Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Poruszająco głębokie spojrzenie na rolę uczuć w życiu codziennym, które podważa
potoczny pogląd, że rozum i emocje są przeciwieństwami
Każdego dnia podejmujemy setki decyzji, począwszy od tego, co zjeść na śniadanie, a kończąc na
sposobach inwestowania naszych pieniędzy, i żadna z tych decyzji nie byłaby możliwa bez udziału
emocji. Od dawna mówi się, że myślenie i odczuwanie to oddzielne i przeciwstawne siły naszej
osobowości. Jednak według autora niezwykłe postępy w psychologii i neurobiologii dowiodły, że
emocje są tak samo ważne dla naszego powodzenia jak myślenie.
Jak lepiej komunikować się z innymi? Jak zrozumieć naszą frustrację, strach i niepokój? Co zrobić,
aby uczynić nasze życie szczęśliwszym? Odpowiedzi na te pytania możemy znaleźć dzięki
zrozumieniu swoich emocji. Podróżując między laboratoriami naukowców prowadzących
pionierskie badania a realnymi, niekiedy dramatycznymi sytuacjami, Leonard Mlodinow
pokazuje, jak emocje mogą służyć nam pomocą, dlaczego czasami ranią i jaka płynie dla nas nauka
w obu tych przypadkach. Dokonując głębokiego wglądu w naszą ewolucję i biologię, autor daje
nam narzędzia do lepszego zrozumienia naszych emocji i pełnego wykorzystania płynących z nich
korzyści.
„Błyskotliwy uczony i wspaniały pisarz Leonard Mlodinow wprowadza nas w arkana pasjonującej
nauki o tym, co i dlaczego czujemy oraz pokazuje nam, jak możemy wykorzystać tę wiedzę. Wiele
się nauczyłem z tej wspaniałej książki - jest to przejrzyste, pomocne i dobroczynne arcydzieło”.
Dr Rick Hanson, współautor książki Mózg Buddy. Podręcznik do osiągania szczęścia, miłości i
mądrości
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 346
W niektórych rodzinach, gdy niewłaściwe zachowanie dziecka przekracza pewien próg, rodzice odsyłają dziecko do kąta. Albo siadają razem i rozmawiają o tym, dlaczego należy być posłusznym lub nie działać pod wpływem impulsu. W innych rodzinach rodzic może dać dziecku klapsa. Moja matka, ocalała z Holokaustu, nie zrobiłaby żadnej z tych rzeczy. Kiedy robiłem straszny bałagan lub próbowałem spuścić radio tranzystorowe w toalecie, matka wpadała w szał, wybuchała płaczem i zaczynała krzyczeć: „Nie mogę tego znieść!”, „Chciałabym umrzeć! Po co przeżyłam? Dlaczego Hitler mnie nie zabił?”.
Jej tyrady sprawiały, że czułem się źle. Dziwne jest jednak, iż jako dziecko myślałem, że reakcja mojej matki była normalna. Dorastając, uczymy się wielu rzeczy, ale jedną z najważniejszych lekcji — której oduczenie się zajmuje czasem lata terapii — jest to, że wszystko, co mówią o nas rodzice, jest prawdą, a to, co się dzieje w naszym domu, jest normą. I w ten właśnie sposób zaakceptowałem tyrady matki. Oczywiście wiedziałem, że rodzice moich przyjaciół, którzy nie przeżyli Holokaustu, nie robią odniesień do Hitlera. Ale wyobrażałem sobie, że zachowują się w podobny sposób. „Dlaczego przeżyłam? Dlaczego ten autobus mnie nie przejechał? „Dlaczego to tornado mnie nie porwało?” „Dlaczego nie dostałem ataku serca i nie padłem martwy?”
Pomysł, że zachowanie mojej matki odstaje nieco od normalności, przyszedł mi w końcu do głowy pewnego wieczoru przy kolacji, kiedy chodziłem do liceum. Mówiła o wizycie psychiatrycznej, na której była wcześniej tego dnia. Odbycie takiego spotkania było konieczne w ramach składanego przez nią wniosku o odszkodowanie od rządu niemieckiego za Holokaust. Kiedy wybuchła wojna, naziści skonfiskowali znaczny majątek jej rodziny i została nędzarzem. Przy podejmowaniu decyzji dotyczącej takiej rekompensaty najwyraźniej brano pod uwagę nie tylko względy finansowe. Opierano się na dowodach występowania problemów emocjonalnych wynikających z tego, co przeszła. Moja matka przewracała oczami, że musi iść na tę wizytę, i była pewna, że ze względu na doskonałe zdrowie psychiczne jej podanie zostanie odrzucone. Ale kiedy mój brat i ja dłubaliśmy w pozbawionym smaku gotowanym kurczaku na naszych talerzach, powiedziała nam — z wielkim oburzeniem — że lekarz doszedł do wniosku, iż rzeczywiście ma problemy emocjonalne. „Możecie w to uwierzyć? On myśli, że jestem szalona! Oczywiście to on jest szalony, nie ja”. A potem podniosła na mnie głos: „Dokończ kurczaka!” — Opierałem się. Nie ma smaku, poskarżyłem się. „Zjedz to!” — nakazała. „Pewnego dnia możesz się obudzić i odkryć, że cała twoja rodzina została zamordowana! A ty, nie mając nic do jedzenia, będziesz musiał się czołgać na brzuchu przez błoto, aby napić się cuchnącej, brudnej wody z kałuży! Wtedy przestaniesz marnować jedzenie, ale będzie za późno”.
Matki innych dzieci pouczały je, by nie marnować jedzenia, ponieważ w ubogich odległych krajach ludzie głodują. Moja mama powiedziała mi, że to ja wkrótce mogę być tym, kto desperacko będzie szukać jedzenia. Nie po raz pierwszy wyraziła się w ten sposób, ale tym razem, wspierając się swoim mentalnym obrazem jej mądrego psychiatry, zacząłem podawać w wątpliwość jej zdrowie psychiczne.
Teraz wiem, że matka ostrzegała mnie przed przyszłością, ponieważ prześladowała ją przeszłość, i była przerażona, że może się powtórzyć. Mówiła mi, że życie może teraz wyglądać nieźle, ale to tylko taka zasłona dymna i wkrótce zastąpi ją koszmar. Nie zdając sobie sprawy, że oczekiwanie przez nią przyszłych kataklizmów było zakorzenione w strachu, a nie w rzeczywistości, wierzyła, że jej złowieszcze przewidywania były uzasadnione. W rezultacie lęk i strach nigdy jej nie opuszczały.
Mój ojciec, były bojownik ruchu oporu i ocalały z obozu zagłady w Buchenwaldzie, przeszedł podobną traumę. On i moja matka spotkali się jako uchodźcy wkrótce po zakończeniu wojny i przez resztę swojego życia przeżyli razem większość wydarzeń. A jednak zachowywali się całkowicie inaczej. Ojciec był zawsze pełen optymizmu i pewności siebie. Dlaczego moi rodzice tak odmiennie reagowali? A bardziej ogólnie, czym są emocje? Dlaczego je mamy i jak powstają w naszym mózgu? Jak wpływają na nasze myśli, osądy, motywacje czy decyzje i jak możemy je kontrolować? Oto pytania, którymi zajmę się w tej książce.
Ludzki mózg jest często porównywany do komputera, ale przetwarzanie informacji, które ten komputer wykonuje, jest nierozerwalnie związane z bardzo tajemniczym zjawiskiem, które nazywamy uczuciami. Wszyscy czujemy lęk, strach i gniew. Czujemy wściekłość, rozpacz, zakłopotanie, samotność. Czujemy radość, dumę, podekscytowanie, zadowolenie, pożądanie i miłość. Kiedy byłem dzieckiem, naukowcy nie mieli pojęcia, jak powstają emocje, jak można nimi zarządzać, jakiemu celowi służą ani dlaczego dwie osoby — bądź ta sama osoba w różnym czasie — mogą reagować na te same bodźce w odmienny sposób. Uczeni uważali wtedy, że racjonalne myślenie ma dominujący wpływ na nasze zachowanie i że kiedy emocje zaczynają odgrywać rolę, prawdopodobnie przyniosą efekt przeciwny do zamierzonego. Dziś rozumiemy to lepiej. Wiemy, że emocje odgrywają tak samo ważną rolę jak rozsądek w kierowaniu naszymi myślami i decyzjami, chociaż działają w inny sposób. Podczas gdy racjonalne myślenie pozwala nam wyciągać logiczne wnioski na podstawie znajomości naszych celów i odpowiednich danych, emocje działają na bardziej abstrakcyjnym poziomie — wpływają na znaczenie, jakie nadajemy celom, oraz istotność, jaką przypisujemy danym. Tworzą ramy dla naszych ocen, które są nie tylko konstruktywne, ale także konieczne. Zakorzenione zarówno w naszej wiedzy, jak i przeszłych doświadczeniach emocje zmieniają sposób, w jaki myślimy o swoich obecnych okolicznościach i perspektywach na przyszłość, często w subtelny, lecz konsekwentny sposób. Duża część naszego zrozumienia sposobu ich działania pochodzi z postępów dokonanych w ciągu zaledwie ostatniej dekady, podczas której nastąpił niespotykany rozwój badań w tej dziedzinie. Ta książka opowiada o tej rewolucji w naszym rozumieniu ludzkich uczuć.
Przed obecnym nasileniem badań nad emocjami większość naukowców rozumiała nasze uczucia w ramach sięgających aż do idei Karola Darwina. Ta tradycyjna teoria emocji obejmowała wiele zasad, które wydają się intuicyjnie wiarygodne: że istnieje niewielki zestaw podstawowych emocji — strach, gniew, smutek, wstręt, szczęście i zaskoczenie — które są uniwersalne we wszystkich kulturach i nie nakładają się na siebie funkcjonalnie; że każda emocja jest powodowana przez określone bodźce pochodzące ze świata zewnętrznego; że każda emocja powoduje ustalone i specyficzne zachowania; że każda emocja występuje w określonych, wyspecjalizowanych strukturach mózgu. Teoria ta obejmowała również dychotomiczny pogląd na umysł, który sięga co najmniej starożytnych Greków, a mianowicie, że umysł składa się z dwóch konkurujących ze sobą sił, jednej „zimnej”, logicznej i racjonalnej, a drugiej „gorącej”, namiętnej i impulsywnej.
Przez tysiące lat idee te kształtowały myślenie w dziedzinach od teologii przez filozofię do nauki o umyśle. Freud włączył do swoich prac tę tradycyjną teorię. Częściowo na niej opiera się też teoria inteligencji emocjonalnej Johna Mayera i Petera Saloveya, spopularyzowana przez książkę Daniela Golemana z 1995 roku Inteligencja emocjonalna. I stanowi podstawę większości tego, co myślimy o naszych uczuciach. Ale jest błędna.
Tak jak prawa ruchu Newtona zostały zastąpione przez teorię kwantową, gdy nauka opracowała narzędzia, które ujawniły świat atomowy, dawna teoria emocji ustępuje teraz miejsca nowemu poglądowi, w dużej mierze dzięki niezwykłym postępom w neuroobrazowaniu i innych technologiach, które pozwoliły naukowcom przyjrzeć się mózgowi i dokonywać na nim eksperymentów.
Pewien zestaw technik opracowanych w ciągu ostatnich kilku lat pozwala naukowcom śledzić połączenia między neuronami, tworząc rodzaj schematu obwodu mózgu zwanego konektomem. Mapa konektomu umożliwia uczonym poruszanie się po mózgu w sposób, który nigdy wcześniej nie był możliwy. Mogą porównywać podstawowe połączenia, przenosić się do określonych obszarów mózgu, aby zbadać komórki, które wchodzą w ich skład, i odszyfrowywać sygnały elektryczne, które tworzą nasze myśli, uczucia i zachowania. Kolejny krok na drodze postępu — optogenetyka — pozwala naukowcom przejąć kontrolę nad poszczególnymi neuronami w mózgu zwierzęcia. Poprzez ich selektywną stymulację naukowcy byli w stanie odkryć mikrowzorce aktywności mózgu, które wywołują określone stany psychiczne, takie jak strach, lęk i depresja. Trzecia technologia — stymulacja przezczaszkowa — wykorzystuje pole elektromagnetyczne lub prąd do stymulacji lub hamowania aktywności neuronalnej w ściśle określonych miejscach w ludzkim mózgu bez trwałego wpływu na badany obiekt, pomagając naukowcom ocenić funkcję i działanie tych struktur. Te i inne techniki i technologie pozwoliły na tak głęboki wgląd i dały początek wielu nowym pracom, dzięki czemu narodziła się zupełnie nowa dziedzina psychologii, zwana neuronauką afektywną.
Neuronauka afektywna, oparta na zastosowaniu nowoczesnych narzędzi do odwiecznych badań ludzkich uczuć, zmieniła sposób, w jaki naukowcy postrzegają emocje. Odkryli oni, że chociaż dawna perspektywa oferowała coś, co wydawało się prawdopodobnymi odpowiedziami na podstawowe pytania dotyczące uczuć, nie odzwierciedlała dokładnie sposobu, w jaki działa ludzki mózg. Na przykład każda „podstawowa” emocja nie jest tak naprawdę pojedynczą emocją, lecz ogólnym terminem określającym spektrum lub kategorię uczuć, a te kategorie niekoniecznie różnią się od siebie. Na przykład strach ma różne postacie i w niektórych przypadkach może być trudny do odróżnienia od lęku1. Co więcej, ciało migdałowate, od dawna uważane za nasz ośrodek „strachu”, w rzeczywistości odgrywa kluczową rolę w wielu emocjach, i odwrotnie, nie jest konieczne dla wszystkich rodzajów strachu. Dzisiejsi naukowcy rozszerzyli również swoje zainteresowanie daleko poza pięć lub sześć „podstawowych” emocji, obejmując swymi badaniami dziesiątki innych, takich jak zakłopotanie, duma i pozostałe tak zwane emocje społeczne, a nawet uczucia, które kiedyś uważano za popędy, jak głód i pożądanie seksualne.
W dziedzinie zdrowia emocjonalnego neuronauka afektywna nauczyła nas, że depresja nie jest pojedynczym zaburzeniem, a raczej zespołem składającym się z czterech różnych podtypów podatnych na różne terapie i mających różne sygnatury neuronalne. Naukowcy wykorzystali te nowe wnioski do opracowania aplikacji na telefon, która może pomóc złagodzić depresję u jednej czwartej pacjentów2. W istocie można teraz czasem za pomocą skanu mózgu określić z góry, czy osoba z depresją odniesie korzyści z psychoterapii, zamiast zażywać leki. Badane są również potencjalne nowe sposoby leczenia stanów związanych z emocjami, od otyłości po uzależnienie od palenia papierosów i anoreksję.
Napędzana takimi triumfami neuronauka afektywna stała się jednym z najprężniej rozwijających się obszarów badań akademickich. Stała się widoczna w programie badawczym National Institute of Mental Health oraz wielu instytucji, które nie są powszechnie uważane za liderów badań nad umysłem, takich jak National Cancer Institue3. Nawet placówki, które mają niewiele wspólnego z psychologią i medycyną — takie jak centra informatyczne, organizacje marketingowe, szkoły biznesu i Kennedy School of Goverment na Harvardzie — przeznaczają teraz zasoby i stanowiska pracy dla tej nowej nauki.
Neuronauka afektywna niesie ważne implikacje dla miejsca uczuć w naszym codziennym życiu i ludzkim doświadczeniu. Jeden z czołowych naukowców oznajmił: „Nasza tradycyjna »wiedza« na temat emocji jest kwestionowana na najbardziej podstawowym poziomie”4. Inny lider w tej dziedzinie stwierdził: „Jeśli jesteście jak większość ludzi, czujecie się przekonani, że ponieważ macie emocje, dużo wiecie na ich temat i ich sposobu działania (…) to prawie na pewno się mylicie”5. Według kolejnego badacza jesteśmy „pośrodku rewolucji w naszym rozumieniu emocji, umysłu i mózgu — rewolucji, która może zmusić nas do ponownego przemyślenia takich głównych dogmatów naszego społeczeństwa, jak leczenie chorób psychicznych i fizycznych, rozumienia relacji osobistych, podejścia do wychowywania dzieci, a ostatecznie poglądu na siebie samych”6.
Co najważniejsze, tam, gdzie kiedyś wierzyliśmy, że emocje są szkodliwe dla skutecznego myślenia i podejmowania decyzji, teraz wiemy, że nie możemy podejmować decyzji, a nawet myśleć, nie będąc pod wpływem naszych emocji. I chociaż — w nowoczesnych społeczeństwach tak odmiennych od otoczenia, w którym ewoluowaliśmy — nasze emocje czasami przynoszą efekt przeciwny do zamierzonego, znacznie częściej prowadzą nas we właściwym kierunku. W istocie zobaczymy, że bez nich mielibyśmy trudności z poruszaniem się w dowolnym kierunku.
Biorąc pod uwagę doświadczenia moich rodziców wyniesione z Holokaustu, mogą się oni wydawać nietypowymi ludźmi. Ale zasadniczo wszyscy jesteśmy tacy jak oni. Głęboko w naszych mózgach, podobnie jak w ich, nasz pozostający w cieniu nieświadomy umysł nieustannie stosuje wiedzę wyniesioną z przeszłych doświadczeń, aby przewidzieć konsekwencje obecnych okoliczności. Tak naprawdę jednym ze sposobów scharakteryzowania mózgu jest przyrównanie go do maszyny do przewidywania.
Hominidy ewoluujące na afrykańskiej sawannie musiały nieustannie podejmowć decyzje dotyczące jedzenia, wody i schronienia. Czy ten szelest gdzieś z przodu wywołało zwierzę, które mogę zjeść, czy takie, które chce zjeść mnie? Zwierzęta, które lepiej analizowały otoczenie, miały większe szanse na przeżycie i rozmnażanie. W tym celu, biorąc pod uwagę wszelkie okoliczności, zadaniem ich mózgów było wykorzystanie bodźców zmysłowych i przeszłych doświadczeń do podjęcia decyzji o możliwych działaniach, a następnie dla każdego możliwego działania przewidzenie prawdopodobnych wyników. Które działanie z najmniejszym prawdopodobieństwem doprowadzi do śmierci lub obrażeń, a które najprawdopodobniej zapewni pożywienie, wodę lub inny wkład w przetrwanie? Na kolejnych stronach przyjrzymy się, jak emocje wpływają na te kalkulacje. Przyjrzymy się powstawaniu emocji, roli uczuć w tworzeniu naszych myśli i decyzji oraz temu, jak możemy wykorzystać swoje uczucia, aby dobrze się odnajdywać i odnosić sukcesy we współczesnym świecie.
W części I przedstawię obecną wiedzę na temat tego, jak i dlaczego ewoluowały emocje. Zrozumienie roli emocji w naszym podstawowym planie przetrwania pozwoli nam w dużym stopniu zrozumieć, jak reagujemy na sytuacje; dlaczego reagujemy lękiem albo gniewem, miłością bądź nienawiścią, szczęściem lub smutkiem; i dlaczego czasami zachowujemy się niewłaściwie lub tracimy kontrolę nad własnymi emocjami.
Zbadamy również koncepcję „afektu rdzennego”, stanu umysłu i ciała, który podprogowo informuje o wszystkich naszych emocjonalnych doświadczeniach, wpływając nie tylko na emocje, które będziemy odczuwać w danej sytuacji, ale także na nasze decyzje i reakcje na wydarzenia — jest to jeden z powodów, dla których przy różnych okazjach ta sama okoliczność może wywołać w nas całkowicie różne reakcje emocjonalne.
W części II zajmiemy się kluczową rolą emocji w odczuwaniu przez ludzi przyjemności, motywacji, inspiracji i determinacji. Dlaczego, jeśli weźmiemy pod uwagę dwa zadania o podobnym znaczeniu, stopniu trudności i istotności, jedno z nich może się wydawać trudne do wykonania, a drugie łatwe? Jakie czynniki wpływają na intensywność naszego pragnienia osiągnięcia czegoś? Dlaczego w podobnych sytuacjach czasami napieramy z herkulesową siłą, a innym razem natychmiast się poddajemy? I dlaczego niektóre osoby są bardziej skłonne do działania, inne zaś do rezygnacji?
W części III będziemy badać profil emocjonalny i regulowanie emocji. Każdy z nas ma tendencję do reagowania pewnymi emocjami i niechęć do okazywania innych. Naukowcy opracowali kwestionariusze, które można wykorzystać do oceny własnych tendencji w kilku z głównych wymiarów, które przedstawię w rozdziale 8. W rozdziale 9 przyjrzymy się rozwijającej się dziedzinie zwanej regulowaniem emocji, sprawdzonym strategiom zarządzania emocjami, które zostały niedawno zbadane i potwierdzone przez badania naukowe. Kiedy już zrozumiemy, skąd się biorą nasze uczucia, zastanowimy się, jak można nad nimi zapanować? Co decyduje o tym, że niektórym sprawia to większą trudność niż innym?
Wszyscy tracimy czas, zastanawiając się, do której restauracji pójść lub jaki film obejrzeć, ale niekoniecznie poświęcamy czas na rozmyślanie o nas samych, na zbadanie tego, co czujemy i dlaczego. Wielu z nas w istocie zostało wychowanych do robienia czegoś przeciwnego: nauczono nas tłumić emocje; nauczono nas nie czuć. Ale chociaż potrafimy stłumić emocje, nie możemy nie czuć. Uczucia są częścią istoty człowieka i jego relacji z innymi ludźmi. Jeśli nie pozostajemy w kontakcie ze swoimi uczuciami, nie jesteśmy w kontakcie z samym sobą, a to utrudnia nasze interakcje z innymi i skazuje nas na dokonywanie osądów i decyzji bez pełnego zrozumienia pochodzenia własnego myślenia.
Kiedy piszę te słowa, moja matka ma dziewięćdziesiąt siedem lat. Złagodniała, ale w głębi duszy nigdy się nie zmieniła. Po przestudiowaniu nowej teorii emocji lepiej pojmowałem w jej zachowanie. Co ważniejsze, zrozumiałem też swoje, ponieważ poznanie siebie jest pierwszym krokiem zarówno do akceptacji, jak i do zmiany, jeśli oczywiście tego pragniemy. Mam nadzieję, że ta podróż przez naukę o emocjach obali mit, że emocje przynoszą efekt przeciwny do zamierzonego, i da nowe zrozumienie ludzkiego umysłu, które pomoże nam poruszać się po świecie uczuć i uzyskać nad nimi kontrolę i władzę.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Rankiem w Halloween 2014 roku osobliwy samolot wzbił się wysoko w niebo nad jałową pustynią Mojave. Zbudowany na zamówienie samolot z włókna węglowego składał się zasadniczo z dwóch odrzutowców transportujących, lecących obok siebie i połączonych skrzydłem. Do tego monstrualnego transportowca podwieszony był mniejszy samolot, nazwany „Enterprise” w hołdzie złożonym statkowi kosmicznemu z serii Star Trek. Celem odrzutowca transportowego było wyniesienie „Enterprise” na wysokość 15 tysięcy metrów, gdzie miał zostać odłączony, na krótko odpalić silnik, a następnie skierować się lotem ślizgowym na lądowisko.
Samoloty należały do Virgin Galactic, firmy powołanej do życia przez Richarda Bransona w celu przewożenia turystów kosmicznych na lot suborbitalny. Do 2014 roku sprzedano ponad siedemset biletów na wyprawę statkiem kosmicznym, których cena wynosiła od dwustu do dwustu pięćdziesięciu tysięcy dolarów za osobę. To był trzydziesty piąty taki lot testowy, ale dopiero czwarty, w którym „Enterprise” miał uruchomić swój silnik rakietowy, który właśnie został przeprojektowany, aby osiągnąć większą moc.
Wznoszenie poszło dobrze. Pilot David Mackay odłączył „Enterprise” od swojego samolotu transportowego w wyznaczonym momencie. Potem zaczął przeczesywać wzrokiem niebo w poszukiwaniu smugi jego silnika rakietowego. Nie mógł jej dostrzec. „Pamiętam, że patrzyłem w dół i myślałem: »Trochę to dziwne«” —wspomina Mackay, pilot na tyle doświadczony, by zwracać uwagę na nieoczekiwane sytuacje1. Ale wszystko było w porządku. Poza jego polem widzenia statek kosmiczny uruchomił swój silnik rakietowy i po około dziesięciu sekundach przyspieszania przekroczył barierę dźwięku. Misja przebiegała bez problemów.
za sterami „Enterprise” siedział pilot testowy, Peter Siebold, z prawie trzydziestoletnim doświadczeniem w oblatywaniu nowych maszyn. Drugi pilot, Michael Alsbury, latał wcześniej na ośmiu różnych eksperymentalnych samolotach. Pod pewnymi względami ci dwaj mężczyźni byli zupełnie inni: podczas gdy Siebold potrafił trzymać swoich współpracowników na dystans, Alsbury był zawsze przyjazny i znany z dużego poczucia humoru. Ale przypięci pasami do foteli umieszczonych przed potężnym silnikiem rakietowym funkcjonowali jako jeden zespół, a życie każdego z nich zależało od działań drugiego.
Tuż przed osiągnięciem prędkości dźwięku Alsbury odblokował pneumatyczne urządzenie hamujące. Hamulec miał kluczowe znaczenie w kontrolowaniu orientacji i prędkości statku kosmicznego podczas powrotu na ziemię, ale nie powinien być potrzebny przez kolejne czternaście sekund, a Alsbury odblokował go, zanim było trzeba. National Transportation Safety Board później skrytykowała jednostkę Scaled Composites firmy Northrop Grumman, która zaprojektowała ten pojazd dla firmy Virgin, ponieważ nie chroniła przed tego rodzaju ludzkimi błędami poprzez zapewnienie niezawodnego systemu zapobiegającego przedwczesnemu odblokowaniu.
W przeciwieństwie do Virgin Galactic sponsorowane przez rząd przedsięwzięcia kosmiczne wymagają „tolerancji dwóch błędów”. Oznacza to wprowadzenie zabezpieczeń chroniących przed wystąpieniem dwóch oddzielnych i niepowiązanych ze sobą jednoczesnych problemów — dwóch błędów ludzkich, dwóch błędów mechanicznych lub po jednym z każdego rodzaju. Zespół Virgin był przekonany, że wyjątkowo dobrze wyszkoleni piloci testowi nie popełnią takich błędów, a wyeliminowanie zabezpieczeń miało pewne zalety. „Nie dotyczą nas te wszystkie ograniczenia, jakie stoją przed organizacją rządową, taką jak NASA” — powiedział mi jeden z członków zespołu. „Dzięki temu możemy działać o wiele szybciej”2. Ale w ten halloweenowy poranek zwolnienie blokady nie okazało się nieszkodliwym błędem.
Gdy blokada została przedwcześnie zwolniona, ciśnienie atmosferyczne spowodowało wczesne uruchomienie hamulca, mimo że Alsbury nie wcisnął drugiego przełącznika, aby go włączyć. Gdy hamulec się uruchomił, wciąż działający silnik rakietowy spowodował wywarcie ogromnego nacisku na kadłub samolotu. Cztery sekundy później, pędząc z prędkością 1480 kilometrów na godzinę, statek rozerwał się na strzępy. Z ziemi wyglądało to jak potężna eksplozja.
Siebold, wciąż przypięty do katapultowego fotela, został wyrzucony z samolotu. Pędząc szybciej niż dźwięk, znajdował się w środowisku, w którym temperatura otaczającego powietrza wynosiła minus pięćdziesiąt siedem stopni Celsjusza, a zawartość tlenu wynosiła jedną dziesiątą wartości na poziomie morza. Mimo to jakoś udało mu się odpiąć pasy, po czym automatycznie otworzył się jego spadochron. Kiedy znalazła go misja ratunkowa, nie pamiętał tego zdarzenia. Alsbury nie miał tyle szczęścia. Zginął na miejscu, gdy samolot rozpadł się na kawałki.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki