Tytuł dostępny bezpłatnie w ofercie wypożyczalni Depozytu Bibliotecznego.
Tę książkę możesz wypożyczyć z naszej biblioteki partnerskiej!
Książka dostępna w katalogu bibliotecznym na zasadach dozwolonego użytku bibliotecznego.
Tylko dla zweryfikowanych posiadaczy kart bibliotecznych.
Niniejsza książka nie daje wyczerpującego przeglądu dziejów, koncentrując się na politycznych i społecznych w ramach Brandenburgii i państwa krzyżackiego (w latach 1400/1402-1454/1455), doprowadzonych do powstania władztwa Jana kostrzyńskiego (1535-1571), wydzielonego wtedy z Brandenburgii w samoistny podmiot polityczny, znamionującego wraz z reformacją na dobre wejście w czasy nowożytne.
[Opis okładkowy]
Książka dostępna w zasobach:
Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna im. Zbigniewa Herberta w Gorzowie Wielkopolskim
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 1859
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
WOJEWÓDZKA I MIEJSKA BIBLIOTEKA PUBLICZNAIM. ZBIGNIEWA HERBERTA
EDWARD RYMAR
Historia polityczna i społecznaNowej Marchii w średniowieczu(do roku 1535)
GORZÓW WLKP. 2015
© Copyright
Edward Rymar
Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna im. Zbigniewa Herberta w Gorzowie Wlkp.
Recenzent
prof. dr hab. Joachim Zdrenka
Redakcja naukowa
Edward Jaworski (redaktor naczelny), Grażyna Kostkiewicz-Górska, Paweł Migdalski
Streszczenie w języku niemieckim
Grzegorz Kowalski
Redakcja językowa i korekta tekstu
Anna Sokółka, Danuta Zielińska
Projekt okładki
Zbigniew Olchowik
Na okładce: fragment mapy Brandebvrgensis Marchae descriptio autorstwa E. Camerariusa, wyd. A. Ortelius, Antwerpia 1588 (ze zbiorów WiMBP w Gorzowie Wlkp.)
Skład i łamanie
Sebastian Wróblewski
ISBN: 978-83-63404-15-4
Wydawca
Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna
im. Zbigniewa Herberta
ul. Sikorskiego 107, 66-400 Gorzów Wlkp.
Druk i oprawa
SONAR Sp. z o.o.
ul. Kostrzyńska 89 66-400 Gorzów Wlkp.
Projekt jest współfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Programu Operacyjnego Współpracy Transgranicznej Polska (Województwo Lubuskie) - Brandenburgia 2007-2013, Fundusz Małych Projektów i Projekty Sieciowe Euroregionu Pro Europa Viadrina oraz z budżetu państwa.
„Pokonywać granice poprzez wspólne inwestowanie w przyszłość”
OD AUTORA
ROZDZIAŁ WSTĘPNY
ROZDZIAŁ I
ZANIM WKROCZYLI BRANDENBURCZYCY. MIĘDZY POLSKĄ/ WIELKOPOLSKĄ I KSIĘSTWEM POMORSKIM (VI-POŁOWA XIII W.)
ROZDZIAŁ II
POWSTANIE, ROZWÓJ I DZIEJE ZAODRZAŃSKIEGO KRAJU (TERRA TRANSODERANA) ASKAŃCZYKÓW (OK. 1250/1255 - OK. 1319)
ROZDZIAŁ III
EPIZOD POMORSKI (1319-1324/1328) 283
ROZDZIAŁ IV
PÓŁWIECZE WITTELSBACHÓW (1324-1373)
ROZDZIAŁ V
CZASY LUKSEMBURGÓW (1373-1402)
ROZDZIAŁ VI
POD PANOWANIEM ZAKONU KRZYŻACKIEGO
(1384/1400/1402-1454/1455)
ROZDZIAŁ VII
W CZASACH PIERWSZYCH HOHENZOLLERNÓW (1454/1455-1535)
POLITISCHE UND SOZIALE GESCHICHTE DER NEUMARK IM MITTELALTER (BIS ZUM JAHR 1535)
BIBLIOGRAFIA
Moje zainteresowania średniowiecznymi dziejami przybudówki zaodrzańskiej Brandenburgii, jaką była Nowa Marchia, pojawiły się na samym początku lat 70. XX w. Początkowo skupiałem się na osadnictwie „Pojezierza Myśliborskiego”, którym to pojęciem za geografami obejmowałem byłe (tj. te do 1975) powiaty chojeński i myśliborski. Burzliwe dzieje ziemi pełczyckiej z pogranicza księstwa pomorskiego i Nowej Marchii, które opisałem już w 1972 r. (druk w 1974 w periodyku „Zeszyty Pyrzyckie”), właśnie sygnalizowały zmianę zainteresowań. W 1975 r. zainteresowania poszerzono o region choszczeński, czego efektem był udział w przygotowaniu pierwszej polskiej monografii tego regionu (Ziemia Choszczeńska. Przeszłość i teraźniejszość), wydanej w 1976 r. Potem na przemian z rozprawami genealogicznymi i innymi tyczącymi Polski średniowiecznej, ale i Pomorza, powstawały rozprawy, z których ważniejsze, wyzyskane w opracowywaniu niniejszej książki, wypadło wymienić w przeglądzie polskiej historiografii w rozdziale wstępnym i w załącznikowej bibliografii na końcu tej książki.
Możliwość drukowania licznych rozpraw i przyczynków „nowomarchijskich” to zwłaszcza skutek życzliwości redakcji periodyków regionalnych, szczecińskiego kwartalnika „Przegląd Zachodniopomorski”, rocznika gorzowskiego „Nadwarciański Rocznik Historyczno-Archiwalny” czy o wiele lat młodszego „Rocznika Chojeńskiego”. To dzięki tym i w ostatnich latach innym inicjatywom wydawniczym (jak „Zeszyty Naukowe” Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Zbigniewa Herberta w Gorzowie w ramach realizacji od 2003 r. programu spotkań historycznych pod naczelnym hasłem: „Nowa Marchia - prowincja zapomniana - wspólne korzenie”) mogły powstać opracowania pozwalające po latach kilkudziesięciu podjąć bardziej ambitne opracowanie dziejów całego tego kraju.
Średniowieczna Nowa Marchia jako całość nie posiada dotąd - gdy pominiemy popularną książkę W. Fenrycha sprzed lat - polskiego opracowania historycznego. Uzasadnia to podjęcie takiej próby zwłaszcza z polskiego punktu widzenia, skoro kraina ta po 1945 r. w całości (pomijając obrzeża zachodnie w „Międzyodrzu”, dawniej Oderbruch, pomiędzy Odrą i Odrzycą) znalazła się w Polsce i rozwijające się tu coraz żywiej badania regionalne potrzebują szerszego i dokładniejszego tła historycznego. Polski czytelnik, patrząc z obecnej perspektywy, pragnie jej dzieje widzieć jako składnik dziejów dzisiejszej Polski, podobnie jak traktuje dzieje księstw pomorskich, wszak również przez 700 lat element składowy Rzeszy Niemieckiej, od wspólnoty polskiej przed wiekami - oderwany.
Niniejsza książka nie daje wyczerpującego przeglądu dziejów, koncentrując się na politycznych i społecznych w ramach Brandenburgii i państwa krzyżackiego (w latach 1400/1402-1454/1455), doprowadzonych do powstania władztwa Jana kostrzyńskiego (1535-1571), wydzielonego wtedy z Brandenburgii w samoistny podmiot polityczny, znamionującego wraz z reformacją na dobre wejście w czasy nowożytne. Te społeczne dzieje też są dalekie od kompletności, gdyż nie można było w i tak obszernym dziele zawrzeć przeglądu czy to rodów rycerskich, społeczności miast, czy osadnictwa wiejskiego i gospodarki miejskiej. Zaplanowane tomy słownika geograficzno-historycznego wraz ze słownikiem biograficznym zaspokoić mogą w przyszłości oczekiwania zainteresowanych i tymi sferami1.
Przygotowanie niniejszej książki podjęto w 2012 r. dzięki życzliwości Dyrekcji i Pracowników Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Gorzowie Wlkp. i owocnej z nią współpracy.
Obszar, który na przełomie XIV/XV w. zaczęto nazywać Neumark - Nową Marchią, to przybudówka Marchii Brandenburskiej na wschód od Odry, nad północ od dolnej Noteci i dolnej Warty. Dla badaczy niemieckich, bez względu na losy tej krainy historycznej w czasach najnowszych, w tym zwłaszcza po 1945 r., gdy w całości znalazła się w granicach państwa polskiego, Neumark to część składowa dawnej Marchii Brandenburskiej, jak Altmark, Lebus, Mittelmark, Priegnitz, Havelland, Ückermark.
Nowa Marchia powstała na dawnym terytorium pomorskim, objętym w XIII w. rywalizacją książąt zachodniopomorskich - którym je wydarto - śląskich i wielkopolskich. Po roku 1250 margrabiowie brandenburscy z dynastii askańskiej,
Brandenburgia, w tym Nowa Marchia za Wittelsbachów i Luksemburgów
usadowiwszy się w ziemi lubuskiej, przenikali na północ od dolnej Warty i systematycznie, w różny sposób, niwelowali zastane tu struktury polityczne, administracyjne i kościelne, tworzyli przybudówkę Brandenburgii. Początek dała prawobrzeżna kasztelania santocka (1255/1260), po płynne na północy granice z księstwem Barnima I (w okolicach Myśliborza, Lipian, Choszczna). Wnet nabytek ten poszerzano przez wymianę na inne ziemie z zastałymi tu posiadaczami (ziemia chojeńska 1267/1270 z biskupem brandenburskim, golenicka 1276 z rodem rycerskim Kerkowów), przez zakupy (ziemia lipiańska 1276, pełczycka 1280 od biskupa kamieńskiego), przez koncesje natury prawnej (ziemia myśliborska 1261/1262 wydarta od templariuszy, choszczeńska 1269 od joannitów), wreszcie przez brutalny zabór z powołaniem się na tytuły prawne Rzeszy Niemieckiej na Pomorzu (okolice Ińska, Drawska, Kalisza, Wałcza 1296; Ujście 1316?). O tym będzie obszernie traktował rozdział drugi.
W końcu XIII i na początku XIV w. nabytki margrabiów, na zachodzie oparte o Odrę między ujściem Rurzycy (k. Chojny na południe od Widuchowej) a Kostrzynem, objęły tereny na północ od dolnej Warty - Noteci, na wschodzie przejściowo (do 1368/1406) po rzekę Gwdę, nawet rzekę tę przekraczając na teren Krajny (dobra rycerskie Guntersbergów z Kalisza). Na północy zabrakło ogranicznika naturalnego, granicę tworzyły nieregularne rubieże ziem: chojeńskiej, trzcińskiej, golenickiej, lipiańskiej, myśliborskiej, przejściowo pełczyckiej, choszczeńskiej, (wschodnia rubież) drawskiej, (wschodnia, północna i zachodnia) świdwińskiej, sięgając po południowe granice księstwa pomorskiego na północ od Chojny, południe od Pyrzyc, północ od Barlinka, tuż na wschód i północ od Choszczna, obok Recza nad Iną. Dalej nieregularna granica biegła na północ, obejmując po stronie nowomarchijskiej okolicę Ińska, Drawska, Świdwina w dorzeczu górnej Regi, gdzie ta rzeka zawraca w kierunku południowym, by objąć w dorzeczu Drawy okolice Złocieńca, Kalisza, Drawna, Dobiegniewa, Drezdenka. Przejściowo w XIV w. w jej skład wchodziła też ziemia wałecka po Gwdę na wschodzie, z Tucznem, Czaplinkiem, nawet z nadnoteckimi grodami (zamkami, miastami) Wieleń, Czarnków, Ujście. Terytorium Nowej Marchii na północy i wschodzie ulegało przesunięciom. W 1368 r. w wyniku polskiej akcji rewindykacyjnej od „ziemi zaodrzańskiej” odpadły ziemie: czaplinecka i wałecka - późniejszy powiat wałecki w województwie poznańskim. Do zaodrzańskiej przybudówki Askańczyków w ciągu kilku lat (1306 -1316) należały nawet ziemie sławieńska, słupska, których nie zintegrowano z resztą zaodrzańskiego kraju i wreszcie wyzbyto się ich na rzecz księcia pomorskiego.
