Cannabis. Jak działa marihuana, do czego służy i jak wpływa na twoje zdrowie - David Nutt - ebook

Cannabis. Jak działa marihuana, do czego służy i jak wpływa na twoje zdrowie ebook

Nutt David

0,0
59,90 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Być może jesteś osobą, która używa marihuany w celach medycznych. A może rozważasz takie leczenie i chcesz poznać realne korzyści i szkody z tego wynikające? Albo już korzystasz z konopi, ale zastanawiasz się, czy dobrze robisz? Może używasz marihuany rekreacyjnie lub odkryłeś, że Twoje dziecko ją zażywa i chcesz dowiedzieć się więcej o potencjalnych zagrożeniach? A może po prostu słyszysz co pewien czas takie słowa jak marihuana, CBD, skunk, spice, ganja, cannabis, konopie i zastanawiasz się, co się kryje pod tymi pojęciami i czym się one różnią?

W przełomowej książce Cannabis David Nutt opowiada o wpływie marihuany na wszystkie obszary ciała i mózgu oraz o jej skutecznych zastosowaniach w leczeniu chorób (np. przewlekłego bólu, epilepsji, stwardnienia rozsianego, zespołu stresu pourazowego [PTSD], stanów lękowych i depresji).

Jestem wielkim zwolennikiem motywowania wszystkich do dokonywania świadomych wyborów, mówi David Nutt. Mam nadzieję, że ta książka da Ci wszystko, czego potrzebujesz, aby wyrobić sobie własne zdanie na temat marihuany.

W obliczu liberalnych zmian w podejściu do używania marihuany coraz większe znaczenie ma czerpanie wiedzy z rzetelnych i sprawdzonych źródeł, takich jak książka prof. Nutta, którą trzymają Państwo w dłoniach. Życzę miłej lektury.

MACIEJ LORENC, współzałożyciel Polskiego Towarzystwa Psychodelicznego

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 310

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Co­py­ri­ght © Co­per­ni­cus Cen­ter Press, 2024 Co­py­ri­ght © 2021 by Da­vid Nutt. Co-au­thor: Bri­gid Moss All ri­ghts re­se­rved.
Pu­bli­shed by ar­ran­ge­ment with Ra­chel Mills Li­te­rary Ltd.
Ty­tuł ory­gi­nalnyCan­na­bis (se­eing thro­ugh the smoke). The New Science of Can­na­bis and Your He­alth
Re­dak­cja na­ukowaDo­rota Ro­gow­ska-Szat­kow­ska, dr n. med.
Re­dak­cja ję­zy­kowaNa­ta­lia Sło­miń­ska
Ko­rekta po­skła­dowaMał­go­rzata De­nys
Opra­co­wa­nie gra­ficzne na pod­sta­wie ory­gi­nałuMi­chał Du­ława
Ilu­stra­cje we­wnątrzCali Mac­krill (Ma­lik & Mack)
SkładJNK Gra­ftekst / Ju­styna No­wa­czyk
Opieka re­dak­cyjnaSo­nia Kmie­cik
ISBN 978-83-7886-805-7
Wy­da­nie I
Kra­ków 2024
In­for­ma­cje, wska­zówki i su­ge­stie za­warte w tej książce są tylko in­for­ma­cjami i nie na­leży na nich po­le­gać bez za­się­gnię­cia po­rady le­ka­rza i/lub pra­cow­nika służby zdro­wia i/lub praw­nika za­leż­nie od sy­tu­acji. Wszyst­kie sprawy do­ty­czące Two­jego zdro­wia, w tym wszel­kich przyj­mo­wa­nych le­ków i wszel­kich de­cy­zji ku­pić lub uży­wać ma­ri­hu­any, na­leży omó­wić ze swoim le­ka­rzem ro­dzin­nym, a także praw­ni­kiem. Au­tor i wy­dawca zrze­kają się ja­kiej­kol­wiek od­po­wie­dzial­no­ści za wy­ko­rzy­sty­wa­nie bez­po­śred­nio lub po­śred­nio ma­te­ria­łów za­war­tych w tej książce przez ja­ką­kol­wiek osobę.
Wy­dawca: Co­per­ni­cus Cen­ter Press Sp. z o.o. pl. Szcze­pań­ski 8, 31-011 Kra­ków tel. (+48) 12 448 14 12, 500 839 467 e-mail: re­dak­[email protected]
Kon­wer­sja: eLi­tera s.c.

WSTĘP DO POL­SKIEGO WY­DA­NIA

Pol­scy czy­tel­nicy i czy­tel­niczki do­stają w ręce prze­kład ko­lej­nej książki wy­bit­nego bry­tyj­skiego psy­chia­try i neu­rop­sy­cho­far­ma­ko­loga prof. Da­vida Nutta, który w ciągu trwa­ją­cej po­nad pół wieku ka­riery współ­pra­co­wał z licz­nymi uczel­niami i in­sty­tu­cjami rzą­do­wymi, a od kil­ku­na­stu lat kie­ruje or­ga­ni­za­cją non-pro­fit Drug Science zaj­mu­jącą się rze­telną edu­ka­cją do­ty­czącą środ­ków psy­cho­ak­tyw­nych. Dys­ku­sja o do­stęp­no­ści ma­ri­hu­any, czyli su­szo­nych kwia­to­sta­nów ko­nopi, w de­ba­cie pu­blicz­nej zmie­nia cha­rak­ter wraz z upły­wem czasu, za­równo w kon­tek­ście uży­cia me­dycz­nego, jak i re­kre­acyj­nego. Ro­ślina ta to­wa­rzy­szy ludz­ko­ści od sta­ro­żyt­no­ści, praw­do­po­dob­nie co naj­mniej od neo­litu, o czym świad­czą zna­le­zi­ska ar­che­olo­giczne z wielu kon­ty­nen­tów, m.in. Eu­ropy. W tym kon­tek­ście jej współ­cze­sną kry­mi­na­li­za­cję na­leży uznać za zja­wi­sko ra­czej nowe i sta­no­wiące swego ro­dzaju ano­ma­lię w dłu­giej hi­sto­rii jej sto­so­wa­nia.

Za­chod­nia na­uka sto­sun­kowo nie­dawno za­częła ro­zu­mieć, na czym do­kład­nie po­lega od­dzia­ły­wa­nie ma­ri­hu­any na ludzki or­ga­nizm. Obec­nie wiemy, że w ko­no­piach znaj­dują się setki róż­nych sub­stan­cji, ale ich nie­zwy­kły wpływ na ludzką psy­chikę i ciało wy­nika przede wszyst­kim z obec­no­ści fi­to­kan­na­bi­no­idów, które na­śla­dują dzia­ła­nie sub­stan­cji wy­stę­pu­ją­cych na­tu­ral­nie w ludz­kim or­ga­ni­zmie, czyli tak zwa­nych en­do­kan­na­bi­no­idów. Układ en­do­kan­na­bi­no­idowy uczest­ni­czy w wielu pro­ce­sach fi­zjo­lo­gicz­nych, m.in. w re­gu­la­cji go­spo­darki ener­ge­tycz­nej, od­po­wie­dzi od­por­no­ścio­wej, na­stroju, głodu czy ak­tyw­no­ści mo­to­rycz­nej. Na­ukowcy z każ­dym ro­kiem co­raz le­piej po­znają jego zna­cze­nie dla do­bro­stanu, ale wiele aspek­tów w dal­szym ciągu po­zo­staje owia­nych ta­jem­nicą.

W 1942 r. ame­ry­kań­ski che­mik Ro­ger Adams wy­izo­lo­wał z ko­nopi kan­na­bi­diol (CBD), który nie wy­wo­łuje zmian w świa­do­mo­ści, ale wy­ka­zuje po­ten­cjał w mi­ni­ma­li­zo­wa­niu wielu do­le­gli­wo­ści, ta­kich jak stany za­palne, na­pady pa­dacz­kowe czy spa­stycz­ność to­wa­rzy­sząca stward­nie­niu roz­sia­nemu. W 1964 r. uro­dzony w Buł­ga­rii che­mik prof. Ra­phael Me­cho­ulam, na­zy­wany „oj­cem chrzest­nym ba­dań nad ko­no­piami”, od­krył na­to­miast ich główny skład­nik psy­cho­ak­tywny, czyli te­tra­hy­dro­kan­na­bi­nol (THC). Sub­stan­cja ta rów­nież może znaj­do­wać za­sto­so­wa­nie w me­dy­cy­nie, głów­nie za sprawą wła­ści­wo­ści prze­ciw­bó­lo­wych, uspo­ka­ja­ją­cych i prze­ciw­wy­miot­nych, a wy­wo­ły­wane przez nią zmiany w świa­do­mo­ści są mo­du­lo­wane i rów­no­wa­żone przez CBD. Pod ko­niec lat 80. od­kryto pierw­szy re­cep­tor re­agu­jący na kan­na­bi­no­idy, za­równo te po­cho­dzące z ro­ślin, jak i te wy­stę­pu­jące w ludz­kim ciele, a kilka lat póź­niej, w 1992 r., prof. Me­cho­ulam wraz ze współ­pra­cow­ni­kami od­kryli pierw­sze en­do­kan­na­bi­no­idy, które na­zwali anan­da­mi­dem i 2-ara­chi­do­no­ilo­gli­ce­ro­lem (2-AG).

Jesz­cze do XIX w. w wielu kra­jach eu­ro­pej­skich pro­dukty z ko­nopi po­wszech­nie sto­so­wano w me­dy­cy­nie do ła­go­dze­nia róż­nych do­le­gli­wo­ści, m.in. bólu, nud­no­ści czy bez­sen­no­ści, a oprócz tego sta­no­wiły one źró­dło in­spi­ra­cji dla ar­ty­stów, ta­kich jak Bau­de­la­ire czy Rim­baud. Pierw­sze re­gu­la­cje prawne ogra­ni­cza­jące ich do­stęp­ność za­częły po­ja­wiać się do­piero w pierw­szej po­ło­wie XX w. W kon­tek­ście ame­ry­kań­skim praw­do­po­dob­nie naj­waż­niej­sza była uchwa­lona w 1937 r. ustawa Ma­ri­hu­ana Tax Act, która na­ło­żyła tak wy­so­kie po­datki na uprawę i sprze­daż ma­ri­hu­any, że w prak­tyce ozna­czała jej de­le­ga­li­za­cję. Re­kre­acyjne uży­cie ko­nopi, zwłasz­cza w la­tach 60. wśród przed­sta­wi­cieli hi­pi­sow­skiej kontr­kul­tury, przy­czy­niło się do tego, że za sprawą kon­wen­cji ONZ z 1961 r. THC zo­stało na po­zio­mie mię­dzy­na­ro­do­wym za­kla­sy­fi­ko­wane do grupy Wy­kazu nr 1 prze­zna­czo­nej dla środ­ków, które stwa­rzają po­ważne za­gro­że­nie dla zdro­wia pu­blicz­nego i nie wy­ka­zują po­ten­cjału te­ra­peu­tycz­nego.

Po­mimo za­ka­zów ma­ri­hu­ana na­dal jest naj­pow­szech­niej sto­so­wa­nym nie­le­gal­nym środ­kiem psy­cho­ak­tyw­nym na świe­cie – miesz­kańcy Pol­ski za­ży­wają jej mniej wię­cej pięć­set ton rocz­nie. Choć po­wo­duje ona względ­nie nie­wiele szkód w po­rów­na­niu z in­nymi używ­kami i nie uza­leż­nia fi­zycz­nie, u mniej wię­cej jed­nej dzie­sią­tej użyt­kow­ni­ków roz­wija się uza­leż­nie­nie psy­chiczne pro­wa­dzące do pro­ble­mo­wego sto­so­wa­nia, które po­ciąga za sobą ne­ga­tywne kon­se­kwen­cje ży­ciowe, m.in. osła­bie­nie funk­cji po­znaw­czych czy ze­spół amo­ty­wa­cyjny cha­rak­te­ry­zu­jący się bier­no­ścią i po­czu­ciem re­zy­gna­cji.

