Dwór koszmarów - Adrianna Senger - ebook

Dwór koszmarów ebook

Adrianna Senger

3,4

Opis

Kiedyś mówili jej, że z Królestwa Mroku nie ma ucieczki.
Dziś musi stanąć do walki o swoją wolność.


Cyntia, ojczyzna Kiry, pogrąża się w coraz dotkliwszej biedzie. Osierocona dziewczyna, nieposiadająca środków na swoje utrzymanie, zostaje sprzedana przez ciotkę nieznajomemu mężczyźnie. Trafia do Królestwa Mroku, miejsca zamieszkałego przez krwiożercze wampiry, strzygi, sukkuby i najplugawsze bestie. Zamknięta w małym pokoju, skazana na zachcianki brutalnego władcy, zaczyna pogrążać się w rozpaczy.

Jedyną nadzieją dla Kiry na odzyskanie wolności jest magiczny sztylet, który niespodziewanie trafia w jej ręce. Oddana pod opiekę Ronanowi, pierwszemu oficerowi króla, każdego dnia snuje wizje ucieczki ze swojego więzienia. Napędza ją tęsknota za najlepszym przyjacielem Xavierem, myśl o wyzwoleniu i żądza zemsty. Ale by plan dziewczyny się powiódł, najpierw musi nauczyć się odróżniać przyjaciół od wrogów. W mrocznym labiryncie lęku i podszeptów zdrady łatwo o pomyłkę…

+18

„Zastanawialiście się kiedyś nad tym, jak jedna decyzja może wpłynąć na waszą przyszłość? Jak jedna krótka chwila może zadecydować o tym, co was spotka? Jeden mały błąd, jedna niepozorna myśl, jeden szybki oddech. Niby niewinne, naturalne rzeczy, a mogą odcisnąć się piętnem na wszystkim, co ma się wydarzyć. Ja też nie myślałam o tym, jak ważne są takie zwykłe sprawy. Jednak to przez nie moje życie posypało się jak domek z kart”.

Ta pozycja to gwarantowany bilet do świata baśni i mroku. Polecam tym, którzy lubią bohaterki z pazurem i nieoczekiwane zwroty akcji. - J. K. Komuda

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 329

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,4 (26 ocen)
6
7
6
6
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
FairyKathy

Nie oderwiesz się od lektury

Bardzo dobrze mi się czytało
10
Lalka11

Nie oderwiesz się od lektury

Fabuła książki jest świetna. Od pierwszej chwili wciąga i choć napisana jest poza epilogiem z punktu widzenia Kiry to nie przeszkadza nam to w poznaniu całej historii. Chociaż jestem pewna ,że nabrałaby głębi, gdybyśmy mieli chociaż parę rozdziałów z punktu widzenia Ronana. Dodałaby to zupełnie innego wymiaru. Akcja dynamiczna, zaskakująca na każdym kroku, a informacje są nam dawkowane stopniowo. W książce mamy sporo postaci fantastycznych. To, czego mi brakowało to odrobinę rozwinięcia tych postaci. Jest kilka, które wiodą prym reszta to epizodyczne momenty lub pozostają w sferze wymienienia. Autorka ma świetny styl pisania, potrafi zaintrygować i zaskoczyć czytelnika. W książce są jednak sceny dość brutalne i mocne dla tego ma ostrzeżenie 18+. Zakończenie mocne, dynamiczne, zaskakujące. Muszę przyznać, że mnie osobiście ta historia porwała. I choć nie wszystko mi się podobało, niektóre momenty były mocne zaskakujące, może ktoś powie, że fantastyki to nie wiele ale ja bym powiedział...
10
Kot-Filemon

Dobrze spędzony czas

Hejka #moliki Lubicie fantastykę? Ja przyznam się, że bardzo rzadko po nią sięgam, ale w tym przypadku zaciekawił mnie opis i mroczna okładka 😊 I ogromne szczęście miałam bo sama autorka organizowała booktour, więc z ogromną chęcią się zgłosiłam 😁 uwilabiam brać udziały w bt a wy? "-Czym ty jesteś, Ronanie? - zapytałam zaciekawiona. - Koszmarem, moja droga wiewióreczko. Twoim największym koszmarem." Książka" Dwór Koszmarów " jest debiutem autorki i powiem wam, że wyszedł jej rewelacyjnie. Ja nie mogłam się oderwać od czytania , tak wciąga ta historia. Kira główna bohaterka jest odważna, zaradna chociaż życie nie jest dla niej usłane różami, potrafi sobie poradzić i zawalczyć o siebie i swoją przyszłość. Ma momenty słabości ale myśl o przyjacielu podnosi ją na duchu i dodaje siły aby się nie poddawać i walczyć dalej. Ronan okaże się przyjacielem czy wrogiem? Komu można zaufać w miejscu z którego nie ma szans na ucieczkę? Kira musi  zaufać swojej intuicji, która będzie jej podpow...
00
Idris

