Dasz radę. O bezpiecznym wychodzeniu z uzależnień - Bohdan T. Woronowicz, Karolina Prewęcka - ebook

Dasz radę. O bezpiecznym wychodzeniu z uzależnień ebook

Bohdan T. Woronowicz, Karolina Prewęcka

0,0

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Współautor tej książki oraz wielu innych publikacji z dziedziny uzależnień, niezwykle ceniony psychoterapeuta, dr n. med., specjalista psychiatra Bohdan Tadeusz Woronowicz podczas wieloletniej praktyki pomógł rzeszom pacjentów. Wiele mu też zawdzięcza Ruch Anonimowych Alkoholików w Polsce.

Jak pisze dr Woronowicz we wstępie, „o przebiegu leczenia i o swoim wychodzeniu z choroby opowiedziały w tej książce osoby znające problem z alkoholem z autopsji. Wśród nich są więc postaci zarówno mniej, jak i bardziej znane, ludzie z dużym dorobkiem życiowym, ale również tacy, którzy stracili wszystko i dobrze wiedzą, czym jest bezdomność”.

Warto sięgnąć po Dasz radę – zawiera bezcenne wskazówki, zachęca do pójścia do specjalisty, a przede wszystkim zdejmuje piętno z uzależnionego, ukazując go jako człowieka udręczonego chorobą i potrzebującego pomocy.

Nowe, uzupełnione i zaktualizowane wydanie książki, która po raz pierwszy ukazała się w 2014 roku.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 598

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Text co­py­ri­ght © 2024 by Boh­dan Wo­ro­no­wicz and Ka­ro­lina Pre­węcka-Mrocz­kow­ska Co­py­ri­ght © 2024 for this edi­tion by Me­dia Ro­dzina Sp. z o.o.
Pro­jekt okładki, skład i ła­ma­nieAn­drzej Ko­men­dziń­ski
Zdję­cie na okładceMał­go­rzata Sa­wicka-Wo­ro­no­wicz
Wszel­kie prawa za­strze­żone. Prze­druk lub ko­pio­wa­nie ca­ło­ści albo frag­men­tów książki – z wy­jąt­kiem cy­ta­tów w ar­ty­ku­łach i prze­glą­dach kry­tycz­nych – moż­liwe jest tylko na pod­sta­wie pi­sem­nej zgody wy­dawcy.
Me­dia Ro­dzina po­piera ści­słą ochronę praw au­tor­skich. Prawo au­tor­skie po­bu­dza róż­no­rod­ność, na­pę­dza kre­atyw­ność, pro­muje wol­ność słowa, przy­czy­nia się do two­rze­nia ży­wej kul­tury. Dzię­ku­jemy, że prze­strze­gasz praw au­tor­skich, a więc nie ko­piu­jesz, nie ska­nu­jesz i nie udo­stęp­niasz ksią­żek pu­blicz­nie. Dzię­ku­jemy za to, że wspie­rasz au­to­rów i po­zwa­lasz wy­daw­com na­dal pu­bli­ko­wać książki.
Wy­da­nie dru­gie, po­sze­rzone i uzu­peł­nione Wy­da­nie pierw­sze pt. Dasz radę! O po­ko­ny­wa­niu uza­leż­nień uka­zało się w 2014 na­kła­dem wy­daw­nic­twa Pró­szyń­ski Me­dia.
ISBN 978-83-8265-910-8
Wy­dawca: Me­dia Ro­dzina Sp. z o.o. ul. Pa­sieka 24, 61-657 Po­znań tel. 61 827 08 50wy­daw­nic­two@me­dia­ro­dzina.pl
Kon­wer­sja: eLi­tera s.c.

Wy­stę­pują w książce

MICHAŁ BONI

Kul­tu­ro­znawca i po­li­tyk, były mi­ni­ster pracy i po­li­tyki so­cjal­nej, były mi­ni­ster ad­mi­ni­stra­cji i cy­fry­za­cji, były de­pu­to­wany do Par­la­mentu Eu­ro­pej­skiego.

KRZYSZ­TOF BRZÓZKA

Ab­sol­went Po­li­tech­niki War­szaw­skiej, były bur­mistrz war­szaw­skich Włoch, du­chem na­dal sa­mo­rzą­do­wiec. Były wie­lo­letni dy­rek­tor nie­ist­nie­ją­cej już, a wielce za­słu­żo­nej Pań­stwo­wej Agen­cji Roz­wią­zy­wa­nia Pro­ble­mów Al­ko­ho­lo­wych, sty­pen­dy­sta Fun­da­cji Fo­garty (USA), eks­pert Se­kre­ta­riatu Świa­to­wej Or­ga­ni­za­cji Zdro­wia. Re­pre­zen­to­wał Pol­skę w unij­nym Co­mi­tee on Na­tio­nal Al­co­hol Po­licy and Ac­tion, zwią­zany z ru­chem abs­ty­nenc­kim; na­dal ak­tyw­nie uczest­ni­czy w bie­żą­cych pra­cach do­ty­czą­cych po­li­tyki al­ko­ho­lo­wej jako do­radca par­la­men­ta­rzy­stów w Sej­mie i Se­na­cie, ujaw­nia­jąc nie­po­ko­jące fakty do­ty­czące błę­dów po­peł­nia­nych w tej stra­te­gii.

STA­NI­SŁAWA CELIŃ­SKA

Ak­torka fil­mowa i te­atralna.

KRZYSZ­TOF DOWGIRD

Dzien­ni­karz.

GRA­ŻYNA DRUTO

Eme­ry­to­wana le­karka, wierna pro­gra­mowi 12 Kro­ków.

ROBERT DAVID GAM­BLE

Ame­ry­ka­nin, pa­stor Ko­ścioła Epi­sko­pal­nego, od lat dzie­więć­dzie­sią­tych ub. stu­le­cia do śmierci w 2021 roku zwią­zany na co dzień z Pol­ską i z Po­zna­niem, za­ło­ży­ciel oraz wła­ści­ciel wy­daw­nic­twa Me­dia Ro­dzina.

IRENA JAN­KIE­WICZ

Te­ra­peutka, wie­lo­let­nia współ­pra­cow­nica dok­tora Boh­dana T. Wo­ro­no­wi­cza w Cen­trum Kon­sul­ta­cyj­nym Ak­med. Zmarła w 2019 roku.

EWA JASKUŁKA

Współ­pra­cow­nica dok­tora Boh­dana T. Wo­ro­no­wi­cza, od­po­wie­dzialna za sprawy ad­mi­ni­stra­cyjne w Cen­trum Kon­sul­ta­cyj­nym Ak­med, wi­ce­pre­ze­ska Fun­da­cji Dok­tora Wo­ro­no­wi­cza Za­leżni Nie­za­leżni

WITOLD KARA­SZEW­SKI

Były dy­rek­tor Za­rządu Fun­da­cji Biuro Służby Kra­jo­wej Ano­ni­mo­wych Al­ko­ho­li­ków w Pol­sce. Swoją drugą ka­den­cję za­koń­czył w 2014 roku, ale jest na­dal ak­tywny we wspól­no­cie AA.

