Czerwone imperium. Powstanie Związku Sowieckiego - Richard Pipes - ebook

Czerwone imperium. Powstanie Związku Sowieckiego ebook

Richard Pipes

5,0

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Interesująca, pełna nieznanych szczegółów historia rozpadu Cesarstwa Rosyjskiego i wzniesienia na jego gruzach wielonarodowego państwa komunistycznego. Richard Pipes opisuje, w jaki sposób bolszewicy wykorzystali ruchy narodowe na Ukrainie, Białorusi, Kaukazie i w Azji Środkowej, aby zdobyć władzę i rozciągnąć ją na kresy dawnego cesarstwa. Ważny przyczynek do współczesnej historii krajów należących niegdyś do Związku Sowieckiego.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 596

Oceny
5,0 (1 ocena)
1
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Skróty bibliograficzne

SKRÓTY BIBLIO­GRA­FICZNE

IM – „Isto­rik mark­sist”

KA – „Kra­snyj archiw”

LR – „Lato­pis´ (i Lito­pis) rie­wo­lu­cyi”

LS – Lenin­skij sbor­nik

NZ – „Die Neue Zeit”

NW – „Nowyj wostok”

PR – „Pro­le­tar­skaja rie­wo­lu­cyja”

RN – „Rie­wo­lu­cyja i nacy­onal­no­sti”

SP – „Sowiet­skoje prawo”

SR – „Socy­alist-Rie­wo­lu­cy­onier”

WJ – „Wiest­nik Jew­ropy”

WS – „Włast´ sowie­tow”

ŻN – „Żyzn´ nacy­onal­no­stiej”

CSt-H – Hoover Library and Insti­tute, Stan­ford, Kali­for­nia

DLC – The Library of Con­gress, Waszyng­ton

NN – The New Jork Public Library, Nowy Jork

NNC – The Colum­bia Uni­ver­sity Library, Nowy Jork

Brit. Mus. – The Bri­tish Museum, Lon­dyn

Doc. Int. – Bibliotèque de Docu­men­ta­tion Inter­na­tio­nale Con­tem­po­ra­ine, Paryż

Przedmowa do wydania polskiego

PRZED­MOWA DO WYDA­NIA POL­SKIEGO

Jesie­nią 1946 roku, po trzy­let­niej służ­bie w lot­nic­twie Sta­nów Zjed­no­czo­nych, roz­po­czą­łem na Uni­wer­sy­te­cie Harvarda stu­dia dok­to­ranc­kie z histo­rii. Zgod­nie z prze­pi­sami uni­wer­sy­tec­kimi przez cztery seme­stry cho­dzi­łem na wykłady i semi­na­ria, a wio­sną 1948 roku zda­łem ustny egza­min dok­to­rancki. Musia­łem teraz wybrać przed­miot roz­prawy dok­tor­skiej. Posta­no­wi­łem, że będzie nim zagad­nie­nie, w jaki spo­sób bol­sze­wicy roz­wią­zali kon­flikt mię­dzy przy­na­leż­no­ścią spo­łeczną a toż­sa­mo­ścią naro­dową.

Kwe­stia etniczna w Związku Sowiec­kim nie cie­szyła się zain­te­re­so­wa­niem zachod­nich uczo­nych. Wielu z nich dało się prze­ko­nać wła­dzom w Moskwie, że Zwią­zek Sowiecki, tak jak Stany Zjed­no­czone, jest zamiesz­kany przez amal­ga­mat wielu naro­dów, sta­no­wiący nowy, „sowiecki” naród. Twier­dze­nie to wyda­wało mi się zupeł­nie nie­do­rzeczne. W Sta­nach Zjed­no­czo­nych grupy etniczne były ze sobą prze­mie­szane i żadna nie zaj­mo­wała osob­nego tery­to­rium, tym­cza­sem w ZSRS odrębne naro­do­wo­ści mające wła­sną kul­turę i język zamiesz­ki­wały pięt­na­ście tak zwa­nych repu­blik związ­ko­wych. Uwa­ża­łem więc, że Zwią­zek Sowiecki nie jest wcale pań­stwem wie­lo­na­ro­do­wym, ale impe­rium, nawet jeśli rosyj­ską metro­po­lię nie oddzie­lały od jej kolo­nii obszary mor­skie, tak jak to było w wypadku impe­riów kolo­nial­nych państw zachod­nich.

Kiedy w 1950 roku obro­ni­łem dok­to­rat i zosta­łem wykła­dowcą na Harvar­dzie, musia­łem zde­cy­do­wać, co dalej. Mój nauczy­ciel Michael Kar­po­vich zapro­po­no­wał, abym na pod­sta­wie swo­jej roz­prawy dok­tor­skiej napi­sał książkę o roz­pa­dzie impe­rium car­skiego i jego odbu­do­wie przez bol­sze­wi­ków. Było to zada­nie bar­dzo ambitne, ale posta­no­wi­łem się go pod­jąć.

Lato spę­dzi­łem z rodziną na Uni­wer­sy­te­cie Stan­forda w Kali­for­nii, zapo­zna­jąc się z boga­tymi zbio­rami tam­tej­szego Insty­tutu Hoovera. Rok póź­niej, dzięki wspar­ciu finan­so­wemu Cen­ter of Inter­na­tio­nal Affa­irs przy Mas­sa­chu­setts Insti­tute of Tech­no­logy, poje­cha­łem do Europy i na Bli­ski Wschód. Odby­łem tam roz­mowy z nie­któ­rymi żyją­cymi jesz­cze przy­wód­cami sowiec­kich mniej­szo­ści naro­do­wych. W Paryżu spo­tka­łem się z Nojem Żor­da­niją, Ira­klim Cere­te­lim i Nojem Cin­ca­dzem, wybit­nymi posta­ciami gru­ziń­skiego ruchu naro­do­wego. W Stam­bule roz­ma­wia­łem z Zekim Wali­dim Toga­nem, który pod­czas rewo­lu­cji stał na czele basz­kir­skiego ruchu nie­pod­le­gło­ścio­wego, Meh­me­dem Resul­za­dem, zna­nym azer­bej­dżań­skim dzia­ła­czem naro­do­wym, a także Sadret­di­nem Mak­su­do­wem, poli­ty­kiem tatar­skim. Treść tych roz­mów uzu­peł­niła bogatą lite­ra­turę przed­miotu, którą zna­la­złem w Harvard Library i Hoover Insti­tute.

Pisa­nie szło mi szybko i pod koniec 1953 roku zło­ży­łem w Harvard Uni­ver­sity Press maszy­no­pis książki The For­ma­tion of the Soviet Union (Powsta­nie Związku Sowiec­kiego). Przed odda­niem do wydaw­nic­twa poka­za­łem tekst Kar­po­vi­chowi. Prze­czy­tał go, opa­trzył kil­koma drob­nymi uwa­gami, a potem rzekł: „No, brawo”. Bar­dzo się ucie­szy­łem, bo mój nauczy­ciel, choć sym­pa­tyczny czło­wiek, był zawsze oszczędny w pochwa­łach. Książka wyszła dru­kiem we wrze­śniu 1954 roku i zebrała pra­wie same pochlebne recen­zje. Otrzy­ma­łem też sporo listów od czy­tel­ni­ków, mię­dzy innymi czo­ło­wego wów­czas spe­cja­li­sty ame­ry­kań­skiego od spraw sowiec­kich, Geo­rge’a Ken­nana, który napi­sał: „Dzię­kuję za zna­ko­mitą książkę, która wzbu­dziła mój podziw”. W 1955 roku For­ma­tion otrzy­mało przy­zna­waną przez Ame­ry­kań­skie Towa­rzy­stwo Histo­ryczne nagrodę imie­nia Geo­rge’a Louisa Beera za naj­lep­szą pracę o histo­rii Europy od roku 1895.

Histo­rycy sowieccy pomi­nęli książkę mil­cze­niem, w każ­dym razie publicz­nie. Znali ją jed­nak, bo wio­sną 1957 roku, gdy pierw­szy raz bawi­łem w ZSRS, Insty­tut Histo­rii Aka­de­mii Nauk zapro­sił mnie do wygło­sze­nia refe­ratu o pra­cach uczo­nych ame­ry­kań­skich poświę­co­nych histo­rii Rosji i Związku Sowiec­kiego.

Dzięki opu­bli­ko­wa­niu For­ma­tion zosta­łem kimś w rodzaju eks­perta od sowiec­kiej kwe­stii naro­do­wej. Wygło­si­łem na ten temat wiele refe­ra­tów i opu­bli­ko­wa­łem sporo arty­ku­łów. Najam­bit­niej­szym z nich była roz­prawa Muslims of Soviet Cen­tral Asia (Muzuł­ma­nie z sowiec­kiej Azji Środ­ko­wej) z 1955 roku. Zagad­nie­nie etniczne w Związku Sowiec­kim zosta­łoby pew­nie moją naukową spe­cjal­no­ścią, gdy­bym nie zdał sobie sprawy, że praw­dziwy auto­ry­tet w tej dzie­dzi­nie powi­nien znać języki mniej­szo­ści naro­do­wych, zwłasz­cza turecki i jego dia­lekty. Zaczą­łem nawet uczyć się turec­kiego, ale szybko natkną­łem się na jego oso­bliwą cechę, tak zwaną har­mo­nię samo­gło­sek, czyli zasadę, że wszyst­kie samo­gło­ski w danym sło­wie muszą nale­żeć do tej samej kate­go­rii. Zre­zy­gno­wa­łem więc i poświę­ci­łem się stu­diom nad rosyj­ską tra­dy­cją kon­ser­wa­tywną, którą uwa­ża­łem za pod­stawę kul­tury poli­tycz­nej Rosji.

Mimo to na­dal inte­re­so­wa­łem się kwe­stią mniej­szo­ści naro­do­wych w Związku Sowiec­kim. Byłem prze­ko­nany, że tak jak zostały one siłą połą­czone w jedno pań­stwo, pew­nego dnia uciekną się do siły, aby uzy­skać nie­pod­le­głość. Napo­mkną­łem o tym w ostat­nim aka­pi­cie tej książki:

[P]rzy­zna­jąc mniej­szo­ściom naro­do­wym sze­roką auto­no­mię języ­kową i opie­ra­jąc admi­ni­stra­cję pań­stwową na zasa­dzie naro­dowo-tery­to­rial­nej, komu­ni­ści potwier­dzili w kon­sty­tu­cji wie­lo­na­ro­dowy cha­rak­ter lud­no­ści sowiec­kiej. Wobec zna­cze­nia języka i tery­to­rium dla roz­woju świa­do­mo­ści naro­do­wej… ta czy­sto for­malna cecha sowiec­kiego ustroju może się oka­zać, histo­rycz­nie rzecz bio­rąc, jed­nym z naj­do­nio­ślej­szych aspek­tów utwo­rze­nia Związku Sowiec­kiego.

Sta­lin zmarł pół­tora roku przed publi­ka­cją mojej książki i wkrótce potem mnó­stwo taj­nych wcze­śniej mate­ria­łów archi­wal­nych ujrzało świa­tło dzienne w Związku Sowiec­kim. Wiele z nich miało zwią­zek z Gru­zją, kra­jem rodzin­nym Sta­lina. Zapo­znaw­szy się z nimi, zro­zu­mia­łem, że mój opis rewo­lu­cji na Kau­ka­zie wymaga korekty. Wydaw­nic­two zgo­dziło się na taką korektę i w 1964 roku opu­bli­ko­wało dru­gie wyda­nie książki, w któ­rej frag­menty poświę­cone Kau­ka­zowi i cały roz­dział VI zostały grun­tow­nie zmie­nione. Ta wer­sja jest pod­stawą niniej­szego pol­skiego wyda­nia.

Richard Pipes Paź­dzier­nik 2015

Podziękowania

PODZIĘ­KO­WA­NIA

Chciał­bym wyra­zić szcze­gólną wdzięcz­ność pro­fe­so­rowi Micha­elowi Kar­po­vi­chowi, który zapro­po­no­wał temat tej mono­gra­fii i w toku pracy udzie­lił mi wielu rad. Podzię­ko­wa­nia zechce przy­jąć Rus­sian Rese­arch Cen­ter of Harvard Uni­ver­sity, a zwłasz­cza jego dyrek­tor, pro­fe­sor Clyde Kluc­khohn, który oka­zał mi wielką pomoc, pro­fe­sor Robert L. Wolff, za skru­pu­latną i kry­tyczną ana­lizę całego maszy­no­pisu, oraz pro­fe­sor Merle Fain­sod, który podzie­lił się ze mną cen­nymi uwa­gami. Dzię­kuję rów­nież pra­cow­ni­kom Hoover Library and Insti­tute w Kali­for­nii za pomoc w zbie­ra­niu mate­ria­łów. Dr Franz Schur­mann był łaskaw prze­tłu­ma­czyć więk­szość doku­men­tów turec­kich; pomógł mi rów­nież w zro­zu­mie­niu mate­ria­łów ormiań­skich. Mapy są dzie­łem Roberta L. Wil­liamsa z Yale Car­to­gra­phic Labo­ra­tory. Mał­żonka Merle’a Fain­soda i moja żona poświę­ciły wiele czasu na redak­cję maszy­no­pisu, a pani Ewe­lina Wein­trau­bowa pomo­gła mi w zwe­ry­fi­ko­wa­niu cyta­tów i przy­pi­sów. Pan­nie Mar­ga­ret Dal­ton zawdzię­czam przy­go­to­wa­nie maszy­no­pisu do publi­ka­cji, a żona pana Jamesa E. Duffy’ego z wła­ściwą sobie zna­jo­mo­ścią rze­czy doko­nała osta­tecz­nej redak­cji książki.

Nota edytorska

NOTA EDY­TOR­SKA

Wszyst­kie daty z 1917 roku podano według kalen­da­rza juliań­skiego, który obo­wią­zy­wał wów­czas w Rosji. Jeśli cho­dzi o rok 1918, w któ­rym wpro­wa­dzono kalen­darz gre­go­riań­ski, podaję daty zarówno według jed­nego, jak dru­giego stylu, a dla roku 1919 i lat póź­niej­szych – zgod­nie z kalen­darzem gre­go­riań­skim. W 1917 roku kalen­darz juliań­ski miał trzy­na­ście dni opóź­nie­nia w sto­sunku do gre­go­riań­skiego. Kiedy ze źró­dła nie wynika jasno, jakim kalen­darzem się posłu­żono, podaję tylko jedną datę.

I. Kwestia narodowa w Rosji

I KWE­STIA NARO­DOWA W ROSJI

Cesarstwo Rosyjskie w przededniu rewolucji 1917 roku

Cesar­stwo Rosyj­skie w gra­ni­cach z roku 1917 było two­rem bli­sko czte­ro­wie­ko­wej nie­prze­rwa­nej eks­pan­sji. W prze­ci­wień­stwie do innych państw euro­pej­skich Rosja leżała na skraju roz­le­głego kon­ty­nentu azja­tyc­kiego i mogła powięk­szać swoje tery­to­rium nie­mal bez prze­szkód. Do tego korzyst­nego poło­że­nia geo­gra­ficz­nego docho­dziła sła­bość poli­tyczna rosyj­skich sąsia­dów, zwłasz­cza na wschod­nich i połu­dnio­wych gra­ni­cach. Na czę­ści tych roz­le­głych i poten­cjal­nie boga­tych obsza­rów ist­niały wewnętrz­nie słabe i tech­nicz­nie zaco­fane pań­stewka muzuł­mań­skie, a resztę zamiesz­ki­wały z rzadka ple­miona koczow­ni­cze i na wpół koczow­ni­cze, pozba­wione insty­tu­cji poli­tycz­nych – nie mogły więc długo się prze­ciw­sta­wiać napo­rowi wiel­kiego i dyna­micz­nego pań­stwa. Dla­tego Rosja, tro­chę tak jak Stany Zjed­no­czone, zna­la­zła ujście dla swo­ich eks­pan­syw­nych dążeń tuż za swo­imi gra­ni­cami, nie musiała go szu­kać na innych kon­ty­nen­tach. Roz­wój tery­to­rialny postę­po­wał szybko; zaczął się już w chwili powsta­nia nowo­żyt­nego pań­stwa rosyj­skiego i odby­wał się w ści­słym powią­za­niu z wewnętrzną jego budową. Mię­dzy koń­cem XV wieku a schył­kiem wieku XIX Cesar­stwo Rosyj­skie rosło w tem­pie 130 kilo­me­trów kwa­dra­to­wych dzien­nie1.

Nie­mal od samego początku pań­stwo moskiew­skie pod­po­rząd­ko­wy­wało sobie ludy nie­ru­skie. Iwan Groźny pod­bił Kazań i Astra­chań i włą­czył w gra­nice Rosji duże obszary zamiesz­kane przez ludy turec­kie (Tata­rów nad­woł­żań­skich, Basz­ki­rów) oraz ugro­fiń­skie (Czu­wa­szów, Mor­dwi­nów) z dorze­cza Wołgi. W XVII wieku caro­wie przy­łą­czyli Sybe­rię – sie­dzibę ple­mion turec­kich, mon­gol­skich i ugro­fiń­skich. W 1654 roku obszary poło­żone na lewym brzegu Dnie­pru, gdzie miesz­kała lud­ność kozacka – przod­ko­wie współ­cze­snych Ukra­iń­ców – zna­la­zły się pod pano­wa­niem rosyj­skim. W ciągu XVIII wieku Piotr Wielki ode­brał Szwe­cji wschod­nie wybrzeża Bał­tyku (dzi­siej­szą Łotwę i Esto­nię), a Kata­rzyna II, na mocy poro­zu­mie­nia z Pru­sami i Austrią, zagar­nęła wschod­nie zie­mie pol­sko-litew­skiej Rze­czy­po­spo­li­tej. W wyniku wygra­nych przez Kata­rzynę wojen z Tur­cją Rosja zdo­była pół­nocne wybrzeża Morza Czar­nego, w tym Pół­wy­sep Krym­ski. Zakau­ka­skie Kró­le­stwo Wschod­niej Gru­zji wcie­lono w 1801 roku, Fin­lan­dię w 1809, a zie­mie cen­tral­nej Pol­ski w 1815 roku. Reszta Zakau­ka­zia i Kau­kazu Pół­noc­nego została zdo­byta w pierw­szej poło­wie XIX wieku; Alek­san­der II dodał więk­szość obsza­rów Tur­kie­stanu.

