59,90 zł
Być może jesteś osobą, która używa marihuany w celach medycznych. A może rozważasz takie leczenie i chcesz poznać realne korzyści i szkody z tego wynikające? Albo już korzystasz z konopi, ale zastanawiasz się, czy dobrze robisz? Może używasz marihuany rekreacyjnie lub odkryłeś, że Twoje dziecko ją zażywa i chcesz dowiedzieć się więcej o potencjalnych zagrożeniach? A może po prostu słyszysz co pewien czas takie słowa jak marihuana, CBD, skunk, spice, ganja, cannabis, konopie i zastanawiasz się, co się kryje pod tymi pojęciami i czym się one różnią?
W przełomowej książce Cannabis David Nutt opowiada o wpływie marihuany na wszystkie obszary ciała i mózgu oraz o jej skutecznych zastosowaniach w leczeniu chorób (np. przewlekłego bólu, epilepsji, stwardnienia rozsianego, zespołu stresu pourazowego [PTSD], stanów lękowych i depresji).
Jestem wielkim zwolennikiem motywowania wszystkich do dokonywania świadomych wyborów, mówi David Nutt. Mam nadzieję, że ta książka da Ci wszystko, czego potrzebujesz, aby wyrobić sobie własne zdanie na temat marihuany.
W obliczu liberalnych zmian w podejściu do używania marihuany coraz większe znaczenie ma czerpanie wiedzy z rzetelnych i sprawdzonych źródeł, takich jak książka prof. Nutta, którą trzymają Państwo w dłoniach. Życzę miłej lektury.
MACIEJ LORENC, współzałożyciel Polskiego Towarzystwa Psychodelicznego
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 310
WSTĘP DO POLSKIEGO WYDANIA
Polscy czytelnicy i czytelniczki dostają w ręce przekład kolejnej książki wybitnego brytyjskiego psychiatry i neuropsychofarmakologa prof. Davida Nutta, który w ciągu trwającej ponad pół wieku kariery współpracował z licznymi uczelniami i instytucjami rządowymi, a od kilkunastu lat kieruje organizacją non-profit Drug Science zajmującą się rzetelną edukacją dotyczącą środków psychoaktywnych. Dyskusja o dostępności marihuany, czyli suszonych kwiatostanów konopi, w debacie publicznej zmienia charakter wraz z upływem czasu, zarówno w kontekście użycia medycznego, jak i rekreacyjnego. Roślina ta towarzyszy ludzkości od starożytności, prawdopodobnie co najmniej od neolitu, o czym świadczą znaleziska archeologiczne z wielu kontynentów, m.in. Europy. W tym kontekście jej współczesną kryminalizację należy uznać za zjawisko raczej nowe i stanowiące swego rodzaju anomalię w długiej historii jej stosowania.
Zachodnia nauka stosunkowo niedawno zaczęła rozumieć, na czym dokładnie polega oddziaływanie marihuany na ludzki organizm. Obecnie wiemy, że w konopiach znajdują się setki różnych substancji, ale ich niezwykły wpływ na ludzką psychikę i ciało wynika przede wszystkim z obecności fitokannabinoidów, które naśladują działanie substancji występujących naturalnie w ludzkim organizmie, czyli tak zwanych endokannabinoidów. Układ endokannabinoidowy uczestniczy w wielu procesach fizjologicznych, m.in. w regulacji gospodarki energetycznej, odpowiedzi odpornościowej, nastroju, głodu czy aktywności motorycznej. Naukowcy z każdym rokiem coraz lepiej poznają jego znaczenie dla dobrostanu, ale wiele aspektów w dalszym ciągu pozostaje owianych tajemnicą.
W 1942 r. amerykański chemik Roger Adams wyizolował z konopi kannabidiol (CBD), który nie wywołuje zmian w świadomości, ale wykazuje potencjał w minimalizowaniu wielu dolegliwości, takich jak stany zapalne, napady padaczkowe czy spastyczność towarzysząca stwardnieniu rozsianemu. W 1964 r. urodzony w Bułgarii chemik prof. Raphael Mechoulam, nazywany „ojcem chrzestnym badań nad konopiami”, odkrył natomiast ich główny składnik psychoaktywny, czyli tetrahydrokannabinol (THC). Substancja ta również może znajdować zastosowanie w medycynie, głównie za sprawą właściwości przeciwbólowych, uspokajających i przeciwwymiotnych, a wywoływane przez nią zmiany w świadomości są modulowane i równoważone przez CBD. Pod koniec lat 80. odkryto pierwszy receptor reagujący na kannabinoidy, zarówno te pochodzące z roślin, jak i te występujące w ludzkim ciele, a kilka lat później, w 1992 r., prof. Mechoulam wraz ze współpracownikami odkryli pierwsze endokannabinoidy, które nazwali anandamidem i 2-arachidonoiloglicerolem (2-AG).
Jeszcze do XIX w. w wielu krajach europejskich produkty z konopi powszechnie stosowano w medycynie do łagodzenia różnych dolegliwości, m.in. bólu, nudności czy bezsenności, a oprócz tego stanowiły one źródło inspiracji dla artystów, takich jak Baudelaire czy Rimbaud. Pierwsze regulacje prawne ograniczające ich dostępność zaczęły pojawiać się dopiero w pierwszej połowie XX w. W kontekście amerykańskim prawdopodobnie najważniejsza była uchwalona w 1937 r. ustawa Marihuana Tax Act, która nałożyła tak wysokie podatki na uprawę i sprzedaż marihuany, że w praktyce oznaczała jej delegalizację. Rekreacyjne użycie konopi, zwłaszcza w latach 60. wśród przedstawicieli hipisowskiej kontrkultury, przyczyniło się do tego, że za sprawą konwencji ONZ z 1961 r. THC zostało na poziomie międzynarodowym zaklasyfikowane do grupy Wykazu nr 1 przeznaczonej dla środków, które stwarzają poważne zagrożenie dla zdrowia publicznego i nie wykazują potencjału terapeutycznego.
Pomimo zakazów marihuana nadal jest najpowszechniej stosowanym nielegalnym środkiem psychoaktywnym na świecie – mieszkańcy Polski zażywają jej mniej więcej pięćset ton rocznie. Choć powoduje ona względnie niewiele szkód w porównaniu z innymi używkami i nie uzależnia fizycznie, u mniej więcej jednej dziesiątej użytkowników rozwija się uzależnienie psychiczne prowadzące do problemowego stosowania, które pociąga za sobą negatywne konsekwencje życiowe, m.in. osłabienie funkcji poznawczych czy zespół amotywacyjny charakteryzujący się biernością i poczuciem rezygnacji.
Coraz większa wiedza o właściwościach marihuany i ruchy na rzecz jej legalizacji przyczyniły się do tego, że w latach 90. podejście do jej rekreacyjnego i medycznego użycia zaczęło zmieniać się w bardziej liberalnym kierunku. W 1996 r. Kalifornia na mocy ustawy Proposition 2015 stała się pierwszym stanem USA, w którym prawnie dopuszczono stosowanie konopi w celach medycznych z przepisu lekarza. Niedługo później podobne zmiany wprowadzono w innych stanach, a zmiana podejścia do użycia medycznego napędzała zmiany w podejściu do użycia rekreacyjnego: w 2012 r. Waszyngton i Kolorado jako pierwsze stany zalegalizowały rekreacyjne użycie marihuany, a ich śladem wkrótce podążyły następne.
W wielu miejscach liberalizację podejścia można zaobserwować również na poziomie ogólnopaństwowym. Wraz z początkiem XXI w. na wprowadzenie medycznego użycia marihuany zdecydowała się Kanada, a niedługo później również Holandia, która słynie ze względnie łagodnej polityki narkotykowej i od końca lat 70. dopuszcza funkcjonowanie sklepów oferujących pełnoletnim osobom niewielkie ilości produktów konopnych, czyli tzw. coffee shopów. Tamtejsze władze chciały w ten sposób sprawić, że użytkownicy marihuany nie będą musieli kupować jej od dilerów, którzy w wielu przypadkach oferują również znacznie bardziej szkodliwe i uzależniające (a tym samym przynoszące większy zysk) środki psychoaktywne. Obok działań edukacyjnych był to jeden z kluczowych czynników, za sprawą których poziom użycia heroiny w Holandii jest obecnie jednym z najniższych w Europie. Sprzedaż konopi nie została tam w pełni zalegalizowana, ale jest tolerowana.
