Idę moją własną drogą - Beata Pawlikowska - ebook

Idę moją własną drogą ebook

Beata Pawlikowska

5,0

Opis

Jak polubić samego siebie,

jak odzyskać poczucie celu,

jak nauczyć się w wiary w siebie,

jak odzyskać siłę,

jak nauczyć się być znów sobą,

jak odnaleźć się wśród ludzi,

jak nauczyć się myśleć pozytywnie,

jak zaprzyjaźnić się z własnym ciałem,

jak wyprostować poplątane emocje,

jak uporządkować chaos w duszy,

jak odzyskać wewnętrzną równowagę,

jak odnaleźć swoje miejsce w świecie,

jak porzucić dawne błędne przekonania,

jak odzyskać poczucie własnej wartości

i stać się wreszcie szczęśliwym człowiekiem.

Kurs pozytywnego myślenia. Kurs nowego myślenia o sobie i o świecie.

Co miesiąc nowa książka z nowymi ćwiczeniami.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 80

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (9 ocen)
9
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Okładka

Strona tytułowa

Dokument chroniony elektronicznym znakiem wodnym

Instrukcja obsługi

Codziennie rano otwórz książkę, wpisz dzisiejszą datę i przeczytaj jeden tekst.

Tylko jeden tekst jednego dnia.

Przeczytaj cały aż do końca, a potem zapytaj swojego serca co dla ciebie znaczy i czy znalazłaś w nim coś, co warto zapamiętać.

Zapisz swoje wnioski swoimi słowami.

Zabierz je w sercu na resztę dnia.

Postaraj się o nich pamiętać.

Jeden tekst.

Codziennie.

Przez 365 dni.

Przygotowałam 12 książek z serii „Kurs pozytywnego myślenia”.

Co miesiąc będzie się ukazywała nowa.

Wiem, że nie masz czasu.

Wiem, że rano zawsze się śpieszysz.

Wiem, że zrobienie dodatkowej rzeczy rano jest dla ciebie ogromnym wysiłkiem.

Pomyśl czy jest coś, co robisz, a czego wcale w gruncie rzeczy nie chcesz i nie potrzebujesz robić.

Może już czas z tego zrezygnować?

Zamiast zajmować się tym wieczorem, może warto położyć się wcześniej spać, dzięki czemu będziesz mogła bez problemu wstać trochę wcześniej i podarować sobie piętnaście minut nauki pozytywnego myślenia?

Pomyśl jak możesz lepiej zorganizować swój czas.

Czy naprawdę wśród 24 godzin nie znajdziesz 15 minut, które miałabyś spędzić sama ze sobą, ucząc się nowej umiejętności, która pozwoli ci zmienić wszystko, co tylko zechcesz?

Pewna część twojej duszy będzie podchodziła do tego z oporem. Będzie usiłowała cię wytrącić z równowagi, zniechęcić, zmęczyć, odwrócić twoją uwagę.

W taki sposób reaguje podświadomość na próbę zmiany.

Nie wie czy ta zmiana jest dobra, ale na wszelki wypadek usiłuje wytrącić ci ją z ręki.

Trzymaj się swojego postanowienia.

Jeden tekst codziennie rano.

Niezależnie od tego czy masz na to ochotę, czy nie.

„Ochota” to podszept podświadomości, która chce przytrzymać cię w starym sposobie myślenia, bo boi się zmian.

Ale teraz – być może po raz pierwszy w życiu – ty przejmujesz kontrolę.

Podejmij jasne i czyste postanowienie o tym, że wytrwasz.

Wstań rano, otwórz książkę i zacznij czytać.

Nie pytaj siebie czy dzisiaj też chcesz to zrobić.

Po prostu zrób to.

Przyjmij, że jest to coś, co robisz codziennie przez miesiąc.

Po miesiącu zastanowisz się czy chcesz kontynuować, czy przerywasz i nie będziesz się więcej tym zajmować.

Wytrwaj miesiąc.

Zobaczysz jak niezwykle pozytywne zmiany zaczną zachodzić w twoim sposobie myślenia, reagowania, zachowania i samopoczucia.

Wiesz o co chodzi?

Głęboko w duszy nosisz w sobie przyzwyczajenie do bycia niezadowolonym, nieszczęśliwym, gorszym, niepotrzebnym, odrzuconym i samotnym.

To nawyk myślowy zapamiętany przez twoją podświadomość.

Ten nawyk rzuca cień na wszystko, co myślisz, postanawiasz i robisz.

Jest jak negatywny filtr, który zniekształca obraz rzeczywistości i nie pozwala ci uwierzyć we własne siły, w nadzieję i miłość.

To właśnie chcemy zmienić.

Podświadomość trzyma się tego filtra, ponieważ nie zdaje sobie sprawy, że można go zmienić, naprawić i oczyścić w taki sposób, żeby lśnił pozytywnym światłem i wspierał zamiast cię osłabiać.

Dlatego podświadomość początkowo będzie chciała cię zniechęcić i będzie podsuwała różne przeszkody.

Bądź silniejsza od niej.

Raz w życiu podejmij świadome, mądre i wybrane przez ciebie postanowienie i wytrwaj w nim cierpliwie i z uporem.

Kiedy podświadomość zorientuje się, że naprawdę na serio jesteś zaangażowana w ten projekt, przestanie ci przeszkadzać i zacznie cię w nim wspierać.

Zmiana sposobu myślenia to najbardziej niesamowite i skuteczne narzędzie do naprawienia swojego życia.

Wszystko wtedy się zmienia na lepsze.

Absolutnie wszystko.

Nie tylko twoje myśli i samopoczucie.

Zmienia się na lepsze twoje zdrowie, podejmujesz lepsze decyzje, dostajesz lepsze propozycje, spotykasz wspaniałych ludzi, masz więcej pieniędzy, pojawiają się nowe możliwości, a ty masz poczucie, że wszystko ma sens i czujesz radość, że jesteś jego częścią.

PAMIĘTAJ:

1.

Czytaj jeden tekst dziennie i zapisz swoje wnioski.

2.

Rób to codziennie bez wyjątku, niezależnie od tego co podpowiada twoja chęć lub niechęć.

3.

Podejmij zobowiązanie, że robisz to przez miesiąc codziennie rano, a dopiero po miesiącu zastanów się czy chcesz kontynuować, czy przerywasz.

Ciągle dostaję listy z tym samym pytaniem:

– Co jest ze mną nie tak? Dlaczego nie potrafię skończyć tego, co zaczynam? Przez chwilę mam zapał i siłę do tego, żeby pracować nad sobą, a potem wszystko się rozpada, ginie we mgle, a ja znowu spadam na dno. Co jest ze mną nie tak?

Odpowiadam jeszcze raz, bo pisałam i mówiłam już o tym wiele razy wcześniej.

Być może tym razem wreszcie mnie usłyszysz.

Twoja podświadomość wierzy w coś innego niż ty.

Trzyma się swoich przekonań.

Wierzy w to, że jesteś gorsza, że nic ci się nie uda, że nie dasz rady, że jesteś bezwartościowa, nieważna, że nie zasługujesz na szczęście, przyjaźń ani miłość.

Twoja podświadomość wierzy w to, że jesteś ofiarą, wyrzutkiem i bezdomnym, zagubionym dzieckiem, które bezskutecznie poszukuje opieki.

To właśnie dlatego czujesz się nieszczęśliwy, smutny, samotny, zagubiony, brakuje ci siły, wytrwałości, cierpliwości i radości.

To poczucie wypływa z tego, co jest zapisane w twojej podświadomości.

Z mojego doświadczenia wynika, że jest tylko jeden sposób, żeby to zmienić.

Trzeba nauczyć podświadomość nowych, pozytywnych przekonań.

Jak to zrobić?

Tak samo jak zostały w niej zapisane pierwsze, negatywne i destrukcyjne komunikaty, czyli poprzez WYTRWAŁE, CODZIENNE, WIELOKROTNE POWTARZANIE NOWYCH PRZEKONAŃ.

Twoja podświadomość rządzi twoim sposobem myślenia, ale jednocześnie obserwuje ciebie i słucha tego, co mówisz.

Jeżeli powiesz coś nowego trzy razy, to podświadomość zgodzi się z tobą albo nie, ale i tak spojrzy na to po swojemu.

Jeżeli powtórzysz coś nowego dziesięć razy, podświadomość może uznać, że to stanowi zagrożenie dla całego systemu przekonań, w jakie ona wierzy. Będzie więc próbowała cię zniechęcić do zmiany i będzie podsuwała różne przeszkody – dostaniesz kataru, rozboli cię głowa, będziesz się czuł zestresowany, chory albo sztucznie pobudzony. Podświadomość jest w stanie wywołać w tobie dowolny stan i zrobi to jeśli uzna za konieczne.

Jeżeli się poddasz i zaprzestaniesz działania, podświadomość zwycięży – tak jak tysiące razy wcześ­niej – i przytrzyma cię w swoim kręgu przekonań.

CHODZI O TO, ŻEBY PO RAZ PIERWSZY W ŻYCIU OKAZAĆ SIĘ SILNIEJSZYM I BARDZIEJ WYTRWAŁYM ZAWODNIKIEM NIŻ TWOJA PODŚWIADOMOŚĆ.

Nie chodzi o to, żeby z nią walczyć.

Podświadomość jest twoim sprzymierzeńcem i przyjacielem, ale jeżeli nosi w sobie negatywne przekonania, to nie zdaje sobie sprawy z tego, że istnieje inny, pozytywny sposób myślenia.

To jest właśnie zadanie dla ciebie.

Musisz nauczyć swoją podświadomość nowych instynktownych przekonań.

Zapisać w niej na nowo bazowy zestaw przekonań dotyczących siebie i reszty świata, które odtąd będą nowym filtrem naświetlającym każdy aspekt twojego życia.

Podejmujesz decyzję.

Realizujesz ją przez trzy dni.

Czwartego dnia ogarnia cię jakaś niechęć, więc pytasz siebie:

– Czy ja mam dzisiaj ochotę znowu się tym zajmować?

Kiedy pytasz „siebie”, w rzeczywistości pytasz swojej podświadomości! I to właśnie ona najpierw zasiała w twojej duszy niechęć, a potem podpowie ci:

– Nie, to bez sensu, nie chce mi się dzisiaj tego robić!

I dlatego właśnie przerywasz każdą pozytywną zmianę.

Bo twoja podświadomość w taki sposób potrafi cię zmanipulować, że zgodzisz się na to, czego ona chce.

RAZ W ŻYCIU ZRÓB INACZEJ.

Podejmij decyzję.

Trzymaj się swojego postanowienia.

Niezależnie od tego jakie myśli pojawiają się w twojej duszy.

PODEJMIJ DECYZJĘ.

Przyjmij ją do realizacji.

Nie pytaj siebie czy masz ochotę, czy nie.

Po prostu codziennie rano zrób to, co sobie postanowiłeś.

To jest jedyny sposób, żeby przezwyciężyć dawne destrukcyjne przekonania i wprowadzić do swojej duszy nowe, jasne, optymistyczne i pozytywne kody, które odtąd będą cię wspierały we wszystkim co robisz i będą wzmacniały twoje życie.

Czy myślisz, że jesteś gotowy?

Czy chciałbyś spróbować tej całkiem nowej podróży przez swoją duszę?

Jeśli tak, to przypomnę ci jak to zrobić.

Codziennie rano otwórz książkę.

Wpisz nad tekstem dzisiejszą datę.

Przeczytaj jeden tekst.

Dopuść go do swojego serca.

Zastanów się nad nim.

Zapisz swoje wnioski.

Zabierz je w duszy na resztę dnia.

Tylko tyle i aż tyle.

CODZIENNIE RANO.

Codziennie rano przez jeden miesiąc.

Trzydzieści albo trzydzieści jeden dni.

Po miesiącu zastanów się czy chcesz robić to dalej.

Jeśli tak, to cieszę się razem z tobą.

Przygotowałam dla ciebie dwanaście książek – po jednej na każdy miesiąc w roku.

Możesz zacząć w dowolnym miejscu, od przypadkowego tomu.

Każda książka jest całością samą w sobie.

To jest najbardziej skuteczny sposób, jaki znam, żeby odzyskać siłę, moc, radość i szczęście.

Wierzę w to, że tobie także się uda.

Wyzwalam się z problemów

Wyzwalam się z problemów.

Świadomie decyduję o tym, że nie chcę wiecznie się czymś martwić.

Zawsze. Przez cały czas. Bez przerwy.

Mój umysł posiadał wyjątkową umiejętność znajdowania powodów do martwienia się.

Kiedy nie było dużych kłopotów, takich, które naprawdę są ważne i odsuwają na bok wszystkie inne sprawy, to mój umysł natychmiast wyszukiwał mniejsze.

Zawsze coś było nie tak.

Zawsze był powód, żeby się zamartwiać – i to wcale nie dlatego, że życie było rzeczywiście takie trudne i skomplikowane, tylko dlatego, że ja podświadomie nie umiałam żyć bez kłopotów.

Nie zdawałam sobie z tego sprawy.

Kto rozsądny chciałby ciągle mieć kłopoty? Nigdy nie być w stanie cieszyć się życiem? Zawsze być czymś zaniepokojonym i zestresowanym? No kto? Nikt, prawda?

Teoretycznie tak.

Ale w praktyce może być zupełnie inaczej.

Ciągle się czymś martwiłam.

Że będzie za dużo deszczu albo za mało deszczu. Że będę miała za dużo pracy albo za mało pracy. Że zachoruję. Że komuś coś się stanie. Że nie będę umiała pomóc. Że nie dam sobie rady. Że ktoś mnie źle zrozumie. Że ktoś mnie oszuka, okłamie albo wykorzysta moją naiwność. Że utyję. Że będę biedna. Że zostanę sama.

W ciemne zimowe wieczory bałam się, że umrę. Zniknę. Że już mnie nie będzie.

To najbardziej bezsensowny strach, jaki znam.

Żyję. Jestem tu na świecie.

Mam moc, żeby zrobić mnóstwo niesamowitych rzeczy – jeśli tylko podejmę odpowiednie decyzje i rozpocznę ich realizację.

Oddycham. Jestem wolna.

Mogę się swobodnie poruszać, nie jestem przykuta łańcuchem do ściany ani zamknięta w ciasnej piwnicy.

Żyję!

Mam swoje życie i wszystkie możliwości, żeby urządzić je ciekawie i pasjonująco, ale ja zamiast docenić ten fakt, zamartwiałam się tym, że kiedyś już mnie nie będzie!

A więc dobrze.

Tak, to prawda. Istnieje taka możliwość, że kiedyś zniknę z tego świata. Ja jako osoba taka, jaką dzisiaj jestem.

Widać tak miało być i to zniknięcie jest mi do czegoś potrzebne tak samo, jak dzisiaj potrzebne mi jest życie.

Poza tym to wcale nie jest pewne.

Być może będę pierwsza osobą nieśmiertelną. Albo może za kilkadziesiąt lat wszyscy już będą nieśmiertelni, bo nastąpi cud i coś się w nas zmieni.

To jest możliwe!

To, że dzisiaj jeszcze o tym nie wiemy, wcale nie oznacza, że to się nie może zdarzyć!

Więc po co dzisiaj martwić się czymś, co być może nastąpi, a może nie?

Moim zdaniem strach przed śmiercią jest w rzeczywistości wymówką przed tym, żeby teraz zacząć żyć fantastycznie.

Czyli tak naprawdę to jest strach przed życiem napędzany przez niskie poczucie własnej wartości i brak poczucia bezpieczeństwa.

Ale już dawno z tym skończyłam!

Wyzwalam się z problemów, które tworzy moja wyobraźnia tylko po to, żeby odwrócić moją uwagę od zajęcia się moim prawdziwym życiem!

Przestałam się bać na zapas, na wszelki wypadek.

Przestałam się martwić wszystkim, na co nie mam wpływu.

Wyzwalam się z problemów!

Żyję!

Patrzę i zachwycam się

Patrzę dookoła i zachwycam się.

Jest tyle pięknych rzeczy dookoła!

Poranne smugi słońca wędrujące pieszczotliwie po ścianach i suficie.

I to, że siedzę teraz po ciepłej stronie szyby i patrzę jak na zewnątrz leje listopadowy deszcz. Jakie to fantastyczne, że mogę być tu w środku, ciepła i sucha, podczas gdy na dworze jest zimno i mokro!

Zapach świeżo pieczonego chleba.

Radośnie szmaragdowozielone wnętrze owocu kiwi.

Pocztówka z Zanzibaru.

Mruczenie kota.

Nowa komedia z moim ulubionym aktorem.

Czerwony talerz, na którym lubię jeść śniadanie.

Cieszę się tym!

To są niesamowicie ważne, dobre, pozytywne rzeczy, które mam na co dzień! Mogę ich doświadczać, mogę je smakować, mogę je podziwiać, mogę czerpać z nich radość. I to właśnie robię!

Tym bardziej, że kiedyś robiłam zupełnie inaczej.

Ciągle chciałam uciekać.

Nieważne gdzie byłam, zawsze rozglądałam się w poszukiwaniu czegoś innego.

Zawsze.

Nie dlatego, że nie podobało mi się to, co jest tu blisko mnie, bo przecież ja nawet nie miałam czasu, żeby się nad tym zastanowić, żeby na to spokojnie popatrzeć i docenić jakie to jest dobre albo stwierdzić dlaczego jest złe.

Ja tylko chciałam uciekać.

W pogoni za czymś, co nie istnieje.

Chciałam tylko jak najszybciej przeskoczyć w następne miejsce. Mam teraz na myśli nie tylko miejsca w świecie, ale też w życiu.

Nigdy mi nic nie pasowało.

Zawsze chciałam czegoś innego.

I zawsze wtedy myślałam, że jak już tam się znajdę, to wreszcie zacznę naprawdę żyć.

Ale nigdy nie byłam na to gotowa.

Całe moje życie składało się tylko z żalu, że nie jestem gdzieś indziej.

Zawsze bardziej podobało mi się to, co ma ktoś inny. Zawsze wtedy myślałam, że gdybym mogła zdobyć taki dom, taki samochód, taką pracę, takie ubranie, takie zlecenie, taką rodzinę, taki ogród, taki wygląd, taką umiejętność, taki talent, takie poczucie humoru, taki bilet, taką znajomość, taką szansę, to wtedy…. to dopiero wtedy mogłabym zacząć żyć!

Nic w moim życiu nie wydawało mi się wystarczająco wartościowe.

Ale to co mieli inni – o tak, to chciałam mieć!

Żyłam więc w ciągłym poczuciu, że na razie nie mogę być szczęśliwa, ponieważ wciąż nie zdobyłam kolejnej rzeczy, którą wyznaczyłam sobie za cel.

A nawet jeśli udało mi się ją zdobyć, już chciałam mieć coś innego.

Ciągle w biegu za czymś.

Nigdy nie dość zadowolona.

Zawsze chciałam mieć coś innego niż mam.

Przez cały czas żyłam z poczuciem, że wciąż czegoś mi brakuje.

Prawda była taka, że jedyne, czego mi brakowało, to umiejętność zobaczenia tego, co już mam.

A miałam ogromnie dużo!

Tyle że nie byłam w stanie tego dostrzec, docenić ani się tym ucieszyć.

Dzisiaj patrzę i zachwycam się!

Mam życie!

Mam moje własne, fantastyczne życie, które urządzam zgodnie z moimi marzeniami.

Mam możliwości!

Mam wszystkie możliwości, jakie tylko może mi podsunąć moja fantazja.

Mogę wpadać na genialne pomysły. Mogę podejmować odważne decyzje. Mogę codziennie rano zaczynać dzień od uśmiechu do mojego własnego życia.

Czy to nie jest cudowne???!!!

Patrzę i zachwycam się.

Marzę i uśmiecham się do moich marzeń.

Cieszę się z tego, co mam.

Jestem dumna z tego, co już udało mi się osiągnąć.

Wiem, że uda mi się jeszcze wiele fantastycznych spraw.

Żyję moje życie już teraz, dzisiaj!

Seks jest dla mnie wymianą szczęścia

Seks między dwiema kochającymi się osobami to wymiana szczęścia. Pozytywnych emocji. Kosmicznej jedności i więzi.

Daje dodatkową siłę.

Jest czymś całkiem boskim. Boskim nie w znaczeniu przyjemności, ale doświadczenia absolutu, przekroczeniem ziemskich ograniczeń.