Pierw­szy spis powszechny z 1897 roku wyka­zał, że więk­szość (55,7 pro­cent) lud­no­ści Cesar­stwa Rosyj­skiego, wyłą­cza­jąc Wiel­kie Księ­stwo Fin­lan­dii, składa się z nie-Rosjan2. Cał­ko­wita liczba miesz­kań­ców impe­rium, bez Fin­lan­dii, wyno­siła 122 666 500\. Ogół lud­no­ści dzie­lił się, według języka ojczy­stego, na nastę­pu­jące grupy (w pro­cen­tach)B1:

Sło­wia­nie

Wiel­ko­rusi – 44,32

Ukra­ińcy – 17,81

Polacy – 6,31

Bia­ło­ru­sini – 4,38

Ludy turec­kie – 10,82

Żydzi – 4,03

Ludy ugro­fiń­skie – 2,78

Litwini i Łoty­sze – 2,46

Niemcy – 1,42

Ludy kau­ka­skie (gorcy) – 1,34

Gru­zini – 1,07

Ormia­nie – 0,93

Ludy irań­skie – 0,62

Mon­go­ło­wie – 0,38

Inni – 1,03

Oso­bli­wość przed­re­wo­lu­cyj­nej Rosji pole­gała na tym, że cho­ciaż „Cesar­stwo Rosyj­skie, mające wiel­ko­ru­ską genezę, nie miało już wiel­ko­ru­skiego składu etnicz­nego”B2, pod wzglę­dem kon­sty­tu­cyj­nym i admi­ni­stra­cyj­nym było na­dal trak­to­wane, z pew­nymi wyjąt­kami, jako byt jed­no­rodny naro­dowo. Zasada samo­władz­twa, obo­wią­zu­jąca we wszyst­kich naj­waż­niej­szych dzie­dzi­nach życia do rewo­lu­cji 1905 roku, nie zezwa­lała – przy­naj­mniej teo­re­tycz­nie – na uzna­nie na obsza­rze pań­stwa odręb­nych histo­rycz­nie lub naro­dowo tery­to­riów, na któ­rych wła­dza monar­chy byłaby nie do końca abso­lutna lub opie­ra­łaby się na innych pod­sta­wach praw­nych niż w kraju macie­rzy­stym. W prak­tyce jed­nak zasady tej nie zawsze prze­strze­gano. W histo­rii Rosji zda­rzało się, że caro­wie przy­zna­wali znaczną auto­no­mię nowo zdo­by­tym tere­nom, po czę­ści uzna­jąc ich szcze­gólny cha­rak­ter, a po czę­ści uprze­dza­jąc w ten spo­sób reformy poli­tyczne w Rosji. Nie­kiedy zawie­rali nawet coś w rodzaju umowy z pod­da­nymi, tym samym ogra­ni­cza­jąc swoją wła­dzę.

Pol­ska w latach 1815–1831, a Fin­lan­dia w 1809–1899 były teo­re­tycz­nie i prak­tycz­nie monar­chiami kon­sty­tu­cyj­nymi. Inne regiony, na przy­kład Ukra­ina w latach 1654–1764, Inf­lanty i Esto­nia od 1710 do 1783 i od 1795 do lat osiem­dzie­sią­tych XIX wieku cie­szyły się sze­roką auto­no­miąB3. Te wyjątki były jed­nak nie do pogo­dze­nia z zasadą samo­władz­twa na tere­nie samej Rosji. Prę­dzej czy póź­niej, z takiego czy innego powodu, przy­wi­leje przy­znane pod­bi­tym naro­dom cofano, umowy jed­no­stron­nie wypo­wia­dano, a pod­dani, wraz z zamiesz­ki­wa­nymi przez sie­bie zie­miami, byli włą­czani w struk­turę admi­ni­stra­cyjną impe­rium.

U schyłku XIX wieku tylko Fin­lan­dia zacho­wy­wała jesz­cze duży sto­pień nie­za­leż­no­ści. Pod pew­nymi wzglę­dami posia­dała wię­cej praw demo­kra­tycz­nych niż Rosja wła­ściwa. Fin­lan­dia pod pano­wa­niem carów była para­dok­sal­nym przy­kła­dem kraju pod­bi­tego, któ­rego miesz­kańcy mieli wię­cej swo­bód poli­tycz­nych niż naród nimi rzą­dzący. Two­rzyła odrębne księ­stwo, któ­rym rosyj­ski monar­cha wła­dał jako wielki książę (Wie­li­kij kniaz´). Car spra­wo­wał naj­wyż­szą wła­dzę wyko­naw­czą; pod­le­gały mu sprawy zagra­niczne, decy­do­wał o woj­nie i pokoju, zatwier­dzał ustawy i nomi­no­wał sędziów. Mia­no­wał rów­nież gene­ral­nego guber­na­tora, który stał na czele wojsk fiń­skich i rosyj­skich oraz poli­cji na tere­nie Wiel­kiego Księ­stwa i który powo­ły­wał lokal­nych guber­na­to­rów. Sekre­tarz stanu pośred­ni­czył mię­dzy rosyj­skim monar­chą a fiń­skimi orga­nami samo­rzą­do­wymi. Organy usta­wo­daw­cze kraju były cał­ko­wi­cie w gestii Finów. Dwu­izbowy par­la­ment skła­dał się z senatu i sejmu. Senat roz­pa­try­wał pro­jekty legi­sla­cyjne i peł­nił funk­cję sądu naj­wyż­szego, sejm był naczel­nym orga­nem usta­wo­daw­czym w kraju. Wybie­rany co pięć lat w wybo­rach powszech­nych, ini­cjo­wał i uchwa­lał ustawy obo­wią­zu­jące na tere­nie Fin­lan­dii. Żaden prze­pis prawny nie mógł wejść w życie bez jego zgody. Oby­wa­tele Fin­lan­dii korzy­stali też z innych przy­wi­le­jów. Każ­demu fiń­skiemu pod­da­nemu, prze­by­wa­ją­cemu na tere­nie Rosji wła­ści­wej, przy­słu­gi­wały wszyst­kie prawa oby­wa­tela rosyj­skiego, ale oby­wa­tele rosyj­scy byli trak­to­wani w Fin­lan­dii jak cudzo­ziemcy. A zatem pod każ­dym wzglę­dem Fin­lan­dia miała w Cesar­stwie Rosyj­skim uprzy­wi­le­jo­waną pozy­cję. Przy­po­mi­nało to bar­dziej sto­sunki panu­jące w impe­rium bry­tyj­skim niż sto­sunki kolo­nialne ist­nie­jące na pozo­sta­łych obsza­rach RosjiB4. Fino­wie otrzy­mali swe przy­wi­leje jesz­cze za cza­sów Szwe­dów, któ­rzy rzą­dzili ich kra­jem przed rosyj­skim pod­bo­jem. Caro­wie zacho­wali je, ponie­waż Fin­lan­dia weszła w skład cesar­stwa za pano­wa­nia Alek­san­dra I, władcy o względ­nie libe­ral­nych poglą­dach. Przez pewien czas nosił się on z myślą wpro­wa­dze­nia w Rosji wła­ści­wej sys­temu kon­sty­tu­cyj­nego.

Przed rokiem 1917 Cesar­stwo Rosyj­skie spra­wo­wało rów­nież pro­tek­to­rat nad dwoma pań­stew­kami środ­ko­wo­azja­tyc­kimi: emi­ra­tem Buchary i cha­na­tem chi­wań­skim. Odpo­wied­nio w 1868 i 1873 roku uznały one zwierzch­nic­two cara rosyj­skiego i prze­ka­zały mu prawo do repre­zen­to­wa­nia ich w sto­sun­kach z zagra­nicą. Zagwa­ran­to­wały rów­nież Rosja­nom przy­wi­leje han­dlowe i zobo­wią­zały się do znie­sie­nia nie­wol­nic­twa. Poza tym korzy­stały z auto­no­mii.

W ostat­nich dzie­się­cio­le­ciach ist­nie­nia ancien régime reszta obsza­rów kre­so­wych3 była zarzą­dzana w spo­sób nie róż­niący się w spra­wach zasad­ni­czych – choć róż­niący się w szcze­gó­łach – od obo­wią­zu­ją­cego w Rosji wła­ści­wej. Rząd car­ski uwa­żał za konieczne nadać wła­dzom admi­ni­stru­ją­cym tymi obsza­rami spe­cjalne upraw­nie­nia. Wyni­kało to nie tyle ze świa­do­mo­ści wie­lo­na­ro­do­wego cha­rak­teru pań­stwa albo z pra­gnie­nia dosto­so­wa­nia insty­tu­cji poli­tycz­nych do potrzeb miesz­kań­ców, ile z uzna­nia, że roz­cią­ga­nie całego sys­temu admi­ni­stra­cyj­nego z guberni wiel­ko­ru­skich na pery­fe­rie impe­rium jest nie­prak­tyczne.

Rosja na przy­kład podzie­lona była na guber­nie, któ­rymi zarzą­dzali guber­na­to­rzy, nato­miast więk­szość ziem kre­so­wych gru­po­wano w gene­rał­gu­ber­na­tor­stwa, obej­mu­jące od kilku do kil­ku­na­stu zwy­kłych guberni. Na ich czele stali gene­ra­ło­wie-guber­na­to­rzy, naj­czę­ściej wyso­kiej rangi ofi­ce­ro­wie. Odda­le­nie kre­sów od sto­licy, mała gęstość zalud­nie­nia w jed­nych, a obec­ność sil­nych tra­dy­cji naro­do­wych w innych, wyma­gały przy­zna­nia admi­ni­stra­to­rom tych obsza­rów więk­szych upraw­nień, niż było to konieczne w cen­tral­nych guber­niach. Gene­rał-guber­na­tor był namiest­ni­kiem wypo­sa­żo­nym w nad­zwy­czajne peł­no­moc­nic­twa w dzie­dzi­nie utrzy­my­wa­nia porządku i tłu­mie­nia dzia­łal­no­ści rewo­lu­cyj­nej. Miał prawo sto­so­wać wszel­kie środki konieczne do wyko­na­nia powie­rzo­nych mu zadań, w tym prze­pro­wa­dzać aresz­to­wa­nia lub zsy­łać oby­wa­teli, ci zaś nie mogli odwo­łać się od tych decy­zji do sądu. W nie­któ­rych regio­nach gene­rał-guber­na­tor otrzy­my­wał ze względu na lokalne warunki dodat­kowe upraw­nie­nia. Gene­rałów-guber­na­torów było dzie­się­ciu: w War­sza­wie (pod­le­gały mu guber­nie pol­skie), w Kijo­wie (Ukra­ina, czyli Mało­ro­sja, w tym guber­nia kijow­ska, Wołyń i Podole), w Wil­nie (dzi­siej­sza Litwa i Bia­ło­ruś, z guber­nią wileń­ską, gro­dzień­ską i kowień­ską), dwóch w Azji Środ­ko­wej (Tur­kie­stan i Kraj Ste­powy), dwóch na Sybe­rii (gene­rałguber­na­torstwo irkuc­kie i nada­mur­skie). Gene­rał-guber­na­tor Fin­lan­dii miał jed­nak bar­dzo nie­wielką wła­dzę i nie mógł być zali­czany do tej samej kate­go­rii, co pozo­stali gene­ra­ło­wie-guber­na­to­rzy. Nato­miast admi­ni­stra­tor Kau­kazu, choć ofi­cjal­nie zwany namiest­ni­kiem, dys­po­no­wał tak roz­le­głymi kom­pe­ten­cjami, że prak­tycz­nie nie ustę­po­wał pod tym wzglę­dem gene­rałom-guber­na­torom. Moskwa, ze względu na szcze­gólne zna­cze­nie i cen­tralne poło­że­nie, rów­nież sta­no­wiła gene­rałguber­na­torstwoB5.

Gene­ra­łowi-guber­na­to­rowi pod­le­gali zwy­kli guber­na­to­rzy, któ­rzy poro­zu­mie­wali się z insty­tu­cjami cen­tral­nymi za jego pośred­nic­twem. Byli to z reguły „guber­na­to­rzy woj­skowi” (wojen­nyje gubier­na­tory), któ­rzy spra­wo­wali wła­dzę zarówno cywilną, jak woj­skową. Guber­na­to­rów woj­sko­wych Tur­kie­stanu mia­no­wał bez­po­śred­nio rosyj­ski mini­ster wojny.

Guber­nie w całej Rosji dzie­liły się na okręgi (okruga, rza­dziej ujezdy, czyli powiaty), lecz na wschod­nich kre­sach takie jed­nostki admi­ni­stra­cyjne obej­mo­wały na ogół znacz­nie więk­sze obszary i miały prost­szą struk­turę. Naj­niż­sze szcze­ble admi­ni­stra­cji były bar­dzo zróż­ni­co­wane. W jed­nych regio­nach lud­ność dzie­lono na wsie albo auły; w innych, gdzie miesz­kali koczow­nicy, ist­niała orga­ni­za­cja ple­mienna; w jesz­cze innych tubylcy byli admi­ni­stro­wani łącz­nie z miej­scową lud­no­ścią rosyj­ską.

Usta­wo­daw­stwo rosyj­skie zawie­rało też spe­cjalne prze­pisy doty­czące okre­ślo­nych grup nie­ro­syj­skich pod­da­nych. Przed rokiem 1917 w Rosji na­dal ist­niał sys­tem pra­wem uświę­co­nych sta­nów spo­łecz­nych i przy­wi­le­jów sta­no­wych, od dawna nale­żący w Euro­pie Zachod­niej do prze­szło­ści. W sys­temie tym była kate­go­ria spo­łeczna tak zwa­nych ino­rod­ców, czyli obco­ple­mień­ców. Do ino­rod­ców nale­żeli Żydzi i człon­ko­wie więk­szo­ści ple­mion koczow­ni­czych cesar­stwa; pod­le­gali oni szcze­gól­nym prze­pi­som, a nie ogól­nym pra­wom obo­wią­zu­ją­cym na zamiesz­ki­wa­nych przez nich obsza­rach4. Dla koczow­ni­czych ino­rod­ców ozna­czało to w prak­tyce prawo do auto­no­mii – wła­snych sądów i orga­ni­za­cji ple­mien­nej. Ich sto­sunki z wła­dzami rosyj­skimi ogra­ni­czały się do pła­ce­nia usta­lo­nej daniny lub podatku, zwy­kle na ręce przed­sta­wi­ciela Mini­ster­stwa Spraw Wewnętrz­nych lub Mini­ster­stwa Dóbr Pań­stwo­wych. Osia­da­jąc na ziemi i porzu­ca­jąc koczow­ni­czy tryb życia, ino­ro­diec sta­wał się w sen­sie praw­nym nor­mal­nym oby­wa­te­lem rosyj­skim, mają­cym wszyst­kie obo­wiązki i przy­wi­leje tej klasy; pozo­sta­jąc ino­rod­cem, nie dawał pań­stwu nic i niczego nie otrzy­my­wał w zamianB6. Rosja­nie na ogół trak­to­wali koczow­ni­ków w spo­sób tole­ran­cyjny, sza­no­wali ich rodzime tra­dy­cje. Duża w tym zasługa wiel­kiego poli­tyka libe­ral­nego Micha­iła Spie­ran­skiego, który na początku XIX wieku sfor­mu­ło­wał zasady sys­temu admi­ni­stra­cyj­nego obej­mu­ją­cego koczow­ni­ków.

Jeśli cho­dzi o inną pod­grupę ino­rod­ców, Żydów, to pod­le­gali oni ści­słym ogra­ni­cze­niom (któ­rych więk­szość wywo­dziła się jesz­cze z osiem­na­sto­wiecz­nego usta­wo­daw­stwa). Nie mogli opusz­czać okre­ślo­nego obszaru w zachod­niej czę­ści cesar­stwa, tak zwa­nej strefy osie­dle­nia, nie mogli też kupo­wać ziemi ani osie­dlać się poza mia­stami. Zakazy te powo­do­wały dotkliwe upo­śle­dze­nie spo­łeczne i eko­no­miczne lud­no­ści żydow­skiej. Żydzi tło­czyli się w mia­stach, gdzie nie mieli odpo­wied­nich źró­deł utrzy­ma­nia i aby prze­żyć, musieli się imać pry­mi­tyw­nego rze­mio­sła i drob­nego han­dlu. Tym samym restryk­cyjne usta­wo­daw­stwo two­rzyło nie­nor­malne warunki i nie pozwa­lało Żydom na zna­le­zie­nie sobie miej­sca w spo­łe­czeń­stwie. W rezul­ta­cie na początku XX wieku wielu z nich przy­stało do rady­kal­nych ruchów poli­tycz­nych. Żyd mógł zmie­nić swoje poło­że­nie tylko dzięki przej­ściu na chrze­ści­jań­stwo5.

W całej histo­rii Rosji car­skiej nie sfor­mu­ło­wano spój­nych zasad poli­tyki wobec mniej­szo­ści naro­do­wych. W począt­ko­wym okre­sie, mniej wię­cej od połowy XVI do połowy XVIII wieku, na sto­su­nek władz do nie­ro­syj­skich pod­da­nych silny wpływ miały względy reli­gijne. Metodą dys­kry­mi­na­cji carat chciał zmu­sić muzuł­ma­nów, żydów i człon­ków innych wyznań nie­chrze­ści­jań­skich do przej­ścia na pra­wo­sła­wie. Pod koniec XVIII wieku, wraz z postę­pu­jącą seku­la­ry­za­cją monar­chii rosyj­skiej, czyn­nik reli­gijny stra­cił na zna­cze­niu, a główną rolę odgry­wały względy poli­tyczne. Kolejni władcy kie­ro­wali się przede wszyst­kim pra­gnie­niem zacho­wa­nia i egze­kwo­wa­nia zasady samo­władz­twa; mniej­szo­ści, które pod­wa­żały tę zasadę w imię praw naro­do­wych, trak­to­wano rów­nie surowo, jak tych Rosjan, któ­rzy kwe­stio­no­wali ją w imię demo­kra­cji lub ogól­nie poję­tej wol­no­ści.

Prze­śla­do­wa­nia mniej­szo­ści naro­do­wych osią­gnęły naj­więk­sze nasi­le­nie w okre­sie od wstą­pie­nia na tron Alek­san­dra III (1881) do rewo­lu­cji 1905 roku. Wła­dze rosyj­skie, bodaj pierw­szy raz w swo­jej histo­rii, pro­wa­dziły sys­te­ma­tyczną poli­tykę repre­sji i rusy­fi­ka­cji mniej­szo­ści. Cho­dziło głów­nie o wyzy­ska­nie wiel­ko­ru­skiego nacjo­na­li­zmu do walki z nara­sta­ją­cymi nie­po­ko­jami spo­łecz­nymi w kraju. W tym okre­sie wła­dze zawie­siły upraw­nie­nia usta­wo­daw­cze fiń­skiego sejmu (1899), wpro­wa­dziły obo­wią­zek nauki języka rosyj­skiego w fiń­skich szko­łach śred­nich, pod­po­rząd­ko­wały fiń­skie Mini­ster­stwo Poczt i Tele­gra­fów odpo­wied­niej insty­tu­cji rosyj­skiej i zasto­so­wały jesz­cze inne środki repre­syjne wobec Fin­lan­dii. Ogra­ni­czono swo­body kul­tu­ralne lud­no­ści pol­skiej. Żydzi padali ofiarą pogro­mów tole­ro­wa­nych lub nawet inspi­ro­wa­nych przez wła­dze, a także nowych restryk­cji eko­no­micz­nych (na przy­kład stra­cili prawo do pro­duk­cji alko­holu). Ukra­iń­ski ruch kul­tu­ralny został prak­tycz­nie spa­ra­li­żo­wany wsku­tek zaka­zów, nało­żo­nych na publi­ka­cje w języku ukra­iń­skim (zapo­cząt­ko­wa­nych jesz­cze w latach sie­dem­dzie­sią­tych). Namiest­nik Kau­kazu skon­fi­sko­wał mie­nie Kościoła ormiań­skiego (1903). Nie było jed­nak przy­pad­kiem, że wła­śnie na ten okres przy­pa­dła kul­mi­na­cja reak­cji poli­tycz­nej w Rosji i rów­nież lud­ność wiel­ko­ru­ska stra­ciła wiele praw, które zyskała dzięki refor­mom Alek­san­dra II (1856–1881).

Wybuch rewo­lu­cji 1905 roku i usta­no­wie­nie monar­chii kon­sty­tu­cyj­nej poło­żyły kres prze­śla­do­wa­niom mniej­szo­ści, ale nie napra­wiły wszyst­kich szkód wyrzą­dzo­nych w poprzed­nim ćwierć­wie­czu. Dumy Pań­stwowe, a zwłasz­cza Pierw­sza, do któ­rej weszło wielu przed­sta­wi­cieli mniej­szo­ści6, poświę­cały bar­dzo nie­wiele uwagi kwe­stii naro­do­wej, jak­kol­wiek umoż­li­wiły swo­bodne dys­ku­sje o tej kwe­stii. W 1907 roku rząd zapa­no­wał w końcu nad żywio­łami libe­ral­nymi; zmie­nił prawo wybor­cze na korzyść rosyj­skich wyż­szych warstw, w któ­rych prze­wa­żali zwo­len­nicy samo­władz­twa, pozba­wia­jąc tym samym resztę lud­no­ści pro­por­cjo­nal­nego wpływu na organy usta­wo­daw­cze pań­stwa. Obszary kre­sowe, gdzie par­tie libe­ralne i socja­li­styczne miały szcze­gól­nie duże popar­cie, naj­do­tkli­wiej odczuły tę zmianę. Nie­które z nich (na przy­kład Tur­kie­stan) cał­ko­wi­cie stra­ciły prawo do wła­snej repre­zen­ta­cji.

Ruchy narodowe w Rosji

Para­doks – i tra­ge­dia – rosyj­skiej histo­rii w ostat­nim stu­le­ciu caratu pole­gały na tym, że kiedy rząd trwał przy ana­chro­nicz­nej kon­cep­cji abso­lu­ty­zmu, kraj prze­ży­wał szybki roz­wój gospo­dar­czy, spo­łeczny i inte­lek­tu­alny, który wyma­gał nowych, bar­dziej ela­stycz­nych form wła­dzy admi­ni­stra­cyj­nej. W wieku XIX rewo­lu­cja prze­my­słowa i sto­sunki kapi­ta­li­styczne prze­ni­kały do Rosji, pobu­dza­jąc roz­wój jed­nych, daw­niej sła­bych warstw spo­łecznych (klasy śred­niej, pro­le­ta­riatu prze­my­sło­wego i zamoż­nego, posia­da­ją­cego wła­sną zie­mię chłop­stwa), a pod­ko­pu­jąc pozy­cję innych (na przy­kład zie­miań­stwa). Zachod­nie idee, takie jak libe­ra­lizm, socja­lizm, nacjo­na­lizm i uty­li­ta­ryzm, znaj­do­wały teraz w Rosji licz­nych wyznaw­ców. Monar­chia rosyj­ska, która aż do XIX wieku była głów­nym orę­dow­ni­kiem zachod­nich idei w Rosji, nie nadą­żała za duchem czasu. W ostat­niej deka­dzie pano­wa­nia Alek­san­dra I (1815–1825) powstał roz­dź­więk mię­dzy monar­chią a sfe­rami oświe­co­nymi w spo­łe­czeń­stwie rosyj­skim, roz­dź­więk, który powięk­sza­jąc się stale, zro­dził ruchy spi­skowe, dzia­łal­ność ter­ro­ry­styczną i rewo­lu­cję, a w końcu, w 1917 roku, dopro­wa­dził do oba­le­nia caratu.

Ruch naro­dowy wśród mniej­szo­ści, któ­rego początki rów­nież przy­pa­dają na wiek XIX, sta­no­wił jedną z wielu postaci tego ducho­wego i spo­łecz­nego fer­mentu. Ponie­waż tra­dy­cje i inte­resy spo­łeczno-eko­no­miczne roz­ma­itych grup pod­da­nych, w tym mniej­szo­ści, były bar­dzo zróż­ni­co­wane, ich roz­wój kul­tu­ralny i poli­tyczny przy­bie­rał czę­sto lokalne, a nie­kiedy naro­dowe zabar­wie­nie. Filo­zo­fia roman­tyczna dotarła do Rosji w latach dwu­dzie­stych XIX wieku i roz­bu­dziła wśród inte­li­gen­cji grup mniej­szo­ściowych zain­te­re­so­wa­nie wła­snym języ­kiem i tra­dy­cją. Tak powstało zja­wi­sko nacjo­na­li­zmu kul­tu­ral­nego, będą­cego pierw­szym prze­ja­wem ruchu naro­dowego na kre­sach Cesar­stwa Rosyj­skiego.

W latach sześć­dzie­sią­tych i sie­dem­dzie­sią­tych roz­wi­nęło się rosyj­skie narod­nic­two, któ­rego dzia­ła­cze przy­wią­zy­wali dużą wagę do oby­cza­jów i insty­tu­cji chłop­skich. Dostar­czyło ono inte­li­gen­cji mniej­szo­ści naro­do­wych ide­olo­gii spo­łecz­nej i skło­niło ją do zbli­że­nia z rze­szami wła­snej, w prze­wa­ża­ją­cej mie­rze chłop­skiej lud­no­ści. Wresz­cie około 1900 roku roz­wi­nęły się w Rosji nowo­cze­sne par­tie poli­tyczne, co dopro­wa­dziło do powsta­nia wśród mniej­szo­ści stron­nictw naro­do­wych; pra­wie wszyst­kie z nich przy­jęły pro­gram libe­ralny lub socja­li­styczny i nawią­zały ści­słą współ­pracę z rosyj­skimi odpo­wied­ni­kami. Do upadku caratu par­tie rosyj­skie i mniej­szo­ściowe wal­czyły ramię w ramię o prawa par­la­men­tarne, auto­no­mię lokalną oraz reformy spo­łeczne i gospo­dar­cze. Jed­nakże par­tie rosyj­skie wysu­wały na pierw­szy plan ogólne potrzeby kraju, tym­cza­sem par­tie mniej­szo­ści naro­do­wych sku­piały się na żąda­niach o cha­rak­te­rze lokal­nym, regio­nal­nym. Mniej­szo­ści miesz­ka­jące w Rosji wykształ­ciły świa­do­mość naro­dową przed swo­imi roda­kami z dru­giej strony gra­nicy (Ukra­iń­cami w austriac­kiej Gali­cji, Ormia­nami w impe­rium osmań­skim, Azer­bej­dża­nami w Per­sji i tak dalej), co wyni­kało z szyb­szego roz­woju kul­tu­ral­nego i gospo­dar­czego Cesar­stwa Rosyj­skiego.

Carat nie chciał uznać dążeń mniej­szo­ści naro­do­wych, tak samo jak nie chciał uznać coraz dono­śniej­szych żądań całego spo­łe­czeń­stwa, które doma­gało się reform. W jed­nym i dru­gim wypadku poli­tyka ta miała fatalne skutki.

Ukraińcy i Białorusini

Ukra­ińcy i Bia­ło­ru­sini (odpo­wied­nio 22,3 i 5,8 miliona w 1897 roku) wywo­dzili się z ple­mion wschod­nio­sło­wiań­skich, które oddzie­liły się od głów­nych mas lud­no­ści ruskiej wsku­tek najazdu mon­gol­skiego i pod­boju pol­sko-litew­skiego w XIII i XIV wieku. Przez ponad pięć wie­ków te dwie czę­ści wschod­niej Sło­wiańsz­czy­zny roz­wi­jały się pod dzia­ła­niem odmien­nych wpły­wów kul­tu­ral­nych. U schyłku XVIII wieku, kiedy Moskwa pod­biła obszary zamiesz­ki­wane przez inne grupy wschod­nio­sło­wiań­skie, róż­nice wywo­łane stu­le­ciami odręb­nego roz­woju stały się tak wiel­kie, że pro­ste połą­cze­nie w jeden naród nie było już moż­liwe. Narody bia­ło­ru­ski i ukra­iń­ski, dzięki kon­tak­tom ze swo­imi zachod­nimi sąsia­dami, wykształ­ciły odrębne tra­dy­cje kul­tu­ralne, wła­sne języki i folk­lor. Stepy czar­no­mor­skie przez kilka stu­leci po najeź­dzie mon­gol­skim pozo­sta­wały zie­mią niczyją, na któ­rej znaj­do­wali bez­pieczne schro­nie­nie chłopi pod­dani, prze­stępcy i zwy­kli awan­tur­nicy zbie­gli z Pol­ski, pań­stwa moskiew­skiego i impe­rium osmań­skiego. W ciągu XVI i XVII wieku ludzie ci, któ­rych nazy­wano Koza­kami (od turec­kiego kazak, „roz­bój­nik”), stwo­rzyli anar­chi­styczne spo­łe­czeń­stwo z ośrod­kiem nad dol­nym Dnie­prem. Żyli z polo­wa­nia, rybo­łów­stwa i roz­boju, korzy­sta­jąc z nie­skrę­po­wa­nej swo­body. Z upły­wem czasu Kozacy – wyzna­jący ideał nie­ogra­ni­czo­nej wol­no­ści zewnętrz­nej i wewnętrz­nej – wykształ­cili nowy typ socjo­eko­no­miczny, który wywarł wielki wpływ na przy­szłą ukra­iń­ską świa­do­mość naro­dową.

Ukra­ińcy i Bia­ło­ru­sini, połą­czeni z Rosja­nami wię­zami reli­gij­nymi i pamię­cią o wspól­nych korze­niach, ale róż­niący się pod wzglę­dem kul­tu­ral­nym i spo­łeczno-eko­no­micz­nym, zacho­wali odręb­ność po wej­ściu w skład impe­rium. Gwał­towny roz­wój boga­tego rol­nic­twa ukra­iń­skiego po znie­sie­niu pod­dań­stwa, zwłasz­cza w ostat­nim dwu­dzie­sto­le­ciu caratu, kiedy guber­nie czar­no­ziemne stały się jed­nym z głów­nych regio­nów eks­portu zboża na świe­cie, dał ukra­iń­skiemu nacjo­na­li­zmowi dodat­kową pod­stawę. Poja­wiła się zamożna klasa nie­za­leż­nych rol­ni­ków, nie mająca odpo­wied­nika w Rosji wła­ści­wej. Ogól­nie rzecz bio­rąc, chłop­stwo ukra­iń­skie nie znało ani wspól­nej wła­sno­ści ziemi, ani pańsz­czy­zny (barsz­czina). Zie­mię posia­dano indy­wi­du­al­nie, a za dzier­żawę pła­cono pie­niędzmi, a nie pracą odrob­kową.

W XVIII i przez część XIX wieku było wciąż kwe­stią otwartą, czy kul­tu­ralna i gospo­dar­cza odręb­ność Ukra­iń­ców dopro­wa­dzi do powsta­nia oddziel­nego narodu. Brak ukra­iń­skiej inte­li­gen­cji i dośrod­kowe siły eko­no­miczne dzia­łały prze­ciwko temu pro­ce­sowi, tra­dy­cja kozacka i inte­resy ukra­iń­skiego chłop­stwa sprzy­jały mu. Ukra­iń­ski ruch naro­dowy musiał się roz­wi­jać w atmos­fe­rze scep­ty­cy­zmu; osoby nie­zwią­zane z nim kwe­stio­no­wały nie tylko słusz­ność jego żądań, ale samo ist­nie­nie narodu, któ­rego ruch mie­nił się przed­sta­wi­cie­lem. Przy­naj­mniej czę­ściowo tłu­ma­czy to gwał­tow­ność, z jaką ukra­iń­scy dzia­ła­cze naro­dowi wal­czyli o swoją sprawę.

Faza kul­tu­ralna ukra­iń­skiego ruchu naro­do­wego roz­po­częła się w latach dwu­dzie­stych XIX wieku pod wpły­wem prze­ni­ka­ją­cych z Rosji idei roman­ty­zmu. Uczeni pod­jęli wów­czas bada­nia etno­gra­ficzne wsi w połu­dniowo-zachod­niej Rosji. Odkryli tam starą i bogatą tra­dy­cję ludową oraz kul­turę chłop­ską, któ­rych ist­nie­nia nawet się wcze­śniej nie domy­ślano. Na tej pod­sta­wie powstała w Rosji i guber­niach ukra­iń­skich obszerna lite­ra­tura pro­win­cjo­nalna. Osią­gnęła ona arty­styczne mistrzo­stwo wraz z publi­ka­cją w 1840 roku zbioru wier­szy Kob­zarz, napi­sa­nych po ukra­iń­sku przez Tarasa Szew­czenkę, wów­czas stu­denta peters­bur­skiej Aka­de­mii Sztuk Pięk­nych. Tak zaczęła się prze­miana chłop­skiego dia­lektu w język lite­racki, a następ­nie naro­dowy. W 1846 roku grupa pisa­rzy i stu­den­tów zało­żyła w Kijo­wie Brac­two Cyryla i Meto­dego – tajne sto­wa­rzy­sze­nie oży­wiane duchem socja­li­zmu uto­pij­nego, nie­miec­kiego ide­ali­zmu oraz ide­ałami mię­dzy­na­ro­do­wego bra­ter­stwa i spo­łecz­nej rów­no­ści. Nie bra­ko­wało też sil­nego pier­wiastka kul­tu­ral­nego pan­sla­wi­zmu. Sto­wa­rzy­sze­nie, tak jak inne podob­nego rodzaju orga­ni­za­cje w Rosji wła­ści­wej, zostało w 1847 roku roz­bite, a jego dzia­ła­cze pod­dani repre­sjom.

W dru­giej poło­wie XIX wieku ukra­iń­ski ruch naro­dowy wzo­ro­wał się na rosyj­skim narod­nic­twie. Inte­re­so­wał się spo­łecz­nymi pro­ble­mami chłop­stwa i prze­ja­wiał upodo­ba­nie do chłop­skich oby­cza­jów i trybu życia. Ruch odro­dze­nia kul­tu­ral­nego został na pewien czas zaha­mo­wany w latach sie­dem­dzie­sią­tych. Rząd rosyj­ski, podej­rze­wa­jąc, że „ukra­ino­file” (jak nazy­wano ukra­iń­skich narod­ni­ków) mają kon­takty z pol­skimi dzia­ła­czami patrio­tycz­nymi, prak­tycz­nie zaka­zał publi­ka­cji w języku ukra­iń­skim. Na następne trzy­dzie­ści lat ośro­dek ruchu prze­niósł się do Gali­cji. Tam korzy­stał z więk­szych swo­bód, bo Wie­deń sta­rał się wygry­wać ukra­iń­ski (ruski) patrio­tyzm w walce z pol­skimi dąże­niami naro­dowymi w tej pro­win­cji.