W 2013 r. Urugwaj jako pierwszy kraj na świecie wprowadził legalizację produkcji, sprzedaży i użycia marihuany w celach rekreacyjnych pod kontrolą państwową, aby ograniczyć przestępczość, chronić zdrowie publiczne i pozyskać nowe źródło przychodów budżetowych. Obywatele tego kraju po zarejestrowaniu się w specjalnym systemie mogą kupować konopie w ograniczonych ilościach (maksymalnie czterdzieści gramów miesięcznie), a także uprawiać je na własny użytek (maksymalnie sześć krzaków). W następnych latach podobną ścieżkę obrały inne państwa, m.in. Gruzja, Kanada, Meksyk, Malta czy Niemcy.
A jak to wygląda w Polsce? Pierwsze konkretne regulacje prawne dotyczące marihuany zaczęto u nas tworzyć już w pierwszej połowie XX w., a obecnie kwestie związane z nielegalnymi środkami psychoaktywnymi określa Ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii z 2005 r., która zawiera przepisy dotyczące leczenia uzależnień i penalizacji czarnorynkowej dystrybucji wielu substancji zmieniających świadomość. W dołączonym do niej Wykazie środków odurzających i substancji psychotropowych zaklasyfikowano THC do Grupy I-P, która jest przeznaczona dla związków chemicznych cechujących się wysokim potencjałem nadużywania i brakiem zastosowań medycznych. Za samo posiadanie marihuany grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności, a za jej sprzedaż nawet do kilkunastu lat pozbawienia wolności. Od 2011 r. prokuratorzy mogą jednak umorzyć postępowanie w przypadku spraw dotyczących posiadania niewielkich ilości nielegalnych środków psychoaktywnych na własny użytek. Warto wspomnieć, że zmianę tę wprowadzono niedługo po debacie publicznej dotyczącej sposobów na ograniczenie szkód zdrowotnych wywoływanych przez tzw. dopalacze, czyli środki psychoaktywne nowej generacji, które legalnie sprzedawano w sklepach stacjonarnych i internetowych w całym kraju. Znajdowało się wśród nich wiele syntetycznych kannabinoidów, które cechowały się nieporównywalnie większą szkodliwością niż kannabinoidy występujące naturalnie w konopiach.
Podejście do medycznego użycia marihuany zaczęło zmieniać się w Polsce dopiero w ostatniej dekadzie. W polskich mediach nagłaśniano kolejne przypadki polskich pacjentów z różnymi dolegliwościami, którzy przyjmowali konopie w celach medycznych, narażając się na związane z tym konsekwencje prawne. Wielu z nich musiało sięgać po marihuanę na własną rękę bez możliwości zasięgnięcia porady u lekarza. Kluczową rolę w walce o dostęp do medycznej marihuany w naszym kraju odegrała m.in. sprawa Doroty Gudaniec, która podawała produkty konopne swojemu synowi cierpiącemu na lekooporną padaczkę, a także historia dr. Marka Bachańskiego, który stracił pracę w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie w konsekwencji stosowania marihuany u małoletnich pacjentów i pacjentek z epilepsją. Przyczyniły się do niej również działania aktywistyczne wielu organizacji, takich jak Wolne Konopie czy Koalicja Medycznej Marihuany.
Przełom nastąpił w 2017 r., w którym sejm przyjął projekt ustawy legalizującej użycie marihuany do celów medycznych złożony przez posła Piotra „Liroya” Marca. Dla wielu osób było zaskakujące, że stało się to za konserwatywnych rządów Prawa i Sprawiedliwości. Nowe regulacje dały lekarzom możliwość przepisywania produktów na bazie konopi – w tym również zawierających THC – w zależności od indywidualnych potrzeb pacjentów, którzy zmagają się z różnymi problemami zdrowotnymi, na przykład epilepsją, bólami, stanami zapalnymi, chorobami skórnymi, stwardnieniem rozsianym, skutkami ubocznymi chemioterapii czy dolegliwościami przewodu pokarmowego. Ustawa nie przewiduje jednak upraw krajowych, w związku z czym medyczną marihuanę dostarczają do polskich aptek zagraniczni dystrybutorzy. Znaczna część polskich lekarzy nadal nie jest przekonana do jej stosowania, ale wraz z upływem czasu wzrosła liczba zawierających ją leków i zwiększała się ich dostępność.