KS. PRA­ŁAT WIE­SŁAW KON­DRA­TO­WICZ

Za­ło­ży­ciel i dy­rek­tor Die­ce­zjal­nego Ośrodka Dusz­pa­ster­stwa Trzeź­wo­ści, w któ­rym le­czą się uza­leż­nieni księża i za­kon­nicy.

ELŻBIETA KOSIOR

Współ­pra­cow­nica dok­tora Boh­dana T. Wo­ro­no­wi­cza, wie­lo­let­nia wi­ce­pre­ze­ska Fun­da­cji Dok­tora Wo­ro­no­wi­cza Za­leżni Nie­za­leżni, po zmia­nie po­ko­le­nio­wej w jej struk­tu­rach po­zo­staje człon­ki­nią jej Rady Pro­gra­mo­wej.

ROMAN KURKIE­WICZ

Dzien­ni­karz, pu­bli­cy­sta, były re­dak­tor na­czelny „Prze­kroju”, wy­kła­dowca Col­le­gium Ci­vi­tas.

KS. DR DARIUSZ KWIAT­KOW­SKI

Wie­lo­letni dusz­pa­sterz ro­dzin i osób uza­leż­nio­nych w pol­skiej pa­ra­fii na Ealingu w Lon­dy­nie, po­wier­nik klasy A (nie­al­ko­ho­lik) we wspól­no­cie AA. Po po­wro­cie do Pol­ski i obro­nie roz­prawy dok­tor­skiej na­dal wspiera osoby uza­leż­nione.

MARIOLA MASTEK

Cer­ty­fi­ko­wana spe­cja­listka psy­cho­te­ra­pii uza­leż­nień, współ­za­ło­ży­cielka i wie­lo­let­nia sze­fowa pol­skiego Cen­trum Kon­sul­ta­cyj­nego dla Uza­leż­nio­nych i ich Ro­dzin (CKU) w Du­bli­nie. Po po­wro­cie do Pol­ski na­dal wspiera i współ­pra­cuje z CKU.

TATIANA MIN­DE­WICZ-PUACZ

Psy­cho­te­ra­peutka, co­ach ICC, pu­bli­cystka.

BOLE­SŁAW PIE­CHA

Le­karz, po­seł, były wi­ce­mi­ni­ster zdro­wia, były de­pu­to­wany do Par­la­mentu Eu­ro­pej­skiego, były se­na­tor RP.

ANNA PODO­LECKA

Wie­lo­let­nia re­cep­cjo­nistka i współ­pra­cow­nica dok­tora Boh­dana T. Wo­ro­no­wi­cza w Cen­trum Kon­sul­ta­cyj­nym Ak­med; jak mówi Pan Dok­tor: „wy­jąt­kowo lu­biana i sza­no­wana przez pa­cjen­tów i te­ra­peu­tów za swoje »wiel­kie serce«”.

POLA

Ano­ni­mowa al­ko­ho­liczka.

EUGE­NIUSZ POLO­CZEK

Pre­zes Trzeź­wo­ścio­wego Sto­wa­rzy­sze­nia Kul­tu­ralno-Tu­ry­stycz­nego w Ka­to­wi­cach.

ADAM DARIUSZ RACHUBA

Wie­lo­letni wójt gminy Po­krzyw­nica w po­wie­cie puł­tu­skim.

BORYS SZYC

Ak­tor te­atralny i fil­mowy, wo­ka­li­sta.

STA­NI­SŁAW ŚNIE­ŻKO

Po­eta, bard, ak­tor ama­tor, wie­lo­letni czło­nek Wspól­noty Ano­ni­mo­wych Al­ko­ho­li­ków Zmarł w trzeź­wo­ści w 2019 roku.

TADE­USZ

Ano­ni­mowy al­ko­ho­lik z Lon­dynu, póź­niej były de­le­gat na­ro­dowy pol­skiej wspól­noty AA. Nie­dawno po­wró­cił do ro­dzin­nego Bił­go­raju.

DOROTA MARTA WORO­NO­WICZ

Psy­cho­lożka, cer­ty­fi­ko­wana spe­cja­listka psy­cho­te­ra­pii uza­leż­nień, od 2023 roku sze­fowa Cen­trum Kon­sul­ta­cyj­nego Ak­med, za­ło­żo­nego w 1994 roku przez jej Tatę, dok­tora Boh­dana T. Wo­ro­no­wi­cza. Sio­stra Mi­ło­sza M. Wo­ro­no­wi­cza, pre­ze­ska Fun­da­cji Dok­tora Wo­ro­no­wi­cza Za­leżni Nie­za­leżni.

MIŁOSZ MATE­USZ WORO­NO­WICZ

Mówi o so­bie: „re­cep­cjo­ni­sta przed­te­ra­peu­tyczny”. Pra­cuje w Cen­trum Kon­sul­ta­cyj­nym Ak­med, ab­sol­went kursu in­struk­tora ds. te­ra­pii uza­leż­nień. Syn dok­tora Boh­dana T. Wo­ro­no­wi­cza, brat Do­roty Wo­ro­no­wicz. Nie tak dawno od­krył w so­bie „gen po­ma­ga­nia”.

Zdro­wie­jąc z uza­leż­nie­nia,

sta­jesz się dużo lep­szym czło­wie­kiem.

BOHDAN T. WORO­NO­WICZ

Wstęp

Ucie­szy­łem się bar­dzo, kiedy się do­wie­dzia­łem, że wy­daw­nic­two Me­dia Ro­dzina jest za­in­te­re­so­wane wzno­wie­niem wy­da­nej w 2014 roku książki Dasz radę! O po­ko­ny­wa­niu uza­leż­nień. Na­kład tej pu­bli­ka­cji wy­czer­pał się krótko po po­ja­wie­niu się jej na rynku, więc chęt­nie przy­sta­łem na pro­po­zy­cję opra­co­wa­nia dru­giego wy­da­nia. Dla­czego? O tym za chwilę.

Od po­nad pięć­dzie­się­ciu lat sta­ram się po­ma­gać al­ko­ho­li­kom[1] oraz oso­bom cier­pią­cym z po­wodu róż­nych uza­leż­nień, a także ich bli­skim. Mia­łem więc oka­zję spo­tkać na swo­jej za­wo­do­wej dro­dze ty­siące lu­dzi oraz wielu z nich po­móc. W mi­nio­nych la­tach wło­ży­łem też sporo wy­siłku w to, żeby pol­skie pla­cówki le­czące uza­leż­nie­nia osią­gnęły świa­towy stan­dard. Od­kąd pa­mię­tam, do­cie­rały do mnie ne­ga­tywne opi­nie na te­mat me­tod oraz efek­tów le­cze­nia w tych miej­scach. Głosy te były roz­po­wszech­niane naj­czę­ściej przez osoby, które tra­fiały tam pod czy­jąś pre­sją, czę­sto go­dziły się na po­byt w tych pla­ców­kach „na od­czepkę”, a w jego trak­cie nie ro­biły tego, co su­ge­ro­wali im te­ra­peuci. W ostat­nich dzie­się­cio­le­ciach bar­dzo dużo zmie­niło się na lep­sze, ale nie­stety, ta­kie nie­spra­wie­dliwe opi­nie można na­dal usły­szeć po­mimo tego, że pol­skie lecz­nic­two uza­leż­nień jest obec­nie na bar­dzo wy­so­kim po­zio­mie, który może być i czę­sto jest obiek­tem za­zdro­ści nie­jed­nego kraju tzw. sta­rej Eu­ropy.

Kiedy po­nad dzie­sięć lat temu za­sta­na­wia­łem się wraz z pa­nią Ka­ro­liną Pre­węcką nad za­war­to­ścią tej książki, uzna­łem, że po­winna ona speł­niać dwa cele:

• prze­ko­nać Czy­tel­nika lub Czy­tel­niczkę, że warto jest po­roz­ma­wiać ze spe­cja­li­stą o pi­ciu al­ko­holu, je­śli np. od naj­bliż­szych do­cie­rają sy­gnały, że coś w związku z tym za­czyna szwan­ko­wać ze zdro­wiem, oraz że gdyby spe­cja­li­sta za­su­ge­ro­wał mu/jej pod­ję­cie te­ra­pii, to z jed­nej strony, nie ma się czego wsty­dzić, a z dru­giej, tego ro­dzaju środki w naj­mniej­szym na­wet stop­niu ni­czemu nie za­gra­żają;

• od­cza­ro­wać słowo „al­ko­ho­lik”, które ma dzi­siaj wy­dźwięk pe­jo­ra­tywny i ko­ja­rzy się z kimś, kto pije dużo al­ko­holu, nie lubi pra­co­wać oraz de­mon­struje spo­łecz­nie nie­ak­cep­to­wane czy na­wet po­tę­piane za­cho­wa­nia.

Za­le­żało mi bar­dzo, żeby na ten pro­blem spoj­rzała z boku osoba, któ­rej ła­twiej jest o obiek­ty­wizm i która nie jest ani oso­bi­ście, ani za­wo­dowo zwią­zana z tymi za­gad­nie­niami – stąd wspar­cie pani Ka­ro­liny. Dla zwięk­sze­nia wia­ry­god­no­ści po­pro­si­łem też o to, żeby o prze­biegu le­cze­nia i o swoim wy­cho­dze­niu z cho­roby opo­wie­działy w tej książce osoby zna­jące pro­blem z al­ko­ho­lem z au­top­sji. Wśród nich są więc po­staci za­równo mniej, jak i bar­dziej znane, lu­dzie z du­żym do­rob­kiem ży­cio­wym, ale rów­nież tacy, któ­rzy stra­cili wszystko i do­brze wie­dzą, czym jest bez­dom­ność. Moją rolą miało być z ko­lei fa­chowe i przy­stępne wy­ja­śnie­nie wielu róż­nych za­gad­nień po­wią­za­nych z uza­leż­nie­niami, przy­bli­że­nie me­cha­ni­zmów nimi rzą­dzą­cych oraz udzie­le­nie wska­zó­wek uła­twia­ją­cych zdro­wie­nie. To, czy udało nam się osią­gnąć te cele, po­zo­sta­wi­łem do oceny Czy­tel­ni­kom i Czy­tel­nicz­kom.

Nic więc dziw­nego, że ucie­szy­łem się z po­wodu otrzy­ma­nej pro­po­zy­cji wzno­wie­nia Dasz radę!, bo do­strze­głem w niej ko­lejną oka­zję do udo­wod­nie­nia, że z uza­leż­nie­niem od al­ko­holu można so­bie po­ra­dzić, a w kon­se­kwen­cji żyć god­nie, a na­wet szczę­śli­wie. Trzeba tylko za­ufać spe­cja­li­stom i zde­cy­do­wać się na te­ra­pię, która wcale nie po­lega na eks­hi­bi­cjo­ni­zmie i wy­mu­sza­niu zwie­rzeń, nie jest rów­nież ani „bez­na­dziejna”, ani „straszna”, jak to gło­szą osoby, które po­szu­kują ar­gu­men­tów, żeby nie roz­sta­wać się jesz­cze z „mo­krym władcą ro­zumu”. W wy­cho­dze­niu z uza­leż­nie­nia można także bez­piecz­nie sko­rzy­stać ze wspar­cia grup sa­mo­po­mo­co­wych, ta­kich np. jak Ano­ni­mowi Al­ko­ho­licy.

Już od dawna sta­ram się prze­ko­ny­wać wszyst­kich, pod­pie­ra­jąc się wie­loma przy­kła­dami, że al­ko­ho­lik to taki sam czło­wiek jak każdy z nas, może tylko cza­sami bar­dziej wraż­liwy. Na­to­miast róż­nica mię­dzy nami po­lega głów­nie na tym, że on usi­ło­wał po­ra­dzić so­bie za „po­mocą” al­ko­holu z róż­nymi swo­imi ży­cio­wymi pro­ble­mami, pod­czas kiedy my w tym sa­mym celu za­czę­li­śmy brać ja­kieś ta­bletki, po­pa­lać „trawkę”, ob­ja­dać się lub gło­dzić, przy­jaź­nić się z jed­no­rę­kimi ban­dy­tami czy też ucie­ka­li­śmy w pracę, kom­pul­sywne za­kupy, seks bądź wy­czer­pu­jące ćwi­cze­nia fi­zyczne.

Nie jest prze­cież ta­jem­nicą, że nikt z nas nie lubi żyć w dys­kom­for­cie i dla­tego sta­ramy się wszel­kimi so­bie do­stęp­nymi spo­so­bami uni­kać go i po­pra­wiać swoje sa­mo­po­czu­cie. Nie­stety, nie za­wsze mamy wy­star­cza­jącą wie­dzę na te­mat tego, że nie­które sto­so­wane na dłuż­szą metę spo­soby „po­pra­wia­nia” na­szego sa­mo­po­czu­cia, szcze­gól­nie za po­mocą sub­stan­cji psy­cho­ak­tyw­nych, a taką jest np. al­ko­hol, mogą w koń­co­wym efek­cie przy­nieść znacz­nie wię­cej szkód niż ko­rzy­ści. Dla­tego, w po­szu­ki­wa­niu ulgi, nie­świa­do­mie, w spo­sób nie­za­mie­rzony i nie­za­wi­niony, wcho­dzimy cza­sami w różne uza­leż­nie­nia, które od­bie­rają nam wol­ność, ruj­nują na­sze ży­cie ro­dzinne, a do tego szko­dzą na­szemu zdro­wiu.

