Elfie, gdzie jesteś? - Marcin Pałasz - ebook + audiobook + książka

Elfie, gdzie jesteś? audiobook

Marcin Pałasz

4,8

Opis

Elf: Zgubiłem się w wielkim lesie. Moich nigdzie nie było, więc postanowiłem sam ich znaleźć i zgubiłem się jeszcze bardziej. Potem źli ludzie wsadzili mnie do ciasnej klatki i w żaden sposób nie mogłem dać Moim znać, gdzie jestem.

Duży: Na szczęście okazaliśmy się nieźli w tropieniu. Przy okazji pomogliśmy policji w pewnym śledztwie, Młody poznał uroczą Nukę, a ja… mam nowych kolegów z brygady antyterrorystycznej. Same plusy!

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 3 godz. 52 min

Lektor: Leszek Filipowicz
Oceny
4,8 (305 ocen)
265
29
9
0
2
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
mgierej

Nie oderwiesz się od lektury

Polecam, super przygody, fajna treść
10
safekk

Nie oderwiesz się od lektury

S jak super
00
Katarzyna-1982

Nie oderwiesz się od lektury

zabawna książka nie można się odniej oderwać
00
Sabinabeben

Nie oderwiesz się od lektury

świetna polecam
00
WiktorLis

Nie oderwiesz się od lektury

Super
00

Popularność




Okładka

Strona tytułowa

Marcin Pałasz

Elfie, gdzie jesteś?

Ilustracje: Kasia Kołodziej

Strona redakcyjna

Marcin Pałasz

Elfie, gdzie jesteś?

© by Marcin Pałasz

© by Wydawnictwo Literatura

Okładka i ilustracje: Katarzyna Kołodziej

Korekta i skład: Aneta Kunowska, Joanna Pijewska

Wydanie I w Wydawnictwie Literatura

ISBN 978-83-7672-543-7

Wydawnictwo Literatura, Łódź 2018

91-334 Łódź, ul. Srebrna 41

[email protected]

tel. (42) 630-23-81

www.wyd-literatura.com.pl

Prolog

Pewnie już wiecie, że mam na imię Elf [1] i jestem psem. W dodatku prawie rasowym! Niektórzy się czepiają, że nie mam rodowodu i urodziłem się w schronisku, ale oni są głupi, nie sądzicie? Mój Duży – to człowiek, którego oswajam i wychowuję – mówi, że jestem najlepszym psem na świecie! A ja mu wierzę. Bo on dużo umie, ten mój Duży. I całkiem mądry jest, jak na człowieka, oczywiście. Wystarczy na przykład, że pacnie łapą w ścianę, a robi się jasno nawet w nocy. Ha! Albo wchodzi do takiego miejsca, które nazywa się sklep, wychodzi stamtąd z torbą pełną różnych dobrych rzeczy. On musi być odważny, ten mój Duży! Bo pamiętam, że w schronisku, gdy ktoś na wybiegu rzucił nam coś smacznego, to niekiedy musieliśmy się zjeżyć, pokazać zęby i zawarczeć, by to zdobyć, zanim inni nam to zabrali! Więc skoro Duży wychodzi ze sklepu z pełną torbą, to musi być tam, w środku, bardzo waleczny! Pewnie i warczy, i się jeży na głowie... bo tylko tam ma sierść. Jak większość ludzi. Chociaż oni nazywają ją włosami. Ostatnio na spacerze spotkaliśmy jedną panią, która miała na głowie strasznie dużo włosów! W dodatku okrutnie nastroszonych! A Duży wcale się jej nie przestraszył, wyobrażacie sobie?!

Niezły jest ten mój Duży. I całkiem pojętny.

Tylko że wczoraj stało się coś złego... Duży włożył sporo rzeczy do takiej wielkiej torby, pocałował mnie w nos, a potem wyszedł.

I do tej pory go nie ma!!!

Przyjaciele

– Elfie, przestań się wiercić i chodź tu do mnie. Wiesz, kto nas zaprosił do rozmowy?

– Ale... ale tu jest mucha!

– Zostaw muchę, to też stworzenie boże. Dziś jesteśmy u Sabinki! Na blogu o literaturze! Z okazji... No, zgadniesz z jakiej okazji?

– Dnia Kości?! Dnia Parówek?! Albo... Dnia Kiełbasy?!

– Dnia Przyjaciela, potworze! Czy to nie wystarczająca okazja?

– Hmm... A co w tym dziwnego? Przecież to chyba oczywiste, że do rozmowy z okazji Dnia Przyjaciela zaproszono ciebie i mnie. Znasz lepszych przyjaciół niż my dwaj?

– No, nie znam. Trzeba Sabince przyznać, że trafiła w sedno! Mimo że ja mam dwie nogi, a ty cztery łapy.

– No tak, znowu stereotypy... Ja mam cztery łapy, żeby szybko biegać za patykami. Albo żeby szybko przybiec do ciebie, gdyby ktoś chciał ci zrobić coś złego. Dopiero bym mu pokazał, wrrr!

– Dokładnie! A ja mam dwie ręce, by...

– Wiem, wiem! By móc przynieść ze sklepu coś dobrego dla mnie i żeby podnosić te patyki, i mi je rzucać. No i by mnie głaskać, i drapać za uchem.

– Między innymi. A pamiętasz, jak jedna pani zdziwiła się, gdy powiedziałem do ciebie „ty mój Prozaczku kochany”...

– Pamiętam! Myślała, że wabię się Prozac. A to przecież było nie tak: byłeś wtedy od rana smutny, a ja przyniosłem ci zabawkę i zrobiłem taką minę...

– Że od razu parsknąłem śmiechem! Pamiętam! Ale wróćmy do sedna: uważasz, że pies i człowiek mogą się zaprzyjaźnić?

– A co to za pytanie?! Spójrz na nas! Zaraz... czy ty masz jakieś wątpliwości? Och nie! O psiakość...! Co ja takiego zrobiłem?! Chodzi o to, że nie jestem rasowy i że wziąłeś mnie ze schroniska?!

– Nie, nie! Elfie, uspokój się, przestań desperować. Przecież jesteś przepięknym, mądrym, dużym psem! Chodzi o to, że niektórzy ludzie nie wierzą, że z psem czy kotem można się naprawdę zaprzyjaźnić.

– Nie martw się, Duży! Jest dla nich nadzieja, że staną się normalni i uwierzą w taką przyjaźń. Niech tylko przeczytają książkę o nas, ha!

– Też mam taką nadzieję. Bo ja uważam, że nie ma lepszego przyjaciela niż zwierzę...

– Pies, chciałeś powiedzieć?

– W naszym przypadku tak, pies. Ale inni mają koty lub inne zwierzaki, prawda?

– Zaprzyjaźniłbyś się z tarantulą?!

– Nie łap mnie za słówka! Gdy przyjacielem jest człowiek, to różnie może być. Ludzie bywają nieprzewidywalni. Czasem powiedzą za naszymi plecami coś złego, czasem nas okłamią...

– Ja nigdy nie kłamię, Duży!

– I o to chodzi! Ja od razu wiem, jeśli na przykład coś przeskrobałeś...

– Długo jeszcze będziesz mi wypominał tego łososia, którego zwędziłem ci z kanapki?!

– Oj tam, oj tam. Dawno o nim zapomniałem! Dzięki tobie, Elfie, zrozumiałem, że można mieć przyjaciela, który nigdy nas nie zdradzi, nie opuści, nie okłamie. Który będzie nas kochał bez względu na wszystko, bezgranicznie i z oddaniem...

– Ale czemu mówisz takie oczywiste rzeczy? Aaa, rozumiem! Żeby ci, co jeszcze o tym nie wiedzą, to usłyszeli, tak?

– Tak. Bo to wszystko będzie w internecie, u Sabinki na blogu, właśnie w Dniu Przyjaciela.

– Naprawdę?! I ludzie się dowiedzą, że ja teraz merdam? Specjalnie dla nich?

– Oczywiście.

– Super! Ciekawe, co powie Erka, gdy się dowie, że jestem w internecie!

– Myślę, że już jutro jej o tym powiesz. Bo to miała być niespodzianka, ale...

– Jedziemy na weekend do Erki i jej przyjaciółki Ewy?! Jupiii!!!

– Złaź ze mnie natychmiast! O Boże, krzesło się przewraca...!

Zachichotałem, rozparłem się wygodniej w hotelowym fotelu i spojrzałem na ekran laptopa, świecący łagodnie w nocnych ciemnościach. Jakiś czas temu zostałem poproszony, by na jednym z blogów zajmujących się literaturą mieć „swój” dzień. W dodatku z okazji Dnia Przyjaciela! W pierwszej chwili oczywiście chciałem wraz ze mną przedstawić Młodego, jednak mój syn stanowczo zaprotestował.

– Jasne – mruknął zgryźliwie. – Żeby znowu było tak, jak kiedy wkopałeś mnie w tych całych Gliwicach, tak? Nie ma mowy!

Faktycznie, kiedyś na spotkaniu autorskim na Górnym Śląsku zadano mi pytanie o dzieci. To znaczy moje dzieci. Z dumą przyznałem się do Młodego, ale – co najgorsze, jak się potem okazało – podczas rozmowy przypadkiem padło również jego imię. Gdy wróciłem wieczorem do domu, trzynastoletni wówczas Młody przywitał mnie w drzwiach z miną wyrażającą absolutną zgrozę.

– Coś ty najlepszego narobił! – wykrzyknął, oskarżycielsko pukając mnie palcem w pierś.

Nie takiego powitania się spodziewałem.

– A co takiego narobiłem? – spytałem ostrożnie. – Wróciłem zbyt wcześnie i nie zdążyłeś posprzątać po imprezie...?

– Przecież wiesz, że nie robię imprez! – aż zasapał z oburzenia. – A przez te twoje wybryki mam teraz sto trzydzieści wiadomości od jakichś obcych dziewczyn! I od dwóch chłopaków!

Młody pamiętał to do tej pory i wypominał mi przy każdej nadarzającej się okazji. Aż się uśmiechnąłem na samo wspomnienie, przeglądając ten wpis z okazji Dnia Przyjaciela sprzed prawie dwóch miesięcy. Skoro bowiem nie mogłem napisać o Młodym, napisałem o moim drugim najlepszym przyjacielu. A Elf z całą pewnością na to miano zasłużył!

A właśnie... na ekranie laptopa rytmicznie mrugała ikonka Messengera. Oho, nowa wiadomość!

Młody: Fajna fotka na Fb! To tak wygląda „Noc w bibliotece”? Powinieneś chodzić w tej peruce na codzień ;P

Ja: A w ucho chcesz? Pisz to rozdzielnie! Na co dzień!

Młody: Ty masz jakieś skrzywienie!!! Daj mi spokój chociaż w nocy!

Ja: No właśnie, w nocy! Nie lepiej by było, gdybyś spał o tej porze zamiast znowu siedzieć przed kompem?

Młody: Spanie jest dla mięczaków, he, he. Sam to często mówisz. Poza tym wcale nie siedzę przed kompem, tylko byłem z Elfem na spacerze.

Ja: Nie włócz się po nocach.

Młody: Jak jestem z Elfem, to nikt mi nic nie zrobi. Wracaj szybko, smutny jest.

Ja: Jak to?

Młody: Nie chce jeść. Rano skubnął trochę, wieczorem drugie trochę. Siedzi w oknie i patrzy.

Ja: Kurde! Tęskni :(

Młody: No, tęskni. Kiedy wracasz? Pani Prukwa o ciebie pytała.

Ja: Pani Sąsiadka? Czego chciało to wścibskie babsko?

Młody: Pytała, gdzie jesteś. Teraz, wieczorem. Jakiś radar musi mieć chyba. Nie rozumiem, skąd ona wie, że ciebie nie ma!

Ja: Rano widziała, jak wyjeżdżam. Akurat przechodziła, gdy wsiadałem do auta.

Młody: Właśnie! Pamiętaj, że idziemy jutro do salonu! Może jednak weźmiesz coś z napędem na cztery koła?

Ja: Jeśli wygramy w Lotto. Będę jutro około południa, potem pojedziemy obejrzeć auto. Teraz idę spać, ty też idź. Przytul Elfa ode mnie!

Przypisy

[1] ELF (ang. Extraordinary Life Form) - Bardzo niezwykła forma życia.