Cztery rodzaje istnienia. Nowa koncepcja człowieka - Joseph LeDoux - ebook

Cztery rodzaje istnienia. Nowa koncepcja człowieka ebook

Joseph LeDoux

0,0
79,90 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Światowej sławy ekspert w dziedzinie umysłu i mózgu wyjaśnia, co czyni nas tym, kim jesteśmy

Joseph LeDoux opisuje poszczególne części naszej osobowości, dzieląc je na cielesną, neuronową, kognitywną i świadomą. Jak wyjaśnia badacz, wszystkie żywe istoty istnieją biologicznie. Niektóre z nich (zwierzęta) wykształciły też układy nerwowe, więc istnieją również neurobiologicznie. Pośród nich znajdują się takie, które potrafią myśleć i planować, a zatem istnieją poznawczo. Wreszcie, są i takie, które istnieją także świadomie. Taką istotą jest człowiek. Wszystko, czym jesteś, co robisz i myślisz, mieści się w tych powiązanych ze sobą sferach istnienia.

Joseph LeDoux wyjaśnia najbardziej zawiłe tajemnice naszej świadomości w sposób jasny i zrozumiały dla każdego. Jedyny warunek? Musisz być istotą świadomą.

Wiele jeszcze musimy się dowiedzieć o świadomości, ale dobra teoria jest najlepszą drogą do zrozumienia. Chociaż naturalnie uważam, że moja koncepcja jest całkiem dobra, dopiero czas pokaże, czy mam rację. Tymczasem zamierzam podążać tą drogą i sprawdzić, co się wydarzy. Dołącz na własne ryzyko!

Joseph Le Doux

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 407

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Co­py­ri­ght © Co­per­ni­cus Cen­ter Press, 2024 Co­py­ri­ght © 2023 by Jo­seph Le­Doux. All ri­ghts re­se­rved.
Ty­tuł ory­gi­nałuThe Four Re­alms of Exi­stence. A New The­ory of Be­ing Hu­man
Re­dak­cja na­ukowadr hab. Ma­rek Bin­der, prof. UJ
Re­dak­cja ję­zy­kowaŁu­kasz Pod­górni, Ida Świer­kocka
Pro­jekt okładki i stron ty­tu­ło­wychDa­niel Ru­si­ło­wicz, Mi­chał Du­ława
SkładMo­nika Drob­nik-Sło­ciń­ska / mo­ni­ka­imar­cin.com
ISBN 978-83-7886-797-5
Wy­da­nie I
Kra­ków 2024
Wy­dawca: Co­per­ni­cus Cen­ter Press Sp. z o.o. pl. Szcze­pań­ski 8, 31-011 Kra­ków tel. (+48) 12 448 14 12, 500 839 467 e-mail: re­dak­[email protected]
Kon­wer­sja: eLi­tera s.c.

Za Nancy i na­sze pierw­sze czter­dzie­ści trzy lata ra­zem

Mam mapę twego umy­słu, wy­ty­czy­łem kurs

Że­gluję tam w głę­bi­nach, z siłą wia­trów i burz

Mam cie­pło twego serca, zimno mnie nie wzru­szy

Niosą mnie prądy woli, do brze­gów twej du­szy

„Mapa two­jego umy­słu”, The Amyg­da­lo­ids

Przed­mowa

Wy­my­śli­łem tę książkę w sierp­niu 2020 roku w Cat­skills w sta­nie Nowy Jork, gdzie schro­ni­łem się przed szczy­tem pan­de­mii CO­VID-19. La­tem 2022 roku, na ostat­nim eta­pie prac, za­bra­łem rę­ko­pis do Bro­oklynu. Upo­rząd­ko­wa­łem go je­sie­nią, pod­czas go­ścin­nego po­bytu na­uko­wego w Lon­don School of Eco­no­mics, i zło­ży­łem w week­end Święta Dzięk­czy­nie­nia. Wy­daje się nie­po­zba­wione ja­kiejś lo­giki, że po dwóch i pół roku bez za­cho­ro­wa­nia w końcu zła­pa­łem CO­VID-a – aku­rat wtedy, kiedy książka ta tra­fiła do wy­dawcy.