Obszar nabytków brandenburskich nie tworzył początkowo odrębnej jednostki geograficzno-osadniczej czy kulturowo-etnicznej, był bowiem wyznaczany przez kolejne zdobycze terytorialne władztwa brandenburskiego w strefie pogranicza wielkopolsko-zachodniopomorskiego. Obecnie uznajemy za zasadne, dla wygody, stosowanie terminu Nowa Marchia już dla okresu askańskiego. Z punktu widzenia margrabiów, mających swe zamkowo-miejskie centra w Brandenburgii na zachód od Odry, najpierw w XIII i XIV w„ to jednak była „ziemia zaodrzańska” (terra trans Oderam 1266, ultra Oderam 1278, nova terra ultra Oderam 1290, 1291)2. W Księdze ziemskiej margrabiego Ludwika Starszego z 1337 r., opisującej ten kraj zaodrzański, występuje nazwa terra transoderana, zaś w podobnej Księdze ziemskiej cesarza Karola IV z 1375 r. - marchia transoderana (Marchia Zaodrzańska), alio nomine antiąua Marchia (Altmark, Stara Marchia, dawna niemiecka Marchia Północna utworzona na ziemiach słowiańskich nad środkową Łabą), kiedy też zastosowano termin Media marchia dla ziem centralnej Marchii (inaczej Mittelnmark). Margrabia Ludwik Starszy w 1348 r. pisał o alten und nuwen mark, mark über Oder, w 1373 r. podobnie mowa o Altmark, Neumark i Mark über der Oder3. Widzimy, że wtedy nazwę „Nyen”/Nowa Marchia (1394) nosiły w XIV w. ziemie brandenburskie na wschód od Łaby, czyli późniejsza Marchia Środkowa (Mittelmark), w odróżnieniu od Starej Marchii. Zasięg geograficzny ziem trans Oderam ulegał wtedy ciągle zmianom, za Askańczyków (do 1320) nie miał ustalonych granic. Wszak margrabiowie sięgali wtedy po ziemie sławieńską, słupską, wschodniopomorską (nadwiślańską)!
Klasyczna Nowa Marchia od końca XIII w. w granicach nowożytnych powiatów
Już w 1385 r. margrabia Jan Luksemburski, władca interesujących nas tu ziem, użył tytulatury: książę zgorzelecki, margrabia Łużyc i w: der neuen Marke. Jego władztwo nie rozciągało się bowiem „poza Odrą”, dlatego stosowanie określenia über der Oder nie było stosowne. Nazwa Nyenmarcke (1391), Nuwen Marke, nuwe Marke ober Oder (1394), Nuwenmarke (1396), Neumark, pojawiała się już regularnie od końca XIV w. w okresie starań Luksemburgów o zastawienie tego kraju zakonowi krzyżackiemu i to najpierw w kancelarii krzyżackiej, podczas gdy margrabia całej Brandenburgii Zygmunt Luksemburg nadal zwał ją die marke uff diesseit der Oder (1392), Lande in der Marke obir Oder (1397). Jednak i on już w 1402 r., przyjmując widocznie krzyżacki punkt widzenia, określał ją jako swoją Nuwemarke obir Oder. Nazwa ta utrwaliła się w ramach państwowości krzyżackiej i następnie brandenburskiej już bez dodatku obir Odet4. Gdy w 1454 r. od Zakonu kraj przeszedł na władców Brandenburgii, zwano go zrazu Neue Mark über Oder (1472)5.
Pod względem kościelnym obszar Nowej Marchii położony był w trzech diecezjach: kamieńskiej, lubuskiej (dominium templariuszy/joannitów chwarszczańskich w dawnej ziemi kostrzyńskiej na lewym brzegu dolnej Myśli) i poznańskiej (na wschód od Drawy).
Określenia marchia transoderana nie stosowano do ziemi torzymskiej (terra Sternbergensis, territorium Sternberg, potem Land Sternberg), tj. wschodniej połaci ziemi lubuskiej, położonej obecnie w całości w Polsce, rozciągającej się również na wschód od Odry, ale na południe od dolnej Warty. Brak podstaw do traktowania przed 1535 r. średniowiecznej Marchii Zaodrzańskiej jako sumy Nowej Marchii i ziemi torzymskiej, co w nowszej literaturze polskiej jest już dość rozpowszechnione, a co wbrew źródłom upowszechnił Jerzy Walachowicz w swych cennych studiach o Nowej Marchii w XIII-XIV w.6. Odrębna pozycja ziemi torzymskiej wyrażała się w posiadaniu własnego landwójta czy landeshauptmanna (tyle co starosty). Na zachód od Odry zachodnia połać ziemi lubuskiej połączona została z czasem z Marchią Środkową (Mittelmark), podczas gdy wschodnia, w 1375 r. zwana alia pars transoderana versus Orientem, que territorium Sternberg, dopiero po raz pierwszy w latach 1535-1571 połączona została z Nową Marchią unią personalną, pozostając w wydzielonym z Brandenburgii władztwie jednego z Hohenzollernów, Jana, który na siedzibę obrał sobie Kostrzyn. Nowa Marchia wtedy została połączona też z pozyskanymi przez Hohenzollernów brandenburskich: w 1482 r. jako lenno korony czeskiej księstwem krośnieńskim (z Sulechowem) i - od 1536 r. - władztwem chociebuskim (Herrschaft Cottbus).
Zakres treściowy i przestrzenny nazwy Neumark był od XVI w. płynny. Całe to władztwo Jana kostrzyńskiego zwano Nową Marchią. Po 1571 r. zarysowuje się późniejsze rozczłonkowanie obszaru Nowej Marchii. Powiaty - to nowe jednostki administracyjne wtedy tworzone - dzielą się na cztery „przednie” (chojeński, myśliborski, gorzowski, strzelecki) oraz trzy „tylne” (choszczeński, drawski, świdwiński), powiązane nadal z czterema „wcielonymi”, „inkorporowanymi” powiatami: torzymskim (Sternberg), krośnieńskim (potem też pow. Gubin i Żary), sulechowskim, chociebuskim. W ramach państwa pruskiego granica jej ulegała dalszym zmianom. W 1742 r. dołączono do Nowej Marchii pozyskaną na Austrii śląską ziemię świebodzińską. Od XIX w. trwa proces rozczłonkowywania historycznej (tj. średniowiecznej) Nowej Marchii. Część północną (Świdwin, Drawsko) w okresie pruskich reform administracyjnych z lat 1815-1818 dołączono do prowincji Pomorze (rejencja koszalińska). Reszta, czyli powiaty Choszczno, Strzelce, Gorzów, Myślibórz (z Pełczycami i Lipianami), Chojna (w latach 1816-1835 także powiat Kostrzyn, włączony następnie do chojeńskiego), połączona w 1817 r. została z Land Sternberg jako powiatem z ośrodkiem już w Sulęcinie, potem w Ośnie, ale w 1873 r. wydzielono tu powiaty Ost- i Weststernberg z ośrodkami w Sulęcinie i Ośnie (potem w Rzepinie) w ramach prowincji Brandenburgia w rejencji frankfurckiej, pod starą nazwą Neumark.
Dalsze zmiany przyniosły czasy III Rzeszy. W 1938 r. powiaty wałecki, drawski, strzelecki, choszczeński i inne jeszcze obszary z miastem Piła, jako rejencję Marchia Graniczna (Grenzmark), wcielono do prowincji Pomorze. Od tej pory nazwa Neumark, Nowa Marchia, przetrwała do roku 1945 jako już wspólna nazwa m.in. rzeczywiście zawsze nowomarchijskich powiatów: chojeńskiego, myśliborskiego i gorzowskiego, poszerzona o powiaty Sulęcin, Sulechów, Krosno, Gubin, Żary, czyli pozostałe części dawnego władztwa Jana kostrzyńskiego od XVI w. Jest dotąd rozpatrywana w niemieckich publikacjach historycznych współczesnych, określana po 1945 r., zwłaszcza po 1949 r., jako Ostbrandenburg/Wschodnia Brandenburgia. Używane były i są również pojęcia „Die deutschen Ostgebiete”, „Ostdeutschland”, „Ostbrandenburg unter polnischer Verwaltung”, „Ostbrandenburg”7.
Łatwo dlatego o nieporozumienia. Nazwą można się posługiwać w sensie terytorialno-politycznym właściwym dla wieków XIII-XIV8. Dla historyka średniowiecza Nowa Marchia to kraina w granicach tamtego okresu, oparta na południu o dolinę Warty - Noteci. I piśmiennictwo historyczne polskie, tego klasycznego okresu tyczące, będzie tu niżej przedmiotem bilansowania. W swych rozważaniach, zakończonych na wydzieleniu w 1535 r. władztwa Jana kostrzyńskiego, uwzględnię więc „czystą” Nową Marchię, bez ziemi lubuskiej i innego późniejszego otoczenia.
Przez społeczeństwo polskie historia tego regionu jest ciągle odkrywana, traktowana jako „zapomniana”. Wyraziła najlepiej to Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Gorzowie Wielkopolskim, podejmując w 2003 r., z udziałem historyków polskich i niemieckich, organizację sesji naukowych i wydawnictw (Zeszytów Naukowych) pod naczelnym zawołaniem: Nowa Marchia - prowincja zapomniana - wspólne korzenie. Jakby idąc tym tropem, środowisko historyków i popularyzatorów przeszłości regionu chojeńskiego powołało przed kilku laty lokalne stowarzyszenie pod nazwą Terra Incognital„Ziemia nieznana”. Nowa Marchia to też „ziemia nierozumiana”, nieokreślana precyzyjnie przestrzennie. „Terra transoderana” - takie naczelne hasło nosiła w 2002 r. sesja naukowa w Szczecinie poświęcona obiektom architektury i sztuki Pomorza Zachodniego, w tym zamkowi w Słońsku i tryptykowi ołtarzowemu z kościoła koło Koszalina. W przekonaniu organizatorów tej sesji określenie to można odnosić do wszystkiego, co znajduje się „za Odrą”, tj. na wschód od (dolnej) Odry, na polskim obecnie Pomorzu. Jednak nie tylko tam, bo przecież Słońsk położony jest w historycznej ziemi lubuskiej, jej prawobrzeżnej części (ziemi torzymskiej). Tymczasem w przeszłości, do której tu się wyraźnie odniesiono, kraj o takim łacińskim określeniu za Odrą, ale z brandenburskiej perspektywy, leżał na wschód od tej rzeki i tylko w Nowej Marchii, na północ od dolnej Warty, gdy tymczasem dla nas, współczesnych Polaków, kraj trans Oderam winien rozciągać się tylko na zachód od dolnej Odry. Wprawdzie w XIV-XV w. bywało stosowane na Pomorzu, ale tylko w odniesieniu do wschodniej połaci księstwa szczecińskiego, rozciągającego się również na wschód od tej rzeki (Pyrzyce, Banie, Pełczyce). Nigdy zaś nie zaistniała sytuacja, by do ziem trans Oderam zaliczać Koszalin!