Żeby spraw za bar­dzo nie kom­pli­ko­wać, będę w tej książce na­dal uży­wał tra­dy­cyj­nego okre­śle­nia „al­ko­ho­lik”, cho­ciaż na co dzień sta­ram się za­stę­po­wać je wy­ra­że­niami „osoba uza­leż­niona od al­ko­holu” albo „osoba z za­bu­rze­niami spo­wo­do­wa­nymi spo­ży­wa­niem al­ko­holu”. Po­dob­nie z „al­ko­ho­li­zmem”, „sie­cio­ho­li­zmem”, „sek­so­ho­li­zmem” itp.

Po­my­śla­łem też, że nowe, uzu­peł­nione i zak­tu­ali­zo­wane wy­da­nie po­winno za­wie­rać jak naj­wię­cej wia­do­mo­ści prak­tycz­nych dla osób, które po­szu­kują po­mocy albo są już go­towe, by za­cząć zdro­wieć, a jed­no­cze­śnie znacz­nie mniej w sto­sunku do pierw­szej pu­bli­ka­cji po­winno w nim być in­for­ma­cji o mnie i o mo­jej ro­dzi­nie. W celu wzmoc­nie­nia prak­tycz­nego wy­miaru książki za­mie­ści­łem w tym wy­da­niu swoje prze­my­śle­nia na te­mat zdro­wie­nia z uza­leż­nień i tego, co w nim jest ważne.

Po­pro­si­łem także o po­dzie­le­nie się swo­imi do­świad­cze­niami ko­lejne osoby, a wśród nich bar­dzo znane po­staci, któ­rym szcze­gól­nie trudno było przy­znać się do swo­jej cho­roby, nie­ła­two też było im zdro­wieć i od­zy­ski­wać wol­ność z po­wodu po­zy­cji spo­łecz­nej czy za­wo­do­wej.

Za­pew­niam, że hi­sto­rie opo­wie­dziane przed laty nic nie stra­ciły ze swo­jej ak­tu­al­no­ści i po­zo­stają bar­dzo ważną czę­ścią no­wego wy­da­nia.

Czy­ta­jąc tę książkę, prze­ko­na­cie się, Dro­dzy Czy­tel­nicy, po raz ko­lejny, że uza­leż­nie­nie to wy­jąt­kowo ega­li­tarna cho­roba i może do­tknąć każ­dego. Ale też KAŻDY, bez względu na sto­pień za­awan­so­wa­nia uza­leż­nie­nia, płeć, wy­kształ­ce­nie, po­zy­cję spo­łeczną i gru­bość port­fela, może jed­nak z niego wyjść, a na­wet może być szczę­śliwy po wyj­ściu z niego. A szczę­ście, jak po­wie­dział Da­laj­lama, to „naj­wyż­sza forma zdro­wia”.

Po­nie­waż od pierw­szego wy­da­nia mi­nęła już de­kada, po­sta­no­wi­łem za­cząć drugą edy­cję tej książki od in­for­ma­cji na te­mat róż­nych no­wi­nek i zmian, ja­kie w mię­dzy­cza­sie za­szły w za­kre­sie wie­dzy o uza­leż­nie­niach oraz w spo­so­bie mó­wie­nia o nich.

Na­stęp­nie, w for­mule krót­kich roz­dzia­łów, przed­sta­wię sie­bie, li­cząc, że uła­twi to Czy­tel­ni­kom i Czy­tel­nicz­kom ocenę mo­jej wia­ry­god­no­ści w te­ma­cie uza­leż­nień. Ci, któ­rzy mnie znają choćby tro­chę z róż­nych sy­tu­acji, być może do­wie­dzą się, dzięki tym wspo­mnie­niom z cza­sów daw­nych i bar­dzo daw­nych oraz cał­kiem nie­daw­nych, cze­goś wię­cej o mo­ich ży­cio­wych wy­bo­rach. A tym spo­śród Czy­tel­ni­ków i Czy­tel­ni­czek, któ­rych drogi nie prze­cięły się do­tąd z mo­imi, mam na­dzieję od­ma­lo­wać szczery, nie­nu­żący au­to­por­tret.

Za­pra­szam do lek­tury, a szcze­gól­nie do ko­rzy­sta­nia z do­świad­czeń bo­ha­te­rów wy­stę­pu­ją­cych w tej książce.

WSZYST­KIM, któ­rzy zgo­dzili się opo­wie­dzieć o so­bie, a szcze­gól­nie o swo­ich trud­nych zma­ga­niach z cho­robą, ser­decz­nie dzię­kuję. Je­stem prze­ko­nany, że opo­wia­da­jąc o so­bie, już po­mo­gli­ście wielu oso­bom. Wa­sze bo­gate do­świad­cze­nia będą nie­wąt­pli­wie nie­zwy­kle po­mocne dla wielu Czy­tel­ni­ków i Czy­tel­ni­czek oraz da­dzą im na­dzieję na lep­sze ju­tro. Koń­cząc to krót­kie wpro­wa­dze­nie, po­zwolę so­bie przy­to­czyć arab­skie przy­sło­wie: „Wy­star­czy pro­myk na­dziei, aby otwo­rzyło się niebo”.

BOHDAN TADE­USZ WORO­NO­WICZ

War­szawa, maj 2024

Jest wyj­ście z ciem­nego tu­nelu

Co było naj­pierw?

Moja wie­lo­mie­sięczna szczera roz­mowa ze Sta­sią Ce­liń­ską, w któ­rej opo­wie­działa mi, a przy tym Czy­tel­ni­kom i Czy­tel­nicz­kom na­szej wspól­nej książki, o tym, jak piła, była na dnie, ale prze­bu­dziła się, dzięki wie­rze oca­lała i za­częła nowe ży­cie.

W jej świa­dec­twie pa­dło tylko jedno na­zwi­sko. Dok­tor Boh­dan Wo­ro­no­wicz. Szu­kała u niego ra­tunku, ale nie spo­tkali się wów­czas. Sta­sia mó­wiła o nim z ogromną aten­cją. Za­pa­mię­ta­łam ten frag­ment na­szej roz­mowy.

Po pew­nym cza­sie za­an­ga­żo­wa­łam się w po­moc pew­nej mło­dej oso­bie, a ktoś, komu ufam, po­ra­dził mi, żeby „iść z tym do Wo­ro­no­wi­cza”. W pierw­szym wy­da­niu Dasz radę! nie ujaw­ni­łam na­zwi­ska tej osoby. Taką miała prośbę. Te­raz chcę to zro­bić, dzię­ku­jąc Jej w ten spo­sób.

Do Pana Dok­tora skie­ro­wał mnie ks. Zby­szek Po­rze­ziń­ski, wów­czas wi­ka­riusz pa­ra­fii Świę­tej Trójcy na Solcu w War­sza­wie. Zmarł na no­wo­twór la­tem 2016 roku w wieku 52 lat. W ostat­nim okre­sie ży­cia po­świę­cił się za­kła­da­niu Fun­da­cji im. ks. Alek­san­dra Fe­do­ro­wi­cza „Przy­ja­ciele Alego”. Or­ga­ni­za­cja ta działa do dziś. Zaj­muje się m.in. udzie­la­niem po­mocy oso­bom uza­leż­nio­nym. Ksiądz Zby­szek do­brze znał te­mat uza­leż­nień. Przed laty i przez lata sam wal­czył, z po­wo­dze­niem, z cho­robą al­ko­ho­lową.

Wów­czas, po roz­mo­wie z Księ­dzem, wie­dzia­łam: to nie może być przy­pa­dek, że moje ścieżki pro­wa­dzą do Pana Dok­tora. Po­my­śla­łam też, że w ogóle po­win­nam za­jąć się te­ma­tem uza­leż­nień, bo pro­blem ten na­ra­sta z ogromną siłą i nie mo­żemy być wo­bec niego bierni.

Pan Dok­tor zgo­dził się od razu. „Je­śli w ten spo­sób mo­żemy ura­to­wać choć jedno ży­cie...” – po­wie­dział. Za­czę­li­śmy roz­ma­wiać. Sta­ra­łam się być gło­sem róż­nych lu­dzi. Tych, któ­rzy chcie­liby do­wie­dzieć się cze­goś wię­cej i móc na co dzień, w zwy­czaj­nych re­la­cjach, chro­nić przed uza­leż­nie­niami i po­ma­gać uza­leż­nio­nym w ro­dzi­nie, w domu, pracy czy w są­siedz­twie. By­łam także gło­sem sa­mych uza­leż­nio­nych, tych, któ­rzy chcą się le­czyć, oraz tych, któ­rzy jesz­cze nie wie­dzą, że warto po­wal­czyć o sie­bie, albo jesz­cze nie mają na to sił. By­łam gło­sem osób po­dej­rze­wa­ją­cych u sie­bie uza­leż­nie­nie oraz ich bli­skich, wśród któ­rych wielu jest współ­uza­leż­nio­nych.

Ty­dzień po ty­go­dniu za­głę­bia­łam się w ten te­mat, pro­wa­dzona przez do­świad­czo­nego, twar­dego, kon­se­kwent­nego te­ra­peutę, ale przede wszyst­kim czu­łego czło­wieka.

Po bli­sko dzie­się­ciu la­tach wró­ci­li­śmy do tego pro­blemu. Wiele się w tym cza­sie zmie­niło. Mamy nową rze­czy­wi­stość, je­ste­śmy po pan­de­mii, przy na­szej gra­nicy to­czy się wojna, któ­rej nie było od dzie­się­cio­leci. Tech­no­lo­gia nie­odmien­nie przy­spie­sza. Lu­dziom przy­bywa trosk. Stają się co­raz bar­dziej sa­motni. Co­dzien­ność jest trud­niej­sza niż de­kadę temu. Sta­ramy się roz­ła­do­wy­wać na­pię­cia. Cza­sem wy­bie­ramy złą drogę, oszu­ku­jąc sie­bie, że to tylko na chwilę. Nie umiemy z niej jed­nak zejść.

Pra­cu­jąc nad ko­lej­nym wy­da­niem tej książki, Pan Dok­tor za­pro­sił do roz­mów lu­dzi z róż­nych krę­gów spo­łecz­nych. Więk­szość z nich sta­no­wią trzeź­wie­jący al­ko­ho­licy. Lu­dzie po przej­ściach, któ­rzy wy­szli na pro­stą. Są te­raz na tyle mocni, że mogą wspie­rać in­nych.

Prze­kaz na­szej książki jest je­den: można zdro­wieć z uza­leż­nień, trzeba pró­bo­wać i zmie­niać swoje ży­cie na lep­sze! Jest wyj­ście z ciem­nego tu­nelu.

Książka na pewno nie wy­czer­puje te­matu, nie ma ta­kiego celu ani am­bi­cji, tym bar­dziej że uza­leż­nie­nia mogą do­ty­czyć każ­dego czło­wieka i każdy może mieć o nich inne prze­my­śle­nia i opi­nie. Uza­leż­nień przy­bywa, mnożą się, jedne przy­sła­niają dru­gie. Ich ob­raz bywa nie­ostry. Są trudne do zdia­gno­zo­wa­nia i le­cze­nia.

Dok­tor Wo­ro­no­wicz w tej co­raz bar­dziej skom­pli­ko­wa­nej rze­czy­wi­sto­ści mówi wprost, że czło­wiek jest istotą spo­łeczną, stwo­rzoną do ży­cia z ludźmi. Pod­kre­śla, że we wszyst­kich uza­leż­nie­niach cho­dzi o to samo – o umie­jęt­ność bu­do­wa­nia re­la­cji: z bli­skimi ludźmi i przy­pad­kowo spo­tka­nymi oso­bami, z co­dzien­no­ścią, ze swoim wnę­trzem... Trzeba dbać o wszyst­kie te re­la­cje, o czym dok­tor Wo­ro­no­wicz roz­ma­wia w tej książce ze... Sta­sią Ce­liń­ską. Osta­tecz­nie spo­tkali się po la­tach.

Do­bre re­la­cje mię­dzy­ludz­kie i ze sobą sa­mym roz­świe­tlają twa­rze, uspo­ka­jają, sty­mu­lują prze­kaz do­brej ener­gii i le­czą z uza­leż­nień.

Dzię­kuję Panu Dok­to­rowi, Jego Dzie­ciom, moim Roz­mów­com.

KARO­LINA PRE­WĘCKA

War­szawa 2024

Roz­dział I

Nowa wie­dza

KARO­LINA PRE­WĘCKA: Co się zmie­niło w za­kre­sie wie­dzy o uza­leż­nie­niach w ostat­nich la­tach, od pierw­szego wy­da­nia Dasz radę! w 2014 roku?

BOHDAN T. WORO­NO­WICZ: Po pierw­sze, co­raz wię­cej nam wia­domo na te­mat tak zwa­nych uza­leż­nień be­ha­wio­ral­nych, czyli uza­leż­nień od za­cho­wań/czyn­no­ści. Sze­roko pi­szę o tym w mo­jej książce Za­cho­wa­nia, które mogą zra­nić. Ser­decz­nie za­chę­cam do się­gnię­cia po nią, szcze­gól­nie osoby zdro­wie­jące z róż­nych uza­leż­nień, żeby przy­pad­kiem nie za­mie­niły jed­nego uza­leż­nie­nia na dru­gie, co nie­stety bar­dzo czę­sto się zda­rza. W tej książce także będę wra­cał do tego wątku.

Po wtóre, po­ja­wia się co­raz wię­cej ba­dań na­uko­wych uła­twia­ją­cych nam zro­zu­mie­nie uza­leż­nień. Z tego po­wodu co­raz gło­śniej po­wta­rzam, że XXI wiek to „era uza­leż­nień”, która wy­parła po­przed­nie – „erę ner­wic” i „erę de­pre­sji”.

Po trze­cie, jest co­raz wię­cej do­wo­dów na­uko­wych na to, że neu­ro­bio­lo­giczne i psy­cho­lo­giczne źró­dła wsze­la­kich uza­leż­nień leżą bar­dzo bli­sko sie­bie. Stąd można po­wie­dzieć ko­lo­kwial­nie, że wszy­scy uza­leż­nieni „jadą na tym sa­mym wózku”, bez względu na to, czy piją, „ćpają”, palą (także pa­pie­rosy), od­dają się grom ha­zar­do­wym lub kom­pu­te­ro­wym, prze­pra­co­wują się czy też za­tra­cają w sek­sie.

Ja­kie są naj­now­sze na­ukowe wnio­ski na te­mat roz­woju uza­leż­nień?

Dzi­siaj wiemy, że wszel­kie za­cho­wa­nia uza­leż­nia­jące roz­wi­jają się w wy­niku in­te­rak­cji mię­dzy zmien­nymi pre­dys­po­nu­ją­cymi, re­ak­cjami emo­cjo­nal­nymi i po­znaw­czymi na okre­ślone bodźce oraz funk­cjami wy­ko­naw­czymi, ta­kimi jak kon­tro­lo­wa­nie, po­wstrzy­my­wa­nie się i po­dej­mo­wa­nie de­cy­zji.

U pod­łoża wielu uza­leż­nień leży czę­sto brak za­spo­ko­je­nia po­trzeb spo­łecz­nych oraz dą­że­nie do ich kom­pen­so­wa­nia. Co­raz czę­ściej mówi się dzi­siaj o roli na­głych i nie­kon­tro­lo­wa­nych zda­rzeń trau­ma­tycz­nych (we­dług DSM-5[2] są to: na­ra­że­nie na śmierć, na po­ważne ob­rażenia lub za­grożenie ta­kimi ob­rażeniami, na prze­moc sek­su­alną lub groźbę prze­mocy sek­su­al­nej), za­równo w dzie­ciń­stwie, jak i w póź­niej­szym wieku (np. PTSD[3]) w po­wsta­wa­niu za­bu­rzeń psy­chicz­nych, a w tym uza­leż­nień. Stwier­dzono także, że trau­ma­tyczne do­świad­cze­nia z okresu dzie­ciń­stwa po­wo­dują czę­sto ogól­nie gor­szy stan zdro­wia psy­chicz­nego i tym sa­mym wpły­wają na więk­sze praw­do­po­do­bień­stwo roz­wi­nię­cia się uza­leż­nie­nia.

Ostat­nio zwraca się co­raz więk­szą uwagę na wpływ za­bu­rzeń neu­ro­zwo­jo­wych, ta­kich jak np. ADHD (ze­spół nad­po­bu­dli­wo­ści psy­cho­ru­cho­wej z de­fi­cy­tem uwagi, ang. at­ten­tion de­fi­cit hy­pe­rac­ti­vity di­sor­der) na wy­stę­po­wa­nie uza­leż­nień.

Co dziś mówi się o po­dat­no­ści na uza­leż­nie­nia?

Szcze­gólną po­dat­ność na wszel­kie uza­leż­nie­nia wy­ka­zują za­równo osoby, u któ­rych wy­stę­pują de­fi­cyty nie­któ­rych umie­jęt­no­ści (kom­pe­ten­cji) ży­cio­wych, jak i te, które mają mniej ak­tywny układ na­grody umiej­sco­wiony w na­szych mó­zgach, co skła­nia je do po­szu­ki­wa­nia róż­nych spo­so­bów na jego po­bu­dze­nie.

Okre­ślona sub­stan­cja lub pewne za­cho­wa­nia po­ma­gają tym oso­bom – chwi­lowo i tylko po­zor­nie – owe de­fi­cyty ni­we­lo­wać. Co­raz czę­ściej ba­da­cze zwra­cają bo­wiem uwagę na brak rów­no­wagi mię­dzy struk­tu­rami two­rzą­cymi w ukła­dzie lim­bicz­nym mó­zgu wspo­mniany wcze­śniej układ na­grody („układ po­zy­tyw­nego wzmoc­nie­nia”, „ośro­dek na­grody”, „ośro­dek przy­jem­no­ści”), który jest od­po­wie­dzialny za od­czu­wa­nie przez nas po­zy­tyw­nych do­znań. Bodźce sty­mu­lu­jące tego typu uczu­cia wy­wo­łują w or­ga­ni­zmie re­ak­cje na­sta­wione na po­nowny kon­takt z na­grodą (ze źró­dłem przy­jem­no­ści). Układ na­grody u jed­nych osób „do­maga się” do­dat­ko­wej sty­mu­la­cji po to, aby pod­trzy­my­wać bądź po­wta­rzać sa­tys­fak­cjo­nu­jące do­zna­nia („łowcy na­gród”), zaś u in­nych dąży do uwol­nie­nia od psy­chicz­nego dys­kom­fortu („po­szu­ki­wa­cze ulgi”). Dla czę­ści osób waż­niej­sze może być także ocze­ki­wa­nie na przy­jem­ność niż sama przy­jem­ność. Stwier­dzono też, że osoby uza­leż­nione, bez względu na ro­dzaj uza­leż­nie­nia, do­świad­czają wię­cej, w po­rów­na­niu z po­pu­la­cją ogólną, za­równo po­zy­tyw­nych, jak i ne­ga­tyw­nych sy­tu­acji w swoim ży­ciu.

Jest rów­nież co­raz wię­cej ba­dań wska­zu­ją­cych na ważną rolę w for­mo­wa­niu się uza­leż­nień ge­nów zwią­za­nych z trans­por­tem neu­ro­prze­kaź­ni­ków[4], ta­kich jak do­pa­mina, se­ro­to­nina czy ace­ty­lo­cho­lina. Szcze­gól­nie pod­kre­ślany jest zbyt ni­ski u osób uza­leż­nio­nych po­ziom do­pa­miny w ukła­dzie ner­wo­wym, spo­wo­do­wany mniej­szą wy­dol­no­ścią lub mniej­szą liczbą re­cep­to­rów do­pa­mi­no­wych. Dzia­ła­nie na­gra­dza­jące (od­czu­wa­nie przy­jem­no­ści) jest bo­wiem efek­tem po­bu­dze­nia neu­ro­nów do­pa­mi­ner­gicz­nych w okre­ślo­nych ob­sza­rach układu lim­bicz­nego, sta­no­wią­cych neu­ro­ana­to­miczny i neu­ro­che­miczny sub­strat układu na­grody w mó­zgu. Co cie­kawe, oka­zało się, że z do­pa­miną zwią­zana jest nie tylko przy­jem­ność w trak­cie kon­su­mo­wa­nia na­grody, ale także przy­jem­ność w trak­cie ocze­ki­wa­nia na nią, co wy­nika ze wspo­mnień od­wo­łu­ją­cych się do do­zna­wa­nej już wcze­śniej sty­mu­la­cji.

