Droga do finansowej wolności - Bodo Schafer - ebook + książka

Droga do finansowej wolności ebook

Bodo Schäfer

4,5
49,90 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Numer 1 na listach niemieckich bestsellerów non-fiction (Spiegel) przez 110 tygodni z rzędu! Opublikowany w 30 językach, sprzedany na całym świecie w prawie 10 milionowym nakładzie.
Życie w bogactwie to Twoje prawo od momentu narodzin! Ta książka okaże się najlepszą inwestycją Twojego życia; 10 milionów kupujących nie może się mylić! Wiodący w Europie trener finansowy Bodo Schfer ujawnia sprawdzone sekrety osiągania bogactwa. Daje Ci niezwykle proste, ale skuteczne techniki, dzięki którym możesz efektywnie zarządzać swoimi pieniędzmi.
1. Jak zarobić pierwszy milion w ciągu siedmiu lat.
2. 11 zaskakujących metod natychmiastowego zwiększenia dochodów.
3. Jak żyć jedynie z odsetek w niewiarygodnie krótkim czasie.
4. Jak szybko spłacić długi i jednocześnie stać się bogatym.
5. Sprawdzona wiedza na temat inwestycji, której banki nigdy nie ujawnią.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI
PDF

Liczba stron: 320

Oceny
4,5 (20 ocen)
12
7
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Latixon

Nie oderwiesz się od lektury

dużo cennych informacji
00
bestiala

Nie oderwiesz się od lektury

Obowiązkowa lektura, czym wcześniej tym lepiej;)
00

Popularność




DRO­GA DO

FI­NAN­SO­WEJ

WOL­NO­ŚCI

BODO SCHÄFER

Ty­tuł ory­gi­na­łu:

DER WEG ZUR FI­NAN­ZIEL­LEN FRE­IHE­IT

©2019 Bodo Schäfer Aka­de­mie GmbH, Ber­gisch Glad­bach

©2020 Wy­daw­nic­two Ak­ty­wa Sp. z o.o.

The Po­lish edi­tion in co­ope­ra­tion with The Ri­ghts Com­pa­ny, The Ne­ther­lands.

Wszel­kie pra­wa, rów­nież w za­kre­sie po­wie­la­nia fo­to­me­cha­nicz­ne­go i frag­men­ta­rycz­ne­go wy­dru­ku, za­strze­żo­ne. Żad­na część ni­niej­szej książ­ki nie może być prze­twa­rza­na ani po­wie­la­na ja­ką­kol­wiek tech­ni­ką (fo­to­ko­pia, mi­kro­film lub inny pro­ces) bez pi­sem­nej zgo­dy Wy­daw­nic­twa Ak­ty­wa Sp. z o.o.

Pro­jekt okład­ki: Grze­gorz Ka­li­siak

Re­dak­cja: Ja­ro­sław Lip­ski

Ko­rek­ta: Ar­ka­diusz Gu­dow­ski, Ali­cja La­skow­ska

Skład: Del­fi­na Ko­ra­biew­ska (smartDTP)

TŁU­MA­CZE­NIE: Ane­ta Try­bul­ska

ISBN: 978-83-957574-6-4

Wy­da­nie dru­gie

Wy­daw­nic­two Ak­ty­wa Sp. z o.o.

Uwa­ga

Ni­niej­sza książ­ka jest zbio­rem spraw­dzo­nych i rze­tel­nych in­for­ma­cji. Nie­mniej jed­nak au­tor i wy­daw­nic­two nie świad­czą spe­cja­li­stycz­ne­go do­radz­twa praw­ne­go, fi­nan­so­we­go ani ja­kie­go­kol­wiek in­ne­go. De­cy­du­ją­ce zna­cze­nie ma obo­wią­zu­ją­cy stan praw­ny oraz praw­nie wią­żą­ca opi­nia wła­ści­we­go eks­per­ta.

Pu­bli­ka­cja za­wie­ra dane z prze­szło­ści, na pod­sta­wie któ­rych nie na­le­ży wy­cią­gać wnio­sków w od­nie­sie­niu do przy­szłych wy­ni­ków. Dane te słu­żą przed­sta­wie­niu pod­sta­wo­wych za­sad.

Lek­tu­ra ni­niej­szej książ­ki nie za­stą­pi rze­tel­ne­go do­radz­twa, nie zwol­ni in­we­sto­ra od od­po­wie­dzial­no­ści, a sama książ­ka nie przed­sta­wia żad­nych re­ko­men­da­cji in­we­sty­cyj­nych. Przed pod­ję­ciem ja­kiej­kol­wiek de­cy­zji in­we­sty­cyj­nej na­le­ży szcze­gó­ło­wo za­po­znać się z pro­spek­tem emi­syj­nym i po­trak­to­wać go jako pod­sta­wę do do­kład­ne­go roz­wa­że­nia da­nej de­cy­zji.

Książ­ka jest wy­ra­zem pry­wat­nych opi­nii au­to­ra, nie na­le­ży za­tem trak­to­wać za­war­tych w niej wy­po­wie­dzi jako re­ko­men­da­cji in­we­sty­cyj­nych w ro­zu­mie­niu usta­wy o ob­ro­cie pa­pie­ra­mi war­to­ścio­wy­mi. Au­tor i wy­daw­nic­two nie po­no­szą od­po­wie­dzial­no­ści za ja­kie­kol­wiek szko­dy i stra­ty wy­ni­ka­ją­ce ze sto­so­wa­nia się do tre­ści ni­niej­szej książ­ki.

TWÓJPIERW­SZY MI­LION

W SIE­DEM LAT

Wy­daw­nic­two Ak­ty­wa

Spis tre­ści

O książ­ce

Przed­mo­wa

Wpro­wa­dze­nie

Ana­li­za: jak kształ­tu­ją się two­je fi­nan­se?

Pod­sta­wy

1. Cze­go tak na­praw­dę chcesz?

2. Czym jest od­po­wie­dzial­ność?

3. Czy zdo­by­cie mi­lio­na to cud?

4. Dla­cze­go wię­cej lu­dzi nie jest za­moż­nych?

5. Co tak na­praw­dę my­ślisz o pie­nią­dzach?

Prak­tycz­ne wska­zów­ki, jak zdo­być pierw­szy mi­lion

6. Dłu­gi

7. Jak mo­żesz zwięk­szyć swój do­chód?

8. Oszczę­dza­nie – pła­ce­nie sa­me­mu so­bie

9. Cud od­se­tek skła­da­nych

10. Dla­cze­go trze­ba po­mna­żać pie­nią­dze?

11. Za­sa­dy dla in­we­sto­rów i spe­ku­lan­tów

12. Fi­nan­so­wa osło­na, fi­nan­so­we bez­pie­czeń­stwo i fi­nan­so­wa wol­ność

13. Men­tor i sieć eks­per­tów

14. Pie­nią­dze moż­na siać

Spoj­rze­nie w przy­szłość: co da­lej?

Po­dzię­ko­wa­nia

O książ­ce

Gdy­bym prze­czy­tał książ­kę Bodo Schäfe­ra DO­KŁAD­NIE i UWAŻ­NIE, to unik­nął­bym bo­le­sne­go upad­ku mo­je­go biz­ne­su, z któ­re­go pod­no­si­łem się przez lata. Te­raz, ma­jąc w pa­mię­ci wagę jego po­rad, czy­tam tę książ­kę kil­ka razy w roku, po to by pa­mię­tać o jego po­nad­cza­so­wych re­ko­men­da­cjach bu­do­wa­nia i utrzy­my­wa­nia ma­jąt­ku. Po­le­cam ją każ­de­mu, kto jest za­in­te­re­so­wa­ny bu­do­wa­niem swo­jej nie­za­leż­no­ści fi­nan­so­wej.

Mar­cin Osman

au­tor książ­ki Sprze­da­waj wię­cej

www.mar­ci­no­sman.pl

Bodo Schäfer to ce­nio­ny na ca­łym świe­cie tre­ner fi­nan­so­wy i au­tor be­st­sel­le­ro­wych ksią­żek. Dzię­ki prak­tycz­nej wie­dzy i nie­ba­nal­ne­mu hu­mo­ro­wi prze­ka­zu­je w swo­jej książ­ce cen­ne rady oraz wska­zów­ki w kie­run­ku za­rzą­dza­nia wła­sny­mi pie­niędz­mi oraz zdo­by­cia pierw­sze­go mi­lio­na. Dro­ga do fi­nan­so­wej wol­no­ści to praw­dzi­wa za­chę­ta dla tych, któ­rzy chcą za­pro­jek­to­wać wła­sne ży­cie!

Piotr Wi­told

Za­ło­ży­ciel i pre­zes

Wy­daw­nic­two Ak­ty­wa Sp. z o.o.

www.wy­daw­nic­two­ak­ty­wa.pl

Dro­ga do kom­for­tu fi­nan­so­we­go nie za­wsze jest pro­sta. Brak wie­dzy na te­mat pie­nię­dzy prze­kła­da się w spo­sób oczy­wi­sty na licz­ne nie­do­god­no­ści, dy­le­ma­ty, a tak­że mniej­sze i więk­sze pro­ble­my, któ­re pro­wa­dzą czę­sto do po­waż­nych kom­pli­ka­cji ży­cio­wych. Jak dojść do fi­nan­so­wej wol­no­ści? Któ­rą dro­gą po­dą­żać, by osią­gnąć upra­gnio­ny cel i w peł­ni cie­szyć się ży­ciem?

Na te i wie­le in­nych py­tań czy­tel­nik znaj­dzie od­po­wiedź w książ­ce Dro­ga do fi­nan­so­wej wol­no­ści. Bodo Schäfer za­warł w niej esen­cję wła­sne­go do­świad­cze­nia i wie­dzy w kwe­stii fi­nan­sów oso­bi­stych. W od­róż­nie­niu od wie­lu po­zy­cji o te­ma­ty­ce fi­nan­so­wej, ta książ­ka nie jest zbio­rem tech­nicz­nych po­rad, któ­re wy­star­czy po­znać i zgod­nie z in­struk­cją za­sto­so­wać. Jest in­spi­ra­cją, by spoj­rzeć na te­mat fi­nan­sów o wie­le głę­biej, moż­na rzec – fi­lo­zo­ficz­nie. Nie za­wa­ham się stwier­dzić, że jest to naj­bar­dziej kom­plek­so­wa pu­bli­ka­cja na te­mat fi­nan­sów, z jaką do tej pory mia­łem przy­jem­ność się ze­tknąć. Au­tor w spo­sób bez­kom­pro­mi­so­wy ła­mie ste­reo­ty­py i udo­wad­nia, że każ­dy czło­wiek ma pra­wo być bo­ga­ty. Wska­zu­je, jak wiel­kie zna­cze­nie mają na­sze prze­ko­na­nia na te­mat pie­nię­dzy. Te ne­ga­tyw­ne, nie­wspie­ra­ją­ce, nie tyl­ko czy­nią wspo­mnia­ną dro­gę do fi­nan­so­wej wol­no­ści bar­dziej wy­bo­istą, ale nie­kie­dy osta­tecz­nie unie­moż­li­wia­ją osią­gnię­cie po­żą­da­nych re­zul­ta­tów. Naj­prost­sze dzia­ła­nia, na któ­rych bez wąt­pie­nia, zda­niem au­to­ra, na­le­ża­ło­by się sku­pić, są zwią­za­ne z od­wa­gą igo­to­wo­ścią do pod­ję­cia ry­zy­ka – a to może się wy­da­rzyć je­dy­nie dzię­ki wzbu­dza­niu re­flek­sji na te­mat pie­nię­dzy, po­dej­mo­wa­niu my­śle­nia na te­mat wła­snej za­moż­no­ści. Dru­ga część książ­ki obej­mu­je kon­kret­ne za­gad­nie­nia zwią­za­ne z twar­dą te­ma­ty­ką fi­nan­so­wą, mię­dzy in­ny­mi fun­du­sza­mi in­we­sty­cyj­ny­mi. Jak in­we­sto­wać? Cze­go uni­kać? Au­tor roz­pra­wia się zpo­wszech­ny­mi mi­ta­mi w tym za­kre­sie. Po­ru­sza rów­nież jak­że waż­ny te­mat oszczę­dza­nia środ­ków –wie­dza i umie­jęt­no­ści z nim zwią­za­ne po­win­ny być dla każ­de­go waż­nym ele­men­tem edu­ka­cji fi­nan­so­wej. We­dług Bodo Schäfe­ra na dro­dze do fi­nan­so­wej wol­no­ści stoi ko­niecz­ność od­kła­da­nia mi­ni­mum 10% uzy­ski­wa­nych do­cho­dów. Nie­ste­ty, nie za­wsze tak jest. Nie­któ­rzy lu­dzie mają myl­ne wy­obra­że­nie, że za­czną oszczę­dzać wów­czas, jak będą wię­cej za­ra­biać. Wy­star­czy po­znać pro­ste me­cha­ni­zmy fi­nan­so­we zwią­za­ne z oszczę­dza­niem, któ­re nie tyl­ko nie musi być uciąż­li­we, ale może być przy­jem­no­ścią. Bodo Schäfer prze­strze­ga rów­nież przed bra­kiem za­cho­wa­nia pro­por­cji mię­dzy za­ra­bia­niem a wy­da­wa­niem. Je­śli wy­dat­ki prze­wyż­sza­ją do­cho­dy, to każ­de­mu po­win­no za­pa­lić się czer­wo­ne świa­teł­ko, że wła­śnie zszedł z do­brej dro­gi. Bez­dro­ża nie­roz­trop­no­ści zwią­za­nej z za­rzą­dza­niem pie­niędz­mi za­wsze pro­wa­dzą do­ni­kąd.

Książ­ka zo­sta­ła na­pi­sa­na pro­stym ję­zy­kiem, zro­zu­mia­łym dla każ­de­go, na­wet dla tych, któ­rzy o fi­nan­sach nie po­zy­ski­wa­li do tej pory kon­kret­nej wie­dzy. Czy­tel­nik znaj­dzie tu wie­le war­to­ścio­wych tre­ści, któ­re prze­ło­żo­ne na kon­kret­ne spo­so­by dzia­ła­nia za­pew­nią po­czu­cie bez­pie­czeń­stwa i ży­cio­wej sa­tys­fak­cji. Po­le­cam!

Fry­de­ryk Ka­rze­łek

Przed­mo­wa

Ma­rze­nia więk­szo­ści lu­dzi wy­raź­nie roz­mi­ja­ją się z rze­czy­wi­sto­ścią. Lu­dzie ci wie­rzą, że jest to cał­ko­wi­cie nor­mal­ne. By wresz­cie po­ło­żyć kres temu prze­ko­na­niu, w 1997 roku na­pi­sa­łem książ­kę pt. Dro­ga do fi­nan­so­wej wol­no­ści.

Chcia­łem przez to po­ka­zać, że do­bro­byt jest na­szym prze­zna­cze­niem, co zna­czy, że na­szym na­tu­ral­nym po­wo­ła­niem jest ży­cie god­ne, z fi­nan­so­wą nie­za­leż­no­ścią. Od­kąd na­pi­sa­łem tę książ­kę, wy­da­rzy­ły się dwie rze­czy.

Przede wszyst­kim rze­czy­wi­ście uda­ło mi się po­ru­szyć wie­le serc, bo­wiem już po­nad dzie­sięć mi­lio­nów lu­dzi prze­czy­ta­ło moją pu­bli­ka­cję; zo­sta­ła ona prze­tłu­ma­czo­na na bli­sko trzy­dzie­ści pięć ję­zy­ków, w ten spo­sób sta­jąc się w te­ma­ty­ce fi­nan­so­wej książ­ką wszech­cza­sów.

Py­ta­nie brzmi: dla­cze­go od­nio­sła taki suk­ces? Od­po­wiedź jest pro­sta: bo po­mo­gła tak licz­nym oso­bom. Do­sta­łem ty­sią­ce li­stów od czy­tel­ni­ków, a to dla mnie wie­le zna­czy. Hi­sto­rie suk­ce­sów tych lu­dzi są nie­sa­mo­wi­te. Cozmie­ni­ło się w ich ży­ciu, od­kąd za­czę­li zaj­mo­wać się kwe­stią pie­nię­dzy? I tak oto do­cie­ra­my do dru­gie­go punk­tu.

Kie­dy na­pi­sa­łem tę książ­kę, wie­dzia­łem, że moż­li­we jest na­ucze­nie się za­sad gry, któ­ry­mi na­le­ży się kie­ro­wać, by żyć w do­stat­ku. W mię­dzy­cza­sie po­twier­dzi­ły to też licz­ne in­for­ma­cje zwrot­ne na­pły­wa­ją­ce z ca­łe­go świa­ta od lu­dzi, któ­rzy po­dą­ży­li swo­ją dro­gą do fi­nan­so­wej wol­no­ści.

Nie­waż­ne, na jaką sta­ty­sty­kę spoj­rzysz: co­raz wię­cej osób się wzbo­ga­ca. To jest jed­na stro­na me­da­lu. Dru­ga jed­nak jest taka, że wie­lu lu­dzi pod wzglę­dem fi­nan­so­wym stoi w miej­scu. Nie wie­dzie im się do­brze. I dla­te­go jesz­cze nie skoń­czy­łem swo­je­go za­da­nia – rów­nież ta­kim lu­dziom chciał­bym przy­bli­żyć tę kwe­stię.

Nie­któ­rzy mogą te­raz po­wie­dzieć: „Ale prze­cież pie­nią­dze szczę­ścia nie dają”. Oczy­wi­ście, że nie dają. To też nie jest wca­le ich za­da­nie. Pie­nią­dze mają bo­wiem nam dać po­czu­cie bez­pie­czeń­stwa. Wol­ność. Moż­li­wość ży­cia ta­kim ży­ciem, ja­kie nam pa­su­je. Jest jesz­cze jed­na pra­wi­dło­wość: z pie­niędz­mi ła­twiej jest żyć szczę­śli­wie.

Kie­dy prze­czy­tasz tę książ­kę, jesz­cze le­piej zro­zu­miesz to zda­nie. Bo jest to książ­ka o szczę­ściu. Nie tyl­ko o pie­nią­dzach. Po­ka­zu­je ci, jak mo­żesz wieść peł­ne suk­ce­sów i szczę­śli­we ży­cie – by stać się czło­wie­kiem, któ­rym mo­żesz być. Być może to wy­ja­śnia wiel­ki suk­ces tej książ­ki.

Prze­czy­ta­łem wie­le li­stów z po­dzię­ko­wa­nia­mi. Było ich po­nad 36 000! Znacz­na więk­szość osób do­ko­na­ła za­dzi­wia­ją­cej ob­ser­wa­cji, któ­rą mogę pod­su­mo­wać w ten spo­sób: kie­dy pie­nią­dze za­czy­na­ją pły­nąć po raz pierw­szy, czę­sto na­pły­wa­ją tak szyb­ko i w ta­kich ilo­ściach, że czło­wiek ze zdzi­wie­niem za­da­je so­bie py­ta­nie, gdzie do li­cha się one skry­wa­ły do tej pory?

Oby i to­bie się to przy­da­rzy­ło. Już nie mogę się do­cze­kać two­je­go li­stu.

Po­zdra­wiam ser­decz­nie

Twój Bodo Schäfer

Wpro­wa­dze­nie

Czy wiesz, co po­wstrzy­mu­je więk­szość lu­dzi przed pro­wa­dze­niem ta­kie­go ży­cia, o ja­kim ma­rzą? Pie­nią­dze, naj­zwy­czaj­niej w świe­cie pie­nią­dze. Bo pie­nią­dze są sym­bo­lem pew­ne­go na­sta­wie­nia do ży­cia, mia­rą wy­raź­nie okre­ślo­ne­go spo­so­bu my­śle­nia. Pie­nią­dze nie po­ja­wia­ją się w na­szym ży­ciu przez przy­pa­dek. Jest to ra­czej pew­ne­go ro­dza­ju ener­gia – im wię­cej ener­gii wkła­da­my w na­praw­dę istot­ne rze­czy, tym wię­cej pie­nię­dzy otrzy­mu­je­my. Oso­by, któ­re od­nio­sły praw­dzi­wy suk­ces, za­wsze mają też umie­jęt­ność gro­ma­dze­nia du­żych ilo­ści pie­nię­dzy. Nie­któ­re z nich za­trzy­mu­ją je dla sie­bie, nie­któ­re wy­ko­rzy­stu­ją, by po­móc in­nym. Ale wszyst­kie umie­ją spra­wić, że pie­nią­dze pły­ną.

Nie po­win­ni­śmy rów­nież wy­ol­brzy­miać zna­cze­nia pie­nię­dzy. Czy wiesz, kie­dy sta­ją się one zbyt waż­ne? Kie­dy ich bra­ku­je. Ten, kto ma pro­ble­my fi­nan­so­we, za dużo roz­my­śla o pie­nią­dzach. Mu­sisz raz na za­wsze zmie­rzyć się z tą kwe­stią. A wte­dy pie­nią­dze sta­ną się dla cie­bie wspar­ciem we wszyst­kich ob­sza­rach two­je­go ży­cia.

Każ­dy z nas ma ma­rze­nia. Mamy pew­ne wy­obra­że­nie tego, jak chce­my żyć, co nam się w pew­nym sen­sie od ży­cia na­le­ży. Gdzieś w głę­bi wie­rzy­my, że mo­że­my do­ko­nać cze­goś szcze­gól­ne­go, dzię­ki cze­mu ten świat sta­nie się pięk­niej­szy. Ale na­zbyt czę­sto do­strze­gam, że co­dzien­na ru­ty­na i rze­czy­wi­stość stop­nio­wo tłam­szą te ma­rze­nia. Wie­le osób za­po­mi­na, że ma swo­je miej­sce na zie­mi, i wy­da­je im się, że nie są w sta­nie zmie­nić sy­tu­acji, w ja­kiej się zna­leź­li.

Czę­sto wy­stę­pu­je­my w roli ofiar. Idzie­my na kom­pro­mi­sy i nim się obej­rzy­my, na­sze ży­cie prze­cie­ka nam przez pal­ce. Wie­le osób wini swo­ją sy­tu­ację fi­nan­so­wą za to, że nie żyje tak, jak by chcia­ło.

Od dwu­dzie­stu ośmiu lat zaj­mu­ję się pie­niędz­mi, suk­ce­sem i szczę­ściem. W tym cza­sie na­uczy­łem się pa­trzeć na pie­nią­dze w inny spo­sób: mogą one po­wstrzy­my­wać nas przed wy­ko­rzy­sta­niem w peł­ni na­szych moż­li­wo­ści, lecz mogą nas też wes­przeć w tym, by­śmy byli naj­lep­szą wer­sją sie­bie.

Wraz z tą książ­ką od­da­ję ci do peł­nej dys­po­zy­cji sie­bie w roli two­je­go men­to­ra. Chciał­bym prze­ka­zać ci to, cze­go mo­głem się na­uczyć i cze­go do­świad­czy­łem. Chciał­bym pod­po­wie­dzieć ci, jak stwo­rzyć ma­szy­nę do ro­bie­nia pie­nię­dzy. Po­sia­da­nie ich ozna­cza w pierw­szej ko­lej­no­ści moż­li­wość pro­wa­dze­nia iście wol­ne­go i nie­za­leż­ne­go ży­cia. Kie­dy to do­strze­głem, zro­dzi­ła się we mnie głę­bo­ka po­trze­ba po­dzie­le­nia się moją wie­dzą. Zo­bo­wią­za­łem się do tego, by wes­przeć każ­de­go, z kim będę miał kon­takt, na jego dro­dze do fi­nan­so­wej wol­no­ści. Bo tak samo, jak moż­na się na­uczyć la­tać, nur­ko­wać czy pro­gra­mo­wać, tak też moż­na za­pew­nić so­bie do­bro­byt albo na­wet bo­gac­two, ucząc się kil­ku pod­sta­wo­wych za­sad.

Ist­nie­je wie­le moż­li­wo­ści wzbo­ga­ce­nia się. Jed­ną z dróg opi­su­ją czte­ry po­niż­sze stra­te­gie przed­sta­wio­ne w tej książ­ce:

1. Oszczę­dza­nie pew­ne­go pro­cen­tu swo­je­go do­cho­du.

2. In­we­sto­wa­nie w oszczęd­no­ści.

3. Zwięk­sza­nie do­cho­du.

4. Oszczę­dza­nie pew­ne­go pro­cen­tu z każ­dej w ten spo­sób osią­gnię­tej pod­wyż­ki do­cho­du.

Je­śli to zro­bisz, to – w za­leż­no­ści od tego, na ja­kim obec­nie je­steś eta­pie – za pięt­na­ście–dwa­dzie­ścia lat bę­dziesz po­sia­dać ma­ją­tek war­to­ści pół mi­lio­na, a na­wet mi­lio­na. To nie ża­den cud. Je­śli chcesz szyb­ciej za­ro­bić swój pierw­szy mi­lion (na przy­kład w cią­gu sied­miu lat), mu­sisz sto­so­wać moż­li­wie jak naj­wię­cej stra­te­gii opi­sa­nych w tej książ­ce. Z każ­dą ko­lej­ną stra­te­gią przy­bli­żysz się do celu.

Jak mo­żesz stać się bo­ga­ty w cią­gu sied­miu lat? Już się za­pew­ne do­my­ślasz, że nie cho­dzi przy tym o kon­kret­ną sumę pie­nię­dzy, któ­rą chcesz po­sia­dać, lecz o oso­bo­wość, jaką do tego cza­su w so­bie ukształ­tu­jesz.

Z pew­no­ścią nie za­wsze bę­dzie ci ła­two po­dą­żać dro­gą do fi­nan­so­wej wol­no­ści. Dużo trud­niej­sze jest jed­nak ży­cie w fi­nan­so­wej za­leż­no­ści. Je­śli bę­dziesz się sto­so­wać do po­szcze­gól­nych wska­zó­wek z tej książ­ki, na pew­no osią­gniesz swój cel. W ra­mach swo­ich se­mi­na­riów po­mo­głem już ty­siąc­om lu­dzi wy­trwać na tej ścież­ce. Co chwi­lę ob­ser­wu­ję, jak ta wie­dza do­słow­nie zmie­nia lu­dzi.

Pro­szę, nie myśl, że samo po­sia­da­nie tej książ­ki uczy­ni z cie­bie bo­ga­cza. Praw­da jest taka: prze­czy­ta­nie jej nie spra­wi, że bę­dziesz bo­ga­ty. W rze­czy­wi­sto­ści mu­sisz z nią pra­co­wać, musi ona stać się czę­ścią cie­bie. Wte­dy do­pie­ro ujaw­ni ci skar­by skry­wa­ją­ce się w two­im wnę­trzu.

Za­cznij­my za­tem wspól­nie po­dą­żać tą dro­gą. W pierw­szej ko­lej­no­ści określ swo­je po­ło­że­nie w kon­tek­ście fi­nan­sów. Na ko­lej­nych stro­nach znaj­dziesz swo­istą au­to­ana­li­zę. Mam do cie­bie proś­bę, że­byś za­czął czy­tać tę książ­kę do­pie­ro po uprzed­nim do­kład­nym okre­śle­niu, gdzie ak­tu­al­nie się znaj­du­jesz pod wzglę­dem fi­nan­so­wym.

Li­czę na to, że ta książ­ka nie tyl­ko wzbo­ga­ci cię fi­nan­so­wo, ale i du­cho­wo, w do­głęb­ny i zna­czą­cy spo­sób. Nie znam cię oso­bi­ście. Wiem jed­nak, że sko­ro trzy­masz ją w dło­niach, to mu­sisz być wy­jąt­ko­wą oso­bą, któ­ra nie chce za­do­wo­lić się tym, co ofe­ru­ją jej oko­licz­no­ści. Je­steś oso­bą, któ­ra chce sama na­pi­sać swo­ją hi­sto­rię. Chcesz kre­ować swo­ją przy­szłość i uczy­nić ze swo­je­go ży­cia dzie­ło sztu­ki. Z ca­łe­go ser­ca ży­czę to­bie i so­bie, by ta książ­ka się do tego przy­czy­ni­ła.

Po­zdra­wiam ser­decz­nie

Twój Bodo Schäfer

Ana­li­za:jak kształ­tu­ją się two­je fi­nan­se?

Uwa­ga: Pro­szę, nie za­czy­naj czy­tać tej książ­ki, do­pó­ki nie od­po­wiesz pi­sem­nie na po­niż­sze py­ta­nia.

1. Jak oce­niasz swój do­chód?

Do­sko­na­le

Wy­star­cza­ją­co

Bar­dzo do­brze

Źle

Do­brze

Bar­dzo źle

Za­do­wa­la­ją­co

2. Jak oce­niasz stan swo­je­go ma­jąt­ku?

Do­sko­na­le

Wy­star­cza­ją­co

Bar­dzo do­brze

Źle

Do­brze

Bar­dzo źle

Za­do­wa­la­ją­co

3. Jak oce­niasz swo­je in­we­sty­cje?

Do­sko­na­le

Wy­star­cza­ją­co

Bar­dzo do­brze

Źle

Do­brze

Bar­dzo źle

Za­do­wa­la­ją­co

4. Jak oce­niasz swo­ją wie­dzę na te­mat pie­nię­dzy i ka­pi­ta­łu?

Do­sko­na­le

Wy­star­cza­ją­co

Bar­dzo do­brze

Źle

Do­brze

Bar­dzo źle

Za­do­wa­la­ją­co

5. Jak oce­niasz swo­je pla­ny fi­nan­so­we? Czy do­kład­nie wiesz, cze­go chcesz, ile to kosz­tu­je i skąd wziąć na to pie­nią­dze?

Do­sko­na­le

Wy­star­cza­ją­co

Bar­dzo do­brze

Źle

Do­brze

Bar­dzo źle

Za­do­wa­la­ją­co

6. Czy masz men­to­ra ds. fi­nan­so­wych?

Tak

Nie

7. Czy gro­no two­ich zna­jo­mych w prze­wa­ża­ją­cej czę­ści jest:

Bar­dziej za­moż­ne od cie­bie

Na po­dob­nym po­zio­mie fi­nan­so­wym

Mniej za­moż­ne od cie­bie

8. Czy oszczę­dzasz co naj­mniej 10–20% swo­je­go do­cho­du mie­sięcz­nie?

Tak

Róż­nie

Nie

9. Czy re­gu­lar­nie prze­ka­zu­jesz pie­nią­dze na cele cha­ry­ta­tyw­ne?

Tak

Nie

10. Czy wie­rzysz, że za­słu­gu­jesz na to, by mieć bar­dzo dużo pie­nię­dzy?

Tak

Nie

Ni­g­dy się nad tym nieza­sta­na­wia­łem

11. Jak dłu­go mógł­byś utrzy­mać się ze swo­ich pie­nię­dzy, nie za­ra­bia­jąc już ani gro­sza wię­cej?

____________ mie­się­cy

12. Czy je­steś w sta­nie wy­obra­zić so­bie, że pew­ne­go dnia mógł­byś za­cząć żyć z od­se­tek ze swo­je­go ma­jąt­ku?

Tak

Nie

13. Czy był­byś za­do­wo­lo­ny, gdy­by two­ja sy­tu­acja fi­nan­so­wa w ko­lej­nych pię­ciu la­tach była do­kład­nie taka jak przez ostat­nie pięć lat?

Tak

Nie

14. Czy wiesz, co tak na­praw­dę my­ślisz o pie­nią­dzach?

Tak

W pew­nym sen­sie

Nie

15. Jak opi­sał­byś swo­ją sy­tu­ację fi­nan­so­wą?

_________________________________________________________

16. Gdy­byś mu­siał jed­nym sło­wem okre­ślić swo­ją fi­nan­so­wą toż­sa­mość, to ja­kie­go sło­wa byś użył (na przy­kład Skne­rus McKwacz, Po­cząt­ku­ją­cy, Nie­udacz­nik, Nie­szczę­śnik, Ma­gnes na kasę, Przed­się­bior­ca…)?

_________________________________________________________

17. Czy pie­nią­dze są w two­im ży­ciu siłą wspie­ra­ją­cą czy może prze­szko­dą?

_________________________________________________________

18. Jak do­brze znasz się na fun­du­szach in­we­sty­cyj­nych?

Do­sko­na­le

Wy­star­cza­ją­co

Bar­dzo do­brze

Źle

Do­brze

Bar­dzo źle

Za­do­wa­la­ją­co

19. Jaka oce­niasz swo­ją wie­dzę o ak­cjach?

Do­sko­na­le

Wy­star­cza­ją­co

Bar­dzo do­brze

Źle

Do­brze

Bar­dzo źle

Za­do­wa­la­ją­co

20. Czy znasz pod­sta­wo­we kry­te­ria in­we­sty­cyj­ne i ko­rzy­stasz z nich?

Tak

Nie

21. Czy pie­nią­dze są dla cie­bie waż­ne?

Nie

Bar­dzo waż­ne

Tro­chę

Naj­waż­niej­sze

Dość waż­ne

22. Ja­kie masz na­sta­wie­nie do pie­nię­dzy, liczb i fi­nan­sów?

_________________________________________________________

23. Jak ogól­nie oce­niasz swo­ją sy­tu­ację fi­nan­so­wą po udzie­le­niu od­po­wie­dzi na te py­ta­nia?

Do­sko­na­le

Wy­star­cza­ją­co

Bar­dzo do­brze

Źle

Do­brze

Bar­dzo źle

Za­do­wa­la­ją­co

24. Jak czu­jesz się po udzie­le­niu od­po­wie­dzi na te py­ta­nia?

_________________________________________________________

Pod­sta­wy

1Cze­go tak na­praw­dę chcesz?

Zbyt dłu­go szu­ka­łeś. Te­raz prze­stań szu­kać i na­ucz się znaj­do­wać.

He­inz Kör­ner, Jo­han­nes

Kla­sycz­ny kon­flikt: ist­nie­je pew­na róż­ni­ca mię­dzy tym, co czu­je­my w głę­bi, a tym, jak na­praw­dę wy­glą­da na­sze ży­cie. Wy­obra­że­nie tego, jak po­win­ni­śmy żyć, i rze­czy­wi­stość róż­nią się czę­sto od sie­bie tak jak dzień od nocy. Każ­dy z nas pra­gnie się roz­wi­jać i być szczę­śli­wym. W głę­bi du­szy wszy­scy ma­rzy­my o tym, by zmie­nić coś na tym świe­cie na lep­sze. I wszy­scy też chce­my wie­rzyć w to, że za­słu­gu­je­my na do­bre ży­cie.

Ja­kie są two­je szan­se na wzbo­ga­ce­nie się?

Co nas po­wstrzy­mu­je przed tym, by żyć ma­rze­nia­mi? Co nie po­zwa­la nam osią­gnąć tego wszyst­kie­go, do cze­go dą­ży­my? Oczy­wi­ście więk­szość z nas żyje w śro­do­wi­sku, któ­re nie­ko­niecz­nie sprzy­ja do­bro­by­to­wi. Nasz rząd daje nam zły przy­kład, za­dłu­ża­jąc się z roku na rok co­raz bar­dziej. Aby móc spła­cić od­set­ki od ro­sną­ce­go dłu­gu pu­blicz­ne­go, pod­wyż­sza po­dat­ki.

Nasz sys­tem szkol­nic­twa nie udzie­la nam od­po­wie­dzi na naj­waż­niej­sze py­ta­nia, na przy­kład: „Jak mo­że­my żyć szczę­śli­wie?” albo „Jak mo­że­my stać się bo­ga­ci?”. Uczy­my się o tym, jak w 451 roku At­ty­la zo­stał po­bi­ty na Po­lach Ka­ta­lau­nij­skich, ale nie zdo­by­wa­my wie­dzy o tym, jak za­pew­nić so­bie fi­nan­so­wą nie­za­leż­ność. Kto za­tem ma nas na­uczyć by­cia bo­ga­tym? Nasi ro­dzi­ce? Więk­szość z nas nie ma bo­ga­tych ro­dzi­ców, za­tem trud­no jest po­le­gać na ich po­ra­dach do­ty­czą­cych two­rze­nia praw­dzi­we­go ma­jąt­ku. Do tego do­cho­dzi jesz­cze fakt, że na­sze spo­łe­czeń­stwo za­chę­ca do nad­mier­nej kon­sump­cji, przez co rów­nież rzad­ko kie­dy mo­że­my li­czyć na wspar­cie ze stro­ny zna­jo­mych i przy­ja­ciół. I tak oto z ży­cia wie­lu lu­dzi coś umy­ka, coś, co ja po­strze­gam jako na­sze wro­dzo­ne pra­wo do tego, by być szczę­śli­wy­mi i za­moż­ny­mi.

Kie­dy pa­trzę z per­spek­ty­wy na swo­je ży­cie, czu­ję nie­zmier­ną wdzięcz­ność. Żyję do­kład­nie tak, jak ma­rzy­łem, i je­stem nie­za­leż­ny fi­nan­so­wo. Alenie za­wsze tak było. Tak jak do­świad­cza tego więk­szość osób, były ta­kie cza­sy, w któ­rych pa­ra­li­żo­wa­ło mnie ogrom­ne zwąt­pie­nie i za­gu­bie­nie.

Kształ­tu­ją nas wy­jąt­ko­we prze­ży­cia

Wszy­scy do­świad­czy­li­śmy w ży­ciu sy­tu­acji, któ­re mia­ły na nas wpływ. Te chwi­le zmie­ni­ły nasz świa­to­po­gląd i na­szą wia­rę w lu­dzi, moż­li­wo­ści, pie­nią­dze i ota­cza­ją­cy nas świat. Zmie­ni­ły na­sze ży­cie na lep­sze lub na gor­sze.

Ma­jąc sześć lat, prze­ży­łem coś, co ukształ­to­wa­ło moje na­sta­wie­nie do pie­nię­dzy. Mój oj­ciec tra­fił do szpi­ta­la z mar­sko­ścią wą­tro­by. Mu­siał w nim spę­dzić łącz­nie dwa­na­ście mie­się­cy, bo po­trze­bo­wał cał­ko­wi­te­go spo­ko­ju. W mia­rę moż­li­wo­ści miał też ni­cze­go nie czy­tać.

Pew­ne­go dnia usły­sza­łem, jak le­karz po­wie­dział do mo­jej mamy, że jesz­cze ni­g­dy nie spo­tkał się z taką sy­tu­acją, żeby pa­cjent miał aż tyle od­wie­dzin. Mo­je­go ojca każ­de­go dnia od­wie­dza­ło co naj­mniej sześć osób, mimo iż wła­ści­wie miał mieć kom­plet­ny spo­kój. I tak do­wie­dzie­li­śmy się, że mój oj­ciec, bę­dąc w szpi­ta­lu, da­lej pra­co­wał. Był praw­ni­kiem i oprócz wy­ko­ny­wa­nia swo­je­go za­wo­du za­ini­cjo­wał coś, co na­zy­wa­ło się „Po­ra­da­mi dla bied­nych”. Ten, kto miał ni­ski do­chód, mógł uzy­skać od mo­je­go ojca po­ra­dę praw­ną za dar­mo.

Na wieść o tym moja mat­ka za­po­wie­dzia­ła ojcu, że na­tych­miast ma z tym skoń­czyć, ina­czej nie wyj­dzie ze szpi­ta­la żywy. Na­wet le­ka­rze pró­bo­wa­li prze­mó­wić mu do roz­sąd­ku. Mój oj­ciec jed­nak był upar­ty i da­lej ro­bił to, co uwa­żał za słusz­ne.

Czę­sto go­dzi­na­mi prze­sia­dy­wa­łem przy jego łóż­ku i słu­cha­łem, co mó­wi­li mu lu­dzie. I wiesz co? Za­wsze cho­dzi­ło o pie­nią­dze. Za­wsze bia­do­li­li. Za­wsze to oko­licz­no­ści były win­ne albo inni lu­dzie. Tych praw­ni­czych kwe­stii nie ro­zu­mia­łem, ale wy­da­wa­ło mi się, że cią­gle słu­cham tej sa­mej hi­sto­rii: kło­po­ty fi­nan­so­we, kło­po­ty fi­nan­so­we, kło­po­ty fi­nan­so­we… Na po­cząt­ku ta­kie przy­słu­chi­wa­nie się bar­dzo mi się po­do­ba­ło, ale wkrót­ce za­czę­ło mnie to de­ner­wo­wać. Za­czą­łem od­czu­wać w so­bie nie­na­wiść do bie­dy. Bie­da spra­wia­ła, że lu­dzie byli nie­szczę­śli­wi. Zmu­sza­ła ich do tego, by zgar­bie­ni na­cho­dzi­li mo­je­go tatę w szpi­ta­lu i bła­ga­li go o po­moc. Chcia­łem być bo­ga­ty. Pod­ją­łem twar­dą de­cy­zję, by w wie­ku trzy­dzie­stu lat stać się mi­lio­ne­rem.

Sama de­cy­zja nie wy­star­czy

To jed­nak­że nie jest po­czą­tek świet­nej hi­sto­rii suk­ce­su. Co praw­da w wie­ku trzy­dzie­stu lat osią­gną­łem swój cel, ale jesz­cze pięć lat wcze­śniej to­ną­łem w dłu­gach, mia­łem osiem­na­ście ki­lo­gra­mów nad­wa­gi i całą masę kom­plek­sów. Z po­wo­du na­pię­tej sy­tu­acji fi­nan­so­wej moje ży­cie za­czę­ło się krę­cić wo­kół pie­nię­dzy.

Bo pie­nią­dze mają za­wsze ta­kie zna­cze­nie, ja­kie im przy­pi­sze­my. I kie­dy mamy pro­ble­my fi­nan­so­we, wte­dy za­wsze sta­ją się o wie­le waż­niej­sze.

Mia­łem jed­nak na­dzie­ję, że wszyst­ko bę­dzie do­brze. Że ja­koś się uło­ży. Nic się jed­nak prze­cież nie dzie­je wy­łącz­nie z tego po­wo­du, że mamy na­dzie­ję. Na­dzie­ja jest in­te­lek­tu­al­nym środ­kiem uspo­ka­ja­ją­cym, ge­nial­nym okła­my­wa­niem sa­me­go sie­bie. W kim lub w czym po­kła­da­my na­dzie­je? W Bogu czy w lo­sie? Bóg z pew­no­ścią nie jest ko­smicz­ną niań­ką, któ­ra na­gro­dzi nas za „nic­nie­ro­bie­nie”. Swo­je uza­sad­nie­nie ma tu­taj sta­re po­wie­dze­nie: „Na­dzie­ja mat­ką głu­pich”.