***
Polska nie utrzymała zastanego podziału administracyjnego. Już w 1945 r. z powiatu myśliborskiego część północną z Lipianami włączono do „pomorskiego” powiatu pyrzyckiego. Powiaty południowo-wschodnie połączono z Wielkopolską, z jej ekspozyturą w Gorzowie. W 1950 r. powiaty gorzowski i strzelecki włączono do nowego województwa zielonogórskiego, świdwiński, drawski i wałecki do utworzonego wtedy województwa koszalińskiego. W wyniku podziału z 1975 r. część interesującego nas obszaru, tj. zlikwidowane powiaty choszczeński, strzelecki, gorzowski, myśliborski, znalazły się w nowym województwie gorzowskim, wałecki w województwie pilskim, chojeński w szczecińskim, drawski i świdwiński pozostały w koszalińskim. Jeszcze inaczej jest w ramach podziału wojewódzkiego istniejącego od 1999 r. Dawny chojeński, gdy nie udało się uzgodnić siedziby przez konkurujące o to miano Chojnę i Dębno, złączono z zawsze pomorskim powiatem gryfińskim, na „pomorskie” (teraz: zachodniopomorskie) łono powróciły powiaty: wałecki, myśliborski (z Dębnem i pobliską częścią b. powiatu chojeńskiego), choszczeński, teraz już z częścią myśliborskiego (Pełczyce). Natomiast powiaty gorzowski i strzelecki stanowią część województwa lubuskiego, chociaż z historyczną ziemią lubuską nie miały nic wspólnego. I tak to Gorzów Wielkopolski i Strzelce Krajeńskie stają się miastami lubuskimi!
Kronika saska biskupa merseburskiego Thietmara z Walbecku, spisywana na początku XI w., donosi o bitwie stoczonej pod Cedynią. To pierwsza miejscowość z Nowej Marchii, która weszła na karty historii. Nasz Gall Anonim z początku XII w. w kronice przekazał kilka wiadomości o grodzie granicznym pomorsko-polańskim w Santoku, zapewne też o Drezdenku (1091). O tym pierwszym dowiemy się też z żywotów biskupa bamberskiego Ottona, co to w 1124 r. wyprawiał się z Gniezna przez Santok, przez puszczę do Pyrzyc i innych grodów pomorskich w celach misyjnych. Cedynia znów jako pierwsza pojawi się w 1187 r. w najstarszych pomorskich źródłach dokumentowych, o Santoku i Drezdenku dowiadujemy się coraz więcej w I połowie XIII w. z polskiego Rocznika kapituły poznańskiej, następnie z Kroniki wielkopolskiej9. Z II połowy XIII w. dominować będą źródła pisane powstające w Marchii Brandenburskiej.
W ramach badań nad średniowieczną Brandenburgią wydano w XIX w. wiele źródeł, zwykle dyplomatycznych (produktów kancelarii margrabiów), bo te absolutnie dominują. Na czoło wysuwa się nadal wielotomowy Codex diplomaticus Brandenburgensis Adolfa F. Riedla (gdzie też pomieszczono starsze kroniki brandenburskie, powstałe do XVI w.). Cenne źródła do dziejów osadnictwa i stanu własności dominialnej w XIV w. to Księga ziemska (Landbuch) z 1337 r., opis kraju zlecony przez margrabiego Ludwika Starszego. Został przypomniany przez W. Raumera (1837) i L. Gollmerta (1862)10. Podobny charakter ma Landbuch z 1375 r., wydany przez J. Schultzego (1940). Uzupełniają je regesty źródeł wcześniej drukowanych przez K. Kletkego (1867-1869)11, w odniesieniu tylko do okresu askańskiego (do 1320) i pomorskiego (do 1323) przez H. Krabbo i G. Wintera (1910-1936, 1955). P. von Niessen sporządził regesty korespondencji administracji Nowej Marchii z krzyżacką centralą w Malborku w latach 1400-1455. Pewną wartość mają regesty G. von Pettenegga dokumentów w centralnym archiwum krzyżackim w Wiedniu12. Nieznany akt króla Władysława III na podstawie oryginału w tymże Deutschsordens-Zentralarchiv w Wiedniu, zobowiązujący w 1436 r. Choszczno do złożenia hołdu Krzyżakom, opublikował Jan Wroniszewski13. Zbiór 100 pergaminowych oryginałów dokumentów w większości średniowiecznych, znajdujący się w Staatsbibliothek zu Berlin-Preussische Kulturbesitz (w dziale rękopisów z sygn. A 1-100), zwany Zbiorem Wippela (Wippelsche Sammlung), do niedawna słabo rozpoznany, został przybliżony badaczom14, a kopia znajduje się już w Archiwum Państwowym w Gorzowie. Aż 66 dokumentów w tym zbiorze dotyczy klasztorów cysterskich (44 w Bierzwniku, 16 w Reczu, 4 w Pełczycach, po 1 w Cedyni i Mironicach).
Zasoby aktowe archiwum miejskiego Chojny wyzyskał miejscowy kronikarz Augustyn Kehrberg w I ćwierci XVIII w. (niestety z wadliwą datacją wielu dokumentów), potem w XIX-XX w. w licznych rozprawach i przyczynkach lokalny historyk Hans von Bütow, drukując zresztą niektóre dalsze dopiero przezeń odkryte dokumenty, także do dziejów Trzcińska15. Podobnie Rudolf Eckert sporządził w 1890 r. regesty dokumentów archiwum gorzowskiego16, w tym dotąd dostępne w zasobach pergaminowych sporządzone przez Archiwum Państwowe w Gorzowie17, a starannego wydania regestów najstarszego zasobu (z lat 1257-1373) z fotokopiami podjęła się Ewa Syska18. Zasoby miejskie wyzyskali w swych monografiach miejskich: Paul von Niessen dla Dobiegniewa, Drawska, Złocieńca, Trzcińska, Świdwina19, W. Reinhold dla Myśliborza (1846), Karl Treu dla Strzelec, Karl Berg dla Choszczna, Paul Biens dla Lipian (1908), Ernst Eduard Melcher dla Cedyni (1894), Ulrich Wesche dla okolic Cedyni (1935), w końcu autorzy monografii innych miast, jak Myśliborza, czy Świdwina20. Wiele nowego materiału archiwalnego rozpoznał Christian Gahlbeck w swej monumentalnej monografii klasztorów cysterskich i rycerstwa21. Na dalsze wypadnie jeszcze poczekać.
Interesującego nas obszaru częściowo dotyczą dokumenty zebrane w kodeksach dyplomatycznych, pomorskim (Pommersches Urkundenbuch, tomy I-XI do roku 1345, dalej: PUB, Pommerellisches Urkundenbuch, 1882, dalej: PU) i wielkopolskim do 1444 r. (dalej: KDW, tomów 11). Uzupełniają je walnie zwody dokumentów, regestów do dziejów i historie rodzin rycerskich: Wedlów (do 1402)22, von der Ostenów, von Kleistów, Behrów, Dewitzów, von der Goltzów23, Güntersbergów i ich miasta Kalisza Pomorskiego24, Sydowów, Schacków, Schóningów, Beneckendorfów25 i innych rodów H. Ludat opublikował rejestr dochodów (Liber beneficiorum) kapituły lubuskiej, sporządzony w 1405 r.(?) za biskupa Jana IV von Kittlitza (1397 -1420), zaś Paul von Niessen regesty dokumentów klasztoru Cysterek z Recza26.
Nowa Marchia nie wytworzyła w średniowieczu pomników historiograficznych. To tylko powstałe w klasztorze Kartuzów w II połowie XV w. „Roczniki świdwińskie” (Annales Schivelbeinenses) zXIV-XV w., po 1540 r. kontynuowane w komturii świdwińskiej joannitów, po 1666 r. odpisane i znane w kilku kopiach, i zaledwie w regestach sporządzonych27.
Historia Nowej Marchii jest integralną częścią historii Brandenburgii. Do dziś wartość mają opracowania od XVIII w., najpierw, jeszcze w całości nieudostępnione, dzieło Johanna Christopha Beckmanna (1641-1717)28, który zainspirował do pracy w odniesieniu do Chojny wspomnianego wyżej płodnego Augustina Kehrberga29, potem trzeci tom opisu kraju Fr. Wilhelma A. Brätringa, w połowie XIX w. „Księga ziemska Brandenburgii” (Landbuch) Heinricha Berghausa (zwłaszcza tom trzeci dzieła)30. Dopiero II połowa XIX w. przyniosła wiele monografii miast i regionów, już wyżej wzmiankowanych, do tej pory cennych zwłaszcza właśnie z powodu wyzyskania lokalnych zasobów archiwalnych.
Początek XX w. (1905) przyniósł nadal ważną historię już całej Nowej Marchii, ale tylko okresu najstarszego, historię jej tworzenia przez Askańczyków (ok. 1250-1319), pióra Paula von Niessena. Do dziś wartość zachowują jego liczne rozprawy i przyczynki, które przy różnych okazjach wypadło wyzyskać31. Ukazywały się w XIX w. i na początku XX w. dalsze monografie miast i regionów. Wymienię zwłaszcza: Konrada Treua dla Strzelec (1865, dalsze wydania z uzupełnieniami Paula Müllera z 1909 i 1928), Rudolfa Eckerta o średniowiecznym Gorzowie (1890)32, Gustava Berga o Kostrzynie (1917-1918), Roberta Reichego o początkach Chojny (1898,1901)33, Adolfa Recklinga dla Drezdenka (1898), Paula Biensa dla Lipian (1908)34, wspomnianego już Paula von Niessena monografie Dobiegniewa (1896), Drawska (1897), rozprawy o początkach Złocieńca (1933), Świdwina (1929) i Trzcińska (1895)35.0 Świdwinie i ziemi świdwińskiej pisali: Rudolf Virchov (1843-1847), August Zechlin (1886-1890) i Ludwig Kortlepel (1925)36. Dla Choszczna wielkie monografie w kilku tomach z lat 1896-1922 (wczesna historia, czasy krzyżackie, dwa tomy dla wieku XVI, dwa tomy dla wieku XVIII) napisał Karl Berg (1896-1923)37, który miał kontynuatora w osobie Waltera Schumachera38, autora licznych prac w latach 1924-1944. Brak natomiast nowoczesnej monografii Myśliborza (przestarzała monografia Wernera Reinholda z 1846)39, Barlinka, Mieszkowic, Trzcińska, Kalisza. Czasy panowania krzyżackiego (1402-1454) w całym kraju na podstawie archiwum wielkich mistrzów przebadał Karl Heidenreich40.
W latach międzywojennych mnożyły się periodyki regionalne, wydawano roczniki-kalendarze powiatowe (dla pow. Chojna, Choszczno, Myślibórz, Strzelce, Drawsko), w których pomieszczono mnóstwo popularnych, ale nadal cennych opracowań. Wydawano gazety lokalne, często z dodatkami niedzielnymi dla prezentacji dziejów i kultury regionów (jak np. „Die Heimat” w Gorzowie). Od XIX w. do 1945 r. w powiatowym Gorzowie wykształcił się humanistyczny ośrodek, który przejął funkcje integrujące dla Nowej Marchii. Istniało tu stowarzyszenie do badań nad przeszłością („Vereins f. Geschichte der Neumark”), wydające periodyk historyczno-archiwalny pt. „Schriften des Vereins f. Geschichte der Neumark” (1899-1923), potem „Die Neumark” (1924-1943).
Po wielu latach na gruncie nauki niemieckiej momenty przed narodzinami władztwa Askańczyków w XIII w. przeanalizował na nowo niedawno Christian Gahlbeck, który też jest autorem monumentalnej historii klasztorów cysterskich i innych, coraz liczniejszych rozpraw Nowej Marchii tyczących, również z wykorzystaniem dotąd nieznanych źródeł archiwalnych41. Przykładem kompendium wiedzy o klasztorach Nowej Marchii jest świetna „brandenburska księga klasztorów”42. Ukoronowaniem nowszych zainteresowań badaczy niemieckich jest ważny tom studiów zredagowanych przez Klausa Neitmanna, wydany w 2015 r.43. W docieraniu po liczne inne teksty niemieckojęzyczne pomogą wydawane bibliografie piśmiennictwa historycznego właściwego dla Brandenburgii44.
***
Już na tym migawkowo zarysowanym tle45 polski udział w badaniach nad Nową Marchią w średniowieczu jest mizerny, chociaż stale rosnący. Do polskich badań przed 1945 r. Nowa Marchia trafiała sporadycznie, zrazu od 1918 r. głównie z powodu sporu z Brandenburgią od XIV w. o Drezdenko i Santok (do 1402 i po 1454) i zakonem krzyżackim (w latach 1402-1454)46 oraz stosunków polsko-brandenburskich w średniowieczu. Karol Potkański w 1899 r. wystąpił w sprawie tzw. zdrady wojewody poznańskiego Wincentego z Szamotuł i jego braci, popełnionej (jakoby w 1331 r. w Landsbergu/Gorzowie) w układzie z pełnomocnikami margrabiego brandenburskiego Ludwika Starszego. Andrzej Kłodziński w 1905 r. skłonny był datować ten układ na 1329 r. - co i ja od lat na nowo uzasadniam, zdejmując z wojewody zarzut zdrady47. Karol Górski w 1929 r. wkroczył na ten teren z okazji studium o zamordowaniu Przemyśla II w 1296 r., Leon Koczy w 1931 r. z powodu omawiania przymierza polsko-duńskiego z 1315 r. o ostrzu antybrandenburskim, Karol Maleczyński w 1934 r. również z powodu przymierza Kazimierza Wielkiego z Danią z 1350 r.48. Układ landsberski i (rzekoma) zdrada Szamotulskiego powróciła w studiach Stanisława Zajączkowskiego o stosunkach polsko-brandenburskich w I połowie XIV w (1929, 1934), Jadwigi Gładyszówny o samym układzie (1933) i w studium Stanisława Nowogrodzkiego (1937) o stosunkach Pomorza Zachodniego z Polską w latach 1323-1370. Wtedy też (1934) pod kierunkiem prof. Stanisława Zakrzewskiego Saul Langnas obronił na uniwersytecie lwowskim dysertację doktorską o dziejach Drezdenka w czasach von der Ostenów (1317-1408), przy czym ukazał się drukiem tylko pierwszy rozdział, a reszta przepadła gdzieś we Lwowie w zawierusze wojennej49.
***
Od 1945 r. obowiązek badania historii Nowej Marchii należy do dwóch państw i narodów, bo ma dwa oblicza i szaty językowe. Do Polaków, gospodarzy tej ziemi, należy od tej pory więcej obowiązków w zakresie badania i przekazywania wiedzy dalszym pokoleniom, oswajania niemieckiej tradycji i ochrony dziedzictwa kulturowego. To kultura materialna, poczynając od tej ciągle odkrywanej przez archeologów. To piśmiennictwo i kartografia, tradycja ustna. To liczne miasta i setki wsi z ich rozplanowaniem przestrzennym, zachowaną zabudową, kościołami, zamkami, pałacami czy tylko ich ruinami. To zabytki architektury obronnej, dzieła sztuki artystycznej i użytkowej, numizmaty, pomniki, epitafia, inskrypcje nagrobne. To także zabytki języka utrwalone w nazwach miejscowych i terenowych, szczególnych więzach łączących współczesne pokolenia z pokoleniami sprzed wieków, brzmiących jak dziejowe memento, jak testament. Historyk wraz z językoznawcą może w nich odczytywać elementy prastarych dziejów. W 1945 r., gdyśmy przejmowali spadek po Pomorzanach, chociaż nie praszczurach, lecz tylko naszych kuzynach językowych, potem zgermanizowanych, należało przyjąć ich dziedzictwo językowe z szacunkiem, przywracając najstarszą warstwę nazewniczą. Proces ten nie został jeszcze zakończony50.
Tym dziedzictwem i jego ochroną zajmują się profesjonalnie archeolodzy, etnografowie, językoznawcy, historycy, archiwiści, muzealnicy różnych specjalności, kulturoznawcy, ale też niekoniecznie do tego przygotowani użytkownicy i posiadacze składników dziedzictwa, jak samorządy lokalne, związki religijne, stowarzyszenia regionalne, wreszcie osoby fizyczne, w tym hobbyści. Nie podjęto pełnej inwentaryzacji interesującej nas spuścizny, nie dokonano bilansu stanu posiadania po niszczycielskiej wojnie. Czynili to wycinkowo historycy, archiwiści, bibliotekarze, regionaliści, sporządzając, także publikując, inwentarze, katalogi, bibliografie. Punkt widzenia historyka mediewisty usprawiedliwia zajęcie się tutaj tylko polskim piśmiennictwem i to tyczącym doby najstarszej oraz nowożytnej (do XVI w.).
W początkach 1945 r. przetoczyła się przez dawną Nową Marchię zawierucha wojenna. W jej obliczu, uchodząc za Odrę, Niemcy ratowali zbiory sztuki i kultury, w tym prywatne. Działania wojenne zrobiły swoje. Po ulicach miast fruwały akta nie tylko świeżej daty. Inne zostały czasem zasypywane gruzami bibliotek, archiwów, muzeów, izb regionalnych (Heimatstube). A potem nadciągnęła fala polskich osadników, by przejmować opustoszały kraj. Trudno było oczekiwać od nich, podobnie jak od nieprzygotowanej administracji, od razu zainteresowania zastanym spadkiem, z którym się nie utożsamiali. Co miało niemieckie opakowanie, traktowano jako ślady po wrogu. Nienawiść, niechęć, z czasem przechodziła co najwyżej w obojętność wobec wszystkiego, co nosiło niemieckie piętno, w tym do niemieckich druków, do tego zwykle w gotyckim kroju pisma. To był dla mieszkających w Polsce centralnej i wschodniej „dziki zachód”, rozbierany i rozszabrowywany prywatnie i oficjalnie. W tej sytuacji trudno uznać za naganne przywłaszczenie sobie porzuconych, czy prawie porzuconych, zbiorów przez objeżdżające kraj ten ekipy naukowców. Trafiały też do różnych bibliotek i instytucji naukowych w głębi kraju. Chociaż te nie przepadły na zawsze!
Tworzono nową historię poprzez niszczenie starej: cmentarzy, wyposażenia kościołów, dworków szlacheckich, zbiorów bibliotecznych, archiwaliów. Nauczyciele ze złej woli czy z nieuctwa mówili młodzieży o niemieckim zaborze. Skuwano niemieckie napisy na budynkach, inskrypcje na obiektach zabytkowych. Władze lokalne i społeczność nie interesowały się niemiecką przeszłością regionu. Tak naprawdę długo nie traktowano dawnej Nowej Marchii jako kraju własnego. W prasie i piśmiennictwie eksploatowano zrazu jedynie dawne związki obszaru z Polską. Część historyków, zwłaszcza regionalistów, bardziej ulegających oficjalnej propagandzie, gorliwie tropiła owe związki, zapominając, że kraina ta przez niemal 600 lat była niemiecką. Wykreślano dawne dzieje, by uzasadnić powrót Polski na „prastare ziemie piastowskie”. „Na siłę” poprawiano nawet herby miejskie (np. w Lipianach czerwonego orła brandenburskiego Askańczyków zmieniono na białego polskiego), by uzasadnić polską nazwę miasta Bärwalde/Mieszkowice (w istocie wyprowadzoną od starodawnej polskiej nazwy niedźwiedzia), powołano do życia opowieść o pobycie w tym miejscu na polowaniu księcia Polan Mieszka I, któremu nawet wnet wzniesiono tam pomnik51. Jednocześnie podtrzymywana była niepewność co do przyszłości Polaków na tej ziemi. Nie inwestowano. Atmosfera niepewności, silna do 1956 r., trwała do grudnia 1970 r.
***
Okres zaraz powojenny przyniósł jednak, chociażby na zapotrzebowanie i użytek propagandy, zainteresowanie nauki polskiej historią ziem nad środkową Odrą i dolną Wartą. Istniała wszak potrzeba dostarczenia społeczeństwu informacji o polskich prawach, ich miejscu i roli w dziejach państwa polskiego. Realizacją tego zapotrzebowania była książka krakowskiego historyka Józefa Mitkowskiego (1946) czy do dziś cenne rozdziały pomnikowego dzieła o ziemi lubuskiej i Pomorzu Zachodnim w ramach cyklu „Ziemie Staropolski” z lat 1949-195052, podobnie jak książka Zygmunta Ś wiechowskiego o architekturze granitowej z XIII w. (1950) i katalog zabytków powiatu myśliborskiego (1951 )53. Nową Marchię traktowano w nich jako składnik Pomorza Zachodniego (bo w jego ramach wtedy pozostawały powiaty: chojeński, myśliborski, choszczeński, drawski, świdwiński, wałecki, część pyrzyckiego i stargardzkiego) i ziemi lubuskiej (powiaty gorzowski i strzelecki).
Postulat podjęcia systematycznych badań nad Nową Marchią dla potrzeb przyszłej naukowej syntezy historii Polski sformułował w 1947 i 1948 r. prof. Gerard Labuda na zjazdach historyków Pomorza i Prus, kiedy mówił i pisał: „źle jest ze znajomością przeszłości Pomorza Zachodniego, a o Nowej Marchii lepiej będzie po prostu powiedzieć, że jej w ogóle nie znamy i jak dotąd niewiele zrobiliśmy wysiłku, by ją poznać”. Prof. Karol Górski na powszechnym zjeździe historyków w 1948 r. we Wrocławiu domagał się pilnego podjęcia badań nad dziejami Nowej Marchii. Domagano się badań tyczących ustroju, rozwoju społeczno-gospodarczego (wielkiej własności szlacheckiej, kolonizacji niemieckiej), rozwoju sieci parafialnej, problematyki narodowościowej, dziejów walk o pogranicze z Polską.
Jak te apele realizowano, pisał po latach w 1980 r. Zbigniew Wielgosz z ośrodka poznańskiego w swym studium dla podsumowania dokonań historiografii niemieckiej i polskiej54. Wiele z tamtych postulatów oczekuje nadal na realizację. Nowe podsumowanie stanu badań dał w 1989 r. Jerzy Strzelczyk, też oczywiście z Poznania, a w 1999 r. tenże na użytek nauki niemieckiej dokonał wnikliwego przeglądu polskiego dorobku nad historią Nowej Marchii średniowiecznej. Gruntowny przegląd literatury tyczącej krajobrazu naturalnego szeroko rozumianego osadnictwa w okresie wczesnośredniowiecznym i przedaskańskim zawiera kolejne studium Zbigniewa Wielgosza (2006)55. Zwalnia to mnie z konieczności dokonywania takiego całościowego bilansu.
Jest oczywistym, że chociaż Nowa Marchia stanowiła składnik wschodniej Brandenburgii (Ostbrandenburgfi to jednak w ramach państwa polskiego badanie jej dziejów stało się z czasem głównie przedmiotem zainteresowań polskich historyków. Nowy podział administracyjny, dołączenie północnych powiatów (Świdwin, Drawsko, Wałcz) lub ich części (myśliborskiego, drawskiego, choszczeńskiego) do województw pomorskich, niosło za sobą przeniesienie z Poznania do Szczecina i Koszalina „obowiązku” zajmowania się tym „obcym” przecież z historycznego punktu widzenia obszarem. Tam długo jednak nie było humanistycznych ośrodków naukowych, tworzonych od podstaw wraz z napływem kadr, zwykle z Poznania i Torunia. Długo utrzymywała się jednak nadal absolutna dominacja ośrodka poznańskiego. Na nim spoczywał do końca lat 70. obowiązek służby w tym zakresie. Spisana w ciągu lat wielka Historia Pomorza pod red. G. Labudy, doprowadzona obecnie już do XX w., objęła też, ale bardzo skrótowo, dzieje Nowej Marchii i w tym skromnym zakresie spełniła postulat redaktora z pierwszych lat powojennych. Najwybitniejszym owocem badań tego środowiska są hasła z pogranicza nowomarchijskio-wielkopolskiego w słowniku historycznym województwa poznańskiego w średniowieczu56 (wydano dotąd tomy do litery S), opracowane zwykle przez Krystynę Górską-Gołaską i Tomasza Jurka57. W Poznaniu powstała też fundamentalna praca Jerzego Walachowicza o genezie i ustroju Nowej Marchii w czasach askańskich (1980), a potem inne rozważania o czasach Askańczyków i Wittelsbachów do 1373 r.58, również dalsze prace w ramach dyskusji o układzie landsberskim z 1329 (1331) r.59 Sektą waldensów z okolic Cedyni i Morynia zainteresował się Wincenty Swoboda60.
Czasem tylko podejmowano tematykę Nowej Marchii w Toruniu. To najpierw ważne prace Antoniego Czacharowskiego dotyczące panowania Wittelsbachów w XIV w.61, odnotować wypadnie też coś z dorobku naukowego Zenona Huberta Nowaka62. Jedynie ślady zainteresowania naszym terenem można stwierdzić w ośrodkach naukowych Warszawy, Wrocławia, Lublina czy Łodzi. Pozytywne zmiany zapowiada II połowa lat 50., gdy w Szczecinie, Słupsku, Koszalinie, Zielonej Górze powstają placówki i stowarzyszenia naukowe skupiające kadrę zdolnych archeologów, historyków sztuki, numizmatyków, etnografów, historyków, z których niektórzy, jak Wiktor Fenrych, podejmowali specjalnie nowomarchijską problematykę. Rolę instytucji, wokół której skupili się osiedlający się zwykle absolwenci poznańskiej uczelni, od połowy lat 50. w Szczecinie poczęły spełniać: Archiwum Państwowe (wtedy wojewódzkie) i Muzeum Pomorza Zachodniego (potem Narodowe), dysponujące cennymi zbiorami bibliotecznymi, nie mówiąc o aktowych, także do dziejów Nowej Marchii. Związany z muzeum w Szczecinie Wiktor Fenrych był długo jedynym zachodniopomorskim autorem wartościowych rozpraw o Nowej Marchii, w tym zwłaszcza o początkach XV wieku63. Jego śladem podążałem od II połowy lat 70., publikując pierwsze teksty o różnej tematyce64. Dalsze impulsy dało utworzenie w Szczecinie wyższej szkoły pedagogicznej (1968) jako filii uniwersytetu poznańskiego, podniesionej, podobnie jak w Słupsku, do rangi WSP (1973-1974). Rozwój środowiska znalazł wnet odzwierciedlenie w rosnącej liczbie czasopism naukowych. Jaskółką był: rocznik „Materiały Zachodniopomorskie” (1955), wydawany przez muzeum. Od 1957 r. organem Szczecińskiego Towarzystwa Naukowego, potem Instytutu Zachodniopomorskiego, WSP, wreszcie do dziś Uniwersytetu Szczecińskiego, stało się czasopismo „Szczecin”, nazwane potem „Przeglądem Zachodniopomorskim”. Od 1959 r. ukazywały się podobne wydawnictwa diecezji gorzowskiej (po 1972 szczecińsko-kamieńskiej), Archiwum Państwowego w Szczecinie („Szczeciński Informator Archiwalny”) i monografie powiatowe, w tym dla powiatów dawniej nowomarchijskich (Chojna, Myślibórz, Choszczno, Drawsko, Świdwin)65. Ich słabością było jednak tworzenie sztampowych syntez przy braku wcześniejszym badań szczegółowych i z konieczności zlecanie tematów autorom przypadkowym, niejako „z łapanki”. W latach 80. XX w. terenem Nowej Marchii tuż przed i tuż po wkroczeniu Askańczyków w XIII w. zajął się Józef Spors, słupski badacz dziejów Pomorza66.
W prowincjonalnym zrazu, bo powiatowym, Gorzowie podobną jak w Szczecinie czy Koszalinie rolę inicjującą badania pełniły: muzeum i oddział archiwum państwowego. Dominacja ośrodka wojewódzkiego w Zielonej Górze zaowocowała w 1967 r., wykonanymi siłami ośrodka poznańskiego, studiami nad początkami miast pogranicza śląsko-nowomarchijsko-wielkopolskiego, w tym z dawnej Nowej Marchii: Dobiegniewa (Eugeniusz Linette), Drezdenka (Andrzej Wędzki), Gorzowa (Grażyna Wróblewska), Kostrzyna (Edwin Rozenkranz, Gdańsk), Strzelec (Tadeusz Byczko)67. W latach 1950-1980 ukazały się też inne prace, w tym podsumowujące polskie badania archeologiczne w Santoku i okolicy68.
***
Dopiero od 1989 r. odnotowujemy istną eksplozję inicjatyw wydawniczych, przy czym ich źródła tkwią już w samym terenie. Początek dekady przyniósł monografie Gorzowa i Kostrzyna jeszcze dzięki aktywności ośrodka poznańskiego69 oraz Recza na zlecenie Stowarzyszenia Społeczno-Kulturalnego „Pobrzeże” w Słupsku70. W Poznaniu Jerzy Walachowicz kontynuował swe badania nad ustrojem kraju doby najstarszej71. Barbara Stolpiak ze swymi uczniami (Mariusz Krawiec, Teresa Świercz) badała teren opactwa cysterskiego w Bierzwniku72, Jarosław Jarzewicz śladem Z. Świechowskiego zajął się gotycką architekturą sakralną73, Zbigniew Wielgosz74 uwieńczył swe wieloletnie zainteresowania Nową Marchią jako pograniczem z Wielkopolską książką o tym pograniczu we wczesnym średniowieczu, jego warunkami naturalnymi dla osadnictwa, przy czym dokonał starannego przeglądu polskiego piśmiennictwa tyczącego tego wczesnego okresu przed askańskim zaborem75. Ostatnio zwraca w tym ośrodku uwagę dorobek i możliwości Ewy Syski76, która też, w ślad za dokonaniami Christiana Gahlbecka po stronie niemieckiej, formułuje dalsze zadania w procesie polskich badań nad źródłami do dziejów Nowej Marchii w średniowieczu77.
Ośrodek uniwersytecki toruński zaznaczył swój udział przez dalsze opracowania A. Czacharowskiego78 i wartościowy tekst źródłowy z okresu wojny polsko-krzyżackiej (1431-1435/1436) jego ucznia, Jana Wroniszewskiego79. Nowy ośrodek uniwersytecki w Zielonej Górze stara się monopolizować badania lubuskie i uczestniczyć z wrocławskim w badaniach śląskich. Czasem tylko przekracza na północy dolną Wartę prof. Joachim Zdrenka80 i młodsi badacze81.
Zamieszkały w „pomorskich” Pyrzycach, wytrwale kontynuowałem tymczasem tematykę nowomarchijską na łamach różnych czasopism82, także w książkach83.
Dopóki dorobek historiografii polskiej nie będzie dziełem pracowników naukowych, nadzieje na dalszy postęp musimy wiązać z rozproszonym po dawnej Nowej Marchii środowiskiem historyków i entuzjastów-regionalistów w Gorzowie i mniejszych miastach powiatowych.
Od 1993 r. w Gorzowie Towarzystwo Przyjaciół Archiwum i Pamiątek Przeszłości, niejako nawiązując do wielce zasłużonego w niemieckim Gorzowie „Vereins f. Geschichte der Neumark”, skupione wokół Archiwum Państwowego (samodzielnego od 2006, wcześniej oddziału szczecińskiego) i jego dyrektora Dariusza Aleksandra Rymara, poczyna od 1994 r. wydawać „Nadwarciański Rocznik Historyczno- - Archiwalny” (dalej: NRHA). Dotąd, do roku 2015, wydano 21 tomów. Zawartość roczników jest różnorodna. W warstwie nas tu interesującej wypadnie odnotować kolejne średniowieczne teksty niżej podpisanego, dotyczące całego kraju84, rodów rycerskich85, miast, regionów i instytucji kościelnych86, także onomastyczne87. Tematykę średniowiecza i nowożytną Nowej Marchii na łamach rocznika podejmowali też: Grzegorz Jacek Brzustowicz, Bogdan Wojciech Brzustowicz, Christa Kouschil, Władysław Korcz, Ewa Syska, Jerzy Zysnarski, Zbigniew Miler, Janusz Michalski, Błażej Skaziński, Wolfgang Brylla, Małgorzata Pytlak, Marek Golemski, Radosław Skrycki, Wojciech Sadowski, Tadeusz Szczurek88, Rafał Simiński89, Karolina Belina90.
Ukazywały się też tomiki „Biblioteczki NRHA” (do 2004 wydano ich 15)91, z ambicją objęcia „obsługą” dawnej Nowej Marchii, ale raczej w granicach ówczesnego województwa gorzowskiego, obecnie, od 1999 r., lubuskiego. Gorzów, wyrastający znów do roli wiodącego ośrodka humanistycznego w regionie, został odcięty barierą granic administracyjnych od nowomarchijskich powiatów i wessany w lubuskie, śląskie i wielkopolskie (jak Międzyrzecz) struktury administracyjne. W tej sytuacji nie jest w stanie koordynować badań nad Nową Marchią, nawet ograniczoną od XIX w. do trzech jej powiatów „przednich”, skoro dwa z nich (Myślibórz, Chojna) pozostają pod wpływami Szczecina, tradycyjnie odwróconego plecami do Nowej Marchii (o pewnych pozytywnych zmianach - niżej). Po druki mniej znane, też teksty w czasopiśmiennictwie i prasie regionalnej oraz lokalnej, sięgają Grażyna Kostkiewicz-Górska i Danuta Zielińska w swej bibliografii pt. Materiały do bibliografii regionalnej, powstającej od 1990 r. w gorzowskiej Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej, a pomieszczanej co roku od 1994 w kolejnych tomach NRHA. „Region” w tej bibliografii obejmuje powiaty Chojnę (od 1999 część powiatu Gryfino), Choszczno, Myślibórz, Strzelce, nawet zawsze „pomorskie” Pyrzyce, ale też ziemię torzymską, zawsze „wielkopolski” Międzyrzecz i Międzychód. Istnienie tej bibliografii zwalnia od konieczności przypominania tu wszystkiego, co napisano w czasopiśmiennictwie lokalnym po 1989 r.
Widoczna jest od lat działalność popularyzatorska dziennikarza gorzowskiego Jerzego Zysnarskiego, nauczycieli (jak Zbigniew Miler), pracowników muzeum (Zbigniew Linkowski), służby ochrony zabytków (Błażej Skaziński92), Roberta Piotrowskiego. Szczególnie pierwszy z nich zadziwia od wielu lat swą wiedzą i popularyzatorskim zacięciem93, czego ukoronowaniem stała się w 2007 r. Encyklopedia Gorzowa94.
Drugim, obok archiwum w Gorzowie, ośrodkiem podejmującym śmiało rolę inicjatora i mecenasa prezentacji wyników badań uczonych polskich i niemieckich jest Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna. Od 2003 r. organizuje spotkania z badaczami (zwane sesjami naukowymi), a ich wystąpienia publikuje w dwóch wersjach językowych w formie Zeszytów Naukowych pod naczelnym hasłem (tytułem): Nowa Marchia - prowincja zapomniana - wspólne korzenie. Podczas pierwszego wygłosiłem wykład pod takim właśnie znamiennym tytułem „Nowa Marchia - prowincja zapomniana?”. Wywołał dyskusję nad potrzebą prowadzenia stałych spotkań poświęconych w równym stopniu historii Nowej Marchii, ale i powojennym dziejom regionu wraz z ziemią lubuską. Od tego czasu regularnie gorzowska książnica zaprasza miłośników historii na sesje popularnonaukowe poświęcone historii i kulturze regionu. Szczególny nacisk położono na poznanie dziejów dawnej Nowej Marchii. Partnerem Biblioteki ze strony niemieckiej stała się Fundacja Stiftung Brandenburg z Fürstenwalde. Do 2013 r. wydano 11 zeszytów. Znajdujemy w nich wartościowe teksty w ramach tematyki średniowiecznej i wczesnonowożytnej95. Dziesięć lat dyskusji o historii regionu podsumował w 2013 r. podczas kolejnego spotkania dyrektor książnicy Edward Jaworski, a ja wygłosiłem wykład jubileuszowy jako ten, który kiedyś rozpoczął cały cykl.
Z biegiem lat okrzepłe, nowe od 1990 r. samorządy poczęły odgrywać rolę mecenasa czy sponsora badań regionalnych. Za ich sprawą i środowiska gorzowskiego odbywały się sesje naukowe w Santoku, których następstwem były potem wydawnictwa książkowe, w tym właśnie w ramach „Biblioteki NRHA”, po 2004 r. często przy wsparciu środków pomocowych Unii Europejskiej96. Wydano broszury prezentujące historię miast, gmin i wsi w regionie gorzowskim97. Coraz lepsza jest sytuacja Strzelec98, Drezdenka99 i okolic. Uregulowanie stosunków wodnych w dolinie dolnej Noteci oraz prowadzone tam osadnictwo po 1762 r., mające bogatą już literaturę, doczekało się pierwszej wartościowej polskiej książki (2010)100. Podobną rolę w odniesieniu do doliny dolnej Warty między Santokiem i Kostrzynem pełni książka Zbigniewa Czarnucha (2008)101.
Ze środowiska nauczycielskiego Drezdenka wywodził się Stanisław Tatarczyk, już przed 1989 r. badacz regionu „dolnej Noteci” (w istocie powiatu strzeleckiego), którego główne dzieło, o olbrzymich rozmiarach (ponad 1200 stron), pozostaje nadal w maszynopisie102. We fragmentach znane jest z różnych rozpraw drukowanych w czasopismach103.
Obok Santoka na ścianie południowej wyróżnia się Witnica za sprawą zasłużonego regionalisty Zbigniewa Czarnucha104, który przygotował m.in. wzorcowe popularyzatorskie dzieło albumowe prezentujące to miasteczko, a ostatnio także w równie pięknym wydawnictwie obszar całej gminy Witnica105.
Zamieszkały w Granowie (gm. Krzęcin, pow. Choszczno) Grzegorz Jacek Brzustowicz, pierwszy polski doktor nauk historycznych z tematyki nowomarchijskiej (rycerstwo)106, następca Karla Berga i Waltera Schumachera, zmonopolizował opis historyczny regionu choszczeńskiego, wydając własnym sumptem całą serię tomików107, wychodząc z czasem poza ten region108, publikując także liczne naukowe109 i popularne teksty w czasopismach naukowych110 oraz prasie lokalnej, które trudno w tym przeglądzie ogarnąć111.
Na ścianie zachodniej, nadodrzańskiej, dzięki inicjatywie Radosława Skryckiego i Pawła Migdalskiego, pracowników Instytutu Historii i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Szczecińskiego, doszło do interesującego ożywienia w Chojnie i okolicach. Obydwaj młodzi historycy mają związki rodzinne z tamtym regionem. Pierwszy doktoryzował się z kartografii nowomarchijskiej112, a następnie stał za organizacją sesji naukowych w Chojnie, których plonem były zredagowane przezeń dwa tomiki pt. Chojna i okolice na przestrzeni wieków (2007-2008), firmowane przez wspomniany Instytut oraz PTH - Oddział w Szczecinie, a finansowane przez gminę Chojna113. Zachęceni dobrym początkiem i efektem współpracy, historycy i samorządowcy postanowili ją kontynuować i przeszli do wydawania „Rocznika Chojeńskiego”, jako „historyczno-społecznego” organu, powołanego w międzyczasie w Chojnie Stowarzyszenia Historyczno-Kulturalnego „Terra Incognita”, z prezesurą P. Migdalskiego. Dotąd pod red. R. Skryckiego ukazało się sześć tomów za lata 2009-2014. W nich oczywiście również występuje tematyka średniowieczna i nowożytna114. Z inicjatywy P. Migdalskiego 22 czerwca 2012 r. odbyła się sesja naukowa nawiązująca do 1040-lecia bitwy pod Cedynią (972). Część referatów dotyczy Cedyni i okolic okresu wczesnośredniowiecznego, średniowiecznego i początku ery nowożytnej, które też pomieszczone zostały w okolicznościowym wydawnictwie115. Spotkanie cedyńskie stało się okazją do prezentacji dwóch nowych książek „nowomarchijskich” w ramach powołanej przez P. Migdalskiego serii wydawniczej „Terra Incognita” (do 2015 r. 12 tomów): Antoniego Porzezińskiego, podsumowującej dotychczasowe polskie badania archeologiczne nad Cedynią i okolicami we wczesnym średniowieczu116, i Edwarda Rymara, zbierającej w nową edycję niektóre wcześniejsze teksty (jak o nazwach wodnych zlewni Rurzycy, Słubii, Kurzycy, o początkach Chojny, o średniowiecznym Trzcińsku, Moryniu, Boleszkowicach, o klasztorze cysterskim w Cedyni i inne), ale i nowe (o Mieszkowicach, Czelinie, Golicach)117.
W ostatnich latach wzbogaciliśmy wiedzę o dziejach dawnych miasta Morynia, liczącej 750 lat parafii i rozplanowaniu miasta118. Za sprawą wspomnianego stowarzyszenia „Terra Incognita” i P. Migdalskiego ukazał się kolejny tom o dziejach Cedyni i okolic119, na ukończeniu są prace nad dziejami średniowiecznego Czachowa i nad wydaniem pierwszych tomów nowomarchijskiego słownika historycznego w średniowieczu120. Ostatnio stowarzyszenie „Terra Incognita” rozpoczęło też wydawanie kolejnej serii wydawniczej - Biblioteczki Rocznika Chojeńskiego, redagowanej przez R. Skryckiego (ukazały się dotychczas 2 tomy)121. Dzieje miasta Dębna na południowo-wschodniej flance dawnego powiatu chojeńskiego opracował popularnie Roman Jachimowicz122. Chojeńsko-cedyński region obok gorzowskiego prezentuje się w polskich badaniach już okazale.
W 700-lecie nadania praw miejskich Świdwinowi ośrodek koszaliński pod kierunkiem Bogusława Polaka zadbał o wydanie stosownej monografii123. Analogiczna rocznica już rok później (1997) stała się okazją do wydania „studiów z dziejów” miasta Drawska124. Pochodzący z Drawska Eryk Krasucki, pracownik Instytutu Historii Uniwersytetu Szczecińskiego, doprowadził do ukazania się tomu szkiców i studiów o tym mieście i regionie125. Miasto Złocieniec z tamtego regionu ma swego badacza w osobie pochodzącego stamtąd Jarosława Leszczełowskiego126. Z okazji 700-lecia Drawna, po sesji popularnonaukowej z 27 września 2013 r. z udziałem rodu Wedlów, ukazał się tom z kilkoma szkicami tyczącymi również wieków średnich tego miasta i okolic127.
Wiosna 2010 r. przyniosła jeszcze kilka dalszych książek. To monografia wojny z lat 1409-1411, wydana z okazji 600-lecia bitwy grunwaldzkiej128. W dwa lata po konferencji gorzowskiej, zorganizowanej przez tamtejsze muzeum z okazji 600-lecia bitwy (22 VI 2010), wydano książkę znaczącą w poznaniu Nowej Marchii w okresie panowania krzyżackiego (1402-1454). To rozprawy wyrosłe z tegoż środowiska Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu - prof. dr. hab. Romana Czai i zwłaszcza zaś dr. hab. Krzysztofa Kwiatkowskiego. Dr Tadeusz Szczurek z Muzeum Lubuskiego w Gorzowie dokonał bilansu obiegu pieniężnego na terenie Nowej Marchii w XV w.129. Niemieckie Forum Kultury Europy Środkowej i Wschodniej (Deutsches Kulturforum Östliches Europa e. V), zachęcone przyjęciem objazdowej wystawy z 2006 r. pt. „Nowa Marchia - spotkanie z krajobrazem historycznym”, przygotowanej przez to Forum przy współpracy z Domem Historii Brandenbursko-Pruskiej (Haus der Brandenburgiach-Preußischen Geschichte) w Poczdamie dla przybliżenia tej zapomnianej prowincji historycznej po obu brzegach Odry, postanowiło w ramach serii Podróże kulturalne w Poczdamskiej Bibliotece Europy Środkowej i Wschodniej przygotować książkę z akcentami na tematykę tamtej wystawy130. To bogato ilustrowany przegląd dziejów 28 miast i innych ważniejszych miejscowości z istniejącą ciekawą tradycją czy posiadaniem obiektów historycznych (kościołów, pałaców, etc). Są to: Barlinek, Bierzwnik, Cedynia, Chojna, Choszczno, Chwałowice, Chwarszczany, Dąbroszyn, Dobiegniew, Gorzów Wielkopolski, Kostrzyn, Lubno, Marwice, Mierzęcin, Moryń, Myślibórz, Santok, Sosny, Strzelce Krajeńskie, Witnica, Wojcieszyce, ale też z zaliczanej od XVI w. do Nowej Marchii lubuskiej ziemi torzymskiej. Przegląd powyższy przeplatano krótkimi ilustrowanymi szkicami, jak: Witolda Pronobisa, Powstanie miast nowomarchijskich; Jarosława Jarzewicza, Sakralna architektura średniowieczna; Christiana Gahlbecka, Templariusze, joannici i cystersi. Nie jest to kompleksowa historia Nowej Marchii, tak potrzebna w popularnej postaci. Musi nam tu wystarczyć Kilka uwag o historii Nowej Marchii pióra Wernera Vogla, doprowadzona do czasów współczesnych. To dobry przykład wydawnictwa popularnego upowszechniającego wiedzę o Nowej Marchii. Rzetelność gwarantują autorzy znani z publikacji naukowych, ale i wartościowych popularnonaukowych131.
Dorobek piśmienniczy, jak z powyższego przeglądu wynika, już jest spory, chociaż poszczególne prace powstawały często przypadkowo, a nie w ramach przemyślanego programu, czy też są owocem prac historyków związanych z poszczególnymi obszarami i często mają charakter przyczynkarski. Najcenniejsze teksty trafiają do bibliografii Pomorza, stanowiącej załącznik co roku do I zeszytu toruńskiego kwartalnika naukowego „Zapiski Historyczne”.
Średniowieczna Nowa Marchia jako całość - gdy pominiemy popularną książkę W. Fenrycha sprzed lat - nie posiada dotąd opracowania historycznego. Uzasadniało to podjęcie takiej próby zwłaszcza z polskiego punktu widzenia, skoro kraina ta po 1945 r. w całości (pomijając obrzeża zachodnie w „Międzyodrzu” opodal Cedyni) znalazła się w Polsce i rozwijające się tu coraz żywiej badania regionalne potrzebują szerszego i dokładniejszego tła historycznego. Polski czytelnik, patrząc z obecnej perspektywy, pragnie jej dzieje widzieć jako składnik dziejów Polski, podobnie jak traktuje dzieje księstw pomorskich, wszak również przez 700 lat element składowy Rzeszy Niemieckiej.
ROZDZIAŁ I
Dzieje krainy zwanej Nową Marchią mogą być śledzone z pomocą źródeł pisanych od XIII w. Czasy wcześniejsze rozpoznajemy za sprawą przypadkowych i systemowych odkryć archeologicznych. Darujmy tu sobie jednak epoki najdawniejsze, kamienia, brązu, okresu lateńskiego i rzymskiego, zatrzymując uwagę i szkicując zaledwie możliwy bieg zdarzeń od połowy I tysiąclecia po narodzeniu Chrystusa. Osadnictwo wczesnośredniowieczne (słowiańskie, Wieleckie) tu, jak na całym Pomorzu, czytelne jest od V-VI w., po wyemigrowaniu plemion germańskich (od połowy III w). Przybrało na sile od VIII w. Oprócz osad otwartych pojawiły się grody, głównie w okolicach jezior. Rozwój osadnictwa grodowego nastąpił w IX do XI w. Wokół nich mnożyły się osady otwarte. Jednakże wskutek prowadzonych wojen pomiędzy książętami pomorskimi, wielkopolskimi i śląskimi od XII w. na omawianym obszarze następował zanik wielu grodów i osad.
Od VI w. znów pojawiają się przekazy źródłowe o plemionach słowiańskich mieszkających między dolną Odrą i dolną Wisłą na późniejszym Pomorzu. To teraz Wieleci wędrujący znad dolnej Wisły - nad którą przebywali na mapie Germanii Klaudiusza Ptolomeusza z ok. 150 r. - na zachód ku Odrze, potem ku Łabie. W końcu VI w. rządzeni byli zapewne już przez wielkiego księcia, który po raz pierwszy w I połowie VIII w. w osobie Drogowita wszedł w kontakty z królestwem Franków. W 789 r. wielka armia Karola Wielkiego obłożyła wieczystym trybutem ten lud aż po dolną Wisłę i jego pogranicze z Aistami (Estami, tj. tu nad Wisłą: Prusami), o czym donosi Karolowi jego biograf Einhard.
Terytorium, na którym ukształtowała się Nowa Marchia, było we wczesnym średniowieczu zamieszkiwane przez plemiona wieleckie/kaszubskie, przez sąsiadów z południa zwane pomorskimi. W początkach IX w. w źródle frankońskim (tzw. Geograf Bawarski) napotykamy na niektóre z Wieleckich plemion żyjących na wschód od Odry. To Wolinianie i Pyrzyczanie mający po 70 grodów, czyli osad obwałowanych z palisadą, chroniących w czas niebezpieczeństw ludność żyjącą w osadach otwartych. O południowych i wschodnich granicach tych drugich trudno cokolwiek pewnego powiedzieć. Byli badacze, którzy rozciągali je w strefę Pojezierza Myśliborskiego, a nawet po dolną Wartę i Drawę. Po polskiej stronie nauki historycznej fundamentalną dla rozpoznawania warunków naturalnych osadnictwa wczesnośredniowiecznego (krajobrazu naturalnego, struktur osadniczych na podstawie wykopalisk) późniejszej Nowej Marchii, ale i wschodniej połaci ziemi lubuskiej, jest fundamentalne obecnie studium Zbigniewa Wielgosza ze szkoły poznańskiej132, do tego stopnia, iż należałoby rozpoczynać od niego śledzenie naszych dziejów tego obszaru, już jednak tylko „klasycznej” Nowej Marchii (do 1535), bez ziemi lubuskiej.
Znaleziska archeologiczne dostarczają nam nieco wiedzy o plemionach zamieszkujących terytorium późniejszej Nowej Marchii w VII-XII w. Uczynić to winien kompetentnie archeolog. Obecnie tylko region chojeński (cedyński, trzciński, mieszkowicki) posiada solidne i obszerne archeologiczne opracowanie Antoniego Porzezińskiego, bilansujące stan osadnictwa przed XIII w. wedle stanu na 2012 r., a do tego posiadamy wcześniejszy bilans Ryszarda Rogosza. Są takie wycinkowe podsumowania i innych regionów, ale sprzed lat (choszczeński Ryszarda Wołągiewicza, drawski J. Olczaka, K. Siuchnińskiego, E Lachowicza), coraz liczniejsze dla gorzowskiego (T. Szczurek, B. Skaziński, M. Pytlak). Ostatnio powstała kolejna cenna synteza Armina Volkmanna, ale dla Nowej Marchii nowożytnej, nazwanej „Regionem Warty” (bez ziem drawskiej, świdwińskiej, ale z lubuską), przekrojowa dla osadnictwa w poszczególnych okresach, wczesnego, średniego i późnego słowiańskiego (do XIII w.). Omówiono typy grodów (wykorzystując zwłaszcza osadnictwo w Santoku, Cedyni, Derczewie, Mętnie, Reczu), osad otwartych, cmentarzysk, skarbów (jak w Świątkach, Gralewie), luźnych znalezisk, w tym militariów z grodów (Lipiany, Myślibórz, Krajnik Dolny)133.
Migawkowego przeglądu stanowisk archeologicznych dokonam niżej na podstawie rozpoznanej i gromadzonej od lat literatury tylko dla zasygnalizowania czytelnikowi skali problemu osadniczego, zanim pojawią się źródła historyczne. Nie ma gwarancji, że wykaz znalezisk jest kompletny, zwłaszcza iż stale dochodzą nowe, a ewentualne publikacje na ten temat są rozproszone, pojawiają się także informacje na ich temat jedynie w prasie lokalnej. Listę znalezisk uzupełniam o dane toponomastyczne, zwykle nowożytne, mogące jednak wskazywać na wcześniejsze osadnictwo wczesnośredniowieczne. Nie ma takiego aktualnego przeglądu stanowisk archeologicznych pozostały obszar badanego kraju, a i tak przegląd, który zdołał wykonać historyk mediewista na potrzeby niniejszej książki, wydaje się imponujący. Sporządzono go, by podważyć i zachwiać obiegowymi opiniami o pustkach osadniczych przed okresem intensywniejszej kolonizacji w czasach historycznych (XII-XIII w.). Ta część kraju pomorskiego była atrakcyjna, skoro stała się przedmiotem rywalizacji podmiotów politycznych (Pomorze, Wielkopolska, Śląsk, Brandenburgia). Marchia Brandenburska nie zdobyła tu pustkowi, lecz obszar usiany grodami i osadami otwartymi o genezie pomorskiej i wielkopolskiej. Obliczono, że z 33 miast powstałych w dobie askańskiej tylko osiem nie miało wcześniejszej tradycji grodowej134. Obliczenie to zapewne i tak odbiega od stanu faktycznego, bowiem nie ma miasta, w którym nie stwierdzono by śladów osadniczych o wczesnośredniowiecznej metryce.
Przegląd prowadzimy historycznymi ziemiami (znanymi z XIII-XIV w.), rozpoczynając nad Odrą, przemieszczając się na wschód w kierunku dolnej Drawy, a potem dorzeczem Drawy w kierunku północnym, by zakończyć go na ziemi świdwińskiej, w zasadzie z pominięciem ziemi wałeckiej (w Nowej Marchii pozostającej krótko w XIV w.). Rejestrem rozpoznanych stanowisk archeologicznych objęto miejscowości istniejące w średniowieczu, oto one:
Ziemie: chojeńska, cedyńska, mieszkowicka, trzcińska
Wspomniany wyżej Antoni Porzeziński miał niedawno w tym regionie do dyspozycji już 301 stanowisk archeologicznych ze 154 osad, 40 punktów osadniczych, 85 śladów osadniczych, 8 grodzisk, 1 cmentarzysko ciałopalne, 2 cmentarzyska szkieletowe, 4 skarby monet, kilka innych stanowisk. Najwięcej materiału pochodzi z Cedyni (gród, cmentarzyska z VIII—XIII w.). W podziale chronologicznym to: 11 osad z VII w, 18 z VIII w., 48 z IX w. (nowych 31), 78 z X w. (72 osady, 4 grody, 2 cmentarzyska), w XI w. kontynuacja na 69 stanowiskach i 12 nowych; w XII w. 13 nowych stanowisk (12 osad, 2 grodziska, cmentarzysko i miecz), a łącznie 165135.
Chojna/Krzymów: o grodzisku (BurgWall w 1712) na prawo od drogi z Chojny do Krzymowa, 1/4 mili na płn. zach. od miasta przy drodze do Krzymowa, z „ruderą będącą resztką grodu” i fundamentami kamiennymi grodu czy zamku (Vestung oder Burg), z zarysowanym wałem i fosą, pisał już A. Kehrberg, kronikarz miejski z I ćwierci XVIII w. (ale identyfikował te umocnienia z zamkiem zniszczonym przez mieszczan w 1348/1349), oraz wiek później, w początkach XIX w. o prehistorycznych grobach koło Chojny z urnami „Swewów czy Wendów” (a Wenda-mi zwano w obszarze niemieckim Słowian nadbałtyckich!) pisał G.F. Neumann (podobnie, że to pozostałość zamku zniszczonego w 1349), i chodziło im o gród (Burgwall) 4 km na zach. od miasta136. Widocznie z nim powiązane cmentarzysko stwierdzono 2 km od miasta na powierzchni 1 ha 47 a, 60 m kw.137. To grodzisko nad Rurzycą znane jest od dawna z przekazów historycznych. Burgwald ok. 80-90-morgowy spotykamy na mapie z 1779 r.138. Na czaszy o średnicy 60 m na płd. od Garnówka, przy odpływie z Jeziora Krzymowskiego, stwierdzono wczesnośredniowieczną ceramikę139. Ten „wał grodowy” (Borchwall) występuje już w 1332 r., co najmniej przed 1348 r. należał do Chojny, 10 maja 1394 r. zażegnano spór miasta o teren okoliczny z rodem rycerskim Sydowów z Krzymowa: miasto ma prawo do obszaru między rzekami Mątnica i Rurzyca z grodziskiem przy Jeziorze Krzymowskim140. Spór m.in. o Borchwall nad Mątnicą w rejonie Krzymowa odnawiał się. W regulacji z 30 kwietnia 1413 r. mowa o zachowanych wałach, studni, częściowo widocznej fosie141. W 1686 r. mowa o ziemi (polach) wokół Burgwall, gdzie pobudowano stajnie połowę dla bydła142. Chodziło zawsze o grodzisko, a nie o zniszczony w 1349 r. przez mieszczan zamek średniowieczny, ośrodek margrabiów i ich wójtów ziemskich, bo ten musiał znajdować się w mieście. Inną osadę na wzgórzu Pimpinellenberg 3,3-3,5 km na zachód od centrum miasta w przekonaniu, że dała początek miastu, badano w 1971 r.143.
Mógł być też gród w obrębie późniejszego miasta lub tuż pod nim144, może na małym wzniesieniu145. W XIII (po 1270?)-XIV w. w obrębie miasta istniał zamek o nieznanym bliżej dotąd założeniu, bo nie udało się dotąd pozyskać materiału dla potwierdzenia istnienia tam grodu, na gruncie - jak się mniema - wczesnośredniowiecznego grodu koło kościoła w północno-wschodniej części Starego Miasta (Kietzu/Chyży) nad Rurzycą, w miejscu od 1792 r. zwanym Wilhelm-Platz146. Datowany na V/VI-IX w., wraz z osadą na II połowę XIII w.147. Czasem w publikacjach najnowszych brak precyzji w lokalizacji, dlatego nie wiadomo, czy mowa o grodzie przy Jez. Krzymowskim, czy o ewentualnym w obrębie murów obronnych. Ten domniemany zresztą drugi obciążony jest błędną koncepcją Roberta Reichego, że z obecną Chojną należy kojarzyć wzmianki z I połowy XIII w. o grodzie Chinz=Kenitz, rezydencji księcia pomorskiego Bogusława I, o którym czytaj w rozdziale następnym. Tu potem stać miał zamek, zniszczony przez mieszczan w 1348 r., a na jego miejscu zbudowano folusz148. Czasem grody te określane są: Chojna 1, Chojna 2149. Ze stanowisk nieznanych pochodzi skarb(?) na stanowisku nieznanym z (IX w.?), skarb monet z ok. 1226 r., na stanowisku nieznanym grot oszczepu150. Na stan. 3, 3a, 14, 15, 16, 18, 33, 34, 59 osady z X-XII w.; na stan. 13 osada z XI w.; na stan. 17 osada z VIII-X w.; na stan. 26, 51, 54 z XII w.; w dolinie 4 km na płn. wsch. od Chojny ślad osady151.
Barnkowo, wieś 1,5 km na wsch. od Chojny: Osada z IX-XII/XIII w. na stan 3152.
Białęgi, wieś 8,5 km na wsch. od Morynia: Osada z X-XII w. na stan. 2, skarb 219 srebrnych monet czeskich, węgierskich, niemieckich, duńskich o wadze 250 g, datowany na po 1051 r. (na ok. 1060)153, może i grodzisko zaliczane do -» Witnicy.
Bielin, 5-6 km na płd. wsch. od Morynia: Miecz i inne znaleziska z osady 2 km na płn. od wsi przy Jez. Bielińskim Wielkim154. Ceramika słowiańska przy jeziorze. Na stan. 37 osada z VII-VIII w, na stan. 38 osada z VIII-IX w., na stan. 34 i 36 osady z IX w., na stan 45 osada z IX-X w., na stan. 46 osada z X-XII/XIII w.155, na stan. 1,7, 15, 22, 43, 44 osady z XII w.156. Na polach wsi topomastyczne ślady dawnego osadnictwa, jak Glockspitze ok. 1,8 km na wsch. od wsi157.
Cedynia. Łącznie w mieście i okolicy ślady osadnictwa wczesnośredniowiecznego stwierdzono na kilkudziesięciu stanowiskach. Zwłaszcza na słowiańskim Starym Mieście, między wzgórzami Piotrowym (Petersberg) i Garncarskim (Töpferberg) z jednej strony i Klasztorną Górą (Klosterberg). W nowym mieście kościół parafialny; także na wsch. od miasta między drogą do Orzechowa i wzgórzem Schläferberg i na płd. wsch. od miasta na terenie wzgórza Schlachterberg oraz pola „Sulimierz” (Zillmer) w Radostowie; na płn. od miasta na wzgórzu Grosser Eichberg, na polach dawnej Parchnicy158. Także w chyży na płd. zach. od miasta, przy drodze do Osinowa wspomniana dopiero w 1589 r., ale była pertynencją grodu z późnosłowiańskimi i wczesnoniemieckimi znaleziskami159. Do tego na płd. zach. od miasta przeprawa na Odrze.
Gród z VIII-XII/XIII w. na stan. 1, ok. 300 m na płn. wsch. od kościoła, w wygięciu Odry obok traktu komunikacyjnego na naturalnym wzniesieniu Garncarska Góra (Töpferberg) kontynuacja grodu łużyckiego (z VII-VI w.) na pow. 1,2 ha, o wymiarach 150x100 m, i liczne stanowiska z osadami, badane w latach 1958/1959, 1961160, z ceramiką datowaną nawet na I połowę XIV w., ale od II połowy XI do XIII w. na miejscu grodu, to słabo już zaludniona osada161.
Na stan. 2 na Petersbergu (tam widocznie wzniesiono kościół św. Piotra z II połowy XII w., istniejący do XVII w.), między grodem a nekropolią, ok. 1200 m na płn. od grodu cmentarzysko ciałopalne z VIII-XIV w. z grobami łużyckimi i z IX-XIV w. w płn. części miasta, badane w latach 1967-1969, 1978-1982, gdy odkryto 272 groby w kilku poziomach z X-XII w., i dalsze odkrywane od 1985 r. z IX-XI w.; tamże miecz, kordy i noże bojowe, groty, ostrogi; ok. 600 m na płn. wsch. od kościoła miejskiego cmentarzysko z X-XIV w.162.
Na stan. 2a na Petersbergu ok. 500 m na płn. wsch. od kościoła miejskiego (X-XII w.) osada z XII-XIII w. W miejscu ciałopalnego cmentarzysko szkieletowe z VIII-X w., badane 1967-1973 i 1976-1985. Przebadano 770 grobów w trzech poziomach dla ok. 2650 osób, w tym 91 w trumnach na głębokości 20-150 m.
W centralnej partii wzgórza natrafiono na ślad budowli sakralnej, zapewne pielgrzymkowy kościół św. Piotra, starszy od klasztornego kościoła Cysterek na przeciwległym Wzgórzu Klasztornym z ok. 1267-1278 r. Liczne znaleziska, w tym monety z końca XI w., militaria, pozwalają na datowane ich na pocz. XII-poł. XIV w., powiązane z klasztorem do XVII w.163.
Na stan. 2a na Petersbergu noże bojowe (U, tabl. II), bezpośrednio na płn. wsch. od grodu, odkryte w wykopie 25x5 m z 1978 r. przy budowie szkoły, nowe cmentarzysko szkieletowe z X-XI w. Na stan. 2 i 2a cmentarzysko szkieletowe z X-XIV w. powiązane z klasztorem do XVII w.164; 115 monet średniowiecznych, w tym denar cesarza Ottona I zm. 973 r. i jego żony Adelajdy i inne fragmenty denarów z końca III ćwierci X w., Bogusława I, II, Kazimierza I, II, Bogusława „sławieńskiego”, Warcisława II z mennicy w Szczecinie, biskupa Zygfryda z XII-pocz. XIII w.165, księcia saskiego Bernarda III (1180-1212), Henryka Długiego, hrabiego palatyna reńskiego (1195-1227), margrabiów brandenburskich: Albrechta I (zm. 1170), Ottona II (1185-1205), Albrechta II (1205-1220), arcybiskupa Magdeburga Wichmana (1154-1192)166.
Na stan. 2b (na płd. od grodu) osada podgrodowa, znów badana w latach 1971-1972, stwierdzono kilka warstw osadniczych do głębokości 2,5 m, w tym z VIII w. i od X do XII/XIII w., cmentarzysko z X-XII/XIII w.167.
Na stan. 4a osada z X w., na stan. 12 w „Starym Mieście”, na stan 14 (ok. 1,5 km na płn. wsch. od kościoła, płd. od drogi do Chojny, wsch. od drogi Cedynia - Czachów) osada z X-XII w.168, na stan. 47a, 15a osady z VI-XIII w.169; ceramika z osad z XII w. na stan. 3, 7 (wzgórze Schlachteberg ok. 800 m na płd. wsch. od kościoła, płd. od drogi do Radostowa, zach. od drogi do Rudnicy), 8, 9, 16, 22, 23, 27, 33, 51, 52,
Wykaz stanowisk: 1. Barokowo, stan. 3; 2 - Białęgi, stan. 2; 3 - Bielin, stan. 45; 4 - Bielin, stan. 46; 5 - Cedynia, stan. 1; 6 - Cedynia, stan. 2; 7 - Cedynia, stan. 2a; 8 - Cedynia, stan. 2b; 9 - Chojna, stan. 3; 10 - Chojna, stan. 3a; 11 - Chojna, stan. 14; 12 - Chojna, stan. 15; 13 - Chojna, stan. 16; 14 - Chojna, stan. 17; 15 - Chojna, stan. 18; 16 - Chojna, stan. 34; 17 - Chojna, stan. 59; 18 - Czachów, stan. 4; 19 - Czachów, stan. 11; 20 - Czachów, stan. 31; 21 - Dolsko, stan. 1; 22 - Golice, stan. 4; 23 - Góralice, stan. 4; 24 - Góralice, stan. 16; 25 - Góralice, stan. 22; 26 - Grabowo, stan. 6; 27 - Krajnik Dolny, stan. 2; 28 - Krajnik Dolny, stan. 3; 29 - Krajnik Górny, stan. 17; 30 - Krajnik Górny, stan. 18; 31 - Krajnik Górny, stan. 20; 32 - Łukowice, stan. 11; 33 - Mętno, stan. 4; 34 - Mętno Małe, stan. 1; 35 - Moryń, stan. 9; 36 - Namyślin, stan. 1; 37 - Namyślin, stan. 3; 38 - Nowe Objezierze, stan. 14; 39 - Nowe Objezierze, stan. 19; 40 - Oborzany, stan. 24; 41 - Orzechów, stan. 11; 42 - Orzechów, stan. 13; 43 - Osinów Dolny, stan. 3a; 44 - Osinów Dolny, stan. 4; 45 - Osinów Dolny, stan. 8; 46 - Osinów Dolny, stan. 9; 47 - Osinów Dolny, stan. 10; 48 - Osinów Dolny, stan. 13; 49 - Piaseczno, stan. 7; 50 - Piasek, stan. 1; 51 - Przyjezierze, stan. 3; 52 - Przyjezierze, stan. 8; 53 - Radostów, stan. 7; 54 - Radostów, stan. 8; 55 - Radostów, stan. 9; 56 - Radostów, stan. 10; 57 - Radostów, stan. 11; 58 - Raduń, stan. 1; 59 - Raduń, stan. 7; 60 - Smolnica, stan. 21; 61 - Stary Kostrzynek, stan. 3; 62 - Stare Objezierze, stan. 1; 63 - Stare Objezierze, stan. 21; 64 - Stare Objezierze, stan. 30; 65 - Stoki, stan. 1; 66 - Troszyn, stan. 32; 67 - Trzcińsko-Zdrój, stan. 14; 68 - Trzcińsko-Zdrój, stan. 43; 69 - Wierzchlas, stan. 14; 70 - Witnica, stan. 2; 71 - Witnica, stan. 17; 72 - Zatoń Dolna, stan. 2; 73 - Zatoń Dolna, stan. 8; 74 - Żelichów, stan. 1; 75 - Żelichów, stan. 2; 76 - Żelichów, stan. 3; 77 - Żelichów, stan. 8; 78 - Żelichów, stan. 10; 79 - Raduń, stan.?
54, 56170. Na stan. 10 (ok. 600 m na płn. wsch. od kościoła), 10а na Klosterbergu (ok. 400 m na płn. wsch. od kościoła, płd. od Petersburgu), w ogrodach na płd. od drogi do Chojny osada z Х-ХІѴ w.171; między Górą Klasztorną i Górą św. Piotra przy drodze do Orzechowa osada z ХІІ-ХІІІ w.172, na stan. 11 (w Radostowie, na wsch. od miasta między drogą do Orzechowa i wzgórzem Schlachterberg (Schlaferberg),