Nie polecam

Tragedia.
00
Aga-Peluk1

Całkiem niezła

ok
00

Popularność




Adrianna Senger

Dwór koszmarów

Dla moich przyjaciół i rodziców,

którzy bez względu na wszystko we mnie wierzą.

„Chociażbym chodził ciemną doliną,

zła się nie ulęknę,

bo Ty jesteś ze mną”.

Psalm 23

Prolog

Zastanawialiście się kiedyś nad tym, jak jedna decyzja może wpłynąć na waszą przyszłość? Jak jedna krótka chwila może zadecydować o tym, co was spotka? Jeden mały błąd, jedna niepozorna myśl, jeden szybki oddech. Niby niewinne, naturalne rzeczy, a mogą odcisnąć się piętnem na wszystkim, co ma się wydarzyć. Ja też nie myślałam o tym, jak ważne są takie zwykłe sprawy. Jednak to przez nie moje życie posypało się jak domek z kart.

To właśnie przez nie jestem tu, gdzie teraz.

Stoję na szczycie jednej z trzech zamkowych wież. Czując chłodny wiatr na skórze, wiem, że postępuję słusznie, że nie ma innej drogi. To w końcu moje decyzje mnie tu przywiodły.

Niepewnie, na drżących ze zmęczenia nogach wspinam się na niewysoki murek okalający budowlę. Spoglądając w dal, widzę spowity mgłą piękny i mroczny las, jednak potrafię myśleć tylko o czyhającym na mnie niebezpieczeństwie. Pode mną roztacza się ciemność. To właśnie ona mnie wzywa. Szepcze do mnie, kusi upragnionym ukojeniem i wolnością.

Odwracam się, by raz jeszcze spojrzeć w stronę otwartych drzwi. Z klatki schodowej docierają do mnie odgłosy kroków. Ktoś się zbliża, wróg czy przyjaciel? Nie sposób tego ocenić. Kroki są ciężkie, a osoba, która je stawia, przemierza po kilka stopni naraz, wyraźnie się spiesząc. Nie chcę myśleć, kim ta osoba jest, jednak w głębi duszy wiem, kto nadchodzi. Na tę myśl serce kurczy mi się z bólu.

Wiedziałam, że ta chwila nadejdzie. Czekałam na nią.

Biorę głęboki wdech, cofam się aż do samej krawędzi i przez nią przechylam. Czuję powiew wiatru, mam wrażenie, jakbym unosiła się w powietrzu, a nie spadała. Długie rude włosy rozwiewają się wszędzie wokół. Nade mną, w miejscu, gdzie jeszcze przed chwilą stałam, pojawia się postać. Krzyczy, ale nie docierają do mnie jej słowa. Spadając, czuję się wolna jak nigdy dotąd.

Zamykam oczy, by móc rozkoszować się tą chwilą. By dać pochłonąć się ciemności i przygotować na swój koniec.

Koniec, który sama wybrałam.

Rozdział 1

Budzę się zlana zimnym potem i z gęsią skórką na całym ciele. Nie wiem, co tym razem wywołało mój strach. Senny koszmar czy wydarzenia minionego dnia? Nie ma to jednak większego znaczenia. Urodziłam się w niepewnych czasach, w których ludzie traktowani są niczym bydło.

Podnoszę się i siadam na twardym, zniszczonym na przestrzeni lat łóżku. Przez małe przysufitowe okno wpada niewiele światła, wystarczająco jednak, by oświetlić lichy pokój pod schodami, w którym się znajduję. Pojedyncza żarówka wisi smętnie na środku sufitu, ale nie czuję potrzeby, by ją zapalać. Samo pomieszczenie ma akurat tyle miejsca, że wstawiono tu krótkie, wąskie łóżko, na którym sypiam, starą, rozklekotaną niedużą szafkę i komódkę.

Wstaję z nadzieją na kolejny spokojny dzień. Życie w Cyntii od lat nie jest łatwe. Ledwie pamiętam czasy, gdy z mamą miałyśmy jedzenia i wody pod dostatkiem. Pokój zawarty między dwoma krainami nie trwał długo. Mimo że mieszkańcy nie są zaangażowani w żaden z konfliktów, to właśnie nam jest najciężej.

Poza Cyntią istnieje też Isirant, świat podzielony na cztery niezależne od siebie królestwa. Królestwo Gór zamieszkane jest przez trolle, krasnoludy i golemy. Jak sama nazwa wskazuje, znajduje się ono na górzystym szlaku o kilka dni drogi od Cyntii. Jeśli wierzyć legendom, to właśnie pod jedną z najwyższych gór znajduje się skalne miasto, dzięki któremu żyjące w nim istoty są samowystarczalne. Nikomu jednak nie udało się tam dostać, a nawet jeśli znalazł się śmiałek, który tego dokonał, to z całą pewnością z tej wyprawy nie wrócił. Trolle i inne stworzenia tego regionu trzymają się z dala od reszty królestw i ich konfliktów. Krąży pogłoska, że chronią w ten sposób wielki skarb.

Następnym, również nikomu niewadzącym, mocarstwem jest Trebalt. Wiemy o nim tak naprawdę jeszcze mniej niż o Królestwie Gór. Jedyną pewną rzeczą jest to, że znajduje się pod powierzchnią wody i w dużej mierze zamieszkują je syreny, kalpie i inne istoty mogące oddychać pod wodą. Nikt nie zna jego dokładnego położenia, są jednak domysły, że znajduje się niedaleko naszej krainy. Właśnie z tego względu Cyntia odcięła się całkowicie od morza wysokim murem. Podania mówiły o zbyt wielu śmiałkach idących za głosem nawołującym ich z morskich głębin.

Pozostałe dwa królestwa, a jednocześnie sprawcy wszystkich naszych kłopotów, są swoimi odwiecznymi rywalami. Dwór Światła, słynący z łagodności i przyjaźni do wszystkich, zamieszkały przez elfy, wróżki, skrzaty i chochliki, niegdyś rządzony był przez królową Celestię, obecnie jednak funkcjonuje z pustym tronem. Jego otoczenie bogate jest w żyzne pola oraz tętniący życiem las. Niestety, dwór elfów jest poza naszym zasięgiem, bo by dostać się do niego, trzeba przejść przez teren ostatniego z imperiów – Dworu Mroku, który zwany jest również Dworem Koszmarów. To najgorsze ze wszystkich miejsc. Żyjące w nim istoty lubują się w ciemności i krzywdzie innych. To wampiry, kochające przelewać krew, sukkuby, uwielbiające uciechy cielesne, oraz demony, wysysające duszę z ofiar, są stałym elementem tego miejsca. Jednak nie tylko to sprawia, że ostatnie z królestw jest najgorsze. Według legend Dwór Mroku, tak jak i jego najbliższy sąsiad, otoczony jest lasem. Ten jednak nie jest przyjaźnie nastawiony. Żyjące w nim strzygi, ghule, fenriry czy banshee sprawiają, że knieja nawet w środku dnia wydaje się mroczna i spowita mgłą, a każdy, kto do niego wejdzie, umiera rozszarpany przez bestie.

Trudno stwierdzić, czy cokolwiek z tego, co wiemy o tych czterech królestwach, jest prawdą, ponieważ wszelkie informacje czerpiemy z legend niewiadomego pochodzenia. Nikt, kto przeszedł z Cyntii do Isirantu, z tej wyprawy nie powrócił. Ludzie mówią, że czeka nas tam jedynie śmierć, dlatego nikt nie chce do niego trafić. Jest to największa z wymierzanych tutaj kar. Każdy człowiek, dopóki pracuje, ma prawo pozostać w naszym świecie. Jednak ci, którzy są niezdolni, by zarabiać, lub nie mogą znaleźć zatrudnienia, sprzedawani są jako niewolnicy. I właśnie tego losu każdy obawia się najbardziej. To, że my nie możemy samodzielnie przejść do Isirantu, nie oznacza, iż tamtejsze istoty nie przedostają się tutaj. To właśnie mieszkańcy tamtego świata w większości kupują ludzi do tylko sobie znanych celów. Każdy z mieszkańców Cyntii przypuszcza, że trafienie do niewoli oznacza niechybną śmierć.

– Dasz radę, Kira. Kolejny dzień, kolejna szansa. Może dziś uda ci się coś zjeść i nieco zarobić – mówię do siebie, patrząc na swoje odbicie w brudnym, popękanym lustrze znajdującym się na blacie komody.

Na samą myśl o jedzeniu żołądek boleśnie mi się ściska, dając o sobie znać. Bywają chwile, takie jak ta, gdy nie jem przez wiele dni. W takich momentach myślę o radykalnych rozwiązaniach. Osoby w moim wieku, które z wielu powodów nie mogą znaleźć zatrudnienia, najczęściej sprzedają swoje ciało. Ja nie chcę tego robić. Szanuję siebie i mimo otaczającego mnie środowiska staram się o siebie dbać, chociaż nie jest to łatwe.

Mam dwadzieścia jeden lat i nie jestem brzydka, a przynajmniej się za taką nie uważam. Lubię swoje ciało i może przez głód nie mam wielu walorów do pokazania, jednak mam coś, przez co wiele kobiet spogląda na mnie z zazdrością. Patrzę na swoje długie do pasa, proste rude włosy i zaplatam je w warkocz. To właśnie one są moim największym atutem i razem z dużymi, równo osadzonymi szmaragdowymi oczami, które odziedziczyłam po matce, stanowią piękny kontrast z opaloną cerą.

Ubrana w spodnie i za dużą o dwa rozmiary bluzkę po cioci wychodzę z pokoju. Słyszę krzątającą się w kuchni panią domu. Ginevra Leafcreek to czterdziestotrzyletnia, młodsza siostra mojej zmarłej na zapalenie płuc mamy. Wygląda młodo, jak na swój wiek, i zawsze stara się pozostawać w dobrej formie. Jej zielone oczy, tak podobne do moich, okalają drobne zmarszczki. Ciemnobrązowe włosy związuje zazwyczaj w ciasny, wysoki kok. Chociaż niezbyt za sobą przepadamy, to właśnie ona – z dobroci serca bądź z chęci posiadania własnej służącej, bo tak naprawdę nigdy nie wiadomo, jakie motywy nią wtedy kierowały – zgodziła się przygarnąć mnie do siebie, gdy zostałam sama.

Ciocia Ginevra jest surową kobietą z wieloma zasadami. I choć przyjęła mnie pod swój dach, nigdy nie zastanawiała się nad tym, czy będę miała co zjeść. O to musiałam martwić się sama i zapracować na swoje wyżywienie. Nie dziwiłam się jej. Tak jak każdy tutaj musi się starać, by mieć jakiekolwiek dochody. Pewnego razu w akcie desperacji, gdy śmierć głodowa zaglądała jej w oczy, a strażnicy czyhali na każdym rogu, sprzedała swoje ciało pierwszej chętnej osobie spotkanej na ulicy. Niestety, wyszło z tego więcej szkody niż pożytku, bo tak oto pojawiła się na świecie moja sześcioletnia kuzynka Elena, która z wyglądu jest niemal kopią swojej matki.

– Kiro, widzę, że w końcu raczyłaś wstać. Mam nadzieję, że dziś przyniesiesz pieniądze do domu. Już od kilku dni nie dostałam od ciebie nawet złamanego delara. Moje oszczędności już się kończą. Nie mam zamiaru dłużej cię kryć przed strażnikami – powiedziała surowym tonem ciotka, patrząc na mnie gniewnie.

– Tak, ciociu Ginevro. Rozmawiałam wczoraj z tym handlarzem, u którego pracuję. Obiecał, że zapłaci mi dziś za poprzednie dni i za dzisiejszy. Nie martw się.

– Oh, ale ja się wcale o ciebie nie martwię. Chcę po prostu odzyskać to, co w ciebie zainwestowałam w ostatnim czasie.

– Dobrze, ciociu… – westchnęłam.

Wiedząc, że na tym się zakończyło, obróciłam się na pięcie i wyszłam z domu. Dzień zapowiadał się przyjemnie. Świeciło słońce, a delikatny, chłodniejszy wiatr sprawiał, że temperatura tak nie doskwierała. Szłam spokojnie przez tętniące życiem miasteczko. Mimo że panowało ubóstwo, wszyscy starali cieszyć się z tego, co mają. Widok bawiących się na ulicy dzieci od zawsze sprawiał, że się uśmiechałam. Mimowolnie wracam pamięcią do tych beztroskich dni, gdy i ja nie przejmowałam się tym, co mnie czeka kolejnego dnia.

– Kira!

Znajomy, wołający mnie głos sprawia, że zatrzymuję się w pół kroku. Rozglądam się w poszukiwaniu wołającej osoby. W końcu ją zauważam. Mój najlepszy, a zarazem jedyny przyjaciel Xavier Crestfall stoi oparty o niski płot jednego z budynków i macha do mnie, uśmiechając się radośnie. Od razu rozciągam usta w uśmiechu i kieruję się w jego stronę. Znamy się od trzech lat. To właśnie wtedy, gdy skończył osiemnaście lat, musiał zmierzyć się z szarą rzeczywistością tego świata. Między nami od razu zrodziła się nić porozumienia i nie wiadomo kiedy zmieniła się w przyjaźń. Xavier jest wysoki i dobrze zbudowany. Jego krótkie, proste ciemnoblond włosy i niebieskie oczy ładnie kontrastują z opaloną na brąz cerą. Nigdy nie powiedział mi, jak to zrobił, jednak udało mu się dorwać jedną z lepszych profesji w mieście. Na początku był pomocnikiem kowala, a od roku już sam zajmuje się kowalstwem pod okiem mistrza. I to właśnie ta praca wpłynęła na muskulaturę jego ciała.

– Hej, Kira, coś ty taka nieobecna? Siedzę tu dobre dziesięć minut – powiedział do mnie z uśmiechem.

– A wiesz… Ciotka Ginevra ucięła sobie ze mną rozmowę – odpowiedziałam, wzdychając.

– Ach, poczciwa Gina, zawsze można na nią liczyć – zaśmiał się. – A teraz łap, bo wyglądasz jak ja wczoraj, gdy mój żołądek próbował zjeść sam siebie.

Mówiąc to, rzucił w moją stronę jakiś mały przedmiot. Ledwo udało mi się to złapać i dopiero podnosząc go na wysokość oczu, odkryłam, że ową rzeczą jest jabłko. Może i nie było pierwszej świeżości, z kilkoma obiciami i pomarszczoną skórką, jednak mój żołądek od razu podskoczył zadowolony. Z uśmiechem przytuliłam Xaviera, wdzięczna za otrzymany owoc. Chłopak roześmiał się, widząc moją reakcję, i również mnie przytulił. Staliśmy tak przez chwilę, aż w końcu odsunęłam się od niego. Bez chwili wahania wgryzłam się w owoc, delektując się jego soczystym miąższem i słodkimi sokami, jakby był nie wiadomo jak pysznym i wytwornym daniem. Nie zdawałam sobie nawet sprawy, jak bardzo byłam głodna, aż z jabłka nie została sama szypułka.

– Znowu nie jadłaś przez kilka dni, prawda? – zapytał z zatroskaną miną.

– Niestety, handlarz mi nie zapłacił. Obiecał, że zrobi to dzisiaj.

– Wiesz, nie ufałbym takim jak on. To dosyć śliski typ. Powinnaś z nim to najpierw jakoś spisać, zamiast ufać mu na słowo.

– Wiem, Xavi, tylko że zdajesz sobie sprawę, jak trudno jest tu coś znaleźć? Dlatego wolę, by inni na targu mnie zauważyli i wiedzieli, że nie leniuchuję. Może dzięki temu uda mi się znaleźć coś lepszego. Wiesz, od słowa do słowa i takie tam – mówię z westchnieniem.

– Spokojnie. Jestem pewien, że za jakiś czas będzie lepiej. Zrobię, co w mojej mocy, żeby ci pomóc. A teraz chodź, odprowadzę cię, bo i tak mam po drodze do kuźni. No i każdy wie, że nawet krótka chwila spędzona z tobą sprawia, że dzień staje się piękniejszy.

– Tak jakbyś cokolwiek mógł poradzić na to wszystko, co się tu dzieje – dodaję spokojnym tonem, jednocześnie uśmiechając się smutno na jego słowa.

Wiedziałam, że moja uwaga go zabolała. W końcu nikt tutaj nie miał wpływu na to, co się dzieje. Zdawałam sobie jednak sprawę z tego, że Xavierowi zależało na tym, by mi pomóc. Jakimś sposobem był przy mnie zawsze, gdy tej pomocy potrzebowałam. Nie mówiliśmy już nic więcej. Chłopak objął mnie jedynie w przyjacielskim geście i ruszyliśmy razem w stronę głównego placu miasta.

Gdy tylko weszliśmy na plac targowy, od razu uderzyły w nas zapachy sprzedawanych tu towarów, a gwar sprzedawców przyprawiał o ból głowy. Plac był miejscem, gdzie sprzedawano praktycznie wszystko – od ubrań po żywność i niewolników. Pożegnałam się z przyjacielem, ale jeszcze przez długi czas czułam jego wzrok na swoich plecach. Idąc, uśmiechałam się do stojących na targowisku sprzedawców i pracowników, z którymi znałam się od jakiegoś czasu. Pracując tu codziennie, poznałam wiele osób.

Gdy dotarłam do swojego straganu, przy którym handlarz z moją pomocą sprzedawał ubrania, stanęłam jak wryta. Za ladą stała zupełnie obca mi dziewczyna. Poczułam, jak krew odpływa mi z twarzy, a serce przyspiesza. Byłam tu dotychczas jedyną pracownicą, a że niewielu kupców mogło sobie pozwolić na zatrudnienie dwóch osób, oznaczało to tylko jedno – zostałam bez pracy.

Na drżących nogach i z szybko bijącym sercem podeszłam do stoiska. Handlarz, widząc rzucany przeze mnie cień, spojrzał na mnie i uśmiechnął się kpiąco.

– Witaj, droga Kiro Astorio. Miło, że raczyłaś się pojawić. Jednak, jak widzisz, nie potrzebuję już twojej pomocy. Znalazłem kogoś lepszego na twoje miejsce – rzucił z nieprzyjemnym uśmiechem.

– Ale jak to? Przecież miałam tu dzisiaj przyjść. Jeszcze wczoraj z panem rozmawiałam. Miał mi też pan zapłacić. Byliśmy umówieni.

– Zapłacić? A niby za co? – zaśmiał się. – Chyba coś ci się pomyliło. Chciałem cię zatrudnić, jednak Jasmina zjawiła się szybciej. No, idź już sobie. Odstraszasz klientów.

– Miał mi pan zapłacić za poprzednie dni pracy. Proszę nie udawać. Taka była przecież umowa. – Starałam się brzmieć pewnie, czułam jednak, że głos drży mi ze strachu.

– Jaka znowu umowa? Masz na to jakieś dowody? Każdy wie, że płacę tego samego dnia. Idź już sobie i nie oczerniaj mnie więcej! – Po tych słowach mężczyzna odwrócił się do mnie tyłem na znak, że rozmowa została zakończona.

Stałam jeszcze przez chwilę osłupiała, aż w końcu na drżących nogach odeszłam od straganu i wyszłam z targowiska. Usiadłam na krawężniku w miejscu, gdzie jeden z budynków rzucał cień na ulicę. W tamtej chwili zostałam sama, bez pracy i bez złamanego delara.

Spojrzałam w niebo, gdzie słońce zbliżało się ku najwyższemu punktowi. Zaraz będzie południe, a to znaczy, że zostało mi tylko kilka godzin. W ciągu tego czasu muszę zarobić cokolwiek lub nie będę miała po co wracać do domu.

Rozdział 2

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji

Spis treści:

Okładka
Strona tytułowa
Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21

Dwór koszmarów

ISBN: 978-83-8313-906-7

© Adrianna Senger i Wydawnictwo Novae Res 2024

Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, reprodukcja lub odczyt jakiegokolwiek fragmentu tej książki w środkach masowego przekazu wymaga pisemnej zgody Wydawnictwa Novae Res.

REDAKCJA: Magdalena Gonta-Biernat | To się wyda

KOREKTA: Małgorzata Giełzakowska

ILUSTRACJA I PROJEKT OKŁADKI: Tomasz Biernat | To się wyda

Wydawnictwo Novae Res należy do grupy wydawniczej Zaczytani.

Grupa Zaczytani sp. z o.o.

ul. Świętojańska 9/4, 81-368 Gdynia

tel.: 58 716 78 59, e-mail: [email protected]

http://novaeres.pl

Publikacja dostępna jest na stronie zaczytani.pl.

Opracowanie ebooka Katarzyna Rek