Ostat­nie ba­da­nia neu­ro­che­miczne i neu­ro­obra­zowe wy­ka­zały, że w uza­leż­nie­niach be­ha­wio­ral­nych i w uza­leż­nie­niach od sub­stan­cji psy­cho­ak­tyw­nych ob­ser­wo­wane są bar­dzo po­dobne zmiany w ak­ty­wa­cji mó­zgu. Do­wo­dzą one, że głę­bo­kie za­an­ga­żo­wa­nie, na przy­kład w ha­zard, ak­ty­wuje układ na­grody w mó­zgu w bar­dzo po­dobny spo­sób jak choćby po przy­ję­ciu leku, a za­bu­rze­nia zwią­zane z upra­wia­niem ha­zardu ak­ty­wują te same re­jony mó­zgu, co głód al­ko­holu czy nar­ko­tyku. Po­dob­nie, pod­czas cy­fro­wego ob­ra­zo­wa­nia mó­zgu osób uza­leż­nio­nych od In­ter­netu za­re­je­stro­wano zmiany w ko­rze przed­czo­ło­wej i ob­sza­rach ko­ro­wych mó­zgu, ana­lo­gicz­nie jak w uza­leż­nie­niu od sub­stan­cji psy­cho­ak­tyw­nych.

W tym miej­scu na­leży jesz­cze wró­cić na chwilę do neu­ro­bio­lo­gii, za­bu­rzeń neu­ro­ro­zwo­jo­wych, neu­ro­róż­no­rod­no­ści i ADHD, któ­rego rola w po­wsta­wa­niu uza­leż­nień nie była do­tych­czas wy­star­cza­jąco do­ce­niana. Prze­gląd ba­dań do­ty­czą­cych związku uza­leż­nień od sub­stan­cji psy­cho­ak­tyw­nych z ADHD wy­ka­zał, że za­leż­ność ta nie­wąt­pli­wie ist­nieje, na­to­miast wy­niki ba­dań znacz­nie się róż­nią; ADHD zdia­gno­zo­wano u za­le­d­wie 2% is­landz­kich na­sto­lat­ków nad­uży­wa­ją­cych sub­stan­cji psy­cho­ak­tyw­nych, ale za­ra­zem aż u 83% Ja­poń­czy­ków przyj­mu­ją­cych me­tam­fe­ta­minę. Ba­da­cze są jed­nak zgodni, że obec­ność ob­ja­wów ADHD zwięk­sza wy­raź­nie ry­zyko roz­woju uza­leż­nie­nia, szcze­gól­nie od sub­stan­cji psy­cho­ak­tyw­nych, które są przyj­mo­wane w ra­mach „sa­mo­le­cze­nia”.

Trudno się prze­cież dzi­wić, że kiedy osoba „roz­pro­szona”, z za­bu­rze­niami kon­cen­tra­cji, trud­no­ściami w sku­pie­niu się, nad­po­bu­dliwa, wy­bu­chowa i czę­sto w nie­po­koju ru­cho­wym, stwier­dzi, że al­ko­hol czy ja­kaś inna sub­stan­cja psy­cho­ak­tywna po­zwala zmi­ni­ma­li­zo­wać ob­jawy ADHD, bę­dzie wra­cała do tych środ­ków, które po­ma­gają jej ła­go­dzić tego typu za­cho­wa­nia. W ten wła­śnie spo­sób „sa­mo­le­cze­nie” bar­dzo czę­sto prze­cho­dzi w uza­leż­nie­nie.

W wielu ba­da­niach spo­ty­ka­łem po­stu­lat, żeby wszyst­kim oso­bom zgła­sza­ją­cym się na le­cze­nie uza­leż­nień wy­ko­ny­wać te­sty prze­sie­wowe pod ką­tem ob­ja­wów ADHD, a czę­ści z nich – po­głę­bioną ana­lizę, i aby w przy­padku stwier­dze­nia tego ze­społu u okre­ślo­nych pa­cjen­tów uwzględ­niać ten pro­blem w ich pro­ce­sie te­ra­peu­tycz­nym. Taki tryb po­stę­po­wa­nia sto­su­jemy od ja­kie­goś czasu w Ak­me­dzie. Z ko­lei oso­bom zgła­sza­ją­cym się do pla­có­wek me­dycz­nych z ob­ja­wami ADHD warto by­łoby ro­bić te­sty pod ką­tem obec­no­ści ob­ja­wów uza­leż­nie­nia od sub­stan­cji psy­cho­ak­tyw­nych.

Chciał­bym jesz­cze zwró­cić uwagę na spo­ty­kane cza­sami sy­tu­acje, kiedy osoba, która pije zbyt czę­sto al­ko­hol, pali „trawkę”, bie­rze leki na wła­sną rękę albo za bar­dzo za­przy­jaź­nia się z jed­no­rę­kimi ban­dy­tami, za­miast za­prze­stać tych za­cho­wań i po­trak­to­wać po­waż­nie swoje zdro­wie­nie/trzeź­wie­nie, uspra­wie­dli­wia się i ob­wi­nia za swoje chore po­stę­po­wa­nie żonę, męża, ro­dzi­ców, neu­ro­bio­lo­gię, neu­ro­prze­kaź­niki, „układ na­grody”, wspo­mnianą wcze­śniej traumę czy też spek­trum ADHD, które, jak się sza­cuje, w około 70-80% jest dzie­dzi­czone i do tego wie­lo­ge­nowo.

Nie ulega wąt­pli­wo­ści, że przy­to­czone wy­żej ob­ser­wa­cje wpły­nęły na zmianę po­dej­ścia do tych za­gad­nień oraz po­zwo­liły na trak­to­wa­nie uza­leż­nień be­ha­wio­ral­nych w po­dobny spo­sób jak uza­leż­nie­nia od sub­stan­cji psy­cho­ak­tyw­nych. Przy­kła­dem tego może być m.in. fakt prze­nie­sie­nia w ostat­niej kla­sy­fi­ka­cji DSM-5 naj­le­piej zba­da­nego spo­śród wszyst­kich uza­leż­nień be­ha­wio­ral­nych, czyli pa­to­lo­gicz­nego ha­zardu (za­bu­rzeń upra­wia­nia ha­zardu), z ka­te­go­rii za­bu­rzeń kon­troli im­pul­sów do ka­te­go­rii „za­bu­rzeń uży­wa­nia sub­stan­cji i na­ło­gów” (ang. sub­stance-re­la­ted and ad­dic­tive di­sor­ders) i utwo­rze­nie pod­ka­te­go­rii „za­bu­rzeń nie­zwią­za­nych z sub­stan­cjami” (ang. non-sub­stance re­la­ted di­sor­ders).

Jak już wspo­mnia­łem, po­szcze­gólne uza­leż­nie­nia mają ten­den­cję do wza­jem­nego „pod­sta­wia­nia się” czy za­stę­po­wa­nia. Stąd też me­tody ich le­cze­nia są do sie­bie po­dobne. Trzeba bar­dzo uwa­żać, żeby na przy­kład po za­prze­sta­niu pi­cia nie „za­przy­jaź­nić się” za bar­dzo z le­kami, ha­zar­dem, In­ter­ne­tem, nie ucie­kać w pracę czy w za­kupy albo nie po­paść w kom­pul­sywne za­cho­wa­nia sek­su­alne lub w wy­czer­pu­jące ćwi­cze­nia fi­zyczne itp.

Kon­se­kwen­cją od­kry­cia (na pod­sta­wie ba­dań), że za­równo me­cha­ni­zmy pro­wa­dzące do uza­leż­nie­nia, jak i pod­trzy­mu­jące je, we wszyst­kich zna­nych uza­leż­nie­niach oka­zują się bar­dzo do sie­bie zbli­żone, są zmiany wpro­wa­dzone obec­nie w pro­fe­sjo­nal­nym na­zew­nic­twie. Słowo „al­ko­ho­lik”, które w od­czu­ciu spo­łecz­nym ma jed­no­znacz­nie ne­ga­tywny wy­dźwięk i styg­ma­ty­zuje osoby, w sto­sunku do któ­rych jest uży­wane, stop­niowo za­stę­puje się okre­śle­niem „osoba z za­bu­rze­niami spo­wo­do­wa­nymi uży­wa­niem (spo­ży­wa­niem) al­ko­holu”; do­tych­cza­sowy „ha­zar­dzi­sta” to dzi­siaj „osoba z za­bu­rze­niami upra­wia­nia ha­zardu”, daw­niej­szy „sek­so­ho­lik” – „osoba z kom­pul­syw­nymi za­cho­wa­niami sek­su­al­nym”, a „sie­cio­ho­lik” – „osoba z za­bu­rze­niami ko­rzy­sta­nia z In­ter­netu”.

Po­cie­sza­jące jest na­to­miast to, że trwają prace ge­ne­ty­ków[5] nad okre­śle­niem mar­ke­rów uza­leż­nie­nia, które można by­łoby wy­ko­rzy­sty­wać do wcze­snego prze­wi­dy­wa­nia i wy­kry­wa­nia ry­zyka roz­woju uza­leż­nień oraz in­nych za­bu­rzeń psy­chicz­nych, a także do in­dy­wi­du­ali­za­cji po­dej­ścia do te­ra­pii. Skoro już mó­wimy o ge­nach, to warto jesz­cze wspo­mnieć o jed­nej cie­ka­wej no­wince. Na­ukowcy z Ore­gon He­alth & Science Uni­ver­sity wsz­cze­pili bez­po­śred­nio do mó­zgów małp re­zus nie­szko­dli­wego wi­rusa prze­no­szą­cego spe­cy­ficzny gen do ob­szaru mó­zgu re­gu­lu­ją­cego do­pa­minę[6]. W ten spo­sób ogra­ni­czono im spo­ży­cie na­po­jów al­ko­ho­lo­wych do prze­działu mię­dzy osiem a dzie­sięć por­cji dzien­nie. Ba­da­nie wy­pa­dło po­dobno za­ska­ku­jąco po­myśl­nie. W po­rów­na­niu z mał­pami, które otrzy­mały pla­cebo, te, któ­rym za­apli­ko­wano spe­cy­ficzny gen, zmniej­szyły spo­ży­cie al­ko­holu o około 90%. Mu­szę jed­nak zmar­twić osoby, które za­miast po­dej­mo­wać le­cze­nie, ocze­kują cu­dow­nych za­bie­gów przy­wra­ca­ją­cych im kon­trolę nad al­ko­ho­lem. Je­żeli na­wet uda­łoby się uzy­skać po­dobne wy­niki u czło­wieka, to mu­sia­łoby to wią­zać się z otwar­ciem czaszki i in­ge­ren­cją w struk­tury mó­zgu. Nie wiem, czy warto cze­kać na ta­kie me­tody.

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki

Przy­pisy

[1] W tej książce będę uży­wał tra­dy­cyj­nych okre­śleń – al­ko­ho­lizm, al­ko­ho­lik itp., cho­ciaż na co dzień uni­kam ich sto­so­wa­nia i mó­wię o uza­leż­nie­niu od al­ko­holu, oso­bach uza­leż­nio­nych czy o za­bu­rze­niach spo­wo­do­wa­nych uży­wa­niem al­ko­holu.
[2] DSM-5 (ang. Dia­gno­stic and Sta­ti­sti­cal Ma­nual of Men­tal Di­sor­des) to piąte wy­da­nie kla­sy­fi­ka­cji za­bu­rzeń psy­chicz­nych Ame­ry­kań­skiego To­wa­rzy­stwa Psy­chia­trycz­nego, opu­bli­ko­wane w maju 2013 roku.
[3] PTSD (ang. post-trau­ma­tic stress di­sor­der) to tzw. ze­spół stresu po­ura­zo­wego.
[4] Neu­ro­prze­kaź­nik (neu­ro­tran­smi­ter, neu­ro­me­dia­tor) – sub­stan­cja che­miczna bio­rąca udział w prze­no­sze­niu sy­gna­łów po­mię­dzy ko­mór­kami ner­wo­wymi (neu­ro­nami).
[5] W ra­mach ba­dań nad ma­po­wa­niem ludz­kiego ge­nomu udało się zi­den­ty­fi­ko­wać wiele po­wią­zań mię­dzy okre­ślo­nymi jego re­gio­nami a po­szcze­gól­nymi cho­ro­bami (your­ge­nome.org, 2016). Dzięki temu opra­co­wy­wane są na­rzę­dzia, które zwięk­szą pre­cy­zję wy­kry­wa­nia cho­rób. Już dzi­siaj, po prze­sła­niu da­nych ge­ne­tycz­nych, moż­liwe jest otrzy­ma­nie oceny praw­do­po­do­bień­stwa wy­stą­pie­nia np. cu­krzycy typu 2, raka piersi czy prze­wle­kłego za­pa­le­nia je­lit, a także wy­ko­na­nie te­stu po­zwa­la­ją­cego prze­wi­dzieć, czy prze­szczep serca zo­sta­nie od­rzu­cony (Burke, 2018).
[6] Do­pa­mina – neu­ro­prze­kaź­nik od­gry­wa­jący ważną rolę w tzw. ukła­dzie na­grody w mó­zgu, na­zy­wana „hor­mo­nem szczę­ścia”. Pod­czas wy­ko­ny­wa­nia czyn­no­ści spra­wia­ją­cych nam przy­jem­ność jej po­ziom wzra­sta.