Opinia publiczna na temat marihuany i odnoszące się do niej regulacje prawne zmieniały się na przestrzeni czasu, ale nie ulega wątpliwości, że w ostatnich dwóch dekadach jesteśmy świadkami postępującej liberalizacji podejścia do użycia tej rośliny – zarówno w celach medycznych, jak i rekreacyjnych. W obliczu tych zmian coraz większe znaczenie ma czerpanie wiedzy z rzetelnych i sprawdzonych źródeł, takich jak książka prof. Nutta, którą trzymają Państwo w dłoniach. Życzę miłej lektury.
Maciej Lorenc
WSTĘPJAKA JEST PRAWDA O KONOPIACH[1*]?
TRWA GLOBALNA REWOLUCJA związana z marihuaną. Od prawie stu lat jest ona najpopularniejszą nielegalną substancją psychoaktywną na świecie.
Jednocześnie każdego roku kolejne rządy cofają lub też usiłują cofnąć zakazy ich dotyczące. W momencie pisania tego tekstu w Stanach Zjednoczonych[2*] ponad dwieście milionów obywateli w trzydziestu sześciu stanach ma dostęp do marihuany medycznej, a ponad sto milionów w siedemnastu stanach może legalnie kupić marihuanę rekreacyjną[1].
W siedemnastu krajach, w tym w Holandii, Belgii, Niemczech i w Polsce, medyczne konopie stały się lekiem. Izrael oferuje obecnie pierwszy na świecie uniwersytecki kurs dotyczący medycznej marihuany.
Z drugiej strony w Wielkiej Brytanii rewolucja ledwo się zaczęła. Zaledwie trzy lata temu (w 2018 roku) rząd w końcu przyznał, że medyczne konopie mogą być legalnie stosowane jako lek, chociaż były używane w tym celu od tysięcy lat. Jednak z powodu braku jasnych wytycznych, wyssanych z palca argumentów dotyczących kosztów i polaryzacji w środowisku medycznym tylko nieliczni pacjenci mogą otrzymać receptę w ramach NHS[3*].
W rezultacie szacuje się, że ponad milion osób w Wielkiej Brytanii codziennie używa nielegalnej (czarnorynkowej) marihuany w celach medycznych. Sytuacja taka sprawia, że ludziom brakuje rzetelnych informacji na jej temat i czują się zdezorientowani.
Być może jesteś taką osobą. Może rozważasz spróbowanie marihuany i chcesz poznać realne korzyści i szkody wynikające z jej zażywania? Albo już korzystasz z konopi, ale niepokoi Cię to? Może używasz marihuany rekreacyjnie lub odkryłaś/eś, że Twoje dziecko ją zażywa, i chcesz poznać prawdziwy charakter i zakres płynących z tego zagrożeń?
Właśnie dlatego napisałem tę książkę: aby opowiedzieć całą prawdę o marihuanie i odkryć to, co mówi o nich nauka. Po stu latach rządowej propagandy skierowanej przeciwko niej bardzo tego potrzebujemy. Większość wiedzy, jaką wielu z nas ma o niej, prawdopodobnie pochodzi z owej propagandy, a także ostatnio z marketingu z obszaru nowego i rozwijającego się przemysłu związanego z konopiami, zwłaszcza skupionego na CBD[4*].
Być może znacie mnie jako „narkotykowego cara”, który w 2009 r. został zwolniony przez rząd Wielkiej Brytanii z funkcji doradczej za wypowiadanie się na temat rzeczywistych dowodów na szkodliwość substancji psychoaktywnych. Oskarżano mnie o bycie reformatorem korzystania z nich, jakby to było coś złego. Faktem jednak jest, że odpowiednie przepisy w obecnym kształcie najwyraźniej nie spełniają swojej roli. Dowody płynące z całego świata wskazują, że wojna z narkotykami zakończyła się klęską. Rząd Wielkiej Brytanii kontynuował politykę prohibicji, która, jak widać na ryc. 1 i 2, nie zmniejszyła spożycia marihuany.
Celem prohibicji jest ograniczenie szkód powodowanych przez substancje psychoaktywne, ale polityka taka jedynie je powiększa. Wlicza się w to marnowanie czasu policji oraz wykorzystywanie funduszy publicznych na ściganie osób za drobne przestępstwa polegające na posiadaniu marihuany, co często rujnuje ich życiowe perspektywy. Trzymanie jej poza prawem doprowadziło paradoksalnie do tego, że na czarnym rynku zaczęto sprzedawać jej mocniejszą wersję – skunk – oraz niebezpieczny substytut, spice.
Marihuana nie zniknie niezależnie od tego, jak bardzo rząd będzie próbował udawać, że polityka „bycia twardym wobec narkotyków” działa. Czy nie byłoby zatem rozsądnie znaleźć lepszy sposób na egzystencję obok marihuany? Taki, który jednostkom i społeczeństwu przyniesie najmniejsze szkody, jednocześnie dając najwięcej korzyści?
Jako naukowiec pracujący w roli doradcy rządu nie zaczynałem od domagania się reform. Kierowałem się jedną z podstawowych zasad badań naukowych: kwestionuj wszystko. Czułem, że moim zadaniem jest znalezienie najlepszej, opartej na dowodach polityki redukcji szkód wynikających z użycia wszystkich substancji psychoaktywnych, w tym alkoholu i tytoniu.
Ryc. 1. Liczba dorosłych przyznających się do zażywania konopi, dane z lat 1970–2002
Ryc. 2. Proporcja osób w wieku 16–59 lat przyznających się do zażywania konopi przynajmniej raz w życiu, lata 1995–2019
Podejście takie stanowiło szersze spojrzenie na problem. Czy racjonalne jest to, że traktujemy alkohol inaczej niż marihuanę, skoro alkohol powoduje więcej szkód? Jaka polityka rządu doprowadziłaby do największych korzyści, jednocześnie najbardziej redukując potencjalne szkody?
Praca, którą wykonałem przez te lata, pokazała mi, że konopie indyjskie to substancja psychoaktywna, w stosunku do której w społeczeństwie występuje największa przepaść między tym, co komunikuje się ludziom, a rzeczywistymi szkodami, jakie wyrządza. Oto coś, co może Cię zaskoczyć: liczba osób, które zmarły z powodu zażywania różnych substancji w Wielkiej Brytanii w 2019 r. Konopie plasują się na końcu stawki[5*].
Ryc. 3. Śmiertelność związana z zażywaniem substancji psychoaktywnych w Wielkiej Brytanii
Po odejściu ze stanowiska rządowego wiedziałem, że muszę kontynuować badania i mówić o polityce dotyczącej substancji psychoaktywnych, opierając się na dowodach. Dlatego założyłem organizację charytatywną Drug Science i kontynuuję edukację w tej dziedzinie. O moich doświadczeniach i analizie polityki antynarkotykowej możesz przeczytać w rozdziałach trzecim i czternastym tej książki.
Moje poglądy na problem konopi, a także sama treść niniejszej publikacji ukształtowane zostały dzięki temu, że byłem doradcą rządowym, a także mam doświadczenie w innych obszarach.
W latach 70. kształciłem się jako lekarz. Budzący grozę starszy konsultant mojego stażu, dr Hardwick, pierwszego dnia w Guy’s Hospital powiedział do mnie i moich kolegów: „Celem medycyny jest zmniejszenie cierpienia”. Te słowa utkwiły mi w pamięci i stanowią podstawę całej mojej praktyki klinicznej.
Stały się one szczególnie prawdziwe, odkąd dowiedziałem się o kampanii na rzecz dostępu do marihuany medycznej. Mimo że jest lekiem stosowanym od tysięcy lat, ze względu na trwającą prohibicję nigdy nie mogłem przepisać jej jako lekarz.
Kiedy jednak zacząłem spotykać ludzi i rodziny, których życie zmieniło się dzięki zażywaniu marihuany, słuchając ich historii – niektóre z nich znajdują się w części trzeciej książki – zdałem sobie sprawę, że ograniczanie przez rząd dostępu do niej było – i jest – ogromną niesprawiedliwością[2].
Spotykałem na przykład rodziców dzieci chorych na ciężką, oporną na leczenie padaczkę, którzy potrzebowali marihuany medycznej – będącej jedyną skuteczną terapią – ale czasami musieli płacić za dostęp do niej ponad dwa tysiące funtów miesięcznie. Jedni z nich zmuszeni byli w tym celu sprzedać swój dom[3].