Do końca XIX wieku Ukra­ińcy nie mieli wła­snych par­tii poli­tycz­nych. Na rosyj­skiej Ukra­inie, tak jak w Gali­cji, ist­niało wiele orga­ni­za­cji kul­tu­ral­nych o lokal­nym zasięgu, tak zwane Hro­mady. Ich człon­ko­wie poświę­cali się bada­niu życia ludu ukra­iń­skiego, ale nie brali udziału w dzia­łal­no­ści poli­tycz­nej. Dopiero w 1900 roku sto­wa­rzy­sze­nie mło­dych Ukra­iń­ców powo­łało do życia pierw­szą orga­ni­za­cję poli­tyczną, Ukra­iń­ską Par­tię Rewo­lu­cyjną (UPR). Par­tia ta, zało­żona w Char­ko­wie, powstała z połą­cze­nia róż­nych gru­pek, które nie­za­do­wo­lone z czy­sto kul­tu­ral­nej dzia­łal­no­ści star­szego poko­le­nia, chciały dać ruchowi ukra­iń­skiemu poli­tyczne obli­cze. UPR wyzy­ski­wała miej­scowe Hro­mady do sze­rze­nia swo­ich idei na wsiach i w mia­stach pro­win­cjo­nal­nych. Główna sie­dziba par­tii znaj­do­wała się Kijo­wie, ale jej sztab ope­ra­cyjny za gra­nicą, we Lwo­wie. Dru­ko­wano tam mate­riały pro­pa­gan­dowe, prze­my­cane potem do Rosji, i pro­wa­dzono inne nie­le­galne dzia­ła­nia. W UPR ist­niało kilka roz­bież­nych nur­tów: mię­dzy innymi nie­pod­le­gło­ściowy, anar­chi­styczny, mark­si­stow­ski, narod­nicki. Z początku prze­wa­żały żywioły skraj­nie nacjo­na­li­styczne, irre­den­ty­styczne; w pierw­szym pro­gra­mie UPR (1900) doma­gano się bez­wa­run­ko­wej nie­za­wi­sło­ści dla „wiel­kiej Ukra­iny”, roz­cią­ga­ją­cej się mię­dzy Donem a SanemB7. Szybko jed­nak górę wzięło bar­dziej umiar­ko­wane skrzy­dło i UPR usu­nęła postu­lat nie­pod­le­gło­ści ze swego pro­gramu, zastę­pu­jąc go żąda­niem auto­no­mii w ramach Cesar­stwa Rosyj­skiego. UPR przy­czy­niła się do roz­nie­ce­nia roz­ru­chów chłop­skich na Ukra­inie w latach 1902–1903 i sze­rze­nia ukra­iń­skich idei naro­do­wych wśród mas. Wielu przy­szłych bojow­ni­ków sprawy ukra­iń­skiej zaczy­nało w niej karierę poli­tyczną.

Kilka lat po swoim powsta­niu UPR zaczęła się roz­pa­dać. Roz­ma­ite grupy, które się w niej zjed­no­czyły, jedna po dru­giej opusz­czały ją, two­rząc nie­za­leżne par­tie. Pierwsi byli nie­pod­le­gło­ściowcy (samo­stij­niki), któ­rzy nie­za­do­wo­leni z prze­chy­la­nia się par­tii w stronę rosyj­skich orga­ni­za­cji socja­li­stycz­nych, zało­żyli w 1902 roku Ukra­iń­ską Par­tię Ludową (UPL). Potem ode­szli skraj­nie lewi­cowi rady­ka­ło­wie, któ­rzy w 1905 roku wstą­pili do Socjal­de­mo­kra­tycz­nej Par­tii Robot­ni­czej Rosji. Reszta dzia­ła­czy UPR przy­jęła pro­gram socjal­de­mo­kra­tyczny i zmie­niła nazwę par­tii na Ukra­iń­ską Socjal­de­mo­kra­tyczną Par­tię Robot­ni­czą (USDPR). W jej pro­gramie zna­la­zło się żąda­nie nada­nia Ukra­inie auto­no­mii i utwo­rze­nia w Kijo­wie sejmu regio­nal­nego. W 1905 roku ele­menty libe­ralne w spo­łe­czeń­stwie ukra­iń­skim, nie­zwią­zane wcze­śniej z UPR, powo­łały do życia odrębną Ukra­iń­ską Par­tię Demo­kra­tyczno-Rady­kalną (UPDR). Tak oto w ciągu kilku lat na ukra­iń­skiej sce­nie poli­tycz­nej zaro­iło się od par­tii. Był to pierw­szy prze­jaw skraj­nej frak­cyj­no­ści, która miała cecho­wać ukra­iń­skie życie poli­tyczne. USDPR i UPDR cie­szyły się naj­więk­szym popar­ciem, cho­ciaż nie wydaje się, aby miały wielu człon­ków albo bar­dzo sprawny apa­rat. USDPR współ­pra­co­wała bli­sko z rosyj­skimi mark­si­stami, nato­miast UPDR popie­rała rosyj­skich kade­tów.

Bia­ło­ru­ski ruch naro­dowy roz­wi­jał się wol­niej od ukra­iń­skiego. Jego faza kul­tu­ralna roz­po­częła się na dobre dopiero na początku XX wieku, wraz z publi­ka­cją pierw­szej gazety w języku bia­ło­ru­skim, „Nasza niwa”. Pierw­sza bia­ło­ru­ska par­tia poli­tyczna, Bia­ło­ru­ska Rewo­lu­cyjna Hro­mada, powstała w 1902 roku w Peters­burgu. Zało­żyła ją grupa stu­den­tów zwią­za­nych z Pol­ską Par­tią Socja­li­styczną (PPS); póź­niej zmie­niła nazwę na Bia­ło­ru­ska Socja­li­styczna Hro­mada. Hro­mada przy­jęła pro­gram PPS, uzu­peł­nia­jąc go o dekla­ra­cję doty­czącą kwe­stii naro­do­wej. Doma­gano się w niej usta­no­wie­nia fede­ra­cyj­nych sto­sun­ków z Rosją, tery­to­rial­nej auto­no­mii dla guberni sąsia­du­ją­cych z Wil­nem i naro­dowo-kul­tu­ral­nej auto­no­mii dla wszyst­kich mniej­szo­ści regionuB8. Bia­ło­ru­ski ruch naro­dowy dzia­łał na naj­bied­niej­szych obsza­rach zachod­niej Rosji i musiał kon­ku­ro­wać z pol­skimi, żydow­skimi, rosyj­skimi i litew­skimi par­tiami, nie odniósł więc więk­szych suk­ce­sów i nie wpły­nął na sytu­ację poli­tyczną w przed­re­wo­lu­cyj­nej RosjiB9.

Ludy tureckie

Około 1900 roku w gra­ni­cach Rosji miesz­kało bli­sko 14 milio­nów osób zali­cza­nych do ludów turec­kich – kilka milio­nów wię­cej niż w samym impe­rium osmań­skim. Pozo­stali muzuł­ma­nie byli albo pocho­dze­nia irań­skiego, albo nale­żeli do ple­mion pół­noc­no­kau­ka­skich, któ­rych pocho­dze­nie etniczne nie jest usta­lone.

Pod wzglę­dem kul­tu­ral­nym i gospo­dar­czym naj­bar­dziej zaawan­so­wa­nym ludem turec­kim w Rosji byli Tata­rzy nad­woł­żań­scy (ponad dwa miliony ludzi w 1897 roku), zamiesz­ku­jący tereny wokół Kaza­nia. Tata­rzy ci, potom­ko­wie miesz­kań­ców cha­natu kazań­skiego, pod­bi­tego przez Iwana Groź­nego, wcze­śnie porzu­cili koczow­ni­czy tryb życia przod­ków, osia­da­jąc w mia­stach i na roli. Korzy­sta­jąc z geo­gra­ficz­nego poło­że­nia swo­jego tery­to­rium, roz­wi­nęli prężną dzia­łal­ność han­dlową, pośred­ni­cząc mię­dzy Rosją a Dale­kim Wscho­dem. Po pod­boju rosyj­skim zacho­wali tę eko­no­miczną pozy­cję. Według badań sta­ty­stycz­nych prze­pro­wa­dzo­nych na początku XIX wieku Tata­rzy byli wła­ści­cie­lami jed­nej trze­ciej zakła­dów prze­my­sło­wych w guberni kazań­skiej, a więk­szość han­dlu z Orien­tem znaj­do­wała się w ich rękachB10. Tata­rzy nad­woł­żań­scy pierwsi z ludów turec­kich w Rosji, i w ogóle na świe­cie, wykształ­cili klasę śred­nią. Dzięki temu mogli sta­nąć na czele turec­kiego ruchu naro­do­wego w Rosji.

Następni w hie­rar­chii roz­woju kul­tu­ral­nego byli Tata­rzy krym­scy i Azer­bej­dża­nie. Obie te grupy dostały się pod pano­wa­nie rosyj­skie sto­sun­kowo późno, pierw­sza w 1783 roku, a druga w pierw­szym dzie­się­cio­le­ciu XIX wieku. Tata­rzy krym­scy byli potom­kami miesz­kań­ców cha­natu krym­skiego, który swego czasu zaj­mo­wał stepy czar­no­mor­skie i od połowy XV wieku aż do pod­boju przez Rosję korzy­stał z opieki suł­tana osmań­skiego. W cza­sie rosyj­skiej anek­sji miesz­kało na Kry­mie około pół miliona Tata­rówB11, ale z powodu kilku fal emi­gra­cji do turec­kiej Ana­to­lii liczba ta do 1862 roku zma­lała do zale­d­wie stu tysięcyB12. W 1897 roku na Pół­wy­spie Krym­skim żyło 196 854 Tata­rówB13. Awans kul­tu­ralny zawdzię­czali oni po czę­ści kon­tak­tom z innymi naro­dami, na co pozwa­lało im poło­że­nie geo­gra­ficzne, a po czę­ści zamoż­no­ści, którą przy­nio­sła im uprawa cie­pło­lub­nych owo­ców.

Azer­bej­dża­nie (1 475 553 osób w 1897 roku) miesz­kali w doli­nie rzeki Kury na Zakau­ka­ziu. Sta­no­wili mniej­szą część narodu pocho­dze­nia turec­kiego, któ­rego więk­szość zamiesz­ki­wała wów­czas, tak jak dziś, pół­nocno-zachod­nią Per­sję. Azer­bej­dża­nie byli naro­dem rol­ni­czym, zło­żo­nym z chłop­stwa i ary­sto­kra­cji ziem­skiej. Dzięki roz­wo­jowi prze­my­słu naf­to­wego w Baku zaczęła w Azer­bej­dża­nie powsta­wać rów­nież miej­ska klasa śred­nia.

Środ­ko­wo­azja­tyccy Uzbecy (około dwóch milio­nów ludzi w 1897 roku, nie licząc tych, któ­rzy miesz­kali w emi­ra­cie Buchary i cha­na­cie chi­wań­skim) w więk­szo­ści rów­nież pro­wa­dzili życie osia­dłe i wykształ­cili klasę kup­ców i rze­mieśl­ni­ków. W okre­sie anek­sji przez Rosję byli poli­tycz­nymi i eko­no­micz­nymi wład­cami Tur­kie­stanu7.

Pozo­stałe ludy turec­kie w Rosji pro­wa­dziły prze­waż­nie pół­ko­czow­ni­czy tryb życia. Byli to: Basz­ki­ro­wie z połu­dniowo-zachod­niego Uralu (1 493 000 osób w 1897 roku), Kaza­cho­wie i Kir­gizi (4 285 800) oraz Turk­meni z Azji Środ­ko­wej (281 357), a także wiele małych ple­mion sybe­ryj­skich. Więk­szość tych ludów łączyła hodowlę bydła i owiec z uprawą roli.

Pra­wie wszyst­kie ludy turec­kie mówiły podob­nymi dia­lek­tami tego samego języka i miały wspólne pocho­dze­nie etniczne. Można by się więc spo­dzie­wać, że „tur­kizm”, czy też „pantur­kizm”, sta­nie się pod­stawą ruchów naro­do­wych ludów turec­kich w Rosji. Tak się jed­nak nie stało. Kon­cep­cja jed­nego narodu turec­kiego poja­wiła się dopiero pod koniec XIX wieku i przed rewo­lu­cją 1917 roku nie miała szans się zako­rze­nić nawet w śro­do­wi­sku inte­li­gen­cji, nie mówiąc już o szer­szych krę­gach lud­no­ści.

Ludy turec­kie w Rosji, o ile miały poczu­cie jed­no­ści, były znacz­nie bar­dziej świa­dome wspól­nej muzuł­mań­skiej wiary niż wspól­nych korzeni etnicz­nych. Islam bowiem, jak więk­szość reli­gii wschod­nich, jest nie tylko zespo­łem prze­ko­nań, ale także spo­so­bem życia, regu­luje sto­sunki rodzinne, prawo, han­del, oświatę i prak­tycz­nie wszyst­kie sfery ludz­kiej egzy­sten­cji. Więź reli­gijna była pod­stawą turec­kiego ruchu naro­do­wego w Rosji; przed 1917 rokiem liczyła się zawsze bar­dziej niż pier­wia­stek etniczny. Utrud­niała jed­nak roz­wój ruchu naro­do­wego, który nie­mal od pierw­szej chwili przy­brał cha­rak­ter euro­pe­iza­cyjny i jako taki był anty­kle­ry­kalny. Jego przy­wódcy zna­leźli się więc w nie­wy­god­nej sytu­acji: musieli wyko­rze­nić idee, które sta­no­wiły rację bytu ich ruchu.

Prze­bu­dze­nie naro­dowe rosyj­skich ludów turec­kich zaczęło się na Kry­mie. Jego czo­łową posta­cią był Ismail Gasprin­ski (lub Gaspi­rali). Na prze­ło­mie 1883 i 1884 roku zało­żył on w swoim rodzin­nym mie­ście Bach­czy­sa­raju turec­ko­ję­zyczną gazetę „Ter­dżi­man” („Tercüman”, czyli „Tłu­macz”), która w krót­kim cza­sie stała się wzo­rem dla wszyst­kich muzuł­mań­skich perio­dy­ków w Rosji i orga­nem pra­so­wym muzuł­ma­nów w całym impe­rium. Gasprin­ski stwo­rzył rów­nież oparty na nowo­cze­snych zasa­dach sys­tem oświa­towy, który miał zastą­pić medresy, gdzie uczono tylko języka arab­skiego i przed­mio­tów zwią­za­nych z reli­giąB14. Dzięki doświad­cze­niom zebra­nym w toku tej dzia­łal­no­ści powstała w Rosji w ciągu jed­nego poko­le­nia sieć cza­so­pism i szkół uczą­cych wedle nowej, bar­dziej świec­kiej metody (zwa­nej dża­di­dy­zmem8). W 1913 roku uka­zy­wało się w Rosji szes­na­ście perio­dy­ków, w tym pięć gazet codzien­nychB15. Wszyst­kie z wyjąt­kiem trzech dru­ko­wano w dia­lek­cie Tata­rów nad­woł­żań­skich, który szybko zyski­wał pozy­cję języka lite­rac­kiego ludów turec­kich w Rosji. W tym samym roku opu­bli­ko­wano w Rosji 608 ksią­żek w języ­kach turec­kich w łącz­nym nakła­dzie 2 812 130 egzem­pla­rzy, z czego 178 tytu­łów i 1 282 240 egzem­pla­rzy poświę­co­nych było tema­tyce reli­gij­nej, a pozo­stałe – świec­kiejB16. Zre­for­mo­wany sys­tem oświa­towy, na któ­rego roz­wój zezwo­lił rząd car­ski, roz­po­wszech­nił się na Powołżu, a stam­tąd tra­fił do Tur­kie­stanu. W przeded­niu pierw­szej wojny świa­to­wej osoby pocho­dze­nia turec­kiego miały w Rosji dostęp do dużej liczby pod­sta­wo­wych i kilku śred­nich szkół o świec­kim, zachod­nim pro­filu, w któ­rych uczono mło­dzież w jej języku naro­do­wym bez inge­ren­cji i nad­zoru pań­stwa9. Insty­tu­cje edu­ka­cyjne tego rodzaju przy­czy­niły się do powsta­nia inte­li­gen­cji, która pod­czas rewo­lu­cji rosyj­skiej i w pierw­szej deka­dzie wła­dzy sowiec­kiej ode­grała zasad­ni­czą rolę w dzie­jach muzuł­mań­skich kre­sów impe­rium.

Od rewo­lu­cji 1905 roku ruch poli­tyczny wśród ludów turec­kich Rosji podą­żał dwiema rów­no­le­głymi dro­gami. Ist­niał ogól­no­ro­syj­ski ruch muzuł­mań­ski oraz lokalne ruchy mniej­szo­ści naro­do­wych. Cza­sami oba nurty współ­pra­co­wały ze sobą, innym razem docho­dziło mię­dzy nimi do kon­flik­tów, ale ni­gdy się nie zjed­no­czyły. W latach 1905–1906 czo­łowi przed­sta­wi­ciele muzuł­mań­skiej inte­li­gen­cji odbyli trzy zjazdy, pierw­szy i trzeci w Niż­nym Nowo­gro­dzie, drugi w Moskwie. Pod­czas tych zjaz­dów utwo­rzono Zwią­zek Muzuł­mań­ski (Itti­fak-ul-Musli­min) i poro­zu­miano się co do powo­ła­nia jed­nego koła muzuł­mań­skich depu­to­wa­nych w Dumie. Na trze­cim zjeź­dzie (sier­pień 1906) przy­jęto uchwały o potrze­bie wpro­wa­dze­nia w Rosji auto­no­mii regio­nal­nej, nie pre­cy­zu­jąc, czy ma się ona opie­rać na zasa­dzie naro­do­wejB17.

