania – te wszystkie widoki, dźwięki, wymiary, kolory, zapachy. W jaki sposób człowiek może opisać miejsce nazywane Niebem?

Będąc tam pamiętałem rzeczy, które poznawałem, których jednak nie mogę sobie teraz przypomnieć – albo jedynie sądzę, że ich nie pamiętam. Pozwolono mi zobaczyć tak wiele, jednak o wiele więcej rzeczy pozostało zakrytych przed moimi oczyma.

Wielu ludzi miało podobne doświadczenia i przeżycia w Niebie. Niektóre z rzeczy, które tam zobaczyli, są takie same jak to, co widziałem ja. Inne nie. Jeśli ty zobaczysz kiedyś miejsce zwane Niebem, to także ujrzysz zupełnie inne rzeczy. Każdy, kto miał podobne doświadczenia, widział coś innego. Wiele rzeczy, które ja widziałem i których byłem świadkiem, prawdopodobnie nie było i nie będzie udziałem nikogo innego, ponieważ każdy z nas jest inny, a Bóg przemawia do każdego z nas w jedyny w swoim rodzaju, niepowtarzalny sposób.

To, co ja zobaczyłem, dotyczyło mnie i miało mi pomóc, lecz wierzę w to, że może pomóc także tym, którzy przeczytają tę książkę. Jezus powiedział mi: „Nie zapomnij nigdy, jak bardzo cię kocham i co dla ciebie zrobiłem. Nie zapomnij nigdy, jak bardzo kocham tych, do których wracasz, nie zapomnij o miejscu, które dla nich przygotowałem”.

Nie potrafię tego wyjaśnić. Mogę jedynie opowiedzieć o tym, co widziałem. Mogę powiedzieć tylko tyle i aż tyle.

Richard Sigmund

Wprowadzenie

NAGLE ZNALAZŁEM SIĘ W NIEPRZENIKNIONYM OBŁOKU

Na mojej twarzy była jakaś chusta.

O nie, jestem ranny!

„Jest martwy od wielu godzin”, usłyszałem.

Usiadłem i powiedziałem: „Jeszcze nie umarłem”.

Pielęgniarz krzyknął. A drugi stracił kontrolę nad swoim pęcherzem. Najwyraźniej byłem martwy od ośmiu godzin, a oni wieźli mnie do kostnicy. Czułem, jak moje kości łączą się ze sobą. Czułem, że rany zabliźniły się kiedy usiadłem. Mogłem oddychać i mówić.

***

Był 17 października 1974 roku. Wracałem do kościoła w Bartlesville w Oklahomie, gdzie pełniłem moją posługę. W tym okresie mojego życia Bóg w sposób szczególny pouczał mnie o wręcz ślepym i nieustannym posłuszeństwie, trwaniu przed Nim w skrusze i pokorze, niczym kiedyś dziki, a teraz ujarzmiony mustang. Toczyłem z Bogiem spór dotyczący bycia posłusznym. Bóg powiedział mi, abym przekazał pewnemu człowiekowi słowa surowego napomnienia, ale ja nie chciałem tego zrobić. Pojechałem zobaczyć się z tą osobą, lecz unikałem kontaktu z nią i wyszedłem, nie mówiąc jej niczego. Miałem dość własnych problemów, przede wszystkim kłopot z powrotem mojej żony do Arizony – wielki kłopot.

Samochód, którym jechałem, był raczej dobrym, wygodnym vanem, takim, jakie produkowano w latach 70., z montowanym na zamówienie telewizorem pod sufitem.

I nagle, bez żadnego ostrzeżenia, znalazłem się w nieprzeniknionym obłoku. Nie miałem wtedy zielonego pojęcia, że był to śmiertelny wypadek.

1.Masz spotkanie z Bogiem

Wy natomiast przystąpiliście do góry Syjon,

do miasta Boga żyjącego, Jeruzalem niebieskiego,

do niezliczonej liczby aniołów, na uroczyste zebranie,

do Kościoła pierworodnych, którzy są zapisani w niebiosach,

do Boga, który sądzi wszystkich,

do duchów sprawiedliwych, które już doszły do celu,

do Pośrednika Nowego Testamentu – Jezusa,

do pokropienia krwią, która przemawia mocniej niż [krew] Abla.

Hbr 12, 22-24

Jechałem drogą moim vanem i nagle znalazłem się we mgle. Była jak nieprzenikniony obłok pełen złotych, purpurowych i bursztynowych barw oraz jasnego światła. Obłok zdawał się pulsować, kiedy przepływał przez niego jakiś dźwięk. Ja też się przezeń przedzierałem.

Z tyłu dobiegały mnie głosy ludzkie. Jacyś ludzie znajdowali się zaledwie kilka cali ode mnie. Dobiegało mnie wycie syren, wielki zgiełk. I usłyszałem słowa: „Nie żyje”.

DROGA PRZEZ OBŁOK

Jakaś siła pociągnęła mnie przez obłok, a gdzieś spoza niego dochodził do mnie śpiew. To było jak śmiech wielkiej radości. A mnie przepełniał całkowity pokój.