Nie mam cze­goś ta­kiego jak har­mo­no­gram pi­sa­nia. Uwiel­biam pi­sać i ro­bię to tak czę­sto, jak tylko mogę. W ten spo­sób do­wia­duję się, co cho­dzi mi po gło­wie. Nie­za­leż­nie od tego, czy jest się me­to­dycz­nym au­to­rem, który prze­pro­wa­dza grun­towną kwe­rendę, czy też au­to­rem spon­ta­nicz­nym, który tak jak ja ma po­mysł, a resztę wy­my­śla po dro­dze, po­wsta­jąca treść nie wy­nika z do­kład­nego pla­no­wa­nia każ­dego słowa, frazy czy kon­cep­cji.

W trak­cie lek­tury prze­ko­nasz się, że wła­śnie o tym mię­dzy in­nymi trak­tuje opo­wia­dana przeze mnie hi­sto­ria – twoje świa­dome ro­zu­mie­nie wła­snego umy­słu to in­ter­pre­ta­cja czy też nar­ra­cja, która bez wy­siłku z two­jej strony wy­pływa z nie­świa­do­mych pro­ce­sów. Nie mam tu na my­śli głę­bo­kiej, mrocz­nej nie­świa­do­mo­ści spod znaku Freuda. Cho­dzi mi o coś znacz­nie bar­dziej przy­ziem­nego, o coś, co za­po­ży­czy­łem od pio­niera psy­cho­lo­gii i ba­da­cza mó­zgu Karla La­sh­leya, który po­wie­dział, że każdą świa­domą myśl po­prze­dza – czyli sta­nowi jej fun­da­ment – nie­świa­dome, a wła­ści­wie przed­świa­dome prze­twa­rza­nie po­znaw­cze.

Choć książka ta po czę­ści trak­tuje o tym, że świa­do­mość za­leży od nie­świa­do­mego prze­twa­rza­nia w mó­zgu, to opo­wia­dam w niej znacz­nie szer­szą hi­sto­rię – o tym, że na­sza na­tura bio­lo­giczna jest pod­stawą na­szej na­tury neu­ro­nal­nej, która z ko­lei leży u pod­łoża na­szej na­tury po­znaw­czej, umoż­li­wia­jąc ist­nie­nie na­tury świa­do­mej. Nie cho­dzi tu by­naj­mniej o zre­du­ko­wa­nie świa­do­mo­ści do po­zna­nia, po­zna­nia do mó­zgu, a mó­zgu do bio­lo­gii. Prze­ciw­nie, cho­dzi o to, że wszystko, co można po­wie­dzieć o to­bie jako ży­wej isto­cie, za­wiera się w in­te­rak­cjach mię­dzy bio­lo­gicz­nym, neu­ro­bio­lo­gicz­nym, po­znaw­czym i świa­do­mym spo­so­bem by­cia. To są na­sze cztery sfery ist­nie­nia.

Wszyst­kie żywe istoty, czyli wszyst­kie or­ga­ni­zmy, ist­nieją bio­lo­gicz­nie. Ale nie­które z nich, a mia­no­wi­cie zwie­rzęta, wy­kształ­ciły układy ner­wowe, więc ist­nieją rów­nież neu­ro­bio­lo­gicz­nie. Pewne zwie­rzęta po­tra­fią z ko­lei my­śleć i pla­no­wać, a za­tem ist­nieją po­znaw­czo. Wresz­cie, nie­które or­ga­ni­zmy po­znaw­cze ist­nieją też w spo­sób świa­domy. Wszystko, czym je­ste­śmy, mie­ści się w tych po­wią­za­nych ze sobą sfe­rach ist­nie­nia.

Wiel­kie po­dzię­ko­wa­nia dla mo­jej żony, Nancy Prin­cen­thal, fan­ta­stycz­nej pi­sarki i re­dak­torki. Ze swoim by­strym okiem i lot­nym umy­słem wnio­sła w tę książkę nie­oce­niony wkład. Nasz syn, Milo Le­Doux, rów­nież mi po­mógł, za­da­jąc trudne py­ta­nia na ważne te­maty, ta­kie jak świa­do­mość zwie­rząt i świa­doma sztuczna in­te­li­gen­cja. Wspa­niale było znów pra­co­wać z Ro­ber­tem Lee, który wy­ko­nał ilu­stra­cje do mo­jej wcze­śniej­szej książki Lęk, a po­tem stwo­rzył ory­gi­nalne ry­sunki do tej książki.

Je­stem nie­zmier­nie wdzięczny ko­le­żan­kom i ko­le­gom, któ­rzy po­świę­cili czas na roz­mowy o tej książce lub prze­czy­ta­nie jej szki­ców. Na­leżą do nich: Ty­ler Volk, Ri­chard Brown, Mat­thias Mi­chel, Ha­kwan Lau, Steve Fle­ming, Ken­neth Schaf­f­ner, Nick Shea, Da­vid Ro­sen­thal, Owen Fla­na­gan, Frédéri­que de Vi­gne­mont, Ka­rin Ro­elofs i Max Ben­nett. Inni do­ra­dzali mi w kon­kret­nych kwe­stiach, w tym Ka­lina Chri­stoff, Na­tha­niel Daw, Ber­nard Bal­le­ine, Niki Clau­ton, Son­gyao Ren, Pe­ter Mi­neke, Paul Ci­sek, Todd Preuss, Steve We­iss, Jon Kaas, Cha­ran Ran­ga­nath, Onur Gün­tür­kün, Brian Key i De­bo­rah Brown.

Mia­łem przy­jem­ność po­znać An­drew Kin­neya z Ha­rvard Uni­ver­sity Press i pra­co­wać z nim. Dzięki jego uwa­gom w trak­cie pi­sa­nia i na­ci­skom na skró­ce­nie rę­ko­pisu książka stała się znacz­nie lep­sza. Bar­dzo po­mocne w pro­ce­sie wy­daw­ni­czym były też Ka­th­leen Drummy i Chri­stine Thor­ste­ins­son z Ha­rvard Uni­ver­sity Press. Re­dak­torka Ju­lie Carl­son wy­ko­nała fan­ta­styczną ro­botę i świet­nie mi się z nią współ­pra­co­wało. Moja agentka od 1996 roku, Ka­tinka Mat­son z Brock­man Inc., jak za­wsze była przy mnie od po­czątku do końca.

Uni­wer­sy­tet No­wo­jor­ski to z ko­lei moja uko­chana alma ma­ter od roku 1989. Wraz z moim wy­dzia­łem, The Cen­ter for Neu­ral Science, wspiera mnie na nie­zli­czone spo­soby, umoż­li­wia­jąc pracę na­ukowca i pi­sa­rza, a także mu­zy­ko­wa­nie.

Od po­nad dwu­dzie­stu lat moim oso­bi­stym asy­sten­tem jest Wil­liam Chang. Bez niego nic by się nie udało. Clau­dia Farb i Mian Hou, dwoje in­nych wie­lo­let­nich współ­pra­cow­ni­ków, rów­nież po­mo­gli w nie­wy­po­wie­dziany spo­sób. Głę­bo­kie ukłony na­leżą się Mia­nowi, za pracę nad mo­imi róż­nymi stro­nami in­ter­ne­to­wymi, łącz­nie ze stroną po­świę­coną tej książce – https://jo­seph-le­doux.com/The-Four-Re­alms-of-Exi­stence.html.

Kiedy pi­sze się książkę o na­uce, trzeba mieć ja­kieś za­ple­cze na­ukowe, żeby pi­sać było o czym. Ale w prze­ci­wień­stwie do mo­ich pierw­szych trzech ksią­żek (Mózg emo­cjo­nalny, Sy­nap­tic Self i Lęk), dwie ostat­nie (Hi­sto­ria na­szej świa­do­mo­ści i ta) przy­brały ra­czej kon­cep­cyjny cha­rak­ter. Nie ozna­cza to wcale, że praca la­bo­ra­to­ryjna nie wy­warła na nie żad­nego wpływu. Żadna z mo­ich ksią­żek nie mo­głaby po­wstać bez em­pi­rycz­nych od­kryć do­ko­na­nych przez za­stępy fan­ta­stycz­nych ba­da­czy, z któ­rymi mia­łem przy­jem­ność dzie­lić swoje la­bo­ra­to­rium w ciągu pa­ru­dzie­się­ciu lat. Dzię­kuję im wszyst­kim i każ­demu z osobna.

WPRO­WA­DZE­NIE

Kim je­steś?

Pew­nego po­po­łu­dnia w 1976 roku sie­dzia­łem w ma­łym kam­pe­rze, za­par­ko­wa­nym w Ben­ning­ton w sta­nie Ver­mont, z na­sto­lat­kiem o imie­niu Paul. W pew­nym mo­men­cie za­py­ta­łem na głos „kim” i za­ra­zem na­ci­sną­łem przy­cisk, co spo­wo­do­wało, że po le­wej stro­nie ekranu pro­jek­cyj­nego na chwilę po­ka­zało się słowo „je­steś?”. Chło­pak się­gnął lewą ręką do stosu li­te­rek ze scrab­ble’a. Wy­cią­gnął cztery płytki i uło­żył z nich słowo „Paul”.

Ba­da­nia nad Pau­lem, zna­nym w li­te­ra­tu­rze jako PS, pro­wa­dzi­łem w ra­mach pracy nad dok­to­ra­tem na Uni­wer­sy­te­cie Sta­no­wym No­wego Jorku w Stony Brook, pod kie­run­kiem Mi­cha­ela Gaz­za­nigi. Za­le­d­wie dzie­sięć lat ode mnie star­szy Mike zo­stał w la­tach sześć­dzie­sią­tych gwiazdą na­uki, na­pi­saw­szy w Cal­tech roz­prawę dok­tor­ską o pa­cjen­tach z tzw. roz­sz­cze­pio­nym mó­zgiem (split-brain). Za­bie­gowi roz­sz­cze­pie­nia mó­zgu pod­da­wano osoby, któ­rym nie po­ma­gały do­stępne wów­czas leki na pa­daczkę. Po prze­cię­ciu włó­kien ner­wo­wych łą­czą­cych pół­kule mó­zgu, w tym wiązki ner­wów zwa­nej spo­idłem wiel­kim, na­pady sta­wały się ła­twiej­sze do opa­no­wa­nia.

Gdy je­sie­nią 1974 roku pierw­szy raz przy­je­cha­łem do Stony Brook, Mike jesz­cze nie był moim men­to­rem. Zo­stał nim po tym, jak ko­lega ze stu­diów po­ka­zał mi ar­ty­kuł Mike’a opu­bli­ko­wany kilka lat wcze­śniej, za­ty­tu­ło­wany One Brain – Two Minds? (Je­den mózg – dwa umy­sły?). Za­in­try­go­wany, wkrótce tra­fi­łem do la­bo­ra­to­rium Mike’a. Mia­łem szczę­ście, bo aku­rat wtedy pe­wien neu­ro­chi­rurg z Aka­de­mii Me­dycz­nej w Dart­mo­uth pod­dał za­bie­gowi „roz­sz­cze­pie­nia mó­zgu” nową grupę pa­cjen­tów. Pierw­szego roku mo­jej pracy Mike ku­pił wspo­mnia­nego kam­pera, któ­rego prze­kształ­ci­li­śmy w mo­bilne la­bo­ra­to­rium ba­daw­cze. W ciągu na­stęp­nych paru lat ra­zem z kil­kor­giem in­nych dok­to­ran­tów od­by­wa­li­śmy z Mi­kiem czę­ste po­dróże do No­wej An­glii, by tych pa­cjen­tów ba­dać.