Właśnie dlatego moja organizacja Drug Science stara się wywierać presję na rząd i środowisko medyczne, aby te zwiększyły dostęp do medycznej marihuany. To też jest powód, dla którego stworzyliśmy Project Twenty21 – pierwszy w Wielkiej Brytanii rejestr danych o jej działaniu. W chwili pisania tego tekstu Twenty21 zrekrutowało ponad tysiąc pacjentów, zapewniając im dostęp do specjalistów i do odpowiednich jej form po uczciwej cenie.
Specjalizowałem się także w neuropsychofarmakologii, co pozwoliło mi wykorzystać moją karierę do badania wpływu substancji psychoaktywnych i leków na mózg. Podejrzewam, że podawałem ludziom więcej różnych klas tych substancji – legalnych i nielegalnych – niż ktokolwiek inny na świecie.
Można powiedzieć, że wzrost popularności substancji psychoaktywnych był tłem mojego wczesnego życia. Byłem nastolatkiem w erze dzieci kwiatów i studentem w latach 70. Psychodeliki, zwłaszcza LSD, zmieniały wtedy muzykę, sztukę i kulturę, a marihuana stała się modną alternatywą dla alkoholu. Ale byłem także dzieckiem tamtych czasów, jeśli chodzi o największą w historii rewolucję w naukowym rozumieniu mózgu – wtedy to nastąpiło odkrycie, że mózg jest „maszyną chemiczną”. Do późnych lat 60. ludzie sądzili, że jest zasilany sygnałami elektrycznymi, podobnie jak centrala telefoniczna.
Jako student w Cambridge uczyłem się od naukowców, którzy odkryli, jak działają neurony, i brałem udział w pierwszych dyskusjach na temat natury mechanizmu, dzięki któremu neurony komunikują się ze sobą poprzez neurotransmisję chemiczną. Odkrycia te zrewolucjonizowały nie tylko naukę o mózgu, ale także medycynę mózgu. Po raz pierwszy mogliśmy wytwarzać cząsteczki działające na nowo odkrywane neuroprzekaźniki.
Substancje psychoaktywne to tylko inna strona tego samego mechanizmu – one również działają poprzez zakłócanie interakcji substancji chemicznych w mózgu. Byłem – i jestem – zafascynowany tym, jak bardzo te substancje zmieniają mózg. Odkąd po raz pierwszy zobaczyłem kogoś pijanego, zastanawiałem się, dlaczego ludzie po nie sięgają? Jakie zmiany wywołują one w mózgu? Jaki wpływ mają te zmiany na to, jak ludzie się czują i myślą?
Jesteśmy na samym początku drogi do zrozumienia tego wszystkiego. Fakt, że konopie na tak wiele lat zdelegalizowano na całym świecie, zahamował wiele istotnych badań. Ale mniej więcej dziesięć lat temu tempo prac przyspieszyło. W drugiej części książki podzielę się kilkoma nowymi ekscytującymi odkryciami o wpływie konopi zarówno na ciało, jak i na mózg.
Będąc lekarzem, szkoliłem się także i pracowałem jako psychiatra. To, w połączeniu z moimi badaniami, dało mi głębokie zrozumienie niekończących się dywagacji na temat marihuany i zdrowia psychicznego. Jedną ze spraw, o której z pewnością będziesz chcieć dowiedzieć się więcej, jest ryzyko uzależnienia (patrz rozdział dwunasty). Drugą jest powiązanie występowania schizofrenii z marihuaną, co stanowi jedną z głównych i najbardziej przerażających historii medycznych naszych czasów (patrz rozdział trzynasty).
Wreszcie piszę tę książkę jako rodzic. Mam czworo dzieci, wszystkie są już dorosłe, ale doskonale pamiętam zawirowania okresu dojrzewania, zwłaszcza że trwały one w naszym domu trzynaście lat. Wszyscy pragniemy, żeby nasze dzieci miały jak najlepiej. Nie chcemy, by zawalały egzaminy, były karane czy uzależniły się od substancji psychoaktywnych.
Ważne, by jako rodzic lub opiekun – a także jako nauczyciel, jeśli nim jesteś – znać prawdę o tych substancjach i alkoholu. Zwłaszcza że im bardziej uczciwych informacji udzielasz młodym ludziom na temat używek, tym większą dajesz im siłę do dokonywania dobrych wyborów.