Poczułem zapach – i doświadczyłem smaku – jakby truskawek ze śmietaną.

Przez kilka minut poruszałem się przez obłok, a może to obłok poruszał się przeze mnie. Później obróciłem się w prawo i przede mną ukazał się niezwykły widok.

PRZEDSIONEK NIEBA

Spotkanie członków rodziny

Kilka metrów ode mnie stały dwie kobiety. Nie wiem skąd, ale wiedziałem, że są w bardzo podeszłym wieku, jednak z wyglądu ich twarzy można było mniemać, że mają po dwadzieścia kilka lat. Były piękne. Obejmowały się ramionami i wydawały się być bardzo radosne. Wpatrywały się w obłok.

– Idzie. Widzę go, nadchodzi.

Nagle z obłoku wyłonił się jakiś mężczyzna. Przez chwilę wydawał się być głęboko zaskoczony. Nie wiedział, gdzie się znajduje. Lecz kiedy spojrzał na kobiety, od razu je rozpoznał. A one objęły go i zaczęły radośnie wielbić i wychwalać Boga. Wyglądało to na niezwykle radosne spotkanie.

Spotkanie pastora i jego wiernych

Bardziej na prawo zauważyłem grupę około pięćdziesięciu osób. Oni także oddawali chwałę i cześć Bogu. Wielu podnosiło w górę swoje ręce. Niektórzy obejmowali się ramionami mówiąc do siebie: „Widzę go, już idzie”.

Najwyraźniej czekali na swojego pastora, który właśnie zmarł. I nagle pojawił się w obłoku. Na początku wyglądał jak bardzo stary człowiek. Jednak kiedy tylko odetchnął atmosferą Nieba, wszystkie oznaki starości zniknęły z jego twarzy, a jego zmarniałe, wątłe ciało stało się mocne i krzepkie. Stary pastor wyglądał teraz jak niespełna trzydziestoletni mężczyzna. Znów był młody i stał tam bardzo oszołomiony. Kiedy tylko dotarło do niego, że jest w Niebie, ogarnęła go wielka radość. „Chcę zobaczyć Jezusa” – powiedział. „Gdzie jest Jezus? Chcę zobaczyć mojego Pana.” Wielu obejmowało go i radowało się razem z nim.

„To ty, bracie! Witaj siostro” – mówił do ludzi, którzy wołali go po imieniu. A potem znów powtórzył: „Chcę zobaczyć Jezusa".

Ktoś mu odpowiedział: „On czeka na Ciebie na twojej ścieżce, trochę dalej. Spotkasz się z Nim. On zawsze tam jest. Zawsze przychodzi na czas.”

Spotkanie matki i dziecka

Moją uwagę zwróciła teraz inna grupa, licząca około trzydziestu pięciu osób. Stali tuż przed obłokiem, czekając na kogoś szczególnego. Można było wyczuć, że każdy z nich był podekscytowany i radosny.

Niewątpliwie wszyscy oni zmarli przed wieloma laty, według ziemskiej rachuby czasu. Tutaj wydawało się, jakby to wszystko wydarzyło się wczoraj. Wśród czekających widziałem ludzi, którzy musieli być dziećmi tej osoby, na która czekano. Była tam też jej siostra i mąż, którzy już od dawna byli mieszkańcami Nieba.

„Jest”, powiedział ktoś z czekających. Jedna z osób trzymała na rękach małe dziecko. Jednak mogło ono mówić i było w pełni świadome tego, co się wokół niego działo. Nagle krzyknęło wysokim głosem: „Mamo, mamusiu! To moja mama. Jezus powiedział mi, że mogę pozostać dzieckiem, a mama dołączy do mnie w Niebie.”

Jak wielka jest miłość Boga!

W tej właśnie chwili z mglistego obłoku wyszła stara, zgarbiona, wątła i pomarszczona kobieta. I w jednym momencie, kiedy tylko weszła w atmosferę Nieba, stanęła pewnie i prosto. Jej wątła i zgarbiona sylwetka stała się tak prężna i prosta jak to tylko możliwe. W jednej chwili stała się znowu młodą i piękną kobietą, ubraną w promieniejącą światłem, białą suknię.

Każdy z oczekujących rozpromienił się wielką radością, kiedy dzieciątko znalazło się w jej ramionach. Rozstali się ze sobą przy porodzie. Kobieta przeżyła obóz koncentracyjny. Dziecko nie.

Jednak Bóg w swoim nieskończonym Miłosierdziu wiedział, że nic nie jest stracone. Miłość Boga jest tak wielka, że nikt nie jest w stanie jej pojąć. Naprawdę pozostaje poza zdolnością pojmowania i tylko wieczność może o niej opowiedzieć. Po moich policzkach płynęły łzy, chociaż byłem tylko postronnym widzem. Podzielałem ich radość i nadal dzielę ją z nimi.

Powitanie przez ludzi i aniołów

O ile mogłem zrozumieć, to nikt nie przybywa do Nieba bez powitania go przez innych ludzi (oczywiście za wyjątkiem Abla, pierwszego człowieka, który tu trafił).