Pra­cu­jąc nad dok­to­ra­tem, Mike wy­ka­zał, że kiedy mózg zo­sta­nie roz­sz­cze­piony, in­for­ma­cje pre­zen­to­wane pra­wej pół­kuli po­zo­stają tylko w niej. Oto, jak tego do­ko­nał. Naj­pierw in­stru­ował da­nego pa­cjenta, by sku­pił wzrok na ma­łej kropce po­środku ekranu pro­jek­cyj­nego. Ze względu na spo­sób, w jaki nerwy prze­bie­gają z oka do mó­zgu, bodźce z le­wej strony ekranu do­cie­rały do pra­wej pół­kuli pa­cjenta, a bodźce z pra­wej strony do le­wej pół­kuli. A po­nie­waż ję­zyk jest pre­fe­ren­cyj­nie re­pre­zen­to­wany w le­wej pół­kuli, pa­cjent nie mógł wy­po­wia­dać się o in­for­ma­cjach pre­zen­to­wa­nych tylko pra­wej pół­kuli. Kiedy na przy­kład po­ka­zy­wano ob­raz jabłka tylko pra­wej pół­kuli i py­tano pa­cjenta, co wi­dzi, ten od­po­wia­dał coś w ro­dzaju: „Nic nie wi­dzia­łem”, bo od­po­wie­dzialna za mowę lewa pół­kula nie prze­two­rzyła tej in­for­ma­cji. Ale jego lewa ręka, pre­fe­ren­cyj­nie po­łą­czona z prawą pół­kulą, była w sta­nie się­gnąć do worka z kil­koma przed­mio­tami i wy­cią­gnąć jabłko.

Ob­ser­wa­cje Mike’a su­ge­ro­wały, że w jed­nej gło­wie mogą ko­eg­zy­sto­wać obok sie­bie dwa umy­sły, po jed­nym w każ­dej pół­kuli. Ale ów­cze­sne dane nie były roz­strzy­ga­jące. Na­wet krótka roz­mowa z ga­da­tliwą lewą pół­kulą da­wała pełne po­czu­cie, że ob­cuje się z czło­wie­kiem – wy­słu­chi­wało się opi­nii, prze­ko­nań, wspo­mnień, obaw i na­dziei. Znacz­nie mniej ja­sne było to, czy czu­jąca istota jest też w pra­wej pół­kuli, bo kon­wer­sa­cja z nią po­le­gała głów­nie na tym, że lewa ręka wska­zy­wała, który z kilku bodź­ców zo­stał pre­zen­to­wany.

A jed­nak ba­da­nie z li­ter­kami ze scrab­ble’a za­su­ge­ro­wało nam, że prawa pół­kula pa­cjenta z roz­sz­cze­pio­nym mó­zgiem może mieć świa­dome po­czu­cie Ja. Prawa pół­kula mó­zgu Paula wie­działa, że jest on Pau­lem. Nie jest to bez zna­cze­nia, po­nie­waż imię osoby to klu­czowy wy­znacz­nik jej toż­sa­mo­ści, ste­laż, na któ­rym opiera się wiele z tego, co o niej wia­domo.

Ale Paul był nie­ty­powy. W prze­ci­wień­stwie do więk­szo­ści pa­cjen­tów z roz­sz­cze­pio­nym mó­zgiem, u któ­rych funk­cje ję­zy­kowe zlo­ka­li­zo­wane są tylko w le­wej pół­kuli, ro­zu­miał ję­zyk mó­wiony i pi­sany obiema pół­ku­lami, mimo że był w sta­nie mó­wić tylko przez lewą pół­kulę. Wła­śnie dla­tego mo­gli­śmy za­py­tać jego prawą pół­kulę „kim je­steś?” i uzy­skać od­po­wiedź. Jako że ilość in­for­ma­cji da­jąca się prze­two­rzyć w krót­kim cza­sie jest ogra­ni­czona, wy­po­wie­dzia­łem część py­ta­nia na głos, a resztę przed­sta­wi­łem wi­zu­al­nie. W re­zul­ta­cie obie pół­kule usły­szały słowo „kim”, ale tylko prawa pół­kula zo­ba­czyła na ekra­nie „je­steś?”.

W in­nych ba­da­niach nad Pau­lem przy uży­ciu tego ro­dzaju pro­stych pro­bie­rzy by­li­śmy w sta­nie wy­ka­zać, że jego prawa pół­kula po­tra­fiła wy­obra­żać so­bie przy­szłość. Kiedy za­py­tano go, jaki ma cel w ży­ciu, lewa ręka, be­ha­wio­ralny agent pra­wej pół­kuli, uło­żyła z li­te­rek „kie­rowca wy­ści­gowy”. Co cie­kawe, lewa pół­kula za­de­kla­ro­wała w roz­mo­wach z nami, że chce zo­stać kon­struk­to­rem. Fakt, że te dwie różne od­po­wie­dzi wy­ło­niły się z tego sa­mego mó­zgu, był osza­ła­mia­jący.

W jesz­cze in­nym ba­da­niu po­ka­za­li­śmy Pau­lowi dwa ob­razy, każdy na in­nej stro­nie ekranu, i po­pro­si­li­śmy chło­paka, aby wska­zał ko­lejne dwa ob­razy, które pa­sują do wy­świe­tlo­nych wcze­śniej. Przy­kła­dowo, le­wej pół­kuli po­ka­za­li­śmy pa­zur kury, a pra­wej scenę ze śnie­giem. W od­po­wie­dzi lewa ręka wska­zała ło­patę, a prawa kurę. Za­py­tany, dla­czego wy­brał wła­śnie to, Paul od­po­wie­dział: „Zo­ba­czy­łem ku­rzy pa­zur, więc wska­za­łem kurę, a do po­sprzą­ta­nia kur­nika po­trzeba ło­paty”. Krótko mó­wiąc, lewa pół­kula Paula wy­my­śliła hi­sto­rię o dzia­ła­niu jego pra­wej pół­kuli, pa­su­jącą do po­sia­da­nej przez nią (lewą pół­kulę) wie­dzy, dzięki czemu za­cho­wa­nie ca­łej osoby, Paula, miało sens.

Tej nocy sie­dzie­li­śmy w The Bras­se­rie, cu­dow­nym ma­łym bi­stro w Ben­ning­ton w sta­nie Ver­mont, po­pi­ja­jąc Jacka Da­nielsa przy ba­rze, co było na­szym zwy­cza­jo­wym spo­so­bem kon­so­li­da­cji wy­da­rzeń z ca­łego dnia. Roz­mowa do­pro­wa­dziła nas do po­my­słu, że wszy­scy snu­jemy opo­wie­ści lub nar­ra­cje, żeby nadać sens so­bie i swo­jemu światu – kon­cep­cja ta stała się waż­nym wąt­kiem na­szej książki The In­te­gra­ted Mind wy­da­nej w 1978 roku.

Od czasu mo­ich ba­dań nad Pau­lem by­łem za­fa­scy­no­wany tym, jak po­wstają w mó­zgu na­sze świa­dome do­świad­cze­nia, zwłasz­cza zwią­zane z emo­cjami i pa­mię­cią, i przez lata pod­su­mo­wy­wa­łem stan mo­jej wie­dzy w ko­lej­nych książ­kach. Ale ta, którą czy­tasz te­raz, i po­przed­nia, Hi­sto­ria na­szej świa­do­mo­ści. Jak po czte­rech mi­liar­dach lat ewo­lu­cji po­wstał świa­domy mózg, są ze sobą w szcze­gólny spo­sób po­wią­zane. Mó­wiąc w skró­cie, Hi­sto­ria na­szej świa­do­mo­ści do­ty­czyła tego, „jacy by­li­śmy” – jak ewo­lu­owa­li­śmy. A ta książka trak­tuje o tym, „jacy je­ste­śmy” – jak to jest być czło­wie­kiem ży­ją­cym obec­nie.

Ana­to­mia uczty

Ser­wuję tę książkę w po­staci pię­ciu róż­nych dań. Pierw­sze daje przed­smak tego, co bę­dzie da­lej. Sta­wia py­ta­nia o war­tość sta­rych, sil­nie za­ko­rze­nio­nych po­jęć: Ja i osoba, słu­żą­cych de­fi­nio­wa­niu tego, czym i kim je­ste­śmy. Kon­cep­tu­ali­zuję tu na nowo przy­datne in­for­ma­cje z po­świę­co­nych tym za­gad­nie­niom ba­dań em­pi­rycz­nych, by umie­ścić je w no­wych ra­mach teo­re­tycz­nych, opar­tych bar­dziej na za­sa­dach na­uko­wych niż fi­lo­zo­ficz­nych. Przede wszyst­kim zaś ar­gu­men­tuję, że wszystko o isto­cie by­cia czło­wie­kiem można zro­zu­mieć w ka­te­go­riach na­szych sfer ist­nie­nia: bio­lo­gicz­nej, neu­ro­bio­lo­gicz­nej, po­znaw­czej i świa­do­mo­ścio­wej. Czy­nią nas one isto­tami bio­lo­gicz­nymi z ukła­dem ner­wo­wym, które po­tra­fią my­śleć, pla­no­wać i de­cy­do­wać, a po­nadto do­świad­czać wła­snych sta­nów umy­sło­wych i uczuć.

W ko­lej­nych czte­rech czę­ściach książki za­głę­biam się w po­szcze­gólne sfery. Na po­czątku opi­suję ist­nie­nie bio­lo­giczne wszyst­kich or­ga­ni­zmów, a także to, że nie­które z nich (a mia­no­wi­cie zwie­rzęta) wy­po­sa­żone są w układ ner­wowy, za sprawą któ­rego ist­nieją rów­nież neu­ro­bio­lo­gicz­nie. Pewne zwie­rzęta ist­nieją po­nadto po­znaw­czo, z czego nie­które ist­nieją też świa­do­mie. Moim głów­nym ce­lem nie jest jed­nak kla­sy­fi­ko­wa­nie or­ga­ni­zmów na drze­wie ży­cia we­dług ich spo­so­bów ist­nie­nia (choć tro­chę o tym bę­dzie). Sku­piam się na nas, na na­szych czte­rech sfe­rach ist­nie­nia, od­po­wia­da­ją­cych za to, czym jest by­cie istotą ludzką.

Na sa­mym końcu książki, u kresu uczty, po­wrócę do ba­dań nad Pau­lem oraz idei, że wszy­scy sta­ramy się nada­wać sens temu, czym i kim je­ste­śmy, opo­wia­da­jąc o wła­snych do­świad­cze­niach so­bie i in­nym. By jed­nak do­ce­nić smak de­seru, trzeba się naj­pierw po­de­lek­to­wać czte­rema sfe­rami ist­nie­nia.

I jesz­cze ostat­nia uwaga o menu: na­pi­sa­łem tę książkę z na­dzieją, że trafi za­równo do eks­per­tów, jak i la­ików. Sta­ra­łem się, żeby była „przy­ja­zna dla użyt­kow­nika”, dla­tego składa się z krót­kich, zwię­złych roz­dzia­łów po­świę­co­nych kon­kret­nym kwe­stiom – choć kilka roz­dzia­łów się wy­ła­mało. W cza­sie lek­tury nie na­po­tkasz żad­nych przy­pi­sów dol­nych czy koń­co­wych ani źró­deł cy­ta­tów, nie li­cząc spisu po­le­ca­nej li­te­ra­tury na końcu książki. Źró­dła cy­ta­tów i przy­pisy znaj­dują się na stro­nie in­ter­ne­to­wej książki: https://jo­seph-le­doux.com/The-Four-Re­alms-of-Exi­stence.html. Za­pra­szam.

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki