Historia wojskowości Greków i Rzymian część III Rzym w okresie Cesarstwa - Georg Veith, Johannes Kromayer - ebook

Historia wojskowości Greków i Rzymian część III Rzym w okresie Cesarstwa ebook

Johannes Kromayer, Georg Veith

3,5

Opis

Obok Hansa Delbrücka, nazywanego „ojcem historii wojskowości”, Johannes Kromayer i Georg Veith należeli do grona najwybitniejszych badaczy wojskowości antycznej swoich czasów. Pomimo upływu lat, ich dzieła nie straciły na znaczeniu, stanowiąc wzór profesjonalizmu dla kolejnych pokoleń badaczy. Dzięki kompleksowemu i usystematyzowanemu wykładowi Czytelnik ma możliwość poznania ewolucji zachodzącej w wojskowości Greków i Rzymian, obejmującej takie aspekty jak: organizacja, uzbrojenie, przemarsze, strategia, taktyka, flota czy działania oblężnicze. W zestawieniu z „Atlasem bitew do historii wojskowości starożytnej” lektura „Historia wojskowości Greków i Rzymian” stanowi gwarancję dogłębnego poznania arkanów antycznej sztuki wojennej, a jednocześnie zapewnia satysfakcję, jaką daje tylko obcowanie z dziełami na najwyższym poziomie.

 

Johannes Kromayer (1859-1934) – niemiecki historyk starożytności specjalizujący się w wojskowości Grecji archaicznej i klasycznej, jak również zagadnieniach militarnych republikańskiego Rzymu; wykładowca na uniwersytetach w Czerniowcach i Lipsku; stały członek Instytutu Archeologicznego Rzeszy Niemieckiej (od 1914 r.) i Saksońskiej Akademii Umiejętności (od 1915 r.); „Historia wojskowości Greków i Rzymian” była ostatnią książką w jego karierze naukowej.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 423

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,5 (4 oceny)
1
0
3
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




zakupiono w sklepie:

Sklep Testowy

identyfikator transakcji:

1645556884677965

e-mail nabywcy:

[email protected]

znak wodny:

© Copyright

Johannes Kromayer

Georg Veith

Wydawnictwo NapoleonV

Oświęcim 2018

Wszelkie Prawa Zastrzeżone

© All rights reserved

Tytuł oryginalnego wydania:

Heerwesen und Kriegführung der Griechen und Römer, 1928

Tłumaczenie:

Marek Goraj

Redakcja naukowa:

Michał Norbert Faszcza

Redakcja techniczna:

Artur Gajewski

Projekt okładki:

Paulina Klimek

Strona internetowa wydawnictwa:

www.napoleonv.pl

Kontakt:[email protected]

Numer ISBN: 978-83-8178-003-2

Skład wersji elektronicznej:

Kamil Raczyński

konwersja.virtualo.pl

PRZEDMOWA DO POLSKIEGO WYDANIA

Przedwczesna śmierć Georga Veitha sprawiła, że zadanie napisania części poświęconej czasom cesarskim powierzono Ernstowi Nischerowi (właśc. Ernst Nischer von Falkenhof), badaczowi specjalizującemu się w okresie schyłku antyku. Ten nieco dziś zapomniany historyk uchodził na początku XX w. za największego znawcę reform wojskowych przeprowadzonych przez Dioklecjana i Konstantyna, choć miał także na koncie książki poświęcone działaniom wojennym prowadzonym podczas tzw. roku czterech cesarzy, kampaniom Juliana Apostaty czy postaci Stylichona. Został zaproszony do współpracy przez Johannesa Kromayera, choć powszechnie panowała opinia, że najbardziej kompetentnym autorem byłby nieżyjący już wówczas Alfred von Domaszewski – postać prawdziwie pomnikowa w środowisku przedwojennych historyków wojskowości rzymskiej, a i dziś powszechnie cytowana na całym świecie.

Nischerowi niewątpliwie udało się stworzyć interesujący obraz cesarskich sił zbrojnych, lecz nietrudno zauważyć, że jest to najkrótsza z trzech części składających się na Historię wojskowości Greków i Rzymian. Wydaje mi się, że nawet pobieżnie zorientowanemu w temacie Czytelnikowi nietrudno będzie zgadnąć, jakie były przyczyny takiego stanu rzeczy. O okresie republikańskim zwykło się mawiać, że zachowało się dla niego wiele źródeł traktujących o przebiegu kampanii, natomiast zagadką pozostają liczne kwestie organizacyjne. W przypadku cesarstwa jest dokładnie odwrotnie. Wspomniany już Domaszewski ustanowił standard posługiwania się inskrypcjami podczas badań poświęconych rzymskim siłom zbrojnym1, i choć Nischer także starał się często sięgać po ten typ źródeł, to pod pewnymi względami nie są one w stanie zastąpić źródeł narracyjnych. Nawet dziś lektura prac traktujących o wojskowości rzymskiej uwidacznia różnicę w materiale wykorzystywanym przez uczonych koncentrujących się na republice i skupiających się na cesarstwie. Druga z wymienionych kategorii zdaje się mieć jednak istotną przewagę: inskrypcje wciąż są przedmiotem odkryć, niekiedy w znaczący sposób wzbogacając (wraz z innymi artefaktami wydobywanymi przez archeologów) obraz armii cesarskiej. Czasy republikańskie wydają się w tym względzie znacznie bardziej „statyczne” – nic dziwnego zatem, że większość badaczy obiera jako dolną granicę swojej specjalizacji 30 r. przed Chr. (zwycięstwo w wojnie domowej przez późniejszego cesarza Augusta). Kryje się w tym jednak pewna niedogodność: ustalenia dotyczące cesarstwa szybciej tracą na aktualności niż interpretacje wyrażane w odniesieniu do republiki.

Nischer stał się jedną z ofiar takiego stanu rzeczy. Choć przedstawiona przez niego wizja wciąż może budzić uznanie, to aż prosi się o jej stosowne uzupełnienie. Ograniczenia, których padł ofiarą były jednak typowe dla czasów, w których przyszło mu żyć i tworzyć, stąd też trudno mieć do niego pretensje, że nie uwzględnił odkryć dokonanych po jego śmierci. Uwaga ta dotyczy również samego sposobu prowadzenia badań nad armią rzymską, ponieważ nie od dziś wiadomo, że przyjęcie różnych perspektyw zapewnia bardziej plastyczny obraz niż możliwy do uzyskania wyłącznie przy pomocy metodologii utrzymanej w duchu postulatów wyrażonych niegdyś przez Leopolda von Rankego. Część napisana przez Nischera nosi silne piętno „pozytywistyczne”, a przecież już Eduard Meyer i Hans podejmowali udane próby zmierzające do wyjścia poza proste ustalanie „faktów”. Ponownie podkreślić należy, że w ramach przyjętej formuły Nischerowi udało się obronić – lektura trzeciej części ma jednak prawo pozostawić pewien niedosyt.

Autor najlepiej czuje się w późnym antyku, co nie powinno dziwić zważywszy na jego wcześniejszy dorobek pisarski. Pod tym względem zdecydowanie góruje nad bardziej utytułowanym Delbrückiem, zapewniając odbiorcy możliwość porównania interpretacji swoich i Roberta Grossa2. Być może część Czytelników zastanawia się, jaki sens ma obecnie śledzenie dyskursu z początku XX w. – niestety, pomimo starań kolejnych pokoleń historyków armia późnocesarska wciąż wymaga dalszych, pogłębionych badań, które pozwoliłyby nareszcie odstawić wysłużone prace Grossa i Nischera na półkę opatrzoną napisem „dzieje historiografii”. Wciąż nie udało się jednak tego dokonać, choć najbliżej osiągnięcia tego celu był Yann Le Bohec3.

Z tematyką opracowaną przez Nischera przyjdzie się zetknąć Czytelnikowi na następnych stronach, przez co sam będzie miał okazję wyrobić sobie opinię na temat jego twórczości, dlatego też za ważniejsze uważam wskazanie tematów i nurtów interpretacyjnych, które zostały dostrzeżone i spopularyzowane w późniejszych latach.

Jeśli chodzi o problematykę eksploatowaną jeszcze w czasach autora, to na pierwszy plan wysuwają się auxilia, potraktowane przez niego nieco po macoszemu. Oczywiście przed wybuchem II Wojny Światowej podstawą było opracowanie G.L. Cheesmana4, które doczekało się uzupełnienia po 1945 r. w postaci kolejnych książek i artykułów naukowych podejmujących tematykę oddziałów pomocniczych5. Podobnie ma się rzecz z pretorianami, kohortami miejskimi i wigilami, którzy w tym czasie znajdowali się nieco na marginesie prowadzonych badań. Dość powiedzieć, że Nischer mógł wykorzystać (czego nie uczynił) tylko jedną kompleksową monografię – w tym przypadku poświęconą wigilom – autorstwa Paula K. Baillie’ego Reynoldsa6. Nieco później sytuacja przedstawiała się już znacznie lepiej, ale komu innemu przyszło wypełnić istniejącą lukę7. Na koniec wreszcie zabrakło szerszej refleksji na temat myśli wojskowej tego okresu, gdyż zainteresowanie autora wzbudził wyłącznie Flawiusz Wegecjusz Renatus, a przecież tworzyli wówczas m.in. Aulus Korneliusz Celsus, Sekstus Juliusz Frontinus, Onasander (Onosander) czy Flawiusz Arrian. Ciekawą kwestią byłoby skonfrontowanie przekazanych przez nich uwag z treścią dzieł historiograficznych, o co pokusiła się po wielu latach dopiero Catherine M. Gilliver, dochodząc do zgoła zaskakujących wniosków8.

Po zakończeniu II Wojny Światowej nastąpiła prawdziwa „eksplozja” literatury dotyczącej cesarskich sił zbrojnych. Duży wkład wniosło środowisko brytyjskie, wykazujące szczególną aktywność począwszy od lat 60. XX w. Henry Russell Robinson nie tylko dokonał rekonstrukcji (część szczegółów została później skorygowana) odnalezionych fragmentów loricae segmentatae (odnalezionych w Kalkriese, Corbridge i Newstead), ale opracował również typologię rzymskiego uzbrojenia, która jest stosowana po dziś dzień9. Dało to asumpt do kontynuowania badań bronioznawczych, czego efektem stały się nie tylko liczne publikacje10, ale również utworzenie na początku lat 90. XX w. specjalistycznego periodyku o nazwie „The Journal of Roman Military Equipment Studies” (JRMES). Duży wkład w poznanie rzymskiego ekwipunku, ale i po prostu warunków codziennego bytowania żołnierzy mieli (i wciąż mają) przedstawiciele tzw. archeologii limesowej, dostarczający ponadto stosunkowo dużej liczby nowych inskrypcji. Największe poruszenie wywołało odkrycie w obozie wchodzącym w skład zespołu instalacji zwanego Murem Hadriana licznych tabliczek drewnianych, zawierających informacje o życiu codziennym żołnierzy tworzących garnizon Vindolandy, nie wyłączając tak fascynujących dokumentów jak sprawozdania sporządzane przez oddziały zwiadowcze11. Wywołało to przy okazji wzrost zainteresowania zwiadem i rozpoznaniem, co przełożyło się na powstanie dwóch monografii: N.J.E. Austina i N. Borisa Rankova12 oraz Rose M. Sheldon13.

Ramsay MacMullen zapoczątkował nurt badań nad historią społeczną armii rzymskiej, tak w odniesieniu do relacji wewnętrznych, jak i stosunków utrzymywanych z ludnością cywilną14. Nieco inną drogą poszedł G.R. Watson, który starał się odtworzyć codzienne warunki służby, nie wykraczając jednak poza ramy instytucjonalne15. Dzięki staraniom kolejnych uczonych, takich jak np. J. Brian Campbell16 czy A.D. Lee17, wydaje się, że takie podejście zapewnia obecnie najlepsze efekty18, już choćby dlatego, że pozwala poznać społeczną percepcję służby wojskowej, ale przede wszystkim zbliżyć się do tego, co stanowi istotę historii – ludzi, nie zaś odhumanizowanych struktur. W połączeniu ze studiami odnoszącymi się do miejsc przeprowadzania rekrutacji i stosowanych metod poboru, zapewnia to fascynujący wgląd w warunki bytowe niejednokrotnie dla nas anonimowych żołnierzy.

Zapewne wypadałoby też wymienić dwie książki traktujące na temat może i niezbyt porywający, ale niezwykle użyteczny, a mianowicie organizacji i hierarchii. Graham Webster jest autorem najpopularniejszej chyba pracy z tego zakresu, która doczekała się kilku wznowień w przeróżnych oprawach i szatach graficznych19. Drugim autorem o zasługach nie budzących najmniejszych wątpliwości jest wspomniany już powyżej Le Bohec20, odpowiedzialny ponadto za wydanie dwóch opracowań zbiorowych niemożliwych do zlekceważenia przez każdego, kto zamierza się specjalizować w okresie cesarstwa21. Nie od rzeczy będzie też wspomnieć o przebadaniu zagadnienia rzymskich odznaczeń wojskowych przez Valerie A. Maxfield22, która nieco zmodyfikowała przedstawione w Historii wojskowości Greków i Rzymian rekonstrukcje Nischera.

Zapewne zostałoby mi wytknięte, gdybym nie wspomniał choć słowem o nurcie zwanym the face of battle, prezentującym przebieg starć zbrojnych z perspektywy żołnierzy, przy uwzględnieniu zdobyczy psychologii wojskowej. Jego twórcą był John Keegan, który popełnił książkę o tym samym tytule23. Na grunt rzymski nurt ów przeniósł Adrian K. Goldsworthy24 wraz z Peterem Sabinem25. W kontekście niewielkiej liczby zachowanych opisów wszelkiej maści konfrontacji zbrojnych dokonujących się w okresie cesarstwa, każda próba wzbogacenia dotychczasowego obrazu – o ile mieści się w granicach nauki – jest godna pochwały, nawet jeśli wykazuje poważne wewnętrzne ograniczenia.

Od niedawna dysponujemy pierwszą encyklopedią wojskowości rzymskiej z prawdziwego zdarzenia26 – do niej muszę więc odesłać Czytelników, którzy poszukiwaliby dalszych informacji na temat rozwoju badań nad exercitus Romanus.

*

Podczas sporządzania przekładów zamieszczonych w książce cytatów wykorzystano niektóre translacje dostępne w języku polskim. Były nimi:

− Historycy Cesarstwa Rzymskiego, Żywoty cesarzy od Hadriana do Numeriana, przeł. H. Szelest, Warszawa 1966.

− Józef Flawiusz, Wojna żydowska, przeł. J. Radożycki, Warszawa 1995.

− Owidiusz, Fasti. Kalendarz poetycki, przeł. E. Wesołowska, Wrocław–Warszawa–Kraków 2008.

− Swetoniusz, Żywoty cezarów, t. I, przeł. J. Niemirska-Pliszczyńska, Wrocław 2004.

− Tacyt, Dzieła, przeł. S. Hammer, Warszawa 2004.

− Wegecjusz, Zarys wojskowości. Ksiąg cztery, przeł. A.M. Komornicka, „Meander” 10, 1973, s. 400-417; 11-12, s. 485-501; 4-5, 1974, s. 198-232; 7-8, s. 333-352.

Jeśli chodzi o sposób potraktowania cytatów zamieszczonych w oryginalnym języku (greckim albo łacińskim), przyjęto tę samą zasadę, co w pierwszej części, tj. pozostawiono je wówczas, kiedy są niezbędne dla zrozumienia pełnego toku wywodów autora (tj. pojawiają się w nich kluczowe terminy).

Michał Norbert Faszcza

ROZDZIAŁ IIIEPOKA ARMII STAŁEJ

ŹRÓDŁA I LITERATURA

(Źródła). Materiał źródłowy do poznania wojskowości rzymskiej czasów cesarstwa zachował się – w odniesieniu do poszczególnych części tego okresu – w bardzo różnej liczbie, jakości i stopniu przydatności, na ogół jednakże dość skąpo i w dużym rozproszeniu. Największą część okresu istnienia homogenicznej armii stałej obejmuje Historia rzymska Kasjusza Diona, która sięga aż po czasy Aleksandra Sewera i która, zarówno z racji obfitości dostarczonych informacji, jak również rzeczowego i krytycznego wykorzystania materiału, winna być traktowana jako źródła podstawowe. Dla czasów Wespazjana obok Diona poczesne miejsce zajmują pisma Tacyta, a dla przełomu siódmego dziesięciolecia I w. po Chr.27Wojna żydowska Józefa Flawiusza. Tym niemniej również pomniejsi pisarze, tacy jak Swetoniusz, Aureliusz Wiktor, Wellejusz czy Herodian dostarczają nam wielu cennych informacji, a najróżniejsze szczegóły daje się wyłuskać z prac Appiana, Strabona, Festusa, Gelliusza, Pliniusza itd. Tacyta jednakże, w chwili, gdy zaczyna roztrząsać kwestie militarne, należy traktować z rezerwą, jako że nie był w tej dziedzinie specjalistą i z tej racji niekiedy nie wykorzystywał swych źródeł z niezbędnym krytycyzmem i znawstwem. Poza tym dla spraw wojskowych miał w ogóle niewielkie zainteresowanie. Mimo to, w niektórych wypadkach pojawia się możliwość zweryfikowania przekazanych przez niego wiadomości na podstawie innych dzieł. Fachowcem nie był także Józef Flawiusz. Wykorzystał jednak swój pobyt u boku dowództwa rzymskiej armii w Palestynie do zebrania bogatego materiału i opracował go – jakkolwiek niekiedy w nieco fantastycznym ujęciu – z podaniem wielu interesujących technicznych i administracyjnych szczegółów. Dlatego dla współczesnej mu epoki stanowi jedną z najistotniejszych skarbnic wiedzy o wojskowości rzymskiej. Na temat zagadnień militarnych okresu od Aleksandra Sewera do Konstantyna I dysponujemy bardzo skąpymi informacjami. Herodian sięga w swym dziele aż do lat panowania Gordiana III. Z kolei Scriptores Historiae Augustae (SHA), których biografie tworzą dorobek o dość wątpliwej wartości, opisują dzieje od Hadriana do Karinusa. Jeśli pominiemy Zosimosa, będącego głównym, lecz skąpym źródłem do okresu rządów Dioklecjana i Konstantyna, który prowadzi swą narrację aż po czasy Honoriusza, pozostają jedynie pojedyncze cytaty z Codex Theodosianus, pism Ojców Kościoła (Laktancjusz, Tertulian itd.) oraz niemal bezużytecznych i mętnych kompilatorów, takich jak Jan Lydus. Dopiero za panowania Konstancjusza II ponownie otrzymujemy w osobie Ammianusa Marcellinusa użyteczne i wiarygodne źródło. Co prawda spore mankamenty posiada także i obszerne dzieło stworzone przez tego oficera, który nierzadko pisze prezentując swój osobisty punkt widzenia. Stosowanie precyzyjnego nazewnictwa zarówno wobec wyższych dowódców, jak i jednostek wojskowych – co w przypadku osoby zajmującej się wojskowością może wydać się dziwne – jedynie w wyjątkowo rzadkich przypadkach okazuje się użyteczne i zgodne z prawdą. Najczęściej autor używa ich w arbitralny sposób i jawnej sprzeczności z oficjalną tytulaturą. Do tego dochodzi fakt, że Ammianus używał niekiedy archaicznych wyrażeń, określeń i pojęć, które w jego czasach już dawno wyszły z użycia. Wszakże w porównaniu z ogólnym znaczeniem dzieła są to kwestie drugorzędne, które daje się ustalić i sprostować i które nie są w stanie umniejszyć jego sumarycznej wartości. Dużo więcej kontrowersji budzi odpowiedź na pytanie o znaczenie dzieła Wegecjusza. Z pewnością w dawniejszych czasach przywiązywano doń zbyt dużą wagę; lecz byłoby jeszcze większym błędem popadać w jego ocenie w odwrotną skrajność. Poza kilkoma pośledniejszymi informacjami zawiera mnóstwo interesujących szczegółów, których wartość niestety pomniejsza często fakt, iż nie możemy określić dla jakiego okresu są miarodajne. Hojną rekompensatą za wiele utraconych świadectw jest Notitia dignitatum, czyli zestawienie wszystkich urzędów wojskowych i cywilnych, jak i całej organizacji armii na początku piątego stulecia, do którego włączono jednakże kilka starszych oddziałów, sięgających częściowo aż do ok. 300 r. Przedstawienie historii powstania, zasadniczego charakteru i zawartości Notitia dignitatum przekroczyłoby znacznie ramy naszego skrótowego wyliczenia. Czytelnikowi musi zatem wystarczyć wskazówka, iż tego rodzaju listy, zwłaszcza w odniesieniu do urzędów, dowódców i instytucji, nie zostały wprowadzone dopiero w czasach cesarstwa, lecz już wykazy, które pozostawił umierający August (Tac., Ann., I 11; Dio, LVI 33), nie były w zasadzie niczym innym niż odpowiednikiem naszego Notitia dignitatum, jakkolwiek zredagowanym w znacznie prostszej formie.

Znaczącym i wiarygodnym uzupełnieniem źródeł pisanych są świadectwa, jakich dostarczają inskrypcje, przede wszystkim łacińskie, na które, podobnie jak na monety i stemple widniejące na cegłach, należy zwrócić szczególną uwagę. Wypełniają niejedną dotkliwą lukę w źródłach pisanych, a znaczący postęp naszej wiedzy na temat wojskowości rzymskiej odnotowany w ciągu ostatnich dziesięcioleci należy nierzadko przypisać właśnie im oraz, zwłaszcza w przypadku wojny oblężniczej i systemu obozowego, archeologii – owej „nauce szpadla”.

(Literatura). Problematyka ogólna: MOMMSEN, Römische Geschichte V2, 1885, zawiera niestety jedynie dzieje prowincji, a odnośnie do szczegółów został już zdezaktualizowany, pozostaje jednak nadal jednym z najważniejszych dzieł dla ogólnego poznania tej epoki. Jako jego kontynuację dla późniejszego okresu cesarstwa warto polecić: SEECK, Geschichte des Untergangs der antiken Welt, zwłaszcza I3, 1910; II2, 1921 i V, 1913. Cały odnośny okres w jasnym i przejrzystym ujęciu obejmuje praca: HARTMANN-KROMAYER, Weltgeschichte in gemeinverständlicher Darstellung III, 1919. DELBRÜCK, Geschichte der Kriegskunst im Rahmen der politischen Geschichte II3, 1921, opisuje rozwój organizacji wojskowej. DOMASZEWSKI, Geschichte der römischen Kaiser, 1909, przynosi kilka ciekawych szczegółów, nie podając niestety stosownej literatury. Wiele trafnych wywodów znajdzie czytelnik także w: MARQUARDT, Staatsverwaltung II2, 1884 oraz MOMMSEN, Staatsrecht I3, II3, 1887; HIRSCHFELD, Die kaiserlichen Verwaltungsbeamten bis auf Diocletian2, 1905; VAN GRONINGEN, L’Egypte et 1‘empire. Étude de droit public romain, Aegyptus, Rivista italiane di Egittologia e de Papirologia VII, 1920; DESSAU, Geschichte der römischen Kaiserzeit, 1925.