Co­raz więk­sza wie­dza o wła­ści­wo­ściach ma­ri­hu­any i ru­chy na rzecz jej le­ga­li­za­cji przy­czy­niły się do tego, że w la­tach 90. po­dej­ście do jej re­kre­acyj­nego i me­dycz­nego uży­cia za­częło zmie­niać się w bar­dziej li­be­ral­nym kie­runku. W 1996 r. Ka­li­for­nia na mocy ustawy Pro­po­si­tion 2015 stała się pierw­szym sta­nem USA, w któ­rym praw­nie do­pusz­czono sto­so­wa­nie ko­nopi w ce­lach me­dycz­nych z prze­pisu le­ka­rza. Nie­długo póź­niej po­dobne zmiany wpro­wa­dzono w in­nych sta­nach, a zmiana po­dej­ścia do uży­cia me­dycz­nego na­pę­dzała zmiany w po­dej­ściu do uży­cia re­kre­acyj­nego: w 2012 r. Wa­szyng­ton i Ko­lo­rado jako pierw­sze stany za­le­ga­li­zo­wały re­kre­acyjne uży­cie ma­ri­hu­any, a ich śla­dem wkrótce po­dą­żyły na­stępne.

W wielu miej­scach li­be­ra­li­za­cję po­dej­ścia można za­ob­ser­wo­wać rów­nież na po­zio­mie ogól­no­pań­stwo­wym. Wraz z po­cząt­kiem XXI w. na wpro­wa­dze­nie me­dycz­nego uży­cia ma­ri­hu­any zde­cy­do­wała się Ka­nada, a nie­długo póź­niej rów­nież Ho­lan­dia, która sły­nie ze względ­nie ła­god­nej po­li­tyki nar­ko­ty­ko­wej i od końca lat 70. do­pusz­cza funk­cjo­no­wa­nie skle­pów ofe­ru­ją­cych peł­no­let­nim oso­bom nie­wiel­kie ilo­ści pro­duk­tów ko­nop­nych, czyli tzw. cof­fee sho­pów. Tam­tej­sze wła­dze chciały w ten spo­sób spra­wić, że użyt­kow­nicy ma­ri­hu­any nie będą mu­sieli ku­po­wać jej od di­le­rów, któ­rzy w wielu przy­pad­kach ofe­rują rów­nież znacz­nie bar­dziej szko­dliwe i uza­leż­nia­jące (a tym sa­mym przy­no­szące więk­szy zysk) środki psy­cho­ak­tywne. Obok dzia­łań edu­ka­cyj­nych był to je­den z klu­czo­wych czyn­ni­ków, za sprawą któ­rych po­ziom uży­cia he­ro­iny w Ho­lan­dii jest obec­nie jed­nym z naj­niż­szych w Eu­ro­pie. Sprze­daż ko­nopi nie zo­stała tam w pełni za­le­ga­li­zo­wana, ale jest to­le­ro­wana.

W 2013 r. Uru­gwaj jako pierw­szy kraj na świe­cie wpro­wa­dził le­ga­li­za­cję pro­duk­cji, sprze­daży i uży­cia ma­ri­hu­any w ce­lach re­kre­acyj­nych pod kon­trolą pań­stwową, aby ogra­ni­czyć prze­stęp­czość, chro­nić zdro­wie pu­bliczne i po­zy­skać nowe źró­dło przy­cho­dów bu­dże­to­wych. Oby­wa­tele tego kraju po za­re­je­stro­wa­niu się w spe­cjal­nym sys­te­mie mogą ku­po­wać ko­no­pie w ogra­ni­czo­nych ilo­ściach (mak­sy­mal­nie czter­dzie­ści gra­mów mie­sięcz­nie), a także upra­wiać je na wła­sny uży­tek (mak­sy­mal­nie sześć krza­ków). W na­stęp­nych la­tach po­dobną ścieżkę ob­rały inne pań­stwa, m.in. Gru­zja, Ka­nada, Mek­syk, Malta czy Niemcy.

A jak to wy­gląda w Pol­sce? Pierw­sze kon­kretne re­gu­la­cje prawne do­ty­czące ma­ri­hu­any za­częto u nas two­rzyć już w pierw­szej po­ło­wie XX w., a obec­nie kwe­stie zwią­zane z nie­le­gal­nymi środ­kami psy­cho­ak­tyw­nymi okre­śla Ustawa o prze­ciw­dzia­ła­niu nar­ko­ma­nii z 2005 r., która za­wiera prze­pisy do­ty­czące le­cze­nia uza­leż­nień i pe­na­li­za­cji czar­no­ryn­ko­wej dys­try­bu­cji wielu sub­stan­cji zmie­nia­ją­cych świa­do­mość. W do­łą­czo­nym do niej Wy­ka­zie środ­ków odu­rza­ją­cych i sub­stan­cji psy­cho­tro­po­wych za­kla­sy­fi­ko­wano THC do Grupy I-P, która jest prze­zna­czona dla związ­ków che­micz­nych ce­chu­ją­cych się wy­so­kim po­ten­cja­łem nad­uży­wa­nia i bra­kiem za­sto­so­wań me­dycz­nych. Za samo po­sia­da­nie ma­ri­hu­any grozi kara do trzech lat po­zba­wie­nia wol­no­ści, a za jej sprze­daż na­wet do kil­ku­na­stu lat po­zba­wie­nia wol­no­ści. Od 2011 r. pro­ku­ra­to­rzy mogą jed­nak umo­rzyć po­stę­po­wa­nie w przy­padku spraw do­ty­czą­cych po­sia­da­nia nie­wiel­kich ilo­ści nie­le­gal­nych środ­ków psy­cho­ak­tyw­nych na wła­sny uży­tek. Warto wspo­mnieć, że zmianę tę wpro­wa­dzono nie­długo po de­ba­cie pu­blicz­nej do­ty­czą­cej spo­so­bów na ogra­ni­cze­nie szkód zdro­wot­nych wy­wo­ły­wa­nych przez tzw. do­pa­la­cze, czyli środki psy­cho­ak­tywne no­wej ge­ne­ra­cji, które le­gal­nie sprze­da­wano w skle­pach sta­cjo­nar­nych i in­ter­ne­to­wych w ca­łym kraju. Znaj­do­wało się wśród nich wiele syn­te­tycz­nych kan­na­bi­no­idów, które ce­cho­wały się nie­po­rów­ny­wal­nie więk­szą szko­dli­wo­ścią niż kan­na­bi­no­idy wy­stę­pu­jące na­tu­ral­nie w ko­no­piach.

Po­dej­ście do me­dycz­nego uży­cia ma­ri­hu­any za­częło zmie­niać się w Pol­sce do­piero w ostat­niej de­ka­dzie. W pol­skich me­diach na­gła­śniano ko­lejne przy­padki pol­skich pa­cjen­tów z róż­nymi do­le­gli­wo­ściami, któ­rzy przyj­mo­wali ko­no­pie w ce­lach me­dycz­nych, na­ra­ża­jąc się na zwią­zane z tym kon­se­kwen­cje prawne. Wielu z nich mu­siało się­gać po ma­ri­hu­anę na wła­sną rękę bez moż­li­wo­ści za­się­gnię­cia po­rady u le­ka­rza. Klu­czową rolę w walce o do­stęp do me­dycz­nej ma­ri­hu­any w na­szym kraju ode­grała m.in. sprawa Do­roty Gu­da­niec, która po­da­wała pro­dukty ko­nopne swo­jemu sy­nowi cier­pią­cemu na le­ko­oporną pa­daczkę, a także hi­sto­ria dr. Marka Ba­chań­skiego, który stra­cił pracę w Cen­trum Zdro­wia Dziecka w War­sza­wie w kon­se­kwen­cji sto­so­wa­nia ma­ri­hu­any u ma­ło­let­nich pa­cjen­tów i pa­cjen­tek z epi­lep­sją. Przy­czy­niły się do niej rów­nież dzia­ła­nia ak­ty­wi­styczne wielu or­ga­ni­za­cji, ta­kich jak Wolne Ko­no­pie czy Ko­ali­cja Me­dycz­nej Ma­ri­hu­any.

Prze­łom na­stą­pił w 2017 r., w któ­rym sejm przy­jął pro­jekt ustawy le­ga­li­zu­ją­cej uży­cie ma­ri­hu­any do ce­lów me­dycz­nych zło­żony przez po­sła Pio­tra „Li­roya” Marca. Dla wielu osób było za­ska­ku­jące, że stało się to za kon­ser­wa­tyw­nych rzą­dów Prawa i Spra­wie­dli­wo­ści. Nowe re­gu­la­cje dały le­ka­rzom moż­li­wość prze­pi­sy­wa­nia pro­duk­tów na ba­zie ko­nopi – w tym rów­nież za­wie­ra­ją­cych THC – w za­leż­no­ści od in­dy­wi­du­al­nych po­trzeb pa­cjen­tów, któ­rzy zma­gają się z róż­nymi pro­ble­mami zdro­wot­nymi, na przy­kład epi­lep­sją, bó­lami, sta­nami za­pal­nymi, cho­ro­bami skór­nymi, stward­nie­niem roz­sia­nym, skut­kami ubocz­nymi che­mio­te­ra­pii czy do­le­gli­wo­ściami prze­wodu po­kar­mo­wego. Ustawa nie prze­wi­duje jed­nak upraw kra­jo­wych, w związku z czym me­dyczną ma­ri­hu­anę do­star­czają do pol­skich ap­tek za­gra­niczni dys­try­bu­to­rzy. Znaczna część pol­skich le­ka­rzy na­dal nie jest prze­ko­nana do jej sto­so­wa­nia, ale wraz z upły­wem czasu wzro­sła liczba za­wie­ra­ją­cych ją le­ków i zwięk­szała się ich do­stęp­ność.

Opi­nia pu­bliczna na te­mat ma­ri­hu­any i od­no­szące się do niej re­gu­la­cje prawne zmie­niały się na prze­strzeni czasu, ale nie ulega wąt­pli­wo­ści, że w ostat­nich dwóch de­ka­dach je­ste­śmy świad­kami po­stę­pu­ją­cej li­be­ra­li­za­cji po­dej­ścia do uży­cia tej ro­śliny – za­równo w ce­lach me­dycz­nych, jak i re­kre­acyj­nych. W ob­li­czu tych zmian co­raz więk­sze zna­cze­nie ma czer­pa­nie wie­dzy z rze­tel­nych i spraw­dzo­nych źró­deł, ta­kich jak książka prof. Nutta, którą trzy­mają Pań­stwo w dło­niach. Ży­czę mi­łej lek­tury.

Ma­ciej Lo­renc

WSTĘPJAKA JEST PRAWDA O KO­NO­PIACH[1*]?

TRWA GLO­BALNA RE­WO­LU­CJA zwią­zana z ma­ri­hu­aną. Od pra­wie stu lat jest ona naj­po­pu­lar­niej­szą nie­le­galną sub­stan­cją psy­cho­ak­tywną na świe­cie.

Jed­no­cze­śnie każ­dego roku ko­lejne rządy co­fają lub też usi­łują cof­nąć za­kazy ich do­ty­czące. W mo­men­cie pi­sa­nia tego tek­stu w Sta­nach Zjed­no­czo­nych[2*] po­nad dwie­ście mi­lio­nów oby­wa­teli w trzy­dzie­stu sze­ściu sta­nach ma do­stęp do ma­ri­hu­any me­dycz­nej, a po­nad sto mi­lio­nów w sie­dem­na­stu sta­nach może le­gal­nie ku­pić ma­ri­hu­anę re­kre­acyjną[1].

W sie­dem­na­stu kra­jach, w tym w Ho­lan­dii, Bel­gii, Niem­czech i w Pol­sce, me­dyczne ko­no­pie stały się le­kiem. Izrael ofe­ruje obec­nie pierw­szy na świe­cie uni­wer­sy­tecki kurs do­ty­czący me­dycz­nej ma­ri­hu­any.

Z dru­giej strony w Wiel­kiej Bry­ta­nii re­wo­lu­cja le­dwo się za­częła. Za­le­d­wie trzy lata temu (w 2018 roku) rząd w końcu przy­znał, że me­dyczne ko­no­pie mogą być le­gal­nie sto­so­wane jako lek, cho­ciaż były uży­wane w tym celu od ty­sięcy lat. Jed­nak z po­wodu braku ja­snych wy­tycz­nych, wy­ssa­nych z palca ar­gu­men­tów do­ty­czą­cych kosz­tów i po­la­ry­za­cji w śro­do­wi­sku me­dycz­nym tylko nie­liczni pa­cjenci mogą otrzy­mać re­ceptę w ra­mach NHS[3*].

W re­zul­ta­cie sza­cuje się, że po­nad mi­lion osób w Wiel­kiej Bry­ta­nii co­dzien­nie używa nie­le­gal­nej (czar­no­ryn­ko­wej) ma­ri­hu­any w ce­lach me­dycz­nych. Sy­tu­acja taka spra­wia, że lu­dziom bra­kuje rze­tel­nych in­for­ma­cji na jej te­mat i czują się zdez­o­rien­to­wani.

Być może je­steś taką osobą. Może roz­wa­żasz spró­bo­wa­nie ma­ri­hu­any i chcesz po­znać re­alne ko­rzy­ści i szkody wy­ni­ka­jące z jej za­ży­wa­nia? Albo już ko­rzy­stasz z ko­nopi, ale nie­po­koi Cię to? Może uży­wasz ma­ri­hu­any re­kre­acyj­nie lub od­kry­łaś/eś, że Twoje dziecko ją za­żywa, i chcesz po­znać praw­dziwy cha­rak­ter i za­kres pły­ną­cych z tego za­gro­żeń?

Wła­śnie dla­tego na­pi­sa­łem tę książkę: aby opo­wie­dzieć całą prawdę o ma­ri­hu­anie i od­kryć to, co mówi o nich na­uka. Po stu la­tach rzą­do­wej pro­pa­gandy skie­ro­wa­nej prze­ciwko niej bar­dzo tego po­trze­bu­jemy. Więk­szość wie­dzy, jaką wielu z nas ma o niej, praw­do­po­dob­nie po­cho­dzi z owej pro­pa­gandy, a także ostat­nio z mar­ke­tingu z ob­szaru no­wego i roz­wi­ja­ją­cego się prze­my­słu zwią­za­nego z ko­no­piami, zwłasz­cza sku­pio­nego na CBD[4*].

Być może zna­cie mnie jako „nar­ko­ty­ko­wego cara”, który w 2009 r. zo­stał zwol­niony przez rząd Wiel­kiej Bry­ta­nii z funk­cji do­rad­czej za wy­po­wia­da­nie się na te­mat rze­czy­wi­stych do­wo­dów na szko­dli­wość sub­stan­cji psy­cho­ak­tyw­nych. Oskar­żano mnie o by­cie re­for­ma­to­rem ko­rzy­sta­nia z nich, jakby to było coś złego. Fak­tem jed­nak jest, że od­po­wied­nie prze­pisy w obec­nym kształ­cie naj­wy­raź­niej nie speł­niają swo­jej roli. Do­wody pły­nące z ca­łego świata wska­zują, że wojna z nar­ko­ty­kami za­koń­czyła się klę­ską. Rząd Wiel­kiej Bry­ta­nii kon­ty­nu­ował po­li­tykę pro­hi­bi­cji, która, jak wi­dać na ryc. 1 i 2, nie zmniej­szyła spo­ży­cia ma­ri­hu­any.

Ce­lem pro­hi­bi­cji jest ogra­ni­cze­nie szkód po­wo­do­wa­nych przez sub­stan­cje psy­cho­ak­tywne, ale po­li­tyka taka je­dy­nie je po­więk­sza. Wli­cza się w to mar­no­wa­nie czasu po­li­cji oraz wy­ko­rzy­sty­wa­nie fun­du­szy pu­blicz­nych na ści­ga­nie osób za drobne prze­stęp­stwa po­le­ga­jące na po­sia­da­niu ma­ri­hu­any, co czę­sto ruj­nuje ich ży­ciowe per­spek­tywy. Trzy­ma­nie jej poza pra­wem do­pro­wa­dziło pa­ra­dok­sal­nie do tego, że na czar­nym rynku za­częto sprze­da­wać jej moc­niej­szą wer­sję – skunk – oraz nie­bez­pieczny sub­sty­tut, spice.

Ma­ri­hu­ana nie znik­nie nie­za­leż­nie od tego, jak bar­dzo rząd bę­dzie pró­bo­wał uda­wać, że po­li­tyka „by­cia twar­dym wo­bec nar­ko­ty­ków” działa. Czy nie by­łoby za­tem roz­sąd­nie zna­leźć lep­szy spo­sób na eg­zy­sten­cję obok ma­ri­hu­any? Taki, który jed­nost­kom i spo­łe­czeń­stwu przy­nie­sie naj­mniej­sze szkody, jed­no­cze­śnie da­jąc naj­wię­cej ko­rzy­ści?

Jako na­uko­wiec pra­cu­jący w roli do­radcy rządu nie za­czy­na­łem od do­ma­ga­nia się re­form. Kie­ro­wa­łem się jedną z pod­sta­wo­wych za­sad ba­dań na­uko­wych: kwe­stio­nuj wszystko. Czu­łem, że moim za­da­niem jest zna­le­zie­nie naj­lep­szej, opar­tej na do­wo­dach po­li­tyki re­duk­cji szkód wy­ni­ka­ją­cych z uży­cia wszyst­kich sub­stan­cji psy­cho­ak­tyw­nych, w tym al­ko­holu i ty­to­niu.

Ryc. 1. Liczba do­ro­słych przy­zna­ją­cych się do za­ży­wa­nia ko­nopi, dane z lat 1970–2002

Ryc. 2. Pro­por­cja osób w wieku 16–59 lat przy­zna­ją­cych się do za­ży­wa­nia ko­nopi przy­naj­mniej raz w ży­ciu, lata 1995–2019

Po­dej­ście ta­kie sta­no­wiło szer­sze spoj­rze­nie na pro­blem. Czy ra­cjo­nalne jest to, że trak­tu­jemy al­ko­hol ina­czej niż ma­ri­hu­anę, skoro al­ko­hol po­wo­duje wię­cej szkód? Jaka po­li­tyka rządu do­pro­wa­dzi­łaby do naj­więk­szych ko­rzy­ści, jed­no­cze­śnie naj­bar­dziej re­du­ku­jąc po­ten­cjalne szkody?

Praca, którą wy­ko­na­łem przez te lata, po­ka­zała mi, że ko­no­pie in­dyj­skie to sub­stan­cja psy­cho­ak­tywna, w sto­sunku do któ­rej w spo­łe­czeń­stwie wy­stę­puje naj­więk­sza prze­paść mię­dzy tym, co ko­mu­ni­kuje się lu­dziom, a rze­czy­wi­stymi szko­dami, ja­kie wy­rzą­dza. Oto coś, co może Cię za­sko­czyć: liczba osób, które zmarły z po­wodu za­ży­wa­nia róż­nych sub­stan­cji w Wiel­kiej Bry­ta­nii w 2019 r. Ko­no­pie pla­sują się na końcu stawki[5*].

Ryc. 3. Śmier­tel­ność zwią­zana z za­ży­wa­niem sub­stan­cji psy­cho­ak­tyw­nych w Wiel­kiej Bry­ta­nii

Po odej­ściu ze sta­no­wi­ska rzą­do­wego wie­dzia­łem, że mu­szę kon­ty­nu­ować ba­da­nia i mó­wić o po­li­tyce do­ty­czą­cej sub­stan­cji psy­cho­ak­tyw­nych, opie­ra­jąc się na do­wo­dach. Dla­tego za­ło­ży­łem or­ga­ni­za­cję cha­ry­ta­tywną Drug Science i kon­ty­nu­uję edu­ka­cję w tej dzie­dzi­nie. O mo­ich do­świad­cze­niach i ana­li­zie po­li­tyki an­ty­nar­ko­ty­ko­wej mo­żesz prze­czy­tać w roz­dzia­łach trze­cim i czter­na­stym tej książki.

Moje po­glądy na pro­blem ko­nopi, a także sama treść ni­niej­szej pu­bli­ka­cji ukształ­to­wane zo­stały dzięki temu, że by­łem do­radcą rzą­do­wym, a także mam do­świad­cze­nie w in­nych ob­sza­rach.

W la­tach 70. kształ­ci­łem się jako le­karz. Bu­dzący grozę star­szy kon­sul­tant mo­jego stażu, dr Har­dwick, pierw­szego dnia w Guy’s Ho­spi­tal po­wie­dział do mnie i mo­ich ko­le­gów: „Ce­lem me­dy­cyny jest zmniej­sze­nie cier­pie­nia”. Te słowa utkwiły mi w pa­mięci i sta­no­wią pod­stawę ca­łej mo­jej prak­tyki kli­nicz­nej.

Stały się one szcze­gól­nie praw­dziwe, od­kąd do­wie­dzia­łem się o kam­pa­nii na rzecz do­stępu do ma­ri­hu­any me­dycz­nej. Mimo że jest le­kiem sto­so­wa­nym od ty­sięcy lat, ze względu na trwa­jącą pro­hi­bi­cję ni­gdy nie mo­głem prze­pi­sać jej jako le­karz.

Kiedy jed­nak za­czą­łem spo­ty­kać lu­dzi i ro­dziny, któ­rych ży­cie zmie­niło się dzięki za­ży­wa­niu ma­ri­hu­any, słu­cha­jąc ich hi­sto­rii – nie­które z nich znaj­dują się w czę­ści trze­ciej książki – zda­łem so­bie sprawę, że ogra­ni­cza­nie przez rząd do­stępu do niej było – i jest – ogromną nie­spra­wie­dli­wo­ścią[2].

Spo­ty­ka­łem na przy­kład ro­dzi­ców dzieci cho­rych na ciężką, oporną na le­cze­nie pa­daczkę, któ­rzy po­trze­bo­wali ma­ri­hu­any me­dycz­nej – bę­dą­cej je­dyną sku­teczną te­ra­pią – ale cza­sami mu­sieli pła­cić za do­stęp do niej po­nad dwa ty­siące fun­tów mie­sięcz­nie. Jedni z nich zmu­szeni byli w tym celu sprze­dać swój dom[3].

Wła­śnie dla­tego moja or­ga­ni­za­cja Drug Science stara się wy­wie­rać pre­sję na rząd i śro­do­wi­sko me­dyczne, aby te zwięk­szyły do­stęp do me­dycz­nej ma­ri­hu­any. To też jest po­wód, dla któ­rego stwo­rzy­li­śmy Pro­ject Twen­ty21 – pierw­szy w Wiel­kiej Bry­ta­nii re­jestr da­nych o jej dzia­ła­niu. W chwili pi­sa­nia tego tek­stu Twen­ty21 zre­kru­to­wało po­nad ty­siąc pa­cjen­tów, za­pew­nia­jąc im do­stęp do spe­cja­li­stów i do od­po­wied­nich jej form po uczci­wej ce­nie.

Spe­cja­li­zo­wa­łem się także w neu­rop­sy­cho­far­ma­ko­lo­gii, co po­zwo­liło mi wy­ko­rzy­stać moją ka­rierę do ba­da­nia wpływu sub­stan­cji psy­cho­ak­tyw­nych i le­ków na mózg. Po­dej­rze­wam, że po­da­wa­łem lu­dziom wię­cej róż­nych klas tych sub­stan­cji – le­gal­nych i nie­le­gal­nych – niż kto­kol­wiek inny na świe­cie.

Można po­wie­dzieć, że wzrost po­pu­lar­no­ści sub­stan­cji psy­cho­ak­tyw­nych był tłem mo­jego wcze­snego ży­cia. By­łem na­sto­lat­kiem w erze dzieci kwia­tów i stu­den­tem w la­tach 70. Psy­cho­de­liki, zwłasz­cza LSD, zmie­niały wtedy mu­zykę, sztukę i kul­turę, a ma­ri­hu­ana stała się modną al­ter­na­tywą dla al­ko­holu. Ale by­łem także dziec­kiem tam­tych cza­sów, je­śli cho­dzi o naj­więk­szą w hi­sto­rii re­wo­lu­cję w na­uko­wym ro­zu­mie­niu mó­zgu – wtedy to na­stą­piło od­kry­cie, że mózg jest „ma­szyną che­miczną”. Do póź­nych lat 60. lu­dzie są­dzili, że jest za­si­lany sy­gna­łami elek­trycz­nymi, po­dob­nie jak cen­trala te­le­fo­niczna.

Jako stu­dent w Cam­bridge uczy­łem się od na­ukow­ców, któ­rzy od­kryli, jak dzia­łają neu­rony, i bra­łem udział w pierw­szych dys­ku­sjach na te­mat na­tury me­cha­ni­zmu, dzięki któ­remu neu­rony ko­mu­ni­kują się ze sobą po­przez neu­ro­tran­smi­sję che­miczną. Od­kry­cia te zre­wo­lu­cjo­ni­zo­wały nie tylko na­ukę o mó­zgu, ale także me­dy­cynę mó­zgu. Po raz pierw­szy mo­gli­śmy wy­twa­rzać czą­steczki dzia­ła­jące na nowo od­kry­wane neu­ro­prze­kaź­niki.

Sub­stan­cje psy­cho­ak­tywne to tylko inna strona tego sa­mego me­cha­ni­zmu – one rów­nież dzia­łają po­przez za­kłó­ca­nie in­te­rak­cji sub­stan­cji che­micz­nych w mó­zgu. By­łem – i je­stem – za­fa­scy­no­wany tym, jak bar­dzo te sub­stan­cje zmie­niają mózg. Od­kąd po raz pierw­szy zo­ba­czy­łem ko­goś pi­ja­nego, za­sta­na­wia­łem się, dla­czego lu­dzie po nie się­gają? Ja­kie zmiany wy­wo­łują one w mó­zgu? Jaki wpływ mają te zmiany na to, jak lu­dzie się czują i my­ślą?

Je­ste­śmy na sa­mym po­czątku drogi do zro­zu­mie­nia tego wszyst­kiego. Fakt, że ko­no­pie na tak wiele lat zde­le­ga­li­zo­wano na ca­łym świe­cie, za­ha­mo­wał wiele istot­nych ba­dań. Ale mniej wię­cej dzie­sięć lat temu tempo prac przy­spie­szyło. W dru­giej czę­ści książki po­dzielę się kil­koma no­wymi eks­cy­tu­ją­cymi od­kry­ciami o wpły­wie ko­nopi za­równo na ciało, jak i na mózg.

Bę­dąc le­ka­rzem, szko­li­łem się także i pra­co­wa­łem jako psy­chia­tra. To, w po­łą­cze­niu z mo­imi ba­da­niami, dało mi głę­bo­kie zro­zu­mie­nie nie­koń­czą­cych się dy­wa­ga­cji na te­mat ma­ri­hu­any i zdro­wia psy­chicz­nego. Jedną ze spraw, o któ­rej z pew­no­ścią bę­dziesz chcieć do­wie­dzieć się wię­cej, jest ry­zyko uza­leż­nie­nia (patrz roz­dział dwu­na­sty). Drugą jest po­wią­za­nie wy­stę­po­wa­nia schi­zo­fre­nii z ma­ri­hu­aną, co sta­nowi jedną z głów­nych i naj­bar­dziej prze­ra­ża­ją­cych hi­sto­rii me­dycz­nych na­szych cza­sów (patrz roz­dział trzy­na­sty).

Wresz­cie pi­szę tę książkę jako ro­dzic. Mam czworo dzieci, wszyst­kie są już do­ro­słe, ale do­sko­nale pa­mię­tam za­wi­ro­wa­nia okresu doj­rze­wa­nia, zwłasz­cza że trwały one w na­szym domu trzy­na­ście lat. Wszy­scy pra­gniemy, żeby na­sze dzieci miały jak naj­le­piej. Nie chcemy, by za­wa­lały eg­za­miny, były ka­rane czy uza­leż­niły się od sub­stan­cji psy­cho­ak­tyw­nych.

Ważne, by jako ro­dzic lub opie­kun – a także jako na­uczy­ciel, je­śli nim je­steś – znać prawdę o tych sub­stan­cjach i al­ko­holu. Zwłasz­cza że im bar­dziej uczci­wych in­for­ma­cji udzie­lasz mło­dym lu­dziom na te­mat uży­wek, tym więk­szą da­jesz im siłę do do­ko­ny­wa­nia do­brych wy­bo­rów.

Tak na­prawdę je­stem wiel­kim zwo­len­ni­kiem mo­ty­wo­wa­nia wszyst­kich, za­równo do­ro­słych, jak i dzieci, do do­ko­ny­wa­nia wy­bo­rów na pod­sta­wie rze­tel­nej wie­dzy. Mam na­dzieję, że ta książka da Ci wszystko, czego po­trze­bu­jesz, aby wy­ro­bić so­bie wła­sne zda­nie na te­mat ma­ri­hu­any.

JAK KO­RZY­STAĆ Z TEJ KSIĄŻKI?

Być może nie bę­dziesz chcieć czy­tać wszyst­kich czę­ści i wy­bie­rzesz te, które będą dla Cie­bie naj­istot­niej­sze. Mó­wię w ko­lej­nych sek­cjach o wszyst­kich aspek­tach ma­ri­hu­any: z czego się ją pro­du­kuje, jak działa, jak można ją sto­so­wać jako lek, a także o uwa­run­ko­wa­niach po­li­tycz­nych jej do­ty­czą­cych.

Aby uła­twić Ci zna­le­zie­nie po­trzeb­nych in­for­ma­cji, po­dzie­li­łem książkę na sek­cje.

Część pierw­sza: Hi­sto­ria ma­ri­hu­any

Skąd się wzięła i jak stała się nie­le­galna. W tej czę­ści oma­wiam także moją hi­sto­rię jako do­radcy rzą­do­wego oraz pracę, jaką wy­ko­na­łem przy stwo­rze­niu opar­tej na do­wo­dach po­li­tyki jej do­ty­czą­cej.

Część druga: Jak działa ma­ri­hu­ana

To sek­cja, którą po­wi­nie­neś/po­win­naś prze­czy­tać, je­śli chcesz do­wie­dzieć się, z czego składa się ma­ri­hu­ana, jak działa i jak re­agują na nią Twój mózg i ciało.

Część trze­cia: Ma­ri­hu­ana jako lek

Hi­sto­ria o tym, jak w końcu po­now­nie stała się le­kiem do­pusz­cza­nym przez bry­tyj­skie prawo i dla­czego walka o to jesz­cze się nie za­koń­czyła. Do tego do­da­łem ak­tu­alne dane do­ty­czące przy­pa­dło­ści, w ja­kich po­maga ma­ri­hu­ana.

Część czwarta: Jak zmi­ni­ma­li­zo­wać szkody?

Wiele po­wie­dziano nam o szko­dli­wo­ści ma­ri­hu­any. W tej czę­ści przyj­rzymy się do­wo­dom sto­ją­cym za tymi opo­wie­ściami oraz temu, co z nich po­zo­staje w świe­tle ak­tu­al­nej wie­dzy na­uko­wej. Tu też mó­wię o spo­so­bach mi­ni­ma­li­za­cji szkód zwią­za­nych z jej za­ży­wa­niem, w tym rów­nież o moż­li­wych re­gu­la­cjach praw­nych.

Od­po­wie­dzi na py­ta­nia do­ty­czące ko­nopi i ma­ri­hu­any me­dycz­nej można zna­leźć na stro­nie in­ter­ne­to­wej Drug Science: www.drug­science.org.uk.

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki

PRZY­PISY

WSTĘP. JAKA JEST PRAWDA O KO­NO­PIACH?
[1] https://www.ncsl.org/re­se­arch/he­alth/state-me­di­cal-ma­ri­ju­ana-laws.aspx
[2] https://www.gov.uk/go­vern­ment/pu­bli­ca­tions/can­na­bis-ba­sed-pro­ducts-for-me­di­ci­nal-use-in-hu­mans-cbpms
[3] https://jo­ur­nals.sa­ge­pub.com/doi/full/10.1177/2050324520974487

[1*] Eu­ro­pean Me­di­cal Agency za­leca, by ro­śliną ko­nopi do ce­lów lecz­ni­czych na­zy­wać każdą od­mianę ga­tunku Can­na­bis sa­tiva L., która jest prze­zna­czona do sto­so­wa­nia jako sub­stan­cja zio­łowa i/lub w pro­duk­tach lecz­ni­czych, nie­za­leż­nie od za­war­to­ści kan­na­bi­no­idów.

Z bo­ta­nicz­nego punktu wi­dze­nia, tylko Can­na­bis sa­tiva L. jest ga­tun­kiem ak­cep­to­wa­nym. Wszyst­kie inne, na przy­kład Can­na­bis in­dica Lam. lub Can­na­bis ru­de­ra­lis Ja­nisch. są uwa­żane za sy­no­nimy [Com­pi­la­tion of terms and de­fi­ni­tions for Can­na­bis-de­ri­ved me­di­ci­nal pro­ducts. EMA, 22.-9.2021. https://www.ema.eu­ropa.eu/en/do­cu­ments/other/com­pi­la­tion-terms-and-de­fi­ni­tions-can­na­bis-de­ri­ved-me­di­ci­nal-pro­duct­s_en.pdf – do­stęp: 17.08.2024] – przyp. red. nauk.

[2*] Do lu­tego 2024 47 sta­nów, Dys­trykt Ko­lum­bia i 3 te­ry­to­ria za­leżne od USA (Guam, Pu­erto Rico, Wy­spy Dzie­wi­cze Sta­nów Zjed­no­czo­nych) ze­zwala na uży­wa­nie ma­ri­hu­any w ce­lach me­dycz­nych, w 24 sta­nach, Dys­tryk­cie Ko­lum­bia i 2 te­ry­to­riach za­leż­nych (Guam i Ma­riany Pół­nocne) do­ro­śli miesz­kańcy mają do­stęp do ma­ri­hu­any re­kre­acyj­nej (https://www.cdc.gov/can­na­bis/about/state-me­di­cal-can­na­bis-laws.html [do­stęp: 28.07.2024]). W li­sto­pa­dzie tego roku, pod­czas wy­bo­rów pre­zy­denc­kich, po prze­pro­wa­dzo­nych przy oka­zji re­fe­ren­dach, ko­lejne stany zmie­nią za­pewne le­gal­ność do­stępu do ma­ri­hu­any dla swo­ich oby­wa­teli. Zgod­nie z pra­wem fe­de­ral­nym ma­ri­hu­ana jest na­dal groź­nym, nie­le­gal­nym nar­ko­ty­kiem – przyp. red. nauk.

[3*] Na­tio­nal He­alth Se­rvice – bry­tyj­ski do­stawca pu­blicz­nej opieki zdro­wot­nej – przyp. tłum. (przy­pisy ozna­czone jako przyp. tłum. po­cho­dzą od tłu­ma­cza).

Na­tio­nal He­alth Se­rvice (NHS) – wspólna na­zwa dla trzech z czte­rech sys­te­mów służby zdro­wia w Wiel­kiej Bry­ta­nii, fi­nan­so­wa­nych ze środ­ków pu­blicz­nych. Są one utrzy­my­wane głów­nie dzięki wpły­wom z po­dat­ków, w mniej­szym za­kre­sie z po­lis zdro­wot­nych. NHS świad­czy pełny za­kres usług me­dycz­nych, przy czym zde­cy­do­wana więk­szość z nich jest wolna od opłat dla wszyst­kich, któ­rzy mają sta­tus re­zy­denta Wiel­kiej Bry­ta­nii. Je­dy­nie an­giel­ska NHS jest ofi­cjal­nie na­zy­wana Na­tio­nal He­alth Se­rvice, dla po­zo­sta­łych są sto­so­wane na­zwy NHS Sco­tland (Szko­cja) i NHS Wa­les (Wa­lia). Dla ozna­cze­nia He­alth and So­cial Care in Nor­thern Ire­land (Służby Zdro­wia i Opieki Spo­łecz­nej w Ir­lan­dii Pół­noc­nej) dużo czę­ściej sto­so­wany jest skrót HSC, rza­dziej – NHS. Każdy z sys­te­mów działa nie­za­leż­nie i od­po­wiada po­li­tycz­nie przed wła­ści­wymi rzą­dami: Szko­cji, Wa­lii, wła­dzą wy­ko­naw­czą Ir­lan­dii Pół­noc­nej oraz rzą­dem Wiel­kiej Bry­ta­nii – przyp. red. nauk.

[4*] Kan­na­bi­diol – je­den z kan­na­bi­no­idów wy­stę­pu­jący w ko­no­piach, w prze­ci­wień­stwie do THC (te­tra­hy­dro­kan­na­bi­nolu) nie ma dzia­ła­nia psy­cho­ak­tyw­nego.
[5*] Warto jed­nak za­uwa­żyć, że przed­sta­wione po­rów­na­nie jest trudne w in­ter­pre­ta­cji. Po­ka­zane ka­te­go­rie do­ty­czą róż­nych grup użyt­kow­ni­ków, a wy­kres po­rów­nuje war­to­ści bez­względne – trudno od­dzie­lić fak­tyczne róż­nice wy­ni­ka­jące ze śmier­tel­no­ści od róż­nic w wiel­ko­ści każ­dej z przed­sta­wia­nych ka­te­go­rii. Ina­czej mó­wiąc, to, że do­szło do śmierci osoby uży­wa­ją­cej ma­ri­hu­any, nie świad­czy od razu o tym, że przy­czyną była ma­ri­hu­ana. Je­żeli coś zda­rza się po czymś, nie ozna­cza, że ko­niecz­nie mu­siało być tego po­wo­dem. Wy­kres tego nie róż­ni­cuje – przyp. tłum. i przyp. red. nauk.