Gender w gabinecie - Katarzyna Sroczyńska,Barbara Józefik - ebook

Gender w gabinecie ebook

Katarzyna Sroczyńska, Barbara Józefik

0,0
44,99 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Sprawy płci podjęte odpowiedzialnie, rzetelnie i z wielkim wyczuciem.

Co się dzieje między płciami? Na tak postawione pytanie profesor Barbara Józefik odpowiada wnikliwie, problematyzując szereg fundamentalnych zagadnień, unikając generalizacji i stroniąc od radykalizmu. Jednocześnie czyni to osobiście i – jako doświadczona psychoterapeutka – odwołując się do własnej praktyki. Perspektywa feministyczna zostaje tu osadzona w kontekście historycznym, socjologicznym i kulturowym. Dzięki imponującej erudycji autorki czytelnik otrzymuje pogłębiony opis „zjawisk genderowych”, a dodatkowym walorem tej niezwykłej książki jest spotkanie z myślą filozoficzną i antropologiczną od Platona i św. Augustyna po Judith Butler i Michela Foucaulta.
Prof. Bogdan de Barbaro

Książkę „Gender w gabinecie” powinien przeczytać każdy zainteresowany człowiekiem, jego funkcjonowaniem i problemami, a także tym, jak mu pomóc w chwilach kryzysu psychicznego. W tym zajmującym wywiadzie rzece profesor Barbara Józefik, ceniona psycholożka i psychoterapeutka, prezentuje wizję człowieka w szerokiej perspektywie uwarunkowań biologicznych, społecznych i kulturowych. Zawarte w książce rozważania na temat ciała są pasjonujące i niezwykle cenne dla naszego samorozwoju, ukazują je bowiem jako podstawę naszego „ja”.  Prof. Barbara Józefik wnikliwie przygląda się wielu zagadnieniom, takim jak zmieniające się role i postawy kobiet, niezwykle ważny obecnie problem transpłciowości, zaburzenia odżywiania oraz odbiór kultury terapeutycznej w społeczeństwie, zawsze unikając uproszczeń i podejścia redukcjonistycznego.
Prof. Irena Namysłowska

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 236

Rok wydania: 2024

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Gender w gabinecie

Rozmowy o ciele, płci i relacjach

Prof.Barbara JózefikKatarzyna Sroczyńska

Wydawnictwo „Więź”Warszawa

Od autorek

„Kobieta jest wciąż odbierana w związku z przypisywaną jej rolą społeczną, nie istnieje jako człowiek sam w sobie. W potocznej świadomości kobiety nie mają dylematów moralnych, przemyśleń moralnych, są relacyjne. To punkty odniesienia dla mężczyzny. Wszystko jedno, czy to będzie syn, mąż, kochanek, fascynują, przyciągają, odpychają, ale nie mają własnego bytu”* – ta wypowiedź Olgi Tokarczuk wskazuje powód, dla którego niemal porzuciłyśmy pracę nad tą książką.

Umówiłyśmy się na serię rozmów o kobietach widzianych z perspektywy gabinetu terapeutycznego, w dodatku oczami psychoterapeutki wrażliwej na kwestie wnoszone przez nurt feministyczny i studia genderowe, a kolejne nasze spotkania miały być poświęcone córkom, siostrom, partnerkom, przyjaciółkom, żonom, matkom i babciom. Ten plan wydawał się początkowo najbardziej oczywisty, niemal sam się narzucał. Dawał prostą, stabilną, ale jednocześnie elastyczną i pojemną ramę.

Tymczasem okazało się, że zamiast realizować ten pomysł, zaczynamy go kwestionować, podważać; że on nas uwiera. Że rozmawiamy głównie o przyjętym kluczu rozmawiania. Praca nad tą książką była w dużej mierze uwalnianiem się od tego pierwotnego pomysłu. Szukaniem sposobu, by rozmawiać inaczej, by inaczej opisać doświadczenia kobiet. Nie chodziło o to, by podważyć wartość bycia w relacji, ale żeby opowiedzieć o kobietach jako odrębnych osobach, a nie cudzych punktach odniesienia.

*

W komentarzu do Poskromienia złośnicy Williama Szekspira Barbara Józefik odniosła się kiedyś do badań, które mówią, że popularna dziś diagnoza borderline częściej jest stawiana kobietom niż mężczyznom**. Zastąpiła współcześnie histerię, w tym znaczeniu, że po pierwsze, można w niej widzieć kolejną próbę patologizowania i psychiatryzowania kobiecych emocji i postaw, a po drugie, być może przykrywa pewne doświadczenia kobiet, ważne dla nich obszary, na które nie ma języka. Dlatego z jednej strony nie da się ich wypowiedzieć, ale z drugiej – nie chcemy ich usłyszeć. O ile w histerii dominujący był lęk przed rozpoznaniem kobiecej seksualności, ważności seksualnych pragnień kobiet, o tyle w doświadczeniu borderline jest być może więcej nierozpoznanej traumy, ale też lęku i gniewu. Trudno im przyznać przestrzeń w społecznym wymiarze. Jako społeczeństwo znajdujemy dla nich etykiety, ale niekoniecznie chcemy się z nimi zmierzyć: sprawdzić, co za nimi stoi.

Objawy Anny O. – za sprawą Zygmunta Freuda nazywanej najsłynniejszą histeryczką w historii – przez lata nie ustępowały mimo terapii. I nagle zniknęły. Bertha Pappenheim, bo tak naprawdę nazywała się Anna O., dobiegała wówczas trzydziestki – wchodziła w wiek, w którym niezamężne kobiety powszechnie uznawano za stare panny. Jej czas minął, a tym samym przestały na niej ciążyć społeczne wymagania związane z zamążpójściem. Od tamtej pory kobieta wiodła zaangażowane, wypełnione pracą i twórczością życie. W 1909 roku, kiedy Freud w Stanach Zjednoczonych wygłaszał wykłady o psychoanalizie, ona występowała z prelekcjami na temat praw kobiet. Bertha Pappenheim jest dla wielu nie tyle znaną pacjentką poddaną psychoanalizie, ile – jak pisała Renata Lis – symbolem buntu kobiet, „ubezwłasnowolnionych żon i córek”, przeciwko nakładanym na nie przez społeczeństwo ograniczeniom***.

Jeśli histerię zastąpiła diagnoza borderline, to co nam dzisiaj ciąży? Przeciw czemu dziś się buntujemy? Co chowa się za charakterystycznymi cechami osobowości typu borderline, wśród których wymienia się niestabilność emocjonalną, impulsywność, niepewność, chwiejność obrazu siebie, obniżony nastrój, ale przede wszystkim doświadczanie gwałtownego gniewu? Psychoanalityk Christopher Bollas pisze w kontekście zaburzenia borderline o koktajlu silnego lęku, dezorganizacji, osłabiającej depresji i bezustannej furii****. Ta lista symptomów to jednocześnie lista cech uznawanych za stereotypowo kobiece i u kobiet tłumaczonych często gospodarką hormonalną, tak jakby tylko kobiety podlegały działaniu hormonów. Od histerii borderline różni przede wszystkim wściekłość. Furia, którą Szekspirowski Petruchio poskramiał w hardej Katarzynie. Gniew, który zyskał tyle miejsca w komentarzach do demonstracji wywołanych zapowiedzią zaostrzenia prawa antyaborcyjnego w Polsce, a potem do decyzji politycznych kobiet w wyborach w październiku 2023 roku.