Tak naprawdę jestem wielkim zwolennikiem motywowania wszystkich, zarówno dorosłych, jak i dzieci, do dokonywania wyborów na podstawie rzetelnej wiedzy. Mam nadzieję, że ta książka da Ci wszystko, czego potrzebujesz, aby wyrobić sobie własne zdanie na temat marihuany.
JAK KORZYSTAĆ Z TEJ KSIĄŻKI?
Być może nie będziesz chcieć czytać wszystkich części i wybierzesz te, które będą dla Ciebie najistotniejsze. Mówię w kolejnych sekcjach o wszystkich aspektach marihuany: z czego się ją produkuje, jak działa, jak można ją stosować jako lek, a także o uwarunkowaniach politycznych jej dotyczących.
Aby ułatwić Ci znalezienie potrzebnych informacji, podzieliłem książkę na sekcje.
Część pierwsza: Historia marihuany
Skąd się wzięła i jak stała się nielegalna. W tej części omawiam także moją historię jako doradcy rządowego oraz pracę, jaką wykonałem przy stworzeniu opartej na dowodach polityki jej dotyczącej.
Część druga: Jak działa marihuana
To sekcja, którą powinieneś/powinnaś przeczytać, jeśli chcesz dowiedzieć się, z czego składa się marihuana, jak działa i jak reagują na nią Twój mózg i ciało.
Część trzecia: Marihuana jako lek
Historia o tym, jak w końcu ponownie stała się lekiem dopuszczanym przez brytyjskie prawo i dlaczego walka o to jeszcze się nie zakończyła. Do tego dodałem aktualne dane dotyczące przypadłości, w jakich pomaga marihuana.
Część czwarta: Jak zminimalizować szkody?
Wiele powiedziano nam o szkodliwości marihuany. W tej części przyjrzymy się dowodom stojącym za tymi opowieściami oraz temu, co z nich pozostaje w świetle aktualnej wiedzy naukowej. Tu też mówię o sposobach minimalizacji szkód związanych z jej zażywaniem, w tym również o możliwych regulacjach prawnych.
Odpowiedzi na pytania dotyczące konopi i marihuany medycznej można znaleźć na stronie internetowej Drug Science: www.drugscience.org.uk.
PRZYPISY
[1*] European Medical Agency zaleca, by rośliną konopi do celów leczniczych nazywać każdą odmianę gatunku Cannabis sativa L., która jest przeznaczona do stosowania jako substancja ziołowa i/lub w produktach leczniczych, niezależnie od zawartości kannabinoidów.
Z botanicznego punktu widzenia, tylko Cannabis sativa L. jest gatunkiem akceptowanym. Wszystkie inne, na przykład Cannabis indica Lam. lub Cannabis ruderalis Janisch. są uważane za synonimy [Compilation of terms and definitions for Cannabis-derived medicinal products. EMA, 22.-9.2021. https://www.ema.europa.eu/en/documents/other/compilation-terms-and-definitions-cannabis-derived-medicinal-products_en.pdf – dostęp: 17.08.2024] – przyp. red. nauk.
[3*] National Health Service – brytyjski dostawca publicznej opieki zdrowotnej – przyp. tłum. (przypisy oznaczone jako przyp. tłum. pochodzą od tłumacza).
National Health Service (NHS) – wspólna nazwa dla trzech z czterech systemów służby zdrowia w Wielkiej Brytanii, finansowanych ze środków publicznych. Są one utrzymywane głównie dzięki wpływom z podatków, w mniejszym zakresie z polis zdrowotnych. NHS świadczy pełny zakres usług medycznych, przy czym zdecydowana większość z nich jest wolna od opłat dla wszystkich, którzy mają status rezydenta Wielkiej Brytanii. Jedynie angielska NHS jest oficjalnie nazywana National Health Service, dla pozostałych są stosowane nazwy NHS Scotland (Szkocja) i NHS Wales (Walia). Dla oznaczenia Health and Social Care in Northern Ireland (Służby Zdrowia i Opieki Społecznej w Irlandii Północnej) dużo częściej stosowany jest skrót HSC, rzadziej – NHS. Każdy z systemów działa niezależnie i odpowiada politycznie przed właściwymi rządami: Szkocji, Walii, władzą wykonawczą Irlandii Północnej oraz rządem Wielkiej Brytanii – przyp. red. nauk.