Fantazy - Juliusz Słowacki - ebook + książka

Fantazy ebook

Juliusz Słowacki

0,0

Opis

Fantazy — nieukończony dramat Juliusza Słowackiego, napisany prawdopodobnie na przełomie 1844/1845. Jest on zaliczany do tragikomedii.

Fabuła dotyczy starań o zaaranżowanie małżeństwa między hrabią Fantazym a Dianą, córką zrujnowanego hrabiego Respekta. Sytuację komplikuje przybycie dawnej kochanki Fantazego, Idalii, oraz Jana, zesłańca syberyjskiego, którego kocha Diana. Fabuła, przypominająca komedię obyczajową, zmienia się w tragedię za sprawą sceny śmierci Majora, rosyjskiego żołnierza opiekującego się Janem. Dodatkowo Słowacki przemyca w dramacie elementy swojej filozofii genezyjskiej.

Książkę polecają Wolne Lektury — najpopularniejsza biblioteka on-line.

Juliusz Słowacki
Fantazy
Epoka: Romantyzm Rodzaj: Dramat Gatunek: Tragedia

Fantazy to lektura szkolna.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 87

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Juliusz Słowacki

Fantazy

Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, jest dostępna on-line na stronie wolnelektury.pl.

Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Nowoczesna Polska.

ISBN-978-83-288-3927-4

Fantazy

Dramat w pięciu aktach

OSOBY:
HRABIA RESPEKT, były marszałek powiatowy,HRABINA RESPEKTOWA, jego żona,DIANA, STELLA, ich córkiHRABIA FANTAZY DAFNICKI,RZECZNICKI, marszałek powiatowy, jego przyjaciel,HRABINA IDALIA, rozwódka, sąsiadka Respektów,KSIĄDZ LOGA, kapelan,WOŁDEMAR HAWRYŁOWICZ, rodem Czerkies, stary major rosyjski,JAN, zesłany na Sybir w sołdaty,KAJETAN, kamerdyner hr. Respektów,HELENKA, pokojowa Idalii,KAŁMUK, sługa majora.
Rzecz dzieje się na Podolu, około r. 1841 — w trzech pierwszych aktach w domu hr. Respektów, w obu ostatnich — w majętności hr. Idalii.
Książka, którą czytasz, pochodzi z Wolnych Lektur. Naszą misją jest wspieranie dzieciaków w dostępie do lektur szkolnych oraz zachęcanie ich do czytania. Miło Cię poznać!

AKT PIERWSZY

SCENA PIERWSZA

W domu hr. Respektów.
FANTAZY i RZECZNICKI. Później HR. RESPEKT.

FANTAZY

Widziałeś Wasan, jakie w przedpokoju 
Hamadryjady, Laokonty, Psylle 
W ojca Adama przenajświętszym stroju 
Stoją, z lokajstwem w zgodzie? — A nie tyle 
Lokajów, ile posągów! — a wszyscy 
Postaci większej, niźli chce natura: 
Bo ci lokaje są sufitów bliscy 
Głowami, a ich olbrzymia struktura 
Herkulesowe przypomina członki. 
Sądzę więc, że i panny tu znajdziemy 
Jako Dryjady albo Amazonki, 
Nadludzkie. — Ślepy więc będę lub niemy, 
A ty, rozsądny, patrz za mnie i gadaj; 
Co człowieczego znajdziesz pod boskością 
Kształtu, wydobądź, ojca wyspowiadaj 
Z politycznego sumienia, z Jejmością 
Wejdź w jak najbliższe stosunki, aż ci się 
Przyzna, pod jakie jarzmo zegnie zięcia; — 
Słowem: jak gdybyś zjechał na komisją. 
Gadaj, rób i patrz; a ja się w dziecięcia 
Roli dam wszystkim, gdzie chcą, za nos wodzić. 

RZECZNICKI

Lecz ciebie znają.  

FANTAZY

Cóż? Że kilka listów, 
Które w gorączce można było spłodzić, 
Przepisać nawet przez płatnych kopistów, 
Samemu nawet pisać nie umiejąc — 
Że kilka listów, które na Podolu 
Panny czytały wyuczone, mdlejąc 
I krzycząc: — ach! ten list na Kapitolu 
Był napisany! a ten z Wezuwiusza 
Leciał jak gołąb aż na Ukrainę! 
Że wykrzykniki te; ach co za dusza! 
Ach! co za ogień!..........................1
Brzmiały tu stokroć razy: — to ja, hrabia 
Fantazjusz, głupim być już nie mam prawa? 
A cóż to, powiedz, jest opinia babia? 
Czy to szacunku godna rzecz? czy strawa, 
Na której serce tyje? czy poduszka, 
Na której głowa leży? — Mój Rzecznicki, 
Ty mój swat, ty mój — raczej moja drużka. 
Bo się jak panna spłonię, w jezuicki 
Talerz wlepiwszy me panieńskie wzroki... 
Ty mnie zachwalaj, wynoś pod lazury, 
Ponad Wezuwiusz, nad Alby, obłoki! 
Mów, żem napisał poemat ponury 
O czterech wiatrach; złoć mnie jak barana! 
A mnie pozwól się troszeczkę zagapić 
I z siebie lakier byroński szatana 
Zrzucić... 

RZECZNICKI

Fantazy, możesz się poszkapić 
I źle wyjść — 

FANTAZY

Jak to? 

RZECZNICKI

Pierwsze złe wrażenie 
Trudno się ściera... 

FANTAZY

przerywając niecierpliwie.
Nie dbaj, nie dbaj o to! 
Jeśli zakocham się, to się odmienię;  
Jeśli nie...  
Widząc wchodzącego HR. RESPEKTA.
Hrabia Respekt. 

HR. RESPEKT

Jak to? co to? 
Sami? nikogo na wasze przyjęcie? 
Sami?... Przepraszam was za moje baby. 
Przynajmniej tu was... 

RZECZNICKI

na stronie do Fantazego.
Nie chodź mi po pięcie! 

HR. RESPEKT

Przynajmniej tu was moje główne sztaby 
Przedpokojowe... 

FANTAZY

do Rzecznickiego.
Rekomendujże mnie! 

RZECZNICKI

Hrabia Fantazy, mój przyjaciel. 

HR. RESPEKT

Miły 
Będzie mi w domu gość: ziemia o ziemię 
Nasze dwa dwory, a bogdajby były 
Serce o serce nasze dwa stosunki! 
Lecz gdzież to moja żona i figlarne 
Córki? gdzież moje kobiety? Korónki 
Mówią, czy jakie gdzie romanse czarne 
Gryzą po kątach i żółć w sobie płodzą? 
Do lokaja.
Kajetan! gości zaanonsuj paniom! 
Ha! otóż przecie i są — otóż wchodzą. 

SCENA DRUGA

Wchodzą HRABINA RESPEKTOWA, DIANA i STELLA.

HR. RESPEKT

Hrabia Dafnicki —  

HRABINA

Pana opisaniom 
Rzymu winniśmy bardzo miłe chwile! 
Znamy go dobrze: taki ogień w piórze 
I tyle serca, entuzjazmu tyle! 
Ach! listy Pana... to są na marmurze 
Pisane lawą! czy prawda Dianno? 
Te dwie fontanny, co przed Watykanem 
Jak duchy, tęczą opasane ranną — 
Ten krzyż drewniany w Cyrku — ach! my z Panem 
Dawno się znamy, dawno! 

FANTAZY

To być może, 
Żeśmy się znali przed śmiercią... 

HRABINA

Słyszałam, 
Że Pan jest mistyk — teraz się założę, 
Że Pan jest mistyk. — Ach, jak ja się bałam, 
Że Pana znajdę mistycznym. 

HR. RESPEKT

Marianno, 
Nie zaczynajże zaraz z gościem kłótni! 
Proszę was za mną, proszę. Ty Dianno 
Zagrasz nam; a was ostrzegam, że smutni 
Ludzie są w mojem sercu podejrzani 
O brak szczerości! 
Wychodzą wszyscy oprócz Hrabiny.

SCENA TRZECIA

HRABINA

Kajetanie! 
Lokaj wchodzi.

LOKAJ

Pani, 
Co Pani każe? 

HRABINA

Każ zapędzić trzody 
Na małą łąkę w ogrodzie! Niech stary 
Anton zapuści swoję sieć do wody 
I sam pod wierzbą siądzie obok pary 
Chłopiąt plotących koszyki — jak w Tassie. 
Opodal żeńców postawić gromadę 
I niech śpiewają! Anna niechaj pasie 
Kozy na skałach... Ach! puścić kaskadę! 
Pamiętaj, puścić kaskadę wieczorem, 
Wprzód nim wstaniemy od stołu... Ach, jeszcze 
Powiedz Dubynie, niech stanie za dworem 
I pieśń Padury śpiewa! 

LOKAJ

Ale deszcze 
Popsuły rurę w kaskadzie — — 

HRABINA

Nowina! 
No, to nie puszczać wody... 

LOKAJ

Ale, Pani... 

HRABINA

Ale! co ale?!  

LOKAJ

Ale dziś Dubyna 
Pojechał kupić cukru i araku 
Do Berdyczowa — 

HRABINA

No, to się bez dumy 
Obejdzie; ale pomnij o rybaku — 
Pomnij o trzodach i... 

LOKAJ

Summa do summy: 
Rybak i trzody.  

HRABINA

I małe chłopięta, 
Które koszyki plotą.  

LOKAJ

I koszyki. 

HRABINA

I żeńce! 

LOKAJ

Ale pszenica pożęta! 

HRABINA

Mój Kajetanie, rób, co chcesz. Ten dziki 
Ogród angielski, to kłopot prawdziwy! 

LOKAJ

Zawsze w nim czegoś brak: to się altana 
Załamie, burza krzyż umyślnie krzywy 
Zwali — o mało co nie zabił Pana. 
Odchodzi.

HRABINA

Ach, jaka, jaka z tym ogrodem biada! 
Stelko! 

SCENA CZWARTA

STELLA

za sceną.
Co? 

HRABINA

Stelko, chodź tutaj! 

STELLA

wchodzi
Co mamo? 

HRABINA

Czy pan Fantazy już z Dianką gada? 

STELLA

Nie. 

HRABINA

Zostaw, Stelko, ją w salonie samą, 
A ty idź dziadka odwiedź, potem biało 
Ubierz się cała, i wiesz — tam nad stawem, 
Pod brzozą naszą płaczką — stań pod skałą 
I wab łabędzie; bo my niezabawem 
Wyjdziemy z gośćmi pod dąb Wernyhory 
Pić kawę... 

STELLA

Dobrze, mamo; ale potem 
Pozwolisz mi pójść z Hanką na nieszpory? 

HRABINA

Dobrze... Lecz cóż to widzę? Ach, pod płotem 
Kibitka jakaś i konne Baszkiry! — 
Do wchodzącego LOKAJA. Co to? 

LOKAJ

Oficer moskiewski, gwardzista. 

HRABINA

Proś! — ach! drżę cała... Nie wiesz, czy kwatery 
Żąda? 

LOKAJ

Nic nie wiem. 

HRABINA

Proś!... Matko przeczysta! 
Jeśli to jaki feldjegier... drżę cała... 
Idź, ostrzeż ojca, Stelko! 
Stella wybiega.

SCENA PIĄTA

Wchodzi MAJOR.

HRABINA

Witam Pana... 
Kogoż mam honor?... 

MAJOR

Pani nie poznała? 

HRABINA

Ach! Pan Woldemar! Ach! cóż za kochana 
Siurpryza! — Mężu! Steluniu! Dyjanko! 
Wbiegają WOŁANI, a z nimi FANTAZY i RZECZNICKI.

HR. RESPEKT

Co to jest?  

HRABINA

Patrzcie! nasz dawny znajomy! 

HR. RESPEKT

Ach Major! przyjąć-że go pełną szklanką! 
Iluminować-że mój dach poziomy! 
Cukrem wysypać srebrnym mój dziedziniec 
I zamienić mu w Sybir! — Mój ty drogi! 
Ściska go.
Teraz-że widzisz: ot ja, Ukrainiec, 
Już nie twój więzień! już tobie bez trwogi 
Patrzę za mundur, czy zeń nie wyziera 
Jaki róg biały carskiego ukazu... 
Panowie! w rękach tego oficera 
Był mój los; a on — mówię, ani razu 
Nie dał mi uczuć niewoli! i owszem — 
Gdym z żoną, z dziećmi, w pobliżu Tobolska 
Siedział, zasłany tam jakoby w zdrowszem 
Dla mnie powietrzu, aby dżuma polska 
Nie zaraziła mej skóry (bo wiecie, 
Żem takiej rządu pieczołowitości 
O moje zdrowie, jako tu w powiecie 
Pierwszy urzędnik, doznał): — on, litości 
Pełny, widząc mnie z córkami i z żoną 
W małej wioszczynie, w dziurawej stodole, 
Był nam pomocą wtenczas i obroną, 
Tak, że nas wściekłe sybirskie Eole 
Nie rozdmuchały. 

MAJOR

Szczęsny, żeście w zdrowiu. 

HRABINA

A jak się ma pop Osip? 

MAJOR

Pijany z duszą! 

STELLA

A moje gile czerwone?  

MAJOR

W pustkowiu 
Świszczą po drzewach i w róże się puszą, 
Smutne, że nie ma Panny na Sybirze! 

STELLA

A oswojone szczygiełki? 

MAJOR

Jak w raju 
U kaznaczeja...  

DIANA

A trzy polskie krzyże? 

MAJOR

Stoją. 

HRABINA

A Pani Potopof. 

MAJOR

Przy czaju — 
W zielonej sukni. 

HRABINA

I zawsze w zielonej? 

MAJOR

I w kokoszniku — 

STELLA

Z którego ja chciałam 
Zrobić gniazdeczko suczce oszczenionej! 
Ach, jak tam zimno być musi! zadrżałam 
Myśląc, jak zimno tam Pani Potopof! 
Dianko, a nasz?... 

DIANA

Kto nasz? 

STELLA

Kto? — nasz drogi, 
Nasz biedny Pan Jan, co na czele chłopów 
Z kosą wzięty był. On taki ubogi, 
A taki dobry! aresztant — i taki 
Piękny, jak Michał Anioł na obrazie. 

MAJOR

Ten wasz przyjaciel dał nam się we znaki: 
Buntował nam lud — a dziś na Kaukazie 
Bije się, w proste posłany sołdaty. 

STELLA

Patrzaj Dianko! 

HRABINA

Dość, Steluniu! prowadź 
Pana Majora do polskiej herbaty, 
Którą przyrzekłaś jego uczęstować 
Za kwas sybirski. 
Wychodzą wszyscy oprócz Fantazego i Rzecznickiego.

SCENA SZÓSTA

FANTAZY i RZECZNICKI, przy końcu STELLA.

FANTAZY

O nas zapomnieli! 

RZECZNICKI

Gniewasz się? 

FANTAZY

O! nie. 

RZECZNICKI

Lecz trochę zazdrościsz. 

FANTAZY

Czego?  

RZECZNICKI

Diany spojrzeń i łez Sttelli. 

FANTAZY

Jeszcze nie kocham.  

RZECZNICKI

Ale już się złościsz. 

FANTAZY

Wcale nie! — Ale powiedz mi, Rzecznicki, 
Kto to jest ów to pan Jan, wzięty z kosą? 

RZECZNICKI

Jakiś kosynier... 

FANTAZY

Jesteś jak delficki 
Posąg: — wyrocznie twoje prosto niosą 
W sam cel i w samo serce prawdy; ale