*

Doświadczenie niestabilności, miotania się od smutku i lęku do złości, w jakimś stopniu stało się powszechniejsze po wybuchu pandemii COVID-19. W czasie pandemicznej izolacji, zamknięci w mieszkaniach, oddzieleni od przyjaciół, krewnych i znajomych z pracy, stanęliśmy przed wyzwaniem pogodzenia potrzeby bliskości i potrzeby autonomii. Jak być blisko, mieć relacje, które koją i dają poczucie bezpieczeństwa, a jednocześnie utrzymać własną niezależność? Pozbawieni kontaktu ze światem zewnętrznym, przestraszeni tym, co się dzieje, czuliśmy jednocześnie silniejszą potrzebę bycia razem, ale i silniejszą potrzebę zerwania, ucieczki od innych ku rzeczywistości, w której jedni drugim nie siedzą na głowie, w której nie jest się stale widzianym i słyszanym, nie widzi się stale i nie słyszy innych.

Klimat niepewności i lęku pogłębił się jeszcze po inwazji na Ukrainę – sposób myślenia o świecie jako przewidywalnym i takim, który jesteśmy w stanie kontrolować, boleśnie się załamał. W takim kontekście osoby, które mają problem ze stabilnością, mogą odczuwać szczególnie silne trudności w związkach, w relacjach. Mają one wymiar praktyczny, związany ze sposobem i organizacją codziennego życia, ale i egzystencjalny, związany z poczuciem sensu, z poczuciem, że jest się we właściwym miejscu w świecie.

A wydaje się, że coraz więcej osób ma problem ze stabilnością, coraz więcej osób doświadcza płynności „ja”, także dlatego, że szukając wolności, odrzuciliśmy wiele rzeczy, które nas ograniczały, ale jednocześnie stabilizowały. Dawniej ludzi definiowało miejsce urodzenia. Ono decydowało o tym, kim się jest. Wyznaczało dokładnie, co i kiedy należy zrobić. Role były z góry rozpisane, dziewczyna z dobrego domu, jak Bertha Pappenheim, koło dwudziestki powinna wyjść za mąż i wydać na świat potomstwo. Chłopskie dzieci zamiast do szkoły szły z krowami w pole. Tylko niektórzy byli w stanie przekroczyć swoją warstwę społeczną, co wiązało się często z bolesnymi doświadczeniami i wielkimi kosztami. Tożsamość była jak strój, który czeka na nas na wieszaku – należało się tylko ubrać i odegrać związaną z nim rolę. Dotyczyło to oczywiście i mężczyzn, i kobiet, choć tak obowiązki, jak też zakres niezależności były różne.

Kolejne zmiany społeczne pozwoliły nie tylko zdjąć gorsety, ale i wyrzucić wieszak z przygotowanym w chwili urodzenia strojem. Baumanowska płynna nowoczesność jest znakiem naszych czasów i stawia nas przed wyzwaniem (inni powiedzą: szansą), żeby zdefiniować siebie. Ale w wielu osobach może to budzić przerażenie. Co właściwie mam zrobić ze swoim życiem, skoro jest tyle możliwości? Cyfryzacja i globalizacja jeszcze bardziej powiększyły wachlarz opcji, czyniąc go prawie nieskończonym. Co w tym wszystkim jest dla nas? Projekt autonomii, który był odpowiedzią na sztywne zdefiniowanie ról i brak wolności, ma swoją drugą stronę, ma cień: zmusza nas do podejmowania wysiłku i przekraczania siebie, co dla wielu osób jest niezwykle trudne.

*

Wróćmy jeszcze do metafory stroju: kobiety zmieniły strój z takiego, który je krępował i ograniczał, na taki, który pozwala na większą swobodę. Tyle że odsłanianie ciała okazało się pułapką: dało się odczuć, że i ciało musi być, jak strój, szyte. Wcześniej byłyśmy zasznurowane gorsetem, w którym z trudem się oddychało, musiałyśmy nosić takie suknie, jakie nosiły nasze matki i babki, ale teraz społeczeństwo w inny sposób ingeruje w kobiecą intymność. Dawniej za strojem można się było ukryć, można było nim pokazać, że jest się jakąś, można go było użyć jak maski: dawał szansę na odsłonięcie czegoś, a ukrycie czegoś innego. Teraz możemy sobie zadawać pytanie, jakie ciało nosi się w tym sezonie. Przemysł kosmetyczny już nie wystarcza, w natarciu są branża dietetyczna i fitness, w dodatku ćwiczyć trzeba w miejscach publicznych, na widoku, siłownie mają dziś wielkie witryny zamiast ścian. Jesteśmy odsłonięci i w związku z tym poddawani nieustającej ocenie i presji. Jakąś wolność zyskałyśmy, ale jakąś utraciłyśmy.

Można się zastanawiać, czy to samo nie stało się z pracą. Chciałyśmy pracować i pracujemy, ale nie zostałyśmy zwolnione z innych obowiązków, których świat od nas oczekuje, i zobowiązań, które pragniemy podejmować. Chcemy założyć rodzinę, chcemy mieć dzieci, chcemy wejść w związek, ale jednocześnie pragniemy rozwoju zawodowego, a on z kolei coraz częściej wymaga ciągłego kształcenia się i wprowadzania zmian, łącznie z kilkukrotnymi zmianami profesji w życiu. Żyjemy z koniecznością łączenia czegoś, co jest trudne do połączenia, o ile nie zajdą kolejne zmiany społeczne. Wiele się dokonało i dokonuje: mężczyźni w rodzinach inaczej funkcjonują, są żłobki i przedszkola, urlopy macierzyńskie i ojcowskie, ale i tak zmagamy się z wewnętrznymi i zewnętrznymi konfliktami.

Być może to dotyczy również seksualności. Coraz częściej mówi się, że rewolucja lat sześćdziesiątych, choć przyniosła wyzwolenie seksualne i pokazała, że seksualność kobiet jest ważna, to ostatecznie dała więcej korzyści mężczyznom, którzy z tej swobody korzystają. Niedawno kulturoznawczyni Agata Sikora w eseju opublikowanym w miesięczniku „Znak” pisała: „Wyobraźcie sobie świat, w którym to nie kobiety spędzają godziny na rozmowach z przyjaciółkami, analizując, czy były wystarczająco asertywne i czy to, co je spotkało, było nieudaną randką, molestowaniem czy gwałtem. Zamiast tego mężczyźni przy piwie dyskutują, czy w seksie byli dość uważni, otwarci na partnerkę i jej potrzeby”*****. Taki świat jest ciągle tylko wyobrażeniem.

*

W cytowanym na początku wywiadzie Olga Tokarczuk mówi: „Polska jest boleśnie patriarchalna, zarówno w znaczeniu kraju, w którym władzę mają mężczyźni, jak i takiego, gdzie dominuje ojcowski system wartości. Ten patriarchat wniknął głęboko w rozmaite struktury, przybiera różne trudne do zdefiniowania formy i niewidzialne kształty. Usypia, stwarza iluzję normalności, przyzwyczaja do stanu rzeczy. Może się wydawać, że tak właśnie ma być, dlatego trudno z tym walczyć”. Trudno z tym polemizować, a jednocześnie uczestniczymy w procesie, w którym kobiety biorą sprawy w swoje ręce, formułują swoje oczekiwania i redefiniują wzorce wartości. Zmiany, których doświadczamy, możliwe są dzięki zmianom w nas samych. Praca nad tą książką była po części odkrywaniem trudnych do zdefiniowania form i niewidzialnych kształtów, także w naszych wyobrażeniach i przyzwyczajeniach, w naszych sposobach myślenia.

Ostatecznie kierunek naszych rozmów wyznaczyły trzy hasła: ciało, płeć i relacje. Ciało, które bywa uprzedmiotawiane, i ciało czujące, z którym jest się w kontakcie. Płeć, która budzi dziś tyle emocji i sporów definicyjnych – która stała się też przestrzenią wolności i wyboru, w jakiej młodzi ludzie rozgrywają coraz częściej kryzys dojrzewania. I relacje, za którymi – w dobie epidemii samotności i powoływania ministerstw, które mają z tym problemem walczyć – tylu tęskni. Więzi, które nie stają się więzami, lecz doświadczeniami przynoszącymi bezpieczeństwo, bliskość i zrozumienie.

Katarzyna Sroczyńska

Harlene Anderson i Harold Goolishian, amerykańscy terapeuci rodzin, napisali kiedyś, że rozmowa psychoterapeutyczna jest procesem rozwijania nowych znaczeń i rozumień. Wydaje się, że można to odnieść do każdej rozmowy, w której uczestnicy angażują się w dialog z zaciekawieniem i uważnością, a także z gotowością stawiania znaków zapytania wokół własnych przekonań.

To wydarzyło się także w trakcie naszych rozmów, gdy poczułyśmy, że wcześniejszy, jasny plan zaczął nas ograniczać, okazał się zbyt sztywny, spychający w koleiny uproszczonego myślenia. Być może gdybyśmy rozmawiały kilkanaście lat wcześniej, czułybyśmy się w wyznaczonych ramach wygodniej. Teraz jednak, próbując opisać perspektywę kobiecą z pozycji ról pełnionych w różnych fazach życia, uznałyśmy, że zbyt wiele się zmienia, zbyt duża jest różnorodność doświadczeń i przekazów, a w związku z tym próba uogólnienia grozi przesunięciem się w narracje stereotypowe i petryfikujące. Nie przekreśla to istotności namysłu nad kwestią widzenia kobiet poprzez role, jakie pełnią – były one i wciąż są doświadczeniem znaczącym i definiującym dla wielu dziewcząt i kobiet. Warto było jednak uwolnić się z tej ramy interpretacyjnej czy – mówiąc może bardziej precyzyjnie – rozluźnić ją. Pozwala to bowiem swobodniej przyglądać się także doświadczeniom chłopców i mężczyzn, jak również temu, jak opisywane zmiany wpływają na nich i jak konstruują one dylematy obu płci. Zarazem umożliwia to lepsze rozumienie osób definiujących się poza tym binarnym podziałem.

Zdecydowałyśmy się więc patrzeć na wątki i dylematy, które z perspektywy gabinetu psychoterapeutycznego ujawniają swoją ważność oraz bolesność, które stają się źródłem problemów w relacjach, a także utrudniają budowanie więzi dających bezpieczeństwo, troskę, czułość.

Mam nadzieję, że dla Czytelniczek i Czytelników nasza książka będzie zaproszeniem do rozmów przynoszących zmianę, jakiej potrzebują.

Barbara Józefik

*Własny pokój, z Olgą Tokarczuk rozmawia Katarzyna Kubisiowska, „Tygodnik Powszechny” 2008, nr 42.

**Zob.Barbara Józefik, „Poskromienie złośnicy” – patriarchat i władza w związku, w rodzinie, w kulturze, „Psychoterapia” 2022, nr 1.

***Zob.Renata Lis, Histeria, feminizm i psychoanaliza, „Wysokie Obcasy”, 29 grudnia 2000 r.

****Zob.Christopher Bollas, Trzy struktury charakteru – narcystyczna, borderline, maniakalno-depresyjna, Warszawa 2021.

*****Agata Sikora, Nowa filozofia seksu, „Znak” 2024, nr 3.

Ciało

Rozmowa 1 Ciało, czyli fundament naszego „ja”

Nie jest tak, że rozmowa psychoterapeutyczna istnieje w oderwaniu od naszego ciała. Ona angażuje nasz umysł, dla którego podstawową bazą jest mózg, nasze emocje, które przeżywamy w całym organizmie.

Z badań nad niemowlętami wiemy, że ich dialog z matką, czyli wymiana spojrzeń, słów, uśmiechów, zwiększa liczbę połączeń pomiędzy strukturami podkorowymi i korowymi u dziecka.

Praca z ciałem stała się wehikułem uzyskania wpływu, kierowania swoim życiem. Można powiedzieć: „Nie wiem, co będzie z moim zatrudnieniem, co będzie z różnymi sprawami, na przykład co będzie z inflacją, ale mogę się dobrze odżywiać albo mogę medytować, albo przejść 10 tysięcy kroków dziennie. Tutaj mam jakąś kontrolę”.

To, czy na ciało – z potrzebami fizjologicznymi, z seksualnością, z biologicznym rytmem, ze starzeniem – była przestrzeń, czy też nie, ma poważne konsekwencje. To jest temat, który nadal wymaga pracy i rewizji mimo zachodzących intensywnie zmian.

KS Od Platona mamy długą tradycję postrzegania nas samych, ludzi, jako złożonych z dwóch różnych części: materialnej i niematerialnej. Tu ciało, tam dusza, czasem, jak u Kartezjusza, dość przypadkowo połączone w szyszynce. Taka wizja żyje i w powszechnej świadomości, i w myśli naukowej, co na przykład widać w rozwoju psychiatrii z jej konkurującymi nurtami biologicznym i humanistycznym. W powszechnym przekonaniu psychoterapia zajmuje się tą niematerialną częścią człowieka i nie ma nic wspólnego z ciałem. Czy tak jest rzeczywiście?

BJ Historia psychoterapii ma ponad 120 lat, gdyby przyjąć, że rok 1900, kiedy ukazało się Objaśnianie marzeń sennych Zygmunta Freuda, jest jej symbolicznym początkiem. Od tego czasu pojawiły się różne nurty psychoterapii, w tym koncentrujące się na ciele. Jako przykład można wymienić teorię Gestalt, w której pracę z ciałem uważa się za podstawowy sposób dotarcia do emocji, metodę somatycznego doświadczenia Petera A.Levine’a czy analizę bioenergoterapeutyczną Alexandra Lowena. Te podejścia czyniły ciało podstawowym punktem odniesienia.

Ale warto w tym momencie przytoczyć słowa profesor Katarzyny Schier, która zauważyła, że we wszystkich podejściach psychoterapeutycznych „ciało pacjenta lub klienta musi mieć równy status – taki sam, jaki ma jego psychika, choć nie musi być ono przedmiotem bezpośrednich oddziaływań czy komentarzy”. To oznacza, że w psychoterapii powinno być odniesienie zarówno do rozumienia somatycznych objawów płynących z ciała pacjenta, do ciała pacjenta jako podmiotu, jak i do cielesnych doznań psychoterapeuty w relacji z pacjentem. Psychoterapeuta, analizując swoją relację z pacjentem, powinien poddawać refleksji to, jakie wrażenia i odczucia budzi w nim cielesność pacjenta i jak na niego wpływa. W tym sensie można powiedzieć, że relacja psychoterapeutyczna jest także relacją ciał.

Wydaje się, że dotychczas psychoterapia niewystarczająco zajmowała się ciałem. W odniesieniu do cielesności bardziej myślano o emocjach niż o tym, jak fizyczność pacjenta wpływa na terapeutę i vice versa, a więc jak przebiega dialog tych ciał. Ten aspekt coraz częściej poddawany jest analizie dopiero w ostatnich latach, co wiąże się z tym, że ciało w ogóle jest w tej chwili przedmiotem różnych pogłębionych analiz.

Z drugiej strony zawsze istnieli psychoterapeuci wrażliwi na ciało pacjenta. Myślę tutaj na przykład o Tomie Andersenie, nieżyjącym już norweskim terapeucie rodzinnym, który był bardzo uważny na to, co dzieje się z ciałem pacjenta w trakcie rozmowy, na sposób oddychania, zmiany tonu, zawieszenie głosu, tempo mówienia. Koncentrował się na słowach, które były dla pacjenta źródłem cielesnego poruszenia, jednocześnie podkreślając znaczenie samoobserwowania przez psychoterapeutę własnego ciała.

KS Mogłybyśmy więc teraz dotknąć dwóch zupełnie różnych perspektyw. Z jednej strony być przy pacjencie i zastanawiać się, czy on – siedząc u terapeuty – w ogóle pamięta, że ma ciało i czy zwraca na nie uwagę. A z drugiej strony być bardziej przy psychoterapeucie i sprawdzać, co się w nim dzieje w związku z obecnością pacjenta.

BJ Psychoterapeuci są szkoleni, by cały czas obserwować, co dzieje się w ich umyśle, w ich emocjach, a także co dzieje się z ich ciałem. Ich reakcje cielesne są często ważnym tropem w procesie rozumienia pacjenta. Chociaż jeżeli mówimy o przeniesieniu, czyli odczuciach psychoterapeuty, to może być łatwiej interpretować je na poziomie teoretycznym, a znacznie trudniej wnieść do analizy odczucia, które związane są z tym, jak przeżywamy cielesność drugiej osoby w przestrzeni spotkania terapeutycznego. Na przykład w jakim stopniu jest ona dla nas przytłaczająca, jak zapach tej osoby na nas oddziałuje. Do takiej analizy oczywiście też dochodzi, ale zbyt rzadko poddajemy refleksji to, jak w pracy terapeutycznej przeżywamy fizyczność pacjentów i które aspekty tych doświadczeń możemy wykorzystać w procesie terapeutycznym, a które pozostają stłumione, bo są w ogóle trudne do wniesienia w każdej relacji, nie tylko psychoterapeutycznej.

Jedna z większych komplikacji wiąże się z odczuwaniem ciała pacjenta jako zaniedbanego, brudnego, budzącego niesmak, na przykład ze względu na wygląd zewnętrzny. Trudność radzenia sobie z tymi odczuciami może uniemożliwiać badanie historii życia pacjenta, „historii jego ciała”, poczucia znaczenia ciała w jego relacjach, doświadczenia troski lub zaniedbania i opuszczenia. Przykry zapach jest szczególnie trudny do zniesienia ze względu na swoją inwazyjność, a zarazem dlatego w naszej kulturze stanowi swoiste tabu, coś, o czym się nie rozmawia. W terapii rodzin ten problem pojawia się czasami jako zaniedbanie ze strony jednego z rodziców. Uruchamiają się wówczas różne kłopotliwe, trudne do wniesienia fantazje psychoterapeutów dotyczące przyczyn tego stanu rzeczy, którymi mogą być depresja albo uzależnienie. Rozmowa na ten temat wymaga dobrze zbudowanego przymierza terapeutycznego ze względu na możliwą inwazyjność i stojącą za pytaniami ocenę.

Indeks osób

A

Aleksandrowicz Jerzy

Andersen Tom

Anderson Harlene

Anna O.zob.Pappenheim Bertha

Arden John B.

Asen Eia

Atwood Margaret

Augustyn z Hippony

B

Barbaro Bogdan de

Bartky Sandra Lee

Bauman Zygmunt

Bollas Christopher

Boszormenyi-Nagy Ivan

Butler Judith

C

Christensen Helena

Cozolino Louis J.

Cross Lisa

D

Dąbrowska Justyna

Dunin Kinga

E

Ernaux Annie

F

Fallaci Oriana

Filek Jacek

Fonagy Peter

Foucault Michel

Franzen Jonathan

Freud Zygmunt

Friedan Betty

Fromm Erich

G

Giddens Anthony

Goffman Erving

Goolishian Harold

Güntner Anna

H

Hagedorn Wanda

Heilbrun Carolyn

I

Illouz Eva

J

Janusz Bernadetta

Józefik Barbara passim

Jung Carl Gustav

K

Kartezjusz

Katarzyna ze Sieny

Kępiński Antoni

Khelif Imane

Kindlon Dan

Korolczuk Elżbieta

Kubisiowska Katarzyna

Kuciel-Frydryszak Joanna

L

Le Goff Jacques

Leder Andrzej

Leder Stefan

LeDoux Joseph E.

Lelek Agnieszka

Lem Stanisław

Levine Peter A.

Lis Renata

Lloyd Michael

Lowen Alexander

M

Madanes Cloé

McBride Eimear

O

Orańska Marianna

Orbach Susie

Orwid Maria

P

Pappenheim Bertha, zw.Anna O.

Pawelczyk Joanna

Platon

Pobłocki Kacper

S

Sadura Przemysław

Sakowski Łukasz

Salecl Renata

Schier Katarzyna

Schwartz Barry

Shepherdson Charles

Shilling Chris

Shulman Alexandra

Sierakowski Sławomir

Sikora Agata

Sontag Susan

Sroczyńska Katarzyna passim

Steinem Gloria

Szapocznikow Alina

Szekspir William

Szmida Ola

Szwajca Krzysztof

Ś

Świrszczyńska Anna

T

Tatkin Stan

Thompson Michael

Tokarczuk Olga

Truong Nicolas

W

Willis Bruce

Wyspiański Stanisław

Y

Yu-ting Lin

Z

Zimmerer Katarzyna

Biogramy autorek

Barbara Józefik

Profesorka, specjalistka psycholożka kliniczna, certyfikowana psychoterapeutka i superwizorka psychoterapii Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego i Polskiego Towarzystwa Psychologicznego, psychoterapeutka European Association for Psychotherapy. Wieloletnia kierowniczka Pracowni Psychologii i Psychoterapii Systemowej Kliniki Psychiatrii i Psychoterapii Dzieci i Młodzieży UJ CM oraz Ambulatorium Terapii Rodzin Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.

Założycielka Fundacji Kontekst na rzecz Psychoterapii i Terapii Rodzin w Krakowie. Współzałożycielka Sekcji Naukowej Terapii Rodzin PTP, członkini międzynarodowych towarzystw, m.in.American Family Therapy Academy i European Family Therapy Association, organizatorka wielu konferencji naukowych i warsztatów.

Zainteresowania badawcze i kliniczne: psychoterapia i terapia rodzin, problematyka zaburzeń odżywiania, problematyka gender w psychoterapii, kulturowe i rodzinne konteksty konstruowania tożsamości. Autorka i współautorka ponad stu publikacji, w tym autorka monografii: Kultura, ciało, (nie)jedzenie. Terapia. Perspektywa narracyjno-konstrukcjonistyczna w zaburzeniach odżywiania (2014), Relacje rodzinne w anoreksji i bulimii psychicznej (2006).

Katarzyna Sroczyńska

Dziennikarka i redaktorka. Od ponad 20 lat związana z redakcjami gazet i magazynów, m.in.„Wprost”, „Focusa”, „Coachingu” i „Przekroju”. Gościnnie pojawia się jako autorka tekstów o tematyce psychologicznej i popularnonaukowej w serwisie OKO.Press i na łamach „Więzi”. Współzałożycielka i przewodnicząca rady programowej Fundacji Media Forum.

Współtworzyła Archiwum Historii Mówionej przy Kancelarii Senatu RP, prowadziła szkolenia dla polonijnych dziennikarzy i kursy polskiego dla uchodźców. Współpracuje z organizacjami wspierającymi osoby dotknięte przemocą.

Współautorka, razem z prof.Agatą Gąsiorowską, książki Pieniądze albo życie. Jak pieniądze wpływają na nasze zachowanie, emocje i relacje (2024).

© Copyright by Barbara Józefik, Warszawa 2024© Copyright by Katarzyna Sroczyńska, Warszawa 2024© Copyright by Towarzystwo „Więź”, Warszawa 2024

Redakcja – Ewa Kiedio, Aleksandra PawlińskaKorekta – Weronika RychtaIndeks osób – Ewa KiedioFot.Barbary Józefik – Mateusz Skwarczek / Agencja Wyborcza.plFot.Katarzyny Sroczyńskiej – Mariusz MartyniakProjekt okładki, opracowanie wersji elektronicznej – Marcin Kiedio / kiedio.pl

Biblioteka „Więzi” – tom 400

ISSN 0519-9336e-ISBN 978-83-66769-82-3

Towarzystwo „Więź”ul.Trębacka 3, 00-074 Warszawa, tel.22 827 29 17

Zapraszamy do naszej księgarni internetowej – www.wydawnictwo.wiez.plZamówienia hurtowe – [email protected]