Organizacja i hierarchia: Rozwój organizacji stworzonej przez Cezara aż do epoki Konstantyna omawia ze zmienną dokładnością MOMMSEN, Das Militärsystem Caesars, Historische Zeitschrift, N. F. II (= Ges. Schr. IV), 1877; Die Konskriptionsordnung der römischen Kaiserzeit, Hermes XIX (= Ges. Schr. VI), 1884; Das römische Heerwesen seit Diocletian, Hermes XXIV (= Ges. Schr. VI), 1889. Do tego dochodzi: GROSSE,Römische Militärgeschichte von Gallienus bis zum Beginn der byzantinischen Themeuverfassung, 1920. Odmienny opis reform wojskowych Dioklecjana i Konstantyna prezentuję w: Diocletian und Constantin, Wiener Studien XLII, 1920/21, zaś bardziej szczegółowo czynię to w: The army Reforms of Diocletian and Constantine and their Modifications up to the time of the Notitia dignitatum, Journal of Roman Studies XIII, 1923. Na temat hierarchii wojskowej bardzo szczegółowo pisze: DOMASZEWSKI, Die Rangordnung des römischen Heeres, Bonner Jahrbücher 117, 1908; o samych centurionach: BAEHR, De centurionibus legionariis, 1900 oraz WEGELEBEN,Die Rangordnung der römischen Centurionen, 1913. Na temat przeprowadzania rekrutacji zob. RITTERLING,Die Alpes maritimae als Rekrutierungsbezirk für Truppenteile des römischen Kaiserheeres, Klio XXI, 1927. Interesujące szczegóły i informacje obejmujące mniejsze przedziały czasowe zawiera: SEECK,Die Zeit des Vegetius, Hermes XI, 1876; KUBITSCKEK,Ein Kriegszahlmeister des Septimius Severus, Wiener numismatische Zeitschrift 47, 1915; SCHÖNE,Aus der antiken Kriegschirurgie, Bonner Jahrbücher 118, 1909.

Pojedyncze formacje (legiony itd.): Obszerną, jednakże po części przestarzałą pracą jest: PEITZNER, Geschichte der römischen Kaiserlegionen von Augustus bis Hadrianus, 1881. Istotne dla poznania określonych grup są: DOMASZEWSKI, ZUden Heeren der Bürgerkriege, Neue Heidelberger Jahrbücher V, 1895; MANCOLU,Die Legionen des Orients auf Grund der Notitia dignitatum, Rheinische Museum N. F. 57, 1902. Dzieje poszczególnych legionów zawierają: RITTERLING,De legione Romanorum X gemina, 1885; SCHILLING,De legionibus Romanorum I Minervia et XXX Ulpia, Leipziger Studien XV, 1894; WEICHEBT,Die legio XXII Primigenia, Westd. Zeitschr. f. Geschichte u. Kunst, XXI oraz XXII, 1902/03; NISCHER,Die legio II ltalica, Mitt. d. Musealvereins Lauriacum in Enns, 1919/20. Istotne i różnorodne informacje dostępne także w: CICHORIUS,Die Reliefs der Traianssäule, 1896-1900; DOMASZEWSKI,Ephesische Inschrift eines Tribunen der legio VI Macedonica, Jahreshefte des österr. Archäologischen Institutes, 1899; PETERSEN, Traians dakische Kriege, nach dem Säulenrelief erzählt, 1899; RITTERLING,Zu den Germanenkriegen Domitians an Rhein und Donau, Jahreshefte des österr. Archäologischen Institutes VII, 1904; MITTEIS-WILCKEN,Grundzüge und Chrestomathie der Papyruskunde I, 1912. Najnowsze i szczegółowe opracowanie stanowią hasła: RITTERLING (legio) oraz KUBITSCHEK (legio późnego cesarstwa) zawarte w RE2.

Uzbrojenie, wyposażenie, znaki bojowe, artyleria: STOLLE,Der römische Legionär und sein Gepäck, 1914. Podstawowe prace poświęcone poszczególnym zagadnieniom stanowią: DOMASZEWSKI,Die Fahnen im römischen Heere, Abh. d. archäol.-epigr. Seminars der Universität Wien, 1885; SCHRAMM,Die antiken Geschütze der Saalburg, 1918; JACOBI,Die Pila muralia der Saalburg, Saalburg-Jahrbuch VI, 1914 24; COUISSIN,Les armes Romaines, essai sur les origines et l’évolution des armes individuelles du légionaire Romain, 1926. Sporo informacji zawierają także : CICHORIUS,Die Reliefs der Traianssäule, 1896-1900; PETERSEN, DOMASZEWSKI, CALDERINI,Die Marcussäule auf der Piazza Colonna in Rom, 1896; CAGNAT,Les deux camps de la Legion IIIe Auguste à Lambèse, Mémoires de l’institut national de France, Académie des Inscripitions et Belles-Letres 38/1, 1909. Dobrej jakości ilustracje można znaleźć w: LINDENSCHMIT,Tracht und Bewaffnung des römischen Heeres während der Kaiserzeit mit besonderer Berücksichtigung der Rheinischen Denkmale und Fundstücke, 1882.

Obozy, umocnienia, limes: DOMASZEWSKI, Hygini Gromatici liber de munitione castrorum, 1887, oraz Die Anlage der Liineskastelle, 1908; STOLLE, Das Lager und Heer der Römer, 1912. Na temat germańsko-retyckiego limesu: Jahresberichte der RG Komission; Germania Romana, atlas z ilustracjami, publikowany od 1924. Szczegóły na temat pojedynczego obozu (w charakterze przykładu) zawiera: NISSEN, KOENEX, LEHNER, STRACK, Novaesium, Bonn. Jahrb. 111/112, 1904; OXÉ, Die älteste Truppenverteilung im Neußer Legionslager, Bonn. Jahrb. 118, 1909. Ponadto sprawozdania roczne i poszczególne raporty komisji do spraw limesu oraz liczne artykuły opublikowane w gazetach muzealnych. O limesie austriackim zob. Der römische Limes in Oesterreich, od 1900. Na temat limesu w Anglii i Szkocji zob. MACDONALD, The Roman Wall in Scotland, 1911; COLLINGWOOD, Hadrian’s Wall, a History of the Problem, Journal of Roman Studies XI, 1921; MACDONALD, The Building of the Antonine Wall, Journal of Roman Studies XI, 1921; SIMPSON, SHAW, The Purpose and Date of the Valium and its Crossings, Cumberland and Westmoreland Antiquarian et Archeological Society’s Transaction XXII, 1922; MACDONALD, Further discoveries on the line of the Antonine Wall, Proceedings of the Society of Antiquaries of Scotland XI, 1924/25. Na temat wschodniej Europy zob. SCHUCHHARDT, Die Anastasiusmauer bei Konstantinopel und die Dohrudschawälle, Jahrbuch d. deutsche archäol. Institutes XVI, 1901. Dalsza literatura na temat limesu zob. s. 107 n.

Żołd, nagrody, kary, dyscyplina, religia: DOMASZEWSKI, Der Truppensold der Kaiserzeit, Neue Heidelberger Jahrbücher X, 1900; STEINER, Die dona militaria, Bonn. Jahrb. 114/115, 1906; MOMMSEN, Strafrecht, 1899; DOMASZEWSKI, Die Religion des römischen Heeres, Westd. Zeitschr. f. Geschichte u. Kunst XIV, 1895.

Omówienie poszczególnych bitew: Nischer, Die Schlacht bei Cremona (tzw. druga bitwa pod Bedriacum, 69 r.), Klio XX, 1925, oraz Die Schlacht bei Straßbnrg im Jahre 357 n. Chr., Klio XXI, 1927.

A. EPOKA HOMOGENICZNEJ ARMII STAŁEJ (CZASY AUGUSTOWSKIE)

PRZEGLĄD

1. Rozwój historyczny. 2. Organizacja. a) Komponenty armii. b) Uzupełnienia. c) Struktura. d) Historia legionów. e) Hierarchia dowódcza. f) Znaki bojowe i instrumenty sygnalizacyjne. g) Broń i wyposażenie. h) Żołd. i) Aprowizacja. k) Służba medyczna. l) Dyscyplina. 3. Taktyka. a) Obóz. B) Przemarsze. c) Walka. d) Fortyfikacje. e) Wojna oblężnicza. f) Przeprawy rzeczne.

1. ROZWÓJ HISTORYCZNY

W rozwoju armii rzymskiej odbija się historia Rzymu, budowy jego potęgi oraz ludów, które włączył w swój organizm państwowy lub podporządkował. Jego starsze dzieje wojenne znały jedynie krótkie kampanie letnie, po których zakończeniu oddziały obywatelskie były rozpuszczane i odkładając miecz powracały wprost do swych zwyczajowych zajęć wykonywanych w czasach pokoju. Im szerzej rozprzestrzeniała się władza Rzymu, tym dłuższe stawały się wojny, tym trudniej było je zakończyć w przewidzianym, ciasnym terminie. Jeśli jednak – co ostatecznie zdarzało się dość często – zachodziła konieczność, aby wojska trzymać pod bronią przez wiele lat, wiązały się z tym nieuchronnie ciężkie straty dla państwowej i prywatnej gospodarki

Mimo wszystko radzono sobie przy pomocy istniejącego systemu armii obywatelskiej, aż w końcu Rzym przekroczył granice Półwyspu Apenińskiego i podbił prowincje zamorskie. Tutaj jego władza mogła się utrzymać jedynie w oparciu o siły zbrojne, na których polegała bezwarunkowo i które były wystarczająco liczne, aby stawić czoła każdemu wrogowi wewnętrznemu i zewnętrznemu.

Nie jest zwykłym przypadkiem, że ustanowienie jedynowładztwa w Rzymie zbiegło się w czasie z utworzeniem armii stałej28. Oba te zjawiska były dla siebie wzajem warunkiem wstępnym i nieodzowną przesłanką. Każdy dowódca, który utracił kontrolę nad swymi wojskami, stawał się natychmiast bezsilny; autokratyczne rządy wspierały się na władzy, która dawała broń. Z drugiej strony samowładca był w stanie ów instrument, jaki stanowiła armia stała, stworzyć, rozbudować, a potem użyć według jednolitych wytycznych.

Dopiero za Augusta pojawiła się myśl, aby na miejsce armii milicyjnej, która stała się tymczasem zawodową armią najemną, powołać armię stałą29. Nie zostało do tej pory przez naukę w zadowalający sposób wyjaśnione, czym tak naprawdę kierował się August, gdy po bitwie pod Akcjum tworzył nową armię, za co w znacznej mierze odpowiada skąpość źródeł30. To, co obecnie wiemy, to jedynie stan liczebny rzymskiej armii przed i po reorganizacji. Polegała ona na uporządkowaniu chaotycznych mas, które po zakończeniu wojny domowej stały pod bronią. August wpisał je – i jest to jego szczególna zasługa – w ramy, które państwo mogło udźwignąć i które spełniały najważniejsze wymogi obrony Imperium. Z tego wynikała jednakże konieczność translokacji większości nowej armii do prowincji kresowych; tym samym zyskała ona charakter wojska granicznego. Pozostałe prowincje musiały się zadowolić skromniejszymi siłami zbrojnymi, co też mogły uczynić, zważywszy na fakt, że August przyniósł im pokój.

Dla okresu sięgającego od bitwy w Lesie Teutoburskim (9 r.) aż do panowania Kaliguli znamy następujące rozmieszczenie terytorialne legionów31:

Dolna Germania

I (Germanica)

Dalmacja

VII Claudia

V Alaudae

XI Claudia

XX Valeria

Syria

III Gallica

XXI Rapax

VI Ferrata

Górna Germania

II Augusta

X Fretensis

XIII Gemina

XII Fulminata

XIV Gemina

Egipt

XIII Cyrenaica

XIV (Gallica)

XXII Deiotariana

Panonia

VIII Augusta

Afryka

III Augusta

IX Hispana

Hiszpania

IV Macedonica

XV Apollinaris

VI Victrix

Mezja

IV Scythica

X Gemina

V Macedonica

Skład armii prowincjonalnych miał wielki wpływ również na administrację, gdyż aż do czasów późnego cesarstwa ustanowioną już przez Augusta, jakkolwiek nie zawsze ściśle przestrzeganą regułą było to, że wszystkie prowincje, w których stacjonowały legiony należały do okręgów administracji cesarskiej, pozostałe zaś do senatorskiej.

W roku 27 r. przed Chr. dokonano podziału prowincji pomiędzy Augusta a senat. Przy tym pierwszym podziale August zadowolił się tylko trzema prowincjami, i to w połowicznej formie, gdyż przekazano mu je tylko na 10 lat, w czasie których sprawował prokonsularne imperium32; była to: Hiszpania z wyłączeniem Betyki, Galia i Syria; do tego dochodził jeszcze Egipt, podbity przezeń osobiście. Wkrótce potem zamienił wobec senatu Dalmację na Cypr i Galię Narbońską. Tym samym posiadał obecnie te prowincje, w których stacjonowała większość legionów, tak że rozporządzał w sposób bezpośredni zdecydowanie największą częścią armii, podczas gdy senatowi z wyjątkiem Afryki pozostały te obszary administracyjne, które były już całkowicie spacyfikowane i w których z tego powodu nie trzeba było utrzymywać żadnych, a w każdym razie żadnych znaczących sił zbrojnych. Do początków drugiego stulecie stosunki pomiędzy princepsem a senatem uległy przesunięciu do tego stopnia, że z łącznej liczby 45 prowincji aż 33 podlegały administracji cesarskiej. W Egipcie August i jego następcy pozostawili instytucje takie, jakimi były w czasach faraonów i Ptolemeuszy, wykorzystując je niczym prywatne dobra33. Analogicznie po podboju Noricum i Recji34 postępowano aż do czasów Marka Aureliusza także z tymi dwiema prowincjami, z tą różnicą, że tu stacjonowały wyłącznie oddziały auxilia, w Egipcie zaś też legiony.

Tym samym armia rzymska, za wyjątkiem pomniejszych oddziałów, rozlokowana była całkowicie w prowincjach cesarskich35, w głównej mierze wzdłuż granic. W rezultacie były one strzeżone na całej długości; rodziło to jednak również, jak się przekonamy w dalszej części, ważkie problemy.

Ściśle powiązane z nowym porządkiem ustanowionym w prowincjach i armii było także powołanie armii prowincjonalnych, z których każda była określona jako exercitus i zależnie od wielkości oraz znaczenia prowincji miała rożną liczebność i odpowiedni do rodzajów broni i wojsk skład. Z upływem czasu w stanie liczbowym poszczególnych exerciti zaszły znaczące zmiany, które częściowo były uwarunkowane przez zmienne znaczenie odcinków granic, a częściowo przez rozkład prowincji.

Poza legionami rzymskich obywateli spotykamy także cohortes civium Romanorum, które pod względem organizacyjnym należały do auxilia. Również w pozostałych oddziałach sojuszniczych służyli zapewne pojedynczy obywatele rzymscy; ich trzon składał się wszakże z niezromanizowanych jeszcze rzymskich poddanych. W czasach republikańskich rzymscy obywatele służyli w legionach i jeździe obywatelskiej, sprzymierzeńcy zaś w auxilia, które z tej racji nosiły silne narodowe piętno, co przejawiało się w zróżnicowanym i znacznie odbiegającym od legionowego uzbrojeniu. Na skutek wojen domowych różnice w organizacji rezerw między rzymskimi legionami obywatelskimi a złożonymi z nieobywateli wojskami pomocniczymi ulegały z konieczności wielokrotnemu zatarciu. August powrócił do starego systemu uzupełnień, z tym że nastąpiło to w takiej formie, iż upowszechniona obecnie zasada, zgodnie z którą „przyjęcie do legionów nadaje prawa obywatelskie”36 została utrzymana; powołane mogły być przy tym do armii tylko takie osoby, które były już poniekąd zromanizowane i które opanowały język łaciński w stopniu wystarczającym do pełnienia służby.

Augustowski legion wykazywał istotne różnice w porównaniu z legionem epoki wcześniejszej. Ten bowiem stanowił korpus wojsk pieszych w czystej postaci. Natomiast legion cesarski miał w swym składzie oprócz żołnierzy pieszych, którzy ciągle stanowili trzon wojsk, oddział jazdy, a co więcej stale włączano do jego alae i kohort oddziały pomocnicze37. Jak mocna była ta organiczna struktura świadczy fakt, że na początku istnienia cesarstwa nie tylko część wojsk sojuszniczych stacjonowała razem z legionem w tym samym obozie, lecz również przy translokacji legionów przydzielone do nich auxilia pozostawiano u ich boku38. Jednakże już za Wespazjana doszło – zapewne na skutek złych doświadczeń tzw. roku czterech cesarzy i powstania w Galii – do rozluźnienia więzi pomiędzy legionami a wojskami pomocniczymi. Zbudowane w tym czasie obozy – takie jak Novaesium39 – posiadały już tylko przestrzeń dla legionu i wydaje się, że auxilia nie podlegały odtąd dowódcom tych ostatnich, lecz bezpośrednio namiestnikowi, który aż do panowania Galiena pełnił jednocześnie funkcje komendanta wojskowego prowincji.

W nowym składzie, zarówno wspólnie, jak i bez oddziałów sojuszniczych, legion przekroczył ramy zwykłego korpusu piechoty, stając się raczej czymś na podobieństwo nowoczesnej dywizji piechoty. Podobnie jak i jej, przysługiwał mu stały przydział artyleryjski w postaci machin miotających. Poza tym utrzymały się wszakże liczne elementy, które są charakterystyczne dla korpusów wojskowych: tradycja, nazwa itd.

Wielkie znaczenie posiadała przemiana, która dokonała się wówczas w naturze oddziałów auxilia. Otrzymały za sprawą Augusta ścisłą strukturę organizacyjną i powiązane z nią jednolite uzbrojenie – jakkolwiek pomiędzy poszczególnymi oddziałami pozostało więcej różnic (narodowy oręż specjalny) niż pomiędzy całkowicie homogenicznymi legionami – stając się ugruntowaną częścią składową stałej armii państwowej. W nowej formie odzwierciedlały systematyczne wykorzystanie licznych i zdolnych do noszenia broni nieitalskich grup ludności zamieszkałych w prowincjach.

Obok legionów i mniej lub bardziej zromanizowanych auxilia występuje od czasów Trajana jeszcze jeden człon rzymskiej armii, numeri, składające się z mieszkańców niedawno podbitych i nadal niezbyt godnych zaufania, albowiem nie przesiąkniętych rzymską kulturą prowincji. W swej specyfice byli do pewnego stopnia następcami dawnych auxilia40.

Miasto Rzym z dawien dawna cieszyło się przywilejem, zgodnie z którym nie utrzymywano w jego obrębie żadnego wojskowego garnizonu. Nawet wtedy, gdy stał się miejscem zamieszkania monarchy i powstała konieczność stacjonowania w nim stałej załogi, zachowano przynajmniej pozory dawnej prerogatywy w zwyczaju noszenia przez oddziały straży gwardii cesarskiej, czyli pretorianów, „szat obywatelskich”41 i obowiązku kwaterowania przezeń w koszarach znajdujących się poza pomerium42.

Podobnie jak armia stała, tak i oddziały gwardii, z których najważniejsi i liczebnie najsilniejsi byli pretorianie, stanowiły dzieło Augusta. Źródła nie podają, w którym momencie i jak zostały przez niego powołane. Pretorium było najpierw namiotem wodza naczelnego, a potem kwaterą cesarza. Stąd wywodzi się nazwa rzeczonych wojsk, których zadaniem była ochrona namiotu naczelnego dowódcy i dworu cesarskiego43. Nie jest pewne, czy Scypion Afrykański Młodszy był pierwszym, który – podczas wojny numantyjskiej (134–131 przed Chr.) – utworzył gwardię na własne potrzeby44. Wydaje się raczej, że jej zaczątki pojawiły się już wcześniej45. Mógł być jednak tym, który wprzągł ją w ramy systemu. Od tej pory wiadomości o pretorianach stają się coraz częstsze; i tak słyszymy o cohors praetoria u Cycerona46 w czasie wojny cylicyjskiej, a pomiędzy monetami Antoniusza odnajdujemy takie, które są opatrzone napisem cohortium praetorianum (ilustr. 9647).

Żadne ze źródeł, którymi dysponujemy nie mówi nic o istnieniu analogicznych formacji w armii Oktawiana. Z pewnością jednak takowe istniały, tworząc nadto trzon pretorianów Augusta.

W przyszłości pretorianie często nadużywali wpływu, jaki zawdzięczali swemu pobytowi w stolicy Imperium i w bezpośrednim otoczeniu monarchy. Nie należy przy tym nie doceniać pozytywnego oddziaływania z ich strony, które zwłaszcza w późniejszych latach promieniowało na całą armię, a przede wszystkim legiony. W miarę jak w tych ostatnich zanikał element italski, znalezienie młodych kadr, zwłaszcza dla obsadzenia stanowisk centurionów, było coraz trudniejsze. Wówczas to właśnie pretorianie stali się tymi, którzy zaspokajali owo zapotrzebowanie z własnych szeregów48. Wiązał się z tym jednak bardzo poważny mankament. Im bardziej zróżnicowany był pospolity element żołnierski, z którego legiony czerpały rezerwy, tym większe stawało się niebezpieczeństwo, że mogłyby utracić jednolity charakter.

Dzięki temu, że to właśnie centurioni, który na szkolenie wojska mieli największy wpływ, pochodzili w dużej lub przeważającej części z jednolicie wyszkolonej gwardii, stali się w armiach prowincjonalnych tym elementem, który także tutaj ćwiczył armię i kształtował jej postawę według jednych i tych samych reguł oraz utrudniał różną interpretację regulaminowych zapisów.

Jedną z zasadniczych ułomności, na którą rzymska organizacja wojskowa czasów cesarstwa cierpiała od początku, a która w przyszłości nabierała coraz większych i groźniejszych rozmiarów, była trudność w zapewnieniu rezerw. Dla człowieka współczesnego problem ten, który dawał się szczególnie we znaki w legionach, i to nawet w normalnych warunkach, jest ledwie zrozumiały. Wobec służby trwającej średnio 20 lat, zapotrzebowanie na rekruta dla ok. 30 legionów wynosiło po 6000 mężczyzn na każdy z nich (łącznie 180 000 ludzi), nawet jeśli przyjmiemy roczne straty na poziomie 20%, czyli ok. 36 000 ludzi. Zgodnie z naszym dzisiejszym wyobrażeniem wydaje się to jednak liczbą, która dla tak dużego państwa, jakim było cesarstwo rzymskie, nie mogła grać żadnej roli. A mimo to czytamy nieustannie o skargach na niewielkie i niewystarczające pod względem jakościowym wyniki rekrutacji, zaś na podstawie wszystkich zachowanych sprawozdań przekonujemy się, że nie ma mamy tu do czynienia jedynie z krakaniem kilku pesymistów, lecz faktem. Wegecjusz49 tłumaczy to szczególne zjawisko częściowo powszechną niechęcią do służby wojskowej, częściowo strachem przed surową dyscypliną panującą w rzymskiej armii.

Jednakże do pewnego stopnia przyczyna leży głębiej. Kromayer50 pisze, jak niekorzystne w gruncie rzeczy było położenie rzymskiego państwa. Ogromna kulturalna i geograficzna korzyść, którą kraje świata rzymskiego czerpały z ich położenia w basenie Morza Śródziemnego na polu politycznym i wojskowym zmieniała się w swe przeciwieństwo. Gdybyśmy wyobrazilibyśmy sobie, że w naszej ojczyźnie zamiast silnie zaludnionych krajów środkowoniemieckich znajduje się wielkie morze, przyznalibyśmy łatwo, że z braku żołnierza nie będziemy wkrótce dłużej w stanie bronić naszych granic. Tak właśnie wyglądało położenie rzymskiego Imperium o zasięgu światowym, w którego centrum niczym wielka pustynia rozpościerało się jałowe morze. W porównaniu z zawartością geograficzną stosunkowo wąskich krain kresowych leżących nad jego basenem wschodnia, a szczególnie północna granica, która prawie na całej długości ciągnęła się wzdłuż Renu i Dunaju miała o wiele za dużą rozciągłość. Stanowiło to o istotnej słabości państwa, która w walce o przetrwanie toczonej przeciwko tym ludom (Germanie, pozostałe ludy północne, Partowie) grała niepoślednią rolę.

Ciągłe narastanie trudności w uzupełnianiu składu armii brało się z jej historycznego rozwoju, a wpływ miały na niego polityczne, głównie jednak kulturalne i gospodarcze czynniki. Zapewne już za panowania Augusta pojawiły się problemy, gdzie i w jaki sposób zebrać niezbędną liczbę rekrutów. Było to jednakże bezpośrednio po bitwie stoczonej w Lesie Teutoburskim51, gdy strach przed Germanami padł na wszystkich. Wkrótce potem sytuacja wróciła do normy, w której liczebność armii – naturalnie w granicach niezbędnego dla ochrony państwa zakresu – była ograniczona jedynie przez sytuację finansową. Nowe i większe trudności zaczęły się, gdy za rządów Marka Aureliusza na kilka lat rozszalała się straszliwa epidemia dżumy, która znacząco przerzedziła szeregi armii i obywateli. Nieurodzaj i klęska głodu przyczyniły się jeszcze do tego, że kryzys przyjął tak niebezpieczną postać. W takiej sytuacji witano z otwartymi rękami każdego, kto potrafił choćby trochę posługiwać się bronią, i tak doszło do tego, że pod znakami Rzymu obok germańskich oddziałów najemnych walczyli niewolnicy, gladiatorzy, bandyci i członkowie miejskich załóg wojskowych52.

Po tym ciosie wojskowość rzymska nigdy się już w pełni nie podniosła, a proces barbaryzacji armii, którego zaczątki były zauważalne już wcześniej, nasilał się coraz bardziej i w szybszym tempie.

Na przestrzeni drugiego stulecia rozpoczęło się uderzające zjawisko przesuwania punktu ciężkości obrony granic z Renu w kierunku Dunaju, które zostało przejściowo wstrzymane za rządów Aureliusza. Na rosnące niebezpieczeństwo na wschodzie państwa zwrócił uwagę Septymiusz Sewer, zaciągając nowe legiony dla ochrony tego odcinka granic – który zresztą już we wcześniejszym okresie został dość znacząco wzmocniony – tak że w rezultacie rozmieszczenie legionów za jego czasów wyglądało jak poniżej53 i z niewielkimi zmianami przetrwało w tej postaci aż do czasów Dioklecjana.

Dolna Brytania

VI Victrix

Recja

III Italica

Górna Brytania

II Augusta

Noricum

II Italica

XX Valeria

Górna Panonia

X Gemina

Dolna Germania

I Minervia

XIV Gemina

XXX Ulpia

Dolna Panonia

I Adiutrix

Górna Germania

VIII Augusta

II Adiutrix

XXII Primigenia

Syria

IV Scythica

Górna Mezja

IV Flavia

XVI Flavia

VII Claudia

Fenicja

III Gallica

Dolna Mezja

I Italica

Palestyna

VI Ferrata

XI Claudia

X Fretensis

Dacja

V Macedonica

Arabia

III Cyrenaica

XIII Gemina

Egipt

II Traiana

Kapadocja

XII Fulminata

Afryka

III Augusta

XV Apollinaris

Hiszpania

VII Gemina

Mezopotamia

I Parthica

Italia

II Parthica

III Parthica

A zatem, podczas gdy za Augusta nad Renem stacjonowało osiem legionów, nad Dunajem (włącznie z Dalmacją) siedem, a nad granicą wschodnią sześć, za rządów Septymiusza Sewera spotykamy tylko cztery legiony nad Renem, za to 12 nad Dunajem (Dalmacja nie miała swojego legionu) i 11 na wschodniej granicy.

Wielka zmiana w systemie uzupełnień i składzie wojsk rzymskich przynosi z sobą mniej więcej następujący obraz54: już w pierwszych latach istnienia cesarstwa do legionów werbowano poza Italikami nie tylko obywateli pochodzących z prowincji, lecz nawet w ograniczonej liczbie nieobywateli, jeśli uznano ich za cywilizowanych przynajmniej na tyle, by mogli szybko nadrobić brakujące umiejętności językowe. Ale jeszcze za Nerona większość legionistów składała się z Rzymian. Wespazjan zaczął w większym stopniu rekrutować legiony wykorzystując zasoby ludzkie prowincji55, przy czym faworyzował północną Italię (regio Transpadana) i zromanizowane prowincje na Zachodzie. Potem Hadrian56 wprowadził stopniowo praktykę lokalnych uzupełnień. Wszystkie oddziały, w tym także legiony, musiały się rekrutować z obszarów prowincji, w których stacjonowały; stosownych do tego baz dostarczały zapewne miasta licznie zakładane w prowincjach. Ta innowacja miała niewątpliwie kilka zalet; przede wszystkim unikano żmudnego transportu, rekruci trafiali szybciej w tryby machiny poborowej i znacznie lepiej utrzymywano homogeniczny charakter oddziałów wojskowych, co na tradycję, a tym samym na esprit de corps mogło mieć wyłącznie korzystny wpływ. Z mechanizmem tym wiązała się co prawda jedna spora wada polegająca na tym, że odtąd legionom wschodnim57 pozostawał do dyspozycji jedynie pośledni materiał rekrucki, co niekorzystnie odbijało się na dzielności i gotowości bojowej tych oddziałów.

Armia Marka Aureliusza i Kommodusa składała się w przeważającej mierze z chłopów, po części właścicieli drobnych gospodarstw, po części zaś dzierżawców i niewolników należących do wielkich właścicieli ziemskich, będących niemal jedynymi osobami, które zgłaszały się do służby na ochotnika lub były wystawiane przez swych panów, gdy przeprowadzono zaciągi. A zatem jeśli chodzi o strukturą socjalną, choć nie etniczną i polityczną, armia drugiej połowy II w. nie różniła się zasadniczo od armii Sulli i Mariusza, Cezara i Pompejusza, Oktawiana i Antoniusza58. Od czasów Antoninusa Piusa i Marka Aureliusza do legionów werbowano także cudzoziemców; wraz ze wstąpieniem do wojska otrzymywali prawa obywatelskie, podczas gdy członkowie auxilia byli objęci tym przywilejem dopiero po zakończeniu służby59. Radykalniej przedstawiają się kroki, które Septymiusz Sewer podjął, gdy jako wybraniec wojsk nadgranicznych sięgnął po władzę. Zmierzały one do całkowitego wyrugowania Italików z armii i zastąpienia ich nieitalskimi mieszkańcami prowincji. Italscy centurioni zostali zabici, pretorianie w sposób haniebny zwolnieni ze służby i zastąpieni przez żołnierzy wojsk nadgranicznych60. Wkrótce potem Sewer wydał zarządzenie, które wiązało się ściśle z jego poprzednimi działaniami i które na całą ówczesną sytuację rzuca jaskrowe światło. Żołnierze otrzymali – pod warunkiem, że byli obywatelami rzymskimi – pozwolenie na zawieranie ważnych w świetle prawo rzymskiego małżeństw61.

Całkowite równouprawnienie wszystkich mieszkańców Imperium nastąpiło za Karakalli w wyniku tzw. Constitutio Antoniniana (212 r.). Teoretycznie rezultatem tego mogło być również całkowite zrównanie materiału żołnierskiego legionów i auxilia. W rzeczywistości doszło do tego jedynie częściowo, gdyż obecnie werbowano licznych cudzoziemców, których przydzielano przede wszystkim do auxilia i którzy nadali im szczególne, odróżniające od legionów piętno.

Dzięki odnalezionej w pobliżu obozu w Carnuntum inskrypcji62 wiemy, że już w czasach Septymiusza Sewera należące do legionu działki ziemi były dzierżawione żołnierzom. Za Aleksandra Sewera wydano zarządzenie63, zgodnie z którym przyznane żołnierzom z placówek nadgranicznych działki mogły przejść na ich spadkobierców tylko wówczas, gdy ci również zostali żołnierzami. „W ten sposób legioniści, którzy wcześniej w obozach i fortecach trzymali się ściśle razem i żyli poddani ciągłej dyscyplinie, i którzy przed wprowadzeniem tego prawa nie mogli nawet posiadać małżonki, mieszkali obecnie – co zresztą w egipskich legionach miało miejsce od dawna – rozproszeni na zewnątrz obwarowań, z kobietami i dziećmi w swych chatach; uprawiali ziemię i tylko co jakiś czas zbierali się jeszcze razem, by pełnić służbę. Niezależnie od tego, jak dalece zmiany te mogły być hamowane w okresie panowania Sewerów, za pokolenia które przyszło po nich upowszechniła się one już definitywnie”64.

Im bardziej ta ewolucja lub, jak raczej należałoby powiedzieć, proces rozpadu rzymskiej armii postępował, tym pilniejsza stawała się konieczność przeprowadzenia szeroko zakrojonej reformy wojskowej. W rzeczywistości można dostrzec wielokrotnie zalążki takiego dzieła, które wszakże nigdy nie wyszły poza najskromniejsze początki, jako że niekorzystny układ stosunków w państwie również najbardziej znaczącym następcom65 Aleksandra Sewera nie zostawił żadnej okazji, aby je urzeczywistnić. Dopiero za Dioklecjana miała miejsce wielka reforma66 armii, największa od czasu Augusta.

Kiedy Karinus w bitwie nad rzeką Margus (285 r.) poniósł śmierć, Dioklecjan stał się niekwestionowanym panem całego Imperium rzymskiego. Tym samym jednak skupił w swoim ręku nieporównanie większą władzę niż wszyscy jego poprzednicy, gdyż potrafił uniezależnić się od wszelkich hamujących wpływów, czy był to senat, czy prefekci pretorianów, czy cokolwiek innego, a następnie niezależność tę utrzymać. Tego rodzaju władza w posiadaniu energicznego i dalekowzrocznego człowieka nie mogła pozostać bez wpływu na kształt i rozbudowę armii67. Mimo niejednej zmiany jakiej wojskowość rzymska doznała w przeciągu wieków, system Augusta utrzymywał się nadal w zasadniczych zrębach ze wszystkimi zaletami i mankamentami.

By móc właściwie ocenić działalność reformatorską Dioklecjana w dziedzinie wojskowej konieczne jest przede wszystkim, aby oddzielić jego dzieło od dzieła Konstantyna. Mommsen68 ukuł twierdzenie: „System wojskowy tych czasów można określić tylko jako twór dioklecjańsko-konstantyński”, przypisując ponadto Dioklecjanowi powołanie części nowych formacji w takiej postaci, w jakiej pojawiają się w Notitia dignitatum, a także są wielokrotnie wspomniane u Ammianusa, Zosimosa itd. Również Seeck69 przyłącza się częściowo do jego opinii, zwraca jednak uwagę na cały szereg oddziałów wojskowych z Notitia dignitatum, które z powodu nazwy określa jako „dioklecjańskie”. Znacznie jaśniej stan rzeczy charakteryzuje Ritterling70, pisząc: „Dioklecjański system obrony granic rozwijał się zgodnie z kierunkiem wyznaczonym od pokoleń i organizacja całej wojskowości, tak wcześniej, jak i później; opierał się na legionach stacjonujących w prowincjach nadgranicznych. Podejmowane przez niego na tym polu kroki stanowią w pewnym sensie zwieńczenie dotychczasowej ewolucji; niemal wszystkie zaciągnięte i nazwane zgodnie z dawną praktyką legiony mają, także wtedy, gdy spotykamy się z nimi dopiero w latach późniejszych, swe początki w działaniach Dioklecjana”. Do zadowalającego rezultatu może doprowadzić tylko ścisłe rozgraniczenie pomiędzy Dioklecjanem a Konstantynem, za którym przemawia jakże wiele powodów:

a) Wśród oddziałów pieszych (Palatini i Comitatenses) wymienionych w Notitia dignitatum nie ma żadnych – pominąwszy oddziały wywodzące się z dawnych korpusów – nazw przedkonstantyńskich, a z kolei wśród ustanowionych według starego systemu jednostek wojskowych z nielicznymi i łatwymi do wyjaśnienia wyjątkami nie pojawia się żadna nazwa konstantyńska71.

b) Ta część reformy, która jest z pewnością dziełem Dioklecjana (podwojenie liczby legionów, znaczny rozrost formacji pomocniczych) mogła, przy uwzględnieniu wszystkich trudności, z powodzeniem wypełnić czas jego panowania. Gdzie jeszcze miałby się znaleźć czas na wypracowanie i wdrożenie zupełnie nowego systemu?

c) Wszystkie fragmenty w źródłach, które odnoszą się do wojskowej działalności obu cesarzy72, określają wyraźnie Dioklecjana jako pomnożyciela rzymskiej armii, Konstantyna zaś jako jej reorganizatora.

Wynika z tego, iż z czasów Dioklecjana wywodzą się te oddziały, których struktura i nazewnictwo wzorowały się na dawnej, augustowskiej zasadzie (legiony, alae i kohorty), o ile nie powstały już wcześniej, z epoki Konstantyna zaś nowe kategorie Palatini, comitatenses, pseudocomitatenses oraz liczne formacje graniczne o nowych mianach73. Bez wdawania się w tym miejscu w szczegóły reformatorskiej działalności Konstantyna, należy podkreślić na razie jedynie to, że reforma Dioklecjana dokonała się na bazie ilościowej, Konstantyna zaś na bazie jakościowej i że na Dioklecjanie kończy się szereg tych władców, za panowania których istniała armia zdatna organizacyjnie do realizacji każdego celu, w pierwszym rzędzie jednak, już od czasów Augusta, jako armia nadgraniczna.

Gdy tylko uzyskamy jasność co do zasad, na podstawie których należy identyfikować i rozróżniać dokonania Dioklecjana i Konstantyna, będziemy w stanie bez trudu, posiłkując się Notitia dignitatum, zrekonstruować liczbę i rozmieszczenie legionów dioklecjańskich, przy czym oczywiście nie należy jeszcze przedstawiać każdego pojedynczego szczegółu jako pozytywnie zrewidowanego. Kwestią zasadniczą był system. Wychodząc od tej podstawy do weryfikacji i uzupełnienia niuansów można będzie dojść dopiero stopniowo.

Szczególnie ważną i w swoim rodzaju zupełnie nową innowacją Dioklecjana było stworzenie rezerw operujących na poszczególnych odcinkach i rezerw głównych, które nie będąc przypisane do żadnego konkretnego punktu znajdującego się na granicy, w razie potrzeby stały do dyspozycji dla obsadzenia jakiegoś jej większego sektora albo nawet całości. Dzięki temu zapobiegano wielkiemu złu polegającemu na konieczności ciągłego osłabiania granicy w jakimś punkcie w chwili, gdy w innym miejscu potrzebne były znaczniejsze siły. Rezerwy pierwszego typu składały się z dwóch lub trzech legionów, za którymi stały jeszcze rezerwy podstawowe lub też były zdane na siebie. Rezerwy podstawowe liczyły trzy legiony. Do tego dochodziła jeszcze pewna, nie dająca się bliżej określić i zapewne różna zależnie od miejscowych uwarunkowań, liczba alae i kohort74.

Rozmieszczenie legionów po zakończeniu reformy dioklecjańskiej możemy sobie wyobrazić następująco75 (ilustr. 147):

Brytania

I Flavia Victrix

Górna Panonia

X Gemina

II Augusta

XIV Gemina

VI Victrix

I Adiutrix

XX Valeria Victrix

II Adiutrix

Dolna Germania

I Minervia

Dolna Panonia

V Jovia

XXX Ulpia

VI Herculia

Górna Germania

VIII Augusta

Górna Mezja

IV Flavia

XXII Primigenia

VII Claudia

Kraj Sekwanów

IV Italica

Dacja

V Macedonica

Recja

III Italica

XIII Gemina

Noricum

I Noricorum

Dolna Mezja

I Italica

II Italica

XI Claudia

Scytia

I Jovia

Fenicja

I Illyricorum

II Herculia

III Gallica

Pont

I Pontica

Arabia

III Cyrenaica

Armenia

XII Fuliminata

IV Martia

XV Apollinaris

Palestyna

VI Ferrata

Mezopotamia

I Parthica

X Fretensis

II Parthica

Tebaida

I Julia Alexandria

Osroene

III Parthica

II Traiana

IV Parthica

Afryka (Numidia)

I Flavia Constantina

Syria

IV Scythica

XVI Flavia

III Augusta

Hiszpania

VII Geminata

Rezerwy dla:

granicy na Renie

I Flavia Constantiniana

Mezopotamii i Osroene

V Parthica

zachodnich prowincji

VI Parthica

naddunajskich

III Herculia

prowincji egipskich

I Maximiana

IV Jovia

II Flavia Constantina

III Diocletiana

wschodnich prowincji naddunajskich

I Flavia Gemina

prowincji afrykańskich

I Flavia Pacis

II Flavia Gemina

II Flavia Virtuis

Pontu i Armenii

I Armeniaca

III Flavia Salutis

II Armeniaca

Rezerwy główne w:

Alpach Julijskich

I Julia Alpina

Izaurii

I Isaura

II Isaura

II Julia Alpina

III Isaura

III Julia Alpina

Na temat wojsk pomocniczych (auxilia) Tacyt (Ann., IV 5) donosi, że ich siła w czasach Augusta i Tyberiusza była równa sile legionów, dodaje jednak, że ich liczba wahała się, będąc to zwiększana, to znów zmniejszana76. Wegecjusz (II 1) z kolei pisze, że ilość legionistów była znacząco wyższa niż ilość żołnierzy auxilia. Jeśli porównamy te informacje ze zmianami w liczbie legionów aż do rządów Karinusa, to okaże się, że legiony były stałym, a wojska pomocnicze zmiennym elementem rzymskiej organizacji wojskowej.

To, że Dioklecjan sformował nowe oddziały wojsk pomocniczych pokazują dość liczne i od niego oraz jego współregentów nazwane korpusy77. Na temat ich liczby nie jesteśmy jednak w stanie wyrobić sobie jasnego wyobrażenia, gdyż reformy Konstantyna dotknęły je w znacznie wyższym stopniu niż legiony i z tego powodu ich spis zawarty w Notitia dignitatum jest pełen luk, nieprzydatny nawet do sporządzenia jedynie połowiczej rekonstrukcji. Pewne jest wszakże to, że ich wzrost liczebny był znacznie mniejszy niż w przypadku legionów78, albowiem w przeciwnym razie doszlibyśmy do zupełnie niewiarygodnych cyfr. Tym niemniej, w świetle wszystkiego, co wiemy na temat stosunków rekrutacyjnych należy wątpić i w to, czy nawet tak energicznemu i nieograniczonemu żadnymi względami władcy, jakim był Dioklecjan, mogło się udać osiągnąć i utrzymać pełen stan liczbowy choćby we własnych legionach.

2. ORGANIZACJA

a) Komponenty armii. Rzymska armia doby cesarstwa była armią zawodową. Żołnierzy powoływano spośród obywateli, poddanych i sprzymierzeńców. Do tego dochodzą jeszcze pojedynczy obcokrajowcy i całe zwerbowane wśród cudzoziemców oddziały. Stąd otrzymujemy podział na: 1. legiony, które reprezentowały homogeniczny element rzymski lub przynajmniej winny takowy reprezentować, 2. auxilia, w których zasadniczo służyli ci spośród mieszkańców Imperium, którzy nie posiadali praw obywatelskich oraz numeri, pojawiający się dopiero później i także składające się z poddanych Rzymu, 3. sformowane z cudzoziemców oddziały, które wprawdzie są określane jako auxilia (alae i kohorty), lecz w wielu aspektach wykazują spore różnice w stosunku do regularnych formacji tego typu.

Z tych elementów składały się armie prowincjonalne (exercitus). Z pewnością zależnie od lokalnych wymogów ich skład bywał rożny, tak samo jak ich stan liczebny podlegał wraz z upływem czasu nierzadko znaczącym wahaniom79; tym niemniej były one stałymi oddziałami armii i już jako takie stanowiły innowację czasów cesarskich.

Wiele tego rodzaju kombinowanych wojsk znamy dzięki tekstom źródłowym, inskrypcjom80 i dyplomom wojskowym. I tak armia Warusa (9 r.) składała się z trzech legionów, trzech alae i sześciu kohort81. Poza dwoma legionami82 w roku 80 exercitus Panonii liczył cztery alae i 13 kohort83. Exercitus Recji składał się w 108 r., a więc przed utworzeniem Legio III Italica84, z czterech alae i 11 kohort85.

Ciekawy ogląd na armię całego Imperium rzymskiego daje szereg monet Hadriana86, które na rewersie87 ukazują cesarza na koniu lub pieszo razem ze znakami bojowymi. Poniżej znajduje się słowo exercitus i nazwa prowincji. Znane są monety z wybitymi nazwami britannicus, germanicus, raeticus, noricus, moesiacus, dacisus, cappadocisus, syriacus, parthicus, mauretanicus, hispanicus, coh. praetor88.

b) Uzupełnienia. Z armii milicyjnej poprzedniej epoki wykształciła się za rządów Augusta armia obywatelska, której system rezerw, z zasady i zgodnie z literą prawa, opierał się na powszechnym obowiązku służby wojskowej. Jednak podobnie jak bez sankcjonowania tego procesu na drodze ustawowej armia milicyjna przeobraziła się w armię najemną, tak z armii obywatelskiej powstało wojsko zawodowe89.

Prawo o obowiązku służby utrzymano w mocy; w praktyce wszakże rekrutów pozyskiwano przez ochotniczy werbunek, a pobór organizowano tylko wówczas90, gdy innymi sposobami nie zdołano zebrać wymaganej liczby osób. W taki przypadku jednak można było wystawić zastępcę91.