Na­sze war­to­ści i na­sze cele mu­szą być zgod­ne

By­łem zroz­pa­czo­ny: jak to moż­li­we, że mimo iż za­ra­bia­łem sto­sun­ko­wo dużo, mia­łem dłu­gi? Kie­dy wresz­cie zna­la­złem od­po­wiedź na to py­ta­nie, za­sko­czy­ła mnie ona. W głę­bi nie wie­rzy­łem w to, że pie­nią­dze są do­bre. Sa­bo­to­wa­łem swój wła­sny suk­ces.

Oj­ciec po ośmiu la­tach cho­ro­by zmarł, a ja cią­gle sły­sza­łem, jak lu­dzie mó­wi­li: „Za­pra­co­wał się na śmierć”. W żad­nym wy­pad­ku nie chcia­łem się za­pra­co­wać na śmierć. Z dru­giej stro­ny nie chcia­łem być taki jak ci bied­ni lu­dzie, któ­rzy przy­cho­dzi­li do mo­je­go ojca w szpi­ta­lu po po­ra­dę praw­ną. Chcia­łem być bo­ga­ty i mimo to w mia­rę moż­li­wo­ści nic w tym kie­run­ku nie ro­bić.

Do­szło do tego, że po śmier­ci ojca moja mat­ka szu­ka­ła uciecz­ki w re­li­gii. Była świę­cie prze­ko­na­na o tym, że „prę­dzej wiel­błąd przej­dzie przez ucho igiel­ne, niż bo­ga­ty wej­dzie do kró­le­stwa nie­bie­skie­go”. Z jed­nej chcia­łem być do­bry i my­śla­łem, że bie­da jest do­bra. Z dru­giej jed­nak stro­ny chcia­łem być bo­ga­ty, bo gar­dzi­łem ubó­stwem. Te sprzecz­ne war­to­ści cią­gnę­ły mnie w róż­nych kie­run­kach. Do­pó­ki nie roz­wią­za­łem tego kon­flik­tu, sta­łem w miej­scu.

W każ­dym ra­zie pró­bo­wa­łem stać się bo­ga­ty. Za­wsze, kie­dy pró­bu­je­my coś zro­bić, coś po­wstrzy­mu­je nas przed kon­kret­nym dzia­ła­niem. Zo­sta­wia­my so­bie otwar­te drzwi wyj­ścio­we. Ten, kto cze­goś pró­bu­je, cze­ka osta­tecz­nie na to, aż po­ja­wi się prze­szko­da, któ­ra po­wstrzy­ma go przed re­ali­za­cją jego za­mia­rów. Cze­ka­my na utrud­nie­nia, bo tak na­praw­dę nie wie­rzy­my w to, że to jest dla nas do­bre i że sami je­ste­śmy wy­star­cza­ją­co do­brzy, by to osią­gnąć.

Opty­mizm i za­ufa­nie do sa­me­go sie­bie

Odłóż na chwi­lę swój opty­mizm na bok. Chęt­nie ci wy­ja­śnię, w ja­kim celu masz to zro­bić. Opty­mizm jest z pew­no­ścią ce­chą po­zy­tyw­ną, któ­ra po­ma­ga ci do­strzec we wszyst­kim do­brą stro­nę. Ale kie­dy nie to­wa­rzy­szą mu żad­ne inne ce­chy, na nie­wie­le się zda. Opty­mizm czę­sto jest nie­słusz­nie my­lo­ny z pew­no­ścią sie­bie.

Pod­czas gdy opty­mizm po­zwa­la ci do­strzec po­zy­tyw­ną stro­nę, pew­ność sie­bie daje ci po­czu­cie, że po­ra­dzisz so­bie na­wet z ciem­ny­mi stro­na­mi. Ży­cie nie jest sym­fo­nią zło­żo­ną z pięk­nych i czy­stych nut, ma też swo­je ciem­ne i głę­bo­kie dźwię­ki. Za­tem ten, kto ma za­ufa­nie do sa­me­go sie­bie, nie musi oba­wiać się trud­nych sy­tu­acji.

Czło­wiek pew­ny sie­bie to taki, któ­ry ba­zu­jąc na swo­jej prze­szło­ści, wie, żemoże na so­bie po­le­gać. Nie daje się po­wstrzy­mać, bo jest prze­ko­na­ny, że upo­ra się ze wszyst­ki­mi prze­ciw­no­ścia­mi losu. Już wie­le razy sam so­bie to udo­wod­nił. Tego, w jaki spo­sób w krót­kim cza­sie mo­żesz zy­skać pew­ność sie­bie, do­wiesz się z roz­dzia­łu trze­cie­go.

Two­je fi­nan­se są nie­zwy­kle waż­ne dla zy­ska­nia tej pew­no­ści sie­bie. Po­zo­sta­wia­ją bo­wiem nie­wie­le miej­sca na nie­uza­sad­nio­ny opty­mizm. Stan kon­ta ła­two spraw­dzić, a więc nie ma tu pola do ma­ni­pu­la­cji. Je­śli za­tem na­praw­dę chcesz zy­skać od­po­wied­nią pew­ność sie­bie, mu­sisz ure­gu­lo­wać swo­je kwe­stie fi­nan­so­we. Two­je fi­nan­se mu­szą stać się dla cie­bie do­wo­dem na to, że nic nie jest w sta­nie cię po­wstrzy­mać.

Nie mo­żesz po­zwo­lić na to, by two­ja sy­tu­acja fi­nan­so­wa sa­bo­to­wa­ła two­je za­ufa­nie do sa­me­go sie­bie. Bez nie­go bo­wiem eg­zy­stu­jesz le­d­wie na mi­ni­mal­nym po­zio­mie. Ni­g­dy nie do­wiesz się, co się w to­bie kry­je. Ni­g­dy nie po­dej­miesz żad­ne­go ry­zy­ka. Nie wy­ko­rzy­stasz swo­je­go praw­dzi­we­go po­ten­cja­łu. Czło­wiek, któ­ry sam so­bie nie ufa, nie zro­bi nic, nie ma nic i jest ni­czym.

To wszyst­ko jed­nak ma nie­wie­le wspól­ne­go z opty­mi­zmem. Rzut oka na stan kon­ta musi ci uświa­do­mić, że two­je fi­nan­se są dla cie­bie wspar­ciem w ży­ciu. Musi dać ci po­czu­cie bez­pie­czeń­stwa w związ­ku z two­imi umie­jęt­no­ścia­mi.

Do­kład­nie o to cho­dzi w tej książ­ce. By tak ure­gu­lo­wać swo­je kwe­stie fi­nan­so­we, aby pie­nią­dze były dla nas wspar­ciem i nie dzia­ła­ły prze­ciw­ko nam. Pie­nią­dze mogą nam ży­cie utrud­nić albo uła­twić.

Jak się mie­wasz?

Czy uwa­żasz, że je­steś po­wo­ła­ny do re­ali­za­cji wyż­szych ce­lów? Czy są­dzisz, że w ży­ciu cho­dzi o coś wię­cej? Czy uwa­żasz, że mo­żesz za­ra­biać wię­cej niż obec­nie? Czy two­je bo­gac­two jest tyl­ko kwe­stią cza­su?

Pro­szę cię jesz­cze raz, odłóż swój opty­mizm na bok. Jak kształ­to­wa­ły się two­je do­cho­dy przez ostat­nie sie­dem lat? Po­ni­żej wpisz licz­bę po­ka­zu­ją­cą, o ile twój ma­ją­tek w tych ostat­nich la­tach się zwięk­szył albo zmniej­szył.

_______________ zł

Ta­kie licz­by dzia­ła­ją otrzeź­wia­ją­co, a o to wła­śnie cho­dzi. Je­śli da­lej bę­dziesz po­stę­po­wać tak jak do tej pory, za sie­dem lat znów uj­rzysz mniej wię­cej taką samą licz­bę. W ko­lej­nych la­tach ta ten­den­cja bę­dzie się po­głę­biać. Je­śli na­to­miast chcesz osią­gnąć inne wy­ni­ki, mu­sisz coś zro­bić: mu­sisz pójść nową dro­gą – a jej po­cząt­kiem będą two­je prze­my­śle­nia.

Twój spo­sób my­śle­nia do­pro­wa­dził cię do miej­sca, w któ­rym je­steś te­raz. Jed­nak ten sam spo­sób my­śle­nia nie za­pro­wa­dzi cię tam, gdzie chciał­byś się zna­leźć.

Ja­kie jest two­je po­dej­ście do pie­nię­dzy? Sta­le pro­wa­dzisz ze sobą we­wnętrz­ny dia­log. Je­śli gdzieś w głę­bi wie­rzysz w to, że pie­nią­dze są złe, nie masz żad­nych szans, by żyć w do­bro­by­cie. A więc co tak na­praw­dę my­ślisz na te­mat pie­nię­dzy? Tę kwe­stię wy­ja­śni­my szcze­gó­ło­wo w roz­dzia­le pią­tym. Uświa­do­misz so­bie wte­dy, co w głę­bi du­szy są­dzisz o pie­nią­dzach i ja­kie ży­wisz do nich uczu­cia. Zo­ba­czysz tak­że, jak mo­żesz zmie­nić swo­je na­sta­wie­nie do nich.

Pie­nią­dze są do­bre

W wie­ku dwu­dzie­stu sze­ściu lat po­zna­łem pew­ne­go męż­czy­znę, któ­ry na­uczył mnie za­sad do­bro­by­tu. Już czte­ry lata póź­niej mo­głem się utrzy­mać, ży­jąc z od­se­tek ze swo­ich pie­nię­dzy. Uda­ło mi się to tak szyb­ko osią­gnąć dla­te­go, że w koń­cu moje ma­rze­nia, war­to­ści, cele i stra­te­gie zgra­ły się ze sobą.

Wierz mi lub nie, ale pie­nią­dze wie­le zmie­nia­ją w ży­ciu. Kasa nie roz­wią­że wszyst­kich two­ich pro­ble­mów i z pew­no­ścią też nie jest wszyst­kim. Alekło­po­ty fi­nan­so­we rzu­ca­ją cień na two­je szczę­ście. Dzię­ki pie­nią­dzom mo­żesz w lep­szym sty­lu upo­rać się z in­ny­mi pro­ble­ma­mi. A gdy tak się sta­nie, bę­dziesz mógł po­znać in­nych lu­dzi, od­wie­dzić wie­le fa­scy­nu­ją­cych miejsc, po­świę­cić się cie­ka­wej pra­cy, zy­skać wię­cej za­ufa­nia do sa­me­go sie­bie, zdo­być więk­sze uzna­nie in­nych, a tak­że sko­rzy­stać z nada­rza­ją­cych się oka­zji.

Pięć ob­sza­rów na­sze­go ży­cia

W celu uła­twie­nia po­dzie­lę ży­cie na pięć ob­sza­rów: zdro­wie, fi­nan­se, re­la­cje, emo­cje i sens ży­cia. Wszyst­kie one są tak samo waż­ne.

Kie­dy za­brak­nie zdro­wia, wszyst­ko jest ni­czym. Je­śli nie pa­nu­je­my nad swo­imi emo­cja­mi, mo­że­my przy­kła­do­wo mieć pro­blem ze zmo­ty­wo­wa­niem się do wy­ko­na­nia dzia­łań, któ­re so­bie za­pla­no­wa­li­śmy. Do­bre re­la­cje są solą w zu­pie. Przez sens ży­cia ro­zu­miem ro­bie­nie tego, co spra­wia nam praw­dzi­wą ra­dość, jest zgod­ne z na­szym ta­len­tem i słu­ży in­nym. Na­sze fi­nan­se też się do tego za­li­cza­ją. Ni­g­dy nie po­wi­nie­neś ro­bić cze­goś, co nie spra­wia ci przy­jem­no­ści, tyl­ko dla pie­nię­dzy. A za­tem po­trzeb­ne jest ci to, co ja na­zy­wam fi­nan­so­wą wol­no­ścią.

Każ­de­mu z tych pię­ciu ob­sza­rów mo­żesz przy­po­rząd­ko­wać je­den pa­lec dło­ni. Za­łóż­my, że za fi­nan­se od­po­wie­dzial­ny jest pa­lec środ­ko­wy, w któ­ry ktoś z całą siłą ude­rzył młot­kiem. Czy po­wiesz wte­dy: „Ża­den pro­blem, prze­cież to tyl­ko je­den pa­lec. Mam jesz­cze czte­ry inne…”, czy może sku­pisz nie­mal całą swo­ją uwa­gę wła­śnie na tym pal­cu, któ­ry cię boli?

Waż­ne, by te wszyst­kie pięć ob­sza­rów ży­cia było ze sobą zgra­nych. W każ­dym z nich mu­sisz dojść do per­fek­cji. Ktoś, kto ma pro­ble­my fi­nan­so­we, nie jest w sta­nie za­cho­wać rów­no­wa­gi mię­dzy nimi. Kło­po­ty fi­nan­so­we za­wsze będą rzu­to­wać na inne sfe­ry na­sze­go ży­cia. Pie­nią­dze są ko­niecz­ne do tego, by móc żyć w rów­no­wa­dze.

Dla­cze­go lu­dzie w krót­kim cza­sie sta­ją się za­moż­ni? Bo chcą po­sia­dać wy­star­cza­ją­co dużo pie­nię­dzy, któ­re będą dla nich pra­co­wać. Bochcą mieć ma­szyn­kę do ro­bie­nia pie­nię­dzy, za­miast być sami taką ma­szyn­ką przez całe swo­je ży­cie. Bo chcą mieć wy­star­cza­ją­co dużo pie­nię­dzy, by żyć w praw­dzi­wej rów­no­wa­dze.

Czy wiesz, dla­cze­go w więk­szo­ści lu­dzie nie ro­bią tego, co spra­wia im praw­dzi­wą przy­jem­ność? Bo bra­ku­je im pie­nię­dzy. To jest błęd­ne koło: wie­le osób nie robi tego, co lubi, bo nie wie, że w ten spo­sób też może za­ra­biać pie­nią­dze. Dla­te­go – z po­wo­du bra­ku pie­nię­dzy – oso­by te wciąż ro­bią to, co im w ogó­le nie spra­wia przy­jem­no­ści i na do­da­tek nie daje za­rob­ku.

Roz­wią­za­nie jest ta­kie: Wy­ko­rzy­staj swo­je uko­cha­ne hob­by i zrób na nim ka­rie­rę.In­ny­mi sło­wy, za­ra­biaj pie­nią­dze, wy­ko­rzy­stu­jąc do tego swo­ją pa­sję. To jed­nak może mieć miej­sce do­pie­ro wte­dy, gdy po­świę­cisz czas na prze­ana­li­zo­wa­nie tego, co fak­tycz­nie spra­wia ci przy­jem­ność i gdzie kry­ją się two­je ta­len­ty.

Wie­le lat temu po­zna­łem w No­wym Jor­ku pew­ne­go bar­dzo bo­ga­te­go czło­wie­ka, nad któ­re­go biur­kiem wi­sia­ło ta­kie po­wie­dze­nie: „Kto cały dzień pra­cu­je, nie ma cza­su za­ra­biać pie­nię­dzy”. Oczy­wi­ście na­le­ży dać so­bie czas do na­my­słu. Na moje py­ta­nie, nad czym się tu za­sta­na­wiać, od­po­wie­dział: „Po­znaj sie­bie sa­me­go i do­wiedz się, co spra­wia ci przy­jem­ność. A na­stęp­nie za­sta­nów się, jak dzię­ki temu mo­żesz za­ra­biać pie­nią­dze. Naj­le­piej za­da­waj so­bie te py­ta­nia co­dzien­nie i co­dzien­nie szu­kaj na nie co­raz lep­szych od­po­wie­dzi”.

Opty­ma­li­za­cja czy mi­ni­ma­li­za­cja?

Po­trze­bu­je­my cza­su, by za­jąć się sa­my­mi sobą, żeby do­wie­dzieć się, z cze­go czer­pie­my przy­jem­ność. Tyl­ko wte­dy, gdy coś ro­bi­my z pa­sją i za­fa­scy­no­wa­niem, je­ste­śmy w tym na­praw­dę do­brzy. Wte­dy pie­nią­dze same na­pły­wa­ją do na­sze­go ży­cia. Po­trze­bu­je­my cza­su, żeby od­kryć na­sze ta­len­ty i uczy­nić je na­szy­mi zdol­no­ścia­mi. Po­trze­bu­je­my cza­su dla sie­bie sa­mych, by nie­co „pod­krę­cić” sce­na­riusz na­sze­go ży­cia i stwo­rzyć z nie­go maj­stersz­tyk. Kto nie po­świę­ca so­bie tego cza­su, mar­nu­je swo­je ży­cie. A my go po­trze­bu­je­my, bypo­dej­mo­wać za­sad­ni­cze de­cy­zje i zo­bo­wią­zać się do zgod­ne­go z nimi po­stę­po­wa­nia. Dla­te­go każ­dy czło­wiek w pew­nym mo­men­cie swo­je­go ży­cia musi świa­do­mie zde­cy­do­wać, czy chce je opty­ma­li­zo­wać, czy mi­ni­ma­li­zo­wać.

Opty­ma­li­za­cja ozna­cza opa­no­wa­nie sztu­ki jak naj­lep­sze­go wy­ko­rzy­sta­nia wła­sne­go cza­su, moż­li­wo­ści, ta­len­tów, pie­nię­dzy i in­nych lu­dzi. Cho­dzi o to, by osią­gnąć moż­li­wie naj­lep­szy wy­nik. Je­śli chcesz zop­ty­ma­li­zo­wać swo­je ży­cie, po­wi­nie­neś nie­ustan­nie dą­żyć do tego, by być naj­lep­szą wer­sją sie­bie.

Więk­szość lu­dzi idzie przez ży­cie w za­sa­dzie bez żad­ne­go pla­nu, mi­ni­ma­li­zu­je je. Pró­bu­je tak po pro­stu prze­trwać dzień. Ty­dzień ro­bo­czy jest dla nich nie­mi­łym prze­ryw­ni­kiem po­mię­dzy dwo­ma week­en­da­mi. Pra­cu­ją, by za­ra­biać pie­nią­dze, a nie po to, by zna­leźć speł­nie­nie. Nie do­strze­ga­ją ani swo­ich ta­len­tów, ani moż­li­wo­ści, ja­kie im one ofe­ru­ją.

Pla­no­wa­nie to pod­sta­wa

Wie­lu lu­dzi dużo bar­dziej przy­kła­da się do pla­no­wa­nia urlo­pu niż wła­sne­go ży­cia. Tym­cza­sem mamy do wy­bo­ru tyl­ko dwie opcje: Albo my za­pla­nu­je­my swo­je ży­cie, albo zro­bią to za nas inni.

Wie­lu też pod­ję­ło pró­bę pla­no­wa­nia, a mimo to po­nio­sło klę­skę. Ktoś kie­dyś po­wie­dział: „Im wię­cej pla­nu­ję, tym mniej po­zo­sta­wiam przy­pad­ko­wi. Dla­te­go już nie pla­nu­ję i ła­twiej jest mnie za­sko­czyć”. Co wię­cej, przy­czy­na, dla któ­rej tak wie­le osób nie jest w sta­nie zre­ali­zo­wać swo­ich pla­nów, jest bar­dzo pro­sta. Nie sta­ra­ją się po­łą­czyć ze sobą swo­ich ma­rzeń, ce­lów, war­to­ści i stra­te­gii.

Pro­fe­sor Tho­mas Stan­ley z Uni­wer­sy­te­tu w Geo­r­gii, w USA, przez dwa­na­ście lat ba­dał ży­cie bo­ga­czy. Do­szedł do wnio­sku, że na­le­żą oni do naj­bar­dziej za­do­wo­lo­nych lu­dzi na świe­cie, bo ich ma­rze­nia, cele, war­to­ści i stra­te­gie są ze sobą sko­or­dy­no­wa­ne.

Ma­rze­nia, cele, war­to­ści i stra­te­gie – na tych czte­rech fi­la­rach stoi fun­da­ment dzia­ła­nia, dzię­ki któ­re­mu zdo­bę­dziesz swo­je bo­gac­two. Bo to, co ro­bisz w ży­ciu, nie za­le­ży w pierw­szej ko­lej­no­ści od two­jej sa­mo­dy­scy­pli­ny, lecz od two­ich ma­rzeń, ce­lów, war­to­ści i stra­te­gii.

W ko­lej­nych roz­dzia­łach bę­dzie­my sys­te­ma­tycz­nie oma­wiać każ­dy z tych czte­rech fi­la­rów. W ten spo­sób po­ło­żysz pod­wa­li­ny pod swój do­bro­byt. To nie­wia­ry­god­ne, do cze­go zdol­ny jest czło­wiek, kie­dy zgra ze sobą te czte­ry siły.

Two­je ma­rze­nia

Two­je ma­rze­nia są do­brą wska­zów­ką, co mo­gło­by cię uszczę­śli­wić. Za­sta­nów się, co byś zro­bił, gdy­byś miał nie­skoń­cze­nie dużo cza­su i pie­nię­dzy? Bę­dziesz za­sko­czo­ny tym, ile two­ich ma­rzeń wy­ma­ga pie­nię­dzy.

Two­je cele

Z tych ma­rzeń na­le­ży póź­niej sfor­mu­ło­wać swo­je cele. Do tego po­trzeb­na jest świa­do­ma de­cy­zja. Do­pó­ki ni­cze­go nie po­sta­no­wi­my i nie zo­bo­wią­że­my się do tego, wszyst­ko po­zo­sta­je tyl­ko ma­rze­niem. Za­py­taj sie­bie, kim chcesz być, co chcesz ro­bić i co chcesz mieć. W mia­rę czy­ta­nia tej książ­ki zy­skasz ja­sność od­no­śnie do swo­ich ce­lów i bę­dziesz mógł pod­jąć świa­do­mą de­cy­zję.

Two­je war­to­ści

Do tego wszyst­kie­go do­cho­dzi jesz­cze pew­na dość istot­na kwe­stia: two­je ma­rze­nia i two­je cele mu­szą być zgod­ne z two­imi war­to­ścia­mi. Za­daj so­bie py­ta­nia: „Cze­go tak na­praw­dę chcę? Co tak na­praw­dę jest dla mnie waż­ne?”. W roz­dzia­le pią­tym do­wiesz się, co fak­tycz­nie my­ślisz o pie­nią­dzach. Two­je war­to­ści to nie żad­ne nie­pod­wa­żal­ne fak­ty, lecz wy­bór moż­li­wo­ści. Po­cząt­ko­wo tego wy­bo­ru do­ko­nu­ją za nas inni – nasi ro­dzi­ce i oto­cze­nie, a my przej­mu­je­my ich war­to­ści.

Ale dzi­siaj masz wy­bór. Masz swo­bo­dę w do­bo­rze wła­snych war­to­ści. War­to­ści nie są ni­czym osta­tecz­nym. Nie­któ­re z nich w za­leż­no­ści od oko­licz­no­ści wza­jem­nie się wy­klu­cza­ją, jak to było w moim przy­pad­ku. Pa­mię­tasz: z jed­nej stro­ny chcia­łem być bo­ga­ty, z dru­giej na­to­miast my­śla­łem, że w tym celu mu­szę się za­pra­co­wać na śmierć. Kie­dy na­sze war­to­ści cią­gną nas w dwóch róż­nych kie­run­kach, sto­imy w miej­scu. Dla­te­go waż­ne jest do­sto­so­wa­nie swo­ich war­to­ści do wy­zna­czo­nych ce­lów. To, jak mo­żesz to zro­bić, zo­sta­ło szcze­gó­ło­wo opi­sa­ne w roz­dzia­le pią­tym. Do­pie­ro kie­dy świa­do­mie po­dej­miesz de­cy­zję, ja­ki­mi war­to­ścia­mi chcesz się kie­ro­wać, zy­skasz kon­tro­lę nad swo­im ży­ciem.

Two­je stra­te­gie

Kie­dy two­je ma­rze­nia, cele i war­to­ści są ze sobą zgod­ne, mu­sisz opra­co­wać stra­te­gie, dzię­ki któ­rym bę­dziesz dzia­łać sku­tecz­nie. Stra­te­gie, dzię­ki któ­rym się wzbo­ga­cisz, znaj­dziesz w tej książ­ce. Po­ni­żej przy­go­to­wa­łem ich krót­kie ze­sta­wie­nie.

Spo­so­by na po­zby­cie się ewen­tu­al­nych dłu­gów po­znasz w roz­dzia­le szó­stym. Aby móc prze­pro­wa­dzić swój plan, po­trzeb­na ci jest od­po­wied­nia wie­dza. Mu­sisz wie­dzieć, jak po­zy­skać pie­nią­dze, któ­re chcesz mieć. Spo­so­by na znacz­ne zwięk­sze­nie swo­je­go do­cho­du znaj­dziesz w roz­dzia­le siód­mym. W roz­dzia­le ósmym na­uczysz się oszczę­dzać pie­nią­dze, bo sam wy­so­ki do­chód nie wy­star­czy. Wzbo­ga­cisz się tyl­ko dzię­ki pie­nią­dzom, któ­re za­osz­czę­dzisz. W roz­dzia­łach dzie­wią­tym, dzie­sią­tym i je­de­na­stym do­wiesz się, jak po­mna­żać za­osz­czę­dzo­ne pie­nią­dze. Z ko­lei tego, jak w szcze­gó­łach za­pla­no­wać swo­je cele fi­nan­so­we, do­wiesz się w roz­dzia­le dwu­na­stym.

Za­dbaj o to, by ten plan wdro­żyć w ży­cie. Po­trze­bu­jesz do tego ko­goś, kto po­ka­że ci, jak stać się bo­ga­tym. Pod­po­wiedź, jak zna­leźć taką oso­bę, za­wie­ra roz­dział trzy­na­sty. Z nie­go do­wiesz się tak­że, jak mo­żesz stwo­rzyć opty­mal­ne oto­cze­nie, któ­re za­gwa­ran­tu­je ci osią­gnię­cie two­ich ce­lów – oto­cze­nie, któ­re zmu­si cię do wy­trwa­nia w two­im po­sta­no­wie­niu.

A że to jesz­cze nie wszyst­ko i ist­nie­je róż­ni­ca mię­dzy suk­ce­sem a szczę­ściem, uświa­do­mi ci roz­dział czter­na­sty. Suk­ces ozna­cza, że osią­gną­łeś to, cze­go pra­gną­łeś. Szczę­ście ozna­cza, że po­tra­fisz cie­szyć się z tego, co już masz. Dla­te­go po­ka­żę ci, jak mo­żesz naj­le­piej ko­rzy­stać ze swo­ich pie­nię­dzy.

Po­wie­my so­bie tak­że o tym, co jest po­trzeb­ne do tego, by stać się za­moż­nym czło­wie­kiem. W roz­dzia­le trze­cim do­wiesz się, jak mo­żesz czy­nić w tym wzglę­dzie cuda. Ła­two jest się wzbo­ga­cić. Je­śli jest to praw­da, to trze­ba po­sta­wić py­ta­nie, dla­cze­go w ta­kim ra­zie wię­cej lu­dzi nie jest bo­ga­tych. W roz­dzia­le czwar­tym po­znasz przy­czy­ny ta­kie­go sta­nu rze­czy.

Naj­pierw jed­nak chciał­bym w ko­lej­nym roz­dzia­le omó­wić z tobą naj­waż­niej­szą kon­cep­cję two­rze­nia bo­gac­twa i szczę­ścia. Do­pó­ki nie od­kry­je­my spo­so­bu spra­wo­wa­nia peł­nej kon­tro­li nad wła­snym ży­ciem, bę­dzie­my je­dy­nie bez­bron­ny­mi ofia­ra­mi. Wszyst­ko za­czy­na się od po­sta­wy, od umie­jęt­no­ści pa­no­wa­nia nad wła­snym ży­ciem.

Za­nim za­czniesz czy­tać da­lej, spójrz, pro­szę, jesz­cze raz na spis tre­ści. Za­znacz te te­ma­ty, któ­re cię szcze­gól­nie in­te­re­su­ją. De­cy­du­ją­ce jest bo­wiem to, co zro­bisz z tą książ­ką. Ko­niecz­nie od­po­wiedz so­bie na te py­ta­nia: „W ja­kim stop­niu to mnie do­ty­czy? Jak mogę od razu dzia­łać?”. Przy­swój so­bie treść tej książ­ki i dzia­łaj. Od­no­si się to tak­że do wszyst­kich ćwi­czeń pi­sem­nych w niej za­miesz­czo­nych. Nie za­po­mi­naj: jesz­cze nikt ni­g­dy nie wzbo­ga­cił się od sa­me­go czy­ta­nia. To nie wie­dza jest wła­dzą, lecz wie­dza sto­so­wa­na. Za­cznij­my za­tem bu­do­wać twój ma­ją­tek. Za sie­dem lat mo­żesz być bo­ga­ty, a może na­wet na­stą­pi to wcze­śniej…

Su­per­po­my­sły w pi­guł­ce

• Pie­nią­dze mają za­wsze ta­kie zna­cze­nie, ja­kie im przy­pi­sze­my. Ale je­śli masz pro­ble­my fi­nan­so­we, to waga two­ich pro­ble­mów jest dużo więk­sza.

• Na­sze war­to­ści i na­sze cele mu­szą być sko­or­dy­no­wa­ne, ina­czej sto­imy w miej­scu.

• Opty­mizm po­zwa­la nam do­strze­gać we wszyst­kim po­zy­ty­wy. Za­ufa­nie do sa­me­go sie­bie daje nam pew­ność, że po­ra­dzi­my so­bie rów­nież z ciem­ny­mi stro­na­mi.

• Oso­ba pew­na sie­bie to taka, któ­ra w swo­jej prze­szło­ści znaj­du­je do­wo­dy na to, że może na so­bie po­le­gać.

• Twój spo­sób my­śle­nia do­pro­wa­dził cię do miej­sca, w któ­rym je­steś te­raz. Ten sam spo­sób my­śle­nia nie za­pro­wa­dzi cię tam, gdzie chciał­byś być.

• Suk­ces to sta­nie się naj­lep­szą wer­sją sie­bie. Szczę­ście to ak­cep­to­wa­nie tego, kim się sta­li­śmy.

• Pro­ble­my fi­nan­so­we za­wsze kła­dą się cie­niem na wszyst­kie inne ob­sza­ry ży­cia.

• Zde­cy­duj, czy chcesz mieć ma­szyn­kę do ro­bie­nia pie­nię­dzy, czy przez całe ży­cie nią być.

• Wy­ko­rzy­staj swo­je uko­cha­ne hob­by i zrób na nim ka­rie­rę.

• Kto pra­cu­je cały dzień, nie ma cza­su za­ra­biać pie­nię­dzy.

• Do­pie­ro kie­dy świa­do­mie po­dej­miesz de­cy­zję, ja­ki­mi war­to­ścia­mi chcesz się kie­ro­wać, zy­skasz kon­tro­lę nad swo­im ży­ciem.

• To, co ro­bisz w ży­ciu, nie za­le­ży w pierw­szej ko­lej­no­ści od two­jej sa­mo­dy­scy­pli­ny, lecz od two­ich ma­rzeń, ce­lów, war­to­ści i przy­ję­tej przez cie­bie stra­te­gii.

2Czym jest od­po­wie­dzial­ność?

Komu przy­pi­su­jesz winę, temu da­jesz wła­dzę.

Dr Way­ne Dyer, How to be a No-Li­mit Per­son

Bu­do­wa­nie ma­jąt­ku jest nie­moż­li­we, do­pó­ki nie zro­zu­mie­my, że za­wsze po­no­si­my od­po­wie­dzial­ność. Nie pań­stwo, nie oko­licz­no­ści, nie nasz part­ner, wy­cho­wa­nie, zdro­wie czy na­sza sy­tu­acja fi­nan­so­wa: to my je­ste­śmy od­po­wie­dzial­ni.

„Chwi­lecz­kę”, po­wiesz, „a co z cho­ro­bą, co z nie­szczę­śli­wy­mi zrzą­dze­nia­mi losu? Co je­śli zo­sta­nę oszu­ka­ny? I co z nie­za­wi­nio­nym wy­pad­kiem? Czy na­praw­dę za­wsze je­ste­śmy od­po­wie­dzial­ni?”.

Wy­obraź so­bie, że ktoś na­gle wjeż­dża w twój za­par­ko­wa­ny sa­mo­chód. Czy to ty je­steś od­po­wie­dzial­ny? Nie po­no­sisz od­po­wie­dzial­no­ści za czy­ny in­nych, ale za swo­ją re­ak­cję na nie już tak. Być może chwy­cisz strzel­bę i po­wa­lisz go­ścia jed­nym strza­łem w obro­nie wła­snej. A może bę­dziesz ura­do­wa­ny za­cie­rać ręce, bo w oka­mgnie­niu zdasz so­bie spra­wę z tego, że two­je ubez­pie­cze­nie po­kry­je szko­dy i twój sa­mo­chód trze­ba bę­dzie od­dać do la­kier­ni­ka, co zresz­tą i tak już od daw­na było ko­niecz­ne. Przy sprzy­ja­ją­cych oko­licz­no­ściach być może na­wet na tym zy­skasz.

A za­tem nie je­steś od­po­wie­dzial­ny za wszyst­kie zda­rze­nia. Za­wsze jed­nak to ty po­no­sisz od­po­wie­dzial­ność za to, jak in­ter­pre­tu­jesz dane zda­rze­nie, i za swo­ją re­ak­cję na nie.

Od­po­wie­dzial­ność

Oczy­wi­ście są ta­kie rze­czy, któ­re w aspek­cie fi­zycz­nym i eko­no­micz­nym spra­wia­ją nam ból i mogą przy­spa­rzać nam trosk. Ale to nie jest w isto­cie kwe­stia tego, co się nam przy­da­rza, lecz tego, jak my na to re­agu­je­my. Nie­waż­ne, conam się przy­tra­fia, to my de­cy­du­je­my o tym, czy jest to cząst­ka na­sze­go ży­cia.

Wy­obraź so­bie po­ma­rań­czę. Co z niej wy­pły­nie, kie­dy ją wy­ci­snę? „Głu­pie py­ta­nie”, po­wiesz, „oczy­wi­ście sok”. Zga­dza się. A co wy­pły­nie z ta­kiej po­ma­rań­czy, kie­dy ją po­de­pczę? Sok. A kie­dy rzu­cę nią o ścia­nę? Też sok.

Po­ma­rań­cza nie jest „od­po­wie­dzial­na” za to, co jej zro­bię, ale jest „od­po­wie­dzial­na” za to, co z sie­bie wy­do­bę­dzie. Od­po­wia­da za­wsze tym, co ma w so­bie. Tak samo my je­ste­śmy od­po­wie­dzial­ni za to, co się w nas dzie­je – za na­szą po­sta­wę, a tak­że za to, co się z nas „wy­do­by­wa”.

Od­po­wie­dzial­ność ozna­cza udzie­la­nie do­brych od­po­wie­dzi. Za­wsze je­ste­śmy od­po­wie­dzial­ni za na­sze re­ak­cje i in­ter­pre­ta­cje. Oczy­wi­ście trud­no nam jest przy­znać, że nie pa­nu­je­my nad wła­sny­mi re­ak­cja­mi. Zwłasz­cza gdy ta wła­sna, wy­bra­na przez nas re­ak­cja była zła. Wsz­czy­na­nie kłót­ni tyl­ko dla­te­go, że ktoś za­czął spór, nie ma sen­su. Mo­że­my od­po­wie­dzieć ina­czej niż kłót­nią i woj­ną. Ści­ga­nie ja­do­wi­te­go węża, któ­ry nas ugryzł, je­dy­nie przy­spie­szy roz­cho­dze­nie się tru­ci­zny po na­szym cie­le. Le­piej bę­dzie od razu pod­jąć dzia­ła­nia od­tru­wa­ją­ce. Za­miast kłó­cić się z in­ny­mi, le­piej po­my­śleć o tym, że to my de­cy­du­je­my, jak zin­ter­pre­to­wać dany in­cy­dent. Mo­gli­by­śmy na przy­kład spy­tać sie­bie, w ja­kim stop­niu dzia­ła­nie na­sze­go part­ne­ra było je­dy­nie re­ak­cją na na­sze wcze­śniej­sze złe za­cho­wa­nie.

Na­sza re­ak­cja jest od­po­wie­dzią na wy­da­rze­nie i rów­nież za tę od­po­wiedź je­ste­śmy od­po­wie­dzial­ni. Po an­giel­sku od­po­wie­dzial­ność to re­spon­si­bi­li­ty. W tym sło­wie kry­je się re­spon­se (od­po­wiedź) i abi­li­ty (zręcz­ność). Co za tym idzie, po an­giel­sku od­po­wie­dzial­ność ozna­cza: zręcz­na od­po­wiedź. Re­ago­wa­nie kłót­nią na kłót­nię i woj­ną na pro­wo­ka­cję z pew­no­ścią nie jest naj­lep­szym roz­wią­za­niem.

Więk­szość osób od­su­wa od sie­bie od­po­wie­dzial­ność. Cią­gle spo­ty­ka­my się z trze­ma po­wo­da­mi, dla któ­rych lu­dzie nie chcą być od­po­wie­dzial­ni:

1. „To geny są win­ne”.

2. „To ro­dzi­ce są win­ni”.

3. „To śro­do­wi­sko jest win­ne”.

Pe­wien mło­dy czło­wiek za­bił no­żem dwie oso­by. Dzien­ni­ka­rze w związ­ku z tym za­py­ta­li go o jego ży­cie i mo­ty­wy jego czy­nu. Opo­wie­dział im, że do­ra­stał w „ze­psu­tej” ro­dzi­nie. Od­kąd pa­mię­tał, jego wiecz­nie pi­ja­ny oj­ciec bił mat­kę. Żyli, utrzy­mu­jąc się z tego, co ukradł oj­ciec. Czymś zu­peł­nie nor­mal­nym było więc to, że on sam za­czął kraść w wie­ku sze­ściu lat. Do kary po­zba­wie­nia wol­no­ści za usi­ło­wa­nie za­bój­stwa do­szły jesz­cze dwa mor­der­stwa. Swo­ją opo­wieść chło­pak za­koń­czył tymi sło­wa­mi: „Jak w ta­kich oko­licz­no­ściach mógł­bym stać się kimś in­nym?”.

Ten mło­dy czło­wiek miał też bra­ta bliź­nia­ka. Kie­dy dzien­ni­ka­rze się o tym do­wie­dzie­li, od­wie­dzi­li i jego. Ku ich za­sko­cze­niu był on ewi­dent­nym prze­ci­wień­stwem bra­ta. Był po­wa­ża­nym praw­ni­kiem, miał nie­po­szla­ko­wa­ną opi­nię i zo­stał wy­bra­ny na rad­ne­go i kon­sy­sto­rza. Był żo­na­ty, miał dwój­kę ma­łych dzie­ci i pro­wa­dził praw­dzi­wie szczę­śli­we ży­cie ro­dzin­ne.

Dzien­ni­ka­rze nie kry­li zdu­mie­nia. Na py­ta­nie, jak uda­ło mu się tak roz­wi­nąć, opo­wie­dział tę samą hi­sto­rię co jego brat. Swo­ją opo­wieść za­koń­czył ta­ki­mi sło­wa­mi: „Po tym, jak przez wie­le lat ob­ser­wo­wa­łem, do­kąd to wszyst­ko pro­wa­dzi, jak w ta­kich oko­licz­no­ściach mógł­bym stać się kimś in­nym?”. Tesame geny, ci sami ro­dzi­ce, to samo wy­cho­wa­nie, to samo śro­do­wi­sko, ale inna in­ter­pre­ta­cja i zu­peł­nie inna re­ak­cja. Jak dwie oso­by w ta­kich sa­mych oko­licz­no­ściach mogą wy­brać dwie zu­peł­nie róż­ne dro­gi? Być może obaj po­zna­li czło­wie­ka, któ­ry mógł mieć na nich do­bry wpływ. Być może je­den go po­słu­chał, a dru­gi nie. Być może oby­dwu w ręce wpa­dła książ­ka i za­czę­li ją czy­tać. Być może je­den czy­tał ją da­lej, a dru­gi w pew­nym mo­men­cie prze­stał. Tego nie wie­my. W każ­dym ra­zie roz­wi­nę­li się w dwóch zu­peł­nie róż­nych kie­run­kach.

Mimo wszel­kich prze­ciw­no­ści to my po­no­si­my od­po­wie­dzial­ność. To od nas za­le­ży, jak in­ter­pre­tu­je­my dane sy­tu­acje i jak na nie re­agu­je­my. Wy­obraź so­bie, że na­gle za­bra­no nam wszyst­kie pie­nią­dze, a na­stęp­nie każ­de­mu z nas roz­da­no po 5000 euro. Co by się wów­czas sta­ło? Już wie­czo­rem nie­któ­rzy mie­li­by 3000 euro mniej, z ko­lei inni mie­li­by wię­cej pie­nię­dzy. Po paru ty­go­dniach zno­wu mie­li­by­śmy za­tem bied­nych i bo­ga­tych. Na­ukow­cy utrzy­mu­ją, że po oko­ło roku pie­nią­dze by­ły­by znów tak samo roz­dzie­lo­ne jak na po­cząt­ku.

Jak od­po­wiesz na tę książ­kę?

À pro­pos tego, że wła­śnie roz­ma­wia­my o od­po­wie­dzial­no­ści. Ja je­stem od­po­wie­dzial­ny za to, co na­pi­sa­łem w tej książ­ce. Ty je­steś od­po­wie­dzial­ny za to, co z tej książ­ki wy­nie­siesz. To samo ty­czy się mo­ich se­mi­na­riów. Sta­le ob­ser­wu­je­my, jak lu­dzie po se­mi­na­rium po­tra­fią zwięk­szyć swój do­chód. Nie­któ­rym uda­ło się go na­wet po­dwo­ić. Więk­szość za­osz­czę­dzi­ła co naj­mniej 20pro­cent i za­czę­ła two­rzyć swój ma­ją­tek.