W I i II Dumie, mając odpo­wied­nio trzy­dzie­stu i trzy­dzie­stu dzie­wię­ciu depu­to­wa­nych, muzuł­ma­nie utwo­rzyli odrębną frak­cję muzuł­mań­ską, w któ­rej główną rolę odgry­wał póź­niej Tatar nad­woł­żań­ski Saadri Mak­su­dow (Mak­sudi). Więk­szość posłów muzuł­mań­skich popie­rała rosyj­skich libe­ra­łów, czyli kade­tów, cho­ciaż w ramach frak­cji ist­niała też nie­wielka grupka socja­li­stów. Zmiana prawa wybor­czego w 1907 roku fawo­ry­zu­jąca Rosjan zmniej­szyła liczbę i zna­cze­nie muzuł­ma­nów w dwóch ostat­nich Dumach.

Jed­no­cze­śnie z ogól­no­ro­syj­skim ruchem muzuł­mań­skim – opa­no­wa­nym przez ele­menty libe­ralne – roz­wi­nęły się regio­nalne par­tie ludów turec­kich, mające na ogół bar­dziej rady­kalne obli­cze. Tata­rzy nad­woł­żań­scy wie­dli prym i w tej dzie­dzi­nie. W 1906 roku dwóch pisa­rzy tatar­skich, Fuad Tuk­ta­row i Gaijaz (Ajaz) Ischa­kow (Ischaky), zało­żyło lokalny odpo­wied­nik Socjal­de­mo­kra­tycz­nej Par­tii Robot­ni­czej Rosji o nazwie Tang­cze­lar (Tançelar). Człon­ko­wie tej par­tii, sku­pieni wokół gazety „Tang” (Świt), opo­wia­dali się za natych­mia­sto­wym prze­ka­za­niem całej ziemi ludowi i w miarę moż­no­ści fabryk robot­ni­kom. Mię­dzy Tang­cze­lar a pro­ka­dec­kim Itti­fak pano­wały chłodne, a nie­kiedy nawet wro­gie sto­sunkiB18.

W Azer­bej­dża­nie grupa mło­dych turec­kich inte­lek­tu­ali­stów, z któ­rych wielu pod­czas rewo­lu­cji 1905 roku miało bli­skie związki z miej­scową orga­ni­za­cją bol­sze­wicką, na prze­ło­mie 1911 i 1912 roku utwo­rzyła w Baku Muzuł­mań­ską Par­tię Demo­kra­tyczną Musa­wat. Jej pierw­szym przy­wódcą był młody dzien­ni­karz Meh­med Emin Resul­zade. Pierw­szy pro­gram tej par­tii miał wybit­nie pani­slam­ski cha­rak­ter, wyra­żał pra­gnie­nie przy­wró­ce­nia muzuł­mań­skiej jed­no­ści na całym świe­cie i odro­dze­nia daw­nej chwały islamu. Nie sta­wiał nato­miast żad­nych żądań doty­czą­cych narodu Azer­bej­dżanuB19. Samo poję­cie odręb­nego narodu azer­bej­dżań­skiego powstało dopiero w 1917 roku, kiedy miej­scowi dzia­ła­cze naro­dowi zasto­so­wali do swo­ich roda­ków nazwę geo­gra­ficzną per­skiej pro­win­cji zamiesz­ka­nej przez lud turecki.

Wymie­nione dwie par­tie, dzia­ła­jące wśród czo­ło­wych ludów turec­kich w Rosji, nie miały odpo­wied­ni­ków pomię­dzy mniej­szymi gru­pami turec­kimi, które doro­biły się wła­snych orga­ni­za­cji naro­do­wych dopiero pod­czas rewo­lu­cji 1917 roku.

Ludy kaukaskie

Nazwa Kau­kaz odnosi się do obsza­rów przy­le­ga­ją­cych do pół­noc­nych i połu­dnio­wych zbo­czy Wiel­kiego Kau­kazu. Góry te cią­gną się mię­dzy Morzem Czar­nym a Kaspij­skim na dłu­go­ści ponad 1100 kilo­me­trów, a ich szczyty są wyż­sze od Alp. Cały ten obszar za cza­sów caratu był podzie­lony na sześć guberni (bakij­ska, tyfli­ska, ery­wań­ska, jeli­za­wiet­pol­ska, kuta­iska i czar­no­mor­ska), pięć obwo­dów (batum­ski, dage­stań­ski, kar­ski, kubań­ski i ter­ski) oraz jeden odrębny okręg (zaka­tal­ski). Pod wzglę­dem topo­gra­ficz­nym Kau­kaz można podzie­lić na dwie główne czę­ści, oddzie­lone od sie­bie pasmem Wiel­kiego Kau­kazu. Kau­kaz Pół­nocny obej­muje stepy cią­gnące się od gór w stronę Wołgi i Donu oraz pół­nocne zbo­cza samych gór. Na połu­dnie od Wiel­kiego Kau­kazu leży Zakau­ka­zie, obszar pokryty górami śred­niej wyso­ko­ści i prze­cięty doli­nami trzech rzek: Rioni, Kury i Araksu. Cał­ko­wita powierzch­nia Kau­kazu wynosi około 440 000 kilo­me­trów kwa­dra­to­wych.

Lud­ność Kau­kazu jest wyjąt­kowo róż­no­rodna. Można śmiało powie­dzieć, że na całym świe­cie żadne tery­to­rium o porów­ny­wal­nej powierzchni nie cha­rak­te­ry­zuje się podob­nym zróż­ni­co­wa­niem języ­ków i ludów. Góry Kau­kazu, poło­żone w pobliżu głów­nych szla­ków wędró­wek z Azji do Europy i bli­skow­schod­nich ośrod­ków cywi­li­za­cji, sta­no­wiły natu­ralne schro­nie­nie dla ludzi ucie­ka­ją­cych przed woj­nami i najaz­dami. W ciągu minio­nych trzech tysięcy lat pra­wie każdy lud zamiesz­ku­jący ten region lub wędru­jący prze­zeń odci­snął piętno na kau­ka­skiej moza­ice etnicz­nej. W 1916 roku Kau­kaz miał 12 266 000 miesz­kań­ców, podzie­lo­nych na nastę­pu­jące główne grupyB20:

Rosja­nie, Ukra­ińcy, Bia­ło­ru­sini – 4 023 000

Azer­bej­dża­nie i inni muzuł­ma­nie – 2 455 000

Ormia­nie – 1 860 000

Gru­zini – 1 791 000

Kau­ka­skie ludy gór­skie – 1 519 000

Pozo­stała lud­ność euro­pej­ska – 140 000

Pozo­stała lud­ność rdzenna – 478 000

Naj­więk­szą róż­no­rod­no­ścią etniczną odzna­cza się Kau­kaz Pół­nocny, a zwłasz­cza jego wschod­nie czę­ści, Dage­stan i Terek. Nazwa „kau­ka­skie ludy gór­skie” (Kaw­kaz­skije gorcy, albo po pro­stu gorcy) nie ma zna­cze­nia etnicz­nego; jest jedy­nie ogól­nym okre­śle­niem licz­nych małych grup zamiesz­ku­ją­cych doliny i zbo­cza Kau­kazu. Można tam spo­tkać potom­ków Żydów, któ­rzy dostali się do nie­woli babi­loń­skiej, żyją­cych obok Awa­rów, pusto­szą­cych Europę Wschod­nią mię­dzy VI a VIII wie­kiem, a także wiele innych nie­wiel­kich ludów, w tym takie, które liczą zale­d­wie po kil­ka­set osób. Na Zakau­ka­ziu nato­miast oprócz Azer­bej­dżan spo­ty­kamy tylko dwie więk­sze grupy naro­dowe: Gru­zi­nów i Ormian. Ich pocho­dze­nie jest na­dal przed­mio­tem spo­rów, ale wia­domo na pewno, że zamiesz­kują oni swoje obecne sie­dziby nie­prze­rwa­nie od ponad dwóch tysięcy lat. Ich histo­ria jest ści­śle zwią­zana z dzie­jami całego Bli­skiego Wschodu. W róż­nych okre­sach histo­rycz­nych pod­le­gali oni wła­dzy mocarstw, ist­nie­ją­cych w tym regio­nie świata: pań­stwom Per­sów, Gre­ków, Rzy­mian, Ara­bów, Bizan­tyń­czy­ków, Mon­go­łów i Tur­ków.

Naj­waż­niej­szym wyda­rze­niem w roz­woju narodu gru­ziń­skiego i ormiań­skiego było przy­ję­cie chrze­ści­jań­stwa w IV wieku. Dzięki temu Gru­zini i Ormia­nie nawią­zali kon­takty z Bizan­cjum, a poprzez nie z Europą. Związki z Zacho­dem spra­wiły nie tylko, że oba narody zna­la­zły się w orbi­cie innych wpły­wów kul­tu­ral­nych niż ich sąsie­dzi, ale także wpo­iły w nie świa­do­mość odręb­no­ści od cywi­li­za­cji bli­skow­schod­niej. Świa­do­mość ta pozo­stała żywa nawet po tym, jak eks­pan­sja islamu odcięła ich od chrze­ści­jań­skich współ­wy­znaw­ców. Oto­czeni przez muzuł­ma­nów, chrze­ści­jań­scy Gru­zini i Ormia­nie zawsze czuli się zwią­zani z Europą i byli podatni na zachod­nie idee. Z tego samego powodu dobro­wol­nie pod­dali się zwierzch­nic­twu Rosji i po wej­ściu w skład impe­rium utrzy­my­wali dobre sto­sunki z jego chrze­ści­jań­skimi wład­cami. Gru­zja Wschod­nia została wasa­lem Rosji pod koniec XVIII wieku, aby unik­nąć tyra­nii per­skiej; nie cie­szyła się jed­nak długo przy­wi­le­jami pod­le­gło­ści len­nej, bo już w 1801 roku została wcie­lona do Cesar­stwa Rosyj­skiego na mocy car­skiego ukazu. Rosyj­ska Arme­nia dostała się pod wła­dzę Rosji po zwy­cię­skich woj­nach, które caro­wie pro­wa­dzili z Per­sją na początku XIX wieku. W Rosji zna­la­zła się tylko nie­wielka część Ormian; więk­szość na­dal miesz­kała w impe­rium osmań­skim.

Kau­kaz jest poję­ciem czy­sto geo­gra­ficz­nym, a nie histo­rycz­nym lub kul­tu­ral­nym. Ni­gdy nie było, bo być nie mogło, „kau­ka­skiego” ruchu naro­do­wego. Etniczne, reli­gijne i spo­łeczno-eko­no­miczne róż­nice dzie­lące główne grupy lud­no­ści nie tylko unie­moż­li­wiały powsta­nie zjed­no­czo­nego ruchu kul­tu­ral­nego lub poli­tycz­nego, ale pro­wa­dziły wręcz do wewnętrz­nych spo­rów, a cza­sem nawet zbroj­nych kon­flik­tów. Zamiast jed­nego ist­niało wiele ruchów naro­do­wych.

Gru­zini byli w prze­wa­ża­ją­cej mie­rze naro­dem wiej­skim, zło­żo­nym prze­waż­nie z chłop­stwa i zbied­nia­łej sta­rej ary­sto­kra­cji ziem­skiej (5,26 pro­cent lud­no­ści gru­ziń­skiej w 1897 roku). Gru­ziń­ska lud­ność miej­ska była nie­liczna i pozba­wiona zna­cze­nia, przy­wódz­two nad kul­tu­ral­nym i poli­tycz­nym życiem Gru­zji objęła od początku zde­kla­so­wana szlachta. Gru­zini posia­dali pra­wie wszyst­kie ele­menty, które zwy­kle kształ­tują świa­do­mość naro­dową: odrębny język z wła­snym alfa­be­tem, stare i wspa­niałe dzie­dzic­two lite­rac­kie, tery­to­rium naro­dowe oraz tra­dy­cję wła­snej pań­stwo­wo­ści i walk o nią. W latach sie­dem­dzie­sią­tych XIX wieku wśród gru­ziń­skiej ary­sto­kra­cji zro­dził się ruch kul­tu­ralny, który zain­te­re­so­wany świeżo uwłasz­czo­nym chłop­stwem, przy­brał formy pokrewne rosyj­skiemu narod­nic­twuB21.

Faza poli­tyczna ruchu naro­do­wego w Gru­zji przy­jęła dość nie­zwy­kły cha­rak­ter. Trudno roz­strzy­gnąć, czy cho­dziło o to, że rzecz­nicy ide­olo­gii naro­do­wej nie nale­żeli do klasy śred­niej, lecz do anty­bur­żu­azyj­nej szlachty, czy o wła­ściwą Gru­zi­nom podat­ność na zachod­nie idee, a może o jesz­cze inne powody – w każ­dym razie ruch gru­ziń­ski od samego początku był bar­dzo bli­sko zwią­zany, jeśli nie cał­ko­wi­cie toż­samy, z mark­si­stow­skim socja­li­zmem. Mark­sizm poja­wił się w Gru­zji w latach osiem­dzie­sią­tych XIX wieku i od razu został przy­jęty entu­zja­stycz­nie. Sze­ściu na sied­miu posłów gru­ziń­skich do I Dumy było socjal­de­mo­kra­tami; w III Dumie dwóch na trzech. Socja­li­ści gru­ziń­scy nie utwo­rzyli odręb­nych orga­ni­za­cji, ale wstę­po­wali do miej­sco­wych filii Socjal­de­mo­kra­tycz­nej Par­tii Robot­ni­czej Rosji, gdzie szybko zyskali wybitną pozy­cję. Nie wysu­wali postu­la­tów naro­do­wych. Noj Żor­da­nija, jeden z głów­nych teo­re­ty­ków ruchu, powta­rzał, że wszyst­kie żąda­nia auto­no­mii są uto­pijne i że Gru­zja uzy­ska wystar­cza­jącą samo­dziel­ność w wyniku przy­szłej demo­kra­ty­za­cji RosjiB22. Na początku XX wieku grupka inte­lek­tu­ali­stów nie­za­do­wo­lo­nych z tego sta­no­wi­ska wystą­piła z par­tii socjal­de­mo­kra­tycz­nej i zało­żyła wła­sną orga­ni­za­cję, Sakar­twelo (Gru­zja), która z cza­sem prze­kształ­ciła się w Gru­ziń­ską Par­tię Socja­li­stów-Fede­ra­li­stów. Pro­gram tej par­tii, w spra­wach spo­łecz­nych zbli­żony do pro­gramu rosyj­skiej Par­tii Socja­li­stów-Rewo­lu­cjo­ni­stów, postu­lo­wał usta­no­wie­nie Rosyj­skiej Repu­bliki Fede­ra­cyj­nej i auto­no­mii dla Gru­zji. Sądząc jed­nak z wyni­ków wybo­rów do Dumy, miała ona nie­wiel­kie popar­cie. Około 1910 roku gru­ziń­scy mien­sze­wicy zmie­nili nieco swoje sta­no­wi­sko i zaczęli się doma­gać dla Gru­zji eks­te­ry­to­rial­nej auto­no­mii kul­tu­ral­nej10.

Nie­obec­ność rosz­czeń tery­to­rial­nych w pro­gra­mie naj­sil­niej­szej par­tii poli­tycz­nej w gru­ziń­skim ruchu naro­do­wym nie świad­czyła o braku patrio­ty­zmu. Gru­ziń­ska inte­li­gen­cja utoż­sa­miała swe dąże­nia naro­dowe, ide­olo­gicz­nie i psy­cho­lo­gicz­nie, z celami rosyj­skiego i międzynaro­dowego socja­li­zmu. Dopóki gru­ziń­scy inte­lek­tu­ali­ści wie­rzyli, że mark­si­stow­ski socja­lizm roz­wiąże pro­blemy narodu gru­ziń­skiego, dopóty nie uwa­żali za konieczne wysu­wać żądań tery­to­rial­nych.

Sytu­acja Ormian pod kil­koma waż­nymi wzglę­dami róż­niła się od poło­że­nia Gru­zi­nów: nie zaj­mo­wali oni ści­śle okre­ślo­nego obszaru, ale miesz­kali w nie­du­żych gru­pach pośród wro­gich im ludów turec­kich w całej wschod­niej Ana­to­lii i na Zakau­ka­ziu oraz mieli liczną i wpły­wową klasę śred­nią. Naj­waż­niej­szym zagad­nie­niem dla Ormian, od czasu rzezi w impe­rium osmań­skim, któ­rych stali się ofia­rami w ostat­niej deka­dzie XIX wieku, była Tur­cja i Turcy. Ormia­nie mar­twili się przede wszyst­kim o to, jak uchro­nić bez­bronną lud­ność przed następ­nymi rze­ziami, któ­rych przy­czyną były kon­flikty reli­gijne i spo­łeczno-eko­no­miczne mię­dzy ormiań­skim miesz­czań­stwem lub drobnomiesz­czań­stwem a turec­kim zie­miań­stwem i chłop­stwem, a także cyniczna postawa rządu turec­kiego. Pod tym wzglę­dem pro­blemy Ormian przy­po­mi­nały te, z któ­rymi zma­gali się Żydzi na zachod­nich obsza­rach impe­rium. Nale­żało też zna­leźć roz­wią­za­nie poli­tyczne, które odpo­wia­da­łoby roz­miesz­cze­niu etnicz­nemu lud­no­ści ormiań­skiej i zapew­ni­łoby jej kla­sie miej­skiej lep­szą pozy­cję w han­dlu. Ormiań­ski ruch naro­dowy już na początku swo­ich dzie­jów przy­brał spi­skowy i para­mi­li­tarny cha­rak­ter. Był to ruch klasy śred­niej i niż­szej śred­niej, z ducha znacz­nie mniej socja­li­styczny niż ruchy poli­tyczne w Gru­zji i na więk­szo­ści kre­sów Cesar­stwa Rosyj­skiego.

Ruch kul­tu­ralny w nowo­żyt­nej Arme­nii powstał w latach czter­dzie­stych XIX wieku, z początku pod wpły­wem idei nie­miec­kich i fran­cu­skich, a potem rosyj­skich. Był czyn­nie wspie­rany przez ormiań­skich kup­ców z Lewantu i Europy Zachod­niej. Sku­piał się wokół insty­tu­cji Kościoła ormiań­skiego i jego zwierzch­ni­ków noszą­cych tytuł kato­li­kosa. W latach dzie­więć­dzie­sią­tych w rosyj­skiej Arme­nii dzia­łało wiele szkół ormiań­skich, a także sto­wa­rzy­szeń i ośrod­ków kul­tu­ralnych wspie­ranych przez KościółB23.

Pierw­szą ormiań­ską par­tią poli­tyczną był Hnczak (Dzwon), zało­żony w 1887 roku w Szwaj­ca­rii. Miał on pro­gram socja­li­styczny. W ostat­nim dzie­się­cio­le­ciu XIX wieku część jego człon­ków zało­żyła wła­sną par­tię Dasz­nak­cu­tjun (Sojusz), która w następ­nym ćwierć­wie­czu zaczęła odgry­wać czo­łową rolę w ormiań­skim życiu poli­tycz­nym. Dasz­nacy, jeśli cho­dzi o pro­gram spo­łeczny i sto­so­wa­nie metod ter­ro­ry­stycz­nych w walce z rzą­dem osmań­skim, przy­po­mi­nali rosyj­skich ese­row­ców. Ci ostatni jed­nak odci­nali się od Dasz­nak­cu­tjun, uwa­ża­jąc, że jest to par­tia drob­no­miesz­czań­ska i nacjo­na­li­styczna, która posłu­guje się hasłami socja­li­stycznymi tylko dla kamu­flażuB24. W pro­gra­mie naro­do­wym przy­ję­tym przez Dasz­nak­cu­tjun w 1907 roku wysu­wano nastę­pu­jące żąda­nia co do rosyj­skiego Kau­kazu:

Zakau­ka­zie, jako repu­blika demo­kra­tyczna, wej­dzie w skład Fede­ra­cyj­nej Repu­bliki Rosyj­skiej i zwiąże się z nią w dzie­dzi­nie obron­no­ści, poli­tyki zagra­nicz­nej, finan­sów i taryf cel­nych. Repu­blika Zakau­ka­ska będzie nie­za­leżna we wszyst­kich spra­wach wewnętrz­nych: będzie miała wła­sny par­la­ment, wybie­rany w wybo­rach powszech­nych, bez­po­śred­nich, rów­nych, taj­nych i pro­por­cjo­nal­nych. Każ­demu oby­wa­te­lowi powy­żej dwu­dzie­stego roku życia będzie bez względu na płeć przy­słu­gi­wać prawo głosu. Zakau­ka­zie wyśle swo­ich przed­sta­wi­cieli, wybra­nych rów­nież w wybo­rach powszech­nych, do ogól­no­ro­syj­skiego par­la­mentu. Repu­blika Zakau­ka­ska zosta­nie podzie­lona na kan­tony, które będą miały prawo do sze­ro­kiej auto­no­mii lokal­nej, i na wspól­noty dys­po­nu­jące takim samym pra­wem do samo­rząd­no­ści. Przy wyty­cza­niu gra­nic kan­to­nów należy bez­względ­nie wziąć pod uwagę topo­gra­ficzne i etno­gra­ficzne cechy kraju, ażeby powstałe jed­nostki miały jak naj­bar­dziej jed­no­rodny cha­rak­terB25.

Dasz­nak­cu­tjun doma­gał się też auto­no­mii kul­tu­ral­nej i prawa do uży­wa­nia języ­ków miej­sco­wych obok języka urzę­do­wego całej Rosji. W Rosji lud­ność ormiań­ska żyła w zbyt dużym roz­pro­sze­niu, aby doma­gać się naro­do­wej auto­no­mii, ale w imie­niu Ormian miesz­ka­ją­cych w impe­rium osmań­skim par­tia wysu­wała rosz­cze­nia tery­to­rialneB26.

Ludy Kau­kazu Pół­noc­nego nie zor­ga­ni­zo­wały wła­snych par­tii naro­do­wych, mimo że były gorzej zasy­mi­lo­wane i pod wie­loma wzglę­dami bar­dziej nie­za­do­wo­lone z rzą­dów rosyj­skich niż miesz­kańcy Zakau­ka­zia. Rosja pod­biła Kau­kaz w wyniku krwa­wej i dłu­go­trwa­łej kam­pa­nii – jed­nej z naj­krwaw­szych i naj­dłuż­szych w całej swo­jej histo­rii. Żadne inne zdo­by­cze nie kosz­to­wały jej tyle wysiłku, ile ta biedna zie­mia zamiesz­kana przez dzi­kich i miłu­ją­cych wol­ność górali. Przy­mu­sowe wysie­dle­nia, masowe migra­cje lud­no­ści, które nastą­piły po rosyj­skiej anek­sji, eks­pe­dy­cje karne, najazdy kozac­kie, wro­gość górali do miesz­kań­ców nizin i muzuł­ma­nów do chrze­ści­jan – wszystko to stwo­rzyło pożywkę dla waśni naro­do­wych. Nie wystar­czyło jed­nak do powsta­nia zor­ga­ni­zo­wa­nego ruchu naro­do­wego. Ludy Kau­kazu Pół­noc­nego, oddzie­lone od sie­bie pasmami gór­skimi, były zróż­ni­co­wane etnicz­nie i kul­tu­ral­nie. Oprócz tego w nie­któ­rych gru­pach toczyły się walki wewnętrzne, przede wszyst­kim z powodu wiel­kich nie­rów­no­ści w posia­da­niu ziemiB27.

Na Kau­ka­zie zatem dzia­łał nie jeden, lecz wiele ruchów naro­do­wych, które roz­wi­jały się obok sie­bie. O jed­no­ści nie było mowy. Gru­zini kie­ro­wali wzrok w stronę Rosji, Europy i socja­li­zmu. Ormian po obu stro­nach gra­nicy absor­bo­wali przede wszyst­kim Turcy. Azer­bej­dża­nie nale­żeli do ogól­no­ro­syj­skiego ruchu muzuł­mań­skiego, a miesz­kańcy gór nie wykształ­cili jesz­cze okre­ślo­nej orien­ta­cji poli­tycz­nej.

Ruchy naro­dowe wśród mniej­szo­ści zamiesz­ku­ją­cych Cesar­stwo Rosyj­skie powstały pod wpły­wem tych samych sił, które dzia­łały w dzie­więt­na­sto­wiecz­nym spo­łe­czeń­stwie rosyj­skim: ide­ali­zu­ją­cego chłop­stwo narod­nic­twa, roman­tycz­nego ide­ali­zmu, z jego glo­ry­fi­ka­cją narodu i histo­rycz­nych tra­dy­cji, oraz zachod­niej myśli oświe­ce­nio­wej i socja­li­zmu.

Na pierw­szy plan wybi­jają się dwie cechy tych ruchów. Po pierw­sze, przed 1917 rokiem nie ist­niały wśród oma­wia­nych przez nas naro­dów ten­den­cje sepa­ra­ty­styczne. Więk­szość miesz­kań­ców Cesar­stwa Rosyj­skiego uwa­żała to pań­stwo za insty­tu­cję trwałą, którą należy nie nisz­czyć, lecz refor­mo­wać i demo­kra­ty­zo­wać. Po dru­gie, na więk­szo­ści obsza­rów kre­so­wych nacjo­na­lizm sprzy­mie­rzył się z socja­li­zmem. Zja­wi­sko to wyni­kało zapewne stąd, że więk­szość grup naro­do­wych nie miała rodzi­mej klasy śred­niej, która w Rosji wła­ści­wej, tak jak w innych kra­jach euro­pej­skich, sta­no­wiła trzon sił libe­ral­nych. Dzia­ła­cze naro­dowi zaś nie mogli wią­zać się z rosyj­ską pra­wicą, ponie­waż ta z zasady wystę­po­wała prze­ciwko nim.

Socjalizm a kwestia narodowa w Europie Zachodniej i Środkowej

Marks i Engels nie pozo­sta­wili swoim uczniom wielu wska­zó­wek co do kwe­stii naro­do­wo­ści i nacjo­na­li­zmu. W Euro­pie Zachod­niej, skąd czer­pali więk­szość źró­deł do swo­ich stu­diów eko­no­micz­nych i poli­tycz­nych, zagad­nie­nie mniej­szo­ści naro­do­wych nie miało donio­słego zna­cze­nia: więk­szość państw była jed­no­rodna naro­dowo, nie ist­niały tam licz­niej­sze grupy mniej­szo­ściowe. Marks i Engels uwa­żali taki stan rze­czy za nor­malny i cał­ko­wi­cie uza­sad­niony przez postęp sił dzie­jo­wych:

Nikt nie będzie twier­dził, że mapa Europy jest usta­lona po wsze czasy, wszel­kie jed­nak zmiany, jeśli mają być trwałe, muszą na ogół zmie­rzać do tego, aby wiel­kim i zdol­nym do życia naro­dom euro­pej­skim przy­zna­wać w coraz więk­szej mie­rze ich rze­czy­wi­ste natu­ralne gra­nice, okre­ślone języ­kiem i wspól­notą sym­pa­tii; jed­no­cze­śnie ist­nie­jące jesz­cze tu i ówdzie resztki daw­nych naro­do­wo­ści (Völkertrümmer), nie­zdolne już do samo­dziel­nego bytu naro­do­wego, pozo­stają w skła­dzie więk­szych naro­dów i bądź roz­ta­piają się w nich, bądź też zacho­wują się po pro­stu jako pomniki etno­gra­ficzne pozba­wione wszel­kiego zna­cze­nia poli­tycz­negoB28.

Zda­niem Engelsa natu­ralną ten­den­cją epoki kapi­ta­li­stycz­nej było powsta­wa­nie dużych państw naro­do­wych; „tylko one repre­zen­tują nor­malną orga­ni­za­cję rzą­dzą­cej bur­żu­azji euro­pej­skiej i są nie­zbędne do zgod­nej współ­pracy mię­dzy­na­ro­do­wej naro­dów, bez któ­rej wła­dza pro­le­ta­riatu nie jest moż­liwa”B29. Zarówno Marks, jak Engels uwa­żali, że małe pań­stwa sło­wiań­skie we wschod­niej Euro­pie są ana­chro­niczne i zawsze gotowe do kom­pro­misu z abso­lu­ty­zmem dla osią­gnię­cia swo­ich samo­lub­nych celów naro­do­wych. Engels pochwa­lał nawet śre­dnio­wieczną eks­pan­sję Nie­miec na wschód i pod­bój nie­wiel­kich naro­dów sło­wiań­skich, twier­dząc, że pro­ces „roz­ta­pia­nia się i wchła­nia­nia [tych naro­dów] przez sil­niej­szych sąsia­dów był ich natu­ral­nym i nie­uchron­nym losem”B30. Jeśli cho­dzi o kwe­stię naro­dową, to obaj twórcy nowo­cze­snego socja­li­zmu opo­wia­dali się za wiel­kimi mocar­stwami, cen­tra­li­zmem i kul­tu­ralną Gle­ich­schal­tung (ujed­no­li­ce­niem)11.

Marks i Engels, choć baga­te­li­zo­wali kwe­stię mniej­szo­ści naro­do­wych, nie zamy­kali jed­nak oczu na nacjo­na­lizm, który oczy­wi­ście ist­niał w Euro­pie Zachod­niej i cza­sami utrud­niał roz­wój mię­dzy­na­ro­do­wego ruchu socja­li­stycz­nego. Doce­nia­jąc potęgę nacjo­na­lizmu, byli wszakże prze­ko­nani, że na dłuż­szą metę nie prze­szko­dzi on ruchowi pro­le­ta­riac­kiemu w nie­uchron­nym osią­gnię­ciu swego celu. Prze­ko­na­nie to wyni­kało po czę­ści stąd, że Marks i Engels przyj­mo­wali pewne zało­że­nia, powszechne wśród ówcze­snych libe­ra­łów. Uwa­żali mię­dzy innymi, że kapi­ta­lizm i demo­kra­cja, pozwa­la­jące na wolny han­del i wyra­ża­nie przez narody swo­jej woli, zniosą róż­nice naro­dowe i dopro­wa­dzą do powsta­nia na całym świe­cie cywi­li­za­cji mię­dzynaro­dowej. Ale prze­ko­nanie, że socja­lizm prze­zwy­cięży nacjo­na­lizm, zawarte było rów­nież w fun­da­men­tal­nych zasa­dach mark­si­zmu. Marks uwa­żał, że pań­stwo kapi­ta­li­styczne jest ska­zane na roz­pad pod naci­skiem sprzecz­no­ści eko­no­micz­nych, które nie­ustan­nie samo powo­duje. Boga­ce­nie się wyż­szych klas i pau­pe­ry­za­cja pro­le­ta­riatu nie­uchron­nie spra­wiały, że w każ­dym pań­stwie umac­niały się odrębne grupy inte­resu. Pro­wa­dziło to do walki kla­so­wej, dia­me­tral­nie prze­ciw­staw­nej nacjo­na­lizmowi. Zwy­cięzca mógł być tylko jeden i Marks nie miał wąt­pli­wo­ści, kogo histo­ria obsa­dziła w tej roli. Nacjo­na­lizm mógł utrud­niać i opóź­niać roz­wój świa­do­mo­ści kla­so­wej, więc nale­żało z nim wal­czyć. Osta­tecz­nie jed­nak musiał ustą­pić pola iden­ty­fi­ka­cji kla­so­wej i mię­dzynaro­dowej jed­no­ści pro­le­ta­riatu. Pogląd, że w pew­nych oko­licz­no­ściach inte­resy eko­no­miczne spo­łe­czeń­stwa mogą być zbieżne z podzia­łami kul­tu­ral­nymi, stał w zasad­ni­czej sprzecz­no­ści z całym sys­te­mem Marksa.

Róż­nice etniczne i roz­drob­nie­nie poli­tyczne są typowe dla epoki feu­dal­nej; nacjo­na­lizm i powsta­wa­nie państw naro­do­wych to zja­wi­ska cha­rak­te­ry­styczne dla epoki kapi­ta­li­zmu; internacjo­na­lizm i zanik waśni naro­do­wych są wła­ściwe epoce socja­li­stycz­nej – tak, w ogól­nym zary­sie, przed­sta­wiały się pod­sta­wowe poglądy Marksa i Engelsa na kwe­stię naro­dową. Takie dzie­dzic­two zosta­wili swoim uczniom.

Główną kon­ty­nu­atorką orto­dok­syj­nych poglą­dów mark­si­stow­skich na kwe­stię naro­dową w pierw­szych latach XX wieku była pol­ska socja­listka Róża Luk­sem­burg. Na początku swo­jej dzia­łal­no­ści Luk­sem­burg poświę­cała wiele uwagi spra­wie gospo­dar­czego roz­woju Pol­ski. Stu­dia nad tym zagad­nie­niem skło­niły ją do wnio­sku, że pol­skie dąże­nia nie­pod­le­gło­ściowe mają cha­rak­ter złudny i wsteczny, ponie­waż siły eko­no­miczne, dzia­ła­jące przez cały wiek XIX, mocno zwią­zały Pol­skę z Rosją i pozo­sta­łymi dwoma zabor­cami. W cyklu arty­ku­łów opu­bli­ko­wa­nych w pierw­szej deka­dzie wieku Luk­sem­burg dowo­dziła, że przy­chyl­ność Marksa dla pol­skich ruchów nie­pod­le­gło­ścio­wych, słuszna w poło­wie XIX wieku, nie ma racji bytu w wieku XX, czę­ściowo ze względu na czyn­niki eko­no­miczne, a czę­ściowo dla­tego, że Rosja przy­jęła kon­sty­tu­cję i prze­stała być bastio­nem euro­pej­skiego abso­lu­ty­zmu, któ­rym była w cza­sach Marksa. Pol­ska więc powinna się zado­wo­lić auto­no­mią w gra­ni­cach demo­kra­tycz­nego pań­stwa rosyj­skiego. I cho­ciaż, jak pisze jej bio­graf, Luk­sem­burg nie potę­piała wprost dążeń nie­pod­le­gło­ścio­wych mniej­szo­ści naro­do­wych (sym­pa­ty­zo­wała na przy­kład z naro­dami wal­czą­cymi o nie­pod­le­głość na Bał­ka­nach), w krę­gach socja­li­stycz­nych wschod­niej Europy „luk­sem­bur­gizm” stał się w isto­cie syno­ni­mem bez­kom­pro­mi­so­wej wro­go­ści do wszyst­kich ruchów naro­do­wychB31. Sta­no­wi­sko Luk­sem­burg zyskało sporo zwo­len­ni­ków wśród lewi­co­wych mark­si­stów we wschod­niej Euro­pie, zwłasz­cza w Pol­sce.

Post­mark­sow­ski ruch socja­li­styczny, utoż­sa­miany z II Mię­dzy­na­ro­dówką (1889–1914), czyli zło­tym wie­kiem socja­li­zmu, uwa­żał luk­sem­bur­gizm za więk­szą zawadę niż pomoc w roz­wią­za­niu kwe­stii naro­do­wej. Na początku XX wieku sytu­acja, która pozwa­lała Mark­sowi i Engel­sowi lek­ce­wa­żyć tę kwe­stię, zmie­niła się. Przede wszyst­kim socja­lizm prze­kro­czył gra­nicę Europy Zachod­niej i prze­nik­nął na Wschód, gdzie pro­blem mniej­szo­ści naro­do­wych był na­dal żywy. Na tery­to­rium trzech impe­riów: austriac­kiego, rosyj­skiego i osmań­skiego miesz­kały liczne i dyna­miczne mniej­szo­ści, mające tra­dy­cje kul­tu­ralne i histo­ryczne rów­nie stare, albo i star­sze, niż tra­dy­cje naro­dów rzą­dzą­cych. Jakie sta­no­wi­sko wobec pro­blemu mniej­szo­ści mieli zająć socja­li­ści w tych kra­jach? Nie mogli go prze­cież igno­ro­wać. Gło­sze­nie, że narody pod­bite powinny pod­po­rząd­ko­wać się swoim wład­com, porzu­cić wła­sne tra­dy­cje języ­kowe i kul­tu­ralne i pogo­dzić się z „nie­uchron­nym losem”, było wobec zako­rze­nio­nych uczuć naro­do­wych nie­roz­sądne i poli­tycz­nie nie­wska­zane. Popie­ra­nie roz­padu impe­riów na pań­stwa naro­dowe stało w sprzecz­no­ści z histo­rycz­nymi ten­den­cjami kapi­ta­li­zmu, który sprzy­jał inte­gra­cji i cen­tra­li­za­cji.

Poza tym pod­sta­wowe zało­że­nie, na któ­rym Marks i Engels oparli swoje prze­ko­na­nie o osta­tecz­nym zaniku uczuć naro­do­wych, było jaw­nie nie­słuszne. Roz­wo­jowi mię­dzy­na­ro­do­wego ruchu socja­li­stycz­nego towa­rzy­szył i bar­dzo czę­sto ści­śle się z nim wią­zał roz­wój nacjo­na­li­zmu w Euro­pie Zachod­niej i innych kra­jach. W wyniku wpro­wa­dze­nia usta­wo­daw­stwa socjal­nego w roz­wi­nię­tych pań­stwach zachod­nich, wzro­stu poziomu życia robot­ni­ków i innych jesz­cze przy­czyn pro­le­ta­riat zyski­wał więk­szy udział w bogac­twie swego kraju, niż to było w cza­sach Marksa. W wielu wypad­kach biedni sta­wali się nie bied­niejsi, lecz bogatsi, a co za tym idzie, nie byli tak odporni na nacjo­na­li­styczną pro­pa­gandę, jak tego ocze­ki­wali mark­si­ści. O tym, że socja­li­ści dostrze­gali te fakty, świad­czyło powsta­nie i upo­wszech­nie­nie się w łonie II Mię­dzy­na­ro­dówki tak zwa­nego rewi­zjo­ni­zmu, który zakwe­stio­no­wał nie­które pod­sta­wowe tezy mark­si­zmu. Zachodni socja­li­ści jed­nak nie zro­bili wiele, aby zna­leźć roz­wią­za­nie pro­ble­mów zwią­za­nych z roz­wo­jem nacjo­na­li­zmu12. Dopiero ich austriaccy kole­dzy opra­co­wali teo­re­tyczne i prak­tyczne uję­cie tego trud­nego zagad­nie­nia.

Monar­chię habs­bur­ską, pierw­sze wie­lo­na­ro­dowe impe­rium, w któ­rym powstał silny ruch socja­li­styczny, zamiesz­ki­wało kilka licz­nych mniej­szo­ści naro­do­wych (Czesi, Polacy, Ukra­ińcy, Włosi, Ser­bo­wie, Chor­waci, Rumuni), mają­cych histo­ryczne tra­dy­cje i roz­wi­nięte poczu­cie świa­do­mo­ści naro­do­wej. Tam­tej­szy socjal­de­mo­krata, dzia­ła­jący na szcze­blu pań­stwo­wym i współ­pra­cu­jący z par­tiami na obsza­rach nie­nie­miec­kich, miał o wiele czę­ściej niż socjal­de­mo­krata zachodni do czy­nie­nia z kwe­stią naro­dową (w jej znacz­nie licz­niej­szych prze­ja­wach). Po pierw­sze, musiał odpo­wie­dzieć na pyta­nie, czy ma ist­nieć jed­no­lita par­tia dla całego pań­stwa, czy też należy ją podzie­lić ze względu na obszar lub naro­do­wość; po dru­gie, musiał roz­strzy­gnąć, jak pro­wa­dzić pro­pa­gandę socja­li­styczną wśród miesz­kań­ców nie zna­ją­cych języka nie­miec­kiego i jak godzić różne i czę­sto sprzeczne inte­resy eko­no­miczne roz­ma­itych naro­dów; i po trze­cie, powi­nien był opra­co­wać sys­tem kon­sty­tu­cyjny, który zado­wo­liłby wszyst­kich miesz­kań­ców impe­rium.

Kwe­stię naro­dową oma­wiano po raz pierw­szy na zjeź­dzie austriac­kich socjal­de­mo­kra­tów w Brnie w 1899 roku. Zapro­po­no­wano dwa roz­wią­za­nia, oba oparte na zało­że­niu, że poli­tyczna jed­ność Austro-Węgier zosta­nie zacho­wana.

Pierw­sze, zapro­po­no­wane przez Komi­tet Wyko­naw­czy par­tii, prze­wi­dy­wało, że monar­chia zosta­nie podzie­lona na pro­win­cje odpo­wia­da­jące jak naj­wier­niej gra­ni­com etno­gra­ficz­nym naro­do­wo­ści i że w pro­win­cjach tych domi­nu­jąca liczeb­nie grupa etniczna otrzyma cał­ko­witą swo­bodę w spra­wach kul­tury i językaB32. Pro­po­zy­cja ta opie­rała się na zasa­dzie tery­to­rial­nej auto­no­mii naro­dowo-kul­tu­ral­nej.

Dele­ga­cja połu­dnio­wych Sło­wian wystą­piła z kontr­pro­po­zy­cją, przed­sta­wia­jąc pro­jekt eks­te­ry­to­rial­nej auto­no­mii naro­dowo-kul­tu­ral­nej. Według tego pro­jektu każda grupa naro­dowa miała dys­po­no­wać auto­no­mią w spra­wach języ­ko­wych i kul­tu­ral­nych w całej monar­chii, bez względu na podziały tery­to­rialne. Pań­stwo miało się dzie­lić nie na tery­to­ria, lecz na narody. Zda­niem zwo­len­ni­ków tego pro­jektu uni­kał on szko­dli­wej insty­tu­cjo­na­li­za­cji sztyw­nych podzia­łów naro­dowo-tery­to­rialnych, a oprócz tego ofe­ro­wał prak­tycz­niej­sze roz­wią­za­nie kwe­stii naro­do­wej na obsza­rach, na któ­rych lud­ność miała zbyt mie­szany cha­rak­ter, aby dało się doko­nać tra­dy­cyj­nego podziału tery­to­rialnegoB33.

Na zjeź­dzie w Brnie nie przy­jęto w końcu żad­nej z tych pro­po­zy­cji. Uzgod­niono sfor­mu­ło­wa­nie będące kom­pro­mi­sem mię­dzy tery­to­rialną a ekstery­to­rialną zasadą auto­no­mii kul­tu­ral­nej:

1. Austria zosta­nie prze­kształ­cona w demo­kra­tyczną fede­ra­cję naro­dów (Nationalitätenbundesstaat). 2. Histo­ryczne zie­mie Korony zostaną zastą­pione przez jed­no­lite naro­dowo, samo­rządne byty, któ­rych usta­wo­daw­stwo i admi­ni­stra­cja znaj­dzie się w rękach izb naro­do­wych, wybie­ra­nych na pod­sta­wie powszech­nego, rów­nego i bez­po­śred­niego prawa wybor­czego. 3. Wszyst­kie samo­rządne regiony jed­nego narodu utwo­rzą odrębny naro­dowo zwią­zek, który w spo­sób auto­no­miczny będzie zaj­mo­wał się spra­wami naro­do­wymi tego związkuB34.

Na zjeź­dzie w Brnie par­tia austriacka została zre­or­ga­ni­zo­wana według kry­te­rium naro­do­wego.

W następ­nej deka­dzie dwóch wybit­nych teo­re­ty­ków austriac­kiego ruchu socja­li­stycz­nego, Karl Ren­ner i Otto Bauer, roz­wi­nęło ideę eks­te­ry­to­rial­nej, czyli per­so­nal­nej auto­no­mii naro­dowo-kul­tu­ral­nej. Ren­ner i Bauer posta­no­wili pogo­dzić ruch naro­dowy wśród austro-węgier­skich mniej­szo­ści z socja­li­stycz­nymi dąże­niami do pro­le­ta­riac­kiej jed­no­ści. Jedną rzecz uwa­żali za pew­nik: naród trzeba uznać za cenną i trwałą formę orga­ni­za­cji spo­łecz­nej:

Socjal­de­mo­kra­cja wycho­dzi nie od ist­nie­ją­cych państw, ale od żywych naro­dów. Nie zaprze­cza ist­nie­niu narodu ani nie igno­ruje go, lecz prze­ciw­nie, uznaje za nosi­ciela nowego ładu, który ma postać nie związku państw, ale wspól­noty ludzi, naro­dów… Socjal­de­mo­kra­cja uważa naród za nie­znisz­czalny i nie zasłu­gu­jący na znisz­cze­nie… Nie jest obo­jętna naro­dowo ani anty­na­ro­dowa, sta­wia naród u pod­staw swo­jego porządku świataB35.

Na tym jed­nak nie poprze­stano. Bauer pisał, że jeśli bez­stron­nie przyj­rzeć się wyda­rze­niom minio­nego wieku, nie­od­par­cie nasuwa się wnio­sek, że świa­do­mość i róż­nice naro­dowe, zamiast zani­kać, nara­stają. Zja­wi­sko to było jego zda­niem zwią­zane z tymi samymi siłami, które powo­do­wały roz­wój socja­li­zmu. Rządy ary­sto­kra­cji lub wyż­szej klasy śred­niej stwo­rzyły złu­dze­nie, że Europa i reszta świata stają się coraz bar­dziej inter­na­cjo­na­li­styczne pod wzglę­dem kul­tu­ral­nym, ponie­waż sfery te wytwo­rzyły coś w rodzaju mię­dzynaro­dowej cywi­li­za­cji, prze­ja­wia­ją­cej się czy to w kla­sycz­nym dzie­dzic­twie, kodek­sie postę­po­wa­nia szlachty feu­dal­nej, czy w kul­tu­rze han­dlo­wej epoki nowo­żyt­nej. Nie doty­czyło to jed­nak niż­szych warstw lud­no­ści, zwłasz­cza mas chłop­skich. War­stwy te, nie­pi­śmienne i żyjące w izo­la­cji od sie­bie, były przy­wią­zane do lokal­nych tra­dy­cji i pie­lę­gno­wały naro­dowe oby­czaje, z któ­rymi wyż­sze sfery zdą­żyły zerwać. Nie sty­kały się z innymi naro­dami, nie ule­gały więc ich wpły­wom. Bauer prze­wi­dy­wał, że wraz z eks­pan­sją socjal­de­mo­kra­cji i przej­mo­wa­niem wła­dzy poli­tycz­nej przez te niż­sze war­stwy wspo­mniane róż­nice, dotych­czas ukryte, wyjdą na świa­tło dzienne. Język, świa­to­po­gląd lub etos każ­dego narodu oraz lokalne inte­resy będą odgry­wać więk­szą rolę w sto­sun­kach mię­dzy­na­ro­do­wych. I róż­nice te nie znikną. Bauer uwa­żał, że wspólne doświad­cze­nia ludzi i naro­dów o róż­nej men­tal­no­ści i skłon­no­ściach psy­chicz­nych przy­czy­nią się do spo­tę­go­wa­nia począt­ko­wych róż­nic mię­dzy nimi. Prze­ko­na­nie to opie­rał na zało­że­niu, że te same doświad­cze­nia dzielą, a nie jed­no­czą ludzi o odmien­nych spo­so­bach postrze­ga­nia rze­czy­wi­sto­ści13. Triumf socja­li­zmu spo­wo­duje zatem „więk­sze zróż­ni­co­wa­nie naro­dów… uwy­raź­nie­nie ich swo­istych cech, ostrzej­sze roz­dzie­le­nie ich natur”B36.

Poglądy wymie­nio­nych wyżej socja­li­stów austriac­kich – bez­pre­ce­den­sowe i rewo­lu­cyjne w dzie­jach socja­li­zmu – zmu­szały socjal­de­mo­kra­cję do poszu­ki­wań roz­wią­za­nia, które mogłoby wyzy­skać to, co war­to­ściowe i trwałe w ruchu naro­do­wym, a zneu­tra­li­zo­wać to, co w nim szko­dliwe. Do pierw­szej kate­go­rii nale­żały języ­kowe i kul­tu­ralne aspekty nacjo­na­li­zmu; do dru­giej jego aspekty poli­tyczne.

Ren­ner i Bauer uwa­żali, że takim roz­wią­za­niem jest zasada auto­no­mii eks­te­ry­to­rial­nej. Każdy naród, „trak­to­wany nie jako całość tery­to­rialna, ale zwią­zek osób”B37, powi­nien zostać wpi­sany, wraz z nazwi­skami wszyst­kich oby­wa­teli, uwa­ża­ją­cych się za jego człon­ków, do reje­stru naro­do­wego (Natio­nal­ka­ta­ster). Zare­je­stro­wane osoby miały posia­dać prawo do decy­do­wa­nia o swo­ich spra­wach kul­tu­ral­nych auto­no­micz­nie, jako jedno ciało, bez względu na miej­sce zamiesz­ka­nia. Nad­zór nad kul­turą każ­dego narodu spra­wo­wa­łyby wybie­ralne organy, mające prawo nakła­da­nia podat­ków. Kul­tura naro­dowa zna­la­złaby się w ten spo­sób na takiej samej płasz­czyź­nie oso­bi­stej jak reli­gia. Zasada cuius regio, eius natio zosta­łaby znie­siona, tak samo jak kilka wie­ków wcze­śniej w Euro­pie Zachod­niej znie­siono zasadę cuius regio, eius reli­gio. Bauer i Ren­ner prze­wi­dy­wali obok sys­temu eks­te­ry­to­rial­nych orga­nów auto­no­mii kul­tu­ral­nej roz­ga­łę­ziony sys­tem tery­to­rial­nych orga­nów admi­ni­stra­cji. Zaj­mo­wa­łyby się one spra­wami nie zwią­za­nymi z kwe­stią naro­dową i chro­ni­łyby organy auto­no­mii kul­tu­ral­nej przed inge­ren­cją władz cen­tral­nych.

Sys­tem ten zda­wał się mieć wiele korzy­ści. Eks­te­ry­to­rialna auto­no­mia naro­dowo-kul­tu­ralna miała zneu­tra­li­zo­wać nacjo­na­lizm, sta­no­wiący psy­cho­lo­giczną prze­szkodę we współ­pracy pro­le­ta­riac­kiej, i odwieść narody od dążeń do nie­za­wi­sło­ści. Poza tym, oddzie­la­jąc naro­dowość od miej­sca zamiesz­ka­nia, auto­no­mia taka sta­wała się nie­za­leżna od cią­głych ruchów lud­no­ści, które mógł spo­wo­do­wać roz­wój prze­my­słu w środ­ko­wej i wschod­niej Euro­pie. Zgod­nie z tym pro­jek­tem „awans spo­łeczny tych klas nie będzie już utrud­niany przez kon­flikty naro­dowościowe… Walka kla­sowa będzie miała wolne pole”14.

Tak zwany pro­jekt austriacki, który od strony praw­nej opra­co­wał Ren­ner, a spo­łecz­nej i poli­tycz­nej Bauer, był bar­dzo pomy­słową próbą roz­wią­za­nia pro­blemu naro­do­wego. Ozna­czał zde­cy­do­wane zerwa­nie z dzie­więt­na­sto­wiecz­nymi poglą­dami socja­li­stów na kwe­stię naro­dową. Szcze­gól­nie dobrze nada­wał się dla wschod­niej Europy, któ­rej mapa etniczna two­rzyła tak skom­pli­ko­waną mozaikę, że wyty­cze­nie gra­nic naro­do­wych było prak­tycz­nie nie­moż­liwe. Jego naj­więk­sza sła­bość pole­gała chyba na zbyt uprosz­czo­nej kon­cep­cji nacjo­na­li­zmu. Uzna­jąc go w zasa­dzie za zja­wi­sko kul­tu­rowe, Ren­ner i Bauer pomi­jali jego szer­sze kon­se­kwen­cje spo­łeczne i eko­no­miczne. Ich roz­wią­za­nie należy uwa­żać za kom­pro­mis mię­dzy teo­rią socja­li­zmu a rze­czy­wi­sto­ścią nacjo­na­li­zmu; jako takie odnio­sło ono natych­mia­stowy suk­ces, zwłasz­cza w Rosji.