Obie metody uzupełniania składu armii miały swoje zalety i wady. Człowiek wstępujący do armii na ochotnika był, tak można było przynajmniej oczekiwać, bardziej chętnym i użyteczniejszym żołnierzem niż osoba zaciągnięta wbrew swojej woli. Mimo to, Tyberiusz skarży się w swym sprawozdaniu skierowanym do senatu92, że musiano się uciec do poboru, gdyż brakowało ochotników; tym niemniej nawet kiedy zgłosiło się ich dostatecznie dużo brakowało im odwagi i dyscypliny, gdyż z reguły do ochotniczej służby wojskowej zgłaszali się jedynie biedacy i włóczędzy.

Z drugiej strony pobór był nierzadko wykorzystywany do dokonywania wymuszeń. Powoływano bowiem pod broń starych oraz kalekich ludzi i zwalniano ich tylko za uiszczeniem znacznych sum93.

Przeprowadzania poboru powierzano na ogół doświadczonym i wpływowym osobom. I tak słyszymy, że za rządów Nerona senator Pedius Blaesus był odpowiedzialny za przeprowadzenie zaciągów w Afryce94, zaś rekrutacja, która rozpoczęła się w roku 165 lub 166 w Italii spoczywała w gestii Klaudiusza Frontona95.

Tylko wolnym mężczyznom wolno było wstępować w szeregi armii; względem niewolników było to zakazane pod karą śmierci96. W potrzebie sięgano jednak niekiedy i po nich, gdy z jakichś powodów pojawiał się brak zdolnych do pełnienia służby rekrutów. O jednych z tego rodzaju zarządzeń Marka Aureliusza była już mowa, a i o Auguście słyszymy97, że pomiędzy wojskami, które podczas powstania w Panonii (lata 6–9) posłał w charakterze posiłków wojskom Tyberiusza znajdowała się prawdopodobnie dość znaczna liczba niewolników Wystawieniem tych ludzi obarczono jako rodzajem podatku wojennego obywateli w zależności od wielkości posiadanego przez nich majątku. Zostali zmobilizowani jako niewolnicy, następnie wyzwoleni przez Augusta i jako wolni ludzie wyruszyli w pole.

Również jeśli chodzi o wykorzystanie gladiatorów do służby wojskowej miał Marek Aureliusz poprzedników. Idąc za przykładem wcześniejszych wojen domowych Othon do walki przeciwko Witeliuszowi (69 r.) zmobilizował 200 gladiatorów i polecił im wyruszyć wraz z armią. Nie sprawdzili się jednak w walce, gdyż byli nawykli do zupełnie innego sposobu jej prowadzenia, a z powodu ciężkiego oręża okazali się bardzo nieporadni i powolni w ruchach.

Istniały znaczne różnice, jeśli chodzi o wiek, w którym ludzie byli werbowani do armii, choć wiadomości na temat wieku rekrutów (tiro) nie są ze zrozumiałych względów – niewielu znało go osobiście – całkowicie godne zaufania. Zgodnie ze świadectwem zawartym w inskrypcjach byli wcielani do wojska już w wieku 1498, 1599 i 16100 lat. Tym niemniej z reguły decyzję o zaciągnięciu się do legionów podejmowano pomiędzy 17. a 20. rokiem życia101. Wyjątek stanowi pewien żołnierz Legio II Italica, który do armii wstąpił dopiero mając 32 lata102.

Początkowo, zgodnie z zarządzeniem o służbie wojskowej, wydanym w 13 r. przed Chr. czas jej trwania wynosił w przypadku gwardii 12 lat, a dla pozostałych obywateli rzymskich 16103. Legioniści byli wówczas zwalniani ze służby, podlegali jednak nadal poborowi na wypadek wojny przez kolejne cztery lata jako veterani104. W każdym legionie skupiali się w obrębie vexillum, w czasach pokoju podlegali komendzie curator veteranorum105, a w trakcie wojny rozkazom centuriona106.

Ponieważ jednak potrzebowano wysłużonych żołnierzy, a z powodu zbyt niskiego żołdu nikt nie zgłaszał się dobrowolnie do dalszej służby, jej wymiar podwyższono107 i dla pretorianów wynosił odtąd 16, a dla legionistów i żołnierzy wchodzących w skład załóg miejskich 20 lat, z tym, że w przypadku legionistów dochodziło do tego jeszcze pięć lat108 pozostawania w rezerwie jako weterani. W jakim stopniu jednakże postanowienia te były w legionach przestrzegane pokazuje opis Tacyta (Ann., I 17) dotyczący powstania legionów panońskich po śmierci Augusta. Wówczas to Tyberiusz przystał na żądanie skrócenia czasu służby do 16 lat109, co właściwie oznaczało jedynie powrót do wcześniejszych założeń. Po krótkim okresie przywrócono jednak dłuższy czas służby110, nie napotykając tym razem żadnego oporu. Jeśli w opisanym buncie nie uczestniczyły wojska pomocnicze111, powodem tego była nie tyle rywalizacja z żołnierzami obywatelskimi, co raczej fakt, iż nie mając żadnego prawa do zaopatrzenia na starość, byli mniej całą sprawą zainteresowani.

Zwolnieniu, z pominięciem przypadków szczególnych, podlegali tylko ci żołnierze, którzy odsłużyli w armii cały przewiedziany okres, dalej ci, którzy byli do niej niezdolni z powodu kalectwa, choroby lub wieku112. Jeśli chodzi o wojska najemne, istota sprawy nie zasadzała się na żadnym ustawowo zdefiniowanym czasie służby. Tylko w wybranych przypadkach, po podpisaniu kontraktu ich członkowie byli zaciągani na określony czas lub dla określonego celu, po czym mogli być zwolnieni lub wypowiedzieć dalszą służbę.

c) Struktura. Rzymska armia dzieliła się na cztery zasadniczo różne części: cesarską gwardię przyboczną i oddziały strażnicze miasta Rzymu, legiony, wojska pomocnicze (auxilia) oraz flotę.

Do gwardii należały cohortes praetoriae (gwardia) i stowarzyszone z nimi formacje, następnie Batavi113 (germańska gwardia konna), equites singulares imperatoris114 (jeźdźcy gwardii), numerus frumentatorium (oddziały pełniące funkcje policyjne – od czasów Hadriana).

Oddziały strzegące Rzymu składały się z cohortes urbanae (żołnierzy z garnizonu miasta), cohortes vigilum (wartowników nocnych, straży ogniowej).

Pretorianie składali się początkowo z dziewięciu, a potem 10115 kohort po 1000 – a od czasów Septymiusza Sewera 1500116 – ludzi każda, w tym z pewnej liczby jeźdźców117. Przez pewien czas – za Witeliusza118 – miał miejsce znaczący wzrost stanu liczbowego pretorianów. Istniały początkowo trzy, a potem cztery kohorty miejskie. Dion podaje (LV 24), że za Augusta było ich sześć; tak było jednakże dopiero od czasów Nerona, gdy po raz pierwszy stykamy się z kohortami o numerach XVI119, XVII120 i XVIII121. Te numery kohort miejskich pozwalają na wniosek, iż w tym samym okresie także liczbę kohort pretorianów podwyższono do 12.

Za Augusta w Rzymie stacjonowały tylko trzy kohorty, dwie pretoriańskie i jedna miejska, aczkolwiek nie miały własnych koszar122. Dopiero Tyberiusz za staraniem praefectusa praetorio Sejana utworzył castra praetoria123.

Tacyt (Ann., IV 5) wspomina o dziewięciu kohortach pretorianów za Tyberiusza i trzech kohortach miejskich stacjonujących w Rzymie. Byli oni umieszczani na wspólnej kwaterze, a rozdzielono ich dopiero za Aureliana, gdy urbaniciani otrzymali nowe koszary w pobliżu świątyni Słońca na Forum Agryppy (Por. HÜLSEN-JORDAN, Topographie I 3, s. 452).

Numeracja kohort miała charakter ciągły. Jednostki miejskie dołączyły do pretorianów; tym niemniej zdarzały się niekiedy odstępstwa. I tak za Antoninusa Piusa obok 10 kohort pretoriańskich istnieli urbaniciani z numerami X, XII i XIV, za rządów Karakalli X, XI XII i XIV. Wespazjan powołał cohors I urbana, która prawdopodobnie jednakże stacjonowała poza Rzymem, w Kartaginie oraz Lugdunum.

Septymiusz Sewer po wjeździe do Rzymu odbył sąd nad pretorianami124 i sformował ich korpus na nowo z żołnierzy wojsk naddunajskich125.

Tacyt (Hist., I 89) jako rzadki przypadek przedstawia fakt, że Othon zabrał pretorianów i żołnierzy z garnizonu miasta na kampanię w polu. Jest to wszelako prawdą tylko w wypadku tych ostatnich; o pretorianach wspomina się w najróżniejszych czasach jako o uczestnikach działań wojennych, co odpowiada również ich przeznaczeniu, tak więc uwaga Tacyta może odnosić się tylko do krótkiego okresu upadku tej formacji.

Za Dioklecjana panowanie pretorianów, którzy tak często decydowali o losach państwa, dobiegło kresu. Cesarz znacząco obniżył ich stan liczebny i skazał na bezsilność, pozostawiając ich w Rzymie, który w tym czasie nie był już miejscem stałego pobytu rządzącego126. Nie ma dowodów na to, aby powołał na ich miejsce jakąś formację zastępczą.

Do gwardii należą ponadto następujące formacje:

1. Statores. Wspomina się o nich wielokrotnie w czasach republiki, nie odróżniając ściśle od viatores ani lictores. W epoce cesarstwa byli włączani do oddziałów policyjnych gwardii oraz przydawani do pomocy namiestnikowi Egiptu, legatom legionów oraz prefektom alae. W Rzymie statores praetoriani imperatoris dzielili się na centurie, które byli łączone w ramach numeri, gdyż nie posiadały liczebności kohorty127.

2. Speculatores. Stanowili elitę pretorianów i służyli w najbliższym otoczeniu cesarza128. Zwykły speculator stał na równi z najniższą taktyczną rangą oficerską129. Centurion speculatores zajmował pozycję nadrzędną wobec wszystkich centurionów pretorianów. Dowódca całego oddziału nazywał się najpierw centenarius speculatorum, a od czasów Nerona trecenarius; wydaje się zatem, że miała miejsce wówczas jakaś reorganizacja. Pod względem organizacyjnym istniało za Othona ok. 300130speculatores131, którzy w grupach po 24 osoby byli rozdzielani pomiędzy 12 kohort pretorianów, jakie w tym czasie najpewniej występowały132.

To zastosowanie i podział oznaczają wielką zmianę w stosunku do speculatores Cezara, którzy pełnili jedynie funkcje ordynansów, a także wobec odnośnych żołnierzy Antoniusza, tworzących własny, samodzielny oddział cohors speculatorum.

3. Kolejnym członem gwardii byli evocati133, często nazywani augusti nostri, co wskazuje, że prawo ewokacji było cesarskim przywilejem134. Na początku zaliczani w poczet evocati mogli być także żołnierze obywatelscy i auxilia, potem jedynie pretorianie i żołnierze miejscy135. Począwszy od 23 albo 24 r. obejmowało to już tylko pretorianów; sytuacja ta pozostawała w zasadzie bez zmian aż do czasów Septymiusza Sewera. Za jego rządów pretorianie ulegli barbaryzacji do tego stopnia, że nie mogli być dłużej wykorzystywani jako evocati i z tej racji sięgano odtąd po urbaniciani, którymi nadal byli z reguły Italikowie136.

Evocati tworzyli w Rzymie jeden numerus i posiadali swe własne vexillum137, poza tym jednak, podobnie jak speculatores i equites praetoriani, wchodzili w skład kohorty pretorianów138. Inskrypcje dostarczają nam o nich różnorodnych informacji. Nie musieli być powoływani bezpośrednio z grona podlegających aktywnej służbie, lecz mogli w międzyczasie pozostawać przez dłuższy lub krótszy czas w stanie spoczynku. Ich zastosowanie było bardzo wszechstronne. W dawnych czasach używano ich przede wszystkim do wykonywania zadań w ramach służby wojskowej139. Często spotykamy ich pełniących funkcje centurionów przy legionach140 lub vigiles. W drugim stuleciu przypisywano im w obrębie legionów, jako przedstawicielom elementów italskich i jednolitego wykształcenia, takie samo znaczenie jak wywodzącym się z pretorium centurionom. W okresie późniejszym evocati piastowali czysto administracyjne stanowiska. Do każdego legionu oddelegowywano po jednym evocatus w roli intendenta prowiantowego i po jednym do nauczania musztry. Spotykamy ich także w sądach, przy wypłacaniu żołdu, pracach konstrukcyjnych i pomiarowych, jako zarządców twierdz itp.141

W okresie cesarstwa stanowisko evocati nabrało zupełnie innego charakteru niż wcześniej. Wówczas to evocati uformowano w niezależne oddziały, powierzając im niekiedy zadania specjalne. W trakcie ich wykonywania jednakże pozostawali nadal częścią rodzimego oddziału i powracali doń po ich zakończeniu. Tymczasem w czasach cesarstwa stanowili wyżej wykwalifikowaną, jakkolwiek luźniejszą część pretorianów, od których odłączali się, gdy otrzymywali jakiejś zadanie poza korpusem, co jednocześnie oznaczało wyniesienie ponad szeregi evocati. I tak np. centurioni wspominają o swej wcześniejszej służbie w charakterze członka evocati wyłącznie w tym samym sensie, jaki posiada poprzedzający ich ewokację przydział w roli principales do legionu.

Na temat konnej gwardii Batavi, którzy, jak już sama nazwa wskazuje, rekrutowali się z nie-Rzymian, źródła nie mówią nic bliższego142. Podobnie jak equites singularis imperatoris143 tworzyli oni, w przeciwieństwie do pretorianów, speculatores itd., złożoną z auxilia część gwardii.

Stworzona przez Hadriana formacja numerus frumentariorum rekrutowała się spośród legionistów, a zasilała głównie agendy policyjne144. Składała się z oficerów i podoficerów, stacjonujących w Rzymie w castra peregrina145, tym niemniej wielu jej członków przydzielano na dłuższy lub krótszy czas do armii w prowincjach lub też powierzano im zadania specjalne146. Towarzysząca niemal stale inskrypcjom informacja podająca numer legionowy pokazuje, że frumentarii, nawet po ich przydzieleniu do numerus frumentariorum, byli dowodzeni z poziomu swego ojczystego legionu.

Flawiusz147 przy wyliczaniu maszerujących wojsk rzymskich dwukrotnie wymienia pośród żołnierzy doborowych λογχοφόροι, którzy otaczają wodzów naczelnych. Forma λογχοφόροι zamiast oczekiwanej raczej ϐορνφόροι wskazuje, że Flawiusz po prostu przełożył na grecki łacińskie słowo lanciarii. Lanciarii znamy też ze starorzymskich inskrypcji148, na których pojawiają się wspólnie z pretorianami. W inskrypcji z Troesmis149 pewien człowiek określa się jako lectus in sacro comit(atu) lanciarius. Mommsen150 uważa te napisy za „pochodzące prawdopodobnie z czasów Dioklecjana” i dochodzi na tej podstawie do wniosku, że owi lanciarii są identyczni z oddziałami znanymi z Notitia dignitatum o tej samej nazwie151. Opinię tę podzielali także jego następcy, aż do Grossa włącznie. Pominąwszy fakt, że przeciwko takiej interpretacji przemawiają ważkie wątpliwości152, już samo porównanie z Flawiuszem przekonuje, że lanciarii nie mają nic wspólnego z legionami polowymi z Notitia dignitatum, gdyż istnieli dużo wcześniej jako część składowa gwardii. Poza tym inskrypcja CIL III 6194 mówi jasno i wyraźnie, że wspomniany człowiek został przyjęty jako lanciarus w szeregi orszaku cesarskiego, tzn. gwardii. Comitatus ten nie miał nic wspólnego z konstantyńskimi legiones comitatenses. A zatem lanciarii, jakkolwiek wystawianych być może jedynie przejściowo, należy zaliczyć do żołnierzy gwardii.

Właściwymi zadaniami vigiles była funkcja straży ogniowej i wystawianie wart nocnych. Powołani głównie spośród niewolników w 26 r. przed Chr. przez edyla Egnatiusa Rufusa zostali poddani militaryzacji przez Augusta (6 r.)153, z czym wiązało się również życzenie cesarza, aby powiększyć garnizon Rzymu bez niepokojenia jego mieszkańców. Utworzono siedem kohort po 1000 ludzi każda, jedną na każde dwa rejony miasta. Miały tam ulokowane swoje koszary, a do ich obowiązków należała obrona miasta przed pożarem i przestępcami. Każda z ich kohort składała się z siedmiu centurii o zmiennym stanie liczebnym. Wydzielony oddział (vexillatio) vigiles stacjonował w porcie w Ostii154.

Mimo, że legion był najważniejszą częścią rzymskiej armii, jej typowym i charakterystycznym reprezentantem, źródła nie przekazują nam informacji o jego strukturze w takiej mierze, jakiej moglibyśmy oczekiwać.

Legion dzielił się na 10 kohort żołnierzy pieszych (ilustr. 110-112), do których przydzielano jeźdźców155 (ilustr. 113) oraz artylerię156 (ilustr. 126). Kohorta składała się z sześciu centurii po maksimum 80 pieszych (pedites), które znów łączono w trzy manipuły (do 160 ludzi). Siłę konnicy legionowej szacuje Józef Flawiusz157 na 120 jeźdźców (equites), a za jej prawdziwością przemawiają również świadectwa, jakich dostarczają inskrypcje podające liczbę chorążych (vexillarii), sygnalistów (tubicines i cornicines) oraz zbrojmistrzów (custodes armorum), które mogą odpowiadać jedynie tak niskiemu stanowi liczbowemu. Nie dysponujemy natomiast wiadomościami na temat ilości dział i sposobu ich rozmieszczenia wewnątrz formacji legionu w dobie poprzedzającej rządy Dioklecjana. Tym niemniej jest bardzo prawdopodobne, że obowiązujące dla tego okresu i podane poniżej dane Wegecjusza (II 25), aczkolwiek niemiarodajne dla całości liczonej od Augusta epoki, są jako tako prawdziwe przynajmniej dla jej większej części.

Galien zmienił organizacją jazdy tworząc jako przeciwwagę dla ciężkiej konnicy Persów samodzielną kawalerię bitewną158. Wraz z tym legiony utraciły swoich equites, by odzyskać ich dopiero za Dioklecjana, który rozwiązał duże oddziały kawalerii, zastępując je ponownie licznymi mniejszymi jednostkami.

Wegecjusz podaje159 (II 6), ogólnie rzecz biorąc dla czasów dioklecjańskich, następujący stan poszczególnych kohort legionowych:

1. kohorta

1105 żołnierzy pieszych, 132 jeźdźców

2. do 10. kohorty włącznie po 555 żołnierzy piechoty, 66 jeźdźców

4995 żołnierzy pieszych 594 jeźdźców

Razem

6100 żołnierzy pieszych, 726 jeźdźców

To, czy liczby te zgadzają się w najdrobniejszych szczegółach, może być wątpliwe; są one w każdym razie dość wiarygodne, choć z pewnością wyrażają jedynie stan przepisowy, a nie wahający się i często znacznie niższy stan rzeczywisty. Przy weryfikowaniu tych liczb musimy przyjąć jako podstawę siłę zwyczajowej kohorty (cohors quingenaria), wynoszącą 480 osób – sześć centurii po 80 ludzi. Należy przy tym uwzględnić informacje, które Wegecjusz (II 25) podaje na temat machin miotających: Każda centuria ma po jednej carrobaliście ciągnionej przez przydzielone do niej muły. Obsługuje ją i jest za nie odpowiedzialna jednostka składająca się z 11 ludzi, tzw. contubernia. Im większe są te machiny, tym większa ich siła i nośność ich pocisków. Carrobalisty służą nie tylko do obrony obozu, ale również na polu walki ochraniają szyki stojące za ciężkozbrojnymi oddziałami. Jego uszczegółowienie, jak za chwilę zobaczymy, musi zawierać jakiś błąd; podobnie jak sporządzone przez niego zestawienie centurionów (II 8). Mianowicie pięć centurii, na które rzekomo dzieliła się I kohorta, powinno być rozdzielonych pomiędzy pięciu centurionów w taki sposób, że ci dowodziliby kolejno 400, 200, 150, 150 i 100 ludźmi. Również w kohortach od II do X powinno znajdować się tylko po pięciu centurionów; w takim razie jednak ich liczbę ogólną przypadającą na cały legion dziejopis musiałby podać jako wynoszącą 55 zamiast 50.

Przede wszystkim należy podkreślić to, że Wegecjusz nie był specjalistą w dziedzinie wojskowości, tym niemniej miał zapewne do dyspozycji dobre źródła, z których wszelako korzystał w sposób bezkrytyczny i mylący. Stąd interpretując jego tekst, musimy stale liczyć się z tym, że napotkamy niezgodne z prawdę opinie i rekonstrukcje.

I tak najzupełniej niewiarygodny jest przede wszystkim jego opis cohors I jako oddziału milliaria:

1. W żadnym z, jak dotąd, odkrytych obozów legionowych nie odkryto jakiejś godnej uwagi różnicy pomiędzy rozmiarami koszar należących do pierwszej i pozostałych kohort.

2. Wtłoczenie cohors militaria w ramy ustalonego schematu porządku bitewnego byłoby całkowicie niepotrzebnym odstępstwem od praktyki, które doprowadziłoby do problematycznych tarć i zakłóceń.

3. Gdyby I kohorta należała do cohors militaria, należałoby oczekiwać na jej wyposażeniu dwa razy tyle onagrów i carrobalist, co w kohortach o numerach od II do X, tak jak stan liczebny jej konnicy źródło podaje jako dwukrotnie wyższy niż w pozostałych kohortach.

4. Wreszcie we wszystkich pozostałych dziełach, jak i w inskrypcjach nie znajdziemy żadnej wskazówki odnośnie do podobnej liczebności cohors I.

Obecnie wiemy, że legioniści po zakończeniu swej aktywnej służby byli zatrzymywani w armii jeszcze na okres kilku lat w charakterze weteranów, jakkolwiek zwolnieni od zwyczajowych prac wykonywanych w czasie pokoju i przeznaczeni jedynie do rezerwy w razie wojny. Wówczas ich oddziały mogły być użyte jako część zgrupowania legionowego lub też jako samodzielna jednostka160. Na zachowały się żadne przekazy na temat metod dowodzenia nimi, powoływania i rozdzielania pomiędzy inne jednostki. Pewne jest, że nie nosili przy sobie żadnej broni, gdyż mieszkali w rozproszeniu poza obozem, we własnych domostwach i chatach161 lub przynajmniej powinni byli tam mieszkać zgodnie z literą prawa w czasie, gdy na skutek potrzeby trzymano ich pod bronią.

W obrębie pretorium obozu legionowego Lambaesis odkryto 36 pomieszczeń niemal jednakowej wielkości, które służyły jako zbrojownie (armamentaria). Jedno z nich wykorzystywano w charakterze kancelarii i świątyni custodes armorum