Okazało się, że nie tylko ludzie czekali na przybywającego pastora, lecz także aniołowie. Na kolejnych, którzy mieli się tu pojawić, także czekali aniołowie. Wielu ludzi przybywało zza zasłony mglistego obłoku. I zawsze aniołowie czekali, aby ich powitać.

Z Nieba można widzieć przez zasłonę obłoku to, co dzieje się na świecie. Jednak z ziemi nie można dostrzec niczego. Ziemska kondycja człowieka nie pozwala dostrzec niczego, co jest w Niebie. W Niebie jednak wiemy, kiedy ktoś przechodzi przez obłok. Ludzie będący w Niebie w jakiś tajemniczy sposób wiedzą, że powinni oczekiwać kogoś, kto właśnie przybywa. Później dowiedziałem się, że mieszkańcy Nieba są powiadamiani o tym, że ktoś im bliski za chwilę przybędzie. W następnym rozdziale opowiem o tym więcej.

ŚCIEŻKA PRZYGOTOWANA DLA MNIE

Zasłona ciągnęła się po prawej i lewej stronie. Miałem wrażenie, że ma setki mil długości. Co kilka stóp pojawiała się ścieżka prowadząca do Nieba. Każdy, kto przechodził przez obłok, miał swoją własną ścieżkę. Ja też miałem swoją ścieżkę, przeznaczoną tylko i wyłącznie dla mnie.

I wtedy gdzieś za mną rozległ się głos: „Masz spotkanie z Bogiem". Poczułem znajomy dotyk.

Chociaż nie mogłem widzieć, kto stał za mną, byłem pewien, że to Pan Jezus.

Rozpoznałem Jego głos.

2.Musisz iść tą ścieżką

Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach

przez wzgląd na swoje imię.

Ps 23,3

Chyba jestem w Niebie! pomyślałem. Cóż to za cudowne i niesamowite miejsce.

Stałem na złotej ścieżce.

„Musisz podążać tą drogą”. Miły, lecz mocny głos wyjaśnił mi, że muszę ruszyć tą drogą. Nie miałem zamiaru spierać się z owym głosem, który, byłem o tym przekonany, był głosem Jezusa.

Na mojej drodze towarzyszyło mi zawsze przynajmniej dwóch aniołów, jeden po mojej prawej, drugi po lewej stronie. Miałem wrażenie, że anioł po prawej stronie miał mi objaśniać to, co na co patrzyłem. Ten po lewej nie mówił zbyt dużo, właściwie przypominał mi jedynie, że mam spotkanie z Bogiem. Myślę, że to był mój anioł stróż. Wszyscy mamy swojego anioła stróża, który zostaje nam przydzielony podczas naszych narodzin. Ci dwaj aniołowie mieli do wypełnienia zupełne inne zadania, jednak pracowali w doskonałej harmonii ze sobą.

ZŁOTA ŚCIEŻKA I OGRÓD

Podróż złotym szlakiem była jak wyprawa z przewodnikiem. Wiódł on do konkretnego celu, w kierunku którego miałem podążać. Prowadził do takich miejsc i rzeczy, które, jak mniemam, miałem zobaczyć jeszcze przed moim spotkaniem z Bogiem.

Moja ścieżka była szeroka na jakieś półtora metra. Miała też dodatkowy wymiar oprócz długości i szerokości. Szedłem przez ogród, który rozciągał się wokół tak daleko, jak tylko mogłem sięgnąć wzrokiem. Widziałem też wielkie grupy ludzi.

Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej

3. Barankowa Księga Życia

Dostępne w wersji pełnej

4.Dzieci i niemowlęta w Niebie

Dostępne w wersji pełnej

5. Mieszkania w Niebie

Dostępne w wersji pełnej

6.Bóg zna naszą przyszłość

Dostępne w wersji pełnej

7.Biblioteka Bożej Wiedzy

Dostępne w wersji pełnej

8.Pomniki

Dostępne w wersji pełnej

9.Muzyka, języki i ubiory w Niebie

Dostępne w wersji pełnej

10.Tarasy i dzwony w Niebie

Dostępne w wersji pełnej

11.Jezus przyszedł moją drogą

Dostępne w wersji pełnej

12.Miasto Boże

Dostępne w wersji pełnej

13.Boże Tajemnice

Dostępne w wersji pełnej

14.Prorockie Niebo

Dostępne w wersji pełnej

15.Różne rodzaje aniołów

Dostępne w wersji pełnej

16.Zamek snów

Dostępne w wersji pełnej

17.Tron Boga

Dostępne w wersji pełnej

18.Audiencja u Pana

Dostępne w wersji pełnej

19.Inne miejsce

Dostępne w wersji pełnej

20.Drugie doświadczenie Tronu

Dostępne w wersji pełnej

21.„Wracasz”

Dostępne w wersji pełnej

EpilogTam, gdzie Niebo spotyka się z ziemią

Dostępne w wersji pełnej

ŚWIADECTWA ocalenia, uzdrowienia i uwolnienia dzięki posłudze Richarda Sigmunda

Dostępne w wersji pełnej

Wybrane fragmenty Pisma Świętego

Dostępne w wersji pełnej

O Autorze

Dostępne w wersji pełnej