Pierw­szym stron­nic­twem poli­tycz­nym, które włą­czyło pro­jekt austriac­kich mark­si­stów do swego pro­gramu, była żydow­ska par­tia socja­li­styczna Bund. Par­tia ta powstała w zachod­nich guber­niach Rosji w wyniku połą­cze­nia róż­nych orga­ni­za­cji, które wcze­śniej dążyły wyłącz­nie do poprawy poło­że­nia mate­rial­nego żydow­skich robot­ni­ków. Około 1895 roku grupy te posta­no­wiły roz­sze­rzyć swą dzia­łal­ność i roz­po­częły rów­nież agi­ta­cję poli­tyczną. Od razu się oka­zało, że decy­zja ta wymaga przy­ję­cia okre­ślo­nego sta­no­wi­ska w kwe­stii naro­do­wej. Julij Mar­tow tak opi­sy­wał prze­mianę, którą musiała przejść par­tia:

W pierw­szych latach naszego ruchu ocze­ki­wa­li­śmy wszyst­kiego od rosyj­skiej klasy robot­ni­czej i uwa­ża­li­śmy się jedy­nie za doda­tek do ogól­no­ro­syj­skiego ruchu robot­ni­czego. Usu­wa­jąc żydow­ski ruch robot­ni­czy na drugi plan, zanie­dby­wa­li­śmy go, o czym świad­czyło to, że dzia­łal­ność pro­wa­dzi­li­śmy w języku rosyj­skim. Pra­gnąc utrzy­mać zwią­zek z ruchem rosyj­skim… zapo­mnie­li­śmy zacho­wać łącz­ność z żydow­skimi masami, które nie znają języka rosyj­skiego… Oczy­wi­ście byłoby nie­do­rzecz­no­ścią dal­sze ogra­ni­cza­nie naszej dzia­łal­no­ści do tych grup lud­no­ści żydow­skiej, które zna­la­zły się już w kręgu kul­tury rosyj­skiej… Posta­wiw­szy ruch masowy w cen­trum naszego pro­gramu, musimy dosto­so­wać naszą pro­pa­gandę i agi­ta­cję do tych mas, to zna­czy musimy nadać jej bar­dziej żydow­ski cha­rak­terB38.

Bund zaczął więc uży­wać języka jidysz. Nieco dłu­żej jed­nak potrwało, zanim par­tia doro­biła się pozy­tyw­nego pro­gramu naro­do­wego. Jesz­cze w 1899 roku, na III Zjeź­dzie, więk­szość dele­ga­tów nie chciała uzu­peł­nić pro­gramu par­tyj­nego o żąda­nie rów­no­ści naro­do­wej, tłu­ma­cząc, że walki kla­so­wej pro­le­ta­riatu nie należy mie­szać z kwe­stią naro­dowąB39.

Wkrótce potem dzia­ła­cze Bundu dowie­dzieli się o dys­ku­sjach na zjeź­dzie brneń­skim i pro­jek­cie eks­te­ry­to­rial­nej auto­no­mii, przed­sta­wio­nym tam przez dele­ga­cję połu­dnio­wych Sło­wian. Infor­ma­cje te wywo­łały natych­mia­stowy sku­tek. Przy­jęte w Brnie roz­wią­za­nie kwe­stii naro­do­wej speł­niało naj­le­piej potrzeby mniej­szo­ści żydow­skiej w Cesar­stwie Rosyj­skim, roz­rzu­co­nej na ogrom­nym tery­to­rium i pozba­wio­nej sie­dziby naro­do­wej. Na IV Zjeź­dzie Bundu w 1904 roku przy­jęto dekla­ra­cję popie­ra­jącą idee wysu­nięte przez dele­ga­cję połu­dnio­wo­sło­wiań­ską w Brnie: „Ta kon­cep­cja naro­do­wo­ści sto­suje się rów­nież do narodu żydow­skiego. Rosja… musi zostać w przy­szło­ści prze­kształ­cona w fede­ra­cję naro­dów, z któ­rych każdy będzie miał cał­ko­witą auto­no­mię, bez względu na zamiesz­ki­wane prze­zeń tery­to­rium”B40.

Wycią­ga­jąc wnio­ski z tej tezy, Bund zażą­dał od SDPRR, w skład któ­rej wcho­dził, żeby uznała go za orga­ni­za­cję repre­zen­tu­jącą żydow­ski pro­le­ta­riat w Rosji, a co za tym idzie przy­znała mu pozy­cję „fede­ral­nej” jed­nostki w ramach par­tii. Prośba ta została odrzu­cona na II Zjeź­dzie SDPRR (1903); w pro­te­ście prze­ciwko temu Bund na pewien czas wystą­pił z par­tii. W następ­nym dzie­się­cio­le­ciu teo­re­tycy Bundu, wśród któ­rych wyróż­niali się Wła­di­mir Medem i Wła­di­mir Kosow­ski, prze­ło­żyli na język rosyj­ski naj­waż­niej­sze prace austro­mark­si­stów o zagad­nie­niach nacjo­na­li­zmu i socja­li­zmu, aby dać sta­no­wi­sku par­tii teo­re­tyczną pod­bu­dowęB41. Ogól­nie rzecz bio­rąc, żydow­scy socja­li­ści w Rosji sta­wiali bar­dziej umiar­ko­wane żąda­nia i z więk­szym dystan­sem odno­sili się do war­to­ści naro­do­wych niż Austriacy. Za ich pośred­nic­twem prace Ren­nera i Bau­era stały się sze­roko znane w Rosji i zaczęły wywie­rać wpływ na inne par­tie.

Od Bundu ideę eks­te­ry­to­rial­nej auto­no­mii, jako uzu­peł­nie­nie tery­to­rial­nej auto­no­mii naro­do­wej, prze­jął ormiań­ski Dasz­nak­cu­tjun, Bia­ło­ru­ska Socja­li­styczna Hro­mada, Gru­ziń­ska Par­tia Socja­li­stów-Fede­ra­li­stów Sakar­twelo i Żydow­ska Socja­li­styczna Par­tia Robot­ni­cza. W 1907 roku te mniej­szo­ściowe par­tie socja­li­styczne odbyły spe­cjalną kon­fe­ren­cję, na któ­rej więk­szość dele­ga­tów opo­wie­działa się sta­now­czo za pro­jek­tem austriac­kimB42.

Tak oto w pierw­szym dzie­się­cio­le­ciu XX wieku par­tie socja­li­styczne w pań­stwach wie­lo­na­ro­do­wych środ­ko­wej i wschod­niej Europy pró­bo­wały roz­wią­zać kwe­stię naro­dową. Opra­co­wano zało­że­nia teo­re­tyczne, stwo­rzono prak­tyczne roz­wią­za­nia, a dzia­łal­ność par­tii przy­sto­so­wano do tra­dy­cji i swo­istych cech mniej­szo­ści naro­do­wych.

Rosyjskie partie polityczne a kwestia narodowa

Rosyj­scy libe­ra­ło­wie, repre­zen­to­wani przez par­tię kon­sty­tu­cyj­nych demo­kra­tów (kade­tów), uwa­żali całą kwe­stię naro­dową przede wszyst­kim za sku­tek uboczny uci­sku car­skiego i restryk­cyj­nego usta­wo­daw­stwa, sprze­ci­wiali się więc decen­tra­li­za­cji Rosji według gra­nic naro­do­wych. W ofi­cjal­nym pro­gra­mie kade­tów ze stycz­nia 1906 roku zna­la­zły się nastę­pu­jące zapisy doty­czące mniej­szo­ści naro­do­wych:

1. Wszy­scy oby­wa­tele Rosji, bez względu na płeć, wyzna­nie i naro­do­wość, są równi wobec prawa. Wszyst­kie róż­nice sta­nowe oraz wszyst­kie ogra­ni­cze­nia praw oso­bi­stych i praw wła­sno­ści nało­żone na Pola­ków, Żydów i wszyst­kie inne grupy lud­no­ści powinny być bez wyjątku znie­sione. 11\. Oprócz cał­ko­wi­tej rów­no­ści oby­wa­tel­skiej i poli­tycz­nej oby­wa­teli kon­sty­tu­cja Cesar­stwa Rosyj­skiego powinna zagwa­ran­to­wać rów­nież wszyst­kim naro­dom zamiesz­ku­ją­cym impe­rium prawo do swo­bod­nego samo­okre­śle­nia kul­tu­ral­nego, w tym: cał­ko­witą wol­ność posłu­gi­wa­nia się róż­nymi języ­kami i dia­lek­tami w życiu publicz­nym; wol­ność zakła­da­nia i utrzy­my­wa­nia insty­tu­cji oświa­to­wych oraz roz­ma­itych sto­wa­rzy­szeń, zrze­szeń i insty­tu­cji mają­cych na celu ochronę i roz­wój języka, lite­ra­tury i kul­tury każ­dego narodu; i tak dalej. 12\. Język rosyj­ski powi­nien być języ­kiem insty­tu­cji cen­tral­nych, armii i floty. Uży­wa­nie lokal­nych języ­ków w insty­tu­cjach pań­stwo­wych i spo­łecz­nych oraz szko­łach, utrzy­my­wa­nych przez pań­stwo lub organy samo­rządu, na zasa­dzie rów­no­ści z języ­kiem pań­stwowym będzie regu­lo­wane przez ogólne i lokalne prze­pisy prawa, a w ich ramach przez same te insty­tu­cje. Lud­ność każ­dego regionu musi mieć zapew­niony dostęp do pod­sta­wo­wego, a gdy to moż­liwe, rów­nież wyż­szego wykształ­ce­nia w ojczy­stym języku. 25\. Nie­zwłocz­nie po utwo­rze­niu ogól­no­ro­syj­skiego demo­kra­tycz­nego organu przed­sta­wi­ciel­skiego powinna powstać w Kró­le­stwie Pol­skim auto­no­miczna orga­ni­za­cja z sej­mem, wybra­nym na takiej samej zasa­dzie, jak organ przed­sta­wi­ciel­ski całego impe­rium, pod warun­kiem że jed­ność pań­stwa zosta­nie zacho­wana i że [Kró­le­stwo Pol­skie] będzie uczest­ni­czyć we wła­dzach cen­tral­nych na tej samej zasa­dzie, co inne czę­ści impe­rium. Gra­nica mię­dzy Kró­le­stwem Pol­skim a sąsied­nimi guber­niami może być sko­ry­go­wana zgod­nie ze skła­dem naro­do­wo­ścio­wym i wolą miej­sco­wej lud­no­ści; jed­no­cze­śnie Kró­le­stwu Pol­skiemu należy zapew­nić ogól­no­pań­stwowe gwa­ran­cje swo­bód oby­wa­tel­skich i prawo naro­dów do kul­tu­ral­nego samo­okre­śle­nia; prawa mniej­szo­ści muszą zostać zabez­pie­czone. 26\. Fin­lan­dia. Należy w pełni przy­wró­cić fiń­ską kon­sty­tu­cję, zapew­nia­jącą Fin­lan­dii spe­cjalną pozy­cję we wła­dzach. Wszel­kie dal­sze roz­wią­za­nia doty­czące zarówno impe­rium, jak Wiel­kiego Księ­stwa Fin­lan­dii powinny być odtąd uzgad­niane mię­dzy orga­nami usta­wo­daw­czymi impe­rium i Wiel­kiego Księ­stwa Fin­lan­diiB43.

Opo­zy­cja kade­tów prze­ciw fede­ra­li­zmowi wyni­kała nie tyle z chęci zacho­wa­nia scen­tra­li­zo­wa­nego, jed­no­li­tego pań­stwa (inne punkty pro­gramu prze­wi­dy­wały sze­roką auto­no­mię lokalną dla guberni), ile z prze­ko­na­nia, że w warun­kach rosyj­skich sys­temu fede­ra­cyj­nego nie da się zbu­do­wać. Zakłada on bowiem pewną rów­no­wagę mię­dzy czę­ściami skła­do­wymi, rów­no­mierny roz­kład sił, tym­cza­sem w Rosji taka rów­no­waga jest nie­osią­galna, gdyż lud­ność wiel­ko­ru­ska nie­mal dorów­nuje liczeb­no­ścią wszyst­kim pozo­sta­łym gru­pom etnicz­nym razem wzię­tym; libe­ra­ło­wie uwa­żali, że już z tego powodu fede­ra­lizm nie nadaje się dla RosjiB44.

Libe­ra­ło­wie zro­bili mało dla roz­wią­za­nia kwe­stii naro­do­wej w Dumach, w któ­rych odgry­wali czo­łową rolę. Nawet postu­lat auto­no­mii dla Kró­le­stwa Pol­skiego, sfor­mu­ło­wany wprost w ich pro­gra­mie, pozo­stał na papie­rze, par­tia bowiem, ku roz­cza­ro­wa­niu pol­skich posłów, zaj­mo­wała się pil­niej­szymi spra­wamiB45. Tuż przed pierw­szą wojną świa­tową powstało w par­tii kadec­kiej prawe skrzy­dło, które miało bar­dzo nie­chętny sto­su­nek do naro­do­wych aspi­ra­cji mniej­szo­ści i zbli­żało się pod tym wzglę­dem do poglą­dów par­tii kon­ser­wa­tyw­nychB46.

Z dwóch naj­waż­niej­szych par­tii socja­li­stycz­nych w Rosji socja­li­ści-rewo­lu­cjo­ni­ści wcze­śniej zain­te­re­so­wali się kwe­stią naro­dową i zajęli bar­dziej libe­ralne sta­no­wi­sko wobec żądań mniej­szo­ści niż socjal­de­mo­kraci. W samej par­tii socjal­de­mo­kra­tycz­nej skrzy­dło mien­sze­wic­kie wyprze­dziło pod tym wzglę­dem frak­cję bol­sze­wicką. Jed­nak ani ese­rowcy, ani socjal­de­mo­kraci nie poświę­cali zagad­nie­niu naro­do­wemu więk­szej uwagi. Socja­li­ści rosyj­scy wie­rzyli we wszech­moc demo­kra­cji i jej zdol­ność do roz­wią­za­nia wszyst­kich poli­tycz­nych pro­ble­mów pań­stwa. Czo­łowi teo­re­tycy socja­li­styczni, zwłasz­cza pośród mark­si­stów, orien­to­wali się na Zachód, w stronę Europy; stam­tąd czer­pali natchnie­nie i mate­riał fak­tyczny i tam szu­kali socja­li­stycz­nych wzor­ców, waż­nych dla całego świata. Z wyjąt­kiem krót­kiego okresu po rewo­lu­cji 1905 roku rosyj­ski socja­lizm mark­si­stow­ski pozo­sta­wał ruchem kon­spi­ra­cyj­nym. Nie miał kon­tak­tów z sze­ro­kimi masami lud­no­ści ani doświad­cze­nia w spra­wach pań­stwo­wych. Obca mu była codzienna prak­tyka poli­tyczna, która austriac­kich socjal­de­mo­kra­tów zmu­siła do zre­wi­do­wa­nia poglą­dów.

Par­tia socja­li­stów-rewo­lu­cjo­ni­stów, powstała for­mal­nie w 1902 roku, kon­ty­nu­owała tra­dy­cje dzie­więt­na­sto­wiecz­nego ruchu narod­nic­kiego i odzie­dzi­czyła po nim libe­ralny sto­su­nek do mniej­szo­ści naro­do­wychB47. To dzie­dzic­two pomo­gło ese­row­com zyskać popar­cie więk­szo­ści par­tii socja­li­stycz­nych dzia­ła­ją­cych wśród mniej­szo­ści naro­do­wych. Na pierw­szym zjeź­dzie par­tii w 1905 roku uchwa­lono dekla­ra­cję pro­gra­mową, w któ­rej oprócz rów­no­ści dla wszyst­kich oby­wa­teli bez względu na naro­do­wość żądano:

Repu­bliki demo­kra­tycz­nej z sze­roką auto­no­mią dla regio­nów i wspól­not (obszczin) zarówno miej­skich, jak wiej­skich; jak naj­szer­szego zasto­so­wa­nia zasady fede­ra­cyj­nej w sto­sun­kach mię­dzy naro­do­wo­ściami; uzna­nia ich bez­wa­run­ko­wego prawa do samo­sta­no­wie­nia… wpro­wa­dze­nia miej­sco­wych języ­ków we wszyst­kich insty­tu­cjach lokal­nych, publicz­nych i pań­stwo­wych… na obsza­rach z lud­no­ścią mie­szaną [żądano] prawa każ­dego narodu do czę­ści budżetu prze­zna­czo­nego na kul­turę i oświatę, [czę­ści] pro­por­cjo­nal­nej do jego liczeb­no­ści, i do dys­po­no­wa­nia tymi fun­du­szami na zasa­dzie samo­rząd­no­ściB48.

Par­tia socja­li­stów-rewo­lu­cjo­ni­stów, opo­wia­da­jąc się za fede­ra­li­zmem i zasadą auto­no­mii naro­dowo-kul­tu­ral­nej, pierw­sza zwró­ciła uwagę na kwe­stię naro­dową w Rosji i przed­sta­wiła kon­kretny pro­gram jej roz­wią­za­nia. Jed­nakże sze­re­gowi człon­ko­wie mieli wąt­pli­wo­ści, czy roz­wią­za­nie zapro­po­no­wane w pro­gramie par­tii jest odpo­wied­nie. Już na pierw­szym zjeź­dzie kwe­stia naro­dowa wywo­łała zacięte spory i wielu dele­ga­tów wyra­ziło zastrze­że­nia co do uchwały, zwłasz­cza dekla­ra­cji przy­zna­ją­cej naro­dom „bez­wa­run­kowe prawo do samo­sta­no­wie­nia”. Jedni mówcy pod­kre­ślali, że ze względu na eko­no­miczne zna­cze­nie kre­sów impe­rium nie można godzić się na sece­sję mniej­szo­ści naro­do­wych, inni zaś sprze­ci­wiali się temu, aby zasada naro­dowa była waż­niej­sza, choćby domyśl­nie, od zasady rewo­lu­cji kla­so­wejB49.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki